UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

„Nikt tak święty jak Pan, prócz Ciebie nie ma nikogo, nikt taką Skałą jak Bóg nasz.” (1Sm.2.2)

J 21:15: A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?» Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham».
Człowiek musi mieć niezmiernie silną głęboką wiarę, aby wyjść z ciemności, która wydaje się nie mieć końca. Jedynie wiarą może zdążać ku Bogu, ufać Bogu. Św. Piotr wierząc Chrystusowi, wydostaje się tylko Jego Miłością z siebie samego, z własnych oskarżeń, z własnego ograniczenia i buntu przeciwko Bogu, który nie jest jego buntem, ale buntem rozumu, który jeszcze chce dominować, buntem umysłu, który jeszcze chce panować. Ap 2:4-5: „Ale mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości. Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i pierwsze czyny podejmij! Jeśli zaś nie – przyjdę do ciebie i ruszę świecznik twój z jego miejsca, jeśli się nie nawrócisz.” Ale wybiera Miłość i przedziera się przez ciemność, aby pozostać w światłości, zanurzyć się w światłości i stać się światłością. I jest światłością. I Chrystus mówi: Piotrze, uczynię cię Skałą, i zbuduję na tobie Kościół, którego bramy piekielne nie przemogą. (Mt 16.18). Czym jest ten Kościół? To są ci, którzy uwierzyli jak św.Piotr. Ci, którzy wierzą, wam cześć! (1P 2.7). Dlatego, że św. Piotr mówi, że to jest prawdziwe zaparcie się samego siebie, prawdziwe uwierzenie Chrystusowi, to jest z miłości, z miłości pojawia się prawdziwa wiara, to z miłości wiara ma siłę, to miłość jest siłą wiary, to miłość jest siłą jej potęgi. Najpierw musimy miłować, bo Chrystus nas pierwszy umiłował, abyśmy mieli wiarę tak wielką, żeby stała się siłą pokonania samego siebie. To jest tożsamość człowieka, który pozbawia się samego siebie, przestaje myśleć, że gdzieś zdąża, coś pokonuje. On nie zdąża i nie pokonuje, on staje przed Chrystusem: tak Panie, Ty wiesz, że Ciebie kocham. Nasze spotkanie ukazuje prawdziwą tajemnicę zrodzenia, w słowach, które Jezus Chrystus kieruje do św. Piotra: Czy miłujesz Mnie? Człowiek, który jest odkupiony przez Chrystusa, nie jest człowiekiem, który ma rozmyślać o drodze od grzechu – do Chrystusa, od grzechu – do wolności od grzechu, od grzechu – do Odkupienia. Nie może być takiej sytuacji zdążania, ponieważ została całkowicie usunięta przeszłość, nie ma przeszłości; teraz jest całą rzeczywistością – dopiero teraz zacząłem istnieć, tamten człowiek został uśmiercony. Stary człowiek umarł, a nowy objawił się z miłości, i jego naturą nie jest to co było, tylko jest teraźniejszość. On idzie do prawdy, do światła, idzie do doskonałości, idzie do tożsamości swojej, idzie swoją tożsamość ukształtować – według obrazu Tego, który go stworzył (Kol 3.10). Jezus Chrystus pytając św. Piotra: Czy miłujesz Mnie? – pyta się o tożsamość. O jaką tożsamość? – o tożsamość duszy: czy pamiętasz Mnie i pamiętasz kim jestem? Czy pamiętasz to echo raju? Pamiętasz swoje stworzenie? Chrystus jest doskonały. Doskonałość Jego jest w Ojcu i od Ojca, mocą Ducha Świętego jest zjednoczony. „On nas wybawił i wezwał świętym powołaniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski, która nam dana została w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasami.” (2Tm 1,9) Dusza jest oczyszczona Jego mocą, sprowadzona jest do światłości niebieskiej Jego mocą, ukryta w Bogu z Chrystusem Jego mocą, i w Chrystusie Panu jaśnieje blaskiem. Dusza jest jedyną naturą w nas czującą prawdziwe Życie. I gdy prawdziwie Życie człowiek wybiera – dusza się raduje i emanuje światłością; kiedy nie wybiera – cierpi. I nie dlatego, że człowiek chce, tylko dlatego, że ona cierpi ponieważ czuje ból. Jezus Chrystus staje na tej Ziemi i mówi: stanąłem pośrodku tego świata i Moja dusza bolała, Moja dusza cierpiała; poczułem jak dusza doznaje cierpienia z powodu tego, co na tym świecie jest – z powodu sprzeciwienia się prawdzie, Miłości. Dusza jest jedynym miejscem w człowieku, które jest zdolne do prawdziwego faktycznego cierpienia. Cierpienie nie jest wyborem, cierpienie jest, cierpienie człowieka dotyka. Zanim Jezus Chrystus odkupił wszystkich ludzi, to ludzie cierpieli z powodu rzeczywistego grzechu, dusza ich cierpiała, bo nie mogła nie cierpieć, ponieważ była oddalona od Boga. Kiedy przyszedł Jezus Chrystus i uwolnił wszystkich ludzi od grzechu, w jednej chwili nastąpiło uwolnienie z cierpienia. Ludzie nagle zaczęli czuć, że zaczęli się zmieniać, dusza ich przestała cierpieć. I zaczęli budować enklawy, zaczęli wołać do Chrystusa, zaczęli coraz głębiej zanurzać się w Chrystusa, dlatego że dusza ich stała się wolna, a jednocześnie zauważyli, że właśnie On jest tą radością ich duszy, radością ich wewnętrznego spokoju i przyczyną ich spokoju. Ale pojawił się establishment, w 320r już pojawił się Konstantyn Wielki, który pod pozorem daru, zniszczył chrześcijaństwo.
Iz 66:1: „Tak mówi Pan: «Niebiosa są moim tronem, a ziemia podnóżkiem nóg moich. Jakiż to dom możecie Mi wystawić i jakież miejsce dać Mi na mieszkanie?”
Ludzie zbudowali dom z cegieł albo z kamienia i dali Bogu skrzynkę. Kościół nakazał ludziom być sobie posłusznym pod karą ekskomuniki i śmierci. Jest to napisane w 2 kanonie synodu z 418r: kto nie przyjmie Adama jako swojego pana, i nie przyjmie Adama i jego grzechu, i nie przyjmie kościoła jako jedynego odkupiciela uwalniającego od grzechu, i kto nie nie uzna kościoła grzeszników jako właściwego kościoła, i nie będzie chrzcił dzieci w rycie grzechu i przywracania do grzechu, pozbawiania ich światłości, nie będzie mógł należeć do kościoła grzeszników. Nastąpiła sytuacja silnego głębokiego cierpienia dusz, dlatego że dusze cierpią z braku światłości, z braku żywego Boga. Ale mówiono im, że cierpią z powodu grzechu. A że tego grzechu nie ma, więc ludzie zaczęli sobie ten grzech wymyślać. Establishment wszystko czyni, aby człowiek nie pamiętał kim jest, ale żeby pamiętał to, kim był, czyli że był grzesznikiem; i nie tylko, że był, ale że jest. I w ten sposób do dzisiaj trwa sytuacja taka, że cierpienie, które ma człowiek jest wynikiem grzechu, gdzie już nie pamietają, że oni go wymyślili, tylko po to, aby w jakiś sposób znaleźć sens swojego cierpienia. Dzisiaj ludzie, całkowicie z całą świadomością, uważają że w dalszym ciągu mają grzech śmiertelny, grzech pierworodny, że w dalszym ciągu go mają. Dlaczego go mają? – dlatego po prostu, bo nie uwierzyli Chrystusowi, że On w ogóle przyszedł i że są wolni. Nie wierzą w Jego dzieła, że uwolnił ich od grzechu. A Chrystus w dalszym ciągu na tym świecie istnieje i czeka na opamiętanie i dopełnienie miary zła, aby się to zło całkowicie dopełniło, i żeby ci, którzy byli świadomi zła, aby całkowicie byli świadomi kary i wiedzieli za co ją otrzymują, ponieważ nieustannie głosili, że Chrystusa na tym świecie nie ma. A On w dalszym ciągu jest, zresztą powiedział bardzo wyraźnie: i pozostanę z wami aż do końca świata – to coś znaczy, a znaczy bardzo wiele, właściwie wszystko. Mt 28:20: „…A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata».”

Link do nagrania wykładu – 16.07.2021r.
Link do wideo na YouTube – 16.07.2021r.