UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Powitanie

Zajmuję się rozwojem wewnętrznym, poszukiwaniem, poddawaniem się nieustannej przemianie przez Ducha Świętego, który w różny sposób mnie dotykał i przemieniał i czyni to w dalszym ciągu.
Pamiętam swoje okresy sprzed 30-tu, 35 lat, że byłem niekiedy w wielomiesięcznej ciemności. Ale nie przeszkadzało mi to; był to po prostu lekki ucisk, mimo że wszędzie wszystko było jałowe, czyli można było powiedzieć, że jakoby był zamknięty dostęp do wszelkiej wiedzy. Ale była Wiara, i czułem się dobrze, bo byłem z Chrystusem nieustannie, On tam był ze mną. Już w owym czasie wiedziałem bardzo jasno, że kiedy jestem z Nim, to nie mam czego się obawiać, bo On jest Bramą. Nie jestem zamknięty nigdzie, On jest Bramą, więc mogę w każdej chwili stąd wyjść. I gdy dochodziłem do takiego wewnętrznego już przekonania do samego końca, że przekonane było we mnie już wszystko, to byłem już na zewnątrz, ciemność ustępowała i była światłość, nowa przestrzeń. To jest jak przeciskanie się przez ciasną przestrzeń między jednym światem a drugim, jak rodzenie się, jak narodziny dziecka, które wychodzi z jednego świata, przechodzi do drugiego świata i wtedy jesteśmy już w drugim świecie i wszystko jest nowe. Ale jedno jest to samo, niezmienne – Wiara, Nadzieja i Miłość.

Tematy te poruszane są na prowadzonych kursach i wykładach. Na stronie znajdują się informacje o nich, a także o terapiach indywidualnych. Wykłady spisane w plikach PDF można przeczytać w dziale Wykłady PDF. Nagrania dzwiękowe można odsłuchać na zaprzyjaźnionej stronie: Link

Ireneusz Wojciechowski

Jud 1:3-4: „Umiłowani, wkładając całe staranie w pisanie wam o wspólnym naszym zbawieniu, uważam za potrzebne napisać do was, aby zachęcić do walki o wiarę raz tylko przekazaną świętym. Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, którzy dawno już są zapisani na to potępienie, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego zamieniają na rozpustę, a nawet wypierają się jedynego Władcy i Pana naszego Jezusa Chrystusa.”

DZIEŃ DOBRY PAŃSTWU, OBECNIE WYKŁADY ODBYWAJĄ SIĘ W TRYBIE STACJONARNYM ORAZ TRANSMISJE NA ŻYWO W FORMIE WEBINARIUM.

Webinarium oglądać można:
– na podstronie Wykłady LIVE: Link
– na Tiktoku: Link
– na kanale Youtube: Link
– wewnątrz grupy facebookowej: Link
– na stronie facebookowej: Link

Najbliższe nasze spotkanie odbędzie się w piątek 28.03.2025r. od godziny 17:00 do 19:00 w Łodzi, w pałacyku przy ulicy Pabianickiej 152/154.

Dołącz do naszej grupy na facbooku jeśli chcesz zadać pytanie lub porozmawiać: Link

2 P 1:2: „Łaska wam i pokój niech będą udzielone obficie przez poznanie Boga i Jezusa, Pana naszego!”

2 P 1:3: „Tak samo Boska Jego wszechmoc udzieliła nam tego wszystkiego, co się odnosi do życia i pobożności, przez poznanie Tego, który powołał nas swoją chwałą i doskonałością.”

2 P 1:4: „Przez nie zostały nam udzielone drogocenne i największe obietnice, abyście się przez nie stali uczestnikami Boskiej natury, gdy już wyrwaliście się z zepsucia [wywołanego] żądzą na świecie.”

2 P 1:5: „Dlatego też właśnie wkładając całą gorliwość, dodajcie do wiary waszej cnotę, do cnoty poznanie,”

2 P 1:6-7: „do poznania powściągliwość, do powściągliwości cierpliwość, do cierpliwości pobożność, do pobożności przyjaźń braterską, do przyjaźni braterskiej zaś miłość.”

2 P 1:8: „Gdy bowiem będziecie je mieli i to w obfitości, nie uczynią was one bezczynnymi ani bezowocnymi przy poznawaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa.”

2 P 1:9: „Komu bowiem ich brak, jest ślepym – krótkowidzem i zapomniał o oczyszczeniu z dawnych swoich grzechów.”

Link do nagrań Ponikwa: 20-23.03.2025
Link do wideo Ponikwa: 20-23.03.2025
Link w Spotify Ponikwa: 20-23.03.2025

Spotkanie rozpocznę wersetem, który odzwierciedla dzisiejszy problem na świecie; problem też kościoła grzeszników i oczyszczenie tego kościoła grzeszników – czyli śmierci, które następuje, i tak naprawdę wybranie wszystkich tych, którzy są sprawiedliwymi. Jest napisane: „Śmierć pasterza i sąd nad trzodą” – taki jest przedtytuł; jest napisane u Zachariasza, Za 13.7 Mieczu, podnieś się na mego Pasterza, na Męża, który jest Mi bliski – wyrocznia Pana Zastępów. Uderz Pasterza, aby się rozproszyły owce, bo prawicę moją zwrócę przeciwko słabym. 8 W całym kraju – wyrocznia Pana – dwie części zginą i śmierć poniosą, trzecia część tylko ocaleje. 9 I tę trzecią część poprowadzę przez ogień, oczyszczę ją, jak oczyszcza się srebro, i wypróbuję tak, jak złoto próbują. I wzywać będzie Mego imienia – a Ja wysłucham i będę mówił: „Oto mój lud”, a on powie: „Pan moim Bogiem”. To jest ta właśnie sytuacja, o której mówi w tej chwili Duch Święty, przez Zachariasza, proroka Bożego; Zachariasz mówi też o Zorobabelu. Czym jest wielka góra dla Zorobabela? – ona jest wszystkimi chrześcijanami, zebranymi w Imię Chrystusa, ale prowadzonymi do śmierci; przez grzech, ciemność, utrapienia; wmawiane im, że pokuty ich ocalają, a uczynki wiele dobra im dają; przyznawanie się do grzechu jest zalecane jako główny element sensu ich istnienia. Ale przecież jedynym sensem jest sam Chrystus. Sam Chrystus przyszedł, złożył ofiarę ze swojego Życia, za wszystkich ludzi na ziemi, za całą trzodę – jak to jest powiedziane – złożył ofiarę ze swojego Życia i wykupił wszystkich ludzi spod władzy szatana, gdzie zostali sprzedani przez Adama. Teraz są wykupieni. Dzisiejszy kościół grzeszników nie chce takiego obrotu sprawy i dlatego nazywa wszystkich ludzi ponownie – i każe im nazywać się plemieniem adamowym, ponieważ nie chce żadnego wykupienia, nie chce żadnej wolności, nie chce żadnych Synów Bożych, nie chce żadnej prawdy; chce, żeby kłamstwo panowało. Oczywiście mówią, że nie; ale nie chcą opuścić swoich bogactw. Dzisiejszy kościół grzeszników ma ten problem, że ludzie nie chcą już mu oddawać pokłonu, nie chcą już widzieć w nim tego, który prowadzi ich do Boga – bo świat ukazuje, że tego nie robi; i świat chyli się ku ruinie, ku upadkowi. A jednocześnie Chrystus Pan, Bóg Ojciec i Duch Święty ukazuje sens istnienia Boskiej natury człowieka, czyli człowieka wewnętrznego, Człowieka Światłości, Synów Bożych – a Synami Bożymi są wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży. Rz 8.14 „Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi.” Czyli zabrania się człowiekowi ufać, że Duch Boży jest z człowiekiem; zabrania się ufać, że są świątynią Boga Żywego; każą budować świątynie ceglane lub kamienne, lub drewniane, i mówią, że tam jest Bóg – i że oni nie są świątynią Bożą, bo nie mogą być, bo są grzesznikami. Ale w tej chwili wszystko wraca do świątyni Bożej; ludzie coraz bardziej uświadamiają sobie, że słowo Boga jest ważne, że słowo Boga istnieje; Ono jest i ma w dalszym ciągu wartość. To świat zdewaluował je po to, aby mógł korzystać z zepsucia ludzkiego, z zapomnienia; z tego, że człowiek zapomniał o słowach Bożych i zapomniał kim jest; zapomniał, że jest istotą wewnętrzną, istotą żywego BogaRz 1:32: „Oni to, mimo że dobrze znają wyrok Boży, iż ci, którzy się takich czynów dopuszczają, winni są śmierci, nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy to czynią.”

Ps 50:1: „Psalm. Asafowy. Przemówił Pan, Bóg nad bogami, i zawezwał ziemię od wschodu do zachodu słońca.”

Kiedy coraz głębiej oddajemy się Bogu; coraz głębiej jesteśmy świadomi Boga; coraz bardziej trwamy w Boskiej naturze i nasza natura wewnętrzna całkowicie podlega Bogu – to nasze życie podlega Bogu, a jednocześnie On kształtuje nasze życie, a my kształtujemy ten świat – dosłownie tak się dzieje – kiedy my z całej siły oddajemy się Bogu i jesteśmy tak głęboko oddani Bogu, że właściwie stajemy się jednością z Mocą Bożą, z Bogiem Ojcem, to ten świat ulega dosłownie przemianie z powodu nas; dlatego, że my jesteśmy tymi rubieżami nieba, wysuniętymi daleko, daleko w przestrzeń tego świata i ukazującymi potęgę Boga na tych rubieżach, które wpływają na ten świat, wpływając i kształtując ten świat; Bóg przez nich właśnie, potężną mocą Swoją jest obecny tu, gdzie przez Niego, przez nich Jego wola się ziszcza; Jego wola się ziszcza. W nich właśnie jest już ziszczona i w tym świecie się przez nich ziszcza, bo oni wypełniają właśnie wolę Bożą i są światłem, bo nie są już istotami mroku, ale są synami dnia. Dlatego Chrystus mówi przez św. Pawła: nie jesteście synami nocy, jesteście synami dnia; więc jaśniejecie blaskiem światłości Tego, w którego się nieustannie wpatrujecie, i Jego blask widoczny jest na waszych twarzach. I to jest faktyczny stan; czujemy, jak to rzeczywiście się staje. Czuję bardzo wyraźnie, że tak potężnie Moc Ducha działa, sam Bóg, że czuję jak rozpadają się podstawy animy, podstawy tego złudzenia, ogólnie określonego jako rzeczywistością ustaloną, czyli ta animacja – rzeczywistość ustalona się rozpada; rozpada się ten świat. Rz 8:16-17: „Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale.”

Ps 50:2-3: „Bóg zajaśniał z Syjonu, korony piękności. Bóg nasz przybył i nie milczy: przed Nim ogień trawiący, wokół Niego szaleje nawałnica.”

Ogromnie szybko przemieszczamy się w nową przestrzeń, i Słońce Boże, wewnętrzne Słońce Boga, które świeci nieustannie, jest Słońcem pod którym przebywają aniołowie i święci; teraz my przebywamy pod tym Słońcem. Słońce Boga nie rzuca cienia, przenika wszystko; dociera do najgłębszych tajemnic człowieka; człowiek staje się wewnętrzną naturą coraz bardziej przemienioną. Czujemy, jak Słońce Boga przenika całą naturę. Słońce Boga świeci w tej chwili do wnętrza naszego, nie będąc ograniczone ani zatrzymane przez zasłonę, czyli ciało; dociera do wnętrza, oświetla wewnętrzną prawdziwą naturę; oświetla wewnętrzną prawdziwą naturę – prawdziwa natura powstaje w mocy potężnej, a ta zewnętrzna część jęczy z powodu tego, że spotkało ją to, czego się bała i czego nie chciała. Hi 3.24 „Płacz stał mi się pożywieniem, jęki moje płyną jak woda, 25 bo spotkało mnie, czegom się lękał, bałem się, a jednak to przyszło. 26 Nie znam spokoju ni ciszy, nim spocznę, już wrzawa przychodzi.”  Tutaj ten werset jest także podobny Hi 23.15 „Więc drżę przed Jego obliczem, ze strachem o Nim rozmyślam, 16 Bóg grozą przenika me serce, Wszechmocny napełnia mnie lękiem. 17 Bodajbym w mroku zaginął, ciemności miał przed oczami! ” W tej chwili, to co się dzieje, dotyka to ludzi wewnętrznie i jeszcze nie wiedzą o tym, tego co mówi Hiob, ale to jest ich wewnętrzna już mowa i wołanie: co się ze mną dzieje? – co to takiego jest? Ale jeszcze psychika, jeszcze ta natura cielesna szuka winnych swojego stanu; szuka dookoła, kto jej to zrobił, kto jej to uczynił. Ale to jest już przeżytek, ten czas przemija, nie da go się powstrzymać; on przemija, ponieważ nie można zatrzymać mocy Bożej; nie można zatrzymać Wszechświata; nie można zatrzymać heliosfery, która pędzi z szybkością prawie miliarda kilometrów na godzinę; ogromna prędkość – w skali Wszechświata niewielka, ale wielkie przemiany. Człowiek przyzwyczaił się do bardzo powolnych zmian; człowiek nauczył się nie zmieniać, a właściwie nauczył go kościół śmierci, żeby się w ogóle nie zmieniał, żeby pozostał w śmierci. A co Chrystus czyni? – Chrystus czyni, żeby człowiek się nieustannie zmieniał, nieustannie trwał w zmianie, bo świat się zmienia; świat pędzi; świat potrzebuje przemiany i dlatego Bóg mówi: świat nie ma czasu; mało jest czasu.
Mając coraz głębszą świadomość obecności i czystości Boga, który w nas istnieje, i oddanie naszych ufnych serc Jemu, sięgamy aż do natury tej siły wewnętrznej w ciele, która tam gdzieś na samym dole, chce mieć własne siły ciemności, nazywane przez różnych ludzi kundalini, to ona w tym momencie jest rozbijana. Kundalini jest to tak zwana siła węża, w której celują przecież siły hinduistyczne – a my właśnie jesteśmy tymi siłami, które mają władzę nad tą siłą i będą mieli i mają władzę nad wężami, czyli władzę nad siłą ciała, która będzie świadomie Boska. Zostanie ona przekształcona. Chodzi tutaj tak naprawdę o tę siłę wężową, o siłę kundalini, która jest z natury tą siłą demoniczną, a jednocześnie siłą w ciele, która musi zostać opanowana i skierowana ku władzy Bożej, bo także jest zdolna do tej mocy, bo została przeznaczona do tego, aby być dzieckiem Bożym. W ten sposób, kiedy ona jest przenikana, ona staje się pozbawiona tej części zewnętrznej, złej, demonicznej, a staje się bardzo głęboko wydobyta ku teraźniejszości; teraźniejszością jest Boska natura; tam te wszystkie siły żyją w przeszłości i przyszłością – a tu jest teraźniejszość. Teraźniejszość od Boga pochodzi. On teraz istnieje. Dlatego odczuwam, jak rozpada się ta zewnętrzna jej powłoka demoniczna, i staje się po prostu już zwykłą energią; czuję tę energię, która jest przez moc Bożą kształtowana na wzór Boskiej tajemnicy – bo ona jest tym potencjałem. I ten psalm, który mówi: Ten, który po eonach czasu zstąpił do ciała, aby objawić w tym ciele o nim prawdę i o ciele prawdę, która przed ciałem jest zakryta, jemu nieznana; a jest tam ta moc potężna; moc życia. I tu właśnie coraz głębiej objawia się w każdym człowieku ten stan; odczuwam to, i to się dzieje tutaj właśnie, dlatego ludzie najczęściej w ostatnim czasie mają bardzo duże bóle brzucha, gdzie dzieje się ta przemiana; ponieważ brzuch jest drugim mózgiem, który zawiaduje emocjami; tam rozpadają się te wszystkie przestrzenie, a jednocześnie też występuje tak zwana projekcja tego stanu na cały organizm.
Kiedy Jezus Chrystus podchodzi do człowieka potrzebującego i mówi tak: czy wierzysz, że mogę cię uzdrowić? Tak, Panie, wierzę. Więc twoja wiara cię uzdrowiła – i ten człowiek jest zdrowy; dlaczego? – bo uwierzył. Ale co to oznacza uwierzył? Jego natura duchowa, jego świadomość całkowicie zjednoczyła się z Mocą Bożą, czyli kształtem pierwszym; w jednej chwili doznał początku, pełnego początku czystości, doznał całkowicie oczyszczenia i stał się doskonały według pierwszej natury; zniknęło wszystko; wszystkie problemy zniknęły, ponieważ jego świadomość sprowadzała na niego różnego rodzaju pożądania, bóle, cierpienia i też został zmuszony do takiego postępowania. A Chrystus Pan ukazuje tę sytuację: przez wiarę przywraca człowieka do zjednoczenia ze źródłem, i to źródło w nim gwałtownie przemienia się. Wyprostowane jest wtedy wszystko; całą mocą swojej wewnętrznej siły kształtuje człowieka wewnętrznego; odnawia i przywraca go całkowicie do życia, i staje się ten człowiek całkowicie zdrowy i żywy z Żywego. Mt 7:7-8: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.”

Ps 50:4: „Wzywa On z góry niebo i ziemię, by lud swój sądzić.”

Z Chrystusem się jednoczymy tylko przez żywą relację; a żywa relacja jest tylko możliwa dla duszy. Ciekawą rzeczą jest to, ludzie zastanawiają się, gdzie mają duszę, gdzie ich dusza jest, i jak to zrobić? A odpowiedź jest bardzo prosta – jeśli kochasz Chrystusa i jesteś w małżeństwie z  Chrystusem, czyli duszą, to jesteś już duszą. Jeśli jesteś już żoną z Chrystusem, jeśli jesteś z Nim zjednoczona, jeśli ściśle jesteś w relacji z Bogiem, Chrystusem, Duchem Świętym, to jesteś duszą bo tylko ona może być w tej relacji, bo ciało tego nie potrafi mimo, że dla ciała jest to przeznaczone. Ale to, żeby wypełnić to co dla ciała przeznaczone, to najpierw musi w tym uczestniczyć dusza. I dlatego Jezus Chrystus odkupił duszę, naszą duszę, abyśmy byli zdolni wydobyć ciało. Czyli proszę zauważyć, że Jezus Chrystus wykupił duszę i właściwie powinna się już całkowicie dla tego świata skończyć jakakolwiek gonitwa za odkupieniem. O czym chcę powiedzieć? Odkupił duszę; dusza już jest wolna, ale jest następne dzieło – dziełem odkupionej duszy jest przyodzianie się w dary Męża i stanie się Synem Bożym, który następnie posłany jest do głębin; do głębin, w jaki sposób? On jest Synem Bożym i gdy jest Synem Bożym, jego miejsce jest w głębinach; jego miejsce tam jest, gdzie bitwa się toczy, jego miejsce jest tam, gdzie jest posłany. On nie musi wiedzieć gdzie być, on się już tam znajduje. Chrystus odkupił naszą duszę, i dlatego dzisiejszy kościół grzeszników zawsze mówi, że nasza dusza jest grzeszna a grzeszność naszej duszy możemy zobaczyć przez ciało, które jest grzeszne. Tylko, że nie mówi o jednej rzeczy, że mówi pół prawdę, i chce przez tę „prawdę” zniszczyć Prawdę. Wiecie Państwo, o czym mówię? Czyli chce przez prawdę tę, która jest zadana Synom Bożym – aby duszę wyzwolili, tę, która w głębinach istnieje, a grzech jej przez ciało się objawia – chcą ten grzech przypisać duszy, którą odkupił Jezus Chrystus! Ale ona nie może być w grzechu, bo Jezus Chrystus jest jej Stróżem, On by musiał grzeszyć, On by musiał się przyczynić do jej grzeszności, i dlatego Jezus Chrystus wykupił duszę, aby ona stała się Synem Bożym i żeby mogła wykupić to ciało. Więc proszę zauważyć, gdy tak spoglądamy na to wszystko – to wszystko stało się dla ciała. I teraz rozumiemy Ewangelię według św. Tomasza: Jeśli ciało powstało dla duszy, to jest cud. Ale jeśli dusza powstała dla ciała, to cud nad cuda. Jak takie piękno mogło zamieszkać w takiej marności? Ale ma w sobie ono pełnię chwały, którą Bóg przygotował do tego, żeby ono w pełni uczestniczyło też w prawdzie Bożej, bo jest także przybranym Dzieckiem Bożym. Flp 3:20-21: „Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować.”

Ps 50:5: „«Zgromadźcie Mi moich umiłowanych, którzy zawarli ze Mną przymierze przez ofiarę».”

I tu właśnie dochodzimy do bardzo istotnej rzeczy, nie możemy stać się przybranymi dziećmi, jeśli nie staniemy się Dziećmi Bożymi. I ten werset mówi o tym podobieństwie: 2Kor 5.1 „Wiemy bowiem, że jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie. 2 Tak przeto teraz wzdychamy, pragnąc przyodziać się w nasz niebieski przybytek 3 o ile tylko odziani, a nie nadzy będziemy. 4 Dlatego właśnie udręczeni wzdychamy, pozostając w tym przybytku, bo nie chcielibyśmy go utracić, lecz przywdziać na niego nowe odzienie, aby to, co śmiertelne, wchłonięte zostało przez życie.” To jest właśnie ta przemiana, że śmiertelne staje się żywe, o czym mówi też tutaj: 1Kor 15.53 „Trzeba, ażeby to, co zniszczalne, przyodziało się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodziało się w nieśmiertelność.” Czyli jest mowa tutaj, w tej chwili, o pragmatycznym stanie. Proszę zauważyć, ciekawą sytuacją jest to, że te wersety wiele lat temu były czytane jako kiedyś odległa historia, jakaś o czymś, tak bardzo odległa, że z innego świata, a teraz jest historią naszego udziału, że to się dzieje na naszych oczach, przechodzimy ten stan, w nas on się przemienia, ale co ciekawe, ta Ewangelia Pawła, ona się w nas przemienia, a w dalszym ciągu kościół śmierci powstrzymuje ludzi przed tym, żeby oni mieli udział w tym; kościół śmierci wszystko robi, aby się to nie stało, żeby to, co zniszczalne, nie przyodziało się w niezniszczalność i to, co śmiertelne, aby pozostało śmiertelne! Ale przecież Kościół Chrystusowy nie został stworzony dla śmierci, ale dla Życia; po to abyśmy żyli; Chrystus przyszedł dla Życia, nie dla śmierci! Adama nie usunął po to, abyśmy my umarli, ale żebyśmy odzyskali Życie; ponieważ uśmiercił naszą grzeszną naturę, bo się nie da jej naprawić! To jest bardzo istotne – nie da się naprawić starej natury; dlatego Jezus Chrystus uśmiercił starą naturę i dał swojego Ducha, a dzisiejszy kościół śmierci wszystko robi, aby ukryć, że mamy Ducha Chrystusa i że Chrystus stworzył nas ponownie. 1P 1.23 „Jesteście ponownie do życia powołani nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki Słowu Boga, które jest żywe i trwa.” To jest właśnie ta tajemnica, że jesteśmy nowym stworzeniem, całkowicie nowym, a kościół śmierci nieustannie mówi o reanimowaniu człowieka śmiertelnego, ducha śmiertelnego. Czyli ludzie żyją animacją; animują w sobie życie. Iluzja, wyobraźnia, złudzenie podlegają tej animacji życia, które nie jest życiem, jest tylko animacją ich wyobrażeniem, animacją złudzenia, ułudy; wykorzystywana jest wyobraźnia do tego, aby „żyli”. I tam nie jest to reanimowanie, bo nie można reanimować tego, co przestało istnieć; można tylko ponownie animować. I dlatego kościół śmierci zmusza ludzi na tej ziemi do animacji swojego bytu śmiertelnego, który nie może istnieć, bo jest tylko złudzeniem. I dlatego zabronione jest człowiekowi wierzyć w to, że jest Synem Bożym.
Gdy nasza historia pięknej córki ziemskiej; gdy nasza historia człowieka wewnętrznego, czy nasza prawdziwa natura Boska staje się nam bliska, to jest to nasza historia, jest to nasza prawda – jest to prawda o nas. Jesteśmy istotami uczuciowymi; jesteśmy istotami wewnętrznego życia, gdzie doświadczanie jest wielu zmiennych. Wydaje się, że nas w jakiś sposób ogranicza, determinuje tylko ten świat, i że on zmusza nas do pewnego postępowania. Ale kiedy jesteśmy wewnętrznym człowiekiem, wewnętrznym człowiekiem Boskim, czyli jesteśmy człowiekiem – Synem Bożym, to determinuje nas inna siła; nie podlegamy tej świadomości; zaczyna nasze życie rzeczywiście wyglądać inaczej; bo podlegamy sile Boskiej, która nas kształtuje, i pod nią podlegamy, i nasze życie rzeczywiście wygląda inaczej – materia przestaje nas osaczać. Ona istnieje, ale my, istniejąc w Bogu, mamy nad nią władzę i to mówi Jezus Chrystus, Bóg Ojciec w Księdze Daniela Dn 7.27 „A panowanie i władzę, i wielkość królestw pod całym niebem otrzyma lud święty Najwyższego. Królestwo Jego będzie wiecznym królestwem; będą Mu służyły wszystkie moce i będą Mu uległe.”  Księga Mądrości 3.7 „W dzień nawiedzenia swego zajaśnieją i rozbiegną się jak iskry po ściernisku. Będą sądzić ludy, zapanują nad narodami, a Pan królować będzie nad nimi na wieki. Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy Nim trwali: łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych.”

Ps 50:6: „Niebiosa zwiastują Jego sprawiedliwość, albowiem sam Bóg jest sędzią.”

Wszyscy ludzie na ziemi są odkupieni przez Chrystusa; a wszyscy, którzy wierzą stają się faktycznymi synami Bożymi – ale gdy wierzą naprawdę. Co to znaczy wierzą naprawdę? – przestają się dręczyć grzechami, które widzą, bo to są grzechy ciała. Wierzą, że Chrystus jest z nimi i nie mają żadnego grzechu, bo nie są starą naturą, bo ona nie istnieje. A ta animacja jest tylko animacją, wyobrażeniem, nieistniejącym stanem; nie ma tego. I dzisiejszy świat utrzymuje ten stan, bo animacja właśnie stwarza świat, w którym żyją ci ludzie uwięzieni przez własną animę. Te animacje życia człowieka one są potrzebne diabłu; szatanowi, bo on żyje w animacji i przez tą animację chce tworzyć własne istnienie i własny byt, ponieważ nie może wejść do świata stworzonego przez Boga. Świat stworzony przez Boga, już określony jest przez Boga i nikt nie może go zmienić; ale Bóg dał człowiekowi także władzę nad kształtowaniem ziemi; nad kształtowaniem wszystkiego, co istnieje – w Imię Boga – i tym chce szatan zawiadywać, aby kształtować wszystko zawłaszczoną mocą Bożą; bo tamtego nie może zmienić, ponieważ Bóg to określił; zostało to zapisane i tego nie można zmienić; ale wszystko to, co Bóg dał człowiekowi jest pod władzą człowieka.
Czuję bardzo wyraźnie w sobie; Duch Boży mi to ukazuje bardzo wyraźnie, Apokalipsę św. Jana 10.11 I trzewia mówią mi: „Trzeba ci znów prorokować o ludach, narodach, językach i wielu królach”. Czuję, jak wewnątrz światło rozrywa przestrzenie tej animacji; rozrywa przestrzenie zniewolenia pięknej córki ziemskiej; jak Synowie Boży zstępują do głębin, będąc ogromnie potężnymi i silnymi mocą Bożą; zstępują tam, a ten świat nie jest w stanie tego zdzierżyć, ten świat nie jest w stanie tego złamać i zatrzymać, i bierze się za to, aby nigdy nie powstał Syn Boży, ponieważ gdy powstanie, nie jest On do pokonania. Więc, aby pokonać Synów Bożych, nie pozwalają, aby powstali; aby w jakikolwiek sposób powstali. Dzisiejszy świat, kościół śmierci, wszystko robi, aby człowiek był niezdolny do wiary. Kościół, przez wiarę zmusza człowieka do tego, że grzech, który widzi w ciele jest grzechem jego duszy, którą odkupił Jezus Chrystus. To są trzewia, czyli to jest przekonanie nie logiczne, tylko uczuciowe, głęboko raniące samą naturę wewnętrzną; bo jest o wiele bardziej raniące i bardziej szkodliwe niż wszystkie inne sprawy, bo one docierają do samej głębi. I dlatego dusza żyje tylko teraz; gdy teraz jest z tym ciałem, uważa, że jest tym ciałem; ale gdy jest z Bogiem, jest teraz z Bogiem i jest Boską istotą. 1 P 1:14-16: „[Bądźcie] jak posłuszne dzieci. Nie stosujcie się do waszych dawniejszych żądz, gdy byliście nieświadomi, ale w całym postępowaniu stańcie się wy również świętymi na wzór Świętego, który was powołał, gdyż jest napisane: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty.”

Ps 50:14: „Złóż Bogu ofiarę dziękczynną i wypełnij swe śluby złożone Najwyższemu,”

Naturę wewnętrzną może tylko naprawić Chrystus; dlatego my musimy pamiętać o Małżeństwie Niepokalanym. Małżeństwo Niepokalane to jest: dusza jednoczy się z Chrystusem tak ściśle, że stają się jedną naturą, a właśnie to Chrystus ją nabył; a nasza świadomość w pełni w tym uczestniczy i wierzy; doświadcza pełnej miłości Chrystusowej i pełnego udziału w tej miłości, i przez wielką miłość właśnie tę, doświadcza pełnego stanu zjednoczenia i synostwa Bożego, w które dusza jest wcielana, aby dokonać dzieła; tego dzieła, do którego została przeznaczona na początku świata. Adam – pierwsza dusza, która zbłądziła, upadła i została zdruzgotana – w miejsce duszy adamowej przychodzi Dusza Chrystusowa czyli Chrystus Pan. I w tym momencie mamy Jego duchową naturę, Jego duszę, mamy pełnię Jego życia ziemskiego – Życia Boskiego w ziemskiej naturze: przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem. Chrystus jest dawcą naszej zdolności walki; miłości, potęgi i walki – ale jakiej? Przecież Chrystus przyszedł na ziemię i nie walczył w sposób ziemski; nawet mówił do św. Piotra: Piotrze, schowaj miecz do pochwy, bo kto mieczem wojuje – od miecza ginie; nie walczył w sposób fizyczny tylko walczył duchowo, ponieważ powiedział przecież wszystkim ludziom na ziemi: Rzymianie nie są waszym wrogiem – waszym wrogiem jest grzech. Czyli przedstawia: Rzymianie mogą być wrogiem waszego ciała, ale to nie przeszkadza, to są losy ciała; oni nie są wrogiem waszej duszy – wasza dusza jest wolna; bez względu na to, jak ciało będzie zniewolone, to dusza wasza będzie w dalszym ciągu wolna; więc radujcie się z wolności duszy; i dusza wasza jest wolna. I gdy jesteście wolni całkowicie wewnętrznie, to w tym momencie stajecie się w pełni tymi prawdziwymi Synami wolnymi od grzechu, Synami Bożymi.
To nie chodzi wcale o żadną mądrość – naprawdę chodzi o Zbawienie, i chodzi o wypełnienie dzieła dla całego wszechświata, aby stać się wyrażeniem, pełnym, czystym wyrażeniem Boskiej natury, Boga Żywego, który w nas mieszka. Bo kim jest Bóg? Kim jest Chrystus? Kim jest Duch Święty? – najlepszą naszą częścią, najlepszą! – Jest nami, najlepszą naszą częścią. Dzisiejszy świat wszystko robi, abyśmy nigdy nie znaleźli drogi do tej najlepszej części nas samych; a jesteśmy właśnie tą Boską naturą. Mając świadomość tę, że nasza praca wewnętrzna w tej chwili jest to praca, zadanie, doświadczenie i próba, co to oznacza? To jest bardzo istotna sytuacja; głównym elementem tego wszystkiego jest to, abyśmy poddawali się mocy Bożej; posłuszeństwo jest najważniejsze. I to jest ta tajemnica prawdziwego życia Boskiego, gdzie człowiek oddaje się Duchowi Świętemu z całej mocy; bo w tej chwili właśnie zaczyna uświadamiać sobie, że to życie wewnętrzne jest jedynym, które ma, bo tamto przemija – a to czuje, ono jest rzeczywiste; i w tej chwili ono właśnie coraz bardziej się objawia, ono się rodzi w bólach dla ludzi. Nie mówię, że my nie cierpieliśmy; my, którzy jesteśmy tutaj – Synowie Boży, swoje cierpienia przechodziliśmy wcześniej, bardzo ciężkie i bardzo duże, ale w Bogu; z Bogiem; On był naszą mocą i jest naszą mocą. I dzisiaj, gdy ogień, potężny ogień światłości, ogień pożerający nas przenika, to my się nim żywimy; czujemy, jak ono nas napełnia światłem, a dla zła jest ogniem pochłaniającym, pożerającym – dla nas jest ogniem ożywiającym, ogniem wznoszącym, ogniem radującym; on nas nie spala, ale daje nam życie. I tutaj właśnie, mając tę prostotę ufności, nie sięgajmy do sposobów. Ewangelia nie uczy nas sposobów – tylko Boga, dokąd mamy zmierzać, a nie – jak; że Bóg zbawia; mamy Jego szukać, czyli szukać Miłości. 1 J 4:7-10: „Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością. W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.”

Ps 50:15: „wtedy wzywaj Mnie w dniu utrapienia: Ja cię uwolnię, a ty Mnie uwielbisz».”

Wszyscy ludzie żyją w prawdzie Bożej – z powodu Chrystusa, ale nie wszyscy ją chcą znać. Za 13.7 „Mieczu, podnieś się na mego Pasterza, na Męża, który jest Mi bliski – wyrocznia Pana Zastępów. Uderz Pasterza, aby się rozproszyły owce, bo prawicę moją zwrócę przeciwko słabym. 8 W całym kraju – wyrocznia Pana – dwie części zginą i śmierć poniosą, trzecia część tylko ocaleje. 9 I tę trzecią część poprowadzę przez ogień, oczyszczę ją, jak oczyszcza się srebro, i wypróbuję tak, jak złoto próbują. I wzywać będzie mego imienia – a Ja wysłucham, i będę mówił: „Oto mój lud”, a on powie: „Pan moim Bogiem” Czyli rozsypuje się ten świat, a w tym momencie wszyscy zaczynają być prawdziwie tą naturą, o której mówi św. Paweł w Liście do Koryntian 1Kor 3.16 „Czyż nie wiecie że jesteście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was?  17 Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą a wy nią jesteście.” Tutaj właśnie powraca ta tajemnica. O czym my mówimy? – właśnie o tym, że my jesteśmy Świątynią Boga Żywego, że Bóg w nas mieszka, i że my jesteśmy świątynią; więc musimy czynić nasze ciało doskonałym, ale nie doskonałym w sposób ludzki, tylko doskonałym przez teraźniejszość; a teraźniejszość ciało otrzymuje z powodu duszy, która jest w teraźniejszej jedności z Bogiem – teraz. Teraz – jest to stan, w którym nie ma przeszłości ani przyszłości, jest teraz obecność Boga, czyli faktyczny stan miłowania; miłowania, gdzie nie ma: teraz miłuję, ale zaraz będę musiał iść do innej historii; nie, tam nie ma innej historii; miłuję bezkreśnie, jestem w tym miłowaniu, bo miłowaniem jestem, z miłowania powstałem i wracam do pierwotnej miłości, bo powstałem z pierwotnej miłości. Dlatego jest powiedziane Ap 2.4 „Ale mam przeciwko tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości. 5 Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i pierwsze czyny podejmij!” Więc jesteśmy w tym momencie w miejscu, gdzie Bóg konstytuuje, umacnia siłę Boskiej obecności, przez właśnie wchodzenie w nową przestrzeń i Siebie objawienie coraz głębsze w naszej istocie wewnętrznej, gdzie stajemy się w pełni coraz bardziej świadomie oddani, a właściwie jesteśmy już świadomie oddani. Czyli przez wiarę byliśmy oddani, ale teraz doświadczamy to fizycznie: zresztą to doświadczenie fizyczne jest związane z tym, że świat przybliża się w tej chwili do miejsca, gdzie wchodzi w miejsce słońca duchowego. To słońce duchowe było odwiecznie; ono zawsze istniało, tylko wchodzimy w tej chwili w tę przestrzeń; to słońce duchowe oświetla nasze wewnętrzne istnienie i to wnętrze staje się teraz pierwsze, a tamta część staje się już całkowicie odrzucona; ta zewnętrzna anima zostanie odrzucona i jej nie będzie; i będziemy tylko tą naturą. I dlatego ta natura jest tą trzecią częścią; dwie zginą a ta pozostanie, dwie części zginą a trzecia część pozostaje – to jest ta, która jest teraz wypalana w ogniu; i dlatego to nie chodzi o wypalanie trzeciej części ludzi tylko człowieka, trzeciej części człowieka; to człowiek musi u siebie usunąć umysł i rozum a pozostanie sama wiara, sama duchowa natura, która będzie przeprowadzona przez ogień i stanie się czysta i doskonała. Czyli prawdziwa natura Boska; to ona jest tą doskonałością i czystością; ona ma w sobie zjednoczoną naturę wewnętrzną, bo tymi Synami Bożymi, tymi którzy wchodzą w tę naturę jest zjednoczenie pięknej córki ziemskiej i Synów Bożych. A Synowie Boży, musimy pamiętać o jednej bardzo istotnej sytuacji, że to oni otwierają w pięknej córce ziemskiej prawdę, o której ona nie ma pojęcia, mimo że ma tę prawdę w sobie; ta prawda przed nią jest zamknięta, ona nie ma do niej dostępu. To Synowie Boży objawiają jej tę prawdę, obdarowują ją tą prawdą, udzielają jej tej prawdy. To tak, jak my jesteśmy istotami Boskimi od samego początku, ale Chrystus nam objawia nas, że jesteśmy właśnie tymi istotami i to właśnie On odkrywa nas; daje nam Siebie abyśmy my odnaleźli tę naturę wewnętrzną, która od zarania dziejów jest przeznaczona do tego właśnie istnienia, panowania i tworzenia nowego świata; bo ten nowy świat właśnie jest już i te wszystkie w tej chwili przemiany, które w nas następują, one wymagają naszego posłuszeństwa; posłuszeństwa Chrystusowi.  Posłuszeństwo jest to włączanie w Boską tajemnicę; posłuszeństwo łączy nas z Boską mocą i samo posłuszeństwo jest mocą, które ujarzmia zło; przez posłuszeństwo nie my jesteśmy w jarzmie, ale zło jest w jarzmie – my doświadczamy wolności. Jeśli człowiek doświadcza posłuszeństwo jako jarzmo, jako trud, jako cierpienie, to jeszcze jest tym złym duchem; a kiedy posłuszeństwo dla niego jest wolnością, to jest już po tej stronie słońca wewnętrznego Boga, który jaśnieje blaskiem w człowieku, blaskiem wewnętrznym. Ten blask wewnętrzny staje się w tej chwili podstawową mocą, siłą, gdzie cała ziemia przechodzi do dosłownie nowego stanu. Widzę taką sytuację, że to przejście, które było w tej chwili od 10 do 14 marca, ono będzie trwało, widzę te przemiany, które będą się nasilały kwiecień, maj, nasilają się i później jest taki przełom, który jest pod koniec maja, właściwie na początku czerwca, on będzie się rozciągał od początku czerwca do mniej więcej 20 – 25 czerwca; są to naprawdę wielkie schody i tam jest taki duży przełom, gdzie docieramy do pewnej struktury tego świata, która jest tylko wyobrażona, ale dla Synów Bożych nie jest ona granicą, i patrząc dalej – lipiec,… ale światło! Lipiec, który to jest lipiec? – piąty i trochę dalej, ale tak to odbieram, to światło jest bardzo potężne, później ono rzeczywiście emanuje bardzo dużą siłą. Widzę tę sytuację bardzo mocno, jeszcze patrzę dalej, i tu koło września – ulga, tak, czuję koło września ulga, tak jakby po bitwie wraca rycerz; później rzeczywiście wznosi się ogromne światło: wrzesień, październik – jest ogromna wewnętrzna siła światła; takiego, jakby wewnętrzna natura odnalazła pełnię, przebudziła się, albo odnalazła wolność, wyszła jakby z takiego ciasnego miejsca, gdzie zaczęła odczuwać swoją tożsamość, inną naturę –  naturę duchową i Boską. Ml 3:17-20: „Oni będą moją własnością, mówi Pan Zastępów, w dniu, w którym będę działał, a będę dla nich łaskawy, jak jest litościwy ojciec dla syna, który jest mu posłuszny. Wtedy zobaczycie różnicę między sprawiedliwym a krzywdzicielem, między tym, który służy Bogu, a tym, który Mu nie służy. Bo oto nadchodzi dzień palący jak piec, a wszyscy pyszni i wszyscy wyrządzający krzywdę będą słomą, więc spali ich ten nadchodzący dzień, mówi Pan Zastępów, tak że nie pozostawi po nich ani korzenia, ani gałązki. A dla was, czczących moje imię, wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego skrzydłach. Wyjdziecie [swobodnie] i będziecie podskakiwać jak tuczone cielęta.”

 

Link do nagrania wykładu – 18.03.2025
Link do wideo na YouTube – 18.03.2025
Link do nagrania w Spotify – 18.03.2025

Dusza jest dzieckiem Bożym, czystym dzieckiem Bożym, ponieważ pochodzi z samej natury czystego Słowa Bożego, czyli z samej natury Słowa i samych trzewi Boga. Ona jest tożsamością i czystością Boga, kiedy dotyka ją Bóg to i ona dotyka Boga, nagle doznaje teraźniejszości; jest w teraźniejszości, którą jest teraz ten stan, ponieważ ona nie ma pamięci. Dusza nie ma pamięci, dusza jest tym, co dotyka, z czym się łączy (Wj 3:14: „Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: «JESTEM, KTÓRY JESTEM». I dodał: «Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was».”). Gdy dusza dotyka Boga, to jej stanem jest ten stan, który w tej chwili jest. Ona nie ma pamięci. Ona ma tożsamość z tego, z czym się łączy. Gdy łączy się z Bogiem, ona nie pamięta z czym była połączona, ona pamięta z czym jest teraz połączona, bo ona nie ma pamięci;  powraca do tożsamości czystej tożsamości Bożej, czyli ma tożsamość z siebie – Bożą. Ciało natomiast ma inną tożsamość. Ciało ma tożsamość pamięci, przeszłości, ziemi, przodków, przyszłości, która jest wynikiem żądań z przeszłości. Przyszłość to są żądania z przeszłości, aby realizowało się to, co ich zabiło, aby było, trwało dalej. I w ich teraźniejszości, teraźniejszością jest trwać w przeszłości i marzyć o przyszłości, która jest realizacją przeszłości. I ciało, stając się Synem Bożym, przybranym Synem Bożym, doznaje bardzo ważnej natury. To są Synowie Boży, którzy zstępują do głębin; następuje sytuacja taka, że spotykają się z ciałem, które jest, mieszkają w ciele. Przychodzą do ciała, które jest ciałem pamiętającym to co było, i mają marzenia o tym co będzie z powodu tej przeszłości, a teraźniejszość to jest realizowanie tego, co było przedtem. Ale dusza, Synowie Boży, którzy przyodziani są w Zbroję Bożą i zstępują do głębin, i przenikają tę duszę do samego dna, tę naturę wewnętrzną, ciało przenikają. Ciało ma zdolność teraźniejszości. Czyli ono porzuca swój stan wynikający z tego, kim było. To jest świadomość nasza, która porzuca to, że ma grzechy, że grzechy ją definiują, że pokuty ją leczą, że uczynki uzdrawiają i dają sens i porzuca całą tę sytuację. Bo skąd się bierze ta świadomość przeszłości w ciele? Z powodu świadomości; świadomości, która jest okłamana, jest duchem; a świadomość to jest duch. Świadomość to jest duch i dlatego SI nigdy nie będzie miała świadomości, ponieważ świadomość to jest duch, a SI nigdy nie będzie miała ducha. Nie będzie miała świadomości, bo nie będzie miała ducha. A duch człowieka jest duchem od Boga otrzymanym i to jest ta prawdziwa tajemnica. I zstępujemy do głębin i w tej chwili coraz bardziej na ziemi ludzie doświadczają swojej wewnętrznej natury pięknej córki ziemskiej, która jest w ciele uwięziona, czyli w pamięci przeszłości, celów przyszłości, które są i tak celami przeszłości i teraźniejszości aby się nie dać złapać Bogu. Ale Bóg nie przychodzi ludzi łapać. Bóg jest tym, który przenika człowieka i daje mu drogę wyjścia, drogę życia, drogę prawdy. I tutaj ponownie wracam do tematu wiary. Gdy świadomość człowieka uwierzy, czyli człowiek uwierzy, że jest wolny od grzechu, to jego świadomość porzuca wszystkie cele ziemskie jako świadomość, jako ona, a realizuje cele Boskie, które mogą nawet być takie same. To jest dosyć ciekawa sytuacja, one mogą być takie same, tylko nie przez nich sobie dane, tylko przez Boga. I zobaczcie Państwo teraz, gdzie jest główny element, że jeśli porzucamy własne cele, a Bóg daje nam własne cele, ale te cele będą takie same, to co jest inne? – które dają nam Boską naturę? Jeśli te cele są takie same? Tym jest Posłuszeństwo. Posłuszeństwo, bo człowiek upadł przez nieposłuszeństwo. A posłuszeństwo daje człowiekowi jedność z Bogiem. Jeśli człowiek poszedłby po wodę, ale by nie posłał go Bóg, to by była to samowola, ale gdyby go posłał Bóg i przyniósłby by tę wodę, to już nie jest to samowola, tylko wypełnienie woli Bożej. Ten, który pił by tę wodę, która została przyniesiona, albo by ona go leczyła, albo by go truła, dlatego, że z mocy Bożej by była lecznicza, a gdy jest samowola, to jest trująca, nie jest lecząca w każdym razie. (2 Krl 2:21: „Wtedy podszedł do źródła wody, wrzucił w nie sól i powiedział: «Tak mówi Pan: Uzdrawiam te wody, już odtąd nie wyjdą stąd ani śmierć, ani niepłodność».”) I tutaj właśnie, gdy Chrystus jest na ziemi, jest jak każdy inny człowiek dla tych wszystkich ludzi. Nie mogą go poznać. Je, pije, chodzi na wesela, chodzi z uczniami, rozmawia, śpi, myje się. Więc zachowywał wszystkie te sprawy, które tam były, wszystko robi. I nie mogą rozpoznać, kim jest Chrystus. Ale Chrystus jest tym, który emanuje potężną mocą żywego Boga. Dlaczego? Bo jest posłuszny. Nie robi tego, dlatego że wymyślił tę sprawę, czy powiedział w taki sposób: Ojcze, Ja to wiem, Ja pójdę i to zrobię. Nie, nie Synu, Ja Cię posyłam i zawsze Cię posyłam i pamiętaj, że nie robisz tego, co Ty wiesz, tylko to, co Ja chcę, mimo, że wiesz co Ja mam na myśli i co Ja chcę  zrobić, to mimo, że wiesz, to jesteś Mi posłuszny. Mimo, że wiesz. Tu jest sytuacja niezmiernie ważna, proszę zauważyć, jest to ukazane, że Chrystus zna Swoje Życie, zna Swój cel, Bóg daje mu poznanie wszystkiego, ale jednocześnie Chrystus nie idzie drogą własnego poznania i rozumienia, tylko nieustannie posłuszeństwa. Więc proszę zauważyć, istnieje sytuacja, że Chrystus wie, co się zaraz wydarzy i wie o swoim celu życia i wie o sensie tego życia. O wszystkich tych sytuacjach wie, ale nie dokonuje wyboru i czasu nie określa, ale to Ojciec określa ten czas niebieski i On wykonuje to przez posłuszeństwo, czyli występuje sytuacja taka, Chrystus wie, ale jest posłuszny i czyni dokładnie to, co wie, tylko nie dlatego, że wie, ale dlatego, że jest posłuszny. Koh 1:8-10: „Mówienie jest wysiłkiem: nie zdoła człowiek wyrazić [wszystkiego] słowami. Nie nasyci się oko patrzeniem ani ucho napełni słuchaniem. To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie: więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem. Jeśli jest coś, o czym by się rzekło: «Patrz, to coś nowego» – to już to było w czasach, które były przed nami.”

2 Kor 1:21: „Tym zaś, który umacnia nas wespół z wami w Chrystusie, i który nas namaścił, jest Bóg.”

W tej chwili świeci słońce wewnętrzne i w tym momencie im bardziej się ono rozpala, im bardziej oświetla, tym bardziej budzi się wewnętrzna natura życia do życia. Nie budźcie umiłowanej, kiedy tego sama niech zechce. W tej chwili już chce, bo przychodzi przebudzenie i czujecie Państwo, jak ona się budzi. (Ps 57:9: „Zbudź się, duszo moja, zbudź, harfo i cytro! Chcę obudzić jutrzenkę.”) Tylko, że występuje taka sytuacja, że ci, w których się ona budzi, wcale nie jest im do śmiechu, ponieważ rozpada się ich świat, ich wyobrażenia iluzji, złudzenia rozpadają się w drobny mak, dlatego, że ten świat utrzymywany jest przez ciemność, bylejakość, a jednocześnie Chrystus, Bóg Ojciec, Duch Święty jest ogniem pożerającym. Mdr 2:4: „Imię nasze pójdzie z czasem w niepamięć i nikt nie wspomni naszych poczynań. Przeminie życie nasze jakby ślad obłoku i rozwieje się jak mgła, ścigana promieniami słońca i żarem jego przybita.” I tutaj chcę przedstawić tę sytuację, że w Piśmie Świętym jest napisane o tym, że są Synowie Boży i przybrane dzieci boże. I przybrane dzieci, które mają taki sam status w Bogu. Dzieci, które pochodzą prosto od Boga i dzieci przybrane, ostatecznie mają ten sam status. Tak samo, jak kobieta powinna być posłuszna mężowi, ale w Bogu mają ten sam status, są równi w Bogu. W Bogu są równi. Tak samo, jak List Świętego Pawła do Rzymian, rodział 11, mówi o tym, że Żydzi są gałązkami szlachetnymi z drzewa szlachetnego, a poganie są też gałązkami oliwnymi, ale z dziczki. Ale gdy zostaną wszczepieni w drzewo szlachetne, w oliwkę szlachetną, to będą czerpały szlachetne soki i staną się też gałązkami szlachetnymi i będą dawały owoc szlachetny. I to są te przybrane dzieci. Ale tu, w tym momencie, św. Paweł przedstawia tę sytuację w Rz 8.19 Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. 20 Stworzenie bowiem zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, 21 że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. 22 Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. 23 Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą swoją istotą wzdychamy, oczekując przybrania za synów, odkupienia naszego ciała. I tutaj jest sytuacja taka; dusza pochodzi prosto z natury światłości, powstała z żywej, czystej, Bożej natury, z emanacji Żywego Słowa, prosto ze Słowa Żywego – i dusza ma tożsamość w Bogu. Przywracana jest jej, tożsamość w Bogu. Dusza, gdy jest wolna od ciała, od wpływów myśli ciała i emocji ciała, momentalnie, w jednej chwili, zanurzona będąc w Bogu, osiąga stan pełnej świadomości tożsamości Bożej, tak jak jest to napisane w Ewangelii według świętego Tomasza, rozdział 83. Obrazy ukazują się człowiekowi, a światłość, która jest w nich, ukryta jest w obrazie światłości Ojca. On ujawni się, a jej obraz ukryty jest w Jego światłości. Czyli oznacza to tę sytuację, że pełnia świadomości duszy, wynika z obrazu Ojca, który w pełni jest jej obrazem Życia. Dusza odzyskuje ten stan w pełni, gdy tylko dotknie Boga, jest jak gałązka drzewa szlachetnego oliwnego; wystarczy, że dotknie i już doznaje pełnej świadomości. Ciało ma inną naturę, ale też jest do tego zdolne. I tutaj są te dwie gałązki oliwne, jedna gałązka jest szlachetna, czyli jest to dusza, która będąc przez Chrystusa uwolniona z nadrzędności grzesznego ciała, nagle doświadcza pełnej świadomości Boskiej tajemnicy w Chrystusie Panu, Bogu Ojcu i Duchu Świętym, ale nie jest to jeszcze dostępne dla świadomości ciała, bo świadomość ciała ma swoją, inną tożsamość. I tutaj jest następna sytuacja, gdy wydobywana jest dusza, to odzyskuje światłość, ale ciało i  świadomość człowieka jest zależna od ciała. Nie musi być zależna od ciała. Przestaje być zależna od ciała, kiedy uwierzy, kiedy uwierzy całkowicie Bogu, że Bóg uwolnił duszę, bo wiara nie jest konstruktem umysłu ani rozumu, wiara jest tak naprawdę małżeństwem. Czyli możemy przedstawić wiarę jako najbliższą naturę, a może nawet i tym, że jest małżeństwem. A dlaczego? – dlatego, że wiara powoduje to, że my mamy tego samego ducha, co Chrystus, włączamy się w Chrystusa, On nas włącza w Siebie, w Ojca. Dusza już nie podlega duchowi złemu, bo już nie może podlegać duchowi złemu, ponieważ Chrystus Pan go uśmiercił i mocą Swoją wydobył człowieka spod tego wpływu. I tu chcę powiedzieć o tym, że właśnie słowa Jezusa Chrystusa, które brzmią, które mówi do św. Piotra w Ewangelii według św. Marka, gdy św. Piotr zadaje pytanie: Mk 10:26: „A oni tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: «Któż więc może się zbawić?»” Tutaj trzeba zwrócić uwagę, na: się zbawić, czyli sam może to zrobić dla siebie. Chrystus powiedział: dla człowieka jest to niemożliwe, człowiek nie może się zbawić – Bóg zbawia. Czyli przedstawia, że człowiek nigdy się nie zbawi, a wszystkie Ewangelie nie ukazują tego, jak ma to zrobić, tylko dokąd ma zmierzać. Nie jak ma to zrobić, ale dokąd ma zmierzać. Za 4:11-14: „I zwróciłem się do niego z takim zapytaniem: «Co oznaczają te dwie oliwki z prawej i z lewej strony świecznika? Powtórnie tak go zapytałem: Co oznaczają te dwie gałązki oliwne, z których złotymi rurkami płynie złota oliwa?» «Nie wiesz – odpowiedział mi – co one oznaczają?» Odrzekłem: «Nie, panie mój!» I wyjaśnił: «To są dwaj pomazańcy, którzy stoją przed Panem całego świata».”

2 Kor 1:22: „On też wycisnął na nas pieczęć i zostawił zadatek Ducha w sercach naszych.”

Więc w tym momencie, kiedy dzieje się jakaś sytuacja i chcemy ją wytłumaczyć tak, jak my chcemy, to nie jest to samo, jeśli jesteśmy posłuszni i ona się dzieje i jest taka, jaka jest. Ona będzie taka, jaka jest, bo Bóg tak wymyślił, ona będzie taka, jaka jest, tylko człowiek wyjdzie z tego poturbowany, udręczony i umęczony, a gdyby był posłuszny, to by by nie był poturbowany i umęczony w tej sytuacji, tylko spokojny, cichy i łagodny. Chodzi o tę sytuację niezmiernie ważną; gdy jesteśmy posłuszni Bogu z całej siły, to mimo, że sytuacja się dzieje i gdy my to bierzemy pod rozwagę i wypełniamy wolę Bożą, a nie układamy historię w sobie, to dlatego ona jest dobra, mimo, że ona ostatecznie będzie taka sama. Inni już teraz będą mieli z tego korzyść, człowiek ostatecznie też, bo zaufał Bogu. Dlatego, odnajdujemy się w tych wszystkich sytuacjach, które Bóg przed nami stawia, bo to jest praca, zadanie, doświadczenie i próba, którą Bóg nam daje. My oczywiście możemy to sobie wytłumaczyć, co to takiego jest, dlaczego tak jest, do czego to zdąża i jakie będzie miało to konsekwencje i ostatecznie, czemu to służy. Ale kiedy będziemy posłuszni Bogu, to posłuszeństwo ocali nas przed zdruzgotaniem  wewnętrznym, które tam gdzieś następuje, bo dzieje się to, co nam się nie podoba. Czyli występuje ta sytuacja, że Bóg prowadzi nas ku ścieżce prawdziwej, ale mogą pojawić się gwałtowne stany rozdarcia, rozbicia, paroksyzmów, lęków, niepokojów, histerii czy jakieś inne rzeczy, ale one ostatecznie zostaną usunięte, ale nie musiały istnieć w nich; nie musiały. Z powodu posłuszeństwa one już nie istnieją, ponieważ szatan chce coś ugrać, coś ukraść dla siebie przy tym wszystkim. I w dalszym ciągu mogą się ludzie zastanawiać nad jedną historią. Mówiła pewna kobieta, że nie mogła zrozumieć zachowania swojej babci. Gdy babci dom płonął, w ogniu stał dom jak pochodnia, strażacy gasili ten dom, a ona w bezpiecznej odległości klęczała i modliła się do Boga. I ona nie mogła zrozumieć, co ona robi, dlaczego ona nie pomstuje, tylko się modli do Boga. Nie rozumiała. Dlatego myślę, że to jest sytuacja bardzo prosta, szatan w tym momencie mógł, chciał ugrać bardzo wiele, mógł ją doprowadzić do histerii, do bluźnierstw, do kłamstwa, do różnych rzeczy, do złych myśli, do wszystkiego tego, co by ją zabiło wewnętrznie, ale by domu to nie uratowało. A ona pozostała przy tym, aby ocalić siebie w tym wszystkim, może nie tylko siebie, ale można powiedzieć, ocalić siebie w momencie, kiedy już domu ocalić nie może. Ocalić siebie, aby nie myśleć o tym, kto zawinił, kto zrobił, co zrobił, bo to w tym momencie zdruzgocze ją i wielu innych w tym afekcie, bo to jest potężna siła; w tym afekcie wielu ludzi będzie poturbowanych, ponieważ to są ogromne, potężne siły, które w czasie wstrząsu, niepokoju, afektu, nienawiści i agresji ludzie robią, gdzie one spadają na drugiego człowieka w nienawiści i mogą go zniszczyć, zabić. Ludzie nie zdają sobie z tego sprawy, ale ona wiedziała, że musi się teraz modlić, aby nie przyszły jej złe myśli do głowy, aby ją Bóg strzegł, żeby wyszła z tego umocniona, żeby wyszła z tego nie niszcząc siebie ani swojej duszy, ani nie niszcząc żadnego człowieka, bo diabeł w tej chwili chce ugrać jak najwięcej, zniszczyć ją i wiele innych.  To jest sytuacja bardzo ważna, ale jednocześnie zaczynamy dostrzegać, jak ważne jest dla człowieka życie duchowe, i gdy uświadamia sobie, że to życie duchowe jest tak niezmiernie ważne, to w sytuacji ekstremalnej przestaje już myśleć o tym, żeby ratować siebie, bo już nie ma możliwości, ale żeby spotkać się w Bogu, do Boga zmierzać. 2 Tm 1:7-9: „Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia. Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga! On nas wybawił i wezwał świętym powołaniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski, która nam dana została w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasami.”

2 Kor 2:14: „Lecz Bogu niech będą dzięki za to, że pozwala nam zawsze zwyciężać w Chrystusie i roznosić po wszystkich miejscach woń Jego poznania.”

I tu właśnie dostrzegamy tę dzisiejszą sytuację, proszę zauważyć, że dzisiejszy świat to świat śmierci. Tak, śmierci. A dlaczego? Bo dąży do śmierci człowieka, przez grzech do śmierci. Nie chce, żeby człowiek tylko był w grzechu – chce, żeby umarł i już nigdy nie powstał, bo człowiek jest największym zagrożeniem. I teraz spójrzcie na jedną rzecz,. Na tym świecie siły tego świata, rządy tego świata i siły tego świata ciemności ukrywają przed człowiekiem ten stan sprawy. Nie ukazują faktycznych spraw. Dlaczego to robią? Przecież mogliby powiedzieć: mam pełną władzę nad wszystkim i mnie tylko słuchaj. Udają, że człowiek dla nich jest najważniejszy. Nie robią tego, dlatego, bo wiedzą, że człowiek ma w sobie boską obecność i moc. Czyli odzwierciedla to sytuację tę, że siły tego świata demoniczne, które udają wielkich, mocnych i potężnych, oni wiedzą, że człowiek jest potęgą, że człowiek jest mocą i trzeba po prostu z nim obchodzić się jak z jajkiem i trzeba wszystko robić, aby człowiek nie rozpoznał kłamstwa, żeby wydawało się człowiekowi, że jest cały czas w opiece, bo to on w dalszym ciągu ma nakaz Boży panowania nad Ziemią i całym stworzeniem, to człowiek jest potęgą, to człowiek jest mocą, to człowiek jest tym, którego Bóg umacnia i którego Bóg broni. Dlatego oni oficjalnie nie stają do bitwy, oficjalnie nie podnoszą na człowieka ręki i nie mówią: bądź mi posłuszny, bo jak nie, to… Dlatego, że wiedzą, że człowiek jest potęgą i gdy dowie się, że oni go okłamują, to zgniecie ich oddechem Pańskim, z którego ogień wyjdzie, tak jak w Apokalipsie świętego Jana, Ap 20.8 I wyjdzie, by omamić narody z czterech narożników ziemi, Goga i Magoga, by ich zgromadzić na bój, a liczba ich jak piasek morski. 9 Wyszli oni na powierzchnię ziemi i otoczyli obóz świętych i miasto umiłowane; i zstąpił ogień od Boga z nieba i pochłonął ich. Czyli tutaj jest właśnie ta tajemnica ciekawa, że ten ogień, który zstępuje z nieba jest ogniem pożerającym. Diabeł czuje słońce Boga w postaci ognia pożerającego i nic nie jest Go w stanie powstrzymać. Dzisiaj mam taką głęboką pracę, miałem jakąś pracę głęboką nad jakimś problemem, dosyć to był ciężki problem. I zobaczyłem, stanął koło mnie Chrystus, ogromny i potężny, ogromny, ogromny, ogromny i zobaczyłem, że wokół Niego był ogień, płonął, ale On nie był w ogniu, tylko On był światłością cały, a dookoła tej światłości ogień był i to zło i tutaj była walka z tym złem, On spojrzał na nie i ten ogień, którym On był, poszedł w tamtą stronę jak ogień, jak huragan ognia. I wszystko to zostało spalone w jednym momencie i zmiecione i nie było śladu. Jego spojrzenie było jak huragan, huragan ognia, który spalił to wszystko, a On tylko był, On tylko stał, On tylko spojrzał. I ja stałem w tym ogniu i ten ogień mnie oczyszczał, dawał mi siłę, dawał mi życie, czułem się, tak jakbym oddychał czystym tlenem, czułem się bardzo dobrze, lekko a ten ogień mnie przenikał i dawał mi siłę. A tamto po prostu zginęło w jednej chwili i to jest ten ogień pożerający w tej chwili. On wszelkie zło zmiata z powierzchni ziemi i dlatego, gdy jesteśmy wewnętrzną istotą, to ten ogień nas ocala. Ale gdy są ci, którzy są związani ze złem, które osacza światło wewnętrzne, piękną córkę, życie wewnętrzne, gdzie dzisiaj ludzie odczuwają, że budzi się wewnętrzne życie i krzyczą: co się dzieje! – ratunku! – ratujcie nas, brońcie nas przed śmiercią! Ale nie, oni wołają, brońcie nas przed życiem! Mówią przed śmiercią, ale to Życie przychodzi, a oni są śmiercią i wołają, żeby bronić ich przed Życiem, tak naprawdę przed Życiem. Bo życie przychodzi coraz głębsze, potężniejsze i objawia się Chrystus, ponieważ słońce duchowe nas oświetla. Jak to jest powiedziane u Zachariasza, nie będzie już świecy i słońca tego świata, Bóg będzie wam świecił, Bóg będzie wam świecił Sobą. On jest waszym słońcem wewnętrznym. Nie tylko chcę powiedzieć, ale także przekazać. Gdy mówię o tym, to czujemy siebie dalej takimi, jakimi jesteśmy. Czujemy się dobrze, czujemy się radośnie. Co to oznacza? Oznacza, że jesteśmy tym wewnętrznym światłem, wewnętrznym słońcem, wewnętrzną naturą, że w dalszym ciągu, proszę zauważyć, z zewnątrz ktoś patrząc na nas, zobaczy, że my jesteśmy płomieniem, płomieniem płonącym, a my w dalszym ciągu się czujemy człowiekiem Bożym, z nogami, rękami, jako osoba. Ale mimo, że nie jesteśmy związani z tą osobą, jesteśmy ogniem; to ten ogień jest naszą tożsamością i niepotrzebna jest nam ta forma, forma ciała, bo jesteśmy w pełni radośni, świadomi, w pełni żyjący, będąc ogniem. Ogniem, a zauważcie Państwo, List do Hebrajczyków, 1.7 Do aniołów zaś powie: Aniołów swych czyni wichrami, sługi swe płomieniami ognia. To też, jak już mówiłem, jest w Psalmie ujęte, w Psalmie 104.4 Jako swych posłów używasz wichry, jako sługi – ogień i płomienie. To jest właśnie ta prawdziwa siła człowieka, który się w tej chwili staje i człowiek staje się ogniem, jest ogniem; staje się ogniem, płomieniem, ale ma w dalszym ciągu tożsamość swojego istnienia, że istnieje, że jest, że są inni, ale on wie, dlatego jest ogniem, ponieważ wie, że on jest Bożą istotą, z Boga pochodzi. I to On powoduje, że jest ogniem, ponieważ wie skąd przyszedł i dokąd wraca. Za 13:8-9: „W całym kraju – wyrocznia Pana – dwie części zginą i śmierć poniosą, trzecia część tylko ocaleje. I tę trzecią część poprowadzę przez ogień, oczyszczę ją, jak oczyszcza się srebro, i wypróbuję tak, jak złoto próbują. I wzywać będzie mego imienia – a Ja wysłucham, i będę mówił: «Oto mój lud», a on powie: «Pan moim Bogiem».” 

2 Kor 2:15: „Jesteśmy bowiem miłą Bogu wonnością Chrystusa zarówno dla tych, którzy dostępują zbawienia, jak i dla tych, którzy idą na zatracenie;”

Teraz wychodzimy z przestrzeni ciemności i wchodzimy w pełne oświetlenie, a tutaj jest właśnie ta sytuacja, że to oświetlenie jest nie oświetleniem już w tej chwili tylko słońcem, ale jest oświetleniem Boską mocą, Słońcem Bożym. I Słońce Boże, Bóg sam, przenika do natury wewnętrznej, czyli On oświetla wewnętrzną naturę naszego życia, czyli piękną córkę ziemską, czyli odwiecznego człowieka, stworzonego na początku świata przez Boga, na początku pierwszego świata przez Boga, jako istotę niosącą prawdę, miłość, życie i Boską moc do całego wszechświata, aby cały wszechświat mógł poznać Stwórcę wszystkiego, przez miłość, uczucie, oddanie, chwałę. I proszę zauważyć, rozmawialiśmy przecież o superpozycji, że na Ziemi superpozycja ukazywana jest w geoglifach, nie tylko w geoglifach, w postaci dziurki od klucza. Ale przecież, proszę Państwa, w postaci dziurki od klucza są właściwie budowane kościoły razem z dziedzińcami, a Watykan tym bardziej. Watykan jest zbudowany w postaci dziurki od klucza, czyli jest tutaj okrąg z otwarciem na całą przestrzeń dziedzińca i z góry patrząc jest to dziurka od klucza. A jest to właśnie ta tajemnica superpozycji, czyli jest strażnikiem jakoby superpozycji i głównym tym, aby się nigdy ona nie otworzyła i zawsze była zamknięta, iżby człowiek nigdy nie wznosił się ku doskonałości Bożej, ponieważ kościół śmierci jest po to, aby nigdy człowiek nie znalazł Boga i nie jest to tak, że on zabrania szukać Boga. Nie, on nie zabrania szukać Boga – daje nieprawdziwego, daje złudzenie. Ponieważ człowieka nie można powstrzymać w poszukiwaniu Boga i wiedzą o tej sytuacji ci, którzy to robią, i wiedzą, że muszą dać Boga, ale nie tego i List św. Pawła, że nie tego dają, 2Kor 11.3 Obawiam się jednak, ażeby nie były odwiedzione umysły wasze od prostoty i czystości wobec Chrystusa w taki sposób, jak w swojej , chytrości wąż uwiódł Ewę. 4 Jeśli bowiem przychodzi ktoś i głosi wam innego Jezusa, jakiegośmy wam nie głosili, lub bierzecie innego ducha, któregoście nie otrzymali, albo inną Ewangelię, nie tę, którąście przyjęli – znosicie to spokojnie. Czyli chodzi o tę sytuację, że została spowodowana deprymacja człowieka; deprymacja aby nie silił się na szukanie odpowiedzi, tylko dostawał odpowiedź już gotową. Jak to robi dzisiejszy świat. Jeszcze pięćdziesiąt lat temu, no więcej, siedemdziesiąt lat temu, kiedy powstała telewizja, to telewizja odzwierciedlała rzeczywistość świata, ale dzisiaj telewizja kształtuje własny świat i dzisiaj świat wygląda w taki sposób, jak wygląda, ponieważ, i ludzie wyglądają tak, jak wyglądają, bo otrzymują papkę informacyjną i ludzi się nie nakłania do poszukiwania. Ludzi nakłania się do słuchania i wiedzenia tego, co dzisiejsza telewizja przedstawia jako rzeczywistość. I ludzie nigdy tam nie byli, a uważają, że to właśnie tak wygląda. I to tak dzieje się z prawdą. Prawda musi być zaakceptowana, podpisana i muszą się na tę prawdę zgodzić i prawda jest taka, jak ci, którzy tę prawdę chcą przekazać, mimo że wcale nie mają nic wspólnego z prawdą. I dzisiejszy świat nauczył się tej papki informacyjnej od dzisiejszego kościoła śmierci. Kościół śmierci przedstawia tę papkę informacyjną, jak należy się wyzwalać, co się wydarzyło itd., itd., dzisiaj wie, że jest grzesznikiem, że chodzi w grzechach i jakiekolwiek siły będą działały, to i tak się z grzechów nie wydobędzie, jakiekolwiek. Grzech pierworodny będzie nieusuwalny, nie da się go usunąć, on będzie wiecznie i koniec. A dlaczego? Bo Adam został uznany za pana tego wszystkiego, który jest sprawcą tego grzechu. I tutaj jest sytuacja tego rodzaju, że właśnie te wszystkie rzeczy, są deprymacją. Deprymacja, czyli ograniczenie dostępu do rozumienia, poszukiwania, bo deprywacja sensoryczna jest znowu czymś innym. Ale tutaj jest to pewnego rodzaju deprymacja, czyli zostaw, nie szukaj, wystarczy ci to, bądź szczęśliwy, że mówimy ci prawdę, że to właśnie tak wygląda, nie szukaj, ponieważ to jest niepotrzebne, zaufaj swoim kierownikom prawdy. Mówię tu o tej sytuacji, ponieważ w dzisiejszym świecie dzisiaj objawia się ponownie prawda. Ponownie. Ez 2:8-10: „Ty więc, synu człowieczy, słuchaj tego, co ci powiem. Nie opieraj się, jak ten lud zbuntowany. Otwórz usta swoje i zjedz, co ci podam». Popatrzyłem, a oto wyciągnięta była w moim kierunku ręka, w której był zwój księgi. Rozwinęła go przede mną; był zapisany z jednej i drugiej strony, a opisane w nim były narzekania, wzdychania i biadania.”

2 Kor 2:16: „dla jednych jest to zapach śmiercionośny – na śmierć, dla drugich zapach ożywiający – na życie. A któż temu sprosta?”

Dlaczego mówię ponownie? Dlatego, że Apokalipsa św. Jana, 10.11 mówi bardzo wyraźnie, nawet może od 9 przeczytam: Ap 10.9 Poszedłem więc do anioła, mówiąc mu, by dał mi książeczkę. I rzecze mi: ,,Weź i połknij ją, a napełni wnętrzności twe goryczą, lecz w ustach twych będzie słodka jak miód”. 10 I wziąłem książeczkę z ręki anioła i połknąłem ją, a w ustach moich stała się słodka jak miód, a gdy ją spożyłem, goryczą napełniły się moje wnętrzności. I to one, wnętrzności, mówią. 11 I mówią mi: „Trzeba ci znowu prorokować o ludach, narodach, językach i wielu królach”. I to się w tej chwili dzieje, to się w tej chwili dzieje. Ponownie jest ujawniona prawda wewnętrzna, prawda o fakcie, nie prawda jako papka informacyjna, ale o fakcie Bożym. Czyli Bóg złożył ofiarę ze Swojego Życia, Chrystus Pan, który jest Bogiem, złożył ofiarę ze Swojego Życia na rozkaz Ojca i to jest fakt. Usunął grzech i to jest fakt. Uśmiercił naszego ducha grzesznego i to jest fakt. I dzisiaj ludziom się wmawia, że to nie jest fakt. Faktem jest, że to, że mają grzech, a tamto nie jest faktem. Tylko, że to Chrystus jest Panem, to On jest tym, który to uczyli. I dzisiaj już zapomina się o jednej rzeczy bardzo istotnej. Zapomina się o słowach, które są napisane w Dziejach Apostolskich 4.19, już się o tym nie pamięta, a nawet je się traktuje jako herezję. Dz 4.19 Lecz Piotr i Jan odpowiedzieli…, gdy zakazywali świętemu Piotrowi i Janowi głosić Jezusa Chrystusa, …Lecz Piotr i Jan odpowiedzieli: na te słowa „Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga. 20 Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli”. My nie możemy nie mówić tego, w co uwierzyliśmy, nie możemy przestać mówić o tym, w co uwierzyliśmy a uwierzyliśmy w Jezusa Chrystusa Syna Bożego, że uwolnił nas od grzechów, a jest nadrzędną mocą nad całą ziemią, nie ma żadnej siły mocniejszej od Niego, Bóg Ojciec i Duch Święty, On uwolnił nas od grzechów, całkowicie własną mocą wykupił nas, ponieważ stał się okupem za nas, sprzedanych diabłu przez Adama. Wykupił nas i my wierzymy, ponieważ nie ma większej mocy na ziemi i w niebie i pod ziemią, nie ma, która by była większa od Chrystusa i nie ma dzieła większego, które by było większe od Chrystusa. Powiedział i zrobił. A dzisiejszy świat nie chce tego uznać. My mamy tutaj władzę, dał nam władzę, możemy „ustalać własną prawdę”, możemy powiedzieć, że nie, nie zrobił tego, (KKK) nas słuchajcie, my mamy władzę, jesteśmy blisko was; wymuszamy strachem posłuszeństwo. I który nie słucha, to go we dwa kije, a Bóg jest daleko, nic nam nie zrobi, ale my jesteśmy blisko, możemy was ukarać. I tu jest sytuacja taka, że lękiem to jest wszystko zawłaszczane, a o lęku jest znowu werset 1J 4.18 W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. I tutaj kara spadnie na tych, którzy nie będą słuchali kościoła śmierci, mówię śmierci, dlatego że ten kościół jest kościołem grzechów a jeśli jest kościołem grzechów, to i śmierci, bo z powodu grzechu przyszła śmierć a ten grzech w tym kościele jest faworyzowany, a nawet nakazywany w drugim kanonie: kto nie uwierzy, że ma grzech pierworodny i nie uwierzy, że Adam jest władzą nad tym światem, to wyrzucimy go z kościoła, do którego jeszcze nie wszedł. Ekskomunikujemy jego z kościoła śmierci, mimo że w nim nie jest. Bo to tak trzeba powiedzieć, bo kto nie jest w kościele śmierci, ten jest w Chrystusie. To jest tak właśnie. I werset, który tutaj przedstawia św. Paweł, bardzo istotny i ważny, który dociera aż do głębin naszych: Jeżeli ja was zasmucam, kto mi radość sprawi, jeśli nie ten, którego ja zasmucam? Jeśli zasmucam Ciebie, mówi święty Paweł, zasmucam tym, że Jezus Chrystus złożył ofiarę ze Swojego Życia i uśmiercił tego człowieka, ciebie i dał ci Swoje Życie, jesteś smutny bardzo, to przyniesiesz mi radość, kiedy uwierzysz, że żyjesz. Kiedy uwierzysz. I my jesteśmy wszyscy żyjący. Rz 14:11-14: „Napisane jest bowiem: Na moje życie – mówi Pan – przede Mną klęknie wszelkie kolano. a każdy język wielbić będzie Boga. Tak więc każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu. Przestańmy więc wyrokować jedni o drugich. A raczej to zawyrokujcie, by nie dawać bratu sposobności do upadku lub zgorszenia. Wiem i przekonany jestem w Panu Jezusie, że nie ma niczego, co by samo przez się było nieczyste, a jest nieczyste tylko dla tego, kto je uważa za nieczyste.”

2 Kor 2:17: „Nie jesteśmy bowiem jak wielu, którzy kupczą słowem Bożym, lecz ze szczerości, jak od Boga mówimy w Chrystusie przed Bogiem.”

Dzisiejszy kościół śmierci ukazuje, dokąd ma zmierzać człowiek; czyli szukać grzechów, nie do Boga, bo Bóg go nie przyjmie, ani Chrystus go nie przyjmie, ani Duch Święty go nie przyjmie, bo jest grzesznikiem. Ale przecież jest przekazywana „nauka”, jest tak,?! – ale to jest prawda. Jeśli Państwo nawet powiecie komuś o tym, że jest bez grzechu, to powiedzą, że to jest straszna pycha i straszna herezja, bo nie ma ludzi bez grzechu. I proszę zauważyć, tu chcę powiedzieć, co uczyniła ta deprywacja i deprymacja, i deprawacja, człowiek został zdeprawowany, skierowany do deprymacji i deprywacji, czyli zabroniono mu poszukiwania, pukania i pytania. Łk 11:10: „Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.”  Zabronione jest pytać i stukać, tylko po prostu karanie i karanie. A te wszystkie budowle, które dzisiaj istnieją na świecie, które są miejscem przebywania tak naprawdę kościoła śmierci, są za nasze pieniądze. Za nasze pieniądze one są, nie za niczyje inne, aby nas udręczać i nie pozwalać nam żyć w Bogu. Abyśmy się własną ręką zabili, tak jak adwersarze chcieli zmusić Hioba, żeby się własną ręką zabił. I tu jest sytuacja właśnie, proszę zauważyć, ten świat tak wygląda, że zauważcie: Hiob był najmądrzejszym człowiekiem na wschodzie i najbogatszym człowiekiem na wschodzie, ale zawsze dziękował Bogu za to bogactwo. I gdy Bóg odebrał Hiobowi bogactwo, domy i wszystko inne, to Hiob w dalszym ciągu dziękuję Bogu, a żona mówi: bluźnij Bogu i umieraj, ty lubisz być biedny, potrafisz być biedny, a ja nie potrafię być biedna, ja tylko potrafię być bogata. I co się stało z ludźmi, którzy znali Hioba? Nawet nie chcieli mu wody podać, jego słudzy wcześniejsi, ponieważ już nie był bogatym. I dlatego jest jeden z wersetów, słudzy moi nie chcą mi wody podać, bo siedzę na gnoju i drapię się skorupą w trądzie. Ci, którzy mi przedtem służyli i ścigali się, który pierwszy mi przyniesie wody, dzisiaj nie chcą mi jej podać, bo jestem biedny. Czyli bieda spowodowała to, że przestali mnie lubić, kochać i w ogóle uznawać. Ale Bóg nie. Mimo, że stałem się biedny, w trądzie i w gorączce siedzę na gnoju, to Bóg nie przestał mnie kochać, On jedynie mnie kocha. Żona mnie opuściła, moi przyjaciele mnie wystawiają na próbę i chcą, żebym się własną ręką zabił. Ale z prób wyjdę czysto jak złoto. I proszę zauważyć trzy elementy, trzy aspekty dzisiejszego życia człowieka w księdze Hioba, pierwszy aspekt odzwierciedla umysł i rozum: Hi 23.1 Hiob na to odpowiedział i rzekł: 2 „I dziś ma skarga jest gorzka, bo ręką swą ból mi zadaje. 3 Obym ja wiedział, gdzie można Go znaleźć, jak dotrzeć do Jego stolicy? 4 Wszcząłbym przed Nim swą sprawę i pełne dowodów miał usta. 5 Gdybym znał słowa obrony, wiedział, co On mi odpowie… 6 Czy natrze na mnie gwałtownie? Raczej zwrócił na mnie uwagę. 7 Z nim się oprawiłem niewinny. Mój sędzia wypuści mnie wolno. To cały czas rozum mówi: 8 Pójdę na wschód: tam Go nie ma; na zachód – nie mogę Go dostrzec. 9 Na lewo sieje zniszczenie – nie widzę, na prawo się kryje – nie dojrzę. Teraz serce: 10 Lecz On zna drogę, którą kroczę, z prób wyjdę czysty jak złoto. 11 Moja noga kroczy w ślad za Nim, nie zbaczam, idę Jego ścieżką; 12 nie gardzę nakazem warg Jego i w sercu słowa ust Jego chowam. 13 Lecz On doświadcza, kto zmieni? Tu jest napisany taki tytuł: „Tai udrękę w sercu”. Ale Hiob tak nie mówi, tutaj pisarz napisał: tai udrękę w sercu?! A Hiob mówi: 13 Lecz On dopuszcza, kto zmieni? On postanowił, wykonał. 14 Plany wykonać potrafi. Wiele ich tai w swym sercu. I tu Hiob wcale nie mówi tego z bojaźnią, tylko, że tam jest ratunek! Mimo, że wygląda po ludzku na koniec, to on tam widzi w Nim ten ratunek. I teraz ciało: 15 Więc drżę przed Jego obliczem, ze strachem o Nim rozmyślam. 16 Bóg grozą przenika me serce, Wszechmocny napełnia mnie lękiem. 17 Bodajbym w mroku zaginął, ciemności miał przed oczami! Czyli są trzy etapy, trzy aspekty, które przedstawia tutaj Hiob: umysł, serce i ciało. One mają trzy spojrzenia. Jeden chce walczyć już teraz. Serce – On wie, dokąd zmierzam, będę szedł za Nim – nie zginę. Ciało mówi: nie zdzierżę!, ciemność!, ucieknę, zakopię się w norze, bylem już teraz zginął, żebym na to nie patrzył! To też jest odniesienie do ciała. Też Hi 3.24 „Płacz stał mi się pożywieniem, jęki moje płyną jak woda, 25 bo spotkało mnie, czego mi się lękał, bałem się, a jednak to przyszło. 26 Nie znam spokoju ni ciszy, nim spocznę, już wrzawa przychodzi.” Więc tutaj ukazane są trzy elementy natury człowieka. Pierwszy rozum, który chce mieć władzę, chce w sądzie się sądzić z Bogiem, dochodzić prawdy. Ale tak wcale nie jest, Bóg jest dobry i gdy serce mówi: On jest dobry, wszystko jest w porządku, nie niepokój się, nie chciej walczyć z Bogiem! Hi 42.5 „Dotąd Cię znałem ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cię wzrokiem, stąd odwołuję, co powiedziałem, kajam się w prochu i w popiele” – umysł przedstawia: gadałem, co popadnie, plotłem, Panie wybacz mi moje obwinianie Ciebie, nie chciałem tego robić, ponieważ byłem chory, trąd miałem, racz spojrzeć na ten trud i uznać gorączkę moją i że na gnoju siedziałem. A tam trzech przyjaciół chciało mnie zniszczyć, spójrz na to, że ciężko miałem. Mówi wcześniej: Hi 42.2 „Wiem, że Ty wszystko możesz, co zamyślasz, potrafisz uczynić – czyli serce. A później umysł mówi: Wybacz mi, nie chciałem tego czynić, plotłem, bo gorączka mi umysł zmąciła. Za 7:11-13: „Ale oni nie chcieli słuchać. Przybrali postawę oporną i zatkali uszy, aby nie słyszeć. Serca ich stały się twarde jak diament – nie zwracali uwagi na Prawo i na słowa Pana Zastępów, którymi napominał przez Ducha swojego za pośrednictwem dawnych proroków. I Pan Zastępów zapłonął wielkim gniewem. I tak się stało: «Ponieważ oni nie słuchali, kiedy wołałem – i Ja nie wysłucham, kiedy oni wołać będą – mówi Pan Zastępów.”

2 Kor 3:6: „On też sprawił, żeśmy mogli stać się sługami Nowego Przymierza, przymierza nie litery, lecz Ducha; litera bowiem zabija, Duch zaś ożywia.”

2Kor 11.2 „Jestem bowiem o was zazdrosny Boską zazdrością. Poślubiłem was przecież jednemu mężowi, by was przedstawić Chrystusowi jako czystą dziewicę.” Ale obawiam się, że inaczej postąpicie i nie będzie się wam w ogóle Chrystus podobał, bo ani nie ma bogactwa na tej ziemi, tylko Krzyż i trochę gwoździ. To poszukamy czego innego. Czyli 3 „Obawiam się jednak, żeby nie były odwiedzione umysły wasze od prostoty i czystości wobec Chrystusa w taki sposób, jak w swojej chytrości wąż uwiódł Ewę.” Czyli tu jest niebezpieczeństwo, że święty Paweł powierza ich duszę Chrystusowi, a oni ulegają pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pysze tego życia i chcą zdążać do innego całkowicie życia, które ich udręczy i prowadzi do śmierci. Czyli do czego zdążają? Odpowiedź jest bardzo prosta. Było powiedziane o przybranych dzieciach Bożych, przybrani Synowie Boży to są ci, którzy żyją teraźniejszością nieba. Ale pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nakazuje żyć pożądliwością tego świata, bo to cieszy diabła, a człowieka otępia i człowiek już tego nie pojmuje, nie rozumie,  Zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa. Ale przecież jest powiedziane, Rz 7.4 „Tak i wy, bracia moi, dzięki ciału Chrystusa umarliście dla Prawa, by złączyć się z innym – z Tym, który powstał z martwych, byśmy zaczęli przynosić owoc Bogu.” Więc ludzie dlatego tak reagują, ponieważ wolą umarłego niż Zmartwychwstałego, bo szatan woli umarłego. Mimo że, jak to jest powiedziane, z Krzyża uczynił świętą naturę i hańby Mu to nie przyniosło, ale był to stan konieczny do świętości. Mamy być świadomi Zmartwychwstania i wiedzieć, że Krzyż jest niezmiernie ważny, bo nas przeprowadził do nowego życia, ale nie może nas zatrzymać w tym miejscu! Nie może nas w tym miejscu zatrzymać! Dlatego Jezus Chrystus przedstawia tę sytuację: Rz 7.4 „Tak i wy, bracia moi, dzięki ciału Chrystusa umarliście dla Prawa, by złączyć się z innym – z Tym, który powstał z martwych, byśmy zaczęli przynosić owoc Bogu.” A inny werset, zauważcie Państwo: 2Kor 5.16 „Tak więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała, a jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa to już więcej nie znamy Go w ten sposób.” Odnoszę się właśnie do tej sprawy: 17 „Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie Zmartwychwstałym Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To co dawne minęło a o to wszystko stało się nowe.” Bo to jest prawda, nowe. Czyli odniesienie do listu świętego Piotra, wszystko stało się nowe 1P 1.23 „Jesteście bowiem ponownie do życia powołani nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki słowu Boga, które jest żywe i trwa.” Jesteście nowym stworzeniem, ponownie powołani do życia, stare przeminęło a oto wszystko stało się nowe. I jest to całkowicie prawda, nie możemy żyć przeszłością. Dlaczego nie Jezusem Chrystusem ukrzyżowanym? – bo jest przecież Zmartwychwstały, dlatego, że to śmierci i diabłu potrzebny jest umarły Jesus Chrystus; szatanowi aby świat, który on ukradł, aby przypadł. Bóg przedstawia przez Izajasza: Bóg przez proroków przemawiał do wszystkich ludzi na różne sposoby, nie na jeden, na różne sposoby, na różne sposoby a dzisiaj tym sposobem, że tak mogę powiedzieć, przemawiania jest to o czym mówi Apokalipsa św. Jana, trzewia czyli uczucie, odczucie prawdziwej natury Ap 10.11 I mówią mi: „Trzeba Ci znów prorokować o ludach, narodach, językach i o wielu królach”. Ale co to oznacza? To są słowa bardzo głębokie i tajemne, jest tam napisane w tych słowach: mówię o trzewiach, one nie mówią, one czują. Ap 10.9 „Poszedłem więc do anioła, mówiąc mu, by dał mi książeczkę. I rzecze mi: „Weź i połknij ją, a napełni wnętrzności twe goryczą, lecz w ustach twych będzie słodka jak miód”. 10 I wziąłem książeczkę z ręki anioła i połknąłem ją, a w ustach moich stała się słodka jak miód, a gdy ją spożyłem, goryczą napełniły się moje wnętrzności.” Czyli poczuły tę naturę. Więc o czym jest powiedziane w Apokalipsie św. Jana 10.11? Że uczucie przemawia, nie słowo, uczucie, bo Duch zamieszkał, Duch Boży zamieszkał w głębinach w człowieku i uczucie przemawia, dlatego dzisiejsza mowa jest do uczucia, do ducha, do przemiany, i jak to jest powiedziane, jak książeczka dzisiejsza i jak książeczka ówczesna, Bóg ogniem pożerającym, w jednych powoduje gorycz wewnętrzną, innym radość i spełnienie, innym gorycz i płomienie, gorycz i ogień pożerający. A ci, którzy wierzą, czują radość, ponieważ są wewnętrzną istotą, a jeśli coś płonie, to nie oni, to wszystko to, co ma spłonąć, co nie jest nimi. Ale Bóg dał właśnie człowiekowi od dwóch tysięcy lat właśnie to Słowo, Moc, aby co się stało? Aby nie spłonęli, ale żyli i ogniem się stali i w dalszym ciągu Mu służyli. Czyli tu chodzi o tę sytuację że dwa tysiące lat Jezus Chrystus uczynił człowiekowi, aby stał się wewnętrznym czystym człowiekiem, którego życiem jest ogień Boga, życie Boga. Stają się płomieniami ognia, żywymi istotami i dzisiaj rozumiemy ten psalm, który Duch Święty pozwolił mi napisać, a właściwie to nie ja go pisałem, ja właściwie tylko mogłem go zapisać i ułożyć, ale tylko żeby on formę liter przybrał a literą nie był: ogniami tymi są Synowie Boży, oni idą świat podpalić, zapalić ogniem Miłości Pańskiej, bo oni ogniami tymi, przyszli świat podpalić, zapalić Miłością Pańską. 2 Kor 5:19-21; 6:1-2: „Albowiem w Chrystusie Bóg jednał z sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania. Tak więc w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem! On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą. Współpracując zaś z Nim napominamy was, abyście nie przyjmowali na próżno łaski Bożej. Mówi bowiem [Pismo]: W czasie pomyślnym wysłuchałem ciebie, w dniu zbawienia przyszedłem ci z pomocą. Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia.”

 

Link do nagrania wykładu – 14.03.2025
Link do wideo na YouTube – 14.03.2025
Link do nagrania w Spotify – 14.03.2025