UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Powitanie

Zajmuję się rozwojem wewnętrznym, poszukiwaniem, poddawaniem się nieustannej przemianie przez Ducha Świętego, który w różny sposób mnie dotykał i przemieniał i czyni to w dalszym ciągu.
Pamiętam swoje okresy sprzed 30-tu, 35 lat, że byłem niekiedy w wielomiesięcznej ciemności. Ale nie przeszkadzało mi to; był to po prostu lekki ucisk, mimo że wszędzie wszystko było jałowe, czyli można było powiedzieć, że jakoby był zamknięty dostęp do wszelkiej wiedzy. Ale była Wiara, i czułem się dobrze, bo byłem z Chrystusem nieustannie, On tam był ze mną. Już w owym czasie wiedziałem bardzo jasno, że kiedy jestem z Nim, to nie mam czego się obawiać, bo On jest Bramą. Nie jestem zamknięty nigdzie, On jest Bramą, więc mogę w każdej chwili stąd wyjść. I gdy dochodziłem do takiego wewnętrznego już przekonania do samego końca, że przekonane było we mnie już wszystko, to byłem już na zewnątrz, ciemność ustępowała i była światłość, nowa przestrzeń. To jest jak przeciskanie się przez ciasną przestrzeń między jednym światem a drugim, jak rodzenie się, jak narodziny dziecka, które wychodzi z jednego świata, przechodzi do drugiego świata i wtedy jesteśmy już w drugim świecie i wszystko jest nowe. Ale jedno jest to samo, niezmienne – Wiara, Nadzieja i Miłość.

Tematy te poruszane są na prowadzonych kursach i wykładach. Na stronie znajdują się informacje o nich, a także o terapiach indywidualnych. Wykłady spisane w plikach PDF można przeczytać w dziale Wykłady PDF. Nagrania dzwiękowe można odsłuchać na zaprzyjaźnionej stronie: Link

Ireneusz Wojciechowski

Jud 1:3-4: „Umiłowani, wkładając całe staranie w pisanie wam o wspólnym naszym zbawieniu, uważam za potrzebne napisać do was, aby zachęcić do walki o wiarę raz tylko przekazaną świętym. Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, którzy dawno już są zapisani na to potępienie, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego zamieniają na rozpustę, a nawet wypierają się jedynego Władcy i Pana naszego Jezusa Chrystusa.”

DZIEŃ DOBRY PAŃSTWU, OBECNIE WYKŁADY ODBYWAJĄ SIĘ W TRYBIE STACJONARNYM ORAZ TRANSMISJE NA ŻYWO W FORMIE WEBINARIUM.

Webinarium oglądać można:
– na podstronie Wykłady LIVE: Link
– na Tiktoku: Link
– na kanale Youtube: Link
– wewnątrz grupy facebookowej: Link
– na stronie facebookowej: Link

Najbliższe nasze spotkanie odbędzie się w sobotę 17.05.2025r. od godziny 11:00 do 16:00 w Łodzi, w pałacyku przy ulicy Pabianickiej 152/154.

Dołącz do naszej grupy na facbooku jeśli chcesz zadać pytanie lub porozmawiać: Link

Ta przemiana, która teraz następuje, ona jest w tej chwili, już w czwartym wymiarze. I tam żadne dyscypliny religijne, ani dyscypliny duchowe się nie sprawdzają, ani różnego rodzaju wiedza czy umiejętności, tylko wiara w Boga, która jest prawdziwą naturą Bożą, prawdziwym dziecięctwem Bożym, gdzie my mamy Ojca, a On nas broni i chroni, i mieszka w nas, bo my staliśmy się całkowicie wyrazicielami Jego woli, i prawda Boża przenika nasze serca, i wznosi nas ku doskonałości, bo tam, i tutaj teraz, rozpoczyna się ta tajemnica, rozpoczyna się ta praca wewnętrznej naszej natury duchowej pięknej córki ziemskiej. Teraz rozpoczyna się to dzieło. Wykłady na Szrenicy otworzyły w nas tą pracę, otworzyły w nas tą tajemnicę naszego istnienia, i tak naprawdę przewartościowania tego kim jesteśmy. Wierzę w Boga Ojca, który powiedział kim jestem, a ja Mu uwierzyłem, i inaczej nie jest; ci którzy chcą to podważyć, nie pochodzą od Boga, są diabłami, którzy chcą zniszczyć wiarę, mimo że Chrystus powiedział, że On jest jedynym Pośrednikiem między człowiekiem a Bogiem, złożył ofiarę ze Swojego życia w wyznaczonym czasie, abyśmy wolni byli w pełni od grzechów. My wierzymy Bogu na Słowo – Bóg obiecał i uczynił, wierzymy w Boga, który jest prawdomówny. A słowa pięknej córki ziemskiej – z rozmowy Mistrza Eckharta, kiedy przyszła do niego jego wewnętrzna natura prawdziwa, żaląc się, że nie ma tych, którzy dają jej Chrystusa, dają jej prawdę, dają jej miłość, budzą w niej Życie – słowa te muszą być naszym celem, naszego istnienia, gdzie jest napisane: Gdybym była dziewczęciem, zachowałabym aż dotąd pierwszą niewinność; gdybym była niewiastą, nieustannie rodziłabym w duszy Słowo Przedwieczne; gdybym była mężem, stawiałabym silny opór wszystkim grzechom; gdybym była żoną, dochowywałabym wierności mojemu umiłowanemu jedynemu Małżonkowi, gdybym była panną, służyłabym z pełną szacunku bojaźnią; gdybym była panem, miałabym władzę nad wszystkimi Boskimi cnotami; gdybym była służącą, z pokorą bym się uniżała przed Bogiem i stworzeniem; gdybym była sługą, ciężko bym pracowała i całą wolą, bez sprzeciwu, służyła swemu Panu. I do tego właśnie musimy zdążać, aby stać się tą istotą. Bóg to wszystko uczyni, gdy będziemy Mu ufni i oddani, bo tą tajemnicę widzimy w Chrystusie Jezusie, który jest na Ziemi, i który w pełni oddaje się Bogu Ojcu, będąc wszystkimi tymi, aby w pełni objawiać pełną władzę nad cnotami Bożymi, władzę nad grzechem, nad czystością, i powiedział: służę wam, ponieważ przyszedłem po to, żeby wam służyć; i służy z całej siły. Broni się przed Nim święty Piotr, ale Jezus Chrystus mówi: nie walcz ze Mną, bo nie będziesz miał udziału ze Mną w Niebie; więc przestał święty Piotr walczyć, aby mógł Chrystus dopełnić pełnię posługi względem uczniów swoich, aby żadnego nie utracić. I my musimy być tymi istotami w Pełni, a tylko wtedy jesteśmy, kiedy jesteśmy Synami Bożymi, bez Synów Bożych to się nie stanie, jest po prostu to niemożliwe. Dlatego prosimy Ducha Świętego, aby nas przeniknął i dał nam pełną radość, odwagę, i moc stania się w pełni wykonawcami dzieła Bożego przez Synostwo Boże. Kol 2:9-11: „W Nim bowiem mieszka cała Pełnia: Bóstwo, na sposób ciała, bo zostaliście napełnieni w Nim, który jest Głową wszelkiej Zwierzchności i Władzy. I w Nim też otrzymaliście obrzezanie, nie z ręki ludzkiej, lecz Chrystusowe obrzezanie, polegające na zupełnym wyzuciu się z ciała grzesznego,”
J 13:1: „Było to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował.”
Ludzie są do wielu rzeczy przywiązani przez wartości, a nie przez to, do czego one naprawdę służą; są rzeczy, które służą zwyczajnym sprawom, ale oni są do tego przywiązani, i nie potrafią się z tego wyrwać, ponieważ są tak silnie związani wewnętrznie, że to jest ich życie. I oni rezygnując z tej wartości, tracą swoje życie, ponieważ na tej wartości zbudowali je, swoje życie, i dlatego nie mogą jej odrzucić, ponieważ odrzucając tą wartość, tracą świadomość tego kim są. Dopiero Chrystus daje im świadomość kim są, i w tym momencie wartość ich jest inna, bo jest to wartość Chrystusowa; i już nie patrzą na świat biznesowo. Ale człowiek, który jest zbudowany na wartościach, i jest tą wartością, to jest mu bardzo ciężko porzucić tą wartość, dlatego że nie ma Chrystusa. A gdy jest Chrystus, to porzucając tą wartość, nie czuje żadnego porzucenia, ponieważ wartością jest Chrystus. Ludzie bardzo często nie mogą wznieść się ku doskonałości Bożej, ponieważ zbudowali się na wartości własnej krwawicy, własnych wyrzeczeń, wartości pieniężnych i jakiś innych wartości, które dla nich są ogromem ich potu, i to dla nich jest wartością – to nie jest tylko budynek, samochód, czy jakieś przedsiębiorstwo, czy jakaś inna rzecz. Dla nich jest to ich pot, ich krew, ich wartość, i tak jak u młodzieńca, nie jest dla niego możliwe, porzucenie ich dla życia wiecznego, bo młodzieniec gdy dowiedział się, że musi to wszystko sprzedać i rozdać biednym, to uświadomił sobie, że traci swoją tożsamość, siebie, swoje istnienie, przecież zbudowany został na wartościach posiadania. I mimo że mówił, że tego już nie ma, to cały czas stoi na fundamencie posiadania, który jest dla niego skałą. On może o tym mówić, bo jeszcze nie rozpada się jego skała, nie rozpada się jego fundament, on może wszystko oddać, tylko nie odda tej skały, a ta skała to właśnie jest jego największy problem. I dlatego może wszystko pozostawić, tylko nie pozostawia wartości w której wzrastał przez większość swojego życia, która dla niego znaczy to, co znaczy. Dlatego, gdy w człowieku się nie przeskaluje wartość życia, i dokłada on tylko Chrystusa do swojego życia, a nie jest On wartością – nic nie zyska. Takie myślenie jest myśleniem bardzo niewłaściwym, i ono się w tej chwili bardzo głęboko obnaża, ponieważ człowiek nie poznaje tego kim jest po wiedzy, tylko po tym na czym jest osadzony, na jakiej wartości jest osadzony. Przestrzeń, która się teraz otwiera, ona w tej chwili otwiera ogień, który będzie trawił życie. Ci, którzy się ostaną w tym ogniu, będą żyć, ci których ogień strawi, nie będą żyć. Otwiera się przestrzeń duchowa, i wartości, które mieli poza swoją przestrzenią rozumienia, w przestrzeni duchowej, jeśli nie było tam wiary, to są tam suche liście, badyle, które ogień trawi w jednej chwili. Ale muszą być tą mocą, której ogień nie trawi, a tylko ją umacnia, a oni są ogniami, iskrami życia, są ogniami tymi, którzy niosą iskry, a gdy ogień płonie, to i iskry lecą, iskry z nich się wydostają, aby innych pobudzać do życia. 1 Kor 13:1-3: „Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił. a miłości bym nie miał, byłbym niczym. I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.”
J 13:2-3: „W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty syna Szymona, aby Go wydać, wiedząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie”
Duch Święty sięga do wartości poza trzecim wymiarem, i sięga do czwartego wymiaru, gdzie czwarty wymiar obnaża skałę upadku. Święty Piotr mówi: a ci, którzy nie uwierzyli, Chrystus stał się dla nich skałą upadku, skałą zgorszenia. Ukazuje, że są przywiązani do swoich wartości – ich pot, ich krew, ich nieprzespane noce, są ważniejsze, i więcej mają wartości niż Chrystus. A dlaczego? – ponieważ ta skała zgorszenia w dalszym ciągu jest ich domem, w dalszym ciągu tam wszystko robią, oni mogą wieszać sobie święte obrazki, ale te święte obrazki nie zmieniają tego, że w dalszym ciągu, to wszystko stoi na skale zgorszenia, na skale próżności i pustki. Dostrzegamy, że tą skałę zgorszenia zbudował duch mocarstwa powietrza, i duch ciała, który jest złodziejem osobowości człowieka, i dzisiaj panuje i rządzi. Ale jest obnażany, i nie da się tego podmalować, ani w żaden sposób ukryć, po prostu to jest jawne, i takim będzie się coraz bardziej stawało. I nie tylko, że będzie to widoczne, ale będzie to się ukazywało, i będzie to dla tych ludzi niemożliwym, aby uwierzyli, bo ta część nie wierzy, ona nie jest do tego zdolna – dążność bowiem ciała prowadzi do śmierci, dążność zaś Ducha, do życia i pokoju. Są tacy, którzy znają Pisma, szafują nimi, potrafią powtarzać pewne historie jako swoje, ale okazuje się, że nie mają Ducha. I dlatego święty Paweł mówi: ja pozbawię ich tego, ponieważ będę postępował tak, jak oni nie postąpią, ponieważ to postępowanie, jest dla nich postępowaniem, które narazi ich majątek, narazi ich osobowość, narazi złego ducha, czyli ducha mocarstwa powietrza na rozpad, więc wykażą się tym brakiem postawy.W głębinach musi nastąpić pełna nasza wiara, bo tam w głębinach, sprawdzana jest nasza wiara, i tam w głębinach nie są w stanie się ostać ani umysły, ani rozumy, ani ludzkie zdolności, nie jest to możliwe. Tam tylko wiara jest w stanie nas ocalić, wiara w Chrystusa Jezusa, Boga Ojca i Ducha Świętego, bo ona jest naszą mocą, wszystkie inne siły nie są w stanie tam dać człowiekowi wolności. I dlatego ci, którzy w tym świecie budują swoje miejsce, nie są w stanie tam wejść, nie idą tam do głębin, bo musieliby opuścić swoje skały upadku i skałę zgorszenia, która w tym świecie jest wartością, ale w świecie nieba jest zgorszeniem. I dlatego, gdy człowiek nie oddaje się Chrystusowi, ale baczy na to, aby Chrystus Pan nie wyrwał czasem jego, razem ze skałą jego zgorszenia, to wszystko robi, aby Chrystus Pan trzymał się z daleka, bo może On zagrozić ich majątkowi, ich statusowi społecznemu, może zagrozić ich wartościom, ich krwawicy, ich potowi, ich bezsennym nocom, na których zbudowali dzisiejszą swoją wartość, a ona była budowana przez dziesiątki lat, i tak łatwo nie da się usunąć, wżarła się wręcz głęboko filarami, czyli korzeniem gorzkim, i oni są niezdolni do wiary, niezdolni są do umocnienia się w Chrystusie Panu, ponieważ są naturą kamienia zgorszenia. Ale mogą to pozostawić, mogą to porzucić, mogą całkowicie zaufać Chrystusowi, Chrystus może to wyrwać. Tylko Chrystus. Więc trzeba porzucić skałę zgorszenia, bo skała zgorszenia nie pozwala na istnienie Boga, bo skała upadku i skała zgorszenia to jest stan upadłych aniołów w pięknej córce ziemskiej, którzy zbudowali sobie z niej własne stanowisko ohydy i pustki, a jednocześnie i ją zmuszają do złego postępowania. Mt 17:20: „On zaś im rzekł: «Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: „Przesuń się stąd tam!”, a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was.”
J 13:5: „Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany.”
Jesteśmy w przestrzeni otwarcia, a jednocześnie uświadomienia sobie tajemnicy, która jest tajemnicą ukrytą każdego człowieka. I dlatego piękna córka ziemska się żali: dlaczego ty do mnie nie przyszedłeś, jesteś tak blisko Boga, a nie przychodzisz do mnie, dlaczego nie pozwalasz mi chwalić Boga, cierpię z powodu tego, bo nie jestem dziewczęciem, ani niewiastą, ani mężem, ani żoną, ani panną, ani panem, ani służącą, ani sługą – a chciałabym być tym wszystkim, ale jestem jak każde inne stworzenie, a nie jestem stworzona jak każde stworzenie. Bóg stworzył człowieka, na obraz Boży stworzył go, a wszelkie inne stworzenie posłał do człowieka, aby człowiek je nazwał, czyli Bóg stworzył zwierzęta jako pomoc dla człowieka, i dał człowiekowi, i człowiek nazwał je istota żywa; ale nie była to dobra pomoc dla niego, więc stworzył niewiastę, z żebra, czyli z życia stworzył, i przyprowadził do niego, ale najpierw gliną to żebro oblepił i powstała kobieta, i nazwał ją Mężyną, bo z męża została wzięta, czyli ta która jest całością, z całości wzięta, z męża. Ta natura jest w każdym człowieku. Gdy oddajemy się Chrystusowi z całej siły, czyli jesteśmy pięcioma córkami roztropnymi – wiara, miłość, łaska, pokój, nadzieja, czyli jesteśmy duszą brzemienną w dary Męża, to ona jest tą Niewiastą rodzącą Słowo Przedwieczne, jest Mężem Bożym stawiającym opór nieustannie wszystkim grzechom, i panem, który nieustannie posiada władzę nad wszystkimi cnotami Bożymi. Ona, aby była tą istotą, to my musimy to spowodować, bo ona ma te wszystkie osiem przymiotów, to jest ta natura nasza wewnętrzna, która taką się staje, kiedy my pozwalamy jej taką być, bo to jest nasza natura. Ona szuka Chrystusa, ona szuka prawdziwego Syna Bożego, który wypełnia wolę Bożą, ona mówi: gdybym była niewiastą, rodziłabym nieustannie Słowo Przedwieczne; ale nią nie jest, ponieważ Syn Boży nie przychodzi, a ona nie może być taką, dlatego że chce, dlatego że niewiastą nie może być bez męża. Bóg stworzył człowieka, jako mężczyznę i niewiastę, czyli oni całością gdy są, jest niewiastą. Chrystus mówi: niewiasto – czyli ukazuje – ta która jesteś jednym z mężem, i stanowisz całość człowieczeństwa. Więc tutaj dostrzegamy tą sytuację, że niewiasta jest to równa mężczyźnie, i nie może być to niewiasta, która nie ma mężczyzny. Dziewica to jest ta, która zachowuje czystość, a Niewiasta ta, która rodzi Słowo Przedwieczne, ta która jest żoną, aby kochała swojego męża – Chrystusa Pana, z całej mocy, bo to jest jedyny sens. 1 Kor 11:11-12: „Zresztą u Pana ani mężczyzna nie jest bez kobiety, ani kobieta nie jest bez mężczyzny. Jak bowiem kobieta powstała z mężczyzny, tak mężczyzna rodzi się przez kobietę. Wszystko zaś pochodzi od Boga.”
J 13:6-7: „Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: «Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?» Jezus mu odpowiedział: «Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później będziesz to wiedział».”
Chrystus Pan nie dokonał, nie wypełnił jeszcze w nas pełnego dzieła, w sensie tym że On ma jeszcze wiele do powiedzenia, wiele do zaoferowania, a my mamy jeszcze wiele do uwierzenia, wiele do porzucenia. Jezus Chrystus powiedział do swoich uczniów: dzieci, jakże trudno wejść do Królestwa Niebieskiego tym, którzy w dostatkach pokładają ufność. Któż więc może się zbawić? Jezus rzekł: u ludzi to niemożliwe, ale u Boga, bo u Boga wszystko jest możliwe. To jest odniesienie do spowiedzi i do grzechów. Ludzkie postępowania nigdy człowieka nie zbawiają, Bóg już zbawił, a my mamy tylko uwierzyć. Powiedział do młodzieńca: sprzedaj wszystko i niech Bóg dla ciebie będzie największą wartością. A on mówi – wartością dla mnie w tej chwili jeszcze są pieniądze, bo mimo że wierzę z całej siły, to wiara moja jest spowodowana tym, że jestem bogaty, tym że mam wszystko, dlatego mogę sobie wierzyć, jak chcę, dlatego że mam tutaj swobodę w wierze, mogę wierzyć w to, wierzyć w tamto, i mogę wszystko powiedzieć, bo jestem bogaty, i ludzie będą mi padali do stóp, bo jestem święty, bo uwierzyłem. Ludzie są związani ze swoją naturą podświadomą, z swoim zyskiem, nie wartością, ale emocjonalnym związaniem – powiedział święty Paweł w Liście do Tymoteusza, że duch mamon już wie jak człowieka związać, przywiązać do mamony, aby człowiek o tym nie wiedział, a był związany i nie potrafił się z tego wydostać. Pieniądz posiada człowieka, i zaczyna wiązać, tworzyć różnego rodzaju zależności. O tym człowiek nie wie. Kiedy się dowiaduje? – kiedy chce to zostawić, chce odejść, widzi że nie może, dlatego że jest tak silnie związany. Wywołuje to w nim taką sytuację, że doznaje niepokoju, lęku, wstrząsu, ponieważ pieniądze, jako duch mamon, zbudował ogromną ilość „pastuchów elektrycznych”, które działają i porażają człowieka, i gdy człowiek chce gdzieś pójść, to nagle jest porażony, wywołuje w nim niepokój i lęk, i już nie chce nigdzie iść, woli być nieporażony. Tak bardzo człowiek odszedł od prawdziwego życia człowieka, że nie rozumie już prawdziwego życia, człowieczeństwa, natomiast rozumie krwawicę swoją, którą włożył w dzisiejsze swoje bogactwo, w dzisiejsze wszystkie sprawy, ponieważ to do niego przemawia bardziej, niż wszystkie cuda Boże; bo te sprawy, one tutaj są, i on je ma, i dzięki nim żyje. Ale Bóg jest prawdziwą mocą, prawdziwym życiem, prawdziwą chwałą, prawdziwą potęgą. Synowie Boży to prawdziwe życie człowieka. I dlatego nasze spotkanie właśnie mówi o tym, że Bóg jest chwałą, prawdą, potęgą, i żebyśmy my wewnątrz coraz bardziej stawali się tą wewnętrzną istotą, aby ona mówiła: wreszcie wiem kim jestem, wiem już kim jestem. Kol 3:12-14: „Jako więc wybrańcy Boży – święci i umiłowani – obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy! Na to zaś wszystko [przyobleczcie] miłość, która jest więzią doskonałości.”
J 13:8: „Rzekł do Niego Piotr: «Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał». Odpowiedział mu Jezus: «Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną».”
Kiedy człowiek uświadamia sobie, że nie jest tym ciałem, i nie jest też tymi wszystkimi swoimi zdobyczami w tym świecie, wtedy staje się Synem Bożym. I dostrzega wszystkie cywilizacje świata, we wszechświecie, że budują one różnego rodzaju moc, siły, technologie, aby być tam, gdzie on jest, dlatego że chce. A oni budują te maszyny, aby mogli być tam, gdzie chcą, i nie mogą, bo to kosztuje ogromnie dużo, całe gwiazdy zaprzęgają do tego. A Syn Boży jest tam, Duch Boży go posyła, Bóg Ojciec go posyła, i Syn Boży jest tutaj, i jest tam, a oni budują maszyny, i nie zawsze mogą być tam, gdzie chcą, bo maszyny się psują, nie chcą im służyć, gwiazdy się wypalają, bo tak wielkiej energii tam potrzeba. I dziwią się, ale boją się być jak Synowie Boży, którzy mogą być gdzie chcą; bo są tak ściśle związani z tą technologią, są tak ściśle związani ze swoim umysłem, rozumem, że boją się go porzucić, ponieważ powstali właśnie z niego – z umiejętności, sposobów, a nie z Boga. Więc boją się to pozostawić, bo kim będą? Będą Synami Bożymi. Ale gdy nie czuje człowiek wartości Synów Bożych, to nie wie kim oni są, i co to tak naprawdę jest. Ale – po owocach ich poznacie – owocami naszymi jest to, że jesteśmy bezgrzeszni, święci, niewinni, i doskonali, z mocy Boga, i z mocy Jezusa Chrystusa. My tego nie kwestionujemy, i przez postępowanie to ukazujemy, tak postępujemy, i nie kajamy się przed tymi, którzy chcą jakiś dowodów. Bóg jest naszym życiem wewnętrznym. Dlatego my wierząc Bogu odchodzimy od zmysłów, bo one nie są potrzebne do tego, żeby wierzyć; odchodzimy od zmysłów, dlatego że nie są one potrzebne do wiary, wierzymy jak dzieci. Będąc umocnionym, prostym, porzucamy rozum, porzucamy umysł, i jesteśmy Synami Bożymi, którzy nie myślą o umysłowych zagadnieniach ich stawania się, bo to jest niepotrzebne, i takie umysłowe zagadnienia wcale nie mówią prawdy. Bóg który istnieje na niebiosach, Duch Święty, Chrystus Pan – On złożył ofiarę ze Swojego życia, my Mu uwierzyliśmy, i to jest koniec naszej dywagacji, czy w jakiś sposób zastanawiania się. Krew Jezusa Chrystusa uśmierciła grzesznego człowieka, a nas wyzwoliła całkowicie spod grzechu. Więc my wiemy, kim jesteśmy, i nie zagłębiamy się w ogóle w żadne sprawy, po prostu uwierzyliśmy Bogu, to wszystko oparte jest o wiarę, nie o rozum, uwierzyliśmy Bogu w Jego dzieło względem nas, i tak żyjemy. Jezus Chrystus mówi: kto ze Mną nie zbiera, ten rozprasza, kto nie jest w światłości, jest w ciemności, kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie. A ci, którzy szukają innych sposobów niż wiara, nie są od Boga, bo nie uwierzyli Bogu, że Bóg ich odkupił. I dlatego dzisiejsze szukanie, odnawianie człowieka grzesznego, czyli niewiara w Chrystusa, nieustanne spowiadanie się i pokutowanie, jest uzdrawianem bestii, która została raniona przez Chrystusa śmiertelnie, aby została przywrócona do życia ludzką siłą, i ludzką mocą Bożego stworzenia, aby człowiek przywracał do życia, do panowania, do istnienia bestię, która została śmiertelnie raniona, aby później ponownie panowała. Dzisiejszy system cztery jeden osiem, jest systemem przewrotnym, niszczącym wiarę, powstałym po to, aby zniszczyć wszelkie przejawy życia Chrystusowego. Przez pozorne życie, chcą podobnie przez wiedzę ukazywać, że są istotami Chrystusowymi, ale ich postępowanie ukazuje że są od szatana, nie mogą nic zrobić Boskiego, bo Ducha w nich nie ma, a zabraniają wszystkim innym, aby ich stan nie został znaleziony jako zły, więc zabraniają innym żyć w prawdzie. Więc każdy kto wierzy, nie sięga do rozumu, bo to mu jest niepotrzebne, wiara jest bezpośrednią łącznością trzewi prosto z Bogiem, z ominięciem rozumu, i tam jest osadzenie, i pełna ufność, pełne oddanie. My nie potrzebujemy rozumu – Bóg w nas myśli naszymi myślami, kocha naszym sercem, i pragnie naszą duszą – to jest całość. Więc jesteśmy osadzeni, jawni, prości, a jednocześnie Bóg nas broni, ponieważ On jest w nas w pełni. Prostota wiary jest najważniejsza. Wiara nie jest wynikiem dyskusji i debat. Wiara jest aktem osobistej wiary Bogu. Synami Bożymi jesteśmy, bo uwierzyliśmy całkowicie Bogu w Jego Dar i Łaskę. Ga 3:25-27: „Gdy jednak wiara nadeszła, już nie jesteśmy poddani wychowawcy Wszyscy bowiem dzięki tej wierze jesteście synami Bożymi – w Chrystusie Jezusie. Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa.”
J 13:9-10: „Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę!». Powiedział do niego Jezus: «Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy».”
Wszyscy my, jesteśmy istotą Boskiego pochodzenia, ponieważ Bóg stworzył nas na własny wzór i podobieństwo, jako mężczyznę i niewiastę – mąż aby miał nieustanną władzę nad cnotami Boskimi, a niewiasta aby rodziła Słowo Przedwieczne, w stworzeniu, które jest miejscem, do którego została posłana – Słowo Przedwieczne, czyli Życie. Odczuwam wykłady na Szrenicy, jak spotkanie osiem lat wcześniej w Kazimierzu Dolnym – osiem dni Jerozolimy. Mają taką samą potegę – rozpoczęcie całkowicie nowego etapu, uświadomienie sobie wielkiej przemiany, wolności od grzechów, też w głębinach, tam też jest wolność od grzechów tej, która oczekiwała na przybycie Synów Bożych, a oni przyszli uzbrojeni, jak na wesele, czyści, doskonali, jaśniejący, w rynsztunku pełnym, jak małżonkowie na ślubny kobierzec, przyszli aby wydobyć tą, która ich oczekuje od zarania dziejów, aby ją unieść. To jest ta głębia, gdzie ona oczekuje nas, a my nie możemy zapomnieć o Chrystusie, dlatego że On jest naszą mocą. Przedwieczne Słowo nas stworzyło, i my jesteśmy tymi, którzy mają wydobyć piękną córkę ziemską z udręczenia, bo w niej istnieje potencjał zradzania Słowa Przedwiecznego, kiedy ona staje się Niewiastą, a Niewiasta to ta, która ma Męża. Powstaje człowiek. Jesteśmy po to, aby w komnacie małżeńskiej, ona została przyodziana w dary Męża, i była brzemienna w tajemnice Boga, zradzania we wszelkim stworzeniu Słowa Przedwiecznego, aby stworzenie poznało swojego Stworzyciela i Pana. Bo powrót nasz jest do Światłości, z której zostaliśmy wzięci, ale powracamy w pełnej świadomości istnienia. I nie można tego dołożyć do własnego chcenia, tylko jest to zamiast chcenia, jest to wartość, która jest wartością Skały Przedwiecznej, która usuwa skałę tą, która nigdy przedwieczną nie była. Zanurzeni w chwale Bożej, zanurzeni w głębinach, zanurzeni w pięknej córce ziemskiej, stanowimy z nią jedną naturę, i jako mąż stawiamy opór grzechom, a jako ona, jako uczucie wewnętrzne, nieustannie dochowujemy wierności swojemu umiłowanemu jedynemu Małżonkowi, czyli dusza zanurza się z całej siły w Chrystusie Panu, jest Jemu oddana z całej mocy. I jesteśmy w tej chwili odpowiedzialni za dwoje, za naszą postawę i za jej postawę. Mt 11:25-30: „W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie».”

Link do nagrania wykładu – 09.07.2024
Link do wideo na YouTube – 09.07.2024

Dzieje się w tej chwili dziejowa przestrzeń, dziejowe powołanie, ponieważ Bóg w tej chwili kieruje człowieka do wyzwolenia pięknej córki ziemskiej, po dziejach, po eonach jej udręczenia, przyszedł ten czas, który objawiał się już od ośmiu lat. Objawił się czas, i tajemnica upadłych aniołów, i upadku pięknej córki ziemskiej, której Bóg dał siłę, pełnię wewnętrznego życia, aby to życie wznosiła w materii. Tej tajemnicy należy się poddać, bo ona jest naszym posłaniem, z życia dla życia, aby żyć i życie nieść. W żaden sposób nie można się tego nauczyć, i nie można tego umieć; to jest życie. Ona w dalszym ciągu jest udręczona, co każdy człowiek czuje, jako podlegający pewnym zwichrzeniom zmysłowym, które tam gdzieś w głębinach nim miotają, i wyzwalają w nim potrzeby, które wywołują zakłócenia duchowe, jakoby było to potrzebne. To zepsucie sprowadzili na nią upadli aniołowie, którzy ulegli duchowi mocarstwa powietrza. Teraz, jawna staje się ta natura głębin, bo przez czwarty wymiar staliśmy się otwarci dla siebie, dla Boga zawsze jesteśmy znani, ale teraz i dla siebie. I Chrystus mówi nam: przez to, że ciebie odkupiłem, stałeś się zdolny do rozumienia, postrzegania, i pojmowania wszystkiego tego, co jest poza twoją granicą – wystarczy, że wierzysz we Mnie, a Ja tobie to objawiam. I zaczynasz poznawać problemy, których wydawało ci się, że nie masz, ale mimo wszystko je pokonujesz, bo Ja daję ci łaskę i wiarę, a ty przez łaskę i wiarę, pokonujesz problem, tylko dlatego, że Mi ufasz. Bo ten problem, nie jest dla twojego rozumu istniejący, ale dla ciebie, dla twojej wiary, i dla twojej natury wewnętrznej, jest istniejący. I kiedy Mi ufasz, doznajesz wcielenia świętego, bo uśmierciłem twojego ducha złego, ducha czterowymiarowego. I w ten sposób, stajesz się Synem Bożym, który wykonuje dzieło pokonywania trudów i cierpień tej, która jest w głębinach, która czeka na twoje przybycie, a jej problem, jest twoim problemem; przedtem był on poza twoimi granicami, ale przez wiarę, stał się w twoich granicach. Ale nawet kiedy nie wierzysz, to Ja i tak przyjdę, i ukażę tobie to, co jest w twoich granicach, mimo że nie rozumiałeś i nie pojmowałeś. Więc objawiam tobie to, kim jesteś w głębinach, i jakie jest twoje dzieło, i mimo że go nie zrozumiałeś, to żądam od ciebie, żeby to było naprawione. Bóg wszystko uczynił, abyśmy my ją uratowali – tak naprawdę siebie, bo jesteśmy zjednoczeni, ponownie nas stworzył, tylko dla tego dzieła, a jeśli to dzieło wykonamy stajemy się w pełni istniejącą istotą Boską. I dlatego musimy pamiętać o tej sytuacji, że nasza postawa niezłomna jest jej siłą życia, jak jesteśmy niezłomni, tak ona jest mocna, gdy jesteśmy w pełni umocnieni, tak ona jest właśnie tą, o której jest napisane: „Kimże jest ta, która świeci z wysoka jak zorza, piękna jak księżyc, jaśniejąca jak słońce, groźna jak zbrojne zastępy?” (Pnp 6:10) Ona jest tą potęgą, ona powstaje z mocy Najwyższego, i staje się tą potęgą adamantynu, który jest w stanie wypisać na skale Imię Boga; niezłomny, nieśmiertelny, niezniszczalny, wieczny, powstały z wieczności. I nie jest to jakaś bajka czy legenda, jest to faktyczny stan, ponieważ świat już czuje tą obecność potęgi niebieskiej, która obnaża tajemnicę, którą Bóg nam daje, i jesteśmy odmieniani, nie wszyscy są na to gotowi, a powinni, bo ten czas odmienienia przyszedł. Chrystus Pan daje nam czwarty wymiar, przeniósł nas do czwartego wymiaru, abyśmy doświadczyli trwogi, a jednocześnie ci, którzy trwają w Bogu – Bożej wielkiej miłości, Jego potęgi i mocy. Kiedy nie jesteście z Nim połączeni, to doświadczacie trwogi, jeszcze większej, ponieważ On w tym momencie, obnaża wam wasze odłogi, czyli wasze ciemności, i z ciemności drogi. I można powiedzieć – błogosławieni ci, którzy poznali swoje tajemnice przez wiarę, bo Bóg ich już wyzwolił z tego uciemiężenia, i to co było ich śmiertelnym zagrożeniem, przestało istnieć. Uśmiercił nas dla życia – umarliśmy, aby żyć, aby życie w nas mogło zaistnieć. Uczynił nas wolnymi od śmierci, przez śmierć, aby życie odsłonić, i dać w prawdziwym Synu Bożym, który jest zdolny zstąpić do głębin i wypełnić dzieło. Aby śmiertelne zagrożenie, które jest teraz w głębinach, w pięknej córce ziemskiej, i dręczy ją, abyśmy my jako jawni Synowie Boży, ujawnieni przez właśnie jej obecność, tam stanęli w potędze i mocy, w Chrystusowej sile, i wydobyli ją. To jest to właśnie dzieło, które w tej chwili z całą potęgą się otwiera, i teraz objawia się ta potęga w głębinach, aby człowiek światłości, stał się światłością, i aby wiedział kim jest, że jest powołany do panowania, powołany do rodzenia Słowa Żywego, powołany do tego, aby ona była głęboko zanurzona w naturze swojego Męża, bo po to jest stworzona, aby w Pełni mogła objawiać wszelką tajemnicę Chwały Bożej. Mk 10:29-31: „Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym. Lecz wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi».”
Ps 32:11: „Cieszcie się sprawiedliwi i weselcie w Panu, wszyscy o prawym sercu, wznoście radosne okrzyki!”Ps 33:4-5: „Bo słowo Pana jest prawe, a każde Jego dzieło niezawodne. On miłuje prawo i sprawiedliwość: ziemia jest pełna łaskawości Pańskiej.”
Chcę powiedzieć o prostocie, prostocie życia, a jednocześnie ta prostota jest napełniona najgłębszą tajemnicą i największym umocnieniem w Chrystusie Panu, ponieważ ona jest dbałością o wypełnienie dzieła Chrystusowego, aby ciało nasze, które jest właśnie jęczącym stworzeniem, aby ciało nasze wydobyć z udręczenia. A wydobywamy je z udręczenia przez nieskazitelny stan wiary w Jezusa Chrystusa, który uwolnił nas od grzechów, uczynił nas niewinnymi, i uczynił nas w pełni zdolnymi do zejścia do głębin, czyli życia w naturze pięknej córki ziemskiej, i aby tam zachować pełną świadomość czystości i doskonałości Bożej, nie ulegając emocjom i zmysłowości. Wszyscy chrześcijanie na świecie, powinni poznać tą naturę wewnętrzną, w niej objawiać całą tajemnicę rodzenia Słowa, całe posłuszeństwo Chrystusowi, i być panem, aby panował w Imię Boga, żeby być doskonałą istotą, prawdziwą istotą. Dlaczego dzisiejsi „chrześcijanie” nie wiedzą, że są Synami Bożymi? A jeśli wiedzą, to dlaczego nimi nie chcą być? To właśnie zabrano chrześcijanom. Chrystus od razu po Odkupieniu posłał ich do głębin. Tylko, że dzisiejszy kościół grzeszników schwycił ich do wyobraźni, iluzji, złudzeń, i legend. Ludzie są odkupieni, są czyści, święci doskonali, i niewinni, ale nie zanurzają się w tej niewinności, tylko ciągle trzymają się czegoś innego, ciągle są udręczeni, czegoś innego szukają, i nie trzymają się siebie odkupionych. Duch ciała to wszystko czyni, aby człowiek myślał, czuł, i pojmował tylko w sposób cielesny. Ale ciało to nie człowiek, ciało to miejsce, w którym przebywa człowiek, przeznaczone także do natury człowieczeństwa, czyli do natury przemienienia w stan doskonały. Dlaczego ludzie nie wybierają tej doskonałości? Przecież wszyscy są doskonali. Chrystus Pan nie ma granic, wszystkich ocalił. Czy dlatego, że się przyzwyczaili do swojej natury ludzkiego stanu istnienia? My się temu wyrwaliśmy przez moc Chrystusa, i Odkupienie jest naszym fundamentem nienaruszalnym, dla nas jest to naturalny stan istnienia, inaczej nie myślimy, jesteśmy na Nim zbudowani, i jesteśmy pewni swojej czystości i doskonałości, bo jesteśmy Synami Bożymi, a to są ci którzy zostali stworzeni na nowo, stary człowiek przestał istnieć. Słowo Boże jest żywe i trwa, Synowie Boży z niego powstali, a ono jest niezłomne, wieczne, i się nigdy nie dewaluuje, jest zawsze potęgą, zawsze mocą, zawsze zwycięskie, zawsze niosące światłość, zawsze jest światłością. Tajemnica czwartego wymiaru, całkowicie nas usadawia, umacnia, przemienia, i posyła, mocno integrując, osadzając w tajemnicy pięknej córki ziemskiej, bez względu na to, co człowiek sobie myśli. W tej chwili już jesteśmy od ponad miesiąca w tej przestrzeni, a przed nami jeszcze tysiąc lat. Ta chwila to jest niezmiernie mały ślad, a który już wywołuje poruszenie. Jesteśmy przez moc Bożą usadawiani, jednoczeni z piękną córką ziemską w stanie takim, jakim ona jest – ci, którzy wierzą, jest ona w stanie wzrostu, radości, przebudzenia, a ci którzy nie szukają Chrystusa, są w niej, kiedy jest ona w utrapieniu, rozdarciu, rozbiciu i chaosie, i nie wiedzą dlaczego to się dzieje, a oni po prostu w tym momencie są w tamtym miejscu, ponieważ zmieniło się miejsce świadomości. Przemiana czterowymiarowa, ona powoduje to, że porywa ze sobą świadomość, i świadomość zmienia miejsce swojego naturalnego przebywania. W tej chwili przeniosła się do natury wewnętrznej, rozum jest odsuwany, a ona działa, ponieważ rozum nie może już działać w tej przestrzeni, bo on jest tylko trójwymiarowy, i rozpada się. Dlatego teraz czujecie życie, to wewnętrzne jej życie, tym życiem jesteście, bo Chrystus dał wam całkowicie jej czucie, przeniósł was do niej. I jak bardzo jesteśmy umocnieni, jak bardzo jesteśmy świadomi Odkupienia, jak bardzo jesteśmy świadomi pełni życia z życia, tak ona raduje się życiem, tak ona emanuje prawdą i potęgą, której tak oczekuje cały świat, który oczekiwał na jej przebudzenie, cała materia, która ma w sobie życie, którego nie zna, a teraz poznać może i musi. Bo taka jest wola Boża, aby tak się stało. Ponieważ te tajemnice, właśnie są to nasze winnice, gdzie wypełnia się tajemnica Boska, która w tej chwili nabiera rumieńców, kolorów i życia, dla życia, z mocy życia, bo powstaje ta, która powstać miała. A gdy powstaje, to żyjecie, gdy powstaje, ratuje was, bo to jest ona, która objawia tą tajemnicę, i tą swoją prawdziwą wielką winnicę. I czuję jak Bóg się nią opiekuje, i podlewa, i dba o nią, aby co złego jej się nie stało Ap 20:6: „Błogosławiony i święty, kto ma udział w pierwszym zmart wychwstaniu: nad tymi nie ma władzy śmierć druga, lecz będą kapłanami Boga i Chrystusa i będą z Nim królować tysiąc lat.”.
Ps 33:10-12: „Pan udaremnia zamiary narodów; wniwecz obraca zamysły ludów. Zamiar Pana trwa na wieki; zamysły Jego serca – poprzez pokolenia. Szczęśliwy lud, którego Bogiem jest Pan – naród, który On wybrał na dziedzictwo dla siebie.”
Jezus Chrystus w świecie kwantowym usuwa siłę, która kieruje trzecim wymiarem, i czwarty wymiar już nie tworzy grzechu. I gdy my kierujemy się do czwartego wymiaru, już nie jesteśmy obciążeni – ale tylko wtedy, kiedy jesteśmy zjednoczeni z Chrystusem, czyli kiedy przyjmujemy Jego Ciało, Jego Życie, które jest pozawymiarowe. Ale w czwartym wymiarze istniejemy jako istoty Synostwa Bożego, czyli Synowie Boży, przez wcielenie – nie jako reinkarnację przez śmierć ciała, ale inkarnację przez śmierć ducha. Ciało umiera, dlatego ponieważ nie dokonała się tajemnica śmierci ducha złego. Reinkarnacje w świecie ziemskim traktowane są jako zdolność uczenia się i doskonalenia. Ale nic takiego się nie stanie! Oczywiście ludzie mogą w tą mądrość wchodzić, ale ta mądrość cały czas jest tą mądrością trójwymiarową. Jedynie przekroczyć ten stan może śmierć ducha czterowymiarowego, który człowieka niszczy – czyli czterowymiarowy człowiek upadły, Adam, on wyniszcza człowieka, który nie może wydobyć się z tego stanu, bo to jest wyższy stan, który nad nim panuje. Ale Chrystus wydobywa nas, usunął wpływy Adama przez nadrzędną siłę Boską. I wszyscy ci, którzy wierzą Chrystusowi, przyjmują Jego wolność, czyli Jego drogę, bramę, i życie, czyli przejście do czwartego wymiaru przez wiarę. A wiara to jest jednoczenie się z Chrystusem w prawdziwej tajemnicy, bo On jest prawdziwą świątynia Boga i my także przecież. Dusza jednoczy się z Chrystusem, a to jest stan prawdziwej jedności, nie wyścigi, ale prawdziwa jedność, prawdziwe zjednoczenie, prawdziwa chwała, prawdziwa tożsamość jedności w Bogu, to jest świadomość nieba, świadomość tożsamości niebiańskiej, ona jest świadomością, która pokonuje wszystko, ona odsuwa wszystko. Zjednoczyć się z Chrystusem, być ściśle z Nim zjednoczonym, to nie dominować, nie szukać swego, ale stanowić pełnię jedności, dusza i Chrystus zjednoczeni w jedną naturę, bo On jest dawcą życia i pamięcią duszy. On jest pamięcią naszej tożsamości, pamięcią naszej jedności, i początku, dlatego w Nim odnajdujemy tożsamość swojego istnienia. Bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka, uczynił go obrazem swej własnej wieczności. I ten obraz doświadczamy w Chrystusie Panu, bo On spoglądając na duszę, w oczy duszy, w głębię jej, widzi jej doskonałość, a my – dusza, spoglądając w głębię Chrystusa, ona widzi swoją doskonałość, swój blask, pamięć swojej doskonałości, i wedle niej wzrasta, porzucając tożsamość świata, który chce ją uwieść, zniszczyć, dla siebie zachować jako niewolnicę. Z prostotą wznosimy się ku Chrystusowi, w ciszy, z łagodnością, w tej całej tajemnicy, ale będąc mocą. Chrystus Pan nie trzyma nas na uwięzi, nie ogranicza, ale miłość jest przewodnikiem naszym. On nas posyła, a jednocześnie mamy się kierować miłością, dlatego mówi: kochaj i rób co chcesz, ale pamiętaj, że wybór musi być doskonały, taki, jakiego Ja ciebie nauczyłem, czyli bądź doskonały, ratuj, wspomagaj, wzrastaj, broń, i wznoś wszelkie stworzenie ku doskonałości, bo ostatecznie tylko to jest warte; warta jest doskonałość, bo ona kształtuje wszelkie nasze zachowanie. Chrystus chce objawić swoją doskonałość w każdy możliwy sposób, aby wyrazić w ten sposób obecność Boga, bo żadna rzecz nie istnieje bez Boga, ale wszystkie w Bogu. I w ten sposób, są ujawnione wszystkie możliwe tajemnice, a nasze postępowanie nie jest postępowaniem ograniczonym przez sytuację, która nas spotyka, ponieważ w niej też jest doskonałość, musi w niej też się objawić, bo we wszystkim jest prawda Boża. To jest ta prostota – róbcie wszystko, ale w Bogu, bądźcie doskonali, bądźcie wytrwali w doskonałości, żyjcie całkowicie w mocy Chrystusa, i bądźcie świadomi, że to Chrystus w was jest waszym obrońcą, a miłość Jego prowadzi was w sposób doskonały. Ga 6:2-5: „Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe. Bo kto uważa, że jest czymś, gdy jest niczym, ten zwodzi samego siebie. Niech każdy bada własne postępowanie, a wtedy powód do chluby znajdzie tylko w sobie samym, a nie w zestawieniu siebie z drugim. Każdy bowiem poniesie własny ciężar.”
Ps 33:18-20: „Oto oczy Pana nad tymi, którzy się Go boją, nad tymi, co ufają Jego łasce, aby ocalił ich życie od śmierci i żywił ich w czasie głodu. Dusza nasza wyczekuje Pana, On jest naszą pomocą i tarczą.”
Naturą prawdziwą życia człowieka, jest jego świadomość, nie ciało. I dlatego więziona jest w tym świecie świadomość, jest uwikłana w różnego rodzaju posiadania, bycia, i zależności. Jedynie Chrystus Pan, kiedy w Niego wierzymy odrywa nas, wydobywa nas z tego „fundamentu” kłamstwa i zależności. Kościół stosuje socjotechnikę, która jest bardziej związana z magią czy klątwami, pewnego rodzaju kodowaniem w głębinach, w naturze głęboko podświadomej, czyli ludzi traktuje jako takich, którzy powierzchownie wszystko rozumieją, a sam stosuje głębokie techniki socjotechniczne, a jednocześnie i hormonalne odruchowe uwarunkowania, aby człowiek odczuwał paraliżujący lęk, nie mając pojęcia o co chodzi. A ten lęk paraliżujący jest związany z konkretnym działaniem – jeśli nie karmimy grzechu, nie karmimy lęku, tylko dążymy do Chrystusa Pana, to jest tam założony bezpiecznik, który automatycznie zaczyna wytwarzać i pobudzać hormon lęku. Bo nie jest to lęk, który rozumiemy, to jest lęk, który jest związany z wyrzutem hormonu, gdzie organizm nagle jest porażony, i nie ma pojęcia dlaczego, ale ten lęk jest tak silny, że człowiek jest sparaliżowany. A znosi go tylko prawdziwa miłość Chrystusa, kiedy jesteśmy w miłości Chrystusa, to to się nie dzieje. Gdy człowiek ufa całkowicie Chrystusowi, to miłość Chrystusa nie jest to tylko stan psychiczny, ale faktyczny stan działający w nas z potężną mocą i uruchamiający w nas siły, które są nieznane zwyczajnie człowiekowi, ale są w nim zapisane, i się uruchamiają. Tak jak jest to związane z piękną córką ziemską, która jest zdolna uruchomić przemianę duchową ciała, bo do tego została stworzona. Ludzie o tym wiedzą, ale brak im odwagi, aby się stać takimi osobami. Czyli umysł to rozumie, umysł to pojmuje, ale to nie wszystko, to musi zrozumieć człowiek, który jest uwięziony, i decyzją tą, którą zrozumiał, wydobyć się z tego udręczenia. Bo ludzie mogą dowiedzieć się o swoim położeniu złym, tylko że nie podejmują decyzji, ponieważ paraliżuje ich lęk, który nad nimi panuje. W 418 roku, ten system cztery jeden osiem powstał, aby stworzyć zawiść przeciwko Bogu, żeby walczyć z Nim, i aby nigdy nie objawiła się wolność człowieka, która została już dana, i aby człowiek sam szukał swojej winy, i stawał się niezdolnym do wiary, a karany był, gdy tej winy nie znajdzie. I nawet gdy ludzie to rozumieją, to nie chcą tego zrozumieć, i nie chcą wedle tego postąpić, ponieważ jest kara, i ona powoduje to, że mimo że znają wyjście, to nie chcą z niego skorzystać. Emocje manipulują logiką, i są w stanie przerobić logikę w taki sposób, że jakoby znajdą nową drogę wydobycia się z problemów. Tylko odwaga miłości jest siłą pokonującą ten lęk, który najbardziej się boi właśnie odwagi miłości. I nie ulegamy tej karze, ani tej winie, ani temu lękowi, kiedy jesteśmy w miłości wydoskonaleni, odważne kochamy Chrystusa, w pełni, naprawdę, i z całą siłą. Ludzie, którzy są istotami czterowymiarowymi – Synami Bożymi, to są ludzie, którzy pokonali lęk, ponieważ nie mogli by przejść do następnego poziomu – czterowymiarowego, czyli wejść do wewnętrznej tajemnicy Boskiej chwały, gdyby kierował nimi lęk. Tam świadomość musi powrócić do tajemnicy Boskiej mocy, i musi uczynić to co jest napisane w Księdze Ozeasza: pójdę i wrócę do mego Męża pierwszego, bo wówczas lepiej mi było niż teraz. Czyli pamiętam już kim naprawdę byłam, że jestem świadomością i żoną Boga, pobiegnę do Boga, który daje mi wszystko – jej się to wszystko przypomina. Bóg Ojciec prowadzi nas do tej sytuacji, aby nasza świadomość była całkowicie wyzwolona z interfejsu czyli takiego ocznego i słuchowego postrzegania rzeczywistości, czyli poznawania zmysłowego i rozumowego; a kieruje nas przez bezpośrednią świadomość, która ma udział w Boskiej tajemnicy. W ten sposób, Bóg kierując nas do czwartego wymiaru, a jednocześnie dając nam pełną ufność, wiarę, oddanie, chwałę, i udział w prawdzie Bożej, czyni nas istotami, przebywającymi w głębinach, którzy dokonują drugiego Odkupienia, Odkupienia pierwszego świata; czyli naszego dzieła prawdziwego, które się z całą mocą rozpoczęło, i objawiło nam pełnię głębi, i świadomości tego, kim naprawdę jesteśmy, dokąd zmierzamy. I Bóg nam objawił, że to nie tylko dla nas jest, ale dla świata, i nie tylko tego, który widzimy, ale który jest daleko daleko poza nami, nie tylko poza naszymi oczami, ale także za naszą heliosferą, która pędzi na to spotkanie. I to nie tak wolno, ale pędzi żeby ich spotkać, żeby dać im to czego odwiecznie poszukują, a nie mogą otrzymać(Jk 4:2). Tak jak ta, która goni za kochankami, ale nie może ich dogonić, bo Bóg zamyka im drogi, i ukazuje, że jest Ten, który odwiecznie czeka, a i ręce ma otwarte. I dał też tych, którzy wskazują Jego Drogę, przez umocnienie, siłę, a jednocześnie gromy, które płyną z nich jak z chmur gromonośnych. A nie niepokoją się wtedy, kiedy trzeba gromić, bo jest to tylko dla pożytku, aby się objawiła cała siła Pańska, czyli odwaga. Odwagi! Ef 6:10: „W końcu bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi.” Joz 1:9: „Czyż ci nie rozkazałem: Bądź mężny i mocny? Nie bój się i nie lękaj, ponieważ z tobą jest Pan, Bóg twój, wszędzie, gdziekolwiek pójdziesz».”Pwt 31:8: „Sam Pan, który pójdzie przed tobą, On będzie z tobą, nie opuści cię i nie porzuci. Nie lękaj się i nie drżyj!»”
Ap 18:21: „I potężny jeden anioł dźwignął kamień jak wielki kamień młyński, i rzucił w morze, mówiąc: Tak z rozmachem Babilon, wielka stolica, zostanie rzucona i już jej nie będzie można znaleźć.”
W traktatach Mistrza Eckharta jest ukazana rozmowa z pewną kobietą, która nie wiedziała kim jest. Ale my coraz głębiej wiemy, coraz więcej się dowiadujemy kim ona jest, bo ona jest naszą postawą wznoszona, ona dowiaduje się, że jest żoną, że jest służką, że jest niewiastą, że jest panem, że wszystkie te rzeczy może wykonać w jednej chwili, bo wszystkie zostały jej nakazane. Bo taką władzę i moc otrzymał Syn Boży, a ona właśnie jest z nim zjednoczona na wieki, w pełni objawiając jego obecność, bo obdarzona jest darami Męża, i wyraża tą tożsamość, brzemienność w czyn, który jest obudzony, objawiony, wzniesiony przez Męża, przez Syna Bożego, i ona objawia tą tajemnicę. Nasze dzieło ziemskie jest ważne, ale jego ważność, nie może przyćmić prawdziwego dzieła, które jest najważniejsze, bo żadne dzieło ziemskie, które postawimy jako pierwsze, nie dokona tego, co jest pierwsze, ale służy ku temu, aby to pierwsze stało się w pełni wyrażone. Ponieważ codzienne życie nasze, odzwierciedla naturę pięknej córki ziemskiej, jej naturę, a musi ona być doskonała, szlachetna, najdoskonalsza, musi Niewiasta rodzić Przedwieczne Słowo Boże, musi dusza być nieustannie miłującą Chrystusa, bo gdy jest żoną, nie ustąpi, i zawsze miłuje, zawsze jest tą doskonałą. Cały kanon drugi powstał po to, aby powstrzymać to dzieło. Cały drugi kanon w 418 roku – XV i XVI Synod, powstał po to, aby powstrzymać dzieło przez Chrystusa Pana objawione świętemu Pawłowi, aby wyzwolić jęczące stworzenie, i żeby Synowie Boży powstali. Wszystkie siły zostały skierowane do drugiego kanonu, aby uczynić niezdolnym człowieka do tego dzieła, bo to jest ostateczny stan wypełnienia, i zachowania Ewangelii Chrystusa, wypełnienia Jego przyjścia, czyli stania się światłością, żywym, czystym człowiekiem, nowym człowiekiem, zdolnym do dokonania dzieła tego, które zostało zaprzepaszczone w pierwszym świecie, a teraz ponownie nas Bóg przywrócił do tego, nas dzisiaj. Święty Jan poznał najgłębiej Chrystusa, i on dzisiaj jest tutaj, i bramę otwartą Nieba trzyma, aby był chociaż jeden, który pukanie usłyszy, aby drzwi otworzył, i radował się z przyjścia Tego, który obiecał, że przyjdzie. I właśnie przychodzi, i ukazuje te tajemnice, o tajemnicy wewnętrznej naszej natury, gdzie radują się góry i piękne córy, bo Bóg zstępuje na Ziemię do swojego stworzenia. Radujcie się góry! Radujcie się córy! Bo Ten, który o zmierzchu rozpoczął stwarzanie, rankiem zobaczył piękno swojego dzieła. On właśnie przychodzi. I dlatego wasza wewnętrzna istota, piękna natura, przebudziła się w was, piękna córka ziemska, a wy jesteście z całej siły nią, bo odczuwacie jej przebudzenie, i jakżeż macie świadomość, że musicie z całej siły rodzić Słowo Boże w sobie, i staczać bitwę z grzechem wszelkim, bo taka jest postawa Męża Bożego, aby staczał bitwę z każdym grzechem. A Niewiasty, aby rodziła nieustannie Słowo Przedwieczne w sobie, i aby kochała swego Męża z całej siły, gdy jest żoną. Mężem jest Chrystus. I gdy jesteście umocnieni w Chrystusie Panu, czyli jesteście na górze, to na dole jest światło, jak na górze, tak i na dole. Bez światłości, która jest na górze, nie dostąpicie światłości, która musi być na dole. Ta prostota nie wymaga od nas rozumu, tylko dziecięctwa, czyli tak naprawdę przyjęcia Boskiej natury. Rozpoczyna się w tej chwili prawdziwe dzieło ratunku wewnętrznego. Ludzie trwają w znoju, cierpieniu i chaosie, bo nie wiedzą, że tam w głębinach jest ta, która oczekuje na ratunek. Ciało, mimo że ma w sobie tajemnicę życia, to nie rozumie życia, to życie musi objawić i otworzyć Chrystus, który w Synach Bożych zstępuje do głębin, i otwiera tajemnice wewnętrznego życia, i objawia w nim tajemnice wiecznego życia. Otwarcie tej głębi, powoduje że drugi kanon jest wyrywany z korzeniami, bo to jest gorzki korzeń, który urósł do góry. Wyrywany jest z całym złym drzewem, który ma złe i gorzkie owoce, cierpkie i trujące, nie dające życia. A prawdziwym drzewem Chrystusowym jest drzewo życia – owoc słodki i doskonały, który w sobie ma życie, i jest życiem prawdziwym; kto spożywa to życie, ma życie na wieki. Dz 5:27-32: „Przyprowadziwszy ich stawili przed Sanhedrynem, a arcykapłan zapytał: «Zakazaliśmy wam surowo, abyście nie nauczali w to imię, a oto napełniliście Jerozolimę waszą nauką i chcecie ściągnąć na nas krew tego Człowieka?» «Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi – odpowiedział Piotr i Apostołowie. Bóg naszych ojców wskrzesił Jezusa, którego straciliście, zawiesiwszy na drzewie. Bóg wywyższył Go na prawicę swoją jako Władcę i Zbawiciela, aby dać Izraelowi nawrócenie i odpuszczenie grzechów. Dajemy temu świadectwo my właśnie oraz Duch Święty, którego Bóg udzielił tym, którzy Mu są posłuszni».”
Ap 19:1-2: „Potem usłyszałem jak gdyby głos donośny wielkiego tłumu w niebie – mówiących: «Alleluja! Zbawienie i chwała, i moc u Boga naszego, bo wyroki Jego prawdziwe są i sprawiedliwe, bo osądził Wielką Nierządnicę, co znieprawiała nierządem swym ziemię, i zażądał od niej poniesienia kary za krew swoich sług».”
Ta świadomość, o której rozmawiamy, ona oczyszcza się, uwalnia, przez miłość do Chrystusa, przez pełną świadomość tego, że On nie robi nam krzywdy, że nas odkupił, że dał nam swoją prawdę, a i przywrócił naszą ostateczną. Przywrócił nam nasze miejsce w niebiosach, posadził nas po prawicy Boga, przywrócił nam chwałę niebieską, i jesteśmy w tej chwale Synami Bożymi, a nasza świadomość Chrystusowa, jest stanem obecnym, teraźniejszym, i nieustannie trwającym. Ten stan, łączy was z piękną córką ziemską, z naturą bóstwa na sposób ciała, z ciałem chwalebnym, z człowiekiem światłości, który teraz doznaje Boskiej miłości, ale może pogruchotać wasze kości; ale gdy będą się one radowały ze swojego skruszenia(Ez 37:3-4: „I rzekł do mnie: «Synu człowieczy, czy kości te powrócą znowu do życia?» Odpowiedziałem: «Panie Boże, Ty to wiesz». Wtedy rzekł On do mnie: «Prorokuj nad tymi kośćmi i mów do nich: „Wyschłe kości, słuchajcie słowa Pana!””), to Bóg da im radość i będą się wznosiły, i w tym momencie On właśnie usuwa wszelki znój i trud. Tu jest właśnie ta prostota, która nie sięga do umiejętności, ona sięga do dziecięcej miłości. To jest uczuciowy stan, głębokie uczucie, które sięga aż do głębin obudzenia dziecięcej jedności z Bogiem, gdzie odczuwa ciszę, pokój i radość, która nie wynika z zasobów osoby, która przemija i przez wiatr jest rozwiana, ponieważ to jest tylko złudzenie, i nie ma prawdziwego istnienia. Dlatego jest to docieranie do głębokiej natury uczuciowego jednoczenia się z Bogiem, jako dzieci Boże, które duchem swoim jednoczą się z Ojcem(J 4:24: „Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie».”). I jest to faktyczny stan doświadczenia, i wewnętrznego prawdziwego zrodzenia w Bogu, bo jak to jest powiedziane: Syn rodzi Ojca, i Ojciec rodzi Syna, czyli w Synu rodzi się miłość do Ojca, a Ojciec zradza Syna, czyli świadomego człowieka, mającego miłość, i tożsamość rodziny – Ojca i Syna; i to są Ci właśnie rodzący siebie. Czyli ta tajemnica wiary jest to zjednoczenie w tajemnicy prawdziwej jedności, sięgamy do uczucia, nie do rozumu, rozum nigdy tego nie pojmie, rozum jest to pewnego rodzaju zbiór słów, liter, przecinków, i kropek; ale nie ma tam życia. A człowiek jest tak naprawdę pełnym istnieniem, więc nie w zdaniach, ale w życiu jest ta tajemnica ukryta. Piękna córka ziemska, czyli natura wewnętrzna, ona nie rozumie słów, ale dobrze rozumie uczucie – uczucie miłości, uczucie prawdy, sensu który wynika z miłości, i głębokiej doskonałości, Boskiej opieki i tej tożsamości Boskiego obcowania. Komnata małżeńska, tam gdzie dusza i Chrystus zjednoczeni są w jedną naturę, to ta komnata małżeńska, gdzie jest łoże małżeńskie, i tajemnica zjednoczenia, w głębi stawania się jedną istotą, ta świadomość obcowania, jedną naturą się stawania, ona jest świadomością tylko tych dwojga, i prawdziwą świadomością w Bogu istnienia – jest to świadomość, która jest obca świadomości ciała, to jest to inna świadomość, i ona powinna istnieć dla wszelkiego istnienia. Dzisiaj, w tych dzisiejszych czasach, tak wielką potężną chwałę Bóg objawia, tak jak za czasów, gdy święty Paweł chodził po Ziemi, i Apostołowie, gdzie objawiał te słowa, i cuda także nawróceń setek, tysięcy ludzi, którzy nawracali się w jednej chwili, ponieważ Duch Boży ich przenikał i serca odmieniał, bo to są cuda największe, dla których, jak to święty Paweł powiedział – się trudzę. To jest właśnie ta świadomość Bożej tajemnicy i działania potężnej mocy Chrystusa, która działa potężnie we mnie, abym mógł to uczynić jak powinienem, i nie uronić nawet słowa, ale objawić je w sposób doskonały, aby każdy człowiek, który uwierzy, miał w tym wsparcie, i pełną moc życia, aby mogli powstać z życia do Życia, bo są z Życia, aby powrócili do Życia; bo są ogniami tymi i iskrami, a Bóg czeka aż zapłoną. 2 Kor 5:16-19: „Tak więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała; a jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy Go w ten sposób. Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto ‹wszystko> stało się nowe. Wszystko zaś to pochodzi od Boga, który pojednał nas z sobą przez Chrystusa i zlecił na posługę jednania. Albowiem w Chrystusie Bóg jednał z sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania.”
Ap 19:7-8: „Weselmy się i radujmy, i dajmy Mu chwałę, bo nadeszły Gody Baranka, a Jego Małżonka się przystroiła, i dano jej oblec bisior lśniący i czysty – bisior bowiem oznacza czyny sprawiedliwe świętych.”
Tylko Synowie Boży mogą zstąpić do głębin lilii, tam gdzie ona emanuje chwałą ciała, które jest tajemnicą prawdziwego życia, i objawienia też udziału w chwale niebieskiej, która jest przeznaczona także dla ciała. Materia stworzona, ma w sobie już świętość, tylko ukrytą przed nią samą. Dlatego Bóg stwarza piękną córkę ziemską jako właśnie tą moc, która uruchamia, otwiera, i wznosi materię ku doskonałości Bożej, czego nie chce duch mocarstwa powietrza, czyli praszatan. I jeśli nie poddacie się Bogu, i nie uwierzycie Jemu, nigdy tam nie dotrzecie, bo wychodzi to poza wszelkie pojęcie człowieka, wszelką tajemnicę, która jest w sposób ziemski pojmowalna i pojęta; poza wszystko. To jest ta tajemnica, o której mówi święty Paweł – głosimy to czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują; nam zaś objawił to Bóg przez Ducha, Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego. Gdy wierzymy, ujawnia się potężna moc Chrystusa, która uruchamia w naturze pięknej córki ziemskiej, jej naturę nieznaną ciału, która jest mocą naprawczą, przenikającą, eliminującą wszystkie trucizny w organizmie, a jednocześnie usuwającą trucizny też psychiczne i emocjonalne. I gdy całkowicie wierzymy, ten stan naszej wielkiej wiary, otwiera to, co jest nieotwieralne dla dzisiejszej medycyny, wiedzy, czy jakiejś umiejętności, a dla Chrystusa staje się otwarte. I tam ta właśnie siła, która znajduje się w tajemnicy pięknej córki ziemskiej, w samej jej głębi, w naturze najgłębszej, ona oddziałuje na nasze ciało, i całkowicie wyzwala je z lęku, ponieważ ciało przemienione, musi być pozbawione lęku i kary, a wypełnione musi być miłością. Ta wewnętrzna siła duchowa, uaktywniona i uzewnętrzniona, ona całkowicie usuwa lęk, i wszystko co w sposób emocjonalny chce zagrozić tej przemianie natury cielesnej w Boską. Chrystus Pan posłał Syna Bożego do niej, aby ona objawiła tajemnicę, tą którą przez wiarę Synowie Boży mają, aby ona stała się wyrażona w sposób fizyczny, cielesny, w sposób postawy, żeby owoce Ducha Świętego stały się doskonałą naturą, którą wszyscy widzą, i dostrzegają tą naturę doskonałą. Dlatego, gdy pojawia prawdziwy Syn, to ona odnajduje sens swojego życia, wie kim jest, ponieważ otwiera się głęboka tajemnica tej istoty, abyśmy dali jej tożsamość, aby z całej mocy kochała swojego Męża, aby z całej mocy rodziła Słowo Boże, rodziła tą tajemnicę przedwiecznej doskonałości chwały Bożej, aby była tą żoną doskonałą, aby wykonywała wszystkie doskonałe polecenia swojego Męża i Pana, dlatego że to jest jej sens istnienia, prawdziwy sens istnienia pięknej córki ziemskiej, jej natury, ona ma to w sobie zapisane. Tajemnica jej życia emanuje chwałą i prawdą, bo Synowie Boży, rozpalają jej życie, stoją jak ogień w niej, i jaśnieją blaskiem, a ona jest mocna; a my żywi i mocni jesteśmy nią, i to się właśnie dzieje, że prawdę o sobie poznajemy w ciele osobie, czyli tej naturze, gdzie ukryta jest tajemnica Życia. J 5:24-26: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, że nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy to umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą. Podobnie jak Ojciec ma życie w sobie, tak również dał Synowi: mieć życie w sobie samym.”

Link do nagrań wykładów – Szrenica 2024
Link do wideo na YouTube – Szrenica 2024

My jesteśmy człowiekiem świętym przez Chrystusa Pana. I musimy szukać Chrystusa, aby znaleźć swoje Życie. A gdy znajdziemy Chrystusa – nasze Życie, wtedy ukażemy się w chwale; tam jest nasze Życie nieustannie, dlatego że Chrystus odkupił człowieka – duszę. I dusza nasza jest z Chrystusem Panem w doskonałości, ukryta w Bogu. A Życie, które znalazło prawdziwą Boską przyczynę, to Życie to jesteśmy my. I śmierć nie dotyka tych istot, dlatego że nie są istotami śmiertelnymi, ponieważ opuścili ciało śmiertelne, i weszli w Ciało nieśmiertelne, i są dawcą Życia, bo przyjęli Życie; Życie w nich znalazło prawdziwą naturę Boskiej przyczyny. Człowiek Boski żyje, myśli, czuje, kocha, przeżywa, współistnieje, ma wszystkie oznaki życia ciała, ale tym ciałem nie jest, jest prawdziwym Człowiekiem. A to ciało, w którym mieszka, wystarczy, że w tym ciele zaistnieje chwała niebieska, i to ciało doznaje nowego życia, bo to ciało nie jest zbudowane z biologii ostatecznie, tylko zbudowane jest z Boskiej tajemnicy i światła. Ta tajemnica, ona się w tej chwili coraz bardziej rozpoczyna, coraz bardziej się objawia, moc Ducha tak potężnie istnieje, a przed nami tysiąc lat potęgi i mocy – będą panować przez tysiąc lat, a druga śmierć ich nie dotknie. Chrześcijanie to cała planeta, bo Chrystus odkupił wszystkich, więc przez Odkupienie wszyscy są chrześcijanami. Ale z wyboru nie. Dlatego Chrystus powiedział, że przyjdzie taki czas, że wszyscy będą z wyboru chrześcijanami, ponieważ będą chcieli żyć, a nie ma innego Imienia, które by było dawcą Życia, jest tylko Imię Jezusa Chrystusa. On uwolnił mnie od grzechów, i mogę być dobry. Nie jestem skazany na zło, i nie muszę się co miesiąc spowiadać, aby być dobrym, bo bez tego jestem dobry; a jak będę się spowiadał co miesiąc, to ja będę niedobry, bo będę musiał jakieś grzechy powymyślać, mimo że ich nie mam, bo mnie Chrystus odkupił, i aby moja dusza miała grzechy, to musiałby Chrystus grzeszyć. A to, że ciało ma grzechy, ja wiem, dlatego żyję, aby położyć kres temu, żeby grzechy w ciele zostały usunięte, i żeby ono miało dostęp do światłości prawdy Bożej, jak ja mam dostęp – ja, który uwierzyłem. A ono też jest zdolne do wiary, bo ja jestem po to, aby tam w głębinach, także tą wiarę objawić, aby ona powiedziała: tak, mam i znam Pana, a z Synem Bożym jestem jednym człowiekiem, jedną naturą i prawdą. My jesteśmy tą naturą wewnętrzną, mimo że w dalszym ciągu widzimy siebie i jesteśmy sobą, ale czujemy ją, bo ona to są uczucia, to są emocje, to są te wszystkie stany wewnętrzne. Więc uczucia Ducha Świętego przenikają nas, a emocje ustępują, nie mogą nas zniszczyć, ponieważ jak to mówi święty Jan: świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość, kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki. 1 P 1:23: „Jesteście bowiem ponownie do życia powołani nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki słowu Boga, które jest żywe i trwa.”
1Tm 6:3: „Jeśli ktoś naucza inaczej i nie trzyma się zdrowych słów Pana naszego Jezusa Chrystusa oraz nauki zgodnej z pobożnością,[…]”
Jeśli sami nie odnajdujemy Boskiej tajemnicy, prawdy o nas, o duchowej naszej naturze, to nikt nam jej nie da. Teraz, ten czwarty wymiar oddziałuje, ja odczuwam taką sytuację jakby płynęła czysta źródlana woda, razem z całą prawdą i wiedzą i ona nalewa człowieka całą prawdą; ona jest tak jasna, tak prosta. I widać jak ci, którzy chcą człowieka oszukać, miotają się, aby wszystko zrobić aby nie stracić wyznawców, ponieważ to, że panują i mają władzę, powodują tylko wyznawcy; jeśli nie mają wyznawców, przemija ich czas panowania, władza umiera, przestaje ona istnieć, i nie ma jej. Czwarty wymiar odzwierciedla nam tą sytuację, którą w tej chwili poznajemy, jako zanurzenie się owocami Ducha Świętego, owocami rzeczywistej prawdy, rzeczywistej ufności i oddania, aby zapanować nad głębią swojej natury podświadomej, czyli pięknej córki ziemskiej, i dać jej prawo do Życia, które zostało jej odebrane. Wchodzimy w tą przestrzeń, i ta przestrzeń coraz silniej na nas oddziałuje. Człowiek wewnętrzny jest przebudzany i świadomość tego wewnętrznego człowieka jest wydobywana, i jest jako główna nasza świadomość. I im bardziej objawia się główna świadomość tamtej natury, tym silniej człowiek odczuwa straszny stan jej położenia. Przebudzenie wewnętrznej istoty, powoduje, że ludzie budzą się, i widzą swoje straszne myśli, swoją podświadomość agresywną, nienawiść, swoje problemy, dostrzegają swoją naturę wewnętrzną, która jest przerażona, że została odnaleziona, a nie chciała, bo się ukrywała. Te wszystkie rzeczy się dzieją, staje się to obnażone. Ale im bardziej jesteśmy świadomi Boskiej tajemnicy, czyli ufamy Chrystusowi, bez względu na to, gdzie się znaleźliśmy, to w tym momencie następuje oddziaływanie pewnej zasady, o której mówi święty Paweł: natomiast wszystkie te rzeczy piętnowane, stają się jawne dzięki światłu, bo wszystko co staje się jawne, jest światłem. A szatan nie działa w światłości, szatan działa w ciemnościach, więc gdy staje się to światłem, on nie może tam działać, i my jesteśmy wtedy wolni. Dlatego, gdy przyjmujemy Chrystusa, tam staje się światłość, bo dla Chrystusa nie są żadną barierą nasze problemy, to dla nas one są barierą, dla naszej świadomości. Więc gdy nasza świadomość trzyma się Chrystusa i jest wypełniona światłem, to my jesteśmy pogromcami tej ciemności, pogromcami też własnego niewłaściwie ukształtowanego sumienia, przez wołanie do Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego. Bo sumienie ludzkie ukształtowane zostało przez system cztery jeden osiem, czyli jest wrogie Bogu. Trzeci wymiar nie mógł sobie poradzić z tym problemem własnym, dlatego Jezus Chrystus jest poza wymiarami, i działa z wyższego wymiaru, aby skutki grzechu w trzecim wymiarze, zostały całkowicie usunięte przez moc czwartego wymiaru. To jest wszystko sytuacja związana z tym, że zabrano człowiekowi świadomość kim jest, a prawdziwym naszym istnieniem jest to, że jesteśmy istotą Boską. Proszę zauważyć jak została istota Boska uwięziona – przez danie jej fałszywej tożsamości, danie jej fałszywej osobowości, fałszywej świadomości tego, że jest tą osobą, że jest ciałem. Nie można było człowieka osaczyć, ale w ten sposób człowiek sam się osaczył, przez to, że myśli że tym jest, a później nie chce oddać tego kim tak naprawdę nie jest, bo myśli że tym jest. I ten czwarty wymiar powoduje coraz głębiej, uświadamianie sobie swojej ciemności, i ludzie coraz bardziej odczuwają stan rozdarcia wewnętrznego i psychicznego; coraz głębiej odczuwają to. Ale my tego nie odczuwamy. Ja odczuwam ten stan, stan ogromnej ciszy, spokoju i łagodności, i tej mocy Boskiego rozumienia, i rozszerzenie świadomości rozumienia i postrzegania wszystkiego co się dzieje, jakbym obejmował jednym spojrzeniem cały świat. Mt 23:15: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami.”
1Tm 6:4: [taki] „jest nadęty, niczego nie pojmuje, lecz choruje na dociekania i słowne utarczki. Z nich rodzą się: zawiść, sprzeczka, bluźnierstwa, złośliwe podejrzenia”
Synowie Boży są istotami pozawymiarowymi, ale działającymi w czwartym wymiarze, aby móc cały czas oddziaływać na trzeci wymiar, bo w nim są emocje, w nim jest uwięzienie, w nim jest problem; i bezpośrednio oddziałują na naszą naturę wewnętrzną, naszą podświadomość. Podświadomością jest nazywane to, co nie jest w obrębie świadomości. Ale w tej chwili zmieniła się ta sytuacja, ponieważ czwarty wymiar spowodował, że sprawy podświadome stały się świadome, czyli ludzie zaczynają odczuwać swoje niepokoje, swoje rozdarcie. Świadomość polega na tym: ja jestem, wiem kim jestem; ale jeśli wiem kim jestem, to chyba nie jest to mój problem, że płaczę, cierpię, i jestem rozdarta, to chyba to nie jestem ja, więc kto to robi? Świadomość tutaj właśnie ukazuje rzeczywisty stan. Czyli ludzie zaczynają być świadomi swoich emocji, swoich stanów psychicznych, swoich stanów emocjonalnych, i nie mogą sobie z tym poradzić, i dlatego bardzo wspierana jest psychiatria, ponieważ wyjściem z tej sytuacji jest uśpienie chociażby czasowe czy połowiczne mózgu, aby nie do końca wiedział, co się z nim dzieje, i żeby mu „było dobrze”. Ludzie związali się ze sprawą, którą nie są, która nie jest ich sprawą, ale po prostu, miotali się ze sprawami ciała, myśli, emocji, a przecież nie byli tymi istotami. Synowie Boży są przecież istotami, które wznoszą piękną córkę ziemską. Oni są związani na dobre i na złe z naturą podświadomą, piękną córką ziemską, czyli bóstwem na sposób ciała, całkowicie zjednoczeni. Ale mając świadomość wiary, i wierząc Chrystusowi Panu, Bogu Ojcu i Duchowi Świętemu, staliśmy się wyjęci z władzy tamtego świata, a jednocześnie połączeni z tamtym światem, tylko połączeni w taki sposób, że tamten świat nie ma żadnego wpływu na nas. Jesteśmy połączeni jakby takim strumieniem laserowym światła, w nim jesteśmy, który jest otoczony specjalną otuliną ze świata niebieskiego, gdzie nic nie może się dostać do wnętrza. A my jesteśmy wewnętrzną istotą i żyjemy w pięknej córce ziemskiej, czyli w bóstwie na sposób ciała, prowadząc życie Synów Bożych, Chrystusowe, w świecie ziemskim, któremu nie pozwalamy, aby zapanował nad nią, bo my nadrzędnie nad nią panujemy, a ona tam budząc się do istnienia, stanowi całość człowieka. I to jest praca człowieka, którą musi wykonać, aby przebudzić tamtą istotę, bo to jest też istota nasza. A ta istota nasza – piękna córka ziemska, czyli bóstwo na sposób ciała, została przez system cztery jeden osiem, ukazana jako grzechy nasze uczynkowe duszy, którą odkupił Chrystus, i że to ona jest cały czas w grzechach i dlatego ludzie muszą nieustannie się spowiadać z tego co Chrystus narobił i czym ją obciążył.[sic!] A ta sytuacja w głębinach, nie jest naszym grzechem, jest naszą pracą, jest zadaniem, jest ratunkiem, jest posłaniem do głębin, aby wydobyć tą, która zaginęła przed eonami czasu, w świecie tym głębokim i głęboko ukrywanym przez system cztery jeden osiem. Chrystus nas posyła, abyśmy ją wydobyli, ponieważ ona wydobyta zatrzymuje eskalację świata ciemności, który chce zapanować nad wszystkim, i chce nie pozwolić na przebudzenie się tej istoty, ponieważ jej przebudzenie kończy jego istnienie. Ef 5:14-17: „Dlatego się mówi: Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus. Baczcie więc pilnie, jak postępujecie, nie jako niemądrzy, ale jako mądrzy. Wyzyskujcie chwilę sposobną, bo dni są złe. Nie bądźcie przeto nierozsądni, lecz usiłujcie zrozumieć, co jest wolą Pana.”
1Tm 6:5: „ciągłe spory ludzi o wypaczonym umyśle i którym brak prawdy – ludzi, którzy uważają, że pobożność jest źródłem zysku.”
Ludzie, którzy w trzecim wymiarze nie poddawali się posłuszeństwu i ufności Bożej i wierze, to samo robią w czwartym wymiarze, i po swojemu znowu chcą tam mieszać, i dlatego trudno im się przystosować do czwartego wymiaru, bo ciągle umieją, i ciągle im ciężko, i to ich zabija, dlatego że chcą we własny sposób umieć; jak umieli źle na trzecim, to to źle, jest wrogiem tego czwartego, bo ciągle gdzieś wrzucają swoje myśli, zamiast się poddać Boskiej tajemnicy, która ich uzdrawia i przemienia. Chrystus odkupił nas, uwierzył Ojcu, i przez wiarę w Ojca, odszedł od życia ziemskiego, wyszedł spod władzy ciała; jak się wcielił, tak się też oddzielił, tak też wyszedł z tej natury cielesnej, jak się wcielił, tak opuścił to ciało, i zjednoczył się, powrócił do chwały Ojca przez Zmartwychwstanie. I w ten sposób nie ma nic wspólnego z ziemskim ciałem – z grzechem, ale Jego ciało chwalebne stało się czyste, doskonałe. Czyli objawił tajemnicę naszego istnienia, czyli ciało chwalebne jest w dalszym ciągu naszym ciałem, i w czwartym wymiarze ono ma swoje miejsce naturalnego istnienia i świadomości. To ciało chwalebne w czwartym wymiarze uzyskuje pełne swoje istnienie, pełne działanie, i pełne objawienie, to ono jest głównym nośnikiem świadomości człowieka w czwartym wymiarze. To ciało chwalebne jest rdzeniem Boskiej tajemnicy w ciele fizycznym, które ma w sobie całą moc Życia ciała fizycznego; chwalebnego. W nim życie ukryte, w nim życie nad życie, w nim pokarm na wieki ukryty, ale ciało nie zna tej tajemnicy. Dlatego jest powiedziane w Psalmie: powróciwszy po czasu eonach, powrócił na Ziemię, na rozkaz Pana, aby w ciała osobie, objawić Życie tego ciała, że w tym ciele jest ta tajemnica, że tylko duchowa natura może tą tajemnicę objawić, ono samo tego nie pozna, bo nie ma takiej możliwości; nie ma! Ta chwała wewnętrzna, która teraz się coraz bardziej objawia, to czwarty wymiar powoduje, że człowiek światłości czyli ciało chwalebne, staje się głównym nośnikiem świadomości Boskiej, a i naszej fizycznej, gdzie coraz bardziej przebywa nasza świadomość fizyczna, ale jest to świadomość fizyczna powstająca z objawienia Boskiej tajemnicy. Stabilizuje się stan świadomości na tym poziomie czwartym, świadomość na poziomie trzecim przestaje istnieć, są tam tylko szczątkowe pragnienia. W tej chwili ciało nasze chwalebne staje się głównym nośnikiem świadomości, gdzie jesteśmy coraz bardziej świadomi tego kim ono jest; a być świadomym kim ono jest, to jest mieć dostęp do jego tajemnic, tajemnic Nieba, tajemnic Boga, i stawać się Boską istotą i być także czerpiącym z mocy Bożej; bo ciało chwalebne jest w naturalny sposób Boską tajemnicą. I każdy kto będzie chciał w jakikolwiek sposób pomóc temu, będzie to psuł, dlatego, że jak można pomóc Bogu, nie rozumiejąc zasad Bożych? Można tylko Jemu się poddać, aby On nas ukształtował. Mt 18:2-4: „On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: «Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim.”
1Tm 6:6-7: „Wielkim zaś zyskiem jest pobożność wraz z poprzestawaniem na tym, co wystarczy. Nic bowiem nie przynieśliśmy na ten świat; nic też nie możemy [z niego] wynieść.”
Gdy jesteśmy w czwartym wymiarze, Chrystus jest tutaj równie nieodzowny, a i bardziej jak tam w trzecim wymiarze, gdzie przyjmujemy Odkupienie Chrystusa, a w czwartym wymiarze, bez Odkupienia nikt przetrwać nie może. Czyli w czwartym wymiarze, są tylko ci, którzy uwierzyli w Odkupienie, ponieważ inni nie mogą przejść, bo przez Odkupienie powstaje człowiek czterowymiarowy, który jest zdolny wejść do czwartego wymiaru. I kiedy nie przyjmuje Odkupienia, nie ma człowieka czterowymiarowego, jest tylko człowiek który musi umrzeć, bo jest trójwymiarowy, i musi umrzeć ponieważ jest wrogiem natury Boskiej. I jeśli człowiek nie przyjmie Odkupienia, to nie może wejść do tego świata. Dlatego powstało mnóstwo cywilizacji, które zbudowały sobie inną drogę – drogę technologiczną, aby badać Bożą tajemnicę, przez nakłady ogromnej ilości energii, żeby badać tą tajemnicę świata niebiańskiego. Ale gdy docierają do końca tego świata, to okazuje się, że jest mur nie do przebycia. Dlatego Bóg mówi w ten sposób: postawiłem cię przed całą mądrością twoich maszyn i umiejętności, abyś dotarł do muru, i pozwoliłem ci to poznawać, abyś mógł zrozumieć, że swoją drogą poznałeś wszystko, ale nie to co miałeś poznać, poznałeś tylko problemy swoje, i to że nie możesz; swoją niemożliwość; a w tej chwili jak już zrozumiałeś że nie możesz, i że skończyło się twoje zrozumienie, to teraz sięgasz po poznawanie i rozumienie człowieka cielesnego, słabego, wierzącego, i trafiasz ku prawdzie, bo prawda jest dla tych właśnie najmniejszych. Przychodzą do Mnie ci, którzy są pokorni, ufni, i oni posiadają Ziemię, bo mimo że są najmniejszymi w Niebie, to są i tak większymi od największego na Ziemi. Świadomość naszego tutaj istnienia, świadomość istnienia w tej naturze głębin podświadomych, odczuwałem jakbym był na innej planecie. Tam panują całkowicie inne zasady, tam jest po prostu wszystko inne, i będąc tam czuję, to jest aż zadziwiające – inne umysły, inne pojmowanie, inne rozumienie, ale ciekawość i zaangażowanie. I tam są ci, którzy słyszeli o Chrystusie albo może nie słyszeli, a teraz słyszą i są ciekawi, i zaczynają słuchać, i ja czuję po prostu jakbym był na innej planecie, spotkał chrystusowców, oni chcą Chrystusa, mimo że nic o Nim nie wiedzieli, ale im się to podoba, bo to jest coś, co ich może wyzwolić z ich znoju i trudu, i dowiadują się, że nie są przypisani do tej ziemi, do tej skały, ale są istotami innymi, ponieważ Bóg stworzył wszystkich jako istoty duchowe, a ciało jest tylko miejscem, w którym muszą przebywać dla przemienienia tego ciała w doskonałą naturę. Czuję inny świat, czuję inne myśli, inny stan psychiczny świata; a ten stan psychiczny, który mam i stan duchowy jest o wiele silniejszy, mocny, jasny i bardzo przenikliwy, i trwający, trzymający się Głowy czyli Chrystusa, trzymający się mocno tej prawdy głębokiej, w sensie tym, że nie potrzebuję żadnych własnych dociekań, tylko poznawania tego co jest, bo ono jest tak ogromne, tak potężne, że nie trzeba niczego wymyślać, tylko poznać to co jest, a tym co jest, jest Chrystus, świat i życie – pełnia chwały. I dosłownie czuję się jakbym był na innej planecie, ale tą inną planetą jest natura podświadoma. Oz 2:8-9: „Dlatego zamknę jej drogę cierniami i murem otoczę, tak że nie znajdzie swych ścieżek. Za kochankami swymi pobiegnie, ale ich nie dogoni; pocznie ich szukać, ale nie znajdzie. Wtedy powie: „Pójdę i wrócę do mego męża pierwszego, bo wówczas lepiej mi było niż teraz”.”
Rz 16:25: „Temu, który ma moc utwierdzić was zgodnie z Ewangelią i moim głoszeniem Jezusa Chrystusa, zgodnie z objawioną tajemnicą, dla dawnych wieków ukrytą…”
Tam w głębinach jest prorokowanie, jest objawienie potęgi chwały Nieba, bo dla niej też nadszedł czas Odkupienia, dla niej też przyszedł czas Zbawienia, ponieważ to jesteśmy my, to nie jest jakaś część osobna, obca nam, to jesteśmy my, to jest nasza natura, z którą człowiek się borykał, a świat mu pomagał przez leki psychotropowe i inne. Gdy jestem tam odczuwam inne umysły, to nie są umysły jak typowo umysły ludzkie. To są umysły które są złożone z dzieł, postanowień, uczuć, i pragnień – to jest tylko to. Ta podświadoma natura jest tak ochocza, bo ona nie marudzi, ona nie mniema, ona czuje i chce, gdy jest Syn Boży, i Syn Boży przychodzi, to on jest prawdomówny, emanuje światłem, potęgą ogromną, a ta potęga budzi ich do życia, i wie, że to jest ich chwila życia, nie śmierci, chwila do chwały życia. Czuję tą siłę wewnętrzną, która się tam pojawia, i naszą świadomość tego, że oni też przeznaczeni są do życia, i do wielkiej potęgi istnienia; i czuję że nasza podświadomość, staje się też świadomą naturą, czyli uczestniczy w Boskiej tajemnicy, i nie są to tylko słowa, ale Ducha Żywego mowa, który w nich jest szczególnie odczuwalny, ponieważ oni są także naturą ducha, gdzie gdy Duch Boży ich przenika, to życie w nich wstępuje i nowa natura, która postrzega, całkowicie innej natury wszystko co poza nimi, bo już nie ma granic, ponieważ Duch Boży także objawił im swoje oblicze, a ci którzy się radują, już w te Boskie szeregi wstępują.Czuję wyraźnie, że to się dzieje, to jest taki stan wewnętrznego przebudzenia, i to jest ten czwarty wymiar – są świadomi i radośni z tego czwartego wymiaru ci, którzy przyjęli Chrystusa, a inni też mogą doświadczyć tego stanu, tylko muszą przestać chcieć przeszłości, muszą nauczyć się nie chcieć tej przeszłości, porzucić tą przeszłość. Bo ludzie nawet gdy nie chcą, to ciągle chcą, i nie wiedzą co w nich chce. I dlatego muszą się nauczyć nie chcieć, przez posłuszeństwo Chrystusowi, bo gdy wierzą Chrystusowi chcenie się wyłącza i istnieje Boskie panowanie, i Boskie przewodnictwo. Dzisiejszy świat jest bardzo dziwny, ponieważ mimo, że jest Chrystus który panuje, to szatan sobie świat swój ciemności buduje. I ludzie mogą zadać pytanie: dlaczego Bóg będąc obecny, nie pokonuje tego? Dlatego, że Synowie Boży są do tego przeznaczeni, bo jak przez nich upadł pierwszy świat i przyszedł grzech, to przez nich też zostanie usunięty. I gdy Synowie Boży są na Ziemi, to Chrystus jest w działaniu potężnym, i nikt nie może się temu oprzeć, ponieważ światłość potęgi Boga rozszerza się na tej Ziemi. Synowie Boży są objawioną tajemnicą Boga i Jego obecności. Jr 9:22-23: „To mówi Pan: «Mędrzec niech się nie szczyci swą mądrością, siłacz niech się nie chełpi swą siłą ani bogaty niech się nie przechwala swym bogactwem. Raczej chcąc się chlubić, niech się szczyci tym, że jest roztropny i że Mnie poznaje, iż jestem Jahwe, który okazuje łaskawość, praworządność i sprawiedliwość na ziemi – w tym to mam upodobanie» – wyrocznia Pana.”
Rz 16:26: „teraz jednak ujawnioną, a przez pisma prorockie na rozkaz odwiecznego Boga wszystkim narodom obwieszczoną, dla skłonienia ich do posłuszeństwa wierze”
Święty Paweł wziął pióro, usiadł i z wielką miłością do ludzi napisał wezwanie od Boga, które w nim istnieje. Proszę zauważcie, jak on jest napełniony mocą, jakim potężnym światłem, usiadł, wziął pióro gęsie, maczając w atramencie, napisał to jak bardzo Bóg dał człowiekowi chwałę, jak potężną. Światłość go wypełnia, a on pisze o Miłości i o tym, że znosi za nich cierpienia, i że objawił Chrystus mu potęgę i chwałę, która teraz się dla nich objawia; i dlatego im objawia, aby w czwartym wymiarze chwała Chrystusa, była tak potężna i silna, bo to jest właśnie nowe Ciało dla człowieka. I w tym Ciele Synowie Boży umacniają się i wypełniają dzieło, bo mimo że mamy już pierwsze dary Zbawienia, jęczymy w bólach, razem z jęczącym stworzeniem, bo jesteśmy tak naprawdę jednym, jedną istotą, ponieważ jesteśmy istotą Boską, a jednocześnie cielesną, za którą jesteśmy odpowiedzialni. Skrywana w ciele jest ogromna chwała i potęga – Życie nad życie, gdzie to Życie nie tylko jest dla ciała, ale dla wszystkiego; dla wszelkiego stworzenia początek wolności, wyzwolenia, gdzie jeńcy wychodzą wolno i radują się głosząc prawdę; doznają chwały i uczą Zbawienia, bo Bóg pouczył ich o Zbawieniu, i dał im tajemnicę, objawił im swoje drogi. Święty Paweł siedzi i pisze święty tekst, nie jako poezję, ale jako do ludzi żywych, świętym powołaniem wezwanych, gdzie pisze do żywego człowieka wzywając ich do walki już teraz, będąc tym, który tą walkę toczy, i ich zachęca do toczenia tej walki. A oni są w pełni gorliwi, i świadomi, porwani duchem jego, ponieważ mówi: ja was zrodziłem, mnieście ducha winni, rodzę was w bólach – przedstawia święty Paweł, i mówi: będziecie sądzeni z mojej Ewangelii, czy jęczące stworzenie raduje się ze stworzenia i chwali Pana swojego, którego poznało, z powodu tego, że jesteście, że panujecie, razem z nim Boga odnajdujecie. Bo ostatecznie, gdy stajecie przed „bramą Piotrową”, to musi was być dwóch, nie jeden, ale dwóch jak jeden; ponieważ Bóg stworzył człowieka na obraz Boży – jako mężczyznę i niewiastę, jako jednego człowieka. Rz 8:22-23: „Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując ‹przybrania za synów> – odkupienia naszego ciała.”2 Kor 5:2-4: „Tak przeto teraz wzdychamy, pragnąc przyodziać się w nasz niebieski przybytek, o ile tylko odziani, a nie nadzy będziemy. Dlatego właśnie udręczeni wzdychamy, pozostając w tym przybytku, bo nie chcielibyśmy go utracić, lecz przywdziać na niego nowe odzienie, aby to, co śmiertelne, wchłonięte zostało przez życie.”

Link do nagrania wykładu – 25.06.2024r.
Link do wideo na YouTube – 25.06.2024r.

Widzę Anioła, który stoi jedną nogą na ziemi a drugą na morzu. I słyszę jak Bóg mówi, żeby on poszedł, i czynił wedle tego, co mu zostało nakazane. I słyszę głos jakoby swój, ale duchowy, mówię: idź. A on mówi: to już czas? – Tak, już czas. On czekał tylko na to, aby po prostu poszedł, bo stał jedną nogą na wodzie, jedną nogą na ziemi, tak jakby został w pół kroku zatrzymany, i czekał na to, aż zostanie posłany. I dlatego Bóg mówi: powiedz – idź. A ja mówię – głos, który z Ducha płynie: idź. A on mówi: to już czas? A ja mówię: Tak, to już czas. I poszedł, bo czas się rozpoczął. To o czym dzisiaj jest mowa, miało być ukryte na wieczne czasy, żeby nigdy nie zostało odkryte, i żeby nigdy nie zostało ujawnione. Ale Bóg o tym wiedział, że taka sytuacja nastąpi, i dlatego powiedział Henoch: nie spiszę tego, to zostanie spisane tylko Duchem, a Synowie Boży, których Bóg ustanowił, oni to przeczytają i objawią; gdy czas przyjdzie, tak się stanie. Jesteśmy tutaj po to, aby przestać żyć czasem, ale żyć nieustannie, a nie tylko czasem; żeby przestać żyć w czasie, ale być nieustannie żywymi, ponieważ Synowie Boży są żywą istotą, i oni mają wieczne życie. Człowiek został przywrócony do chwały niebieskiej, i stał się świątynią Boga Żywego. Bo Bóg jest żywą istotą i jej się nie zamyka w skrzynce. On teraz zniszczy tych, którzy niszczyli nas, czyli którzy niszczyli świątynię Boga. Bóg ukazał nam to wszystko i to się dzieje. Teraz jest Jego ruch. A ja mówię o tym, że jest Jego ruch, bo On chce, żeby tak powiedzieć. I proszę zauważyć co się z nami dzieje? Co się dzieje ze światem? Wy, jako umysły Boga, jako Synowie Boży, jako istoty Boskie, musicie stoczyć bitwę ze zmysłami człowieka, ze zmysłowością człowieka, który jest jakby osobną istotą, jako osobna natura, jako osobne potrzeby; stały się one jako osobne, ale tak naprawdę osobnymi nie są, a przez to stały się wrogami Moimi i waszymi. Czwarty wymiar powoduje to, że odchodzimy od zmysłów, człowiek staje się istotą synostwa Bożego, i teraz myślimy już całkowicie inaczej, wszystko staje się po prostu wewnętrznym czuciem, i nie podlega już zmysłowości. Bóg dzisiaj pozwala się dotknąć, w tym momencie Bóg jest bardzo blisko. Ziemia będzie dawała plony, ponieważ ma Pana, a tak długo oczekiwała, aby plon wydać, ponieważ plon miała, ale Pana nie miała, a chciała, aby się On cieszył tą radością. Ziemia w tej chwili się raduje, bo już Synowie Boży nad nią panują. Rz 8:22-23: „Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując ‹przybrania za synów> – odkupienia naszego ciała.”
Dn 12:7: „I usłyszałem męża ubranego w lniane szaty i znajdującego się nad wodami rzeki. Podniósł on prawą i lewą rękę do nieba i przysiągł na Wiecznie Żyjącego: «Do czasu, czasów i połowy [czasu]. To wszystko dokona się, kiedy dobiegnie końca moc niszczyciela świętego narodu».”
Staliśmy się ludźmi rozumiejącymi Boską miłość i Boskie miłosierdzie, tajemnice Jego, Jego wielki dar, którym jest Łaska, którą nam dał. Bóg objawił nam tą tajemnicę, a my stajemy się nią i jesteśmy tymi, którzy ją ujawniają, a jednocześnie wyrażają. Ale dzisiejszy drugi kanon ma w swoim zapisie karę dla tych, którzy przyjmują nieodwracalną Łaskę Bożą, której się nie odrzuca, bo za odrzucenie jest ciężka kara Boża. Dlatego – Odwagi! Odwagi! System z 418 roku powstał, aby świadomie stawiać opór Bogu, świadomie wykorzystać wszystkich ludzi ku temu, aby się stali żywą tarczą przeciwko Bogu, żeby się stali tymi wszystkimi nierządnicami, i żeby tylko wołali o miód, wołali tylko o wodę, wełnę, len, oliwę i napój, czyli wszystkie ziemskie sprawy jakoby byli tylko ziemską istotą i niczym więcej. Ten system trwał od wieków, i ciągle był wykorzystywany do dręczenia, udręczania, i męczenia ludzi, okłamywania ich co do prawdy, w różnych systemach, w różnych czasach, wykorzystywano znajomość umysłu człowieka, jego duchowej natury, i znajomość jego behawioralnej natury, aby manipulować człowiekiem, i aby szli za nim jak po sznurku, żeby to była jakby ich marchewka, a oni za tą marchewką gonili i nigdy nie mogli jej dogonić. Kiedy patrzymy na dzisiejszy system cztery jeden osiem, to widzimy, że został stworzony tylko po to, aby zniszczyć możliwość odkupienia świata wewnętrznego, przez niepozwolenie odnalezienia Zbawienia, które daje Chrystus, i zabronienie powstawania Synów Bożych. Oczywiście nie można zabronić człowiekowi uwierzyć w Boga, ale daje się wszystkich innych obcych – daje się wełnę, miód, len, wodę i inne rzeczy, które są tylko cielesnymi, a nie daje się prawdziwego życia. Skupia się człowieka na tym co cielesne, i każe się człowiekowi gonić do skrzynki, w której ma być Bóg, który przecież nie mieszka w skrzynce. Chrystus nie zmartwychwstał po to, i nie po to się rozdarła zasłona Przybytku, aby Bóg wyszedł ze skrzynki i wszedł do innej skrzynki. On powrócił do serc człowieka, i Bóg nie mieszka w świątyni z kamienia, ale to człowiek jest świątynią żywą Boga. My jesteśmy świątynią. Ale zabroniono człowiekowi być świątynią, a system cztery jeden osiem stał się systemem niszczącym możliwość uratowania pięknej córki ziemskiej, czyli tak naprawdę naszej prawdziwej natury Boskiej ziemskiej, czyli ciała chwalebnego. Ludzie, którzy żyją na Ziemi, siłą zostali wepchnięci w ten system, i zmuszeni do szukania grzechu, do pokut, i do innych rzeczy, które mają udowadniać człowiekowi, że jeśli pokutuje, to ma za co. Chrystus mówi: dlaczego mam pokutować, nie mam za co, któż mnie złamał. Ale ludzie pokutują, bo zostali złamani, i kajają się za grzech, którego nie mają, a w ten sposób łamią swoje sumienie, łamią jedność z Bogiem. Zmusza się ludzi do łamania ich prawdziwej tożsamości i stania się tymi, którzy wchodzą z „musu” pod wpływy szatana, i godzą się z nim, i ważą grzechy, jak Ozyrys, którzy nie jest w Niebie, ale jest w świecie nieumarłych, jest w świecie ciemności, i nie wypuszcza żadnych dusz stamtąd, jeśli ich nie zważy. Ale Bóg nie waży dusz. Chrystus Pan odkupił ludzi przez wiarę, nie jakąś wagą. Bóg daje nam prawdę i przedstawia tą sytuację, że skończyła się już stara sytuacja, ona już nie wróci. Ona już przebrnęła, ona była potrzebna na chwilę, teraz już nie jest nic warta, była potrzebna dlatego, że Bóg tak ustanowił, ale kiedy ją usunął, nie ma jej. I nie przeżywaj jej u siebie, ani u innych jej nie przeżywaj, bo pamięć twoja sięga przeszłości, a musi być w teraźniejszości, teraz musi głęboko zanurzać się w radości, i w chwały Bożej mnogości, bo tam ona oczekuje na prawdziwą naturę, a i chętnie przyjmuje nowych gości, którzy nie znali jeszcze tego miejsca, ale przyjść muszą. I zapewniam, że przyjdą, jak nie po dobroci, to po wezwaniu, bo powiem: daję wam wybór, bardzo dobry, jedyny i doskonały, wybierzcie Mnie, albo Mnie, albo Mnie. To jest najlepszy wybór jaki jest, bo tylko wtedy, kiedy jesteśmy w Duchu Bożym, tamta przeszłość nie może nad nami panować. 1 Kor 9:20: „Dla Żydów stałem się jak Żyd, aby pozyskać Żydów. Dla tych, co są pod Prawem, byłem jak ten, który jest pod Prawem – choć w rzeczywistości nie byłem pod Prawem – by pozyskać tych, co pozostawali pod Prawem.”
Oz 14:5-7: „Uleczę ich niewierność i umiłuję ich z serca, bo gniew mój odwrócił się od nich. Stanę się jakby rosą dla Izraela, tak że rozkwitnie jak lilia i jak topola rozpuści korzenie. Rozwiną się jego latorośle, będzie wspaniały jak drzewo oliwne, woń jego będzie jak woń Libanu.”
Ta przemiana, która w tej chwili następuje, ona jest przemianą, którą Duch Boży mi ukazuje, że jest to w tej chwili wejście w Księgę Ozeasza, i realizowanie, ukazanie człowiekowi, że to jest ta praca wewnętrzna; mówi Bóg o pięknej córce ziemskiej, o naszej podświadomości, o życiu nawykowym, o życiu emocjonalnym, o życiu w przywiązaniu do fałszywych bogów, do życia z upadłymi aniołami, i szukanie z nimi wspólnego istnienia, do tego aby razem z nimi współdziałać, ponieważ jakoby nie ma innego wyjścia, to z nim sobie żyję i piję miód i mam len, miód, wodę, i wiele innych rzeczy, i dobrze mi się dzieje. Ale to jest syndrom sztokholmski – pierwszego stopnia, bo jest to sytuacja, gdzie z powodu tego, że chcę cieleśnie i fizycznie mieć dobrze, wejdę w relację z przestępcą, który będzie mnie traktował łagodnie, a ja w jakiś sposób się tutaj w tym wszystkim odnajdę. Ale nie przewidziała tej sytuacji, że natura wewnętrzna wejdzie w sytuację bardzo silnego behawioralnego stanu, który to potraktuje jako główny sens, i aspekt potrzeby, sensu i celu. W naturze podświadomej odzwierciedla tą sytuację piękna córka ziemska, która zaczęła współistnieć z tamtymi wszystkimi sytuacjami, ona po prostu dla swojego ocalenia, w sposób ludzki ziemski, weszła w sytuacje bardzo złe, dla niej jakoby dobre, bo przynosiły jej fizycznie wolność, ale duchowo jest zniszczona. I mówi tutaj księga Ozeasza, mówi do Synów Bożych, do nas mówi o naturze podświadomej, i jej naturze, która w tej chwili istnieje: Synowie Boży, bądźcie silni, mocni, umocnieni w chwale Bożej, bądźcie z całej siły umocnieni we Mnie, i wyzwólcie tą, która została zniewolona, a nie powinna, jest w trudzie, a jedynym ratunkiem jesteście wy, dlatego spór toczcie, czyli wydobądźcie ją z tego problemu. Bóg w tej chwili nagle to otworzył, i ujawnił, że to jest natura wewnętrzna człowieka, że to jest związane z jego wewnętrznym spotkaniem się z jego rzeczywistością, a ta w głębinach piękna córka ziemska, jest właśnie tą, którą nazywa: Spór prowadźcie z waszą matką, ona bowiem już nie jest Moją żoną, a Ja nie jestem jej Mężem, winna usunąć znaki nierządu ze swej twarzy, i spośród swych piersi ozdoby cudzołożnicy – bo związała się z tamtym stanem. A dlaczego to ma? – dlatego że człowiek, który jest odkupiony dzisiaj, nie walczy o nią, aby ona nie znalazła ścieżek do starego świata, on nie staje przed nią i nie mówi: zamknę jej ścieżki, i przynęcę ją na pustynię, i będę dawał jej prawdę, radość, i życie, będę uczył ją Boga, a odejdzie od tamtych spraw i mnie pozna, że mężem jej jestem. To jest niezmiernie ważna rzecz, ale dzieje się tylko i wyłącznie wtedy, kiedy wierzymy Chrystusowi. Dlatego mówi Bóg: dałem wam Siebie, dałem wam poznanie, dałem wam Pełnię istnienia, dałem wam pełne Synostwo, staliście się świadomi życia wewnętrznego, i wiecie że w utrapieniu jest ta, którą macie wydobyć, więc spór toczcie z matką swoją, aby przywrócić żonę Moją do prawdziwego dzieła Mojego zadanego na początku. Czyli spór toczcie ze swoją matką, która była Moją żoną, a już nie jest, Ja byłem jej Mężem, i już nie jestem; spór toczcie, aby ponownie była Moją żoną, a waszą matką. Bo nie przestała być matką waszą, a Moją żoną, ale zachowuje się jakby nią nie była. Odzyskajcie ją, bo nie wie co robi, ale wy gdy będziecie w pełni świadomi, to na was pokładam miłosierdzie Moje. Jeśli was stworzyłem i ukazuję wam tą prawdę, to jak możecie patrzeć na cierpienie i nic z tym nie zrobić? Ja tak nie czynię. Ja jestem miłosierny, a jak Ja jestem miłosierny, to ty też, a jeśli nie jesteś, to nie jesteś ode Mnie. Rz 7:23-24: „W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego!”
Oz 14:10: „Któż jest tak mądry, aby to pojął, i tak rozumny, aby to rozważył? Bo drogi Pańskie są proste: kroczą nimi sprawiedliwi, lecz potykają się na nich grzesznicy.”
Mimo że kilkadziesiąt lat temu został opisany syndrom sztokholmski, to w Księdze Ozeasza, prawie trzy tysiące lat temu, jest już ukazany. Syndrom sztokholmski pierwszego stopnia to jest piękna córka ziemska, która znalazła się w sytuacji, w której się znalazła, nie potrafiła się z niej wydobyć, więc żyła z nimi jako nierządnica, gdzie dobrze jej było, bo dawali jej kochankowie i mleko, len, wełnę, miód, i wszystkie sprawy. Później, kiedy Bóg przenosi to wszystko do czwartego wymiaru, tamo przestaje istnieć, ale ona chce ich gonić, chce niewoli, ale jakoś dogonić ich nie może, bo Bóg zamknął to wszystko. I następuje odwrócony syndrom sztokholmski; została ponownie postawiona w sytuacji bez wyjścia, ale w tej chwili musi wybrać Boga, bo Bóg mówi tak: daję ci wybór, postawiłem cię przed sytuacją – wybierzesz albo Mnie, albo Mnie, albo Mnie. I w tym momencie ona jest skazana na Boga, i jest w sytuacji jak w pierwszej. W pierwszej sytuacji, będąc w syndromie sztokholmskim pierwszego stopnia, znalazła się w sytuacji granicznie trudnej, nie potrafiła się z niej wydobyć, więc szukała wyjścia cielesnego. Ale tutaj nie ma wyjścia cielesnego, tutaj jest wyjście duchowe, ma tylko Boga, i musi z Nim wejść we właściwą relację – będzie z Nim na dobre czy na złe. Ale lepiej jest być na dobre i na złe, więc jest z Nim, a On ją przenika chwałą Bożą, coraz głębiej. To jest taki, odwrócony syndrom sztokholmski pierwszego stopnia, gdzie jak w pierwszej sytuacji znalazła się między złoczyńcami i chciała się z tego wydostać, więc wybrała tamtą sytuację, mimo że w dalszym ciągu mogła wybrać Boga; tak tutaj jest w sytuacji, że może wybrać także, ale może wybrać Boga, albo Boga, albo Boga. Więc nie ma innego wyboru – tylko Boga. I w tym momencie musi odnaleźć w sobie tą tajemnicę, o której mówi: Pójdę i wrócę do mego Męża pierwszego, bo wówczas lepiej mi było niż teraz. Czyli zaczyna uświadamiać sobie, że ma pamięć wewnętrzną pierwszego zjednoczenia, prawdziwej tajemnicy życia Boskiego wewnętrznego, i zaczyna odczuwać powrót, jak syn marnotrawny. Ale dlatego w tej sytuacji jest, bo nie ma innego wyjścia, a Bóg wie, że jeśli nie postawi jej w trwodze, to nie dokona ona wyboru. Dlatego ludzie będąc w trwodze mówią: jak miła mi ta trwoga, nie mogłem wrócić do Boga, a w tej chwili droga prosta do Boga, wystarczyła tylko trwoga. Skazał ją Bóg na Siebie, bo zawsze była Jego, i gdy skazał ją na Siebie, ona zaczęła poznawać Tego, który jest jej, a ona Jego, i wtedy Bóg mówi: chcę ją przynęcić na pustynię, na pustynię ją wyprowadzić, mówić do jej serca, oddam jej znowu winnicę, uczynię bramą nadziei, i będzie Mi tam uległa, jak za dni swej młodości. Czyli mówi o sytuacji wracającej pamięci, o pamięci gdy wychodziła z Egipskiego kraju, wraca do pamięci ratunku, miłowania, prawdziwej jedności. I stanie się w owym dniu, że nazwie Mnie: Mąż mój – odnajdzie w sobie prawdziwą tajemnicę, pokona przeszłość, która domaga się faworyzowania, domaga się istnienia, domaga się swojego miejsca, chce swoje; ale Bóg mówi: przeszłość przeminęła, tak jak dzień ma swoje troski, niech on sobie zostanie ze swoimi troskami, a wy idźcie ku prawdzie Bożej, nie troszczcie się o dzień, troszczcie się o siebie w Boskiej tajemnicy – Ja dbam o dzień, wy dbajcie o to, abyście byli we Mnie. I mówi – w owym dniu zawrę z nią przymierze, i pozwolę jej żyć bezpiecznie. Łk 15:18-20: „Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go.”
Dn 12:8-9: „Ja wprawdzie usłyszałem, lecz nie zrozumiałem; powiedziałem więc: «Panie, jaki będzie ostateczny koniec tego?» On zaś odpowiedział: Idź, Danielu, bo słowa zostały ukryte i obłożone pieczęciami aż do końca czasu.”
Bóg nam ujawnił tą sytuację, że przechodzimy do czwartego wymiaru i my to czujemy, my to wiemy, i widzimy że inni też do niego przechodzą, i też przechodzą w sposób rzeczywisty, tylko że oni nie wiedzą; dlaczego im źle. A ludzie po prostu giną, bo ginie duch ciała. I ludzie odczuwają, że ginie coś w nich, ginie ich osobowość, nie wiedzą co się z nimi dzieje, ale giną w oczach, a to po prostu ich duchowa natura tamta zła przestaje istnieć; ale duchowo są jaśni, jaśniejący blaskiem, i muszą się tylko z tą częścią zjednoczyć; i nagle emanują prawdą. Czwarty wymiar na nich wpływa i ich porywa, oni nic nie robią, tylko poddają się czwartemu wymiarowi, a on ich przemienia, wznosi, i unosi. A źli z trzeciego wymiaru wołają: ratujcie się, róbcie coś. Ale ludzie wcześniej zostali oduczeni, a wręcz nawet karani, za to jeśli coś robili. Więc pozostajemy tak jak byliśmy, i niech czwarty wymiar nas przemienia. I Bóg to robi, mówi: Dlatego zamknę jej drogi cierniami i murem otoczę, tak że nie znajdzie swych ścieżek. Bóg odsuwając trzeci wymiar, a właściwie całą heliosferę przesuwając coraz głębiej w przestrzeń czwartego wymiaru, powoduje niemożliwym, aby znalazła swoich kochanków, bo oni pozostali w trzecim wymiarze; ale jest cały czas więźniem swojego pragnienia tamtego życia. Dlatego dzisiaj ludzie, którzy w trzecim wymiarze cieszyli się, że mają takie pragnienia i głównie je eskalowali, dzisiaj nie wiedzą jak się ich pozbyć, jak uciec przed tym, jak zrealizować to co uciekło, i oni giną dlatego, że tego nie mają. Ale Bóg im pomaga, zamyka drogę, i człowiek już nie może poddawać się temu, co było w trzecim wymiarze. Są jednak ludzie, którzy usilnie to robią, robili to wcześniej, będąc w trzecim wymiarze, po swojemu chcieli znaleźć Boga, i w tym momencie, w czwartym wymiarze robią to samo – opierają się tej sile Boskiej w czwartym wymiarze, i ciągle dążą do trzeciego wymiaru. Czym to jest? To jest syndrom sztokholmski drugiego stopnia, który już nie jest wynikiem zniewolenia zewnętrznego, ale pragnienia bycia zniewolonym wewnętrznie. Nikt im nie każe, to oni już chcą, bo mają sposób, myślą że wiedzą, myślą że umieją, że tam jest ich wełna, tam jest ich miód, tam ich woda, tam jest len, tam jest całe to dobro, którego chcą. I mają to, ale to jest niestrawne, płaczą że mają, a tego chcieć nie chcą, nie wiedzą jak nie mieć, bo to nad nimi panuje. A jedyną możliwością, żeby nie mieć, to jest oddać się Bogu, który będzie ich miał. Więc Bóg doprowadza ich do sytuacji wycieńczenia, trwogi, gdzie chcą znaleźć, ale nie mogą. Ten właśnie syndrom sztokholmski drugiego stopnia, on jest naturą właściwie wszelkiego człowieka, to jest tzw zniewolenie wynikające z tego, że człowiek podlega wpływom kształtowania w dzieciństwie, czyli pewnym fundamentom, nawykom i tradycjom. Ale gdy wybiera Chrystusa, to Chrystus Pan usuwa to, i tego nie ma. Są ludzie, którzy nie chcą odnaleźć Boga, ponieważ mają swoje sposoby, i myślą, że już Go odnaleźli. I Bóg musi uwolnić ich od ich umiejętności, bo ta umiejętności jest tak w nich wszechobecna i tak doskonała, że nie chcą się poddać usprawiedliwieniu pochodzącemu od Boga – czyli problemem człowieka jest to, że jest przekonany, że już ma tą drogę, że on to już znalazł, i nie pozwoli, aby ktoś mu to wydarł. Ale jest jedna rzecz nieodzowna do tego, abyśmy tą drogę odnaleźli – to jest posłuszeństwo i mądrość, czyli nie wystawiać Boga na próbę – dziesięć córek Boga, które w Chrystusie mają pełne swoje istnienie: wiara, miłość, łaska, pokój, nadzieja, one w człowieku muszą mieć swoje miejsce jako: poznanie, miłosierdzie, mądrość, posłuszeństwo i cierpliwość. Czwarty wymiar, który się w tej chwili objawia, on po prostu ujawnia obnażone syndromy, czyli syndrom sztokholmski pierwszego stopnia, i drugiego stopnia, a także syndromy odwrócone, czyli działające jakoby tak samo, ale przeciwnie, dające inną naturę, stawiające człowieka jakoby przed tym samym wyborem, tylko że Bóg daje człowiekowi wybór, którym jest zawsze On, zawsze wyborem jest Bóg, aby człowiek nie zginął – dam ci wybór, wyborem będę Ja, drugi wybór to będę Ja, i trzeci to też będę Ja. Dlatego trzeba ufać Bogu, bo własne plany zawsze będą niszczyły człowieka. Koh 4:7-8: „I inną jeszcze widziałem marność pod słońcem: oto jest ktoś sam jeden, a nie ma drugiego, i syna nawet ni brata nie ma żadnego – a nie ma końca wszelkiej jego pracy, i oko jego nie syci się bogactwem: «Dla kogóż to się trudzę i duszy swej odmawiam rozkoszy?» To również jest marność i przykre zajęcie.”
Dn 12:10: „Wielu ulegnie oczyszczeniu, wybieleniu, wypróbowaniu, ale przewrotni będą postępować przewrotnie i żaden z przewrotnych nie zrozumie tego, lecz roztropni zrozumieją.”
Będąc w tej przestrzeni nowego wymiaru, który oddziałuje coraz bardziej, on w tej chwili budzi w ludziach, pewnego rodzaju stan jakiejś siły wewnętrznej, która zmusza ich do tego, aby pamiętali przeszłość i pragnęli przeszłości. Wydobyłem cię ze świata egipskiego, wydobyłem cię stamtąd, jako żonę. Ale gdy cię stamtąd wydobyłem, już po 93 dniach wołałaś: chcę niewoli, chcę Apisa, chcę miodu, chcę wełny, chcę wszystkich tamtych rzeczy, bo w niewoli mi było przyjemnie i dobrze, a tutaj ciągle w kółko jem tą mannę. Ten czwarty wymiar wywołuje właśnie tą sytuację, ludzie mają takie wewnętrzne poczucie, że zaczyna nad nimi panować przeszłość, ale nie w sposób taki zwyczajny, ale mówią: nagle mi się przypomina przeszłość; po co te historie się otwierają? A to Bóg otwiera przestrzeń człowieka jeszcze bardziej, a człowiek poza granicami swojej świadomości zrobił śmietnisko, powypychał swoje myśli, poza przestrzeń swojego widzenia, i swojej posesji. Ale Bóg otworzył drogi, i ukazał: tam też jest twoja posesja. I nagle te wszystkie rzeczy, które były śmietniskiem, które wydawały się, że już ich nie ma, one w tej chwili domagają się istnienia, domagają się bycia; wydobywane są z ukrycia. To jest właśnie ten syndrom sztokholmski drugiego stopnia, który nie wynika już ze zniewolenia, które pojmujemy oczami, i rozumiemy to zniewolenie, ale jest to zniewolenie wynikające z otwarcia wewnętrznej natury, która przyzwyczaiła się do szukania tylko ziemskich spraw. I w chwili, kiedy ujawniają się ich pragnienia, oni wołają: chcę przeszłość, wolę przeszłości; gdzie ona zniknęła. Czwarty wymiar ujawnia wewnętrzne ich pragnienia, i odsłania rzeczywistą naturę ich osobowości i dążenia. Dlatego prostota, oddanie, i nieuleganie przeszłości – to jest bardzo ważne; dlatego że ludzie w sposób ludzki pojmują co jest dobre i co złe, i w sposób ludzki traktują pewne rzeczy dobre za te, które powinny trwać, i w sposób ludzki traktują rzeczy, które są niedobre i nie powinny trwać. Czyli ludzie są przyzwyczajeni do pewnego rodzaju dobra, czy to fizycznego, czy zmysłowego, czy ludzkiego, czy jakiegoś takiego, które wydaje im się doskonałe. Tak jak żona Hioba była przyzwyczajona do nieustannego bogactwa, i jak mąż jej dawał to bogactwo, to ona była zadowolona, że Bóg dawał Hiobowi. Ale kiedy dał jej inne bogactwo, bogactwo swojego miłosierdzia, mocy i siły, ufności i oddania, umocnienia się w wierze tak bardzo, że nie mogli go złamać adwersarze, to ona mówi do Hioba: bluźnij Bogu i umieraj, bo ja nie mam tego, co miałam przedtem, a to co ty teraz masz, mi się nie przyda, bo ja chcę tego, z czego ciało się moje cieszyło, i umysł także. Bóg nas przemienia, i my nie możemy powiedzieć: Panie Boże pomyliłeś się, mi nie po drodze w tamtą stronę, chciałbym mieć tamte sprawy, a tych spraw nie mam, były one przyjemne, radosne i dobre, a ich nie ma. Bóg mówi tak: spójrz na umocnienie twoje w wierze, umocnienie w opieraniu się przed złem, spójrz na Moją obecność, czy jej nie widzisz? Zobacz na tych adwersarzy, oni ustąpili, nie mogli cię złamać, ponieważ byłeś pewny, że Ja w twoim sercu jestem, i nie zwątpiłeś. A oni ci udowadniali, że Ja jestem na Niebiosach, i jestem, ale w twoim sercu także, i nie myliłeś się – jestem, czułeś to wyraźnie i byłeś tego pewien, to Ja dałem ci tą siłę – bogactwo przekonania i pewności, to ono cię ocaliło; nie złoto, ale przekonanie i pewność, że Ja jestem z tobą – to jest prawdziwe bogactwo, które cię ocaliło, to jest ta tajemnica, to jest ta prawdziwa twoja Boska winnica. I to jest remedium na syndrom sztokholmski drugiego stopnia, czyli tak naprawdę – jedność z Bogiem, i świadomość tego, że On nas nie zabija, ale On uwalnia nas od tego, co nas zabija; a jeśli my czujemy że nas zabija, to za mało jesteśmy z Nim, i musimy być bardziej z Nim, aby to co On zabija, aby nas nie zabijało. I gdy z Nim będziemy, to to, co On zabija, uwalnia nas, a Jego życie wznosi nas ku doskonałości, bo my jesteśmy z Jego Życia. I tajemnica, która się teraz objawia – o tym syndromie sztokholmskim pierwszego stopnia, z którego zostaliśmy wydobyci, a inni chcą być dalej w nim, i syndrom sztokholmski drugiego stopnia, który jest wynikiem pożądania tego co było wcześniej, i właśnie odwrócony syndrom sztokholmski, czyli sytuacja jakoby ta sama, ale odwrotna w działaniu, i prowadząca do innego nas stanu, jakoby z tego samego wyboru, i sięga też do odwróconego systemu syndromu sztokholmskiego drugiego stopnia, czyli zjednoczenia się z Bogiem tak ściśle, i uświadomienia sobie, że On jest moją naturą, moją częścią, moim sensem, moją doskonałością. I to jest właśnie wydobycie się z tego stanu. Iz 45:9-11: „Biada temu, kto spiera się ze swoim twórcą, dzbanowi spomiędzy dzbanów glinianych! Czyż powie glina temu, co ją kształtuje: «Co robisz?» albowiem jego dzieło powie mu: «Niezdara!» Biada temu, kto mówi ojcu: «Coś spłodził?» albo niewieście mówi: «Co urodziłaś?» Tak mówi Pan, Święty Izraela i jego Twórca: «Czyż wy Mnie będziecie pytać o moje dzieci i dawać Mi rozkazy co do dzieła rąk moich?”
Hi 23:10-12: „Lecz On zna drogę, którą kroczę, z prób wyjdę czysty jak złoto. Moja noga kroczy w ślad za Nim, nie zbaczam, idę Jego ścieżką; nie gardzę nakazem warg Jego i w sercu słowa ust Jego chowam.”
Bóg objawia nam tą tajemnicę czwartego wymiaru, a to jest sama wewnętrzna natura uczuć, i natura oddania i ufności. Nie ma już umiejętności i sposobów, one zostały już dawno zapomniane, a ci którzy są umiejętnościami i sposobami, zostali skazani przez samych siebie, na całkowite porzucenie, lub trud, który wydobędzie ich z tego porzucenia, czyli staną przed ciemnością swoją, aby dokonać wyboru światłości, jeśli jej tylko zapragną, jeśli będą z nią zjednoczeni. Gdy jesteśmy świadomi wewnętrznego światła, i dzieła Pańskiego wewnątrz, jesteśmy światłem wewnętrznym, a wewnątrz światło Boga płonie, jesteśmy napełnieni potęgą i Bożą mocą; a szatan nie działa w światłości, on działa w ciemności, i dla niego to miejsce już niedostępne jest, dlatego ponieważ jest powiedziane przez świętego Pawła – wszystkie te rzeczy piętnowane stają się jawne dzięki światłu – czyli poznaniu Boga i oddaniu się Bożemu przewodnictwu – bo wszystko, co staje się jawne, jest światłem – czyli tam gdzie światło, tam jest jawność i tam jest prawda. Sprawy pięknej córki ziemskiej, szulamitki, żony Boga, i ciała chwalebnego, tam w głębinach, kiedyś dla nas były kompletnie niepojęte, nieznane, gdzieś historią popiołami kartagińskimi zasypaną, aby tego nie widzieć i nie znać. Dzisiaj Chrystus Pan objawia nam wewnętrzne jej życie, a my pytamy się: Panie, jestem w głębinach, tam gdzie mnie posłałeś, w pięknej córce ziemskiej, ale będąc w niej widzę siebie, rozglądam się, i tylko widzę siebie. Panie Boże objawiłeś mi jej życie, ale Panie, ja wiem, że to dalej moje życie. A Bóg mówi: bo ona jak ty, i ty jak ona, jesteście jednością, jesteś wewnątrz niej, i to wszystko co czujesz, to ona, bo ty i ona, jednym jesteście, stworzyłem was jednością, później się to wszystko rozpadło, ale teraz ponownie Ja to łączę, bo jestem Tym, który łączy, a nie rozprasza. Chcę żebyście powrócili do tej prawdziwej natury jedności, abyście stali się początkiem, w którym stworzyłem mężczyznę i niewiastę jako jedną istotę, jako życie – człowieka, na obraz Boży, wedle własnej tajemnicy i wedle własnej natury. Czyli Bóg objawił w człowieku swoją naturę, nie stworzył go jak drzewo, jak ryby, tylko nas stworzył na swój obraz. I wiemy o tym, że jesteśmy Boską istotą. A na tym świecie boją się Synów Bożych jak ognia. Wszystko robią, aby oni nie powstali, bo z Synami Bożymi, którzy powstali nie można walczyć, jest to niemożliwe, ponieważ jak to Bóg powiedział: najmniejszy w Niebie, jest większy od największego na Ziemi. W tej chwili otwiera się całkowicie nowa przestrzeń czwartego wymiaru, który ukazuje nam istnienie uczuciowe, bo natura podświadoma nie komunikuje się słowem, komunikuje się uczuciem, komunikuje się bezpośrednim stanem jedności jak aniołowie, którzy gdy są w zgromadzeniu, to widzimy jednego anioła, bo wszyscy są zjednoczeni w jedną naturę, bo spotkali się nie w miejscu, które jest ograniczone przestrzenią, ale w miejscu gdzie przestrzeni nie ma, ani czasu, ale jest Pełnia. To jest ta tajemnica prawdziwej natury doskonałości i prawdy, gdzie ten świat właśnie czterowymiarowy w tej chwili objawia nam tajemnicę bycia istotą uczucia, czucia, współistnienia, doświadczania wewnętrznego życia, prawdziwej miłości, czyli obdarowania darami Męża: z wiary, miłości, łaski, pokoju i nadziei, obdarowuje nas właśnie: poznaniem, miłosierdziem, mądrością czyli roztropnością, posłuszeństwem i cierpliwością. I to właśnie jest wszystkie dziesięć córek Boga, a jednocześnie cały człowiek. Sam Bóg stawia przed nami tą sytuację, gdzie tak naprawdę w niej trzeba się tylko odnaleźć, bo Bóg już wszystko sprawił, aby nie wrócić do starego miejsca, bo już murami otoczył i cierniami zagrodził, i już nie może człowiek wrócić do starych spraw, i musi tylko polubić nową, a jak polubi nową, to pozna, że ona od zarania dziejów była jego naturą, i pozna prawdę o sobie, i wtedy stanie się świadomy tej tajemnicy, która jest ukazana: w owym dniu poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana. Iz 26:1-4: „W ów dzień śpiewać będą tę pieśń w Ziemi Judzkiej: «Miasto mamy potężne; On jako środek ocalenia sprawił mury i przedmurze. Otwórzcie bramy! Niech wejdzie naród sprawiedliwy, dochowujący wierności; jego charakter stateczny Ty kształtujesz w pokoju, w pokoju, bo Tobie zaufał. Złóżcie nadzieję w Panu na zawsze, bo Pan jest wiekuistą Skałą!”

Link do nagrania wykładu – 21.06.2024r.
Link do wideo na YouTube – 21.06.2024r.

Miara daru Chrystusowego jest nieograniczona, to jest bezgraniczna Łaska, nie ma ona końca, i nie ma też granic. To jest tajemnica człowieka doskonałego i pełni Chrystusa, a wszystko to, co Chrystus nam ukazuje, to jest cel Boży. My w tym momencie docieramy do człowieka doskonałego. Bo nie jesteśmy na tej Ziemi dla ratowania tylko samych siebie, bo nas uratował już Chrystus, ale od co najmniej ośmiu lat jesteśmy obecni w świadomości pięknej córki ziemskiej, czyli bóstwa na sposób ciała, żony Boga, tej tajemnicy wewnętrznej, i przez postawę swoją, dajemy ukazanie drogi. Ludzie natomiast, stawiają granice tej Łasce, uważając pewne rzeczy za niemożliwe; a nie są to przecież jakieś dyscypliny, które się trenuje, aby mieć jakieś osiągnięcia. Wszelkimi sposobami Bóg przemawia do człowieka, aby człowiek wszelkimi sposobami dotarł do prawdy. To co Bóg Ojciec nam objawił osiem lat temu, było związane tylko i wyłącznie z wiarą. A przełożył to Bóg – Słowo Boga, na Słowo wypowiedziane, które w dalszym ciągu pozostaje w połączeniu ze Słowem Boga; i jest Słowem Żywym, które ujawniło tą tajemnicę niewypowiedzianą, w postaci wypowiedzianej tajemnicy, aby człowiek mógł decyzję podjąć co do swojego życia. Dlatego to, co niewypowiedziane, i jest samym Słowem Żywego Boga, dotarło do tych, którym to było przeznaczone, oni to doświadczyli, i przez wiarę objawili. A przez wiarę objawione, stało się wyrażone, stało się Słowem Żywym wypowiedzianym, a jednocześnie w dalszym ciągu Słowem Boga, gdzie Bóg świadczy o tym, i ukazuje tych, którzy rozpoczęli system z 418 roku, że w tej chwil trzęsą się ze strachu, ponieważ wiedzą, że kara na nich została wydana. To właśnie w tej chwili się rozpoczyna, i trwa. My musimy pamiętać o tym, że jesteśmy istotami Chrystusowymi, i że system cztery jeden osiem, nie może nas ograniczyć do tego, że grzech panuje i rządzi, ponieważ my uwierzyliśmy całkowicie Chrystusowi, my nie ograniczamy Jego Łaski względem siebie, Jego moc wyzwoliła nas całkowicie z tego obciążenia, i nie ma dla nas innego dawcy życia, jak tylko sam Chrystus Jezus. To jest jedyna prawdziwa siła. Więc nie możemy już patrzeć w tej chwili na co nam pozwala system cztery jeden osiem, lub na co nam nie pozwala, bo on nie ma nic do powiedzenia, dlatego że my do niego nie należymy, należymy natomiast do Chrystusa. A Chrystus mówi: kiedy czytasz Ewangelię, i ją rozumiesz, czujesz, i przemieniasz się, to twoja przemiana i twoje pojmowanie, nie pozostaje tylko dla niej, ale i w świecie widzisz Moją obecność, bo to poznanie, nie jest tylko do Ewangelii, to poznanie jest także co do świata. Ps 19:8-10: „Prawo Pana doskonałe – krzepi ducha; świadectwo Pana niezawodne – poucza prostaczka; nakazy Pana słuszne – radują serce; przykazanie Pana jaśnieje i oświeca oczy; bojaźń Pańska szczera, trwająca na wieki; sądy Pańskie prawdziwe, wszystkie razem są słuszne.”

Flp 1:28: „i w niczym nie dajecie się zastraszyć przeciwnikom. To właśnie dla nich jest zapowiedzią zagłady, a dla was zbawienia, i to przez Boga.”

Poznanie, które Duch Boży daje nam przez nasze spotkania, to co poznamy tutaj, i jak się przemienimy, powoduje że inaczej widzimy świat. Bo to poznanie, ono nie jest tylko do wykładu, że wykład był i jego rozumiemy, a świat widzimy tak samo, jak widzieliśmy wcześniej – nie. Nasze spotkanie powoduje naszą przemianę tak głęboką, że my świat widzimy inaczej, on odkrywa przed nami tajemnice, ponieważ poznanie, które w nas nastąpiło, nie jest tylko poznaniem do tej chwili. To poznanie pozostaje już do wszystkich spraw, do wszystkich rzeczy. Dlatego my poznajemy świat i doświadczamy go innymi oczami, dlatego że Bóg otworzył nam oczy na Siebie, a otwierając na Siebie, ukazał nam widzenie świata Swoimi oczami. I gdy poznajemy Ewangelię, i ją rozumiemy, to rozumienie nie pozostaje tylko względem tego wersetu, ta przemiana następuje w nas, i my będąc przemienieni, rozumiemy świat już inaczej, inaczej go pojmujemy, inaczej go widzimy, inaczej go doświadczamy. I gdy przeczytamy inny werset, i wzmocnimy się jeszcze głębiej, jeszcze bardziej, jeszcze mocniej, wzniesiemy się ku doskonałości Bożej i przemienimy się jeszcze bardziej, to nasza przemiana, także powoduje to, że ona jest także do poznawania głębi świata, ludzi, wydarzeń, sensu, który się dzieje – też poznajemy to już oczami ewangelicznymi, już oczami nowego człowieka. Dostrzegamy świat, że jest inny, co odzwierciedla, że my żyjemy, i że jesteśmy żywym człowiekiem, a Ewangelia jest naszą przyszłością, opisana jest w niej tajemnica nas, czyli człowieka światłości, bo nim to jesteśmy. Ewangelia jest objawieniem naszej przyszłości, która już w Bogu jest naszą teraźniejszością, a my żyjemy czasem przyszłym teraźniejszym, bo czas przyszły stał się dla nas obecny. I mimo, że jesteśmy w czwartym wymiarze, to my już żyjemy piątym, ponieważ przez wiarę przechodzimy do wyższego poziomu, aby ten czwarty mógł być opanowany przez ten wyższy stan piąty, czyli przez wiarę wznosimy się do nadrzędnej siły, bo nad wszystkim panuje Bóg, którego nie zatrzymuje żaden wymiar, i nas także, gdy się nie zatrzymamy przy poznawaniu tylko pewnych rzeczy, ale oddajemy się nadrzędnej mocy pojmowania wszystkiego. Dlatego czytając Ewangelię, czy słuchając wykładu, czy poznając tajemnice Boga, rozumiejąc ją, to zrozumienie nie pozostaje tylko do tych słów, to zrozumienie także pozostaje wtedy, kiedy patrzymy na człowieka, kiedy rozmawiamy z drugim człowiekiem, kiedy oglądamy film czy jedziemy tramwajem, i życie nasze też już inaczej postrzegamy, po prostu widzimy, że my się zmieniamy, bo Ewangelia to nasza przyszłość. Ludzie chodzą do wróżek, znaleźć swoją przyszłość. A ich prawdziwą przyszłością jest Ewangelia. Oni szukają wszystkiego tego, co diabeł im zaplanował, a nie szukają prawdziwej swojej natury, kim są naprawdę – a są naprawdę istotami prawdy, miłości i życia. Ps 19:4-6: „Nie jest to słowo, nie są to mowy, których by dźwięku nie usłyszano; ich głos się rozchodzi na całą ziemię i aż po krańce świata ich mowy. Tam słońcu namiot wystawił, i ono wychodzi jak oblubieniec ze swej komnaty, weseli się jak olbrzym, co drogę przebiega.”

Flp 1:29-30: „Wam bowiem z łaski dane jest to dla Chrystusa: nie tylko w Niego wierzyć, ale i dla Niego cierpieć, skoro toczycie tę samą walkę, jaką u mnie widzieliście, a o jakiej u mnie teraz słyszycie.”

Synowie Boży to ci, którzy uwierzyli Chrystusowi, i dlatego wszyscy ludzie na Ziemi, którzy wierzą Chrystusowi, są Synami Bożymi, nie potrzeba do tego żadnych umiejętności, tylko potrzeba do tego wiary, że Jezus Chrystus uwolnił nas od grzechu. Synowie Boży mają świadczyć o tym, że grzechu nie mają, o tym że są człowiekiem Bożym, aż Pełnia Chrystusa w pełni w nas zaistnieje, która nie ma żadnych granic, staniemy się w pełni tymi, którzy poznają Ojca, bo Syn objawia Ojca komu chce, a i tylko Syn pozna Ojca. Nie jest to sprawa trudna. Jezus Chrystus mówi w taki sposób: żebyście nie widzieli już Mnie więcej ukrzyżowanego, bo jesteście istotami żywymi przez Żywego, powstaliście z Żywego, więc patrzcie na Żywego. Kto jest żywy, patrzy na Żywego, kto jest umarły patrzy na umarłego. Więc bądźcie żywymi, i stosujcie się do Żywego, czyli do Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego, On jest Żywy. Jezus Chrystus Żyje. Do ludzi jednak bardziej przemawia, to co ludzkie przez emocje głębokie, niż Zmartwychwstanie, bo oni nie mają doświadczenia Zmartwychwstania. Czyli cierpienie Chrystusa przemawia do ich cierpienia, bardziej to cierpienie rozumieją, bo cierpienie to też jest ich przestrzeń, dlatego że On cierpiał i oni też cierpią; więc cierpienie przemawia do ich natury behawioralnej, do ich natury emocjonalnej, i udowadnia to tą sytuację, że to natura emocjonalna głównie kieruje człowiekiem, i głównie nim zarządza. Dlatego człowiek, mając doświadczenia w życiu, on to doświadcza i on to czuje, wie, bo na swojej skórze to odczuwa. I bliski mu jest Chrystus cierpiący, dlatego że on wie co się z Nim dzieje, ponieważ doznaje cierpienia. Dalszy natomiast jest Jezus Chrystus Zmartwychwstały, bo nie ma w człowieku takiego stanu doświadczenia. Natomiast przez wiarę, jednoczymy się z Jezusem Chrystusem Zmartwychwstałym. Ale to jest doświadczenie bardziej związane z dzieckiem, które się rodzi i mówi: mama; i od tej pory miłość między mamą i dzieckiem, dzieckiem i mamą, wzrasta i ona jest coraz głębsza, aż później, ta miłość między dzieckiem i mamą, mamą i dzieckiem, jest jedyną miłością, którą to dziecko zna, i jedyną tak naprawdę prawdą, i wnosi ją do życia, tą miłość. I taka też jest sytuacja, że Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa i nasze Zmartwychwstanie, odnosi się do odczucia nowego Życia i Dziecięctwa, czyli tak naprawdę stanu, który w nas istnieje nieustannie, bo jest bardzo głęboko ukryty w naszej tajemnicy wewnętrznej, duchowej naszej tajemnicy, gdzie my przez wiarę, odsuwamy od siebie człowieka zmysłowego, a sięgamy do natury Małżeństwa Niepokalanego, bo tajemnica Małżeństwa Niepokalanego jest to tajemnica głębokiej jedności. I ma bardzo ciekawą tajemnicę, ponieważ jest to całkowicie inna natura niż w naturze ludzkiej i zmysłowej, czyli pokalanej. W naturze Niepokalanej, kiedy jedność Oblubieńca i Oblubienicy jest w komnacie małżeńskiej, w łożu małżeńskim następuje sytuacja bardziej odczucia doskonałości dziecięctwa, czyli miłości dziecka do matki, tak ogromnej miłości, że ta miłość ogromna jest wręcz ogromnym pokojem, o którym mówił święty Paweł, że ta cała tajemnica jest w Pokoju Bożym ujawniona. I tam jest właśnie dziecięctwo, które jest tą wyjątkową, głęboką jednością, która dopiero tam, ta właśnie dziecięca miłość, przeradza się w naturę małżeńską. Kiedy Małżeństwo Niepokalane się objawia, to wtedy budzi się prawdziwa miłość Chrystusa do duszy, i dusza doświadcza, pierwszego tak naprawdę od stworzenia, uczucia tej prawdziwej miłości, bo ta prawdziwa miłość, w dalszym ciągu zapisana jest w Bogu. Jest to zapisane bardzo wyraźnie w Ewangelii świętego Tomasza: Obrazy ukazują się człowiekowi, a tajemnica tych obrazów jest ukryta w Ojcu. Jeśli zjednoczysz się z Ojcem, to obrazy ożyją i przywrócą ci twoją naturę pierwszą, bo tam ona jest zapisana. Nie znajdziesz natury swojej pierwszej poza Ojcem, tylko poszukując Ojca i jednocząc się z Nim, znajdziesz pierwszą naturę. Czyli Małżeństwo Niepokalane przywraca nam naturę dziecięctwa, a natura dziecięctwa, czyli oddanie się Chrystusowi Panu, Bogu Ojcu i Duchowi Świętemu, z całej siły przez Zmartwychwstanie, przez pełne oddanie i uwierzenie w Odkupienie, prowadzi nas do Małżeństwa, aby to Małżeństwo przez Oblubienicę i Oblubieńca, stało się jedną naturą doskonałości, czyli początkiem, gdzie zaczynamy poznawać koniec, a koniec jest właśnie objawieniem całej tajemnicy Boskiej w człowieku, gdzie Bóg stwarzając człowieka, objawił w nim tajemnicę doskonałości wszelkiego istnienia. J 3:29: „Ten, kto ma oblubienicę, jest oblubieńcem; a przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, doznaje najwyższej radości na głos oblubieńca. Ta zaś moja radość doszła do szczytu.”

Flp 2:5-6: „To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie. On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem”

Mówi Chrystus: Słowa, które Ja wam powiedziałem, są Duchem i są Życiem, w Słowach tych jest Ojciec, w Słowach tych jest Żywy Syn, w Słowach tych jest Duch Święty; one nie są samymi słowami, one mają w sobie Pełnię. Wypowiadam te Słowa, i wy je słyszycie; błogosławieni ci, którzy je słyszą, bo oni zostaną zbawieni. Mimo, że wszyscy mają uszy, to słyszą tylko ci, którzy ich słuchają – niech słyszą ci, którzy mają uszy, niech zrozumieją ci, którzy mogą to pojąć. A możemy pojąć dlatego, ponieważ daje nam to pojęcie i daje nam to zrozumienie Jezus Chrystus. I od nas zależy zrozumienie tego ogromnie wielkiego dzieła, czy nie jest to dla nas tylko jakaś historia wydumana o tym, że człowiek jest istotą nieśmiertelną, istotą żywą, istotą prawdziwą, istotą doskonałą, i że Chrystus Pan jest tą istotą prawdziwego istnienia, który złożył za nas ofiarę ze swojego Życia. I jak człowiek musi być doskonały, jak musi oddać się Chrystusowi Panu, aby w pełni przyjąć Łaskę Chrystusa – do miary wielkości według Pełni Chrystusa – bo w Chrystusie jest Pełnia Łaski, a dary Łaski są nieodwracalne, więc nie można ich odrzucić, bo to co uczynił Chrystus Pan, jest dziełem nadrzędnym. Ponosi człowiek wielką karę za odrzucenie Łaski, której się nie odrzuca, –a ci którzy odrzucają, to są synowie buntu. Gdy spojrzymy tak dzisiaj na człowieka, i gdy nie żyje on w Bogu, a wydaje mu się że żyje w Bogu, to wszystkie rzeczy wykonuje w sposób egoistyczny, tylko dla siebie i pod siebie. On uważa, że robi to dla innych ludzi, ale robi to tak na prawdę dla siebie. Jedyną istotą, która tak naprawdę robiła wszystko dla człowieka, aby człowiek żył, był Chrystus i wszyscy ci, którzy żyli z Nim, uczyli się od Chrystusa, jak żyć dla drugiego człowieka. Chrystus Pan rozumiał ogromną miłość Boga do człowieka, i ta miłość Boga do człowieka, była także miłością w Chrystusie. On rozumiał i poznawał tajemnicę człowieka, tak daleką, tak odległą dla nas, i tak doskonałą, która jest naturą człowieka, ale człowiek jest bardzo odległy od tej natury; a odległy jest w taki sposób, że stwarza swój świat tylko dla swoich potrzeb, cały czas mówiąc, że dla Boga. Zbudował sobie świat tak bardzo odległy od rzeczywistości Bożej, i nie rozumie dlaczego on nie może w nim istnieć, przecież wszystko zrobił, żeby było doskonałe; ale zawsze robił tylko dla siebie, pod siebie, i z powodu swoich potrzeb, Boga tak naprawdę nie uznawał. Tylko mówił – co Bóg może dać mi, jakim mnie uczyni, jakie będę miał z tego zyski? Ludzie mówią, że tak wcale nie jest, tak nie myślą, okazuje się że tak jest. Dlatego proszę o nawrócenie wszystkich ludzi, w jakikolwiek sposób, który jest Bożą drogą, bo Bóg nie gardzi żadnymi sposobami, które nie są wrogie przykazaniu Bożemu: miłuj Pana Boga z całego swojego serca, i bliźniego swego jak siebie samego. Bóg przemawia do człowieka we wszystkie sposoby, aby otworzyć zdolność człowieka do przyjmowania wyższych tajemnic; Bóg wykorzystuje wszystko. Dlatego ludzie muszą postarać się, aby zrozumieć tego jednego człowieka, który objawia tą tajemnicę, i pójść za nim, a nie pójść za tak zwanym owczym pędem. Jezus Chrystus mówi to w Ewangelii: droga do zatracenia jest szeroka, idzie tą drogą więcej ludzi, droga do Zbawienia jest bardzo wąska, bardzo niewielu ją wybiera; to tylko są odważni, to są ci, którzy uwierzyli Chrystusowi, ci którzy są zdolni zrozumieć, że Bóg jest Bogiem, że Słowa Boga są prawdziwe, i że jak On coś powie, to nie jest kłamliwe, ale doskonałe i prawdziwe. Jeśli Bóg powiedział: jesteś wolny od grzechów, to kim jest człowiek, aby wątpił w to. Jeśli Bóg mówi, że jesteś wolny od grzechów, to jesteś zdolny do świętości, doskonałości, prawdy i miłości. A ten kto ci przeszkadza, nie pochodzi od Boga. Musisz wiedzieć kim jesteś. Mówi Chrystus: Ja narodziłem się w ciele, i pokazałem wam, że życie na Ziemi nie musi być pod wpływem ciała, ale pod wpływem ducha, udowodniłem to, i wy też to czyńcie, dlatego że nie jesteście bezsilni, bo dałem wam Swojego Ducha, i mocą Mojego Ducha jesteście silni. Jego Duchem jesteśmy silni. 1 J 5:20: „Wiemy także, że Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością rozumu, abyśmy poznawali Prawdziwego. Jesteśmy w prawdziwym Bogu, w Synu Jego, Jezusie Chrystusie. On zaś jest prawdziwym Bogiem i Życiem wiecznym.”

Flp 2:9-10: „Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych.”

Dzisiejsze spotkanie prowadzi ku temu, abyśmy osadzili się w nowej przestrzeni, pomimo różnorakiego zachwalania się starego stanu; stary stan teraz chce się zachwalać jaki on jest cudowny, jaki on jest pyszny, jaki on jest dobry, i dlatego musimy całkowicie skupić się na Zbawieniu, na Odkupieniu, na Życiu wiecznym. Coraz bardziej zaczynamy odczuwać obecność Ducha Świętego, który budzi w nas istnienie z wyższego poziomu istnienia, z poziomu pozawymiarowego, gdzie Chrystus Pan w dalszym ciągu jest naszą mocą i naszą doskonałością, bo w tym czasie jest nam jeszcze bardziej potrzebny, nieodzowny; bo w tej chwili jest człowiekowi wszystko dawane, tylko by duszy się pozbył, by sprzedał duszę. Ale przecież jak będę miał duszę, to nie będę potrzebował tamtych spraw, bo będzie Bóg mi dawał to, co jest mi potrzebne. Zmienia się konfiguracja wszystkiego. Te rzeczy są nam dawane, abyśmy mogli z nimi się skonfrontować, a jednocześnie rozszerzają naszą świadomość, dlatego że jak to Chrystus powiedział – ukazuje nam wzrost na wszystkie sposoby. Po przemianie, gdy zacząłem odczuwać dosyć mocno piąty wymiar, to zacząłem odczuwać jakieś istoty w tym piątym wymiarze, coraz mocniej, wyraźniej koło siebie. I te istoty nie były agresywne, złe, i wściekłe, ale miały pewnego rodzaju potrzebę, aby uznać ich wiedzę za nadrzędną, a to co we mnie widzą, jako kompletnie nie, że jestem zbłądzony. I zauważyłem, że oni chcą zatrzymać człowieka, przez pozorną wiarę, i nie pozwolić, żeby człowiek wzrósł. A kiedy proszę Boga Ojca, Chrystusa Pana, i Ducha Świętego, umacniam się w Chrystusie Panu, to widzę że oni padają na ziemię i leżą plackiem, a robią to dlatego, ponieważ zobaczyli jakąś potężną siłę Boską duchową, i nagle to robią, ponieważ nie mają tak naprawdę prawdziwego Boga. Te przestrzenie w tej chwili, którymi musimy żyć, to są przestrzenie świadomego wyboru Boga, aby myśli nasze nie były niszczące dla nas i dla innego człowieka, więc musimy być bardzo mocno poddani nadrzędnej sile Bożej, czyli Boskiemu porządkowi, dlatego że nie jesteśmy w stanie sobie poradzić z czwartym wymiarem własnoręcznie; nigdy nie mogliśmy. W dalszym ciągu możemy sobie poradzić z ta sytuacją tylko wtedy, kiedy jesteśmy w Chrystusie Panu, bo On jest nadrzędną mocą porządku tych wszystkich wymiarów. I gdy macie porządek Boży, to ten porządek Boży będzie o wiele silniej w was oddziaływał i będzie o wiele silniej odczuwalny, i będzie tym pokojem, ale on będzie pochodził z wyższego poziomu niż czwarty wymiar, dlatego że przez wiarę jesteśmy nie ograniczeni do czwartego wymiaru, ale wychodzimy poza niego, aż do samego Chrystusowego stanu Boskości, gdzie jesteśmy przez Chrystusa Pana utrzymywani w doskonałości poza wymiarowej, ale jesteśmy też zdolni do oddziaływania na nie w sposób porządku Bożego. Jesteśmy w mocy Jedynego obrońcy, którym zawsze był Jezus Chrystus. J 3:31: „Kto przychodzi z wysoka, panuje nad wszystkimi, a kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i po ziemsku przemawia. Kto z nieba pochodzi, Ten jest ponad wszystkim.”

Flp 2:14-15: „Czyńcie wszystko bez szemrań i powątpiewań, abyście się stali bez zarzutu i bez winy jako nienaganne dzieci Boże pośród narodu zepsutego i przewrotnego. Między nimi jawicie się jako źródła światła w świecie.”

Życie jest tam, gdzie jest świadomość. Kiedy jest nasza świadomość w Chrystusie Panu, to tam jest życie nasze. Czyli Chrystus Pan przez Ewangelię, Listy, ukazuje nam naszą przyszłość, która została już zapisana, przyszłość człowieka wewnętrznego, całego człowieka, który wewnętrzny też objawia się zewnętrznie. Wewnętrzny to Syn Boży, który się ma objawić zewnętrznie w pięknej córce ziemskiej, a piękna córka ziemska to jest pielgrzym. Jesteśmy wewnętrzną siłą i prawdą, żyjącą w pięknej córce ziemskiej, czyli w tej naturze wewnętrznej pokiereszowanej, i która jest uwikłana w pragnieniach; a mimo to, utrzymujemy całą potęgę chwały Bożej, która nie ulega pragnieniom, ale wręcz zrzuca te pragnienie jako szatę ciemności, i przyodziewa szatę światłości. A szata światłości pięknej córki ziemskiej, jest zewnętrznym objawieniem obecności Syna Bożego na planie ziemskim. Postawa nasza w pięknej córce ziemskiej, czyli to co widzimy, staje się uzewnętrznieniem jej obecności, jako postawy doskonałości i pełnej mocy. I zaczyna się pojawiać światło, nowe światło, którego przedtem nie było. Pojawia się światło wewnętrznej istoty, nie wibracji cielesnej, tylko duchowa wibracja, która zaczyna uświadamiać sobie, swoje miejsce w Bogu, z Bogiem, przez Boga, i miejsce swojego dążenia poza ludzką naturą, a jednocześnie i w ludzkiej naturze. I pojawia się światło jako stan odnalezienia, zrozumienia, sensu, który staje się nie zrozumieniem, ale pewnego rodzaju pokojem i potrzebą. Pokój, który się coraz bardziej objawia, on może tylko płynąć z Chrystusa Pana, pokój który daje więź, budzi wewnętrzną naturę z Bogiem, a jednocześnie ta natura z Bogiem, przynosi przebudzenie dla ciała, budzi w ciele tajemniczą naturę życia. Małżeństwo Niepokalane objawia się prawdziwą naturą ciszy, jedności i doskonałości dziecka, które objawia się w miłości do Boga, i do Oblubienicy, i do Oblubieńca, jest to ta sama miłość. Ta sama miłość Oblubieńca do Oblubienicy, Oblubienicy do Oblubieńca, czyli duszy do Chrystusa, jest tą samą miłością, którą ma dziecko. Dlatego miłość Oblubieńca do Oblubienicy w Pełni w komnacie małżeńskiej, jest miłością dziecięctwa. Oblubieniec i Oblubienica odczuwa wręcz doskonałą miłość dziecka, która w rozumieniu ziemskim jest sprzeczna, a w rozumieniu Boskim nieodzowna. I to jest ta tajemnica pojmowania duchowego, tak dalekiego, i jeśli jesteśmy w stanie zrozumieć, i pogodzić tą tajemnicę, że Małżeństwo Niepokalane, które w komnacie małżeńskiej się objawia, jest miłością dziecka, to ta miłość dziecka zwiększa miłość Małżeństwa Niepokalanego, umacnia. Ale w rozumieniu zmysłowym, to się nigdy nie stanie, tylko to się stanie w rozumieniu Boskiej tajemnicy, bo w rozumieniu ziemskim to są sprzeczne sprawy, a rozumieniu Boskim spójne. Ef 5:13-15: „Natomiast wszystkie te rzeczy piętnowane stają się jawne dzięki światłu, bo wszystko, co staje się jawne, jest światłem. Dlatego się mówi: Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus. Baczcie więc pilnie, jak postępujecie, nie jako niemądrzy, ale jako mądrzy.

Iz 42:12: „Niech oddają chwałę Panu i niechaj głoszą cześć Jego na wyspach!”

Ziemia wraca do swojego stanu sprzed wielu tysięcy czy milionów lat, kiedy była miejscem doskonałości, świętym miejscem, kiedy przychodziły tutaj wszelkie istoty, aby odnaleźć prawdę Bożą i Boga, zanim pojawiły się siły ciemności i zła. Żywe Słowo Boże mówi o naszej przyszłości, o naszej doskonałości, ponieważ istnieje Bóg, istnieją aniołowie, istnieją istoty Boskie, istnieją całe chóry anielskie, i istnieje cała niewidzialna materia, bo materia widzialna, to jest tylko pięć procent; cała reszta jest niewidzialną materią, ona wypełnia wszystko, to jest moc Boża.Dzisiejszy system cztery jeden osiem, on ginie, on nie jest w stanie przetrwać, on nie ma niczego do zaproponowania, on przestanie istnieć, i nie będzie o nim słychu, ani widu, ponieważ przestanie istnieć jego potrzeba. Ludzie będą istnieli w całkowicie innej przestrzeni odczuwania prawdy Bożej. I wewnętrzna przestrzeń Odkupienia, tym silniej w nas musi być umocniona, ponieważ ona tym silniej jest nam potrzebna. Siły działające w czwartym wymiarze, one mają takie działanie, że gdy wszyscy przechodzimy do czwartego wymiaru, i stajemy się istotami innej frekwencji, innej materii, czyli materii bardziej subtelnej, to niewłaściwe myśli, które są w głowie człowieka, one stają się jak młot, które uderzają w drugą osobę. Te myśli nie będą czekały na odzew materii, aż materia po prostu to usłyszy, i będzie podlegała tym myślom, tylko te myśli, one już funkcjonują w stanie frekwencji przebywania człowieka, i jeśli się nie staną myślami lekkimi, spokojnymi, doskonałymi, to będą burzyć i niszczyć; myśli człowieka staną się burzące i niszczące. Wpływy czterowymiarowe spowodowały tą sytuację, że ludzie dostępują wyższych zdolności. Ale te wyższe zdolności, wcale nie są dla nich korzystne, bo ludzie nie są gotowi na tą moc. Ale ona przyszła, i ona w tej chwili jest, w tej chwili człowiek ją dostępuje, a człowiek ma wolną wolę, i musi z nią żyć. Więc musi się nauczyć jej używać, albo oddać Bogu i powiedzieć, że Bóg jedynie może rządzić – to jest najlepszy wybór. Aniołowie – duchy służebne Bogu – oni są współsługami Bożymi, pomocnymi człowiekowi, aby wzrastał i wypełniał dzieło Boże. Ponieważ to nie aniołowie wypełniają dzieło Boże, ostatecznie zadane człowiekowi; to Synowie Boży zostali posłani do tego dzieła. A aniołowie pomagają człowiekowi, aby mógł je wykonać, są duchami pomocnymi. Jesteśmy w przedsionku miejsca świętego, a będziemy wchodzić do miejsca świętego świętych. Synowie Boży na początku stają się tymi, którzy mają wszystkich na Ziemi zjednać w dążeniu do Boga. Ale gdy się zjednają i zjednoczą, to są po to, aby wszechświat zjednoczyć względem Boga. I będą walczyć w Imię jednego Boga, ponieważ On daje im PEWNE ZWYCIĘSTWO. 1 Kor 15:57-58: „Bogu niech będą dzięki za to, że dał nam odnieść zwycięstwo przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Przeto, bracia moi najmilsi, bądźcie wytrwali i niezachwiani, zajęci zawsze ofiarnie dziełem Pańskim, pamiętając, że trud wasz nie pozostaje daremny w Panu.”Pwt 20:4: „Gdyż z wami wyrusza Pan, Bóg wasz, by walczyć przeciw wrogom waszym i dać wam zwycięstwo».”.

Link do nagrania wykładu – 15.06.2024r.
Link do wideo na YouTube – 15.06.2024r.