UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Powitanie

Zajmuję się rozwojem wewnętrznym, poszukiwaniem, poddawaniem się nieustannej przemianie przez Ducha Świętego, który w różny sposób mnie dotykał i przemieniał i czyni to w dalszym ciągu.
Pamiętam swoje okresy sprzed 30-tu, 35 lat, że byłem niekiedy w wielomiesięcznej ciemności. Ale nie przeszkadzało mi to; był to po prostu lekki ucisk, mimo że wszędzie wszystko było jałowe, czyli można było powiedzieć, że jakoby był zamknięty dostęp do wszelkiej wiedzy. Ale była Wiara, i czułem się dobrze, bo byłem z Chrystusem nieustannie, On tam był ze mną. Już w owym czasie wiedziałem bardzo jasno, że kiedy jestem z Nim, to nie mam czego się obawiać, bo On jest Bramą. Nie jestem zamknięty nigdzie, On jest Bramą, więc mogę w każdej chwili stąd wyjść. I gdy dochodziłem do takiego wewnętrznego już przekonania do samego końca, że przekonane było we mnie już wszystko, to byłem już na zewnątrz, ciemność ustępowała i była światłość, nowa przestrzeń. To jest jak przeciskanie się przez ciasną przestrzeń między jednym światem a drugim, jak rodzenie się, jak narodziny dziecka, które wychodzi z jednego świata, przechodzi do drugiego świata i wtedy jesteśmy już w drugim świecie i wszystko jest nowe. Ale jedno jest to samo, niezmienne – Wiara, Nadzieja i Miłość.

Tematy te poruszane są na prowadzonych kursach i wykładach. Na stronie znajdują się informacje o nich, a także o terapiach indywidualnych. Wykłady spisane w plikach PDF można przeczytać w dziale Wykłady PDF. Nagrania dzwiękowe można odsłuchać na zaprzyjaźnionej stronie: Link

Ireneusz Wojciechowski

Jud 1:3-4: „Umiłowani, wkładając całe staranie w pisanie wam o wspólnym naszym zbawieniu, uważam za potrzebne napisać do was, aby zachęcić do walki o wiarę raz tylko przekazaną świętym. Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, którzy dawno już są zapisani na to potępienie, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego zamieniają na rozpustę, a nawet wypierają się jedynego Władcy i Pana naszego Jezusa Chrystusa.”

DZIEŃ DOBRY PAŃSTWU, OBECNIE WYKŁADY ODBYWAJĄ SIĘ W TRYBIE STACJONARNYM ORAZ TRANSMISJE NA ŻYWO W FORMIE WEBINARIUM.

Webinarium oglądać można:
– na podstronie Wykłady LIVE: Link
– na Tiktoku: Link
– na kanale Youtube: Link
– wewnątrz grupy facebookowej: Link
– na stronie facebookowej: Link

Najbliższe nasze spotkanie odbędzie się w piątek 06.06.2025r. od godziny 17:00 do 19:00 w Łodzi, w pałacyku przy ulicy Pabianickiej 152/154.

Dołącz do naszej grupy na facbooku jeśli chcesz zadać pytanie lub porozmawiać: Link

Wiara jest świadomym stanem wyboru Boskiego istnienia. Jezus Chrystus mówi o świadomości: Kto wierzy we Mnie, nie podlega potępieniu, a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w Imię Jednorodzonego Syna Bożego. Jest to związane ze świadomością, wiara jest związana ze świadomością, nie jest to odruch. Kto słucha Słowa Mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne, i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia. Słuchanie Słowa jest po to, aby uwierzyć w Boga, nie po to, żeby to umieć. Bo Chrystus Pan ludzi odkupił, i jest to Żywa Krew, i Żywe Słowo, i Żywy Bóg, który przywrócił nas do chwały Niebieskiej, nie kiedyś, ale już to uczynił, nasze dusze już zostały odkupione; jesteśmy odkupieni. W człowieku istnieją dwa obiegi życia – życie wynikające z ducha cielesnego, ducha ciała, który jest pod wpływem ducha mocarstwa powietrza; i obieg Boski, który jest związany z Boską naturą duchową, daną na początku świata, i przywróconą przez Chrystusa ponownie. Stan rzeczywistego przyjęcia Chrystusa Pana, jest stanem wewnętrznej świadomości Jego dzieła, i wewnętrzna świadomość tego dzieła Chrystusowego jest w stanie oprzeć się behawioralnemu odruchowi lęku. Wiara nie jest stanem odruchowym, jest stanem świadomym, stanem duchowym. Każdy człowiek będący świadomy dzieła Chrystusowego, nie ulegający odruchowi, jest wierzący świadomie. Każdy człowiek z osobna, jest wewnętrznie odpowiedzialny przed Bogiem. Dlatego sięgam tutaj do głębi człowieka, że wiary nie możemy zostawić naturze odruchowej czyli behawioralnej. Musimy być silnymi w duchu, aby uwierzyć w to wszystko, co Chrystus powiedział, i że już teraz jest nasza wolność duszy. Chrześcijanie są silni, niezmiernie silni. Ci którzy nie są chrześcijanami, są słabi, ale to nie znaczy, że nie mogą być silni, bo Chrystus Pan wszystkich wyzwolił. Dlatego prawdziwe chrześcijaństwo, jest świadomym wyborem naszej istoty życia, świadomym wyborem prawdziwej Boskiej natury, docieramy do niezmiernie głębokiej natury wewnętrznej człowieka, tak dalece, że nie może tego dostrzec ani umysł ani rozum, i może nas tylko wyzwolić prawdziwa wiara. 1 J 5:11: „A świadectwo jest takie: że Bóg dał nam życie wieczne, a to życie jest w Jego Synu.”
Ag 2:3: „Czy jest między wami ktoś, co widział ten dom w jego dawnej chwale? A jak się on wam teraz przedstawia? Czyż nie wydaje się wam, jakby go w ogóle nie było?”
W dzisiejszym świecie, jest ogólny stan niewiary w to, że ludzie są święci, że ludzie są dzisiaj już bezgrzeszni, że ludzie są już dzisiaj doskonali. A świętość, bezgrzeszność i doskonałość, nie jest po to, aby być świętymi, i być doskonałymi, i być bezgrzesznymi. To jest po to, aby ludzie mogli tą mocą, tą doskonałością, dokonać dzieła. Bóg dał nam rozum, abyśmy poznali tajemnice Jego potęgi, czyli całkowicie uwierzyli w nadrzędną moc Boga – jeśli tak powiedział, tak zrobił, jeśli tak uczynił, to jest to pewne, i Bóg to zatwierdził, więc jesteśmy w tym stanie w pełni wolni, święci i doskonali, bo taka jest Jego wola, taka jest Jego moc, i nam w żaden sposób tego oceniać, ani wątpić, tylko uwierzyć, a staniemy się istotami Boskimi, które poznają Pełnię. Grzechem jest porzucenie Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa i sprzeciwienie się woli Jego. A dzisiejszy świat i ludzie odruchowo mają innego boga. Iluzja, złudzenie i ułuda, tak się głęboko wdarła w życie człowieka, że człowiek ułudę, złudzenie, iluzję i wyobraźnię, traktuje jako faktyczne życie. Dlaczego? – bo nie poznał prawdziwego życia. Ludzie wykorzystują swój rozum po to, aby znaleźć możliwość grzeszenia, a nie wykorzystują swojego rozumu, aby znaleźć możliwość swojej świętości. Czyli bliżej im rozumem do bycia złym, niedobrym, przestępczym, wyrachowanym, obliczonym, niż świętym. Nie chodzi o to, że nie mają rozumu, że nie potrafią analizować, nie potrafią pojmować, i przenikać jakiejś rzeczy. Oni chcą to robić, ale dlatego, aby móc robić to co złe, i żeby nie dać się złapać, albo dla ukrycia pewnej sytuacji, udawać że jest tak, że ktoś im pozwolił. Dlatego, gdy mówicie takiemu człowiekowi o dziele Chrystusa, o świętości, o bezgrzeszności, o tym że Chrystus jest nadrzędną mocą, to co zapowiada, to czyni, że nie ma granic Jego dzieła, że Jego Odkupienie dotknęło każdego człowieka – to nawet nie chcą się nad tym zastanowić, odruch nakazuje im sprzeciwiać się temu. U tych ludzi występuje sytuacja porzucenia świadomości, oni nie chcą tego zrozumieć świadomie, chociaż powinni świadomie to rozpatrzyć – Bóg jest Bogiem, nie ma dla Niego granic, jeśli mówi że jestem wolny, to dlaczego mam odruch walki z tym stanem. Ludzie odruchowo bronią się przed bezgrzesznością, czyli bronią się odruchowo przed mocą Boga, która ich już odkupiła, która może ich w tej chwili odmienić i uczynić całkowicie doskonałymi. Zostali wbici w odruch behawioralny, gdzie wiara ich została tam zaszczepiona jako odruch, i nie jest to w ogóle wiara, jest to tylko przynależność do pewnej społeczności. Większość chrześcijan jest chrześcijanami odruchowymi. Ludzie są tym odruchem zniewoleni, i nie zastanawiają się nawet, że w ten sposób negują moc Chrystusa, prawdę Chrystusa, Odkupienie Chrystusa, i nie chcą zrozumieć, że trwają w niewoli, że są zniewoleni, i nie chcą wolności. Ten odruch może zniknąć tylko wtedy, kiedy nasze dziecięctwo, czyli pełnia poczucia bezpieczeństwa w Bogu, nie będzie zależna od niczego ludzkiego, od żadnego naszego stanu psychicznego, czy umysłowego. Przyjmujemy Chrystusa, tylko z powodu tego, że On złożył ofiarę ze swojego życia, i uwolnił nas od wszelkiego zła, i uczynił nas wolnymi. Przyjmujemy Jego Drogocenną Krew, i nie czynimy nic wedle Jej natury, ale to Ona w nas działa, bo my nie mamy już swojego ducha, mamy już całkowicie nowego Ducha, mamy Ducha Żywego, który w nas działa. A ten Duch usuwa w nas odruch wiary, i Chrystus pozwala się poznać, i Bóg pozwala się znaleźć. Jr 15:19: „Dlatego to mówi Pan: «Jeśli się nawrócisz, dozwolę, byś znów stanął przede Mną. Jeśli zaś będziesz wykonywać to, co szlachetne, bez jakiejkolwiek podłości, będziesz jakby moimi ustami. Wtedy oni się zwrócą ku tobie, ty się jednak nie będziesz ku nim zwracał.”
Jl 1:7: „Winnicę moją uczynił pustkowiem, a moje drzewo figowe połupał: obnażył je zupełnie i porzucił, tak że gałęzie ich pobielały.”
Dochodzimy do miejsca osadzenia korzenia zła, a tym korzeniem zła jest odruch wiary, który jest odruchem obrony nadzorcy, czyli tego, który człowieka zniewala i dręczy, który wmawia człowiekowi nieprawdziwe rzeczy, legendy, i jakieś historie, żeby człowieka zatrzymać przed poszukiwaniem prawdziwej wiary. Człowiek jest wtłaczany w czynności, aby wykonywał pewne rytuały, które oznaczają jakoby chrześcijaństwo, aby nie badał, nie rozumiał, nie pojął, ale żeby przyjął to jako dogmat kościoła, i kompletnie nie zastanawiał się nad tym. Zastanówcie się jakie są podstawy istnienia takiego stanu? Jest to lęk i kara. Zbudowanie dzisiejszego kościoła jest na lęku i karze przed przyjęciem Odkupienia już teraz, kościół nie mówi, że to nigdy nie nastąpi, mówi po prostu, że nie teraz. To jest właśnie to przestępstwo, czyli chytrość, która polega na tym, że nie jest dana rzecz całkowicie odrzucona, tylko ukazane jest, że to będzie później, całkowicie później, nie jest to odebrane, ale będzie później. Zabronienie Zbawienia byłoby podejrzane, ponieważ jest moc Chrystusa. Ale jeśli jest przedstawione, że Zbawienie jest, tylko nie teraz, ale później, to w tym momencie ludzie już przestają walczyć o życie, tylko czekają na śmierć, bo ona jest jednym z elementów, które są konieczne do tego, aby w pełni żyć; ale nie dzisiaj ani nie jutro, ale kiedyś tam w bardzo bardzo odległym czasie, który jest bliżej nieznany. Wiara wytresowana, odruchowa jest związana z lękiem i karą. Tam jest uwarunkowanie, a w tym uwarunkowaniu jest lęk i kara, i rozum człowieka nie pozwala mu przekroczyć pewnych barier, tylko ukazuje i udowadnia niechybną karę i lęk, który spotka człowieka z powodu przekroczenia granic. Wiara odruchowa zabrania rozumienia, pojmowania, stosuje dogmat kościoła, nie dogmat Chrystusowy, że Chrystus jest wszechobecny, wszechpotężny i wszechmocny, dogmat kościoła, że kościół jest nieomylny, że kościół wszystko wie, i nie można tego sprawdzać, bo to jest karalne. Dochodzimy do głębi wewnętrznej natury, gdzieś w samej głębi prawdy Bożej, dochodzimy do stanu dzisiejszego zniewolenia chrześcijańskiego, które okazuje się odruchem. I dostrzegamy, jak bardzo ludzie nie chcą Chrystusa. A nie chcą; bo jakoby Go mają, tylko że w życiu ich w ogóle tego nie widać. A co widać? – widać, że walczą o tego, który ich zniewolił, bo tak się objawia ich wiara. Wcale nie walczą o Chrystusa, tylko walczą o tego, który ich zniewolił, i który żeruje na ich lęku i straszy ich brakiem Zbawienia. Lęk jest odruchem, odruchem behawioralnym. Jest tam odruch walki o autorytet, który daje im pewnego rodzaju poczucie bezpieczeństwa, czyli utrzymanie fałszywego ducha, który nie potrzebuje świadomości, potrzebuje tylko nadrzędnej władzy, która będzie nad nimi panowała, i to im wystarcza, nie zastanawiają się nad sytuacją prawdziwego wyboru Chrystusowego. Każdy człowiek osobiście jest zbawiony przez Chrystusa, ale odruch mówi: nie, to jest niemożliwe, nie zgadzam się z tym, ponieważ wszystko musi się dziać przez księdza. Jest to odruch behawioralny, w ogóle nie związany z Bogiem, tylko walką o tego, który nakazuje siebie bronić, nawet przed Bogiem i przed Chrystusem. Dopiero, gdy Chrystus w nas istnieje, to ustępuje lęk i kara. Ci, którzy mają rozum, który jest w stanie poznać te tajemnice, a sprzeciwiają się temu, mają winę, bo sprzeciwiają się prawdzie Bożej, a Bóg Ojciec dał im rozum, który jest w stanie to poznać zrozumieć i przyjąć. Dz 26:25-26: „«Nie tracę rozumu, dostojny Festusie – odpowiedział Paweł – lecz słowa, które mówię, są prawdziwe i przemyślane. Zna te sprawy król, do którego śmiało mówię. Jestem przekonany, że nic z nich nie jest mu obce. Nie działo się to bowiem w jakimś zapadłym kącie.”
Jl 1:5: „Ocknijcie się, pijani, a płaczcie! Narzekajcie wszyscy, co pijecie wino, narzekajcie na młode wino, które odjęto od ust waszych.”
Poganie nie znając proroctw, zostali zbawieni. Św. Paweł powiedział w taki sposób: zobaczcie ci, którzy żyliście proroctwami – pójdę do pogan, oni nie znają proroctw, i uwierzą i odmienią się; dlatego że ujawnią moc Żywego Ducha Chrystusowego, którego przyjmują ci, którzy nie znali proroctw. I są oni świadectwem Żywego Ducha, że Duch Boga istnieje, jest Żywy, moc Chrystusa w nich działa, i ich przemienia – to właśnie poganie są tymi, w których Duch Boży działa swoją mocą, bez uprzedniego założenia fundamentu, którym są proroctwa. Dla tych, którzy mieli proroctwa – oni uważają jest to niemożliwe, bo nie mają podstawy. Ale to nie chodzi o to, co oni rozumieją, tylko o prawdziwą moc Bożą, którą Bóg pozwala poznać nam przez nasz rozum, czyli poznać w sensie tym, że jest rozum nasz zdolny do pojęcia wielkości, nadrzędności, potęgi, wszechobecności i wszechmocy Boga, jesteśmy w stanie to pojąć i zrozumieć. I jeśli ktoś mówi, że to jest niemożliwe, sprzeciwia się tej naturze prawdy, która jest nieosiągalna, nieocenialna, niewidzialna, a jednocześnie dająca życie. Nie możemy podważać tego, ponieważ Bóg dał nam ten rozum, abyśmy mogli poznać, doświadczyć tej prawdziwej mocy w sobie, bo ta moc, którą czujemy względem Boga, mając rozum, służy tak naprawdę poznawaniu i przymnażaniu Mu chwały, poznawaniu Jego chwały i przymnażaniu Jego chwały, i poznawaniu Jego potęgi, i objawianiu Jego potęgi na świecie i w nas i na nas. Czyli rozum, wtedy jest rozumem właściwie działającym, jeśli przymnaża Bogu chwały i widzi Jego potęgę, chwałę i moc. Dz 26:22-23: „Ale z pomocą Bożą żyję do dzisiaj i daję świadectwo małym i wielkim, nie głosząc nic ponad to, co przepowiedzieli Prorocy i Mojżesz że Mesjasz ma cierpieć, że pierwszy zmartwychwstanie, że głosić będzie światło zarówno ludowi, jak i poganom».”
Jl 1:13: „Przepaszcie się i płaczcie, kapłani; narzekajcie, słudzy ołtarza, wejdźcie i nocujcie w worach, słudzy Boga mojego, bo zniknęła z domu Boga waszego ofiara pokarmowa i płynna.”
Dochodzimy do bardzo ważnej przestrzeni, która nie jest dostrzegalna przez bardzo wielu ludzi, bo mimo że istnieje odruch ich wiary, to budują na tym odruchu wiarę z własnych wyobrażeń, z własnych przekonań, bez Ducha Chrystusa, i są przekonani o tym że tym są, ale kiedy przychodzi sprawdzian i muszą doświadczyć prawdziwej obecności Chrystusa, okazuje się, że Go nie mają. I pytają się: dlaczego Go nie mam, gdzie On się podział, dlaczego On zniknął? – dlatego, bo Go w ogóle nie było. Iluzja – ludzie chwytają się iluzji i są przekonani, że to oni są doskonali, właśnie to oni są świętymi, to oni uwierzyli Chrystusowi, to oni mają pełną świętość, to oni mają tą niewinność, tylko nie mają tych dzieł, nie są w stanie zaświadczyć o tej prawdzie, dlatego, bo nieustannie ich natura wewnętrzna trwa w oporze prawdy, nie chce w ogóle tej prawdy. Duch Chrystusa działając w człowieku, On jest mocą dającą życie. I człowiek kiedy się poddaje tej mocy, jest całkowicie oddany, porzuca swoje myśli ludzkie, a Duch Chrystusa wyrzuca ducha ludzkiego, który te wszystkie rzeczy wynaturzał. Duch Chrystusa wszystkie rzeczy wydobywa ku światłości, bo jest powiedziane o Chrystusie: wszystko czynił, oprócz grzechu – czyli nie było nic obcego w jego życiu, co każdy człowiek zna, tylko nie było grzechu. Św. Paweł nie pościł. Dlaczego człowiek myśli, że gdy pości to dobrze robi? – ponieważ ci, którzy mówią że trzeba pościć, są ważniejsi dla niego od św. Pawła, Boga Ojca, Chrystusa Pana, Ducha Świętego, który mówi, że nie trzeba pościć, tylko trzeba spożywać wszystko z dziękczynieniem, ponieważ wszystko co Bóg stworzył mocą swoją i mocą Swojego Świętego Słowa, więc spożywając z dziękczynieniem, to nas uświęca. Więc dlaczego mamy pościć od świętej natury, którą Bóg umieścił w każdej rzeczy? To jest tylko związane z tym, żeby nie uznawać świętej natury każdej rzeczy, i żeby dopuszczać, że są rzeczy niewłaściwe, albo co gorsza – że ludzie są niedoskonali, aby być zdolnymi przyjmować tą tajemnicę uświęcenia, którą Bóg ujawnił w stworzeniu w czasie stwarzania. Ale Chrystus odkupił wszystkich, tą samą mocą są wszyscy odkupieni, i Bóg zrównał wszystkich ludzi godnością, i nasze postępowanie, nasze zabieganie, nasze uczynki, nasza „lepszość”, nic względem Boga nie znaczy. Mt 7:16-17: „Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia, albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce.”
Jl 1:15: „«Ach, biada! Co za dzień! Bliski jest dzień Pański, a przyjdzie on jako spustoszenie od Wszechmogącego».”
Dlaczego Synowie światłości nie wykorzystują rozumu po to, aby rozum stał się podstawą ich jeszcze większego umocnienia i przeniknięcia do głębin, i żeby tamtą naturę obnażyć? Mówi Chrystus, że ludzie tego świata trzymają się razem, i rozum wykorzystują po to, aby sprzyjał temu, żeby nie zostali oskarżeni, osądzeni, aby uniknęli kary. Synowie Boży nie potrafią tego czynić. Ależ dlaczego nie potrafią? – bo zabroniono im tego robić. Ale jesteśmy nowymi ludźmi i zostało tamto wszystko porzucone, i nie ma już starego człowieka, który szuka tamtych spraw, jesteśmy nowym stworzeniem, tamto jako grzech zostało uśmiercone, i nie ma już tego, jesteśmy nowym człowiekiem i tamto nas nie określa. Określa natomiast nas Zbawienie, określa nas życie, określa nas to, że rozumiemy, wykorzystujemy całą możliwość rozumu ludzkiego, co do pojęcia nadrzędności Boga, Chrystusa, Ducha Świątego i Jego dzieł nieomylnych, które gdy zostały dokonane, zostały dokonane, i nie ma nic co by mogło je powstrzymać. W drodze do Emaus, uczniowie Łukasz i Kleofas, spotykają Jezusa Chrystusa, i Chrystus tłumaczy im Pisma, ukazuje co z czego wynika, dlaczego tak jest, skąd to się wzięło, i że Chrystus nie został ukrzyżowany dlatego, że został pojmany, tylko taki był plan Boży. I kiedy doszli już, Jezus Chrystus wchodzi do domu Kleofasa, dzieli chleb, i wtedy im się otwierają oczy, a On znika. Widzimy tutaj dokładnie że Jezus Chrystus wie o tym, że „spadają im łuski z oczu”, otwierają im się oczy, a przedtem – oczy mieliśmy zamknięte, i serca nasze pałały, ale nasze oczy były na uwięzi, i nie mogliśmy rozpoznać kto do nas mówi, ale czuliśmy, że coś jest na rzeczy, ale kiedy weszliśmy do domu i On łamał chleb, wtedy otworzyły nam się oczy i zobaczyliśmy że to Jezus Chrystus, ale zaraz zniknął. Czyli Jezus Chrystus świadomie przeprowadził ich przez ciemność, świadomie przeprowadził ich przez tresurę, i poprowadził do wyjścia z uwarunkowania, i przez to wyjście z uwarunkowań – świadomością, czyli byli świadomi, bo On im wytłumaczył. Nie tłumaczy się po prostu, żeby sobie mówić, tłumaczy się po to, żeby kogoś przekonać, kogoś wyzwolić spod pewnych sił. Dlatego Jezus Chrystus tłumaczy. Musimy być w pełni świadomi, nie wytresowani, bo odruchowa wiara jest tresurą i aportowaniem. Nazywa się wiarą, ale wiarą nie jest, jest to posłuszeństwo wyuczonym zasadom. Wiara została zepchnięta do stanu odruchowego, dlatego że to nie wymaga w ogóle żadnego rozumienia, ani żadnego myślenia. Ale my rozumiemy Boga i rozumiemy Jego nadrzędną moc, mimo że pojąć jej nie możemy. Rozumiemy w taki sposób, w jaki sposób nam pozwolił rozumieć. Pozwolił nam rozumieć, że jeśli powiedział że odkupił, to odkupił, jeśli powiedział, że nie mamy grzechu, to nie mamy, jeśli jesteśmy świętymi, to jesteśmy, jeśli jesteśmy świątynią Boga Żywego, to nią jesteśmy. I nie są nam potrzebne świątynie z cegły, z kamienia, z desek, czy z trocin. 1 P 2:4-5: „Zbliżając się do Tego, który jest żywym kamieniem, odrzuconym wprawdzie przez ludzi, ale u Boga wybranym i drogocennym, wy również, niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa.”
Jl 2:2: „Dzień ciemności i mroku, dzień obłoku i mgły. Jak zorza poranna rozciąga się po górach lud wielki a mocny, któremu równego nie było od początku i nie będzie po nim nigdy aż do lat przyszłych pokoleń.”
Dzisiaj ludzie grzeszni, szukający grzechu. Co robią? – szukają uśmierconego ciała grzesznego, bo myślą, że tam jest ich życie. A Życie jest w nich cały czas, bo Chrystus jest ich Życiem. Ale ich wiara opiera się na lęku i karze, jest odruchowa, nie pozwala myśleć, pojmować i rozumieć, bo jeśli ktoś by zastanowił się nad sytuacją tą, którą Chrystus uczynił, to odruchowa wiara ustępuje, pojawia się prawdziwa wiara. My uwierzyliśmy Chrystusowi, i nie gromadzimy wiedzy, ponieważ Chrystus Pan nie odkupił nas, abyśmy to wiedzieli, ale żebyśmy się tym stali, żebyśmy tak postępowali. Ewangelie mówią o miłości Ojca, o potędze Ojca, o miłości Syna, i o potędze Ducha Świętego, mówią o tym, a nie o tym, żeby ludzie się tego nauczyli, wiedzieli, a tego nie robili. Ewangelie są po to, aby zrozumieć, pojąć bezwzględną miłość Ojca Niebieskiego do nas, i żebyśmy się stali dziećmi ufającymi Jemu, a w tym momencie kiedy stajemy się dziećmi ufającymi Jemu, Jego Duch mieszka w nas i objawia nam naszą tajemnicę i stajemy się Synami Bożymi. Więc nie chodzi o to, żeby na pamięć uczyć się Ewangelii, i żeby ją znać, tylko żeby zrozumieć, bo ona mówi o tym kim jest Ojciec. A ta prawdziwa tajemnica – właśnie chodzi o to, żebyśmy całkowicie wyzbyli się odruchowej wiary, bo ta odruchowa wiara, ona wywołuje w człowieku ból, cierpienie, ona duszę dręczy; dla natury wewnętrznej, dla pięknej córki ziemskiej, dla bóstwa na sposób ciała, wiara odruchowa jest jej brzemiennością w zło. My musimy uwolnić ją od tej brzemienności w zło i dać jej prawdziwe życie, aby wzrosła w chwale. I to jest właśnie ta tajemnica. Ona jest udręczona przez upadłych aniołów, którzy ją nieustannie dręczą, ona nie rozumie tego dręczenia, dlatego że zewnętrzne jej istnienie wynika z posłuszeństwa, i ona jest im posłuszna, ale wewnętrznie czuje się rozdarta, i nie ma pojęcia dlaczego to rozdarcie istnieje, dlaczego cierpi. Ale kiedy Synowie Boży zstępują, to są ci, którzy całkowicie uwierzyli Chrystusowi, że są czyści, bez grzechu, są niewinni, już dzisiaj, są nowym stworzeniem, nową istotą, zstępują do głębin, gdzie Chrystus mówi: wytrwaliście przy Mnie w Moich przeciwnościach. Więc zstępujemy do głębin, i musimy wytrwać w przeciwnościach świata, które to przeciwności są jej brzemieniem, a my musimy je dźwignąć, bo ona nie da rady sobie bez nas, nie jest to możliwe, my musimy je dźwignąć, i dać jej wsparcie. I musimy być świadomi, że tam dopiero sprawdza się nasz kunszt i koszt Synostwa, koszt zwycięstwa, tam dopiero miecz się ostrzy w walce – Słowo Żywe, Słowo Życiodajne. Stosowane Słowo staje się siłą naszego przetrwania, bo wiemy kim jesteśmy, co nam Bóg uczynił i cały czas jesteśmy w stosowanym życiodajnym Słowie, czyli jesteśmy w tej mocy Boskiej umocnieni, w Chrystusie Panu, umocnieni w chwale, jesteśmy świadomi, co prawda atakowani ze wszystkich sił hordami diabelskimi, ale nie mogą one przemóc, bo jak to Chrystus powiedział: nie może się ukryć miasto na górze, ani nie może być zdobyte. Synowie Boży są miastem na górze, które nie może być zdobyte i które nie może się ukryć, oni tam są, i oni są mocą, oni są fortecą dla pięknej córki ziemskiej, dla bóstwa na sposób ciała, która wzrasta w ich opiece. I ona się objawia, bo ci którzy ją okłamywali, już nie mają do niej dostępu, a jej wewnętrzna natura – brzemienność w grzech, rozpada się, przestaje istnieć, a zaczyna przenikać ją światłość Niebieska, i zaczyna być brzemienna w Życie, czyli Prawdę, brzemienna w prawdziwe Życie Chrystusowe, Boskie Życie. Iz 26:2: „Otwórzcie bramy! Niech wejdzie naród sprawiedliwy, dochowujący wierności;”
Jl 4:4: „I wy, Tyrze i Sydonie, cóż macie przeciwko Mnie, i wy, wszystkie okręgi filistyńskie? Chcecie wziąć na Mnie odwet? Jeśli tylko zechcecie Mi to uczynić, to Ja bardzo szybko wasz odwet obrócę wam na głowy.”
Św. Paweł powiedział: gdybym nie poznał Chrystusa, i gdyby Prawo we mnie Boskie nie działało, to grzech we mnie by istniał, i bym nie wiedział, że grzech we mnie istnieje; a tak, skoro uwierzyłem Chrystusowi, i Prawo Boskie we mnie istnieje, ożywił się grzech, który zaczyna staczać ze mną bitwę, a się jemu opieram mocą Chrystusa. Bo gdybym nie poznał Prawa i Ewangelii, to bym nie poznał grzechu, i nie mógłbym być z niego uwolniony, bo bym nie poznał, że jestem jego niewolnikiem. Gdybym nie poznał czym jest wolność, traktował bym niewolę jako wolność, myślałbym że jestem wolny, będąc w niewoli, ale gdy poznałem wolność, poznałem że ta wolność, którą mam jest niewolą, i chcę się z niej wydobyć. Uświęcenie – uwierzcie żeście wyzwoleni, żeście czyści, żeście doskonali, a Bóg pozwolił wam to zrozumieć przez rozum wasz; bez Chrystusa zrozumieć tego nie można, ale Chrystusa trzeba postawić na szczycie, i uznać za bezwzględną doskonałość, ponieważ jest obrazem Światłości. Chrystus Pan dał nam Ducha Świętego, abyśmy stali się całkowicie zjednoczeni z Ojcem i Synem, tego samego Ducha, który jest Ich Duchem, dał nam, abyśmy byli w Trójcy – Syn Boży, Bóg Ojciec, i Synowie Boży, którzy przez Ducha Świętego są zjednoczeni w jedną naturę. Chrystus Pan daje nam swojego Ducha, abyśmy mieli udział w Trójcy, stali się troistą naturą. Synowie Boży są wyrazicielem Ojca, Syna i Ducha Świętego, są wyrazicielami i tą samą Miłością Żyją, ta sama Miłość w nich żyje i płynie. Nie ma możliwości odnalezienia Boga, bez porzucenia dzisiejszego zniekształconego pojmowania Boga, Chrystusa, Ducha Świętego, Odkupienia, i Życia Wiecznego, które jest przedstawiane, że kiedyś ono tam będzie; że jest Odkupienie, tak Chrystus odkupił, ale nie dzisiaj. To jest sytuacja bardzo wielkiego wyrachowania i chytrości, jest to bardzo chytre działanie, które nie podważa wartości, nie usuwa, ale ją przesuwa na czas przyszły nigdy, że nigdy nie będzie. Bo człowiek może czekać, ponieważ obiecano mu, że kiedyś mu się uda wyłapać wszystkie grzechy, i on czeka aż je wyłapie, i wtedy zbliży się do niego Zbawienie; ale to nie będzie na pewno w tym życiu. Pewność istnienia grzechu, to ona zadaje śmierć. Ale śmierć, którą Chrystus nam zadaje, jest śmiercią inną. Tu jest mowa o uśmierceniu złego człowieka duchowego, więc to, że człowiek musi umrzeć cieleśnie jest kultywowaniem grzechu, przez który przyszła śmierć. A to, że człowiek wierzy, że Chrystus uśmiercił jego złą naturę duchową, powoduje przeniesienie świadomości człowieka i pojmowania i natury życia do Chrystusowej natury, gdzie nie jest on już biologicznym ciałem, ponieważ jego życie jest już duchowe, mimo że w dalszym ciągu przebywa w biologicznym ciele, ale w biologicznym ciele jest natura prawdy, która jest życiem i nie podlega śmierci. Tak samo jak człowiek, który zanurza się w Zbawieniu, i jest w pełni świadomy Życia Wiecznego, też nie doświadcza śmierci, bo doświadcza już Życia Wiecznego, dla niego śmierć nie istnieje, bo Życie jest jego całkowicie gdzie indziej. J 17:3-4: „A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa. Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania.”
Jl 4:16: „A Pan zagrzmi z Syjonu i z Jeruzalem głos swój tak podniesie, że niebiosa i ziemia zadrżą. Ale Pan jest ucieczką swego ludu i ostoją synów Izraela.”
To o czym rozmawiamy jest niemożliwe dla ciała z powodu samego ciała, ale możliwe dla ciała z powodu Ducha. Chrystus powiedział takie Słowa: jeśli ciało powstało dla duszy, to jest cud, ale jeśli dusza powstała dla ciała, to jest cud nad cuda, jak taka potęga mogła zamieszkać w takiej lichości, w takiej marności. Ale zamieszkała, bo tam ta marność ma w sobie tajemnice. Jak taka chwała mogła zamieszkać w takiej słabości, w takiej marności? Dlaczego? Czy Bóg się pomylił? Czy Bóg coś źle zrobił? My to wiemy dlaczego, bo Bóg nam powiedział – dlatego, że ono ma także w sobie chwałę, bo w nim znajduje się pokarm nad życie, nad życie dany, tajemnica w tym ciele jest zamknięta przed samym ciałem. Ale ten, który po eonach zstępuje do tego ciała, on wie, że ta tajemnica tam jest, i po nią zstępuje, aby ją wydobyć, i objawić, bo ona zakryta jest przed ciałem. Ale on wydobywa z tego ciała tą tajemnicę, i ciało staje się przeniknione, przebóstwione, bo jesteśmy także stworzeni po to, aby być Pełnią. 1 Kor 1:5-9: „W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was, tak iż nie brakuje wam żadnego daru łaski, gdy oczekujecie objawienia się Pana naszego Jezusa Chrystusa. On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wierny jest Bóg, który powołał nas do wspólnoty z Synem swoim Jezusem Chrystusem, Panem naszym.”

Link do nagrania wykładu – 20.02.2024r.
Link do wideo na YouTube – 20.02.2024r.

Chrystus Pan jest nadrzędną siłą, jest tą doskonałością ostateczną, której nie można podważyć w żaden sposób. On składa ofiarę ze swojego Życia, za wszystkich ludzi na Ziemi, nadrzędną Miłością, Miłością doskonałą Ojca swojego, i na polecenie Ojca. Ma pełną moc w sobie Ojca Niebieskiego, czyli mocy początku wszystkiego, który nigdy nie ustaje. Chrystus zjednoczony jest z Ojcem swoim Życiem nieustającym, które to Życie nazywa się Miłością. A Miłość sama siebie nie kocha, ale mówi o zasadzie Miłości pierwsze przykazanie: miłuj Pana Boga swojego z całego serca i bliźniego swego jak siebie samego; czyli wyrażaj miłość, obdarowuj miłością. To jest tajemnica Boga. Bóg kocha Siebie przez Syna i Ducha Świętego, jest to ruch, ruch Miłości. Bóg Ojciec jest Światłością całego wszechświata, jest Życiem całego wszechświata, który porusza to wszystko. Bóg stwarza, i Bóg widzi doskonałość, z Miłości powstaje wszechświat. On jest zawsze wzorem tej Miłości. Objawił swoją tajemnicę w Synu, który stał się obrazem Światłości, Pełnią doskonałości. Jezus Chrystus jest obrazem Miłości Ojca, który wyrażony jest w rozumieniu przez nasze uczucia, bo w obrazie nie możemy Go zrozumieć, ale przez uczucie, które jesteśmy w stanie pojąć i takimi się stawać. Każdy dzisiaj, gdy tylko chce, może być dobry. Ale nie w sposób ludzki, bo zasada jest bardzo prosta – gdy jest dobry w sposób ludzki, nigdy nie będzie dobry w sposób Boży, a żeby być dobry w sposób Boży, taki który jest w człowieku ukryty, i jest w Pełni, to musi zamieszkać w człowieku Duch Chrystusa. Jeśli chcecie żyć, to musicie poświęcić to, kim myślicie, że jesteście, i stać się żywą istotą, prawdziwą istotą. Człowiek przez wiarę jest Synem, ale przez małostkowość jest małym, słabym człowieczkiem, który się boi wszystkiego. Przez wiarę jest potęgą, i gdy wierzy, czuje w sobie całą moc Nieba, i całą potęgę Nieba, która wspomaga go nieustannie, bo z niej to pochodzi; z niej wyszedł, z niej pochodzi, i do niej zmierza, jest istotą, jest człowiekiem, który przyszedł na ten świat, aby przywrócić chwałę pierwszemu światu. J 17:24: „Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata.”
J 9:30: „Na to odpowiedział im ów człowiek: W tym wszystkim to jest dziwne, że wy nie wiecie, skąd pochodzi, a mnie oczy otworzył.”
Staczamy bitwę z upadkiem pierwszego świata. Głębiny są nakazem, nakazane do przywrócenia do chwały niebieskiej. Ale do głębin nie można zejść samodzielnie, bo schodząc do głębin samodzielnie człowiek traci życie albo staje się demonem. Bo tam działa klątwa. Klątwa jest to cała złożoność emocji, cała złożoność potrzeb, cała złożoność podstępu i własnego dążenia do sensu, którymi zostali skażeni upadli aniołowie. To jest cały system emocjonalny, który stwarza w człowieku potrzeby, aby się realizowały, po to, aby móc sobie samemu żyć i istnieć – to jest klątwa. Upadek pierwszego świata miał być naprawiony i usunięty przez Adama i Ewę. Dlatego Bóg stworzył drugi świat, który miał wyprowadzić z upadku pierwszy świat, czyli piękną córkę ziemską, czyli inaczej bóstwo na sposób ciała. Bóstwo na sposób ciała to są ludzie, to jest najlepsza ich część, która została zdeprawowana przez upadłych aniołów. Ono jest Pełnią, o której mówi Ewangelia: człowiek jest Pełnią i cierpi z braku Pełni; i Chrystus mówi: Pełnia doszła do Mnie i Pełnia wyszła ze Mnie. Natura ciała duchowego – bóstwa na sposób ciała, jest niezniszczalną naturą. Ale w dalszym ciągu w stanie utrapienia; w stanie zła i przemocy utrzymują ją inkarnacje. Jedyną inkarnacją, która nam pomaga jest Inkarnacja Święta. Inkarnacja zwykła, ta ziemska, ona następuje wtedy kiedy nastąpi śmierć ciała, która nie szkodzi bóstwu na sposób ciała i demonom nie szkodzi; ale ludzie tam trafiają, którzy nie osiągają Inkarnacji Świętej. Inkarnacja Święta, aby się mogła objawić, musi zaistnieć śmierć ducha, ale zły duch sam się nie uśmierci, bo wszystko robi, aby nie nastąpiła śmierć tego ducha, więc nieustannie inkarnacje utrzymują tego ducha zła jako ducha samadhi. Jedynie śmierć ducha złego powoduje to, że dusza jest uwalniana z ducha złego i wcielana w świętą naturę Boskiej istoty. Człowiek wewnętrzny, czyli Boska natura, człowiek doskonały, stworzony jest nie z ziemskiej natury, ale ze Słowa Bożego z Boskiej tajemnicy. Natomiast inkarnacje ziemskie, one zawsze powstają ze śmierci ciała, ale nie ducha zła. I inkarnuje się nie dusza, ta którą odkupił Chrystus, ale dusza ta, która jest bóstwem na sposób ciała, a została uwięziona w emocjonalnym świecie i w emocjonalnym stanie istnienia. Ludzie, nawet ci którzy wiedzą o tej sytuacji, nie potrafią się z tego wydostać, dlatego że szatan jest bardzo przebiegły, i nie zabrania ludziom wiedzieć, bo ludzie chętnie wiedzą i na własną rękę chcą to zrobić, co zawsze jest niszczące, i nigdy nie prowadzi człowieka do wyzwolenia; tylko przez posłuszeństwo Bogu. Klątwę może usunąć tylko Chrystus, dla człowieka jest to niemożliwe. Mk 10:27: „Jezus spojrzał na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe».”
Łk 11:50: „Tak na tym plemieniu będzie pomszczona krew wszystkich proroków, która została przelana od stworzenia świata”
Na początku Bóg stworzył materię, i materia była jako pierwszą naturą stworzoną przez Boga. Upadli aniołowie – pierwsi synowie Boży posłuchali demona, posłuchali ducha mocarstwa powietrza, czyli już nie byli sługami Boga, stali się sługami ducha mocarstwa powietrza. I piękną córkę ziemską skazili naturą demoniczną, zmysłowością, gwałtownością, przemocą – i dzisiaj tak wygląda podświadomość człowieka. A człowiek jest po to, aby tą podświadomość nie zniszczyć, tylko zniszczyć to co ją zniewala, i to czym myśli, że ona jest. To są emocje, to jest tzw. osobowość emocjonalna, niektórzy tą demoniczną naturę pięknej córki ziemskiej nazywają inteligencją emocjonalną. Niemożliwym jest, aby tam w głębinach gdzie demony i upadli aniołowie rządzą, gdzie rządzi ciemność i przemoc, żeby człowiek mógł cokolwiek tam zrobić, bo są to po prostu miejsca nie do przetrwania. A jednak Bóg stworzył Synów Bożych, którzy tam mogą zejść i nie być dotkniętymi, i jednak zapanować nad tą ciemnością. Więc proszę zauważyć jak potężnej mocy są Synowie Boży. A ona oczekuje ich przyjścia. Jesteśmy z nią tak bardzo zjednoczeni z nadrzędnej natury i mocy Bożej, że nie możemy prowadzić życia osobnego, ale zawsze, zawsze z nią. Łk 15:32: „A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się”».”Iz 60:4: „Podnieś oczy wokoło i popatrz: Ci wszyscy zebrani zdążają do ciebie. Twoi synowie przychodzą z daleka, na rękach niesione twe córki.”
Łk 11:51: „od krwi Abla aż do krwi Zachariasza, który zginął między ołtarzem a przybytkiem. Tak, mówię wam, na tym plemieniu będzie pomszczona.”
Synowie Boży są stworzeni na wzór Boga, mają w sobie Boską naturę, są stworzeni z nasienia niezniszczalnego, są wieczną istotą, i wszyscy wy nimi jesteście. Dlaczego nie chcą ludzie tego wybrać? Ponieważ ulegli pragnieniom jak upadli aniołowie. Pragnienia dla nich są bardziej wyraziste, i bardziej ich nęcą, i bardziej są sensowne, i bardziej w tym ciele, w którym są, bardziej ich przemieniają, wznoszą, w przewrotny sposób przemawiają. Ale dlatego przemawiają, bo nie poznali Boskiej tajemnicy, która przemawia głośniej i mocniej; każdy ma ją w sobie. To nie jest historia jakaś tam, to jest wasze życie, które chcecie albo nie. Nie wystarczy znać, trzeba tym być. Wszyscy w tym momencie, jeśli wierzą, stają się wypełnieni owocami Ducha Świętego i Chrystusem Panem i Duchem Świętym, i stają się Synami Bożymi, bo mogą, a jeśli tego nie robią, to nie dlatego, że nie mogą, ale dlatego, że nie chcą. Synami buntu są ci, w których działa duch mocarstwa powietrza, czyli wróg Boga, który chciał zachować swoje panowanie nad materią, i nie pozwolić aby ona osiągnęła stan przeznaczony dla niej, aby poznała swoje pochodzenie i swojego Stwórcę. Bądźcie żonami Chrystusa, a staniecie się z Nim jednym Duchem, a Jego Duch będzie w was myślał, kochał, i pragnął. Nie jesteście tego w stanie naśladować, bo tego się nie da naśladować, to musi być Chrystus, Duch Chrystusa, On jest waszym dzisiejszym Życiem. 2 Kor 11:2: „Jestem bowiem o was zazdrosny Boską zazdrością. Poślubiłem was przecież jednemu mężowi, by was przedstawić Chrystusowi jako czystą dziewicę.”
Łk 11:52: „Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli.”
Decyzja wiary, zrywa z poprzednim życiem, zrywa ze zgadzaniem się ze złem, które niszczy tożsamość człowieka. Wiara wyraża realizację nakazu Chrystusowego – kto nie znienawidzi ojca i matki, swoich braci i sióstr, a tym bardziej samego siebie nie będzie miał w nienawiści, nie może nazywać się Moim uczniem; kto nie weźmie swojego krzyża, tak jak Ja wziąłem, czyli losu swojego, i będzie normalnie żył i funkcjonował ze świadomością tego, że Bóg daje mu pełną siłę, aby to uniósł, kto tego nie uczyni, nie może nazywać się Moim uczniem. Czyli Bóg człowiekowi nie dał niczego, co by było za ciężkie, za trudne, a jeśli daje nam ten ogrom, to jaki ogrom łaski w nas widzi. Wiarę można porównać, i właściwie ujawnić czym jest tylko przez tylko te same wartości i aspekty, które objawia małżeństwo. Małżeństwo jest to stawanie się jednym ciałem, nie ma już wtedy dwojga, ale jedno ciało. Małżeństwo nie powoduje że istnieją dwoje w jednym celu, tylko już jest jeden człowiek. Małżeństwo powoduje to, że dwa duchy stają się jednym duchem, i mają jeden cel, czyli stają się jedną naturą. I dlatego najlepiej wiarę odzwierciedla małżeństwo, bo wiara jest to zjednoczenie się z Bogiem tak ściśle, że Bóg stał się naszą naturą wewnętrzną. I zaczyna płynąć światło, jasność, cisza i Pełnia się objawia, i Pełnia dochodzi do głębin, a ona tam wewnątrz ma Pełnię, która cierpi z braku Pełni, cierpi z braku tej tajemnicy poznania siebie. J 17:20: „Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie;”
J 9:24: „Znowu więc przywołali tego człowieka, który był niewidomy, i rzekli do niego: «Daj chwałę Bogu. My wiemy, że człowiek ten jest grzesznikiem».”
Cały czas mówię o prostocie, a opór który tam występuje jest cały czas oporem osobowości ducha ciała, który przechodzi sam siebie w oszukiwaniu człowieka, aby powiedzieć – już masz, już to masz, już to jest. Okazuje się, że nie ma. Bo potrzeba – nie to co mamy, ale to co Bóg nam daje, a to jest prawdziwa radość, prawdziwa obecność. Gdy nasza świadomość jest związana z naszym człowieczeństwem prawdziwym wewnętrznym, to ciało nasze otrzymuje chwałę niebieską i staje się przebudzonym człowiekiem wewnętrznym, do niego dociera Pełnia, przebudza się Pełnia, i Pełnia wychodzi. W ciele budzimy życie, które jest przed ciałem zakryte, ale w ciele istniejące. Ale jaki stan ciała, wewnętrzny stan, towarzyszy ciału, gdy następuje oddanie się Bogu? – bezbronność, utrata kontroli, panika, nie wie co się dzieje, traci wszystko, ale my nie możemy temu ufać, bo to jest ciało, które nie chce stracić kontroli; my jako istoty duchowe, my oddajemy się Duchowi Bożemu, i nie słyszymy tego, nie chcemy znać tego, nie poddajemy się temu. Bo to nie jest taka sytuacja, że to głos sobie gada – ojejku, straciłeś kontrolę. Tylko ten stan przenika wszystkie członki, mózg zmusza do działania, nogi chcą uciekać, bo to jest odruch, i my musimy temu zaprzeczyć, ze spokojem oddać się Bogu, ponieważ ciało chce zaraz reagować, chce działać, w taki sposób właśnie, i dlatego musimy tak bardzo zaufać Bogu, aby emocje ducha ciała nas nie owładnęły, żeby nie miały panowania. Czyli jest to właściwie stan tak głęboki, że nie bronimy swojego życia, pozwalamy się całkowicie Bogu zniszczyć. Ale gdy wiemy, że Bóg nas nie niszczy, tylko nas ratuje, i kiedy jesteśmy co do tego całkowicie przekonani, to wtedy budzi się w nas życie wewnętrzne, i to co odeszło, przestaje istnieć; i człowiek mówi: po cóż walczyłem, nie było po co i z czym, to jest takie radosne i dobre, wszystko jest w porządku. J 17:4: „Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania.”
J 9:25: „Na to odpowiedział: «Czy On jest grzesznikiem, tego nie wiem. Jedno wiem: byłem niewidomy, a teraz widzę».”
Tam w głębinach jest fałszywa wiara, fałszywi bogowie, jest wszystko to co jest przeciwko prawdzie Bożej, i tam jest główna wrogość Bogu, w głębinach, bo to zrobili fałszywi, upadli aniołowie. Tak głęboko mają dostęp emocje do człowieka, i tak mogą głęboko nim manipulować, że mogą wpływać na jego głębokie stany behawioralne. Dlatego tylko Bóg może to powstrzymać, dla człowieka jest to niemożliwe. Ale, gdy Duch Boży istnieje w człowieku, gdy Mu ufamy, to On to wyłącza; wyłącza ten alarm, który warczy, brzęczy i wszystko robi, aby uciekać i nie wiadomo co robić. Musimy wiedzieć, że to jest nieprawda, to jest złudzenie. I nie mamy już tamtego lęku, jesteśmy tym człowiekiem wewnętrznym. I gdy tamta część odpadnie, umrze to nawet nie zauważymy, że jej nie ma, po prostu zostanie coś zrzucone. I nawet nie zauważymy, że to przestało istnieć, bo nie jesteśmy tamtym, bo wszystkie te rzeczy, które przestają istnieć, one nas nie dotykają, bo nie mamy w tym świadomości, a to świadomość czyni, że jesteśmy uwięzieni przez te rzeczy, bo dajemy tym rzeczom siłę. Tu jest ta prostota, nie do wiedzenia, ale do stosowania. A kiedy stosujemy, Bóg daje nam stokroć więcej, niż wiedzieliśmy, bo przenika nas chwałą i daje nam Ducha Swojego. I kiedy Duch Boży w nas istnieje, przestaje w nas istnieć rozdarcie i przestajemy odczuwać lęk ciała i obecność ciała, jesteśmy człowiekiem światłości, świętym, bezgrzesznym, wszechobecnym, żyjącym w tym świecie, wykonującym różne czynności, ale wszystko jest doskonałe i święte, ponieważ to święta natura czyni wszelkie dzieło świętym. A to, że stajemy się światłem, istotą Boską, powoduje tą sytuację, że jesteśmy jeszcze bardziej świadomi swojego istnienia, jeszcze bardziej pełni życia, mamy coraz głębsze poznanie, rozumienie i wszechobecność Boga, mamy ciało świetliste, które jest ciałem całkowicie odpowiednim do tego stanu – śmierć przestała istnieć. J 11:25: „Rzekł do niej Jezus: «Ja jestem zmartwychwstanie m i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie.”
J 9:27: „Odpowiedział im: «Już wam powiedziałem, a wyście mnie nie wysłuchali. Po co znowu chcecie słuchać? Czy i wy chcecie zostać Jego uczniami?»”
Wszystko dzieje w wewnętrznej naszej naturze. Energia teraz płynie od wnętrza. Czyli wewnątrz człowieka, w pięknej córce ziemskiej, w bóstwie na sposób ciała, ona kumuluje całą swoją siłę, a za tą energią idzie świadomość. I świadomość koncentruje się w naturze pięknej córki ziemskiej. Natomiast natura cielesna zaczyna słabnąć. Dlatego na świecie dzieje się taka sytuacja, że ludzie odczuwają dziwną niezrozumiałą słabość, nieustanne zmęczenie, nie wiedzą co się dzieje z nimi. A to dlatego, że natura cielesna, już nie jest zasilana w taki sposób jak była zasilana, tylko w tej chwili cała moc płynie do bóstwa na sposób ciała, czyli do wewnętrznej siły, prawdziwej naszej natury wewnętrznej, która była na początku stworzona, na początku pierwszego świata. A człowiek został stworzony, jako odpowiedzialna istota dla tego stanu, i musi ją wydobyć ku światłu, ku prawdzie, ku miłości, mimo że wszystkie siły wszechświata, mordują tych wszystkich, niszczą i dręczą, którzy tam chcą zejść, i którzy chcą to uczynić. Ale Synowie Boży są w tak potężnej ochronie Bożej, i kierując się tam, zstępują, a wszystkie siły, które tam na nich działają, nic im nie robią, ponieważ są w tak potężnej sile Boskiej, której tamci nie są w stanie przemóc. Dlatego mówi Bóg do człowieka: Ja jestem waszym ratunkiem, kiedy będziecie w Miłości zanurzeni, i w Miłości wkorzeni, i przyjdziecie do Mnie, dam wam świadomość Pełni, świadomość życia Boskiego, Synostwa Bożego, gdzie siły ciemności was nie będą mogły zmiażdżyć, nie będą mogły was napaść, bo to wy jesteście tymi, którzy panujecie nad ciemnością, one nie będą mogły nic zrobić. Ja mam nieustannie wyciągniętą rękę do was, możecie przyjść do Mnie. Nie jako ci, którzy są agresywni i wściekli, ale jako wewnętrzne istoty Boskie, bo jesteście już nimi, tylko nie chcecie tego wybrać. Jesteście Synami Bożymi, bo Ja uśmierciłem waszego złego ducha, i nic was nie trzyma, oprócz waszych złych przyzwyczajeń, waszych emocji, ulegania jakiejś obietnicy panowania i władzy, której nie będziecie mieć jako ci, którzy muszą zginąć. Ale możecie iść do Mnie, do Mnie i Ojca mojego, a Ja was przyjmę, bo zawsze byliście istotami światła, zawsze byliście istotami światłości, prawdy i miłości, i to jest wasza niezbywalna natura; jesteście istotami tymi zawsze i wiecznie, tylko chciejcie być nimi. Mt 11:26-27: „Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić.”
J 9:28: „Wówczas go zelżyli i rzekli: Bądź ty sobie Jego uczniem, my jesteśmy uczniami Mojżesza.”
Gdy wybieramy owoce Ducha Świętego, dary Ducha Świętego, postępowanie doskonałe, to dlatego że jesteśmy Synami Bożymi. Nie można być Synem Bożym, a nie wybrać dobra, i postępowania owoców Ducha Świętego, jest to niemożliwe. Bycie Synem Bożym, nie jest umiejętnością, ale przynależnością, jest naturą naszą, wynikającą z mocy Ducha Świętego. Synostwo Boże przychodzi w taki sposób, że ono nas nawiedza i już jest, i jest to natura naszego postępowania, prosta, i nią to jesteśmy. Nie pojawia się z umiejętności, ale z natury Boskiej postawy, która objawia się w Synach Bożych, a stają się oni dlatego, że takimi są, ponieważ wyrażają Boską tajemnicę i obecność Żywego Ducha, obecność Boga Żywego, bo to On właśnie daje im życie i jest Dawcą mocy, wszelkiego życia i prawdy. Synowie Boży już są od 2000 lat. I mimo sił przeciwdziałających powstaniu prawdy Bożej, to oni przez głębokie zjednoczenie się z Bogiem Ojcem, mają w sobie pełnię chwały Bożej, i zstępowali do głębin będąc narażeni na siły destrukcyjne i siły miażdżące, zstępowali do głębin, ale tylko dlatego, że świat i siły świata nie mogły ich zmiażdżyć, nie mogły ich zmienić, nie mogły ich opanować, ponieważ zstępowali w świecie Niebieskim, a nie w świecie ziemskim, który na nich miał wpływ. Więc oni zstąpili do głębin, a nie podlegali zmianom destrukcyjnym tego świata, tylko trwali w stałości Bożej. I my Synowie Boży, jesteśmy tymi, którzy trwają w stałości, nie podlegamy zmianom tego świata, gwałtowności, agresji, nienawiści, rozpadowi, nie podlegamy, bo jesteśmy już istotami wewnętrznie zjednoczonymi z Bogiem. J 17:6-8: „Objawiłem imię Twoje ludziom, których Mi dałeś ze świata. Twoimi byli i Ty Mi ich dałeś, a oni zachowali słowo Twoje. Teraz poznali, że wszystko, cokolwiek Mi dałeś, pochodzi od Ciebie. Słowa bowiem, które Mi powierzyłeś, im przekazałem, a oni je przyjęli i prawdziwie poznali, że od Ciebie wyszedłem, oraz uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał.”

Link do nagrania wykładu – 16.02.2024r.
Link do wideo na YouTube – 16.02.2024r.

Jezus Chrystus mówi: Ja jestem z innego świata, gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Ja jestem z innego świata, tylko moc z innego świata, może was uwolnić z tego świata. Moje Królestwo nie jest z tego świata. Chrystus Pan jest najlepszą częścią nas, jest życiem naszym, jest naszą chwałą, ale mówi w taki sposób: Ja was nie zmuszam, nikogo nie zmuszam, niech przyjdzie ten, który chce. Chrystus ukazuje człowiekowi, że w Nim jest wszystko, cała tajemnica, całe oddanie, cała ufność, i aby człowiek skierował swoje życie ku oddaniu się ze spokojem jak dziecko Bogu Ojcu. Uwierz w siebie zbawionego, tego którego Chrystus odkupił, i który siedzi po prawicy Ojca, razem z Chrystusem Panem, i który jest ukryty z Chrystusem w Bogu; uwierz w tego, a dostąpisz radości, ponieważ kto pozna siebie, ten pozna Ojca, kto pozna Ojca, ten pozna siebie. Te tajemnice są dla nas otwarte, tylko czy człowiek zechce przejść przez tą bramę? Św. Paweł mówi: zobaczcie mnie – ja grzesznik straszny, przyjąłem Chrystusa i jestem doskonały, jestem czysty, we Mnie żyje Bóg, jestem z Nim zjednoczony w jedno, więc jeśli On jest święty to i ja, jeśli On jest bez grzechu to i ja; ja nie mogę mieć innego stanu, tylko jak On, ponieważ jestem jedną naturą z Nim. I jakżeż miałby w was nie żyć Bóg, gdy byliście grzesznikami, jak ja, i w chwili, gdy uwierzycie, nie jesteście już nimi, bo Bóg uśmierca waszą starą naturę. Synowie Boży tak postępują właśnie, że ich siła jest w ufności, oddaniu, zbroje ich są silne i mocne, wtedy kiedy trwają w Bogu. Nie wasza siła, tylko wasza wiara czyni zbroję mocną. Zbroja Boża to wybieranie Boga, wybieranie sprawiedliwości, wybieranie Jego Odkupienia, pamiętanie o Jego Odkupieniu, i o prawdzie, o Słowie Bożym; Ono jest tak potężne, że w świecie głębin, tylko Ono nas ocala. A ten świat głębin potrzebuje tego Słowa, aby mógł przetrwać, aby mógł istnieć, żeby mógł powrócić do chwały Nieba, i żeby został uwolniony od cierni i głogów. Iz 27:9: „Toteż wina Jakuba przez to będzie zmazana; i ten będzie cały owoc usunięcia jego grzechu; wszystkie kamienie ołtarza przeznaczy on na pokruszenie jak kamienie wapienne. Nie będą stać już aszery ni stele słoneczne.”
J 11:32: „A gdy Maria przyszła do miejsca, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go upadła Mu do nóg i rzekła do Niego: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł».”
Kiedy chcemy kochać Boga, przekraczamy zakazy i nakazy tego świata, i z głęboką miłością oddajemy się Bogu. A z powodu naszego pragnienia, nasza świadomość przełącza się do miejsca, które potrafi to czynić – do duszy, która z całej siły kocha Chrystusa. Kochaj Boga z całej siły, a miłość drogę znajdzie. Dusza człowieka, jest odkupiona przez Jezusa Chrystusa, i jest w pełni zdolna kochać Boga, i możemy spoglądać w oblicze Boga, ponieważ Bóg sam złożył ofiarę ze swojego życia, abyśmy to właśnie czynili. I gdy człowiek nie ogranicza się co do miłości do Boga, tylko kocha Boga z całej siły, jest mu wdzięczny, to moc miłości samodzielnie znajduje drogę, i człowiek nagle czuje, jak w nim emanuje gloria, emanuje światłość, emanuje chwała Boża, czuje po prostu gwałtowną zmianę swojej świadomości, zaczyna rozumieć to co niezrozumiałe, bo nie jego rozum to rozumie, ale on jako duchowa istota. Człowiek zawsze był istotą Boską, zawsze był istotą duchową, zawsze. Człowiek był zawsze świetlistą naturą, zawsze Boską naturą, nigdy to się nie zmieniło, i zawsze jest. Iz 27:4-5: „Nie czuję gniewu. Niech Mi kto sprawi [w niej] ciernie i głogi! Wypowiem mu wojnę, spalę je wszystkie razem! Albo raczej niech się uchwyci mojej opieki, i zawrze pokój ze Mną, pokój ze Mną niech zawrze!”
J 11:26: „Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?”
Prawdziwa miłość, sięga aż do ciała, uczy, przenika to ciało miłością, budzi w ciele miłość pierwszą, doskonałą, miłość pięknej córki ziemskiej, bóstwa na sposób ciała, które jest miłością do całego wszechświata, jest miłością żywą, która jest miłością daną światu. Chrystus mówi: istnieje światłość w człowieku światłości, on oświetla świat cały. I to jest nakaz wszelkiego chrześcijanina, wszelkiego człowieka, który uwierzył Chrystusowi, aby człowiek światłości stał się w pełni obecny w Bożej godności, w Bożej światłości, w Bożej miłości, żeby dotknął prawdziwej natury miłości; bo on jest miłością, jest cielesną zdolnością miłowania Boga. Iz 27:2-3: „W ów dzień [powiedzą]: Winnica urocza! Śpiewajcie o niej! Ja, Pan, jestem jej stróżem; podlewam ją co chwila, by jej co złego nie spotkało, strzegę jej w dzień i w nocy.”
Mt 9:28: „Gdy wszedł do domu niewidomi przystąpili do Niego, a Jezus ich zapytał: «Wierzycie, że mogę to uczynić?» Oni odpowiedzieli Mu: «Tak, Panie!»”
Z całej siły kochajcie Boga jak dzieci, bo jeśli ktoś nie będzie kochał Boga jak dzieci, to nigdy nie pokona ograniczeń ciała, tylko ci którzy kochają Boga jak dzieci. Nic nie robią z siebie, a czują się bezpiecznie, czują opiekę rodzica, czują jego spojrzenie, czują że ich dogląda i nieustannie spogląda, czują się widziani, dostrzegani, czują się bezpiecznie, ponieważ nieustannie Bóg roztacza nad nimi opiekę. To jest ta świadomość duchowa, która jest świadoma obecności Boga, bo jeśli tego nie ma, to człowiek sam się dogląda, sam spogląda, sam sobie chce sprawiać poczucie bezpieczeństwa, przez różnego rodzaju posiadanie czy jakieś inne trwanie w jakiś ludzkich sprawach. A tu jest jak dziecko, czyli czuć poczucie bezpieczeństwa, czuć doglądanie, gdzie oko Boże na nas spoczywa, i czujemy Jego obecność, i czujemy to doglądanie, nie w sposób logiczny, ale czujemy jak ono nas przenika. I kochamy Boga, pomimo zakazów, przeszkód i kar tego świata, za to, że kochamy Boga. Gdy to czynimy, to miłość i nasze pragnienie miłowania Boga jest jak woda, ona znajdzie zawsze wyjście, przeciśnie się i jednak znajdzie drogę. Gdy kochamy Boga i jesteśmy w pełni pewni miłości, stajemy się źródłem, z którego tryskają zdroje Żywego Słowa. Chrystus nie zawahał się kochać Boga, nie ograniczyły Go przeciwności, nie ograniczyły Go grzechy ciała i niezdolność do miłowania, bo Chrystus uzdolnił ciało do miłowania, więc ono kocha z całej siły. Wystarczy kochać Chrystusa i pragnąć tego bardzo, a miłość znajdzie drogę, i ona dotrze do miłości tej, którą jest Bóg, Chrystus, i dusza nasza jaśniejąca blaskiem, ona jest miłością, miłością obdarzona, stała się miłością, ponieważ z czym się jednoczy, tym się staje. My się jednocząc z miłością, emanujemy światłem, a ciało wtedy doznaje początku wolności, a gdzie początek, tam i koniec też się będzie dział. Iz 27:1: „W ów dzień Pan ukarze swym mieczem twardym, wielkim i mocnym, Lewiatana, węża płochliwego, Lewiatana, węża krętego; zabije też potwora morskiego.”
Mt 9:29: „Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: «Według wiary waszej niech wam się stanie!»”
Synami Bożymi stajemy się przez wiarę, a nie przez to, że chcemy nimi być, bo nie możemy się nimi stać dlatego, że chcemy. Synami Bożymi stajemy się dlatego, że wierzymy. Więc po prostu uwierzmy! Tam gdzie są Synowie Boży, gdzie uwierzyli całkowicie, to sam Duch Święty jest omfalosem, filarem prawdy, filarem życia Boskiego, omfalosem czyli pępkiem i centrum wszystkiego; a Synowie Boży współistnieją ze sobą głęboko w mocy Bożej i współpracują z Bożą mocą, i żaden nie jest podległy żadnej sile ciemności, ale jest w mocy prawdziwej Bożej światłości, zdążając ku doskonałości, tam gdzie światłość na wieki mości, a nie są oni gośćmi, ale domownikami Nieba. Syr 16:27-28: „Uporządkował je na zawsze, od początku aż w daleką przyszłość. Nie odczuwają głodu ani zmęczenia i nigdy nie porzucą swego zadania, żadne nie zderzy się z drugim i Jego słowom nigdy nie odmówią posłuchu.”
Mt 9:2: „I oto przynieśli Mu paralityka, leżącego na łożu. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Ufaj, synu! Odpuszczają ci się twoje grzechy».”
Jest opór w człowieku. Ten opór to jest osobowość ziemska, osobowość ciała, ona się opiera naturze Boskiej, ale nie ma władzy nad naturą duchową, a jeśli ma, to tylko dlatego, że człowiek na to pozwala, dokonuje wyboru; ale władzy nie ma. Ludzie najbardziej nie lubią prawdy i prostoty, bo prawda i prostota nie daje szansy szatanowi. Szatan by chciał to wszystko, aby posiadać i tym władać. Ale gdy człowiek tym się staje, to wtedy szatan nie może już tego posiadać, tylko jest wyrzucony, ponieważ człowiek staje się naturą Boską. Odczuwamy pierwotny kształt zamysłu Bożego, nasze poznawanie, nasze rozumienie ma kształt pierwotnego zamysłu, a ten pierwotny zamysł jest doskonały, i wtedy czujemy, że on jest dopasowany, czujemy takie ogromne dopasowanie. A to jest właśnie dopasowanie tej natury, która mówi nam o tym, że jesteśmy we właściwym miejscu, i nie musimy tego rozumieć, ale musimy czuć to dopasowanie, tego czucia Niebieskiego, a ono wtedy przenika. Później objawia się zrozumienie, ponieważ kochamy Boga dlatego, że miłość nasza spotyka tajemnicę życia, miłości, która tęskni za życiem. Miłość w nas tęskni za życiem, nie kocha, bo nie zna miłości. Ale gdy pozna miłość, ożywa miłość w nas, ponieważ kocha Tego, który ją umiłował. Miłość znalazła pokój, i stała się miłością, której nie zaleją żadne wody i nie można jej nabyć za nic. Pnp 2:8-10: „Cicho! Ukochany mój! Oto on! Oto nadchodzi! Biegnie przez góry, skacze po pagórkach. Umiłowany mój podobny do gazeli, do młodego jelenia. Oto stoi za naszym murem, patrzy przez okno, zagląda przez kraty. Miły mój odzywa się i mówi do mnie: «Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź!”
Mt 9:3: „Na to pomyśleli sobie niektórzy z uczonych w Piśmie: On bluźni.”
Kiedy ze spokojem nasze życie codzienne zaczyna podlegać owocom Ducha Świętego, w naturze głębin czujemy jak dziecko, a postępujemy jak dorosły. Czyli czujemy się całkowicie oddani Bogu, i przez to właśnie dziecięctwo, jednoczymy się z Bogiem, a On działa w naszym ciele; przez dziecięctwo panuje nad naszą naturą wewnętrzną, nad naszą naturą duchową, ale w naszym dorosłym ciele są dorosłe sprawy, są sprawy pracy, rodziny, sprzedaży, kupowania, wiele innych spraw. Nasza natura dziecięca, nasza natura poddania, ufności, uległości, jest naturą obecności Boga. Ale Bóg objawia się w naszym ciele dorosłym, w dorosłych sprawach, i nie czyni naszego ciała dziecinnym, ale odpowiedzialnym, z powodu naszej beztroski. Dziecko jest beztroskie, czyli oddajemy się Bogu, dlatego że Mu całkowicie ufamy, On staje się naszą podstawą, a że ta podstawa jest główną siłą naszego ciała, a nasze ciało jest dorosłe, więc postępuje w sposób dorosły, ale w dalszym ciągu w sposób prawy i doskonały; dorosły czyli odpowiedzialny. Dorosły oznacza odpowiedzialny. Bóg daje nam beztroskę i odpowiedzialność. W ludzkim rozumieniu są to sprzeczne natury, ale w Boskiej naturze, one się uzupełniają, jedna bez drugiej istnieć nie może. Dziecięctwo, czyli musimy stać się całkowicie oddani Bogu, a jednocześnie Jego moc zaistnieje w naszym ciele, aby postępować w sposób odpowiedzialny, jasny, prosty, i w tym momencie nasze ciało przemienia się w Boską tajemnicę, uwolnione będąc od ducha ciała. Ciało zaczyna także chwalić Boga, ponieważ dostępuje miłości, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą, a sprawiedliwością Bożą jest miłość, ona jest w podstawie sprawiedliwości. Jl 2:7-8: „Jak bohaterowie pobiegną do szturmu, jak mężowie waleczni wdrapią się na mury, każdy z nich pójdzie swą drogą, a ze ścieżek swoich nie zstąpią. Jeden drugiego nie przyciśnie, każdy pójdzie swoim szlakiem. I choć na oręż natrafią, ran nie odniosą.”
Mt 9:4: „A Jezus, znając ich myśli, rzekł: «Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach?”
Wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży są są Synami Bożymi. I ten sam Duch, który jest w Synach Bożych, daje im pełne poznanie Ojca, a Ojciec ich w pełni zna przez Ducha. Więc Synami Bożymi są ci, którzy całkowicie mają Ducha Bożego, nie oni już żyją, bo żyje w nich Duch Boży, zostało całkowicie usunięte w nich działanie grzechu, i działanie złego ducha, nie mają w ogóle żadnych potrzeb złego ducha, nie mają potrzeb kłamstwa ani ciemności. Ale człowiek ma w dalszym ciągu możliwość kłamstwa, tylko że to kłamstwo, będzie go łączyło z tym, co zostało zwleczone, czyli z trupem, czyli z tą naturą, która została w nim już uśmiercona. Dlatego, nie okłamujcie się nawzajem, tylko żyjcie w prawdzie Bożej. Św. Paweł mówi: nasze sumienia są przed wami jawne, ponieważ co w naszym wnętrzu, to i na zewnątrz, ponieważ my otrzymaliśmy Boga, więc nie dajemy wam czego innego, tylko tego samego Boga, którego w sobie mamy; czyli nasze sumienia są dla was jawne, ponieważ to sumienie, które mamy w sobie jest sumieniem od Boga otrzymanym, więc jest naturą doskonałości. Duch ludzki tego zrozumieć nie może, bo jest to moc faktu teraźniejszości, a duch ludzki nie istnieje w teraźniejszości. Teraźniejszością jest JAM JEST, KTÓRY JEST – to jest teraźniejszość, czyli teraz Mnie poznajesz, teraz jestem, jest to fakt istnienia – JAM JEST, KTÓRY JEST. J 5:24-26: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, że nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy to umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą. Podobnie jak Ojciec ma życie w sobie, tak również dał Synowi: mieć życie w sobie samym.”
Mt 9:6: „Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów – rzekł do paralityka: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu!»”
Do chwały i zbawienia zaprowadza wiara, przez wiarę, mimo że umarłeś, żyjesz, a tą śmierć Ja ci zadałem, uwolniłem ciebie od złego ducha, od ciała twojego złego uwolniłem ciebie, ale przez to, że wierzysz, życie swoje zachowujesz, a Ja cię wcielam w naturę nowego człowieka, człowieka doskonałego, człowieka świętego, Syna Bożego. Ojciec nie ma innej natury niż Syn, i Syn nie ma innej natury niż Ojciec, bo są zjednoczeni jednym Duchem, więc mają jednego Ducha, mają tego samego Ducha, Ojciec wie wszystko o Synu i Syn wszystko wie o Ojcu, a człowiek, który jest zjednoczony z Bogiem przez Ducha Świętego, też zna całkowicie Ojca, i Ojciec go zna – kto pozna Ojca, ten pozna siebie, i kto pozna siebie ten pozna Ojca, przez Ducha Świętego. J 3:16: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.”Ga 2:20: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie.”

Link do nagrania wykładu – 10.02.2024r.
Link do wideo na YouTube – 10.02.2024r.