"Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem." 2Kor 5.17

Zaczyna się objawiać prawdziwy Kościół chrześcijański, prawdziwy Kościół Boży, coraz bardziej umocniony, stabilny na fundamencie Kościół, oraz prawdziwa natura Synów Bożych. Dzisiejsze spotkanie jest to Słowo żywego Boga, które działa w głębinach, które pokonuje emocje, które pękają jak liny naprężone do ostatecznej możliwości ich wytrzymałości, i pękają jedna za drugą, zaczynają puszczać blokady i czujemy jak przechodzimy do nowego istnienia, ponieważ te liny to są wychowawcy, którzy nie chcą nas uwolnić, a my zdążamy do wiary, a z powodu wiary uwalniamy się od wszelkiego zła wznosząc się ku doskonałości Bożej. 1 Kor 13:13: "Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość."
Hbr 11:1: "Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy."
Wiara jest to całkowite poddanie się Bogu, który jest jedynie istniejący i trwa. Dzisiejsi ludzie zaczynają uświadamiać sobie, że Bóg jest przecież wszechobecny, wszechpotężny, wszechmocny, wszechdoskonały i wszystko może uczynić, uwolnił nas grzechów, i jeśli powiedział: nie masz grzechu, to go nie mam, ponieważ tak powiedział, i jest to dokonane; tak jest, ponieważ ma taką moc. My naprawdę jesteśmy tymi silnymi i mocnymi, ponieważ Bóg nas ocalił ze zła i uczynił nas świętymi. I w tym momencie, kiedy trzymamy się w dalszym ciągu wychowawcy, nie możemy uzyskać wiary, która całkowicie uwalnia nas od grzechu. Strzeżcie się kwasu faryzeuszy - czyli strzeżcie się mowy tych, którzy w dalszym ciągu mienią się wychowawcami w kościele jakoby wierzących, mimo że wiary w tym kościele być nie może, bo dopóki są wychowawcy, dopóty nie istnieje wiara. Wiara eliminuje wychowawców, bo jak to św. Paweł powiedział: gdy jednak wiara nadeszła, już nie jesteśmy poddani wychowawcy, wszyscy bowiem dzięki tej wierze, jesteśmy Synami Bożymi w Chrystusie Jezusie.(Ga 3.25-26) A Synowie Boży, przez wiarę, od razu będą szli ku doskonałości Bożej.
Hbr 11:2-3: "Dzięki niej to przodkowie otrzymali świadectwo. Przez wiarę poznajemy, że słowem Boga światy zostały tak stworzone, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych."
Synowie Boży nie są biologicznymi istotami, są istotami całkowicie duchowymi, i to przez właśnie tą duchową naturę, całkowicie sprawują władzę nad całą naturą ziemską, która popadła w znikomość z natury duchowej, bo synowie Boży, którzy na początku pierwszego świata zostali ustanowieni opiekunami nad piękną córką ziemską, nad Ziemią, upadli jednak; ale byli duchowymi istotami, i dopiero później, przez upadek stali się fizycznymi, jest napisane, że synowie Boży porzucili własne mieszkania, przez dokonanie wyboru sprzeniewierzenia się Bogu, przyjęli ciała fizyczne i stali się fizycznymi istotami, z których to związków z pięknymi córkami ziemskimi, zaczęły rodzić się olbrzymy, które miały w naturze to, co zrobili ówcześni synowie Boży, czyli zło, zaczęli niszczyć Ziemię, niszczyć i sprzeniewierzać. Rdz 6:4: "A w owych czasach byli na ziemi giganci; a także później, gdy synowie Boga zbliżali się do córek człowieczych, te im rodziły. Byli to więc owi mocarze, mający sławę w owych dawnych czasach." I dlatego dzisiejsi Synowie Boży są do tego, aby przywrócić świetność Ziemi, i przywrócić chwałę, i przywrócić materię do chwały niebieskiej, bo materia otrzymała obietnicę, że będzie oglądała też chwałę Bożą. Synostwo Boże jest to stanięcie na początku prawdy o człowieku, poznania końca, i dopełnienia końca; Synowie Boży to tak naprawdę prawdziwe człowieczeństwo, prawdziwe dzieło, prawdziwy sens. 2 P 3:13: "Oczekujemy jednak, według obietnicy, nowego nieba i nowej ziemi, w których będzie mieszkała sprawiedliwość."
2Kor 5:16: "Tak więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała; a jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy Go w ten sposób."
Chrześcijaństwo to dzieło, które Bóg zadaje człowiekowi. Nasza dusza jest w Bogu ukryta, ale jest ta wewnętrzna, ta właśnie cielesna, ta natura wewnętrzna, gdzie piękna córka ziemska, po którą zmierzamy, aby ona, która na początku była światłem dla całej materialnej przestrzeni, aby ona też chwałę oglądała, bo została ona zniszczona. Piękna córka ziemska jest zagrożeniem dla władzy ducha mocarstwa powietrza, ponieważ on panuje nad materią, która jest jemu posłuszna, materia jest jego wyznawcą, a on jest bogiem; a piękna córka ziemska, czyli pradusza, czyli ta tajemnica prawdziwa bóstwa na sposób ciała, objawia tą tajemnicę, że wszystko należy do Boga i do Boga musi powrócić. Hbr 10:38 "My zaś nie należymy do odstępców, którzy idą na zatracenie, ale do wiernych, którzy zbawiają swą duszę."
2Kor 3:12-13: "Mając więc taką nadzieję, możemy prowadzić służbę z pełną swobodą i otwartością —nie tak, jak Mojżesz, który zasłaniał twarz, aby Izraelici nie patrzyli na jej przemijający blask."
Chrystus przyszedł na Ziemię, aby Synów Bożych powołać do życia, aby usunąć grzech - nie ot tak sobie, żeby grzech usunąć, ale usunięcie grzechu jest otwarciem drogi dla Synów Bożych, bo Synowie Boży są głównym elementem życia, chrześcijaństwo powstało dla powstania Synów Bożych, aby oni wypełnili dzieło. Ale w dzisiejszym chrześcijaństwie nie potrzebni są Synowie Boży. Gdzie poszło to chrześcijaństwo? Na jaką ścieżkę zeszło? Dokąd trafiło, że czuje się dobrze bez dzieła i bez sensu istnienia? Ma to, co zawsze chciał duch mocarstwa powietrza - nie chciał żadnego celu, chciał żeby się nic nie działo i żeby po prostu zostało jak jest, żeby się nic nie rozwijało, żeby nie przyszła żadna piękna córka ziemska, żeby żadne bóstwo na sposób ciała nie przyszło, żeby żadna światłość nie dotknęła materii, bo materia tego jakoby nie potrzebuje, a tym bardziej nie potrzebuje tego duch mocarstwa powietrza, jemu jest dobrze tak jak jest - to są sprawy samego ducha mocarstwa powietrza, który chce zostać panem. Dzisiaj tak samo kościół się wypowiada za wierzących: wierzącym nie potrzebni są żadni Synowie Boży, dzisiejszym wierzącym jest potrzebny grzech, chrześcijaństwo się całkowicie obejdzie bez tych Synów Bożych i bez tego stworzenia, które szuka także światłości, czyli chwały dzieci Bożych. Ale przecież chrześcijaństwo powstało dla niego, aby to właśnie istniało, jeśli nie ma tego sensu, to po cóż w ogóle istnieje chrześcijaństwo?
2Kor 3:8-9: "Pomyślcie więc, o ile większa chwała będzie towarzyszyła służbie Ducha Świętego! Skoro Boża chwała objawiła się w tym, co prowadziło do potępienia, to o ile większa chwała objawi się w tym, co prowadzi do uniewinnienia z grzechów!"
Wolność człowieka jest tylko przez Synostwo Boże; każdy człowiek, który będzie przez Synostwo Boże wzrastał ku doskonałości, czyli odnajdzie prawdziwą naturę swojego człowieczeństwa, prawdziwą duchową naturę człowieczeństwa, stanie się człowiekiem wolnym, bo nie cielesnym, ale bardziej cielesnym w sposób Boski, niż wszystko co cielesne. Ponieważ Jezus Chrystus po Zmartwychwstaniu, jest bardziej cielesny niż wszystko co cielesne, bo cielesny w sposób Boski, a nie w sposób ludzki, bo cielesność ma swoją naturę także Boską, bo to Bóg stworzył człowieka. Flp 3:21: "który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować." Dlatego naszym wyjściem, naszą drogą i sensem dla tego świata, a jednocześnie dla każdego człowieka, jest droga wewnętrznej przemiany, czyli wiary w Chrystusa Pana.
2Kor 3:10-11: "Stare przymierze blednie i niknie w porównaniu z nowym przymierzem. A jeśli przemijającemu przymierzu towarzyszyła tak wielka chwała, to jak cudowna chwała będzie towarzyszyła przymierzu, które jest wieczne!"
Są dwie drogi duchowe - jedna jest doskonała, a druga wygląda na taką, ale taką nie jest. New age mówi o Chrystusie, ale nie chce Jemu w ogóle uwierzyć, Chrystusa ukazuje jako człowieka, który się urodził na Ziemi, a później chce się dostać do Nieba. Ale św. Paweł mówi bardzo wyraźnie: Jezus Chrystus nie mógłby wstąpić, gdyby najpierw nie zstąpił - czyli się inkarnował. Ef 4:9-10: "Słowo zaś "wstąpił" cóż oznacza, jeśli nie to, że również zstąpił do niższych części ziemi? Ten, który zstąpił, jest i Tym, który wstąpił ponad wszystkie niebiosa, aby wszystko napełnić." Tamta droga pozna, ale tylko po to, żeby zrozumieć, że to nie to - setki, tysiące, a może nawet miliony lat ona będzie poznawała, ale nie to co wyzwala, ale będzie przez rozum poznawała, tylko po to, żeby zrozumieć, że to nie to. I jest druga droga, ta doskonała, która wzrasta przez Synostwo Boże.
2Kor 5:17-18: "Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto ‹wszystko> stało się nowe. Wszystko zaś to pochodzi od Boga, który pojednał nas z sobą przez Chrystusa i zlecił na posługę jednania."
Synowie Boży to są z apostatów kościoła grzeszników, ale w pełni apostołołami Kościoła świętego, całkowicie poddani Chrystusowi. Jezus Chrystus mówi: idźcie i głoście tajemnicę, którą wam dałem - wszyscy są bez grzechu, uwolniłem ich od grzechu, chrzcijcie ich w Imię Ojca, Syna i Ducha Świętego, chrzcijcie ich w taki sposób, mówcie że są wolni od grzechów. Mt 28:19-20: "Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata»." Otwiera się wewnętrzny świat. Jest strasznie oporny, ale ten opór zaczyna się rozpadać, ponieważ moc duchowa tajemnicy trzewi, czyli objawienia się tajemnicy w uczuciach człowieka, coraz bardziej się objawia; i coraz bardziej tam staje się człowiek wewnętrznie przejawiony, w Boskiej naturze, w Boskiej prawdzie, w Boskiej radości. A jednocześnie jest to trud, tam mówienie o prawdzie Bożej, ponieważ to tak, jakbyśmy spotkali ludzi, którzy są po zęby uzbrojeni w kosy, dzidy, brzytwy i inne rzeczy, i mówią: opowiedz nam o Chrystusie.
2Kor 5:20: "Tak więc w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem!"
Jeśli chodzi o dzisiejsze chrześcijaństwo, sprawy zostały wyrażone jasno - człowiek nie ma grzechu, nie dlatego że coś zrobił dla siebie, ale jest to dzieło Tego, dla którego dzieło to jest wykonalne - i On wykonał je. I ludzie ci, którzy pozostają w kościele grzeszników, to są ci, którzy świadomie dokonują wyboru; występuje tutaj świadomy wybór, już nie wynikający z lęku, tylko wynikający z wyboru, że chce być grzesznikiem, ponieważ to jest dla niego prostsze, bo nic nie musi zmieniać, i w dalszym ciągu sobie tam będzie. Ale grzech jest tym, który powoduje, że człowiek nie dostępuje chwały i jest wrogiem Boga. Bezgrzeszność natomiast, wymaga uwierzenia Bogu, a On w nas mieszka, i Jego łaska w nas mieszka, i daje nam całą radość, ponieważ skupiamy się nie na swojej umiejętności, ale na łasce, i nie mamy już wychowawców, ale Bóg jest sam naszą prawdą, miłością i życiem. I ta natura nasza wewnętrzna, która dzisiaj jest ogromnie potężna, staje się w Boskiej naturze jawna. Rz 8:15-16: "Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!» Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi."
Hbr 11:5-6: "Przez wiarę Henoch został przeniesiony, aby nie oglądał śmierci. I nie znaleziono go, ponieważ Bóg go zabrał. Przed zabraniem bowiem otrzymał świadectwo, iż podobał się Bogu. Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu. Przystępujący bowiem do Boga musi uwierzyć, że [Bóg] jest i że wynagradza tych, którzy Go szukają."
Chrystus odkupił nas, jest wszechobecny, jest potężny, jest istotą dającą nam swoje życie; życie złe zostało nam usunięte, a swoje życie dał nam Chrystus - to jest wystarczające, abyśmy wiedzieli, że On jest doskonały, dobry i prawdziwie żyjący i we wszechmocy. I w tym momencie wiara jest już, można powiedzieć - logicznym duchowym wyborem Tego, który nam daje życie - czyli przestajemy rozumieć tą sytuację jako logikę naszego rozumu, ale przekonania zaczynają w nas istnieć coraz głębiej. Dzisiejsi ludzie nie widzą, ale wierzą, ponieważ zaczynają uświadamiać sobie wszechpotęgę i wszechmoc Boga. Ludzie na świecie zaczynają wreszcie wierzyć, wreszcie rozumieć naturę Boskiej tajemnicy, gdzie to rozumienie nie jest ono związane z logicznym zyskiem, tylko Bóg daje nam logiczne pojęcie duchowe, w sposób logiczny pozwala nam duchowo dokonać wyboru, który nie ma oparcia w naszych zyskach cielesnych, ale pozwala nam duchowo poznać prawdę - jest to podobny czas do czasu Tomaszowego, kiedy Chrystus Tomaszowi objawił siebie i św. Tomasz uwierzył mówiąc: Pan mój, Bóg mój.
Ga 3:4-5: "Czyż tak wielkich rzeczy doznaliście na próżno? A byłoby to rzeczywiście na próżno. Czy Ten, który udziela wam Ducha i działa cuda wśród was, [czyni to] dlatego, że wypełniacie Prawo za pomocą uczynków, czy też dlatego, że dajecie posłuch wierze?"
Dlaczego dzisiejszy kościół o tym nie mówi? Dlaczego o tym nie mówi, że jesteśmy wolni od grzechów? Dlaczego nie mówi o tym, że jesteśmy wyzwoleni przez Jezusa Chrystusa? Dlaczego nie mówi, że jesteśmy świętymi i bezgrzesznymi? Dlaczego o tym nie mówi? Może ma własne cele i to wcale nie cele takie jak Bóg? Może jemu nie po drodze w tamtą stronę? Może chcą mieć całą władzę tylko dla siebie? Bóg przecież uwolnił nas od grzechów - to dlaczego nie jest powiedziane w kościele, że grzechu nie mamy, tylko jest powiedziane, że my ciągle go mamy?
Łk 5:36: "Opowiedział im też przypowieść: «Nikt nie przyszywa do starego ubrania jako łaty tego, co oderwie od nowego; w przeciwnym razie i nowe podrze, i łata z nowego nie nada się do starego."
Jeśli komuś nie wystarcza, że Bóg jest wszechobecny, wszechpotężny, wszechmocny, że złożył ofiarę ze swojego życia i powiedział człowiekowi, że jest wolny, bo uwolnił go od grzechów - jeśli jest to dla człowieka jeszcze za mało, to jeszcze nie jest wierzącym. A ci, którzy są dookoła, wiary jego nie zwiększą - bo jak może być człowiek wierzący podlegając wychowawcom? Podleganie wychowawcom nie jest to stan wiary - gdy jednak wiara nadeszła, już nie jesteśmy poddani wychowawcy(Ga 3.25) - to zdanie jest wystarczające, aby uwierzyć Bogu i porzucić wychowawców przez wiarę.
Łk 5:37-38: "Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków; w przeciwnym razie młode wino rozerwie bukłaki i samo wycieknie, i bukłaki się zepsują. Lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków."
Dla ludzi, którzy nie mają pełnej wiary nie wystarcza to, że Bóg powiedział: jesteś bez grzechu, tylko chcą jeszcze zapewnienia, bo chcą poprawić sobie tą bezgrzeszność. Dla nich jest to bardzo trudna decyzja - czy uwierzyć i porzucić wychowawcę? I możemy się zastanowić co dla nich jest bardziej traumatyczne - uwierzyć czy porzucić wychowawcę? Czy - z powodu wiary boją się porzucić wychowawcę, czy z powodu wychowawcy boją się uwierzyć? I tutaj jest chyba bardziej ta druga część, że z powodu wychowawcy boją się uwierzyć. Ale w tym momencie, kiedy uwierzą, stają się Synami Bożymi, którzy uwierzyli, i nie boją się już pozostawić wychowawcy, mimo że wychowawca liczy cały czas na to, aby oni jednak nie uwierzyli, bo będzie miał z tego cały czas zysk. J 8:43-44: "Dlaczego nie rozumiecie mowy mojej? Bo nie możecie słuchać mojej nauki. Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa."
Łk 5:39: "Kto się napił starego wina, nie chce potem młodego - mówi bowiem: "Stare jest lepsze"."
Dzisiejszy kościół grzeszników jest zbudowany na lęku, trwodze, i zysku wychowawcy, a nieustannej stracie ucznia. Ale wiara jest większa od wychowywania, i gdy uczeń jest na tyle odważny, że uwierzy, porzuca wychowawcę, i może go upomnieć o tym, że okłamuje jego współbraci. Nasze spotkanie nie jest to walka z waszym umysłem, co do przekonań, nie jest to pokonywanie jakiś tam w sobie ludzkich pojęć, ale pokonywanie emocji jako warownii w głębinach, które odgradzają człowieka od światła jako sidła, potrzaski, wnyki, wilcze doły, jako palisady i mury. A mowa jest jasna, głęboka i silna do głębi, rozrywa wewnętrzne więzy i uwalnia człowieka; jest to danie do ręki klucza, albo wręcz otworzenie drzwi i powiedzenie człowiekowi: tu jesteś więźniem, ale tam będziesz wolny, Bóg da ci swoje ciało, bo nie będziesz już człowiekiem fizycznym; możesz iść. I zastanawiam się ile osób czytając to czy słysząc, może taką decyzję podjąć. 2 Kor 10:3-4: "Chociaż bowiem w ciele pozostajemy, nie prowadzimy walki według ciała, gdyż oręż bojowania naszego nie jest z ciała, lecz posiada moc burzenia, dla Boga twierdz warownych. Udaremniamy ukryte knowania"


Link do nagrania wykładu - 21.02.2023r.
Link do wideo na YouTube - 21.02.2023r.
Wygenerowano w sekund: 0.04
2,315,168 unikalne wizyty