UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Powitanie

Zajmuję się rozwojem wewnętrznym, poszukiwaniem, poddawaniem się nieustannej przemianie przez Ducha Świętego, który w różny sposób mnie dotykał i przemieniał i czyni to w dalszym ciągu.
Pamiętam swoje okresy sprzed 30-tu, 35 lat, że byłem niekiedy w wielomiesięcznej ciemności. Ale nie przeszkadzało mi to; był to po prostu lekki ucisk, mimo że wszędzie wszystko było jałowe, czyli można było powiedzieć, że jakoby był zamknięty dostęp do wszelkiej wiedzy. Ale była Wiara, i czułem się dobrze, bo byłem z Chrystusem nieustannie, On tam był ze mną. Już w owym czasie wiedziałem bardzo jasno, że kiedy jestem z Nim, to nie mam czego się obawiać, bo On jest Bramą. Nie jestem zamknięty nigdzie, On jest Bramą, więc mogę w każdej chwili stąd wyjść. I gdy dochodziłem do takiego wewnętrznego już przekonania do samego końca, że przekonane było we mnie już wszystko, to byłem już na zewnątrz, ciemność ustępowała i była światłość, nowa przestrzeń. To jest jak przeciskanie się przez ciasną przestrzeń między jednym światem a drugim, jak rodzenie się, jak narodziny dziecka, które wychodzi z jednego świata, przechodzi do drugiego świata i wtedy jesteśmy już w drugim świecie i wszystko jest nowe. Ale jedno jest to samo, niezmienne – Wiara, Nadzieja i Miłość.

Tematy te poruszane są na prowadzonych kursach i wykładach. Na stronie znajdują się informacje o nich, a także o terapiach indywidualnych. Wykłady spisane w plikach PDF można przeczytać w dziale Wykłady PDF. Nagrania dzwiękowe można odsłuchać na zaprzyjaźnionej stronie: Link

Ireneusz Wojciechowski

Jud 1:3-4: „Umiłowani, wkładając całe staranie w pisanie wam o wspólnym naszym zbawieniu, uważam za potrzebne napisać do was, aby zachęcić do walki o wiarę raz tylko przekazaną świętym. Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, którzy dawno już są zapisani na to potępienie, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego zamieniają na rozpustę, a nawet wypierają się jedynego Władcy i Pana naszego Jezusa Chrystusa.”

DZIEŃ DOBRY PAŃSTWU, OBECNIE WYKŁADY ODBYWAJĄ SIĘ W TRYBIE STACJONARNYM ORAZ TRANSMISJE NA ŻYWO W FORMIE WEBINARIUM.

Webinarium oglądać można:
– na podstronie Wykłady LIVE: Link
– na Tiktoku: Link
– na kanale Youtube: Link
– wewnątrz grupy facebookowej: Link
– na stronie facebookowej: Link

Najbliższe nasze spotkanie odbędzie się w sobotę 17.05.2025r. od godziny 11:00 do 16:00 w Łodzi, w pałacyku przy ulicy Pabianickiej 152/154.

Dołącz do naszej grupy na facbooku jeśli chcesz zadać pytanie lub porozmawiać: Link

Niebo to prawdziwe życie w Bogu, i odnalezienie prawdziwej natury Boskiej człowieka, który jest żywy i prawdziwy. Nowy człowiek, nie ma już nic wspólnego z grzechami, ani z ludzkim życiem i śmiertelnością. Nasze życie Chrystusowe, nasze życie Synostwa Bożego, opiera się na tym, że my tym żyjemy. My już o tym nie myślimy, co Chrystus nam uczynił; tylko żyjemy tym, co Chrystus nam uczynił, jest to naszą podstawą, jesteśmy przekonani o wolności. On przelał Krew, abyśmy my Jego Krwią zostali uwolnieni, wyzwoleni. I nie można doświadczyć mocy Chrystusa, nie doświadczając jej wewnętrznie, nie można jej zrozumieć rozumem, wiedza ta nic nie daje, jeśli nie jest osadzeniem naszej tożsamości. Święty Paweł ukazuje Ewangelię Chrystusa, którą otrzymał przez natchnienie: głoszę Ewangelię, nie radząc się krwi i ciała, ani rozumu, głoszę ją natychmiast, będąc całkowicie w przekonaniu i pewności, nie zastanawiam się nad Odkupieniem, ponieważ Odkupienie dla mnie jest jawne, jestem osadzony w świętości Chrystusa, Boga i Ducha Świętego, i sam jestem święty, ponieważ zrodził mnie Bóg do nowego życia, a jednocześnie, nie ja tutaj mówię, tylko Chrystus mówi. Święty Paweł jest przekonany o wolności, on nie musi sobie cały czas przypominać co mu Chrystus uczynił, on po prostu jest w tej przestrzeni, i to jest jego zwyczajne życie w taki sposób: Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje, jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie. To są tylko dwa zdania wypowiedziane, ale stan duchowy, który jest w nich ukazany, to jest jeden monolit osadzenia i pewności i przekonania; który w rozumie zawiera ogromną przestrzeń pewnych niedomówień, albo pewnych kierunków, albo pewnego skierowania się i złapania się jakiejś wiedzy, jakiś wytycznych. Ale gdy patrzymy na to zdanie jako postawę, to widzimy świętego Pawła, który jest niezmiernie umocniony w Chrystusie Panu, przekonany, pewny co do dzieła, które mu Chrystus ukazał; stoi umocniony, a jego stan wewnętrzny jest to błysk. Gdy mamy w fundamencie i podstawie to, że Chrystus nas odkupił, i jesteśmy przekonani, to możemy ten fundament i podstawę wyrazić na tysiąc sposobów; na tysiąc sposobów możemy powiedzieć o tym kim jesteśmy, jakie jest nasze osadzenie, co Chrystus nam uczynił – przez to że w tym istniejemy. Ale jeśli znamy tylko zdanie, czyli wiemy o tym, co Chrystus uczynił dla nas, to to zdanie będzie cały czas to samo, i to zdanie będzie nieustannie tak samo powtarzane. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. To jest zdanie, ale spójrzmy na to, jakie jest w nim przekonanie, jakie jest w nim czucie, jakie jest w nim zjednoczenie, jakie jest głębokie utwierdzenie na Skale. On to zdanie mówi do nas, on tego zdania sobie nie tłumaczy, on do siebie tego zdania nie wypowiada, on wypowiada to zdanie do nas, ale w stanie tak niezmiernie głębokiego osadzenia, tak niezmiernie głębokiego stanu utwierdzenia na Skale, którą jest Chrystus, i tak ogromnej pewności Chrystusa, który panuje nad nim. Jest przekonany o życiu darowanym, danym, przywróconym, pewnym, bo pewne jest Zmartwychwstanie, pewny jest Bóg, i pewny jest Duch Święty, dokonał dzieł, które także święty Paweł dokonał przez nawrócenia. Bo to zdanie, ono ma swoje źródło w postawie, i ono nie może tylko zdaniem dla innych pozostać. Ponieważ ludzie, którzy to zdanie słyszą, oni je rozumieją, i kiedy będą je stosowali w pełni, osobiście w sobie, to w tym momencie stan tego zdania, zmienia się na fakt, który w nich jest ich osadzeniem. A wtedy inni mówią o tym człowieku: ten człowiek jest osadzony w Chrystusie, On jest dla niego wszystkim, i tak potężnie mocno Chrystus w nim działa, że przemienia serca. Oni to widzą, mimo że on o tym nie mówi. 1 Kor 9:26-27: „Ja przeto biegnę nie jakby na oślep; walczę nie tak, jakbym zadawał ciosy w próżnię, lecz poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego.”
Iz 30:15: „Albowiem tak mówi Pan Bóg, Święty Izraela: «W nawróceniu i spokoju jest wasze ocalenie, w ciszy i ufności leży wasza siła. Ale wyście tego nie chcieli!”
Ci, którzy wiedzą, że Bóg Ojciec stworzył Ziemię i Niebo, i inne rzeczy, ale nie mają z Nim bliskiej łączności, są w dalszym ciągu gdzieś od Niego daleko, bo chcą się do Niego dostać tylko z powodu Jego mocy, Jego władzy, i chcą osiągnąć coś własnego, a nie Boskiego. Ci ludzie, są głównie niewolnikami własnego rozumu, stworzyli we własnym rozumie całą sieć wiary i pojmowania Ewangelii, ale nie mają Chrystusa, mają tylko pewną układankę swoją w głowie, a wszystkie te ich domysły kim jest Bóg, one wynikają z tego, że chcą mieć Rodziców; ale nigdy się Im nie chcą poddać. I najpierw zastanawiają się, jakie będą mieli przywileje będąc dzieckiem, i zastanawiają się, czy warto być dzieckiem, i porzucić te wszystkie przywileje własnego rozsądzania o Rodzicach w sposób chytry, aby się całkowicie poddać, i zdać się całkowicie na Boga, który wie najlepiej. Docieramy do bardzo trudnej przestrzeni ducha ciała, który stawia opór, ale nie będzie tego oporu stawiał, kiedy wasza tożsamość stanie się w Chrystusie pewna i przekonana, kiedy będziecie wiedzieć kim jesteście, do samego dna, do samego przekonania, i nie będzie to oparte na rozumowym pojmowaniu tego, co Chrystus wam uczynił, tylko na przekonaniu do samego końca, czyli na teraźniejszości i nadziei. Nadzieja to przyszłość teraźniejsza, to jest to, co jest obiecane, czemu wierzymy. Czyli żyjemy nadzieją, żyjemy obietnicą Boga, to jest nasz sens i nasza droga, w ten sposób osadzamy się w tej tajemnicy. Bo fundament zgorszenia, on jest poza waszym rozumem, w miejscu waszych przekonań, i rozum tu nic nie da; myślenie, rozum, wszystkie sprawy dociekania, one zawsze są powyżej fundamentu. Ten fundament skały zgorszenia, może być tylko usunięty przez fundament Chrystusowy, który sięga do samego dna człowieka. On rozkrusza skałę zgorszenia, i w ten sposób następuje osadzenie, ale tylko kiedy Chrystus staje się waszym całkowitym przekonaniem, całkowitym waszym stanem wewnętrznej prawdy i doskonałości, i nie musicie już szukać logicznego wsparcia, aby obronić Chrystusa. Kiedy Chrystus Pan w waszym sercu istnieje, jest osadzony w waszej naturze wewnętrznej, to nie przychodzą do was złe duchy, ponieważ musiałyby się przedrzeć przez moc Boga. Przychodzą wtedy, kiedy widzą że nie jesteście w Nim osadzeni, więc chcą was z tego wyrwać. A jeśli macie Boga, to nie przychodzą, dlatego że boją się Boga. Ale wy jesteście całkowicie ufni Bogu Ojcu, i w ten sposób Bóg was chroni, bo nie sięgacie do własnych logicznych rozumień kim jesteście, tylko stanowicie moc chwały, i macie Ducha potęgi Bożej; i sam Bóg będzie w was układał mowę. 1 P 2:7-8: „Wam zatem, którzy wierzycie, cześć! Dla tych zaś, co nie wierzą, właśnie ten kamień, który odrzucili budowniczowie, stał się głowicą węgła – i kamieniem upadku, i skałą zgorszenia. Ci, nieposłuszni słowu, upadają, do czego zresztą są przeznaczeni.”
Iz 30:18: „Lecz Pan czeka, by wam okazać łaskę, i dlatego stoi, by się zlitować nad wami, bo Pan jest sprawiedliwym Bogiem. Szczęśliwi wszyscy, którzy w Nim ufają!”
Zobaczyłem ogromną Światłość, i światłość która nie wiedziała, że jest światłością, zanurzyła się w Światłości, i gdy zanurzyła się w Światłości, w Światłości poznała swoją światłość, i stała się też Światłością – rozpoznała swoją tożsamość. „Obrazy ukazują się człowiekowi, a światłość która jest w nich, ukryta jest w obrazie światłości Ojca, On ujawni się, a jej obraz ukryty jest w Jego światłości.” Ja nie dostrzegłem tego tekstu jako tekstu, tylko zrozumiałem ten tekst dlatego, bo zrozumiałem co ten tekst opisuje. Dostrzegłem tą tajemnicę, która jest światłością zanurzoną w Światłości, a w tej Światłości, światłość która nie znała swojej światłości, nagle poznała swoją światłość w Bożej Światłości, i tam odzyskała tożsamość. Czyli pojawiła się ta ciekawa sytuacja, że zdania są tu nieistotne, zdania są tylko o tyle istotne, jak w świecie kwantowym – jeśli w świecie duchowym nie ma odpowiednika danej rzeczy, to ta rzecz nie może zaistnieć, a jeśli w świecie kwantowym jest dana rzecz, to jej tutaj nie można w tym świecie zniszczyć, ona zawsze będzie powstawała. Dlaczego istnieje nieustanny stan poszukiwania grzechów? Ponieważ jest nadrzędny stan czystości, nadrzędny stan doskonałości, nadrzędny stan równowagi, i on przez to, że jest nadrzędny, zawsze będzie wpływał na podrzędny stan, doprowadzając go do doskonałości. A dzisiejszy świat wszystko robi, aby go nieustannie psuć, aby się nie naprawił. Nieustannie psuć, aż wejdzie w normalne działanie i postępowanie człowieka, i człowiek będzie sam psuł, aby nie objawił się i nastąpił stan naprawczy, mimo że on nieustannie trwa. Robi to system cztery jeden osiem, który nieustannie niszczy naturę Boską w człowieku, aby człowiek mając wolę i niewłaściwą świadomość, aby mógł niszczyć zasadę przychodzącą odgórnie, która doprowadza człowieka do doskonałości, aby zniszczyć tą naturę, która tam istnieje, ponieważ nie można jej usunąć. Wymyślił sobie – system cztery jeden osiem -, żeby ją nieustannie niszczyć, ona będzie powracała, ale przyjdzie taki stan, taki czas, że człowiek nie myśląc o tym, że ją niszczy, będzie ją niszczył, bo zbudował tożsamość swoją ze zniszczenia. Ale święty Paweł mówi nam, że jesteśmy istotami światła, gdzie ujawniamy tą naturę, coraz bardziej jaśniejąc na obliczach Jego światłem, wpatrując się w oblicze Pańskie, i mając pełnię osadzenia. Dla Chrystusa, odeszliśmy od zmysłów, które są siłą zwodniczą tego ciała, oparliśmy się w samym Zbawieniu, w Jego mocy, i w Jego opatrzności. On myśli naszymi myślami, kocha naszym sercem, i pragnie naszą duszą; dlatego my odeszliśmy od zmysłów, bo zmysły są niepotrzebne do życia niepokalanego. Poznawanie tego świata zmysłami, jest to duch ciała. Ale jest przecież natura pięknej córki ziemskiej, w której się teraz znajdują Synowie Boży, i nie tylko Synowie Boży, znajdują się wszyscy ludzie na Ziemi, ponieważ nastąpiła sytuacja przemiany, czyli otwarty został czwarty wymiar, i Bóg ujawnia faktyczny stan serca człowieka. Ciemność w sercu człowieka, które jest skupione na bylejakości, na przemocy, na agresji, na nienawiści, wywołuje ogromny stan tej ciemności. A gdy człowiek nie istnieje w tym stanie, to jest to stan głębokiej jawności i prawdy. Bóg ujawnia jego faktyczny stan w ten sposób, bo Bóg za wszelką cenę chce człowieka oczyścić, ujawnić mu jego problem; i ten problem się ujawnia. Ef 5:11-13: „I nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności, a raczej piętnując, nawracajcie [tamtych]! O tym bowiem, co u nich się dzieje po kryjomu, wstyd nawet mówić. Natomiast wszystkie te rzeczy piętnowane stają się jawne dzięki światłu, bo wszystko, co staje się jawne, jest światłem.”
Iz 30:19: „Zaiste, o ludu, który zamieszkujesz Syjon w Jerozolimie, nie będziesz gorzko płakał. Rychło okaże ci On łaskę na głos twojej prośby. Ledwie usłyszy, odpowie ci.”
Bóg stworzył człowieka, na obraz Boży stworzył go, jako mężczyznę i niewiastę; mężczyznę, aby miał władzę nad wszystkimi Boskimi cnotami, a niewiastę, aby rodziła nieustannie Słowo Przedwieczne, i powiedział: idźcie i rozradzajcie się i rozmnażajcie, bądźcie płodni. Ale w co? – właśnie w Słowo Przedwieczne i w tajemnicę niesienia władzy, którą Bóg daje Synom Bożym, żeby mieć władzę nad wszystkimi Boskimi cnotami, czyli nad doskonałością Bożą. Niewiasta, to ta wewnętrzna istota, która była zagubioną kobietą. Czytając Ewangelię o Samarytance, dostrzegamy, że cały czas jest mowa o kobiecie, ale też dostrzegamy, że Jezus Chrystus mówi już o innej naturze, o innej istocie, ukazując jej wewnętrzny stan przemiany. Najpierw jest kobietą, która przychodzi i kłóci się z Jezusem Chrystusem, później zaczyna być kobietą, która doznaje pragnienia, i jest czystą dziewicą, która pragnie już wody żywej, o której mówi jej Jezus Chrystus, żeby On jej dał tą wodę, ponieważ nie chce już więcej przychodzić do tej studni. I kiedy mówi do niej, żeby przyszła z mężem, ona mówi, że go nie ma, czyli już staje się uświadomiona, że Oblubieńcem jej, jest ktoś inny. I tu jest ta tajemnica, mówi Chrystus do niej: miałaś pięciu mężów, a mąż, którego masz, to nie jest twój Mąż, Ja jestem twoim Mężem, bo on jest tylko mężem twojego łona, i nie możesz porodzić w związku z nim Słowa Przedwiecznego, bo on nie ma wiary, miłości, łaski, pokoju, nadziei. A ty jesteś tą, która uwikłała się w ten stan, dlatego mówię do ciebie: nieszczęśliwy człowiek zależny od drugiego człowieka, i nieszczęśliwa dusza zależna od tych dwóch – bo człowiek został opanowany przez drugiego człowieka, i dusza która uległa swoim zmysłom, potrzebuje zniewolenia przez drugiego człowieka. Kobieto, gdybyś była dziewicą, uczyniłbym cię oblubienicą, a gdybyś stała się oblubienicą, stałabyś się niewiastą, bo byś była brzemienna w Słowo Przedwieczne, bo Ja stałbym się tym, który jest tajemnicą i Ojcem twoich dzieci, czyli twojego Przedwiecznego Słowa, gdybyś przyjęła wiarę, miłość, łaskę, pokój, nadzieję, bo to jest twoich pięciu mężów – to byś była brzemienna w tajemnice Słowa Bożego i byś miała poznanie, miłosierdzie, roztropność czyli mądrość, posłuszeństwo i cierpliwość, czyli byś zradzała Przedwieczne Słowo. Bo żebyś zradzała Przedwieczne Słowo, to musisz mieć wiarę, miłość, łaskę, pokój, nadzieję, i poznanie, miłosierdzie, mądrość, posłuszeństwo i cierpliwość, wtedy przyobleczona jesteś w dary Męża, jesteś istotą brzemienną w Słowo Przedwieczne, i zradzasz Słowo Przedwieczne, jest wtedy to cały człowiek. Ja jestem w stanie uczynić cię brzemienną, bo mam władzę nad wszystkimi przymiotami Bożymi, a jednocześnie mogę przyodziać cię w dary Męża, i staniesz się wtedy brzemienna w naturę prawdy. A brzemienna to jest ta, która jest Niewiastą. Niewiasta stała się brzemienna i porodziła – Słowo Boże, Słowo Przedwieczne, a Słowem Przedwiecznym jest Chrystus, wiemy przecież o tym. Słowo Przedwieczne – czyli powrót do pierwszej tajemnicy Boskiej natury. My zmierzamy właśnie tam, do tej tajemnicy głębin. I opór jest wściekłości ogromnej szatana, ale my nie chodzimy jego ścieżkami. My idziemy inną ścieżką, która nie została zasypana, która jest w dalszym ciągu otwarta, bo to jest ścieżka ustanowiona przez Boga, której nie zna nikt na Ziemi, bo nikt nie może tam dotrzeć, będąc cielesnym i ziemskim, może dotrzeć tylko ten, który jest duchowy, a duchowy staje się tylko ten, który uwierzył tym słowom Chrystusa: Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu. Iz 49:8-9: „Tak mówi Pan: «Gdy nadejdzie czas mej łaski, wysłucham cię, w dniu zbawienia przyjdę ci z pomocą. ‹A ukształtowałem cię i ustanowiłem przymierzem dla ludu>, aby odnowić kraj, aby rozdzielić spustoszone dziedzictwa, aby rzec więźniom: „Wyjdźcie na wolność!” [marniejącym] w ciemnościach: „Ukażcie się!” Oni będą się paśli przy wszystkich drogach, na każdym bezdrzewnym wzgórzu będzie ich pastwisko.”
Iz 30:20: „Choćby ci dał Pan chleb ucisku i wodę utrapienia, twój Nauczyciel już nie odstąpi, ale oczy twoje patrzeć będą na twego Mistrza.”
Piękna córka ziemska, czyli człowiek światłości, czyli adamantyn, czyli bóstwo na sposób ciała, czyli człowiek chwalebny – cały człowiek, jest tą tajemnicą wewnętrzną, która musi w człowieku w pełni się objawić. Ale ta tajemnica jest całkowicie zablokowana przez dzisiejszy kościół, przez dzisiejszy sytem cztery jeden osiem, który uzurpuje sobie wiedzę Chrystusa jako własną, i robi taką sytuację, że ta dusza wewnętrzna, dla której zostaliśmy odkupieni przez Chrystusa Pana i posłani do głębin, została ukryta, a cierpienie, które człowiek odczuwa – tej duszy wewnętrznej pięknej córki ziemskiej, bóstwa na sposób ciała, ciała chwalebnego – dzisiejszy kościół przekierowuje to cierpienie, na własny zysk. Człowiek odczuwa cierpienie tej duszy, i nie da się tego ukryć, to cierpienie po prostu jest, bardzo silne, i bardzo głębokie; doświadczają je zniewoleni, niewierzący. Ludzie to bardzo mocno odczuwają, ale nie rozumieją, że to jest cierpienie tej, która czeka na ich przybycie, a ten świat wszystko robi, aby oni nigdy nie przybyli. Dzisiejszy kościół nie boi się Boga, nie boi się Chrystusa, nie boi się Ducha Świętego, ale boi się Synów Bożych, bo oni mogą mu wyrwać to, co on chce trzymać, co zrabował pięknej córce ziemskiej – zrabował moc tworzenia, moc prawdy, moc tajemnicy tej istoty, którą Bóg nazywa swoją żoną; żoną, ponieważ mąż i żona mają jedno dzieło w całości. Ta dusza, za którą jesteśmy odpowiedzialni, ona nie jest z naszego powodu naszą częścią, ale z Bożej natury, bo Bóg tak zechciał, aby była ona zjednoczona całkowicie z nami – bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się Synów Bożych – zostało mu to obiecane, że Synowie Boży, którzy są Boską istotą, wezmą na siebie jej brzemię, jej ciężar, jej problemy i będą nieśli jako swoje, dla jej ratunku, a i także dla swojego. Bo Syn Boży jest odpowiedzialny za jej dobro, i gdy ona dobra nie osiągnie, to on zostanie ukarany za to, że ona nie otrzymała dobra. Dlatego w tym momencie jesteśmy w tej naturze zjednoczeni, i nasza dusza wewnętrzna, ta druga dusza, my jesteśmy za nią odpowiedzialni, i dlatego stanowimy z nią pełną jedność, jakby to była w pełni nasza dusza, a ona stanowi o naszym prawdziwym zachowaniu. Ta natura wewnętrzna, ona ukazuje prawdziwe nasze zachowanie, prawdziwe nasze pragnienia, i uzależnienia – to ona to stanowi, i wpływa na stan psychiki, na mózg, ona wpływa na chemię mózgu, w taki sposób, że mózg zaczyna wytwarzać pewnego rodzaju zależności z duchem ciała, i zaczyna tworzyć iluzje, złudzenia i pragnienia, które przez realizację, stają się faktyczne, i później gdy złudzenie zniknie, człowiek się boryka i dręczy faktycznym stanem upadku. Czyli mimo, że ciało jest naturą obcą, to rodząc się w tym ciele, stajemy się istotą zjednoczoną z tym ciałem tak ściśle, że z nim przeżywamy i przebywamy, z nim wszystko dostrzegamy, i wszystko się dzieje w jedności właśnie z tą naturą. Więc to jest tak związane, jak Chrystus Pan, który przychodzi na Ziemię, i jest Żywym Bogiem samodzielnym, ale gdy rodzi się w ciele, już w tym momencie jest za nie odpowiedzialnym, i gdy to ciało nie jest przez Niego wydobywane, to wtedy jest to straszny problem. Ale Chrystus Pan, przez posłuszeństwo ogromne Ojcu, to ciało pokonuje, ale nie pokonuje, że je zabija z powodu zabicia, tylko odkrywa w nim swoją świadomością, i Boską tajemnicą, będąc całkowicie posłusznym, jego życie wewnętrzne, ukryte przed nim samym, aby ono gdy umrze, umarło tylko to, co jest śmiertelne, a przeżyło to co jest wiecznie żywe. Święty Paweł mówi: Chrystus jest władzą mojej duszy, a moje ciało podlega temu, że jest jęczącym stworzeniem, nim to się nim zajmuję, i przez świętość, którą Chrystus mi dał, dokonuję tego dzieła. Rz 8:21-23: „że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując ‹przybrania za synów> – odkupienia naszego ciała.”
Iz 30:21: „Twoje uszy usłyszą słowa rozlegające się za tobą: «To jest droga, idźcie nią!», gdybyś zboczył na prawo lub na lewo.”
Święty Paweł mówi: niewolniku, twój pan został także wyzwolony przez Chrystusa Pana, więc miej pamięć o tym i baczenie, żebyś o nim źle nie myślał, bo ujmujesz chwały Chrystusowi i Boga samego lżysz. Musimy być świadomi tej sytuacji, że jakiekolwiek myśli złe o drugim człowieku, są także złymi myślami o Bogu, bo Bóg w nim mieszka. Czyż to nie jest wystarczające, aby nie podnosić głosu, ręki, ani żadnej nienawiści do tego człowieka, bo do Boga ją kierujemy; bo tam Duch Boży mieszka. Więc jeśli zwracamy się do jakiejś innej osoby, to musimy to uczynić w taki sposób, aby nie używać przemocy czy agresji, ponieważ to pochodzi od zła, ale starać się ukazać temu człowiekowi, że jest w błędzie. Więc nie złorzeczcie tym którym podlegacie, dlatego że złorzeczycie także Bogu, który ich odkupił, ujmujecie im chwały, którą Bóg dał im za darmo, i swoją mocą wydobył ich ku chwale. Oni także są doskonałymi w Chrystusie, tylko brak im zrozumienia. Ale gdy wy rozumiecie, to nie eskalujecie przemocy, bo jeśli eskalujecie, to nie rozumiecie; dlatego tego nie robicie, bo wiecie o tym, że oni są też doskonałymi w Jezusie Chrystusie. Bóg powiedział, że nie będzie człowiekowi przypominał grzechów, powiedział że grzechów już nie przypomni; ale będzie wszystko czynił, aby człowiek zwalczał grzech w ciele. Wypiszę na ich sercach Moje Imię, i nie będą się już musieli pouczać, kim Ja jestem, bo sam im dam o tym wiedzę i prawdę, przeniknę do ich serc, i stanę się pełnią ich życia; odpuszczę ich występki, a o grzechach ich, nie będę już wspominał. Więc rachunki sumienia i spowiedzi, nie są od Boga, bo Bóg musiałby się sprzeciwić własnej obietnicy, że grzechów już nie wspomni, i przypominać ludziom grzechy, za które mają pokutować. Ale On tego nie robi! Ponieważ musiałby złamać swoją obietnicę, a Chrystus by musiał unieważnić Drogocenną Krew(Rz 8:33-34:”Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł [za nas] śmierć, co więcej – zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami?”). Ale Ona jest cały czas w mocy, Ona cały czas jest działająca, Chrystus Pan jest cały czas Odkupicielem, a Jego Drogocenna Krew jest oczyszczająca. Bóg nie zmienił zdania, bo jest niezmienny w swoich dziełach i uczuciach – więc nie mamy grzechów! A dzisiejszy kościół, czyli system cztery jeden osiem ukazuje, że stworzył sobie historię, która ma uratować diabła, szatana, Lucyfera, ducha mocarstwa powietrza, a kompletnie, żeby nie mieć względu w żaden sposób na Boga. Ale święty Paweł objawia tajemnicę ukrytą od wieków, jemu została dana ona do objawienia, i tylko ci, którzy uwierzyli, są zdolni do dokonania tego dzieła, które Chrystus Pan przez świętego Pawła objawił. A jeśli nie ma Synów Bożych, to nikt nie jest w stanie wypełnić Ewangelii świętego Pawła, bo dla nich jest całkowicie zamknięta, są niezdolni. I dlatego jest napisane – ci, którzy chcą tłumaczyć Pisma świętego Pawła, nie mając pojęcia o tym, ściągają na siebie wielką zgubę, dlatego że nie może rozum pojąć tego, co jest ukazane w tajemnicy Bożej, ponieważ rozum nie ma do tego dostępu. Dzisiejszy świat, dzisiejszy system cztery jeden osiem jest niezdolny do dokonania tego dzieła, on musi ustąpić, i już ustąpił właściwie, już nie istnieje, już nie ma podstaw. Kol 1:21-23: „I was, którzy byliście niegdyś obcymi [dla Boga] i [Jego] wrogami przez sposób myślenia i wasze złe czyny, teraz znów pojednał w doczesnym Jego ciele przez śmierć, by stawić was wobec siebie jako świętych i nieskalanych, i nienagannych, bylebyście tylko trwali w wierze – ugruntowani i stateczni – a nie chwiejący się w nadziei [właściwej dla] Ewangelii. Ją to posłyszeliście głoszoną wszelkiemu stworzeniu, które jest pod niebem – jej sługą stałem się ja, Paweł.”
Iz 30:22: „Wtedy za nieczyste uznasz srebrne obicia twych bożków i złote odzienia twych posągów. Wyrzucisz je jak brudną szmatę. Powiesz im: «Precz!»”
Kościół dzisiejszy nieustannie chce naprawiać człowieka złego,(Rz 6:6-7: „To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu. Kto bowiem umarł, stał się wolny od grzechu.”) a to jest sprzeciwianie się Bogu. Jest powiedziane o uśmierceniu dawnego człowieka, a dzisiejszy kościół tego nie uznaje, ponieważ uznanie tego w kościele jest otwarciem drogi dla Synów Bożych. Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi – powiedział Piotr i Apostołowie. Te słowa są do dzisiaj w pełni prawdziwe, że trzeba bardziej słuchać Boga niż dzisiejszego kościoła, bo dzisiejszy kościół, przez ponad tysiąc sześćset lat, wykazał całkowicie, że nie zależy mu na człowieku, nie zależy mu na Zbawieniu, zależy mu tylko na sobie, na jego pieniądzach i na władzy i potędze, na której wznosi się przez wyznawców swoich, i nie chce ich w żaden sposób skierować ku Bogu, nie chce ich oddać Bogu, nie chce pokazać drogi, mimo że sam ją zna, innym nie pokazuje. Bo gdyby nie znał tej drogi, to by zasadzek nie stawiał tam, gdzie są drogi do Zbawienia, tylko wszędzie byle gdzie, i sam by mógł na nie wpaść, w swoje sidła, potrzaski, wnyki i wilcze doły. Ale stawia je tam, gdzie drogi prowadzą ku chwale, ku prawdzie, ku miłości, stawia bezpośrednio w miejscach, które prowadzą do Zbawienia, zakazuje uznawać że zostaliśmy uśmierceni przez Chrystusa, a otwiera przestrzeń że ten człowiek, który został jakoby przez Chrystusa uśmiercony, ma właśnie być uleczony. A to uleczenie jest w Apokalipsie świętego Jana, rozdział 13: Chrystus zadał śmiertelny cios bestii, która była śmiertelnie raniona, a ludzie płakali bardzo nad ranną bestią, modlili się, i wzywali o pomoc, i gdy bestia zaczęła się ożywiać, odnawiać, powstawać, oddali jej pokłon, aby w dalszym ciagu rządziła – czyli demon, czyli grzechy. I mówi święty Jan do Anioła: powiedz mi Aniele, co to takiego jest, że znowu spod ziemi wyłażą grzechy? Co to takiego jest, że ludzie, którzy zostali odkupieni, w tej chwili zaczynają bluźnić Bogu, jak to jest możliwe? Przecież cud się taki wielki wydarzył, któż mógłby pogardzić taką cudowną mocą, takimi cudownymi rzeczami? Święty Jan jest tak bardzo wstrząśnięty, że nie może zrozumieć, jak można tak wielkim dziełem, tak wielką potęgą, taką wielką mocą pogardzić; i nie może zrozumieć, że tacy ludzie się znaleźli na Ziemi. Skąd się oni wzięli? Co to takiego jest, przecież to jest straszna rzecz, wręcz niemożliwa, aby te sprawy miały swoje miejsce, ale mają. Więc uświadamiamy sobie z całą stanowczością, jak bardzo musimy być przekonani i pewni, i żyć w Chrystusie Panu tak bardzo, że nasz mózg w ogóle nie podejmuje żadnej myśli o tym kim jesteśmy, ponieważ to Bóg uczynił nas kim jesteśmy, a my całkowicie Jemu uwierzyliśmy. I kiedy występuje jedno tylko działanie, czyli jest odgórna tajemnica Boska, to ona panuje nad tą sytuacją wewnętrzną, i usuwa ten cały paradygmat, który był para-wiedzą, czyli taką na niby wiedzą, a my wykonujemy wszystko, to co Bóg w nas czyni, a to nie jest trudne. Dz 5:28-32: „«Zakazaliśmy wam surowo, abyście nie nauczali w to imię, a oto napełniliście Jerozolimę waszą nauką i chcecie ściągnąć na nas krew tego Człowieka?» «Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi – odpowiedział Piotr i Apostołowie. Bóg naszych ojców wskrzesił Jezusa, którego straciliście, zawiesiwszy na drzewie. Bóg wywyższył Go na prawicę swoją jako Władcę i Zbawiciela, aby dać Izraelowi nawrócenie i odpuszczenie grzechów. Dajemy temu świadectwo my właśnie oraz Duch Święty, którego Bóg udzielił tym, którzy Mu są posłuszni».”

Link do nagrania wykładu – 13.07.2024
Link do wideo na YouTube – 13.07.2024

Jest życie, które jest nami – które jest z nami, nami, w nas, które chce uratować Bóg, i konieczna jest nasza odpowiedź, na wołanie tejże z głębin. (Pnp 8:13: „O ty, która mieszkasz w ogrodach, – druhowie nasłuchują twego głosu – o daj mi go usłyszeć!”) Mimo, że ona sama nie woła, to Bóg wie o pomocy dla niej. Dlatego sam przychodzi, składa ofiarę ze swojego życia, aby uśmiercić tą naturę, która stała się niezdolna do wzniesienia, do uwolnienia tamtej istoty – a to jest czystość nasza, to jest światłość Boża w człowieku, i dusza która jest w tym momencie w mocy Chrystusa. A żeby umyć nogi, trzeba być najpierw czystym całym. Nogi to jest nasza natura cielesna, więc jest to sytuacja oczyszczenia tej przestrzeni, aby też była Boską naturą – nie uwolnienia człowieka od natury Boskiej, nie usunięcie tego co Bóg na początku powiedział, ale usunięcie skażenia, które nastąpiło przez ducha mocarstwa powietrza, który skaził człowieka pożądaniem. Bóg stwarza człowieka i mówi: idźcie rozmnażajcie się, bądźcie płodni; ale nie daje im zmysłowości, ani pożądania, bo jest to kwestia miłowania. A wtedy, gdy jest to miłowanie, to miłowanie do głębi jest tajemnicą, gdzie następuje prawdziwe się stawanie; stawanie się istotą Boską. W komnacie małżeńskiej istnieje mężczyzna i niewiasta, całkowicie porzucili naturę tego świata, i naturę tego kim ten świat ich czyni, przestaje to istnieć. Jest zjednoczenie się istoty prawdziwej natury wewnętrznej, jednoczy się natura duszy z Chrystusem. Dusza porzuca całkowicie tożsamość swojego ciała, a Chrystus Pan jest tą tożsamością Nieba, jest Boską naturą. Tam żaden mezalians nie istnieje, bo mezalians jest to ludzka postawa, ludzki stan istnienia, ludzkie przywiązanie do pewnego posiadania czy określenia – kim jestem. Dlatego dla bardzo wielu ludzi barierą ogromną jest to, że nie mogą przejść poza mezalians, który określa ich dobrą rodzinę, dobry stan istnienia, dobre wychowanie, i łączenie wiedzy, czy majątków. Ci którzy żyją w pewnym stanie ludzkiego rozumienia kim są, zawsze trzymają się pewnej swojej stopy życiowej, i nie wejdą w przestrzeń mezaliansu, ponieważ nie pozwala im na to ich wewnętrzna natura, która musiałaby się pozbyć tożsamości. Dusza nie może zanurzyć się w Chrystusie, kiedy jest osobą, kiedy jest ciałem, ona musi podejmować decyzje tylko z samego Chrystusa, z samego Boga. Kiedy jesteście w Chrystusie Panu z całej siły, nie z powodu rozumienia, tylko z powodu przekonania i pewności, to jesteście oddzieleni od tej natury cielesnej, i to na was nie wpływa, bo jesteście już Synami Bożymi, a Synowie Boży nie są zależni od tego ciała, oni w tym ciele żyją, ale nie są od niego zależni. 2 Kor 10:3-6: „Chociaż bowiem w ciele pozostajemy, nie prowadzimy walki według ciała, gdyż oręż bojowania naszego nie jest z ciała, lecz posiada moc burzenia, dla Boga twierdz warownych. Udaremniamy ukryte knowania i wszelką wyniosłość przeciwną poznaniu Boga i wszelki umysł poddajemy w posłuszeństwo Chrystusowi z gotowością ukarania każdego nieposłuszeństwa, kiedy już wasze posłuszeństwo stanie się doskonałe.”
Iz 30:8-10: „Teraz pójdź, wypisz to na tabliczce, przy nich, i opisz to w księdze, żeby służyło na przyszłe czasy jako wieczyste świadectwo: Że jest to naród buntowniczy, synowie kłamliwi, synowie, którzy nie chcą słuchać Prawa Pańskiego, którzy mówią do jasnowidzów: «Nie miejcie widzeń!» i do proroków: «Nie prorokujcie nam nagiej prawdy! Mówcie nam pochlebstwa, prorokujcie złudzenia!”
System cztery jeden osiem stwarza fałszywą drogę – spowiedź i pokuta – fałszywa droga do prawdy. System ten jest po to, aby osaczać. Dlatego została usunięta wiedza o przestrzeni naszej wewnętrznej, gdzie w tej chwili coraz bardziej objawia się bóstwo na sposób ciała, piękna córka ziemska. Jest to w Ewangelii, jest to w Listach, jest to w Starym Testamencie, ale jest to przedstawiane jako satyra, że to nie ma podstaw swojego istnienia. Bo wszystko musi być zgodne z ogólnym stanem panowania establishmentu, i musi to wszystko być zgodne z paradygmatem, który oni sobie ustalają, i nie może być wolności. Człowiek nie może stać się prawdziwie wolny – może być wolny, bo tak myśli, ale nie w rzeczywistości; jeśli jego niewola będzie wolnością, to niech sobie będzie wolny, i niech będzie myślał, że jest wolny, jeśli prowadzi go to do niewoli, będzie to wspierane. Ale jeśli jest naprawdę wolny, to jest to zwalczane, ponieważ ze wszystkich stron jest to system opresyjny i represyjny w aspekcie ducha, aby duchowo człowiek w żaden sposób się nie wydostał z własnego udręczenia, umęczenia, i żeby się karał. Czyli, gdy ludzie chodzą do kościoła, w sensie systemu cztery jeden osiem, to podlegają duchowi, który ich przemienia, i to co słyszą, jest nieistotne. To pranie ducha, ich mózgu, i ich umysłu, jest główną podstawą, i to się po prostu tam nieustannie manifestuje, ten duch jest wszechobecny, on zjada duchową naturę człowieka, handluje duszami i ciałami, wywołuje poczucie winy i kary. Dlatego cały opór związany z tym, że człowiek ma opór życia w Bogu, nie jest wynikiem Ducha Świętego w nim, ale szatana, który udaje że jest aniołem. Ale przychodzi teraz stan obnażenia. Jr 13:21-22: „Co powiesz, gdy cię nawiedzą ci, których ty przyzwyczaiłeś do siebie jako najbliższych przyjaciół? Czy nie ogarną cię boleści jak rodzącą kobietę? A jeżeli pomyślisz sobie: „Dlaczego to mnie spotkało?” Z powodu licznych twoich grzechów zostały odkryte poły twej szaty, obnażone twe pięty.”
Iz 30:1: „Biada synom zbuntowanym! – wyrocznia Pana. Wykonują zamiary, ale nie moje, i wiążą się układami, lecz nie z mego natchnienia, tak że dodają grzech do grzechu.”
Dzisiejszy kościół nie uznaje Chrystusa, ponieważ głównie skupia się na tym, aby utrzymać grzesznego człowieka w taki sposób, aby ludziom wmawiać, że oni żyją dlatego, że grzeszny człowiek jest ratowany przez kościół, i ratowany jest przez przez ich pokuty, i ratowany jest przez spowiedzi, i dlatego tego grzesznego człowieka trzeba uratować, przywrócić do życia. Ale nic podobnego! Chrześcijanie to są ci, którzy uwierzyli Bogu, uwierzyli Chrystusowi, którzy przyjęli Jego sprawiedliwość. Chrześcijanin to ten, w którym mieszka Chrystus Pan. Dlatego chrześcijanie to są ci, którzy wyganiają złe duchy, są mocą i prawdą, są doskonałością, bo Chrystus w nich mieszka. I w żaden sposób nie powinni podlegać egzorcyzmom, bo jeśli podlegają, to egzorcyzmowany jest w nich Duch Boży, i Chrystus, i sam Bóg. A jeśli nie ma w nich Chrystusa, to nie są chrześcijanami. Dzisiejszy świat mówi, że Watykan musi powoływać nowych egzorcystów po to, aby chrześcijan leczyć. Ale to jest jakaś dziwna rzecz, bo to nie są w ogóle chrześcijanie. Co ten Watykan powytwarzał, że narobił tyle ludzi, którzy mają zamiast Chrystusa, jakieś demony, złe duchy, diabły, które trzeba teraz wypędzać. Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że ludzie się do tego przyznawali, że mają grzechy, pokutowali za nie; i dlatego że przyznawali się do grzechów, ściągali na siebie całą ciemność, mimo że jej nie mieli, i jej nie mają tak naprawdę. Ponieważ prawdziwa natura Boskiego istnienia objawia się przez czystość i doskonałość. Mieć świadomość, że się nie ma grzechu, to nie jest pycha, ale to jest pokora, bo uznajemy Chrystusa Pana jako nadrzędną naturę naszej czystości, i nasze zbrukanie nic nie znaczy dla Jego miłosierdzia, bo zbrukanie jest całkowicie usunięte, uśmiercone, i nie ma nic do gadania, bo zostało uśmiercone przez Chrystusa. Są dwie przestrzenie w istnieniu człowieka. Jedna przestrzeń jest rozumowa, która tworzy sztuczne istnienie człowieka, nierzeczywiste, na podobieństwo życia prawdziwego, ale nie jest to życie prawdziwe, nie jest to życie wynikające z ufności i oddania; w tym życiu są uwikłani właściwie, wszyscy ludzie na świecie. Ale są Synowie Boży, którzy się z tego wyrwali, ponieważ uwierzyli Chrystusowi całkowicie, że Bóg jest ich Ojcem, i oni już nie myślą o tym – żeby być dzieckiem, że Bóg jest Ojcem, że Chrystus jest bratem, a Duch Święty jest tą tajemnicą Ducha, którego też mają, bo jest to Trójca Przenajświętsza – oni już o tym nie myślą, tylko już w tym żyją, dla nich jest to przekonanie i pewność. Nasza natura wewnętrzna, jest tą naturą która ma to przekonanie, a właściwie jest naszym przekonaniem; jeśli tego przekonania nie ma, to występuje rozum, który przekonanie traktuje jako zbiór pewnych dostarczonych mu informacji, które to informacje przechowuje, sprawdza, i wedle wiedzy, którą otrzymał może podjąć decyzję czy jest pewny i przekonany. Rozum buduje sobie poczucie bezpieczeństwa, i pewność, przekonanie, z powodu informacji. Ale informacja jest całkowicie czymś innym niż przekonanie, będące uczuciem wewnętrznym, zjednoczeniem z Chrystusem Panem, Bogiem Ojcem, Duchem Świętym na poziomie całkowitego oddania. Święty Paweł pisząc Listy mówi o tym, że jest święty, najmniejszy, ale święty. Chrystus go odkupił i jest to jego przekonanie, jakżeż mógłby powiedzieć, że nie jest święty, jeśli Chrystus, który go nabył, uwolnił go od grzechów, i sam jest w nim mocą i życiem, bo uśmiercił w nim starego człowieka – jak on może powiedzieć że nie jest święty? Uwłaczał by Chrystusowi i dziełu Jego, które Bóg stworzył, czyli sobie samemu. Więc święty Paweł, nie może powiedzieć, że nie jest święty, dlatego że on żyje dzięki Chrystusowi, jest wolny dzięki Chrystusowi, w nim przebywa Duch Święty, mieszka w nim Bóg; więc jakżeż on może powiedzieć, że nie jest święty, jeśli w nim mieszka moc święta, potęga świętości, a cały stary człowiek został usunięty. Mimo że, jak sam przedstawia, był złym człowiekiem, poronionym płodem, i nie godzien nazywać się apostołem Chrystusa, bo prześladował Chrystusa, to jednak Chrystus go nabył, i uwolnił go od wszystkich tych grzechów, i on ich nie ma i my także. Ps 55:22-24: „Jego twarz jest gładsza niż masło, lecz serce gotowe do walki. Jego mowy łagodniejsze niż olej, lecz są to obnażone miecze. Zrzuć swą troskę na Pana, a On cię podtrzyma; nie dopuści nigdy, by miał się zachwiać sprawiedliwy. Ty, o Boże, ich wtrącisz do studni zatracenia; mężowie krwawi, podstępni nie dożyją połowy dni swoich, ja zaś nadzieję pokładam w Tobie.”
Iz 32:9-10: „Kobiety beztroskie, wstańcie, słuchajcie mego głosu! Dziewczęta zbyt pewne siebie, dajcie posłuch mej mowie! Za rok i kilka dni zadrżycie, pewne siebie, bo winobranie się skończyło, zbiorów już nie będzie.”
Dusza ta, która została stworzona przez Boga, czyli chodzi o Adama(1 Kor 15:45: „Tak też jest napisane: Stał się pierwszy człowiek, Adam, duszą żyjącą, a ostatni Adam duchem ożywiającym.”), stworzona została dla wyzwolenia. Ale jest też dusza pierwsza, ta która jest z pierwszego świata – to nasze istnienie wewnętrzne, ono zostało udręczone, ale teraz jest przywracane do chwały życia przez Synów Bożych. Zauważcie, że nie słuchacie rozumem, czujecie uporządkowywanie waszych uczuć, porządek waszych uczuć, kierunków uczuciowych i osadzenia, i umocnienia się w tej tajemnicy Boskiej. Czyli wasza świadomość przeszła do uczuć, do konkretyzacji przekonań i pewności. Ale ci, którzy są w dalszym ciągu rozumem, dla nich nie jest to możliwe, bo nie ma tego z czym połączyć, ponieważ nie mają Chrystusa, mają tylko pewną układankę swoją w głowie, trzymają się tej układanki, i trzymają się pewnej wiedzy, i szeregując tą wiedzę, stają się tymi, którzy wykorzystują tą wiedzę, aby karcić, dręczyć, męczyć, ukazywać błędy, mimo że nie mają do tego prawa, bo są tylko po to, aby niszczyć spójność z Bogiem, dlatego że nie mają Chrystusa, mają tylko pewną wiedzę. Tak jak Judasz Iskariota, miał bardzo dużą wiedzę, faryzejską, a jednocześnie tą którą pozyskał od Chrystusa, ale ta wiedza go nie doprowadza do Zbawienia, tylko do tego, aby stał się najbardziej zapalczywym wrogiem Chrystusa. W 418 roku, powstał system cztery jeden osiem, który z wyboru jest wyborem strasznej ciemności, tak jak Adam i Ewa ulegli podstępowi, tak system cztery jeden osiem, nie jest systemem który uległ podstępowi, ale jest systemem, który podstęp stosuje, i który wszystko czyni, aby ludzi zwieść, bo jest szatańskim celem, szatańską drogą(2 Kor 11:3: „Obawiam się jednak, ażeby nie były odwiedzione umysły wasze od prostoty i czystości wobec Chrystusa w taki sposób, jak w swojej chytrości wąż uwiódł Ewę.”). Dzisiaj po tysiącu sześciuset lat widzimy, że ludzie nie znajdują Boga. To są tylko ci, którzy są odważni, a ci, którzy przez uczynki szukają Boga, nie szukają Go naprawdę, ponieważ uczynki udaremniają łaskę Bożą względem nich samych. Ci, którzy szukają uczynków i przez uczynki chcą być zbawieni, udaremniają łaskę Bożą względem siebie, a do tego są nakłaniani po to, aby naprawiali to, co nie powinno być naprawiane, i szukali tego, czego znaleźć nie można, i się nie powinno szukać. Wiara jest naszym przewodnikiem. Ga 3:25-26: „Gdy jednak wiara nadeszła, już nie jesteśmy poddani wychowawcy Wszyscy bowiem dzięki tej wierze jesteście synami Bożymi – w Chrystusie Jezusie.”
Iz 32:11-13: „Lękajcie się, beztroskie! Zadrżyjcie, pewne siebie! Rozbierzcie się i obnażcie, przepaszcie [worem] biodra! Bijcie się w piersi nad losem pól rozkosznych, nad owocodajną winnicą; nad ziemią mojego ludu, gdzie wschodzą ciernie i głogi, nad wszystkimi domami radości, nad wesołym miastem.”
Jesteśmy w czwartym wymiarze, bez względu na to, co człowiek o tym myśli, i jak myśli. Ogólnie następuje zmiana świata, ponieważ Ziemia w tej chwili wchodzi z całą heliosferą do nowej przestrzeni energetycznej, duchowej. Świadomość człowieka zmieniła swoje miejsce, ale świadomość nie zna ruchu, nie odczuwa ruchu, ma ona wrażenie, że świat się porusza. I dlatego migracja świadomości nie powoduje, że to czujemy, tylko czujemy inaczej świat, dlatego że świadomość patrzy z innego punktu; czwarty wymiar przeniósł naszą świadomość bezpośrednio do natury wewnętrznej, do pięknej córki ziemskiej. W owym czasie, kiedy nie byliśmy jeszcze w czwartym wymiarze, z punktu widzenia ogólnego stanu przemieszczenia się całego wszechświata, byli tam tylko ci, którzy przez głęboką wiarę jednoczyli się z Bogiem, i byli pozawymiarowi, a będąc pozawymiarowymi mieli wpływ na wszystkie wymiary, i te wszystkie wymiary poznawali. I wykłady nasze, które są prowadzone od dwudziestu już czterech lat na Szrenicy, to słuchając tych wykładów, czujecie to co tam się dzieje, czując Ducha, czujecie siłę, zrozumienie, i rozumiecie co tam jest powiedziane, i zdajecie sobie sprawę, że wasze odczucie jest odczuciem duchowym, ale tak silnie przyjmowanym fizycznie i w całym człowieku, że macie pełną świadomość, że odczuwacie to w sposób naturalny. I słyszycie co tam jest, i czujecie po prostu naturalną przestrzeń tą, którą jesteście. Ale gdy się temu przysłuchacie, zobaczycie że są inne sprawy poruszane, ale ten sam Duch, czyli zdajecie sobie sprawę, że Ducha odczuwacie. Dlatego, że Duch przemawia mocniej, Duch przenika aż do samego dna, Duch przenika całą naturę człowieka, i dlatego jak niezmiernie ważnym jest z jakim Duchem się łączymy. 1 Tes 3:10-12: „Gorąco modlimy się we dnie i w nocy, abyśmy mogli was osobiście zobaczyć i abyśmy mogli dopełnić tego, czego brak waszej wierze. Drogę naszą do was niech utoruje sam Bóg, Ojciec nasz, i Pan nasz Jezus! A Pan niech pomnoży liczbę waszą i niech spotęguje waszą wzajemną miłość dla wszystkich, jaką i my mamy dla was;”
Iz 32:15-16: „Wreszcie zostanie wylany na nas Duch z wysokości. Wtedy pustynia stanie się sadem, a sad za las uważany będzie. Na pustyni osiądzie prawo, a sprawiedliwość zamieszka w sadzie.”
Bóg stworzył pierwszą córkę ziemską, czyli stworzył niewiastę, tą która w pełni jeszcze nie mogła porodzić Przedwiecznego Słowa; ale to Przedwieczne Słowo ma cały czas w sobie, tylko zostało ono zatrzymane, ponieważ nie poznała właściwego Męża. Ponieważ ci, którzy ją zbałamucili, nie byli tymi, którym Bóg dał, aby stali się tajemnicą jej brzemienności, aby stała się brzemienna w Słowo Przedwieczne. Ona to Słowo Przedwieczne ma w sobie, a Synowie Boży są posłani do głębin, aby stali się istotami w pełni zdolnymi do przyobleczenia jej w dary Męża, aby stała się brzemienna właśnie w tą tajemnicę wewnętrzną, brzemienną we wszystkie te tajemnice: poznanie, miłosierdzie, mądrość, posłuszeństwo, cierpliwość, i by była zdolna rodzić jako Niewiasta – Słowo Przedwieczne. Mówi Jezus Chrystus w Ewangelii o Samarytance: kobieto, gdybyś miała ten dar, nie byłabyś kobietą, gdybyś miała ten dar Boży, to wiedziałabyś kim jestem, i byś poprosiła mnie o wodę żywą, a dałbym ci jej; czyli kobieto, gdybyś była dziewicą, zachowywałabyś czystość doskonałą, i poprosiłabyś mnie o wodę żywą, a stałabyś się Moją Oblubienicą, a wtedy stałabyś się Niewiastą, która by zradzała Słowo Przedwieczne. Chrystus, który przyjął inkarnację ziemską, stał się odpowiedzialny też za to życie, i to życie nie mogło nad Nim zapanować, ale On nad tym życiem musiał zapanować, aby to życie które pod władzę dostał i przyjął, aby w pełni objawiło też chwałę niebieską, bo przeznaczone jest do tego, aby objawiać w ciele chwałę niebieską. Więc natura cielesna jest przystosowana do tego, żeby Słowo Przedwieczne w niej objawiło się pełnią chwały. Aby Niewiasta rodziła Słowo Przedwieczne, to musi być przy nadziei, a przy nadziei czyni ją Syn Boży, który przenika ją darami Męża, i ta tajemnica czyni ją brzemienną, gdzie Słowo Przedwieczne sięga aż do tajemnicy wewnętrznego istnienia, aby wydobyć tajemnicę lilii, która objawia swoją tajemnicę razem z Synostwem Bożym, czyli stanowią jedną naturę. To jest natura tajemnicy wewnętrznej, która jest człowiekowi dana odgórnie przez Chrystusa Pana i Boga Ojca, na samym początku, że ciało też ma oglądać chwałę Bożą, ale musi być brzemienne w rodzenie Słowa Bożego, czyli Niewiasta, która będzie rodziła Słowo Boże. Ale żeby tą Niewiastą się stała, musi mieć Męża, a Mężem jest Syn Boży, a Synem Bożym jest ten, który ma władzę nad wszystkimi cnotami Boskimi. My mamy tylko uwierzyć, a Bóg to uczyni. Kiedy wierzysz, że jesteś zjednoczony z Bogiem Ojcem, w tym momencie nie myślisz już jak to zrobić, tylko to wykonujesz, i wyrażasz w sobie tą Obecność. Za 8:22-23: „I tak liczne ludy i mnogie narody przychodzić będą, aby szukać Pana Zastępów w Jeruzalem i zjednać sobie przychylność Pana. Tak mówi Pan Zastępów: «W owych dniach dziesięciu mężów ze wszystkich narodów i języków uchwyci się skraju płaszcza człowieka z Judy, mówiąc: Chcemy iść z wami, albowiem zrozumieliśmy, że z wami jest Bóg».”
Iz 32:17-19: „Dziełem sprawiedliwości będzie pokój, a owocem prawa – wieczyste bezpieczeństwo. Lud mój mieszkać będzie w stolicy pokoju, w mieszkaniach bezpiecznych, w zacisznych miejscach wypoczynku, choćby las został powalony, a miasto było bardzo poniżone.”
Chrystus przychodzi na Ziemię, jest czystą doskonałą Duszą, jest czystym Duchem, jest Duchem światłości, przyjmuje ciało z Marii Dziewicy, staje się człowiekiem, rodzi się pod grzechem, pod prawem, i to ciało, już jest Jego problemem, już odczuwa jego cierpienie, już odczuwa jego potrzeby, już odczuwa jego różnego rodzaju zwodzenia, i inne schorzenia, jego nieprawości, mimo że On jest w doskonałości. A ta doskonałość Chrystusowa nie poddaje się zwichrzeniom tego ciała, aby dusza tego nie miała. I dostrzegamy, że Chrystus Pan, Bóg Żywy, Dusza czysta i doskonała, jednocześnie cierpi coś, co nie jest Jego, ale jest Jego dziełem, i może ponieść ogromną karę, kiedy tego nie dopełni; ale u Chrystusa jest to niemożliwe, dopełnia to dzieło, przeciw wszystkim niedoskonałościom i przeszkodom, dopełnia to dzieło, i to dzieło dopełnione, pokonuje wszystkie słabości. I wszyscy ludzie, którzy są chrześcijanami, a nawet ci, którzy nimi dzisiaj jeszcze nie są, są także nimi z powołania Chrystusowego, ponieważ Chrystus ich odkupił, i są potencjalnymi Synami Bożymi. Wiara przenosi nas do wiedzy, i do doświadczenia bezpośredniego, i doświadczamy. Przez wiarę jesteśmy czystymi Synami Bożymi, a jednocześnie wszyscy chrześcijanie także. I dlaczego oni w ogóle nie chcą słyszeć o Synostwie Bożym? Ta tajemnica wewnętrznego życia, wewnętrznej pięknej córki ziemskiej czyli bóstwa na sposób ciała, jest przecież naszą prawdziwą naturą. Nasza świadomość wydostaje się spod wpływu ciała, które nieustannie ze wszystkich stron atakuje nas grzechem tego ciała, jakoby grzechem duszy naszej, – co jest niemożliwe – i sam człowiek się zatrzymuje, ogranicza i powstrzymuje. Ale w tym momencie, kiedy człowiek tego nie uznaje, czyli jego świadomość wydostaje się z tego miejsca, to dlatego że uznaje Boga, że idzie ku Temu, który jest dobry, doskonały i Jemu się oddaje w pełni, a wie że nie dozna uszczerbku. Ga 4:5-7: „aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej.”

Link do nagrania wykładu – 13.07.2024
Link do wideo na YouTube – 13.07.2024

Ta przemiana, która teraz następuje, ona jest w tej chwili, już w czwartym wymiarze. I tam żadne dyscypliny religijne, ani dyscypliny duchowe się nie sprawdzają, ani różnego rodzaju wiedza czy umiejętności, tylko wiara w Boga, która jest prawdziwą naturą Bożą, prawdziwym dziecięctwem Bożym, gdzie my mamy Ojca, a On nas broni i chroni, i mieszka w nas, bo my staliśmy się całkowicie wyrazicielami Jego woli, i prawda Boża przenika nasze serca, i wznosi nas ku doskonałości, bo tam, i tutaj teraz, rozpoczyna się ta tajemnica, rozpoczyna się ta praca wewnętrznej naszej natury duchowej pięknej córki ziemskiej. Teraz rozpoczyna się to dzieło. Wykłady na Szrenicy otworzyły w nas tą pracę, otworzyły w nas tą tajemnicę naszego istnienia, i tak naprawdę przewartościowania tego kim jesteśmy. Wierzę w Boga Ojca, który powiedział kim jestem, a ja Mu uwierzyłem, i inaczej nie jest; ci którzy chcą to podważyć, nie pochodzą od Boga, są diabłami, którzy chcą zniszczyć wiarę, mimo że Chrystus powiedział, że On jest jedynym Pośrednikiem między człowiekiem a Bogiem, złożył ofiarę ze Swojego życia w wyznaczonym czasie, abyśmy wolni byli w pełni od grzechów. My wierzymy Bogu na Słowo – Bóg obiecał i uczynił, wierzymy w Boga, który jest prawdomówny. A słowa pięknej córki ziemskiej – z rozmowy Mistrza Eckharta, kiedy przyszła do niego jego wewnętrzna natura prawdziwa, żaląc się, że nie ma tych, którzy dają jej Chrystusa, dają jej prawdę, dają jej miłość, budzą w niej Życie – słowa te muszą być naszym celem, naszego istnienia, gdzie jest napisane: Gdybym była dziewczęciem, zachowałabym aż dotąd pierwszą niewinność; gdybym była niewiastą, nieustannie rodziłabym w duszy Słowo Przedwieczne; gdybym była mężem, stawiałabym silny opór wszystkim grzechom; gdybym była żoną, dochowywałabym wierności mojemu umiłowanemu jedynemu Małżonkowi, gdybym była panną, służyłabym z pełną szacunku bojaźnią; gdybym była panem, miałabym władzę nad wszystkimi Boskimi cnotami; gdybym była służącą, z pokorą bym się uniżała przed Bogiem i stworzeniem; gdybym była sługą, ciężko bym pracowała i całą wolą, bez sprzeciwu, służyła swemu Panu. I do tego właśnie musimy zdążać, aby stać się tą istotą. Bóg to wszystko uczyni, gdy będziemy Mu ufni i oddani, bo tą tajemnicę widzimy w Chrystusie Jezusie, który jest na Ziemi, i który w pełni oddaje się Bogu Ojcu, będąc wszystkimi tymi, aby w pełni objawiać pełną władzę nad cnotami Bożymi, władzę nad grzechem, nad czystością, i powiedział: służę wam, ponieważ przyszedłem po to, żeby wam służyć; i służy z całej siły. Broni się przed Nim święty Piotr, ale Jezus Chrystus mówi: nie walcz ze Mną, bo nie będziesz miał udziału ze Mną w Niebie; więc przestał święty Piotr walczyć, aby mógł Chrystus dopełnić pełnię posługi względem uczniów swoich, aby żadnego nie utracić. I my musimy być tymi istotami w Pełni, a tylko wtedy jesteśmy, kiedy jesteśmy Synami Bożymi, bez Synów Bożych to się nie stanie, jest po prostu to niemożliwe. Dlatego prosimy Ducha Świętego, aby nas przeniknął i dał nam pełną radość, odwagę, i moc stania się w pełni wykonawcami dzieła Bożego przez Synostwo Boże. Kol 2:9-11: „W Nim bowiem mieszka cała Pełnia: Bóstwo, na sposób ciała, bo zostaliście napełnieni w Nim, który jest Głową wszelkiej Zwierzchności i Władzy. I w Nim też otrzymaliście obrzezanie, nie z ręki ludzkiej, lecz Chrystusowe obrzezanie, polegające na zupełnym wyzuciu się z ciała grzesznego,”
J 13:1: „Było to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował.”
Ludzie są do wielu rzeczy przywiązani przez wartości, a nie przez to, do czego one naprawdę służą; są rzeczy, które służą zwyczajnym sprawom, ale oni są do tego przywiązani, i nie potrafią się z tego wyrwać, ponieważ są tak silnie związani wewnętrznie, że to jest ich życie. I oni rezygnując z tej wartości, tracą swoje życie, ponieważ na tej wartości zbudowali je, swoje życie, i dlatego nie mogą jej odrzucić, ponieważ odrzucając tą wartość, tracą świadomość tego kim są. Dopiero Chrystus daje im świadomość kim są, i w tym momencie wartość ich jest inna, bo jest to wartość Chrystusowa; i już nie patrzą na świat biznesowo. Ale człowiek, który jest zbudowany na wartościach, i jest tą wartością, to jest mu bardzo ciężko porzucić tą wartość, dlatego że nie ma Chrystusa. A gdy jest Chrystus, to porzucając tą wartość, nie czuje żadnego porzucenia, ponieważ wartością jest Chrystus. Ludzie bardzo często nie mogą wznieść się ku doskonałości Bożej, ponieważ zbudowali się na wartości własnej krwawicy, własnych wyrzeczeń, wartości pieniężnych i jakiś innych wartości, które dla nich są ogromem ich potu, i to dla nich jest wartością – to nie jest tylko budynek, samochód, czy jakieś przedsiębiorstwo, czy jakaś inna rzecz. Dla nich jest to ich pot, ich krew, ich wartość, i tak jak u młodzieńca, nie jest dla niego możliwe, porzucenie ich dla życia wiecznego, bo młodzieniec gdy dowiedział się, że musi to wszystko sprzedać i rozdać biednym, to uświadomił sobie, że traci swoją tożsamość, siebie, swoje istnienie, przecież zbudowany został na wartościach posiadania. I mimo że mówił, że tego już nie ma, to cały czas stoi na fundamencie posiadania, który jest dla niego skałą. On może o tym mówić, bo jeszcze nie rozpada się jego skała, nie rozpada się jego fundament, on może wszystko oddać, tylko nie odda tej skały, a ta skała to właśnie jest jego największy problem. I dlatego może wszystko pozostawić, tylko nie pozostawia wartości w której wzrastał przez większość swojego życia, która dla niego znaczy to, co znaczy. Dlatego, gdy w człowieku się nie przeskaluje wartość życia, i dokłada on tylko Chrystusa do swojego życia, a nie jest On wartością – nic nie zyska. Takie myślenie jest myśleniem bardzo niewłaściwym, i ono się w tej chwili bardzo głęboko obnaża, ponieważ człowiek nie poznaje tego kim jest po wiedzy, tylko po tym na czym jest osadzony, na jakiej wartości jest osadzony. Przestrzeń, która się teraz otwiera, ona w tej chwili otwiera ogień, który będzie trawił życie. Ci, którzy się ostaną w tym ogniu, będą żyć, ci których ogień strawi, nie będą żyć. Otwiera się przestrzeń duchowa, i wartości, które mieli poza swoją przestrzenią rozumienia, w przestrzeni duchowej, jeśli nie było tam wiary, to są tam suche liście, badyle, które ogień trawi w jednej chwili. Ale muszą być tą mocą, której ogień nie trawi, a tylko ją umacnia, a oni są ogniami, iskrami życia, są ogniami tymi, którzy niosą iskry, a gdy ogień płonie, to i iskry lecą, iskry z nich się wydostają, aby innych pobudzać do życia. 1 Kor 13:1-3: „Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił. a miłości bym nie miał, byłbym niczym. I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.”
J 13:2-3: „W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty syna Szymona, aby Go wydać, wiedząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie”
Duch Święty sięga do wartości poza trzecim wymiarem, i sięga do czwartego wymiaru, gdzie czwarty wymiar obnaża skałę upadku. Święty Piotr mówi: a ci, którzy nie uwierzyli, Chrystus stał się dla nich skałą upadku, skałą zgorszenia. Ukazuje, że są przywiązani do swoich wartości – ich pot, ich krew, ich nieprzespane noce, są ważniejsze, i więcej mają wartości niż Chrystus. A dlaczego? – ponieważ ta skała zgorszenia w dalszym ciągu jest ich domem, w dalszym ciągu tam wszystko robią, oni mogą wieszać sobie święte obrazki, ale te święte obrazki nie zmieniają tego, że w dalszym ciągu, to wszystko stoi na skale zgorszenia, na skale próżności i pustki. Dostrzegamy, że tą skałę zgorszenia zbudował duch mocarstwa powietrza, i duch ciała, który jest złodziejem osobowości człowieka, i dzisiaj panuje i rządzi. Ale jest obnażany, i nie da się tego podmalować, ani w żaden sposób ukryć, po prostu to jest jawne, i takim będzie się coraz bardziej stawało. I nie tylko, że będzie to widoczne, ale będzie to się ukazywało, i będzie to dla tych ludzi niemożliwym, aby uwierzyli, bo ta część nie wierzy, ona nie jest do tego zdolna – dążność bowiem ciała prowadzi do śmierci, dążność zaś Ducha, do życia i pokoju. Są tacy, którzy znają Pisma, szafują nimi, potrafią powtarzać pewne historie jako swoje, ale okazuje się, że nie mają Ducha. I dlatego święty Paweł mówi: ja pozbawię ich tego, ponieważ będę postępował tak, jak oni nie postąpią, ponieważ to postępowanie, jest dla nich postępowaniem, które narazi ich majątek, narazi ich osobowość, narazi złego ducha, czyli ducha mocarstwa powietrza na rozpad, więc wykażą się tym brakiem postawy.W głębinach musi nastąpić pełna nasza wiara, bo tam w głębinach, sprawdzana jest nasza wiara, i tam w głębinach nie są w stanie się ostać ani umysły, ani rozumy, ani ludzkie zdolności, nie jest to możliwe. Tam tylko wiara jest w stanie nas ocalić, wiara w Chrystusa Jezusa, Boga Ojca i Ducha Świętego, bo ona jest naszą mocą, wszystkie inne siły nie są w stanie tam dać człowiekowi wolności. I dlatego ci, którzy w tym świecie budują swoje miejsce, nie są w stanie tam wejść, nie idą tam do głębin, bo musieliby opuścić swoje skały upadku i skałę zgorszenia, która w tym świecie jest wartością, ale w świecie nieba jest zgorszeniem. I dlatego, gdy człowiek nie oddaje się Chrystusowi, ale baczy na to, aby Chrystus Pan nie wyrwał czasem jego, razem ze skałą jego zgorszenia, to wszystko robi, aby Chrystus Pan trzymał się z daleka, bo może On zagrozić ich majątkowi, ich statusowi społecznemu, może zagrozić ich wartościom, ich krwawicy, ich potowi, ich bezsennym nocom, na których zbudowali dzisiejszą swoją wartość, a ona była budowana przez dziesiątki lat, i tak łatwo nie da się usunąć, wżarła się wręcz głęboko filarami, czyli korzeniem gorzkim, i oni są niezdolni do wiary, niezdolni są do umocnienia się w Chrystusie Panu, ponieważ są naturą kamienia zgorszenia. Ale mogą to pozostawić, mogą to porzucić, mogą całkowicie zaufać Chrystusowi, Chrystus może to wyrwać. Tylko Chrystus. Więc trzeba porzucić skałę zgorszenia, bo skała zgorszenia nie pozwala na istnienie Boga, bo skała upadku i skała zgorszenia to jest stan upadłych aniołów w pięknej córce ziemskiej, którzy zbudowali sobie z niej własne stanowisko ohydy i pustki, a jednocześnie i ją zmuszają do złego postępowania. Mt 17:20: „On zaś im rzekł: «Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: „Przesuń się stąd tam!”, a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was.”
J 13:5: „Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany.”
Jesteśmy w przestrzeni otwarcia, a jednocześnie uświadomienia sobie tajemnicy, która jest tajemnicą ukrytą każdego człowieka. I dlatego piękna córka ziemska się żali: dlaczego ty do mnie nie przyszedłeś, jesteś tak blisko Boga, a nie przychodzisz do mnie, dlaczego nie pozwalasz mi chwalić Boga, cierpię z powodu tego, bo nie jestem dziewczęciem, ani niewiastą, ani mężem, ani żoną, ani panną, ani panem, ani służącą, ani sługą – a chciałabym być tym wszystkim, ale jestem jak każde inne stworzenie, a nie jestem stworzona jak każde stworzenie. Bóg stworzył człowieka, na obraz Boży stworzył go, a wszelkie inne stworzenie posłał do człowieka, aby człowiek je nazwał, czyli Bóg stworzył zwierzęta jako pomoc dla człowieka, i dał człowiekowi, i człowiek nazwał je istota żywa; ale nie była to dobra pomoc dla niego, więc stworzył niewiastę, z żebra, czyli z życia stworzył, i przyprowadził do niego, ale najpierw gliną to żebro oblepił i powstała kobieta, i nazwał ją Mężyną, bo z męża została wzięta, czyli ta która jest całością, z całości wzięta, z męża. Ta natura jest w każdym człowieku. Gdy oddajemy się Chrystusowi z całej siły, czyli jesteśmy pięcioma córkami roztropnymi – wiara, miłość, łaska, pokój, nadzieja, czyli jesteśmy duszą brzemienną w dary Męża, to ona jest tą Niewiastą rodzącą Słowo Przedwieczne, jest Mężem Bożym stawiającym opór nieustannie wszystkim grzechom, i panem, który nieustannie posiada władzę nad wszystkimi cnotami Bożymi. Ona, aby była tą istotą, to my musimy to spowodować, bo ona ma te wszystkie osiem przymiotów, to jest ta natura nasza wewnętrzna, która taką się staje, kiedy my pozwalamy jej taką być, bo to jest nasza natura. Ona szuka Chrystusa, ona szuka prawdziwego Syna Bożego, który wypełnia wolę Bożą, ona mówi: gdybym była niewiastą, rodziłabym nieustannie Słowo Przedwieczne; ale nią nie jest, ponieważ Syn Boży nie przychodzi, a ona nie może być taką, dlatego że chce, dlatego że niewiastą nie może być bez męża. Bóg stworzył człowieka, jako mężczyznę i niewiastę, czyli oni całością gdy są, jest niewiastą. Chrystus mówi: niewiasto – czyli ukazuje – ta która jesteś jednym z mężem, i stanowisz całość człowieczeństwa. Więc tutaj dostrzegamy tą sytuację, że niewiasta jest to równa mężczyźnie, i nie może być to niewiasta, która nie ma mężczyzny. Dziewica to jest ta, która zachowuje czystość, a Niewiasta ta, która rodzi Słowo Przedwieczne, ta która jest żoną, aby kochała swojego męża – Chrystusa Pana, z całej mocy, bo to jest jedyny sens. 1 Kor 11:11-12: „Zresztą u Pana ani mężczyzna nie jest bez kobiety, ani kobieta nie jest bez mężczyzny. Jak bowiem kobieta powstała z mężczyzny, tak mężczyzna rodzi się przez kobietę. Wszystko zaś pochodzi od Boga.”
J 13:6-7: „Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: «Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?» Jezus mu odpowiedział: «Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później będziesz to wiedział».”
Chrystus Pan nie dokonał, nie wypełnił jeszcze w nas pełnego dzieła, w sensie tym że On ma jeszcze wiele do powiedzenia, wiele do zaoferowania, a my mamy jeszcze wiele do uwierzenia, wiele do porzucenia. Jezus Chrystus powiedział do swoich uczniów: dzieci, jakże trudno wejść do Królestwa Niebieskiego tym, którzy w dostatkach pokładają ufność. Któż więc może się zbawić? Jezus rzekł: u ludzi to niemożliwe, ale u Boga, bo u Boga wszystko jest możliwe. To jest odniesienie do spowiedzi i do grzechów. Ludzkie postępowania nigdy człowieka nie zbawiają, Bóg już zbawił, a my mamy tylko uwierzyć. Powiedział do młodzieńca: sprzedaj wszystko i niech Bóg dla ciebie będzie największą wartością. A on mówi – wartością dla mnie w tej chwili jeszcze są pieniądze, bo mimo że wierzę z całej siły, to wiara moja jest spowodowana tym, że jestem bogaty, tym że mam wszystko, dlatego mogę sobie wierzyć, jak chcę, dlatego że mam tutaj swobodę w wierze, mogę wierzyć w to, wierzyć w tamto, i mogę wszystko powiedzieć, bo jestem bogaty, i ludzie będą mi padali do stóp, bo jestem święty, bo uwierzyłem. Ludzie są związani ze swoją naturą podświadomą, z swoim zyskiem, nie wartością, ale emocjonalnym związaniem – powiedział święty Paweł w Liście do Tymoteusza, że duch mamon już wie jak człowieka związać, przywiązać do mamony, aby człowiek o tym nie wiedział, a był związany i nie potrafił się z tego wydostać. Pieniądz posiada człowieka, i zaczyna wiązać, tworzyć różnego rodzaju zależności. O tym człowiek nie wie. Kiedy się dowiaduje? – kiedy chce to zostawić, chce odejść, widzi że nie może, dlatego że jest tak silnie związany. Wywołuje to w nim taką sytuację, że doznaje niepokoju, lęku, wstrząsu, ponieważ pieniądze, jako duch mamon, zbudował ogromną ilość „pastuchów elektrycznych”, które działają i porażają człowieka, i gdy człowiek chce gdzieś pójść, to nagle jest porażony, wywołuje w nim niepokój i lęk, i już nie chce nigdzie iść, woli być nieporażony. Tak bardzo człowiek odszedł od prawdziwego życia człowieka, że nie rozumie już prawdziwego życia, człowieczeństwa, natomiast rozumie krwawicę swoją, którą włożył w dzisiejsze swoje bogactwo, w dzisiejsze wszystkie sprawy, ponieważ to do niego przemawia bardziej, niż wszystkie cuda Boże; bo te sprawy, one tutaj są, i on je ma, i dzięki nim żyje. Ale Bóg jest prawdziwą mocą, prawdziwym życiem, prawdziwą chwałą, prawdziwą potęgą. Synowie Boży to prawdziwe życie człowieka. I dlatego nasze spotkanie właśnie mówi o tym, że Bóg jest chwałą, prawdą, potęgą, i żebyśmy my wewnątrz coraz bardziej stawali się tą wewnętrzną istotą, aby ona mówiła: wreszcie wiem kim jestem, wiem już kim jestem. Kol 3:12-14: „Jako więc wybrańcy Boży – święci i umiłowani – obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy! Na to zaś wszystko [przyobleczcie] miłość, która jest więzią doskonałości.”
J 13:8: „Rzekł do Niego Piotr: «Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał». Odpowiedział mu Jezus: «Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną».”
Kiedy człowiek uświadamia sobie, że nie jest tym ciałem, i nie jest też tymi wszystkimi swoimi zdobyczami w tym świecie, wtedy staje się Synem Bożym. I dostrzega wszystkie cywilizacje świata, we wszechświecie, że budują one różnego rodzaju moc, siły, technologie, aby być tam, gdzie on jest, dlatego że chce. A oni budują te maszyny, aby mogli być tam, gdzie chcą, i nie mogą, bo to kosztuje ogromnie dużo, całe gwiazdy zaprzęgają do tego. A Syn Boży jest tam, Duch Boży go posyła, Bóg Ojciec go posyła, i Syn Boży jest tutaj, i jest tam, a oni budują maszyny, i nie zawsze mogą być tam, gdzie chcą, bo maszyny się psują, nie chcą im służyć, gwiazdy się wypalają, bo tak wielkiej energii tam potrzeba. I dziwią się, ale boją się być jak Synowie Boży, którzy mogą być gdzie chcą; bo są tak ściśle związani z tą technologią, są tak ściśle związani ze swoim umysłem, rozumem, że boją się go porzucić, ponieważ powstali właśnie z niego – z umiejętności, sposobów, a nie z Boga. Więc boją się to pozostawić, bo kim będą? Będą Synami Bożymi. Ale gdy nie czuje człowiek wartości Synów Bożych, to nie wie kim oni są, i co to tak naprawdę jest. Ale – po owocach ich poznacie – owocami naszymi jest to, że jesteśmy bezgrzeszni, święci, niewinni, i doskonali, z mocy Boga, i z mocy Jezusa Chrystusa. My tego nie kwestionujemy, i przez postępowanie to ukazujemy, tak postępujemy, i nie kajamy się przed tymi, którzy chcą jakiś dowodów. Bóg jest naszym życiem wewnętrznym. Dlatego my wierząc Bogu odchodzimy od zmysłów, bo one nie są potrzebne do tego, żeby wierzyć; odchodzimy od zmysłów, dlatego że nie są one potrzebne do wiary, wierzymy jak dzieci. Będąc umocnionym, prostym, porzucamy rozum, porzucamy umysł, i jesteśmy Synami Bożymi, którzy nie myślą o umysłowych zagadnieniach ich stawania się, bo to jest niepotrzebne, i takie umysłowe zagadnienia wcale nie mówią prawdy. Bóg który istnieje na niebiosach, Duch Święty, Chrystus Pan – On złożył ofiarę ze Swojego życia, my Mu uwierzyliśmy, i to jest koniec naszej dywagacji, czy w jakiś sposób zastanawiania się. Krew Jezusa Chrystusa uśmierciła grzesznego człowieka, a nas wyzwoliła całkowicie spod grzechu. Więc my wiemy, kim jesteśmy, i nie zagłębiamy się w ogóle w żadne sprawy, po prostu uwierzyliśmy Bogu, to wszystko oparte jest o wiarę, nie o rozum, uwierzyliśmy Bogu w Jego dzieło względem nas, i tak żyjemy. Jezus Chrystus mówi: kto ze Mną nie zbiera, ten rozprasza, kto nie jest w światłości, jest w ciemności, kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie. A ci, którzy szukają innych sposobów niż wiara, nie są od Boga, bo nie uwierzyli Bogu, że Bóg ich odkupił. I dlatego dzisiejsze szukanie, odnawianie człowieka grzesznego, czyli niewiara w Chrystusa, nieustanne spowiadanie się i pokutowanie, jest uzdrawianem bestii, która została raniona przez Chrystusa śmiertelnie, aby została przywrócona do życia ludzką siłą, i ludzką mocą Bożego stworzenia, aby człowiek przywracał do życia, do panowania, do istnienia bestię, która została śmiertelnie raniona, aby później ponownie panowała. Dzisiejszy system cztery jeden osiem, jest systemem przewrotnym, niszczącym wiarę, powstałym po to, aby zniszczyć wszelkie przejawy życia Chrystusowego. Przez pozorne życie, chcą podobnie przez wiedzę ukazywać, że są istotami Chrystusowymi, ale ich postępowanie ukazuje że są od szatana, nie mogą nic zrobić Boskiego, bo Ducha w nich nie ma, a zabraniają wszystkim innym, aby ich stan nie został znaleziony jako zły, więc zabraniają innym żyć w prawdzie. Więc każdy kto wierzy, nie sięga do rozumu, bo to mu jest niepotrzebne, wiara jest bezpośrednią łącznością trzewi prosto z Bogiem, z ominięciem rozumu, i tam jest osadzenie, i pełna ufność, pełne oddanie. My nie potrzebujemy rozumu – Bóg w nas myśli naszymi myślami, kocha naszym sercem, i pragnie naszą duszą – to jest całość. Więc jesteśmy osadzeni, jawni, prości, a jednocześnie Bóg nas broni, ponieważ On jest w nas w pełni. Prostota wiary jest najważniejsza. Wiara nie jest wynikiem dyskusji i debat. Wiara jest aktem osobistej wiary Bogu. Synami Bożymi jesteśmy, bo uwierzyliśmy całkowicie Bogu w Jego Dar i Łaskę. Ga 3:25-27: „Gdy jednak wiara nadeszła, już nie jesteśmy poddani wychowawcy Wszyscy bowiem dzięki tej wierze jesteście synami Bożymi – w Chrystusie Jezusie. Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa.”
J 13:9-10: „Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę!». Powiedział do niego Jezus: «Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy».”
Wszyscy my, jesteśmy istotą Boskiego pochodzenia, ponieważ Bóg stworzył nas na własny wzór i podobieństwo, jako mężczyznę i niewiastę – mąż aby miał nieustanną władzę nad cnotami Boskimi, a niewiasta aby rodziła Słowo Przedwieczne, w stworzeniu, które jest miejscem, do którego została posłana – Słowo Przedwieczne, czyli Życie. Odczuwam wykłady na Szrenicy, jak spotkanie osiem lat wcześniej w Kazimierzu Dolnym – osiem dni Jerozolimy. Mają taką samą potegę – rozpoczęcie całkowicie nowego etapu, uświadomienie sobie wielkiej przemiany, wolności od grzechów, też w głębinach, tam też jest wolność od grzechów tej, która oczekiwała na przybycie Synów Bożych, a oni przyszli uzbrojeni, jak na wesele, czyści, doskonali, jaśniejący, w rynsztunku pełnym, jak małżonkowie na ślubny kobierzec, przyszli aby wydobyć tą, która ich oczekuje od zarania dziejów, aby ją unieść. To jest ta głębia, gdzie ona oczekuje nas, a my nie możemy zapomnieć o Chrystusie, dlatego że On jest naszą mocą. Przedwieczne Słowo nas stworzyło, i my jesteśmy tymi, którzy mają wydobyć piękną córkę ziemską z udręczenia, bo w niej istnieje potencjał zradzania Słowa Przedwiecznego, kiedy ona staje się Niewiastą, a Niewiasta to ta, która ma Męża. Powstaje człowiek. Jesteśmy po to, aby w komnacie małżeńskiej, ona została przyodziana w dary Męża, i była brzemienna w tajemnice Boga, zradzania we wszelkim stworzeniu Słowa Przedwiecznego, aby stworzenie poznało swojego Stworzyciela i Pana. Bo powrót nasz jest do Światłości, z której zostaliśmy wzięci, ale powracamy w pełnej świadomości istnienia. I nie można tego dołożyć do własnego chcenia, tylko jest to zamiast chcenia, jest to wartość, która jest wartością Skały Przedwiecznej, która usuwa skałę tą, która nigdy przedwieczną nie była. Zanurzeni w chwale Bożej, zanurzeni w głębinach, zanurzeni w pięknej córce ziemskiej, stanowimy z nią jedną naturę, i jako mąż stawiamy opór grzechom, a jako ona, jako uczucie wewnętrzne, nieustannie dochowujemy wierności swojemu umiłowanemu jedynemu Małżonkowi, czyli dusza zanurza się z całej siły w Chrystusie Panu, jest Jemu oddana z całej mocy. I jesteśmy w tej chwili odpowiedzialni za dwoje, za naszą postawę i za jej postawę. Mt 11:25-30: „W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie».”

Link do nagrania wykładu – 09.07.2024
Link do wideo na YouTube – 09.07.2024