"Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; i kto nie zbiera ze Mną, rozprasza" Mt.12.30

"Ziemia rozpadnie się w drobne kawałki, ziemia pękając wybuchnie, ziemia zadrgawszy zakołysze się, ziemia się mocno będzie zataczać jak pijany i jak budka [na wietrze] będzie się chwiała; grzech jej zaciąży nad nią, tak iż upadnie i już nie powstanie" (Iz.24,19-20)
To mówi Izajasz, wszystkie słowa Proroka Izajasza są prawdziwe, mówi właśnie o tym okresie, który w tej chwili coraz bardziej jest widoczny, który się dzieje po prostu za oknem, dostrzegamy go, że zaczynają się dziać rzeczy, które w tej chwili coraz bardziej zaczynają ukazywać tą sytuację. Więc kim powinniśmy być, aby móc zachować swoje życie? Jeśli Ziemia się rozpadnie, nie możemy zachować życia cielesnego. Ale nastąpi sytuacja taka, że Bóg spowoduje, że życie człowieka, że świadomość człowieka będzie przeniesiona, zostanie przeniesiona do jego natury emocjonalnej, czyli tzw. astralnej, która nie ulegnie rozpadowi; bo rozpadnie wszystko się to co materialne, a jego natura astralna będzie nienaruszona. Tylko, że on pozostając w tej swojej naturze astralnej, emocjonalnej, psychicznej, duchowej, że tak mogę powiedzieć - niby duchowej, nie zazna śmierci, bo tam śmierć nie dotknie tego; dotknie wszystko to, co jest materialne. I człowiek w dalszym ciągu będzie żył, tak jak żyje, tylko że jawnymi całkowicie będą dla niego jego myśli, jego emocje, jego psychika, jego niedowiarstwo i jego zło będzie dla niego jawne, i nie będzie już mówił: to on to robi, to on robi; bo będzie to jego problem i będzie o tym wiedział, bo będzie widział ten problem, że to jego problem go dręczy, i będzie pytał: kto mnie uratuje z tego problemu, kto mnie uratuje, kto mnie wydobędzie? Okazuje się, że włożył ogromną ilość pracy w pole, które nigdy mu nie dało wzrostu.
Powiem Państwu taką ciekawą myśl, przypowieść, którą Duch Boży Chrystus mi ukazuje.
Jest człowiek, który codziennie rano wstaje i podlewa takie małe poletko, jest ono zaorane, przygotowane i podlewa codziennie to poletko. Podlewa rok, 2, 3, 5, 10 lat - codziennie to robi. Bóg do niego przychodzi i mówi tak: Człowieku, co robisz? - Podlewam. - Ale po co podlewasz? - Podlewam, żeby urosło. - Ale człowieku, tutaj nic nie urośnie, bo Ja zasadziłem tam, tam gdzie te krzaczory wyrosły, bo nic tam nie robisz, a już krzaki są wielkie. Tam chociaż byś trochę pracy włożył, to by wyrosło. Ale tu nic nie wyrośnie, mimo że podlewasz, to nie wyrośnie, ponieważ Ja tu nie zasadziłem. Więc nie ma sensu podlewania. Człowiek tak patrzy i mówi: podlewam to już 15 lat, to z przyzwyczajenia będę podlewał następne 15-ście - czyż nie jest takie życie człowieka? Ma życie wieczne od Chrystusa, a mimo to w dalszym ciągu żyje spuścizną przodków, która prowadzi ich do śmierci; mając życie wieczne, nie zmieni swojego życia, bo się przyzwyczaił do tego. A później gdy umiera, dziwi się że umiera i płacze i woła: kto mnie uratuje? A przecież mógł to zmienić w każdej chwili. Nie chce zmienić. Nie tylko nie chce, ale mówi tak: wstyd będzie mi przed tamtymi ludźmi, będą się śmiali ze mnie - podlewał 15 lat, a tam w ogóle nie było zasiane. A Bóg mówi tak: ty się tym nie przejmuj, pośmieją się chwilę i im przejdzie, powiem ci jedno - oni mają ten sam problem, też podlewają tam, gdzie nie zasiałem, ciebie wytykają palcami, bo oni myślą, że są innymi, że ty masz problem, a oni nie. Ale oni mają ten sam problem, podlewają też nie swoje pole, podlewają to co nie jest Boskie, podlewają tylko to co jest złudzeniem i ułudą.
I proszę zauważyć, ta prawda, która się w tej chwili objawia, tajemnica naszego życia duchowego otworzyła się i stała się jawna. Kto pójdzie? Kto pójdzie tam, gdzie woła go życie? - Kto mnie podleje, kto mi da życie, kto mnie wykarczuje, kto światło mi przywróci, kto pozwoli mi rosnąć, abym mógł owoce dać temu, kto mnie podlewa i kto dochowa się życia, abym owoce dało?


Link do nagrania wykładu - 02.10.2020r.
Link do wideo na YouTube - 02.10.2020r
Wygenerowano w sekund: 0.04
2,315,198 unikalne wizyty