UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Wiara mówi mi, że jestem doskonały, a moje oczy chciałyby powiedzieć, że nie. Dlaczego? – bo widzą tylko bardzo mały wycinek, tylko to moje ciało, i tą rzeczywistość biologiczną, fizyczną, nie mogą dostrzec Boskiej tajemnicy, która nie dewaluuje się, nie niszczy, ale jest zawsze doskonała, czysta, i w mocy.
Z mocy duchowej, i tej która się dzieje na Ziemi, zaczynamy coraz bardziej być skonfrontowani z naturą uwięzioną przed wieloma wiekami, a może nawet milionami lat. I istotne jest to, kim my jesteśmy w tym wszystkim, i kim dla nas jest Chrystus w tym wszystkim. Ponieważ nie chodzi o to, abyśmy stali się omnibusami, ale żebyśmy stali się wierzącymi, ponieważ przez wiarę się wznosimy, a nie przez wiedzę. Wiedza, objawia nam się od Ducha Świętego, i nie możemy omijać Ducha Świętego co do wiedzy, ponieważ to Duch Święty, którego dał Jezus Chrystus, nam przypomina, uczy i dba. Więc w tym momencie, rozpoczyna się nasza wewnętrzna praca, z dziełem na początku danym przez Chrystusa. Chrystus odkupił nas, i daje nam w darze to Odkupienie, nie po to, żebyśmy to robili co On zrobił, tylko abyśmy zrobili to, do czego nas przygotował przez Odkupienie. Przez Odkupienie uczynił nas dosłownie nowym stworzeniem. Bóg spowodował tą sytuację, że Jezus Chrystus złożył ofiarę ze swojego życia, abyśmy my stali się czyści i nieskalani, abyśmy mogli wykonać dzieło, które Bóg z góry przygotował dla nas, abyśmy je wypełnili. To z góry zadane dzieło, to jest dzieło wewnętrznego człowieka, pięknej córki ziemskiej, bo nie chodzi o to, abyśmy robili to, co zostało już zrobione, ale żebyśmy w to uwierzyli. A owocem, o którym Jezus Chrystus mówił, jest wydobycie pięknej córki ziemskiej, czyli ciało chwalebne – bo piękna córka ziemska, szulamitka, arka, bóstwo na sposób ciała, to ona jest tym ciałem chwalebnym, w którym Synowie Boży objawiają swoją pełną naturę Boskości, przenikając ją właśnie tą tajemnicą, aby były doskonałe jej dzieła, i duchowa postawa świadczyła o obecności Boga. A obecność Boga w niej, jest tylko i wyłącznie zależna od nas, na których zostało położone to, abyśmy wydobyli ją z cierpienia. Jezus Chrystus na ten cel, i na to dzieło, położył swoje życie, Jego życie jest gwarancją tego, że to dzieło jest w pełni wykonalne, w pełni do wykonania. I jeśli tego ktoś nie uczyni, to będzie winny porzucenia łaski, która przyszła przez śmierć, łaskę i wyzwolenie przez Chrystusa Pana. Ludzie dzisiaj tego nie rozumieją, bo zostali odcięci od uczuciowego stanu wyższej tajemnicy, i żyją tylko w powierzchownym stanie pojmowania swoich emocji, w rozumieniu braku konsekwencji, tylko widzeniu dzisiejszych potrzeb chwilowych; nie widziana jest przez nich całość. I dla chwili człowiek czyni pewne rzeczy, a później jest brzemienny w grzech, ponieważ nastąpiła w nim niewłaściwa postawa, bo posłuchał szatana, i zmysłowość nad nim zapanowała. Ale te emocje, ten stan ducha ciała, przez którego diabeł działa, nie jest ostatecznym wyborem, jest propozycją, jest pewnego rodzaju narzuceniem wyjścia, a my nie musimy tym wyjściem pójść, bo to my ostatecznie dokonujemy wyboru. Dzisiejszy świat nieustannie zatruwa naturę ludzką, zatruwa umysł człowieka, zatruwa jego ducha, ponieważ Bóg nieustannie działa, i Łaska nieustannie działa, i gdyby nie było tego przeciwnego działania, to by Łaska człowieka wznosiła. Ponieważ Łasce, którą Bóg dał nie można się przeciwstawić, bo nie ma mocy, żeby Łaskę pokonać; tylko że człowiek został zobligowany do tego, żeby nieustannie udaremniał Łaskę Bożą względem siebie, nie chcąc uznać, że Chrystus go odkupił, i że uwolnił go od grzechów. My natomiast, wbrew temu światu, porzuciliśmy wszelką myśl, przez pełne uwierzenie Chrystusowi w Jego dzieło, które jest świadectwem wolności naszej od grzechów, ponieważ raz darowana Łaska, jest nieodwracalna, nigdy nie ustaje działać – jest nienaruszalna, nieodwracalna, i ma dzieło swoje wieczne, nigdy się nie dewaluuje. A łączność w Duchu Świętym jest naszą prawdziwą naturą. 2 Kor 5:17: „Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto ‹wszystko> stało się nowe.”
Ef 3:1-2: „Dlatego ja, Paweł, więzień Chrystusa Jezusa dla was, pogan… bo przecież słyszeliście o udzieleniu przez Boga łaski danej mi dla was”
Każdy człowiek otrzymuje inną łaskę, czyli każda łaska jest łaską zbawienia, ale każda jest dopasowana w taki sposób, aby gdy się będzie z nią łączył, żeby trafiał dokładnie do tego miejsca, do którego został skierowany. Bóg posyła nas w miejsca, daje nam sytuacje, daje nam los, który nie jest dla nas za ciężki, za duży, za srogi, jest na miarę szyty, i każdy niosąc ten ciężar, kształtuje się dokładnie w taki sposób, jak powinien. Czyli w łasce jest dokładnie cała architektura jego tajemnicy, i gdy będzie się przemieniał i wzrastał architekturą łaski, czyli łaską dopasowaną do jego natury wewnętrznej, to architektura łaski ukształtuje go na kształt Boskiej tajemnicy. Więc tak naprawdę łaska jest dopasowana do człowieka, ma architekturę dopasowaną do natury człowieka, której człowiek nie zna, ale poznaje ją, gdy łasce się odda, czyli gdy Bóg kształtuje człowieka. Droga do Boga jest niezmiernie prosta. Więc co jest w tym najtrudniejsze? – pokonać w tym wszystkim swoje pomysły i siebie. Prostota wiary jest tak prosta, że nie można użyć do tej wiary niczego, co mamy w dzisiejszym życiu. To te wszystkie te sprawy, one służyły do nieustannego bronienia się przed Bogiem, światem, i innymi siłami, i dlatego nie można ich wykorzystywać, ponieważ to nie jest wtedy właściwy stan życia; droga do Boga jest porzuceniem wszystkiego. Chroń mnie Panie od tego, abym miał pomysły, żeby Cię opuścić. Bóg mówi: bądź ze Mną z całej siły, a Ja będę ci dawał nieustannie Moje siły. I wtedy człowiek jest przenikany siłami Bożymi, i gdy Boże siły w nim istnieją, siły ludzkie, siły tego świata, nie mogą go złamać, bo im bardziej chcą go złamać, tym bardziej Boża siła w nim się obnaża, objawia, i staje się filarem jego życia. Wiara w Boga to kontekst, to jest zamysł przewodni, w którym wszystko się zanurza, ona daje jakość całemu dziełu. Iz 43:18: „Nie wspominajcie wydarzeń minionych, nie roztrząsajcie w myśli dawnych rzeczy.”
Ef 3:3-4: „że mianowicie przez objawienie oznajmiona mi została ta tajemnica, jaką pokrótce przedtem opisałem. Dlatego czytając [te słowa] możecie się przekonać o moim zrozumieniu tajemnicy Chrystusa.”
Nie możemy ufać swojemu rozumowi, i opierać na swoim rozumie rozumienia tego, co się przez rozum nie da zrozumieć. Musimy zaufać Chrystusowi, z całej siły, z całej mocy. Bóg jest nieomylny, Chrystus jest nieomylny i doskonały, i Duch Święty jest nieomylny, On nam przypomina, uczy i dba. I nieomylnym było też uwolnienie nas od grzechów. Śmierć Chrystusa wyzwoliła nas spod sił prawa, i nie należymy już do świata grzeszników. W ciele Chrystusa zostaliśmy uśmierceni, aby prawo tego świata nie miało nad nami władzy, i żeby się złączyć z Chrystusem Zmartwychwstałym. Święty Paweł mówi: raz udzielona łaska jest nieodwołalna – czyli łaska wolności od grzechów jest nieodwołalna, Chrystus tego nie cofa. A dzisiejszy świat zabrania korzystać z tej łaski, głównie patrzy na Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego, uśmierconego, i głównie płacze, i w ogóle nie łączy się ze Zmartwychwstałym, i nie wykonuje dzieła, a już o przynoszeniu owocu, już nie ma w ogóle mowy. Jednak gdy łączymy się z Chrystusem Zmartwychwstałym, to w Nim stajemy się Synami Bożymi, i należymy do Kościoła Bożego, a Bóg nas posyła do wszelkiego dzieła – wykonuj je, bądź posłuszny, bądź ufny, oddany, w pełni słuchaj Boga – a to właśnie znaczy być wiernym Bogu. Ludzie przez wierność różnym swoim wymysłom, na przykład wierność swojemu sumieniu, sprzeciwiają się Bogu, i boją się kary diabła, że diabeł ich ukarze za to, że oni uwierzyli w Boga. Ale są przecież Synami Bożymi, którzy przychodzą po to, aby tego diabła właśnie zmiażdżyć swoją piętą. To diabeł się boi powstawania Synów Bożych, i dlatego odnosi się do ludzkiej lękliwej natury człowieka, aby nie powstał niezmordowany, wieczny, nieśmiertelny, i odważny; odnosi się do słabej natury, aby przez tą naturę, osaczać, i ograniczać wybór człowieka, bo jednak wybór człowieka tu jest istotny. To są nieodzowne sprawy – uwierzyć w Boga przez Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, który łączy nas z Bogiem, i wydobył nas z grzechu dla Boga, abyśmy się stali Jego braćmi, i także nasza natura cała Boska i cielesna; Boska to jest ta, którą Chrystus nam dał, a cielesna, którą Chrystus objawił w ciele chwalebnym. Ciało chwalebne jest tą naszą cielesną naturą, która przemienia się w doskonałość, czyli odrzucony jest duch ludzki, a jest duch ciała, czyli ciało chwalebne, w którym mieszka Bóg, nieśmiertelne, które panuje na planie ziemskim, a żadne prawa ziemskie go nie osaczają, ale wręcz mu służą. Wszystko zależy od człowieka. Człowiek sam jest tym, który będzie świadczył o tym, kim jest, ponieważ to jest zasada zanurzania w nową przestrzeń – przenika do nowej przestrzeni to co czysto duchowe, a w starej przestrzeni zostaje to, co jest złe. Ale świadomość może być tu lub tu, w zależności od tego co świadomość wybiera, i gdy świadomość tam zostanie, to nie będzie miał udziału w tym co żyje, tylko w tym co odpadło, dlatego że tam świadomość została ulokowana i uwikłana. Świadomość, czyli my, dokonuje wyboru – albo wiązać się z tą sprawą albo z tamtą sprawą. Ale powinniśmy łączyć się tym, co żyje, co trwa, przez wiarę, żyć już w prawdzie Bożej, żeby nasza świadomość uznawała tylko Boga, jako jedynego Zbawiciela, ponieważ człowiek ma w sobie tą zdolność, tego ducha, który może przenikać czas i przestrzeń. Dlatego w tym świecie jest człowiek osaczany, aby sprowadzał swoje zdolności tylko do tego świata, a nie używał tej części swojej osobowości, która jest prawdziwą jego naturą, która przenika czas i przestrzeń, która jest zdolna do jednoczenia się z Bogiem, i która przechodzi do nowego świata. Bo człowiek ma naturę wewnętrzną, która nie należy do tego świata, i jest zdolna przenikać wszystkie te przestrzenie, sięgając aż najwyższych poziomów Boskiej tajemnicy, tylko że musi to wybrać. Wybór ludzki jest tutaj kluczowy. Dlatego w dzisiejszym świecie łamie się człowieka, nie przez przemoc fizyczną, ale w taki sposób, aby go wciągać w przestrzeń zależności, i będzie człowiek zniewalany, kupowany w sposób nowoczesny. A największym problemem człowieka na Ziemi, jest uzależnienie go od życia w ciele, mimo że jest istotą duchową, i nie potrzebuje tego ciała. Jr 2:2: „«Idź i głoś publicznie w Jerozolimie: To mówi Pan: Pamiętam wierność twej młodości, miłość twego narzeczeństwa, kiedy chodziłaś za Mną na pustyni, w ziemi, której nikt nie obsiewa.”
Ef 3:5: „Nie była ona oznajmiona synom ludzkim w poprzednich pokoleniach, tak jak teraz została objawiona przez Ducha świętym Jego apostołom i prorokom”
Zbliżamy się do finałowego odliczania, ten czas się zbliża, gdzie Bóg obnaża naturę człowieka. A jeszcze tak bardzo wiele ludzi na tym świecie, wyznawców kościoła grzeszników, uważa że oni mają rację, ale dlaczego? Dlaczego oni tak łatwo oskarżają Chrystusa? I tak łatwo nie uznają chwały Chrystusa, która została im darmowo dana? Dlaczego tak łatwo chcą porzucić łaskę, która jest nieodwracalna? Ponieważ nie chcą zrozumieć, bo zakazano im rozumieć, nakazano im słuchać, ale nie rozumieć. Chrystus natomiast mówi inne rzeczy: słuchajcie i starajcie się zrozumieć; posłuchajcie i zrozumcie – to są słowa Chrystusa Pana. Czyli daje człowiekowi zrozumienie – że jeśli On przyszedł złożyć ofiarę ze swojego życia, i Jego dzieło całkowicie rozerwało łączność z szatanem, i jeśli Bóg przywrócił nam życie ponownie, i ponownie jesteśmy istotami żywymi, ponownie przywróconymi do życia, to w tym momencie proszę zauważyć, to jest nasza wiara, czyli kontekst naszego postępowania codziennego. A jaki jest kontekst kościoła grzeszników? Pamiętać całkowicie o władcy i panu, którym jest Adam, że ludzie mają całkowicie grzech pierworodny, i on ich wiąże z kościołem, że nie są w stanie zrozumieć Pisma Świętego, ponieważ są grzesznikami, i nie mają Ducha Świętego, więc muszą słuchać, co mówią ci, którzy chcą mieć własnych wyznawców. Ale to wszystko nie jest prawdą! U ludzi, którzy uwierzyli Chrystusowi, jest świadomość tego, że są niewinni, że są wolni, że są czyści, bez grzechu, a w kościele grzeszników muszą pamiętać cały czas, aż do śmierci, że są grzesznikami, i mają grzech pierworodny. Została wytworzona sztuczna osobowość ludzi tępych, głuchych, i niemądrych, i niezdolnych do dzieła, mimo że mają wszystko, mają pełną zdolność, i pełną możliwość. Dzisiejszy świat przez drugi kanon sprzeniewierza moc Bożą, i świat doprowadzony został do zgorszenia i wrogości Bogu, przez tych, którzy nakazali ludziom udaremniać łaskę Bożą, czyli nie pozwalali być im świętymi, mimo że są zdolni do świętości, do dobra, do miłości, i do życia w Bogu. Zabraniano im żyć w Bogu już teraz, być świętymi, być bezgrzesznymi, bo jest to jakoby grzech, a właściwie to grzechem nawet jest nie mieć grzechu – dziwna sytuacja – ten świat właśnie tak funkcjonuje, bo to jest świat, który chce ludzi odciągnąć od prawdy. Czyli świat został uwolniony przez Chrystusa, ale na tym świecie, ludzi się otumania jakąś inną historią wymyśloną. Jak czytacie katechizm, to tam jest pomieszana prawda z kłamstwem, co ogólnie jest kłamstwem, i nikt kierując się katechizmem nie dojdzie do prawdy. Gdy to rozdzielicie, prawda jest prawdą, zło jest złem, ale takim, które ukazuje samą najbardziej perfidną nienawiść szatańską do człowieka, najbardziej wyrachowaną, która w połączeniu z prawdą udaje, że jest prawdą. Ale wydobyciem spod wpływu szatana jest mądrość Boża, jest miłość Boża, jest wiara. Człowiek, który jest uwolniony przez akt łaski, on nie musi się ukrywać, nie musi się obawiać, że zostanie schwytany, ponieważ nikt go nie szuka, nikt go nie obwinia, został uwolniony w sposób prawny. Ale w sytuacji, gdzie człowiek został uwolniony przez Jezusa Chrystusa, i jest to odgórny stan uwolnienia od grzechów, ludzie w dalszym ciągu nie uznają tej wolności, ponieważ jakiś poniższy samozwańczy władca, nie chce uznać nadrzędnej władzy, a to jest właśnie dzisiejszy kościół, który mówi: ja mówię, że ty masz grzech i koniec. Ale my musimy wiedzieć jak jest. Dlatego Duch Święty ukazuje nam drugi kanon. Chrystus powiedział w ten sposób: drugi kanon uczynię upadkiem dzisiejszego kościoła, ponieważ drugi kanon jest wrogiem Mnie, wychwala Adama, wychwala grzech, wychwala kościół grzeszników, i każe dzieciom odbierać światłość. A Ja jestem światłością tego świata, kto się rodzi na tym świecie, rodzi się w światłości. A wy nakazujecie te dzieci, rodzicom wychowywać w ciemnościach, i odbierać im światło. Chrzci się te dzieci zaraz po urodzeniu dla odpuszczenia grzechów – ale ich nie mają! Więc przez akt chrztu, odbiera im się światłość, która na nich spoczęła w czasie narodzin, przez akt chrztu, obmywa ich się z tego, co na siebie ściągnęły w czasie narodzin. Ale ściągnęły nie grzech pierworodny, tylko zostały przyobleczone w światłość. Ludzie przeglądają drugi kanon, ale tam występuje stan magii, bo drugi kanon jest objęty magią, jest objęty klątwą. I gdy ludzie czytają drugi kanon bez wiary, to on wywołuje w nich zamęt, wywołuje zakłócenia, niepokój, wywołuje niezrozumienie. Dopiero w tym momencie, kiedy są umocnieni w Chrystusie Panu, to ta klątwa nie będzie na nich działała, tylko będą mogli wiedzieć proste rzeczy. Żeby drugi kanon mógł być dostrzeżony bardzo jasno, i wiedzieć co tam w nim jest, to musi być człowiek przekonany, i w pełni wierzący, bo kiedy człowiek drugi kanon chce przeniknąć bez wiary, to ten drugi kanon go otumania, bo on ma nie tylko informacje, ale ma także ciemność i przemoc, i kieruje nim natura behawioralna, która tworzy owczy pęd, aby ludzie nie zastanawiali się nad tymi sytuacjami, a staje się dla nich wytyczną. Dlatego o tym mówię, bo tam w głębinach, gdzie w tej chwili jesteście, i wszyscy jesteśmy, musicie na tym skupić całkowitą uwagę, i wiedzieć kim jesteście, i wiedzieć, że jesteście dziećmi Bożymi, Synami Bożymi, dlatego że wtedy macie glejt, i nikt was nie ruszy, nie ma prawa was ruszyć, bo macie glejt i jesteście nietykalni, czyli to jest tzw list żelazny. Jesteście w potężnym świetle, w mocy Bożej, gdzie cała ciemność jest rozświetlona tym światłem, a nie może się mu oprzeć, bo tej światłości, ciemność nie ogarnia. My musimy w głębinach, nie tylko myśleć o tym, ale mieć to przekonanie. 1 P 3:16: „A z łagodnością i bojaźnią [Bożą] zachowujcie czyste sumienie, ażeby ci, którzy oczerniają wasze dobre postępowanie w Chrystusie, doznali zawstydzenia właśnie przez to, co wam oszczerczo zarzucają.”
Ef 3:6: „to znaczy, że poganie już są współdziedzicami i współczłonkami Ciała, i współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię.”
Rozpoczyna się tysiąclecie, które ma być wolne całkowicie od szatana. Oznacza to, że nasza świadomość będzie w pełni świadoma zagrożeń, w pełni świadoma Boskiej tajemnicy, w pełni świadoma Boskiej drogi, w pełni świadoma prawdy i doskonałości, i szatan nie będzie mógł znaleźć dla siebie miejsca, bo wszyscy będą oświeceni, będą mądrzy Bożą mądrością. Bo nie chodzi o walkę ze złem w sposób ludzki, ale walkę ze złem w sposób Boski, czyli całkowicie zjednoczyć się z Bogiem, oddać Mu się całkowicie, z całej mocy, bez reszty, całkowicie do Niego należeć, aby żadna część człowieka nie należała do zła – czyli bojaźń Boża, a to oznacza – nie odstąpić od Boga i nie utracić Go, ale być tak głęboko z Nim zjednoczonym, aby wszystko to, co do Niego nie należało, zostało głodem wygubione. Bojaźń Boża oznacza dokładnie to, co zrobił Jezus Chrystus na Krzyżu – uśmiercił ciało, z którym miał jedno życie. Tylko, że to ciało, miało życie dlatego, że tu się narodziło, w tym świecie pod prawem. On uśmiercił to ciało, przez które wyrażało się Jego życie duchowe w tym świecie, a jednocześnie też miało do Niego dostęp, chciało go zwieść. Ale On na to nie pozwolił, więc nie kogoś innego udręczał, ale sam siebie doprowadził do stanu śmierci zła, a duszę oddał Ojcu. Czyli chodzi głównie o tą sytuację, żeby kochać Boga z całej siły, oddać się Jemu, w Nim tylko życie widzieć, i przyoblec się w Jego życie, tak daleko, i tak głęboko, i tak ostatecznie, aby z naszego życia, nie miał pożytku żaden diabeł. A szatan nie może na tym świecie przebywać, bez woli człowieka, i gdy całkowicie człowiek jest oddany Bogu, i wola jego też jest oddana Bogu, to szatan nie ma możliwości przytrzymać się tego świata, bo w tym świecie nic nie ma, co by go mogło przytrzymać, oprócz człowieka. A gdy człowiek jest oddany Bogu, to on ginie w oczach, przestaje istnieć, ponieważ głód go zabija, głód wynikający z braku sprzeniewierzonej mocy Bożej, sprzeniewierzonej łaski, i sprzeniewierzonej woli. Więc całkowicie się oddawać Bogu, całkowicie w Bogu się zanurzać, całkowicie być ufnym Bogu, życie Jemu całkowicie oddać. Jezus Chrystus, Bóg Ojciec, i Duch Święty, chce aby zawrzeć z nami pokój, bo pokój zawarty z Bogiem jest najważniejszy, jest tym pokojem którym Bóg obdarowuje ludzi. Iz 14:30: „Ale ubodzy paść będą na moich pastwiskach i nędzarze odpoczną bezpiecznie, podczas gdy Ja uśmiercę głodem twe potomstwo i wygubię twoje ostatki».”
Ef 3:7: „Jej sługą stałem się z daru łaski udzielonej mi przez Boga na skutek działania Jego potęgi.”Ga 1:16: „aby objawić Syna swego we mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom, natychmiast, nie radząc się ciała i krwi”
To wszystko co się teraz dzieje, odbywa się w głębinach, w oporze natury waszego ducha ludzkiego i emocji, i możecie odczuwać specyficzny stan oporu, który gdzieś tam w was istnieje, i nie wiecie co tam takiego się w was opiera – jest jakiś opór, jakiś mur. To jest opór natury wewnętrznej waszej istoty pięknej córki ziemskiej, czyli bóstwa na sposób ciała, czyli tak naprawdę ciała chwalebnego, które wydobywa się ku prawdzie, przez waszą postawę, i czujecie ten opór. Ale w tym momencie, kiedy jesteście świadomi tego, co wam Bóg uczynił, wasza świadomość ponownie przenosi się do właściwego stanu. I najważniejsze jest to, że będąc tam, nie zatraciliście rezonu Boskiego, czyli jednak pozostajecie w posłuszeństwie Bogu, a jednocześnie będąc w tym stanie, macie świadomość Boskiej obecności; i w taki sposób się z tego wydobywacie. Ponieważ nie jesteście w stanie sami wydobyć się z tego problemu, ponieważ on osacza was, ale kiedy nie uzależniacie tego od własnego rozumu i pojmowania, ale wiecie co wam Chrystus uczynił, że jesteście Synami Bożymi, i że głównie wiara w was jest tą mocą życia i prawdy, to jest to nadrzędny stan Jego dzieła, a wy je przyjmujecie. Im bardziej Bóg w nas jest, tym bardziej my jesteśmy. Im bardziej On jest, tym bardziej nie jest zło, nie jest szatan, nie jest ciemność, tym bardziej my jesteśmy, którzy jesteśmy światłością, którzy jesteśmy Synami. Grzech jest w ciele, i nie pozwólcie aby osaczał waszą duszę i świadomość; wy macie być świadomi dzieła Pańskiego, i będąc świadomi dzieła Pańskiego, grzech nie może osaczyć waszej duszy, a przez obecność świętą w waszym ciele, ciało wasze wydobywane jest ku prawdzie, i grzech jest porzucany. Bo szatan wykorzystuje emocje, które łączą z umarłymi, i ze światem grzechu, czyli z pierwszym światem tak naprawdę, i ten pierwszy świat wykorzystuje zapomnienie albo zamotanie się człowieka. Ale gdy człowiek wie kim jest, to nie ma możliwości, aby zło go mogło osaczyć, dlatego że Bóg sam go chroni. My musimy ufać Bogu, bo gdy ufamy Bogu, to ten problem znika; inaczej prawdziwa natura nie będzie mogła istnieć. Szatan robi taką sytuację, aby ludzie myśleli że żyją w Bogu, ale ich serce żeby było w odłogu, czyli porzucone, nie umocnione, wyrzucone poza przestrzeń wiary, żeby nie trwało w prawdzie. Ale to jest brak pracy własnej, tak jak u 60 uczniów, którzy odeszli, ponieważ myśleli, że Chrystus będzie za nich robił wszystko, aż do samego końca. Chrystus był dla nich tylko jako dodatek do tego, co mają. A ci, którzy pozostali, dla nich, to jest cała prawda, która jest prawdziwym ich życiem, i porzucają wszystko co jest ciemnością. Chodzi o tą sytuację, że otwiera się druga natura człowieka, czyli Ewangelia – kto znienawidzi samego siebie w sobie, tak głęboko, aby stać się narcyzem. A bycie narcyzem to przykazanie: miłuj bliźniego swego jak siebie samego – bo narcyz to jest ten, który siebie kocha, tylko że ta miłość jest miłością Bożą w nim, i kocha siebie w taki sposób, że porzucił zgorzkniałość, nienawiść, próżność, pustkę, i wszystkie te aspekty, które wynikały z antytezy owoców Ducha Świętego, on je porzucił, i jest w radości Pańskiej i miłości. Tu jest właśnie ta tajemnica, że miłuje siebie, ponieważ siebie nie zabija, nie niszczy swojej natury wewnętrznej, przez zgorzkniałość, pustkę, próżność, nienawiść, brak wybaczenia, i wszystkie inne temu podobne. Niech Bóg będzie w tobie całą siłą wszelkiego twojego działania, a wtedy nie będzie w tobie nic, co by mogło ciebie zniszczyć, będzie w tobie tylko miłość Moja, i będziesz doskonałym narcyzem z Saronu, a wtedy lilia staje przed tobą otworem – w pełni jawna. Dlatego teraz, musimy zobaczyć tą sytuację, że owoce Ducha Świętego, to nie jest tylko mieć owoce Ducha Świętego, ale także być gotowym na to, czego one od nas żądają. Wydaje się, że owoce Ducha Świętego czynią człowieka słabym, ale naprawdę czynią człowieka mocnym, bo owoce Ducha Świętego czynią słabym część jego zmysłową, tą część ludzką, która musi przestać istnieć, i musi odpaść. One dają tą siłę, aby tamta część zła przestała istnieć. I w tym momencie, kiedy owoce Ducha Świętego w nas istnieją, to z jednej strony słabym się czuje ta część, która musi odpaść, a silną ta, która jest Boską częścią. Więc dochodzimy do tego stanu, że każdy musi chcieć stosować owoce Ducha Świętego, a to nie chodzi, o tylko samo naśladowanie, ale chodzi o to, abyśmy my wybrali Chrystusa, a On sam był naszą naturą życia, ponieważ jest to przez wiarę działanie. Flp 2:14-15: „Czyńcie wszystko bez szemrań i powątpiewań, abyście się stali bez zarzutu i bez winy jako nienaganne dzieci Boże pośród narodu zepsutego i przewrotnego. Między nimi jawicie się jako źródła światła w świecie.”
Ef 3:8-9: „Mnie, zgoła najmniejszemu ze wszystkich świętych, została dana ta łaska: ogłosić poganom jako Dobrą Nowinę niezgłębione bogactwo Chrystusa i wydobyć na światło, czym jest wykonanie tajemniczego planu, ukrytego przed wiekami w Bogu, Stwórcy wszechrzeczy.”
Jesteśmy w głębinach, one nie są czymś odległym, unikalnym, czymś czego nie znamy. W głębinach są ludzie cały czas, nieustannie, tylko o tym nie wiedzą, dlatego że żyją emocjonalnie, i emocje są głównym ich życiem, a świadomość ich jest po to, żeby to tylko przyklepywać, tylko podejmować takie decyzje, które te emocje im ukazują. Kiedy natomiast świadomość nasza coraz bardziej porzuca emocje, zaczyna się zanurzać w chwale Bożej, zaczyna rozumieć Boga, zaczyna poznawać Go, i Duch Święty prowadzi nas, Duch Święty nas przenika, i kieruje każdym naszym krokiem, a my oddajemy się Jemu, i wtedy nasza świadomość jest całkowicie wyzwolona, jednoczy się z Bogiem, i stajemy się Synami Bożymi, którzy w tej chwili pokonują tą naturę podświadomą, ale przez właśnie owoce Ducha Świętego. Musimy rozpocząć od bardzo prostej sprawy – wszyscy ludzie są odkupieni, i oni są też doskonali, tylko że jeszcze o tym nie wiedzą. I dlatego trzeba każdego człowieka okazywać doskonałym w Chrystusie. Czyli nie nazywać drugiego człowieka grzesznikiem, ponieważ odkupił go także Chrystus, ale wiedzieć o tym, że ma obowiązek staczać walkę z grzechem ciała, a gdy tego nie robi, to jest buntownikiem – nie jest grzesznikiem, ale  buntownikiem. A buntownik to jest ten, który jest świadomy tego co się wydarzyło, jest świadomy tego, że Bóg go nabył, a jednocześnie buntuje się przeciwko nabyciu, bo jest z ciemności, jest samym złem. Bóg posyła uczniów między wilki, czyli do ludzi, aby ukazywali im, że też zostali odkupieni, ale wie o tym, że ludzie są pod wpływem zła, i trzeba to wszystko we właściwy sposób im ukazać. Dlatego mówi: nie rzucajcie pereł i diamentów między psy i wieprze, bo się obrócą i was poszarpią – wszystko trzeba czynić w odpowiedni sposób, czyli nie mówić tego co się wie, ale wiedzieć co się mówi. Mając tą świadomość, że każdy człowiek jest doskonały w Chrystusie, czyli ma w sobie potencjał światłości, ma pełną łaskę Bożą, która jest niezbywalna, i nienaruszalna, my mamy mu ukazywać tą doskonałość właściwie, w taki sposób, aby nie eskalować jego przemocy; ponieważ on ma nas naśladować, ponieważ przenika go ta natura; i jego także Bóg od grzechu ocalił, jemu też dał wolność, więc muszę pokazać mu jego wolność. Starajmy uświadomić sobie, jak my możemy postępować, mając świadomość tego, że pochodzimy od Boga, i że tutaj zaczyna się nasza praca, nasze dzieło Synostwa Bożego. A Synami Bożymi jesteście, jeśli poważnie traktujecie owoce Ducha Świętego, że one są poważne; bardzo ważne, i bardzo mocno was umacniają w Chrystusie Panu. Musimy stawać się nowym człowiekiem w sposób prosty. Gdy poważnie traktujemy Synostwo Boże, to ono objawia się w nas przez owoce Ducha Świętego, a owoce Ducha Świętego stają się naszym umocnieniem, i w nas nie ma już starej osobowości, bo ta stara osobowość jest niedostępna. Bóg zatroszczył się o człowieka, i dlatego posłał Syna swojego, aby złożył ofiarę ze swojego życia, które odzwierciedlało życie całej planety, i żeby przez Jego Zwycięstwo, wszyscy doświadczyli zwycięstwa. Nadrzędna moc grzechu ustąpiła, i pojawiła się nadrzędna moc czystości, ale pojawiła się jeszcze jedna rzecz, która jest teraz usuwana tylko przez owoce Ducha Świętego – pozostała pamięć o złu, o tym co było złe; i na tym żeruje szatan. Został tylko umysł i pamięć, i kościół grzeszników wypełnia to miejsce, kształtuje sumienie człowieka, w taki sposób, aby sumienie stało się oparte na złu, które wewnątrz człowieka jeszcze gdzieś głęboko istnieje jako pamięć i jako tzw podwaliny, które nie mogą się realizować, dopóki człowiek ich nie zechce. I kościół wszystko robi, aby człowiek je zechciał, aby szukał grzechu, aby oddalał się od miłości, aby oddalał się od prawości, od doskonałości, aby widział w grzechach sens swojego istnienia i bytu, mimo że w nich nie ma sensu bytu, jesteśmy wolni, i okazuje się, że każdy człowiek może się skierować ku prawdzie. Stosowanie owoców Ducha Świętego jest to bojaźń Boża. Bojaźń Boża jest to złu nie przepuścić, zło zwalczać, ale nie na sposób diabelski, zło zwalczamy przez owoce Ducha Świętego, żeby one w nas istniały, a zło nie. Inne zwalczanie jest ludzkim zwalczaniem, a to ludzkie zwalczanie jest niewłaściwe. Ludzkie dobro, jest wrogiem Boskiego dobra. A tu chodzi o miłość pełną – dawanie życia. Dlatego owoce Ducha Świętego, muszą być prawdziwym wyrażeniem prawdy, dając jakość całemu dziełu. I kiedy je stosujemy, nie jako – będę coś miał, jeśli będę to robił – tylko w prawdziwej trosce, ze świadomością postawy Synostwa Bożego, która sięga bardzo głęboko w kontekst Bożego życia, dzieła, Bożej obecności, to jesteśmy połączeni z samym Bogiem, bo On jest na wysokości, i mimo że nas stawia na niskości, to moc i życie mamy z wysokości, bo jesteśmy z wysokości. Każda chwila naszego życia jest sposobna i dobra, i w naszym życiu w idealny sposób istnieje, i owoce Ducha Świętego są dobre na każdą chwilę, są odpowiednie na każdą chwilę. Owoce Ducha Świętego w prawdziwym Synostwie Bożym, są naturą ich życia, ich postawy, ich osobowości, to jest właśnie postawa czysta Chrystusowa, bo są już nowym stworzeniem, w tym ciele, objawiając światłość nowego życia i nowego świata.
2 Kor 2:14-17: „Lecz Bogu niech będą dzięki za to, że pozwala nam zawsze zwyciężać w Chrystusie i roznosić po wszystkich miejscach woń Jego poznania. Jesteśmy bowiem miłą Bogu wonnością Chrystusa zarówno dla tych, którzy dostępują zbawienia, jak i dla tych, którzy idą na zatracenie; dla jednych jest to zapach śmiercionośny – na śmierć, dla drugich zapach ożywiający – na życie. A któż temu sprosta? Nie jesteśmy bowiem jak wielu, którzy kupczą słowem Bożym, lecz ze szczerości, jak od Boga mówimy w Chrystusie przed Bogiem.”

Link do nagrania wykładu – 04.05.2024r.
Link do wideo na YouTube – 04.05.2024r.

… w duchu się spotykając, nie zdawali sobie sprawy, że się spotykają, ale się zawsze spotykali, zawsze byli w kontakcie, tylko że stracili tą pamięć, tej właśnie relacji, a ta relacja ponownie się objawia.
Życie to wieczne istnienie, to prawdziwy człowiek. Kiedyś napisałem takie słowa, że chcę dać wam pamięć moją. I dlatego niczego nie szukam, tylko sobie przypominam, aby ta pamięć stała się pamięcią wszystkich innych. Bo chcę dać człowiekowi pamięć, jego pamięć, bo wszyscy są tak naprawdę jednością, i pochodzą z jednego miejsca, wszyscy są istotą Boskiego pochodzenia. Bo Bóg stworzył człowieka, na początku, jako mężczyznę i niewiastę, istnienie Boskie, czyste, doskonałe, mające swoje pełne istnienie w samym Boskim źródle. I jak bardzo daleko, człowiek jest od tego źródła! Ale w tej chwili się do tego źródła zbliża, tylko że im bardziej się zbliża, tym bardziej ono go parzy, i tym bardziej go oślepia, i tym bardziej szuka jakiegoś parasola, ale on i tak w żaden sposób nie pomoże, i nie zasłoni tego Słońca, które przenika aż do głębin, bo tylko wtedy się odnajduje człowiek, ten prawdziwy. Widzę wewnętrzną istotę, Boską istotę, która samodzielnie pojmuje, samodzielnie myśli, czuje, żyje światłem Boskim, i to jest nasze życie. I niepotrzebnym jest, aby uważać, że to ciało jest potrzebne do istnienia tej istoty, ale ciało jest dla niej po to, aby ona objawiła w tym ciele swoją Boskość, i żeby ciało też było Boskie. Im bardziej jesteśmy duchowymi ludźmi, czyli im bardziej wierzymy Bogu, im bardziej jesteśmy Jemu posłuszni, tym bardziej wydobywamy się z natury ciała. Ludzie kojarzą sobie taką sytuację, że wydobywając się z natury ciała, zbliżają się do śmierci. Ale to nie chodzi o śmierć ciała, tu chodzi o śmierć ducha ciała. Gdy jesteśmy całkowicie oddani Bogu, i jesteśmy posłuszni Bogu, następuje przeniesienie naszej świadomości do duchowego wewnętrznego człowieka, i wewnętrzny człowiek coraz bardziej zaczyna być świadomy. A jest to świadomość miłości, współczucia, miłosierdzia – to jest jego natura – miłosierdzie, współczucie, troska o drugiego człowieka, przez to, żeby być opanowanym, łagodnym, wiernym, dobrym, uprzejmym, cierpliwym, niosącym pokój, radość, i miłość, żeby go nie skrzywdzić z braku tychże. I jesteśmy całkowicie zanurzeni w miłości, nie myślimy już o tym, czym jest miłość, ale nią jesteśmy, i ona nas przenika. A wtedy stajemy się człowiekiem wewnętrznym, i czujemy to życie, czujemy swoje istnienie, i w pewnym momencie zauważamy, że to życie jest odrębne od ciała, od ducha ciała. To wszystko się dzieje oczywiście w ciele, ale jest jakoby poza ciałem, jest odrębne od ducha ciała, i kiedy duch ciała przestaje istnieć, nasze ciało doznaje chwały, radości, i nowego stanu istnienia – czystego, spokojnego, radosnego. A jednocześnie też przenika to ciało chwała niebieska, i zaczyna być ciałem, które zauważa, że nie podlega prawom fizycznym tego świata, i zaczyna z tego korzystać w naturalny sposób. To wszystko to jest ta doskonała tajemnica, która w tej chwili zbliża się ogromnymi krokami. Bóg puka do waszych drzwi: oto stoję i kołaczę, a kto Moje pukanie posłyszy, niech drzwi otworzy, a wejdę do niego, i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną; oto stoję i kołaczę. Ta tajemnica, już nie jest jakąś historią odległą, ale ona się w tej chwili coraz bardziej objawia, jest dotykalna, i dla każdego człowieka jest to otwarte. Nie obawiajcie się życia przyszłego, które jest dla człowieka, bo to Bóg je stworzył i Bóg nam je dał, ponieważ Jego życie i nasza ścieżka, nie ogranicza się do tego świata. Bądźcie nowym człowiekiem! Ef 5:1-2: „Bądźcie więc naśladowcami Boga, jako dzieci umiłowane, i postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na wdzięczną wonność Bogu.”
Mt 7:16-17: „Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia, albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce.”
Jest garstka ludzi na Ziemi, którzy są odważni, i wierzą Chrystusowi; bo żeby wierzyć, trzeba być odważnym – żeby uwierzyć, że Chrystus dokonał dzieła z nakazu Bożego, a tym nakazem Bożym, jest uwolnienie człowieka od cierpienia. Jezus Chrystus na Krzyżu ukazuje to, co musiało zostać porzucone przez człowieka, usunięte, a po Zmartwychwstaniu ukazuje to, co musi człowiek przyjąć, i co musi otrzymać, i dokąd musi zdążać przez wiarę. Zło zawsze będzie niszczone, dlatego że Bóg nie pochwala zła, powiedział takie słowa: Moją wolą jest, aby zwalczać zło, Moim nakazem jest zło niszczyć, aby nie przetrwało, bo jest wrogiem człowieka, wrogiem Boga, wrogiem życia, wrogiem wszystkiego. I tak jak Jezus Chrystus pokonał zło, Moją wolą i Moim nakazem jest zwalczać zło, aby ono przestało istnieć. Bóg Ojciec to wszystko robi, aby prawda się wydostała, i prawda się objawiła, a ci którzy chcą, ją poznają, ponieważ tajemnica, która jest w nas, ona staje się po prostu jawna. Nasze wykłady trwają już 24 lata, trwają non stop, nieustannie, one są pogłębiane, cały czas są nowe głębsze przestrzenie, aż Bóg mówi tak: Ja nie stworzyłem was dla wiedzy, Ja stworzyłem was dla prawdy, aby prawda zatriumfowała, bo prawda was wyzwoli; nie wiedza, ale prawda was wyzwoli, a wiedza też przyjdzie, bo prawda was wypełni, i będziecie wszystko wiedzieć. I będzie mnóstwo ludzi, którzy będą chcieli od was tą prawdę, a wy będziecie mówili, że jesteście samą prawdą, bo nie macie niczego innego. I tak właśnie mówicie, tak czynicie, tak jesteście, a inni mówią: wcześniej nikt nam nie powiedział, że to jest aż tak proste. Bóg nie stawia przed nami niczego, co by było dla nas za duże, za ciężkie, za srogie i za trudne; wierząc Bogu wiemy, że te wszystkie sprawy są w jego rękach, żadna się Jemu nie wymknęła, i żadną szatan nie dysponuje. I wszystkie sytuacje, które nas spotykają, nawet trudne, są zaopatrzone odpowiednią siłą, aby je pokonać. My uwierzyliśmy Chrystusowi, porzuciliśmy starą naszą pamięć, pamięć przodków, pamięć cielesną, pamięć świata, pamięć kim nas świat chciałby widzieć, i staliśmy się istotami, które Bóg kształtuje. Ale siły tego świata, nie chcą tego, dlatego że człowiek musi się bać, musi prosić na kolanach – to nie jest świat opiekuńczy, bo można się spytać czym się opiekują? – na pewno nie prawdziwą wewnętrzną naturą człowieka, bo ona jest zwalczana. Jedynym prawdziwym opiekuńczym stanem jest sam Bóg Ojciec, który roztacza nad nami Swoją moc, i Jezus Chrystus złożył ofiarę ze swojego życia w akcie opiekuńczym. Ef 4:32: „Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni! Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie.”
Mt 7:18-20: „Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach.”
Człowiek tak naprawdę musi być miłością. Dzisiaj wiemy, że Bóg Ojciec czyni wszystko, wszystko może, posłał Syna, wyzwolił nas z grzechu, jesteśmy czyści i wolni. I jesteśmy tak naprawdę świadomymi „narcyzami”, kiedy jesteśmy świadomi miłości, która w nas istnieje, i radujemy się tą miłością, cieszymy się sobą doskonałymi w Chrystusie, gdzie jesteśmy bezgrzeszni, święci, i niewinni. Niektórzy nazywają to pychą, albo narcyzmem, ale to jest właśnie ta tajemnica, że ten narcyzm jest konieczny, aby się lilia objawiła, żywa lilia. Lilia to jest ta tajemnica czystości wewnętrznej, tej prawdziwej pięknej córki ziemskiej, tej prawdziwej natury wewnętrznej. Ta natura, ona była nieustannie niszczona, nieustannie zabijana, i dręczona. Dlatego my zaczynamy coraz bardziej uświadamiać sobie tą tajemnicę narcyza Saronu (Pnp.2.1), i słowa narcystyczne (Pnp.8.10): murem jestem ja, a piersi me są basztami, odkąd stałam się w oczach jego jako ta, która znalazła pokój. Ona siebie wychwala, ona siebie wznosi, ona siebie docenia, bo docenił ją Ten, który tak naprawdę jedynie naprawdę może docenić – zobaczył ją, przeniknął, a ona nie wahając się, nie opierając się Jego spojrzeniu, dostrzegła swoją doskonałość, i stała się lilią, która powstała właśnie z narcyza, ponieważ uświadomiła sobie, jak bardzo jest ważne, aby miłość Chrystusa w nas stała się naszą miłością. Św. Paweł mówi tak: chlubię się Chrystusem, bo mam czym i kim się chlubić. A dlaczego dzisiejszemu kościołowi tak niezmiernie łatwo przychodzi oskarżać Chrystusa, w sposób wymyślny, tworzyć oskarżenia Boga, aby nie były one widoczne na pierwszy rzut oka, ale w sposób wyrachowany, ukryty, żeby oskarżać Boga, nie ukazując tego oskarżenia, ale nieustannie to czyniąc – człowiek ma sobie nieustannie poczytywać winy, a to zaświadcza, że Bóg nic nie zrobił. Ale teraz przychodzi czas, że to zło jest usuwane, i to czujemy. Tam niepotrzebna jest wina, ani pokuty, które mówią o tym, że jesteśmy winni. Gdy człowiek sobie nie poczytuje win, bo wierzy tylko Bogu, to ukazuje, że Bóg wszystko uczynił. Świętość jest prawdziwą pracą, i prawdziwym służeniem Bogu. Święty nieustannie stacza bitwę z bezprawiem i ze złem, nieustannie jest na wysokości zadania, nieustannie jest pod władzą Boga, nieustannie jest oddany Bogu, nieustannie jest posłuszny, i nieustannie jest posyłany, a jednocześnie w tym wszystkim jest zwycięzcą, i jest kształtowany na tą doskonałą Boską istotę. Miłuj Boga tak bardzo, aby w tobie istniał Ten, który jest miłością, i wypełnił ciebie całego, i kochaj siebie z powodu tej miłości, bo jesteś miłością, bo nic cię innego nie wypełnia, tylko miłość, jesteś miłością, i bliźniego swego kochaj tak jak siebie samego, czyli bądź doskonały. Mt 22:37-39: „On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego.”
Mt 7:21: „Nie każdy, który Mi mówi: „Panie, Panie!”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.”
Proszę zauważyć w 2016 roku była Intronizacja – wyjęcie spod wpływu wychowawcy i oddanie Odkupicielowi. Dzisiaj ludzie w dalszym ciągu nie chcą Odkupiciela, chcą wychowawcę, nie chcą Odkupienia. Dla ludzi jest ciężko pozbyć się osobowości przynależności do jakiegoś systemu, że do kogoś należą, że ktoś nimi dysponuje, że są kogoś własnością, boją się utracić przynależność do systemu i do stada, bo przestają istnieć, system daje im tożsamość, daje im istnienie. Ale Synowie Boży to są ci, którzy są włączeni w Chrystusa. Chrystus jednoczy wszystkie istoty, czyli Chrystus to świat, świat Nieba, w Nim są wszyscy ci, którzy wybrali świat Nieba, i są w świecie Nieba społecznością Bożą, i wszyscy ci stanowią jedną naturę, wyrażają tajemnicę pełnego zjednoczenia, a jednocześnie wszystko to, co ziemskie także wyrażają, ale nie w sposób ziemski, ale duchowy, mimo że wygląda jak ziemski, ale ziemskim nie jest. Ludzie boją się innej tożsamości jak tylko fizycznej, bo fizyczna tożsamość – ją można dotknąć, ugryźć, pokonać, przydusić, przypalić, zakneblować; duchowej nie, jest niedostępna, jest groźna, ale groźna jest z powodu swojej niedostępności – nie można jej zakneblować, dopaść, zmiażdżyć, zgnieść, zmusić, otumanić, przypalić, związać. Dla tych wszystkich, którzy panują, największym lękiem jest to, że nie można Synów Bożych skrzywdzić, bo jest to niemożliwe, nie można ich osaczyć, nie można ograniczyć, nie można nad nimi zapanować, ponieważ z tego poziomu jest to niemożliwe. Ponieważ to są dwie różne frekwencje, dwa różne światy. I dlatego lękiem tego świata panującego, jest to, że człowiek może nie bać się skrzywdzenia. I teraz właśnie świat przechodzi do nowej przestrzeni, i ten świat, który jest światem osaczającym, boi się, że nie można już nad człowiekiem zapanować, i że te systemy, które się rozprzestrzeniły, i które były już dopracowane do majstersztyku cierpienia, już te systemy nie chcą działać; nie działają, bo ci ludzie wymykają się, po prostu przechodzą do innego stanu. Bóg nie stworzył kościoła grzeszników, on nie pochodzi od Boga. Prawdziwym Kościołem Żywego Boga są ci, którzy uwierzyli Bogu – Synowie Boży. Iz 63:1: „Któż to jest Ten, który przybywa z Edomu, z Bosry idzie w szatach szkarłatnych? Ten wspaniały w swoim odzieniu, który kroczy z wielką swą mocą? – To Ja jestem tym, który mówi sprawiedliwie, potężny w wybawianiu. -„
Mt 7:22: „Wielu powie Mi w owym dniu: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?”
Nasze doświadczenia wewnętrzne wynikające z przemieszczania się całej Ziemi, z układem słonecznym, przez równik dysku akrecyjnego, coraz bardziej zbliżają się, i kierują się ku wyjściu z oddziaływania równikowego. Oddziaływanie równikowe trwało 24 lata, ponieważ weszliśmy w oddziaływanie równikowe w 2000 roku, przechodziliśmy przez równik w 2012 roku, a w tej chwili w 2024 wychodzimy z oddziaływania równikowego. I to oddziaływanie równikowe spowodowało pewnego rodzaju dostosowanie się duchowej wibracji człowieka, i przemieszczenia się jego świadomości do innej przestrzeni odczuwania. Kilka dni temu nastąpiło usunięcie rozdzielenia, takiej bariery, między naturą podświadomą i świadomą. Jest między nimi przestrzeń, która jest tak naprawdę miejscem, na zatrzymanie się świadomości, aby świadomość mogła dokonać wyboru. To jest to miejsce pomiędzy emocjami, a naszą osobowością, gdzie zatrzymujemy się, i nie podlegamy tam tym gwałtownym emocjom, i ta wewnętrzna ciemność, ona nas opuszcza, ale niektórzy nie mają odwagi, aby ją opuścić, aby zostawić ją i wybrać Chrystusa, aby dzisiaj już wybrać niewinność, bezgrzeszność i świętość, które są darami, nie naszą umiejętnością, ale darami danymi nam razem z nową osobowością, i z nowym życiem. Ludzie z tej opcji nie korzystają, i dlatego są przez lęk wpychani od razu do stanu emocjonalnego, który napada ich, i zaczyna nimi miotać, dręczyć, i wywoływać w nich niepokój. Czyli zmienia gwałtownie chemię mózgu, gdzie człowiek, zanim dojdzie do siebie, to chemia mózgu już robi wielkie spustoszenie w jego organizmie, i dookoła, ponieważ awanturuje się, jest wściekły i agresywny, podlega właśnie tym siłom ciemności. I w tej chwili ta bariera zniknęła, i to się odczuwa. Ludzie zaczynają odczuwać dziwny niezrozumiały stan swojego jakiegoś dziwnego napięcia; ale to nie jest tak, że oni odczuwają swoje napięcie, po prostu zwiększył się ich stan nietolerancji, na jakiś niepokój, który mieli wewnątrz. Ale nie rozpoznają tego, jako niepokój wewnętrzny, tylko ich świadomość kieruje ich do tego, aby szukali niepokoju zewnętrznego, czyli aby eskalowali przemoc. Natomiast, gdy jesteśmy w Boskiej tajemnicy, w naturze Boskiej, to my już wcześniej wybraliśmy nową naturę – naturę Boską. Wybraliśmy ją, i już żyjemy tak naprawdę przestrzenią pozarównikową, żyjemy przestrzenią już nowej wartości, nowej przestrzeni; jesteśmy już można powiedzieć – za braną, czyli za tzw filtrem, czyli przestrzenią, która zatrzymuje frekwencje tego świata, czyli determinizm tego świata, i ta frekwencja tego świata, ten determinizm, nie może wpłynąć na następny świat. Ale jest jedna natura, która w człowieku istnieje, która to przenika, to jest natura wspólna dla wszystkich stanów wewnętrznych, dla wszystkich istot we wszechświecie, to jest natura Boska, i jest to Miłość. Ml 3:5: „Wtedy przybędę do was na sąd i wystąpię jako świadek szybki przeciw uprawiającym czary i cudzołożnikom, i krzywoprzysięzcom, i uciskającym najemników, wdowę i sierotę, i przeciw tym, co gnębią obcych, a Mnie się nie lękają – mówi Pan Zastępów.”
Mt 7:23: „Wtedy oświadczę im: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!”
Dzisiejszy kościół, od 418 roku, wmawiając nam, że daje nam Chrystusa, nieustannie nam Go odbierał, nieustannie mówił, że jesteśmy grzesznikami, kompletnie eliminując z naszego życia dzieło Chrystusa, nie chcąc, abyśmy je przyjmowali, znali, rozumieli. I nieustannie coraz większe kary spadły na ludzi, którzy wierzyli, że Jezus Chrystus ich odkupił; tacy ludzie byli zabijani, niszczeni, ekskomunikowani. Dzisiaj wszystko się czyni, aby grzech ciała, nie był usunięty, ale żeby obciążać duszę grzechami, a ponieważ nie można jej obciążyć, bo ona jest w Chrystusie, to żeby obrzydzać sobie relację z Chrystusem, Bogiem Ojcem, i Duchem Świętym, traktując ją jako niedorzeczną, niewłaściwą, niemożliwą, bo jakoby jesteśmy grzesznikami, i niemożliwym jest, abyśmy byli zdolni do tej jedności. Ale to nie my uczyniliśmy się zdolnymi do tej jedności, to Chrystus nas uczynił zdolnymi do tej miłości, miłością swoją dał nam nowe życie, dał nam nas nowych. I w tej chwili wchodzimy w nową przestrzeń świata, bo minęły czasy, minął czas, i przychodzi połowę czasu – tysiąc lat. I czy to jest związane właśnie z tym, że zło zniknie? To my wyjdziemy z tego zła, a zło nie będzie mogło pójść za nami, bo my pójdziemy do życia, zło pozostanie w tamtym świecie, w którym było. My wchodzimy w nowe życie, i nie mamy już nic z tamtego świata, bo nie wiążemy się z niczym, co jest z tamtego świata, dlatego że wybieramy Chrystusa i nasza świadomość, nasze życie, łączy się z nową wartością – łączymy się z mocą Bożą, to jest nasza wartość, i to jest miejsce naszego życia, i tam jesteśmy w Pełni. Bo życie to świadomość. I w tym momencie, kiedy jesteśmy w jakimś miejscu swoją świadomością, to tam jest nasze życie, bo świadomość to my. I dlatego ten świat napada naszą świadomość, kościół napada ducha, a świat napada rozum, manipuluje rozumem, a kościół duchem, aby podzielić się zyskami, jedni manipulują ciałem, aby mieć pewne zyski, a inni duchem, żeby mieć też zyski cielesne, i żeby duchowa natura człowieka się nie wznosiła, bo dochody są z tego, że człowiek nie żyje w prawdzie Bożej, i nie pozostawia tego świata, bo ten świat tylko żyje dzięki temu, że człowiek uważa, że jest mu on do czegoś potrzebny. Ale duchowy człowiek cały czas istnieje, tylko został stworzony fałszywy filar, słup, fałszywa droga, został wciągnięty człowiek w tamte sprawy, ponieważ poszedł fałszywym kontekstem, czyli skupił się tylko i wyłącznie na dobru ciała i na zysku ciała – ziemskiego ciała, fizycznego ciała – to jest duch ciała. Ludzie dlatego żyją w taki sposób, w niewłaściwym kontekście swojego istnienia, nie w nadziei, bo nie wierzą, że przyszłe życie istnieje, nie wierzą, że życie ich trwa, kiedy ich ciało umrze, bo ograniczyli swoje życie do ciała, zagubili kontekst Boski, zapomnieli o swojej tożsamości. Teraz się sytuacja odwraca – jak człowiek zapomniał o Boskim istnieniu, że jest Boską istotą, tak teraz Bóg sprawi, przez tą właśnie przemianę, że człowiek, tak jak zapomniał duchową swoją naturę, tak zapomni cielesną, i będzie tylko istotą fizyczną czystą w mocy Bożej, która nie będzie pamiętała kim jest, bo w tym ciele nie będzie nic zapisane, a nic nie uczynił, aby pamietać kim jest, i będzie szukał ludzi: powiedzcie mi kim ja jestem, przypomnijcie mi moje życie. – Twoim życiem jest nadzieja. Nadzieja to twoja przyszłość, twoje życie, to Chrystus, to twoja duchowa tajemnica twojego życia którego nie pamiętasz. I tam jest wszystko, tam jest twoja pamięć, twoje przypomnienie. I gdy człowiek skupia się w wierze Chrystusowi przez posłuszeństwo, wchodzi w kontekst Boski, czyli ponownie jego świadomość przyjmuje Boską tajemnicę, i on jest już w nowym świecie, i przez posłuszeństwo niezmiernie mocno, głęboko zanurza się w Bogu. Musimy mieć właściwy kontekst spojrzenia. W rozumieniu Boskim, kontekst to miłość, ona jest właściwym kontekstem wszystkiego, i dopiero wtedy kiedy mamy miłość, dopiero wszystko jest we właściwym kontekście dostrzegane, bo ten kontekst dopiero nadaje nam sens – słowom, miłości, dziełom, wszystkim czynom, wszystkiemu co czynimy. Kontekst tak naprawdę jest niezauważalny, ale wszystko wypełnia, nie dostrzegamy go, a jednocześnie jest obecny, a gdy znika, to wiemy, że go nie ma, bo zapominamy, co mamy powiedzieć, nie rozumiemy, nie pojmujemy, bo zniknął kontekst. Czyli niezmiernie ważnym jest to, aby nasze serce nieustannie było oddane Bogu, abyśmy my byli nieustannie ufni Chrystusowi, i żebyśmy byli Mu posłuszni, bo posłuszeństwo jest to przywrócenie Boskiego kontekstu w naszym życiu, jest to przywrócenie Jego działania w naszym życiu, jest to przywrócenie Jego myślenia, czyli przywrócenie duchowego stanu naszego Boskiego, a porzucenie diabelskiego. 1 J 4:18-19: „W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości. My miłujemy [Boga], ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował.”
Mt 7:24: „Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale.”
Odczuwam oddziaływanie bardzo mocne nowej przestrzeni, i ta przestrzeń ona mnie kształtuje, i wpływa na mnie, a jednocześnie mówi o sobie, przenika, dotyka moich zmysłów, dotyka mojej natury wewnętrznej, a ja ją po prostu coraz głębiej dostrzegam, poznaję, a jednocześnie i wyrażam. Mówię o tej sprawie dlatego, ponieważ stoję na granicy światów, czuję tę granicę, i czuję jak te światy się zmieniają – jest jeden świat, który jest światem ciemności, i jest świat światłości. To jest tak, jak sytuacja, która spotkała Izraelitów i Egipcjan, kiedy Izraelici przechodzili przez Morze Czerwone, Bóg po stronie Egipcjan stworzył ciemności, a po stronie Izraelitów był dzień. I teraz jest taka granica, czuję tą granicę bardzo wyraźnie, że jestem na granicy światów, jestem w jednym świecie, który jest światem światłości, nowej tożsamości świata innego całkowicie, i jest świat ciemności. I czuję jak ten świat ciemności dogorywa, jest w agonii, czuję jego agonię, chce żyć ale nie ma nic, czego mógłby się złapać, bo za co się złapie, to wszystko jest opcją Samsona, za co się złapie, to go i tak ciągnie w ciemność, bo tylko to złapać może, bo nie ma w sobie niczego, co by mogło się schwytać światłości. Stoję na tej granicy światów i czuję ten świat ogromnie mocno podzielony, i to oddziałuje na ludzi. Światłość jaśnieje, i czuję aż jej taką wysoką temperaturę, a ciemność dogorywa, i już nic nie może zrobić, bo wszystko się już zakończyło. I w tej chwili przechodzimy już do nowego stanu, i to nie jest tylko sytuacja, o której mówimy, ale ją doświadczamy. Kościół tego nie wie. On może wyczytał to gdzieś, że ta historia jest, ale nie ma pojęcia jak się tam do niej dostać. A Bóg wydobywa naszą tożsamość, i mówi: nie obawiaj się, dałem ci tą pracę, zadanie, doświadczenie i próbę, abyś wierząc we Mnie, mógł stoczyć bitwę, której nie podejrzewasz, nie pojmujesz, i nie wiesz, że jesteś tym kim jesteś; ale stocz bitwę, jesteś Synem Bożym, a Synowie Boży są nowym stworzeniem w Chrystusie Jezusie, ponieważ to oni są kapłanami przeznaczonymi na tysiąc lat. To oni przez tysiąc lat będą musieli przypomnieć człowiekowi kim jest, ponieważ ludzie są w amnezji, a ta amnezja będzie jeszcze większą. Nie będą pamiętali kim są, bo gdy odejdzie wszystko to, co materialnie wskazuje im kim są, i odejdzie ich ego, to odejdzie też to kim są, a jeśli nie będą wiedzieli kim są w Bogu, to nie będą wiedzieli kim są, i będą musieli się dowiedzieć, że są tymi, którzy są w Bogu. Jesteśmy na tym przełomie, i dlatego każdy w jakiś sposób odczuwa jakąś śmierć siebie, ale nie ubolewa nad tym, ponieważ odchodzą jego lęki, niepokoje, jakieś niesnaski, jakieś roszczenia, jakieś pragnienia, oskarżenia, odchodzą one, a pozostaje człowiek, który jest człowiekiem, którego kształtuje Bóg, i przed którym Bóg nie postawił niczego, co by było za duże. Im bardziej On jest, nie ja, tym bardziej jestem. Iz 59:21; 60:1: „Co do Mnie, takie jest przymierze moje z nimi, mówi Pan: «Duch mój, który jest nad tobą, i słowa moje, które włożyłem ci w usta, nie zejdą z twych własnych ust ani z ust twoich dzieci, ani z ust potomków twoich synów, odtąd i na zawsze – mówi Pan. Powstań! Świeć, bo przyszło twe światło i chwała Pańska rozbłyska nad tobą.”

Link do nagrania wykładu – 30.04.2024r.
Link do wideo na YouTube – 30.04.2024r.