UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

… on już nie umiera, bo on pamięta kim był, a inni walczyli o to kim się stali, bo nie pamiętali już kim byli; ale wrócili do tego stanu, po to, aby odnaleźć tą prawdziwą naturę swojej istoty.
W tej chwili budzi się w nas istota życia światłości, czyli człowiek światłości się budzi. Czuję ogromną radość, ogromną pełnię i światłość, która mnie dotyka, i czuję jak ona przychodzi, jak dotknięcie doskonałości, która mnie przenika i dotyka. I czuję tą doskonałość, rękę Boga, która mnie prowadzi, czuję tą moc. Ale są tacy, którzy chcą uciekać, tą samą rękę odczuwają całkowicie inaczej, Bóg otwiera w nich ich, a oni się sobie nie podobają, nie chcą się znać, nie chcą się poznać.
Ludzie prawdy znać nie chcą, i nie chcą jej przyjąć. Ale ona i tak jest, i zdobywa coraz wiekszą przestrzeń życia człowieka. Ta przemiana, która się dzieje w tej chwili, którą wszyscy odczuwamy bardzo mocno, ona dotyka wszystkich. Coraz bardziej otwierają się nieznane przestrzenie człowieka, które są w dalszym ciągu jego przestrzeniami, ale bardzo niechcianymi, i bardzo wypieranymi. A jednocześnie, one stają się jego, czego bardzo nie chce, ponieważ one go niszczą i zabijają, a zabijają tylko dlatego, że nie zmienił się. Ale w dalszym ciągu, może zmienić swoją postawę, może zmienić swoje myśli, bo to jest wszystko związane ze świadomością. Wszystkim rządzi Bóg, i mówi nam: serca waszego potrzebuję skruszonego, i ducha oddanego. A ta postawa nasza spokojna, oddana i ufna Bogu, ona jest najdoskonalszą gotowością, najdoskonalszą postawą, i ta przemiana nas nie zaskakuje, my wchodzimy tam z radością, jako ci którzy idą jako panujący, a nie jako udręczeni, bo uwierzyliśmy Chrystusowi, i jesteśmy wcieleni w świętą inkarnację. A żeby święta inkarnacja mogła się objawić, musi nastąpić śmierć, ale nie ciała fizycznego, ale śmierć złego ciała, czyli duchowego ciała czterowymiarowego, które Adam zniszczył. Bóg je przywrócił, bo to jest Boskie ciało, zdolne istnieć w świecie czterowymiarowym w stanie początku, aby ten początek w pełni objawiał koniec, czyli jawność naszego postępowania, świadomość tego dokąd zdążamy. Bóg objawia nam naszą naturę ciała świętego rajskiego, w Chrystusie Panu stworzonego, które jest zdolne dokonać dzieła, które Bóg na początku dał człowiekowi, a które zostało zaprzepaszczone przez nieposłuszeństwo. Tylko dusza może pojąć to odkupienie, tylko dusza może pojąć bezgrzeszność, tylko dusza może pojąć niewinność i doskonałość, i może z niej czerać, tak głęboko jednocząc się z Chrystusem, że Jego życie staje się jej życiem, a ona porzuca związek z ciałem i jest już nowym ciałem – świętym i wiecznym. Ap 14:13: „I usłyszałem głos, który z nieba mówił: «Napisz: Błogosławieni, którzy w Panu umierają – już teraz. Zaiste, mówi Duch, niech odpoczną od swoich mozołów, bo idą wraz z nimi ich czyny».”
Rz 8:9: „Wy jednak nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha, jeśli tylko Duch Boży w was mieszka. Jeżeli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten do Niego nie należy.”
Bóg przenika do was coraz głębiej, budząc waszą dawną prawdziwą naturę. To co doświadczacie – tą ciszę, ten pokój, ten spokój, tą radość, to jest dusza, która doświadcza bliskości zbliżającej się nocy poślubnej, która raduje się z tajemnicy radości dziecięctwa, gdzie w tajemnicy Boskiej jedności duszy z Chrystusem, nie ma nawet źdźbła cielesnego odczuwania, cielesnego rozumienia. A jest wszystko tak doskonałe, że tą doskonałość możemy tylko odczuwać jako tajemnicę dziecka, które jest w wielkiej szczęśliwości, radości, wtulone w ramiona matki, gdzie ta szczęśliwość głęboka, ona jest jednością z tajemnicą komnaty małżeńskiej, która nie ma nic wspólnego z ludzkim pojmowaniem czy rozumieniem, jest to tylko sama Boska tajemnica. W niebie nie ma zmysłowości, w niebie jest sama doskonałość, nie chcą tam iść ci, którzy są cieleśni, ponieważ oni tylko tak świat znają; a dusze tam dopiero prawdziwą swoją naturę rozpoznają, w Chrystusie Panu będąc zjednoczone w pełni i głębi. Doświadczamy już nowy stan. A to jest wszystko związane z pozwoleniem sobie na wiarę w odkupienie, na wiarę w bezgrzeszność. Wiara to jest poznać się z własną duszą, zapoznać się z nią, i uświadomić sobie, że to my nią jesteśmy. A jesteśmy nią, ponieważ kochamy Boga, ponieważ pochodzimy z Jego materii, z Jego życia, i z Jego tchnienia; więc możemy poznać Jego naturę wewnętrzną, z Nim się zjednoczyć, bo jesteśmy z tej samej substancji – z substancji Życia. I kiedy my to pojmujemy, to o czym mówimy w tej chwili, i to co Bóg nam objawia, to wypełnia nam to cały czas, a jednocześnie jest kontekstem, w którym wszystko się odbywa – jest zbawienie, jest odkupienie, jest życie wieczne, jest świadomość kim naprawdę człowiek jest, bo tylko w tej świadomości pamiętamy, że jesteśmy tu w głębinach, ratując piękną córkę ziemską, czyli siebie samych tak naprawdę. Poznaliśmy siebie tych, którymi byliśmy odwiecznie, od początku samego, stworzeni z samego ¬ródła Życia. A dzisiaj się odnajdujemy w głębinach, z tą samą częścią naszego istnienia, zagubioną tak dalece, że nie wiadomo, czy czasu starczy. Ale starcza, ponieważ Bóg jest naszym czasem, i nie przychodzi czasem, ale jest zawsze z nami. I dzisiaj poruszanie spraw na temat głębin, jest całym czasem; nie mówimy już tak wiele o Ewangelii, nie mówimy już tak dużo o Odkupieniu, ale trwamy w Ewangelii, i trwamy w Odkupieniu, te sprawy w nas istnieją, w tym pozostajemy, w tym jesteśmy, i to jest nasz fundament. A dzieła nasze, to o czym rozmawiamy, i czym się stajemy, i dokąd zmierzamy – jest to niemożliwe bez fundamentu, w którym jesteśmy. Ap 20:6: „Błogosławiony i święty, kto ma udział w pierwszym zmartwychwstaniu: nad tymi nie ma władzy śmierć druga, lecz będą kapłanami Boga i Chrystusa i będą z Nim królować tysiąc lat.”
2Tm 1:6-7: „Z tej właśnie przyczyny przypominam ci, abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie przez nałożenie moich rąk. Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia.”
Czy świat się zatrzyma? Czy coś się zmieni? Tak, zmieni się psychika człowieka, musi się ona zmienić, będzie wymagała innego spojrzenia na rzeczywistość, innego spojrzenia na wszystkie sprawy. Ludzie, którzy już dzisiaj są odmienieni, wejdą w ten nowy stan z radością, i będą żyli tym światem odmienionym; ale inni, będą pytali się – jak to zrobić? A odpowiedź jest bardzo prosta – najpierw rób, a później zobacz dokąd cię to prowadzi, najpierw idź ku Bogu, a później zobaczysz, gdzie doszedłeś, bo zanim poznasz, najpierw musisz iść, zaufać, a później poznasz. W tej chwili to, co się dzieje, wymaga od człowieka zmiany, innego postępowania, a to nie jest siłowe postępowanie, to jest odpowiedź na rzeczywistość, odpowiedź na czasy, odpowiedź na miłość Bożą, odpowiedź na nową rzeczywistość i na nowy stan świata, odpowiedź na to, co się w tej chwili dzieje. Bo będzie wpływał na człowieka ten świat, a człowiek musi odpowiedzieć na jego obecność, nie walką, ale odnalezieniem się w tej nowej sytuacji; a świat da mu wszystko, bo Bóg właśnie obdarowuje człowieka. My odczuwamy, że jesteśmy obdarowywani, ale ci którzy się przyzwyczaili do starego świata, będą uważali, że są okradani. Ale nie są okradani; są obdarowywani. Wiara jest to poczucie gruntu pod nogami nowej rzeczywistości, nowego świata. Wiara nie pojawia się w głowie, wiara pojawia się w naszym poczuciu osadzenia uczuciowego, wiara nie jest to stan psychiczny, jest to stan obecności. Hi 3:17-19: „Tam niegodziwcy nie krzyczą, spokojni, zużyli już siły. Tam wszyscy więźniowie bez lęku, nie słyszą już głosu strażnika; tam razem i mały, i wielki, tam sługa jest wolny od pana.”
Oz 6:3: „Dołóżmy starań, aby poznać Pana; Jego przyjście jest pewne jak świt poranka, jak wczesny deszcz przychodzi On do nas, i jak deszcz późny, co nasyca ziemię.”
Człowiek wierzący emanuje prawdą Bożą, on jest świadectwem żywego Boga i świadectwem żywego Chrystusa, świadectwem Ducha Świętego, i świadectwem duszy, bo ona w Nim właśnie żyje. To, że my żyjemy, objawia że Chrystus żyje; ponieważ my żyjemy; nasze życie jest świadectwem Jego istnienia, prawdy, doskonałości i dzieła. To jest tak proste, może odwrócone troszeczkę, ale proste – my jesteśmy tą właśnie tajemnicą, która się w pełni objawia, zaczynamy ją poznawać, i zaczynamy w sobie, tą tajemnicę w pełni odczuwać. A ona w nas odnajduje swoją kulminację, i otwiera swoją tajemnicę, aby innym też ukazać, że to że oni żyją, świadczy o tym że Chrystus żyje. Chrystus żyje, ponieważ ty żyjesz. A ty żyjesz dlatego, że On żyje, On jest, i On cię odkupił. Ten stan odkupienia, jest pełnym stanem pewności, jest stanem wszelkim, wypełniającym wszystko, a jednocześnie jest stanem niepodważalnej obecności i faktu, który się dzieje, że nie jest złudzeniem, jest faktem, jest rzeczywistością pełną, jest pełną obecnością, pełną tajemnicą, pełną jednością i ufnością, jest pełnym stanem obcowania z Bogiem, gdzie cała natura nasza, uczestniczy w tym obcowaniu, nie jakaś komórka szara, ale cały człowiek w tym obcuje. I w ten sposób staje się człowiek osadzony na fundamencie miłości i odkupienia, i wykonuje wszystko co wykonywał codziennie, ale jakże inaczej, bo inna jest podstawa; czyni to z miłości dla wszelkiego człowieka, wszelkiego istnienia, ponieważ poznał tą ogromną miłość Boga, z której to miłości Bóg złożył w ofierze Syna swojego, aby objawić jak bardzo kocha człowieka. I my doznajemy tej miłości, nie tej ofiary, tylko tej miłości doznajemy Bożej, która w nas znajduje miejsce. A jesteśmy w tym miejscu z powodu tego, że uwierzyliśmy Bogu, że Chrystus żyje, a my żyjemy Jego życiem. Nasze życie jest świadectwem prawdy Bożej, żywego Boga, żywego Chrystusa, żywego Ducha Świętego, i żywej naszej duszy. Ponieważ żyjemy, jesteśmy świadectwem życia Chrystusa, obecności Boga, mocy Ducha Świętego, i tajemnicy, która się ziszcza w nas, i której jesteśmy świadkami, i nie tylko świadkami, ale i uczestnikami i biorcami, bo uświadamiamy sobie co znaczy Jego Krew w nas płynąca – moc Ducha Świętego, który dał nam życie, i czujemy to życie, i to jest tak proste. J 6:68-69: „Odpowiedział Mu Szymon Piotr: «Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga».”
2Tm 1:8: „Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga!”
Jesteśmy świadectwem dzieła Chrystusa; dlatego że żyjemy, jesteśmy nieustannie świadectwem Jego dzieła. Ale nie wszyscy chcą uznać to dzieło, i wolą uznawać, że zjedli i wypili, więc dlatego żyją. Szatan dzisiaj właśnie liczy na nieposłuszeństwo człowieka, ponieważ coraz bardziej będzie usuwane z człowieka wszystko co jest złe, jako ten stan, który jest zewnętrzny, i nie będzie miał możliwości działania. Ale człowiek, w dalszym ciągu będzie mógł mieć pragnienia, co do zła, czyli będzie mógł szukać drzewa poznania dobrego i złego, będzie mógł szukać szatana, aby móc z nim pogadać. I szatan właśnie liczy na to, że ludzie zapomną o mocy Bożej, że ludzie zapomną, co Bóg im uczynił, i zaczną szukać czegoś innego, a on wtedy przyjdzie im z propozycją. Ale nie zapomną nigdy ci, którzy będą żonami Boga! Ponieważ nie towarzyszy temu ludzka natura cielesna, ale towarzyszy to, co w ziemskim pojęciu, nie ma do tego dostępu, ale w Boskiej tajemnicy nie ma możliwości aby mogło być inaczej, jak tylko tak, bo tam objawia się czystość, doskonałość, jasność, światłość, i wolna dusza. Tylko dusza może poznać Boga i w pełni z Nim się zjednoczyć, dlatego, że to z Niego ona pochodzi, On ją stworzył, ona jest z Jego natury, z Jego ciała, z Jego mocy, z Jego życia, i dlatego w Nim Życie w pełni odnajduje, i w pełni jej życie w Nim rozkwita jak lilia, a Synowie wsród lilii chodzą, radują się pełnią. I dlatego dusza w tej chwili czuje się swobodna, lekko i swobodnie się czuje, już zanurzona w głębinach Chrystusa, i czuje się radośnie: jestem zanurzona w miłości mojego Oblubieńca i wszystko czynię co cieszy mojego Oblubieńca, a wszystko co robię, to robię tylko po to, żeby go cieszyło, bo robię to dla Niego, ponieważ to jest sens mój, dla siebie bym tego nie robiła, a jak robię dla Niego, to żyję dla Niego, a On jaśnieje blaskiem, ponieważ ja jestem Jego. I dusza w pełni zaczyna się zanurzać w tajemnicy prostoty odkupienia, a jest to prostota naszego oddania, to jest świadectwo tej jedności głębokiej, oblubienicy i oblubieńca, którzy są głęboko zanurzeni w tajemnicy jednego istnienia, stają się jednością, i nie ma już dwojga, ale jest jedna istota, jest oblubienica i oblubieniec, jest mężczyzna i niewiasta, a mężczyzna i niewiasta w Bogu są równi. I ona mówi: mój Miły mój, a ja Miłego mego, a jest to pełna świadomość: mam Boga, a Bóg mnie ma, i jest to radość, jest to Pełnia. Ta tajemnica jest dostępna dla każdego. Dlaczego ludzie nie chcą tam iść? Dlaczego im jest trudno? To są ich związki z ciałem i jego sprawy, które stały się tak istotne, ale które w ogóle nie są istotne dla duszy, a są ukazywane, jakby jej były potrzebne do życia. One nie są jej potrzebne do życia, to nie jest potrzeba człowieka, jest to potrzeba szatana, aby decyzja człowieka zatrzymała go w drodze, żeby nie poszedł i nie uwierzył, żeby to co widzi, było bardziej dla niego przekonywujące niż to, w co wierzy. Święty Paweł powiedział: wedle wiary postępujemy, a nie wedle widzenia. Więc nie zatrzymuje mnie nic, co widzę w tym świecie, ale wszystko to, w co wierzę, mnie prowadzi. J 4:14-15: „Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu». Rzekła do Niego kobieta: «Daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać».”
2Tm 1:9: „On nas wybawił i wezwał świętym powołaniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski, która nam dana została w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasami.”
Ten czas, który się zbliża, on nie jest końcem, ale jest początkiem ogromnej transformacji, powodującej przemianę wymiarową. To są wpływy na wszelką materialną przestrzeń, i nie tylko materialną, bo to są ogromne siły, które wpływają, i żadne ciało w kosmiczne nie jest poza tym wpływem. Wchodzimy w przestrzeń nowego wymiaru, i następuje pojawienie się czasu teraźniejszego, ale nie w rozumieniu, że coś jest teraz, tylko wszystko, co było przeszłością, będzie teraz – wszystkie te sprawy, które były oddzielone czasem, różne historie umieszczone w czasie, wydarzenia umieszczone w czasie, które możemy pamiętać dlatego, że one są umieszczone, gdzieś na jakiś haczykach czasu. Kiedyś się nawet mówiło, że czas leczy rany – tutaj już takiej sytuacji nie ma, czas tutaj nie leczy ran, bo go nie ma, nie ma w takim pojęciu, że gdzieś coś się tam kiedyś wydarzyło. Ten czas, który przychodzi, nie jest czasem teraźniejszym w rozumieniu naszego umysłu, ale w rozumieniu naszych doświadczeń, i gdy przejdziemy do nowego stanu duchowego, do nowego świata, to przestaną istnieć wydarzenia związane z czasem, z pamięcią, że coś się wydarzyło, gdzieś tam, kiedyś, dawniej – ludzie mogą o tym pamiętać – ale wszystkie te sytuacje będą działały teraz. Faktyczny stan oddziaływania nowego świata będzie taki, że wszystko co się działo w człowieku, nie będzie już przeszłością, nie będzie już sytuacją odległą, nie będzie już sytuacją z dzieciństwa, nie będzie sprzed 20, 30, czy 40 lat, i nie będzie to wczorajszą sytuacją, tylko wszystko się otworzy, i będzie jedną chwilą, ponieważ przestanie istnieć podział na wydarzenia czasowe, będzie to jeden stan doświadczania wszystkiego. Wchodzimy w tą przestrzeń, gdzie grzech pierworodny, czyli nieposłuszeństwo Adama, nie wpłynęło na jakiś stan człowieka, ale na każdy, na wszystkie stany. Czyli jeden grzech wpłynął na wszystko, na całą osobowość człowieka, na wszystkie stany psychiczne, emocjonalne, na całą naturę jego istnienia. Grzech pierworodny jest grzechem czwartego wymiaru, i on sprowadził nadrzędną władzę grzechu i złego postępowania, na trzeci wymiar. I w trzecim wymiarze rozprzestrzeniła się zła postawa, z powodu tego jednego grzechu, czyli jednej siły wymiarowej, która działa na wszystko, i w trzecim wymiarze rozprzestrzenia się to jak wirus – działa przez postępowanie ludzkie, które jest z siły nadrzędnej kierowane, ponieważ to wyższy wymiar panuje nad niższym, i to wyższy wymiar determinuje niższy wymiar. Dlatego działa też sytuacja odwrotna – gdy jest grzech usuwany w czwartym wymiarze, w trzecim znika, nie ma go, bo zniknęła siła determinująca dolny wymiar. Człowiek własnymi umiejętnościami, nie może naprawić tych rzeczy, które już się wydarzyły, bez mocy Bożej, bez mocy wyższego wymiaru; dopiero usuwając ten problem na wyższym poziomie, problem przestaje istnieć, ale nie w sposób fizyczny. Musimy pamiętać, że człowiek nie jest istotą biologiczną, mieszka w istocie biologicznej, ale nią nie jest, i z jego świadomością jest związane to, jak żyje. Wiara jest działaniem odgórnym, wiara w Chrystusa Jezusa, Boga Ojca, Ducha Świętego, który uwolnił nas od grzechu pierworodnego, jest równoznaczna z uwolnieniem wszystkich grzechów w trzecim wymiarze. Zasada przejścia do wymiaru czwartego w sposób nadrzędny i panujący, jest bardzo prosta – człowiek wie, co Chrystus uczynił, że złożył ofiarę ze swojego życia, uwolnił człowieka od grzechu, i człowiek jest święty, niewinny i doskonały. Kiedy nie uwierzy, to nigdy nie będzie w stanie zaistnieć w czwartym wymiarze w naturze rajskiej, i korzystać z tego stanu jako ten, który panuje. To, że jesteśmy tymi, którzy korzystają, i pojmują przez wiarę – wolność od grzechu, czyli bezgrzeszność, niewinność, świętość i doskonałość, którą Chrystus nam daje – to jest w stanie tylko pojąć dusza; nie może tego pojąć rozum, ani duch ludzki. Tylko dusza jest zdolna do tego doświadczenia pełnej wiary. I kiedy naprawdę wierzymy, jesteśmy duszą, i wychodzimy z trzeciego wymiaru, wchodzimy do czwartego, a czwarty to jest właśnie doświadczanie wiary, doświadczanie prawdy – i dlatego chrześcijanie prawdziwi, nie idą do czwartego wymiaru, aby być poddani jemu, tylko idą nad nim zapanować. 1 Kor 2:14-16: „Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to rozsądzić. Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko, lecz sam przez nikogo nie jest sądzony. Któż więc poznał zamysł Pana tak, by Go mógł pouczać? My właśnie znamy zamysł Chrystusowy.”
J 14:17: „Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie.”
Jezus Chrystus urodził się w świecie trójwymiarowym, i On niósł brzemiona tego świata, ale dlatego mógł to unieść, ponieważ nie postępował wedle tego świata, postępował wedle natury Boskiej. I nie ulegał myślom i podstępom innych ludzi, ponieważ w tej przestrzeni, także oddawał się Boskiej tajemnicy. On wszędzie, we wszystkich poziomach istnienia był Panem, wszędzie gdzie był, był u Siebie – czy to jest trzeci wymiar, czy czwarty, czy piąty, czy szósty, czy siódmy – wszędzie miłość panowała, a On ją zachowywał. My w tej chwili staczamy bitwę wewnętrzną, przez wiarę, ze wszystkim tym, co nas dręczy, gdy trwamy w Chrystusie, zawsze odnosimy zwycięstwo. Ale są ludzie w tym świecie, którzy ulegają w dalszym ciągu podszeptom szatana, który woła ich z drzewa poznania dobrego i złego, aby przyszli do jego świata, i żeby dali mu swoją moc, ponieważ on stamtąd nie może wyjść, a oni mogą przyjść do niego. Ale oni nie muszą tam iść! Bo mają wolność, i gdy idą w posłuszeństwie do Boga, to w tym momencie się wyzwalają. A szatan natomiast będzie ginął w oczach, będzie ginął z głodu, a tym głodem jest to, że nie będzie mógł mieć woli człowieka, ani jego siły, ani jego życia. To jest panowanie w przestrzeni tajemnicy rajskiej, gdzie szatan jest uwięziony, a liczy tylko na to, na co liczył, kiedy Bóg wyprowadził Izraelitów z Egiptu – że zapomną ten cud, i zaczną się domagać ponownie niewoli, i wszystkich tych rzeczy, które w niewoli były tak pyszne. Dlatego ten świat napada człowieka, i jego świadomość uzależnia od wielu historii, i sytuacji powymyślanych, aby został człowiek uwięziony w tym świecie. Bo potrzebna jest tym wszystkim dusza człowieka, której nie można schwytać, może ona tylko stać się niewolnikiem człowieka; a na duszę wpływa świadomość, dlatego chcą zniewolić świadomość człowieka, i aby ta świadomość cały czas pozostawała w jedności z duszą. Ale to, że ona pozostaje w jedności z duszą, i to że człowiek jest duszą, to jest z nadrzędnej mocy Boży, i to jest inny cel – Boży cel, który czyni duszę nadrzędną nad wszystkim. Człowiek jest duszą, i dusza to człowiek. Bóg odkupił człowieka, aby stał się w pełni świadomy tego kim jest. To wszystko o czym rozmawiamy, cała ta równowaga, i cały ten właściwy stan, wynika z wiary. A gdy wierzymy całkowicie, że jesteśmy odkupieni, bezgrzeszni, wolni, doskonali i niewinni, wtedy nasza dusza się budzi, bo budzi ją miłość, posłuszeństwo, uczucie. On spojrzał na mnie, i zobaczył mnie doskonałą, bo zobaczył swoje dzieło we mnie; we mnie, zobaczył swoje dzieło wolności, i powiedział: jesteś wolna, a ja mu uwierzyłam, że jestem wolna, i stałam się wolna, i poczułam jak serce moje i Jego serce są jednością. Ona poznając tą tajemnicę, nigdy już jej nie odda, bo wie kim jest, i ma całe bogactwo, bo jest duszą, w pełni zjednoczoną z Chrystusem, i istnieje w pełni tej tajemnicy. Iz 43:1-2,4-5: „Ale teraz tak mówi Pan, Stworzyciel twój, Jakubie, i Twórca twój, o Izraelu: «Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; tyś moim! Gdy pójdziesz przez wody, Ja będę z tobą, i gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie. Gdy pójdziesz przez ogień, nie spalisz się, i nie strawi cię płomień. … Ponieważ drogi jesteś w moich oczach, nabrałeś wartości i Ja cię miłuję, przeto daję ludzi za ciebie i narody za życie twoje. Nie lękaj się, bo jestem z tobą. Przywiodę ze Wschodu twe plemię i z Zachodu cię pozbieram.”

Link do nagrania wykładu – 24.05.2024r.
Link do wideo na YouTube – 24.05.2024r.

Dla człowieka, najtrudniejszą rzeczą jest oddać swoje życie Bogu, w Jego ręce, czyli w nadrzędną siłę życia człowieka, która jest dopiero właściwym porządkiem, a On jest naszym obrońcą. Ludzie dzisiaj żyją w pewnym takim wyobrażonym stanie swojej doskonałości, ale to nie jest prawda o nich. Ten świat należy do Boga i jest cały czas w łasce Bożej. Nasza natura podświadoma, ona ma w sobie nasz wiodący potencjał, nasz potencjał Boski. Ale nie może on być, w żaden sposób ocalony, czy wydobyty, czy ukształtowany przez człowieka, który nie zna Boga. Ponieważ człowiek zwyczajny, rozumowy, nie umocniony w Bożą moc, nie ma żadnej siły, nie ma żadnej władzy, i nie jest w stanie w żaden sposób wejść w szranki z naturą podświadomości, jest po prostu istotą, która podlega tamtej władzy. Bo istoty stworzone w pierwszym świecie, były istotami stokroć potężniejszymi od dzisiejszego człowieka jako fizycznego człowieka, to były olbrzymy o ogromnej potędze i mocy, i o ogromnej sile. Ale nie są one mocniejsze od dzisiejszego człowieka duchowego, czyli Syna Bożego. A wszyscy, którzy się poddają nadrzędnej sile Ducha Bożego, są Synami Bożymi. Jesteście istotami Boskimi, Chrystus przywrócił wam życie wieczne. Dlaczego nadal nie chcecie tej Boskiej tajemnicy? Przecież tego potrzebuje Ziemia, żeby powróciła do pełnej światłości. Nie waszej coraz większej wiedzy czy umiejętności. Ale Boga, życia wiecznego, Boskiej doskonałości, i przywrócenia Perły światłości. Cały wszechświat potrzebuje jej światłości. On nie potrzebuje mądrości, bo mądry jest? I jest tam, gdzie nie chce; właśnie z powodu swojej mądrości. Ale przychodzi ten, który jest ostatni, a stał się pierwszym, i mówi mu: Uwierz! Dotarłeś do ściany, ale przez wiarę twoją, stawiam cię dokładnie w tym samym miejscu, jak tych, którzy uwierzyli na początku. Jesteś tak samo doskonały. I chyba tą doskonałość nawet bardziej cenisz sobie, ponieważ doprowadziłeś się do takiego cierpienia, takiego bólu, i w tej chwili wiesz już, jak ona jest ważna. Więc Ja daję tobie, dokładnie tą samą prawdę, i tą samą doskonałość we Mnie, jak ci, którzy pierwsi przyszli. Oni byli cały czas w miłości i prawdzie, gdy ty nieustannie borykałeś się ze sobą, i szukałeś jakichś możliwości, aby przebić ścianę, mur jakiś zburzyć, jakąś gwiazdę posiąść, jakąś moc zdobyć, i myślałeś, że jest to twoje wyjście. Ale dotarłeś do muru, i już nic nie możesz zrobić, i pytasz się, gdzie są te czasy wiary? Może ktoś przyjdzie, i mi ją zaoferuje? Będę brał ją w ciemno, bo wszędzie głucho i ciemno, i chociaż do światła pójdę, już nie będę wołał, że coś tracę, tylko będę wołał – zyskuję, bo to co jakoby zyskałem, stało się moim więzieniem. I Bóg mówi: tysiące lat, czy miliony lat, trwałeś w tym udręczeniu, a ci którzy mnie wybrali, w radości i miłości, i patrzyli tylko na ciebie, kiedy zrozumiesz, i kiedy pójdziesz po rozum do głowy; a Ja wiedziałem, że trafisz na mur, którego nie przejdziesz, i to będzie twój moment twojej wiary. Łk 13:29-30: „Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w królestwie Bożym. Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi».”
J 17:14: „Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata.”
Boga nie możemy dotknąć, zobaczyć, ale odczuwamy Go jako obecność. I nie bierzemy naszego życia w swoje ręce, tylko oddajemy je Bogu. Ludzie na Ziemi potrzebują doskonałego Rodzica, który da im siebie, a oni będą wzrastali w miłości, i w Jego doskonałości, i przyjmą od Niego wszystko co On ma. Ale diabeł chce odebrać człowieka Bogu. Nie może odebrać Ziemi, więc człowieka chce oderwać od Boga, przez wmawianie jemu, że jest strasznie patologiczny. I dzisiaj ludzie odczuwając to, uważają że takimi są, że są złymi ludźmi, nie wartymi życia, że są okropnymi istotami; to zostało w nich wbite, sumienie człowieka zostało skażone, przez straszne okłamanie człowieka, co do tego kim jest. My uwierzyliśmy w Boga z całej siły, pokonaliśmy ograniczenia swojego ciała, swoich myśli, hormonów, i zjednoczyliśmy się z obecnością Bożą. Ta obecność, ona jest bardzo prosto rozpoznawana przez dzieci. Dziecko malutkie nie ma tożsamości biologicznej i cielesnej świadomości, ma cielesność duchową, i wpatruje się w człowieka, który jest duchowy, tylko że ten człowiek często już nie pamięta, zapomniał, że jest duchowy. A to jest natura, która w człowieku istnieje zawsze, i w tej chwili do niej się coraz bardziej zbliżamy, do naszej natury prawdziwej. Ludzie w tym świecie zajmują się pewnymi sprawami duchowego rozwoju, który w ogóle żadnym rozwojem nie jest; myślą że muszą umrzeć, chociaż nie zostali stworzeni jako istoty śmiertelne, tylko istoty wieczne. A duchowy rozwój, to tak naprawdę, znalezienie prawdy i ścieżki do ¬ródła Wszechrzeczy, do ¬ródła Bożego. Docieramy do przebudzenia wewnętrznej naszej natury, i im bardziej się ona budzi, tym bardziej człowiek dostrzega, że jest coś z nim nie tak. Ludzie, którzy wcześniej sami uznali, że potrzebują wychowawcy, którym mianował się dzisiejszy kościół – ojcem i nauczycielem, a ludzie są jego uczniami; to ci ludzie teraz sami muszą uznać, że nie mają wiary, i nie prowadzi ich Duch Boży. Każdy dzisiaj musi zdążać do właściwego nauczyciela, którym jest Jezus Chrystus, jest bowiem powiedziane bardzo wyraźnie: gdy jednak wiara nadeszła, już nie jesteśmy poddani wychowawcy; wszyscy bowiem dzięki tej wierze jesteście Synami Bożymi w Chrystusie Jezusie. Dzisiaj ludzie boją się Boskiej tajemnicy, bo oni uważają, że są istotami rozwiniętymi, mają wielką mądrość duchową, mają wysoki poziom rozwoju duchowego, a tu nagle okazuje się, że jednak nic nie mają. I mówią: nie trzeba mi było tego słuchać, teraz nie będę mógł spać, nie będę mógł normalnie funkcjonować, bo okazuje się, że nie mam tego, z czym się obnoszę, i co wydaje mi się, że mam już od bardzo wielu lat. Okazuje się, że tego nie mam. Diabeł wmawiał człowiekowi, że jest autonomiczny, że jest samo funkcjonujący, ale jest to nieprawda. Bóg jest prawdziwą autonomią, Bóg jest istotą, która jest samodzielna i daje nam samodzielność. Dlatego musimy uświadomić sobie, że nasza autonomia, którą mamy, jest fałszywa, i musimy przyjąć autonomię Boskiej natury, czyli owoców Ducha Świętego. A gdy owoce Ducha Świętego w nas istnieją, to one dopiero nas kierują do prawdziwej autonomii Boskiej, czyli Synostwa Bożego. Syn Boży się zradza w Chrystusie Jezusie przez inkarnację świętą, nieznaną na Ziemi, ale jedyną, która jest prawdziwa. Mt 23:13: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą.”
J 17:15-16: „Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata.”
Natura wewnętrzna człowieka, znana jest dzisiaj jako podświadomość, ale nie jest to tak naprawdę podświadomość, bo z punktu widzenia dzisiejszego rozumienia podświadomości, jest to natura demoniczna, chaotyczna, i w tym swoim chaosie w jakiś sposób pragmatyczna, gdzieś ukierunkowana – dokładnie do ducha mocarstwa powietrza. A duch mocarstwa powietrza jest dzisiejszym duchem ciała, to on we władzy ma ówczesny świat materialny, aby ożywiony świat materialny, był pod władzą właśnie ducha mocarstwa powietrza, i żeby pragnął tego, czego chce ciało. Czyli duch mocarstwa powietrza dba o to, aby natura cielesna człowieka, dominowała nad duchową naturą człowieka. Ale przemiana, która w tej chwili następuje, ona obnaża całą naturę fałszu. Została usunięta bariera, która istniała między świadomością a podświadomością, i w tej chwili cała natura podświadoma, staje w udziale świadomości, przedtem była powstrzymywana, teraz zaczęła dominować. A to co znajduje się w podświadomości, jest traktowane przez świat jako pragnienie, i gdy podświadomość zaczęła dochodzić do eskalowania swojego stanu, zaczęły się realizować wewnętrzne stany podświadome jako pragnienia. I ludzie chcą to zatrzymać, ale nie są w stanie, wpadają w stan chaosu, rozbicia, niepokoju, obsesji, bo nie mogą tego zatrzymać, są rozdarci, ponieważ to przekracza ich możliwości, i mówią: Co zrobimy? Musimy albo się ukryć, albo w jakiś sposób szybko się przemienić, bo jest już trochę mało czasu. A do tej pory nic nie zrobili, żeby się naprawić. Dlatego, gdy ta bariera zniknęła, to cała natura ich podświadomości zaczęła rządzić, i wpływać na świadomość, zaczęła dominować, i niszczyć całą naturę prawdziwego człowieka. Sięgamy do podstaw swojej tożsamości, która została w nas ukształtowana głęboko, nie tylko w nas, ale także w rodzicach, i jeszcze głębiej, gdzieś w ciele jest to wszystko głęboko zapisane, i zaczynamy konfrontować się z naturą głęboko behawioralną, która tam jest napiętnowana tym, kim jesteśmy, i że człowiek postępuje w sposób automatyczny, broniąc się przed tym, żeby takim nie być, mimo że tak naprawdę, takim nie jest. Ludzie nie wiedzą o tym, że mają dwie dusze. Jest dusza, którą odkupił Jezus Chrystus, ocalił On duszę człowieka tylko i wyłącznie swoją mocą, bo to była jego praca, Jego dzieło zadane przez Boga, i On wykonał to dzieło, a tym dziełem jest wolność duszy człowieka. I dusza człowieka jest wolna, ona jest doskonała i piękna, i jaśnieje blaskiem Niebieskim, blaskiem Syna, Ojca i Ducha Świętego. Jednak dzisiejszy kościół grzeszników, nadal nakazuje ludziom walczyć o wolność tej duszy, którą Chrystus odkupił, wiedząc że nie wciela się ta dusza, bo po cóż miała by to robić, kiedy jest całkowicie wolna. I wie o tym, tylko to ukrywa, że istnieje druga dusza, dusza z pierwszego świata, która jest bóstwem na sposób ciała, czyli jest ciałem chwalebnym, o którym mówi Jezus Chrystus, gdy pytają się uczniowie: powiedz nam, gdzie Ty jesteś, ponieważ tego miejsca musimy szukać. A Chrystus jest światłością, On Syn Boży jest światłością, i mówi: istnieje światłość w człowieku światłości, on oświetla świat cały, gdy nie istnieje światłość w człowieku światłości, jest ciemnością; czyli gdy Ja Syn Boży, który jestem światłością, zstępuję do głębin, to człowiek światłości, wypełniony jest światłością, bo Ja jestem światłością, i on także staje się światłością, i jesteśmy razem światłością, czyli Pełnią. Kiedy nie ma Syna Bożego, to w człowieku światłości, nie ma światłości. Człowiek jest Boską istotą, i może wszędzie istnieć, i wszędzie żyć, ponieważ jest tą istotą cały czas prawdy Boskiej, i to jest nasza tajemnica Synostwa – każdy jest Synem Bożym, kiedy uwierzył, i kiedy już porzucił fałszywego nauczyciela, bo wiara stała się jego wskazaniem, a ci którzy żyją wiarą, są Synami Bożymi w Chrystusie Jezusie. Ukazana jest droga, ukazany jest nasz stan, ukazane jest kim jesteśmy; i ci którzy tego nie chcą, to sami tego nie chcą, a nie że ktoś im tak każe, bo kazać może, ale my nie musimy tego robić. Kol 1:19-20: „Zechciał bowiem [Bóg], aby w Nim zamieszkała cała Pełnia, i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego – i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża.”
J 17:17-18: „Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem.”
To o czym rozmawiamy, nie jest związane z tym, że o tym myślimy, tylko to jest naturalna sytuacja przemiany całego wszechświata. Kim jestem? Kim mnie uczynił Bóg? Jestem dzieckiem Bożym. Gdy wierzę Chrystusowi – jestem Synem Bożym, i On czyni mnie istotą doskonałości swojej, i posyła mnie, abym tą świadomość, którą mi dał, i tą światłość, abym zaniósł w głębiny, na areopagi głębokie i dalekie, i abym tam objawił, że jestem świątynią Boga, że nie mury z kamienia są nią, ale ja, ja jestem świątynią – to jest ta tajemnica, gdzie na areopagach musi objawić się ta tajemnica chwały Bożej. Jest to wszystko związane ze świadomością. Człowiek jako świadomość, przemienia się w istotę, która rzeczywiście doświadcza świata, bo nie jest już duchem ciała; zmieniła się frekwencja, wibracja, przeszedł do innego świata, i nie ma już ducha ciała, a jego ciało przejęło inną zdolność, ono jest już inną strukturą. Dlatego, gdy człowiek myśli o naturze swojej cielesnej, a jego świadomość jest związana tylko z ciałem, a nie jest istotą Boskiej tajemnicy, to swoje życie upatruje tylko z daną determinacją, a nie z Boską tajemnicą, która wydziela go od danej frekwencji, danego deterministycznego stanu, i objawia w nowej przestrzeni. Zbliża się po prostu, coraz bardziej to oddziaływanie świata innego, a tam są inne frekwencje, inna wibracja, i ta wibracja cielesna już nie będzie utrzymywana, i ona zaczyna się rozpadać, ona nie ma już możliwości utrzymania swojej formy, ponieważ siły, które w tej chwili oddziałują, utrzymują inny stan, budzą wewnętrzną naturę duchową naszego człowieka, czyli piękną córkę ziemską, czyli bóstwo na sposób ciała, ona się budzi w tej chwili. Ale cierpi z powodu starej postawy człowieka, która była wroga Bogu, wroga sobie, wroga światu, i wroga wszystkiemu innemu, dla samej wrogości była wroga. I gdy budzi się wewnętrzna istota, to ona odczuwa straszny ucisk tej natury wcześniejszej, ponieważ świadomość już prawie nie istnieje w naturze starego człowieka, ducha ciała, ale przeniosła się do natury wewnętrznej istoty, czyli bóstwa na sposób ciała, czyli ciała chwalebnego, czyli człowieka światłości, który jest jeszcze ciemnością. Ale już się budzi, i zaczyna stawać się światłością, budzi się jego życie. Jednak zaczyna odczuwać ogromny stan ucisku przez zbójeckie siły starego człowieka, i dlatego nie jest w stanie tego znieść, co się w tej chwili dzieje, i zastanawia się co się dzieje. Ale w tym momencie, kiedy przenoszę go do natury nowego istnienia, dając mu zrozumienie o jego sytuacji, tajemnicy i tym co się dzieje, momentalnie zdrowieje i problem znika, nie ma go, czuje się już dobrze, bo nie ma już oprawcy, w którym były jeszcze szczątkowe świadomości, które mówiły: co się ze mną dzieje? Ale przeniósł się całkowicie do stanu wewnętrznego, i tamtego już nie uznaje, przestał to uznawać, już tym nie jest. I w tym momencie, kiedy nie uznaje tamtego starego stanu, tylko ten nowy jest głównym stanem udziału jego świadomości, czuje się dobrze. A tamten stan – czy on się uzdrowił? Nie, on po prostu w dalszym ciągu jest zły, ale człowiek nie ma w tym udziału, a to się rozpada, i przestaje istnieć. On nie ma udziału już w tym starym człowieku, ma udział w nowym – umarliśmy dla tamtego świata, i tamten świat bez nas umiera, przestaje istnieć, bo nigdy nie miał własnego życia. Iz 4:1: „Siedem niewiast uchwyci się jednego mężczyzny w ów dzień, mówiąc: «Swój chleb będziemy jadły i we własną odzież się ubierały. Dozwól nam tylko nosić twoje imię. Odejmij nam hańbę».”
J 17:20-21: „Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał.”
Naszym życiem jest ciało chwalebne. I gdy świadomość człowieka przechodzi do nowego świata, przyobleka się w nową naturę, i w dalszym ciągu prowadzi życie, a natura jego ciała, ciało jego nie ma już ducha ludzkiego, ale zaczyna przemieniać się w duchową naturę prawdy. To się wszystko dzieje w tym ciele, w tym ciele wszystkie te przemiany następują, a ono zaczyna objawiać coraz potężniejszą jawną moc, i obecność chwały Niebieskiej, która w tym ciele się objawia w postaci ostatecznie ciała chwalebnego. Dlatego Święty Paweł powiedział: nie wszyscy pomrzemy, ale wszyscy zostaniemy przemienieni. I ten czas jest coraz bliżej. Chrystus staje się rzeczywistym naszym stanem tożsamości, i tylko ta część doznaje wzrostu, a inna będzie ginąć. Jest to wybór świadomości, wybór wiary, wybór Boga przez wiarę. Świadomość jest całym człowiekiem. Gdy świadomość jest zdrowa, i świadomość jest zjednoczona z naturą życia, prawdy i miłości, to ona daje życie. Dlatego uzdrawianiu podlega świadomość człowieka. Ale ludzie przychodząc na terapię, nie chcą uleczenia swojej świadomości, chcą usunięcia skutków grzechów, samych grzechów natomiast nie. Dlaczego? Bo to jest ich tożsamość, mają tożsamość grzesznika, i grzech im nie przeszkadza, przeszkadzają im skutki grzechów. Ale jak się grzechu nie usunie, to skutki grzechu będą powracały. Bycie grzesznikiem, daje im pewnego rodzaju istnienie i współistnienie z pewnym systemem, który jakoby jest systemem opiekuńczym, a tak naprawdę opresyjnym. Ogranicza życie duszy, człowieka duchowego, po to, aby człowiek pozostawał w tym świecie, i żeby ten świat karmił, i żeby żył życiem jakoby duchowym, które donikąd nie prowadzi. Życie duchowe dla kościoła, i dla księży, wygląda tak, że człowiek chodzi do kościoła, spowiada się, pokutuje, i daje na ofiarę – to jest jego życie duchowe i tak chcą je przedstawić. I gdy ludzie się dowiadują, że życie duchowe, jest to tak naprawdę trwanie w Bogu, to dziwią się, że takie życie w ogóle istnieje. Więc chodzi o wyzwolenie się świadomości. Wiara to nie umiejętność, wiara to stawanie się jednym duchem z Bogiem, gdzie stajemy się jednością z Bogiem tak ściśle, że jesteśmy Jednym. Bo, żeby wierzyć musimy mieć Ducha Świętego, a Duch Święty jest Duchem Ojca i Syna i naszym duchem – stanowimy Trójcę, a jednością tej Trójcy jest Duch Święty. Jesteśmy istotami wspólnego ducha Chrystusa, Boga, i nas, przez Ducha Świętego, staliśmy się jednością w całości, zawsze nią byliśmy. Syn Boży jest wyrazicielem woli Boga, i działa w mocy Ducha Świętego, dlatego nie może być pokonany. Syn Boży zawsze jest zwycięzcą, nigdy nie przegrywa. Jeśli ktoś powie, że przegrał, to nie był Synem Bożym. Synowie Boży niosą światłość, są światłością, bo Chrystus Pan w nich istnieje, Bóg Ojciec, i mają ducha tego samego co Ojciec i Syn, więc oni są też istotą Boską przez Ducha Świętego, który został nam dany. Syn Boży jest to istota inkarnowana, czyli wcielona w Chrystusie Panu, w nową naturę Boską, w naturę świętą, która jest posłana do głębin w Duchu Chrystusowym, w Duchu Świętym, aby tam zapanować w głębinach, i przez panowanie w głębinach, uwolnić głębiny od szatana. Jesteśmy istotami Boskimi, i w pełni w nas jest prawda, więc musimy postępować w taki sposób, i nie powinniśmy się bać. Chrystus odkupił nas, żebyśmy się stali Jego naturą, i zstąpili do głębin zaprowadzić tam Jego chwałę, tak jak On przyszedł na Ziemię zaprowadzić chwałę Boga – nie wyniszczył ludzi, ale duszę wyjął i wcielił do nowego życia, a tym życiem jest Duch Boga, i dusza, którą oddał Bogu, a On ją w pełni objawił w ciele chwalebnym. Bo bojaźń Boża nie usuwa problemu zła, bojaźń Boża wyjmuje duszę, i kieruje ku prawdzie, ku doskonałości. Kol 1:26-27: „Tajemnica ta, ukryta od wieków i pokoleń, teraz została objawiona Jego świętym, którym Bóg zechciał oznajmić, jak wielkie jest bogactwo chwały tej tajemnicy pośród pogan. Jest nią Chrystus pośród was – nadzieja chwały.”
J 17:22-23: „I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś.”
Chrystus jest miłością, czyli istotą Boskiej prawdy i Boskiego życia, istotą miłości. Wszystko powstało z miłości. Kiedy jednoczymy się z Chrystusem z całej siły, z powodu miłości, to Jego miłość i nasza miłość stanowią Jedno. Ponieważ to Jego miłość najpierw nas obudziła, i objawiła naszą miłość, a gdy nasza miłość zaczęła wzrastać, stały się jedną miłością, bo miłość jest istotą, jest życiem, jest Boską tajemnicą. Bóg jest miłością, i miłość jest Bogiem, ale miłość ta prawdziwa Boska, którą Bóg daje człowiekowi. Kiedy człowiek rozumie, że Chrystus jest miłością, Bóg jest miłością, i kiedy uwierzy, to wtedy On przychodzi, i objawia Życie, które jest miłością, bo On jest miłością. I wtedy miłość staje pełna, przestaje istnieć wszystko inne, stają się istotą blasku, która jest miłością. Ostatecznie Bóg jest miłością, czyli tak naprawdę mocą, której nie możemy nazwać inaczej, jak tylko miłością. I jest także światłością – to miłość jest światłością, miłość, czyli nie ma w sobie żadnego zła. Miłość nigdy nie ustaje, Bóg jest miłością, która nigdy nie ustaje, i to wszystko jest o Nim powiedziane – Bóg żyje wiecznie, bo tylko miłość nigdy nie ustaje, i właśnie miłość jest Bogiem, dlatego nigdy nie ustaje, bo Bóg nigdy nie ustaje. 1 Tes 5:14: „Prosimy was, bracia, upominajcie niekarnych, pocieszajcie małodusznych, przygarniajcie słabych, a dla wszystkich bądźcie cierpliwi!”
J 17:24-25: „Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata. Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem i oni poznali, żeś Ty Mnie posłał.”
W tej chwili, ta przemiana na Ziemi, która się dzieje, gdzie następuje właśnie końcowe odliczanie, to nie są tylko słowa, to nie jest tylko jakaś myśl, czy Boskie ujawnienie, ale ludzie to po prostu czują na swojej skórze, i widzą że coś się z nim złego dzieje, ale nie wiedzą co. I biorą różne leki, aby zapomnieć o tym kim są, żeby nie wiedzieć, co się z nimi dzieje, żeby nie widzieć, nie wiedzieć, i nie chcieć się dowiedzieć. Niektórzy ludzie przedstawiają też tą sytuację, że są okropnie słabi, i nie wiedzą skąd ta słabość nagle ich dopadła. A to dlatego, że natura, która była dla nich naturą tą główną, nagle nie otrzymuje już energii, nie dostaje już siły, i dlatego odczuwają ginięcie tamtej części. A gdy są związani swoimi potrzebami z tamtą naturą, to zaczynają się po prostu rozpadać, zaczynają czuć słabość, zaczynają tracić energię życiową, słabną i chorują. Docieramy do muru, tylko że ten mur jest bardzo ciekawy, bo jest on murem tylko dla pewnej części, nie dla całego człowieka. Ten mur jest tylko murem dla natury deterministycznej tego świata, która jest determinowana tym światem, tą naturą i tą wibracją, i ona nie może przejść dalej, bo ona jest naturą tylko i wyłącznie tego świata, i nie będzie niczym innym. Natomiast nowy świat, jest zdeterminowany naturą innego, nowego świata. I gdy dusza przechodzi do nowego stanu, to ona przechodząc, przyobleka się od razu w nowy stan, i jest naturą nowego stanu, i jest wśród swoich, bo gdy spogląda na istoty tego świata, do którego weszła, ma dokładnie takie samo ciało, taką samą naturę, tak samo myśli i pojmuje, bo przyjęła naturę tego świata, i jest wśród swoich, nie jest obca. A stara natura, musi zniknąć, musi przestać istnieć, ponieważ istniała tylko dla tego jednego wyboru człowieka; właściwego wyboru! Iz 24:19-23: „Ziemia rozpadnie się w drobne kawałki, ziemia pękając wybuchnie, ziemia zadrgawszy zakołysze się, ziemia się mocno będzie zataczać jak pijany i jak budka [na wietrze] będzie się chwiała; grzech jej zaciąży nad nią, tak iż upadnie i już nie powstanie. Nastąpi w ów dzień to, iż Pan skarze wojsko niebieskie tam, w górze i królów ziemskich tu – na dole. Zostaną zgromadzeni, uwięzieni w lochu; będą zamknięci w więzieniu, a po wielu latach będą ukarani. Księżyc się zarumieni, słońce się zawstydzi, bo zakróluje Pan Zastępów na górze Syjon i w Jeruzalem: wobec swych starców będzie uwielbiony.”

Link do nagrania wykładu – 10.05.2024r.
Link do wideo na YouTube – 10.05.2024r.