UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Przychodzi teraz czas, gdzie proroctwa, które Bóg Ojciec objawia, one najpierw się wyrażają, a później się objawiają. Jak to mówi prorok Izajasz – od wschodu słońca przychodzi Mąż Boży, który dzieła Boże wykonuje. I zanim zostały objawione człowiekowi, zanim zostały wypowiedziane, zanim kto na uszy usłyszał, i posłyszał, i zobaczył jakiekolwiek, już one są w dzieło wprowadzane. Widziane są te dzieła, one skądś pochodzą, ale nagle Bóg przychodzi, i zaświadcza o nich, i doświadczają, i dowiadują się, że to są dzieła przez Boga nakazane. Dzisiejszy czas jest jak za dni Noego. Budowana jest arka, budowana jest prawda, dawana jest prawda, gdzie wszyscy odnajdujący wewnętrze życie, są istotami kierującymi się do arki, do miejsca, które jest miejscem życia, które nie zostanie wygubione, ani zniszczone. Arka – miejsce, w którym się ratujemy, w którym zagłada świata nas nie dotyka, bo arka to jest piękna córka ziemska, bóstwo na sposób ciała, to jest ciało chwalebne, które jest ciałem niepodlegającym władzy tego świata, ale mającym władzę nad tym światem. W głębinach jest arka, my ją budujemy przez posłuszeństwo Bogu, budujemy tam gdzie nikt nie budował, idziemy tam, gdzie nikt nie szedł, powstaje budowla tam, gdzie nigdy nie powstawała, i wydawałoby się, że powstać nie powinna. Ale z nakazu Bożego powstaje arka – nasza wewnętrzna natura życia, nasze prawdziwe istnienie; ta natura prawdziwego duchowego istnienia Boskiego, o której mówi Chrystus: istnieje światłość w człowieku światłości, on oświetla świat cały. Bo taka jest wola Boża, aby początek w pełni się zrealizował, i aby człowiek światłości zapanował nad Ziemią, tak jak na początku zostało to ustalone i nakazane. Mt 24:37: „A jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego.”
Joz 1:5: „Nikt się nie ostoi przed tobą przez wszystkie dni twego życia. Jak byłem z Mojżeszem, tak będę z tobą, nie opuszczę cię ani porzucę.”
Była Arka Noego, i Arka Przymierza przecież jest także. Arka Noego ratuje ludzi od wody, a Arka Przymierza ratuje od samotności, od zła na tym świecie, od wszelkiego nieszczęścia. Ale jak Filistyni ukradli Arkę, to oddali ją „w te pędy”, dlatego że wszyscy zaczęli chorować.(1Sam 6.2-5) A Żydzi, gdy ją nosili nie chorowali, ale musieli zachowywać szczególny stan równowagi duchowej. Kapłani, którzy wchodzili do Przybytku, gdzie stała Arka Przymierza, musieli być doskonale czyści i wierzący. Byli przepasani liną, bo gdyby zemdlał, to trzeba go było z tamtąd jakoś wyciągnąć; bo jeśli by zemdlał, i ktoś by tam po niego wszedł, to też by zemdlał, i następny też, i wszyscy ratując siebie by poginęli. Ale wchodził wychodził bez szwanku. Dlaczego tak było? Gdy jesteśmy całkowicie w Bożej naturze, mamy jednorodne pole duchowe, i mocą światłości jesteśmy otoczeni. Dlatego w Nagasaki, gdy wybuchła pierwsza bomba atomowa, to zakonnicy, którzy tam byli w klasztorze Świętej Marii Matki Bożej Niepokalanej, którzy pomagali wszystkim w miejscu centrum wybuchu jądrowego – oni dopiero niedawno poumierali, ale nie z powodu choroby popromiennej, tylko z powodu wieku, jako starcy; byli badani przez lekarzy setki razy i nie stwierdzono u nich śladu choroby popromiennej. Moc Boża obroniła człowieka przed promieniowaniem bomby atomowej. A Filistyni, którzy ukradli Arkę, właśnie chorowali na chorobę popromienną, czyli chorowali tak jakby byli zniszczeni promieniowaniem przenikliwym, promieniowaniem gamma, które ich wszystkich zabiło lub spowodowało ciężkie choroby, które powodowały rozpad po prostu ich organizmu. Natomiast ci, którzy żyli w prawdzie Bożej, nie. Ówcześni kapłani, też objawiali tą tajemnicę, która się objawiła w Nagasaki i w Hiroszimie, gdzie też byli w mocy potężnej duchowej siły, która ochroniła ich przed  promieniowaniem przenikliwym, promieniowaniem gamma, które nie mogło przeniknąć tego właśnie stanu. Więc nie jest to pierwszy raz w historii. To już doświadczali prawdziwi kapłani żydowscy, którzy naprawdę wierzyli w Żywego prawdziwego Boga. Jozue Arkę Przymierza wniósł do Jerycha, przez Jordan, gdzie gdy wniósł Arkę do Jordanu, woda się nagle zatrzymała, ta która płynęła w dół odpłynęła, a ta która była po lewej stronie stworzyła mur, woda nie mogła się przedostać, zaparta o jakąś niewidzialną ścianę, i nie mogła płynąć, aż wszyscy przeszli, a było to bardzo dużo ludzi. I gdy przeszli, aby woda nie runęła to kazał wziąć Jozue 4 kamienie, i postawić je w miejscu, gdzie stali kapłani, a kapłani stali pośrodku łożyska rzeki trzymając Arkę. I gdy oni wyszli z tą Arką, te kamienie w dalszym ciągu stanowiły tą moc kapłanów i Arki; i kiedy oni  wyszli, wody ponownie ruszyły i dalej popłynęła. Te sytuacje istniały, one były sytuacjami, które mówią o tym, że kapłani, którzy byli głęboko wierzącymi w Boga, wchodząc do miejsca Przybytku, gdzie stała Arka Przymierza, nie byli niszczeni, mimo, że jest powiedziane, że niosąc Arkę Przymierza, wielu żołnierzy zostało zabitych przez moc Arki, a jednocześnie synowie faryzeuszy, którzy tam weszli, i którzy chcieli się tam zabawiać, nagle potężne promieniowanie jak ogień wpadło do ich nozdrzy i spaliło ich wnętrza. To jest ta właśnie tajemnica. Mt 24:42: „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie.”
Mt 28:20: „Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata.”
Chrystus daje nam Pełnię, daje nam całą naturę Boskiej wewnętrznej tajemnicy, daje nam arkę – idź i zbuduj arkę, tam na pustyni, tam wewnątrz, tam w głębinach, gdzie nie ma się przed czym chronić; ale arka jest potrzebna, idź ją buduj, wierz Mi, że ona będzie ci potrzebna. Następuje przemiana, ona jest zapisana w Piśmie Świętym, objawiona przez proroków. Ale nawet w różnych portalach internetowych mówią w ten sposób, że przychodzi w tej chwili, już niedługo, już za chwilę – czas przejścia wymiarowego. A kiedy człowiek i ten świat przejdzie to przejście wymiarowe, to jedna część będzie funkcjonować, a inna się wyłączy. To jest tak jak z braną, że gdy przenikamy przez branę, czyli błonę międzywymiarową, to po stronie starego świata pozostaje cała materia starego świata, a do natury nowego świata przenika tylko ta natura, która należy do wszystkich światów, czyli dusza. Ona przenikając do nowego świata, przyobleka się w nowy świat, w nową wartość, w nowe istnienie, i żyje w tym nowym istnieniu. My jako Synowie Boży przechodzimy już do najdalszego miejsca, ale ludzie, którzy tam się znajdą, a nie uwierzyli, że są już Synami Bożymi, znowu nie będą wiedzieli, co tam zrobić. My wiemy – tam też jest poszukiwanie Chrystusa, tak jak tutaj, tą samą naturą. Natomiast ci wszyscy, którzy żyją w tym świecie, i poszukują Chrystusa w sposób fizyczny, to zostanie im to odebrane, i gdy znajdą się w nowym miejscu, a nigdy nie robili tego wewnętrznie, to tam też tego nie bedą umieli, nie będą potrafili tego uczynić. I dlatego potrzebna im jest ta sama nauka co tutaj, bo to jest nauka ponadwymiarowa, nauka wewnętrzna, która nie jest ograniczona do natury materialnej, bo to nie materia jest nauczana, tylko człowiek oduczany od materii, w jakiejkolwiek ona by była naturze – czy to jest materia astralna, czy to jest materia pokoleniowa, czy to jest materia karmiczna, czy jakaś inna materia, to jest to w dalszym ciągu materia, a my odchodzimy od niej całkowicie. Chrystus powiedział, że prawdziwa wiara i prawdziwy wzrost duchowy, przychodzi tylko i wyłącznie wtedy, kiedy jesteśmy uczniami samego Boga, i przychodzą tylko ci, którzy od Boga usłyszeli. A wszyscy zostali odkupieni przez Chrystusa, i każdy otrzymał łączność z Bogiem. Wszyscy jesteśmy przywróceni do tej chwały. I można zastanowić się, dlaczego na Ziemi jest tak niewielu Synów Bożych? Odpowiedź jest prosta: nie ma na tym świecie wiary, zadbał o to drugi kanon, aby nie było wiary, aby niedowiarstwo się rozchodziło jak choroba, jak jakaś epidemia lekceważenia Boskich Słów. Ludzie nie słuchają Boga, bo nie wierzą tym słowom, że są już Synami Bożymi. A Synowie Boży od Boga się uczą. Prowadzi ich Duch Boży. Moje odejście dla was jest korzystne – powiedział Jezus Chrystus do uczniów – ponieważ przyślę wam Parakleta, Ducha Świętego, który wam przypomni, nauczy i zadba o was. Więc zaprowadzajcie światłość w człowieku światłości, póki jest czas, bo to jest wasza arka, w niej zostaniecie uniesieni ku chwale, na szkliste morze, i ocaleni. Mt 24:41,44: „Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona. … Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.”
Pwt 5:32: „Przeto starajcie się wypełniać wszystko, co wam nakazał Pan, Bóg wasz: Nie odstępujcie od tego ani na prawo, ani na lewo.
Tajemnica naszego życia jest w ciele żywym, czyli Chrystusowym Zmartwychwstałym. A ludzie płaczą za ciałem Jezusa Chrystusa uśmierconym, jakby uważali, że tam było ich życie. Ale tam właśnie ich życie zostało zakończone. Tylko, że oni nie są w stanie znieść, swojej prawdziwej natury, tej która jest pod śmiertelnym ciałem. Jezus Chrystus to śmiertelne ciało uśmiercił, a ukazuje duszę, która jest przyoblekana w naturę Syna Bożego. Jesteśmy już ciałem nowym. Ciało śmiertelne zostało całkowicie usunięte. Duch Święty to objawia, a jakżeż ciężko ludziom przyjąć to jako fakt, i żyć w ten sposób. Przecież Jezus Chrystus już to zrobił, wystarczy tylko przyjąć Jego Odkupienie, czyli całkowicie oddać się tej naturze duchowej, naszej tej nowej, tej prawdziwej, tej przez Chrystusa wydobytej. Bo tamta została uśmiercona. I nie mamy już innego życia. A jeśli żyjemy, to tylko dlatego, że On jest naszym życiem, inne życie przestało istnieć, nie ma go. A On jest doskonały. I można zastanowić się, dlaczego ludzie nie chcą przejść do tej bezwzględnej czystości i doskonałości Bożej? Tak dużo jeszcze mają spraw w tym świecie związanych z ciemnością, i tak bardzo trzymają się tych spraw, ponieważ nie chcieli by ich utracić. Człowiek osobowość swoją stworzył z materii, i świadomość swoją tam właśnie uwięził – w naturze cielesnego istnienia, materii wręcz, tak jak zawsze chciał duch mocarstwa powietrza. I człowiek, który dzisiaj żyje codziennie Jezusem Chrystusem Zmartwychwstałym, jest uważany za odszczepieńca, dziwoląga, ponieważ dla ludzi Jezus Chrystus nadal wisi na Krzyżu; bo chodzi o to, by człowiek nie budował arki. Noe budował arkę na pustyni, tam gdzie nie było ani morza ani rzeki ani widu ani słychu żadnej powodzi, na pustyni. Ludzie patrzyli na niego jak na dziwaka, bo buduje arkę tam, gdzie w odległości setek kilometrów nie ma wody, studnie wysychają, o kubek wody ciężko, a tu arka. I to jest także sytuacja dzisiejsza, gdzie my odnajdujemy życie w głębinach naszego istnienia. Każdy wie i czuje swoją rozdartą i pokręconą naturę podświadomości – to jest jego natura, jego wybryki, jego rozdarcia, sam je sprawia, i nawet nie czyni nic, aby wydobyć z udręczenia tą naturę. A nie da się jej wydobyć w inny sposób jak tylko przez świętość, którą Chrystus nam dał, jeśli uwierzymy całkowicie, bezwzględnie w słowa Chrystusa: jesteś wolny od grzechów, bo Ja to uczyniłem z polecenia Ojca – jesteś wolny od grzechów, wolny od zła, i wolny od złego ducha; nie ma już ducha, którego sprowadził na ciebie Adam, jesteś wolny całkowicie. J 4:15: „Rzekła do Niego kobieta: «Daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać».”
2Kor 3:6: „On też sprawił, żeśmy mogli stać się sługami Nowego Przymierza, przymierza nie litery, lecz Ducha; litera bowiem zabija, Duch zaś ożywia.”
Dzisiejszy kościół jest kościołem grzeszników, który jest całkowicie wrogi prawdzie Chrystusowej, a jednocześnie na tej wrogości zbił ogromny majątek. Nie jest biedny, a w świadomości ludzi jest tam bieda – to jest dziwna sytuacja – widać przepych, ale w głowach ludzie widzą biedę aż piszczy, mimo że wszystko jest w złocie, diamentach, drogich kamieniach, a głowie ich jest bieda – to są jakieś czary i wpływanie na świadomość ludzką. Ksiądz chce, aby jego słowom wierny dawał stuprocentowy posłuch, jak on mówi, to wszyscy mają słuchać i zachować to całkowicie, a jeśli Chrystus mówi, żebyśmy Jego słuchali, że On jest święty i my jesteśmy świętymi, że On złożył ofiarę ze swojego życia, i wszystkich wyzwolił z udręczenia i nie mamy grzechu – to nie słuchać, bo to jest karalne ekskomuniką. Ludzie, nie przyjmując łaski Chrystusa Pana, który daje nam wyzwolenie z grzechów, udaremniają łaskę Bożą względem siebie, czyli nie chcą sobie wybaczyć. Ponieważ widzą, że mają cały czas grzechy, i mówią: kiedy uznam się za bezgrzesznego, to jestem po prostu złym człowiekiem, nie widzącym swoich grzechów. Ale z drugiej strony: Chrystus Pan dał mi łaskę wybaczenia, jeśli nie przyjmę łaski wybaczenia i nie wybaczę sobie, nie uwierzę Chrystusowi, to zmarnuję tą łaskę i nie uznam Jego Odkupienia. Więc co jest ważniejsze? – to że człowiek sam się ocenił mówiąc: jestem niedobry, więc nie przyjmuję łaski; czy Chrystus mówi: jesteś warty Mojego poświęcenia, i Mojego okupu, więc jeśli jesteś warty tego okupu, to uznaj, że łaska Moja została tobie dana, abyś mógł wybaczyć sobie. To jest naprawdę potężna siła. Gdy wy uwierzycie Chrystusowi, że On was odkupił, i że łaska dana wam, jest po to, abyście sobie wybaczyli – to co czyni wybaczenie? Ono wam nie odpuszcza grzechów, ono wyrzuca wszystkie grzechy, razem ze starym człowiekiem; tamten zły duch nie jest pozbawiony grzechów, ale on wyrzucany jest razem z tymi grzechami, a wy jesteście czystą istotą, która przyobleka się w nowego człowieka. To jest ogromna potęga i prawda. Święty Piotr przyjął łaskę Chrystusa i wybaczył sobie, a grzech jego był niebywały, ponieważ zaparł się Tego, o którym nie tylko gdzieś słyszał przez czas i przestrzeń, ale z którym jadł, z którym był, który dał mu siłę i wiarę, aby chodził po wodzie, i wiele innych cudów czynił. I zaparł się Jezusa Chrystusa, ale łaska jemu okazana, nie była daremna. Tak samo święty Paweł, mówi: a łaska mi okazana, nie była daremna; czyli łaską Chrystusa Pana, którą przyjąłem wybaczyłem sobie stare przewiny, porzuciłem starego człowieka z jego uczynkami, a stałem się całkowicie nowym człowiekiem. Dlaczego ludzie nie chcą przyjąć tej łaski? Bo tu jest odzyskanie wiary, a ludzie boją się stracić swoją wiarę, która nie jest wiarą, tylko jest pewnym więzieniem, które zbudowali sobie sami, przez swoje wyobrażenia, i przez wyobrażenia, które przyjęli od tych, którzy ich osaczają i ograniczają. I tam jest ich życie – w wyobraźni. Nie jest ich życie wewnątrz nich, ale mają życie osobne, gdzieś w wyobraźni są wierzącymi, i tam też trwają, i tam się modlą, tam wszystkie rzeczy robią. I dlatego ich prawdziwa wiara, i ich wzrost nie następuje, bo nie jest w rzeczywistości, ale jest wyimaginowanym stanem. Tak głęboko w człowieku jest zaszyta, umieszczona wrogość do Chrystusa, że ludzie nawet nie wiedzą, że ta wrogość w nich istnieje. Został zbudowany w nich wewnętrzny świat iluzji, złudzenia, i ułudy, gdzie wymyślony Chrystus tam istnieje – jest zmartwychwstały, jest wiszący na krzyżu, jest broczący krwią, jest jakiś inny, ale nie przynosi człowiekowi życia, bo ciągle jest człowiek w stanie rozdarcia. I ludzie mogą powiedzieć, że to jest nieprawda, ale świadectwo ich życia, i tego kim są, cały czas świadczy o tym, że nie mają prawdy. Oni wolą jednak poprzestawać na swoich myślach. 1 Kor 15:19: „Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania.”
2Kor 4:6: „Albowiem Bóg, Ten, który rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem, zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej na obliczu Chrystusa.”
Kiedy przyszli po Jezusa Chrystusa do Ogrodu Getsemani, i pytają się o Niego, Chrystus mówi: Ja Nim jestem. I co się stało? – padli wszyscy jak nieżywi, wystarczyło słowo: Ja Nim jestem; i duch ich zamarł. I może odejść wolno, nie ma nikogo, kto by mógł Go zatrzymać, bo Duch Boży w Nim mieszkał. Ale wie o tym, że ma dzieło, duszę człowieka do odkupienia, i nie ma innej możliwości, jak tylko On może to uczynić, Jego śmierć. Więc powtarza: Ja Nim jestem; wstają i dzieło się dopełnia, które jest dla człowieka, obdarowuje człowieka łaską wybaczenia, czyli Bóg wybacza człowiekowi. A człowiek powinien wybaczyć sobie, jeśli Bóg mu wybacza. Ale to jest groźne dla szatana, on nie jest w stanie tego przeżyć, przetrwać, bo on istnieje dzięki wrogości człowieka Bogu, więc walczy o swoje przetrwanie, i namawia człowieka: nie wybaczaj sobie, sobie zawdzięczaj wybaczenie, nie Bogu, nie przyjmuj łaski wybaczenia – bo przetrwanie szatana, zależy od niewiary człowieka. Ta ciemność dotyczy całego kościoła grzeszników, dlatego że oni są synami buntu, i niszczą całkowicie spuściznę Chrystusa. Jezus Chrystus uśmiercił starego człowieka w swoim ciele przybitym do Krzyża, a oni chcą go uleczyć; skupiają się na przywróceniu do życia tego człowieka, którego Jezus Chrystus uśmiercił, bo miejscem ich życia jest człowiek grzeszny. Ale miejscem życia prawdziwego człowieka, jest człowiek święty. Wszyscy ludzie powinni ze spokojem zdążać ku tej prawdzie Bożej. W tej chwili łączymy się z piękną córką ziemską, bóstwem na sposób ciała, czyli z arką naszą wewnętrzną, a sprawiedliwość Boża oczekuje, abyśmy w pełni byli w tej tajemnicy wewnętrznej – arce żywota, arce prawdziwego objawienia, w pełni objawiając światłość Bożą. Noe budował arkę dlatego, że tak Bóg mu rozkazał – na pustyni, gdzie o kubek wody było ciężko, a co dopiero o falę, która arkę miała porwać tak ogromną. I jeśli chodzi o Noego, to zamiar budowania arki, nie był jego zamysłem, to jest zamysł Boga, któremu on całkowicie dał posłuch, i budował arkę, dlatego że tak Bóg chciał – to jest posłuszeństwo. I my budujemy arkę, tam gdzie nikt jej nie buduje, tam gdzie wydaje się, że nie potrzeba jej budować, bo przecież wszystko jest gotowe, nic się nie dzieje, nie ma żadnego problemu. Ale arką jest człowiek światłości, który dzisiaj jest jak sama skóra i kości, ale ciała nabiera, tego Boskiego, prawdziwego. To tutaj jest wasza arka, wasza tajemnica, czyli ocalenie na pustkowiu, które przychodzi przez posłuszeństwo Synów Bożych. 1 P 3:19-20: „W nim poszedł ogłosić [zbawienie] nawet duchom zamkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym, gdy za dni Noego cierpliwość Boża oczekiwała, a budowana była arka, w której niewielu, to jest osiem dusz, zostało uratowanych przez wodę.”
2Kor 3:16-17: „A kiedy ktoś zwraca się do Pana, zasłona opada. Pan zaś jest Duchem, a gdzie jest Duch Pański – tam wolność.”
Jesteśmy w prawdzie doskonałości otwarcia tajemnicy ciała chwalebnego. Chrystus objawia ciało chwalebne, które tym ciałem chwalebnym jest także dla nas. To są tajemnice wewnętrznego życia, i teraźniejszego wydarzenia, to są te czasy teraźniejsze, które się dzieją. Dlatego okryte są odium ciemności, aby to ukryć, zakryć, aby to się nie działo i nie stało. I czuję okropny opór, związany z tym, że ten czas jest teraz: „Wzywam od wschodu słońca ptaka i męża rady mojej z ziemie dalekiej. Jakom powiedział, wypełnię to, a jakom umyślił, tak uczynię” (BB’1563, Iz 46:11). Ten czas w tej chwili się już dzieje, a ten opór jest bardzo silny – to jest lęk dzisiejszego świata, który uważał, że to nigdy nie nastanie, albo że wie co ma nastać, i że na tyle się uzbroił, na tyle stał się silny i odporny, że to nigdy go nie dopadnie. A to jak sadzonki, które rano zasadził, a wieczorem giną (Iz 17.10-11), to są te właśnie sytuacje, które się rozpadają. My wydobywamy piękną córkę z głębin, czyli bóstwo na sposób ciała, dlatego, że taki jest nakaz Boży. Czy ktoś by tam trafił do głębin? Nie! Bóg Ojciec ujawnił tą tajemnicę, skrytą tak niezmiernie głęboko. Ona została teraz ujawniona, w pełni wydobyta, i ukazana, że wszystko co Bóg uczynił, naprawdę uczynił dla niej, dla tej natury, którą Duch Święty nazwał piękną córką ziemską, bóstwem na sposób ciała, a teraz arką wewnętrzną. Bo ona jest tak naprawdę naszym ratunkiem, bez zbudowania jej, nie jesteśmy w stanie stanąć na szklistym morzu, nie jest to możliwe. Nie ma żadnej naprawy grzechów. Miłosierdziem było uśmiercenie starego człowieka, całego człowieka z jego grzechami, a nie miłosierdziem darowanie życia; bo miłosierdzie jest dla duszy, a stary człowiek nie jest tym, który ma przeżyć, tylko jest tym, który jest wrogiem życia, wrogiem prawdy, wrogiem Boga, i wrogiem wszystkiego, który chce zniszczyć całe dzieło Pańskie, i nie dopuścić, aby natura wewnętrzna powstała, i żeby była zbudowana arka. Jezus Chrystus wszystkie grzechy, w jednej chwili usunął, razem ze złym człowiekiem. A Bóg naszą duszę w Chrystusie Panu, przyoblekł w Boską tajemnicę Synów Bożych, w nowe ciało, człowieka, który jest zdolny odbudować arkę, czyli przywrócić ją do chwały, aby była całość istnienia, bo to w niej przychodzi ratunek dla całego człowieka, w którym możemy być na szklistym morzu. Szklane morze to jest świat duchowy, całkowicie duchowy świat, całkowicie świat inny niż ten. Ale my, którzy jesteśmy duchowymi istotami, jesteśmy już na szklanym morzu, na szklistym morzu, mimo że jesteśmy cielesnymi, to nasza natura duchowa, już jest na szklistym morzu, bo wierzymy Bogu z całej siły. Na szklistym morzu to jest taki stan, tak mi Duch Boży ukazał, że jak na Ziemi nastąpiła potężna eksplozja jakiejś ogromnej siły, to cała fala uderzeniowa, i cały ogień poszedł pod szklistym morzem, wszystko to było zniszczone, a na szklistym morzu staliśmy nie dotknięci, bo było to tylko w tamtym świecie, który widzieliśmy z góry, będąc z dala od bestii, imienia i posągu. W tej chwili realizuje się to dzieło Pańskie, ponieważ tak Bóg chciał, i tak się dzieje, nie ma przed tym odwrotu, i nie można przed tym uciec, ponieważ siły Boskie, które działają, przed nimi nie ma żadnej obrony, ponieważ Bóg czyni to wszystko, i Bóg nad wszystkim panuje, i nad wszystkim ma władzę, kiedy chce. Flp 3:20-21: „Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować.”Ap 15:2: „I ujrzałem jakby morze szklane, pomieszane z ogniem, i tych, co zwyciężają Bestię i obraz jej, i liczbę jej imienia, stojących nad morzem szklanym, mających harfy Boże.”

Link do nagrania wykładu – 2.04.2024r.
Link do wideo na YouTube – 2.04.2024r.

Dzisiaj mówimy o owocach Ducha Świętego, jako o naturze naszego ponika – strumienia wody wytryskującej ponad ziemię jak strumień słońca, naszej wytryskującej ku Bogu światłości wewnętrznego życia, uczuciowego życia, czyli tej natury Boskiej, która w nas jest naturą bóstwa na sposób ciała, czyli naturą chwalebną. Piękna córka ziemska, czyli bóstwo na sposób ciała, jest świętą naturą, Bóg nazywa tą naturę swoją żoną. Ta natura wewnętrznego naszego życia, ona się coraz bardziej objawia, coraz bardziej żyje, i coraz bardziej wydobywa swoją chwałę z głębin. Ta prawdziwa natura, ona jest wewnętrznie lecząca, przemieniająca, wznosząca, dająca pełną wewnętrzną radość duchowego istnienia, z Bogiem obcowania, i tej miłości światu dawania. Odkrywamy naturę wewnętrzną, która nie ogranicza się tylko do myśli, ale też do tajemnicy Boskiego obcowania, i to jest sytuacja najbardziej naturalna, prawdziwa i doskonała, która wznosi człowieka. Jesteśmy nowym człowiekiem, który nie jest jeszcze ostatecznie doskonały. Ale jest doskonały w Chrystusie, gdy wierzy, bo Chrystus jest doskonały. I doskonałość swoją osiąga wtedy, kiedy tak jak Chrystus Pan w pełni odnalazł ciało chwalebne, i objawił światu, tak i my też odnajdujemy nasze ciało chwalebne; gdy wierzymy Bogu z całej siły, i nie poddajemy się jakimś wymyślonym historiom, tylko trwamy w Bogu, wszystko ze spokojem się naprawia – życie się naprawia, i wszystkie sprawy zaczynają się wyrażać w ciszy. Można powiedzieć, że sprawy człowieka ziemskiego i sprawy pięknej córki ziemskiej, czyli bóstwa na sposób ciała, są pozornie sprzeczne. Ale Bóg daje tym dwóm naturom wszystko to, co im się należy – pięknej córce ziemskiej, Boskiej naturze, daje to co dla niej doskonałe, i dla człowieka to, co jest dla niego doskonałe; tylko Bóg może to pogodzić. I to nie jest taka sytuacja, że Bóg daje człowiekowi zmysłowemu to co on potrzebuje, nie. Bóg potrafi całego człowieka przemienić w taki sposób, i tą mocą, którą On tylko zna, przemienić tak, że będą mieli dwoje oczu jednym okiem, dwoje rąk, jedną ręką, dwoje nóg jedną nogą, i oblicze w miejscu oblicza, i staną się istotami wspólnego celu, i staną się dużo dużo więcej niż to, co mogli myśleć, że mogą być. Gdy my się zgadzamy z Bogiem, to On może to naprawić, tak jak powinno to wyglądać, i dokąd powinno zmierzać. To jest nasz wybór, którego możemy dokonać. Iz 46:9: „Wspomnijcie rzeczy minione od wieków! Tak, Ja jestem Bogiem i nie ma innego, Bogiem, i nikogo nie ma jak Ja.”
Jr 33:10: „To mówi Pan: Na tym miejscu, o którym mówicie: „Jest to pustkowie bez ludzi i bez trzody” – w miastach judzkich i na ulicach Jerozolimy, opuszczonych, bezludnych, niezamieszkałych i bez trzody rozlegnie się jeszcze”
Cały czas słyszę to wewnętrznie, i czuję wewnętrznie taką tajemnicę, że legendy, które są gdzieś we wszechświecie, o powstaniu ludzi niebieskich, którzy są ludźmi pochodzącymi z całkowicie innej natury wszechświata, niż oni znają – stają się prawdą. I oni oczekują, aż powstaną, bo ci którzy są ostatnimi, będą pierwszymi, a ci którzy są pierwszymi, będą ostatnimi. Oni oczekują, ponieważ poznali już cały wszechświat, ale ten zimny i ciemny, a wiedzą, że istnieje Bóg, ale też wiedzą, że Go nie poznali, i nie mają tego, co mieć powinni. Ale powstaje człowiek, jest to potężny człowiek niebieski, bo Bóg stworzył człowieka niebieskiego, o tak potężnej mocy, że jest potężniejszy od wszystkich diabłów w szeolu, potężniejszy jest od wszystkich upadłych aniołów w szeolu, od wszystkich demonów w szeolu. On idzie i zwycięża! Jest to potężna moc. I dlatego boją się wszyscy go okropnie mocno, a najbardziej chyba kościół – to jest dziwna sytuacja, wstrząsająca. Tak bardzo dzisiejszy świat i kościół odszedł od prawdy, od dzieła Pańskiego, że dzieło Pańskie jest dla nich jakimiś historiami wymyślonymi, tak bardzo dalece odległymi od rozumienia człowieka, i od tego co człowiek ma uczynić, że kompletnie nie jest to w ogóle pojęte. Iz 46:11: „Przyzywam ze Wschodu drapieżcę, człowieka upatrzonego z dalekiej krainy. Ledwie co wypowiem, już w czyn wprowadzone, ledwie myśl powziąłem, już wykonana.”Iz 46:11: „Który wzywam ze Wschodu orła, z ziemi dalekiej męża przeznaczenia Mojego. Rzekłem, a sprowadzę to, ułożyłem, a spełnię.”
Jr 33:11: „głos radości i głos wesela, głos oblubieńca i oblubienicy, głos tych, co mówią, składając ofiary dziękczynne w domu Pańskim: Wychwalajmy Pana Zastępów, bo dobry jest Pan, bo na wieki Jego łaskawość”. Odmienię bowiem los tego kraju na taki, jaki był przedtem – mówi Pan.”
Synowie Boży są zobligowani żyć na tym świecie, mocą Bożą dla tego świata, aby świat przywrócić do chwały początku, i porządek początku objawić. Synowie Boży w nas, są z nami zjednoczeni przez wiarę, my wierzymy w pełni, i nimi jesteśmy w pełni przez wiarę. Ale w owym czasie, gdy Synowie Boży przenikną całkowicie piękną córkę ziemską, czyli bóstwo na sposób ciała, i całkowicie staną się zjednoczeni, jak to jest napisane – oblicze w miejscu oblicza, jedna ręka w miejscu drugiej ręki, czyli dwie ręce jedną ręką, dwoje oczu jednym okiem, dwoje nóg jedną nogą i oblicze w miejscu oblicza – wtedy stanie się objawiony Syn Boży w naturze cielesnej. I człowiek, tak jak czuje stan dzisiejszy swojego ducha, tak poczuje i ujawni się w pełni Syn Boży, bo stanie się wyrażony przez tą naturę ludzką, tą naturę pięknej córki ziemskiej, czyli bóstwa na sposób ciała, która jest zawsze nieustannie z człowiekiem. Bo to nie jest tak, że ona jest gdzieś strasznie głęboko ukryta, i nie można jej znaleźć. Ona jest nieustannie w naszym życiu, nieustannie w każdej sekundzie – śnicie w niej, myślicie w niej, i wiele innych rzeczy robicie w niej, tylko teraz jeszcze w jej naturze ciemnej, zbrukanej, zniszczonej, w tej naturze, która jest naturą wartą wstydu i hańby, ale jesteście cały czas w niej.
Ale kiedy przeniknie was Synostwo Boże, i Synostwo Boże przeniknie całkowicie piękną córkę ziemską, czyli bóstwo na sposób ciała, to wtedy tamta część zostanie usunięta, a w tym miejscu poczujecie, tym samym stanem pięknej córki ziemskiej, bóstwa na sposób ciała, pełną obecność Synostwa Bożego, i otworzy się przed wami Niebo. Synowie Boży, którzy zstępują do głębin, oni są otoczeni potężną mocą chwały Bożej, nieustannie pozostają w modlitwie, nieustannie pozostają w jedności uczuciowej, pozostają w chwale niebieskiej w Bogu, w ufności Bogu i posłuszeństwie, są otoczeni potężną mocą, i żadne zło nie może ich zniszczyć. Oni słyszą kuszenia świata, ale ich nie słuchają. Oni zstępują do głębin, i dotykają tajemnicy pięknej córki ziemskiej, czyli bóstwa na sposób ciała, i obdarowują ją świętością, miłością i życiem, jak mąż przenika żonę, jak mąż i żona są jednym ciałem, tak oni stają się jednym ciałem. Iz 46:10: „Obwieszczam od początku to, co ma przyjść, i naprzód to, co się jeszcze nie stało. Mówię: Mój zamiar się spełni i uczynię wszystko, co zechcę.”
Jr 33:12: „To mówi Pan Zastępów: W miejscu tym opuszczonym, bezludnym i bez trzody i we wszystkich jego miastach będzie znów schronisko dla pasterzy, pędzących trzodę do legowiska.”
Pragnieniem Boga jest to, abyśmy sobie wybaczyli, bo On już nam wybaczył. Tylko człowiek, sobie nie chce wybaczyć, bo uważa to za próżność, i za stan ucieczki od odpowiedzialności. Ale Bóg ma moc naprawić wszystkie nasze przewiny wcześniejsze. Dlatego, że krew z ziemi, i krzywda z ziemi, nie może wołać za świętymi do Nieba. I dlatego Bóg naprawia te wszystkie rzeczy, i one nie istnieją, przestają istnieć; a jeśli jednak istniały, to przyniosły bardzo dobry plon, i wdzięczni są temu, że spotkało ich to, co ich spotkało. Bóg wszystko wydobywa na zewnątrz, dlatego nie martwcie się o te wszystkie sprawy, ponieważ Bóg dał nam łaskę, i pragnie abyśmy sobie wybaczyli. Wybaczenie sobie jest niezmiernie trudne – nie jest trudne kiedy ufamy Bogu – ale jest niezmiernie trudne z powodu dzisiejszego świata, ponieważ dzisiejszy świat nakazuje, głównie kościół, udaremniać łaskę Bożą względem siebie, udaremniać łaskę wybaczenia względem siebie. I ludzie nieustannie nie dowierzają Chrystusowi. Tutaj jest największy przekręt – odebrano człowiekowi łaskę wybaczenia sobie. Jezus Chrystus daje człowiekowi łaskę, aby wybaczył sobie, żeby już się nie dręczył grzechami, bo zostało mu wybaczone, i nie mamy już obciążenia. Musimy po prostu uwierzyć Chrystusowi, czyli nie odrzucać łaski wybaczenia sobie. Chrystus naprawdę nas uwolnił, i jest tego wart, abyśmy Mu wierzyli. Dla dziecka jest to proste – On uczynił, dał nam, i mamy. Chrystus daje nam łaskę wybaczenia sobie, abyśmy całkowicie przestali być niewolnikami świata, który jest światem złym, agresywnym. Więc wybaczam sobie, ponieważ Bóg mi dał wolność, a ja wybaczam sobie, bo takie jest Jego pragnienie. Iz 46:12: „Słuchajcie Mnie, wy, którzy tracicie odwagę, którym daleko do sprawiedliwości.”
Jr 33:14: „Oto nadchodzą dni – wyrocznia Pana – kiedy wypełnię pomyślną zapowiedź, jaką obwieściłem domowi izraelskiemu i domowi judzkiemu.”
Chrystus dopełnia tajemnicy, która w dalszym ciągu na Ziemi jest kompletnie nieznana, i nie poszukiwana – to jest Święta Inkarnacja. Jest to stan, który mówi o zrodzeniu nowego człowieka. Święta Inkarnacja jest nieodzowna, bo nie jest możliwe, aby bez Świętej Inkarnacji – nie inkarnując się w świętej nowej naturze w naturze Chrystusa – aby człowiek który nie rodzi się w Chrystusie Jezusie, i nie jest Synem Bożym, aby mógł dokonać dzieła wewnętrznego, to jest po prostu niemożliwe. Chrystus jest prawdą, i Chrystus mówi tylko prawdę, a kłamstwa w nim nie ma. On od nas nie żąda rzeczy niemożliwych, ale te które nam zlecił, dał, i sam nas wspiera w tym dziele. Nie są one trudne, ale one są niemożliwe dla szatana. Dlatego szatan chce zatrzymać człowieka w drodze do Boga, dlatego że człowiek tam może pójść, i nie tylko może ale ma nakazane, i powinien, ale nie może tam iść szatan. Więc szatan nie pozwala człowiekowi iść tam, i wmawia człowiekowi, że to jest niemożliwe dla niego, a to jest niemożliwe dla szatana. Nasza postawa musi być prostolinijna, owoce Ducha Świętego nie są czymś trudnym – być opanowanym, łagodnym, wiernym, dobrym, uprzejmym, cierpliwym, niosącym pokój, radość, miłość. Diabeł tego nie chce, on tego nie lubi, on tego nienawidzi. Ale dla człowieka jest to życie, człowiek to może czynić, ze spokojem. Miejcie je dla drugiego człowieka, nie dla siebie, ale dla drugiego człowieka, bądźcie szczerze opanowani, z troską o drugiego człowieka; opanowani, łagodni, wierni, dobrzy, uprzejmi, cierpliwi, niosący pokój, radość, miłość, a diabeł od was ucieknie. Owoce Ducha Świętego są dobre, gdy wynikają z troski, ale jeśli mają prowadzić do zysku, wprowadzają zgorszenie, bo i szatan postępuje w sposób dobry, żeby zysk osiągnąć, a nie wynika to z jego troski, tylko tak jak w przypadku grzechu pierworodnego, wynika z chęci zabrania człowiekowi żywota wiecznego – aby Ewa jemu służyła i jego słuchała, a Bogu już nie, bo jemu przeszkadza to, że ona Bogu służy, więc sprzeniewierza owoc Ducha Świętego, aby popchnąć ją do dzieła, które jest złe. Jeśli jest postępowanie z niewłaściwą intencją, to ona już nie przynosi tego, co powinna przynosić. Owoce Ducha Świętego, które nie mają właściwej natury, nie przynoszą umocnienia się w Chrystusie Panu, tak jak i modlitwa, która nie jest po to, aby z Bogiem się zjednoczyć, ale po to żeby zysk tylko mieć. A wystarczy być tylko szczerze dobrym w trosce o drugiego człowieka; i jeśli to są owoce Ducha Świętego, kiedy my angażujemy się w trosce o drugiego człowieka, to cała nasza istota jest zaangażowana w to dzieło, i nie ma tam powierzchowności, ale zaangażowanie całej naszej natury w duchową przestrzeń. Owoce Ducha Świętego, czyli sam Duch Święty, jest tą mocą ożywiającą, która angażuje nasze wszystkie stany wewnętrznego istnienia, całą empatię, całą intuicję, całą miłość, całą naturę naszą duchową, cielesną, ziemską i Boską, angażuje w tą prostotę bycia opanowanym, łagodnym, wiernym, dobrym, uprzejmym, cierpliwym, niosącym pokój, radość i miłość, aby był ten stan w pełni wyrażony, czysty i doskonały. Iz 46:13: „Zbliżyłem moją sprawiedliwość: już jest niedaleko, nie opóźni się moje zbawienie. Złożę w Syjonie zbawienie dla Izraela, mojej ozdoby.”
Jr 33:15: „W owych dniach i w owym czasie wzbudzę Dawidowi potomstwo sprawiedliwe; będzie wymierzać prawo i sprawiedliwość na ziemi.”
Chrystus mówi: najpierw wyjmij sobie belkę z oka, abyś mógł zobaczyć drzazgę w oku drugiego człowieka. To jest bardziej podobne do humoru, bo nikt w oku belki nie ma, ale mówi o tym, że najpierw przejrzyj na swoje oczy, stań się człowiekiem dobrym, prawdziwym, radosnym, w Bogu żyjącym, miej owoce Ducha Świętego, a później spójrz na innego człowieka, i staraj się mu pomóc. Gdy spojrzycie na siebie samych, i z troską o drugiego człowieka to uczynicie, ale nie z troską, która jest wyobrażona, ale troską wynikającą z waszej wewnętrznej potrzeby troski, empatii, prawdziwego współczucia, i prawdziwej pomocy drugiemu człowiekowi, to w tym momencie dostrzegacie, jak angażuje się cała natura bóstwa na sposób ciała, angażuje się w to dzieło. I wtedy czujecie się z jednej strony dobrze, a z drugiej strony jest jakaś część, jak byście jakiś kamor chcieli przesunąć, i wam nie ustępuje; bo duch ludzki nie może tego przekroczyć. Dla człowieka jest to lekkie i proste, dla ducha ludzkiego jest to niemożliwe. I dlatego oddzieleniem natury ducha ludzkiego i Ducha Boskiego, czyli Synostwa Bożego od natury ziemskiej, są tak naprawdę owoce Ducha Świętego, które wynikają z troski o drugiego człowieka; to jest właśnie ta potęga, która działa aż do głębin, i nasza natura wewnętrzna się odkrywa. Tylko, że aby ten stan wewnętrzny nas nie męczył, musi być to naturalne, nie może to być wyrachowane, bo jeśli ktoś nie jest w tym stanie naturalnie, a chce być w tym stanie w jakiś sposób, to siebie dręczy, męczy, trudzi, ponieważ jest to dla niego wysiłek jakiejś części, która tego nie potrafi, więc sztucznie chce coś osiągnąć. Jezus Chrystus mówi jak uniknąć tego okropnego trudnego wysiłku – bądźcie jak dzieci, spontaniczne; żyjcie w taki sposób spontaniczny, i dajcie temu człowiekowi, z tego spontanicznego stanu wewnętrznego, tą właśnie swoją radość, obdarowujcie ich radością, obdarowujcie ich swoją troską o nich, która wyraża się przez opanowanie, łagodność, wierność, dobroć, uprzejmość, cierpliwość, pokój, radość i miłość. To jest proste. My musimy chcieć drugiemu człowiekowi pomóc, czyli chociażby z troską o niego mu nie zaszkodzić, to nic nie kosztuje, a bardzo głęboko wpływa na tą drugą osobę, i na nas wpływa. A później Duch Boży coraz bardziej będzie nas przemieniał, aż rzeczy, które były kiedyś bardzo trudne, będą bardzo proste. To jest naprawdę prostota. Przejście do duchowego życia człowieka, jest to zwyczajne życie, ale już w inny sposób – są inne myśli, inne postrzeganie, inne rozumienie, miłość ma inny wymiar, jest to wymiar miłości wewnętrznej duchowej, która przejawia się z całą naturą wewnętrzną, i innej nie ma. Więc bądźcie pełni owoców Ducha Świętego, i darów Ducha Świętego – mądrości, rozumu, rady, męstwa, umiejętności, pobożności, i bojaźni Bożej; a bojaźń Boża, to złu nie przepuszczać, zło pokonywać, w sobie, i też w innym, ale nie przemocą, ale właśnie prawdą, właśnie obecnością Ducha Świętego, a Bóg to zrobi tak, jak to należy uczynić. Iz 45:5-6: „Ja jestem Pan, i nie ma innego. Poza Mną nie ma Boga. Przypaszę ci broń, chociaż Mnie nie znałeś, aby wiedziano od wschodu słońca aż do zachodu, że beze Mnie nie ma niczego. Ja jestem Pan, i nie ma innego.”
Jr 33:16: „W owych dniach Juda dostąpi zbawienia, a Jerozolima będzie mieszkała bezpiecznie. To zaś jest imię, którym ją będą nazywać: „Pan naszą sprawiedliwością”.”
Prostota owoców Ducha Świętego, wyrażana z troską o drugiego człowieka, wynikającą z empatii, z współczucia, i miłosierdzia, ona jest tak ogromną, potężną mocą, że wydobywa piękną córkę ziemską, bóstwo na sposób ciała, wydobywa z natury tamtego świata. A wydobywa jak ze skały, z matecznika, aby wydobyć ten diament z wnętrza, który przez długotrwały stan oddzielenia, zarósł tam, i stał się jak ze skałą stopiony. Ale można go wydobyć, i można go oczyścić, i będzie diamentem, i brylantem. Kim jest piękna córka ziemska? Ona jest naszym czuciem, naszymi emocjami, naszymi uczuciami. Emocje – to jest to, co od upadłych aniołów; uczucia – od Ducha Świętego. Ale ona ma jedno i drugie, tylko tamto złe istnieje, i samo się wdziera, a owoce Ducha Świętego, musimy nad tym popracować, musimy od siebie tego wymagać. Dlatego wymagajcie od siebie, nawet gdyby od was nikt nie wymagał, ponieważ każdy człowiek to może uczynić, to nie jest żaden trud, nie chce tego tylko szatan, bo jemu to nie pasuje. Dla człowieka jest to droga zwykła i prosta, dla szatana niemożliwa do przejścia, dlatego on zawsze będzie psuł wam humor, i mówił że to jest niedobre, ale tylko dla niego, nie dla was – potraficie to oddzielić, wystarczy chcieć! Ona wewnętrzna piękna córka ziemska jest zawsze z wami, nią jesteście, a ona jest wami, to jest wasza natura istnienia, pojmowania i rozumienia. I teraz też nią jesteście, tylko odkryliście jej naturę Boską, która jest wspólna dla was i dla niej. Iz 45:7-8: „Ja tworzę światło i stwarzam ciemności, sprawiam pomyślność i stwarzam niedolę. Ja, Pan, czynię to wszystko. Niebiosa, wysączcie z góry sprawiedliwość i niech obłoki z deszczem ją wyleją! Niechajże ziemia się otworzy, niechaj zbawienie wyda owoc i razem wzejdzie sprawiedliwość! Ja, Pan, jestem tego Stwórcą».”

Link do nagrania wykładu – 29.03.2024r.
Link do wideo na YouTube – 29.03.2024r.