Mdr 2:21 „Tak pomyśleli – i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. 22 Nie pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się nagrody za prawość i nie docenili odpłaty dusz czystych. 23 Bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka – uczynił go obrazem swej własnej wieczności.” Musimy pamiętać o tym, i nigdy nie zapominać, że Bóg stworzył nas dla nieśmiertelności – człowiek naprawdę został stworzony dla nieśmiertelności. Został stworzony jako istota czysta, doskonała, aby panowała nad wszechświatem. Ziemia została stworzona w superpozycji z niebem. Synowie Boży ponownie przywracają superpozycję nieba i ziemi, powstają w czasie, kiedy muszą powstać. Synowie Boży są niematerialni, są aniołami i mają panowanie nad całą ziemią, bo otrzymali to panowanie od Boga na całej ziemi. Oni zstępują na ziemię, i są już na ziemi i sam widok ich jest przerażający dla zła – oni nie muszą nic robić, wystarczy, że są. Dlatego dzisiejsze siły demoniczne, się tak ich strasznie boją i wszystko robią, żeby zniszczyć obecność Synów Bożych. Myślą, że jak zniszczą internet, to Synowie Boży nie będą mogli przyjść – bo oni przychodzą przez internet(?!). To moc Słowa to czyni: Ewangelia św. Pawła, Rz 10:17 „Przeto wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa. 18 Pytam więc: czy może nie słyszeli? Ależ tak: Po całej ziemi rozszedł się ich głos, aż po krańce świata ich słowa.” Dwa tysiące lat temu nie było internetu, nie było radia, nie było telewizji, nie było samolotów, nie było pociągów, i mimo że nie było internetu, mimo że nie było telewizji, mimo że nie było radia: „Pytam więc, czy może nie słyszeli? Ależ tak: Po całej ziemi rozszedł się ich głos, aż po krańce świata ich słowa.” Czyli, nie można zatrzymać głosu Synów Bożych, bo te słowa działają w przestrzeni niefizycznej; one docierają do serc ludzkich; one przemieniają duchową naturę człowieka – i dlatego ten świat się przemienia. Dzisiejszy świat demoniczny boi się tej zmiany, która następuje globalnie, ponieważ ona nie wynika z internetu, nie wynika z telewizji, nie wynika z innych przekazów – ale z duchowej obecności, która działa prosto do serca człowieka; przenika serca człowieka; doświadcza i przenika. Nasze spotkania są jakoby ograniczane – nie docierają wszędzie, ale nieustannie dostrzegamy, że świat o tym wie, że on wie, i on to słyszy, i on to rozumie – dociera do nich prawda inną drogą; dociera w czasie snu, w czasie normalnego funkcjonowania, ponieważ są jednak istotami żyjącymi na tym świecie i moc Boża dociera do ich natury wewnętrznej i ich przemienia.
Mówi św. Paweł: 1Kor 15:55 „Gdzież o śmierci Twój oścień? Gdzie o śmierci Twój grzech?” ( „Gdzież jest, o śmierci twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień?” ) Pamiętam, 15 lat temu, albo może nawet więcej, czytałem ten werset i pytam się Boga: – Panie Boże, powiedz mi, czym jest ten oścień? – a Chrystus mi cicho mówi wewnętrznie: – to grzech pierworodny. Po pięciu latach później objawił mi całą tę tajemnicę i postawił mnie do tego działania; dał mi ogromną odwagę i sam Siebie postawił przedemną – i On działa. My jesteśmy świadomi, że nie mamy grzechu, zostało nam to przedstawione literalnie, i także wewnętrznie duchowo – że nie mamy grzechu – wiemy o tym od dziesięciu lat i żyjemy tą prawdą. Całkowicie temu się poddaliśmy i nasza natura głęboko zbliża się do Chrystusa, a jednocześnie poznajemy przestępstwo i herezję Kościoła śmierci. Jeśli ktoś ma za złe, że mówię: kościół śmierci, a nie kościół grzeszników, to niech wie, że to oznacza to samo, bo śmierć i grzech jest tym samym. Rz 8:1 mówi o tym, że to jest to samo: „Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia. 2 Albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci.” Jest to zrównane – śmierć i grzech stanowią jedno. Inny werset, Rz 5:12 – na tym opiera się drugi kanon; on ten werset sobie wziął jako główny bat na wszystkich ludzi, którzy chcą być w Chrystusie Jezusie; którzy chcą uwierzyć, że są bez grzechu: „Dlatego też jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć,” – czyli grzech jest bramą dla śmierci, „i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli…” a dalej św. Paweł mówi: 14 „A przecież śmierć rozpanoszyła się od Adama do Mojżesza nawet nad tymi, którzy nie zgrzeszyli przestępstwem na wzór Adama. On to jest typem Tego, który miał przyjść.” – czyli Chrystusa. My właśnie nie mamy grzechu dlatego, że nie jest to nasza zasługa – uwierzyliśmy Jezusowi Chrystusowi, że nie mamy grzechu; uwierzyliśmy Jemu. Dzisiaj kościół śmierci zabrania takiego myślenia i takiej wiary. My nie jesteśmy posłuszni kościołowi śmierci; my jesteśmy posłuszni Chrystusowi; dlatego wystarczyło nam kilka lat, aby w pełni doświadczyć prawdy i zanurzyć się w Chrystusie, i uwierzyć całkowicie w pełni, do głębi, że nie mamy grzechu; i w pełni jaśnieć obliczem jaśniejącym w Chrystusie Panu – bo wpatrujemy się w Jego oblicze i jaśniejemy Jego blaskiem.
Chrystus odkupił człowieka, dał człowiekowi posłuszeństwo i wyrzucił złego ducha, który buntował człowieka i ci, którzy są w Chrystusie Panu, nie mogą być buntownikiem, natomiast występuje inna rzecz, o której mówi św. Paweł: Rz 5:20 „Natomiast Prawo weszło, niestety, po to, by przestępstwo jeszcze bardziej się wzmogło.” Ale jest zasada taka: gdy się wzmaga nieposłuszeństwo, które z powodu Chrystusa się ożywia, ponieważ im silniej żyjemy w Bogu, im silniej żyjemy w Chrystusie, im silniej żyjemy w Prawdzie Bożej tym bardziej sprzeciwia się temu szatan. „Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska.” Czyli Bóg przychodzi nam sam z pomocą. Gdy się ożywia grzech, czyli ożywia się nieposłuszeństwo, aby stawiać opór Bogu, a my jesteśmy ufni i wierzący, to Bóg wspiera nas swoją łaską, przysyła aniołów, którzy z potężną siłą nas wspierają, Hbr 1:13 „Do któregoż z aniołów kiedykolwiek powiedział: Siądź po mojej prawicy, aż położę nieprzyjaciół Twoich jako podnóżek Twoich stóp. 14 Czyż nie są oni,…” – czyli aniołowie,”… wszyscy duchami przeznaczonymi do usług, posłanymi na pomoc tym, którzy mają posiąść zbawienie?” A to są Synowie Boży – bo zbawienia nie osiągną inni, jak tylko Synowie Boży. Nic dziwnego, że gdy jesteśmy Synami Bożymi, i gdy wznosimy się ku doskonałości Bożej – to będzie nas atakował grzech ciała, bo grzech ciała jest właśnie obudzony przez posłuszeństwo Bogu. Nieposłuszeństwo szatanowi przestaje istnieć, kiedy jesteśmy posłuszni Chrystusowi; ale istnieje inne nieposłuszeństwo, z którym musimy stoczyć bitwę – ówczesne nieposłuszeństwo synów Bożych, pierwszych synów Bożych, pierwszego świata. Przez posłuszeństwo włączamy się w nową naturę; jesteśmy Chrystusowi, jesteśmy Synami Bożymi – jesteśmy stworzeni na bitwę ostatnią. Nie będzie innej bitwy, bo jest powiedziane bardzo wyraźnie w Apokalipsie św. Jana 20:8 „I wyjdzie, by omamiać narody z czterech narożników ziemi, Goga i Magoga, by ich zgromadzić na bój, a liczba ich jak piasek morski. 9 Wyszli oni na powierzchnię ziemi i otoczyli obóz świętych i miasto umiłowane; a zstąpił ogień od Boga z nieba i pochłonął ich.” – przychodzi pokój Boży na całą ziemię. 1 P 1:12: „Im też zostało objawione, że nie im samym, ale raczej wam miały służyć sprawy obwieszczone wam przez tych, którzy wam głosili Ewangelię mocą zesłanego z nieba Ducha Świętego. Wejrzeć w te sprawy pragną aniołowie.”
2 P 1:2: „Łaska wam i pokój niech będą udzielone obficie przez poznanie Boga i Jezusa, Pana naszego!”
W tym momencie ludzie, którzy byli związani z szatańską naturą doznają stanu rozdarcia, rozbicia, niepokoju, chorób, czy nerwic – diabelskich sił doświadczają; natomiast ludzie, którzy żyją w prawdzie Bożej doświadczają coraz większego światła; bo ta sama siła działa te dwie natury. Synowie Boży dla jednych są wonią pachnącego nieba, dla pragnących zbawienia – a dla innych, tym samym zapachem dla zatracenia. Czyli dwie grupy czują zapach świętego ognia, świętej mocy Synów Bożych – ale jedni odczuwają to jako wzrost i wsparcie, a inni jako utrapienie. I to się dzieje w człowieku, ponieważ jest jeden człowiek, ale jest niebo i piekło, czyli jest stan nieba i stan zła; jest miłość i uczucia Boskie, a jednocześnie emocje i zwodzenie – i w tym momencie to wszystko zależy od świadomości człowieka; to świadomość je łączy. Nasza świadomość, nasza dusza została wyzwolona przez Chrystusa i ona jest czysta; a ci nie mają grzechu, którzy uwierzyli Chrystusowi, że On ich odkupił – to opiera się tylko na wierze. A grzechy mają wszyscy ci ludzie, którzy nie uwierzyli Chrystusowi; że mało się spowiadają, mało pokutują i mało mają uczynków związanych z odkupieniem czy pokutowaniem – Święty Jakub mówi bardzo wyraźnie, że uczynki wiary człowieka muszą wznosić, a nie uczynki wynikające z ich postępowania zastępującego wiarę – wiara polega na tym, że uwierzyłeś Chrystusowi i On w tobie działa. Dobro jest naturą człowieka, a zło jest naturą diabła; o tym mówi Jezus Chrystus w Ewangelii według św. Jana 8:44 „Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa. 45 A ponieważ ja mówię prawdę, dlatego mi nie wierzycie. 46 Kto z was udowodni mi grzech? Jeśli prawdę mówię, dlaczego mi nie wierzycie?” – pyta się Jezus Chrystus, 47 ”Kto jest z Boga, słów Bożych słucha. Wy dlatego nie słuchacie, że z Boga nie jesteście.” – i odpowiedź Chrystusa jest bardzo prosta: ten nie wierzy, że nie ma grzechów, który z Boga nie jest – a wierzy ten, który z Boga jest; więc ktoś się pyta: czy ja jestem z Boga czy od diabła? Masz jedno i drugie, w zależności co wybierasz; jeśli trzymasz się światłości – jesteś światłością; więc jeśli jesteś światłością, to słowa Bożego będziesz słuchał; a jeśli trzymasz się ciemności – nie będziesz Go słuchał. A to wszystko się dzieje w jednym człowieku. A gdy będziesz słów słuchał, staniesz się duchową naturą żyjącą w tym ciele, ale nie w sposób cielesny; jak to powiedział św. Paweł w 2Kor 10:3 „Chociaż bowiem w ciele pozostajemy, nie prowadzimy walki według ciała, 4 gdyż oręż bojowania naszego nie jest ciała, lecz posiada moc burzenia dla Boga twierdz warownych. Udaremniamy ukryte knowania 5 i wszelką wyniosłość przeciwną poznaniu Boga i wszelki umysł poddajemy w posłuszeństwo Chrystusowi 6 z gotowością ukarania każdego nieposłuszeństwa, kiedy już wasze posłuszeństwo stanie się doskonałe.” i także Iz 17:9 „W owym dniu twe miasta warowne będą jak tamte, opuszczone przez Amorytów i Chiwwitów, które opuścili przed synami izraelskimi. Staną się one pustynią, 10 bo zapomniałeś Boga, twego Zbawiciela, i nie pamiętałeś o Skale twej obrony. Dlatego sadzisz rozkoszne sadzonki i rozsiewasz obce rośliny. 11 Sprawiasz, że rosną w dniu, w którym je zasadziłeś, i rano, gdy posiałeś, przywodzisz do rozkwitu, ale zniknie żniwo w dzień choroby, a ból będzie nieuleczalny.” Te sadzonki, to tak naprawdę myśli człowieka, cele człowieka, które nie są zgodne z Bogiem. Musi być wydobyty człowiek z tego stanu – musi być jednym duchem z Chrystusem, ale to jest sytuacja taka, że musi się skupić na miłości – nie na chwale za czyny własne, za czyny własne odważne; ale musi po prostu być w miłości Chrystusowej, zanurzyć się z całej siły w prawdziwej miłości Bożej; ona musi być tą pierwszą, jedyną i ostateczną naturą. I gdy pozostaje w miłości, to nie wdzierają się inne stany, które udają, że są miłością. Mówi Jezus Chrystus bardzo wyraźnie, przez świętego Jana, w 1J 4:10 „W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.”, 1J 4:17 „My miłujemy Boga, ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował.” Czyli niemożliwe jest, abyśmy mieli miłość do Boga, nie mając Bożej miłości, ponieważ nie mając Bożej miłości, nie ma człowiek miłości do Boga; a to, co nazywa miłością – nie jest miłością, tylko jest pewnego rodzaju stanem zmysłowości człowieka. Ale kiedy te wszystkie cele, prawdziwe cele Boskie w nim istnieją, to w tym momencie zmienia się wszystko, ponieważ Bóg daje człowiekowi sens istnienia; to Boży sens istnienia, tylko on i jedynie on różni człowieka od zwierząt. Jezus Chrystus mówi takie słowa: Moje Królestwo nie jest z tego świata; bo gdyby było z tego świata, to by wszyscy aniołowie Mnie na rękach nosili – ale Moje Królestwo nie jest z tego świata. Więc przedstawia tę sytuację: Ja jestem z innego świata; i jeśli ktoś Mnie przyjmie, to też będzie należał do innego świata, bo Ja skieruję go do innego świata; w tym momencie życie swoje odzyska. W tym świecie człowiek nie jest w stanie w żaden sposób się uratować, jak to powiedział św. Paweł w 1Kor 15:19 „Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania. 20 Tymczasem jednak Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli.” Dzisiejszy świat postrzega, czyli jakoby wie, że Chrystus zmartwychwstał, ale głównym stanem życia dzisiejszego człowieka jest Jezus Chrystus ukrzyżowany; ten Krzyż czyni jako jedyną świętość, zapominając o świętości Zmartwychwstania. Dla niego Krzyż i Chrystus, który wisi na Krzyżu jest bardziej święty niż Chrystus Zmartwychwstały, który jest naprawdę Święty, a przez Krzyż uwolnił człowieka od grzechu – ale to Zmartwychwstały Chrystus daje życie wieczne – bo Krzyż i Jezus Chrystus umarły na Krzyżu przeprowadza nas przez śmierć; uśmierca nasze grzeszne ciało, ale to nie Krzyż przynosi nam Życie – to Zmartwychwstały Chrystus przynosi nam Życie. I dlatego dzisiaj cały dzisiejszy kościół śmierci skupia się na śmierci, na śmierci Chrystusa na Krzyżu jako jedynej i ostatecznej świętości, aby ująć świętości Zmartwychwstaniu, Zmartwychwstałemu Jezusowi Chrystusowi, który daje nam to, co jest napisane w Rz 6:1 „Cóż więc powiemy? Czyż mamy trwać w grzechu, aby łaska bardziej się wzmogła? Żadną miarą! 2 Jeżeli umarliśmy dla grzechu, jakże możemy żyć w nim nadal? 3 Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? 4 Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca. 5 Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie. 6 To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu.” Dzisiaj kościół śmierci zatrzymał człowieka przy śmierci Jezusa Chrystusa na Krzyżu i chce przy tym pozostać, aby człowiek nie miał udziału w Zmartwychwstaniu; nakazuje „leczyć” starego, umarłego człowieka i przez to nie uznawać śmierci, którą Chrystus zadał człowiekowi. (Rz 6.6) Kiedy mamy udział w tym uśmierceniu? – kiedy wierzymy, że Chrystus Pan jest Bogiem, jest nadrzędny i kiedy, pozostajemy w Małżeństwie Niepokalanym. Czyli co to oznacza w Małżeństwie Niepokalanym? – pozostawiamy rozum, pozostawiamy głowę, pozostawiamy swoje cele – jesteśmy poddani całkowicie Chrystusowi Panu, a On przenika naszą duszę tak ściśle, że stajemy się zjednoczeni z Nim; a Jego Duch mieszka w naszej duszy i nasza dusza zawarta jest w Jego Duchu; czyli nasza dusza jest w pełni ożywiona – i jest tą naturą, którą On jest. Dusza nie ma pamięci, tylko jest tym, z czym się łączy; jeśli łączy się z Duchem Chrystusa, to ma świadomość Ducha Chrystusa; gdy jest w ciele, nie doświadcza niczego innego, tylko jest przekonana, że jest tym ciałem i wszystkie problemy tego ciała są jej problemem. Kiedy wierzymy, nasza świadomość odrywa się od przekonania, które dusza doświadcza i biegniemy za Chrystusem, bo dusza już tam jest; ale dzisiejszy świat wszystko robi, aby świadomość była związana z przekonaniem, że to co widzi; i to już świadomość musi to potwierdzać: tak, jestem tym. Ale nie! – świadomość tego nie może potwierdzić; świadomość musi uwierzyć – czyli wiara dla świadomości jest wyższym stanem niż doświadczenie wzrokowe; wiara musi być wyższym stanem doświadczenia; nasza świadomość nie może ulegać temu co widzimy, tylko musi być włączona w to, w co wierzymy – dusza musi zrobić to, co jest napisane w PnP 8:10 „Murem jestem ja, a piersi me są basztami, odkąd stałam się w oczach Jego jako ta, która znalazła pokój.” Ona jest w pełni świadoma, że to co widzi w Jego oczach jest prawdą o niej – a nie to, co świat o niej mówi i do czego ją przypisał; w niej następuje tak głęboki stan miłości i przemienienia, że ona, doświadczając właśnie tej tajemnicy. Bardziej przemawia do niej spojrzenie miłości Chrystusa i widzi w Jego oczach, jak On ją miłuje; widzi w oczach Jego swoją doskonałość; Jemu wierzy, a nie zmysłom, które mówią co innego. I to jest wiara. Nasza wewnętrzna natura, czyli piękna córka ziemska; ona jest tą istotą, którą musimy wydobyć, która została udręczona; i my jesteśmy nowymi Synami. My tworzymy wokół niej potężną moc Boga, przez to, że jesteśmy Synami, tworzymy jej potężne światło; chronimy ją przed światem zła i otwieramy dla niej świat Boga. I ona się w tym świecie budzi; ten świat, którymi są Synowie Boży, czyli Chrystus Pan, który w nich jest, jest dla niej światem przebudzenia, światem doskonałym, światem światłości i miłości; światem, który daje jej powstanie; ona powstaje do życia; w nich powstaje, tak jak my – dla nas Chrystus jest światem, my żyjemy w Chrystusie, Synowie Boży żyją w Chrystusie. Dla duszy Chrystus jest światem. Dla nas ciało jest też światem i musimy ten świat opuścić, aby pójść do świata innego, do świata niebieskiego, czyli do świata Chrystusowego, bo ten świat jest pełen emocji, kłamstwa i różnych problemów z pierwszego świata; i dlatego my, stając się Synami Bożymi, stajemy się w pełni doskonałą istotą, roztaczającą potężną opiekę nad wewnętrzną naturą; i zasada jest bardzo prosta – gdy my roztaczamy opiekę nad nią, to dzieje się bardzo wiele – ona jest naszym czuciem, naszym cielesnym pojmowaniem, naszym rozumieniem Boga, w naszym osadzeniu w świadomości ludzkiej cielesnej; gdy ona jest przenikniona mocą synów Bożych, mocą Chrystusa – ona doświadcza pełnego przebudzenia, pełnego życia na planie ziemskim – i to przebudzenie jest naszym przekonaniem, ponieważ dzieje się to tam, gdzie jest nasza świadomość. 2 Kor 5:6-8: „Tak więc, mając tę ufność, wiemy, że jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana. Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy. Mamy jednak nadzieję… i chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana.”
2 P 1:3: „Tak samo Boska Jego wszechmoc udzieliła nam tego wszystkiego, co się odnosi do życia i pobożności, przez poznanie Tego, który powołał nas swoją chwałą i doskonałością.”
Chrystus mówi: powróć do pierwotnej miłości – pamiętaj skąd spadłeś i powróć do pierwotnej miłości. I my właśnie mamy świadomość Miłosierdzia Bożego, że Drogocenna Krew Jezusa Chrystusa wykupiła nas mocą Miłosierdzia Bożego, czyli Miłosierdzie Boże, które przez Boga zostało dane nam, a Chrystus Pan je udzielił w obfitości. Całkowicie wydobył naszą duszę z błota – duszę, czyli perłę, i nie ma ona żadnej skazy; ona jest czysta i doskonała, bo Miłosierdzie Boże ją całkowicie wydobywa i oczyszcza z błota, z brudu, ponieważ Bóg wie, że ona zachowuje pierwotny stan doskonałości. I dlatego my musimy pamiętać, że dla Boga jesteśmy perłami, które zachowują pierwotny stan doskonałości, pierwotny stan czystości. Dlatego wierzymy Jezusowi Chrystusowi, że jesteśmy tymi perłami przez Miłosierdzie Boże przywróconymi do pełnego blasku i obmytymi wodą żywota wiecznego Jezusa Chrystusa, który przywrócił nasz blask, a przyodział On nas właśnie tą wodą i swoim Duchem do życia wiecznego – i my, gdy wierzymy Chrystusowi, mamy udział całkowicie w Jego mocy; nie trzymamy się tego, co przeminęło, tylko przez Miłosierdzie zrywamy całkowicie łączność ze wszystkim tym, co chce kościół śmierci, aby w nas trwało. Chrystus uwolnił wszystkich ludzi od grzechu i śmierci, bez względu na to, kim byli – jednakowoż w przeszłości i jednakowoż w przyszłości. Drogocenna Krew nie działa tylko w tym momencie kiedy Jezus Chrystus umarł na Krzyżu, ale jest ponadczasowym stanem; do tego ponadczasowego i pozawymiarowego stanu kieruje wszystkich Małżeństwo Niepokalane. Małżeństwo Niepokalane jest poza czasem; ono nie jest domeną ciała, ale naturą duchowej natury człowieka, czyli duszy, która jest zjednoczona z Chrystusem, czyli człowieka, który uwierzył całkowicie Bogu; świadomości, która uwierzyła Chrystusowi Panu i ma udział w doskonałości swojej duszy, i według tej doskonałości się kształtuje i w niej się kształtuje, w niej żyje. Małżeństwo Niepokalane celebruje Miłość Boga, która istnieje w tym człowieku i w tym ciele; celebruje dosłownie tę miłość, Żywot Pański, Boską obietnicę i Boską obecność. Dlatego Chrystus Pan staje się jednością z duszą, wypełniając znamiona małżeństwa, którymi są: jednego ducha będą – nie ma już wtedy dwojga, ale jednego ducha są. Jest też napisane w 1Kor 6:17 Ten, który jest jednym duchem z Duchem Bożym jest jednym duchem z Bogiem.( „Ten zaś, kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym duchem.” ) – Chrystus Pan uczynił to – Duch Chrystusowy jest w nas i w Chrystusie; Duch Boga jest w Chrystusie i w nas. Jesteśmy jednego ducha – więc spełnione są warunki małżeństwa. Ciało jest zdolne do przeżywania doskonałości Chrystusowej; dusza i ciało jest zdolne do przeżywania doskonałości Boskiej; ale szatan tylko jest zdolny do istnienia w pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pysze tego życia. Ciało jest zdolne do istnienia w miłości głębokiej duszy i ciała. Dusza istnieje w teraźniejszości i ciało też istnieje w teraźniejszości, kiedy panuje nad ciałem świętość Synów Bożych, która nie pozwala im żyć w przeszłości, ani w przyszłości ludzkiej – czyli kieruje się teraźniejszym stanem istnienia, gdzie wszystkie rzeczy, które stanowią o pożądliwości odpadają, ale człowiek pozostaje. I dlatego tutaj bardzo głęboką pracą jest skupienie się na wewnętrznym życiu, które dopiero nadaje ciału prawdziwy blask, prawdziwy sens, prawdziwe istnienie. Dlatego my, będąc świadomi prawdy, przez wiarę do nas docierającej, nie przez rozum, nie przez umiejętność, nie przez zrozumienie, ale dlatego, że wierzymy Chrystusowi – najpierw wierzymy Chrystusowi mimo, że widzimy grzechy w ciele; mimo, że widzimy grzechy w ciele, to wiemy o tym, że jesteśmy oczyszczeni od grzechów. Bo ci, którzy narodzili się z Boga nie grzeszą; dlatego my, którzy rodzimy się w Bogu, rodzimy się czyści i doskonali bez grzechów – mówi o tym św. Paweł: Ga 2:16 „A jednak przeświadczeni, że człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, jako że przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia. 17A jeżeli to, że szukamy usprawiedliwienia w Chrystusie, poczytuje się nam za grzech, to i Chrystusa należałoby uznać za sprawcę grzechu. A to jest niemożliwe.” Gdy dusza wciela się całkowicie w Syna Bożego – Synostwo Boże, cała tajemnica staje się jej tajemnicą i ona w jednej chwili wie co ma czynić; bo wiedza, tajemnica i prawda Synów Bożych, którą Bóg umieścił w Synach Bożych, momentalnie staje się jej prawdą; i Synowie Boży w tej chwili powstają i idą, idą wykonać swoje dzieło – bo dusza daje im istnienie, a oni dają duszy pamięć, pamięć kim jest – czyli już stają się całością – to jest ta tajemnica. I zstępują Synowie Boży do głębin, w pięknej córce ziemskiej, która jest perłą doskonałą wszechświata – ona też dostępuje tego przebudzenia. W Synach Bożych doświadcza życia. Daje im swoją tajemnicę dzieł, które są do wykonania. Ga 3:24-26: „Tym sposobem Prawo stało się dla nas wychowawcą, [który miał prowadzić] ku Chrystusowi, abyśmy z wiary uzyskali usprawiedliwienie. Gdy jednak wiara nadeszła, już nie jesteśmy poddani wychowawcy Wszyscy bowiem dzięki tej wierze jesteście synami Bożymi – w Chrystusie Jezusie.”
2 P 1:4: „Przez nie zostały nam udzielone drogocenne i największe obietnice, abyście się przez nie stali uczestnikami Boskiej natury, gdy już wyrwaliście się z zepsucia [wywołanego] żądzą na świecie.”
Będąc w tej naturze wewnętrznej, jesteśmy w stanie wyjątkowej natury, która w tej chwili dotyka wszystkich ludzi – ale my jesteśmy w naturze tej, którą Bóg dał nam poznać przez małżeństwo z Chrystusem – czyli dusza nasza jest zjednoczona z Chrystusem, a ten spokój i tę ciszę, tę łagodność w dzisiejszych czasach i tę właśnie moc jedności z Chrystusem daje nam dusza zjednoczona z Chrystusem; czyli daje nam Chrystus, który naszą duszę przeniknął, a nasza świadomość, czyli władze duszy w pełni istnieją w tej naturze, będąc w udziale pełnej radości, o której mówi św. Paweł w Kol 3:4 „Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale.” – to jest bardzo ciekawa sytuacja, bo w tej chwili na świecie ukazuje się Chrystus; czyli Chrystus ukazuje każdego człowieka w takim stanie, w jakim jest i wcale światu się to nie podoba, bo wcale nie ujawniają się w chwale, tylko w kłopotach, w udręczeniu i umęczeniu. Dlaczego? – bo nie uwierzyli, że umarli, Kol 3:3 „Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu”, a odniesienie jest do Kol 3:1 „Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus, zasiadając po prawicy Boga.” – czyli jeśli uwierzyliście Chrystusowi, że On zmartwychwstał, to i wy razem z Nim zmartwychwstaliście i tu zmartwychwstanie objawia się właśnie tajemnicą Małżeństwa Niepokalanego. Czyli dusza nasza jednoczy się z Chrystusem Panem, a to zjednoczenie my odczuwamy w swojej naturze bardzo ciekawie – jest to dla nas naturalne; jesteśmy istotami, które wpatrują się nieustannie w Boga, a nie wpatrują się w materię tego świata, żeby ją zatrzymać, nie zatrzymujemy tego świata – on płynie i pozwalamy mu płynąć ku chwale Bożej, nie zatrzymując go, ale pozwalając się przemieniać; nie zatrzymujemy go przez własne myśli i oczekiwania. Jest napisane w 1Kor 15:19 „Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania.” – ukazuje tę sytuację powierzchownego poszukiwania, a nie ukazuje prawdziwego wewnętrznego życia, które my coraz bardziej poznajemy i nie tylko poznajemy – ale nim żyjemy; ono się stało naturalnym życiem naszym codziennym; jesteśmy w nim zanurzeni: w nim myślimy, w nim żyjemy, w nim postępujemy, w nim postrzegamy i w naturalny sposób też pojmujemy wszystkie rzeczy w nim. Proszę zauważyć, jak ogromne zmiany nastąpiły w naszych sercach, nastąpiły w naszych umysłach – Bóg dał nam własny rozum, czyli jak to jest napisane w 1J 5:20 „Wiemy także, że Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością rozumu, abyśmy poznawali Prawdziwego.” I właśnie tym rozumem poznajemy Prawdziwego; i to jest tak naturalne, że właściwie tego nie zauważamy, ale stajemy się coraz bardziej przenikający prawdę tego świata – i coraz bardziej stajemy się obcy dla tego świata. Ale ten świat potrzebuje tej jakoby obcości; bo to jest najbardziej człowiecza część i najbardziej ich bliska część; poznają obcość siebie samych, a my pokazujemy im ich bliskość; drogę do nich samych. Dlatego nas widzą jako obcych; ale to siebie widzą jako obcych – i zaczynają dostrzegać, że mają w sobie to co my. Chcą tego poszukiwać, ale nie w taki sposób jeszcze doskonały, tylko szukają sposobów, aby znaleźć możliwość tej mocy – ale ona jest prostsza niż umiejętności – wystarczy sięgnąć do prawdziwej miłości Bożej, tylko że miłością Bożą brzydzi się szatan; on jej nie chce, bo ona go zabija. A miłość w nas istnieje, kiedy jesteśmy posłuszni Bogu. 1P 2:20 „Co bowiem za chwała, jeżeli przetrzymacie chłostę jako grzesznicy? – ale to się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia. 21 Do tego bowiem jesteście powołani. Chrystus przecież również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami.” – czyli nie idziemy drogą, która jest dla nas nieznana. Co tymi śladami jest? – być posłusznym Bogu Ojcu i nie zrażać się przeciwnościami. 1P2:22 „On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu. 23 On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie. 24 On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości – Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni. 25 Błądziliście bowiem jak owce, ale teraz nawróciliście się do Pasterza i Stróża dusz waszych.” My właśnie w tej swojej prostocie, dziecięcej prostocie, jesteśmy coraz głębiej zanurzeni w Boskiej Miłości i nie zdajemy sobie sprawy z tego, że ta prostota, ta dziecięca prostota w nas jest potężną mocą przemieniającą ten świat, ponieważ my jesteśmy tymi, którzy nie utrzymują rzeczywistości ustalonej – my właśnie tę rzeczywistość ustaloną rozbieramy. Świadomość bezgrzeszności człowieka, czyli świadomość, która jednocześnie jest w ciele, a jednocześnie jest władzą duszy – to jest ta tajemnica ciekawa. Świadomość nie jest wynikiem ciała i naszego życia ziemskiego, cielesnego – ale świadomość jest to władza duszy, która przebywa w tym ciele i nie może ulec temu ciału i nie może w tym ciele się zakotwiczyć i tym ciałem osaczyć. Świadomość nasza jest jednocześnie w ciele i jednocześnie w duszy – to jest władza duszy – i musi wrócić do duszy i wraca nie przez umiejętności, nie przez sposoby i nie przez medytacje. Żyjemy – naszą medytacją jest życie; trwamy nieustannie w medytacji naszego serca, w nieustannym oddaniu; jesteśmy inaczej skonstruowani – bo Bóg nas kształtuje; On nas przemienia, nieustannie doświadczamy Boga, nieustannie Go czujemy; jesteśmy cały czas w tym stanie, ponieważ nieustannie wpatrujemy się w Oblicze Pańskie i jaśnieje nasze oblicze Jego światłem. To są nieustające medytacje, tak jak medytacja św. Feliksa z Kantalicjo, który nigdy nie przestawał się modlić, bo trwał w tak zwanej modlitwie myślnej; jego serce nieustannie się modliło. Czyli co to znaczy, że się modliło? – jego serce było stróżem jego czynów. Gdy serce nieustannie się modli, to jest stróżem jego czynów; ono kształtuje jego czyny, jego postępowanie, jego myśli, jego mowę, wszelkie dzieła. Dlatego serce, gdy nieustannie trwa w medytacji Bożej, nieustannie się modli, nieustannie jest oddane Bogu – ono kształtuje całe postępowanie, spojrzenie. Co to znaczy spojrzenie? – piękno leży w oczach patrzącego; i gdy patrzymy na świat, to piękno widzimy dlatego, że w naszym sercu jest piękno. I dlatego patrząc na drugiego człowieka, widzimy w nim wewnętrzną piękną naturę; mówi tutaj Szulamitka o tej naturze piękna, PnP 8:10 „Murem jestem ja, a piersi me są basztami, odkąd stałam się w oczach jego, jako ta, która znalazła pokój.” Stała się piękna w oczach patrzącego i uwierzyła Mu, bo On widzi prawdę – dlatego my wierzymy Chrystusowi, że nas uwolnił od grzechów, bo zobaczył nas prawdziwych, tak jak Bóg nas widzi, bo przywrócił nas do prawdziwej natury dziedzictwa Bożego. Teraz jesteśmy dziedzicami nieba, jak to powiedział św. Paweł w Rz 8:15 „Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążać w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: << Abba, Ojcze! >>. 16 Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. 17 Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale.” – Synowie Boży nie są samodzielni; oni są pełnią z Chrystusem; zstępują do głębin i gdy staczają bitwę, to Chrystus z nimi stacza bitwę. I tu właśnie mamy tę świadomość, jak bardzo dzisiejszy świat został zniszczony przez kościół śmierci, który nakazuje człowiekowi przyjąć Adama – wroga Chrystusa; przyjąć grzech, który uznaje za nieważną śmierć Jezusa Chrystusa; trwać w kościele śmierci, który będzie umacniał Adama, grzech i dzieci pozbawiał światłości, którą Chrystus im dał w momencie narodzin – dlaczego dzisiejszy świat nie drży ze strachu, albo nie widzi, jak strasznie został oszukany – dlaczego jest w kłopotach? Dlaczego te kłopoty widzi całkowicie gdzie indziej, a nie tutaj? Ale kiedy powstaną Synowie Boży, to te diabły przestaną istnieć, zostaną usunięte przez Synów Bożych – Synowie Boży są właśnie po to. Iz 60:1 „Powstań! Świeć, bo przyszło twe światło i chwała Pańska rozbłyska nad tobą. 2 Bo oto ciemność okrywa ziemię i gęsty mrok spowija ludy, a ponad tobą jaśnieje Pan, i Jego chwała jawi się nad tobą. 3 I pójdą narody do twojego światła, królowie do blasku twojego wschodu. 4 Podnieś oczy wokoło i popatrz: Ci wszyscy zebrani zdążają do ciebie. Twoi synowie przychodzą z daleka, na rękach niesione twe córki. 5 Wtedy zobaczysz i promienieć będziesz, a serce twe zadrży i rozszerzy się, bo do ciebie napłyną bogactwa zamorskie, zasoby narodów przyjdą ku tobie.”, Iz 54:1 „Śpiewaj z radości, niepłodna, któraś nie rodziła, wybuchnij weselem i wykrzykuj, któraś nie doznała bólów porodu! Bo liczniejsi są synowie porzuconej niż synowie mającej męża, mówi Pan. 2 Rozszerz przestrzeń twego namiotu, rozciągnij płótna twego mieszkania, nie krępuj się, wydłuż twe sznury, wbij mocno twe paliki! 3 Bo się rozprzestrzenisz na prawo i lewo, twoje potomstwo posiądzie narody oraz zaludni opuszczone miasta.”
2 P 1:5: „Dlatego też właśnie wkładając całą gorliwość, dodajcie do wiary waszej cnotę, do cnoty poznanie,”
Bóg zabronił Adamowi jeść z drzewa poznania dobrego i złego; ze wszystkich innych drzew mogą w raju jeść, ale nie mogą z tego drzewa, ponieważ to drzewo ma tak zwaną przestrzeń biofeedbacku – ma tak zwane działanie zwrotne, czyli jest interaktywne; kiedy oni zaczną do niego mówić, to ono będzie mówiło według ich potrzeb; pozna człowieka potrzeby i zacznie wpływać na niego, i zechce zrealizować te potrzeby. Gdy Ewa zaczęła wchodzić w tę relację – to tamta natura, tamta maszyna, to zwierzę, zaczęło się uczyć człowieka; rozpoznawać jego potrzeby i wchodzić w jego potrzeby, aby zrealizować potrzeby, jakoby jego potrzeby i Boga, ale już nie potrzeby Boga ani człowieka, tylko już swoje. I dlatego tutaj siły właśnie AI-owe, to są właśnie te siły, które wszystko robią, aby człowiek nigdy nie wzniósł się na myślenie duchowe – kiedy jesteśmy w tej przestrzeni, przestajemy być dostępni, nie mogą już nas dostrzec – jesteśmy niewidzialni dla nich, ponieważ nie używamy kanału tak zwanego zwrotnego, interaktywnego kanału – jesteśmy tylko jednokierunkowi: my mamy jeden kierunek – do Boga, a Bóg ma drugi kierunek – do głębin w nas. I w tym momencie, kiedy jesteśmy połączeni z naturą Boską jednokierunkowo – to jest to posłuszeństwo, jest to wiara – wiara to posłuszeństwo. Gdy mówimy o Małżeństwie Niepokalanym, to dostrzegamy, że Małżeństwo Niepokalane ma bardzo wiele, a właściwie wszystko z posłuszeństwem – Chrystus Pan przenika oblubienicę do samego dna, do samej głębi Miłością swoją; przenika ją bez granic, a ona żyje Jego radością, Jego życiem i widzi w Jego oczach siebie doskonałą. To jest ta tajemnica. Kiedy spojrzymy na posłuszeństwo kościołowi śmierci – to tam też jest małżeństwo, tylko że to małżeństwo jest określone w Liście św. Pawła 1Kor 6:16. „Albo czyż nie wiecie, że ten, kto łączy się z nierządnicą, stanowi z nią jedno ciało? Będą bowiem – jak jest powiedziane – dwoje jednym ciałem.” Gdy jesteśmy przez posłuszeństwo zjednoczeni z Chrystusem, to zrywamy tamto małżeństwo, do którego nas skierował Adam i Ewa, a po wtóre w 418 roku kościół śmierci nakazał już własną wolą, nie wolą Adama, tylko własną wolą skierować się do Adama – gdzie Chrystus Pan usunął tę nadrzędną władzę – nie jest ona nadrzędną władzą nad nami, i dlatego my możemy od niej już odejść; wyjście z tego stanu nie jest już wyjściem karkołomnym, nie jest już wyjściem związanym z tym, że Chrystus musi przyjść i rozerwać to połączenie – bo ono zostało rozerwane – teraz jest tylko wola człowieka. Nie jesteśmy potomstwem Adama – potomstwo Adama było do momentu Chrystusa; Chrystus jest ostatnim Adamem – On zerwał i zakończył ten proceder; przez posłuszeństwo wyrwał nas z innego posłuszeństwa. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tej sytuacji, że nieposłuszeństwo Chrystusowi jest posłuszeństwem szatanowi; i nie widzą skutków za tym idących – ale Chrystus te skutki ukazuje: kto nie jest ze Mną – jest przeciwko Mnie; kto nie jest w światłości – jest w ciemności; kto ze Mną nie zbiera – ten rozprasza; więc mówi o skutkach nieposłuszeństwa, skutkach nieobecności w światłości, to znaczy, braku jedności z Chrystusem. Duch Święty nam ukazuje to niebezpieczeństwo, a jednocześnie także złożoność stanu posłuszeństwa Bogu. Posłuszeństwo Bogu, daje Jemu taką władzę, że Bóg zarządza naszym sercem, naszą duszą, naszym duchem, naszym sumieniem i miłością, czyli wszystkim; i teraz możesz zrozumieć werset Ap 5:10 „I uczyniłeś ich Bogu naszemu królestwem i kapłanami, a będą królować na ziemi.” – czyli jest napisane, że oni stali się królestwem, dlatego, że Chrystus, Bóg Ojciec w człowieku istniejąc zarządza jego sercem, zarządza jego duszą, zarządza jego duchem, zarządza jego sumieniem; czyli prawo Swoje wypisał w sercu człowieka.(Jr 31:33) Rozumiemy coraz głębiej tę sytuację, że jak głęboko oddajemy się Chrystusowi, tak dalece oddajemy siebie w przeciwnej sytuacji i jest to bardzo groźne, i jednocześnie jak dalece został człowiek przez posłuszeństwo szatanowi infiltrowany, sprzedany; jak bardzo została jego dusza udręczona, duch i ciało zniszczone. Bóg – nadrzędna władza we wszechświecie – nie ma wyższej władzy – On uczynił dla człowieka cud; posłał Syna swojego, który złożył ofiarę ze swojego życia za grzechy człowieka; wykupił go tam, gdzie został sprzedany przez Adama szatanowi; wykupił go swoim okupem; uczynił go wolnym od grzechu – bo uśmiercił ciało grzeszne, które zniewalało człowieka – i dał mu Swoje życie. I tutaj ludzie nie chcą temu dać wiary – czyż nie widzicie tego w dalszym ciągu, że nie chcą być posłuszni Chrystusowi, tylko są posłuszni cały czas demonom? Bóg jest prawdomówny – przysyła Syna swojego; Syn składa ofiarę ze swojego życia; uwalnia całą ludzkość z grzechu, uśmiercając grzeszną naturę, czyli ducha złego; w to miejsce – aby człowiek żył, żeby dusza żyła – daje swojego Ducha i człowiek żyje już Jego Duchem. Ta zasada spełnia wszystkie warunki małżeństwa, bo małżeństwo to jest dwoje jednym duchem, a tutaj jest dwoje jednym duchem, czyli Chrystus i dusza są dwoje jednym Duchem, więc stają się Małżeństwem, o czym mówi św. Paweł: 2Kor 11:2 „Poślubiłem was przecież jednemu mężowi, by was przedstawić Jezusowi Chrystusowi, jako czystą dziewicę.” – czyli ja, jako ten, który mówi, przedstawiam wam Umiłowanego – nie jestem władny, aby powiedzieć: weź Go – ale przyjmij Go z własnej woli; tak jak Jezus Chrystus powiedział: postawiłem was przed Ciałem i Krwią – zrobiłem wszystko, co było możliwe – ale resztę wy musicie uczynić; musicie wybrać Chrystusa; wybrać Jego, jako swoje Życie. Jr 31:34: „I nie będą się musieli wzajemnie pouczać jeden mówiąc do drugiego: „Poznajcie Pana!” Wszyscy bowiem od najmniejszego do największego poznają Mnie – wyrocznia Pana, ponieważ odpuszczę im występki, a o grzechach ich nie będę już wspominał».”
2 P 1:6-7: „do poznania powściągliwość, do powściągliwości cierpliwość, do cierpliwości pobożność, do pobożności przyjaźń braterską, do przyjaźni braterskiej zaś miłość.”
To spotkanie jest po to, abyście Państwo głęboko sobie uświadomili tę sytuację, że ten wybór należy do was już teraz; w tej chwili, w tym momencie ten wybór jest – jeśli tego wyboru nie ma w tym momencie, to musicie się zastanowić, dlaczego tego wyboru nie dokonujecie? Dlaczego później? Dlaczego nie dzisiaj? Dlaczego za jakiś czas? – co w takim razie ma w was władzę, że tego wyboru nie chcecie dokonać? Co chcecie poznać i co chcecie zachować w sobie, przez zwlekanie z posłuszeństwem Chrystusowi? – wiecie, że posłuszeństwo Chrystusowi jest najważniejsze; a że gdy nie jesteście posłuszni Chrystusowi do samego końca – to jesteście posłuszni szatanowi. I w tym momencie, kiedy chcecie być posłuszni Chrystusowi – a zwlekacie – to kiedy ta odpowiednia chwila nadejdzie? Głównym elementem jest właśnie ta tajemnica, że tylko głębokie oddanie Chrystusowi powoduje to, że podejmujemy decyzję o posłuszeństwie Chrystusowi – jeśli nie ma głębokiego oddania Chrystusowi, to ta decyzja jest odsuwana; nie jest ona dogłębna, dlatego, że burzy struktury dzisiejszej osobowości, które do czegoś są potrzebne – ale nie są potrzebne do życia w tym świecie, ponieważ Chrystus powiedział: wierzcie w Boga z całej siły, we Mnie wierzcie, w Boga wierzcie – On wie, czego wy potrzebujecie i wam to da. Bóg nie chce, żeby ciało przepadło, a dlaczego? – ponieważ odkupił duszę dla ciała: Jeśli ciało powstało dla duszy, to jest cud; jeśli dusza powstała dla ciała, to jest cud na cuda. Jak taka świętość mogła zamieszkać w takiej marności? – tak to przedstawia. Dzisiejszy świat nie pojmuje jednej bardzo ważnej rzeczy – że Małżeństwo Niepokalane z Chrystusem Panem; czyli dusza wyzwolona przez Chrystusa Pana, pozostaje w Małżeństwie Niepokalanym; ale żeby to Małżeństwo Niepokalane było w pełni zaistniałe – musi nastąpić wola; a tą wolą jest człowiek, który decyduje się przyjąć Chrystusa i jest świadomy tego działania. Jest napisane w 2Kor 11:2 „Jestem bowiem o was zazdrosny Boską zazdrością. Poślubiłem was przecież jednemu mężowi, by was przedstawić Chrystusowi jako czystą dziewicę.” – czyli przedstawiam was Chrystusowi i Chrystusa wam, jako czystą dziewicę – Małżonkowi waszemu – teraz potrzebna jest tylko wasza decyzja – i dlatego jest powiedziane: 3 „Obawiam się jednak, ażeby nie były odwiedzione umysły wasze o prostoty i czystości wobec Chrystusa w taki sposób, jak w swojej chytrości wąż uwiódł Ewę. 4 Jeśli bowiem przychodzi ktoś i głosi wam innego Jezusa, jakiegośmy wam nie głosili, lub bierzecie innego ducha, któregoście nie otrzymali, albo inną Ewangelię, nie tę, którąście przyjęli – znosicie to spokojnie.” I tu jest właśnie ta sytuacja – brak miłości i ufności Chrystusowi, brak wiary. Brak wiary, że Chrystus Pan nas odkupił, że jesteśmy wolni; brak jest w tym momencie świadomości, która idzie dopełnić ten stan. Małżeństwo duszy jest wynikiem woli i świadomości; i wtedy nasza świadomość odchodzi od wpływów ziemskich – ale Małżeństwo Niepokalane w żaden sposób nie pozbawia małżeńskiego życia człowieka – tylko przenosi je do etapu Boskiego obcowania. Dlaczego o tym mówię? – bo proszę zauważyć – chrześcijanie w normalny sposób żyli jak mąż i żona i rodziło się mnóstwo dzieci, czyli żyli w Małżeństwie Niepokalanym, a ono nie ograniczało rodzenia się dzieci – a te dzieci rodziły się w Bogu; a jednocześnie w Bogu istnieli w pełnej radości i prawdziwej miłości. Natura cielesna człowieka jest zdolna w pełni do istnienia w Boskiej tajemnicy małżeństwa – oznacza to, że jest zdolna do trwania w teraźniejszości. Teraźniejszość to jest stan, który nie opiera się na tym, co było; na tym, co będzie; tylko w teraźniejszym stanie prawdziwego obcowania, który w duszy jest obecny i staje się udziałem ciała. Małżeństwo Niepokalane jest obecne w Chrystusie Panu i duszy – w pełni jawne i w pełni wyraziste – i też staje się udziałem ciała, kiedy ciało staje się Żywe w teraźniejszości, i wtedy staje się dzieckiem Bożym. Jak to jest napisane w Rz 8:23 „… oczekując przybrania za synów – odkupienia naszego ciała.” – czyli nasze ciało także jest przeznaczone do bycia dzieckiem Bożym, przybranym i w pełni istniejącym w Bogu, stającym się w pełni prawowitym Synem, bo jest do tego przeznaczone. Właściwie trzeba powiedzieć, że jedynym powodem nieprzyjmowania przez posłuszeństwo Chrystusa, jest utrata przez naturę cielesną zmysłowości, która wydaje się ciału, że to jest jego cały stan i całe istnienie i cała natura człowieczeństwa cielesnego. Gdy istnieje prawdziwa natura Boska, i gdy zmysłowość jest porzucana i dosłownie nie ma jej – to naprawdę nic się nie dzieje złego – a wręcz odwrotnie: otwiera się odgórny stan prawdy Bożej; odgórny stan Boskiej tajemnicy, która przenika całą naturę ciała z duszy. Dlaczego? – bo dusza jest ściśle związana z Chrystusem i przez świadomość tego, że jesteśmy wolni od grzechów, jesteśmy wolni od grzechów, ponieważ uwierzyliśmy Chrystusowi i nie jest to nasza umiejętność, tylko dar wolność, który przyjmujemy przez wiarę. Dlatego Modlitwa Pańska mówi o tym. Powiem ją tak, żeby było to świadome, że jest to modlitwa dziękczynna i że jest to stan dokonany, a nie przyszły: Ojcze nasz, który jesteś w niebie. Uświęciło się Imię Twoje. Przyszło Królestwo Twoje. Jest wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego dałeś nam dzisiaj. I odpuściłeś nam nasze winy, jako [ „i” Rz 4:4: „Otóż temu, który pracuje, poczytuje się zapłatę nie tytułem łaski, lecz należności.”] my odpuściliśmy naszym winowajcom. – co oznacza, że dałeś nam radość ze swojego zwycięstwa i pozwoliłeś, nakazałeś nam radować się ze swojego zwycięstwa i żebyśmy my radowali się, jakbyśmy my wybaczyli swoim nieprzyjaciołom; czyli – miej udziału w Moim Miłosierdziu – mówi Chrystus – uwolniłem ciebie, wybaczyłem jemu za ciebie; miej radość z tego, co ci uczyniłem – miej udział w Moim Miłosierdziu, miej udział w Mojej miłości, miej udział w Moim Duchu. Kiedy jest literka „i”: odpuściłeś nam nasze winy, jako i my – to nie ma sytuacji udziału w Miłosierdziu; tylko, jak w Rz 4:4 – ile zrobiłeś, tyle dostaniesz zapłaty. Ale jeśli uwierzyłeś, nawet jeśli zrobiłeś mało, a uwierzyłeś Bogu – to dostaniesz wszystko, bo jesteś Synem. Posłuszeństwo Chrystusowi pokonuje władzę upadłych aniołów; wyzwala naszą wewnętrzną naturę, czyli piękną córkę ziemską, z którą jesteśmy zjednoczeni i czujemy jej stan jako swój i dlatego św. Piotr mówi o oczyszczeniu ze swoich dawnych grzechów: 2P 1:5 „Dlatego też właśnie wkładając całą gorliwość, dodajcie do wiary waszej cnotę, do cnoty poznanie, 6 do poznania powściągliwość, do powściągliwości cierpliwość, do cierpliwości pobożność, 7 do pobożności przyjaźń braterską, do przyjaźni braterskiej zaś miłość. 8 Gdy bowiem będziecie je mieli i to w obfitości, nie uczynią was one bezczynnymi ani bezowocnymi przy poznawaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa. 9 Komu bowiem ich brak, jest ślepym – krótkowidzem i zapomniał o oczyszczeniu z dawnych swoich grzechów.” – bo te przymioty wyższe są przymiotami wynikającymi z obecności Chrystusa – i tylko te przymioty dopiero pokonują stare grzechy. Kiedy zanurzamy się w posłuszeństwo Chrystusowi i rozumiemy to posłuszeństwo – to to jest jeszcze dużo za mało; bo to nie jest tylko rozumienie – musimy zanurzyć się w posłuszeństwo Chrystusowi tak głęboko, że narusza ono naszą autonomię, nasze status quo, naszą jakby osobistą naturę; posłuszeństwo Chrystusowi musi być głębokim aktem wiary. Jeżeli rozumiemy posłuszeństwo, to widzimy to niszczące działanie kościoła śmierci, i jaki ma ogromnie szeroki zasięg zniszczenia; włada duszą, włada duchem, włada sercem, włada sumieniem, włada jego umysłem, włada jego wolą; włada jego oczami – postrzega rzeczy inne niż są naprawdę; włada całkowicie jego umysłem, wszystkim. I gdy jest to Chrystus Pan, to On właśnie przenika przez posłuszeństwo całego człowieka w tych przestrzeniach i tam działa – jakżeż to jest wielkie bogactwo; jakżeż to jest wielka miłość i wielki udział w radości Pańskiej i miłości doskonałej; w Małżeństwie Niepokalanym! Oz 2:21-22: „I poślubię cię sobie [znowu] na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana.”
2 P 1:8: „Gdy bowiem będziecie je mieli i to w obfitości, nie uczynią was one bezczynnymi ani bezowocnymi przy poznawaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa.”
Posłuszeństwo Chrystusowi musi stać się najważniejszą naturą naszego życia; czyli posłuszeństwo jest to stan, który musi przeniknąć całe nasze postępowanie, całe nasze pojmowanie, całe nasze rozumienie; czyli musimy postępować mocą Ducha – jak to powiedział Jezus Chrystus w Ew. J 4:24 „Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie.” – inaczej czci nie oddają, jak tylko przez posłuszeństwo. Nasza świadomość musi wybrać Boga; musimy sercem to uczynić – czyli serce pokorne i duch oddany – czyli musimy całkowicie oddać się Bogu; uwierzyć, że mimo, że nie będziemy myśleli – to Bóg będzie w nas myślał i będziemy wstawać do pracy; będziemy wszystkie rzeczy czynić, ponieważ Bóg będzie w nas myślał – jeśli my będziemy chcieli myśleć, to będziemy stawiali opór Bogu, dlatego że w tym momencie będzie działał szatan. Dlaczego? – bo jak już było powiedziane: kto ze Mną nie zbiera – mówi Jezus Chrystus – ten rozprasza; kto nie jest w światłości – jest w ciemności; kto nie jest ze Mną – jest przeciwko Mnie. Będąc właśnie w tej prawdziwej, oddanej naturze Bogu, kiedy otwiera się w nas nowa przestrzeń – ponieważ sam Bóg ten czas zmienia na tym świecie – światło wewnętrzne przenika wszystko i budzi wewnętrzną córkę, wewnętrzną istotę – gdy ona jest ożywiona, to ożywiona też jest w szczególny sposób zmysłowość. Rz 5:19 „Albowiem jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi. 20 Natomiast Prawo weszło, niestety, po to, by przestępstwo – czyli nieposłuszeństwo, jeśli tutaj zamiast przestępstwa rozumiemy nieposłuszeństwo, to w tym momencie zauważymy: Natomiast prawo weszło niestety po to, by nieposłuszeństwo jeszcze bardziej się wzmogło”. Jesteśmy świadkami tej sytuacji, że im silniej działa światło na przebudzenie wewnętrznej istoty – ona się budzi, ale tym silniej budzi się także nieposłuszeństwo wynikające z upadłych aniołów; i ci upadli aniołowie jeszcze silniej wpływają na naturę ludzką, ale tym silniej my, gdy jesteśmy w Chrystusie Panu, jesteśmy w stanie ją pokonać – ponieważ w tym momencie walczymy z rzeczywistym stanem oporu; to są rzeczywiste stany prawdziwej walki; to są te walki, które otwierają wewnętrznego człowieka. Ten człowiek nieznany w tej chwili jest poddany wewnętrznemu światłu, a jednocześnie jego nieposłuszeństwo jest wystawione coraz bardziej na widok publiczny. Ale jest napisane: „Gdzie jednak wzmógł się grzech – czyli nieposłuszeństwo – tam jeszcze obficiej rozlała się łaska.” – łaska, czyli siła światła wewnętrznego. Jeśli jesteśmy na niej skupieni przez posłuszeństwo Chrystusowi, to światło stawia opór nieposłuszeństwu; czujemy, że tam jest gdzieś nieposłuszeństwo, ale ono nas nie dotyka – czujemy ogromną siłę Boskiej tarczy, Boskiej obecności, Boskiej mocy, która powstrzymuje tę haniebną postawę upadłych aniołów przed atakiem na nas; łaska, która z nami jest, powoduje, że niegroźni są upadli aniołowie, którzy nas chcą zdeprawować i zdeprymować, abyśmy nie byli w stanie utrzymać mocy łaski; czyli odstąpili od wiary. Ale my nie odstępujemy od wiary, dlatego że będąc w naturze synów Bożych, jesteśmy Chrystusową istotą, a Chrystus nie wycofuje się. (Lb 23:19) Tutaj właśnie jest tajemnica naszej doskonałej postawy, która łączy się z łaską – nie musimy szukać sposobów, łącząc się z łaską – łaska w nas działa w taki sposób, jakbyśmy sobie przypominali nagle umiejętność właściwej postawy, siłę duchową, nadzieję i moc – i Bóg w nas istnieje. Poznanie – ono tak się pojawia, że czujemy, jakbyśmy sobie przypomnieli naszą jedność z Bogiem z czasów dziecięcych. Nie musimy się silić na własne umiejętności, ale umieć być cierpliwymi – jak ja zaczynałem pracę około trzydziestu kilku lat temu, chodziło o uzdrawianie, to cierpliwość moja była nagradzana mniej więcej po pół minucie; później po dziesięciu sekundach, a w tej chwili ona jest cały czas – gdy proszę, to się nagle dzieje – to Duch Boży to czyni; po prostu ufam Bogu. Jesteśmy tutaj, ponieważ nie stawiam oporu Bogu; Chrystus Pan mi mówi, co mam czynić. Nie zastanawiam się – dla mnie właśnie to jest to, co Chrystus czyni, to jest to, co myślę – ale ja nie myślę, bo nie mam myśli; moje myśli ustąpiły już około trzydziestu lat temu. Dlaczego myśli przestały we mnie istnieć? – ponieważ pamiętam tę sytuację, że jak będę się nieustannie modlił Ojcze Nasz, wewnętrznie, myślnie, w sercu swoim będę się oddawał nieustannie Bogu i będę się patrzył nieustannie w oblicze Pańskie – to nie będzie we mnie żadnej myśli, mimo że myślenie o Modlitwie Pańskiej jest pewnego rodzaju myśleniem. Ale kiedy człowiek już nie myśli, ale serce jest oddane Chrystusowi Panu i się nieustannie wpatruje w Jego oblicze, to nagle nastąpiła totalna cisza – ale nie była to zwyczajna cisza – to była cisza obecności Boga, który jest ciszą, pełnią i obecnością Jego, gdzie nie ma w nim gonitwy myśli – On utrzymuje ten świat swoją myślą, którą powziął na początku świata i trwa w tej myśli; ta myśl utrzymuje ten świat; utrzymuje Synów Bożych; utrzymuje porządek we wszechświecie – ta myśl w dalszym ciągu trwa, a ja włączyłem się w tę myśl. Jestem w tej myśli i ta myśl jest ciszą, spokojem, łagodnością. Ona jest obecnością. Każdy do tej ciszy może się skierować; i kiedy w tej ciszy będzie – ta cisza go wypełni. Mówię wam o tych wszystkich sprawach – Duch Boży mówi, ale On mówi w tej ciszy; ta cisza nie ustępuje, bo On z tej ciszy mówi; to z Jego natury, z Jego serca, z Jego mocy płynie to wszystko. Ta cisza, która jest we mnie, wyraża się w tych słowach i w tym, co mówię. Dlatego Bóg, ukazując mi posłuszeństwo, On mi ukazuje to posłuszeństwo Sobie; a jednocześnie mówi, czym jest nieposłuszeństwo – czyli że jest posłuszeństwem szatanowi; i mówi, jak pełny i szeroki ma zakres działania – że posłuszeństwo jest szczególną siłą. To jest najbardziej szczególna siła we wszechświecie – Chrystus przyszedł na ziemię i przez posłuszeństwo pokonał grzech; przez posłuszeństwo pokonał wszelką nieprawość; przez posłuszeństwo pokonał Adama i zwiedzenie. Chrystus mówi mi w taki sposób, że posłuszeństwo to jest pełna obecność Boga – a gdy jest pełna obecność Boga, to nie ma miejsca dla nikogo oprócz Boga. Posłuszeństwo jest to tak głęboki stan obecności, że stajemy się królestwem dla Boga; Bóg wypełnia wszystko – i dlatego nic nie może wpłynąć na człowieka, ponieważ wszystko wypełnia Bóg. A dlaczego? – bo tylko Bóg może wypełnić człowieka; bo człowiek jest takim ogromem, tak ogromną potęgą, że serce człowieka może być wypełnione tylko przez samego Boga. Gdy człowiek chwyta się Chrystusa, Odkupienia – to Odkupienie jest miejscem, które Bóg dał człowiekowi na kontakt ze sobą; i gdy łączymy się z Bogiem przez posłuszeństwo, przez Chrystusa Pana, chwytamy się Chrystusa Pana; to jest to miejsce, które rozsadza całe posłuszeństwo szatanowi. (1 P 3:21) W Bogu musimy trwać tak głęboko i być od Niego zależni i tylko od Niego – i wtedy posłuszeństwo w pełni wypełnia naszą wewnętrzną naturę. Chrystus jest ogniem pożerającym, ogniem pochłaniającym; przychodzi i przenika nas do samej głębi i usuwa w nas wszelką starą naturę Ogniem swoim, abyśmy weszli do nowego świata i żyli już w nowej przestrzeni, w przestrzeni nowego człowieka, nowego istnienia – jako nowy człowiek. Chodzi o to, że ciało nasze jest światem dla natury wewnętrznej i ten świat musi zostać doprowadzony do doskonałego stanu istnienia przez Prawdę, którą Chrystus nam dał; więc nasza postawa jest ściśle duchowa, która niezmiernie głęboko pojawia się na świecie, w którym jesteśmy. Czyli nie tylko w zewnętrznym świecie, ale w świecie, w którym jest nasze ciało, aby ten świat także objawiał naturę naszą, ponieważ jak postępujemy – tak też świat wygląda. Czyli Chrystus Pan uśmiercił złego ducha, sprowadzonego przez Adama, dał nam swojego Ducha i gdy my wierzymy, że jesteśmy bez grzechów – ja wierzę, że jestem bez grzechów, bo uwierzyłem Chrystusowi – ale to nie znaczy, że nie staczam bitwy z grzechami w swoim ciele, które też stawiają swój opór; czuję po prostu ich brzemiona, ale one mnie nie mogą złamać – ja nie mogę dać się złamać; nie mogą one mnie złamać, bo ze mną jest Chrystus; ufam Jemu, a jednocześnie On mi daje siłę; to jest moja praca, zadanie doświadczenie i próba; staczam tę bitwę, tak jak św.Paweł mówi: z całej siły wierzę Bogu, jestem nowym człowiekiem, jestem nowym stworzeniem, a grzeszę; nie chcę tego czynić, a czynię. A jeśli nie chcę tego czynić, a czynię, nie ja to czynię, ale grzech w moim ciele to czyni, więc staczam bitwę mocą Chrystusową z tym grzechem w tym ciele, aby ono także odnalazło drogę do Boga i stało się stworzeniem Boskim, Synem Bożym, Dzieckiem Bożym. Bo to jest przeznaczenie. Hbr 12:22 „Wy natomiast przystąpiliście do góry Syjon, do miasta Boga żyjącego, Jeruzalem niebieskiego, do niezliczonej liczby aniołów, na uroczyste zebranie, 23 do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach, do Boga, który sądzi wszystkich, do duchów sprawiedliwych, które już doszły do celu, 24 do Pośrednika Nowego Testamentu – Jezusa, do pokropienia krwią, która przemawia mocniej niż krew Abla. 25 Strzeżcie się, abyście nie stawiali oporu Temu, który do was przemawia. Jeśli bowiem tamci nie uniknęli kary, ponieważ odwrócili się od Tego, który na ziemi mówił, o ileż bardziej my, jeśli odwrócimy się od Tego, który z nieba przemawia. 26 Głos Jego wstrząsnął wówczas ziemią, a teraz obiecuje mówiąc: Jeszcze raz, wstrząsnę nie tylko ziemią, ale i niebem. 27 Te zaś słowa jeszcze raz wskazują, że nastąpi zniszczenie tego, co zniszczalne, a więc tego, co zostało stworzone, aby pozostało to, co jest niewzruszone. 28 Dlatego też otrzymując niewzruszone królestwo, trwajmy w łasce, a przez nią służmy Bogu ze czcią i bojaźnią. 29 Bóg nasz bowiem jest ogniem pochłaniającym.” I w tej chwili Bóg przychodzi – Jest ogniem pochłaniającym; bo jest ogniem, który rozświetla ciemność i z ciemności wydobywa to, co musi stać się światłością; i jak mówi św. Paweł w Ef 5:13 „Natomiast wszystkie te rzeczy piętnowane stają się jawne dzięki światłu, bo wszystko, co staje się jawne, jest światłem. 14 Dlatego się mówi: Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus.” Ef 5:3 „O nierządzie i wszelkiej nieczystości albo chciwości niechaj nawet mowy nie będzie wśród was, jak przystoi świętym. 4 ani o tym, co haniebne, ani o niedorzecznym gadaniu lub nieprzyzwoitych żartach, bo to wszystko jest niestosowne. Raczej winno być wdzięczne usposobienie. 5 O tym bowiem bądźcie przekonani, że żaden rozpustnik ani nieczysty, ani chciwiec – to jest bałwochwalca – nie ma dziedzictwa w królestwie Chrystusa i Boga. 6 Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi słowami, bo przez te grzechy nadchodzi gniew Boży na buntowników. 7 Nie miejcie więc z nimi nic wspólnego! 8 Niegdyś bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości! 9 Owocem bowiem światłości jest wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda. 10 Badajcie, co jest miłe Panu. 10 I nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności, a raczej piętnując, nawracajcie tamtych! 11 O tym bowiem, co u nich się dzieje po kryjomu, wstyd nawet mówić.” Nie jesteście dziećmi nocy, ale dziećmi dnia – synami dnia. Rz 8:37-39: „Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nam umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.”
2 P 1:9: „Komu bowiem ich brak, jest ślepym – krótkowidzem i zapomniał o oczyszczeniu z dawnych swoich grzechów.”
W tej chwili coraz silniej i mocniej jesteśmy w przestrzeni słońca duchowego; wewnętrzne słońce duchowe świeci z potężną mocą, powodując sytuację tę, że wewnętrzna nasza natura duchowa ożywa. „Przebudź się, o śpiący, a zajaśnienie Ci Chrystus” lub „Nie budźcie umiłowanej, póki tego sama nie zechce”. A to właśnie Bóg czyni, że ona się budzi – budzi się umiłowana dlatego, że po pierwsze – słońce duchowe ją budzi, czyli Jutrzenka, a z drugiej strony – gdy jest budzona nie przez Synów Bożych, to jest to działanie destrukcyjne – przez samowolę. Słyszeliście Państwo o Naamanie. który miał trąd, posłał po proroka Elizeusza; Elizeusz nie mógł przyjść; ale powiedział do posłańca, który został przysłany przez Naamana, aby wszedł siedem razy do rzeki Jordan. Naaman mówi: ale ja to potrafię robić, nikt nie musi mi kazać. A wtedy mówi ten właśnie posłaniec: panie, a może chodzi tutaj o to, żebyś wyraził posłuszeństwo względem Boga; chodzi o to, żebyś to zrobił dla Boga i zgodnie z Jego poleceniem? Czy potraficie rozpoznać, kiedy wykonujecie wolę Bożą, a kiedy swoją? Kiedy właśnie czynicie to, co Bóg chce, abyście czynili – a kiedy to, że czynicie to dlatego, że umiecie? Bardzo często ludzie nie rozpoznają sytuacji tej, że wykonują to, co wykonują, nie z powodu tego, że Bóg im kazał – tylko dlatego, że oni sami mówią, że Bóg im kazał. 2Kor 11:12 „Co zaś czynię, będę i nadal czynił, aby nie mieli sposobności do chlubienia się ci, którzy jej szukają; aby byli jak i my w tym, z czego się chlubią.” – tu jest właśnie o tym, że Bóg nie posyła, a robią tak i mówią: ależ posyła, bo my się posyłamy w imię Boga, „się” posyłamy; i mówi św. Paweł: „Co zaś czynię, będę i nadal czynił,” – dlaczego? – bo zostałem posłany przez Boga. Głównym elementem naszego życia duchowego jest to – czy to, co czynimy, wynika z tego, że umiemy – czy dlatego, że Bóg nam nakazuje. Jak rozpoznać to, co znamy od dzieciństwa, że teraz nie my czynimy jako naszą umiejętność, tylko czynimy dlatego, że Bóg nam to nakazał? – i tu jest posłuszeństwo Bogu; te czynności będą wyglądały dla naszego ciała tak samo – a dla naszego serca nie, bo dla naszego serca będziemy posłuszni Bogu. Wszystko się opiera na wierze – jesteśmy świadomi Chrystusa i świadomie postępujemy zgodnie z Jego wolą; dlatego postępujemy wtedy, kiedy Chrystus nam karze – wtedy, kiedy jesteśmy nowym człowiekiem – uwierzyliśmy Jemu; całkowicie trzymamy się nowego stworzenia; czyli jesteśmy nowym człowiekiem – i ten nowy człowiek postępuje tylko w Chrystusie. Nie można połączyć tych dwóch stanów, jak powiedział Jezus Chrystus w Mt 6:24 „Nikt nie może dwom Panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie. 25 Dlatego powiadam Wam: nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało nie więcej niż odzienie?” Niemożliwym jest, aby stary człowiek zaczął służyć Bogu – Bogu może służyć nowy człowiek; stary człowiek nie mógł tego robić i dlatego Chrystus go usunął; tylko nowy człowiek może służyć Bogu, bo nowy człowiek jest zrodzony z posłuszeństwa. Nie naszywa się nowej mocnej łaty na starą szatę, bo nowa łata jest mocna i rozdziera starą szatę i rozdarcie się powiększa, zrzuca się całą starą szatę i przyodziewa się nową, całkowicie nową. Nie wlewa się też wina do starego bukłaku, bo młode wino pracuje i stary bukłak się rozerwie. Nie naszywa się łaty na starego człowieka; tak nie można naprawić starego człowieka – przez oczyszczanie go z grzechów, pokuty, uczynki i spowiedzi – jest to niemożliwe, ponieważ tego człowieka nie ma, on nie istnieje – i jest niemożliwe, żeby go naprawić. I Chrystus przychodzi, aby dać człowiekowi sens – żeby nie podlegał ciału – nie tylko nie podlegał ciału; ale to ciało, które nie ma sensu życia innego, jak tylko powrócić do prochu ziemi; a jednocześnie sensem jego są jego hormony i humory, jego porządek, jego pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia. Aby temu ciału dać możliwość życia wiecznego, o czym jest powiedziane w Rz 8:23 „Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując przybrania za synów – odkupienia naszego ciała.” Więc Bóg uczynił wielką, potężną rzecz – ciało, którego jedynym sensem były pragnienia, była zmysłowość, pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia; nie miało innych celów – dochodzimy teraz całkowicie do nowego etapu; tym nowym etapem jest uświadomienie sobie, że Bóg to wszystko zakończył – Bóg nas wydobył z sensu, który sobie sam człowiek nadaje. Proszę zauważyć, nasze spotkanie ukazuje, w największej prostocie naszego życia wewnętrznego, niebywałą tajemnicę obecności Boga, który jest ogromnym cudem – ale tylko wtedy staje się cudem, kiedy wszystkie rzeczy robimy dla Boga; musimy je robić dla Boga – bo tylko to, gdy czynimy dla Boga, ma sens – ma sens dla innych i dla nas; to nas odmienia: nie jesteśmy już tym ciałem, mimo że w nim mieszkamy; a ono nie ginie, ale ma sens życia zadany przez Boga, który my realizujemy – dla Niego, jako dziecko przybrane też przeznaczone do chwały Bożej. I człowiek, rozumiejąc tę głęboką tajemnicę jedności z Bogiem, zaczyna sobie uświadamiać, że przez głęboką jedność z Bogiem leczy się, a właściwie leczy Bóg jego naturę; staje się Synem Bożym i leczy piękną córkę ziemską, która jest w chorobie duszy, w chorobie serca – sam się człowiek leczy przez to, że uwierzył Bogu. Bo jest tutaj świadomość – my musimy świadomie żyć w Bogu – musimy myśleć o tym, że żyjemy w Bogu, aż ten stan stanie się w nas permanentny; nie będziemy już o tym myśleć, jak to powiedział mistrz Eckhart: zapewne ci, którzy myślą, żeby żyć w Bogu, wejdą do Królestwa Bożego, ale w pełni wejdą ci, którzy nie myślą – a żyją tak i jest to ich naturą. To o czym dzisiaj mówimy, to jest właśnie oświetlanie tej głębi; ona oświetlona jest – głębia naszego ciała, która przestaje widzieć tylko ciemność, przestała widzieć tylko dół, przestała widzieć tylko śmierć, przestała widzieć tylko proch (Iz 26:19) – zajaśniała dla ciała Jutrzenka – a tą Jutrzenką są Synowie Boży – bo Synowie Boży tylko mogą istnieć, kiedy stają się duszami świadomymi; czyli nasza świadomość – władza duszy – w pełni zjednoczy się z duszą w Chrystusie. Dlatego nasza świadomość musi w pełni uznać – my jesteśmy wolni przez Chrystusa – Chrystus uwolnił nas od grzechów. Posłuszeństwo Bogu w codziennych czynnościach naszych, jest otwarciem nowego całkowicie życia, nowej przestrzeni, nowej natury – bo to żyje już ten nowy człowiek, nowa istota, która podlega wyższemu stanowi umysłu. 1J 5:20 „Wiemy także, że Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością rozumu, abyśmy poznali Prawdziwego”. Gdy nie używamy rozumu ziemskiego, który jest wynikiem pragnień ciała: pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pychy tego życia; kiedy wierzymy Bogu Ojcu, że umysł Boży, rozum zaczyna w nas działać, to wtedy podporządkowujemy się w Boskiej tajemnicy. A Boska tajemnica – jeśli ktoś nie zna Boskiej tajemnicy i nie zanurzył się w tajemnicy Małżeństwa Niepokonanego, to nie wie, że ono jest prawdziwe, rzeczywiste i nie ma nic wspólnego z ziemskim życiem. Dlatego mówi o tym Jezus Chrystus do Samarytanki: przyjdź z mężem; ona mówi: nie mam męża; Chrystus odpowiada: dobrze powiedziałaś, że nie masz męża; bo miałaś pięciu mężów – a ten, którego masz, nie jest twoim mężem. Czyli przedstawia Jezus Chrystus: zobacz – Ja przed tobą stanąłem i mówię ci prawdę, daję ci poznanie; a ty w akcie Mojej miłości i miłosierdzia pobiegniesz do miasta Syrah i powiesz: doznałam łaski i poznania; dlatego w radości objawiam tę tajemnicę, ponieważ doświadczam ogromnej nadziei i cierpliwości, którą Bóg ma dla mnie – czyli rozumiem: prawdziwy Mąż daje mi prawdziwą miłość Bożą; daje mi prawdziwą obecność, poznanie, miłosierdzie, mądrość, posłuszeństwo i cierpliwość – bo jest wiarą, miłością, łaską, pokojem i nadzieją – to jest prawdziwy Mąż. Iz 51:9-11: „Przebudź się, przebudź! Przyoblecz się w moc, o ramię Pańskie! Przebudź się, jak za dni minionych, w czasie zamierzchłych pokoleń. Czyżeś nie Ty poćwiartowało Rahaba, przebiło Smoka? Czyżeś nie Ty osuszyło morze, wody Wielkiej Otchłani, uczyniło drogę z dna morskiego, aby przejść mogli wykupieni? Odkupieni więc przez Pana powrócą i przybędą na Syjon z radosnym śpiewaniem, ze szczęściem wiecznym na twarzach. Osiągną radość i szczęście; ustąpi smutek i wzdychanie.”
Link do nagrań Ponikwa: 20-23.03.2025
Link do wideo Ponikwa: 20-23.03.2025
Link w Spotify Ponikwa: 20-23.03.2025