UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Powitanie

Zajmuję się rozwojem wewnętrznym, poszukiwaniem, poddawaniem się nieustannej przemianie przez Ducha Świętego, który w różny sposób mnie dotykał i przemieniał i czyni to w dalszym ciągu.
Pamiętam swoje okresy sprzed 30-tu, 35 lat, że byłem niekiedy w wielomiesięcznej ciemności. Ale nie przeszkadzało mi to; był to po prostu lekki ucisk, mimo że wszędzie wszystko było jałowe, czyli można było powiedzieć, że jakoby był zamknięty dostęp do wszelkiej wiedzy. Ale była Wiara, i czułem się dobrze, bo byłem z Chrystusem nieustannie, On tam był ze mną. Już w owym czasie wiedziałem bardzo jasno, że kiedy jestem z Nim, to nie mam czego się obawiać, bo On jest Bramą. Nie jestem zamknięty nigdzie, On jest Bramą, więc mogę w każdej chwili stąd wyjść. I gdy dochodziłem do takiego wewnętrznego już przekonania do samego końca, że przekonane było we mnie już wszystko, to byłem już na zewnątrz, ciemność ustępowała i była światłość, nowa przestrzeń. To jest jak przeciskanie się przez ciasną przestrzeń między jednym światem a drugim, jak rodzenie się, jak narodziny dziecka, które wychodzi z jednego świata, przechodzi do drugiego świata i wtedy jesteśmy już w drugim świecie i wszystko jest nowe. Ale jedno jest to samo, niezmienne – Wiara, Nadzieja i Miłość.

Tematy te poruszane są na prowadzonych kursach i wykładach. Na stronie znajdują się informacje o nich, a także o terapiach indywidualnych. Wykłady spisane w plikach PDF można przeczytać w dziale Wykłady PDF. Nagrania dzwiękowe można odsłuchać na zaprzyjaźnionej stronie: Link

Ireneusz Wojciechowski

Jud 1:3-4: „Umiłowani, wkładając całe staranie w pisanie wam o wspólnym naszym zbawieniu, uważam za potrzebne napisać do was, aby zachęcić do walki o wiarę raz tylko przekazaną świętym. Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, którzy dawno już są zapisani na to potępienie, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego zamieniają na rozpustę, a nawet wypierają się jedynego Władcy i Pana naszego Jezusa Chrystusa.”

DZIEŃ DOBRY PAŃSTWU, OBECNIE WYKŁADY ODBYWAJĄ SIĘ W TRYBIE STACJONARNYM ORAZ TRANSMISJE NA ŻYWO W FORMIE WEBINARIUM.

Webinarium oglądać można:
– na podstronie Wykłady LIVE: Link
– na Tiktoku: Link
– na kanale Youtube: Link
– wewnątrz grupy facebookowej: Link
– na stronie facebookowej: Link

Najbliższe nasze spotkanie odbędzie się w piątek 06.06.2025r. od godziny 17:00 do 19:00 w Łodzi, w pałacyku przy ulicy Pabianickiej 152/154.

Dołącz do naszej grupy na facbooku jeśli chcesz zadać pytanie lub porozmawiać: Link

Człowiek podświadomy ma wewnętrzną tożsamość żywą i czystą, która ma pamięć o tym, kim naprawdę jest. Każdy człowiek, który żyje na tym świecie, ma w sobie prawdę, tylko musi pozwolić Bogu, aby tą prawdę On w nim mógł odkryć, bo żadna siła tego ludzkiego świata, nie jest w stanie otworzyć tej światłości. Prawda, która się ukazuje człowiekowi, ona tylko w światłości Ojca ukazuje kim naprawdę jest. Ona jest ukryta w Bogu i tylko Bóg jest w stanie ją ujawnić. Kiedy my odnajdujemy Boską naturę, zaczynamy czuć w sobie jej obecność. Bóg ujawnia się w nas, a jej obraz ukryty jest w Jego światłości – obraz miłości, miłość żywa. I wszystko co istnieje objawia swoją tajemnicę; poddane światłu, zrzuca z siebie ciemność i staje się światłością.
Ps 18:29: „Bo Ty, Panie, każesz świecić mojej pochodni: Boże mój, oświecasz moje ciemności.”
Kiedy wiemy, że Chrystus nas odkupił, i wiemy z całej siły, że jesteśmy Synami Bożymi, to wtedy możemy swojej naturze podświadomej dać tożsamość tą, którą miała na samym początku – tożsamość blasku perły światłości, kolebki życia. Chrystus przyniósł nam pamięć tego kim jesteśmy, a my przynosimy pamięć jej – kim ona jest, bo nie możemy dać jej pamięci kim ona jest, kiedy nie wiemy kim my jesteśmy. Zdajmy się na Tego, który wie co uczynić, bo ta siła przekracza wszelką umiejętność, prowadzi nas do najgłębszej siły duchowej człowieka, którą ma z samego centrum Bożego stworzenia; do źródła niewyzyskanego.
Rz 11:33: „O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi!”
Dzisiaj świat jest w ciemności, mimo że już w ciemności nie jest. Ludzie nie chcą żadnego Boga, który jest żywy w nich, ponieważ by musieli utracić swoją tożsamość, swoje życie, swoją osobowość, a nie mają na to ochoty, ponieważ ich tożsamość jest dla nich bardziej warta niż Bóg. Ciało posiada władzę nad człowiekiem i tożsamość ciała nie chce, aby człowiek dokonał wyboru Boga. Człowiek staje przed wyborem, a jednocześnie zaczyna wyliczać, czy jest opłacalne dokonać tego wyboru, co jest za, a co jest przeciw. Ale to nie jest wiara! I człowiek jednak tego wyboru nie dokonuje, bo jest za tym jego przywiązanie, a właściwie brak prawdziwej miłości do Boga; a jest to sprawa być albo nie być, być Synem lub nie, pokonać problem wewnętrzny lub nie, wypełnić wolę Bożą lub nie, żyć albo umrzeć, bo jest to sprawa życia i śmierci, sprawa niezmiernie drogocenna.
Hbr 4:12: „Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca.”
Wiara ma tą moc, że może zmienić człowieka, a on zmienia się dlatego, ponieważ zmienia go od wnętrza, a on chce tej zmiany, nie zdając sobie sprawy, że tej zmiany potrzebuje i pragnie jej. Jeśli chcemy oglądać radość wewnętrzną, to musimy też mieć wiarę, która prowadzi nas do radości wewnętrznej. Chodzi po prostu o przyjęcie Słowa Jezusa Chrystusa: uwolniłem cię od grzechu, idź i nie grzesz więcej (J.8.11) – ona uwierzyła Chrystusowi i rozpoczęła całkowicie nowe życie, i już nie wraca do starej postawy. Jest to właśnie wewnętrzna zdolność człowieka do całkowitego nowego istnienia.
Ps 18:44: „Ty mnie ocalasz od buntów ludu, ustanawiasz mnie głową narodów. Służy mi lud, którego nie znałem.”
W ciemnościach mgły, gdzie mgła i ciemność, Synowie Boży zstępują do głębin i budzą tą, która zawsze jest w głębi, oczekująca na przyjście ich, oczekująca z mocy Pańskiej, ale nie zabiegająca; gdy przychodzą oni, ona jak zorza jaśnieje, a Bóg daje wieczność, mówi o ludzie, co jak zorza poranna rozciąga się po górach lud wielki a mocny, któremu równego nie było od początku.
Ps 144:2-3: „On mocą dla mnie i warownią moją, osłoną moją i moim wybawcą, moją tarczą i Tym, któremu ufam, Ten, który mi poddaje ludy. O Panie, czym jest człowiek, że masz o nim pieczę, czym syn człowieczy, że Ty o nim myślisz?”
Bóg stwarza Synów Bożych. To są ci, którzy w pełni mają świadomość prawdziwego Odkupienia i wykupienia, i mają przysięgę Boga: nigdy was nie zdradzę, zawsze jestem z wami, nie pozwolę abyście zostali utraceni, za cenę Mojego Syna zostaliście kupieni, więc wartość swoją znacie, On jest okupem za was, niech będzie to dla was pełną świadomością.
2Kor 1:10: „On to wybawił nas od tak wielkiego niebezpieczeństwa śmierci i będzie wybawiał. Tak, mamy nadzieję w Nim, że nadal będzie nas wybawiał”
Chrystus zmartwychwstał. I nie chce, żebyśmy oglądali Go na Krzyżu, tylko żebyśmy wiedzieli, że jesteśmy potomkami Zmartwychwstania, że On jest żywy, On żyje. Nie jesteśmy dziedzicami śmierci, jesteśmy dziedzicami Zmartwychwstania i życia. Gdy jesteśmy świadomi, że Chrystus jest żywy, a my w Niego uwierzyliśmy, to też jesteśmy żywi. Naszą historią jest Zmartwychwstanie, naszą historią jest życie, naszą historią jest prawda i potęga i siła; nie uganianie się za śmiercią, ona była, ale dla tego, abyśmy dzisiaj żyli.
Hi 23:10-14: „Lecz On zna drogę, którą kroczę, z prób wyjdę czysty jak złoto. Moja noga kroczy w ślad za Nim, nie zbaczam, idę Jego ścieżką; nie gardzę nakazem warg Jego i w sercu słowa ust Jego chowam. Lecz On doświadcza, kto zmieni? On postanowił, wykonał. Plany wykonać potrafi. Wiele ich tai w swym sercu.”
Nowy Testament jest po to, aby Stary Testament otworzył swoje przestrzenie ukryte, abyśmy mogli zstąpić do głębin i całkowicie wydobyć z natury udręczenia naszą podświadomość, czyli piękną córkę ziemską, której jesteśmy niewolnikami, ponieważ ona jest nami, a my jesteśmy nią, zostaliśmy złączeni z nią przez nakaz Boży, bez względu na to czy tego chcemy czy tego nie chcemy, ona w nas działa, my w niej.
Iz 49:7: „Tak mówi Pan, Odkupiciel Izraela, jego Święty, do wzgardzonego w swej osobie, do budzącego odrazę pogan, do niewolnika przemożnych: «Królowie zobaczą cię i powstaną, książęta padną na twarz, przez wzgląd na Pana, który jest wierny, na Świętego Izraelowego, który cię wybrał».”
Gdy jesteśmy w głębinach, staczamy ciężką bitwę, i nie ma tam czasu na myślenie o tym kim jesteśmy, tylko walka o życie. A ci, którzy patrzą z Nieba: mówiłem ci, że jest rycerzem, mówiłem ci że jest bohaterem. Będąc wewnątrz w głębinach, nie myślimy o tym co mamy uczynić, tylko mając świadomość tego, że jesteśmy w miejscu wielkiego zagrożenia, wielkiego sił przeciwnych działania, łapiemy za oręż i staczamy bitwę, jak Synowie, nie myśląc o tym, że nimi jesteśmy, ale widać po bitwie, walce i głębokim oddaniu, że to są bohaterowie, że oni staczają bitwę, że oni w imię potężnej mocy Boskiej to czynią, po tym ich poznają, że oni nimi są.
Syr 18:11-14: „Dlatego Pan cierpliwy jest dla ludzi i wylał na nich swoje miłosierdzie. Zobaczył On i wie, że koniec ich godny litości i dlatego pomnożył swoje przebaczenie. Miłosierdzie człowieka – nad jego bliźnim, a miłosierdzie Pana – nad całą ludzkością: On karci, wychowuje, poucza i zawraca jak pasterz swoją trzodę. Lituje się nad tymi, którzy przyjmują Jego pouczenie i którzy się spieszą do Jego przykazań.”
Nie możemy się po prostu wyrwać spod sił ciemności, dlatego że używamy swoich sił i napieramy, żeby zerwać te wszystkie więzy; bo siły ciemności mają inne więzy, niż te które myślimy że mają – im bardziej napieramy, tym się bardziej zaciskają, bo wykorzystują do tego siłę człowieka. Więc musimy zwolnić, puścić, nie napierać, sprzeciwić się odruchowi behawioralnemu, wycofać się z walki ciała, a pozwolić rządzić Bogu i za Nim iść Ef 6:10: „W końcu bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi.”; i wtedy traci siłę szatan. Więc nie chodzi o to jak będziemy silni, ale jak bardzo możemy się w Bogu zanurzyć, nie czemu się możemy sprzeciwić, tylko jak możemy bardzo kochać Boga, i co możemy z powodu miłości zostawić, czyli tak bardzo kochać Boga, aby pozostawić wszystko to, co jakoby stanowi człowieka.
Ps 18:47: „Niech żyje Pan! Moja Skała niech będzie błogosławiona! Niech będzie wywyższony Bóg, mój Zbawca,”

Link do nagrania wykładu – 15.04.2022r.
Link do wideo na YouTube – 15.04.2022r.

Prawdziwa natura chrześcijaństwa, jest prawdziwym żywym świadectwem wielkości i doskonałości Boga. Człowiek, który wierzy, jest człowiekiem duchowym, bo przecież wiara jest to przymiot duchowy. Ale człowiek zapomniał już, że jest wewnętrzną duchową istotą, i myśli że jest tym ciałem, i walczy o tą naturę cielesną, o to ciało, jako o prawdziwe swoje miejsce. Tak jak piękna córka ziemska, czyli pradusza, zapomniała o tym, że była żoną Boga; zapomniała o miłości, zapomniała o Mężu, zapomniała o chwale Niebieskiej. Tam w przestrzeni w głębinach, nie znają miłości, ona nie zna miłości, chociaż jest miłością, bo stworzona została w Bożej miłości, ze światłości. Bóg nazywa naturę tą głębin, tą właśnie praduszę, nazywa swoją żoną, która odeszła. Ogradza ją teraz murem i kolczastymi krzewami, utrudnia jej znaleźć to co lubi, a stawia przed nią prawdziwą swoją miłość, aby ona znalazła miłość, która jest prawdziwym jej życiem i przebudzeniem jej natury prawdziwej istoty. A ona porzuca nierealizowane emocje, które się gdzieś wypalają, giną, a miłość która tam wewnątrz niej jest, nie rdzewieje, i ona powraca do pierwszej prawdziwej Miłości, wraca do Boga.
Ps 68:7: „Bóg przygotowuje dom dla opuszczonych, a jeńców prowadzi ku pomyślności; na ziemi zeschłej zostają tylko oporni.”
Kto uwierzy w Krew Chrystusa jest wolny i nie ma wyjątków, wszyscy, którzy uwierzą są wolni i są czyści, bo Ona wszystkich oczyszcza. Więc kto z Nią się jednoczy – z Nim się jednoczy. Najważniejsze jest, abyśmy dokonywali właściwych wyborów, wyborów świadomości tego, że Chrystus nas wyzwolił z grzechu, i żebyśmy wierzyli Jemu, po prostu wierzyli Jemu na Słowo. Bóg mówi: nie masz grzechu – to znaczy, że nie masz – uwierz i tak żyj!
Jl 2:1-2: „Dmijcie w róg na Syjonie, a wołajcie na górze mej świętej! Niechaj zadrżą wszyscy mieszkańcy kraju, bo nadchodzi dzień Pański, bo jest już bliski. Dzień ciemności i mroku, dzień obłoku i mgły. Jak zorza poranna rozciąga się po górach lud wielki a mocny, któremu równego nie było od początku i nie będzie po nim nigdy aż do lat przyszłych pokoleń.”
Sam Bóg kieruje wszystkie swoje drogi do tej tajemnicy w głębinach, i kieruje tam Synów, nas posyła do tej głębi. Bo dlaczego Bóg miałby, z powodu swojej wielkiej miłości, zostawić tą w głębinach, porzucić ją, i o niej nic nie wiedzieć? Tymi, którzy tam przychodzą, są ci którzy uwierzyli, czyli Synowie Boży idą do głębin. A postawa ich, musi być niezmiernie głęboko pewna i pełna Chrystusa, bo idą do świata, w którym o Nim nic nie wiedzą, są tam ludzie którzy nigdy o Nim nie słyszeli, a właściwie słyszeli, że kiedyś przyszedł ktoś i powiedział, że przyjdzie taki ktoś i wyzwoli ten kraj. Jezus Chrystus to właśnie ogłasza, tym którzy są przedpotopowi, a my jesteśmy tymi, którzy tam Go zanoszą. To musi być aktywne nasze zejście do głębin, chodzi o aktywną duchową wiarę. Chrystus przyszedł i jest tam w głębinach świadectwem, że przyjdzie panować i wyzwolić tą krainę.
Jl 2:3-5: „Przed nim ogień pożerający, a za nim płomień palący; ziemia ta jest przed nim jak ogród Eden, lecz po nim będzie pustym stepem i przed nim nikt nie ujdzie. Wygląd ich podobny do wyglądu koni, a będą biec jak rumaki, co skaczą po szczytach gór: jak turkot rydwanów i jak szum płomienia ognia, co pożera ściernisko, jak lud potężny, gotów do walki.”
Musimy być jawni przed Bogiem. Człowiek nieustannie chce ukazywać się przed ludźmi, tak jakby oni chcieli i jak on chciałby, żeby go widzieli, nie takim jakim jest. Ale wystarczy być takim jakim jest. Tylko że ludzie nie chcą być takimi jakimi są, bo to jest nie do przyjęcia i dla nich, a dla świata już wcale nie. Człowiek, który żyje Odkupieniem, jest święty i uczestniczy już w świadectwie wiary, która zaświadcza o dobrach, które są wolnością. Wiara zaświadcza o tym dokąd zmierzamy i jeśli wierzymy w to, co Chrystus już uczynił, to oglądamy rzeczywistość wolności od grzechów, wolności od obciążeń przodków, wolności od swojej pamięci, wolności od wszelkiego trudu. A pracą naszą jest zaprowadzanie świętej światłości wewnątrz.
Jl 4:9-11: „Rozgłoście to między narodami, przygotujcie się na świętą wojnę, wezwijcie bohaterów! Niech przybędą i niech się zaciągną wszyscy mężowie waleczni! Przekujcie lemiesze wasze na miecze, a sierpy wasze na oszczepy; kto słaby, niech powie: «Jestem bohaterem». Zgromadźcie się, a przyjdźcie, wszystkie narody z okolicy, zbierzcie się! Sprowadź, Panie, swych bohaterów!”
Kiedy nasza uwaga skupia się na Bogu z całej siły i tylko na Nim, to Bóg nie potrzebuje materii po to, aby nas kochać, ale potrzebował materii, abyśmy zrozumieli, że potrzebujemy Boga, i że tutaj musimy się nauczyć miłości, aby tą miłość całkowicie poznać w trudach, i żeby dostąpić tej najszlachetniejszej, bo ta najszlachetniejsza nie jest widoczna w tym świecie materii. Ta szlachetna miłość w tym świecie jest niedostrzegalna, szlachetna miłość pojawia się wtedy, kiedy w szlachetności się coraz bardziej objawia. Gdy jest brutalność, szlachetna miłość nic nie znaczy. Tam w głębinach jest miłość zmysłowa, ta która upaja, która jest trucizną, która usypia i która osacza i ogranicza. Im bardziej kierujemy się ku Bogu, ona znika, ona topnieje, ona się rozpuszcza, ona przestaje tam istnieć, i odczuwamy lekkość, wolność, i ciszę Boską – dowód wiary, i rzeczywistości Boskich.
Jl 2:7-8: „Jak bohaterowie pobiegną do szturmu, jak mężowie waleczni wdrapią się na mury, każdy z nich pójdzie swą drogą, a ze ścieżek swoich nie zstąpią. Jeden drugiego nie przyciśnie, każdy pójdzie swoim szlakiem. I choć na oręż natrafią, ran nie odniosą.”
Wszystko ostatecznie opiera się na samej wierze, na samej doskonałości, i wiara prawdziwa, prawdziwe uwierzenie Bogu, musi objawić się w przestrzeni wewnętrznej, jeśli się nie objawia, po prostu jej nie ma. Więc im bardziej zanurzamy się właśnie w miłości do Boga, tym silniej objawia się doskonała głębia, czyli mur, krzewy kolczaste i coraz mocniej oddalają się wszystkie jej pragnienia, ponieważ miłością ją wzywamy. Tu nie można zabronić sobie, tylko można zanurzyć się jeszcze głębiej w chwale Bożej, zanurzyć się głębiej w Bogu, bo to wtedy działa, inaczej nie; im bardziej się zanurza w Boga, tym bardziej Bóg miłuje tą, która powstała z Niego. Jest to prostota, prostota miłości.
J 14:11-12: „Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie – wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła! Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca.”
Prawdziwa miłość Boża jest w pokorze, gdzie wiemy, gdy prosimy Boga, On daje, a nie sami sobie bierzemy. Grzech jest to bunt przeciwko Bogu, nie jest to jakaś nieumiejętność czy niezdolność, ale wrogość Bogu, aby niszczyć wszystko co Boże, i zagarniać wszystko co Boże. Dzisiejszy świat jest pod wpływem buntu upadłych aniołów i buntu Lucyfera, który został zbuntowany przez ducha mocarstwa powietrza, czyli przez ducha materii, który zarządza materią. Dlatego duch materii broni się przed tym, żeby materia nie stała się duchowa, bo im mniej materii, to też mniej jego, kiedy materia znika, on nie istnieje, bo on nie ma własnego istnienia jak Bóg. Gdy przestanie istnieć wszystko, to tylko On Bóg będzie istniał.
Mi 2:13: „Wystąpi przewodnik przed nimi, przebiją i przejdą bramę, i wyjdą przez nią; ich król pójdzie przed nimi, Pan na ich czele.”
Chrystus jest żywą Boską naturą, jak my wewnętrznie, bo od Niego mamy swoje życie wewnętrzne, i do Niego też zmierzamy. A chrześcijaństwo? – prawdziwy Chrystus, prawdziwa doskonałość, prawdziwa Boska natura praw doskonałych Boskich, bo Chrystus przyprowadza prawa Boskie, abyśmy odzyskali prawa Niebieskie, prowadzi nas do tych praw, ukazuje prawdziwą naturę naszej wewnętrznej istoty.
Jl 2:27: „«I poznacie, że wśród Izraela Ja jestem, że jestem Pan, Bóg wasz, a nie ma innego. Lud mój nie zazna więcej zawstydzenia.”

Link do nagrania wykładu – 12.04.2022r.
Link do wideo na YouTube – 12.04.2022r.

Dla większości chrześcijan na tej Ziemi, wiara jest to poszukiwanie grzechów swojej duszy i nieustanne się spowiadanie. Jesteśmy w miejscu, gdzie cały świat staje się jawny i jawnie objawia sytuację tą, która jest nieznana – wiara twoja, którą masz, już ukazuje tobie gdzie zdążasz. Chrześcijanie, którzy szukają grzechów, widzą dowód swojego postępowania i rzeczywistości czym jest ich wiara – nieustannym poszukiwaniem grzechów i nieustannym odkupowaniem, zamiast pójść do miejsca, gdzie jest cisza, łagodność i wypełnianie woli Bożej, gdzie Bóg w nas mieszka. Jezus Chrystus mówi: uwolniłem was od wszelkich obciążeń przeszłości i nie macie żadnego grzechu. Ludziom jest niezmiernie ciężko w to uwierzyć – dlaczego? – z powodu pamięci, bo pamiętają te wszystkie rzeczy, a o tą pamięć dba szatan, aby pamięć stała się wrogiem Krzyża, Odkupienia, Życia Chrystusowego, żeby pamięć była wrogiem człowieka, żeby pamiętali to, co zrobili, i żeby to górowało nad dziełem Chrystusowym. Jezus Chrystus przez wiarę kasuje całkowicie naszą pamięć, kiedy Mu wierzymy, On swoją mocą naszą duszę wydobywa, naszą naturę duchową wydobywa przez swoją tylko moc, bo w Jego Ciele nasza zła duchowa natura została całkowicie pozbawiona istnienia.
Jdt 16:7: „Zdjęła bowiem swoje szaty wdowie, aby wywyższyć uciśnionych w Izraelu, namaściła twarz swoją olejkami.”
Człowiek, w dzisiejszym świecie, jest w sytuacji, gdzie nie pozwala mu się myśleć, pojmować i rozumieć. Ludzie są wierzącymi, ale nie chcą wiedzieć czym to jest, nie chcą się nad tym zastanowić, nie chcą zrozumieć, że wiara pociąga za sobą to, co Chrystus powiedział: jesteś bez grzechu, jesteś czysty, jesteś doskonały, jesteś wolny – nie chcą temu zaufać, ponieważ odzwyczaili się od myślenia. A gdy skieruje się ich do myślenia i zaczynają myśleć, zaczynają się bać tego co mogą odkryć, i nie wiedzą gdzie uciec, bo nie mogą uciec przed sobą. Dlatego wolą nie myśleć, ponieważ ciężko im uciec jest przed sobą, który jest wrogiem prawdy.
Jdt 16:6: „Albowiem mocarz ich nie zginął z ręki młodzieńców, ani nie uderzyli na niego synowie tytanów, ani nie napadli na niego olbrzymi giganci, ale Judyta, córka Merariego, obezwładniła go pięknością swojego oblicza.”
Potrzebna człowiekowi jest odwaga, odwaga bycia człowiekiem duchowym, Boskim. Tak jak człowiek, który doszedł do granic swojej umiejętności umysłowej, rozumowej, wierzy w Boga i uświadamia sobie, że otwiera się nowa droga przed nim i ta droga jest właściwa. Inni mówią, że poszedł drogą niewłaściwą, że nie zrozumiał. Ale on właśnie rozumie, a oni jeszcze nie rozumieją, że człowiek jest większy niż to, co w stanie jest uczynić z powodu swojego rozumu, umysłu, woli i sumienia, jest większy od tych wszystkich dzieł, bo został stworzony do dużo większych rzeczy. Bóg przecież posłał Syna swojego, aby złożył ofiarę za nas, abyśmy my byli wolni. Więc jeśli jesteśmy warci tej ofiary, to kim jest człowiek, że Bóg taką ofiarę wielką poniósł? – Wyzwolenia Mojego nie możecie zobaczyć, możecie w nie uwierzyć, kieruję was do natury wewnętrznej, która jest w stanie być zjednoczona ze Mną i z naturą doskonałości, i być poza waszym osaczeniem umysłu, rozumu, sumienia i woli, i działać z wyższą naturą swojej istoty, czyli Mną. Chrystus jest naszą nadrzędną doskonałością, On jest naszą myślą, naszą miłością i naszym pragnieniem nadrzędnym, w Nim to mamy swoją prawdziwą naturę osobowości, w Nim mamy prawdziwą naturę tożsamości.
Prz 5:16-18: „Na zewnątrz mają bić twoje źródła? Tworzyć na placach strumienie? Niech służy dla ciebie samego, a nie innym wraz z tobą; niech źródło twe świętym zostanie, znajduj radość w żonie młodości.”
Największą siłą wyzwolenia jest miłość, do tej do której idziecie, nie wasza moc, nie wasza siła, nie wasza potęga, ale Miłość. Wszystko powróci do ponownej równowagi, Ziemia zacznie ponownie rodzić w mocy, Niebo da moc, człowiek stanie się Boską istotą, rozpozna, że jego natura podświadoma jest zdolna do największej radości i Boskiego istnienia, że w niej jest tajemnica stawania się w pełni umocnionymi Synami Bożymi, którzy uświadomili sobie i uwierzyli, że są duchową naturą istnienia, że mają prawdziwego Ducha Bożego i Duch Boży w nich naprawdę istnieje, żyją tą siłą Boskiej mocy, i są świętymi bez względu na to, co świat chce im powiedzieć.
Ml 2:15: „Czyż ów «jeden» nie dał przykładu, ten, którego ducha wyście spadkobiercami? A czegóż ten «jeden» pragnął? Potomstwa Bożego! Strzeżcie się więc w duchu waszym: wobec żony młodości twojej nie postępuj zdradliwie!”
Synami Bożymi jesteśmy przez pełną wiarę. Nie jest to trudne, bo to jest Boska moc, dla człowieka natomiast niemożliwe. Każdy człowiek który chciałby to uczynić sam z siebie, jest to nieosiągalne i niemożliwe, natomiast dla człowieka duchowego jest to proste, bo Bóg to czyni, dlatego jest wszystko proste.
Ez 16:8: „Oto przechodziłem obok ciebie i ujrzałem cię. Był to twój czas, czas miłości. Rozciągnąłem połę płaszcza mego nad tobą i zakryłem twoją nagość. Związałem się z tobą przysięgą i wszedłem z tobą w przymierze – wyrocznia Pana Boga – stałaś się moją.”
Wszyscy ludzie, czy to są chrześcijanie, buddyści, taoiści, czy to są praktykanci zenu, czy jeszcze inni – wszyscy, bez względu na wszystko, zostali wyzwoleni przez jednego Chrystusa, który jest dawcą ich życia, ich duchowego życia, każdy jaki jest, jaki istnieje. Bóg świeci na wierzących i niewierzących, jest Bogiem wszystkich, ale zwalczają Go. Praca, do której jest człowiek zaprzężony, jest pracą tą, aby nie wypełnić właściwej pracy. Szatan sprzeciwił się Bogu, i upadli aniołowie nie na próżno to zrobili, aby teraz uwolnić tak człowieka lekką ręką, kiedy mają możliwość panowania i ono jest tak blisko. Bóg spalił wnętrze upadłych aniołów i Lucyfera, i nie są zdolni oni do duchowego poszukiwania, dlatego chcąc wypełnić pustkę potrzebują moc człowieka, który w dalszym ciągu jest życiem. Przemienienie wymiaru jest tak blisko, że muszą się spieszyć, żeby człowieka przeciągnąć na swoją stronę, bo kiedy nastąpi, to już nie będzie możliwości dotarcia do człowieka, który wybrał Boga, stanie już na szklistym morzu, a to jest inny świat, poza wpływem szatana, i szatan nie może przebrnąć tego świata.
Oz 6:1 „Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas zranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę zawiąże”
Chrystus Pan ukazuje nam tą sytuację, żebyśmy byli Jemu posłuszni. On ma władzę nad głębiną, ale żeby On panował nad głębiną, to my musimy się Jemu oddać całkowicie, a wtedy On w nas zapanuje nad głębiną; nie możemy tego zrobić za Niego i poza Nim i sami, bo to jest niemożliwe, to On to czyni. On jest mocą innego świata, świata Nieba, pochodzi ze świata chwały i doskonałości. My też stamtąd pochodzimy. Jesteśmy aniołami światłości, aby stoczyć bitwę z aniołami ciemności. Przez to, że uwierzyliśmy Chrystusowi z całej mocy, On wciela nas w nową naturę Syna Bożego, który jest inkarnacją doskonałego Człowieka Światłości i staje się w jednej chwili przyodziany w zbroję, jest rycerzem, wszystko w jednej chwili pojmuje, wszystko wie, ponieważ ten Człowiek Światłości jest nim, a On idąc wypełnia dzieło, którym jest, tylko ono jest. Bóg mówi: nie sprzeczaj się z Bogiem, rób tak jak mówi, przywdziej zbroję i zwyciężaj!

Link do nagrania wykładu – 08.04.2022r.
Link do wideo na YouTube – 08.04.2022r.