UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Powitanie

Zajmuję się rozwojem wewnętrznym, poszukiwaniem, poddawaniem się nieustannej przemianie przez Ducha Świętego, który w różny sposób mnie dotykał i przemieniał i czyni to w dalszym ciągu.
Pamiętam swoje okresy sprzed 30-tu, 35 lat, że byłem niekiedy w wielomiesięcznej ciemności. Ale nie przeszkadzało mi to; był to po prostu lekki ucisk, mimo że wszędzie wszystko było jałowe, czyli można było powiedzieć, że jakoby był zamknięty dostęp do wszelkiej wiedzy. Ale była Wiara, i czułem się dobrze, bo byłem z Chrystusem nieustannie, On tam był ze mną. Już w owym czasie wiedziałem bardzo jasno, że kiedy jestem z Nim, to nie mam czego się obawiać, bo On jest Bramą. Nie jestem zamknięty nigdzie, On jest Bramą, więc mogę w każdej chwili stąd wyjść. I gdy dochodziłem do takiego wewnętrznego już przekonania do samego końca, że przekonane było we mnie już wszystko, to byłem już na zewnątrz, ciemność ustępowała i była światłość, nowa przestrzeń. To jest jak przeciskanie się przez ciasną przestrzeń między jednym światem a drugim, jak rodzenie się, jak narodziny dziecka, które wychodzi z jednego świata, przechodzi do drugiego świata i wtedy jesteśmy już w drugim świecie i wszystko jest nowe. Ale jedno jest to samo, niezmienne – Wiara, Nadzieja i Miłość.

Tematy te poruszane są na prowadzonych kursach i wykładach. Na stronie znajdują się informacje o nich, a także o terapiach indywidualnych. Wykłady spisane w plikach PDF można przeczytać w dziale Wykłady PDF. Nagrania dzwiękowe można odsłuchać na zaprzyjaźnionej stronie: Link

Ireneusz Wojciechowski

Jud 1:3-4: „Umiłowani, wkładając całe staranie w pisanie wam o wspólnym naszym zbawieniu, uważam za potrzebne napisać do was, aby zachęcić do walki o wiarę raz tylko przekazaną świętym. Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, którzy dawno już są zapisani na to potępienie, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego zamieniają na rozpustę, a nawet wypierają się jedynego Władcy i Pana naszego Jezusa Chrystusa.”

DZIEŃ DOBRY PAŃSTWU, OBECNIE WYKŁADY ODBYWAJĄ SIĘ W TRYBIE STACJONARNYM ORAZ TRANSMISJE NA ŻYWO W FORMIE WEBINARIUM.

Webinarium oglądać można:
– na podstronie Wykłady LIVE: Link
– na Tiktoku: Link
– na kanale Youtube: Link
– wewnątrz grupy facebookowej: Link
– na stronie facebookowej: Link

Najbliższe nasze spotkanie odbędzie się w sobotę 17.05.2025r. od godziny 11:00 do 16:00 w Łodzi, w pałacyku przy ulicy Pabianickiej 152/154.

Dołącz do naszej grupy na facbooku jeśli chcesz zadać pytanie lub porozmawiać: Link

Dzisiejsze Święta Wielkanocne, są pamięcią o Zwycięstwie nad grzechem. Jezus Chrystus – świadectwo potęgi Nieba, świadectwo jak wielka i potężna jest moc Boga, On to uczynił. Jesteśmy wolni, czas grzechu przeminął! W tej chwili już nie ma Adama, jest nowa prawdziwa potężna moc – Jezus Chrystus, Syn Boży, który przyszedł nas wprowadzić do całkowicie Nowego Życia.

I mówi święty Paweł: nie zatrzymujcie się przy świętości Krzyża z ukrzyżowanym Chrystusem, bo ujmujecie sobie udziału w Jego Zmartwychwstaniu; przez takie postępowanie nie uznajecie Zmartwychwstałego. Krzyż i Jezus Chrystus ukrzyżowany był dla naszej wolności – dla uśmiercenia naszego złego człowieka. Ale Zmartwychwstały jest dla naszego Życia! ŻYJCIE ZMARTWYCHWSTAŁYM!

„Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale.” (Kol 3:4)

Chrystus Pan Zmartwychwstał dwa tysiące lat temu, i chodził jeszcze przez 40 dni po Ziemi, i był świadectwem wolności człowieka, i potęgi panowania nad życiem i śmiercią, bo śmierć nie miała nad Nim władzy, mimo że umarł, to Zmartwychwstał, i żył między ludźmi, i żyje w dalszym ciągu – jest Żywy i Prawdziwy. Jednak człowiek zapomina, i człowiekowi czas mija. Bogu nie! Dla Boga czas nie płynie, i jest to nadal czas aktywny, teraźniejszy, to jest ta chwila, a człowiek w Bogu żyjący, dzisiaj jest zjednoczony z Tym samym Chrystusem, który Zmartwychwstał dwa tysiące lat temu, z TYM SAMYM. Bo jest poza czasem! A wychodzimy poza czas, kiedy nie kierujemy się przeszłością, nie kierujemy się przyszłością – ale teraźniejszością Bożą czyli Nadzieją.

Dla Chrystusa wszyscy już są święci i doskonali, bo zostali przywróceni do Boga. On całą Ziemię wyzwolił, i każdy kto uwierzy jest wolny. Ale jeśli nie uwierzy, dla samego siebie pozostaje grzesznikiem, bo nie uwierzył Chrystusowi, i pozostaje w grzeszności.

Dzisiejsze Święto powinno upamiętniać jak wielką radością obdarzył nas Bóg – że Syn Jego złożył ofiarę ze swojego Życia, uświęcając Ojca, aby Ojciec uświęcił Syna; a mówił do Niego: dzieją się wielkie rzeczy, dzisiaj Twoja Miłość przeniknie do serc wszystkich ludzi, powróci do nich Miłość i przywrócisz ich do Dziedzictwa Bożego.

Potęga Chrystusa nie potrzebowała zezwolenia nikogo, kto by Mu pozwolił w tym świecie działać, ponieważ to jest Jego miejsce, to jest Jego własność. Przyszedł do swojej własności, i mimo że Go ukrzyżowali, zniszczyli, i umęczyli, to On Zmartwychwstał, i objawił swoje panowanie wszem i wobec i na wieki. A moc Boża wróciła do serca każdego człowieka, i człowiek stał się duchową istotą, ponownie, przez to, że Jezus Chrystus wstąpił osobiście do każdego człowieka dając mu wolność.

«Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?» (J 11:25-27)

Krew, która została wylana za ludzi, oczyściła wszystkich, i więcej się już tego nie powtarza, bo Drogocenna Krew jest wieczna. Ona przemienia tych, którzy wierzą, jest w całej mocy i w całym dziele, a oni Jej doświadczają, mimo że nie leje się strugami fizycznymi, ale dociera do nich, i oczyszcza ich duchową naturę. Każdy się może do Niej zwrócić – do Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa, która jest cały czas w mocy.

Życzę państwu Radosnej Wielkanocy!

Wiecie czym jest ta tajemnica – to jest świętowanie rocznicy naszego wyzwolenia, naszego Nowego Życia. I nie widzimy już człowieka ze względu na ciało, tylko ze względu na Odkupienie – nie takim jakim jest, tylko takim jakim go Chrystus uczynił – gdy tak będziemy go widzieć, będziemy go wznosić ku doskonałości Bożej. Takie musi być nasze spojrzenie i życie 1 P 1:16: „gdyż jest napisane: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty.”

W tej chwili coraz mocniej świeci słońce duchowe, powodując otwieranie i oświetlanie wewnętrznej natury nieznanej człowiekowi, choć nakazanej poznaniu już dwa tysiące lat temu – ponieważ Jezus Chrystus odkupił nas i uwolnił nas od obciążenia, które nie pozwalało nam wykonać pracy w głębinach, czyli uwolnić tę naturę swoją właściwie, ale tę naturę nakazaną, czyli wyzwolić ciało, a jednocześnie wyzwolić piękną córkę ziemską. Jak to jest powiedziane w Flp 3:21, jest napisane o przekształceniu naszego ciała poniżonego na podobne do Chrystusowego Ciała Chwalebnego, które Chrystus otrzymał po Zmartwychwstaniu; i już od dwóch tysięcy lat jesteśmy całkowicie zdolni do tego – nie byliśmy zdolni, a Chrystus Pan uzdolnił nas do zejścia do głębin; chodzi o wykonanie pracy wewnętrznej – dlatego to On wykonał tę pracę na górze. Adam został stworzony większy niż zło w otchłani; został stworzony zdolnym do pokonania tego zła, i dlatego posłany został, aby panować nad ziemią, nad zwierzętami, nad wszystkim, co istnieje na ziemi, ponieważ to, co istnieje na ziemi, ono swoją siłę bierze z natury głębin. Rz 8:19 „Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. 20 Stworzenie bowiem zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, 21 że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. 22 Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. 23 Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując przybrania za synów – odkupienia naszego ciała.” Od zarania dziejów już ta sytuacja jest pokazana, że nasze ciało podlega odkupieniu i dlatego, dostrzegając Księgę Genesis 1:27 „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. 28 Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi».” – Bóg uczynił Adama i Ewę zdolnymi do zapanowania nad całą naturą ziemską, która, jak tu widzimy w Księdze Genesis w pierwszej części: Rdz 1:1 „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. 2 Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami.”czyli Bóg stworzył człowieka, ale człowieka posłał na ziemię do dzieła tego wewnętrznego, które dopiero będzie się działo w tym, co stworzył; Bóg stworzył kanwę, Bóg stworzył całą ziemię, stworzył niebo, stworzył wszystkie doskonałości, a wewnątrz umieścił naturę człowieka, aby jednocząc się z naturą zewnętrzną, czyli będąc poddany Bogu, był zdolny do zapanowania nad naturą wewnętrzną, wewnętrzną naturą wszystkiego i także spraw podziemnych, powietrznych i podwodnych. Jak to Chrystus powiedział, Bóg przedstawia, że jest On Panem na ziemi, w niebie i pod ziemią, i w otchłani także – wszędzie jest Panem. Mt 28:18: „Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: «Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi.”

1 Kor 8:2-3: „Gdyby ktoś mniemał, że coś „wie”, to jeszcze nie wie, jak wiedzieć należy. Jeżeli zaś ktoś miłuje Boga, ten jest również uznany przez Boga.”

Jezus Chrystus zszedł na ziemię i musiał przyjąć ciało z Maryi Dziewicy i stać się człowiekiem, a jednocześnie Bóg uczynił Go grzechem; musiał w tym ciele istnieć na tej ziemi i wykonywać wszystkie te rzeczy oprócz grzechu. I pytanie bardzo proste: co jest grzechem? Oczywiście drugi kanon i dzisiejszy kościół śmierci nazywa wszystko grzechem to, co jemu nie pasuje – nie jest grzechem to, co tak naprawdę jest grzechem, czyli wyrzekanie się Chrystusa, Drogocennej Krwi i woli Bożej – to nie jest grzechem, bo dzisiaj jest to nagradzane. A grzechem jest to, że uznaliśmy Boga, uznaliśmy dzieło Chrystusa i staliśmy się wolnymi od grzechu. Dzisiaj w kościele śmierci wszystko jest grzechem, jeśli jest związane z prawdziwym poszukiwaniem Chrystusa – a jeśli nie poszukuje się Chrystusa, to jest za to nagroda. Grzech jest to bardzo pojemna idea, wszystko można tam włożyć. Ale grzechem jest naprawdę jedynie wyrzekanie się Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa i niepoddawanie się woli Bożej, jak jest to powiedziane: nie dopuść abym uległ pokusie dodania czy ujęcia czegokolwiek z Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa, dodania czy ujęcia czegokolwiek z woli Boga, jak zrobiła to Ewa i Adam. Jeśli w tym trwamy, to nie mamy innych grzechów; jeśli ktoś uświadamia sobie, że grzechem jest ujmowanie Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa, czy dodawanie coś do Niej, i ujmowanie woli Bożej, czy dodawanie coś do woli Bożej, to znaczy, że przeszedł już przez szranki innych grzechów i doszedł do świadomości tej właśnie – i innych grzechów już nie ma, bo przebrnął przez te sita, sita grzeszności. Synowie Boży to są ci, którzy przebrnęli przez te sita. Dotarliśmy do samej głębi, i jak Chrystus Pan zszedł do głębi i musiał stać się człowiekiem, który je, pije i za co jest nieustannie ganiony, że je i pije, i spotyka się z innymi ludźmi – za to jest oskarżany przez faryzeuszy, że to robi. Gdy zstąpił Chrystus na ziemię, to musiał przyjąć ciało z Maryi Dziewicy, stać się człowiekiem, a przez to, że stał się człowiekiem, narodził się pod Prawem, o czym jest napisane przecież w Ga 4:4 „Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem.” – czyli pod władzą Adama; i musiał pod władzą Adama zachować doskonałość prawdy Bożej; ale jak człowiek żyje, je, pije i wszystko czyni co człowiek – oprócz grzechu. Gdy nie jest określony grzech, że grzechem jest wyrzekanie się Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa i woli Bożej, to wszystko inne jest grzechem. Każdy może powiedzieć: – grzeszysz, grzeszysz, – a dlaczego? – bo ja tak mówię, nie robisz tak jak ci każę. Ale kiedy bierzemy pod uwagę Drogocenną Krew Jezusa Chrystusa i bierzemy pod uwagę wolę Bożą, czyli: nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie dodania czy ujęcia czegokolwiek z Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa, czy dodania czy ujęcia czegokolwiek z woli Bożej, jak zrobiła to Ewa i Adam przez swoje nieposłuszeństwo, uwolniłeś nas od tego zła – tę świadomość mają Synowie Boży. Kiedy człowiek staje się synem Bożym, to ma świadomość właśnie tych dwóch grzechów kardynalnych. Gdy dochodzimy do tego poziomu i zachowujemy Drogocenną Krew, zachowujemy wolę Bożą, to wszystkie grzechy już nie mają do nas dostępu, ponieważ porzuciliśmy umysł, rozum i jakieś inne ludzkie pojmowanie, czym jest grzech. Grzechem jest w dalszym ciągu porzucanie Chrystusa, drugi kanon to uczynił – w tajemnicy; kościół śmierci tego nie objawił jawnie, bo wiedział, że to by nie przeszło – oni by zostali wyrzuceni i ukamienowani. Ale zrobił to podstępnie; nie pada tam w ogóle słowo „Jezus Chrystus”, ale pada natomiast „Adam”, a jednocześnie Jezus Chrystus jest ukazany podprogowo – chrzci się dzieci po to, aby zmyć z nich grzech, ale takie małe dzieci nie mają grzechu, więc chrzci się je po to, aby zmyć z nich to, co na siebie ściągnęły w czasie narodzin. A wiadomo, że prawdziwa Światłość, czyli Chrystus, oświeca każdego człowieka, który na ten świat przychodzi (J 1:9). Rz 2:1: „Przeto nie możesz wymówić się od winy, człowiecze, kimkolwiek jesteś, gdy zabierasz się do sądzenia. W jakiej bowiem sprawie sądzisz drugiego, [w tej] sam na siebie wydajesz wyrok, bo ty czynisz to samo, co osądzasz.”

1 Kor 8:11: „I tak to właśnie „wiedza” twoja sprowadziłaby zgubę na słabego brata, za którego umarł Chrystus.”

Grzech, który był uczyniony przez Adama i Ewę, to jest grzech przeciwko woli Bożej – a ten grzech, który jest na tym świecie rozprzestrzeniany przez drugi kanon, to jest grzech przeciwko Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa. Bóg się jej nie sprzeciwia, Bóg Ją uznał za wartościową, za pełną mocy – a ten świat się jej sprzeciwia. My rozpoczynamy następny etap w głębinach, ale świat musi rozpocząć pierwszy etap, czyli musi uwierzyć Chrystusowi – bo nie uwierzył; w dalszym ciągu trwa w drugim kanonie i uważa, że wszędzie jest grzech. Grzech jest to pojemna idea, a człowiek nie wie, co jest grzechem – grzechem jest to, co mu ktoś powie, że to jest grzech. Ale grzech, żeby był jasno określony, to jest grzech przeciwko Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa i grzech przeciwko woli Bożej, jak się coś do niej dodaje, czy ujmuje; nie można dodać ani ująć, tylko być posłusznym Bogu i wypełniać wolę Bożą przez posłuszeństwo i wtedy wszystko jest w porządku. I dlatego św. Paweł powiedział: pamiętajcie, że otaczają Was ludzie o słabym sumieniu; i jeśli jakiś człowiek jest o słabym sumieniu, jeśli powiecie mu coś, co nie jest do końca prawdą, możecie go złamać, zniszczyć i będziecie winni jego upadku, bo on tego nie przetrzyma. A są ludzie, którzy są silnego sumienia i to na nich nie zrobi wrażenia, a jednocześnie słabych może poturbować, bo ukaże im to, że żyją w złym stanie. Pamiętajcie, że są ludzie o słabym sumieniu, nieukształtowanym właściwie sumieniu, i wasze postępowanie, które was nie skrzywdzi, oni potraktują jako właściwe prawo i oni będą tym zniszczeni. Człowiek o słabym sumieniu może zostać pokiereszowany przez złe duchy, które wykorzystają tę możliwość jego słabości, aby zniszczyć jego przez jego świadomość. Wykorzystają tę jego siłę po to, aby zniszczyć człowieka, dlatego, że postąpił niezgodnie z sumieniem, czyli dał drogę dla zła. 1 P 3:21-22: „Teraz również zgodnie z tym wzorem ratuje was ona we chrzcie nie przez obmycie brudu cielesnego, ale przez zwróconą do Boga prośbę o dobre sumienie, dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. On jest po prawicy Bożej, gdyż poszedł do nieba, gdzie poddani Mu zostali Aniołowie i Władze, i Moce.”

1 Kor 8:12: „W ten sposób grzesząc przeciwko braciom i rażąc ich słabe sumienia, grzeszycie przeciwko samemu Chrystusowi.”

Jezus Chrystus już 2000 lat temu uczynił nas zdolnymi do zejścia do otchłani – a św. Paweł mówi w Liście do Rzymian 2:16 „[Okaże się to] w dniu, w którym Bóg sądzić będzie przez Jezusa Chrystusa ukryte czyny ludzkie według mojej Ewangelii.”– moja Ewangelia jest Ewangelią prawdziwą, daną przez Chrystusa Pana, przez Boga Ojca. I gdy ludzie nie wykonają tej pracy, którą św. Paweł objawia, to będą sądzeni za brak tej pracy, bo ta praca jest dopiero wykładnią: 1Kor 4:20 „Albowiem nie w słowie, lecz w mocy przejawia się królestwo Boże.” – nie ci, którzy dużo gadają, ale ci, którzy moc Bożą objawiają w głębinach; objawiają przez zapanowanie nad tą wewnętrzną naturą. A ta wewnętrzna natura jest naturą chciwości, agresji, nienawiści, zmysłowości i wszystkich innych spraw, ponieważ piękna córka ziemska podlega tym wpływom i nie potrafi się z nich wydobyć, ponieważ ona nie wie, że powinna się wydobyć. Piękna córka ziemska, czyli inaczej – poniżone ciało, Flp 3:21 „który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować.” – to jest to poniżone ciało, które w człowieku istnieje i go zmusza do dziwnego postępowania, ale on musi się z nim spotkać. Najciekawszą sytuacją jest to, że Jezus Chrystus został ukrzyżowany za to, że się spotkał z tym ciałem. Ludzie odczuwali w Nim swój grzech, i On obnażył całą naturę ludzką w głębinach, której jakoby nie znali, ale wedle której postępowali; więc doświadczają jej i poznają ją przez postępowanie własne. Ale tylko wtedy, kiedy żyją w Chrystusie Panu mogą to postępowanie zobaczyć. To jest dokładnie ukazane w drugim kanonie; drugi kanon jest tak ukształtowany, że gdy człowiek nie uwierzy Bogu, to nie będzie wiedział, że ten zapis kłamie, oszukuje, zwodzi i wystawia na niebezpieczną próbę, odbiera Chrystusa, odbiera Boga i kieruje do piekła. Dopiero wtedy, kiedy jesteśmy w pełni świadomi Boskiej tajemnicy, Boskiej prawdy – dopiero widzimy, że drugi kanon jest skonstruowany po to, żeby człowieka niszczyć, zwodzić, okłamywać, wystawiać na niebezpieczną próbę i powodować wszystkie sytuacje, które przyprawią go o piekło. I dlatego Jezus Chrystus mówi: schodzą ten świat w poszukiwaniu swoich wyznawców; gdy ich znajdą, czynią go dwakroć bardziej wartymi piekła, niż sami są (Mt 23:15). To jest sytuacja też związana z faryzeuszami i z ludźmi; gdy będą poszukiwali właściwej swojej, Bożej postawy, to zobaczą swoją złą postawę. Ale kiedy nie będą poszukiwali doskonałej swojej postawy, to nie zobaczą swojej złej postawy. Dopiero wtedy, kiedy słuchają Chrystusa, i trzymają się Chrystusa z całej siły, to dopiero doświadczają, widzą swoją złą naturę – ale muszą tę naturę wydobyć – Jezus Chrystus przyszedł na ziemię i niemożliwym było, aby pokonał grzech bez stania się grzechem: 2Kor 5:21 „On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim  sprawiedliwością Bożą.” Spodobało się Panu zrzucić na Niego wszystkie problemy człowieka i zmiażdżyć Go za nie (Iz 53:10). Odczuwam w świecie w tej chwili bardzo wyraźnie przygotowania do świąt wielkanocnych, one mają trochę inne wibracje, bo ludzie są skupieni głównie na cierpieniu, a kompletnie nie są skupieni na Zmartwychwstaniu. Dlatego nie chcą spoglądać na tę tajemnicę, którą św. Paweł objawia: Rz 7:4 ”Tak i wy bracia moi, dzięki ciału Chrystusa umarliście dla Prawa, by złączyć się z innym – z Tym, który powstał z martwych, byśmy zaczęli przynosić owoc Bogu.” Ludzie cały czas w kółko robią to samo, kompletnie nie mając świadomości tego, że są już odkupieni i w dalszym ciągu szukają kozła ofiarnego, którego mogliby powiesić na krzyżu za siebie, a jak tak się stanie, to później płaczą, że tak się stało, bo zamiast Niego – oni są uśmierceni; On nie został uśmiercony, bo On Żyje – ale ich natura grzeszna nie. Więc powstał kościół grzeszników, aby przywrócić z całej siły naturę tę, którą Chrystus uśmiercił, ale nie dało się tego zrobić, więc zepchnął człowieka do otchłani, aby tam z grzechem walczyć, z którego nigdy nie pokona – ponieważ jest to praca dla aniołów, czyli dla Synów Bożych – bo Synowie Boży są aniołami. J 1:12-13: „Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.”

Rz 14:13: „Przestańmy więc wyrokować jedni o drugich. A raczej to zawyrokujcie, by nie dawać bratu sposobności do upadku lub zgorszenia.”

Niemożliwym jest zstąpienie do głębin, nie będąc mężem Bożym, synem Bożym, a synem Bożym możemy się stać tylko będąc żoną Chrystusa – a żoną Chrystusa staje się dusza, którą wykupił. Chrystus nabył wszystkich, wszystkie dusze wykupił. (1 Kor 6:20) Ale dzisiejszy świat nie chce o tym mówić. A św. Paweł mówi: powierzyłem was jednemu mężowi Jezusowi Chrystusowi, jako czystą dziewicę. Ale obawiam się, że odejdziecie od tej prawdy i czystości, którą On wam objawia (2Kor 11:2). Najpierw człowiek musi uwierzyć Bogu, że Jezus Chrystus to uczynił, a my musimy uwierzyć przez w pełni osobistą wiarę, osobiste zjednoczenie się, osobistą miłość, indywidualną miłość do Chrystusa i wtedy stajemy się zjednoczeni z Chrystusem. A gdy stajemy się zjednoczeni z Chrystusem, to jest pierwszy etap, aby przyodziać dary Męża, czyli to znaczy, że następuje akt uśmiercenia, który jest końcem życia starego i ożywienia mocą Chrystusa, który jest początkiem Życia nowego. Przyobleczenie w Chrystusa jest to przyjęcie właśnie darów Męża, aby się stała dusza synem Bożym. I dlatego nasza świadomość, gdy w całości się oddziela, jednoczy się z Chrystusem tak ściśle, że staje się człowiek całkowicie NOWYM ŻYCIEM, doświadcza tę sytuację, że jest człowiekiem duchowym, który nie stracił życia, świadomości, istnienia, a wręcz uzyskał istnienie jeszcze głębsze, mimo, że jego ciało biologiczne w tej chwili jest niedostępne, niedostępna jest zmysłowość, pożądliwość, niedostępne są bóle, cierpienia – ale jest człowiek. Gdy idziemy ku Chrystusowi, ku śmierci – tam jest też droga Życia. Ga 2:20 „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus.” – czyli nie mam już życia własnego, bo moje życie zostało usunięte, ponieważ uwierzyłem, że zostałem zabity. „Choć nadal prowadzę życie w ciele,” – już jestem innym człowiekiem – „jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie.” Czyli co to znaczy? – jestem żoną, która całkowicie poświęca życie swoje Mężowi, który jest moją Głową i żyję dla Niego – tutaj św. Paweł właśnie tak przedstawia – stałam się całkowicie z Nim zjednoczona, a teraz jestem synem Bożym bo przyobleczoną w dary Męża i wykonuję dzieło, które mi powierzył; więc Małżeństwo stało się dopiero etapem mojego życia – pierwszy etap mojego nowego życia – rozpocząłem całkowicie nowe życie, życie dla wykonania dzieła. Stałem się mężem Bożym, aby stoczyć bitwę o tę, która w głębinach jest mi powierzona, o tę, która teraz czyha na moje życie. A ja, mimo że czyha na moje życie, idę ją wyrwać ze zła i wyprowadzić do życia – uwolnić od życia wyimaginowanego do życia prawdziwego; i nie bacząc na cierpienia, zstępuję do głębin, aby ją wydobyć, ponieważ jestem pełen mocy Chrystusa, która potężnie działa we mnie, o czym mówi św. Paweł w Kol 1:28 „Jego to głosimy, upominając każdego człowieka i ucząc każdego człowieka z całą mądrością, aby każdego człowieka okazać doskonałym w Chrystusie. 29 Po to właśnie się trudzę, walcząc Jego mocą, która potężnie działa we mnie.”  «Wielbi dusza moja Pana»” – ponieważ jest to świadomość każdego człowieka doskonałego; św. Paweł wie, że każda dusza musi wielbić Pana, bo do tego została stworzona – a gdy wielbi Pana staje się mężem Bożym i dopiero rozpoczyna się drugi etap dzieła; świat ciemności, tam, gdzie właśnie teraz zstępujemy – ale synowie Boży są niedotykalni, jak to jest powiedziane: pójdą walczyć i ran nie odniosą. My jesteśmy w tej mocy Bożej, ale świat zaczyna być w innej mocy, ta moc ukazana jest w Jl 2:2 „Dzień ciemności i mroku, dzień obłoku i mgły. Jak zorza poranna rozciąga się po górach lud wielki a mocny, któremu równego nie było od początku i nie będzie po nim nigdy aż do lat przyszłych pokoleń.” – czyli przyszłe pokolenia dopiero są w stanie stawić czoło tej mgle. Jesteśmy coraz bardziej w miejscu, gdzie zaczyna pojawiać się właśnie panowanie w głębinach, gdzie to panowanie w głębinach obnaża się coraz bardziej i zaczynają ludzie dostrzegać jakąś siłę, która nad nimi nieustannie panuje – aż do pokoleń, które nadchodzą i stawią im czoło, i ran nie odniosą. Dlatego teraz się spotykamy właśnie ze światem podziemia, ze światem, który uważał, że nigdy nie zostanie pokonany, że zawsze będzie panował i władał, ponieważ ma tak potężną moc – ponieważ moc ma z mocy synostwa Bożego, którą ówcześnie otrzymał, a nikt jemu jej nie odebrał, jeszcze. Tak jak Adam, gdy upadł, moc jego władała nad ludzkością jeszcze przez 4 tysiące lat, według Pisma, ponieważ wraz z upadkiem nie stracił władzy. Dopiero to panowanie odebrał mu Jezus Chrystus, który wziął ten lud we władzę Swoją przez stoczenie bitwy z grzechem Adama. Dlatego synowie Boży, zstępując do głębin, muszą stoczyć bitwę z grzechem upadłych aniołów. Nie jest możliwe, aby jej nie stoczyli – jeśli nie stoczą bitwy, to znaczy, że nimi nie są; muszą stoczyć bitwę z upadłymi aniołami, z synami buntu, którzy tam w dalszym ciągu panują nad piękną córką ziemską, a ona nieustannie chce ich pochłonąć, mrokiem chce ich zniszczyć – będąc w Chrystusie, mrok ich nie dotyka. Gdy jesteśmy w Chrystusie, Bogu Ojcu, Duchu Świętym i Krzyżu Świętym i Świętej Maryi Matce Bożej – mrok nie dotyka synów Bożych; ale muszą się spotkać jeszcze z tym wewnętrznym trudem natury cielesnej i ludzkiej, ponieważ muszą wyrwać stamtąd tę całą naturę – tego się nie da zrobić na odległość. Musimy trwać w głębokim stanie Małżeństwa Niepokalanego, aby ono nas ochroniło przed tamtymi wpływami, bo tylko ono nas chroni – Małżeństwo Niepokalane z Chrystusem, ono daje nam siłę, ono jest naszym wsparciem, mamy tam miejsce ucieczki, miejsce wsparcia, miejsce siły, miejsce umocnienia – miejsce właśnie tego źródła, jak to powiedziała Samarytanka: – daj mi tej wody. – Dam ci tej wody, ale przyjdź z mężem. Ona mówi: – nie mam męża. Chrystus mówi: – dobrze powiedziałaś, że nie masz męża, bo miałaś pięciu mężów, a ten, którego masz, nie jest twoim mężem. Można to powiedzieć w taki sposób: miałaś pięciu mężów: poznanie, miłosierdzie, mądrość, posłuszeństwo i cierpliwość. A właściwie miałaś wiarę, miłość, łaskę, pokój, nadzieję – porzuciłaś to wszystko, ale masz zamknięte poznanie, i miłosierdzie nieistniejące, łaskę niedziałającą, posłuszeństwa nie masz, a nadzieja i cierpliwość zakopana. Więc Ja jestem tym, który ożywiam twoje poznanie – bo mam wiarę, i ożywiam twoje miłosierdzie – bo jestem Miłością, ożywiam twoją roztropność – bo jestem łaską, ożywiam twoje posłuszeństwo – bo jestem pokojem, i ożywiam twoją cierpliwość – bo jestem nadzieją. I ona w tym momencie poczuła, że jest odnaleziona, i pobiegła do Syrah, aby powiedzieć z Mocą o prawdzie. Także musimy być umocnieni w Chrystusie Panu z całej siły, aby umocnić się z całej siły w Chrystusie Panu, Bogu Ojcu i Duchu Świętym, bo Małżeństwo Niepokalane jest naszą ostoją. Dlatego w Chrystusie będąc, mamy ostoję i nie możemy być złamani – bo to sam Chrystus powoduje to, że jesteśmy niezłomni, ponieważ On jest naszą mocą, On jest naszą siłą – a On nigdy się nie odwróci, możemy zawsze liczyć na Niego. Małżeństwo Niepokalane jest zawsze – zawsze możemy na Nie liczyć i zawsze Ono nas wesprze, zawsze Ono nas odnajdzie i zawsze nas uratuje. Ono nie popchnie nas w otchłań, w mrok – ale wydobędzie z ciemności, wydobędzie ze zła, umocni, ocali, da nam wsparcie. I dlatego Chrystus jest właśnie tą mocą i pomocą, bo musimy pójść stoczyć bitwę – a ufamy Jezusowi Chrystusowi z całej siły i to On jest tą mocą, który utrzymuje ten stan poza ludzkim wpływem, poza ludzką świadomością, ludzką nienawiścią. Więc przestrzeń wewnętrzna jest prosta, łatwa – ale z Chrystusem, w Małżeństwie Niepokalanym; ono jest jak kotwica, która nas utrzymuje, ono jest mocą, która utrzymuje nas w życiu Jezusa Chrystusa, w tej Jego sile i  potężnej chwale. To właśnie jest moc, gdzie Chrystus daje nam to Małżeństwo Niepokalane, abyśmy mogli stoczyć bitwę w głębinach, i żebyśmy po prostu byli silni, mocni, nie tracąc jedności z Bogiem – bo jesteśmy zawsze świadomi Boskiej interwencji, Boskiej mocy, Boskiego ramienia, Boskiej chwały, wiary, miłości, łaski, pokoju, nadziei; abyśmy poszli tam i mieli poznanie, miłosierdzie, mądrość, posłuszeństwo i cierpliwość – bo ona tego potrzebuje, a wcale tego nie chce. To miłość otwiera tę drogę – miłości to droga. Ten, który po czasu eonach zstąpił na ziemię, aby w ciele objawić tajemnicę przed nim zamkniętą, przed ciałem zamkniętą, bo to życie nad życie, moc nad życie w nim skryta. To droga tylko dla wierzących, przez wiarę to droga, nikt nie dojdzie tam inaczej; przez wiarę to droga. Bo przyszedł czas, czas synów Bożych. Niebo się otwiera i synów woła, synów wzywa. Ten czas, te wszystkie rzeczy muszą się stać, a człowiek musi się w tym odnaleźć, aby ją znaleźć i ocalić od zapomnienia. Iz 54:4: „Nie lękaj się, bo już się nie zawstydzisz, nie wstydź się, bo już nie doznasz pohańbienia. Raczej zapomnisz o wstydzie twej młodości. I nie wspomnisz już hańby twego wdowieństwa.” 

Rz 14:19: „Starajmy się więc o to, co służy sprawie pokoju i wzajemnemu zbudowaniu.”

Dlatego teraz słońce wewnętrzne świecąc, każdego obnaża; każdemu ukazuje tę sytuację i każdy tę bitwę musi stoczyć, bez względu na to, czy chce, czy nie chce. Są ludzie, którzy uważają, że się odnaleźli – a inni, którzy się odnajdują; po prostu są, ponieważ to, że się odnaleźli, to Bóg ich odnalazł. A oni trwają w tym, co Bóg im daje i muszą w tym się odnaleźć, muszą przejść przez tę sytuację, ponieważ Bóg im tego nie oszczędzi – tak jak Chrystusa nie oszczędził; przez świat grzechu musiał przejść i ocalić się, wydobywając się przez posłuszeństwo. Tak samo my musimy przejść przez świat grzechu; tylko tam, ten świat grzechu, o którym jest mowa o Adamie, to był świat pychy, władzy, i panowania – a pycha w świecie podziemnym to jest pożądliwość i zmysłowość. Tamten grzech był nie do pokonania przez człowieka – Adam był stworzony przez Boga wyższy i silniejszy od upadłych aniołów, ale mimo to swoją ręką się uśmiercił, zgrzeszył, swoją ręką siebie odtrącił od Boga. Nikt nie mógł na niego ręki podnieść, ponieważ jego ręka była mocna, i sam swoją ręką się odtrącił od Boga – nikt nie mógł go odtrącić od Boga, Bóg tego nie czyni, szatan tego nie mógł zrobić – więc to świadomość człowieka. I drugi kanon jest „potrzebny”, aby człowiek swoją świadomością mógł się odtrącać od Boga. Chrystus odkupił tych wszystkich ludzi i gdy zwrócą się do Chrystusa i przyjmą wiarę, a przez wiarę – jak to było powiedziane w Rz 5:2 „dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski.” – wiara daje nam dostęp do łaski bezgrzeszności, czyli do Odkupienia, do Zbawienia. Nikt nie może sam się z tego wydostać, ale my przez wiarę do tej łaski dochodzimy. Ale znowu drugi kanon wszystko robi, aby tego nie zrobić, aby tej łaski nie przyjąć i nie uwierzyć; łaska została przechrzczona, wiara została przechrzczona na wszystkie sprawy, które są widzialne – czyli wiara jako religijność. Okazuje się, że wierzący człowiek w dzisiejszym czasie nie może być religijny, w kościele śmierci, bo taka religijność przyprawia go jeszcze o większą śmierć – on musi się zbliżyć do Boga Ojca, a co ciekawe zostało to przez Boga udostępnione dziewięć lat temu: Intronizacja – kiedy Bóg dał nam bezpośredni dostęp do samego siebie poza kościołem. Dzisiaj kościół znowu mataczy: to jest niemożliwe, bo Bóg mieszka w kamiennych miejscach, z drewna, z kamieni albo z żelbetu i tylko tutaj możecie Boga uzyskać – ale nie; Bóg mieszka na niebiosach i w sercu każdego człowieka. (Rz 10:8) Chrystus Pan zstąpił do głębin i stoczył bitwę z grzechem; będąc w tej sytuacji, dzierży siłę Bożą, a jednocześnie pokonuje grzech, aż do uśmiercenia grzechu na Krzyżu. Jak to powiedział św. Paweł w Rz 5:7 „A nawet za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. 8 Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami. 9 Tym bardziej więc będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni.” Bóg wszystko zrobi, aby Krew Jego Syna nie poszła na marne; wszystko zrobi, aby tych ludzi wydobyć, ponieważ lekką ręką nie porzuci Jego Krwi. Rz 8:32: „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować?”

Rz 15:1: „A my, którzy jesteśmy mocni [w wierze], powinniśmy znosić słabości tych, którzy są słabi, a nie szukać tylko tego, co dla nas dogodne.”

Każdy musi stanąć w tej przestrzeni i nikt nie ucieknie i nie ukryje się – ale musi się stać bardzo mocny. Musi przejść przez ten ogień, nie ma innej drogi; musi przejść przez ogień i nie zostać spalony. Przechodzi przez ogień dlatego, że taki jest nakaz Miłości Boga, która jest w Chrystusie i w synach Bożych, którzy Go umiłowali na zawsze, stali się w pełni zjednoczonymi. Kim są synowie Boży? – synowie Boży są następnym etapem Małżeństwa. Dusze, które jednoczą się z Chrystusem, to są ci wszyscy ludzie, którzy uwierzyli Chrystusowi, że On ich odkupił. Ale gdy są żonami Chrystusa, stają się synami tymi! – których Chrystus Pan wciela przez Inkarnację Świętą, wciela w tym ich życiu, teraźniejszym, cielesnym, do NOWEGO ŻYCIA – synostwa Bożego i daje im dary Męża i ona staje się mężczyzną – mężem Bożym, o czym jest powiedziane w Ewangelii św. Tomasza: Ja ją uczynię mężczyzną, aby była mężczyzną jak wy – daję jej dary Męża. I w tym momencie już jest mężem Bożym, jest mężczyzną, jest synem Bożym, który zstępuje w darach Męża, czyli całej zbroi Bożej, zstępując do głębin, aby tam stoczyć bitwę. Jest to bitwa, gdzie teraz wszyscy muszą tę bitwę przejść. Tam, w głębinach, jest to inny grzech, stary grzech, o czym mówi św. Paweł i św. Piotr: 2P 1:9 „Komu bowiem ich brak,” – czyli brak cnót synów Bożych – „jest ślepym – krótkowidzem i zapomniał o oczyszczeniu z dawnych swoich grzechów. 10 Dlatego bardziej jeszcze, bracia, starajcie się umocnić wasze powołanie i wybór! To bowiem czyniąc nie upadniecie nigdy. 11 W ten sposób szeroko będzie wam otworzone wejście do wiecznego królestwa Pana naszego i Zbawcy, Jezusa Chrystusa.” Ten świat, w tej chwili musi przejść tę przestrzeń; ten świat, gdzie muszą stanąć synowie Boży i stoczyć bitwę z pożądliwością, przed którą nie mogą uciec – muszą stawić jej czoło, i mimo, że te alkowy stoją szeroko otwarte, to ich to nie interesuje, bo oni mają właściwe dzieło, dzieło prawdy Bożej, bo są głęboko zanurzeni w prawdzie, ponieważ będąc synami Bożymi, najpierw są żonami Chrystusa. Dlatego tutaj widzimy trzy etapy Pieśni nad Pieśniami; pierwszy etap, pierwszy poziom Pieśni nad Pieśniami to jest poezja, drugi poziom jest to zmysłowość, trzeci – jest to proroctwo i pełnia zanurzenia się w najgłębszej tajemnicy Prawdy Bożej. Jest to stan jedności z naturą pięknej córki ziemskiej, jest to stan, gdzie wydobywana ona jest przez miłość – bo tutaj nie da się inaczej tego zrobić – wydobywana jest przez miłość, ponieważ jednoczy nas z Chrystusem, dusze nasze jednoczy, czyli nas jednoczy – miłość do Chrystusa dusz. Człowiek cielesny, ziemski, duch ludzki nie może kochać Chrystusa, jeśli tego nie uczyni dusza. To dusza potrafi kochać Chrystusa, a nasza natura, gdy zdąża głęboko do Chrystusa, odnajduje drogę do Miłości Chrystusa i jest to dusza; jest to dusza jaśniejąca, która wchodzi z Nim w pełną relację i wtedy jest całkowicie z Nim zjednoczona i połączona. J 4:24 „Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie.” – czyli musimy poszukiwać duchem swoim Boga, nie zmysłami, duchem – a dusza nasza realizuje tę pracę, bo dusza może zrealizować tę możliwość, to pragnienie, tę jedność. Dusza ma wszystkie wartości, całą możliwość, wszystko co jest potrzebne do właściwego zjednoczenia się z Chrystusem, czyli wszystkie przymioty i wszystkie władze. Chrystus Pan wyzwolił nas, dał nam tę siłę, a gdy stajemy się żonami Chrystusa, to możemy stać się nią  tylko wtedy, kiedy uwierzymy, tak jak powiedział św. Paweł, Rz 5.1 „Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia,” – czyli zgładzenia grzechów, uwolnienia – „przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, 2 dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały” – czyli trwamy w czystości i bezgrzeszności, że jesteśmy czyści i wolni, ponieważ uwierzyliśmy Chrystusowi, że jesteśmy wolni. Powiem Państwu, że to jest tak proste! – proste jest tylko wtedy, kiedy naprawdę uznajemy Chrystusa; dla ludzi nie jest to proste wtedy, kiedy nie uznają Chrystusa. I dlatego św. Jan mówi takie słowa, że od Boga pochodzą ci, którzy wierzą Bogu – a ci, którzy nie wierzą w Boga, od Boga nie pochodzą. Wierzyć Bogu to znaczy to: „Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, 2 dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej” – czyli wiara jest to tak naprawdę uznanie Chrystusa i dlatego tutaj św. Jan mówi: kto wierzy Bogu, wierzy też słowom Boga i postępuje jak Bóg nakazał. Kto nie wierzy, nie postępuje tak. Oczywiście ludzie mogą mówić: wierzę w Boga, ale jest powiedziane w 1Kor 4:20 „Albowiem nie w słowie, lecz w mocy przejawia się królestwo Boże.” – nie słowo, że jesteśmy wolni od grzechów, ale moc, która nas uwolniła. Wierzymy w moc Boga, która nas uwolniła od grzechów; więc my uwierzyliśmy w Jego moc, nie tylko słowo – ale Słowo jest Mocą. 1 J 4:2-4: „Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga. Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta, który – jak słyszeliście – nadchodzi i już teraz przebywa na świecie. Wy, dzieci, jesteście z Boga i zwyciężyliście ich, ponieważ większy jest Ten, który w was jest, od tego, który jest w świecie.”

Rz 15:3: „Przecież i Chrystus nie szukał tego, co było dogodne dla Niego ale jak napisano: Urągania tych, którzy Tobie urągają, spadły na Mnie.”

Jesteśmy świadomi rozpoczęcia całkowicie nowego etapu – całkowicie nowego – który my wykonywaliśmy dlatego, że uwierzyliśmy, ale w tej chwili przyszedł etap dzieła Pańskiego już nie dlatego, że ludzie wierzą, ale dlatego, że muszą to uczynić i zaczną się dziać te rzeczy, które będą mogli zobaczyć tak, jak widzą swoje grzechy – będą widzieli, że ich nie mają i będą widzieli, że Chrystus Pan przychodzi i że cały czas szukali oczami swoimi grzechów, wierzyli w to, co widzą, nie wierzyli w Chrystusa Pana. Teraz nie będą chcieli wierzyć w to, co widzą, mimo, że się otworzy niebo i zaczną się objawiać te wszystkie tajemnice; i nie będą chcieli tego widzieć, mimo, że to po prostu będzie. Jedni będą się cieszyć, inni będą płakać a inni będą umierać na miejscu ze strachu. Dziesięć lat temu Jezus Chrystus nam powiedział o tej tajemnicy, o upadłych aniołach, pamiętam, na Szrenicy, gdzie powiedział jedno zdanie na temat upadłych aniołów, o czym nie miałem pojęcia, żadnego, później objawił po roku już wszystko… W tej chwili ukazuje nam dokąd zmierzamy, a my idziemy za Nim wedle wiary, nie według widzenia; i czynimy to, co czynimy. Doprowadził nas do tego właśnie miejsca, w którym w tej chwili się znajdujemy – jako ci, którzy dokonują tego dzieła, o którym świat kompletnie nie wie, teraz się o nim dowiaduje, a jednocześnie teraz tylko wie, że Chrystus nic nie zrobił, zostawił ich w grzechach, co jest kompletną nieprawdą. I dlatego drugi kanon powstał po to, żeby ludzi okłamywać, a katechizm po to, aby ludzie nie poznali prawdy. Proszę zauważyć: ludzie od czasu drugiego kanonu, aż do połowy XX wieku nie znali Ewangelii, tylko katechizm – czyli uczyli się tego, co zostało już przeinaczone i przekłamywane i według tego żyli. To są półprawdy, i te półprawdy stworzyły jeszcze większe kłamstwo. Jest Chrystus – był grzech, a mówi się Chrystusa nie ma, ale jest grzech. Ale to Chrystus jest a grzechu nie ma. Jesteśmy teraz świadomi tego dzieła, które się coraz bardziej otwiera. My przez wiarę wykonywaliśmy to dzieło i wykonujemy je w dalszym ciągu, gdzie świat dopiero się dowiaduje o tym, że Chrystus istnieje. I że wiara w Chrystusa nie jest to: tak wierzę Chrystusowi, ale postępuję tak jak chcę i nie wierzę w Jego dzieła. Gdy wierzysz, człowieku, Chrystusowi, to musisz uwierzyć także w to, że jesteś bez grzechu. Bo jeśli nie będziesz wierzył, że jesteś bez grzechu, a będziesz wierzył Chrystusowi – to jesteś niewierzącym, ponieważ słowo samo nie mówi nic – to moc o Nim świadczy. Dlatego Chrystus Pan przez św. Pawła przedstawił te słowa: 1Kor 4:20 „Albowiem nie w słowie, lecz w mocy przejawia się królestwo Boże.” Bądźmy świadomi naszego dzieła, gdzie przez wiarę zstępujemy do głębin, a Małżeństwo Niepokalane staje się naszą ostoją, miejscem naszego nieustannego wypoczynku i możemy na nie liczyć nieustannie; tam doznajemy właśnie tego ukojenia, gdzie świat ten chce nas zniszczyć, ale w Małżeństwie Niepokalanym doznajemy ostoi, spokoju, radości, własnego miejsca w Chrystusie Panu, Bogu Ojcu i Duchu Świętym, bo Małżeństwa Niepokalanego nie ma bez Chrystusa – tylko w Chrystusie. I tam doznajemy wsparcia; dlatego tam musimy zawsze sięgać, zawsze być, zawsze pamiętać, a będziemy nieustannie silnymi mężami Bożymi, którzy w głębinach nigdy nie stracą rezonu mimo, że wszystkie sytuacje, wszystkie siły świata chcą go zniszczyć na różne sposoby, a najbardziej na ten, który właśnie doprowadził do upadku ówczesnych synów Bożych: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia. To z powodu tego oni obłożyli się klątwą, tamten świat jest cały czas w klątwie. Dlatego musimy być niezmiernie, niezłomnie silni, aby tę klątwę pokonać i to musimy zstępować właśnie w Małżeństwie Niepokalanym, mocnym, silnym, które jest w Chrystusie – dusza z Chrystusem zjednoczona z całej siły. Tylko wtedy możemy zstąpić tam i wykonać to dzieło i nie być narażonym na te siły demoniczne, które nieustannie tam działają, nieustannie tam są nienawistne. A piękna córka ziemska, będąc cały czas po stronie tamtej, ona tnie jak brzytwa – ale gdy jesteśmy w zbroi, to odbijają się od nas te siły demoniczne – my mamy miecz mocniejszy: Hbr 4:12 „ Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. 13 Nie ma stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek.” Idziemy tam ze Słowem Bożym, Słowem Żywym, mając w świadomości Chrystusa samego i całą siłę Boską, która w nas działa. Gdy w głębinach byłem i pojawiła się właśnie ona w mroku, to była to straszna rzecz, nie widziałem straszniejszego mroku nigdy. Wołałem: Panie Boże ratuj! Chrystusie Panie ratuj! Duchu Święty ratuj! Krzyżu Święty ratuj! – i wtedy potężna, ogromna moc popłynęła i rozbiła tę mroku czerń w jednej chwili; przestała istnieć otchłań – pojawiła się istota o włosach jak wstęgi, ale były ostre jak brzytwy i wiedziałem, że muszę być niezmiernie uważny, bo jest ona ogromnie niebezpieczna – a ją to muszę wydobyć stamtąd. Mimo, że jest niebezpieczna i zbliżać się do niej jest niebezpiecznie, ale to ją muszę wydobyć, to ją muszę ocalić, to ją muszę wyrwać z tamtego świata – a nie zrobię tego inaczej, jak tylko miłością, Miłością Chrystusa, Boga Ojca, Ducha Świętego, Świętego Krzyża, Mocą Świętej Maryi Matki Bożej, Matki mojej. I pojawia się wewnętrzna istota ciszy, łagodności, spokoju, jakby przebudzona po wielu eonach, nie zdając sobie sprawy kim jest, dokąd zmierza i jaki ma cel – ale w niej jest cały cel, cały sens, całe istnienie, cała tajemnica. W każdym człowieku jest ta bitwa i każdy człowiek musi się spotkać z tą wewnętrzną siłą i tylko w mocy Chrystusa, w Małżeństwie Niepokalanym może się ocalić i wypełnić, nie ma innej możliwości. Nic tego nie zniesie, tego spotkania, nic nie obroni – tylko Chrystus, tylko pełna moc i pełna zbroja Boża. I dlatego mówi św. Paweł w Ef 6:10 „W końcu bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi. 11 Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. 12 Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. 13 Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. 14 Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, 15 a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju. 16 W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. 17 Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże – 18 wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością i proście za wszystkich świętych 19 i za mnie, aby dane mi było słowo, gdy usta moje otworzę, dla jawnego i swobodnego głoszenia tajemnicy Ewangelii, 20 dla której sprawuję poselstwo jako więzień, ażebym jawnie ją wypowiedział, tak jak winienem.” Więc te słowa o przyobleczeniu w zbroję Bożą, jakżeż w tym miejscu inaczej zabrzmiały, jakżeż ochoczo, jakżeż blisko, jakżeż świadomie, że jesteśmy rycerzami i walka się zbliża…, gdzie czujemy, że ta zbroja już leży na nas dobrze, abyśmy byli silni, mocni i odporni na wszelkie działania złego. Musimy być mocni, bo Chrystus Pan jest naszą tarczą twardszą od złota, srebra i żelaza, ponieważ On jest tą mocą, która nas wyzwala nie srebrem czy złotem, ale tą potęgą swojej potężnej mocy Miłości Boga i władzy nieograniczonej. Dlatego my, synowie Boży, jesteśmy nadprzyrodzonymi istotami, aniołami – a przez wiarę to się wszystko staje, która staje się przejściem, dostępem do łaski, w której trwamy, w której się chlubimy, łaski usprawiedliwienia, łaski czystości i doskonałości. Iz 33:15-17: „Ten, kto postępuje sprawiedliwie i kto mówi uczciwie, kto odrzuca zyski bezprawne, kto się wzbrania dłońmi przed wzięciem podarku, kto zatyka uszy, by o krwi nie słuchać, kto zamyka oczy, by na zło nie patrzeć – ten będzie mieszkał na wysokościach, twierdze na skałach będą jego schronieniem; dostarczą mu chleba, wody mu nie zbraknie. Oczy twe ujrzą króla w całej jego krasie, zobaczą krainę bardzo rozległą.”

 

Świętość jest darem – czyli łaską, o czym mówi Rz 5:1-2 „Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy.” – a tą łaską jest usprawiedliwienie, czyli bezgrzeszność; jeśli ktoś jest usprawiedliwiony, to już nie jest winny. I dlatego nie jest to  zrozumienie, nie jest to umiejętność – ale to jest wiara, przez którą dostępujemy łaskę wolności. Wiara nie jest elementem rozumu, ani umysłu, tylko jest to akt duszy naszej, która uznaje w pełni Chrystusa i tutaj, żeby to zrozumieć, żeby to było jasne, takie dotykalne: wiara jest to Małżeństwo Niepokalane. My mamy jednego Ducha z Chrystusem, więc wypełniamy znamiona Małżeństwa; Małżeństwo istnieje wtedy, kiedy w pełni jesteśmy w tym samym celu, czyli On daje nam siebie, a my żyjemy Jego życiem – bo nie mamy innego – żyjemy Jego życiem. Dlatego św. Paweł mówi: teraz moje życie jest wiarą w Jezusa Chrystusa, czyli moje życie jest zjednoczeniem się z Małżonkiem – jestem duszą, duszą zjednoczoną z Małżonkiem i żyję tylko już w tej chwili dla Niego; moim sensem jest w tej chwili Małżonek, który jest moją Głową. Św. Paweł przecież jest duszą odkupioną, a jednocześnie dopełnia dalszego stanu wyzwolenia Ciała Chwalebnego. Dlatego dzisiejszy kościół grzeszników, kościół śmierci z dzieła podziemnego, z dzieła, które jest najważniejszym dziełem – dla którego Chrystus odkupił świat – uczynił pracę do wykonania dla człowieka grzesznego, co jest niemożliwe. I dlatego ten grzech jest widoczny, bo my wszyscy też go widzimy i dlatego go zwalczamy, a nie się nim utrapiamy. Dzisiejszy świat każe się tym grzechem dręczyć, a synowie Boży go zwalczają przez doskonałą postawę – czyli nie dać się złamać w głębinach ciemności, gdzie „szablowłosa” chce zdusić w zarodku tego, który chce ją wyzwolić. I gdy jest „szablowłosa” usunięta, to powstaje istota ogromnej ciszy, spokoju, łagodności i delikatności, istota wewnętrzna. A ona czego potrzebuje? Ta wewnętrzna istota lekkości, doskonałości i największej delikatności – ona potrzebuje miłości, Miłości Bożej, Miłości Chrystusowej, Miłości Boga samego, która przez Chrystusa jest dawana i ona wtedy ożywa. To jest kwiat, który dojrzewa, ona otwiera się. A my, gdy ona dojrzewa, doświadczamy objawienia nam nas; synowie Boży doświadczają pełni swojego istnienia, ponieważ ona ma tajemnicę ich w sobie, a oni mają tajemnicę jej w sobie, o której ona zapomniała. Ona ma ich tajemnicę, ponieważ ich tajemnicą jest to, że są synami Bożymi na ziemi jako materia i jako panujący na tej ziemi i mający już dzieło w tej chwili, któremu się nikt oprzeć nie może; bo to dzieło jest nadrzędne. I dlatego tak się strasznie boją diabły synów Bożych, bo żadne zło nie może stanąć przed synami Bożymi i przetrwać. Oni przez samo istnienie już druzgoczą kości, a jednocześnie ciemność przestaje istnieć; oni przez samo istnienie są już tą potężną mocą. Człowiek, który żyje sobie na ziemi, jako zwyczajny człowiek, a modli się, to nie ma świadomości, jak bardzo jest potężny. Kiedyś mi Chrystus powiedział taką rzecz: – gdybym ci pokazał to, kim ostatecznie będziesz, to byś mi powiedział: – Panie, dlaczego mi pokazujesz tego potężnego anioła? Dlaczego pokazujesz mi tę ogromną potęgę i tę górę światłości? Dlaczego? Ledwo co stoję na nogach! A Bóg mówi: – jakbym ci powiedział, że tym będziesz, to nigdy byś tego nie zrozumiał. Ale nie pytasz, bo Mi ufasz i tam cię prowadzę, i tym się stajesz. Gdybyś rozumiał, nigdy byś tego nie mógł uczynić, bo byłoby to dla Ciebie niemożliwe. Ale że nie wiesz, to się tym stajesz, aż się staniesz. Przedstawił tę sytuację, że człowiek światłości jest niepojętą potęgą, która nie jest w stanie być pojęta przez człowieka; jest to potęga przekraczająca wszelką potęgę rozumianą. Jest to potęga objawiona przez Boga, w Bogu i z Bogiem. Jest to tak ogromna siła, potęga i moc, że człowiek nigdy by nie pojął, kto to jest – a to jest człowiek, który ufa Bogu. 1 Kor 8:5-6: „A choćby byli na niebie i na ziemi tak zwani bogowie – jest zresztą mnóstwo takich bogów i panów – dla nas istnieje tylko jeden Bóg, Ojciec, od którego wszystko pochodzi i dla którego my istniejemy, oraz jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko się stało i dzięki któremu także my jesteśmy.”

Am 4:13: „On to jest, który tworzy góry i stwarza wichry, myśli ludzkie poznaje, wywołuje jutrzenkę i ciemność, stąpa po wyżynach ziemi. Pan, Bóg Zastępów, jest imię Jego.”

Słońce duchowe, które w tej chwili świeci, rozświetla każdego. Wszyscy muszą poznać tę naturę, jak to jest powiedziane w 2Kor 5:10 „Wszyscy bowiem musimy stanąć przed Trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre.” I nie ma tam sytuacji, że ktoś powie: a ja nie pójdę, bo to przyjdzie do niego i stanie przed nim tam, gdzie on jest. I w tym momencie jesteśmy świadomi, że otwierają się bardzo wyraźnie dwa poziomy; Jezus Chrystus odkupił człowieka, dusza jest jego czysta i doskonała – ale w głębinach, poniżej miejsca bytu i życia człowieka, istnieje świat pod szklistym morzem, który jest światem właśnie tej natury demonicznej, tej natury ciemnej, tej natury złej. I tu właśnie my, mając świadomość tego świata wyższego, czyli Chrystusowego, a tego jednocześnie podziemnego świata, to w tym momencie, kiedy jesteśmy właśnie w tym świecie na górze, ale tylko przez Odkupienie – stajemy się synami Bożymi, całkowicie uwierzyliśmy Chrystusowi – „dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski,” – łaski usprawiedliwienia przez wiarę – „w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.” (Rz 5:2) – czyli my chlubimy się bezgrzesznością, czystością i doskonałością, bo to jest usprawiedliwienie; my się tym całkowicie i nieustannie chwalimy, ponieważ to usprawiedliwienie zostało nam dane przez wiarę i jest łaską, która na nas spoczęła; i my w tej łasce trwamy. Dzisiejszy kościół śmierci strasznie nienawidzi tej łaski. Ale właśnie oczyszczenie, czyli przekształcenie, jak to było powiedziane w Flp 3:21 „który przekształci nasze ciało poniżone,” czyli przekształcenie naszego ciała, to dzisiaj kościół śmierci, nakazuje ludziom przekształcać ciało uśmiercone. Chrystus przecież nas uśmiercił w swoim ciele przybitym do Krzyża (Rz 6:6-8). Teraz nakazuje człowiekowi uwalniać od grzechów swoją duszę, którą odkupił Jezus Chrystus, tylko dlatego, że swoje grzechy widzą oczami, przez emocje, które idą z głębin – czyli wszystko robią, aby świat Chrystusowy, który został dany człowiekowi i wolność Chrystusową, i duszę czystą, którą Chrystus odkupił i daje nam ją w wolności, aby oni wszyscy uznawali ją przez sumienia swoje nieustannie grzeszną, nieustannie zhańbioną, nieustannie w złu, w mroku, w ciemnościach, udręczoną emocjami, udręczoną zmysłowością. Jest to prawda, ale to ta na dole, ta właśnie w głębinach jest tak udręczona i umęczona, żyjąca w tej złej naturze, i to jest prawda. Dlatego, gdy przyjrzycie się, z czego człowiek ma się spowiadać i za co ma pokutować, to jest ta sytuacja w głębinach, której nie możemy w taki sposób i w żaden sposób usunąć, bo jest to po prostu niemożliwe; więc to nakazane jest, żeby się zatapiać w tej ciemności i nie mieć stamtąd wyjścia. Nigdy nie oczyścimy swojej duszy swoimi siłami, która jest w głębinach, a nie mogliśmy też oczyścić duszy, która jest w chwale – bo to Chrystus tylko mógł zrobić, o czym jest powiedziane w Rz 8:3 „Co bowiem było niemożliwe dla Prawa, ponieważ ciało czyniło je bezsilnym, tego dokonał Bóg. On to zesłał Syna swego w ciele podobnym do ciała grzesznego i dla grzechu wydał w tym ciele wyrok potępiający grzech, 4 aby to, co nakazuje Prawo, wypełniło się w nas, o ile postępujemy nie według ciała, ale według Ducha. 5 Ci bowiem, którzy żyją według ciała, dążą do tego, czego chce ciało; ci zaś, którzy żyją według Ducha – do tego, czego chce Duch. 6 Dążność bowiem ciała prowadzi do śmierci, dążność zaś Ducha – do życia i pokoju. 7 A to dlatego, że dążność ciała wroga jest Bogu, nie podporządkowuje się bowiem Prawu Bożemu, ani nawet nie jest do tego zdolna.” I dlatego tutaj przejdę do: 14 „Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi.” Dlatego Bóg przysłał Syna swojego, aby uczynił wolnymi nas, nasze dusze, bo było to niemożliwe, aby ktoś uczynił to swoimi siłami; bo to jest niemożliwe! – to musiał uczynić Bóg. Przez Chrystusa Pana, gdy żyjemy w Bogu, jedna śmierć ducha daje nam jedno Życie, którym jest Chrystus, którym jest Bóg – które nigdy już nie ustaje; i to jest jedna śmierć – jedno Życie. Rz 6:8-9: „Otóż, jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy.”

Am 5:6: „Szukajcie Pana, a żyć będziecie! Gdyż inaczej jak ogień nawiedzi On dom Józefa i strawi go. Nikt nie będzie mógł zagasić ognia w Betel.”

Bóg stworzył człowieka: Adama i Ewę, dał Adamowi władzę nad ludzkością; ta władza nad ludzkością była – teraz już jej nie ma, ponieważ władcą jest Chrystus. Dzisiejszy świat nie chce uznać tej władzy i nieustannie mówi, że jesteśmy w pełni adamowymi, że grzech w dalszym ciągu obciąża człowieka, i w dalszym ciągu ten grzech ma – chociaż nie ma. Jesteśmy wolnymi istotami, wyzwolonymi przez Chrystusa Pana i nie mamy grzechu. Musiał przyjść Jezus Chrystus, który odebrał władzę Adamowi, i przestała istnieć władza Adama i zaczęła istnieć władza Chrystusa. W głębinach jest taka sama sytuacja: władzę nad piękną córką ziemską otrzymało dwustu aniołów, aby ją strzegło, a zamiast ją strzec – doprowadzili ją do upadku. Ale ona była w doskonałości i czystości, i oni chronili jej doskonałość i czystość. Najpierw są czyści, doskonali, słuchają Boga; później duch mocarstwa powietrza zasiewa w nich zmysłowość i pożądanie, kipi w nich wszystko i oni koniecznie chcą wziąć sobie piękną córkę ziemską, tak jak Dawid Batszebę: ja chcę Batszebę już teraz, nie będę czekał, jak Bóg ją mi da. Bóg jest niezadowolony, a co mówi Dawid potem, kiedy to się dzieje? Psalm 51 „Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości, w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość! 4 Obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego! 5 Uznaję bowiem moją nieprawość, a grzech mój jest zawsze przede mną. 6 Tylko przeciw Tobie zgrzeszyłem i uczyniłem, co złe jest przed Tobą, tak że się okazujesz sprawiedliwym w swym wyroku i prawym w swoim osądzie.(…) 8 Oto Ty masz upodobanie w ukrytej prawdzie, naucz mnie tajników mądrości. 9 Pokrop mnie hizopem, a stanę się czysty, obmyj mnie, a nad śnieg wybieleję. 10 Spraw, bym usłyszał radość i wesele: niech się radują kości, któreś skruszył! 11 Odwróć oblicze swe od moich grzechów i wymaż wszystkie moje przewinienia! 12 Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste i odnów w mojej piersi ducha niezwyciężonego! 13 Nie odrzucaj mnie od swego oblicza i nie odbieraj mi świętego ducha swego! 14 Przywróć mi radość z Twojego zbawienia i wzmocnij mnie duchem ochoczym! 15 Chcę nieprawych nauczyć dróg Twoich i nawrócą się do Ciebie grzesznicy. 16 Od krwi uwolnij mnie, Boże, mój Zbawco: niech mój język sławi Twoją sprawiedliwość! 17 Otwórz moje wargi, Panie, a usta moje będą głosić Twoją chwałę. 18 Ty się bowiem nie radujesz ofiarą i nie chcesz całopaleń, choćbym je dawał. 19 Moją ofiarą, Boże, duch skruszony, nie gardzisz, Boże, sercem pokornym i skruszonym. 20 Panie, okaż Syjonowi łaskę w Twej dobroci: odbuduj mury Jeruzalem! – tutaj Dawid woła: jestem świadomy grzechu, który uczyniłem, ponieważ chciałem tego, co mi i tak chciałeś dać, ale ja już chciałem; chciałem postępować po swojemu. I tu jest sytuacja tego rodzaju, że upadli, czyli ówcześni aniołowie, dwustu aniołów, oni, gdy duch mocarstwa powietrza dotknął ich zmysłowością – czyli mrokiem własnym – to ten mrok pojawił się w nich jako zmysłowość i oni zaczęli płonąć pożądliwością; zstąpili do głębin i tam wzięli piękną córkę ziemską, a ona nie stawiała oporu. Dlaczego? – ponieważ była im posłuszna. I z tego związku zaczęły się rodzić olbrzymy, które zaczęły niszczyć ziemię. Oni wtedy wpadli w straszny mrok; kiedy duch mocarstwa powietrza ich dotknął, skaził, to oni poczuli, właśnie to niebezpieczeństwo, które zamiast przed nim uciekać, to  pożądliwość ich wciągnęła i jak zeszli do głębin, to wpadli w mrok. Synowie Boży muszą zejść do mroku – tylko, gdy są w Chrystusie, mrok ich nie obejmuje. A dlaczego? – bo jak Jezus Chrystus musiał zejść do miejsca grzechu, do miejsca, gdzie grzech popełniono, tam, gdzie jest dusza udręczona. W tym świecie musiał zejść i tu dopełnić pełnego dzieła Życia; i wtedy, kiedy jego Życie było już gotowe, przez Boga wyznaczone, złożył ofiarę ze swojego Życia. I gdy swoje Życie oddał, wtedy zły duch został usunięty – to jest ten mrok człowieka, mrok duszy – On usunął ten mrok, ale musiał zstąpić . Synowie Boży też muszą zejść do głębin, i zapewniam Państwa, że jeśli ktoś tam zejdzie bez Chrystusa, stanie się mrokiem, nie jest w stanie się ocalić od tego mroku. I teraz zauważcie Państwo, kościół śmierci jest tym mrokiem; on jest tym mrokiem, który znalazł w tym mroku sens własnego istnienia. I ten mrok powoduje zapomnienie, odurzenie, czary, magię, wpływanie na wszystkie zmysły; powoduje, że człowiek jest bez pamięci, nie pamięta kim jest, nic nie rozumie, nie pojmuje, bo jest po prostu w mroku, mrok otępia jego duszę i otępia jego zmysły. Ja pamiętam tę sytuację, bo często przechodziłem przejścia progu; państwo macie to oszczędzone, ale może nie oszczędzone dlatego, że Bóg was oszczędza, tylko dlatego, że wiecie co się dzieje, i że jesteście w stanie tam się ocalić. Gdy znajdujecie się w przejściu progu, to następuje totalna ciemność, mrok i nic więcej; rozum nie działa, umysł nie działa, człowiek po prostu niczego nie pamięta, niczego nie rozumie, nie może sięgnąć do duchowej pamięci, tylko takie ludzkie, zwykłe funkcjonowanie – ale pozostaje wiara, wiary mrok nie obejmuje – bo Chrystus wiarę naszą wzniósł i nadzieję ku Bogu. Kiedy jesteśmy w wierze, to mimo że jesteśmy w mroku, to ten mrok nas nie obejmuje. Wychodzimy z tego mroku i mrok nie może nam nic zrobić i nawet nie jesteśmy zaniepokojeni. Dlatego gdy ta prawdziwa natura w tej chwili rozświetlona przez słońce duchowe – i tam słońce zaczęło świecić, dotarło do podziemnych krain, gdzie od zarania dziejów nie zaglądało słońce i jest nieustannie mrok – teraz słońce duchowe świeci, a słońce duchowe nie jest to słońce zewnętrzne, tylko słońce docierające do wnętrza, rozświetla wewnętrzną naturę. I synowie Boży, gdy zstępują do głębin, oni zstępują w Chrystusie Panu – tak, jak Jezus Chrystus był kuszony, to nie poddawał się kuszeniu –  także synowie Boży mogą odczuwać te wszystkie wpływy, ale gdy są w głębokim oddaniu Boga, one ich nie zniewalają i nie mogą zrobić nic z nimi, ponieważ światłość ich otacza, bo oni światłość wybrali. Ap 2:16-17: „Nawróć się zatem! Jeśli zaś nie – przyjdę do ciebie niebawem i będę z nimi walczył mieczem moich ust. Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów. Zwycięzcy dam manny ukrytej i dam mu biały kamyk, a na kamyku wypisane imię nowe, którego nikt nie zna oprócz tego, kto [je] otrzymuje.”

Jl 2:2: „Dzień ciemności i mroku, dzień obłoku i mgły. Jak zorza poranna rozciąga się po górach lud wielki a mocny, któremu równego nie było od początku i nie będzie po nim nigdy aż do lat przyszłych pokoleń.”

My musimy być głęboko umocnieni, ponieważ my jesteśmy przez wiarę zachowani. I dlatego przychodzi ten czas, o którym mówiliśmy: dlaczego nie ma wiary? – niech wróci wiara, nie chcemy tego znać, chcemy uwierzyć! A Bóg mówi: teraz już słońce świeci, teraz już poznajecie – ale wiara w dalszym ciągu może być, otwarta jest ona – bo Chrystus Pan nie zniknął, On w dalszym ciągu jest; On waszą wiarę i nadzieję skierował ku Bogu. Gdy otwierają się te przestrzenie, to otwiera się też mrok, otwierają się wszystkie inne sprawy, które bardzo ściśle wpływają na człowieka, a jednocześnie natura upadłych aniołów, gdzie jest duch mocarstwa powietrza, on wpływa na naturę tamtego świata. Synowie Boży to odczuwają, ale są zdolni do tego, aby przez posłuszeństwo zachować pokój z Bogiem – i gdy zachowują pokój z Bogiem, to mrok ich nie dotyka, oni odczuwają ten stan, ale to, że są w Bogu jest dla nich o wiele potężniejsze; jest to cierpienie, ale to cierpienie ustępuje. To nie jest takie cierpienie fizyczne, cierpienie fizyczne ma inną naturę; to jest cierpienie wewnętrznie duchowe, to jest cierpienie udręczenia – ale upadli aniołowie nie byli udręczeni, tylko wpadli w stan realizacji zmysłowości. I tu właśnie zstępujemy do głębin, jesteśmy spokojni, czyści, doskonali i jest to gdzieś na zewnątrz, to nas nie dotyka, to jest poza – jesteśmy poza tym stanem, cały czas wewnątrz świadomi Odkupienia Boskiego. Odkupienie Boskie – jest właśnie tą mocą, tarczą i zbroją, która nas od tego udręczenia oddziela; czujemy potężną zbroję wokół siebie, która nas chroni przed tym udręczeniem. Ta właśnie moc Boża, ona nam utrzymuje to środowisko przyjazne, spokojne, radosne; trwamy w nim, ale nie możemy jakby go ominąć – tak jak Jezus Chrystus nie mógł ominąć swojej drogi do Odkupienia świata; szatan Mu mówił: omiń tę drogę, odsuń ten kielich, – nie Moja, ale Twoja wola, Ojcze, niech się dzieje! – i nie odsuwa tego kielicha, ale jednocześnie Bóg otacza Go potężną siłą: tylko Ojciec ze Mną został, wszyscy Mnie opuścili. I doznaje ciszy i spełnienia, doznaje właśnie: teraz Syn Ciebie uwielbia, aby Ojciec uwielbił Syna. Co to oznacza? – nie skupia się Jezus Chrystus na tym, że świat odkupuje, bo to się dzieje, ale na uwielbieniu – Miłość dla Niego jest najważniejsza, przez Miłość dokonuje tego wszelkiego dzieła, które jest dokonane w sposób najdoskonalszy. Jesteśmy w tym miejscu i głównym elementem jest to, że Odkupienie przez Jezusa Chrystusa jest kluczową mocą ratunku i wypełnienia tego dzieła, bo to dzieło nie jest dziełem, które możemy wziąć – to jest dzieło, które musimy wziąć, nikt przed nim nie ucieknie; albo ono go poszarpie, albo my dokonamy zwycięstwa i odbudujemy prastare budowle i zamurujemy wyłomy, i przyniesiemy córki na swoich rękach. Księga Izajasza 60:1 „Powstań! Świeć, bo przyszło twe światło i chwała Pańska rozbłyska nad tobą. 2 Bo oto ciemność okrywa ziemię i gęsty mrok spowija ludy, a ponad tobą jasienie Pan, i Jego chwała jawi się nad tobą. 3 I pójdą narody do twojego światła, królowie do blasku twojego wschodu. 4 Podnieś oczy wokoło i popatrz: Ci wszyscy zebrani zdążają do ciebie. Twoi synowie przychodzą z daleka, na rękach niesione twe córki. 5 Wtedy zobaczysz i promienieć będziesz, a serce twe zadrży i rozszerzy się, bo do ciebie napłyną bogactwa zamorskie, zasoby narodów przyjdą ku tobie. 6 Zaleje cię mnogość wielbłądów – dromadery z Madianu i z Efy. Wszyscy oni przybędą ze Saby, zaofiarują złoto i kadzidło, nucąc radośnie hymny na cześć Pana. 7 Wszystkie stada Kedaru zbiorą się przy tobie, barany Nebajotu staną na twe usługi: podążą, by je przyjęto na moim ołtarzu, tak iż uświetnię dom mojej chwały.” I tu właśnie mając tę świadomość, otworzę jeszcze rozdział 55:5 „Oto zawezwiesz naród, którego nie znasz, i ci, którzy cię nie znają, przybiegną do ciebie ze względu na Pana, twojego Boga, przez wzgląd na Świętego Izraelowego, bo On cię przyozdobi. 6 Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki jest blisko! 7 Niechaj bezbożny porzuci swą drogę i człowiek nieprawy swoje knowania. Niech się nawróci do Pana, a Ten się nad nim zmiłuje, i do Boga naszego, gdyż hojny jest w przebaczaniu.” Chcę powiedzieć o tej sytuacji, że ta nasza droga tylko może być wykonana przez wiarę. Jeśli nie będzie wiary – to tylko będzie cierpienie, udręczenie, różnego rodzaju problemy – ponieważ musi duchowa natura człowieka zostać uwolniona z tego, co nienawidzi świata duchowego, a świat duchowy świeci i coraz bardziej będzie świecić. Coraz mocniej będzie świecić słońce duchowe, rozświetlając wewnętrzną naturę człowieka i musi rozpaść się to, co jest ciemnością; cały mrok musi odejść, a odejście tego mroku dla człowieka związanego świadomością, jest jednym wielkim trudem i chaosem, cierpieniem, lękiem, niepokojem. A ci, którzy żyją w Bogu, czują jak się rozszerza światłość i jak właśnie świeci nad nimi jasność i na rękach niosą swoje córki. Dlatego musimy pamiętać, że jest Chrystus, my, podziemny świat – ale my przez Chrystusa zstępujemy do głębin, tylko w taki sposób, nie może być inaczej – przez Chrystusa zstępujemy do głębin, aby zapanować nad głębią, bo tylko synowie Boży mogą zapanować nad głębinami i mogą uczynić to, co jest napisane w Flp 3:20 „Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, 21 który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować.” Ef 2:19-22: „A więc nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga – zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.”

Am 5:10: „W bramie nienawidzą dowodzącego słuszności, nie cierpią tego, który mówi prawdę.”

Po Zmartwychwstaniu, Jezus Chrystus ukazuje się w Ciele Chwalebnym i my także jesteśmy przeznaczeni do Ciała Chwalebnego. Ciało poniżone, z którego jest Ciało Chwalebne nie zostało uśmiercone – uśmiercony został nasz zły duch. Rz 6:6 „To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu.” – dzisiejszy świat nie uznaje Chrystusa, nie uznaje Odkupienia, nie uznaje uśmierconego ciała grzesznego, nie uznaje istnienia Jezusa Chrystusa. Dlaczego? – bo uznaje niezmiennie istnienie Adama. Uznaje, że Adam w dalszym ciągu działa, że ludzie na ziemi są plemieniem adamowym, że w dalszym ciągu są w grzechu pierworodnym, w dalszym ciągu są właśnie w tym grzechu zobowiązani istnieć, bo inaczej będą mieli grzech – jeśli nie będą istnieć w tym grzechu [sic!]. To jest nieuznawanie Jezusa Chrystusa i jest uznawaniem, jako władcy, dzisiejszego kościoła śmierci, Adama – bo Chrystus nie jest dawcą śmierci innej, jak tylko wyzwalającej, a nie śmierci wynikającej z nieposłuszeństwa. Śmierć, którą Jezus Chrystus daje, jest śmiercią wynikającą z posłuszeństwa Bogu, aby uśmiercić i zniszczyć starego człowieka, który jest tym starym człowiekiem wynikającym z upadku Adama, czyli człowieka stworzonego przez Boga; Bóg stworzył człowieka, na obraz Boży stworzył go, stworzył jako mężczyznę i niewiastę, i rzekł doń: idźcie, rozradzajcie się i rozmnażajcie, czyńcie sobie ziemię poddaną, panujcie nad zwierzętami morskimi, lądowymi i powietrznymi. Więc jest sytuacja taka, że Adam przez Chrystusa został usunięty. Dzisiejszy kościół śmierci z premedytacją tego nie uznaje, i żeby to nie było widoczne, to drugi kanon podprogowo ukazuje: nie uznajemy Chrystusa; a w tym, co jest widoczne, nawet słowa o Chrystusie nie ma, tylko jest niedopowiedzenie: chrzci się dzieci zaraz po urodzeniu, aby zmyć z nich to, co na siebie ściągnęły w czasie narodzin – czyli ściągnęły na siebie Chrystusa, więc trzeba je ochrzcić chrztem adamowym, nieuznającym Chrystusa, Rz 6:1 „Cóż więc powiemy? Czyż mamy trwać w grzechu, aby łaska bardziej się wzmogła? Żadną miarą! 2 Jeżeli umarliśmy dla grzechu, jakże możemy żyć w nim nadal? 3 Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? 4 Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca.” – czyli jesteśmy właśnie przez chrzest pogrzebani w nową naturę życia; chrzest jest to porzucenie starego i przyobleczenie się w Chrystusa. Bo Chrystus Pan sam, przez swoją śmierć, uśmierca naszą naturę grzeszną, nie swoją – naszą naturę grzeszną. On nie umiera, On ma moc życie dać i życie wziąć – umiera natomiast człowiek zły. Chrystus Pan oddaje swojego Ducha Bogu Ojcu, a po trzech dniach jest Zmartwychwstały, ponieważ Jego życie wewnętrzne trwa. Ga 3:25 „Gdy jednak wiara nadeszła, już nie jesteśmy poddani wychowawcy. 26 Wszyscy bowiem dzięki tej wierze jesteście synami Bożymi – w Chrystusie Jezusie. 27 Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przeoblekliście się w Chrystusa.” – więc chrzest jest przeoblekaniem w Chrystusa, a przez wiarę – Rz 5:1 „Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę,” – czyli przez wiarę jesteśmy usprawiedliwieni – „zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa,” – pokój z Bogiem oznacza: nie szukajmy grzechów, On zabronił! Szukanie grzechów jest to zerwanie pokoju z Bogiem; Hbr 10:17 „A grzechów ich oraz ich nieprawości więcej już wspominać nie będę.” – więc Bóg nie jest zadowolony, że jeśli On mówi: nie będę wspominał, to wy też nie wspominajcie. Przecież to wam powinno zależeć, żebym wam nie wspominał grzechów. Człowiek powinien się cieszyć wolnością, a dzisiejszy świat wzbudza wrogość Bogu przez grzech, z którego nas Bóg uwolnił. On usunął grzech, zakrył, rzucił za człowieka i nie ma już go. To świat nieustannie wspomina je, żeby tylko sprowadzić na człowieka nieposłuszeństwo Boga. Ale Bóg z powodu miłości ogromnej chciał człowieka wykupić, więc posłał Syna swojego i to jest ogromna zapłata za życie człowieka. To jest cierpienie i śmierć Syna; Syn nie umiera, a umiera nasza grzeszna natura, bo przejmuje naturę, w której człowiek jest grzeszny i gdy ją porzuca, jej już nie ma. Dzisiejszy kościół spowodował tę sytuację: drugi kanon skierował uwagę na człowieka zamierzone zaślepienie, aby spowodować niedostrzeganie Odkupienia danego przez Jezusa Chrystusa i nie uznaje, że został człowiek ponownie stworzony, a o tym jest wyraźnie powiedziane w 1P 1:23 „Jesteście bowiem ponownie do życia powołani nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki Słowu Boga, które jest żywe i trwa.” Istnieją dwa poziomy istnienia: istnienie Boskie i ludzkie; Chrystus Pan nasze istnienie przeniósł do Boskiego, przez swoje Odkupienie – abyśmy my, jako Boskie istoty, mogli wykonać dzieło w przestrzeni podziemnej, gdzie na przestrzeni widzialnej zderzają się przestrzenie Boskie i podziemne. Dlatego tutaj głównym elementem jest świadomość: czy wybiera to, co zmysłowe – czy wybiera to, co Boskie – tu się to dzieje. Rz 5:1 „Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, 2 dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.” – czyli przez wiarę dostępujemy łaskę niewinności; wiara otworzyła nam dostęp do łaski, która nas usprawiedliwiła i my temu nie stawiamy oporu – wręcz uwierzyliśmy Bogu i chlubimy się tą wolnością. A dzisiejszy kościół śmierci, jak już było to powiedziane, opluwa nas, ale Chrystus mówi w taki sposób: byłem pierwszy opluty; więc my traktujemy to jako, że przynależymy do Niego; jeśli nam grozicie rękami, to te groźby traktujemy jako wskazywanie na nas palcem i unoszenie nas ku doskonałości. Dlaczego? – bo Chrystusowi pierwszemu grożono. Dzisiejszy świat jest jak złoczyńca, który napadł św. Feliksa z Kantalicjo i bił go pięściami – a św. Feliks z Kantalicjo mówi: dobrze, dobrze, będę się za ciebie modlił, już nie musisz mnie tłuc, zrozumiałem, że inaczej mnie nie możesz poprosić o modlitwę. Kol 1:19-20: „Zechciał bowiem [Bóg], aby w Nim zamieszkała cała Pełnia, i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego – i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża.”

Am 5:12: „Albowiem poznałem mnogie wasze złości i grzechy wasze liczne, o wy, ciemięzcy sprawiedliwego, biorący okup i uciskający w bramie ubogich!”

Ciekawa sytuacja, bo problem wewnętrznego świata jest dobrze znany dla kościoła śmierci; i tym problemem obrzuca dzisiejszego człowieka, który nie ma pojęcia, o czym jest mowa – przypisuje im się bez pardonu straszne grzechy, straszne postępowania, a to jest tamten grzech z pierwszego świata strasznie upadłego. Każe im się przypisywać grzechy swojej duszy, którą odkupił Jezus Chrystus, i z tego powodu, nie uznawać że są wolnymi od grzechów. A właśnie są wolnymi od grzechów, bo to dopiero czyni ich zdolnymi do tego, aby nastąpiła śmierć – i to ta jedna śmierć, i powstało jedno życie, która daje nam życie Synów Bożych. Dlatego jest napisane: Rz 8:14 „Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży są synami Bożymi. 15 Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba Ojcze» 16 Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. 17 Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale.”„wspólnie z Nim cierpimy” oznacza, że zrozumieliśmy i pojęliśmy, i uwierzyliśmy w Jego dzieło dla nas, i zstąpiliśmy do głębin, aby z Nim cierpieć zwycięstwo, czyli z Nim cierpieć pokonywanie mroku i „szablowłosej”, że tak mogę powiedzieć, która tnie jak brzytwą – ale kiedy jesteśmy umocnieni, to Święta Maria Matka Boża, Chrystus Pan, Bóg Ojciec daje nam siłę, abyśmy się wydobyli – bo musimy się z tego wydobyć; nikogo to nie ominie, bo on musi tam zejść, bo to jest dzieło posłania; to jest dzieło, to jest to Prawo, które musi człowiek wypełnić. Dlatego Jezus Chrystus złożył ofiarę ze swojego Życia – aby to właśnie dokonał; aby zszedł do głębin i tam spotkał piękną córkę ziemską, tę chwałę – żonę Boga wydobył stamtąd, gdzie dookoła jest zgraja demonów, zgraja ohydy i mroku, która chce ją zmiażdżyć, a i jego także; jego mrok nie obejmuje, ale on odczuwa to kuszenie straszne; i on jest przez posłuszeństwo chroniony. Posłuszeństwo ratuje go, gdy trwa w posłuszeństwie z całej siły, to Bóg go utrzymuje w chwale, a on zmierza przez zgraję, którzy mu wygrażają – jak to jest powiedziane o świętym Piotrze: jedną ręką buduje Kościół Święty, a drugą ręką walczy z heretykami. Więc idziemy przez te wichry, przez ten mrok, i mrok znika, ponieważ jest on pokonany – ale każdy ma swój wewnętrzny mrok i wewnętrzną walkę; każdy ma komorę celną w sobie, musi się w tej komorze spotkać właśnie z tym znojem, gdzie jest to osobna natura ludzka, która tam chce go wciągnąć w ciemność. Ale musimy być niezmienne w Chrystusie umocnieni, siła nasza nic nie da; tam pełną zbroją jest tylko posłuszeństwo Bogu. I gdy tam jesteśmy, to wtedy dopiero wykonujemy dzieło dzięki świętości, dzięki bezgrzeszności, dzięki łasce, którą otrzymujemy przez wiarę; przez wiarę otrzymaliśmy dostęp do tej łaski, która nas usprawiedliwia i schodzimy tam sprawiedliwi i nie niepokoimy się, bo jest cały czas z nami Chrystus Pan, Bóg Ojciec, Duch Święty, Krzyż Święty i Święta Maria Matka Boża, która nas otacza płaszczem błękitnym. I to spotkanie wewnętrzne jest tą właściwą drogą, ale jest niemożliwym, aby wykonać to bez Chrystusa. Dzisiejszy świat, świadomie całkowicie i ostentacyjnie umniejsza Chrystusowi chwały; nie ukazuje człowiekowi, ale ukrywa to, że jest bez grzechu. A grzech, który jest grzechem starym, jak to mówi św. Piotr, czyli grzechem w ciemnościach, grzechem tym, który jest tam w pierwszym świecie – on musi być pokonany, ale nie może być inaczej pokonany, jak tylko przez świętość. Dlatego dzisiejszy kościół śmierci nie pozwala, aby ludzie uwierzyli Chrystusowi; chce, aby Chrystus nieustannie wisiał na Krzyżu, żeby ludzie płakali nad swoją śmiercią, a nie widzieli Zmartwychwstałego, który objawia im ich Zmartwychwstanie – ponieważ my mamy właśnie otwarty dostęp do Zmartwychwstania, jak to powiedział św. Łukasz, Łk 20:34 „«Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą». 35 Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. 36 Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania.” – ci, którzy są uczestnikami Zmartwychwstania, są dziećmi Bożymi, są równi aniołom i już nie umierają; i nie wychodzą za mąż, ani się nie żenią, bo zostali uznani za godnych Życia – czyli ci, którzy uwierzyli w Zmartwychwstanie, uwierzyli Chrystusowi. 2 P 1:8-10: „Gdy bowiem będziecie je mieli i to w obfitości, nie uczynią was one bezczynnymi ani bezowocnymi przy poznawaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa. Komu bowiem ich brak, jest ślepym – krótkowidzem i zapomniał o oczyszczeniu z dawnych swoich grzechów. Dlatego bardziej jeszcze, bracia, starajcie się umocnić wasze powołanie i wybór! To bowiem czyniąc nie upadniecie nigdy.”

Am 5:14: „Szukajcie dobra, a nie zła, abyście żyli. Wtedy Pan, Bóg Zastępów, będzie z wami, tak jak to mówicie.”

To jest ukazane: wyżyny – drogi Chrystusowe, plan ziemski i plan podziemny; plan podziemny jest planem czterowymiarowym, upadłym czterowymiarowym; ten ziemski plan, jest planem trójwymiarowym. Plan Boski, Niebo, jest pozawymiarowy. Więc nie możemy w żaden sposób z planu trójwymiarowego cokolwiek zrobić z planem czterowymiarowym dlatego, że czterowymiarowy świat dokładnie zna nasze zamiary i wie, co mamy uczynić i tam już stawia zasieki – a to właśnie w filmie „Na skraju jutra” tak się dzieje. Czterowymiarowy świat rozpoznaje intencje człowieka, zamysły, więc nie jest możliwe, aby człowiek wyprzedził i pokonał ten świat czterowymiarowy, który zna zamysły człowieka i intencje. To jest napisane w jednym z wersetów Mt 6:8 „Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw, zanim Go poprosicie. Wy zatem tak się módlcie…:” – dokładnie wie o tej tajemnicy, zanim Go poprosimy, czyli zanim skonstruujemy swoją potrzebę – to On już wie; i daje nam te wszystkie rzeczy. Dlatego my musimy być świadomi; teraz ten świat się otwiera, że dzieło nasze jest pod ziemią. My to dzieło wykonywaliśmy, zanim je poznaliśmy, a dzisiaj ono się otworzyło dla tego świata – bo oświetliło je słońce duchowe, i zostało otwarte dla tego świata. A my, mimo, że go nie znaliśmy, to wykonywaliśmy to dzieło – dlatego, że Bogu uwierzyliśmy. I dzisiaj Bóg otwiera nam tę drogę i ukazuje, że ta droga nie była przez nas wymyślona, ale przez Chrystusa objawiona, ponieważ w tej chwili objawia ją całemu światu; i cały świat w tej chwili zaczyna doświadczać tej właśnie degrengolady, w tym poznaniu swojego mroku. Dlaczego? – dlatego, że nie uwierzyli Chrystusowi, który ich do tego przysposobił i dał im siłę, żeby tam zstąpić i wykonać tę pracę; wypełnić Prawo. Więc teraz jest jeszcze szansa, żeby Jemu uwierzyć i żeby założyć zbroję; a tą zbroją jest hełm Zbawienia, zbroja Sprawiedliwości, miecz Ducha, pas Prawdy, buty Pokoju i tarcza Wiary – więc mogą uwierzyć (Ef 6:13-16). Jedynie wiara w Boga otwiera i ujawnia nam nasze człowieczeństwo, otwiera nam potęgę naszą, daną przez Chrystusa; odwieczną potęgę. A piękna córka ziemska, która jest w głębinach, ona, kim jest dla nas dzisiaj? – jest najbardziej niebezpieczną istotą dla nas. Ale kim jest dla nas jako tą, którą postawił Bóg? – jest tą, która jest najdoskonalszą istotą, którą musimy wydobyć, bo jest tą piękną naturą, którą nam przeznaczył jako jedność z nami, czyli żonę. Ona ma w sobie całą tajemnicę dzieła synów Bożych, którzy muszą czynić świat doskonałym w imię Pańskie, ale ona musi w nich w Pełni objawić tę ukrytą przed nią, prawdę wewnętrznej Tajemnicy; i tu jest psalm bardzo ciekawy: Ten, który po eonach zstąpił na ziemię, aby objawić w ciele tajemnice przed nim zakryte, przed ciałem zakryte; w nim jest Życie nad życie, potęga wielka ukryta. Nikt tam nie trafi – tylko człowiek wiary. Będąc świadomymi, że gdy zstępujemy do głębin, ratujemy piękną córkę ziemską, która jest naszą częścią istnienia; ona ma w sobie naszą pełnię pamięci; naszą Pełnię. Chrystus powiedział: Pełnia do mnie doszła – i Pełnia ze mnie wyszła. Dotarłem do pełni. Piękna córka ziemska, kiedy my ją wyzwalamy – to nasza doskonałość Chrystusowa staje się jej doskonałością; nasza Światłość staje się jej światłością; nasza zbroja jest jej zbroją; nasza głęboka wiara w Boga staje się jej wiarą; jej tajemnica przed nią zakryta jest naszą tajemnicą, bo ta tajemnica staje się naszą tajemnicą w nas objawioną, ponieważ ona poznaje tę tajemnicę swoją przez nas. Ona jest tą naturą, która zachowuje w sobie tajemnicę, a my jesteśmy tymi, którzy tę tajemnicę objawiają i w czyn przekuwają – czyli inaczej można powiedzieć, anima i animus, według tłumaczenia: dusza – anima i animus – ten, który ożywia duszę. Jr 31:22-23: „Dokądże będziesz chwiejna, Córko buntownicza? Pan bowiem stworzył nową rzecz na ziemi: niewiasta zatroszczy się o męża». To mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: «Będzie się jeszcze powtarzać to słowo w ziemi judzkiej, w jej miastach, gdy odmienię ich los: „Niech ci Pan błogosławi, niwo sprawiedliwości, święta góro!””

Am 5:15: „Miejcie w nienawiści zło, a miłujcie dobro! Wymierzajcie w bramie sprawiedliwość! Może ulituje się Pan, Bóg Zastępów, nad Resztą pokolenia Józefa.”

Jezus Chrystus chodząc po ziemi, będąc Synem Bożym – był kuszony; mówi: kusicie Mnie i na próbę wystawiacie – ale tym kuszeniom nie ulegał. Więc to, że był kuszony, nie oznacza, że był złym człowiekiem; ukazywał, że jest w ciele, które podlega kuszeniu, ale nie może temu kuszeniu ulec. A dlaczego nie może? – ponieważ synowie Boży powstrzymują zło, które w tym ciele się chce rozprzestrzeniać, i synowie Boży na to nie pozwalają – bo są umocnieni w Prawdzie, Chrystus w nich jest Panem i Mocą. Flp 3:21 „który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować.” – Jezus Chrystus przekształci nasze ciało poniżone, ale przekształci przez to, że jesteśmy Mu ufni, wierni i oddani. To jest przekształcenie w synach Bożych, bo synowie Boży zstępują, aby przekształcić to ciało, przekształcić naszą naturę poniżoną, o której mówi Rz 8:19 „Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych.” – czyli tych, którzy przekształcają naturę wewnętrzną poniżoną na Ciało Chwalebne – 20 „Stworzenie bowiem zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, 21 że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. 22 Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. 23 Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując przybrania za synów – odkupienia naszego ciała. Czyli mówi św. Paweł: mimo że jesteśmy synami Bożymi, to cierpimy tą naturą, bo jesteśmy z nią zjednoczeni. Tak jak Jezus Chrystus jest na ziemi, jest Synem Bożym, ale jest zjednoczony z naturą cielesną i cierpi z powodu natury cielesnej – nie dlatego, że jest Bogiem, tylko dlatego, że cierpienie dociera do Niego przez naturę cielesną i tak ściśle jest z nią związany, że cierpienie ciała jest cierpieniem także Jego duchowym – bo mówi: dusza Moja jest w lęku. Dlaczego? – dusza jest tym, z czym się łączy; w tej chwili jest złączona z ciałem przestraszonym; ale Ja nie mogę ulec temu lękowi, Ja ufam Ojcu i wtedy dusza doświadcza wolności, ponieważ przenika ją światłość Boga, czyli pewność Chrystusa Pana i przekonanie w jedności z Bogiem – i dlatego my przez wiarę doświadczamy już wolności. I proszę zauważyć, jak głęboko jest połączone ciało z naturą duchową, że człowiek traktuje siebie bardzo często jako tylko naturę fizyczną, cielesną, a świat w tym pomaga jemu, aby tylko tak to dostrzegał; cała infrastruktura, telewizja, internet, sklepy, wszystko, co jest dookoła, wszystko istnieje po to, żeby upewnić człowieka, że jest tylko i wyłącznie fizyczny. A ciekawą sytuacją jest to, że wiara w tym świecie, istnieje jako jedna z chorób psychicznych. Ten świat foruje tylko rozum, umysł, potrzeby ciała, istnienie cielesne; Egipt i Sodomę – jeśli to jest wszystko sprawne, to znaczy, że człowiek jest zdrowy. Tylko, że później jako zdrowy umiera, bo to jest naturalna sytuacja – ale nie jest naturalna właśnie, bo patrzymy na Księgę Mądrości 2:23 „Bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka – uczynił go obrazem swej własnej wieczności.” I dlatego św. Jan mówi: 1 J 5:13: „O tym napisałem do was, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie życie wieczne.” ; żyjecie mocą Chrystusa, jesteście nieśmiertelni. Nieśmiertelny oznacza, że nasza świadomość przemieszcza się ku życiu Boskiemu. To świadomość powoduje to, że człowiek jest śmiertelny; gdy nie jest świadomy, nie rozumie swojej śmierci, ani życia. To świadomość skierowana ku życiu cielesnemu powoduje to, że gdy życie cielesne się kończy – doświadcza śmierci. Ale kiedy by nie miał świadomości, jako instynktowna jakaś istota, jak zwierzątko, to by też nie rozumiał swojej śmierci, bo nie rozumiałby życia. Pamiętam taki wykład z 2005 może roku, gdzie Chrystus Pan przedstawia, że świadomość, która dotknęła z powodu upadku, człowieka cielesnego, spowodowała, że człowiek nagle otworzył szeroko oczy, zachwycił się życiem; był tak radosny z życia i nagle wpadł w głęboki stan depresji, bo gdy poznał życie, doświadczył też lęku przed śmiercią – ale gdy nie znał życia, nie miał też lęku przed śmiercią. Dlatego gdy nasza świadomość jest w pełni zjednoczona z Życiem Chrystusowym, to to jest Życie – nasza świadomość jest tą naturą życia. Więc życie jest świadomością – świadomość jest w życiu. Świadomość, którą człowiek ma, jest w stanie pojmować, czym jest życie – ale kiedy rozumiemy, że życie ma gdzie indziej swoje źródło, niż to co mówi dzisiejszy świat, to w tym momencie, kiedy nasza świadomość jest w źródle prawdziwym, to nie doświadczamy śmierci. Może doświadczać śmierci ciało, może doświadczać śmierci wiele innych części osobowości człowieka – ale nie daje to śmierci i nie powoduje to śmierci całego człowieka. Diabłu są niepotrzebne pieniądze; on ich nie potrzebuje, bo on jest duchem, on potrzebuje tylko nieustannego złego postępowania człowieka, aby czasem duch człowieka nie doświadczył Inkarnacji Świętej w swoim życiu i przestał się w tym świecie już rodzić, tylko wznosił się ku doskonałości Bożej. O Inkarnacji Świętej mówi bardzo wyraźnie św. Paweł, Ga 2:20 „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus.” – mówi o rozpoczęciu innego życia w tym życiu – „Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie.” Co to oznacza? – św. Paweł odzwierciedla drugie, nowe życie w tym życiu; rozpoczął nowe życie, bo tamto się zakończyło, w momencie kiedy jeszcze żyje w ciele; przyjmuje Chrystusa, uśmiercony jest jego zły duch, uwierzył; rozpoczął nowe życie – „jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie.”uwierzyłem w śmierć, którą zadał mi Chrystus, zadał mojemu złemu duchowi, ale uwierzyłem, że dał mi życie nowe w tym samym momencie; jestem tym samym człowiekiem: byłem Szawłem – teraz jestem Pawłem; jestem nowym człowiekiem, tamtego starego już nie ma, tamten umarł, przestał istnieć. Więc święty Paweł przedstawia tę sytuację: jedna śmierć, śmierć Chrystusowa – przez Chrystusa zadana, śmierć złemu duchowi – i jedno Życie, które daje nam Chrystus Pan i które już nigdy nie ustaje. Już nigdy nie umiera taki człowiek. Łk 20:35 „Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. 36 Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania.”

Link do nagrania wykładu – 11.04.2025
Link do wideo na YouTube – 11.04.2025
Link do nagrania w Spotify – 11.04.2025