UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Powitanie

Zajmuję się rozwojem wewnętrznym, poszukiwaniem, poddawaniem się nieustannej przemianie przez Ducha Świętego, który w różny sposób mnie dotykał i przemieniał i czyni to w dalszym ciągu.
Pamiętam swoje okresy sprzed 30-tu, 35 lat, że byłem niekiedy w wielomiesięcznej ciemności. Ale nie przeszkadzało mi to; był to po prostu lekki ucisk, mimo że wszędzie wszystko było jałowe, czyli można było powiedzieć, że jakoby był zamknięty dostęp do wszelkiej wiedzy. Ale była Wiara, i czułem się dobrze, bo byłem z Chrystusem nieustannie, On tam był ze mną. Już w owym czasie wiedziałem bardzo jasno, że kiedy jestem z Nim, to nie mam czego się obawiać, bo On jest Bramą. Nie jestem zamknięty nigdzie, On jest Bramą, więc mogę w każdej chwili stąd wyjść. I gdy dochodziłem do takiego wewnętrznego już przekonania do samego końca, że przekonane było we mnie już wszystko, to byłem już na zewnątrz, ciemność ustępowała i była światłość, nowa przestrzeń. To jest jak przeciskanie się przez ciasną przestrzeń między jednym światem a drugim, jak rodzenie się, jak narodziny dziecka, które wychodzi z jednego świata, przechodzi do drugiego świata i wtedy jesteśmy już w drugim świecie i wszystko jest nowe. Ale jedno jest to samo, niezmienne – Wiara, Nadzieja i Miłość.

Tematy te poruszane są na prowadzonych kursach i wykładach. Na stronie znajdują się informacje o nich, a także o terapiach indywidualnych. Wykłady spisane w plikach PDF można przeczytać w dziale Wykłady PDF. Nagrania dzwiękowe można odsłuchać na zaprzyjaźnionej stronie: Link

Ireneusz Wojciechowski

Jud 1:3-4: „Umiłowani, wkładając całe staranie w pisanie wam o wspólnym naszym zbawieniu, uważam za potrzebne napisać do was, aby zachęcić do walki o wiarę raz tylko przekazaną świętym. Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, którzy dawno już są zapisani na to potępienie, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego zamieniają na rozpustę, a nawet wypierają się jedynego Władcy i Pana naszego Jezusa Chrystusa.”

DZIEŃ DOBRY PAŃSTWU, OBECNIE WYKŁADY ODBYWAJĄ SIĘ W TRYBIE STACJONARNYM ORAZ TRANSMISJE NA ŻYWO W FORMIE WEBINARIUM.

Webinarium oglądać można:
– na podstronie Wykłady LIVE: Link
– na Tiktoku: Link
– na kanale Youtube: Link
– wewnątrz grupy facebookowej: Link
– na stronie facebookowej: Link

Najbliższe nasze spotkanie odbędzie się w piątek 06.06.2025r. od godziny 17:00 do 19:00 w Łodzi, w pałacyku przy ulicy Pabianickiej 152/154.

Dołącz do naszej grupy na facbooku jeśli chcesz zadać pytanie lub porozmawiać: Link

Bóg, mimo że jest ponad wszystkim, gdzie człowiek jest bardzo małą drobiną, to Bóg pochyla się nad człowiekiem, ponieważ duch jego jest potęgą. Inaczej ustałyby niknąc sprzed Mego oblicza tchnienie i istoty żyjące, którem Ja uczynił. Gdybym chociaż na mikrosekundę przestał działać, świat by przestał istnieć; istnieje dlatego, że Ja jestem. Ludzie myślą, że Ja jestem wymysłem, że Ja jestem niepotrzebny w ogóle w tym świecie. Ale Moje istnienie utrzymuje to wszystko, gdybym przestał istnieć, w jednej chwili wszystko by ustało; Ja jestem Tym, który to utrzymuje. Naszym mieszkaniem jest nowy Duch, stworzony przez Boga w Jezusie Chrystusie dla nas, dlatego że jesteśmy Synami Bożymi. Jezus Chrystus przyszedł wyzwolić dusze; naszą duchową naturę Boską, którą utraciliśmy – odnowić, dusze wydobyć z natury wewnętrznej upadłej, i przyoblec ją w nowe odzienie. Aniołowie mieli ciała święte nazywane mieszkaniami. I Jezus Chrystus mówi właśnie: idę przygotować wam mieszkania – we Mnie będziecie mieli nowe ciało, nową szatę, czyli człowieka światłości, nowe mieszkanie. Tajemnica Boga jest ogromna – Bóg stworzył duszę dla ciała, bo ciało ma tajemnicę w sobie niebywałą, która jest tajemnicą życia wewnętrznego. Ludzie noszą tą tajemnicę w sobie. Dobre imię człowieka wzrosło przez Boga Ojca, i przez świadomość tego czym jest dobro – być dobrym i nie ustawać w dobru – ponieważ jesteśmy człowiekiem stworzonym przez Dobro, przez Boga doskonałego, przez Boga, który jest stwórcą wszystkich rzeczy – widzialnych i niewidzialnych, który daje nam swoje życie, abyśmy Jego życiem, stali się istotami przynoszącymi na ten świat, do głębin życie.
Ef 3:5-6: „Nie była ona oznajmiona synom ludzkim w poprzednich pokoleniach, tak jak teraz została objawiona przez Ducha świętym Jego apostołom i prorokom, to znaczy, że poganie już są współdziedzicami i współczłonkami Ciała, i współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię.”
Tt 2:11: „Ukazała się bowiem łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom”
Święta Maria Matka Boża jest przeznaczona przez Chrystusa Pana, Boga Ojca i Ducha Świętego, do tego, aby nam objawić tajemnice radości ducha naszego, wynikające z uwielbienia Boga Ojca, Chrystusa Pana, i Ducha Świętego, aby przez to uwielbienie duch nasz radował się w Bogu Panu naszym. Dusza moja wielbi Pana, bo Chrystus Pan sam duszę moją wydobył z udręczenia, i w swoich dłoniach ukrył w Bogu. Ona wielbi Pana, bo On wypełnił tą prawdę, wypełnił tą radość, wypełnił ten sens, On to uczynił, pozbawił ją wszystkiego, oprócz tego co najdoskonalsze. Czy to nie każdy człowiek powinien to powiedzieć względem własnej duszy? Dusza każdego człowieka jest w Bogu, z Chrystusem Panem ukryta w Bogu, i już wielbi Pana w Chrystusie Jezusie – dana została ta tajemnica. Są natomiast ludzie, którzy nie chcą temu uwierzyć. Ale wszyscy zostali wyzwoleni, wszyscy ale osobiście, i osobiście potrzeba wyrazić tą naturę, każdy człowiek musi dostąpić świadomie tej jedności z Bogiem, bo każdy jest w Bogu osobisty, najważniejszy, nie ma takiej sytuacji, że ktoś jest w Bogu, a Bóg o nim nie wie. Bóg zna każdego człowieka, zna każdą duszę, wszystko zna, ponieważ Chrystus duszę naszą umieścił w Bogu, i ona jest tam doskonała, bo On jest stróżem dusz naszych, a On jest żywym Bogiem. Kol 3.3-4 „Umarliście bowiem, a życie wasze jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu;
Gdy się Chrystus, który jest życiem naszym, okaże, wtedy się i wy okażecie razem z nim w chwale.”

Tt 3:7: „abyśmy, usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego.”
Jezus Chrystus powiedział: Kto nie będzie jadł Mojego Ciała i pił Mojej Krwi, nie wejdzie do Królestwa Niebieskiego. Jestem wewnętrznym życiem, jestem żywym Synem, i Ja żywy Syn mówię wam, abyście jedli Moje Ciało i pili Moją Krew; a Ja nie jestem cielesny, jestem duchowy, więc chcę, abyście jedli Mojego Ducha i pili Moją Krew – czyli Życie Ojca, które jest we Mnie Duchem Żywym. Mówi oczywiście o Duchu. Ale oni rozumiejąc tylko fizycznie, mówią: ojejku, On każe nam jeść Swoje Ciało, i pić Swoją Krew, jak mamy to zrobić, byśmy musieli Go zabić, ale nie będziemy Go zabijać przecież; mimo to został zabity. Jezus Chrystus miał 72 uczniów – 12 uczniów doznało oświecenia wewnętrznego, a 60 uczniów odeszło. Ale Jezus Chrystus wszystko dał najdoskonalsze, dał Siebie. Jeśli człowiek dokonuje wyboru cielesnego, wyboru grzechu, a nie dokonuje tego wewnętrznego wyboru odpowiedniego, to pozostaje w stanie 60 uczniów i wtedy to porzuca. Ale Jezus Chrystus powiedział: nie chodzi Mi o to, żebyście Mnie zabili i zjedli, i wypili Moją krew, ale Ja mówię o naturze prawdy, bo Ja jestem Synem Bożym, kto uwierzył, że jestem Synem Bożym, że jestem Bogiem, to nie będzie chciał zjeść Mojego ciała tego fizycznego i nie będzie chciał wypić krwi, tylko będzie wiedział, że to jest stan niesubstancjonalny, że to jest moc Bożej obecności, niewidzialna moc żywej Obecności, prawdziwa natura i osobiste spotkanie z Bogiem – bo tylko osobiste spotkanie z Bogiem czyni nas przemienionymi. J 6.63 „Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem.”
Łk 1:46: „Wtedy Maryja rzekła: Wielbi dusza moja Pana”
Święta Maria Matka Boża mówi: Dusza Moja wielbi Pana i duch Mój raduje się w Bogu Panu Moim. Mówi o dwóch naturach swojej istoty, które stanowią jedną całość; mówi Ona za siebie jako – duch Mój i dusza Moja – odpowiada świadomie za całą naturę, gdzie jedna natura i druga to czyni. Czyli pierwsza natura uwielbiła Boga z całej siły, aby ta natura uwielbiona, uczyniła ducha zdolnym do uwielbienia Boga – aby świadomie radował się z Boga, czyli nie był pod wpływem ciemności, ale w mocy chwały Bożej. Każdy człowiek do tego jest przeznaczony, nie przez inwencję własną, ale przez posłuszeństwo. Rz 10.9-10 „Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie.”
Łk 1:47: „i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.”
Święta Maria Matka Boża objawia tajemnicę wewnętrznego życia, Ona ukazuje tą tajemnicę jawnie. Ona jest tą istotą, która już w owym czasie mówi o wypełnieniu się tajemnicy wolności otchłani, gdzie w Niej wolność otchłani się objawiła w Pełni, i Jej duch wielbi Boga, już doświadcza tego stanu. Jest pierwszą tą, w której to uwielbienie w Pełni się objawiło przez wiarę, i stała się w Pełni przez wiarę. To jest ta tajemnica naszej przemiany, która już przez Świętą Marię Matkę Bożą jest objawiona. 1Kor 15.54-55″A kiedy już to, co zniszczalne, przyodzieje się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodzieje się w nieśmiertelność, wtedy sprawdzą się słowa, które zostały napisane: Zwycięstwo pochłonęło śmierć. Gdzież jest, o śmierci twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień?”
Łk 1:48: „Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia”
Św. Paweł także przedstawia tą tajemnicę – o ile odziani będziemy, a nie nadzy. Dlatego oczekujemy na przyodzianie. Czyli gdy dusza nasza będzie wielbiła Boga, to i duch nasz będzie wielbił Pana – raduję się, że duch mój też będzie radował się w Bogu Panu moim. A duch nasz, który raduje się w Bogu, Panu naszym – to jest wewnętrzna natura, którą my przenikamy będąc w chwale – dlatego jest to sytuacja związana z naszym wyborem. Ja będę niósł cierpienia tej, która została mi dana, abym ja odczuwał cierpienia jej i przez swoją świętość, cierpienia pokonał, i ją też przyodział w świętość, jak ja przyodziany zostałem. Dlatego moja dusza wielbi Pana, czyli przyodziana została w świętość, aby świętością przyodziać tą naturę, która we mnie jest, tą wewnętrzną naturę, która oczekuje przyobleczenia, oczekuje świętości. Św. Paweł objawia tajemnice Świętej Marii Matki Bożej – tajemnice wolności ducha, praduszy, pięknej córki ziemskiej, bóstwa na sposób ciała – to jest ta tajemnica wewnętrzna. Ewangelia św. Pawła mówi o zstąpieniu do głębin i tam w głębinach staczaniu bitwy z grzechem, gdzie świętość człowieka jest tą mocą, która pokonuje ciemność wewnętrzną, aby ta ciemność wewnętrzna też stała się święta. Ga 6.9-10 „W czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy. A zatem, dopóki mamy czas, czyńmy dobrze wszystkim, a zwłaszcza naszym braciom w wierze.”
Łk 1:49: „gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. Święte jest Jego imię”
Dzisiejszy świat, dzisiejszy kościół grzeszników najbardziej się boi oświetlenia drugiego kanonu, wydobycia na jaw czym jest drugi kanon synodu z 418r. Kościół boi się światła, boi się ujawnienia tych wszystkich rzeczy, ponieważ gdy nie ma tam światła, to jest to zalecenie czy nakaz trwania w zarządzeniu kogoś kto rządzi. Ale gdy dostrzeżemy, że jesteśmy stworzeni przez Boga – my, wszyscy ludzie, i odkupieni przez Boga, który wyzwala nas z grzechów, to ci którzy tworzą te zapisy i wszystko robią, aby człowiek w grzechu pozostawał, są jawnymi wrogami Boga i człowieka. Jawność drugiego kanonu ujawnia na czym kościół zbudował dzisiejszą własną religię, która jest wrogością ku Chrystusowi, ku Bogu, ku prawdzie. Samozwańczą władzą jest dzisiejszy kościół – wszystko robi, aby dzisiaj ludzie pozostawali nieustannie w swoich grzechach, czyli zwalcza Zmartwychwstanie, bo jedno z drugiego wynika – to że uwierzyliśmy, że jesteśmy bezgrzesznymi, jest świadomością Zmartwychwstania, bo to Zmartwychwstały Chrystus nas wyzwala i daje nam swoje życie; bez Zmartwychwstałego Chrystusa nie mamy nowego życia, i jeśli zostaliśmy zabici to bezpowrotnie. Jezus Chrystus został zabity, ale tylko Jego natura ziemska i nasza grzeszna natura, a duchowa natura jest siłą naszego życia, i dlatego przez Zmartwychwstanie jesteśmy ożywieni do nowego życia i żyjemy Jego życiem. Ujawniana jest i wydobyta na zewnątrz prostota Odkupienia Jezusa Chrystusa. W nas musi wzrastać Chrystus, a nie my, nie jakiś obraz, ani jakaś wyobraźnia, jakaś iluzja, jakieś złudzenie, czy jakiś egregor czy archont; ale to Chrystus, gdy wzrasta w nas, to usuwa to, co jest wrogiem Jego natury, Jego samego, czyli ustępuje wtedy samozwańcza władza. 2Kor 5.14-15 „Albowiem miłość Chrystusa przynagla nas, pomnych na to, że skoro Jeden umarł za wszystkich, to wszyscy pomarli. A właśnie za wszystkich umarł po to, aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał.”
Łk 1:50: „a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia dla tych, co się Go boją.
Odradza się teraz ponownie właściwy Kościół – starożytny Kościół chrześcijański, Kościół apostolski, który przestał już istnieć, a teraz on się odnawia, ponieważ jest Kościołem mówiącym o prawdzie, świętości naszej, bezgrzeszności. Człowiek powinien być jedynie ufny i posłuszny Bogu, a wtedy wszystko się właściwie objawia. Drugi kanon powstał z podstępu i nieczystej pobudki, podstępnie jest tam wprowadzenie lęku, przemocy, agresji, nienawiści, kary, ekskomuniki, śmierci. Ale mając świadomość bezwzględnej czystości Bożej, bezwzględnej władzy Bożej, i dzieła dokonanego, o czym zaświadczył Bóg przez Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa – wmawianie człowiekowi drugiego kanonu, jest przestępstwem przeciwko Bogu i przeciwko człowiekowi, jest to porzucenie Boga i wmawianie człowiekowi, że Bóg nie mógł tego zrobić, bo nie ma takiej siły, nie ma takiej mocy, że człowiek musi sobie sam to zrobić. Ale ręka Boga nie jest słaba, ona dosięga każdego i wszystko może ocalić i wydobyć. Iz 50.2 „Czemu, gdy przyszedłem, nie było nikogo?
wołałem, a nikt nie odpowiadał?
Czyż zbyt krótka jest moja ręka, żeby wyzwolić?
Czy nie ma siły we Mnie, ażeby ocalić?
Oto [jedną] moją groźbą osuszam morze,
zamieniam rzeki w pustynię;
cuchną ich ryby skutkiem braku wody
i giną z pragnienia.”

„Łk 1:51: „On przejawia moc ramienia swego, rozprasza pyszniących się zamysłami serc swoich.”
Ewangelia św. Pawła – jego Listy, nie jest włączona w teologię, ponieważ rozwaliła by całe filary ich chciwości, ukazując prawdę Boskiej Miłości. Adam i Ewa zjedli z drzewa poznania dobrego i złego. Nagle stracili odzienie, zobaczyli że są nadzy i schowali się w krzakach. Bóg okrył ich wtedy w skóry zwierząt, co oznacza że przyjęli behawioralne odruchy ciała. Jest to wpływ behawioralnej natury ciała na duchową naturę, na duszę, która w ten sposób już ulega behawioralnym pragnieniom. Bóg przyszedł i te behawioralne pragnienia rozerwał. Ale tak głęboko się one wżarły w człowieka, że człowiek dzisiaj patrząc na behawioralne pragnienia zastanawia się czy warto je tracić dla Chrystusa, widzi stratę. Nie ma tam straty! Odejście człowieka od prawdy Bożej, spowodowało to, że rozprzestrzeniły się siły ciemności, które są ukazane jako cierń i oset. Ale my jesteśmy tymi, którzy mają ten cierń i oset stamtąd wytępić, a właściwie Bóg je wytępi, kiedy zamieszka Bóg w głębinach przez świętość objawioną, obdarowaną. Całe zło nie boi się cielesnego człowieka, ale boi się przebudzonego duchowego, bo nie niszczy on ich cielesnej natury, ale niszczy duchową, która jest niezmiernie słaba i nie może stanąć w szrankach z Bogiem, bo jest tchnieniem Jego oddechu spalona na popiół. Musimy pamietać o tym, że musimy żyć tą sprawą, bo samo słuchanie niczego nie da, musimy żyć tym stanem. Każdy jest istotą stworzoną przez Boga i każdy ma w sobie potencjał chwały Bożej. Gdy trwamy w owocach Ducha Świętego, stajemy się wewnętrzną naturą, a głównym elementem owoców Ducha Świętego, głównym elementem życia człowieka jest to, aby przestał myśleć o naturze cielesnej jako nadrzędnej swojej naturze. To Chrystus musi w nas rządzić. Kiedy ciało przestaje mieć władzę, a ma ją duchowa natura, to i ciało zaczyna uzyskiwać stan prawdy Bożej. Iz 27.1-5 W ów dzień Pan ukarze swym mieczem
twardym, wielkim i mocnym,
Lewiatana, węża płochliwego,
Lewiatana, węża krętego;
zabije też potwora morskiego.
W ów dzień [powiedzą]:
Winnica urocza! Śpiewajcie o niej!
Ja, Pan, jestem jej stróżem;
podlewam ją co chwila,
by jej co złego nie spotkało,
strzegę jej w dzień i w nocy.
Nie czuję gniewu.
Niech Mi kto sprawi [w niej] ciernie i głogi!
Wypowiem mu wojnę,
spalę je wszystkie razem!
Albo raczej niech się uchwyci mojej opieki,
i zawrze pokój ze Mną,
pokój ze Mną niech zawrze!

Iz 28:16: „Przeto tak mówi Pan Bóg: Oto Ja kładę na Syjonie kamień, kamień dobrany, węgielny, cenny, do fundamentów założony. Kto wierzy, nie potknie się.”
Wiara jest aktem, jest wolą, jest dokonaniem wyboru przez naszą świadomość, wiara musi być wynikiem świadomości, wiara jest związana ściśle ze świadomością, ale w dzisiejszym świecie kierowana jest ku rozumowi. Jezus Chrystus ukazał św. Tomaszowi: ty przez rozum chcesz zrozumieć to co niemożliwe, ale Ja pokażę tobie żebyś uwierzył, uwierzyłeś bo zobaczyłeś, błogosławieni którzy nie widzieli a uwierzyli. Henoch został zabrany do Boga Ojca, ponieważ żył w zgodzie z wiarą z Bogiem, i z powodu wiary zabrany był do Boga razem z ciałem. Henoch nie ma pojęcia o swojej mocy, ale Bóg ma to pojęcie, i jest zabrany do Boga z powodu wiary swojej, czyli ufności Bogu w to, co Bóg w nim ma i co Bóg dla niego przeznaczył. Ale inni patrząc na niego, jak upadli aniołowie, widzą ogromną potężną moc Henocha, o której Henoch nie ma pojęcia, mimo że jest połączony z mocą chwały Bożej i Bóg w nim działa. I mówią do Henocha: wstaw się za nami do Boga Ojca. Ale Henoch nie ma pojęcia dlaczego oni to do niego mówią, bo nie widzi swojej natury, tylko wierzy Bogu i wykonuje Jego polecenia. Jezus Chrystus mówi takie słowa: wiara nie jest najważniejsza, najważniejsze jest posłuszeństwo, przez posłuszeństwo wiara staje się w was w pełni wydoskonalona, pełna. Więc bez posłuszeństwa, wiara nie będzie w was istniała, nie dojdzie do pełni umocnienia, pełni objawienia. Więc potrzebne jest posłuszeństwo, tak jak u Henocha – posłuszeństwo jego stało się tym, że pełnia chwały na nim spoczywa, a co on powie, to się tak dzieje. To samo jest u Eliasza. 1Kor 13.1-3 „Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
2 Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.”

1P 2:7-8: „Wam zatem, którzy wierzycie, cześć! Dla tych zaś, co nie wierzą, właśnie ten kamień, który odrzucili budowniczowie, stał się głowicą węgła – i kamieniem upadku, i skałą zgorszenia. Ci, nieposłuszni słowu, upadają, do czego zresztą są przeznaczeni.”
Ludzie są utrzymywani w stanie nieświadomości – że są istotą Boską, że są istotą duchową, że głównym elementem ich istnienia jest duchowa natura; utrzymywani są w przyzwyczajeniu do ciała, że jako ciało są; że ono jest jedyną ich siedzibą. Ale tak naprawdę są światłem. Ludzie myślą, że będąc światłem żyć nie będą, boją się że nie mają tych wszystkich elementów, które uważają za potrzebne do patrzenia i widzenia, myślenia, chodzenia itp. Ale Jezus Chrystus jest światłem, i człowiek wewnętrzny też jest światłem. A my przez świadomość, przez wiarę jednoczymy się z doskonałością Bożą, i stajemy się także światłem, ponieważ On przenosi nas do stanu Boskiego – i już nikogo nie znamy podług ciała. Czyli człowiek zachowujący światłość Chrystusa, to jest taki człowiek, który jak Chrystus chodzi po Ziemi, jest świadomy Boskiej tajemnicy, Boskiego życia, i Boskiej swojej natury, wie kim jest i mówi: kto patrzy na Mnie to widzi i Ojca, bo Ja i Ojciec jesteśmy jednym. W Bogu nie można rozróżnić Ojca ani Syna ani Ducha Świętego, bo gdy w Bogu są razem, to są wszyscy jednym – są Ojcem, są Synem, są Duchem Świętym. Kiedy Jezus Chrystus jest na Ziemi jest Synem Bożym, jednocześnie jest w grzesznym ciele. Grzeszne ciało możemy ukazać jako nieodziane. On odziany w Ojca, ale ono jeszcze nieodziane. Ale On będąc przyodzianym, z całej siły trwa w prawdzie Bożej, aby ciało poznało swoją naturę w Jego tajemnicy istnienia. Ciało w Chrystusie Panu dostrzega swój blask piękny, bo jeśli patrzy w lustro widzi tylko ciało, które jest słabe, udręczone, zmęczone, czasami umorusane, czasami upojone, ale w oczach Jego widzi doskonałość tą, którą jest; i musi uwierzyć Bogu. Flp 3.20-21 „Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować.”
Wj 19:4: „Wyście widzieli, co uczyniłem Egiptowi, jak niosłem was na skrzydłach orlich i przywiodłem was do Mnie.”
Ukazuje Bóg Ojciec tą ogromną tajemnicę naszego wyzwolenia za darmo. Mamy wolność od Chrystusa, jesteśmy Chrystusowi – i jeśli nikogo tą wolnością Chrystusową nie uratujesz, nic nie jesteś warty ty, który mienisz się wolny. Ja ciebie umiłowałem, idź i miłuj innych tak jak Ja ciebie umiłowałem – mówi Jezus Chrystus właśnie w taki sposób. Owoce Ducha Świętego jest to pokonywanie własnych słabości, aby siebie nie krzywdzić i nie krzywdzić drugiego człowieka; pokonywanie własnych słabości przez kierowanie się nadrzędną prawdą i ufnością Bogu, a nie wymyślanie sobie historii, gdzie ludzie wymyślają sobie kim są, a nie zmieniają się wewnętrznie, tylko stwarzają nowy wzór swojego postępowania, ale to nie zmienia ich wnętrza, jest tylko kłamstwem o sobie dla siebie i dla innych. A musi być to postawa prawdziwej zmiany, prawdziwej przemiany, prawdziwej tożsamości nowej właściwej. Jezus Chrystus przychodzi na Ziemię i jest bez grzechu; mimo że jest podatny także na grzech, to wszystko czynił oprócz grzechu, bo tak wybierał, że nie wybierał grzechu. A czym jest grzech? Grzech to jest porzucić wolę Bożą. Ludzie uważają, że grzech to jest czynność ich ciała, ale grzech to jest wybór ich ducha, wybór ich osobowości, wybór ich świadomości – to jest grzech. A owoce Ducha Świętego są pokonywaniem swoich słabości, więc wybieraniem opanowania w sytuacji gdzie się narzuca nieopanowanie, wybieraniem łagodności, gdy się narzuca brak łagodności, wybieranie wierności, gdy się narzuca niewierność, wybieranie dobroci, gdy się narzuca brak dobroci, wybieranie uprzejmości, gdy się narzuca brak uprzejmości, wybieranie cierpliwości, gdy się narzuca brak cierpliwości, wybieranie pokoju, gdy się narzuca brak pokoju, wybieranie radości, gdy się narzuca smutek i brak radości, wybieranie miłości mimo że się narzuca niepokój i lęk; wybieranie Miłości. Ga 6.1-2 „Bracia, a gdyby komu przydarzył się jaki upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. Bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie. Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe.”
Wj 19:5: „Teraz jeśli pilnie słuchać będziecie głosu mego i strzec mojego przymierza, będziecie szczególną moją własnością pośród wszystkich narodów, gdyż do Mnie należy cała ziemia.”
Gdy do państwa się zwracam i są wypowiadane słowa, to one są wypowiadane z mocy Ducha Świętego, ponieważ to Duch Święty przyobleka słowa w moc swoją, w słowa wypowiadane, i te słowa nie są już samymi słowami, one mają moc. Żeby nasza natura wewnętrzna nas rozumiała, to musimy mówić do niej uczuciem – dusza moja wielbi Pana – to jest to uczucie – i duch mój raduje się w Bogu Panu moim – to są dwie te same natury, które mówią w tym samym języku. Więc w nas istnieją dwie natury – natura świadoma i natura emocjonalna. Natura emocjonalna nie rozumie co do niej mówimy, ale natomiast ma inne rozumienie – natura emocjonalna rozumie nasze uczucia, słowa uczuć. To jest mowa podświadomości, ona mówi w dwóch językach – miłości i nienawiści – innego nie zna. Od nas zależy czy będzie mówiła w języku nienawiści czy miłości; emocje to język nienawiści, uczucia to język miłosierdzia. I tutaj jest bardzo ważna sytuacja – jeśli nie możemy mówić do natury naszej podświadomej, naszej wewnętrznej duchowej natury słowami, to musimy mówić uczuciami, ale jeśli chcemy mówić uczuciami, a jednocześnie słowami, to nasze słowo i uczucie musi być jednością, to co mówimy, także musimy czuć. Uczucie pochodzi od Boga i z czystego sumienia. Ludzie podlegają władzy sumienia, czyli władzy emocjonalnej. Ale może to być władza uczuciowa, jeśli sumienie jest od Boga. Prosimy więc Boga Ojca o dobre sumienie przez Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego – jak mówi to św. Paweł bardzo wyraźnie – i my do was mówimy to co jest zgodne z naszym sumieniem, w sumieniu naszym myślimy, to co wam mówimy, i nie ma różnicy między słowem naszym, a naszym sumieniem, bo to co czujemy, także wy słyszycie i to do was mówimy. Czyli to jest to słowo uczucia, czystego uczucia. 1P 3.21-22 „Teraz również zgodnie z tym wzorem ratuje was ona we chrzcie nie przez obmycie brudu cielesnego, ale przez zwróconą do Boga prośbę o dobre sumienie, dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. On jest po prawicy Bożej, gdyż poszedł do nieba, gdzie poddani Mu zostali Aniołowie i Władze, i Moce.”
Wj 19:6: „Lecz wy będziecie Mi królestwem kapłanów i ludem świętym. Takie to słowa powiedz Izraelitom.”
Duch każdego człowieka do Boga należy, i nie można go w żaden sposób niewolić. Jezus Chrystus ani żaden Apostoł nie zniewalał ducha drugiego człowieka, bo to jest karalne – może nie przez ten świat, ale przez Boga. Kara Boga nie przemija, chyba że miłosierdzie Boże będzie większe od sprawiedliwości. Na początku roku było powiedziane, że przyjdzie czas, gdzieś w połowie czerwca, gdzie ludzie poznają swoją wewnętrzną naturę, bo zostanie wywrócone wszystko to na lewą stronę, i będą odczuwali swoją ciemność wewnętrzną, i będą płakali. Teraz to się dzieje, i szukają wyjścia z tej sytuacji; i nie mogą znaleźć tego wyjścia. A wyjściem jest prawość. Prawość nie jest nikomu obca, każdy człowiek zna prawość, tylko nie chce jej, bo ona w tym świecie nie ma w ogóle żadnej ceny, kompletnie nie jest ważna, i nie jest znacząca. Ale prawość u Boga jest najbardziej doskonała i ceniona, bo razem raduje się z miłością i z nadzieją. Człowiek prawy to jest ten, który dostępuje pierwotnej miłości – prostej, czystej, jasnej, doskonałej, bez zawiłości. Pamiętaj skąd spadłeś; zobacz skąd spadłe, i powróć do pierwotnej miłości. Musicie wedle tego postępować i wedle tego żyć, inaczej nic się nie stanie. 1Kor 13.11-13 „Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.”

Link do nagrania wykładu – 17.06.2023r.
Link do wideo na YouTube – 17.06.2023r.

Otwiera się w nas nowa przestrzeń człowieczeństwa i nowe siły duchowe, które pozwalają nam przywrócić stan panowania nad swoim życiem, a nie tylko życiem cielesnym, ale także duchowym. Chrystus w nas mieszka i jesteśmy pełni Chrystusa. Wychodzimy poza tajemnice cielesnej natury człowieka i sięgamy do natury duchowej – człowieka, który jest światłem. Człowiek jest pochodzenia świetlistego. Nie jest człowiekiem, który świetlistą naturę uzyskuje z ciała, ale z pochodzenia świetlistego, które przychodzi do ciała, aby w tym ciele też naturę świetlistą wydobyć, aby to ciało uzyskało tą naturę, która w nim jest ukryta. Człowiek to natura świetlistego istnienia.
Mt 17:2: „Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło.”Kol 3:4: „Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale.”
Łk 11:33: „Nikt nie zapala światła i nie stawia go w ukryciu ani pod korcem, lecz na świeczniku, aby jego blask widzieli ci, którzy wchodzą.”
Nasza świadomość przenika do Synostwa Bożego i myślimy już inaczej; nie myślimy już w sposób ziemski, w sposób ludzki, w sposób cielesny, ale myślimy w sposób duchowy, gdzie naturą naszego życia duchowego wypełniamy także nasze ciało, które ma w sobie naturę nowego istnienia, zalążek Boskiej tożsamości i Boskiej godności, i wzrastania ku tej światłości jako ognie Boże płonące wewnętrznie, ognie przemienienia – ten wewnętrzny ogień duchowy, który jest ogniem prawdziwego życia. Odnoszę się do wewnętrznej naszej natury tzw podświadomej, czyli tej której nie ogarnia nasza świadomość, ale doświadcza nasza wewnętrzna natura emocjonalna, uczuciowa, która otwierana jest przez Boga i wpływa na naszą naturę psychiczną i emocjonalną bardzo silnie i mocno. A my będąc ufni Bogu nie jesteśmy skazani na nią, ale ona na nas; a to skazanie jest pozytywne, ponieważ będąc tymi, którzy uwierzyliśmy Chrystusowi, niesiemy dla niej nowy żywot, nowe życie, nowe istnienie, wyzwolone spod wpływu demonicznych sił, które ustępują pod wpływem potęgi światła, potęgi Synów Bożych, którzy są aniołami Bożymi, wichrami Jego i ogniami tymi, którzy zstępują do głębin, aby tam świat zapalić, aby płomieniami ognia Bożego płonąć i dać żyć. 1 Tes 2:3-4: „Upominanie zaś nasze nie pochodzi z błędu ani z nieczystej pobudki, ani z podstępu, lecz jak przez Boga zostaliśmy uznani za godnych powierzenia nam Ewangelii, tak głosimy ją, aby się podobać nie ludziom, ale Bogu, który bada nasze serca.”
Łk 11:34: „Światłem ciała jest twoje oko. Jeśli twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie w świetle. Lecz jeśli jest chore, ciało twoje będzie również w ciemności.”
Staczam bitwę wewnętrzną i to czuję wyraźnie, gdy jestem w głębinach i czuję naturę bóstwa na sposób ciała, piękną córkę ziemską, praduszę, ducha, to gdy tego właśnie ducha odczuwam, to Duch Święty uczynił to, że ja odczuwam go w każdym calu, jednocześnie odczuwam jego moc, a jednocześnie odczuwam jego ogromne cierpienie, ogromne udręczenie. To jest stan gdzie musimy być w pełni gotowi, w pełni silni i mocni przy gorączce 40 stopni – to jest mniej więcej taka sytuacja – tamten stan wpływa na nasze ciało duchowe w taki sposób jak byśmy mieli gorączkę, ciężką grypę albo jakby tam się jakieś dantejskie sceny działy; ale my będąc w stanie duchowej gotowości, tamten stan na nas nie wpływa, ale my musimy pomimo tamtego stanu, to odzyskać. Jest Prawo, które jest Prawem nadrzędnym. Upadek Adama spowodował przerwanie działania tego Prawa. Chrystus przyszedł, żeby to Prawo przywrócić i żeby ciało nie czyniło tego Prawa bezsilnym. Bo ciało czyniło bezsilnym człowieka. Adam w dalszym ciągu panował nad ludźmi, mimo że on Adam już nie służył Bogu, i w dalszym ciągu ludzie byli pod wpływem otępienia adamowego. Ale Jezus Chrystus przyszedł na Ziemię i nie był w otępieniu adamowym, ale gdy był w ciele, to odczuwał otępienie ciała, że ciało jest tym ciałem ludzkości i ciałem grzechu, ale nie ulegał temu ciału, które chciało Go też podbić, skierować do upadku, gdzie Jezus Chrystus mówi: na próbę Mnie wystawiają i kuszą Mnie. Rz 8:3: „Co bowiem było niemożliwe dla Prawa, ponieważ ciało czyniło je bezsilnym, [tego dokonał Bóg]. On to zesłał Syna swego w ciele podobnym do ciała grzesznego i dla [usunięcia] grzechu wydał w tym ciele wyrok potępiający grzech,”
Łk 11:35 „Patrz więc, żeby światło, które jest w tobie, nie było ciemnością.”
Gdy następuje w nas odnalezienie Boskiej natury, i gdy objawia się potęga Synów Bożych w głębinach, to zasada, która o tym mówi, mówi o naturze małżeństwa: mąż i żona jednym ciałem będą. I my, którzy stajemy się jedną naturą z nią, odczuwamy, że tam jest jeszcze ktoś inny – to są demony, to są ówcześni synowie Boży, którzy uwiedli piękne córki ziemskie, i one stały się z nimi jednym ciałem; 1 Kor 6:16: „Albo czyż nie wiecie, że ten, kto łączy się z nierządnicą, stanowi z nią jedno ciało? Będą bowiem – jak jest powiedziane – dwoje jednym ciałem” otrzymali od Boga władzę nad piękną córką ziemską – władza ta była władzą rozszerzającą chwałę Bożą, chwałę niebieską, aby utrzymywali pokój zgodny z pokojem, który miała piękna córka ziemska – i gdy oni upadli, władza ich się nie skończyła, nie przestała istnieć, ona w dalszym ciągu jest, i tą naturą, że ona jest, to jest nasza natura podświadoma. Jestem świadomy duchowej natury, wierzę Chrystusowi, Chrystus ze mną jest, Duch Święty ze mną jest i jestem całkowicie tego świadomy i jednocześnie to jest moja siła pozostawania w świadomości duchowej, ale odczuwam demoniczne siły, które wpływają na piękną córkę ziemską, gdzie ja jestem w głębinach, nie ulegam tym siłom, ale te siły mają pewną taką dziwną specyfikę – ich nie można w zwyczajny sposób dostrzec, bo one są wszechobecne, one wypełniają wszystko. To są siły zamętu, to są siły klątwy, siły świata podziemnego, one działają jak taki stan bezsilności umysłu, który zaczyna się ludziom podobać, w tej bezsilności umysłu nic nie myślą, nic nie robią, tylko trwają i idą za tym wołaniem. Tą wszechobecną siłę zaczyna dostrzegać, a jednocześnie usuwać świadoma moc Chrystusowa; ona robi wyłom i usuwa tą siłę, która tam działa jak takie otumanienie, że gdy człowiek myśli o Chrystusie, to jest to bolesne, z tego powodu człowiek cierpi; ale gdy trwa w Chrystusie z całej siły, to ta sytuacja ustępuje, a panują siły Boskiej interwencji, Boskiej mocy. Chrystus Pan daje nam tą siłę, abyśmy tam w głębinach będąc, byli w pełni w zbroi Bożej, która jest odporna na wszystkie wpływy demonicznych sił, i to na nas nie wpływa, tego nie odczuwamy. Kol 1:29: „Po to właśnie się trudzę walcząc Jego mocą, która potężnie działa we mnie.”
Łk 11:36 „Jeśli zatem całe twoje ciało będzie w świetle, nie mając w sobie nic ciemnego, całe będzie w świetle, jak gdyby światło oświecało cię swym blaskiem.”
Ja odczuwam jak moc Ducha Bożego coraz silniej przepływa i czuję siłę duchową, która usuwa siłę demoniczną, czyli upadłych aniołów, którzy byli w silnym związku z piękną córką ziemską, czyli z praduszą, która nie mogła się z tego wydostać. W tym momencie Syn Boży zstępuje do głębin, i staje się z nią jednością, a ona jest przyodziana, bo on jest przyodziany – to jest o tej naturze cielesnej, gdzie stała się ona świadoma potrzeby Boskiej obecności. Synami Bożymi są tak naprawdę wszyscy ludzie, zostali nimi uczynieni przez Chrystusa Pana przez Odkupienie. Tylko, że dzisiejszy kościół wszystko robi, aby nikt o tym nie wiedział, i głównie skupia się na tym, jak wielki jest grzech człowieka, który w dalszym ciagu człowieka dręczy. Nie wykorzystano czegoś hipotetycznego, ale rzeczywisty grzech ciała i pierwszego świata, tylko spłaszczono to wszystko jak pod potężną prasą bardzo mocno, by stało się cienkie i nie można było rozróżnić warstw; wszystko do jednej warstwy wepchnięto. I w tym momencie grzech który był grzechem pierwszego świata, i grzech który był grzechem, a który został odkupiony przez Jezusa Chrystusa – stały się te grzechy w tej samej warstwie i nie do odróżnienia; do odróżnienia tylko przez naprawdę wierzących. Ga 2:17: „A jeżeli to, że szukamy usprawiedliwienia w Chrystusie, poczytuje się nam za grzech, to i Chrystusa należałoby uznać za sprawcę grzechu. A to jest niemożliwe.”
Prz 16:25: „Jest droga, co komuś zdaje się słuszna, a w końcu prowadzi do zguby.”
Ludzie w rożny sposób szukają wyjścia z osaczenia, i oczywiście dzisiejszy świat daje im różnego rodzaju nazwy tego osaczenia – czyli numer jakiejś choroby – ale nikt nie ukazuje naprawdę co to jest. My ukazujemy, że jest to zwiedzenie i jest to upadek moralny i duchowy człowieka. A ratujemy duszę ciała naszego. Bo dusza ta, którą Chrystus wyzwolił, jest mocą w Chrystusie, aby stać się zdolną w Synach Bożych, zstąpić do głębin, i uratować naturę wewnętrznego naszego istnienia – duszę ciała naszego. Dlaczego ludzie tak bardzo nie chcą mieć żadnego kontaktu z Boską naturą, z naturą świetlistego istnienia, i z nieśmiertelnością? Dlaczego tak bardzo nie chcą wiecznej natury świetlistości? Ona pochodzi przecież z samego źródła Boskiego. 1 P 3:19: „W nim poszedł ogłosić [zbawienie] nawet duchom zamkniętym w więzieniu,”Am 5:8: „To Ten, który uczynił Plejady i Oriona, który przemienia ciemności w poranek, a dzień w noc zaciemnia, Ten, który wzywa wody morskie i rozlewa je po powierzchni ziemi – Pan jest imię Jego.”
Iz 51:21: „Przeto posłuchaj tego, nieszczęsna i upojona, chociaż nie winem.”
Świat z takim ogromnym uporem nie chce uznać nadrzędności Boga, nadrzędności Jego potęgi, Jego władzy i mocy uwolnienia naszej duszy. Dokładnie wie, że człowiek jest nadprzyrodzoną istotą, i naprawdę ma potężną moc Bożą. I wszystko robione jest po to, aby człowieka o tym nie informować, a tym bardziej, żeby się człowiek o tym w ogóle nie dowiedział, i nie zaczął tego stosować jako istota wolna; bo jest wtedy nie do opanowania. Okazuje się, że Bóg jest z nami i te złe duchy, które to robią, one się nie boją człowieka jako ciała, nie boją się cielesnego człowieka, one się boją duchowej natury człowieka, bo to duchowa natura ma potęgę i moc. Zbroja Boża jest zbroją duchową i każdy może mieć do niej dostęp, nie można jej wykuć za duże pieniądze, ponieważ to jest wiara w Chrystusa Pana, Boga Ojca i Ducha Świętego. Iz 59:16-17: „Ujrzał też, że brakowało ludzi, i zdumiał się, że nie było orędownika. Wówczas Jego ramię przyniosło Mu zwycięstwo, a Jego sprawiedliwość była Mu podporą. Przywdział sprawiedliwość jak pancerz i hełm zbawienia włożył na swą głowę. Przyoblókł się w odzienie pomsty, jakby w suknię, i jakby płaszczem okrył się zazdrosną miłością.”
Iz 51:22: „Tak mówi twój Pan, ‹Pan> i twój Bóg, obrońca swego ludu: «Oto Ja odbieram ci z ręki puchar, co sprawia zawrót głowy; już nigdy więcej nie będziesz piła kielicha mego gniewu.”
Dzisiejszy kościół postarał się, aby zatrzeć wszystkie ślady wiary, prawdy i miłości Bożej, i miłości prawdziwej, która działa w człowieku. Tak się postarał, aby zatrzeć wszystko o moralnym i duchowym pojmowaniu Boskiej tajemnicy, Boga Ojca, Ducha Świętego, aby dzisiaj człowiek nie potrafił rozpoznać w ogóle zasady drugiego kanonu synodu z 418r. Tylko i wyłącznie mogą to rozpoznać ci, którzy uwierzyli, dla osoby która nie jest wierząca, jest to niemożliwe do postrzeżenia. Trzy zdania drugiego kanonu, czytając je tylko, one po prostu mają pewną informację; ale mają też ogromny ładunek kary, przemocy, lęku – człowiek jest tutaj zamknięty, prawdziwy człowiek. Drugi kanon został tak napisany, że ludzie nie są w stanie rozpoznać, że jest to związane z ich duchową naturą, tylko z pewnym zaleceniem, a właściwie nakazem, który muszą przestrzegać. Ale gdy znamy Chrystusa i uwierzyliśmy Mu z całej siły, drugi kanon otwiera przed nami tajemnice – po pierwsze wiary, tajemnice człowieka, ale jeszcze jedną rzecz – tajemnice sił działajacych na naturę behawioralną i psychiczną człowieka w głębinach, aby poznać jakie tam manipulacje zostały zastosowane, a jednocześnie rozpoznać mechanizm natury psychicznej człowieka, i naprawdę dotrzeć do zdrowia, nie do manipulacji ponownej, ale do zdrowia człowieka, wydobyć go z chaosu własnej osobowości, która została sprawiona przez dzisiejszy świat. I ta natura naszego budowania jedności z Chrystusem, jest właśnie na zasadzie przeciwstawiania się drugiemu kanonowi, bo to on jest właśnie przyczyną dzisiejszego stanu. Dz 4:17-20: „Aby jednak nie rozpowszechniało się to wśród ludu, zabrońmy im surowo przemawiać do kogokolwiek w to imię!». Przywołali ich potem i zakazali im w ogóle przemawiać, i nauczać w imię Jezusa. Lecz Piotr i Jan odpowiedzieli: «Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga? Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli».”
Iz 51:23: „Włożę go w rękę twych oprawców, którzy mówili do ciebie: „Nachyl się, żebyśmy przeszli!” I czyniłaś z twego grzbietu jakby podłogę i jakby drogę dla przechodzących.”
Dzisiejszy świat manipuluje nieustannie człowiekiem. A kim jest człowiek? Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy potęgą. Dlaczego o tym się nie mówi? – dlatego, że są siły nieludzkie, ale demoniczne, które są przerażone potęgą siły człowieka, która po prostu jest tak ogromną siłą, że siły demoniczne są jak kapiszon przy tej sile. A wiedzą, że jedyną możliwością jest okłamywanie, czyli ukazywanie drogi jakoby sensu, aby do bezsensu człowieka prowadzić. Chrystus Pan usunął nasze grzeszne życie, a dał nam swoje życie, i dlatego duchowo nie staliśmy się martwymi, ale jesteśmy żywymi, bo gdybyśmy byli całkowicie usunięci duchowo, to byśmy byli po prostu jak zwierzęta, które podlegają instynktowi. A tak jesteśmy ludźmi, którzy są w stanie dokonywać wyboru. Zwierzęta nie są ani Synami Bożymi ani synami buntu, bo nie mogą takiego wyboru dokonać. A dlaczego ludzie nie dokonują wyboru owoców Ducha Świętego? – bo liczą cały czas, że może im się uda być samcem alfa. Ale przecież mogą być w pełni owoców Ducha Świętego, i nie potrzebują już być samcem alfa. I to nie znaczy, że są nikim – stali się istotami duchowymi, w dalszym ciągu w tym ciele przebywają, i w dalszym ciągu w tym ciele rządzą. Dlatego, że będąc Synami Bożymi, nie jako ciała jesteśmy nimi. Synowie Boży są aniołami. Jesteśmy połączeni z naturą anielską własną, a właściwie Bożą, która stała się na własność nam dana, i myślimy w sposób Boży, co słychać, widać i czuć. Ale to się bardzo wielu niepodoba. Dz 26:17-18: „Obronię cię przed ludem i przed poganami, do których cię posyłam, abyś otworzył im oczy i odwrócił od ciemności do światła, od władzy szatana do Boga. Aby przez wiarę we Mnie otrzymali odpuszczenie grzechów i dziedzictwo ze świętymi”.”
Iz 29:9: „Wpadnijcie w osłupienie i trwajcie w nim, zaślepcie się i pozostańcie ślepi, bądźcie pijani, choć nie od wina, zataczajcie się, choć nie pod wpływem sycery.”
Dzisiejsze siły demoniczne na tym świecie, które rządzą światem, one bardzo się boją Synów Bożych, boją się bardzo Boskiej potęgi i Boskiej obecności, Chrystusowej obecności i Boskiej mocy na tym świecie, ponieważ są duchami; w ciele im nic nie grozi, i od ciała im nic nie grozi, ale cała siła ich słabości i pokonania jest w duchu. Dlatego wszystko robią, aby nie powstał duchowy człowiek. Ale człowiek duchowy powstaje, bo chce, bo wierzy. Są siły duchowe, które są dostępne dla każdego człowieka, nie kto ma dużo pieniędzy, kto umie i kto potrafi, ale dla tego kto chce, bo całą umiejętnością i zdolnością jest sam Chrystus w nas. Wszyscy mają w sobie tą możliwość, bo wszyscy są odkupieni przez Chrystusa Pana. Każdy kto chce, może zanurzyć się w tą naturę i stać się całkowicie wyzwolony. Moc Ducha Bożego daje nam tajemnicę nas samych tak ogromnych, tak potężnych, tak przemienionych, bo jesteśmy już całkowicie nową istotą, ponieważ Chrystus to już uczynił. My musimy tylko wybrać. Flp 3:7,9: „Ale to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę. … i znalazł się w Nim – nie mając mojej sprawiedliwości, pochodzącej z Prawa, lecz Bożą sprawiedliwość, otrzymaną przez wiarę w Chrystusa, sprawiedliwość pochodzącą od Boga, opartą na wierze”
Mt 10:28: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle.”
Teraz możemy zauważyć, dlaczego dzisiejsza teologia nie chce w ogóle Listów św. Pawła, mimo że są Ewangelią – dlatego, że czynią ją bezsilną, ukazują jej mataczenie, ukazują, że teologia działa tylko w jedną stronę – jako władza, która panuje, a ludzie muszą tylko słuchać i wykonywać to co chcą panujący. I dlatego nie jest wzięta pod uwagę Ewangelia św. Pawła, mimo że jest ona kluczowa, sam Chrystus ją objawił św. Pawłowi, a oni mówią: nie, nie mógł jej objawić św. Pawłowi, bo on był zabójcą, nie mógł tego zrobić. Jezus Chrystus odmienił człowieka, nie jest to już ten sam człowiek. Św. Paweł mówi: nie ma już Szawła, on umarł, nie ma już tamtego człowieka, tamten człowiek przestał istnieć. Chrystus jest moim życiem, nie ja żyję, jestem bez Chrystusa nieboszczykiem, więc jeśli chcecie powiedzieć mi, że ja jestem grzesznikiem, to musicie uznać za grzesznika nieboszczyka. Ale nieboszczyk nie grzeszy, więc jeśli ja żyję, to żyję dzięki Chrystusowi, i jeśli jakoby grzeszę, to musiałby to być Jezus Chrystus, bo ja nie istnieję, mnie nie ma, On mnie uśmiercił. To jest świadomość św. Pawła: On, Jezus Chrystus uśmiercił nasze grzeszne ciało w swoim ciele przybitym do Krzyża, uśmiercił nas. Św. Paweł mówi: Ja właśnie umarłem, czyli uwierzyłem Chrystusowi, że umarłem, żyję teraz doskonale. Ga 2:20: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie.”
Mt 10:27: „Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie na świetle, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach!”
Chrystus Pan zmartwychwstał. Dlaczego chrześcijanie w dalszym ciągu szukają żyjącego wsród umarłych? My nie znamy już Chrystusa jako umarłego, tylko znamy Go Żywego. Wiara jest to relacja, wiara nie może być stanem psychicznym. Tak samo jak posłuszeństwo też jest relacją, bez relacji nie ma możliwości posłuszeństwa, to nie stan psychiczny. Posłuszeństwo to znaczy pójść z Nim i być Jemu posłusznym. Ludzie jako stan psychiczny mają też swoją doskonałość, która nie ma nic wspólnego z doskonałością prawdziwą. Doskonałość jest to nieustanne wyrażanie obecności pokonywania swoich słabości – owoce Ducha Świętego. Te sprawy są w nas, one w nas istnieją, w nas oczekują na nasze odkrycie, one nas wzywają, one są naszym prawdziwym istnieniem, a właściwie są nami całymi. To jest nieustanne wymaganie od siebie, byśmy byli tak uniżeni jak małe dzieci, Chrystusowi posłuszni, a wiara stanie się w nas pełna. Ludzie chcą wiary, nie chcą posłuszeństwa, ale posłuszeństwo daje nam wiarę. Dlaczego? Bo jedno z drugiego wynika. Posłuszeństwo to relacja, a wiara to też relacja, tylko dużo głębsza. Jezus Chrystus przedstawia tą sytuację – gdy będziecie ze Mną zjednoczeni, Ja będę w was, i nie wy będziecie czynić, ale Ja. A wiara jest to całkowita jedność z Ojcem, jest to pełnia istnienia Ojca i Syna w was, jesteście w pełni tą mocą. Serce jest tak oddane Bogu, że już nie myśli o sprawach ziemskich i o granicach, ale o możliwościach i o tym co Ojciec mówi – staje się, bo w pełni serce służy tylko Bogu i nie ma tam wątpliwości. Dla każdego jest to otwarte. Nie otwarte może być tylko dlatego, że człowiek może mieć swoje myśli o swojej wielkości, i nie być w prawdziwym stanie wewnętrznego oddania; i tam gdzieś wewnątrz cały czas jest chęć panowania, a nie chęć ufności i oddania. A musi być całkowita chęć ufności i oddania, ponieważ wszystko jest związane z posłuszeństwem, ale posłuszeństwem Bogu. Łk 7:44-48: „Potem zwrócił się do kobiety i rzekł Szymonowi: «Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje nogi. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje». Do niej zaś rzekł: «Twoje grzechy są odpuszczone».”
Prz 4:18-19: „Ścieżka prawych – to światło poranne, wschodzi – wzrasta aż do południa; droga grzeszników jak gęsty mrok, nie wiedzą, o co się potkną.”
Mamy świadomość kim jesteśmy, kim Chrystus nas uczynił, że jesteśmy Synami Bożymi. A Synostwo Boże to nie jest jakieś kuriozum na ziemi, Synostwo Boże jest powszechnym stanem, tylko znienawidzonym, niechcianym i ukrywanym. Wszyscy jesteśmy Synami Bożymi, kiedy wierzymy, że jesteśmy bez grzechu, co oznacza że Jezus Chrystus nasze dusze zbrukane przez Adama, wydobył tylko własną mocą, bez naszej umiejętności, zdolności ani potrzeby, ani chęci. Dziełem Jezusa Chrystusa było wyzwolenie człowieka z grzechu, który nie przyszedł przez człowieka, ale przez Adama, przez pierwszą duszę. To jest dar dla nas – przywrócenie nam Boskiej natury. I wszyscy na świecie są Synami Bożymi, gdy uwierzą. Nie są nimi, kiedy nie wierzą, ale za to są buntownikami. Nie chcąc być Synami Bożymi są synami buntu. Ale wszyscy mogą być Chrystusowymi, bo już są nimi, tylko wybór ich oddziela od tego, żeby byli w pełni Synami.
1 Kor 15:45: „Tak też jest napisane: Stał się pierwszy człowiek, Adam, duszą żyjącą, a ostatni Adam duchem ożywiającym.”Rz 8:2: „Albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci.”
J 12:46: „Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności.”
Grzeszność ciała nie stanowi o niemożliwości bycia świętym, ale wręcz odwrotnie – to grzeszność ciała nakazuje nam być świętym, ponieważ to świętość może tą grzeszność z tego ciała wygonić; i dopiero wtedy się objawia. Święci widzą swój grzech w ciele, ale mają na ten grzech w ciele remedium – Chrystus, który uczynił ich świętymi i święta doskonała postawa. A świętość w kościele? – tam do świętości potrzebna jest śmierć, jakoby śmierć ją ustanawiała. A okazuje się, że do świętości potrzebny jest Chrystus, a nie śmierć, i to za życia człowieka, bo z mocy Chrystusa jest człowiek świętym, nie z uczynków. Jeśli śmierć potrzebna jest do świętości, to nie jest to żadna świętość. A w kościele, synowie buntu uważają, że jeśli ktoś nie uległ śmierci, to znaczy że nie może być świętym, bo nie można jego świętości ocenić. Ale jeśli człowiek jest święty z uczynków, to nie z Chrystusa i nie z łaski, czyli jest to ewidentne negowanie władzy Chrystusa, Boga Ojca, Ducha Świętego i samego człowieka wewnętrznego czyli Synów Bożych, którzy są prawdziwymi i żywymi istotami, objawiającymi potęgę anielską, której się boi dzisiejszy świat demoniczny, bo są oni w mocy zgładzenia tego całego zła w Imię Boże. Ef 1:18-19: „[Niech da] wam światłe oczy serca tak, byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania, czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych i czym przemożny ogrom Jego mocy względem nas wierzących – na podstawie działania Jego potęgi i siły.”

Link do nagrania wykładu – 13.06.2023r.
Link do wideo na YouTube – 13.06.2023r.

Nie ma sił, które nam szkodzą, są siły tylko te, które nie bierzemy we władzę; mimo że zostały one nam dane we władzę, abyśmy nad nimi panowali. W dzisiejszym czasie coraz bardziej to się objawia, że Bóg mówi takie słowa: Stworzyłem was powtórnie, ponownie was stworzyłem do życia, jesteście nowym stworzeniem, przez to że uwierzyliście, jesteście stworzeni do nowego życia. Nie jesteście już pod nadrzędną władzą ciała, ale to ciało w tej chwili jest pod nadrzędną władzą waszą, jesteście duchowymi istotami żyjącymi w ciele; ciało jest traktowane jako ten, który jest nagi, wy odziani. Macie w jednej głowie dwie myśli: odziany czy nagi? Ale wiara rozwiązuje ten problem. Kiedy wierzycie Bogu, to wiecie, że jesteście odziani, bo wiara was łączy z Boską naturą i daje wam tożsamość waszego istnienia. A tamta część w dalszym ciągu jest naga, ale nie jest przeznaczona do wiecznej nagości. Ta część, która tam w głębinach istnieje, jest przeznaczona do istnienia z wami w nieskończonej jedności. 2 Kor 5:2-3: „Tak przeto teraz wzdychamy, pragnąc przyodziać się w nasz niebieski przybytek, o ile tylko odziani, a nie nadzy będziemy.”
Mt 9:21-22: „Bo sobie mówiła: Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa. Jezus obrócił się, i widząc ją, rzekł: «Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła». I od tej chwili kobieta była zdrowa.”
My jesteśmy niosącymi życie, o ile życie w sobie mamy. A mamy w sobie życie, kiedy uwierzyliśmy Chrystusowi, bo Chrystus jest życiem. Teraz przychodzi czas odpowiedzialności, bo przychodzi czas, kiedy Bóg mówi w ten sposób: wiecie, że w głębinach jest istota, która jest waszą niezbywalną częścią istnienia, bo Ja tak uczyniłem; uczyniłem was – Synowie Boży – odpowiedzialnymi za jej życie, i gdy ona nie będzie wzniesiona ku doskonałości, to Ja będę was karał, bo przyszedł egzamin i teraz jest, i nie będę mówił: ty się nie nauczyłeś, więc dam ci więcej czasu – nie, przyszedł egzamin, i jest kara. Ona już dorosła, wy jesteście tymi, gdzie odpowiedzialni jesteście za jej dorosłość, więc jeśli ona broi, to wy będziecie otrzymywali karę. Dlatego, że zostaliście uczynieni odpowiedzialnymi za nią, a jednocześnie, aby się stać jedną naturą z nią. Więc jeśli wy będziecie postępować tak, jak ona nakazuje, to będziecie niszczyć świat, a jeśli ona będzie postępowała tak, jak wy nakazujecie, to ona będzie świat naprawiała. Hbr 10:23-24: „Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę. Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków.”
Mk 5:27-28: „Słyszała ona o Jezusie, więc przyszła od tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: «Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa».”
To o czym mówię – to jest człowieczeństwo, to jest życie, to jest istota wewnętrzna, to jest cały człowiek wewnętrzny duchowy. I ten człowiek wewnętrzny duchowy, ta istota wewnętrzna, piękna córka ziemska, bóstwo na sposób ciała, ona jest istotą ukrytą przed naszymi oczami, ale nie ukrytą przed naszym wewnętrznym życiem. W tej chwili Bóg przychodzi, i On widzi, że człowiek nie radzi sobie z tą sytuacją, ponieważ zamiast tamta część wyrażać chwałę Boską, to człowiek wyraża opłakany stan ciemności. I Bóg nie musi pytać, bo On to widzi. I człowiek otrzymuje karę za to kim jest. Dlatego dostajesz karę bo nic nie zrobiłeś – to jest bardzo wyraźnie widoczne. Ty myślisz, że nic nie zrobiłeś i nie jesteś winien niczemu. A Ja mówię: nic nie zrobiłeś – ponieważ zadałem ci zadanie, a ty tego nie wykonałeś. Ciągle ci czasu brakuje. Wszyscy ludzie na świecie, mają udział coraz większy w wewnętrznej naturze swojego istnienia. Jesteśmy włączeni w naturę wewnętrzną, czyli inaczej można to określić – podświadomość człowieka stała się jawna, już nie jest czymś co jest ukryte i trzeba szukać specjalnymi sposobami, ale jest całkowicie dostępna, i zaświadcza o tym, że człowiek nie włożył właściwej pracy, aby ona była właściwie przemieniona. Codziennym naszym życiem jest to, że dokonujemy nieustannie wyborów – wszystko co jest dookoła, jest cząsteczką naszego dopełnienia, dopełniamy się, i tylko od nas zależy czym. Św. Paweł mówi w taki sposób: wszystko możecie robić, ale nie wszystko jest korzystne. Więc głównym elementem jest to, abyśmy wiedzieli czym się dopełnić, czym wypełnić całą naszą naturę, aby człowiek stał się Człowiekiem. Ga 6:8-9: „Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne. W czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy.”
Mk 5:30-31: „A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: «Kto się dotknął mojego płaszcza?» Odpowiedzieli Mu uczniowie: «Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto się Mnie dotknął».”
Ta część nasza dolna, ta część podziemna, ona jest nieodziana, ona czeka na odzianie. Dlatego pozostając w tym w ciele fizycznym, czyli właściwie w tej części natury naszej wewnętrznej, która jest związana z tą naturą fizyczną – nie chcielibyśmy jej utracić, czyli umrzeć – bo to jest ta część człowieka, ta natura wewnętrzna, która jeszcze nie jest przyobleczona w światłość Bożą. Nie chcielibyśmy tej natury naszej cielesnej, tej przestrzeni wewnętrznej utracić, lecz przywdziać na nią nowe odzienie, czyli Boską tajemnicę istnienia, aby to co śmiertelne wchłonięte zostało przez życie. A to znaczy, że ta natura wewnętrzna jest przeznaczona przez Boga do życia, aby także żyła razem z Synami Bożymi w chwale niebieskiej, ponieważ muszą objawić całość. 2 Kor 5:4: „Dlatego właśnie udręczeni wzdychamy, pozostając w tym przybytku, bo nie chcielibyśmy go utracić, lecz przywdziać na niego nowe odzienie, aby to, co śmiertelne, wchłonięte zostało przez życie.”
Mk 5:32-33: „On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę.”
Jesteśmy istotami wewnętrznego życia. Dzisiaj zwalczana jest natura duchowego istnienia człowieka, mimo że duchowy człowiek jest siłą nadrzędną. Jesteśmy w tej chwili wewnątrz naciskani naturą zmysłową pięknej córki ziemskiej, bóstwa na sposób ciała, praduszy, która jest pod wpływem upadłych aniołów. Są dwie natury, te dwie natury dzisiaj są połączone, my jesteśmy w tym momencie rozliczani z postawy wewnętrznej natury, ponieważ przyszedł czas. 2000 lat jest to odpowiednia ilość czasu, wystarczająca, aby ta wewnętrzna natura, ona mogła się przemienić, co nie jest trudne, gdy my jesteśmy istotami świadomymi, czyli jesteśmy Synami Bożymi.
2 P 3:8-9: „Niech zaś dla was, umiłowani, nie będzie tajne to jedno, że jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy – bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka – ale On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia.”
Mt 9:24-26: „rzekł: «Usuńcie się, bo dziewczynka nie umarła, tylko śpi». A oni wyśmiewali Go. Skoro jednak usunięto tłum, wszedł i ujął ją za rękę, a dziewczynka wstała. Wieść o tym rozeszła się po całej tamtejszej okolicy.”
Chrystus przyszedł na Ziemię, aby ukrzyżować naszego duchowego człowieka, który został zdeprawowany przez Adama, który miał nadrzędną władzę nad nami i nie mogliśmy się w żaden sposób oprzeć temu zniszczeniu, tylko poszliśmy w zniszczenie. Bóg Ojciec widząc tą sytuację, że człowiek nie wydostanie się z tego nigdy, posyła Syna swojego, który jest nadrzędną mocą nad władzą Adama i usuwa władzę Adama, aby przywrócić człowiekowi zdolność duchowego wzrostu. Bóg stworzył nowego człowieka, nie nas jako człowieka fizycznego, ale nas jako człowieka wewnętrznego. Chrystus przyszedł wydobyć naszą wewnętrzną naturę, a nie naturę cielesną; cielesną wydobywamy my, jeśli uwierzymy Chrystusowi.
Flp 3:7-8: „Ale to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę. I owszem, nawet wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa”
Mt 9:27: „Gdy Jezus odchodził stamtąd, szli za Nim dwaj niewidomi którzy wołali głośno: «Ulituj się nad nami, Synu Dawida!»”
Jezus Chrystus jest cały czas duchem z Ojcem. Ale Jego natura wewnętrzna cielesna i nasza grzeszna, która została pokonana – to z tej natury został wydobyty duch żywy, i on oddany jest Ojcu. Ojcze, w Twoje ręce oddaję ducha mojego. To jest ten duch, który nie widział Ojca od czasu, kiedy został stworzony. Nie widział Ojca od czasu pierwszego świata, kiedy dwustu aniołów spowodowało tą sytuację, że została piękna córka ziemska zdeprawowana i zaczęła służyć ciemności, nie zdając sobie sprawy z sytuacji, w której się znalazła. Jezus Chrystus dokonał przemienienia. On nie umarł, żyje, po trzech dniach zmartwychwstał. Śmierć dla Niego nie istniała, On śmierć pokonał, przeszedł przez barierę śmierci, i śmierć Mu nie wyrządziła krzywdy. A jednocześnie przywrócił nas do nowego życia. I ci, którzy wierzą, mają udział w tym życiu, nowym życiu.
2 Kor 5:17-18: „Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto ‹wszystko> stało się nowe. Wszystko zaś to pochodzi od Boga, który pojednał nas z sobą przez Chrystusa i zlecił na posługę jednania.”
Mt 9:28-29: „Gdy wszedł do domu niewidomi przystąpili do Niego, a Jezus ich zapytał: «Wierzycie, że mogę to uczynić?» Oni odpowiedzieli Mu: «Tak, Panie!» Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: «Według wiary waszej niech wam się stanie!»”
Kiedy wewnętrznie zaczynamy wykonywać pracę, czyli wierzymy całkowicie, że Chrystus nas odkupił, stajemy się aktywnymi i w pełni mocy świętymi. A świętość jest ogniem Boskim, który rozświetla ciemność, wypala ciemność, wypala wszelki grzech, i jest mocą drogi prawdy. Bóg od nas chce naszego ducha, nie śmierci ale życia; czyli chce abyśmy ducha Jemu dali, tego wewnętrznego, po którego nas posłał do głębin, bo tam jest duch, który oczekuje wolności. Jesteśmy Bogu tego ducha winni, abyśmy ducha dali Bogu, tak jak Chrystus przyszedł na Ziemię po to, aby mógł ducha dać Ojcu, swojego ducha i naszego ducha. Jak to mówi Jan Damasceński: posadził nas po prawicy Ojca i przywrócił nam dziedzictwo Boże, nie przez co innego, ale przez Krzyż, wiarę i pełną ufność Bogu. I dlatego natura wewnętrzna, piękna córka ziemska, bóstwo na sposób ciała, pradusza, szulamitka, duch – tego ducha jesteśmy Bogu winni. Bóg 2000 lat dał człowiekowi, aby człowiek tego ducha odnalazł, żeby tego ducha wzniósł, i żeby tego ducha przywrócił Bogu. Pnp 1:7: „O ty, którego miłuje dusza moja, wskaż mi, gdzie pasiesz swe stada, gdzie dajesz im spocząć w południe, abym się nie błąkała wśród stad twych towarzyszy.”
Mt 9:30-31: „I otworzyły się ich oczy, a Jezus surowo im przykazał: «Uważajcie, niech się nikt o tym nie dowie!» Oni jednak, skoro tylko wyszli, roznieśli wieść o Nim po całej tamtejszej okolicy.”
Nasze ciało jest ciałem grzesznym odzwierciedlającym upadek pierwszego świata. Ale wewnątrz istnieje istota, która przywracana jest do chwały, przez Boską wewnętrzną naturę, gdy wierzymy Bogu. Wiara jest bramą, jest wyjściem, wiara wyprowadza nas spod władzy wychowawcy. Gdy jesteśmy z daleka od Pana, jest tylko wiara łącznością naszą z Bogiem, bo oczy nasze nie dostrzegają świata niebieskiego, wiara natomiast tak. Nasza jedność z wiarą, jedność z niebem objawia się przez postępowanie – po owocach ich poznacie. Dlatego naszym wyborem są Owoce Ducha Świętego, to nas różni od zwierząt, zwierzęta tego nigdy nie wybierają, zwierzęta tego nie potrafią, człowiek natomiast tak, one nawet tego nie chcą, ponieważ to im zabiera możliwość bycia samcem alfa. Każdy ma w sobie Chrystusa, jeśli tylko będzie chciał wyrazić Jego obecność. Ga 5:4-6: „Zerwaliście więzy z Chrystusem; wszyscy, którzy szukacie usprawiedliwienia w Prawie, wypadliście z łaski. My zaś z pomocą Ducha, na zasadzie wiary wyczekujemy spodziewanej sprawiedliwości. Albowiem w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani jego brak nie mają żadnego znaczenia, tylko wiara, która działa przez miłość.”
Ps 40:8-9: „Wtedy powiedziałem: «Oto przychodzę; w zwoju księgi o mnie napisano: Jest moją radością, mój Boże, czynić Twoją wolę, a Prawo Twoje mieszka w moim wnętrzu».”
Św. Piotr i św. Jan, do człowieka sparaliżowanego, który w świątyni wyciąga do nich rękę, oni mówią tak: nie mamy złota ani srebra, ale damy tobie co mamy, mamy Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, w Jego Imię wstań i chodź. Wstał i chodził. A ówczesnym stojącym przez tą świątynią mówią: my tego nie uczyniliśmy, to uczynił Jezus Chrystus Nazarejczyk, którego wy rekami bezbożnych zabiliście, przybyliście do Krzyża – wy do tej świątyni chodzicie, chwaląc się zwycięstwem nad Chrystusem, a my przychodzimy i mówimy wam, że On zwyciężył świat, mimo że wy Go jakoby zwyciężyliście, to On jest Zwycięzcą, a wy jesteście przegranymi, ponieważ ten człowiek tam siedzi w tej świątyni, i nie otrzymał od was niczego innego, może otrzymuje jakieś tam złoto, ale ono nie przywraca mu życia, ani chodzenia; zobaczcie nie cieszył się z tego złota tak bardzo, jak z tego że chodzi, on teraz wybiegł i biega, i to złoto go nie interesuje, bo otrzymał coś więcej niż złoto i srebro, które jest przemijające, otrzymał Chrystusa, który jest prawdziwym życiem. 1 P 1:18-19: „Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostali wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy.”
Ps 40:10: „Głosiłem Twoją sprawiedliwość w wielkim zgromadzeniu; oto nie powściągałem warg moich – Ty wiesz, o Panie.”
Głównym problemem człowieka jest to, że nie wierzy, że jest istotą pozacielesną, i że ciało stawia granice jego wierze. Ale to nie ciało stawia granice jego wierze, tylko jego pojmowanie. Bo on jest wewnętrznym człowiekiem. Dlatego Chrystus mówi w taki sposób: dlaczego wiara twoja jest przez twoje ciało pojmowana? – stawiasz jej granice; ale jeśli twoja wiara nie będzie postrzegana przez ciało, tylko twoja wiara będzie postrzegana przez duchową naturę, że jesteś Boską istotą, twoje ciało nie będzie stawiało oporu. Kiedy Chrystus byłby bez granic w obojętnie jakim ciele, w pełni by zaistniał bez oporów w jakimś ciele, to to ciało czyniło by cuda wszystkie jakie tylko istnieją, dlatego że nie ciało stawia opór. Gdy Duch Boży działa w nim, to ciało tam nie stawia żadnego oporu, opór stawia człowiek, który jest cielesny i ogranicza swoją naturę duchową będąc cielesnym. Ale kiedy jego świadomość jest tylko duchowa, to i ciało z tego także korzysta. Nasza postawa, gdy wierzymy Chrystusowi, ona właśnie przemienia całą naturę człowieka i ciało czyni zdolnym do obcowania. A to jest duch, bo nie mówimy o ciele tym biologicznym, tym fizycznym, ale mówimy o wewnętrznym człowieku – to jest nasze prawdziwe ciało.
Ef 3:14-16: „Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem, od którego bierze nazwę wszelki ród na niebie i na ziemi, aby według bogactwa swej chwały sprawił w was przez Ducha swego wzmocnienie siły wewnętrznego człowieka.”
Ps 40:11: „Sprawiedliwości Twojej nie kryłem w głębi serca. Głosiłem Twoją wierność i pomoc. Nie taiłem Twej łaski ani Twej wierności przed wielkim zgromadzeniem.”
Ludzie żyjąc wyimaginowaną rzeczywistością dręczą siebie co do spraw kompletnie nie istniejących, a nie zajmują się sprawą rzeczywistą, prawdziwą. Wiara polega na wewnętrznym stanie jedności poza rozumieniem, to człowiek wewnętrzny jest zwycięstwem. To wszystko dzieje się po to, aby człowiek wewnętrzny żył. Mało kto ma w ogóle rozumienie, że coś istnieje takiego jak człowiek wewnętrzny. Wszystko widziane jest na tym samym poziomie jednej jedynej rzeczywistości, nie rozumiejąc, że istnieje też inna przestrzeń, innej rzeczywistości. Ludzie wszyscy mają jakiś wspólny cel. Mimo że mają różne stopy życiowe, w rożny sposób są wychowani, mają ten sam stan poszukiwania. Co ich łączy? To jest wewnętrzne życie, które jest życiem postrzegającym sens Boskiej tajemnicy. Bronią się przed świętością, dlatego że jest to wynik braku wiary i ufania Bogu, nie ufają Bogu, bo ten świat wszystko robi, aby ludzie uznawali nadrzędność grzechu nad mocą Chrystusa. A to Chrystus Pan uczynił nas świętymi, aby wyrwać naszą naturę, naszego ducha z grzeszności ciała. Dzisiejszy świat funkcjonuje w taki sposób, że chce, aby grzeszność, czyli błądzenie człowieka, ograniczyła możliwość wiary w Boga, i uznawała to jako niemożliwe, a nawet karalne. Ale świętość jest możliwa, i jest prawdziwa, bo jest prawdziwy Bóg. Więc dlaczego zakazuje się prawdziwej świętości? – bo nie można jej osaczyć, bo nie ma granic dla świętości, a Synowie Boży są mocą, która bez żadnego problemu usuwa wszelkie zło.
1 Kor 15:55-57: „Gdzież jest, o śmierci twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień? Ościeniem zaś śmierci jest grzech, a siłą grzechu Prawo. Bogu niech będą dzięki za to, że dał nam odnieść zwycięstwo przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.”
Ps 40:12.16: „A Ty, o Panie, nie wstrzymuj wobec mnie Twego miłosierdzia; łaska Twa i wierność niech mnie zawsze strzegą…Niech osłupieją hańbą okryci, którzy mi mówią: «Ha, ha!»”
Ciemność walczy ze światłością, nie z człowiekiem. Kiedy my jesteśmy pewni światłości Chrystusa, to ta ciemność nie może pokonać światłości, która nas broni. Więc ciemność nie walczy z nami jako fizycznym człowiekiem, tylko ze światłością, którą jest Bóg, a my jesteśmy pod Jego opieką. Kiedy my oddajemy swojego ducha w ręce Boga – w Twoje ręce oddaję ducha mego – wtedy diabły nie mogą już nic zrobić, ponieważ w tym momencie duch ludzki działa w Imię Boga i wszystko już jest po stronie Boga, fizycznie nic nie można zrobić, bo fizyczność nasza robi to, co robi, tylko dlatego, że jest duch; a jeśli duch nie może, to fizyczność jest martwa. I co się dzieje kiedy naszego ducha oddajemy Bogu? Wychodzimy całkowicie spod władzy nieświadomości zbiorowej. Nieświadomość zbiorowa nie ma na nas wpływu – ta natura społeczności wrogiej Bogu. Ale jest świadomość zbiorowa, czyli są to wszyscy ci, którzy w Chrystusie są jednością, wszyscy święci, którzy są w Świątyni Boga, oni należą do Boskiej natury. I dlatego ci, którzy ducha swojego oddają Bogu, Bóg nim zarządza. Nie znaczy to, że umarliśmy, nie! Nie rządzimy swoim duchem, a tym bardziej nie zarządza nim nieświadomość zbiorowa, czyli ciemność pierwszego świata. Ale sam Bóg zarządza naszym życiem i nasze życie jest doskonałe. Jesteśmy człowiekiem wewnętrznym Boskim, a jednocześnie fizycznym, na którym Boskość ma się objawić – to jest ta tajemnica. Człowiek chce wszystko zrozumieć we własny ludzki sposób, ale istnieje też inny poziom, czyli stan niematerialny, gdzie ze stanem niematerialnym można wiele rzeczy uczynić. A my jesteśmy właśnie tą istotą niematerialną, jesteśmy światłem, które przebywa albo w tym, albo w tamtym, i bardzo złą rzeczą jest myśleć, że jest się tym, albo jest się tamtym, bo jesteśmy we wszystkich tych sprawach tylko tym samym światłem; tym samym światłem wewnętrznym, które jest świadomym światłem. A to, że żyjemy w świecie materialnym, jakaś część naszej osobowości, to nie znaczy, że od razu jesteśmy istotą materialną. Moc człowieka duchowa nadprzyrodzona, nie pochodzi z żadnej galaktyki, ani z żadnego gwiazdozbioru, ani z żadnej planety, nawet niewiadomo jak dalekiej. Jest to istota, która jest odmienna od istoty materialnej i fizycznej, jest to istota wewnętrznego życia wszechświata, Boskiego życia, i dlatego podlega mu cały wszechświat.
Iz 9:1-2: „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło. Pomnożyłeś radość, zwiększyłeś wesele. Rozradowali się przed Tobą, jak się radują we żniwa, jak się weselą przy podziale łupu.”
Ps 40:17: „Niech się radują i weselą w Tobie wszyscy, co Ciebie szukają i niech zawsze mówią: «Pan jest wielki» ci, którzy pragną Twojej pomocy.”
Najważniejszą rzeczą dla męża Bożego jest być posłusznym i służyć Bogu – to jest najważniejsza rzecz w życiu człowieka. Kiedy ty służysz, Bóg ci daje wszystko, co ci jest potrzebne; więc nie zabiegasz o nic, co ci jest potrzebne, bo Bóg wie, co ci jest potrzebne, daje ci wszystko, co jest potrzebne. Oddaję Państwa Bogu Ojcu w opiekę przez miłosierdzie Boże, abyście byli unoszeni ku doskonałości Bożej i oddawali ducha swojego Bogu Ojcu; tam żebyście tą pracę wykonali, ponieważ jesteście Bogu ducha winni, a gdy tego nie czynicie, to Bóg znajdzie sposób na was, a najczęściej tym sposobem to jest trwoga, która się już objawia. Więc starajmy się żyć w sposób doskonały, by nie była to trwoga, ale żeby była to radość zdążania do Boga. Tb 12:15-20: „Ja jestem Rafał, jeden z siedmiu aniołów, którzy stoją w pogotowiu i wchodzą przed majestat Pański». Na to przelękli się obaj, upadli na twarz przed nim i bali się bardzo. I powiedział do nich: «Nie bójcie się! Pokój wam! Uwielbiajcie Boga po wszystkie wieki! To, że byłem z wami, nie było moją zasługą, lecz było z woli Bożej. Jego uwielbiajcie przez wszystkie dni i Jemu śpiewajcie hymn! ‹Widzieliście, że> nic nie jadłem, wyście tylko mieli widzenie. A teraz uwielbiajcie Pana na ziemi i dziękujcie Bogu! A oto ja wstępuję do Tego, który mnie posłał. Opiszcie to wszystko, co was spotkało». I odszedł.”

Link do nagrania wykładu – 9.06.2023r.
Link do wideo na YouTube – 9.06.2023r.