Spisany fragment spotkania w Murzasichle 08/2010

Ostatnie nasze spotkanie było związane z prawidłowym poszukiwaniem naszej tożsamości – tej, która naprawdę może odnaleźć sens duchowego istnienia, czyli dziecięctwa. Dziecięctwo, jest to sprawa z jednej strony bardzo trudna, ale z drugiej strony jest tak niezmiernie prosta, że do niej niezmiernie ciężko jest dotrzeć.

Dorosły człowiek przez swoje zachowanie, przyzwyczajenie, że wszystko od niego zależy, wyrzeka się dziecięctwa. O tym mówi św. Paweł, werset z listu do Koryntian, rozdział 13, gdzie mówi: „Gdy byłem dziecięciem, myślałem jak dziecię, rozumowałem jak dziecię i chodziłem jak dziecię. Gdy stałem się dorosłym mężem, porzuciłem wszystko, co dziecięce. W tej chwili widzę jakby w lustrze, w zagadce, niewyraźnie, w owym czasie widziałem jasno, twarzą w twarz. W tej chwili moje poznanie jest cząstkowe, ale w owym czasie poznam, jak zostałem poznany”. Tutaj św. Paweł przedstawia sytuację, że tęskni niezmiernie mocno za tym dziecięctwem. Zagubił ten stan, stracił jedność z Duchem Bożym, stracił jedność tą prawdziwą.

W tym momencie ciężko mu jest do niej dotrzeć i woła w innym wersecie w taki sposób: „Mówcie, że jesteście słabi, bardzo słabi, a mocą w was będzie Bóg”, czyli mówi o słabości. My też rozmawialiśmy o słabości. O słabości, czyli o tym, aby dążyć do nicości i cieszyć się nicością. Dążyć do słabości a jednocześnie cieszyć się tą słabością. Dążyć do bezsilności a jednocześnie być niezmiernie zadowolonym z niej. Dążyć do bezbronności i bezradności, i niezaradności a jednocześnie dążyć do oddania i ufności. Ufność i oddanie, to jest ciekawa sytuacja. Bo gdy staje się naszym życiem właśnie sens nicości, sens słabości i bezsilności, niezaradności, bezradności i bezbronności, spotykamy w tym momencie dziecko, które właśnie takie stany przejawia.

Małe dziecko, które ma 4 miesiące, może mniej, jest właśnie takim małym dzieckiem, które jest słabe, bezsilne, bezbronne. Tylko że ludzie, patrząc na to dziecko, widzą, że ono jest dzieckiem, które nic nie potrafi. Ale trzeba umieć połączyć jednocześnie sens, rozumienie i bycie dorosłym człowiekiem, a jednocześnie bycie dzieckiem. Dla ludzi jest to dosyć trudne, ponieważ człowiek – gdy rozumie, żeby być dzieckiem – porzuca całą swoją zaradność i nie wie, jak może być jednocześnie działający, zaradny i silny, będąc dzieckiem, bo nie potrafi rozdzielić tych stanów. Dlaczego? Nie potrafi ich rozdzielić, bo wszystko dzieje się w wyobrażeniu, w tak zwanych wewnętrznych wymiarach umysłu. Wewnętrzne wymiary umysłu, są to przestrzenie, które są wyobrażeniem o naszej sytuacji, o nas samych, o naszym sensie istnienia, i działanie tego świata kieruje człowieka w coraz większą umiejętność i zasadę rozszerzania wewnętrznych wymiarów umysłu. I to jest dosyć ciekawa sytuacja, bo wewnętrzne wymiary umysłu – co to jest takiego?

Jest przestrzeń boża – rzeczy takie jakie są, takie jakie Bóg stwarza – i przestrzeń umysłu – które człowiek sobie uzurpuje i człowiek sobie wymyśla, że tak istnieją. Pośrodku jest człowiek z wolną wolą, który może pójść ku prawdzie, ale może też stworzyć wewnętrzne wymiary umysłu. W wewnętrznych wymiarach umysłu istnieje diabeł. On chce, aby człowiek trwał w wyobrażeniach: żeby wszystko zależało od niego, żeby tak uważał, ponieważ przez aktywność swojej woli tworzy wewnętrzne wymiary umysłu i je rozszerza. W ten sposób diabeł stwarza coraz większe imperia swojego działania. A nie może tam zadziałać Duch Boży, ponieważ musi być wola człowieka, aby mógł Duch Boży zadziałać w wewnętrznych wymiarach umysłu.

I dlatego rozmawialiśmy kiedyś o tym, że św. Maria Matka Boża mówi do świątobliwej Marii z Agredy, że najpotężniejszą siłą jest wola człowieka. I to ona nie pozwala Duchowi Bożemu, Bogu Ojcu, Chrystusowi działać w człowieku, to ona jest przeszkodą największą. Dlatego tutaj musimy sobie uświadomić, że wolna wola, która jest dzisiaj rozumiana jako siła człowieka, jest tak naprawdę wrogiem człowieka. I ta myśl jest niezwykle niepopularna – że jest wrogiem człowieka.
Wygenerowano w sekund: 0.05
2,294,948 unikalne wizyty