UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Powitanie

Zajmuję się rozwojem wewnętrznym, poszukiwaniem, poddawaniem się nieustannej przemianie przez Ducha Świętego, który w różny sposób mnie dotykał i przemieniał i czyni to w dalszym ciągu.
Pamiętam swoje okresy sprzed 30-tu, 35 lat, że byłem niekiedy w wielomiesięcznej ciemności. Ale nie przeszkadzało mi to; był to po prostu lekki ucisk, mimo że wszędzie wszystko było jałowe, czyli można było powiedzieć, że jakoby był zamknięty dostęp do wszelkiej wiedzy. Ale była Wiara, i czułem się dobrze, bo byłem z Chrystusem nieustannie, On tam był ze mną. Już w owym czasie wiedziałem bardzo jasno, że kiedy jestem z Nim, to nie mam czego się obawiać, bo On jest Bramą. Nie jestem zamknięty nigdzie, On jest Bramą, więc mogę w każdej chwili stąd wyjść. I gdy dochodziłem do takiego wewnętrznego już przekonania do samego końca, że przekonane było we mnie już wszystko, to byłem już na zewnątrz, ciemność ustępowała i była światłość, nowa przestrzeń. To jest jak przeciskanie się przez ciasną przestrzeń między jednym światem a drugim, jak rodzenie się, jak narodziny dziecka, które wychodzi z jednego świata, przechodzi do drugiego świata i wtedy jesteśmy już w drugim świecie i wszystko jest nowe. Ale jedno jest to samo, niezmienne – Wiara, Nadzieja i Miłość.

Tematy te poruszane są na prowadzonych kursach i wykładach. Na stronie znajdują się informacje o nich, a także o terapiach indywidualnych. Wykłady spisane w plikach PDF można przeczytać w dziale Wykłady PDF. Nagrania dzwiękowe można odsłuchać na zaprzyjaźnionej stronie: Link

Ireneusz Wojciechowski

Jud 1:3-4: „Umiłowani, wkładając całe staranie w pisanie wam o wspólnym naszym zbawieniu, uważam za potrzebne napisać do was, aby zachęcić do walki o wiarę raz tylko przekazaną świętym. Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, którzy dawno już są zapisani na to potępienie, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego zamieniają na rozpustę, a nawet wypierają się jedynego Władcy i Pana naszego Jezusa Chrystusa.”

DZIEŃ DOBRY PAŃSTWU, OBECNIE WYKŁADY ODBYWAJĄ SIĘ W TRYBIE STACJONARNYM ORAZ TRANSMISJE NA ŻYWO W FORMIE WEBINARIUM.

Webinarium oglądać można:
– na podstronie Wykłady LIVE: Link
– na Tiktoku: Link
– na kanale Youtube: Link
– wewnątrz grupy facebookowej: Link
– na stronie facebookowej: Link

Najbliższe nasze spotkanie odbędzie się w sobotę 17.05.2025r. od godziny 11:00 do 16:00 w Łodzi, w pałacyku przy ulicy Pabianickiej 152/154.

Dołącz do naszej grupy na facbooku jeśli chcesz zadać pytanie lub porozmawiać: Link


Dwa tysiące lat temu przyszedł na Ziemię Odkupiciel, Dawca naszego Życia wewnętrznego – Jezus Chrystus. On przychodzi na Ziemię i budzi wewnętrznego człowieka, który jest tym człowiekiem ożywionym przez Boską tajemnicę, gdzie ten mały człowiek, maluteńki, w sobie ma tak wielką potęgę Życia, że niesie Życie wszystkich ludzi, a jednocześnie zachowuje w sobie tą tajemnicę Życia i Prawdy.

Zbliża się czas Bożego Narodzenia, tej tajemnicy, którą poznajemy coraz głębiej, poznajemy ją głęboko z mocy Przenajświętszej Krwi Jezusa Chrystusa, tej Krwi którą zachowujemy z całej siły, która jest mocą prawdziwej naszej siły, naszego powstawania, naszego Życia, która jest naszą Krwią wewnętrznego człowieka, i dzięki Niej nasz wewnętrzny człowiek żyje. Aby tajemnica naszego wewnętrznego Życia, piękna córka ziemska, bóstwo na sposób ciała, czyli ciało przeznaczone do Boskiej obecności, Boskiej tajemnicy, wraz z nami, i wszelkim stworzeniem, i tymi którzy doszli już do chwały Bożej, abyśmy byli w radości, i zanurzali się w chwale Bożej, dla dobra całego świata i wszechświata. Bo nie tylko ludzie, ale i wszystkie inne stworzenia, które też Bóg stworzył, oczekują na tą tajemnicę powstania prawdziwego życia, odnalezienia właśnie tej prawdy, odbudowania prastarych zwalisk, i zamurowania wyłomów, aby ogrody Pańskie jaśniały blaskiem, i strumienie żywej wody wybijające z głębin ożywiały nasze wewnętrzne tajemnice i naszą prawdziwą naturę życia, gdzie dwoje jedno stanowią.

To Życie w nas, Ono już jest, a to jest całkowicie inne Życie, i nie jest to tylko ten Czas, ale my jesteśmy nieustannie w tym Czasie, dla nas Chrystus Pan jest nieustannie naszym Życiem, nie od święta, ale nieustannie naszym Życiem, które w nas istnieje, które wybraliśmy, i w którym istniejemy.

Życzę Państwu radosnych świąt Bożego Narodzenia; bo to jest właśnie ta tajemnica, która już dwa tysiące lat temu objawiła się, a w tej chwili w pełni jest życiem naszego wewnętrznego człowieka, który się coraz bardziej objawia, i coraz silniej czujemy obecność Chrystusa, która jest tak niezmiernie łagodna, tak niezmiernie doskonała i jest Życiem wiecznym.

1J 5:13 O tym napisałem do was, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie życie wieczne.
.

1P 2:24: „On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości – Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni.” Ciało i natura ludzka zachowuje się tak, jak to co nad nią i nią włada. Gdy siła człowieka, natura człowieka, świadomość człowieka znajdzie się w złu, to jest nieobliczalna w skutkach; gdy natura człowieka znajdzie się w Bogu, jest nieograniczona w miłosierdziu i czynieniu doskonałości. Więc baczcie z czym się łączycie i czemu się poddajecie. Szatan w żaden sposób nie zajmuje się wiarą, wiara go nie interesuje, ponieważ szatan nie potrafi wierzyć; i w głębinach jest taka sytuacja, że przez emocje, wiarę człowieka wyniszcza, wpływa na człowieka przez niedowiarstwo, czyli emocjonalnie podważa sens pojmowania i jedności z Bogiem. Jezus Chrystus mówi do św. Piotra: Piotrze, przyjdź do Mnie po wodzie; św. Piotr wypełnia wolę Jezusa Chrystusa, wyskakuje z łodzi, staje na wodzie jak na stałym gruncie, i idzie do Jezusa Chrystusa po wodzie. Ale kiedy fala się zbliża, wtedy św. Piotr przeraził się w sposób ludzki, i wyrwał się Chrystusowi, czyli posłuszeństwo porzucił, zaczął być posłuszny swoim emocjom, i wtedy zaczął tonąć. Jezus Chrystus złapał go za rękę i mówi: Piotrze, bądź wierzącym, a nie niedowiarkiem. Nasze emocje są jak wzburzone morze. Musimy być oddani Bogu, aby nasze emocje nas nie porywały, i nie wciągały w toń haosu. Drugi kanon został zbudowany na przebiegłości emocjonalnej, na manipulowaniu behawioralną naturą człowieka; tak jak to robili faryzeusze – jeśli wierzysz w Chrystusa, to nie możesz należeć do Synagogi, będziesz wykluczony; a ludzie nie chcieli być wydaleni, więc uciekali od oficjalnego stanu prawdy – Chrystusowej Prawdy. Oddziaływanie i działanie to jest na bardzo wrażliwym gruncie, na gruncie wiary i duszy człowieka, stosowanie przemocy na człowieku, i przez tą przemoc wydobywanie z niego niewłaściwych, wrogich jemu i Chrystusowi oświadczeń. Ale jest jeszcze druga strona. To co jest manipulacją, to co jest rozdarciem, to co jest tym stanem okłamywania samego siebie, może być i powinno być całkowicie oddane Bogu i wypełnione wiarą, a wtedy ta potężna część osobowości człowieka, jest we władzy Boga i Bóg nad nią panuje. A Bóg zawsze wstawi się za człowiekiem, szatan zawsze będzie przegrany, ponieważ to człowiek jest dzieckiem Boga, nie szatan; i zawsze Bóg wstawi się za człowiekiem, a szatana zawsze wyrzuci. Wiara to jest jedność z Bogiem, dotknięcie Ducha Bożego. Kiedy Duch Boży nas dotyka, wiara powoduje jakbyśmy doznali gwałtownie doświadczenia iluminacji, oświecenia, gdy Duch Boży w nas istnieje, momentalnie w nas rozbłyska moc. Nie jest to wynik stanu naszego psychicznego, ale dotknięcia Boga, Bóg nas dotyka i Jego Duch wywołuje w nas iluminację, i wszystko w nas świeci przedziwnym światłem, doświadcza, komórki nasze doznają światła wewnętrznego, doznają euforii, doznają przeniknięcia Boską tajemnicą. Te uczucia to jest stan, który nie dociera do rozumu, nie dociera do psychiki, ale dociera bezpośrednio do naszego stanu dotknięcia, gdzie moc Ducha Bożego, dotykając naszej natury wewnętrznej, przenika całego człowieka, który doświadcza stanu obecności Boga, omijając rozum, omijając układ nerwowy, omijając wszystko, dociera bezpośrednio do doświadczenia, do połączenia się Bogiem. I człowiek się rodzi, po to, aby wykonać dzieło największe – to jest jego sens. A jednocześnie nie po to, żeby umarł, tylko żeby stał się nieśmiertelny. Bo wolą Pana jest uratowanie wszelkiego istnienia. 1 P 2:9: „Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła,”
Jr 5:21: „Słuchajcież tego, narodzie nierozumny i bezmyślny, co ma oczy, a nie widzi, uszy, a nie słyszy.”
Jedno zdanie Boga, jest o wiele bardziej warte, niż wszystkie przemyślenia człowieka, na temat wszystkich zdań Boga. Jedno zdanie Boga, któremu się podporządkujemy, jest więcej warte, niż wszystkie zdania, które byśmy chcieli przerobić na własne pojmowanie. Bo to właśnie robił Judasz Iskariota. Jest jedenastu uczniów, którzy słuchają Jezusa Chrystusa, zanurzają się w Jego miłości. Jedenastu uczniów jest posłusznych Chrystusowi i wykonują to, co On mówi. A Judasz Iskariota wszystkie rzeczy nieustannie notuje i zastanawia się jak pomóc Jezusowi Chrystusowi, aby uznał Go Sanhedryn. Wysłuchuje Jezusa Chrystusa, zapisuje te rzeczy, i zaczyna ustawiać plan, jakimi drogami On powinien zmierzać, aby wykonał to o czym mówi. Judasz Iskariota jest tym, który tylko słucha, a we własny sposób przerabia. Iluż to ludzi właśnie tak robi dzisiaj, że widzą potęgę Chrystusa, a zaczynają zastanawiać, się gdzie ta moc jest ukryta – w tym wersecie, czy w tamtym, i zaczynają zastanawiać się jak się do niej dobrać, jak ją posiąść, jak ją zawłaszczyć, jak mieć nad nią panowanie, zamiast być posłusznym Chrystusowi. Czytają Ewangelię albo wysłuchują prawdy Ewangelicznej na spotkaniach, a później zaczynają we własny sposób kombinować, co to znaczy, i chcą we własny sposób to wszystko zrobić, aby było tak jak oni chcą, żeby to oni nad tym panowali, żeby ta część, która jest częścią śmiertelną demoniczną, aby ona nad tym panowała; zamiast całkowicie się oddać Chrystusowi. Ale gdy oddają się Chrystusowi, ta część demoniczna, ona nie może niczego uzyskać i ginie z braku pokarmu, bo człowiek już nie będzie nieposłuszny Bogu, tylko całkowicie posłuszny, a przez posłuszeństwo Bogu, będzie wzrastał w Boskiej naturze, ponieważ Bóg będzie uczuł go posłuszeństwa. A od kogo mamy się nauczyć posłuszeństwa, jak nie od Świętej Marii Matki Bożej i Chrystusa Pana? To oni mają posłuszeństwo, to od Nich się możemy nauczyć posłuszeństwa; a ono jest właśnie główną mocą, aby być zanurzonym w chwale Bożej. 1 P 2:22-23: „On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu. On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie.”
Jr 5:23: „Naród ten ma serce oporne i buntownicze; stają się oni odszczepieńcami i odchodzą.”
Szatan mówi: dziel i rządź. Więc jeśli naród został podzielony, to nie mocą Chrystusa, bo Chrystus nie dzieli i nie rządzi, Chrystus scala. Nie przyszedł po to, aby dusze zatracać, ale żeby scalić wszystkich dla Ojca. A to, co jest na świecie zaświadcza o tym, jakie siły w nim działają. To są siły demoniczne, zawsze były to siły demoniczne, które mówiły: dziel i rządź, rozpraszaj. I jest rozproszenie, jest dzielenie, jest wrogość Bogu; ponieważ wrogość Bogu dzieli, a jedność z Chrystusem jednoczy: kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie, kto ze Mną nie zbiera, ten rozprasza. Ludzie w świecie, głównie skupiają się na poszukiwaniu grzechów, jakby na ostatecznym sensie swojego istnienia. Ale tym sensem i tym dziełem uwolnienia ludzi od grzechów, zajął się sam Chrystus Pan. I nawet jeśli człowiek widzi grzech, to nie powinno w żaden sposób spowodować jego zwątpienia w dzieło Boga względem człowieka, w ogóle aby wątpił w Boga, bo Słowo Boga jest zawsze najważniejsze. Ale kościół wszystko robi, aby wszyscy mieli swoje grzechy, i swoimi grzechami się zajmowali, i swoimi pokutami, zamiast zjednoczoną naturą, wydobywania z udręczenia pięknej córki ziemskiej. W Chrystusie grzechów nie macie. Więc musi człowiek wyrwać się z tych sił: dziel i rządź, wyrwać się z sił ciemności, które kłamią, mataczą, oszukują, bo pochodzą od ojca kłamstwa, którym jest diabeł, którym jest szatan, gdzie każdy człowiek jest zobligowany do zajmowania się własnym grzechem, a nie jako wszyscy – radością z Odkupienia, przez jednego Chrystusa, który nie dzieli, ale jednoczy. Jezus Chrystus scala, jednoczy, łączy, do Boga kieruje, w Chrystusie wszyscy zjednoczeni są w jednym Duchu, Chrystus jest naszą Świątynią, On nas jednoczy. A z tymi, którzy są zjednoczeni w Chrystusie Jezusie, nie można walczyć, nie można ich okłamywać, nie można ich oszukiwać, bo oni są w potężnej mocy i mają władzę. 1 P 1:21: „Wyście przez Niego uwierzyli w Boga, który wzbudził Go z martwych i udzielił Mu chwały, tak że wiara wasza i nadzieja są skierowane ku Bogu.”
Jr 5:26: „Bo są w narodzie moim przewrotni, co splatają sieć jak łowca ptaków, zastawiają sidło, łowią ludzi.”
Dzisiejszy świat manipuluje najbardziej wrażliwą częścią człowieka, czyli jego duchową naturą, tam go łamie, aby złamać całego człowieka, aby złamać wiarę w Boga w człowieku, i uzależnić go od grzechów, które widzi, i w ten sposób osiągnąć efekt pożądany, efekt oczekiwany, czyli brak wiary w dzieło Boga i Chrystusa. A Jezus Chrystus powiedział: zakryłem wasze grzechy przed wami; i jeśli człowiek wierzy w Boga, to nie ma grzechów, i nawet jeśli ktoś go będzie o nie posądzał, to on będzie wiedział, że jest to kuszenie i będzie się jeszcze bardziej umacniał. Człowieka żyjącego w Bogu, nie można złamać, to jest całkowicie niemożliwe, dlatego że sam Bóg go umacnia, i on wie, że jest to próba, zadanie, doświadczenie i praca, którą zadaje mu Bóg, i nawet jeśli by stracił ciało, to żyć będzie. On ma potężnego ducha, i nawet gdy pozornie łamie się jego ciało, jego psychikę, to on nie ma ciała złamanego i psychiki, on nie jest złamany, dlatego że on wie, że w taki sposób się dopełnia jego świętość, że doznaje to od Boga, że nikt go nie dręczy, ale to Bóg daje mu te doświadczenia, aby on stał się jeszcze bardziej doskonały i pokonał swoje słabości, takiego człowieka złamać nie można. 1 P 1:22: „Skoro już dusze swoje uświęciliście, będąc posłuszni prawdzie celem zdobycia nieobłudnej miłości bratniej, jedni drugich gorąco czystym sercem umiłujcie.”
Jr 5:31: „Prorocy przepowiadają kłamliwie, kapłani nauczają na własną rękę, a lud mój to lubi. I cóż uczynicie, gdy kres tego nadejdzie?”
Diabeł działa niedowiarstwem – na wiarę ma niedowiarstwo. Ale na to niedowiarstwo i na szatana jest sposób, a tym sposobem jest logika, co jest zadziwiające, ale prawdziwe. Szatan nie może logiki podważyć, ponieważ logika jest jego domeną, i kiedy udowadniamy tajemnice Boskiej tajemnicy, to logika powoduje to, że on nie jest w stanie się obronić, że on traci zasłonę, i nie może się już podszyć; i nie może się nie poddać. Czyli gdy szatanowi przedstawia się logicznie jakąś sytuację, to on logicznie zaczyna nam udowadniać, że jest szatanem, ponieważ logika go obnaża. A kiedy poznajemy, że on jest szatanem, to my nie chcemy nic z nim mieć wspólnego. Czyli logika, którą Duch Boży dzisiaj nam objawia, staje się pomocą dla człowieka, wytrąca diabłu władzę. Bo diabeł nie pojawia się w postaci szatańskiej, on się pokazuje jako anioł, przychodzi jako uczony w piśmie, albo jakiś mędrzec. Ale kiedy jesteśmy w stanie mu pokazać, że jest kłamcą, to w tym momencie obnaża się jego prawdziwa natura, wychodzą wszystkie jego kłamstwa, i nie ma obrony, ponieważ jego obroną było manipulowanie psychiką i emocjami człowieka. A w tym momencie człowiek uświadamia sobie, że nie chce z nim mieć nic wspólnego, i nie pozwala już sobą manipulować, ponieważ ukazał, że jest szatanem i z góry nie można jemu ufać. Jezus Chrystus nie pojawia się przed nami w szacie, tylko w Duchu, i doznajemy Jego Ducha stanem wewnętrznym, czyli głębokim doznaniem euforii, czyli właściwie oświecenia. Dzisiaj Duch Święty ukazuje nam Tomaszowy stan istnienia: logicznie musi to do mnie przemówić, mój rozum musi to poznać, ja muszę mieć dowody. Jezus Chrystus Zmartwychwstał i w ósmym dniu pojawia się przed św. Tomasza, co oznacza: przyszedłem, abyś się nawrócił i dać ci nowe życie – ósemka jest to nowe życie, jest to Zmartwychwstanie. Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Ale także będą uznani za wierzących ci, którzy przez logikę dojdą do tego, że wiara ma nadrzędność władzy nad rozumieniem, że logika doprowadziła ich do uznania Boga i się Jemu jednak oddali, a On w nich zapanował. Iz 26:12-13: „Panie, użyczysz nam pokoju, bo i wszystkie nasze dzieła Tyś nam zdziałał! Panie, Boże nasz, inni panowie niż Ty nas opanowali, ale my Ciebie samego, Twoje imię wysławiamy.”
Jr 6:2: „Do wybornego pastwiska podobna jesteś, Córo Syjonu!”
Pokorą jest uwierzyć Bogu w Jego dzieła, mimo że zmysły nasze mówią, że mamy grzech. Ponieważ dopiero, gdy rozumiemy całą tajemnicę, to rozumiemy, że Chrystus Pan Synów Bożych powołał, stworzył ich na nowo po to, aby mogli wydobyć piękną córkę ziemską. Tylko Syn Boży, mocą chwały Bożej, może wydobyć piękną córkę ziemską, do życia które jest życiem pierwszym, które wydobywa się spod władzy klątwy upadłych aniołów, przez moc Synów Bożych, którzy wchodzą z nią w relację, a ona z nimi wchodzi w relację tak ścisłą, że stają się jednym ciałem. Jezus Chrystus grzesznego człowieka uśmiercił, ponieważ nie nadawał się do tego dzieła, które człowiek ma wykonać, bo nie chodziło ostatecznie o człowieka jako takiego, tylko o istotę zdolną wypełnić dzieło Boże. A człowiek był upadły przez Adama. Więc uśmiercił grzeszną naturę adamową, ale nie uśmiercił duszy. Natomiast powołał nowego człowieka – jesteśmy powołani jako niezniszczalna istota, z niezniszczalnego Słowa Boga. A to są właśnie Synowie Boży, którzy są zdolni, pełni, doskonali, aby wypełnić to dzieło najważniejsze, bo Jezus Chrystus ukazuje, że jest jeszcze dzieło większe, do którego został człowiek stworzony. I jeśli był niezdolny, to uśmiercił naturę grzeszną, a tą naturę duchową, prawdziwą, żyjącą w człowieku, umieścił w niezniszczalnej naturze, w Synu Bożym, aby mógł dzieło ostateczne wykonać, którym jest wydobycie pięknej córki ziemskiej, czyli jednym słowem – uzdrowienie całego człowieka razem z jego podświadomością, bo piękna córka ziemska jest w przestrzeniach podświadomych naszych. Ale w tym momencie ona staje w przestrzeni świadomej, i dlatego ludzie są teraz świadomi jej natury, a jej natura jest naturą emocjonalną i uczuciową. Tylko, że uczucia są ukryte, niedostępne dla niej, a emocje władają i emocje wpływają dzisiaj na człowieka, tworząc drugą naturę, która na tej Ziemi funkcjonuje jako natura ta główna – emocje człowieka. Ale przez prawdziwe ukazanie kim naprawdę jest człowiek, do jakich dzieł został stworzony, może człowiek zostać uzdrowiony. Ponieważ cały czas jesteśmy w mocy Drogocennej Krwi Chrystusa Pana, która nieustannie jest naszym życiem, Krwią naszego życia wewnętrznego, i to Ona nieustannie w nas płynie, ponieważ On dał nam swoją Krew. Coraz głębiej odczuwamy głębię prawdy i walki o prawdę Chrystusową tam w głębinach. My z powodu wiary tam zstępujemy, ale to co się dzieje w głębinach, dla nich – nie za pomocą wiary, tylko za pomocą logiki. Kiedy Jezus Chrystus przychodzi na Ziemię, nie tylko mówi: jestem Bogiem, jestem Synem Bożym, ale czyni cuda. Dlaczego? – cuda nie są potrzebne wierzącym, cuda są potrzebne tym, którzy nie wierzą, aby uwierzyli, bo nikt nie może takich cudów czynić, jak tylko sam Bóg. Oz 2:21-22: „I poślubię cię sobie [znowu] na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana.”
Jr 6:3: „Przyjdą do ciebie pasterze ze swoimi trzodami, rozbiją namioty dokoła ciebie, będą paść każdy na własną rękę.”
My wierzymy Chrystusowi Panu, że jesteśmy całkowicie wolni, że On swoją jedynie mocą, w darze dla nas, nas uczynił wolnymi, i wiara o której mówimy jest poparta logiką, którą Bóg w Ewangelii umieścił, aby tym, którzy chcą nas dręczyć z powodu tego, że wierzymy Chrystusowi, aby logiką obnażyć ich diabelską naturę, żeby oni stali się całkowicie bezbronni w swoim złym atakowaniu człowieka, tylko dlatego, że uważają, że mają do tego prawo. Nie mają prawa, bo co im daje to prawo? To, że człowiek im ufa? Dzisiejsze spotkanie jest spotkaniem, gdzie Bóg Ojciec, Chrystus Pan, i Duch Święty, objawia nam logikę, która jest pomocna w odnalezieniu drogi do wiary, aby tą drogę znaleźć. Ale jednocześnie w obnażeniu szatana, bo szatan wykorzystuje logikę do tego, aby człowiek stał się niewierzący. Kto logiką się posługuje, od logiki zginie – to się w tej chwili realizuje – kto może pojąć, niech pojmie. Został obnażony drugi kanon, zostało obnażone, że jesteśmy wolni, że jesteśmy święci, że jesteśmy bezgrzeszni. Ludzie się przebudzili, zrozumieli w czym są, i poszli szukać Boga. A ci, którzy mogliby to dementować, nie dementują, bo wiedzą, że to jest obnażona prawda o nich. W tej chwili Bóg wyciąga do ciebie rękę; zawsze wyciągał, tylko ty chciałeś zawsze sam, bo chciałeś sobie zawdzięczać wszystko – a dlaczego nie Bogu? – dlatego, że kiedy Bóg w tobie żyje, szatan nie ma już dla siebie miejsca.Niepotrzebnie ludzie bronią zła w sobie, nie zdając sobie sprawy, że to właśnie robią – bronią w sobie zła, bronią oprawcy, bronią ciemności, bronią diabła, szatana. Tak głęboko jest w nich zapisana przynależność do drugiego kanonu, że nawet te słowa, które są wypowiedziane, im nie wystarczają. Tak silnie są związani ze swoją osobowością tą plemienną, czyli tą ziemską cielesną, że nie chcą uwierzyć nawet Chrystusowi, bo siła przyzwyczajenia w nich, jest tak silna, że nie chcą jej podważyć, ponieważ podważenie jej powoduje u nich rozpad ich osobowości. A jedynie wtedy mogą przetrwać rozpad osobowości, kiedy są w Chrystusie Panu, ponieważ ten rozpad dotyczy całej osobowości i złego ducha. I kiedy człowiek nie wierzy, nie jednoczy się z Chrystusem Panem, a jego świat się rozpada, to jego świadomość podlega stanowi rozdarcia, ona nie jest w stanie się utrzymać, ona doznaje stanu rozpadu, a ten stan rozpadu to jest albo depresja albo histeria albo głęboka nerwica albo jakiś inny stan. Ale kiedy wierzą, to się nie dzieje. Kiedy nasza świadomość jest zjednoczona z Chrystusem Panem, z wiarą, z Bogiem, przez wiarę z Jego Duchem, nie doświadcza ona rozpadu, ale rozpada się wszystko to, co było wrogiem bożej świadomości człowieka. Jl 2:7: „Jak bohaterowie pobiegną do szturmu, jak mężowie waleczni wdrapią się na mury, każdy z nich pójdzie swą drogą, a ze ścieżek swoich nie zstąpią.”
Iz 42:20: „Widzeń mnóstwo, lecz ich nie przestrzegają; otwarte mają uszy, ale nikt nie słucha.”
Jezus Chrystus powiedział: przez śmierć Moją na Krzyżu, uśmierciłem waszą śmierć i wasz grzech. Dlatego, gdy uwierzymy, że nasz duch zły został uśmiercony, to jest to uśmiercenie śmierci i uśmiercenie grzechu. Więc dlaczego ludzie tak bardzo szukają grzechu? Przecież właśnie na Krzyżu, w Jego ciele przybitym do Krzyża, został uśmiercony nasz duch, który jest duchem śmierci i duchem grzechu, i go już nie mamy. A Słowo Jezusa Chrystusa jest Słowem Jezusa Chrystusa, więc ono jest warte wszystkiego. Więc z jakiego powodu człowiek uważa, że to co widzi do niego bardziej przemawia niż to co mówi Bóg? Dlatego, że jest niewierzący, dlatego że nie uwierzył Bogu; nie ma innej przyczyny. Zatykają uszy, zamykają oczy, nie chcą tego wiedzieć, ponieważ mogliby się dowiedzieć tego, czego nie chcą wiedzieć. Siły ciemności wykorzystują logikę: jeśli widzisz grzech, to dlaczego masz się jemu sprzeciwiać, dlaczego nie jesteś logiczny, przeciwstawiasz się swojemu rozumowi, temu co widzisz, więc jak będziesz żył? Widzisz rzeczy, one są, a ty mówisz że ich nie ma, to gdzie dojdziesz, gdzie pójdziesz? Ale faktu istnienia Boskiego Odkupienia, jakoś nie widzą; bo muszą w niego uwierzyć, a wiara nie polega na logice, ale logika może człowieka doprowadzić do wiary i powinna doprowadzić do wiary. Logika przychodzi nam z pomocą, abyśmy uwierzyli, dlatego że Chrystus jest największą wartością na świecie, i we wszechświecie, Bóg Ojciec i Duch Święty, który objawił nam swoją miłość do nas, przez to że Syna swojego dał, uwolnił nas od grzechów, a to wszystko jest związane z ufnością, taką ufnością jak ma małe dziecko, ono nie potrzebuje dowodów. A ludzie są tak daleko od prawdy, że uważają że żyją dlatego, że jedzą, że śpią, i że piją, i uważają że to jest jakaś literacka fikcja, legenda, że żyją dlatego, że w nich Jezus Chrystus mieszka i Bóg Ojciec. A On dał nam swoje życie, i jest nieodzowną naszą mocą, żyjemy dlatego, że Chrystus w nas żyje, i to nie chodzi o nasze ciało, tylko chodzi o naszego ducha, bo gdy duch wychodzi z ciała, ciało jest martwe. To duch nasz jest duchem życia, to on daje życie, nie ciało, i to nasze życie duchowe jest naszym życiem i nasza świadomość życia jest w duchu. Kol 3:3-4: „Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale.”
Iz 42:21: „Spodobało się Panu w Jego sprawiedliwości okazać wielkość i wspaniałość Prawa.”
Synowie Boży nie należą do tej Ziemi, ale są tymi, którzy tą Ziemię wyzwalają, i nie wyzwalają ją przemocą, ale prawdą, która w tej chwili coraz bardziej się ujawnia. Bóg – Chrystus Pan, Bóg Ojciec, Duch Święty – jest mocą nie z tego świata. Kiedy czujemy tą moc, która płynie, ona powoduje w nas coraz silniejsze i coraz mocniejsze osadzenie w tym kim jesteśmy, w tym kim jest Chrystus Pan, jesteśmy pewni swojego Odkupienia, nie ma w nas najmniejszej myśli, która mogłaby powodować, że to jest nieprawda, czy jakieś zwątpienie; jesteśmy po prostu pewni Odkupienia, jesteśmy pewni tego, że Chrystus nas odkupił, jesteśmy świętymi i jesteśmy bezgrzesznymi, a takich to Bóg potrzebuje wyznawców, którzy będą zdolni „pogruchotać kości” grzechowi w ciele. Bo ludzie, którzy są grzesznikami, stają się sami niezdolni do „pogruchotania kości” grzechowi w ciele, tylko sami ulegają zmiażdżeniu przez grzeszność ciała. Ich natura duchowa odrywana jest od prawdy Bożej, ponieważ nie mają odwagi, aby uwierzyć Chrystusowi. Ale chodzi także o wartość, którą są sami – oni sami są bogactwem swoim, nie chcą pozostawić tego bogactwa, nie chcą pozostawić samych siebie, nie chcą zostawić tego kim są, nie chcą zostawić tego kim świat ich widzi. Ale źródłem ich prawdziwym jest Chrystus, który dał siebie, i gdy zjednoczą się z Chrystusem, to Chrystus Pan całkowicie usuwa nadrzędną władzę zmysłową, władzę emocji, władzę ducha złego; i kiedy nie pozostają: oni i ich pragnienie, tylko: oni i Bóg, to Bóg ich pragnienie usuwa. Kiedy nie są sami z pragnieniem, ale Bogu się oddają, to już nie ma pragnienia, z którym są w relacji, tylko są w relacji z Bogiem, a Bóg uwalnia ich od ich pragnienia. Hbr 4:12: „Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca.”

Link do nagrania wykładu – 16.12.2023r.
Link do wideo na YouTube – 16.12.2023r.

Gdy uświadamiamy sobie, że wszystko co robimy, daje nam sens, wtedy kiedy żyjemy dla Boga, to w tym momencie życie nabiera nowej natury. Będę wykonywał tą pracę, przecież nie wykonuję jej dla siebie, wykonuję ją dla Boga. Doszedłem do tego miejsca, a ona mnie całkowicie przemienia, i daje mi to poznanie. Już wydobywam piękną córkę ziemską, wydobywam bóstwo na sposób ciała, wydobywam ją z całej siły, wznosząc do góry, nie bacząc na cierpienie, ponieważ Bóg nakazuje mi to czynić, a najważniejszą rzeczą jest to, aby wykonać wolę Bożą. To jest najdoskonalsza natura. Przenika nas Duch Boży, z taką mocą, że tą jedność chcemy zachować na zawsze, na wieki. To jest ta jedność, która łączy tajemnicę męża i żony, gdzie ta tajemnica męża i żony, staje się głęboką tajemnicą ich jedności, i oni radują się z tej tajemnicy, a Bóg przenikając człowieka, daje tak głęboką jedność, która nigdy nie ustaje. W niej trwamy, w niej się wznosimy, w niej myślimy, w niej wszystko czynimy, pozostajemy w tej naturze jedności, a ona przenika całą naszą naturę, i nigdy nie ustaje, nieustannie się pogłębia, rozszerza, i ma coraz głębszą moc wszechobecnego istnienia. Ten stan, ta Boska obecność, to nie jest coś co w człowieku powstaje, ona przenika naturę całego człowieka, i człowiek w tym jest zanurzony, cała natura człowieka doświadcza Boskiej tajemnicy, nie przez rozum; rozum jest tego świadkiem, ale nie jest przyczyną. Cała natura doświadcza, każda komórka doświadcza całej tajemnicy Boskiej, która nieustannie trwa i nigdy nie ustaje, jest wieczna. Które ciało nie chciało by tego stanu i która dusza? To jest stan pełnej jedności, to jest tak wielka jedność. Rdz 2:24-25: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem. Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu.”
Ps 45:4: „Bohaterze, przypasz do biodra swój miecz, swą chlubę i ozdobę!”
Synostwo Boże jest w tym momencie jeszcze silniej i mocniej potrzebne, i aby Synowie Boży, nie ulegli wszystkim tym podstępnym działaniom i zakusom szatana w głębinach, bo oni im bardziej do głębi zstępują, tym bardziej są narażeni na siły świata ciemności. Więc muszą być nieustannie zjednoczeni z Chrystusem Panem, Bogiem Ojcem; chodzi o to, żebyśmy się zanurzali coraz bardziej w Duchu Bożym. To jest taki stan jakbyście weszli na inny poziom swojego istnienia. Jednocześnie coraz bardziej dostrzegacie, że jesteście wszędzie, jesteście mniej jakby obecni w ciele, ale w tym ciele jesteście cały czas obecni, tylko nie w taki sposób jak przedtem, ale bardziej głęboki. Kiedy jesteście coraz głębiej zanurzeni i poddajecie się Duchowi Bożemu, to On was przenika, a im bardziej pokonujecie tą naturę ziemską w sobie i jesteście blisko przebudzenia, to tym silniej szatan zaczyna odsuwać pamięć Synostwa Bożego. I oczywiście pamiętajcie o tym. Pułapką jest, gdy zaczyna zanikać podstawowy sens, gdzieś jakby mgła się pojawia. A podstawowy sens jest niezmiernie głęboki, ponieważ dopiero on powoduje, że ta mgła jest całkowicie rozwiana mocą Ducha Świętego, przestaje istnieć, a zaczynacie odczuwać w sobie tą siłę Boskiej tajemnicy, i zaczyna odsuwać się ten duch, który chciał osaczyć was. Zaczynacie coraz głębiej odczuwać rzeczywistość Odkupienia, które nie dociera do was przez rozum, ale przenika was do głębi potężna moc Ducha Bożego, przenika was, i coraz bardziej jesteście zanurzeni w spokoju, ciszy, ufności Bogu, przenika was ona; natura Boga. Chodzi o doświadczenie nowego życia. I wtedy, kiedy jesteśmy nowym życiem, dopiero wtedy możemy zstąpić do głębin, i dopiero wydobyć piękną córkę ziemską z jej koła inkarnacji, przez naszą świętą inkarnację, którą otrzymaliśmy. A powołani jesteśmy miłosierdziem, aby stoczyć tą bitwę, tak jak ze swoją postawą złą, tylko że już w tym momencie uzbrojeni w zbroję Bożą, nie jesteśmy narażeni na upadek, ale idziemy zwyciężać, idziemy po zwycięstwo należne i przeznaczone. Jesteśmy zrodzeni zwycięzcami, bo Bóg jest naszą mocą, tarczą, zbroją, mieczem, puklerzem, hełmem, pasem i On daje nam buty prawdy, abyśmy kroczyli w prawdzie i doskonałości. Jesteśmy uzbrojeni potężnie mocą chwały Bożej i zwyciężamy. Rz 10:9-10: „Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia.”
Pnp 4:6: „Nim wiatr wieczorny powieje i znikną cienie, pójdę ku górze mirry, ku pagórkowi kadzidła.”
W tej chwili, coraz bardziej zanurzamy się w Boskiej tajemnicy w ufności. A ta ufność polega na tym, że nie ufamy z powodu rozumu, tylko poddajemy się uczuciu miłości, i tą naturą z Bogiem zjednoczeni, radośnie zanurzamy się w chwale Bożej, bo Bóg przenika nas całych w przestrzeni prawdy. Zaczynacie doświadczać coraz bardziej Synostwa Bożego, i niewinności i świętości w Synostwie Bożym, ale musicie całkowicie się w tym zanurzyć, i przestać się obawiać tego, czego się boi diabeł jako wasze ciało. On nie wpływa na was logicznie, on dociera bezpośrednio do stanu zanadrza, dociera bezpośrednio do stanu wewnętrznego, czyli jako pewien stan wasz, którym odczuwacie naturę wewnętrzną swoją, czyli Boską naturę, on dociera do tego, co traktujecie jako siebie, jako swój stan, on dociera tam i fałszuje wasze odczucie. I trzeba tak głęboko kochać Boga, tak Mu głęboko ufać, aby te zakusy, te wpływy, nie zakłóciły waszej miłości, jedności z Bogiem. Ona musi być tak silna, tak mocna, tak musicie Jemu ufać, tak bardzo uwierzyć Bogu, że On życie wasze zna lepiej od was, że wie dokąd ono zmierza, że wie lepiej od was, bo wasze odczuwanie życia jest błędne, a On poprowadzi was do Życia. Więc nie lękajcie się Jego, tylko pójdźcie za Nim, a On zaprowadzi was do prawdziwego Życia; i to ciało także, bo ciało jest do tego przeznaczone. Ono jest głównym sensem waszej pracy, na ciele waszym odbija się całkowicie Boska tajemnica, którą macie. Synowie Boży, tajemnicę otrzymali od Boga, i muszą ją całkowicie objawić w ciele, nie jakąś cząsteczkę czy jakąś myśl. Całkowicie Synami Bożymi muszą być, aby całkowicie ciału tą tajemnicę przedstawić, inaczej się nie da. A Synami Bożymi oznacza, przekroczyć swoją tożsamość ludzkiej natury cielesnej, czyli nadrzędnej natury cielesnej, i uznać duchową swoją naturę jako nadrzędność. Gdy zaczynamy ufać Bogu, nie logicznie, ale duchem, o czym jest powiedziane – prawdziwi wyznawcy Boga wyznają w duchu i prawdzie, bo Bóg jest Duchem, i duchem należy Go poszukiwać – to w tym momencie doznajemy tajemnicy Boskiej. I ta tajemnica prawdziwego duchowego dotknięcia, to jest bardzo ciekawa sytuacja, ponieważ duchowe dotknięcie – ani jego nie rozumiemy, ani go nie pojmujemy, ani nie możemy go nie widzieć, ale gdy nas dotyka, przemienia nas całkowicie.1 J 4:16: „Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.”
Ps 72:17: „Imię jego niech trwa na wieki; jak długo świeci słońce, niech wzrasta jego imię! Niech się wzajemnie nim błogosławią! Niech wszystkie narody ziemi życzą mu szczęścia!”
Kiedy Chrystus jest w człowieku, czyli są Synowie Boży, wtedy ciało jest otoczone potęgą chwały Bożej, i światłość, która otacza ciało, jest nieprzenikalna dla zła, ponieważ tej światłości ciemność nie ogarnia. Ciało jest w naturze światła, a szatan doznaje śmierci, ale my nie, bo my jesteśmy w naturze doznawania i trwania życia. Dla ludzi jest to jakby niepojmowalne. Na całej Ziemi jest wszechobecna śmiertelność, która nie jest naturalną rzeczą. Człowiek jest śmiertelny z powodu grzechu. Natura cielesna człowieka, gdyby nie podlegała grzechowi, a podlegała by światłości Bożej, czyli Synom Bożym, ona też by doznawała przemiany, i stała by się bóstwem Bożym – bóstwem na sposób ciała. W dalszym ciągu ten stan jest otwarty. My zstępujemy, jesteśmy posłani do głębin, do pięknej córki ziemskiej, aby ratować ją, a dookoła szaleją demony, które chcą ją z całej siły zatrzymać, i zniszczyć Synów Bożych. Ale Synowie Boży są uzbrojeni – pamiętają kim są, co Chrystus im uczynił, co Bóg im uczynił, i to jest ich zbroja, jaśnieją blaskiem potężnym, światłością, wpatrując się nieustannie w obraz Pański. To jest jedyny nasz ratunek – wpatrujemy się nieustannie w obraz Pański, i musimy trwać nieustannie w Ojcu przez Chrystusa Pana Zmartwychwstałego. 2 Kor 3:18: „My wszyscy z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się w jasność Pańską jakby w zwierciadle; za sprawą Ducha Pańskiego, coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu.”
Ps 72:18: „Błogosławiony Pan, Bóg Izraela, który sam jeden czyni cuda!”
Naturą naszej przemiany jest świadomość dzieła Chrystusowego. To jest nasza praca pierwsza – odzyskanie wiary danej przez Chrystusa. Ponieważ Chrystus Pan uwolnił nas, a my mając w sobie wewnętrznego człowieka, prawdziwego człowieka stworzonego przez Boga Ojca w Chrystusie Jezusie, my mamy przywrócić Jego stworzenie do chwały, którą na początku w nim umieścił, aby przywrócić jako pierwociny doskonałości, które tam cały czas czekają na przebudzenie. Dostrzegamy tą tajemnicę w tej chwili, jakżeż ona jest ogromna i wielka. Dlaczego ludzie w świecie nie chcą uwierzyć, że są bezgrzesznymi i świętymi? A nawet jeśli dopuszczają logicznie dzieło Chrystusa, że Chrystus rzeczywiście uwolnił ich od grzechu, rzeczywiście go nie mają, i rzeczywiście mieszka w nich, i niemądrym by było myśleć, że są nieświętymi, bo by uwłaczali Chrystusowi, więc świadomie mówią: tak, rzeczywiście jesteśmy świętymi, rozumiemy to, i rzeczywiście jesteśmy bez grzechu; ale to nie czyni ich jeszcze wolnymi od grzechu i od natury ciemności, bo musieli by uwierzyć, a uwierzyć to znaczy stać się Synami Bożymi. Ta natura, o której jest mowa, to jest największym problemem człowieka, ponieważ on może zrozumieć, że jest niewinny, że jest bez grzechu, że jest święty, ale ciężko mu przebrnąć tą naturę, o której mówi Jezus Chrystus w Ewangelii: kto nie znienawidzi ojca i matki, swoich braci i sióstr, a tym bardziej samego siebie nie będzie miał w nienawiści, nie może nazywać się moim uczniem. Tu nie chodzi o nienawiść, tu chodzi o to, żeby uznawać w pierwszej kolejności, w pierwszej tej prawdziwej naturze – Boga. Chrystus powiedział: któż jest moją matką, któż jest moimi braćmi i siostrami? – to są wszyscy ci, którzy słuchają Słowa Bożego, to są ci wszyscy. Jest ogromna różnica w rozumieniu, że jesteśmy bezgrzesznymi, i w przeżywaniu bezgrzeszności i świętości z mocy zjednoczenia się z chwałą Bożą. Bo jest trzecia siła, która nie chce pozwolić człowiekowi na takie postępowanie w duchu, nie chce, aby człowiek poddał się władzy Bożej i uwierzył Chrystusowi. Tak jak kura, wysiedziała jajko orła, który później chodzi z kurami i nie podejrzewa, że jest orłem, i że latać może, bo się nauczył od kur, że to jest niemożliwe. Przypisany był do tego, co mu powiedziano. Ale gdy wiatr Ducha Świętego zawiał, rozłożył mu skrzydła, i on się uniósł i leci, i mówi: tylko orły mogą tak latać; i sobie uświadamia, że jest orłem, że może się wznosić, że jest inną naturą. Co człowieka ogranicza, aby pokonał tamtą siłę, która w człowieku musi zostać pokonana, aby naprawdę uwierzył Chrystusowi? To jest tożsamość szatańska, która nie chce w żaden sposób pozbyć się tego miejsca. Ona musi stamtąd być wyrzucona. W jaki sposób? Dzisiejszy świat mówi: najpierw grzech pokonajcie, a poźniej zmierzajcie do Boga – co jest niemożliwe. Ale jest sytuacja odwrotna: bądźcie więc poddani Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was. Co to znaczy: przeciwstawiajcie się diabłu? – zdążajcie z całej siły do Boga. Dlatego wiara jest tą siłą wyrywającą człowieka z tej natury zła. Orzeł się wzniósł i uwierzył, zobaczył wręcz, że nie jest kurą, bo kury nie latają. A wtedy, nagle zmienił się w orła, zrzucił z siebie tożsamość kury, a przyjął prawdziwą naturę orła, i zaczął szybować. 1 P 1:21: „Wyście przez Niego uwierzyli w Boga, który wzbudził Go z martwych i udzielił Mu chwały, tak że wiara wasza i nadzieja są skierowane ku Bogu.”
Ps 72:19: „Błogosławione na wieki chwalebne Jego imię; niech się cała ziemia napełni Jego chwałą! Niech się tak stanie – niech się stanie!”
Jezus Chrystus mówi: Ojcze, nie poczytuj im tego grzechu, ponieważ nie wiedzą co czynią; nie przyszedłem dusz zatracać, ale je wybawiać, dla nich też jest to Zbawienie, jeśli uwierzą będą żyć. Emocje człowieka dotykają natury wewnętrznej człowieka nie napotykając oporu żadnego, czyli nie ma tam rozumu, myśli, filtrów, żadnego pojmowania co to może być; to zło nie napotyka żadnego oporu, tylko bezpośrednio uderza w centrum tożsamości człowieka – wtedy kiedy nie ma Chrystusa. I dochodzimy do pewnej ciekawej sytuacji, że są ludzie, którzy wołają do Boga, którzy uwierzyli Chrystusowi, że są niewinni, uwierzyli Chrystusowi, że są świętymi, ale jednak coś w nich opór stawia – dlatego, że uwierzyli logicznie, ale nie uwierzyli naprawdę. Co to znaczy naprawdę uwierzyć? – przestać się bronić na sposób ludzki, stać się całkowicie poddanym Bogu i zdecydować się całkowicie na Jego działanie. Mt 11:25: „W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom.”
Ps 45:5: „Szczęśliwie wstąp na rydwan w obronie wiary, pokory i sprawiedliwości, a prawica twoja niech ci wskaże wielkie czyny!”
Św. Paweł, przez świadomość tego jak bardzo uwierzył Chrystusowi, tak bardzo grzech przestał dla niego istnieć jako jego grzech, ale uświadomił sobie, że to jest jego praca. Czyli tak bardzo Bogu uwierzył, tak bardzo uwierzył Chrystusowi i Duchowi Świętemu, że mimo że jego zmysły mówią mu o grzechu ciała, to wiara jego jest tak wielka, że nie pozwala się dręczyć grzechowi ciała, bo nie jest to jego grzech, ale w pełni wie, że jest wolny od grzechu. To co św. Paweł mówi, to nie jest logiczne, to jest jego natura serca oddana całkowicie Bogu. Nieustanie w słabości się raduję, a ile razy upadam, tyle razy jestem mocny, ponieważ upadam, a Chrystus mnie podnosi, i Jego siłą jestem mocny; czyli każdy mój upadek jest śmiercią mojej ludzkiej natury, ale ożywia mnie natura Boska. To że upadłem, nie mówię że coś złego się stało, upadłem – ale Chrystus mnie podtrzymuje i staję się silniejszy. Kiedy jesteśmy świadomi – tak jak św. Paweł mówi – świadomi nowego życia człowieka światłości, Syna Bożego w nas, i że Chrystus Pan w nas go zrodził, Bóg Ojciec, Duch Święty, to wiemy że grzech w nas, mimo że widzimy go, nie postępuje, dlatego że nie jest grzechem, który wynika z naszych potrzeb, ale jest, ponieważ jest w ciele, mówi św. Paweł: jestem tak głęboko pewny i przekonany i świadomy, że we mnie żyje nowy człowiek, bo Chrystus go w pełni we mnie objawił, i że grzech który odczuwam, nie jest moim grzechem, ale przez to że żyję w tym ciele, czuję ten grzech, to jest grzech tego ciała, nie jest to mój grzech, bo nie jest to mój zamysł; moim pragnieniem jest pragnienie wypełnienia woli Bożej i życie Jego nakazami, żyć dla Niego, bo nie żyję dla siebie i nie umieram dla siebie, ale żyję dla Niego, trwam w chwale Bożej, w miłości Bożej, a ten grzech, który widzę, to nie są moje potrzeby, jest to grzech mojego ciała, który będę zwalczał nieustannie, by wydobyć to ciało z udręczenia, będę stawiał opór diabłu; ale nie stawiam oporu Bogu, będę wypełniał Jego wolę. Ten grzech, który wpływa na moje ciało, ja to dostrzegam, ale nie jest przyczyną mojej duchowej postawy, trwam w Bogu i im silniej trwam, tym bardziej stawiam opór grzechowi w tym ciele. Iz 12:5-6: „Śpiewajcie Panu, bo uczynił wzniosłe rzeczy! Niech to będzie wiadome po całej ziemi! Wznoś okrzyki i wołaj z radości, mieszkanko Syjonu, bo wielki jest pośród ciebie Święty Izraela!»”
Pnp 8:12: „Oto przede mną winnica moja, moja własna: tysiąc syklów tobie, Salomonie, a dwieście stróżom jej owocu.”
Szatan Ewę zwiódł przez to samo miejsce, przez które Ewa służyła Bogu. Nie było to inne miejsce, ale to samo miejsce, przez które ona była posłuszna Bogu, czyli miejsce posłuchu, ufności, oddania. Wymówiła posłuszeństwo, czyli odrzuciła strumień światła, i to był problem. A w tej chwili, gdy ten strumień światła do was przenika, to tak jak szatan przez emocje wpływał, tak w tej chwili światło wpływa do waszego środka, do natury waszej wewnętrznej. I to ono w tej chwili was przemienia. Ale ono zaczyna przemieniać was wedle kształtu Boskiej natury, i będziecie oglądać swoją przemianę przez ufność Bogu, a nie być sprawcami swojej przemiany przez umiejętność. Bo umiejętność ta nigdy nie będzie taka, która jest potrzebna człowiekowi. Dlatego przez ufność Bogu, gdy ten strumień przenika, to nie przenikają już emocje, bo emocje nie przenikają przez inne miejsce, tylko przez to samo miejsce. I dlatego gdy ufacie Bogu, to wtedy tamta część jest wyłączona, bo nie ma innego miejsca, tylko jest to jedno miejsce. Przez to samo miejsce wpływają emocje, czyli zło szatana. Dlatego całkowicie musi człowiek być oddany Bogu, aby całkowicie zaprzeczył wszelkim zakusom zła w tym ciele. 1 Kor 2:7-9: „Lecz głosimy tajemnicę mądrości Bożej, mądrość ukrytą, tę, którą Bóg przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej, tę, której nie pojął żaden z władców tego świata; gdyby ją bowiem pojęli, nie ukrzyżowaliby Pana chwały; lecz właśnie głosimy, jak zostało napisane, to, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.”
Pnp 1:2: „Niech mnie ucałuje pocałunkami swych ust! Bo miłość twa przedniejsza od wina.”
Aby życie objawiło się w naszym śmiertelnym ciele – to jest cel miłosierdzia. A dzisiejszy świat wszystko robi, aby życie się nigdy nie objawiło w śmiertelnym ciele, grzechami ciała udaremniają łaskę Chrystusa w sobie, nie uznając dzieła Pańskiego, i uznają za niemożliwą wolność duszy. Ale jest sytuacja taka, że gdy to ciało dotknie światłość i życie Boże, to ono będzie istniało w życiu Bożym, bo to co ciało dotyka, tak ono się przemienia. Więc w tym momencie, kiedy ciało dotykane jest przez Synów Bożych, to ciało też doznaje światłości, doznaje też życia, doznaje radości i przestaje się niepokoić, zaczyna wzrastać ku radości Bożej. Ez 11:19: „Dam im jedno serce i wniosę nowego ducha do ich wnętrza. Z ciała ich usunę serce kamienne, a dam im serce cielesne”

Link do nagrania wykładu – 12.12.2023r.
Link do wideo na YouTube – 12.12.2023r.

W tej chwili te wszystkie sprawy, które się dzieją, są wynikiem naszego wyboru. Spójrz w oczy Boga, a zobaczysz swoją czystość, bo w oczach Boga ją znajdziesz; w swoich oczach tylko nieudacznika, bo tak chce cię widzieć świat, i chce żebyś się tak sam widział, abyś nie znalazł prawdy Bożej, i żeby cię sumienie dręczyło, jeśli będziesz chciał postępować inaczej. Dlatego ta przestrzeń wymaga odwagi, jasnego uświadomienia sobie, że jesteśmy Synami Bożymi, że nie jesteśmy synami ciemności, ale jesteśmy Synami Światłości i tylko sam Bóg nas prowadzi. Poddajemy się Boskiej tajemnicy, Boskiemu wezwaniu, Boskiemu Słowu, a On przez Bożą entropię usuwa nam władzę umysłu, władzę rozumu, władzę ego, władzę ciemności; a jednocześnie elementem jednym z entropii jest także rozpad tej tożsamości człowieka: kim będę, jeśli nie będę miał grzechu? Bóg mówi: pamiętaj skąd jesteś, a uświadomisz sobie, że nie jest to twoja tożsamość, że jesteś niewolnikiem jakiejś cudzej tożsamości, która dba o to, abyś myślał że jesteś tą tożsamością, ale nie jesteś tym człowiekiem. Bóg ma życie, które nie jest życiem przemijającym, i nie jest życiem nieustannie cierpiącym, nie jest życiem, które jest trwogą, przemija i nikt o nim nie pamięta, ale jest życiem wiecznym. My mamy w sobie to uczucie Boże, które pamięta życie wieczne, ponieważ jesteśmy cały czas tą samą duszą, która pochodzi od Boga, od Ojca Świateł, pochodzi od samego żywego Boga, i pamiętamy. Kiedy zanurzymy się w tajemnicę naszej duszy i zanurzymy się głęboko w miłość Bożą, to miłość Boża przypomni nam naszą pamięć, abyśmy pamiętali kim byliśmy wcześniej, skąd spadliśmy. Istnieje w nas pamięć narodzin stworzenia; czyli istnieje w nas pamięć stworzenia, pamięć powstania, pamięć mocy Boskiej, która nas stworzyła, istnieje, mimo że człowiek teraz tego nie pamięta. Ale każdy może wznieść się ku doskonałości Bożej, aby mroki ustały, bo mrok jest prześladowcą człowieka. Szukajcie prawdy, a Bóg pociągnie was do Siebie. Ale gdy was pociągnie, spotkacie własne mroki – czyli brak wiary, modlitwy, wszędzie panujący grzech, który jest mrokiem, jest ciemnością, jest brakiem wiary, jest śmiercią. Wy jesteście mrokiem, Ja światłem, i musicie spotkać swój mrok, aby w tym mroku wołać do Mnie. Dlaczego człowiek tego nie robi? Ludzie nie chcą szukać światłości, bo ciemność to oni, to jest ich bogactwo, to jest ich tożsamość. Człowiek jest bogaty w siebie, i nie chce siebie opuścić. Dlatego Chrystus powiedział: zaprzyj się samego siebie, zaprzyj się swojemu bogactwu, którym ty sam jesteś, porzuć to bogactwo i wejdź do królestwa; zaprzecz sobie, i wejdź do żyjących. Mk 10:29-30: „Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym.”
Ps 37:7: „Upokórz się przed Panem i Jemu zaufaj! Nie oburzaj się na tego, komu się szczęści w drodze, na człowieka, co obmyśla zasadzki.”
My przestaliśmy się bronić przed zakusami tego świata w ludzki własny sposób, staliśmy się całkowicie oddani Ojcu Niebieskiemu, Jemu ufamy i powierzyliśmy swoją naturę. A On całkowicie roztacza nad nami swoją opiekę, i w ten sposób jesteśmy dziećmi Bożymi, czujemy się bezpieczni, spokojni, ufni, beztroscy, i nie zabiegamy o to, żeby się bronić przed światem, bo Ojciec to czyni, a my jesteśmy w doskonałym pokoju Bożym. A owoce Ducha Świętego, one powinny się objawiać każdą chwilą naszego życia, one są potrzebne do każdego dobrego czynu, do każdego naszego tchnienia, do życia naszego codziennie, ujawniają się z każdym naszym oddechem, ujawniają się ze spokojem, z radością, ujawniają się w każdej chwili, i nie trzeba specjalnych warunków, aby owoce Ducha Świętego się w nas objawiały. A jesteśmy w miejscu, gdzie jesteśmy w stanie je doświadczać, pojmować i wyrażać, by nie skrzywdzić nikogo, kogo Bóg stawia przed nami, brakiem opanowania, łagodności, wierności, dobroci, uprzejmości, cierpliwości, pokoju, radości i miłości, bo krzywdzony jest człowiek, gdy nie jest tym obdarowywany. Przecież Jezus Chrystus przyszedł na Ziemię, aby obdarować człowieka, nie zachował niczego dla Siebie, tylko wszystko dawał ludziom, ponieważ przyszedł obdarować człowieka Swoim żywotem, Ducha swojego dał. I kiedy stosujemy owoce Ducha Świętego poddajemy się opanowaniu w Imię Boga, łagodności, aby Boga wyrazić, wierności Bogu, Jego Słowu, Jego dziełu, Jego prawdziwej naturze, dobroci, którą On ma w Sobie, uprzejmości, którą On objawiał na Ziemi, cierpliwości jako czas poświęcony temu człowiekowi, gdzie to jest jego czas, on należy do niego, i Boży pokój, radość Boża i Boża miłość. Owoce Ducha Świętego one już dzisiaj mają pełnię możliwości wyrazu. Tylko czy chcecie, żeby one zajęły właściwe miejsce? Czy chcecie, aby one w was objawiały obecność Boga? Czy chcecie, aby wyrzuciły z was gorzki korzeń? I czy chcecie, aby zostały wyrwane z was obce sadzonki? Mt 6:31-33: „Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo Boga; i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane.”
Ap 2:5: „Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i pierwsze czyny podejmij! Jeśli zaś nie – przyjdę do ciebie i ruszę świecznik twój z jego miejsca, jeśli się nie nawrócisz.”
Nasze spotkania docierają coraz głębiej, do natury stałego naszego przebywania, ponieważ my zanurzamy się w naturę pięknej córki ziemskiej, i tam pozostajemy, ponieważ tam jest nasze miejsce bycia, życia, czucia, miłowania, kochania, i wszystkie przestrzenie tam prowadzą. Tamta przestrzeń jest naturalną naszą przestrzenią istnienia, tam odbywa się prawdziwa relacja owoców Ducha Świętego, darów Ducha Świętego, tam przebywania, i nie jest to jakiś stan, który jest stanem wyimaginowanym, ale z powodu posłuszeństwa, bo Synowie Boży przez wiarę są wcieleni, a przez posłuszeństwo są posłani i tam w głębinach przebywają. Dochodzimy do sytuacji bardzo głębokiego doświadczenia w pięknej córce ziemskiej, świadomości szlachetności Synów Bożych, którzy zstępując do głębin, są szlachetni, oddani Chrystusowi, i nie ulegają temu światu emocji, przestępstwa, podszycia i różnego rodzaju chytrości, bo są prostolinijni i to rozpoznają; nie są łasi na te sprawy. Emocje nie mogą nic im zrobić, bo Oni są umocnieni w Chrystusie Panu, są niedostrzegalni, niedosięgalni, otoczeni światłością Bożą, której ciemność nie ogarnia. I wtedy wydobywają piękną córkę ziemską z tego, w czym ona jest, nie jako osobną istotę, tylko jako siebie, bo oni i ona stali się jednością. Jesteśmy świadomi coraz głębiej naszego życia wewnętrznego, które zostało zwabione i zniszczone przez emocje, które nie są naturą właściwą życia pięknej córki ziemskiej, ale została ona zwabiona i przez nie usidlona, one panują nad nią pragnieniami. Ale gdy my przychodzimy, zmieniamy jej program źródłowy, czyli sięgamy do samego dna i wyłączamy ten wpływ w zanadrzu jej, stajemy mocno, tam gdzie bije źródło żywego Słowa Boga, a ono wytryskuje z głębin i ożywia ją. To są te strumienie wypływające z wnętrza człowieka, które dają człowiekowi nowy żywot – żywot człowieka światłości, czyli żywot anielski; otwierają nowe życie. Tam jest nasza tożsamość fizyczna, tam jest nasze doznawanie fizyczne, tam jest też nasza świadomość fizyczna. Tam Synowie Boży doświadczają Pełni, która przenika ich całkowicie, i wiedzą że są nieśmiertelni, pełni mocy, pełni potęgi i panowania, i to czynią – panują. Gdy docierają do głębi natury pięknej córki ziemskiej, bóstwa na sposób ciała, czyli człowieka światłości, tam gdzie natura cielesna i duchowa są zjednoczone, tam gdzie Syn Boży staje pośrodku świata wewnętrznego, tam gdzie omfalos, czyli źródła centrum jej, czyli filar jej życia, on otwiera to źródło życia, i gdy jest otwarte, przenika wszystkie zmysły człowieka, które doświadczały smaku, rozumienia, doświadczały wszystkich stanów, także emocjonalnie. Tylko, że już nie są to emocje, tylko dotyka go najgłębsza miłość Boża. A gdy miłość Boża dotyka człowieka w tamtym miejscu, to ona nie przechodzi przez filtry wzroku, myśli, oceny, ona dociera bezpośrednio do punktu źródłowego, i człowiek tryska świadomością i poznaniem Nieba, ponieważ objawia się to, że dotarł do obrazu Boga, w którym on jest zapisany, a teraz objawiony. To jest tak głęboka tajemnica. 2 Kor 4:1-3: „Przeto oddani posługiwaniu zleconemu nam przez miłosierdzie, nie upadamy na duchu. Unikamy postępowania ukrywającego sprawy hańbiące, nie uciekamy się do żadnych podstępów ani nie fałszujemy słowa Bożego, lecz okazywaniem prawdy przedstawiamy siebie samych w obliczu Boga osądowi sumienia każdego człowieka. A jeśli nawet Ewangelia nasza jest ukryta, to tylko dla tych, którzy idą na zatracenie,”
Ap 2:3: „Ty masz wytrwałość: i zniosłeś cierpienie dla imienia mego – niezmordowany.”
Człowiek jest ukształtowany w dzieciństwie przez rodziców, przez emocje, które wpływają do wnętrza tego dziecka bezpośrednio, bez żadnego filtru. Dziecko kształtuje się wedle tych emocji, jako pewnego rodzaju natury, która w nim ma pierwszeństwo; ono nie może się w jakiś sposób skorygować, co do tych wszystkich rzeczy, tylko kształtuje się dokładnie wedle tych emocji. Kiedy jest dorosłe, one stają się pewnym prawem wiodącym, wedle którego człowiek poszukuje swojego szczęścia. Kiedy został zniekształcony np przez ojca alkoholika, to swoje szczęście szuka w potencjalnym alkoholiku, nie zdając sobie sprawy, że tego szuka. Człowiek poszukuje podobieństwa, i przez to podobieństwo, realizuje swoje szczęście – szczęście widzi w tym, co w dzieciństwie było jego trudem, trwogą, jego cierpieniem. Znajduje takiego partnera, a on właśnie ma ten problem, ponieważ ulega emocjom, które nim manipulują i popychają go do realizacji tego stanu, który traktuje jako szczęście; a dopiero później dostrzega sytuację bardzo trudną w swoim życiu. I gdy ucieknie z tego związku, ale nie kieruje się ku owocom Ducha Świętego, to będzie wybierał tak samo, nie zdając sobie sprawy, że w dalszym ciągu podlega tym manipulującym emocjom, które są jego potrzebą, która chce się realizować. Ale to jest brak mocy Bożej w człowieku, prawdziwych owoców Ducha Świętego, które gdy istnieją, wtedy Duch Święty, sam Bóg, eliminuje wszystkie podstawy zła i zasiewa Swoją moc, Swoją tajemnicę, i buduje prawdziwy fundament Boski. To jest wysiłek dla człowieka, ponieważ tam nie funkcjonuje logika, tam funkcjonuje pragnienie i szczęście, one są razem połączone. To szczęście nie jest szczęściem prawdziwym, ale szczęściem że realizuje się to co człowieka trapi, a kiedy znajdzie to co go trapi, to później nie wie gdzie przed tym uciec, a jedyna droga jest do Boga. Bóg owocami Ducha Świętego przenika i usuwa tamten problem, człowiek nie może logicznie sobie tego wyperswadować, w żaden sposób nie może tego usunąć, bo tego problemu nie widzi; tą mocą która to usunie, jest tylko Bóg, On nadrzędnie postrzega ten problem. Wszystkie sposoby, nad którymi sobie łamią głowę różni ludzie, czy to ezoteryka, czy to jakieś inne techniki czy religie, one tylko po prostu prowadzą ludzi ogródkami, ale nie prowadzą ku prawdziwemu wyjściu. Ale ci, którzy uwierzyli Chrystusowi, oni wychodzą z natury osaczenia przez ciało, które jednocześnie jest też przeznaczone do wolności; ale to nie ono daje nam wolność, ale my dajemy jemu wolność, a ostatecznie to ono także nas wyzwala i daje nam dalszą drogę, z nim razem kroczymy jako całość, jako człowiek, który na początku został stworzony przez Boga jako ten, który ma panować nad światem i wznosić wszelką materię ku doskonałości Bożej, wszelkie stworzenie. Rz 15:1-3: „A my, którzy jesteśmy mocni [w wierze], powinniśmy znosić słabości tych, którzy są słabi, a nie szukać tylko tego, co dla nas dogodne. Niech każdy z nas stara się o to, co dla bliźniego dogodne – dla jego dobra, dla zbudowania. Przecież i Chrystus nie szukał tego, co było dogodne dla Niego ale jak napisano: Urągania tych, którzy Tobie urągają, spadły na Mnie.”
2Kor 3:3: „Powszechnie o was wiadomo, żeście listem Chrystusowym dzięki naszemu posługiwaniu, listem napisanym nie atramentem, lecz Duchem Boga żywego; nie na kamiennych tablicach, lecz na żywych tablicach serc.”
Człowiek wolny jest jak wiatr Ducha Świętego, nie wiadomo skąd przybywa i dokąd zmierza, nie można go namierzyć, pojawia się znikąd, i znika niewiadomo gdzie. Ale Bóg wie skąd się pojawia i dokąd zmierza. Synowie Boży zstępują do głębin w światłości, prawdzie, miłości, posłani przez Boga, i spotykają opór pięknej córki ziemskiej, która jest pod wpływem demonicznych sił, które chcą osaczyć Synów Bożych, aby zwątpili w rzeczywistość Odkupienia, żeby ich zawrócić, żeby odciąć im skrzydła orle, i dać im bojaźliwe serce. Oni tam w głębinach, dotarli do rubieży, a w tej chwili muszą uwierzyć, nie tylko że zostali odkupieni, ale muszą stoczyć bitwę ze sobą, z tymi demonicznymi siłami, które przez emocjonalny stan, w którym jest piękna córka ziemska, chcą wpłynąć bezpośrednio na obecność Chrystusa, gdzie nie przechodzi to przez filtry, tylko przechodzi bezpośrednio do wewnętrznej natury, i jedyną obroną tam jest nasza wiara, to ona jest mocą Boskiej warowni, i Chrystus tam jest tą mocą, która strzeże naszej duszy. I w ten sposób te siły, które tam są, nie są w stanie przebrnąć tego wszystkiego, bo naszym obrońcą jest Chrystus Pan, jesteśmy uzbrojeni w zbroję Bożą. Tą zbroją Bożą są owoce Ducha Świętego, dary Ducha Świętego, Zbawienie, Odkupienie, Miłosierdzie Chrystusa, Sprawiedliwość, tajemnica głoszenia Dobrej Nowiny przez to, że to są stopy czyste, bo zstępujemy do głębin, a idziemy ze świętego miejsca, miejsca świętej doskonałej inkarnacji Bożej, czyli tam gdzie Chrystus Pan jest mocą miejsca naszego życia, i mamy miecz Ducha, czyli Słowo Boże, i pas Prawdy – to jest nasza Zbroja. Ona jest naturalną obroną Synów Bożych. Synowie Boży zaprowadzają tam pokój Boży a piękna córka ziemska odzyskuje pełen pokój przez naszą postawę, bo pokonując ten stan zakusów diabelskich, to jest walka o jej źródło, o źródło jej życia, gdzie nagle ogromny kamień odrzucony zostaje z tego źródła, bo źródło trysnęło potężną mocą i wybija, ona ożywa, a my jesteśmy przeniknięci chwałą i radością ogromnej potężnej mocy, ponieważ jej źródło jest też naszym źródłem, a nasza odwaga jest jej mocą wybijania źródła i staje się jej także radością. Ta radość, która w niej emanuje, ona przenika naszą naturę duchową i stajemy się istotami pełnej mocy duchowej. Tego brakuje chrześcijanom, z tego zostali ograbieni, to im zabroniono, i tego nie pozwolono, ale Bóg tego oczekuje, i do tego miejsca kieruje każdego człowieka, aby on znalazł to miejsce i wyzwolił tą, którą Bóg nazywa swoją Żoną. J 11:38-40: „A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień. Jezus rzekł: «Usuńcie kamień!» Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: «Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie». Jezus rzekł do niej: «Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?» Usunięto więc kamień.”
Ap 3:8: „Znam twoje czyny. Oto postawiłem jako dar przed tobą drzwi otwarte, których nikt nie może zamknąć, bo ty chociaż moc masz znikomą, zachowałeś moje słowo i nie zaparłeś się mego imienia.”
Dociekanie umysłem tajemnic wewnętrznego istnienia, dociekanie zrozumienia tych wszystkich spraw, które dzieją się we wnętrzu, dociekanie tajemnic pięknej córki ziemskiej, jej relacji z Synem Bożym – umysłem tam nigdy nie dotrzemy, i rozum za tym nie jest w stanie zdążać, ponieważ te rzeczy są zakryte, to jest tajemnica Chrystusowa. Jedność z piękną córką ziemską w głębinach, jest w tajemnicy, tam spotyka się tajemnica Syna i tajemnica pięknej córki ziemskiej, która w wyrażeniu jedności sprawuje tajemnicę żony, ponieważ jednym ciałem się stają. Każdy ma w sobie tą tajemnicę, która czeka na odkrycie, czyli każdy ma swoją komnatę małżeńską. Każdy kto doświadcza wewnętrznie doświadczenia duchowego, wchodzi do komnaty małżeńskiej, a wchodzą tylko ci, którzy są zjednoczeni – mąż i żona – zjednoczeni doświadczają wewnętrznego poznania w jedności Boga, gdzie zradza się nowa tajemnica – anielska natura. Dzisiaj już doświadczamy osobiście wewnętrznie komnaty małżeńskiej, gdzie w tajemnicy zjednoczenia Chrystus Pan przejawia się wewnątrz z piękną córką ziemską, ponieważ to jest ta jedność, i to jest ten początek – Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i niewiastę, jako jedność, i do królestwa niebieskiego może wejść wtedy, kiedy się stanie także jednością. Chrystus Pan przyszedł na Ziemię, i odkupił człowieka, aby człowiek stał się jednością z Nim, ale przez Niego, także z tą do której go posłał, aby powrócił do pełni człowieczeństwa, gdzie mężczyzna i niewiasta stają się jednym człowiekiem, prawdziwym człowiekiem – są aniołami, i umrzeć już nie mogą, bo są spadkobiercami Zmartwychwstania. Doświadczamy niezmiernie głębokiej mistycznej tajemnicy, która dla wielu ludzi nie przystaje w żaden sposób, nie może być zrozumiana, dlatego że słowa bez uczucia są nierozpoznawalne, nie dające się zrozumieć, nie mają podstawy swojej, i nie mają wyrazu prawdy. To uczucie dopiero nadaje słowom prawdziwy wyraz i one wyrażają swoją tajemnicę, ale tylko wtedy, kiedy są w uczuciu. Czyli poznajemy inną naturę swojej istoty – naturę prawdziwego człowieczeństwa, spotykamy naturę uczuciową, która istnieje i żyje w nas, jest i oczekuje na wydobycie. 2 Kor 4:10-11: „Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele. Ciągle bowiem jesteśmy wydawani na śmierć z powodu Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym śmiertelnym ciele.”
1J 4:1: „Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie.”
Musimy kierować się do tego, co nam daje życie. Grzech nie daje życia, i kierując się do grzechu, ludzie tracą życie. Kierując się do Boga, zyskują życie. Owoce Ducha Świętego są tak naprawdę otwartą w tej chwili coraz głębiej, naszą naturą prawdziwego istnienia. Ale nie mogą być przez siebie wytworzonymi, stworzonymi przez własny umysł stanami, które dobrze się sprzedają lub są pewnym stanem osobniczym. Nie może tak być! Owoce Ducha Świętego pochodzą od Ducha Świętego, nie są naszą naturą, tylko są naturą Ducha Świętego. Tak samo jak grzech – nie jest naszą naturą, tylko naturą szatana, który przez emocje miota człowiekiem, bo wie, że to jest jego najsłabsze ogniwo, i bardzo łatwo się w ten sposób do człowieka dostać i nim manipulować. Ci, którzy szukają grzechu, szukają natury szatana, bo grzech nie jest naszą naturą, to jest to, czym człowiek został skażony. Musimy szukać natury Boskiej, bo ona jest życiem. Kiedy oddajemy się Duchowi Świętemu to Duch Święty, Bóg Ojciec, Chrystus Pan w nas działa, i odchodzi od nas nasza kontrola, a jesteśmy nieustannie posłuszni nadrzędnej kontroli, i ona kształtuje nasz wyższy poziom. Ale jeśli człowiek zajmuje się samodzielnie owocami Ducha Świętego, czyli tam w swojej naturze gdzieś je produkuje, to tylko tuninguje emocje, czyli przerabia emocje, w jakiś sposób podkręca je, zmienia ich wygląd zewnętrzny, żeby były bardziej podobne do owoców Ducha Świętego. Ale nimi nie są! I wtedy werset – wyczekujecie światła, lecz On je zamieni w ciemność, rozprzestrzeni mroki – wtedy ten werset, on rzeczywiście zaczyna się realizować, ponieważ owoce Ducha Świętego nie stają w obronie człowieka, ponieważ on ich po prostu nie ma, jest tam tylko własna manufaktura. Owoce Ducha Świętego nie są tym co czynimy, co tworzymy, tylko wynikają z posłuszeństwa Chrystusowi, który daje nam Ducha Świętego, a Duch Święty ma naturę w sobie owoców Ducha Świętego. I kiedy nas przenika, to nasza natura duchowa kształtuje się na wzór owoców Ducha Świętego, i wyraża z siebie najdoskonalszą naturę, która wyraża się w owocach Ducha Świętego, nie tylko w sensie wyrażonym na zewnątrz, ale też przynosi ogromne wewnętrzne światło. Owoce Ducha Świętego one wydobywają w nas tą doskonałą naturę wszystkiego, nie tylko danej rzeczy, ale wszystkiego, nie tylko to z czym to kojarzymy, bo odczuwaliśmy w tamtym miejscu, ale we wszystkim Duch Święty wydobywa tą doskonałą naturę. Ps 1:3: „Jest on jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, które wydaje owoc w swoim czasie, a liście jego nie więdną: co uczyni, pomyślnie wypada.”Ps 92:14: „Zasadzeni w domu Pańskim rozkwitną na dziedzińcach naszego Boga.”
Iz 43:8: „Wyprowadź lud ślepy, choć mający oczy, i głuchy, choć obdarzony uszami.”
Św. Paweł przedstawia że Żydzi są gałązkami szlachetnymi z drzewa oliwnego, ale odpadły, odeszły. Jednak w dalszym ciągu nimi są, wystarczy je tylko dołożyć do drzewa i zaraz staną się szlachetne – będąc wierzącymi – będą pobierały już soki. My natomiast, ludzie którzy byli poganami, z dziczki oliwnej, my zostaliśmy wszczepieni w to szlachetne drzewo, i Bóg mówi: zobaczcie jaką miłością was otaczam, tak ogromną, miłość Moja w was jest tak wielka, że mimo że jesteście dziczkami, jesteście w drzewie szlachetnym, mimo że jesteście dziczkami, czerpiecie, pobieracie soki z drzewa oliwnego, i mimo że jesteście dziczkami, w tej chwili w drzewie szlachetnym, powierzyłem wam ratunek dla Izraela, w taki sposób, że musicie bronić się bardzo mocno przed odpadnięciem, a jednocześnie w tym czasie nieść też brzemiona tamtego narodu; pokładam na was brzemię narodu Mojego, który odpadł. Tak wielką miłością was otoczyłem, tak wielką miłość wam dałem, abyście mimo że jesteście dziczkami, abyście wytrwali w tym drzewie szlachetnym, a jednocześnie walcząc o swoje przetrwanie, walczyli też o przywrócenie tamtych. Podwójną pracę wykonują, a radują się. Jakżeż wielka to jest miłość Jego do nas, że możemy uczestniczyć w tej Jego wielkiej Miłości dzieła dla tych, którzy odpadli, a jednak nie chce ich utracić – ci którzy się Jemu sprzeciwili, a jednak im wybaczył, ci którzy są wrogami, a jednocześnie miłosierdzia dostąpili. Za 8:12: „Teraz zasiewy jego będą rosły w spokoju, winnice okryją się owocami, ziemia wyda plony, niebiosa dostarczą rosy. Daję to wszystko jako dziedzictwo Reszcie tego ludu.”
Iz 43:9: „Niech wszystkie ludy zbiorą się razem i niech się zgromadzą narody! Który z nich może to ogłosić i oznajmić nam minione rzeczy? Niech pozostawią swych świadków na usprawiedliwienie, aby ich słuchano i przytaknięto: To prawda!”
W głębinach macie więcej pracy, w przestrzeni nie rozumu, ale uczuć, i mocą miłości Bożej to wyrażacie. Czyli uczucie w was góruje nad waszym rozumieniem, i w ten sposób jesteście w stanie pokonać emocje. Bo kiedy jesteście rozumowi, emocjom to odpowiada, bo są w stanie was przekonać, że są dobrymi, i że mogą wam pomóc w jakiś tam sprawach. Ale jeśli chodzi o uczucie, to tam nie ma rozumienia, tam jest tak jak jest – Bóg jest taki jaki jest, nie jest inny, i w głębinach jest tak jak jest. Dlatego szatan nie chce, abyśmy stanęli w głębinach, bo tam jest tak jak jest, a nie tak jak on sobie wymyślił. Tam spotykamy rzeczywistość swoją – uczucie jest uczuciem, emocje są emocjami, i gdy żyjemy uczuciem, emocje ustępują. Przez uczucie jednoczymy się z wypełnianiem woli Bożej; emocje wypełniają wolę rozumu, nad którym panuje przez emocje szatan. Szatan chce przez oko do nas przemówić, i przez rozsądek ludzki, ale my temu się nie poddajemy, ponieważ jeśli będziemy chcieli zrozumieć, że już gdzieś jesteśmy, i coś już mamy – to szatan znalazł nowy sposób podbijania człowieka. A w głębinach działa prawda, on tego nienawidzi, bo w prawdzie nie może się odnaleźć, bo on jest kłamcą i ojcem kłamstwa, a tam gdzie prawda, kłamstwo się zaraz obnaża, nie może się przebrać. Tam gdzie Synowie Boży się objawiają w pełni, jest prawda i on jest obnażony, rozpoznawalny. My nie szukamy już w tym momencie głębin, bo jesteśmy w nich, jesteśmy tam posłani, i jesteśmy w nich przez uczucie głębokie, zanurzamy się w nich. A rozpoznaniem tych głębin, jest właśnie trwanie w uczuciu Bożym, miłości, przypomnieniu sobie prawdziwej Bożej godności, swojego pochodzenia, i tajemnicy, którą Bóg nam objawia jawnie. Wykonujemy pracę tam, gdzie zostaliśmy posłani, a jesteśmy tam posłani, bo uwierzyliśmy Chrystusowi, że jesteśmy bez grzechu, jesteśmy świętymi. Jesteśmy uzbrojeni w zbroję Bożą i tam w głębinach wykonujemy to dzieło, wydobywając piękną córkę ziemską z udręczenia, która jest naszym stanem duchowego objawienia się na planie ziemskim, cielesnym, abyśmy my objawili tą tajemnicę i całej Ziemi, aby ona zaczęła doznawać chwały niebieskiej, tej która dla niej jest przeznaczona od wieków, bo jest początkiem, na który oczekują ci, którzy już zapomnieli czym jest prawda. Oz 2:21-22: „I poślubię cię sobie [znowu] na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana.”

Link do nagrań wykładów: Łężyce 7-10.12.2023r.
Link do wideo na YouTube: Łężyce 7-10.12.2023r.

Jezus Chrystus odkupił całą Ziemię, ale większość ludzi zakopała ten talent i się w ogóle tym nie interesuje, jako by to była nieprawda, w ogóle się tym nie zajmują. Ale oni też są tymi, którzy są odkupieni przez Chrystusa: Odkupiłem was, i przez to jesteście Synami Bożymi. Ale wam ciała się spodobały, i żyjecie w tych ciałach, zmysłowością się karmicie, a nie czynicie tego dzieła, które wam nakazałem. Można tu powiedzieć Ewangelię o talentach – talentami jest Odkupienie, ci którzy uwierzyli w Odkupienie, stają się świętymi i niewinnymi, oni powielają świętość i niewinność, powielają chwałę Bożą wszem i wobec. Człowiek powinien zaufać Bogu, a zobaczyłby że otwiera się w nim to, co jest doskonałe, a odpada to, co go ograniczało. Dzisiejsze nasze spotkanie ukazuje jedną rzecz – najlepiej jest uwierzyć, najlepiej i najprościej i najmniej inwazyjnie i trudno – jest uwierzyć, pozwolić się Bogu prowadzić, a zawsze pójdziemy tam, gdzie jest potrzeba. Gdy świadomość nasza podejmuje decyzję Bożą, to my którzy jesteśmy wewnętrzną istotą w tym ciele, zaczynamy przyjmować z całej siły Boską tajemnicę i przez posłuszeństwo istniejemy w jedności z Ojcem Świateł, czyli z Bogiem Ojcem, Duchem Świętym, Chrystusem Panem, i Świętą Marią Matką Bożą – Rodzicielką potomstwa, która jest tą, która zstępuje do głębin, aby jej potomstwo zmiażdżyło głowę szatanowi. Ale ludzie nie chcą tej decyzji podjąć. Wolą zginąć razem ze swoim majątkiem. I ile potrzeba jeszcze doświadczenia wewnętrznego cierpienia, wewnętrznej gehenny, którą ludzie doświadczają, aby zacząć się ratować. A ten ratunek polega na tym, aby wybrać to, co już jest dane – w darze i łasce, aby przyjąć, i być posłusznym Chrystusowi, żeby zaufać Chrystusowi, przyjąć Chrystusa, bo Chrystus jest prawdziwą mocą naszej wewnętrznej natury Boskiej. My jesteśmy dwojgiem istot – jesteśmy jednocześnie istotą duchową i istotą cielesną. Istota cielesna podlega przemianie mocą duchowej natury. Dlatego duchowa natura jest tak niezmiernie ważna. Chrystus Pan ją objawił, dał nam ją, abyśmy mogli dokonać dzieła tego, które On dokonał dla ludzkości, abyśmy my mogli to dokonać dla tej natury w głębinach, abyśmy mogli wydobyć piękną córkę ziemską, którą Bóg nazywa żoną swoją, a to jest duch Boży, o którego Bóg jest niezmiernie zazdrosny; i odzyskuje go, bo to jest ten czas, kiedy moc Ducha Bożego zaczyna płynąć do jej wnętrza, i rozbudza ją wewnętrznie. I jeśli ktoś się temu przeciwstawia, to jest synem buntu i Bóg go karze. Bo dał Swoją moc, Swoje życie, Syna Swojego dał, aby powstali Synowie Boży. Jako istoty Boskie, pochodzimy z centrum wszechświata, czyli z miejsca pochodzenia Boga, gdzie Bóg jest niezmienną naturą światłości, i kiedy wszystko przeminie, światłość będzie istniała w dalszym ciągu, ona nie przestanie istnieć; jak to Bóg powiedział: gdy Niebo przeminie, i Ziemia przeminie, Ja nie przeminę, Ja będę w dalszym ciągu trwał, i nie przeminą także ci, którzy będą ze Mną; a jednocześnie przeminą wszyscy ci, którzy nie są ze Mną. Mt 25:23-25: „Rzekł mu pan: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!” Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: „Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!””
Jr 13:15: „Słuchajcie i uważajcie bacznie, nie unoście się pychą, bo Pan przemówił.”
Otwierają się wrota Niebios, otwierają się przemiany, zmienia się konfiguracja wewnętrzna człowieka, i zaczyna człowiek obcować ze światem niebieskim, i zaczyna go doświadczać i pojmować. Ci, którzy nie są Boskiej natury, będą odczuwali to jako rozdarcie i próba nie do wytrzymania, bo będzie się rozpadał ich świat stary, który rozpaść się musi. Ale oni tym światem nie są, tylko się od niego uzależnili, i gdy rozpada się świat, od którego się uzależnili, oni też się z nim rozpadają. Ale jeśli zjednoczą się z nowym światem, uwierzą Bogu, to będą już żyli nowym światem, który jeszcze nie przyszedł, ale już jest w progu, przez wiarę. I gdy stary świat się rozpadnie, oni tego nie poczują, ponieważ łagodnie przejdą do natury Boskiej, a ciała ich – one też będą pod wpływem mocy Boskiej. I to się zaczyna wszystko otwierać, ale nie w taki sposób, że ludzie będą mieli to tam gdzie są, tylko będą tam, gdzie to jest. Jesteśmy świadomi tej tajemnicy, która otworzyła się dla nas, i dla wszystkich ludzi. I ludzie muszą porzucić znój walki z entropią, i poddać się entropii Boskiej, czyli zabrania do początku. Bo jeśli ludzie chcą utrzymać swój stary stan, który nie jest naturą wszechświata, jest tylko pewnego rodzaju wybrykiem, wynikającym z tego, że człowiek sobie to wymyślił, to entropia pomoże im się tego pozbyć, bo entropia to jest taki stan, że wszystko zdąża do porządku Bożego i do początku swojego istnienia. Entropia z punktu widzenia ludzkiego – jest niszczeniem; ale z punktu widzenia Boskiego – jest powrotem do pierwszej zasady, jest porządkiem, gdzie wszystko wraca do pierwotnej natury. Więc my poddając się entropii Bożej, powracamy do pierwszego porządku, stajemy się wewnętrzną istotą Boską, i zaczynamy coraz bardziej stawać się istotami świadomymi wewnętrznego światła, bo jesteśmy tymi istotami. Mt 25:20-21: „Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: „Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem”. Rzekł mu pan: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!””
Jr 13:16: „Oddajcie chwałę Panu, Bogu waszemu, zanim ciemności nastaną i zanim potykać się będą wasze nogi w mrocznych górach. Wyczekujecie światła, lecz On je zamieni w ciemności, rozprzestrzeni mroki.”
Człowiek, gdy nie docierają do niego uczucia, nie może danej rzeczy pojąć, bo nie wystarczy o niej usłyszeć, trzeba ją jeszcze pojąć, a jeśli jej pojąć nie może, to nie ma też relacji, bo relacja następuje przez uczucia lub przez emocje. Człowiek jest skłonny podlegać emocjom, ale uczuciom już nie, one odbijają się od niego jak groch od ściany. Człowiek stał się istotą emocjonalną. Ale może dokonać wyboru, że będzie istotą uczuciową. Dla niektórych ludzi uczucia i emocje to jest to samo. Ale nie jest to to samo. Emocje pochodzą z ciemności, uczucia od Boga. Nasze ciało jest przeznaczone do Zbawienia, ale nie zły duch, tylko ciało. A ciało jest takim stanem, które może przejawiać uczucia i emocje; może być pod wpływem kierowania uczuciami i może być kierowane emocjami. Od natury człowieka zależy, od świadomości jego, co ciało będzie przejawiało. Piękna córka ziemska to jest stan psychiczny, emocjonalny i duchowy człowieka, który nieustannie boryka się ze swoimi kłopotami, depresjami i różnymi pomysłami na temat siebie, bo nieustannie chce wszystko czynić wedle własnych zasad. Wiele chorób u ludzi, czy to depresji, czy to stanów rozdarcia, czy rozbicia, jest wynikiem tego, że człowiek ma jakąś obsesję na temat własnego istnienia, własnego wyobrażenia, własnych celów, które tak naprawdę go wyniszczają, i niszczą jego więź z Bogiem. W tej chwili piętnowanie, które się pojawiło na Ziemi, zwiększa ten proces, który w tej chwili następuje u wszystkich ludzi. A ludzie szukają innego wyjścia niż najprostszego. Są istotami duchowymi, które nie zależą od pieniędzy, nie zależą od umiejętności, nie zależą od zdolności, ale zależą od wiary i nadziei, ponieważ prawdziwą ich naturą istnienia jest sam Bóg. Jesteśmy teraz w sytuacji, o której wiemy, że na nią nie mamy żadnego wpływu, i nie możemy nic zrobić. A Bóg jednak ma na to wpływ – nie taki, że tą sytuację zatrzyma, ale naszą świadomość przeniesie do naszego prawdziwego ciała duchowego, gdzie zachowamy swoją świadomość i zachowamy swoje życie, świadomość Syna Bożego, świadomość istoty Boskiej duchowej, a wtedy my którzy uwierzyliśmy i zaufaliśmy Bogu, jesteśmy istotami, które wyszły poza wpływ przemian tych ziemskich, które muszą nastąpić, nie podlegamy temu. Kiedy trwamy w Bogu, to mimo że świat przechodzi piętnowanie, my nie odczuwamy tego piętnowania, ale wręcz odwrotnie – odczuwamy jeszcze większą potężną światłość Bożą, która się w nas objawia, coraz większą, ponieważ jesteśmy tam dlatego, że wybraliśmy Boga, zanim zaczął się palić grunt pod nogami. Wybraliśmy Go z miłości, wybraliśmy Go dlatego, że jest naszym Ojcem, dlatego że wiemy, że jesteśmy Jego dziećmi, czyli istotą światłości, że nie jesteśmy tym ciałem, ale ciało ostatecznie jest naszym bratem, z którym jesteśmy ściśle związani, a jesteśmy przeznaczeni do ciała chwalebnego. Flp 3:20-21: „Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować.”
Jr 13:18: „Powiedz do króla i królowej: Usiądźcie zupełnie nisko, albowiem spadła z waszych głów korona chwały.”
Ziemia, i cały układ słoneczny, przeszedł przez dysk akrecyjny; był najpierw na górze dysku akrecyjnego, a teraz przeszedł przez równik galaktyczny, i w tej chwili jest pod spodem, i zmieniło się oddziaływanie, ponieważ na górze jest inny znak magnetyczny, i na dole jest inny znak magnetyczny – przeciwny. Na górze dominował znak magnetyczny, ten który wzmacniał ciemność, rozum, umysł, wzmacniał osobowość zewnętrzną, wzmacniał wszystko to, co osaczało naturę człowieka. W tej chwili jesteśmy już w innej sile oddziaływania, to oddziaływanie nie jest już na zewnątrz, tylko jest do wewnątrz, czyli nie jest wzmacniana zewnętrzna powłoka, ale wewnętrzna natura, która była uśpiona przez ten czas, a ożywiana przez świadomy wybór wiary, gdy łączyliśmy się świadomością z Ojcem Świateł, czyli z Bogiem, który utrzymywał nasz stan przez wiarę, a nasz wysiłek dawał nam umocnienie, i powodował, że siły ciemności nie mogły nas dopaść, ponieważ Bóg sam otaczał nas światłością, a to wynikało z naszego wyboru. W tej chwili wewnętrzna natura pięknej córki ziemskiej, czyli siła duchowa, która jest naturalnie w niej istniejąca, ona siłą rzeczy, przez rzeczywistość ogólną, stan pola energetycznego, pewnego magnetyzmu, siłą która wpływa bardzo wyraźnie na świadomość człowieka i na naturę jego wewnętrzną, wpływa na przebudzenie pięknej córki ziemskiej, czyli bóstwa na sposób ciała. I w tej chwili nasza świadomość, automatycznie przenosi się do tego, co jest przebudzone. Przedtem dominował świat ciemności, a w tej chwili przebudzany jest stan światłości, wewnętrzny pięknej córki ziemskiej, i tam się przenosi świadomość, ponieważ ona jest związana z naturą, która w tej chwili doprowadza do tej prawdy oczywistej, wynikającej z ruchu wszechświata. I w tej chwili kiedy bóstwo na sposób ciała, piękna córka ziemska jest przebudzana, świadomość człowieka jest skierowana do niej, i w niej istnieje, i w niej partycypuje czyli doświadcza wszystkiego czym ona jest. Świadomość spotyka tam stan nas samych, a właściwie tej natury, za którą jesteśmy odpowiedzialni, z którą jesteśmy związani tak ściśle, że jest częścią naszego układu nerwowego, częścią naszej psychiki, częścią naszego życia, właściwie naszą psychiką i naszym życiem. Człowiek, będąc tam przebudzony, zaczyna odczuwać sytuację bardzo niekomfortową, bardzo złą, bo świadomość zaczyna odczuwać poprzednią naturę ich osobowości, którą już nie są, ale jeszcze chcą być; ona dominowała, i zdominowała naturę swojej obecności tak dalece, że zaczęła wdzierać się w naturę pięknej córki ziemskiej, i zaczęła ją wykorzystywać do własnych celów logicznych, zmysłowych, umysłowych, rozumowych. W tej chwili człowiek musi być w tym stanie, ponieważ nie może tego zmienić; ta zmiana jest poza jego możliwościami rozumowymi. Przebudzony jest w sytuacji, gdzie napierają na niego wszystkie jego ciemne sprawy, napiera na niego jego stara osobowość, którą on zaczyna odczuwać jako strasznego wroga, i nie wie co się dzieje, nie ma już siły, nie daje rady, i nie jest w stanie tego przerwać, a ta sytuacja się pogłębia, coraz bardziej i coraz mocniej odczuwa swoją rzeczywistość, która jest piękną córką ziemską, i która jest w opłakanym stanie z jego poręki, z jego postępowania i lekceważenia sobie słów Bożych. I zaczynamy uświadamiać sobie, że człowiek postępuje jak piękna córka ziemska, która jest bezwolna i nie może temu się sprzeciwić, nie jest w stanie stawić oporu, tylko być poddana i ufać wszystkiemu, chyba że przyjdzie ten, który ją weźmie we władzę i przywróci jej zagubioną część swojego istnienia, czyli Boską naturę, która daje jej porządek wewnętrznego istnienia. Czyli człowiek postępuje w taki sposób, że nie działa w swojej naturze, w obronie swojej natury, bo piękna córka ziemska też tak nie działa, bo ona nie może samodzielnie działać, i dlatego wykorzystali to upadli aniołowie, ponieważ byli jej tą częścią zawiadującą, i wykorzystali to do tego, żeby ją wykorzystać. A dzisiaj tą naturą są Synowie Boży, którzy przychodzą ją wprowadzić do doskonałości Bożej, są jej częścią tą zawiadującą, tą częścią utraconą. Naszą głową jest Chrystus, i my – Synowie Boży, jesteśmy dla niej jej naturą, tą naturą jej pamięci, wykonawczą, aby władza jej doprowadziła do właściwego stanu czyli porządku świata, aby powrócił do pierwotnej miłości i podjął pierwsze czyny człowiek, a pierwsze czyny to jest: idź, rozradzaj się i rozmnażaj, czyń sobie Ziemię poddaną, panuj nad zwierzętami morskimi, lądowymi i powietrznymi, i to jest także, aby materia także oglądała chwałę Tego, który ją stworzył. Rz 7:24-25: „Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś – prawu grzechu.”
Jr 9:1: „Któż da mi schronisko dla podróżnych na pustyni, bym mógł opuścić swój naród i oddalić się od niego? Wszyscy oni są bowiem cudzołożnikami, gromadą buntowników.”
Im bardziej jesteście naturą prawdy, im bardziej jesteście naturą miłości, im bardziej jesteście naturą oddania Bogu, i jesteście posłuszni Bogu, to wasze posłuszeństwo Bogu, staje się niezmiennie naturalnym stanem waszego codziennego istnienia, codziennego życia, gdzie waszą głową jest Chrystus, a jednocześnie głową Chrystusa jest Bóg; i to dla nas jest całkowicie naturalny codzienny stan, tak żyjemy, tak rozumiemy, tak pojmujemy, w Nim wszystko czynimy, doświadczamy Jego obecności, Jego Ducha, który przenika nas prawdą, zrozumieniem, bo to jest prawdziwy stan pierwszy. Pierwsze czyny podejmij! Pamiętaj skąd spadłeś! Powróć od twej pierwotnej miłości! Stworzyłem ciebie, abyś zstąpił do głębin w mocy Mojej, i tam moc Moją objawił, którą już przed tobą objawiłem, zwiastowałem, że daję wolność duchom nieposłusznym za dni Noego, a ty tam idziesz i czynisz to wszystko jawnym. Czyli pierwotną miłością żyjemy, a to jest stan, który możecie odczuwać jako stan nienaturalny, a jest całkowicie naturalny; czyli pamiętacie go jako całkowicie naturalny, ale wasze ciało uznaje, że on jest nienaturalny. To jest stan podobny do stanu dziecka, które jest całkowicie ufne, całkowicie oddane, całkowicie posłuszne, a mama i tata jest wszystkim, i ono nie potrzebuje niczego innego. I to nie jest stan takiej normalnej komunikacji, jesteśmy w stanie specyficznej łączności duchowej, który staje się permanentny i naturalny, omija całkowicie rozum, i bezpośrednio płynie ze stanu duchowego, prosto do wewnętrznego duchowego, pięknej córki ziemskiej, co powoduje tą sytuację, że moc duchowa przenikając do wnętrza, powoduje wypełnienie ciszą i światłością Bożą natury podświadomej, która staje się pod władzą Bożą i wyraża Boską opiekę, Boską naturę, ponieważ ona jest stworzona jako wyraziciel natury, tej która nad nią włada. To jest światło uczuciowe, które budzi wewnętrzną naturę, a tamten stan stary jest odrzucony, odsunięty. Więc jeśli oddajemy się Chrystusowi Panu, to jest to taki stan nadłączności. Bo stan łączności ludzkiej, to jest taka sytuacja, że on wie co myśli, bo to są jego myśli. Ale stan nadłączności, to jest stan, gdzie ta łączność omija ludzkiego ducha, ta łączność jest łącznością serca, nie głowy, omija procedury i hierarchię ustanowioną przez człowieka, przez ludzi na Ziemi, i trafia bezpośrednio z serca człowieka do Boga. To miejsce, to jest izdebka, to jest łączność nieustanna, połączenie między sercem człowieka a Bogiem, czyli specjalna łączność osobista w izdebce. To jest mój naturalny stan, w którym jestem nieustannie, dający uczucie specyficznej wolności i specyficznej obecności, obecności Ducha Bożego. Bo gdy Bóg z nami istnieje, to odczuwamy ten stan jako specyficzną obecność, nie odczuwaną przez ciało, tylko obecność odczuwaną w izdebce; stan takiej nadłączności, gdzie jest to obecność Boga, która przenika nasze zmysły, dając nam dosłownie stan odczuwania dziecka. Syr 17:6-8: „Dał im wolną wolę, język i oczy, uszy i serce zdolne do myślenia. Napełnił ich wiedzą i rozumem, o złu i dobru ich pouczył. Położył oko swoje w ich sercu, aby im pokazać wielkość swoich dzieł.”
Jr 12:14: „To mówi Pan przeciw wszystkim moim złym sąsiadom, którzy naruszyli dziedzictwo, jakie dałem swemu narodowi, Izraelowi: Oto ich wyrwę z ich ziemi, lecz i dom judzki wyrwę spośród nich.”
Ludzie nie chcą stracić swojej tożsamości, bo dla nich jest więcej niż Bóg, a właściwie ich tożsamość jest bogiem, jej to służą, i jej to się oddają. A później widzą jak ten bóg ich niszczy, wyzyskuje, rzuca na ziemię. Ale przecież mają prawdziwego Boga. Tylko, że nie chą stracić swojego istnienia, które tak naprawdę nie jest ich istnieniem, tylko to oni stali się w jego władzy, a on wykorzystuje ich świadomość, on wykorzystuje ich zdolność świadomości do tego, że mogą przekształcać wszystko i tworzyć. Bóg mówi: dałem ci Swoje życie, a ty to życie Moje sprzeniewierzasz, i namawiasz innych, aby Mnie zniszczyli, bo wykorzystywałeś Moją siłę, Moją moc i zbudowałeś sobie armię, która teraz będzie Mnie zwalczać; to jak Ja mam być dobry dla ciebie? My, właśnie w tym momencie jesteśmy, aby podjąć pierwsze czyny, ponieważ Rodzicielka dlatego nas zradza, abyśmy pierwsze czyny podjęli, i zmiażdżyli głowę temu, który jest samochwałą, i sam siebie uznaje za doskonałego, i sam uważa, że to on powinien być w komnacie obrad i z Bogiem rządzić. A Bóg go strącił, ale on mówi: to sam sobie wezmę, a ludzie będą mi oddawali pokłon, sam sobie wyznawców utworzę, Bóg nie chciał mi dać, to ja sam sobie ich utworzę. Jesteśmy w tym świecie, gdzie to się dzieje, i dlatego upada ten świat, i ten kościół upada, który chciał sobie sam wyznawców wytwarzać. Ja tylko ukazuję to, co Bóg czyni, Bóg objawia to, co się w tej chwili dzieje, że: nie zniszczę, dopóki nie upomnę; upomniałem, ale nikt się tym nie przejął, więc teraz sięgam po to co powiedziałem – niszczę to, ponieważ do zniszczenia jest przeznaczone, kamień na kamieniu nie pozostanie. Iz 30:28: „Tchnienie Jego jak potok wezbrany, którego nurt dosięga szyi. Przybywa przesiać narody sitem zniszczenia i włożyć między szczęki ludów wędzidło zwodnicze.”
Jr 12:15: „Lecz gdy ich już wyrwę, ogarnie Mnie znów litość nad nimi i przyprowadzę każdego z nich do jego dziedzictwa i każdego z nich do jego kraju.”
Nasze wykłady, to co Duch Święty przedstawia, one są wyrażane przez moc uczucia. To uczucie jest mocą niesienia tej tajemnicy. Słowa, które wypływają, one nie mają emocji, ale mają potęgę uczucia, i dlatego dla ducha, dla ciała, dla rozumu, są jakimiś informacjami; nie mogą tego dotknąć, nie mogą tego poczuć, ponieważ te słowa nie mają wagi. Ale one mają wagę, tylko nie w tym świecie, dlatego Jezus Chrystus mówi: niech nie wie lewica, co czyni prawica. One są wyrażone, te słowa, jako pewien element istnienia, ukazujący że istnieje słowo, ale nie ujawnia pełnej mocy tego słowa, bo to słowo pełną swoją moc ma w naturze nadziei i uczucia. Kiedy wznosimy się ku doskonałości Bożej, wznosimy się ku prawdzie Bożej, i nadzieja nas wznosi, to tam docieramy do tego stanu uczucia, i ono gwałtownie w nas eksploduje, ujawniając tą tajemnicę. Przechodzimy w tej chwili do innego pojmowania. Nasze spotkania nie są tylko słowami, one są mocą, która działa i nas przemienia. To Duch Boży do nas przemawia. On dokładnie wie czego potrzebujecie, i wie jaka jest wasza potrzeba, tam gdzieś w głębinach, i te słowa zawsze docierają do was w taki sposób, jak tego ci wszyscy potrzebują, jak wasza natura to wzywa i tego chce. Inaczej to się nie dzieje. Sprawy, o których jest mowa wychodzą poza zrozumienie ludzkie. Bóg przeprowadził mnie przez te wszystkie aspekty, aż doprowadził mnie do samego źródła swojej tajemnicy, i w tym źródle tajemnicy to objawia; powiedział w owym czasie: w tej chwili na Ziemię przychodzą ogromne zmiany i ludzie po prostu będą ginąć razem z tymi zmianami, i nie ma innego ratunku, jak tylko żebyś ty to ukazał tym ludziom, i ci wszyscy którzy będą słuchali tej prawdy, aby poszli drogą wewnętrznego człowieka, nie drogą ezoteryki, nie drogą jakiś przemian długotrwałych, czy rozumienia, i chęci tego pojęcia; ale przez posłuszeństwo, przez stawanie się duchową istotą. Nie będziesz podlegał zmianom tego świata, ale będziesz od nich odległy, a duchowa twoja istota nie będzie podlegała tym przemianom, ale Moim przemianom, gdzie będę cię ochraniał przed tymi wszystkimi sytuacjami, świat będzie się zmieniał, a ty nie będziesz tym zmianom podlegał, będziesz prosto szedł ku celowi, który ci wyznaczam, czyli światłości, bo tylko człowiek światłości może przetrwać, wszystko inne musi ulec zagładzie, a tylko człowiek światłości może przetrwać, bo taki jest sens człowieka, to jest dla człowieka, wszystko inne co nie jest człowiekiem, musi przestać istnieć, a to jest droga jedynie prawdziwa, bo to jest człowiek, to jest prawdziwy człowiek. I dlatego musisz pójść za tym co ci powiem – cała prawda jest w tobie, ona musi z ciebie się wydostać i ujrzeć światło. I cała ta prawda zaczęła wypływać ze mnie. I w owym czasie zacząłem uświadamiać sobie, że Ewangelia mówi całkowitą prawdę, wszystko doskonale, wszystko co jest tam napisane, nie trzeba to w żaden sposób interpretować, tylko zrozumieć, przyjąć to bezpośrednio do wewnętrznego człowieka. I ona do mnie mówiła, ja jej nie czytałem, tylko skupiałem się na słowie, a ona do mnie przemawiała. Czytałem tą duchową naturę tych zdań, i rozumiałem przez duchowe objawienie tajemnicy, które w nim było i jest, i to zdanie już było dla mnie jasne, nie starałem się tego zdania zrozumieć w sposób ludzki, ale pojmowałem je od razu tam gdzieś wewnątrz. To co Duch Święty mi ukazuje, nie dzieje się inaczej, jak tylko obraz otwarty przez Boga, który ujawnia mi tą tajemnicę. To co mówię w tej chwili, nie powstaje w ogóle w mojej głowie. Ja doświadczam uczuciowo obecności Bożej, wiem o czym jest ten stan, i jest ten stan radosny, prawdziwy, doświadczam tej obecności, i dowiaduję się o tym, czym to jest, i to wypowiadam. Gdy to wypowiadam, dopiero dowiaduję się czym jest ten stan objawiony, i on jest dokładnie tym samym, co czuję. Więc nie powstają zdania w mojej głowie, ale ja czuję, że one powstają we mnie, tylko że nie powstają z mojej poręki, z powodu tego, że ja tego potrzebuję. One powstają dlatego, że Ojciec objawia mi je we mnie, a ja będąc spójnym w Nim, ujawniam, objawiam te słowa, uczucie wyrażone także słowem. Gdy mówię to słowo, ono płynie, ale dopiero uczucie, prawdziwe uczucie dopiero dociera do głębi. Iz 6:8-10: „I usłyszałem głos Pana mówiącego: «Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł?» Odpowiedziałem: «Oto ja, poślij mnie!» I rzekł [mi]: «Idź i mów do tego ludu: Słuchajcie pilnie, lecz bez zrozumienia, patrzcie uważnie, lecz bez rozeznania! Zatwardź serce tego ludu, znieczul jego uszy, zaślep jego oczy, iżby oczami nie widział ani uszami nie słyszał, i serce jego by nie pojęło, żeby się nie nawrócił i nie był uzdrowiony».”
Jr 12:16: „A jeżeli przyswoją sobie zupełnie drogi mego ludu, tak że będą przysięgać na moje imię: „Na życie Pana”, podobnie jak nauczyli naród mój przysięgać na Baala, wtedy mogą rozprzestrzenić się wśród mojego narodu.”
My musimy upodabniać się do Chrystusa, a upodabniamy się do Chrystusa przez postawę wewnętrzną, czyli przez ufność Chrystusowi. Nasza postawa – prostota; czyli nie sposoby, ale ufność Bogu. Gdy ufamy Bogu z prostotą, to okazuje się, że Bóg jest najdoskonalszą naszą częścią, i Bóg przywrócony jest do naszej natury tam, gdzie zawsze był; bo to miejsce zostało zniszczone przez upadłych aniołów. Dlatego u nas są dwa powroty. Pierwszy powrót uczynił dla nas i za nas Chrystus, ale zostało to zniszczone. Dlatego pierwszy nasz powrót jest powrotem do przyjęcia Chrystusowego daru i łaski, czyli Odkupienia. A drugim powrotem jest zstąpienie do głębin, i przywrócenie pięknej córki ziemskiej do chwały Bożej, bo to jest też nasz powrót, bo wtedy powracamy do głębi, z całą naturą. Dzisiejsze spotkanie ukazało nam dwa aspekty – to co się dzieje i bezsilność człowieka, i to że gdy oddajemy się Bogu, stajemy się istotą, która nie podlega tym przemianom, a bezsilność nasza jest zakończona, i rozpoczyna się prawdziwe trwanie w Duchu Bożym, a Duch Boży daje nam wszystko to kim jesteśmy. A jesteśmy Synami Bożymi, i wypełniamy dzieło, które jest przeznaczone dla nas; na które nie oczekują upadli aniołowie, demony i wszystko to, co jest wrogie Bogu; nie oczekują, i myślą, że nigdy nie przyjdzie, i że się nie pojawi. Ale to się w tej chwili już dzieje, i się objawia, coraz mocniej te wszystkie rzeczy się wyrażają i ujawniają. I im bardziej zanurzamy się w chwale Bożej, im bardziej zanurzamy się w tej nadłączności, to jest to taki stan radosny, spokojny, omijający chaos tego świata, stan bezpośredniej łączności z Bogiem w izdebce, gdzie w Nim wszystko możemy czynić, a w tym wszystkim się zanurzamy, i trwamy w Boskiej naturze, a Bóg powiedział: wiem że jesteście cielesnymi, i dam wam to, co potrzebne, wy oddajcie się Mnie, i trwajcie w tej nadłączności. Rz 8:28-31: „Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru. Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodnym między wielu braćmi. Tych zaś, których przeznaczył, tych też powołał, a których powołał – tych też usprawiedliwił, a których usprawiedliwił – tych też obdarzył chwałą. Cóż więc na to powiemy? Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?”

Link do nagrania wykładu – 2.12.2023r.
Link do wideo na YouTube – 2.12.2023r.