Mimo że żyjemy w ciałach nie jesteśmy cielesnymi

Nadrzędną wartością jest zawsze Bóg, zawsze życie wieczne. Żyjąc w tym świecie, postępujemy wedle prawa niebieskiego. Nasze serce już jest w niebie. Nasze serce już jest w jedności z Chrystusem. Już jest w jedności z Bogiem. Już jest w jedności z Duchem Świętym i ze Świętą Marią Matką Bożą. Już jest tam przez Ducha Świętego. I postępuje nasze serce wedle zasad, które nie uznają śmierci. Serce nasze już przeszło poza śmierć. Więc żyjąc w tym świecie, żyjemy już życiem wiecznym. Mimo że żyjemy w ciele, które jest śmiertelne.

Chrystus kocha w naszym sercu drugiego człowieka
Chrystus w naszej duszy pragnie
Chrystus myśli naszymi myślami
Chrystus jest prawdziwą częścią naszej natury,
bez Niego nie istniejemy – nie ma nas.

Jezus Chrystus jest prawdziwą naszą świadomością
Co to oznacza?
W raju główną i jedyną świadomością człowieka była dzisiejsza podświadomość.
Ta podświadomość, która dzisiaj jest nieznana, niezrozumiana, gdzieś zakopana.
Ona jest tak naprawdę prawdziwą naturą człowieka, tą mającą moc i potęgę.
W owym czasie nie była ona nic nie znacząca, ale była główną świadomością człowieka.
A świadomością naszą nadrzędną, ta którą się kierowaliśmy był Chrystus – Syn Boży, Żywe Słowo.

Dzisiaj zamiast Chrystusa w tym miejscu jest wyobrażona świadomość
wynikająca z wyobrażenia siebie w tym świecie, iluzji że coś możemy w tym świecie, że coś znaczymy w tym świecie sami z siebie. Czyli głównie stworzona z natury „mieć”.

I dlatego wszystko w tym świecie, to co stanowi o człowieku, jest „mieć”.
I człowiek się czuje, kiedy wszystko, nawet duchowe sprawy, mówią o nim „mieć”.

To tak jak bogaty młodzieniec uważał że jest „być”, że jest Bożą naturą, żyje w Bogu z całej siły. I przyszedł do Chrystusa i mówi do Niego:
- Jezusie Chrystusie, powiedz mi co mam uczynić aby bardziej „być”? - być w niebie, być w Królestwie Bożym.
Jezus Chrystus mówi:
- Wypełniaj przykazania – bo Jezus Chrystus wie co mówi, bo widzi tego człowieka wewnątrz i wie, że on ich nie wypełnia.
A młodzieniec mówi:
- Czy Ty nie wiesz że ja to robię od swoich dziecięcych lat? Wypełniam to od swoich dziecięcych lat. Ja to mam, a Ty mi mówisz, żebym ja to robił.

Dlatego Jezus Chrystus mówi tak:
Żebyś mógł „być” zrezygnuj z „mieć”.
- Idź, sprzedaj wszystko co masz, rozdaj biednym i chodź ze mną, abyś nie był tym co masz, ale tym kim jesteś w Bogu.

I odszedł smutny młodzieniec, bo był bardziej "mieć" niż "być".

Czyli całe bogactwo, które miał, także miało mu dać pierwszeństwo w niebie.

Jezus Chrystus mówi:
Bogatemu jest bardzo ciężko wejść do Królestwa Bożego.

Jezus Chrystus mówi takie bardzo ważne słowa:
Właściwie to bogaci odebrali już swoją zapłatę.
Czyli są tak głęboko zanurzeni w "mieć", że pod tym mieć widzą "być".
Nie mogą inaczej rozumieć być jak tylko przez "mieć", im więcej mają, tym bardziej są.

A Chrystus mówi:
Pozbądź się „mieć” i bądź w Bogu zanurzony.
Bądź mimo, przychodź mimo, mimo oporów, z marszu, prosto.
Z marszu do Boga idź, czyli nie zastanawiaj się jak to zrobisz, tylko z marszu idź.

Co to znaczy z marszu idź do Boga?

1 J 5: 14 Ufność, którą w Nim pokładamy, polega na przekonaniu, że wysłuchuje On wszystkich naszych próśb zgodnych z Jego wolą. 15 A jeśli wiemy, że wysłuchuje wszystkich naszych próśb, pewni jesteśmy również posiadania tego, o cośmy Go prosili.

Czyli ufność nasza polega na przekonaniu, że gdy prosimy Boga zgodnie z Jego wolą, daje nam to o co Go prosimy, a właściwie już mamy. Czyli - z marszu już to mamy, nie zastanawiamy się nad tym czy będziemy to mieć, bo już to mamy.
Gdy prosimy Boga zgodnie z Jego wolą, daje nam to o co Go prosimy, a właściwie już otrzymaliśmy, już mamy.

Czyli życie w Bogu jest naturą aktu dopełnionego.
To jest dosyć ciekawa sytuacja, że do Boga nie zmierzamy, tylko w Nim jesteśmy.
Jeśli będziemy do Boga zmierzać, czyli szukać Go, w rozumieniu ziemskim, to Go nigdy nie znajdziemy.
Ale kiedy będziemy Go kochać dlatego że On jest, to będziemy pogłębiać „być”.

Stan obecny – stan dokonany to jest mieć świadomość, że Bóg nas nigdy nie opuścił, że w nas istnieje, że jest, tylko chce abyśmy Go kochali, żebyśmy Go poznali, żebyśmy do niego powrócili. A nie czekali aż przyjdzie.

Dla rozumu wygląda to w taki sposób:
Jak ja mogę coś mieć, w czymś się zanurzać, kochać, jeśli tego nie mam?

A Chrystus mówi:
JA JESTEM WSZĘDZIE.

To tak ryba by powiedziała: jak ja mogę się umyć, jak ja mogę być mokra, jeśli nie znalazłam wody?
Ale mówi do niej wielka ryba: ale przecież jesteś cała mokra i cała jesteś w wodzie i jej nie widzisz.
- nie, wody nie widzę, dlatego że nie mogę jej znaleźć.
Wielka ryba mówi: jesteś zanurzona w niej, pływasz w niej, poruszasz się w niej, a nie widzisz jej?
Ryba dlatego istnieje, ponieważ jest w wodzie.
Gdyby została wyjęta, wiedziała by że umiera z braku wody.
Ale gdy jest w wodzie, nie wie że żyje dzięki wodzie.
Paradoks – nie wie ryba, że żyje dzięki wodzie, ale gdy jest wyjęta z wody, wie że umiera z braku wody.

Człowiek żyje dzięki Bogu i nie widzi tego.
Ale gdy jest wyjęty z tego świata, kiedy traci życie to wie, że ono było dzięki Bogu, ponieważ wszystkie pieniądze tego świata, wszystkie umiejętności, wszystkie lekarstwa, nie są w stanie mu przywrócić życia, tylko sam Bóg.
I paradoksalnie – żył cały czas w Nim nie widząc go, kiedy opuszcza ten świat, widzi że On jest, ale nie może powrócić do tego stanu w tym ciele, aby mógł dopełnić prawdy, dopełnić swojego życia we właściwy sposób.

Życie w Bogu musi być stanem dopełnionym, czyli już wykonanym.
Musimy żyć stanem wykonanym, już istniejącym.
Mówi o tym św. Jan:
Ufność nasza polega na przekonaniu, że gdy prosimy Boga zgodnie z Jego wolą, daje nam to o co Go prosimy, a właściwie już otrzymaliśmy.
Więc co on mówi?
Proszę Boga o to, co już właściwie otrzymałem.
Ale prosząc Go o to jestem zdolny to przyjąć, mimo że cały czas to miałem.
On mnie wypełnia, On jest wszędzie, mam Go.

Zabraniają mi w Bogu się zanurzyć prawa tego świata.
Bo prawa tego świata mówią, że wiedzą lepiej co jest dobre dla człowieka.
Wiedzą co powinien uczynić, gdzie powinien iść, jak powinien postępować, jak powinien myśleć.

A św. Paweł mówi w ten sposób:
Umarłem dla prawa tego świata, świat nie ma już niczego do mnie, bo już nie żyję dla niego.
Umarłem dla prawa tego świata, bo żyję prawem Bożym.

Mimo że umarł dla prawa ziemskiego, nie umarł jako człowiek, ale zaczął żyć jeszcze bardziej.
Co to znaczy?
Znaczy dokładnie to co powiedział św. Jan:
Ufność nasza polega na przekonaniu, że gdy prosimy Boga zgodnie z Jego wolą, daje nam to o co Go prosimy, a właściwie już mamy, już otrzymaliśmy.

Żyć zgodnie z wolą Bożą. Jaka jest wola Boża?
Wszystko czynić, aby każde nasze dzieło, każda czynność, każda myśl, każdy akt serca, każde pragnienie zbliżało nas do Boga.
Ale kim jest Bóg?
Ludzie zastanawiają się kim jest Bóg?
Bóg jest dawcą naszego życia.

Tylko że ludzie mogą bardzo wiele o Bogu powiedzieć, który jest na rysunku – ten świat jest wypełniony dziadkami z długimi brodami – dlatego że tak ludzie uważają Boga. Wszystko kierują do ludzkiego pojmowania, że da się Boga zrozumieć w sposób ludzki i dlatego Bóg jest namalowany jako dziadek na chmurze z długą brodą.

Ale Bóg nie ma ciała. Bóg nie ma żadnej formy.
Dlatego mówi:
JESTEM JAKI JESTEM.
Gdy mnie Syn pozna, Mnie pozna.
A Syn objawia Mnie temu, komu chce.
Czyli pociąga go do siebie i też stawia przed Ojcem.

Dlatego nie można Boga poznać nie będąc synem.
Bo Bóg nie jest pojmowalny w sposób ludzki, bo nie jest to możliwe.

J 4: 23 Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. 24 Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie».


Prawdziwi wyznawcy Boga wyznają w Duchu i prawdzie, bo Bóg jest duchem i duchem należy go poszukiwać.
Inaczej nie można Go znaleźć - duchem.
Więc jeśli Bóg każe nam duchem poszukiwać siebie, to dał nam ducha zdolnego do poszukiwania Jego.
I w żaden sposób nie znajdziemy Go, jeśli będziemy Go chcieli poszukać przez rozum, czyli przez podobieństwa w tym świecie, podobieństwa czyli to co rozum już poznał.

1 Kor 2, 9 ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.

Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani do serca człowieka nie weszło to co Bóg dla człowieka przygotował. Czyli inaczej można powiedzieć - ten świat o tym nie wie, z tego świata się o tym nie dowiecie, w tym świecie się tylko dowiecie tego czego on o Bogu nie wie, a to co jest Bogiem, w tym świecie nie ma, więc tylko może duch poszukać żywy. […]

Mówi św. Paweł: a postać tego świata przemija i chcę wam zaoszczędzić cierpienia

1 Kor 7: 29 Mówię, bracia, czas jest krótki. Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci, 30 a ci, którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, co się radują, tak jakby się nie radowali; ci, którzy nabywają, jak gdyby nie posiadali; 31 ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali. Przemija bowiem postać tego świata. 32 Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień.


Proszę zauważyć co to znaczy?
Oznacza to to, że nadrzędną wartością jest zawsze Bóg, zawsze życie wieczne.

Co to oznacza, że nadrzędną wartością jest życie wieczne?
To oznacza to, że żyjąc w tym świecie, postępujemy wedle prawa niebieskiego.
Co to oznacza? - żeby to głębiej zrozumieć.
Nasze serce już jest w niebie.
Nasze serce już jest w jedności z Chrystusem.
Już jest w jedności z Bogiem.
Już jest w jedności z Duchem Świętym i ze Świętą Marią Matką Bożą.
Już jest tam przez Ducha Świętego.

I postępuje nasze serce wedle zasad, które nie uznają śmierci.
Dosłownie tak jest.
Serce nasze już przeszło poza śmierć.
Dlaczego?
Bo Bóg nie jest śmiercią
Duch Święty nie jest śmiercią
Chrystus nie jest śmiercią
Święta Maria Matka Boża nie jest śmiercią – Matką wszystkich jest.

Duch Święty nie jest śmiercią, więc już żyjemy poza śmiercią.
Więc żyjąc w tym świecie, żyjemy już życiem wiecznym,
mimo że żyjemy w ciele, które jest śmiertelne.
Ale po to w nim żyjemy, aby ono też się stało nieśmiertelne.

Ponieważ mówi św. Paweł:
A i ciała nasze oczekują przemienienia.

Czyli żyjąc tu na ziemi wychodzimy już swoim sercem do dzieł Pańskich.
Już dzieła Pańskie czynimy.
Wszelką decyzję podejmujemy w taki sposób, aby było to zgodnie całkowicie z tym co serce czuje.
Czyli z prawem nieba i zgodne z Chrystusem i zgodne z Duchem Świętym, z Bogiem Ojcem i ze wszelkim stworzeniem, aby wydobyć je ku doskonałości Bożej.
Czyli nie żyjemy tym ciałem.

Samarytanka właśnie mówi: nie mam męża.
A dlaczego tak mówi?
Bo nie żyje tym ciałem. Właśnie w tej chwili nie żyje tym ciałem.
Żyje już mocą prawdy. W ciele przebywa, ale nie jest tym ciałem.

2 List św. Pawła do Koryntian: mimo że żyjemy w ciałach nie jesteśmy cielesnymi.

Mimo że żyjemy na ziemi, nie jesteśmy ziemianami.
Mimo że Chrystus żyje na ziemi, nie jest ziemianinem.
Jest z innego świata.

Zresztą mówi:
Moje Królestwo nie jest z tego świata.
Ja nie jestem stąd.
Moje Królestwo jest z innego świata.


Mówi o tym oficjalnie: J 18, 36 Królestwo moje nie jest z tego świata.
Więc mówi: nie jestem ziemianinem.
Jestem niebianinem.

Św. Paweł mówi: mimo że żyjemy w ciałach nie jesteśmy cielesnymi
Mimo że żyjemy na ziemi, nie jesteśmy ziemianami.
Jesteśmy niebianami, dlatego że przestrzegamy prawa niebian. Już w tej chwili.
Już przestrzegamy w tej chwili prawa niebian.
A Chrystus żyjąc na ziemi przestrzega już prawa niebian.
On przynosi prawo niebian – prawo Ojca.
[…]
Serce nasze jest zdolne do oglądania Boga twarzą w twarz.
Jak to powiedział św. Paweł: mimo że żyjemy w ciałach nie jesteśmy cielesnymi.
Mimo że żyjemy na ziemi, nie jesteśmy ziemianami
Jesteśmy niebianami, ponieważ prawem niebiańskim żyjemy
Jesteśmy synami, bo zgodnie z Ojcem żyjemy, który jest na niebiosach.

Bóg widzi zawsze człowieka doskonałego.
Widzi w nim zawsze doskonałość pierwszą i ostatnią.
Nie ma w Nim innych myśli.
A co jest pomiędzy tą pierwszą i ostatnią doskonałością?
To wszystko wypełnia diabeł, szatan, który ciągle wypełnia przestrzeń między pierwszą doskonałością i ostatnią, wypełnia złem, trwogą, niepokojem, lękiem, grzechem, przemocą, agresją, nienawiścią – tymi najbardziej niskimi pobudkami.
I dlatego Bóg widzi nas takimi na końcu jak na początku.
A my musimy uwierzyć, że On nas widzi tak jak na początku, tak też na końcu.
I wtedy nie pozwolimy na to, aby mieć obraz tego, który jest nieustannie przeciwny Bogu.
Musimy uwierzyć Bogu, że w Nim mamy obraz tak jak na początku, taki i na końcu, że Bóg widzi w nas ostateczną doskonałość i nie ma w Nim żadnej myśli, która by była zła o nas, bo te myśli złe o nas to są myśli pochodzące od diabła, które w człowieku dręczą człowieka i męczą. […]

Jeśli ktoś pragnie powrotu do Boga to nie może to się stać bez wdzięczności Jemu.
Ale nie wdzięczności temu co zna i rozumie.
Tylko temu czego nie zna i nie rozumie, a tylko zna jego dusza w największej tajemnicy i tylko ona.
Rozum nie może tego uczynić z powodu mieć, panować, mieć władzę, ale – stracić wszystko, aby stać się panującym.

TROSKA TO DAR BOGA KTÓRY MOŻEMY PRZYJĄĆ TYLKO PRZEZ WDZIĘCZNOŚĆ


Fragmenty wykładu z Łodzi z dnia 23.12.2016r

Cały wykład dostępny jest w plikach mp3 pod linkiem:
chomikuj.pl/aygora/Dokumenty/Wykłady/2016/12+Grudzień/Łódź 23.12.2016

Wygenerowano w sekund: 0.05
2,273,885 unikalne wizyty