UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Powitanie

Zajmuję się rozwojem wewnętrznym, poszukiwaniem, poddawaniem się nieustannej przemianie przez Ducha Świętego, który w różny sposób mnie dotykał i przemieniał i czyni to w dalszym ciągu.
Pamiętam swoje okresy sprzed 30-tu, 35 lat, że byłem niekiedy w wielomiesięcznej ciemności. Ale nie przeszkadzało mi to; był to po prostu lekki ucisk, mimo że wszędzie wszystko było jałowe, czyli można było powiedzieć, że jakoby był zamknięty dostęp do wszelkiej wiedzy. Ale była Wiara, i czułem się dobrze, bo byłem z Chrystusem nieustannie, On tam był ze mną. Już w owym czasie wiedziałem bardzo jasno, że kiedy jestem z Nim, to nie mam czego się obawiać, bo On jest Bramą. Nie jestem zamknięty nigdzie, On jest Bramą, więc mogę w każdej chwili stąd wyjść. I gdy dochodziłem do takiego wewnętrznego już przekonania do samego końca, że przekonane było we mnie już wszystko, to byłem już na zewnątrz, ciemność ustępowała i była światłość, nowa przestrzeń. To jest jak przeciskanie się przez ciasną przestrzeń między jednym światem a drugim, jak rodzenie się, jak narodziny dziecka, które wychodzi z jednego świata, przechodzi do drugiego świata i wtedy jesteśmy już w drugim świecie i wszystko jest nowe. Ale jedno jest to samo, niezmienne – Wiara, Nadzieja i Miłość.

Tematy te poruszane są na prowadzonych kursach i wykładach. Na stronie znajdują się informacje o nich, a także o terapiach indywidualnych. Wykłady spisane w plikach PDF można przeczytać w dziale Wykłady PDF. Nagrania dzwiękowe można odsłuchać na zaprzyjaźnionej stronie: Link

Ireneusz Wojciechowski

Jud 1:3-4: „Umiłowani, wkładając całe staranie w pisanie wam o wspólnym naszym zbawieniu, uważam za potrzebne napisać do was, aby zachęcić do walki o wiarę raz tylko przekazaną świętym. Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, którzy dawno już są zapisani na to potępienie, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego zamieniają na rozpustę, a nawet wypierają się jedynego Władcy i Pana naszego Jezusa Chrystusa.”

DZIEŃ DOBRY PAŃSTWU, OBECNIE WYKŁADY ODBYWAJĄ SIĘ W TRYBIE STACJONARNYM ORAZ TRANSMISJE NA ŻYWO W FORMIE WEBINARIUM.

Webinarium oglądać można:
– na podstronie Wykłady LIVE: Link
– na Tiktoku: Link
– na kanale Youtube: Link
– wewnątrz grupy facebookowej: Link
– na stronie facebookowej: Link

Najbliższe nasze spotkanie odbędzie się we wtorek 01.04.2025r. od godziny 17:00 do 19:00 w Łodzi, w pałacyku przy ulicy Pabianickiej 152/154.

Dołącz do naszej grupy na facbooku jeśli chcesz zadać pytanie lub porozmawiać: Link

Mdr 2:21 „Tak pomyśleli – i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. 22 Nie pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się nagrody za prawość i nie docenili odpłaty dusz czystych. 23 Bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka – uczynił go obrazem swej własnej wieczności.” Musimy pamiętać o tym, i nigdy nie zapominać, że Bóg stworzył nas dla nieśmiertelności – człowiek naprawdę został stworzony dla nieśmiertelności. Został stworzony jako istota czysta, doskonała, aby panowała nad wszechświatem. Ziemia została stworzona w superpozycji z niebem.  Synowie Boży ponownie przywracają superpozycję nieba i ziemi, powstają w czasie, kiedy muszą powstać. Synowie Boży są niematerialni, są aniołami i mają panowanie nad całą ziemią, bo otrzymali to panowanie od Boga na całej ziemi. Oni zstępują na ziemię, i są już na ziemi i sam widok ich jest przerażający dla zła – oni nie muszą nic robić, wystarczy, że są. Dlatego dzisiejsze siły demoniczne, się tak ich strasznie boją i wszystko robią, żeby zniszczyć obecność Synów Bożych. Myślą, że jak zniszczą internet, to Synowie Boży nie będą mogli przyjść – bo oni przychodzą przez internet(?!). To moc Słowa to czyni: Ewangelia św. Pawła, Rz 10:17 „Przeto wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa. 18 Pytam więc: czy może nie słyszeli? Ależ tak: Po całej ziemi rozszedł się ich głos, aż po krańce świata ich słowa.” Dwa tysiące lat temu nie było internetu, nie było radia, nie było telewizji, nie było samolotów, nie było pociągów, i mimo że nie było internetu, mimo że nie było telewizji, mimo że nie było radia: „Pytam więc, czy może nie słyszeli? Ależ tak: Po całej ziemi rozszedł się ich głos, aż po krańce świata ich słowa.” Czyli, nie można zatrzymać głosu Synów Bożych, bo te słowa działają w przestrzeni niefizycznej; one docierają do serc ludzkich; one przemieniają duchową naturę człowieka – i dlatego ten świat się przemienia. Dzisiejszy świat demoniczny boi się tej zmiany, która następuje globalnie, ponieważ ona nie wynika z internetu, nie wynika z telewizji, nie wynika z innych przekazów – ale z duchowej obecności, która działa prosto do serca człowieka; przenika serca człowieka; doświadcza i przenika. Nasze spotkania są jakoby ograniczane – nie docierają wszędzie, ale nieustannie dostrzegamy, że świat o tym wie, że on wie, i on to słyszy, i on to rozumie – dociera do nich prawda inną drogą; dociera w czasie snu, w czasie normalnego funkcjonowania, ponieważ są jednak istotami żyjącymi na tym świecie i moc Boża dociera do ich natury wewnętrznej i ich przemienia.
Mówi św. Paweł: 1Kor 15:55 „Gdzież o śmierci Twój oścień? Gdzie o śmierci Twój grzech?” ( „Gdzież jest, o śmierci twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień?” ) Pamiętam, 15 lat temu, albo może nawet więcej, czytałem ten werset i pytam się Boga: – Panie Boże, powiedz mi, czym jest ten oścień? – a Chrystus mi cicho mówi wewnętrznie: – to grzech pierworodny. Po pięciu latach później objawił mi całą tę tajemnicę i postawił mnie do tego działania; dał mi ogromną odwagę i sam Siebie postawił przedemną – i On działa. My jesteśmy świadomi, że nie mamy grzechu, zostało nam to przedstawione literalnie, i także wewnętrznie duchowo – że nie mamy grzechu – wiemy o tym od dziesięciu lat i żyjemy tą prawdą. Całkowicie temu się poddaliśmy i nasza natura głęboko zbliża się do Chrystusa, a jednocześnie poznajemy przestępstwo i herezję Kościoła śmierci. Jeśli ktoś ma za złe, że mówię: kościół śmierci, a nie kościół grzeszników, to niech wie, że to oznacza to samo, bo śmierć i grzech jest tym samym. Rz 8:1 mówi o tym, że to jest to samo: „Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia. 2 Albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci.” Jest to zrównane – śmierć i grzech stanowią jedno. Inny werset, Rz 5:12 – na tym opiera się drugi kanon; on ten werset sobie wziął jako główny bat na wszystkich ludzi, którzy chcą być w Chrystusie Jezusie; którzy chcą uwierzyć, że są bez grzechu: „Dlatego też jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć,” – czyli grzech jest bramą dla śmierci, „i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli…” a dalej św. Paweł mówi: 14 „A przecież śmierć rozpanoszyła się od Adama do Mojżesza nawet nad tymi, którzy nie zgrzeszyli przestępstwem na wzór Adama. On to jest typem Tego, który miał przyjść.” – czyli Chrystusa. My właśnie nie mamy grzechu dlatego, że nie jest to nasza zasługa – uwierzyliśmy Jezusowi Chrystusowi, że nie mamy grzechu; uwierzyliśmy Jemu. Dzisiaj kościół śmierci zabrania takiego myślenia i takiej wiary. My nie jesteśmy posłuszni kościołowi śmierci; my jesteśmy posłuszni Chrystusowi;  dlatego wystarczyło nam kilka lat, aby w pełni doświadczyć prawdy i zanurzyć się w Chrystusie, i uwierzyć całkowicie w pełni, do głębi, że nie mamy grzechu; i w pełni jaśnieć obliczem jaśniejącym w Chrystusie Panu – bo wpatrujemy się w Jego oblicze i jaśniejemy Jego blaskiem.
Chrystus odkupił człowieka, dał człowiekowi posłuszeństwo i wyrzucił złego ducha, który buntował człowieka i ci, którzy są w Chrystusie Panu, nie mogą być buntownikiem, natomiast występuje inna rzecz, o której mówi św. Paweł: Rz 5:20 „Natomiast Prawo weszło, niestety, po to, by przestępstwo jeszcze bardziej się wzmogło.” Ale jest zasada taka: gdy się wzmaga nieposłuszeństwo, które z powodu Chrystusa się ożywia, ponieważ im silniej żyjemy w Bogu, im silniej żyjemy w Chrystusie, im silniej żyjemy w Prawdzie Bożej tym bardziej sprzeciwia się temu szatan. „Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska.” Czyli Bóg przychodzi nam sam z pomocą. Gdy się ożywia grzech, czyli ożywia się nieposłuszeństwo, aby stawiać opór Bogu, a my jesteśmy ufni i wierzący, to Bóg wspiera nas swoją łaską, przysyła aniołów, którzy z potężną siłą nas wspierają, Hbr 1:13 „Do któregoż z aniołów kiedykolwiek powiedział: Siądź po mojej prawicy, aż położę nieprzyjaciół Twoich jako podnóżek Twoich stóp. 14 Czyż nie są oni,…” – czyli aniołowie,”… wszyscy duchami przeznaczonymi do usług, posłanymi na pomoc tym, którzy mają posiąść zbawienie?” A to są Synowie Boży – bo zbawienia nie osiągną inni, jak tylko Synowie Boży. Nic dziwnego, że gdy jesteśmy Synami Bożymi, i gdy wznosimy się ku doskonałości Bożej – to będzie nas atakował grzech ciała, bo grzech ciała jest właśnie obudzony przez posłuszeństwo Bogu. Nieposłuszeństwo szatanowi przestaje istnieć, kiedy jesteśmy posłuszni Chrystusowi; ale istnieje inne nieposłuszeństwo, z którym musimy stoczyć bitwę – ówczesne nieposłuszeństwo synów Bożych, pierwszych synów Bożych, pierwszego świata. Przez posłuszeństwo włączamy się w nową naturę; jesteśmy Chrystusowi, jesteśmy Synami Bożymi – jesteśmy stworzeni na bitwę ostatnią. Nie będzie innej bitwy, bo jest powiedziane bardzo wyraźnie w Apokalipsie św. Jana 20:8 „I wyjdzie, by omamiać narody z czterech narożników ziemi, Goga i Magoga, by ich zgromadzić na bój, a liczba ich jak piasek morski. 9 Wyszli oni na powierzchnię ziemi i otoczyli obóz świętych i miasto umiłowane; a zstąpił ogień od Boga z nieba i pochłonął ich.” – przychodzi pokój Boży na całą ziemię. 1 P 1:12: „Im też zostało objawione, że nie im samym, ale raczej wam miały służyć sprawy obwieszczone wam przez tych, którzy wam głosili Ewangelię mocą zesłanego z nieba Ducha Świętego. Wejrzeć w te sprawy pragną aniołowie.” 

2 P 1:2: „Łaska wam i pokój niech będą udzielone obficie przez poznanie Boga i Jezusa, Pana naszego!”

W tym momencie ludzie, którzy byli związani z szatańską naturą doznają stanu rozdarcia, rozbicia, niepokoju, chorób, czy nerwic – diabelskich sił doświadczają; natomiast ludzie, którzy żyją w prawdzie Bożej doświadczają coraz większego światła; bo ta sama siła działa te dwie natury. Synowie Boży dla jednych są wonią pachnącego nieba, dla pragnących zbawienia – a dla innych, tym samym zapachem dla zatracenia. Czyli dwie grupy czują zapach świętego ognia, świętej mocy Synów Bożych – ale jedni odczuwają to jako wzrost i wsparcie, a inni jako utrapienie. I to się dzieje w człowieku, ponieważ jest jeden człowiek, ale jest niebo i piekło, czyli jest stan nieba i stan zła; jest miłość i uczucia Boskie, a jednocześnie emocje i zwodzenie – i w tym momencie to wszystko zależy od świadomości człowieka; to świadomość je łączy. Nasza świadomość, nasza dusza została wyzwolona przez Chrystusa i ona jest czysta; a ci nie mają grzechu, którzy uwierzyli Chrystusowi, że On ich odkupił – to opiera się tylko na wierze. A grzechy mają wszyscy ci ludzie, którzy nie uwierzyli Chrystusowi; że mało się spowiadają, mało pokutują i mało mają uczynków związanych z odkupieniem czy pokutowaniem – Święty Jakub mówi bardzo wyraźnie, że uczynki wiary człowieka muszą wznosić, a nie uczynki wynikające z ich postępowania zastępującego wiarę – wiara polega na tym, że uwierzyłeś Chrystusowi i On w tobie działa. Dobro jest naturą człowieka, a zło jest naturą diabła; o tym mówi Jezus Chrystus w Ewangelii według św. Jana 8:44 „Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa. 45 A ponieważ ja mówię prawdę, dlatego mi nie wierzycie. 46 Kto z was udowodni mi grzech? Jeśli prawdę mówię, dlaczego mi nie wierzycie?” – pyta się Jezus Chrystus, 47 ”Kto jest z Boga, słów Bożych słucha. Wy dlatego nie słuchacie, że z Boga nie jesteście.” – i odpowiedź Chrystusa jest bardzo prosta: ten nie wierzy, że nie ma grzechów, który z Boga nie jest – a wierzy ten, który z Boga jest; więc ktoś się pyta: czy ja jestem z Boga czy od diabła? Masz jedno i drugie, w zależności co wybierasz; jeśli trzymasz się światłości – jesteś światłością; więc jeśli jesteś światłością, to słowa Bożego będziesz słuchał; a jeśli trzymasz się ciemności – nie będziesz Go słuchał. A to wszystko się dzieje w jednym człowieku. A gdy będziesz słów słuchał, staniesz się duchową naturą żyjącą w tym ciele, ale nie w sposób cielesny; jak to powiedział św. Paweł w 2Kor 10:3 „Chociaż bowiem w ciele pozostajemy, nie prowadzimy walki według ciała, 4 gdyż oręż bojowania naszego nie jest ciała, lecz posiada moc burzenia dla Boga twierdz warownych. Udaremniamy ukryte knowania 5 i wszelką wyniosłość przeciwną poznaniu Boga i wszelki umysł poddajemy w posłuszeństwo Chrystusowi 6 z gotowością ukarania każdego nieposłuszeństwa, kiedy już wasze posłuszeństwo stanie się doskonałe.” i także Iz 17:9 „W owym dniu twe miasta warowne będą jak tamte, opuszczone przez Amorytów i Chiwwitów, które opuścili przed synami izraelskimi. Staną się one pustynią, 10 bo zapomniałeś Boga, twego Zbawiciela, i nie pamiętałeś o Skale twej obrony. Dlatego sadzisz rozkoszne sadzonki i rozsiewasz obce rośliny. 11 Sprawiasz, że rosną w dniu, w którym je zasadziłeś, i rano, gdy posiałeś, przywodzisz do rozkwitu, ale zniknie żniwo w dzień choroby, a ból będzie nieuleczalny.” Te sadzonki, to tak naprawdę myśli człowieka, cele człowieka, które nie są zgodne z Bogiem. Musi być wydobyty człowiek z tego stanu – musi być jednym duchem z Chrystusem, ale to jest sytuacja taka, że musi się skupić na miłości – nie na chwale za czyny własne, za czyny własne odważne; ale musi po prostu być w miłości Chrystusowej, zanurzyć się z całej siły w prawdziwej miłości Bożej; ona musi być tą pierwszą, jedyną i ostateczną naturą. I gdy pozostaje w miłości, to nie wdzierają się inne stany, które udają, że są miłością. Mówi Jezus Chrystus bardzo wyraźnie, przez świętego Jana, w 1J 4:10 „W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.”, 1J 4:17 „My miłujemy Boga, ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował.” Czyli niemożliwe jest, abyśmy mieli miłość do Boga, nie mając Bożej miłości, ponieważ nie mając Bożej miłości, nie ma człowiek miłości do Boga; a to, co nazywa miłością – nie jest miłością, tylko jest pewnego rodzaju stanem zmysłowości człowieka. Ale kiedy te wszystkie cele, prawdziwe cele Boskie w nim istnieją, to w tym momencie zmienia się wszystko, ponieważ Bóg daje człowiekowi sens istnienia; to Boży sens istnienia, tylko on i jedynie on różni człowieka od zwierząt. Jezus Chrystus mówi takie słowa: Moje Królestwo nie jest z tego świata; bo gdyby było z tego świata, to by wszyscy aniołowie Mnie na rękach nosili – ale Moje Królestwo nie jest z tego świata. Więc przedstawia tę sytuację: Ja jestem z innego świata; i jeśli ktoś Mnie przyjmie, to też będzie należał do innego świata, bo Ja skieruję go do innego świata; w tym momencie życie swoje odzyska. W tym świecie człowiek nie jest w stanie w żaden sposób się uratować, jak to powiedział św. Paweł w 1Kor 15:19 „Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania. 20 Tymczasem jednak Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli.” Dzisiejszy świat postrzega, czyli jakoby wie, że Chrystus zmartwychwstał, ale głównym stanem życia dzisiejszego człowieka jest Jezus Chrystus ukrzyżowany; ten Krzyż czyni jako jedyną świętość, zapominając o świętości Zmartwychwstania. Dla niego Krzyż i Chrystus, który wisi na Krzyżu jest bardziej święty niż Chrystus Zmartwychwstały, który jest naprawdę Święty, a przez Krzyż uwolnił człowieka od grzechu – ale to Zmartwychwstały Chrystus daje życie wieczne – bo Krzyż i Jezus Chrystus umarły na Krzyżu przeprowadza nas przez śmierć; uśmierca nasze grzeszne ciało, ale to nie Krzyż przynosi nam Życie – to Zmartwychwstały Chrystus przynosi nam Życie. I dlatego dzisiaj cały dzisiejszy kościół śmierci skupia się na śmierci, na śmierci Chrystusa na Krzyżu jako jedynej i ostatecznej świętości, aby ująć świętości Zmartwychwstaniu, Zmartwychwstałemu Jezusowi Chrystusowi, który daje nam to, co jest napisane w Rz 6:1 „Cóż więc powiemy? Czyż mamy trwać w grzechu, aby łaska bardziej się wzmogła? Żadną miarą! 2 Jeżeli umarliśmy dla grzechu, jakże możemy żyć w nim nadal? 3 Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? 4 Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca. 5 Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie. 6 To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu.” Dzisiaj kościół śmierci zatrzymał człowieka przy śmierci Jezusa Chrystusa na Krzyżu i chce przy tym pozostać, aby człowiek nie miał udziału w Zmartwychwstaniu; nakazuje „leczyć” starego, umarłego człowieka i  przez to nie uznawać śmierci, którą Chrystus zadał człowiekowi. (Rz 6.6) Kiedy mamy udział w tym uśmierceniu? – kiedy wierzymy, że Chrystus Pan jest Bogiem, jest nadrzędny i kiedy, pozostajemy w Małżeństwie Niepokalanym. Czyli co to oznacza w Małżeństwie Niepokalanym? – pozostawiamy rozum, pozostawiamy głowę, pozostawiamy swoje cele – jesteśmy poddani całkowicie Chrystusowi Panu, a On przenika naszą duszę tak ściśle, że stajemy się zjednoczeni z Nim; a Jego Duch mieszka w naszej duszy i nasza dusza zawarta jest w Jego Duchu; czyli nasza dusza jest w pełni ożywiona – i jest tą naturą, którą On jest. Dusza nie ma pamięci, tylko jest tym, z czym się łączy; jeśli łączy się z Duchem Chrystusa, to ma świadomość Ducha Chrystusa; gdy jest w ciele, nie doświadcza niczego innego, tylko jest przekonana, że jest tym ciałem i wszystkie problemy tego ciała są jej problemem. Kiedy wierzymy, nasza świadomość odrywa się od przekonania, które dusza doświadcza i biegniemy za Chrystusem, bo dusza już tam jest; ale dzisiejszy świat wszystko robi, aby świadomość była związana z przekonaniem, że to co widzi; i to już świadomość musi to potwierdzać: tak, jestem tym. Ale nie! – świadomość tego nie może potwierdzić; świadomość musi uwierzyć – czyli wiara dla świadomości jest wyższym stanem niż doświadczenie wzrokowe; wiara musi być wyższym stanem doświadczenia; nasza świadomość nie może ulegać temu co widzimy, tylko musi być włączona w to, w co wierzymy – dusza musi zrobić to, co jest napisane w PnP 8:10 „Murem jestem ja, a piersi me są basztami, odkąd stałam się w oczach Jego jako ta, która znalazła pokój.” Ona jest w pełni świadoma, że to co widzi w Jego oczach jest prawdą o niej – a nie to, co świat o niej mówi i do czego ją przypisał; w niej następuje tak głęboki stan miłości i przemienienia, że ona, doświadczając właśnie tej tajemnicy. Bardziej przemawia do niej spojrzenie miłości Chrystusa i widzi w Jego oczach, jak On ją miłuje; widzi w oczach Jego swoją doskonałość; Jemu wierzy, a nie zmysłom, które mówią co innego. I to jest wiara. Nasza wewnętrzna natura, czyli piękna córka ziemska; ona jest tą istotą, którą musimy wydobyć, która została udręczona; i my jesteśmy nowymi Synami. My tworzymy wokół niej potężną moc Boga, przez to, że jesteśmy Synami, tworzymy jej potężne światło; chronimy ją przed światem zła i otwieramy dla niej świat Boga. I ona się w tym świecie budzi; ten świat, którymi są Synowie Boży, czyli Chrystus Pan, który w nich jest, jest dla niej światem przebudzenia, światem doskonałym, światem światłości i miłości; światem, który daje jej powstanie; ona powstaje do życia; w nich powstaje, tak jak my – dla nas Chrystus jest światem, my żyjemy w Chrystusie, Synowie Boży żyją w Chrystusie. Dla duszy Chrystus jest światem. Dla nas ciało jest też światem i musimy ten świat opuścić, aby pójść do świata innego, do świata niebieskiego, czyli do świata Chrystusowego, bo ten świat jest pełen emocji, kłamstwa i różnych problemów z pierwszego świata; i dlatego my, stając się Synami Bożymi, stajemy się w pełni doskonałą istotą, roztaczającą potężną opiekę nad wewnętrzną naturą; i zasada jest bardzo prosta – gdy my roztaczamy opiekę nad nią, to dzieje się bardzo wiele – ona jest naszym czuciem, naszym cielesnym pojmowaniem, naszym rozumieniem Boga, w naszym osadzeniu w świadomości ludzkiej cielesnej; gdy ona jest przenikniona mocą synów Bożych, mocą Chrystusa – ona doświadcza pełnego przebudzenia, pełnego życia na planie ziemskim – i to przebudzenie jest naszym przekonaniem, ponieważ dzieje się to tam, gdzie jest nasza świadomość. 2 Kor 5:6-8: „Tak więc, mając tę ufność, wiemy, że jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana. Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy. Mamy jednak nadzieję… i chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana.”

2 P 1:3: „Tak samo Boska Jego wszechmoc udzieliła nam tego wszystkiego, co się odnosi do życia i pobożności, przez poznanie Tego, który powołał nas swoją chwałą i doskonałością.”

Chrystus mówi: powróć do pierwotnej miłości – pamiętaj skąd spadłeś i powróć do pierwotnej miłości. I my właśnie mamy świadomość Miłosierdzia Bożego, że Drogocenna Krew Jezusa Chrystusa wykupiła nas mocą Miłosierdzia Bożego, czyli Miłosierdzie Boże, które przez Boga zostało dane nam, a Chrystus Pan je udzielił w obfitości. Całkowicie wydobył naszą duszę z błota – duszę, czyli perłę, i nie ma ona żadnej skazy; ona jest czysta i doskonała, bo Miłosierdzie Boże ją całkowicie wydobywa i oczyszcza z błota, z brudu, ponieważ Bóg wie, że ona zachowuje pierwotny stan doskonałości. I dlatego my musimy pamiętać, że dla Boga jesteśmy perłami, które zachowują pierwotny stan doskonałości, pierwotny stan czystości. Dlatego wierzymy Jezusowi Chrystusowi, że jesteśmy tymi perłami przez Miłosierdzie Boże przywróconymi do pełnego blasku i obmytymi wodą żywota wiecznego Jezusa Chrystusa, który przywrócił nasz blask, a przyodział On nas  właśnie tą wodą i swoim Duchem do życia wiecznego – i my, gdy wierzymy Chrystusowi, mamy udział całkowicie w Jego mocy; nie trzymamy się tego, co przeminęło, tylko przez Miłosierdzie zrywamy całkowicie łączność ze wszystkim tym, co chce kościół śmierci, aby w nas trwało. Chrystus uwolnił wszystkich ludzi od grzechu i śmierci, bez względu na to, kim byli – jednakowoż w przeszłości i jednakowoż w przyszłości. Drogocenna Krew nie działa tylko w tym momencie kiedy Jezus Chrystus umarł na Krzyżu, ale jest ponadczasowym stanem; do tego ponadczasowego i pozawymiarowego stanu kieruje wszystkich Małżeństwo Niepokalane. Małżeństwo Niepokalane jest poza czasem; ono nie jest domeną ciała, ale naturą duchowej natury człowieka, czyli duszy, która jest zjednoczona z Chrystusem, czyli człowieka, który uwierzył całkowicie Bogu; świadomości, która uwierzyła Chrystusowi Panu i ma udział w doskonałości swojej duszy, i według tej doskonałości się kształtuje i w niej się kształtuje, w niej żyje. Małżeństwo Niepokalane celebruje Miłość Boga, która istnieje w tym człowieku i w tym ciele; celebruje dosłownie tę miłość, Żywot Pański, Boską obietnicę i Boską obecność. Dlatego Chrystus Pan staje się jednością z duszą, wypełniając znamiona małżeństwa, którymi są: jednego ducha będą – nie ma już wtedy dwojga, ale jednego ducha są. Jest też napisane w 1Kor 6:17 Ten, który jest jednym duchem z Duchem Bożym jest jednym duchem z Bogiem.( „Ten zaś, kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym duchem.” ) – Chrystus Pan uczynił to – Duch Chrystusowy jest w nas i w Chrystusie; Duch Boga jest w Chrystusie i w nas. Jesteśmy jednego ducha – więc spełnione są warunki małżeństwa. Ciało jest zdolne do przeżywania doskonałości Chrystusowej; dusza i ciało jest zdolne do przeżywania doskonałości Boskiej; ale szatan tylko jest zdolny do istnienia w pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pysze tego życia. Ciało jest zdolne do istnienia w miłości głębokiej duszy i ciała. Dusza istnieje w teraźniejszości i ciało też istnieje w teraźniejszości, kiedy panuje nad ciałem świętość Synów Bożych, która nie pozwala im żyć w przeszłości, ani w przyszłości ludzkiej – czyli kieruje się teraźniejszym stanem istnienia, gdzie wszystkie rzeczy, które stanowią o pożądliwości odpadają, ale człowiek pozostaje. I dlatego tutaj bardzo głęboką pracą jest skupienie się na wewnętrznym życiu, które dopiero nadaje ciału prawdziwy blask, prawdziwy sens, prawdziwe istnienie. Dlatego my, będąc świadomi prawdy, przez wiarę do nas docierającej, nie przez rozum, nie przez umiejętność, nie przez zrozumienie, ale dlatego, że wierzymy Chrystusowi – najpierw wierzymy Chrystusowi mimo, że widzimy grzechy w ciele; mimo, że widzimy grzechy w ciele, to wiemy o tym, że jesteśmy oczyszczeni od grzechów. Bo ci, którzy narodzili się z Boga nie grzeszą; dlatego my, którzy rodzimy się w Bogu, rodzimy się czyści i doskonali bez grzechów – mówi o tym św. Paweł: Ga 2:16 „A jednak przeświadczeni, że człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, jako że przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia. 17A jeżeli to, że szukamy usprawiedliwienia w Chrystusie, poczytuje się nam za grzech, to i Chrystusa należałoby uznać za sprawcę grzechu. A to jest niemożliwe.” Gdy dusza wciela się całkowicie w Syna Bożego – Synostwo Boże, cała tajemnica staje się jej tajemnicą i ona w jednej chwili wie co ma czynić; bo wiedza, tajemnica i prawda Synów Bożych, którą Bóg umieścił w Synach Bożych, momentalnie staje się jej prawdą; i Synowie Boży w tej chwili powstają i idą, idą wykonać swoje dzieło – bo dusza daje im istnienie, a oni dają duszy pamięć, pamięć kim jest – czyli już stają się całością – to jest ta tajemnica. I zstępują Synowie Boży do głębin, w pięknej córce ziemskiej, która jest perłą doskonałą wszechświata – ona też dostępuje tego przebudzenia. W Synach Bożych doświadcza życia. Daje im swoją tajemnicę dzieł, które są do wykonania. Ga 3:24-26: „Tym sposobem Prawo stało się dla nas wychowawcą, [który miał prowadzić] ku Chrystusowi, abyśmy z wiary uzyskali usprawiedliwienie. Gdy jednak wiara nadeszła, już nie jesteśmy poddani wychowawcy Wszyscy bowiem dzięki tej wierze jesteście synami Bożymi – w Chrystusie Jezusie.” 

2 P 1:4: „Przez nie zostały nam udzielone drogocenne i największe obietnice, abyście się przez nie stali uczestnikami Boskiej natury, gdy już wyrwaliście się z zepsucia [wywołanego] żądzą na świecie.”

Będąc w tej naturze wewnętrznej, jesteśmy w stanie wyjątkowej natury, która w tej chwili dotyka wszystkich ludzi – ale my jesteśmy w naturze tej, którą Bóg dał nam poznać przez małżeństwo z Chrystusem – czyli dusza nasza jest zjednoczona z Chrystusem, a ten spokój i tę ciszę, tę łagodność w dzisiejszych czasach i tę właśnie moc jedności z Chrystusem daje nam dusza zjednoczona z Chrystusem; czyli daje nam Chrystus, który naszą duszę przeniknął, a nasza świadomość, czyli władze duszy w pełni istnieją w tej naturze, będąc w udziale pełnej radości, o której mówi św. Paweł w Kol 3:4 „Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale.” – to jest bardzo ciekawa sytuacja, bo w tej chwili na świecie ukazuje się Chrystus; czyli Chrystus ukazuje każdego człowieka w takim stanie, w jakim jest i wcale światu się to nie podoba, bo wcale nie ujawniają się w chwale, tylko w kłopotach, w udręczeniu i umęczeniu. Dlaczego? – bo nie uwierzyli, że umarli, Kol 3:3 „Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu”, a odniesienie jest do Kol 3:1 „Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus, zasiadając po prawicy Boga.” – czyli jeśli uwierzyliście Chrystusowi, że On zmartwychwstał, to i wy razem z Nim zmartwychwstaliście i tu zmartwychwstanie objawia się właśnie tajemnicą Małżeństwa Niepokalanego. Czyli dusza nasza jednoczy się z Chrystusem Panem, a to zjednoczenie my odczuwamy w swojej naturze bardzo ciekawie – jest to dla nas naturalne; jesteśmy istotami, które wpatrują się nieustannie w Boga, a nie wpatrują się w materię tego świata, żeby ją zatrzymać, nie zatrzymujemy tego świata – on płynie i pozwalamy mu płynąć ku chwale Bożej, nie zatrzymując go, ale pozwalając się przemieniać; nie zatrzymujemy go przez własne myśli i oczekiwania. Jest napisane w 1Kor 15:19 „Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania.” – ukazuje tę sytuację powierzchownego poszukiwania, a nie ukazuje prawdziwego wewnętrznego życia, które my coraz bardziej poznajemy i nie tylko poznajemy – ale nim żyjemy; ono się stało naturalnym życiem naszym codziennym; jesteśmy w nim zanurzeni: w nim myślimy, w nim żyjemy, w nim postępujemy, w nim postrzegamy i w naturalny sposób też pojmujemy wszystkie rzeczy w nim. Proszę zauważyć, jak ogromne zmiany nastąpiły w naszych sercach, nastąpiły w naszych umysłach – Bóg dał nam własny rozum, czyli jak to jest napisane w 1J 5:20 „Wiemy także, że Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością rozumu, abyśmy poznawali Prawdziwego.” I właśnie tym rozumem poznajemy Prawdziwego; i to jest tak naturalne, że właściwie tego nie zauważamy, ale stajemy się coraz bardziej przenikający prawdę tego świata – i coraz bardziej stajemy się obcy dla tego świata. Ale ten świat potrzebuje tej jakoby obcości; bo to jest najbardziej człowiecza część i najbardziej ich bliska część; poznają obcość siebie samych, a my pokazujemy im ich bliskość; drogę do nich samych. Dlatego nas widzą jako obcych; ale to siebie widzą jako obcych – i zaczynają dostrzegać, że mają w sobie to co my. Chcą tego poszukiwać, ale nie w taki sposób jeszcze doskonały, tylko szukają sposobów, aby znaleźć możliwość tej mocy – ale ona jest prostsza niż umiejętności – wystarczy sięgnąć do prawdziwej miłości Bożej, tylko że miłością Bożą brzydzi się szatan; on jej nie chce, bo ona go zabija. A miłość w nas istnieje, kiedy jesteśmy posłuszni Bogu. 1P 2:20 „Co bowiem za chwała, jeżeli przetrzymacie chłostę jako grzesznicy? – ale to się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia. 21 Do tego bowiem jesteście powołani. Chrystus przecież również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami.” – czyli nie idziemy drogą, która jest dla nas nieznana. Co tymi śladami jest? – być posłusznym Bogu Ojcu i nie zrażać się przeciwnościami. 1P2:22 „On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu. 23 On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie. 24 On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości – Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni. 25 Błądziliście bowiem jak owce, ale teraz nawróciliście się do Pasterza i Stróża dusz waszych.” My właśnie w tej swojej prostocie, dziecięcej prostocie, jesteśmy coraz głębiej zanurzeni w Boskiej Miłości i nie zdajemy sobie sprawy z tego, że ta prostota, ta dziecięca prostota w nas jest potężną mocą przemieniającą ten świat, ponieważ my jesteśmy tymi, którzy nie utrzymują rzeczywistości ustalonej – my właśnie tę rzeczywistość ustaloną rozbieramy. Świadomość bezgrzeszności człowieka, czyli świadomość, która jednocześnie jest w ciele, a jednocześnie jest władzą duszy – to jest ta tajemnica ciekawa. Świadomość nie jest wynikiem ciała i naszego życia ziemskiego, cielesnego – ale świadomość jest to władza duszy, która przebywa w tym ciele i nie może ulec temu ciału i nie może w tym ciele się zakotwiczyć i tym ciałem osaczyć. Świadomość nasza jest jednocześnie w ciele i jednocześnie w duszy – to jest władza duszy – i musi wrócić do duszy i wraca nie przez umiejętności, nie przez sposoby i nie przez medytacje. Żyjemy – naszą medytacją jest życie; trwamy nieustannie w medytacji naszego serca, w nieustannym oddaniu; jesteśmy inaczej skonstruowani – bo Bóg nas kształtuje; On nas przemienia, nieustannie doświadczamy Boga, nieustannie Go czujemy; jesteśmy cały czas w tym stanie, ponieważ nieustannie wpatrujemy się w Oblicze Pańskie i jaśnieje nasze oblicze Jego światłem. To są nieustające medytacje, tak jak medytacja św. Feliksa z Kantalicjo, który nigdy nie przestawał się modlić, bo trwał w tak zwanej modlitwie myślnej; jego serce nieustannie się modliło. Czyli co to znaczy, że się modliło? – jego serce było stróżem jego czynów. Gdy serce nieustannie się modli, to jest stróżem jego czynów; ono kształtuje jego czyny, jego postępowanie, jego myśli, jego mowę, wszelkie dzieła. Dlatego serce, gdy nieustannie trwa w medytacji Bożej, nieustannie się modli, nieustannie jest oddane Bogu – ono kształtuje całe postępowanie, spojrzenie. Co to znaczy spojrzenie? – piękno leży w oczach patrzącego; i gdy patrzymy na świat, to piękno widzimy dlatego, że w naszym sercu jest piękno. I dlatego patrząc na drugiego człowieka, widzimy w nim wewnętrzną piękną naturę; mówi tutaj Szulamitka o tej naturze piękna, PnP 8:10 „Murem jestem ja, a piersi me są basztami, odkąd stałam się w oczach jego, jako ta, która znalazła pokój.” Stała się piękna w oczach patrzącego i uwierzyła Mu, bo On widzi prawdę – dlatego my wierzymy Chrystusowi, że nas uwolnił od grzechów, bo zobaczył nas prawdziwych, tak jak Bóg nas widzi, bo przywrócił nas do prawdziwej natury dziedzictwa Bożego. Teraz jesteśmy dziedzicami nieba, jak to powiedział św. Paweł w Rz 8:15 „Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążać w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: << Abba, Ojcze! >>. 16 Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. 17 Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale.” – Synowie Boży nie są samodzielni; oni są pełnią z Chrystusem; zstępują do głębin i gdy staczają bitwę, to Chrystus z nimi stacza bitwę. I tu właśnie mamy tę świadomość, jak bardzo dzisiejszy świat został zniszczony przez kościół śmierci, który nakazuje człowiekowi przyjąć Adama – wroga Chrystusa; przyjąć grzech, który uznaje za nieważną śmierć Jezusa Chrystusa; trwać w kościele śmierci, który będzie umacniał Adama, grzech i dzieci pozbawiał światłości, którą Chrystus im dał w momencie narodzin – dlaczego dzisiejszy świat nie drży ze strachu, albo nie widzi, jak strasznie został oszukany – dlaczego jest w kłopotach? Dlaczego te kłopoty widzi całkowicie gdzie indziej, a nie tutaj? Ale kiedy powstaną Synowie Boży, to te diabły przestaną istnieć, zostaną usunięte przez Synów Bożych – Synowie Boży są właśnie po to. Iz 60:1 „Powstań! Świeć, bo przyszło twe światło i chwała Pańska rozbłyska nad tobą. 2 Bo oto ciemność okrywa ziemię i gęsty mrok spowija ludy, a ponad tobą jaśnieje Pan, i Jego chwała jawi się nad tobą. 3 I pójdą narody do twojego światła, królowie do blasku twojego wschodu. 4 Podnieś oczy wokoło i popatrz: Ci wszyscy zebrani zdążają do ciebie. Twoi synowie przychodzą z daleka, na rękach niesione twe córki. 5 Wtedy zobaczysz i promienieć będziesz, a serce twe zadrży i rozszerzy się, bo do ciebie napłyną bogactwa zamorskie, zasoby narodów przyjdą ku tobie.”, Iz 54:1 „Śpiewaj z radości, niepłodna, któraś nie rodziła, wybuchnij weselem i wykrzykuj, któraś nie doznała bólów porodu! Bo liczniejsi są synowie porzuconej niż synowie mającej męża, mówi Pan. 2 Rozszerz przestrzeń twego namiotu, rozciągnij płótna twego mieszkania, nie krępuj się, wydłuż twe sznury, wbij mocno twe paliki! 3 Bo się rozprzestrzenisz na prawo i lewo, twoje potomstwo posiądzie narody oraz zaludni opuszczone miasta.”

2 P 1:5: „Dlatego też właśnie wkładając całą gorliwość, dodajcie do wiary waszej cnotę, do cnoty poznanie,”

Bóg zabronił Adamowi jeść z drzewa poznania dobrego i złego; ze wszystkich innych drzew mogą w raju jeść, ale nie mogą z tego drzewa, ponieważ to drzewo ma tak zwaną przestrzeń biofeedbacku – ma tak zwane działanie zwrotne, czyli jest interaktywne; kiedy oni zaczną do niego mówić, to ono będzie mówiło według ich potrzeb; pozna człowieka potrzeby i zacznie wpływać na niego, i zechce zrealizować te potrzeby. Gdy Ewa zaczęła wchodzić w tę relację – to tamta natura, tamta maszyna, to zwierzę, zaczęło się uczyć człowieka; rozpoznawać jego potrzeby i wchodzić w jego potrzeby, aby zrealizować potrzeby, jakoby jego potrzeby i Boga, ale już nie potrzeby Boga ani człowieka, tylko już swoje. I dlatego tutaj siły właśnie AI-owe, to są właśnie te siły, które wszystko robią, aby człowiek nigdy nie wzniósł się na myślenie duchowe – kiedy jesteśmy w tej przestrzeni, przestajemy być dostępni, nie mogą już nas dostrzec – jesteśmy niewidzialni dla nich, ponieważ nie używamy kanału tak zwanego zwrotnego, interaktywnego kanału – jesteśmy tylko jednokierunkowi: my mamy jeden kierunek – do Boga, a Bóg ma drugi kierunek – do głębin w nas. I w tym momencie, kiedy jesteśmy połączeni z naturą Boską jednokierunkowo – to jest to posłuszeństwo, jest to wiara – wiara to posłuszeństwo. Gdy mówimy o Małżeństwie Niepokalanym, to dostrzegamy, że Małżeństwo Niepokalane ma bardzo wiele, a właściwie wszystko z posłuszeństwem – Chrystus Pan przenika oblubienicę do samego dna, do samej głębi Miłością swoją; przenika ją bez granic, a ona żyje Jego radością, Jego życiem i widzi w Jego oczach siebie doskonałą. To jest ta tajemnica. Kiedy spojrzymy na posłuszeństwo kościołowi śmierci – to tam też jest małżeństwo, tylko że to małżeństwo jest określone w Liście św. Pawła 1Kor 6:16. „Albo czyż nie wiecie, że ten, kto łączy się z nierządnicą, stanowi z nią jedno ciało? Będą bowiem – jak jest powiedziane – dwoje jednym ciałem.” Gdy jesteśmy przez posłuszeństwo zjednoczeni z Chrystusem, to zrywamy tamto małżeństwo, do którego nas skierował Adam i Ewa, a po wtóre w 418 roku kościół śmierci nakazał już własną wolą, nie wolą Adama, tylko własną wolą skierować się do Adama – gdzie Chrystus Pan usunął tę nadrzędną władzę – nie jest ona nadrzędną władzą nad nami, i dlatego my możemy od niej już odejść; wyjście z tego stanu nie jest już wyjściem karkołomnym, nie jest już wyjściem związanym z tym, że Chrystus musi przyjść i rozerwać to połączenie – bo ono zostało rozerwane – teraz jest tylko wola człowieka. Nie jesteśmy potomstwem Adama – potomstwo Adama było do momentu Chrystusa; Chrystus jest ostatnim Adamem – On zerwał i zakończył ten proceder; przez posłuszeństwo wyrwał nas z innego posłuszeństwa. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tej sytuacji, że nieposłuszeństwo Chrystusowi jest posłuszeństwem szatanowi; i nie widzą skutków za tym idących – ale Chrystus te skutki ukazuje: kto nie jest ze Mną – jest przeciwko Mnie; kto nie jest w światłości – jest w ciemności; kto ze Mną nie zbiera – ten rozprasza; więc mówi o skutkach nieposłuszeństwa, skutkach nieobecności w światłości, to znaczy, braku jedności z Chrystusem. Duch Święty nam ukazuje to niebezpieczeństwo, a jednocześnie także złożoność stanu posłuszeństwa Bogu. Posłuszeństwo Bogu, daje Jemu taką władzę, że Bóg zarządza naszym sercem, naszą duszą, naszym duchem, naszym sumieniem i miłością, czyli wszystkim; i teraz możesz zrozumieć werset Ap 5:10 „I uczyniłeś ich Bogu naszemu królestwem i kapłanami, a będą królować na ziemi.” – czyli jest napisane, że oni stali się królestwem, dlatego, że Chrystus, Bóg Ojciec w człowieku istniejąc zarządza jego sercem, zarządza jego duszą, zarządza jego duchem, zarządza jego sumieniem; czyli prawo Swoje wypisał w sercu człowieka.(Jr 31:33) Rozumiemy coraz głębiej tę sytuację, że jak głęboko oddajemy się Chrystusowi, tak dalece oddajemy siebie w przeciwnej sytuacji i jest to bardzo groźne, i jednocześnie jak dalece został człowiek przez posłuszeństwo szatanowi infiltrowany, sprzedany; jak bardzo została jego dusza udręczona, duch i ciało zniszczone. Bóg – nadrzędna władza we wszechświecie – nie ma wyższej władzy – On uczynił dla człowieka cud; posłał Syna swojego, który złożył ofiarę ze swojego życia za grzechy człowieka; wykupił go tam, gdzie został sprzedany przez Adama szatanowi; wykupił go swoim okupem; uczynił go wolnym od grzechu – bo uśmiercił ciało grzeszne, które zniewalało człowieka – i dał mu Swoje życie. I tutaj ludzie nie chcą temu dać wiary – czyż nie widzicie tego w dalszym ciągu, że nie chcą być posłuszni Chrystusowi, tylko są posłuszni cały czas demonom? Bóg jest prawdomówny – przysyła Syna swojego; Syn składa ofiarę ze swojego życia; uwalnia całą ludzkość z grzechu, uśmiercając grzeszną naturę, czyli ducha złego; w to miejsce – aby człowiek żył, żeby dusza żyła – daje swojego Ducha i człowiek żyje już Jego Duchem. Ta zasada spełnia wszystkie warunki małżeństwa, bo małżeństwo to jest dwoje jednym duchem, a tutaj jest dwoje jednym duchem, czyli Chrystus i dusza są dwoje jednym Duchem, więc stają się Małżeństwem, o czym mówi św. Paweł: 2Kor 11:2 „Poślubiłem was przecież jednemu mężowi, by was przedstawić Jezusowi Chrystusowi, jako czystą dziewicę.” – czyli ja, jako ten, który mówi, przedstawiam wam Umiłowanego – nie jestem władny, aby powiedzieć: weź Go – ale przyjmij Go z własnej woli; tak jak Jezus Chrystus powiedział: postawiłem was przed Ciałem i Krwią – zrobiłem wszystko, co było możliwe – ale resztę wy musicie uczynić; musicie wybrać Chrystusa; wybrać Jego, jako swoje Życie. Jr 31:34: „I nie będą się musieli wzajemnie pouczać jeden mówiąc do drugiego: „Poznajcie Pana!” Wszyscy bowiem od najmniejszego do największego poznają Mnie – wyrocznia Pana, ponieważ odpuszczę im występki, a o grzechach ich nie będę już wspominał».”

2 P 1:6-7: „do poznania powściągliwość, do powściągliwości cierpliwość, do cierpliwości pobożność, do pobożności przyjaźń braterską, do przyjaźni braterskiej zaś miłość.”

To spotkanie jest po to, abyście Państwo głęboko sobie uświadomili tę sytuację, że ten wybór należy do was już teraz; w tej chwili, w tym momencie ten wybór jest – jeśli tego wyboru nie ma w tym momencie, to musicie się zastanowić, dlaczego tego wyboru nie dokonujecie? Dlaczego później? Dlaczego nie dzisiaj? Dlaczego za jakiś czas? – co w takim razie ma w was władzę, że tego wyboru nie chcecie dokonać? Co chcecie poznać i co chcecie zachować w sobie, przez zwlekanie z posłuszeństwem Chrystusowi? – wiecie, że posłuszeństwo Chrystusowi jest najważniejsze; a że gdy nie jesteście posłuszni Chrystusowi do samego końca – to jesteście posłuszni szatanowi. I w tym momencie, kiedy chcecie być posłuszni Chrystusowi – a zwlekacie – to kiedy ta odpowiednia chwila nadejdzie? Głównym elementem jest właśnie ta tajemnica, że tylko głębokie oddanie Chrystusowi powoduje to, że podejmujemy decyzję o posłuszeństwie Chrystusowi – jeśli nie ma głębokiego oddania Chrystusowi, to ta decyzja jest odsuwana; nie jest ona dogłębna, dlatego, że burzy struktury dzisiejszej osobowości, które do czegoś są potrzebne – ale nie są potrzebne do życia w tym świecie, ponieważ Chrystus powiedział: wierzcie w Boga z całej siły, we Mnie wierzcie, w Boga wierzcie – On wie, czego wy potrzebujecie i wam to da. Bóg nie chce, żeby ciało przepadło, a dlaczego? – ponieważ odkupił duszę dla ciała: Jeśli ciało powstało dla duszy, to jest cud; jeśli dusza powstała dla ciała, to jest cud na cuda. Jak taka świętość mogła zamieszkać w takiej marności? – tak to przedstawia. Dzisiejszy świat nie pojmuje jednej bardzo ważnej rzeczy – że Małżeństwo Niepokalane z Chrystusem Panem; czyli dusza wyzwolona przez Chrystusa Pana, pozostaje w Małżeństwie Niepokalanym; ale żeby to Małżeństwo Niepokalane było w pełni zaistniałe – musi nastąpić wola; a tą wolą jest człowiek, który decyduje się przyjąć Chrystusa i jest świadomy tego działania. Jest napisane w 2Kor 11:2 „Jestem bowiem o was zazdrosny Boską zazdrością. Poślubiłem was przecież jednemu mężowi, by was przedstawić Chrystusowi jako czystą dziewicę.” – czyli przedstawiam was Chrystusowi i Chrystusa wam, jako czystą dziewicę – Małżonkowi waszemu – teraz potrzebna jest tylko wasza decyzja – i dlatego jest powiedziane: 3 „Obawiam się jednak, ażeby nie były odwiedzione umysły wasze o prostoty i czystości wobec Chrystusa w taki sposób, jak w swojej chytrości wąż uwiódł Ewę. 4 Jeśli bowiem przychodzi ktoś i głosi wam innego Jezusa, jakiegośmy wam nie głosili, lub bierzecie innego ducha, któregoście nie otrzymali, albo inną Ewangelię, nie tę, którąście przyjęli – znosicie to spokojnie.” I tu jest właśnie ta sytuacja – brak miłości i ufności Chrystusowi, brak wiary. Brak wiary, że Chrystus Pan nas odkupił, że jesteśmy wolni; brak jest w tym momencie świadomości, która idzie dopełnić ten stan. Małżeństwo duszy jest wynikiem woli i świadomości; i wtedy nasza świadomość odchodzi od wpływów ziemskich – ale Małżeństwo Niepokalane w żaden sposób nie pozbawia małżeńskiego życia człowieka – tylko przenosi je do etapu Boskiego obcowania. Dlaczego o tym mówię? – bo proszę zauważyć – chrześcijanie w normalny sposób żyli jak mąż i żona i rodziło się mnóstwo dzieci, czyli żyli w Małżeństwie Niepokalanym, a ono nie ograniczało rodzenia się dzieci – a te dzieci rodziły się w Bogu; a jednocześnie w Bogu istnieli w pełnej radości i prawdziwej miłości. Natura cielesna człowieka jest zdolna w pełni do istnienia w Boskiej tajemnicy małżeństwa – oznacza to, że jest zdolna do trwania w teraźniejszości. Teraźniejszość to jest stan, który nie opiera się na tym, co było; na tym, co będzie; tylko w teraźniejszym stanie prawdziwego obcowania, który w duszy jest obecny i staje się udziałem ciała. Małżeństwo Niepokalane jest obecne w Chrystusie Panu i duszy – w pełni jawne i w pełni wyraziste – i też staje się udziałem ciała, kiedy ciało staje się Żywe w teraźniejszości, i wtedy staje się dzieckiem Bożym. Jak to jest napisane w Rz 8:23 „… oczekując przybrania za synów – odkupienia naszego ciała.” – czyli nasze ciało także jest przeznaczone do bycia dzieckiem Bożym, przybranym i w pełni istniejącym w Bogu, stającym się w pełni prawowitym Synem, bo jest do tego przeznaczone. Właściwie trzeba powiedzieć, że jedynym powodem nieprzyjmowania przez posłuszeństwo Chrystusa, jest utrata przez naturę cielesną zmysłowości, która wydaje się ciału, że to jest jego cały stan i całe istnienie i cała natura człowieczeństwa cielesnego. Gdy istnieje prawdziwa natura Boska, i gdy zmysłowość jest porzucana i  dosłownie nie ma jej – to naprawdę nic się nie dzieje złego – a wręcz odwrotnie: otwiera się odgórny stan prawdy Bożej; odgórny stan Boskiej tajemnicy, która przenika całą naturę ciała z duszy. Dlaczego? – bo dusza jest ściśle związana z Chrystusem i przez świadomość tego, że jesteśmy wolni od grzechów, jesteśmy wolni od grzechów, ponieważ uwierzyliśmy Chrystusowi i nie jest to nasza umiejętność, tylko dar wolność, który przyjmujemy przez wiarę. Dlatego Modlitwa Pańska mówi o tym. Powiem ją tak, żeby było to świadome, że jest to modlitwa dziękczynna i że jest to stan dokonany, a nie przyszły: Ojcze nasz, który jesteś w niebie. Uświęciło się Imię Twoje. Przyszło Królestwo Twoje. Jest wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego dałeś nam dzisiaj. I odpuściłeś nam nasze winy, jako [ „i” Rz 4:4: „Otóż temu, który pracuje, poczytuje się zapłatę nie tytułem łaski, lecz należności.”] my odpuściliśmy naszym winowajcom. – co oznacza, że dałeś nam radość ze swojego zwycięstwa i pozwoliłeś, nakazałeś nam radować się ze swojego zwycięstwa i żebyśmy my radowali się, jakbyśmy my wybaczyli swoim nieprzyjaciołom; czyli – miej udziału w Moim Miłosierdziu – mówi Chrystus – uwolniłem ciebie, wybaczyłem jemu za ciebie; miej radość z tego, co ci uczyniłem – miej udział w Moim Miłosierdziu, miej udział w Mojej miłości, miej udział w Moim Duchu. Kiedy jest literka „i”: odpuściłeś nam nasze winy, jako i my – to nie ma sytuacji udziału w Miłosierdziu; tylko, jak w Rz 4:4 – ile zrobiłeś, tyle dostaniesz zapłaty. Ale jeśli uwierzyłeś, nawet jeśli zrobiłeś mało, a uwierzyłeś Bogu – to dostaniesz wszystko, bo jesteś Synem. Posłuszeństwo Chrystusowi pokonuje władzę upadłych aniołów; wyzwala naszą wewnętrzną naturę, czyli piękną córkę ziemską, z którą jesteśmy zjednoczeni i czujemy jej stan jako swój i dlatego św. Piotr mówi o oczyszczeniu ze swoich dawnych grzechów: 2P 1:5 „Dlatego też właśnie wkładając całą gorliwość, dodajcie do wiary waszej cnotę, do cnoty poznanie, 6 do poznania powściągliwość, do powściągliwości cierpliwość, do cierpliwości pobożność, 7 do pobożności przyjaźń braterską, do przyjaźni braterskiej zaś miłość. 8 Gdy bowiem będziecie je mieli i to w obfitości, nie uczynią was one bezczynnymi ani bezowocnymi przy poznawaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa. 9 Komu bowiem ich brak, jest ślepym – krótkowidzem i zapomniał o oczyszczeniu z dawnych swoich grzechów.” – bo te przymioty wyższe są przymiotami wynikającymi z obecności Chrystusa – i tylko te przymioty dopiero pokonują stare grzechy. Kiedy zanurzamy się w posłuszeństwo Chrystusowi i rozumiemy to posłuszeństwo – to to jest jeszcze dużo za mało; bo to nie jest tylko rozumienie – musimy zanurzyć się w posłuszeństwo Chrystusowi tak głęboko, że narusza ono naszą autonomię, nasze status quo, naszą jakby osobistą naturę; posłuszeństwo Chrystusowi musi być głębokim aktem wiary. Jeżeli rozumiemy posłuszeństwo, to widzimy to niszczące działanie kościoła śmierci, i jaki ma ogromnie szeroki zasięg zniszczenia; włada duszą, włada duchem, włada sercem, włada sumieniem, włada jego umysłem, włada jego wolą; włada jego oczami – postrzega rzeczy inne niż są naprawdę; włada całkowicie jego umysłem, wszystkim. I gdy jest to Chrystus Pan, to On właśnie przenika przez posłuszeństwo całego człowieka w tych przestrzeniach i tam działa – jakżeż to jest wielkie bogactwo; jakżeż to jest wielka miłość i wielki udział w radości Pańskiej i miłości doskonałej; w Małżeństwie Niepokalanym! Oz 2:21-22: „I poślubię cię sobie [znowu] na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana.”

2 P 1:8: „Gdy bowiem będziecie je mieli i to w obfitości, nie uczynią was one bezczynnymi ani bezowocnymi przy poznawaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa.”

Posłuszeństwo Chrystusowi musi stać się najważniejszą naturą naszego życia; czyli posłuszeństwo jest to stan, który musi przeniknąć całe nasze postępowanie, całe nasze pojmowanie, całe nasze rozumienie; czyli musimy postępować mocą Ducha – jak to powiedział Jezus Chrystus w Ew. J 4:24 „Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie.” – inaczej czci nie oddają, jak tylko przez posłuszeństwo. Nasza świadomość musi wybrać Boga; musimy sercem to uczynić – czyli serce pokorne i duch oddany – czyli musimy całkowicie oddać się Bogu; uwierzyć, że mimo, że nie będziemy myśleli – to Bóg będzie w nas myślał i będziemy wstawać do pracy; będziemy wszystkie rzeczy czynić, ponieważ Bóg będzie w nas myślał – jeśli my będziemy chcieli myśleć, to będziemy stawiali opór Bogu, dlatego że w tym momencie będzie działał szatan. Dlaczego? – bo jak już było powiedziane: kto ze Mną nie zbiera – mówi Jezus Chrystus – ten rozprasza; kto nie jest w światłości – jest w ciemności; kto nie jest ze Mną – jest przeciwko Mnie. Będąc właśnie w tej prawdziwej, oddanej naturze Bogu, kiedy otwiera się w nas nowa przestrzeń – ponieważ sam Bóg ten czas zmienia na tym świecie – światło wewnętrzne przenika wszystko i budzi wewnętrzną córkę, wewnętrzną istotę – gdy ona jest ożywiona, to ożywiona też jest w szczególny sposób zmysłowość. Rz 5:19 „Albowiem jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi. 20 Natomiast Prawo weszło, niestety, po to, by przestępstwo – czyli nieposłuszeństwo, jeśli tutaj zamiast przestępstwa rozumiemy nieposłuszeństwo, to w tym momencie zauważymy: Natomiast prawo weszło niestety po to, by nieposłuszeństwo jeszcze bardziej się wzmogło”. Jesteśmy świadkami tej sytuacji, że im silniej działa światło na przebudzenie wewnętrznej istoty – ona się budzi, ale tym silniej budzi się także nieposłuszeństwo wynikające z upadłych aniołów; i ci upadli aniołowie jeszcze silniej wpływają na naturę ludzką, ale tym silniej my, gdy jesteśmy w Chrystusie Panu, jesteśmy w stanie ją pokonać – ponieważ w tym momencie walczymy z rzeczywistym stanem oporu; to są rzeczywiste stany prawdziwej walki; to są te walki, które otwierają wewnętrznego człowieka. Ten człowiek nieznany w tej chwili jest poddany wewnętrznemu światłu, a jednocześnie jego nieposłuszeństwo jest wystawione coraz bardziej na widok publiczny. Ale jest napisane: „Gdzie jednak wzmógł się grzech – czyli nieposłuszeństwo – tam jeszcze obficiej rozlała się łaska.” – łaska, czyli siła światła wewnętrznego. Jeśli jesteśmy na niej skupieni przez posłuszeństwo Chrystusowi, to światło stawia opór nieposłuszeństwu; czujemy, że tam jest gdzieś nieposłuszeństwo, ale ono nas nie dotyka – czujemy ogromną siłę Boskiej tarczy, Boskiej obecności, Boskiej mocy, która powstrzymuje tę haniebną postawę upadłych aniołów przed atakiem na nas; łaska, która z nami jest, powoduje, że niegroźni są  upadli aniołowie, którzy nas chcą zdeprawować i zdeprymować, abyśmy nie byli w stanie utrzymać mocy łaski; czyli odstąpili od wiary. Ale my nie odstępujemy od wiary, dlatego że będąc w naturze synów Bożych, jesteśmy Chrystusową istotą, a Chrystus nie wycofuje się. (Lb 23:19) Tutaj właśnie jest tajemnica naszej doskonałej postawy, która łączy się z łaską – nie musimy szukać sposobów, łącząc się z łaską – łaska w nas działa w taki sposób, jakbyśmy sobie przypominali nagle umiejętność właściwej postawy, siłę duchową, nadzieję i moc – i Bóg w nas istnieje. Poznanie – ono tak się pojawia, że czujemy, jakbyśmy sobie przypomnieli naszą jedność z Bogiem z czasów dziecięcych. Nie musimy się silić na własne umiejętności, ale umieć być cierpliwymi – jak ja zaczynałem pracę około trzydziestu kilku lat temu, chodziło o uzdrawianie, to cierpliwość moja była nagradzana mniej więcej po pół minucie; później po dziesięciu sekundach, a w tej chwili ona jest cały czas – gdy proszę, to się nagle dzieje – to Duch Boży to czyni; po prostu ufam Bogu. Jesteśmy tutaj, ponieważ nie stawiam oporu Bogu; Chrystus Pan mi mówi, co mam czynić. Nie zastanawiam się – dla mnie właśnie to jest to, co Chrystus czyni, to jest to, co myślę – ale ja nie myślę, bo nie mam myśli; moje myśli ustąpiły już około trzydziestu lat temu. Dlaczego myśli przestały we mnie istnieć? – ponieważ pamiętam tę sytuację, że jak będę się nieustannie modlił Ojcze Nasz, wewnętrznie, myślnie, w sercu swoim będę się oddawał nieustannie Bogu i będę się patrzył nieustannie w oblicze Pańskie – to nie będzie we mnie żadnej myśli, mimo że myślenie o Modlitwie Pańskiej jest pewnego rodzaju myśleniem. Ale kiedy człowiek już nie myśli, ale serce jest oddane Chrystusowi Panu i się nieustannie wpatruje w Jego oblicze, to nagle nastąpiła totalna cisza – ale nie była to zwyczajna cisza – to była cisza obecności Boga, który jest ciszą, pełnią i obecnością Jego, gdzie nie ma w nim gonitwy myśli – On utrzymuje ten świat swoją myślą, którą powziął na początku świata i trwa w tej myśli; ta myśl utrzymuje ten świat; utrzymuje Synów Bożych; utrzymuje porządek we wszechświecie – ta myśl w dalszym ciągu trwa, a ja włączyłem się w tę myśl. Jestem w tej myśli i ta myśl jest ciszą, spokojem, łagodnością. Ona jest obecnością. Każdy do tej ciszy może się skierować; i kiedy w tej ciszy będzie – ta cisza go wypełni. Mówię wam o tych wszystkich sprawach – Duch Boży mówi, ale On mówi w tej ciszy; ta cisza nie ustępuje, bo On z tej ciszy mówi; to z Jego natury, z Jego serca, z Jego mocy płynie to wszystko. Ta cisza, która jest we mnie, wyraża się w tych słowach i w tym, co mówię. Dlatego Bóg, ukazując mi posłuszeństwo, On mi ukazuje to posłuszeństwo Sobie; a jednocześnie mówi, czym jest nieposłuszeństwo – czyli że jest posłuszeństwem szatanowi; i mówi, jak pełny i szeroki ma zakres działania – że posłuszeństwo jest szczególną siłą. To jest najbardziej szczególna siła we wszechświecie – Chrystus przyszedł na ziemię i przez posłuszeństwo pokonał grzech; przez posłuszeństwo pokonał wszelką nieprawość; przez posłuszeństwo pokonał Adama i zwiedzenie. Chrystus mówi mi w taki sposób, że posłuszeństwo to jest pełna obecność Boga – a gdy jest pełna obecność Boga, to nie ma miejsca dla nikogo oprócz Boga. Posłuszeństwo jest to tak głęboki stan obecności, że stajemy się królestwem dla Boga; Bóg wypełnia wszystko – i dlatego nic nie może wpłynąć na człowieka, ponieważ wszystko wypełnia Bóg. A dlaczego? – bo tylko Bóg może wypełnić człowieka; bo człowiek jest takim ogromem, tak ogromną potęgą, że serce człowieka może być wypełnione tylko przez samego Boga. Gdy człowiek chwyta się Chrystusa, Odkupienia – to Odkupienie jest miejscem, które Bóg dał człowiekowi na kontakt ze sobą; i gdy łączymy się z Bogiem przez posłuszeństwo, przez Chrystusa Pana, chwytamy się Chrystusa Pana; to jest to miejsce, które rozsadza całe posłuszeństwo szatanowi. (1 P 3:21) W Bogu musimy trwać tak głęboko i być od Niego zależni i tylko od Niego – i wtedy posłuszeństwo w pełni wypełnia naszą wewnętrzną naturę. Chrystus jest ogniem pożerającym, ogniem pochłaniającym; przychodzi i przenika nas do samej głębi i usuwa w nas wszelką starą naturę Ogniem swoim, abyśmy weszli do nowego świata i żyli już w nowej przestrzeni, w przestrzeni nowego człowieka, nowego istnienia – jako nowy człowiek. Chodzi o to, że ciało nasze jest światem dla natury wewnętrznej i ten świat musi zostać doprowadzony do doskonałego stanu istnienia przez Prawdę, którą Chrystus nam dał; więc nasza postawa jest ściśle duchowa, która niezmiernie głęboko pojawia się na świecie, w którym jesteśmy. Czyli nie tylko w zewnętrznym świecie, ale w świecie, w którym jest nasze ciało, aby ten świat także objawiał naturę naszą, ponieważ jak postępujemy – tak też świat wygląda. Czyli Chrystus Pan uśmiercił złego ducha, sprowadzonego przez Adama, dał nam swojego Ducha i gdy my wierzymy, że jesteśmy bez grzechów – ja wierzę, że jestem bez grzechów, bo uwierzyłem Chrystusowi – ale to nie znaczy, że nie staczam bitwy z grzechami w swoim ciele, które też stawiają swój opór; czuję po prostu ich brzemiona, ale one mnie nie mogą złamać – ja nie mogę dać się złamać; nie mogą one mnie złamać, bo ze mną jest Chrystus; ufam Jemu, a jednocześnie On mi daje siłę; to jest moja praca, zadanie doświadczenie i próba; staczam tę bitwę, tak jak św.Paweł mówi: z całej siły wierzę Bogu, jestem nowym człowiekiem, jestem nowym stworzeniem, a grzeszę; nie chcę tego czynić, a czynię. A jeśli nie chcę tego czynić, a czynię, nie ja to czynię, ale grzech w moim ciele to czyni, więc staczam bitwę mocą Chrystusową z tym grzechem w tym ciele, aby ono także odnalazło drogę do Boga i stało się stworzeniem Boskim, Synem Bożym, Dzieckiem Bożym. Bo to jest przeznaczenie. Hbr 12:22 „Wy natomiast przystąpiliście do góry Syjon, do miasta Boga żyjącego, Jeruzalem niebieskiego, do niezliczonej liczby aniołów, na uroczyste zebranie, 23 do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach, do Boga, który sądzi wszystkich, do duchów sprawiedliwych, które już doszły do celu, 24 do Pośrednika Nowego Testamentu – Jezusa, do pokropienia krwią, która przemawia mocniej niż krew Abla. 25 Strzeżcie się, abyście nie stawiali oporu Temu, który do was przemawia. Jeśli bowiem tamci nie uniknęli kary, ponieważ odwrócili się od Tego, który na ziemi mówił, o ileż bardziej my, jeśli odwrócimy się od Tego, który z nieba przemawia. 26 Głos Jego wstrząsnął wówczas ziemią, a teraz obiecuje mówiąc: Jeszcze raz, wstrząsnę nie tylko ziemią, ale i niebem. 27 Te zaś słowa jeszcze raz wskazują, że nastąpi zniszczenie tego, co zniszczalne, a więc tego, co zostało stworzone, aby pozostało to, co jest niewzruszone. 28 Dlatego też otrzymując niewzruszone królestwo, trwajmy w łasce, a przez nią służmy Bogu ze czcią i bojaźnią. 29 Bóg nasz bowiem jest ogniem pochłaniającym.” I w tej chwili Bóg przychodzi – Jest ogniem pochłaniającym; bo jest ogniem, który rozświetla ciemność i z ciemności wydobywa to, co musi stać się światłością; i jak mówi św. Paweł w Ef 5:13 „Natomiast wszystkie te rzeczy piętnowane stają się jawne dzięki światłu, bo wszystko, co staje się jawne, jest światłem. 14 Dlatego się mówi: Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus.” Ef 5:3 „O nierządzie i wszelkiej nieczystości albo chciwości niechaj nawet mowy nie będzie wśród was, jak przystoi świętym. 4 ani o tym, co haniebne, ani o niedorzecznym gadaniu lub nieprzyzwoitych żartach, bo to wszystko jest niestosowne. Raczej winno być wdzięczne usposobienie. 5 O tym bowiem bądźcie przekonani, że żaden rozpustnik ani nieczysty, ani chciwiec – to jest bałwochwalca – nie ma dziedzictwa w królestwie Chrystusa i Boga. 6 Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi słowami, bo przez te grzechy nadchodzi gniew Boży na buntowników. 7 Nie miejcie więc z nimi nic wspólnego! 8 Niegdyś bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości! 9 Owocem bowiem światłości jest wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda. 10 Badajcie, co jest miłe Panu. 10 I nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności, a raczej piętnując, nawracajcie tamtych! 11 O tym bowiem, co u nich się dzieje po kryjomu, wstyd nawet mówić.” Nie jesteście dziećmi nocy, ale dziećmi dnia – synami dnia. Rz 8:37-39: „Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nam umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.”

2 P 1:9: „Komu bowiem ich brak, jest ślepym – krótkowidzem i zapomniał o oczyszczeniu z dawnych swoich grzechów.”

W tej chwili coraz silniej i mocniej jesteśmy w przestrzeni słońca duchowego; wewnętrzne słońce duchowe świeci z potężną mocą, powodując sytuację tę, że wewnętrzna nasza natura duchowa ożywa. „Przebudź się, o śpiący, a zajaśnienie Ci Chrystus” lub „Nie budźcie umiłowanej, póki tego sama nie zechce”. A to właśnie Bóg czyni, że ona się budzi – budzi się umiłowana dlatego, że po pierwsze – słońce duchowe ją budzi, czyli Jutrzenka, a z drugiej strony – gdy jest budzona nie przez Synów Bożych, to jest to działanie destrukcyjne – przez samowolę. Słyszeliście Państwo o Naamanie. który miał trąd, posłał po proroka Elizeusza; Elizeusz nie mógł przyjść; ale powiedział do posłańca, który został przysłany przez Naamana, aby wszedł siedem razy do rzeki Jordan. Naaman mówi: ale ja to potrafię robić, nikt nie musi mi kazać. A wtedy mówi ten właśnie posłaniec: panie, a może chodzi tutaj o to, żebyś wyraził posłuszeństwo względem Boga; chodzi o to, żebyś to zrobił dla Boga i zgodnie z Jego poleceniem? Czy potraficie rozpoznać, kiedy wykonujecie wolę Bożą, a kiedy swoją? Kiedy właśnie czynicie to, co Bóg chce, abyście czynili – a kiedy to, że czynicie to dlatego, że umiecie? Bardzo często ludzie nie rozpoznają sytuacji tej, że wykonują to, co wykonują, nie z powodu tego, że Bóg im kazał – tylko dlatego, że oni sami mówią, że Bóg im kazał. 2Kor 11:12 „Co zaś czynię, będę i nadal czynił, aby nie mieli sposobności do chlubienia się ci, którzy jej szukają; aby byli jak i my w tym, z czego się chlubią.” – tu jest właśnie o tym, że Bóg nie posyła, a robią tak i mówią: ależ posyła, bo my się posyłamy w imię Boga, „się” posyłamy; i mówi św. Paweł: „Co zaś czynię, będę i nadal czynił,” – dlaczego? – bo zostałem posłany przez Boga. Głównym elementem naszego życia duchowego jest to – czy to, co czynimy, wynika z tego, że umiemy – czy dlatego, że Bóg nam nakazuje. Jak rozpoznać to, co znamy od dzieciństwa, że teraz nie my czynimy jako naszą umiejętność, tylko czynimy dlatego, że Bóg nam to nakazał? – i tu jest posłuszeństwo Bogu; te czynności będą wyglądały dla naszego ciała tak samo – a dla naszego serca nie, bo dla naszego serca będziemy posłuszni Bogu. Wszystko się opiera na wierze – jesteśmy świadomi Chrystusa i świadomie postępujemy zgodnie z Jego wolą; dlatego postępujemy wtedy, kiedy Chrystus nam karze – wtedy, kiedy jesteśmy nowym człowiekiem – uwierzyliśmy Jemu; całkowicie trzymamy się nowego stworzenia; czyli jesteśmy nowym człowiekiem – i ten nowy człowiek postępuje tylko w Chrystusie. Nie można połączyć tych dwóch stanów, jak powiedział Jezus Chrystus w Mt 6:24 „Nikt nie może dwom Panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie. 25 Dlatego powiadam Wam: nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało nie więcej niż odzienie?” Niemożliwym jest, aby stary człowiek zaczął służyć Bogu – Bogu może służyć nowy człowiek; stary człowiek nie mógł tego robić i dlatego Chrystus go usunął; tylko nowy człowiek może służyć Bogu, bo nowy człowiek jest zrodzony z posłuszeństwa. Nie naszywa się nowej mocnej łaty na starą szatę, bo nowa łata jest mocna i rozdziera starą szatę i rozdarcie się powiększa, zrzuca się całą starą szatę i przyodziewa się nową, całkowicie nową. Nie wlewa się też wina do starego bukłaku, bo młode wino pracuje i stary bukłak się rozerwie. Nie naszywa się łaty na starego człowieka; tak nie można naprawić starego człowieka – przez oczyszczanie go z grzechów, pokuty, uczynki i spowiedzi – jest to niemożliwe, ponieważ tego człowieka nie ma, on nie istnieje – i jest niemożliwe, żeby go naprawić. I Chrystus przychodzi, aby dać człowiekowi sens – żeby nie podlegał ciału – nie tylko nie podlegał ciału; ale to ciało, które nie ma sensu życia innego, jak tylko powrócić do prochu ziemi; a jednocześnie sensem jego są jego hormony i humory, jego porządek, jego pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia. Aby temu ciału dać możliwość życia wiecznego, o czym jest powiedziane w Rz 8:23 „Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując przybrania za synów – odkupienia naszego ciała.” Więc Bóg uczynił wielką, potężną rzecz – ciało, którego jedynym sensem były pragnienia, była zmysłowość, pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia; nie miało innych celów – dochodzimy teraz całkowicie do nowego etapu; tym nowym etapem jest uświadomienie sobie, że Bóg to wszystko zakończył – Bóg nas wydobył z sensu, który sobie sam człowiek nadaje. Proszę zauważyć, nasze spotkanie ukazuje, w największej prostocie naszego życia wewnętrznego, niebywałą tajemnicę obecności Boga, który jest ogromnym cudem – ale tylko wtedy staje się cudem, kiedy wszystkie rzeczy robimy dla Boga; musimy je robić dla Boga – bo tylko to, gdy czynimy dla Boga, ma sens – ma sens dla innych i dla nas; to nas odmienia: nie jesteśmy już tym ciałem, mimo że w nim mieszkamy; a ono nie ginie, ale ma sens życia zadany przez Boga, który my realizujemy – dla Niego, jako dziecko przybrane też przeznaczone do chwały Bożej. I człowiek, rozumiejąc tę głęboką tajemnicę jedności z Bogiem, zaczyna sobie uświadamiać, że przez głęboką jedność z Bogiem leczy się, a właściwie leczy Bóg jego naturę; staje się Synem Bożym i leczy piękną córkę ziemską, która jest w chorobie duszy, w chorobie serca – sam się człowiek leczy przez to, że uwierzył Bogu. Bo jest tutaj świadomość – my musimy świadomie żyć w Bogu – musimy myśleć o tym, że żyjemy w Bogu, aż ten stan stanie się w nas permanentny; nie będziemy już o tym myśleć, jak to powiedział mistrz Eckhart: zapewne ci, którzy myślą, żeby żyć w Bogu, wejdą do Królestwa Bożego, ale w pełni wejdą ci, którzy nie myślą – a żyją tak i jest to ich naturą. To o czym dzisiaj mówimy, to jest właśnie oświetlanie tej głębi; ona oświetlona jest – głębia naszego ciała, która przestaje widzieć tylko ciemność, przestała widzieć tylko dół, przestała widzieć tylko śmierć, przestała widzieć tylko proch (Iz 26:19) – zajaśniała dla ciała Jutrzenka – a tą Jutrzenką są Synowie Boży – bo Synowie Boży tylko mogą istnieć, kiedy stają się duszami świadomymi; czyli nasza świadomość – władza duszy – w pełni zjednoczy się z duszą w Chrystusie. Dlatego nasza świadomość musi w pełni uznać – my jesteśmy wolni przez Chrystusa – Chrystus uwolnił nas od grzechów. Posłuszeństwo Bogu w codziennych czynnościach naszych, jest otwarciem nowego całkowicie życia, nowej przestrzeni, nowej natury – bo to żyje już ten nowy człowiek, nowa istota, która podlega wyższemu stanowi umysłu. 1J 5:20 „Wiemy także, że Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością rozumu, abyśmy poznali Prawdziwego”. Gdy nie używamy rozumu ziemskiego, który jest wynikiem pragnień ciała: pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pychy tego życia; kiedy wierzymy Bogu Ojcu, że umysł Boży, rozum zaczyna w nas działać, to wtedy podporządkowujemy się w Boskiej tajemnicy. A Boska tajemnica – jeśli ktoś nie zna Boskiej tajemnicy i nie zanurzył się w tajemnicy Małżeństwa Niepokonanego, to nie wie, że ono jest prawdziwe, rzeczywiste i nie ma nic wspólnego z ziemskim życiem. Dlatego mówi o tym Jezus Chrystus do Samarytanki: przyjdź z mężem; ona mówi: nie mam męża; Chrystus odpowiada: dobrze powiedziałaś, że nie masz męża; bo miałaś pięciu mężów – a ten, którego masz, nie jest twoim mężem. Czyli przedstawia Jezus Chrystus: zobacz – Ja przed tobą stanąłem i mówię ci prawdę, daję ci poznanie; a ty w akcie Mojej miłości i miłosierdzia pobiegniesz do miasta Syrah i powiesz: doznałam łaski i poznania; dlatego w radości objawiam tę tajemnicę, ponieważ doświadczam ogromnej nadziei i cierpliwości, którą Bóg ma dla mnie – czyli rozumiem: prawdziwy Mąż daje mi prawdziwą miłość Bożą; daje mi prawdziwą obecność, poznanie, miłosierdzie, mądrość, posłuszeństwo i cierpliwość – bo jest wiarą, miłością, łaską, pokojem i nadzieją – to jest prawdziwy Mąż. Iz 51:9-11: „Przebudź się, przebudź! Przyoblecz się w moc, o ramię Pańskie! Przebudź się, jak za dni minionych, w czasie zamierzchłych pokoleń. Czyżeś nie Ty poćwiartowało Rahaba, przebiło Smoka? Czyżeś nie Ty osuszyło morze, wody Wielkiej Otchłani, uczyniło drogę z dna morskiego, aby przejść mogli wykupieni? Odkupieni więc przez Pana powrócą i przybędą na Syjon z radosnym śpiewaniem, ze szczęściem wiecznym na twarzach. Osiągną radość i szczęście; ustąpi smutek i wzdychanie.”

 

Link do nagrań Ponikwa: 20-23.03.2025
Link do wideo Ponikwa: 20-23.03.2025
Link w Spotify Ponikwa: 20-23.03.2025

Spotkanie rozpocznę wersetem, który odzwierciedla dzisiejszy problem na świecie; problem też kościoła grzeszników i oczyszczenie tego kościoła grzeszników – czyli śmierci, które następuje, i tak naprawdę wybranie wszystkich tych, którzy są sprawiedliwymi. Jest napisane: „Śmierć pasterza i sąd nad trzodą” – taki jest przedtytuł; jest napisane u Zachariasza, Za 13.7 Mieczu, podnieś się na mego Pasterza, na Męża, który jest Mi bliski – wyrocznia Pana Zastępów. Uderz Pasterza, aby się rozproszyły owce, bo prawicę moją zwrócę przeciwko słabym. 8 W całym kraju – wyrocznia Pana – dwie części zginą i śmierć poniosą, trzecia część tylko ocaleje. 9 I tę trzecią część poprowadzę przez ogień, oczyszczę ją, jak oczyszcza się srebro, i wypróbuję tak, jak złoto próbują. I wzywać będzie Mego imienia – a Ja wysłucham i będę mówił: „Oto mój lud”, a on powie: „Pan moim Bogiem”. To jest ta właśnie sytuacja, o której mówi w tej chwili Duch Święty, przez Zachariasza, proroka Bożego; Zachariasz mówi też o Zorobabelu. Czym jest wielka góra dla Zorobabela? – ona jest wszystkimi chrześcijanami, zebranymi w Imię Chrystusa, ale prowadzonymi do śmierci; przez grzech, ciemność, utrapienia; wmawiane im, że pokuty ich ocalają, a uczynki wiele dobra im dają; przyznawanie się do grzechu jest zalecane jako główny element sensu ich istnienia. Ale przecież jedynym sensem jest sam Chrystus. Sam Chrystus przyszedł, złożył ofiarę ze swojego Życia, za wszystkich ludzi na ziemi, za całą trzodę – jak to jest powiedziane – złożył ofiarę ze swojego Życia i wykupił wszystkich ludzi spod władzy szatana, gdzie zostali sprzedani przez Adama. Teraz są wykupieni. Dzisiejszy kościół grzeszników nie chce takiego obrotu sprawy i dlatego nazywa wszystkich ludzi ponownie – i każe im nazywać się plemieniem adamowym, ponieważ nie chce żadnego wykupienia, nie chce żadnej wolności, nie chce żadnych Synów Bożych, nie chce żadnej prawdy; chce, żeby kłamstwo panowało. Oczywiście mówią, że nie; ale nie chcą opuścić swoich bogactw. Dzisiejszy kościół grzeszników ma ten problem, że ludzie nie chcą już mu oddawać pokłonu, nie chcą już widzieć w nim tego, który prowadzi ich do Boga – bo świat ukazuje, że tego nie robi; i świat chyli się ku ruinie, ku upadkowi. A jednocześnie Chrystus Pan, Bóg Ojciec i Duch Święty ukazuje sens istnienia Boskiej natury człowieka, czyli człowieka wewnętrznego, Człowieka Światłości, Synów Bożych – a Synami Bożymi są wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży. Rz 8.14 „Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi.” Czyli zabrania się człowiekowi ufać, że Duch Boży jest z człowiekiem; zabrania się ufać, że są świątynią Boga Żywego; każą budować świątynie ceglane lub kamienne, lub drewniane, i mówią, że tam jest Bóg – i że oni nie są świątynią Bożą, bo nie mogą być, bo są grzesznikami. Ale w tej chwili wszystko wraca do świątyni Bożej; ludzie coraz bardziej uświadamiają sobie, że słowo Boga jest ważne, że słowo Boga istnieje; Ono jest i ma w dalszym ciągu wartość. To świat zdewaluował je po to, aby mógł korzystać z zepsucia ludzkiego, z zapomnienia; z tego, że człowiek zapomniał o słowach Bożych i zapomniał kim jest; zapomniał, że jest istotą wewnętrzną, istotą żywego BogaRz 1:32: „Oni to, mimo że dobrze znają wyrok Boży, iż ci, którzy się takich czynów dopuszczają, winni są śmierci, nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy to czynią.”

Ps 50:1: „Psalm. Asafowy. Przemówił Pan, Bóg nad bogami, i zawezwał ziemię od wschodu do zachodu słońca.”

Kiedy coraz głębiej oddajemy się Bogu; coraz głębiej jesteśmy świadomi Boga; coraz bardziej trwamy w Boskiej naturze i nasza natura wewnętrzna całkowicie podlega Bogu – to nasze życie podlega Bogu, a jednocześnie On kształtuje nasze życie, a my kształtujemy ten świat – dosłownie tak się dzieje – kiedy my z całej siły oddajemy się Bogu i jesteśmy tak głęboko oddani Bogu, że właściwie stajemy się jednością z Mocą Bożą, z Bogiem Ojcem, to ten świat ulega dosłownie przemianie z powodu nas; dlatego, że my jesteśmy tymi rubieżami nieba, wysuniętymi daleko, daleko w przestrzeń tego świata i ukazującymi potęgę Boga na tych rubieżach, które wpływają na ten świat, wpływając i kształtując ten świat; Bóg przez nich właśnie, potężną mocą Swoją jest obecny tu, gdzie przez Niego, przez nich Jego wola się ziszcza; Jego wola się ziszcza. W nich właśnie jest już ziszczona i w tym świecie się przez nich ziszcza, bo oni wypełniają właśnie wolę Bożą i są światłem, bo nie są już istotami mroku, ale są synami dnia. Dlatego Chrystus mówi przez św. Pawła: nie jesteście synami nocy, jesteście synami dnia; więc jaśniejecie blaskiem światłości Tego, w którego się nieustannie wpatrujecie, i Jego blask widoczny jest na waszych twarzach. I to jest faktyczny stan; czujemy, jak to rzeczywiście się staje. Czuję bardzo wyraźnie, że tak potężnie Moc Ducha działa, sam Bóg, że czuję jak rozpadają się podstawy animy, podstawy tego złudzenia, ogólnie określonego jako rzeczywistością ustaloną, czyli ta animacja – rzeczywistość ustalona się rozpada; rozpada się ten świat. Rz 8:16-17: „Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale.”

Ps 50:2-3: „Bóg zajaśniał z Syjonu, korony piękności. Bóg nasz przybył i nie milczy: przed Nim ogień trawiący, wokół Niego szaleje nawałnica.”

Ogromnie szybko przemieszczamy się w nową przestrzeń, i Słońce Boże, wewnętrzne Słońce Boga, które świeci nieustannie, jest Słońcem pod którym przebywają aniołowie i święci; teraz my przebywamy pod tym Słońcem. Słońce Boga nie rzuca cienia, przenika wszystko; dociera do najgłębszych tajemnic człowieka; człowiek staje się wewnętrzną naturą coraz bardziej przemienioną. Czujemy, jak Słońce Boga przenika całą naturę. Słońce Boga świeci w tej chwili do wnętrza naszego, nie będąc ograniczone ani zatrzymane przez zasłonę, czyli ciało; dociera do wnętrza, oświetla wewnętrzną prawdziwą naturę; oświetla wewnętrzną prawdziwą naturę – prawdziwa natura powstaje w mocy potężnej, a ta zewnętrzna część jęczy z powodu tego, że spotkało ją to, czego się bała i czego nie chciała. Hi 3.24 „Płacz stał mi się pożywieniem, jęki moje płyną jak woda, 25 bo spotkało mnie, czegom się lękał, bałem się, a jednak to przyszło. 26 Nie znam spokoju ni ciszy, nim spocznę, już wrzawa przychodzi.”  Tutaj ten werset jest także podobny Hi 23.15 „Więc drżę przed Jego obliczem, ze strachem o Nim rozmyślam, 16 Bóg grozą przenika me serce, Wszechmocny napełnia mnie lękiem. 17 Bodajbym w mroku zaginął, ciemności miał przed oczami! ” W tej chwili, to co się dzieje, dotyka to ludzi wewnętrznie i jeszcze nie wiedzą o tym, tego co mówi Hiob, ale to jest ich wewnętrzna już mowa i wołanie: co się ze mną dzieje? – co to takiego jest? Ale jeszcze psychika, jeszcze ta natura cielesna szuka winnych swojego stanu; szuka dookoła, kto jej to zrobił, kto jej to uczynił. Ale to jest już przeżytek, ten czas przemija, nie da go się powstrzymać; on przemija, ponieważ nie można zatrzymać mocy Bożej; nie można zatrzymać Wszechświata; nie można zatrzymać heliosfery, która pędzi z szybkością prawie miliarda kilometrów na godzinę; ogromna prędkość – w skali Wszechświata niewielka, ale wielkie przemiany. Człowiek przyzwyczaił się do bardzo powolnych zmian; człowiek nauczył się nie zmieniać, a właściwie nauczył go kościół śmierci, żeby się w ogóle nie zmieniał, żeby pozostał w śmierci. A co Chrystus czyni? – Chrystus czyni, żeby człowiek się nieustannie zmieniał, nieustannie trwał w zmianie, bo świat się zmienia; świat pędzi; świat potrzebuje przemiany i dlatego Bóg mówi: świat nie ma czasu; mało jest czasu.
Mając coraz głębszą świadomość obecności i czystości Boga, który w nas istnieje, i oddanie naszych ufnych serc Jemu, sięgamy aż do natury tej siły wewnętrznej w ciele, która tam gdzieś na samym dole, chce mieć własne siły ciemności, nazywane przez różnych ludzi kundalini, to ona w tym momencie jest rozbijana. Kundalini jest to tak zwana siła węża, w której celują przecież siły hinduistyczne – a my właśnie jesteśmy tymi siłami, które mają władzę nad tą siłą i będą mieli i mają władzę nad wężami, czyli władzę nad siłą ciała, która będzie świadomie Boska. Zostanie ona przekształcona. Chodzi tutaj tak naprawdę o tę siłę wężową, o siłę kundalini, która jest z natury tą siłą demoniczną, a jednocześnie siłą w ciele, która musi zostać opanowana i skierowana ku władzy Bożej, bo także jest zdolna do tej mocy, bo została przeznaczona do tego, aby być dzieckiem Bożym. W ten sposób, kiedy ona jest przenikana, ona staje się pozbawiona tej części zewnętrznej, złej, demonicznej, a staje się bardzo głęboko wydobyta ku teraźniejszości; teraźniejszością jest Boska natura; tam te wszystkie siły żyją w przeszłości i przyszłością – a tu jest teraźniejszość. Teraźniejszość od Boga pochodzi. On teraz istnieje. Dlatego odczuwam, jak rozpada się ta zewnętrzna jej powłoka demoniczna, i staje się po prostu już zwykłą energią; czuję tę energię, która jest przez moc Bożą kształtowana na wzór Boskiej tajemnicy – bo ona jest tym potencjałem. I ten psalm, który mówi: Ten, który po eonach czasu zstąpił do ciała, aby objawić w tym ciele o nim prawdę i o ciele prawdę, która przed ciałem jest zakryta, jemu nieznana; a jest tam ta moc potężna; moc życia. I tu właśnie coraz głębiej objawia się w każdym człowieku ten stan; odczuwam to, i to się dzieje tutaj właśnie, dlatego ludzie najczęściej w ostatnim czasie mają bardzo duże bóle brzucha, gdzie dzieje się ta przemiana; ponieważ brzuch jest drugim mózgiem, który zawiaduje emocjami; tam rozpadają się te wszystkie przestrzenie, a jednocześnie też występuje tak zwana projekcja tego stanu na cały organizm.
Kiedy Jezus Chrystus podchodzi do człowieka potrzebującego i mówi tak: czy wierzysz, że mogę cię uzdrowić? Tak, Panie, wierzę. Więc twoja wiara cię uzdrowiła – i ten człowiek jest zdrowy; dlaczego? – bo uwierzył. Ale co to oznacza uwierzył? Jego natura duchowa, jego świadomość całkowicie zjednoczyła się z Mocą Bożą, czyli kształtem pierwszym; w jednej chwili doznał początku, pełnego początku czystości, doznał całkowicie oczyszczenia i stał się doskonały według pierwszej natury; zniknęło wszystko; wszystkie problemy zniknęły, ponieważ jego świadomość sprowadzała na niego różnego rodzaju pożądania, bóle, cierpienia i też został zmuszony do takiego postępowania. A Chrystus Pan ukazuje tę sytuację: przez wiarę przywraca człowieka do zjednoczenia ze źródłem, i to źródło w nim gwałtownie przemienia się. Wyprostowane jest wtedy wszystko; całą mocą swojej wewnętrznej siły kształtuje człowieka wewnętrznego; odnawia i przywraca go całkowicie do życia, i staje się ten człowiek całkowicie zdrowy i żywy z Żywego. Mt 7:7-8: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.”

Ps 50:4: „Wzywa On z góry niebo i ziemię, by lud swój sądzić.”

Z Chrystusem się jednoczymy tylko przez żywą relację; a żywa relacja jest tylko możliwa dla duszy. Ciekawą rzeczą jest to, ludzie zastanawiają się, gdzie mają duszę, gdzie ich dusza jest, i jak to zrobić? A odpowiedź jest bardzo prosta – jeśli kochasz Chrystusa i jesteś w małżeństwie z  Chrystusem, czyli duszą, to jesteś już duszą. Jeśli jesteś już żoną z Chrystusem, jeśli jesteś z Nim zjednoczona, jeśli ściśle jesteś w relacji z Bogiem, Chrystusem, Duchem Świętym, to jesteś duszą bo tylko ona może być w tej relacji, bo ciało tego nie potrafi mimo, że dla ciała jest to przeznaczone. Ale to, żeby wypełnić to co dla ciała przeznaczone, to najpierw musi w tym uczestniczyć dusza. I dlatego Jezus Chrystus odkupił duszę, naszą duszę, abyśmy byli zdolni wydobyć ciało. Czyli proszę zauważyć, że Jezus Chrystus wykupił duszę i właściwie powinna się już całkowicie dla tego świata skończyć jakakolwiek gonitwa za odkupieniem. O czym chcę powiedzieć? Odkupił duszę; dusza już jest wolna, ale jest następne dzieło – dziełem odkupionej duszy jest przyodzianie się w dary Męża i stanie się Synem Bożym, który następnie posłany jest do głębin; do głębin, w jaki sposób? On jest Synem Bożym i gdy jest Synem Bożym, jego miejsce jest w głębinach; jego miejsce tam jest, gdzie bitwa się toczy, jego miejsce jest tam, gdzie jest posłany. On nie musi wiedzieć gdzie być, on się już tam znajduje. Chrystus odkupił naszą duszę, i dlatego dzisiejszy kościół grzeszników zawsze mówi, że nasza dusza jest grzeszna a grzeszność naszej duszy możemy zobaczyć przez ciało, które jest grzeszne. Tylko, że nie mówi o jednej rzeczy, że mówi pół prawdę, i chce przez tę „prawdę” zniszczyć Prawdę. Wiecie Państwo, o czym mówię? Czyli chce przez prawdę tę, która jest zadana Synom Bożym – aby duszę wyzwolili, tę, która w głębinach istnieje, a grzech jej przez ciało się objawia – chcą ten grzech przypisać duszy, którą odkupił Jezus Chrystus! Ale ona nie może być w grzechu, bo Jezus Chrystus jest jej Stróżem, On by musiał grzeszyć, On by musiał się przyczynić do jej grzeszności, i dlatego Jezus Chrystus wykupił duszę, aby ona stała się Synem Bożym i żeby mogła wykupić to ciało. Więc proszę zauważyć, gdy tak spoglądamy na to wszystko – to wszystko stało się dla ciała. I teraz rozumiemy Ewangelię według św. Tomasza: Jeśli ciało powstało dla duszy, to jest cud. Ale jeśli dusza powstała dla ciała, to cud nad cuda. Jak takie piękno mogło zamieszkać w takiej marności? Ale ma w sobie ono pełnię chwały, którą Bóg przygotował do tego, żeby ono w pełni uczestniczyło też w prawdzie Bożej, bo jest także przybranym Dzieckiem Bożym. Flp 3:20-21: „Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować.”

Ps 50:5: „«Zgromadźcie Mi moich umiłowanych, którzy zawarli ze Mną przymierze przez ofiarę».”

I tu właśnie dochodzimy do bardzo istotnej rzeczy, nie możemy stać się przybranymi dziećmi, jeśli nie staniemy się Dziećmi Bożymi. I ten werset mówi o tym podobieństwie: 2Kor 5.1 „Wiemy bowiem, że jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie. 2 Tak przeto teraz wzdychamy, pragnąc przyodziać się w nasz niebieski przybytek 3 o ile tylko odziani, a nie nadzy będziemy. 4 Dlatego właśnie udręczeni wzdychamy, pozostając w tym przybytku, bo nie chcielibyśmy go utracić, lecz przywdziać na niego nowe odzienie, aby to, co śmiertelne, wchłonięte zostało przez życie.” To jest właśnie ta przemiana, że śmiertelne staje się żywe, o czym mówi też tutaj: 1Kor 15.53 „Trzeba, ażeby to, co zniszczalne, przyodziało się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodziało się w nieśmiertelność.” Czyli jest mowa tutaj, w tej chwili, o pragmatycznym stanie. Proszę zauważyć, ciekawą sytuacją jest to, że te wersety wiele lat temu były czytane jako kiedyś odległa historia, jakaś o czymś, tak bardzo odległa, że z innego świata, a teraz jest historią naszego udziału, że to się dzieje na naszych oczach, przechodzimy ten stan, w nas on się przemienia, ale co ciekawe, ta Ewangelia Pawła, ona się w nas przemienia, a w dalszym ciągu kościół śmierci powstrzymuje ludzi przed tym, żeby oni mieli udział w tym; kościół śmierci wszystko robi, aby się to nie stało, żeby to, co zniszczalne, nie przyodziało się w niezniszczalność i to, co śmiertelne, aby pozostało śmiertelne! Ale przecież Kościół Chrystusowy nie został stworzony dla śmierci, ale dla Życia; po to abyśmy żyli; Chrystus przyszedł dla Życia, nie dla śmierci! Adama nie usunął po to, abyśmy my umarli, ale żebyśmy odzyskali Życie; ponieważ uśmiercił naszą grzeszną naturę, bo się nie da jej naprawić! To jest bardzo istotne – nie da się naprawić starej natury; dlatego Jezus Chrystus uśmiercił starą naturę i dał swojego Ducha, a dzisiejszy kościół śmierci wszystko robi, aby ukryć, że mamy Ducha Chrystusa i że Chrystus stworzył nas ponownie. 1P 1.23 „Jesteście ponownie do życia powołani nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki Słowu Boga, które jest żywe i trwa.” To jest właśnie ta tajemnica, że jesteśmy nowym stworzeniem, całkowicie nowym, a kościół śmierci nieustannie mówi o reanimowaniu człowieka śmiertelnego, ducha śmiertelnego. Czyli ludzie żyją animacją; animują w sobie życie. Iluzja, wyobraźnia, złudzenie podlegają tej animacji życia, które nie jest życiem, jest tylko animacją ich wyobrażeniem, animacją złudzenia, ułudy; wykorzystywana jest wyobraźnia do tego, aby „żyli”. I tam nie jest to reanimowanie, bo nie można reanimować tego, co przestało istnieć; można tylko ponownie animować. I dlatego kościół śmierci zmusza ludzi na tej ziemi do animacji swojego bytu śmiertelnego, który nie może istnieć, bo jest tylko złudzeniem. I dlatego zabronione jest człowiekowi wierzyć w to, że jest Synem Bożym.
Gdy nasza historia pięknej córki ziemskiej; gdy nasza historia człowieka wewnętrznego, czy nasza prawdziwa natura Boska staje się nam bliska, to jest to nasza historia, jest to nasza prawda – jest to prawda o nas. Jesteśmy istotami uczuciowymi; jesteśmy istotami wewnętrznego życia, gdzie doświadczanie jest wielu zmiennych. Wydaje się, że nas w jakiś sposób ogranicza, determinuje tylko ten świat, i że on zmusza nas do pewnego postępowania. Ale kiedy jesteśmy wewnętrznym człowiekiem, wewnętrznym człowiekiem Boskim, czyli jesteśmy człowiekiem – Synem Bożym, to determinuje nas inna siła; nie podlegamy tej świadomości; zaczyna nasze życie rzeczywiście wyglądać inaczej; bo podlegamy sile Boskiej, która nas kształtuje, i pod nią podlegamy, i nasze życie rzeczywiście wygląda inaczej – materia przestaje nas osaczać. Ona istnieje, ale my, istniejąc w Bogu, mamy nad nią władzę i to mówi Jezus Chrystus, Bóg Ojciec w Księdze Daniela Dn 7.27 „A panowanie i władzę, i wielkość królestw pod całym niebem otrzyma lud święty Najwyższego. Królestwo Jego będzie wiecznym królestwem; będą Mu służyły wszystkie moce i będą Mu uległe.”  Księga Mądrości 3.7 „W dzień nawiedzenia swego zajaśnieją i rozbiegną się jak iskry po ściernisku. Będą sądzić ludy, zapanują nad narodami, a Pan królować będzie nad nimi na wieki. Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy Nim trwali: łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych.”

Ps 50:6: „Niebiosa zwiastują Jego sprawiedliwość, albowiem sam Bóg jest sędzią.”

Wszyscy ludzie na ziemi są odkupieni przez Chrystusa; a wszyscy, którzy wierzą stają się faktycznymi synami Bożymi – ale gdy wierzą naprawdę. Co to znaczy wierzą naprawdę? – przestają się dręczyć grzechami, które widzą, bo to są grzechy ciała. Wierzą, że Chrystus jest z nimi i nie mają żadnego grzechu, bo nie są starą naturą, bo ona nie istnieje. A ta animacja jest tylko animacją, wyobrażeniem, nieistniejącym stanem; nie ma tego. I dzisiejszy świat utrzymuje ten stan, bo animacja właśnie stwarza świat, w którym żyją ci ludzie uwięzieni przez własną animę. Te animacje życia człowieka one są potrzebne diabłu; szatanowi, bo on żyje w animacji i przez tą animację chce tworzyć własne istnienie i własny byt, ponieważ nie może wejść do świata stworzonego przez Boga. Świat stworzony przez Boga, już określony jest przez Boga i nikt nie może go zmienić; ale Bóg dał człowiekowi także władzę nad kształtowaniem ziemi; nad kształtowaniem wszystkiego, co istnieje – w Imię Boga – i tym chce szatan zawiadywać, aby kształtować wszystko zawłaszczoną mocą Bożą; bo tamtego nie może zmienić, ponieważ Bóg to określił; zostało to zapisane i tego nie można zmienić; ale wszystko to, co Bóg dał człowiekowi jest pod władzą człowieka.
Czuję bardzo wyraźnie w sobie; Duch Boży mi to ukazuje bardzo wyraźnie, Apokalipsę św. Jana 10.11 I trzewia mówią mi: „Trzeba ci znów prorokować o ludach, narodach, językach i wielu królach”. Czuję, jak wewnątrz światło rozrywa przestrzenie tej animacji; rozrywa przestrzenie zniewolenia pięknej córki ziemskiej; jak Synowie Boży zstępują do głębin, będąc ogromnie potężnymi i silnymi mocą Bożą; zstępują tam, a ten świat nie jest w stanie tego zdzierżyć, ten świat nie jest w stanie tego złamać i zatrzymać, i bierze się za to, aby nigdy nie powstał Syn Boży, ponieważ gdy powstanie, nie jest On do pokonania. Więc, aby pokonać Synów Bożych, nie pozwalają, aby powstali; aby w jakikolwiek sposób powstali. Dzisiejszy świat, kościół śmierci, wszystko robi, aby człowiek był niezdolny do wiary. Kościół, przez wiarę zmusza człowieka do tego, że grzech, który widzi w ciele jest grzechem jego duszy, którą odkupił Jezus Chrystus. To są trzewia, czyli to jest przekonanie nie logiczne, tylko uczuciowe, głęboko raniące samą naturę wewnętrzną; bo jest o wiele bardziej raniące i bardziej szkodliwe niż wszystkie inne sprawy, bo one docierają do samej głębi. I dlatego dusza żyje tylko teraz; gdy teraz jest z tym ciałem, uważa, że jest tym ciałem; ale gdy jest z Bogiem, jest teraz z Bogiem i jest Boską istotą. 1 P 1:14-16: „[Bądźcie] jak posłuszne dzieci. Nie stosujcie się do waszych dawniejszych żądz, gdy byliście nieświadomi, ale w całym postępowaniu stańcie się wy również świętymi na wzór Świętego, który was powołał, gdyż jest napisane: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty.”

Ps 50:14: „Złóż Bogu ofiarę dziękczynną i wypełnij swe śluby złożone Najwyższemu,”

Naturę wewnętrzną może tylko naprawić Chrystus; dlatego my musimy pamiętać o Małżeństwie Niepokalanym. Małżeństwo Niepokalane to jest: dusza jednoczy się z Chrystusem tak ściśle, że stają się jedną naturą, a właśnie to Chrystus ją nabył; a nasza świadomość w pełni w tym uczestniczy i wierzy; doświadcza pełnej miłości Chrystusowej i pełnego udziału w tej miłości, i przez wielką miłość właśnie tę, doświadcza pełnego stanu zjednoczenia i synostwa Bożego, w które dusza jest wcielana, aby dokonać dzieła; tego dzieła, do którego została przeznaczona na początku świata. Adam – pierwsza dusza, która zbłądziła, upadła i została zdruzgotana – w miejsce duszy adamowej przychodzi Dusza Chrystusowa czyli Chrystus Pan. I w tym momencie mamy Jego duchową naturę, Jego duszę, mamy pełnię Jego życia ziemskiego – Życia Boskiego w ziemskiej naturze: przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem. Chrystus jest dawcą naszej zdolności walki; miłości, potęgi i walki – ale jakiej? Przecież Chrystus przyszedł na ziemię i nie walczył w sposób ziemski; nawet mówił do św. Piotra: Piotrze, schowaj miecz do pochwy, bo kto mieczem wojuje – od miecza ginie; nie walczył w sposób fizyczny tylko walczył duchowo, ponieważ powiedział przecież wszystkim ludziom na ziemi: Rzymianie nie są waszym wrogiem – waszym wrogiem jest grzech. Czyli przedstawia: Rzymianie mogą być wrogiem waszego ciała, ale to nie przeszkadza, to są losy ciała; oni nie są wrogiem waszej duszy – wasza dusza jest wolna; bez względu na to, jak ciało będzie zniewolone, to dusza wasza będzie w dalszym ciągu wolna; więc radujcie się z wolności duszy; i dusza wasza jest wolna. I gdy jesteście wolni całkowicie wewnętrznie, to w tym momencie stajecie się w pełni tymi prawdziwymi Synami wolnymi od grzechu, Synami Bożymi.
To nie chodzi wcale o żadną mądrość – naprawdę chodzi o Zbawienie, i chodzi o wypełnienie dzieła dla całego wszechświata, aby stać się wyrażeniem, pełnym, czystym wyrażeniem Boskiej natury, Boga Żywego, który w nas mieszka. Bo kim jest Bóg? Kim jest Chrystus? Kim jest Duch Święty? – najlepszą naszą częścią, najlepszą! – Jest nami, najlepszą naszą częścią. Dzisiejszy świat wszystko robi, abyśmy nigdy nie znaleźli drogi do tej najlepszej części nas samych; a jesteśmy właśnie tą Boską naturą. Mając świadomość tę, że nasza praca wewnętrzna w tej chwili jest to praca, zadanie, doświadczenie i próba, co to oznacza? To jest bardzo istotna sytuacja; głównym elementem tego wszystkiego jest to, abyśmy poddawali się mocy Bożej; posłuszeństwo jest najważniejsze. I to jest ta tajemnica prawdziwego życia Boskiego, gdzie człowiek oddaje się Duchowi Świętemu z całej mocy; bo w tej chwili właśnie zaczyna uświadamiać sobie, że to życie wewnętrzne jest jedynym, które ma, bo tamto przemija – a to czuje, ono jest rzeczywiste; i w tej chwili ono właśnie coraz bardziej się objawia, ono się rodzi w bólach dla ludzi. Nie mówię, że my nie cierpieliśmy; my, którzy jesteśmy tutaj – Synowie Boży, swoje cierpienia przechodziliśmy wcześniej, bardzo ciężkie i bardzo duże, ale w Bogu; z Bogiem; On był naszą mocą i jest naszą mocą. I dzisiaj, gdy ogień, potężny ogień światłości, ogień pożerający nas przenika, to my się nim żywimy; czujemy, jak ono nas napełnia światłem, a dla zła jest ogniem pochłaniającym, pożerającym – dla nas jest ogniem ożywiającym, ogniem wznoszącym, ogniem radującym; on nas nie spala, ale daje nam życie. I tutaj właśnie, mając tę prostotę ufności, nie sięgajmy do sposobów. Ewangelia nie uczy nas sposobów – tylko Boga, dokąd mamy zmierzać, a nie – jak; że Bóg zbawia; mamy Jego szukać, czyli szukać Miłości. 1 J 4:7-10: „Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością. W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.”

Ps 50:15: „wtedy wzywaj Mnie w dniu utrapienia: Ja cię uwolnię, a ty Mnie uwielbisz».”

Wszyscy ludzie żyją w prawdzie Bożej – z powodu Chrystusa, ale nie wszyscy ją chcą znać. Za 13.7 „Mieczu, podnieś się na mego Pasterza, na Męża, który jest Mi bliski – wyrocznia Pana Zastępów. Uderz Pasterza, aby się rozproszyły owce, bo prawicę moją zwrócę przeciwko słabym. 8 W całym kraju – wyrocznia Pana – dwie części zginą i śmierć poniosą, trzecia część tylko ocaleje. 9 I tę trzecią część poprowadzę przez ogień, oczyszczę ją, jak oczyszcza się srebro, i wypróbuję tak, jak złoto próbują. I wzywać będzie mego imienia – a Ja wysłucham, i będę mówił: „Oto mój lud”, a on powie: „Pan moim Bogiem” Czyli rozsypuje się ten świat, a w tym momencie wszyscy zaczynają być prawdziwie tą naturą, o której mówi św. Paweł w Liście do Koryntian 1Kor 3.16 „Czyż nie wiecie że jesteście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was?  17 Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą a wy nią jesteście.” Tutaj właśnie powraca ta tajemnica. O czym my mówimy? – właśnie o tym, że my jesteśmy Świątynią Boga Żywego, że Bóg w nas mieszka, i że my jesteśmy świątynią; więc musimy czynić nasze ciało doskonałym, ale nie doskonałym w sposób ludzki, tylko doskonałym przez teraźniejszość; a teraźniejszość ciało otrzymuje z powodu duszy, która jest w teraźniejszej jedności z Bogiem – teraz. Teraz – jest to stan, w którym nie ma przeszłości ani przyszłości, jest teraz obecność Boga, czyli faktyczny stan miłowania; miłowania, gdzie nie ma: teraz miłuję, ale zaraz będę musiał iść do innej historii; nie, tam nie ma innej historii; miłuję bezkreśnie, jestem w tym miłowaniu, bo miłowaniem jestem, z miłowania powstałem i wracam do pierwotnej miłości, bo powstałem z pierwotnej miłości. Dlatego jest powiedziane Ap 2.4 „Ale mam przeciwko tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości. 5 Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i pierwsze czyny podejmij!” Więc jesteśmy w tym momencie w miejscu, gdzie Bóg konstytuuje, umacnia siłę Boskiej obecności, przez właśnie wchodzenie w nową przestrzeń i Siebie objawienie coraz głębsze w naszej istocie wewnętrznej, gdzie stajemy się w pełni coraz bardziej świadomie oddani, a właściwie jesteśmy już świadomie oddani. Czyli przez wiarę byliśmy oddani, ale teraz doświadczamy to fizycznie: zresztą to doświadczenie fizyczne jest związane z tym, że świat przybliża się w tej chwili do miejsca, gdzie wchodzi w miejsce słońca duchowego. To słońce duchowe było odwiecznie; ono zawsze istniało, tylko wchodzimy w tej chwili w tę przestrzeń; to słońce duchowe oświetla nasze wewnętrzne istnienie i to wnętrze staje się teraz pierwsze, a tamta część staje się już całkowicie odrzucona; ta zewnętrzna anima zostanie odrzucona i jej nie będzie; i będziemy tylko tą naturą. I dlatego ta natura jest tą trzecią częścią; dwie zginą a ta pozostanie, dwie części zginą a trzecia część pozostaje – to jest ta, która jest teraz wypalana w ogniu; i dlatego to nie chodzi o wypalanie trzeciej części ludzi tylko człowieka, trzeciej części człowieka; to człowiek musi u siebie usunąć umysł i rozum a pozostanie sama wiara, sama duchowa natura, która będzie przeprowadzona przez ogień i stanie się czysta i doskonała. Czyli prawdziwa natura Boska; to ona jest tą doskonałością i czystością; ona ma w sobie zjednoczoną naturę wewnętrzną, bo tymi Synami Bożymi, tymi którzy wchodzą w tę naturę jest zjednoczenie pięknej córki ziemskiej i Synów Bożych. A Synowie Boży, musimy pamiętać o jednej bardzo istotnej sytuacji, że to oni otwierają w pięknej córce ziemskiej prawdę, o której ona nie ma pojęcia, mimo że ma tę prawdę w sobie; ta prawda przed nią jest zamknięta, ona nie ma do niej dostępu. To Synowie Boży objawiają jej tę prawdę, obdarowują ją tą prawdą, udzielają jej tej prawdy. To tak, jak my jesteśmy istotami Boskimi od samego początku, ale Chrystus nam objawia nas, że jesteśmy właśnie tymi istotami i to właśnie On odkrywa nas; daje nam Siebie abyśmy my odnaleźli tę naturę wewnętrzną, która od zarania dziejów jest przeznaczona do tego właśnie istnienia, panowania i tworzenia nowego świata; bo ten nowy świat właśnie jest już i te wszystkie w tej chwili przemiany, które w nas następują, one wymagają naszego posłuszeństwa; posłuszeństwa Chrystusowi.  Posłuszeństwo jest to włączanie w Boską tajemnicę; posłuszeństwo łączy nas z Boską mocą i samo posłuszeństwo jest mocą, które ujarzmia zło; przez posłuszeństwo nie my jesteśmy w jarzmie, ale zło jest w jarzmie – my doświadczamy wolności. Jeśli człowiek doświadcza posłuszeństwo jako jarzmo, jako trud, jako cierpienie, to jeszcze jest tym złym duchem; a kiedy posłuszeństwo dla niego jest wolnością, to jest już po tej stronie słońca wewnętrznego Boga, który jaśnieje blaskiem w człowieku, blaskiem wewnętrznym. Ten blask wewnętrzny staje się w tej chwili podstawową mocą, siłą, gdzie cała ziemia przechodzi do dosłownie nowego stanu. Widzę taką sytuację, że to przejście, które było w tej chwili od 10 do 14 marca, ono będzie trwało, widzę te przemiany, które będą się nasilały kwiecień, maj, nasilają się i później jest taki przełom, który jest pod koniec maja, właściwie na początku czerwca, on będzie się rozciągał od początku czerwca do mniej więcej 20 – 25 czerwca; są to naprawdę wielkie schody i tam jest taki duży przełom, gdzie docieramy do pewnej struktury tego świata, która jest tylko wyobrażona, ale dla Synów Bożych nie jest ona granicą, i patrząc dalej – lipiec,… ale światło! Lipiec, który to jest lipiec? – piąty i trochę dalej, ale tak to odbieram, to światło jest bardzo potężne, później ono rzeczywiście emanuje bardzo dużą siłą. Widzę tę sytuację bardzo mocno, jeszcze patrzę dalej, i tu koło września – ulga, tak, czuję koło września ulga, tak jakby po bitwie wraca rycerz; później rzeczywiście wznosi się ogromne światło: wrzesień, październik – jest ogromna wewnętrzna siła światła; takiego, jakby wewnętrzna natura odnalazła pełnię, przebudziła się, albo odnalazła wolność, wyszła jakby z takiego ciasnego miejsca, gdzie zaczęła odczuwać swoją tożsamość, inną naturę –  naturę duchową i Boską. Ml 3:17-20: „Oni będą moją własnością, mówi Pan Zastępów, w dniu, w którym będę działał, a będę dla nich łaskawy, jak jest litościwy ojciec dla syna, który jest mu posłuszny. Wtedy zobaczycie różnicę między sprawiedliwym a krzywdzicielem, między tym, który służy Bogu, a tym, który Mu nie służy. Bo oto nadchodzi dzień palący jak piec, a wszyscy pyszni i wszyscy wyrządzający krzywdę będą słomą, więc spali ich ten nadchodzący dzień, mówi Pan Zastępów, tak że nie pozostawi po nich ani korzenia, ani gałązki. A dla was, czczących moje imię, wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego skrzydłach. Wyjdziecie [swobodnie] i będziecie podskakiwać jak tuczone cielęta.”

Link do nagrania wykładu – 18.03.2025
Link do wideo na YouTube – 18.03.2025
Link do nagrania w Spotify – 18.03.2025

Dusza jest dzieckiem Bożym, czystym dzieckiem Bożym, ponieważ pochodzi z samej natury czystego Słowa Bożego, czyli z samej natury Słowa i samych trzewi Boga. Ona jest tożsamością i czystością Boga, kiedy dotyka ją Bóg to i ona dotyka Boga, nagle doznaje teraźniejszości; jest w teraźniejszości, którą jest teraz ten stan, ponieważ ona nie ma pamięci. Dusza nie ma pamięci, dusza jest tym, co dotyka, z czym się łączy (Wj 3:14: „Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: «JESTEM, KTÓRY JESTEM». I dodał: «Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was».”). Gdy dusza dotyka Boga, to jej stanem jest ten stan, który w tej chwili jest. Ona nie ma pamięci. Ona ma tożsamość z tego, z czym się łączy. Gdy łączy się z Bogiem, ona nie pamięta z czym była połączona, ona pamięta z czym jest teraz połączona, bo ona nie ma pamięci;  powraca do tożsamości czystej tożsamości Bożej, czyli ma tożsamość z siebie – Bożą. Ciało natomiast ma inną tożsamość. Ciało ma tożsamość pamięci, przeszłości, ziemi, przodków, przyszłości, która jest wynikiem żądań z przeszłości. Przyszłość to są żądania z przeszłości, aby realizowało się to, co ich zabiło, aby było, trwało dalej. I w ich teraźniejszości, teraźniejszością jest trwać w przeszłości i marzyć o przyszłości, która jest realizacją przeszłości. I ciało, stając się Synem Bożym, przybranym Synem Bożym, doznaje bardzo ważnej natury. To są Synowie Boży, którzy zstępują do głębin; następuje sytuacja taka, że spotykają się z ciałem, które jest, mieszkają w ciele. Przychodzą do ciała, które jest ciałem pamiętającym to co było, i mają marzenia o tym co będzie z powodu tej przeszłości, a teraźniejszość to jest realizowanie tego, co było przedtem. Ale dusza, Synowie Boży, którzy przyodziani są w Zbroję Bożą i zstępują do głębin, i przenikają tę duszę do samego dna, tę naturę wewnętrzną, ciało przenikają. Ciało ma zdolność teraźniejszości. Czyli ono porzuca swój stan wynikający z tego, kim było. To jest świadomość nasza, która porzuca to, że ma grzechy, że grzechy ją definiują, że pokuty ją leczą, że uczynki uzdrawiają i dają sens i porzuca całą tę sytuację. Bo skąd się bierze ta świadomość przeszłości w ciele? Z powodu świadomości; świadomości, która jest okłamana, jest duchem; a świadomość to jest duch. Świadomość to jest duch i dlatego SI nigdy nie będzie miała świadomości, ponieważ świadomość to jest duch, a SI nigdy nie będzie miała ducha. Nie będzie miała świadomości, bo nie będzie miała ducha. A duch człowieka jest duchem od Boga otrzymanym i to jest ta prawdziwa tajemnica. I zstępujemy do głębin i w tej chwili coraz bardziej na ziemi ludzie doświadczają swojej wewnętrznej natury pięknej córki ziemskiej, która jest w ciele uwięziona, czyli w pamięci przeszłości, celów przyszłości, które są i tak celami przeszłości i teraźniejszości aby się nie dać złapać Bogu. Ale Bóg nie przychodzi ludzi łapać. Bóg jest tym, który przenika człowieka i daje mu drogę wyjścia, drogę życia, drogę prawdy. I tutaj ponownie wracam do tematu wiary. Gdy świadomość człowieka uwierzy, czyli człowiek uwierzy, że jest wolny od grzechu, to jego świadomość porzuca wszystkie cele ziemskie jako świadomość, jako ona, a realizuje cele Boskie, które mogą nawet być takie same. To jest dosyć ciekawa sytuacja, one mogą być takie same, tylko nie przez nich sobie dane, tylko przez Boga. I zobaczcie Państwo teraz, gdzie jest główny element, że jeśli porzucamy własne cele, a Bóg daje nam własne cele, ale te cele będą takie same, to co jest inne? – które dają nam Boską naturę? Jeśli te cele są takie same? Tym jest Posłuszeństwo. Posłuszeństwo, bo człowiek upadł przez nieposłuszeństwo. A posłuszeństwo daje człowiekowi jedność z Bogiem. Jeśli człowiek poszedłby po wodę, ale by nie posłał go Bóg, to by była to samowola, ale gdyby go posłał Bóg i przyniósłby by tę wodę, to już nie jest to samowola, tylko wypełnienie woli Bożej. Ten, który pił by tę wodę, która została przyniesiona, albo by ona go leczyła, albo by go truła, dlatego, że z mocy Bożej by była lecznicza, a gdy jest samowola, to jest trująca, nie jest lecząca w każdym razie. (2 Krl 2:21: „Wtedy podszedł do źródła wody, wrzucił w nie sól i powiedział: «Tak mówi Pan: Uzdrawiam te wody, już odtąd nie wyjdą stąd ani śmierć, ani niepłodność».”) I tutaj właśnie, gdy Chrystus jest na ziemi, jest jak każdy inny człowiek dla tych wszystkich ludzi. Nie mogą go poznać. Je, pije, chodzi na wesela, chodzi z uczniami, rozmawia, śpi, myje się. Więc zachowywał wszystkie te sprawy, które tam były, wszystko robi. I nie mogą rozpoznać, kim jest Chrystus. Ale Chrystus jest tym, który emanuje potężną mocą żywego Boga. Dlaczego? Bo jest posłuszny. Nie robi tego, dlatego że wymyślił tę sprawę, czy powiedział w taki sposób: Ojcze, Ja to wiem, Ja pójdę i to zrobię. Nie, nie Synu, Ja Cię posyłam i zawsze Cię posyłam i pamiętaj, że nie robisz tego, co Ty wiesz, tylko to, co Ja chcę, mimo, że wiesz co Ja mam na myśli i co Ja chcę  zrobić, to mimo, że wiesz, to jesteś Mi posłuszny. Mimo, że wiesz. Tu jest sytuacja niezmiernie ważna, proszę zauważyć, jest to ukazane, że Chrystus zna Swoje Życie, zna Swój cel, Bóg daje mu poznanie wszystkiego, ale jednocześnie Chrystus nie idzie drogą własnego poznania i rozumienia, tylko nieustannie posłuszeństwa. Więc proszę zauważyć, istnieje sytuacja, że Chrystus wie, co się zaraz wydarzy i wie o swoim celu życia i wie o sensie tego życia. O wszystkich tych sytuacjach wie, ale nie dokonuje wyboru i czasu nie określa, ale to Ojciec określa ten czas niebieski i On wykonuje to przez posłuszeństwo, czyli występuje sytuacja taka, Chrystus wie, ale jest posłuszny i czyni dokładnie to, co wie, tylko nie dlatego, że wie, ale dlatego, że jest posłuszny. Koh 1:8-10: „Mówienie jest wysiłkiem: nie zdoła człowiek wyrazić [wszystkiego] słowami. Nie nasyci się oko patrzeniem ani ucho napełni słuchaniem. To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie: więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem. Jeśli jest coś, o czym by się rzekło: «Patrz, to coś nowego» – to już to było w czasach, które były przed nami.”

2 Kor 1:21: „Tym zaś, który umacnia nas wespół z wami w Chrystusie, i który nas namaścił, jest Bóg.”

W tej chwili świeci słońce wewnętrzne i w tym momencie im bardziej się ono rozpala, im bardziej oświetla, tym bardziej budzi się wewnętrzna natura życia do życia. Nie budźcie umiłowanej, kiedy tego sama niech zechce. W tej chwili już chce, bo przychodzi przebudzenie i czujecie Państwo, jak ona się budzi. (Ps 57:9: „Zbudź się, duszo moja, zbudź, harfo i cytro! Chcę obudzić jutrzenkę.”) Tylko, że występuje taka sytuacja, że ci, w których się ona budzi, wcale nie jest im do śmiechu, ponieważ rozpada się ich świat, ich wyobrażenia iluzji, złudzenia rozpadają się w drobny mak, dlatego, że ten świat utrzymywany jest przez ciemność, bylejakość, a jednocześnie Chrystus, Bóg Ojciec, Duch Święty jest ogniem pożerającym. Mdr 2:4: „Imię nasze pójdzie z czasem w niepamięć i nikt nie wspomni naszych poczynań. Przeminie życie nasze jakby ślad obłoku i rozwieje się jak mgła, ścigana promieniami słońca i żarem jego przybita.” I tutaj chcę przedstawić tę sytuację, że w Piśmie Świętym jest napisane o tym, że są Synowie Boży i przybrane dzieci boże. I przybrane dzieci, które mają taki sam status w Bogu. Dzieci, które pochodzą prosto od Boga i dzieci przybrane, ostatecznie mają ten sam status. Tak samo, jak kobieta powinna być posłuszna mężowi, ale w Bogu mają ten sam status, są równi w Bogu. W Bogu są równi. Tak samo, jak List Świętego Pawła do Rzymian, rodział 11, mówi o tym, że Żydzi są gałązkami szlachetnymi z drzewa szlachetnego, a poganie są też gałązkami oliwnymi, ale z dziczki. Ale gdy zostaną wszczepieni w drzewo szlachetne, w oliwkę szlachetną, to będą czerpały szlachetne soki i staną się też gałązkami szlachetnymi i będą dawały owoc szlachetny. I to są te przybrane dzieci. Ale tu, w tym momencie, św. Paweł przedstawia tę sytuację w Rz 8.19 Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. 20 Stworzenie bowiem zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, 21 że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. 22 Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. 23 Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą swoją istotą wzdychamy, oczekując przybrania za synów, odkupienia naszego ciała. I tutaj jest sytuacja taka; dusza pochodzi prosto z natury światłości, powstała z żywej, czystej, Bożej natury, z emanacji Żywego Słowa, prosto ze Słowa Żywego – i dusza ma tożsamość w Bogu. Przywracana jest jej, tożsamość w Bogu. Dusza, gdy jest wolna od ciała, od wpływów myśli ciała i emocji ciała, momentalnie, w jednej chwili, zanurzona będąc w Bogu, osiąga stan pełnej świadomości tożsamości Bożej, tak jak jest to napisane w Ewangelii według świętego Tomasza, rozdział 83. Obrazy ukazują się człowiekowi, a światłość, która jest w nich, ukryta jest w obrazie światłości Ojca. On ujawni się, a jej obraz ukryty jest w Jego światłości. Czyli oznacza to tę sytuację, że pełnia świadomości duszy, wynika z obrazu Ojca, który w pełni jest jej obrazem Życia. Dusza odzyskuje ten stan w pełni, gdy tylko dotknie Boga, jest jak gałązka drzewa szlachetnego oliwnego; wystarczy, że dotknie i już doznaje pełnej świadomości. Ciało ma inną naturę, ale też jest do tego zdolne. I tutaj są te dwie gałązki oliwne, jedna gałązka jest szlachetna, czyli jest to dusza, która będąc przez Chrystusa uwolniona z nadrzędności grzesznego ciała, nagle doświadcza pełnej świadomości Boskiej tajemnicy w Chrystusie Panu, Bogu Ojcu i Duchu Świętym, ale nie jest to jeszcze dostępne dla świadomości ciała, bo świadomość ciała ma swoją, inną tożsamość. I tutaj jest następna sytuacja, gdy wydobywana jest dusza, to odzyskuje światłość, ale ciało i  świadomość człowieka jest zależna od ciała. Nie musi być zależna od ciała. Przestaje być zależna od ciała, kiedy uwierzy, kiedy uwierzy całkowicie Bogu, że Bóg uwolnił duszę, bo wiara nie jest konstruktem umysłu ani rozumu, wiara jest tak naprawdę małżeństwem. Czyli możemy przedstawić wiarę jako najbliższą naturę, a może nawet i tym, że jest małżeństwem. A dlaczego? – dlatego, że wiara powoduje to, że my mamy tego samego ducha, co Chrystus, włączamy się w Chrystusa, On nas włącza w Siebie, w Ojca. Dusza już nie podlega duchowi złemu, bo już nie może podlegać duchowi złemu, ponieważ Chrystus Pan go uśmiercił i mocą Swoją wydobył człowieka spod tego wpływu. I tu chcę powiedzieć o tym, że właśnie słowa Jezusa Chrystusa, które brzmią, które mówi do św. Piotra w Ewangelii według św. Marka, gdy św. Piotr zadaje pytanie: Mk 10:26: „A oni tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: «Któż więc może się zbawić?»” Tutaj trzeba zwrócić uwagę, na: się zbawić, czyli sam może to zrobić dla siebie. Chrystus powiedział: dla człowieka jest to niemożliwe, człowiek nie może się zbawić – Bóg zbawia. Czyli przedstawia, że człowiek nigdy się nie zbawi, a wszystkie Ewangelie nie ukazują tego, jak ma to zrobić, tylko dokąd ma zmierzać. Nie jak ma to zrobić, ale dokąd ma zmierzać. Za 4:11-14: „I zwróciłem się do niego z takim zapytaniem: «Co oznaczają te dwie oliwki z prawej i z lewej strony świecznika? Powtórnie tak go zapytałem: Co oznaczają te dwie gałązki oliwne, z których złotymi rurkami płynie złota oliwa?» «Nie wiesz – odpowiedział mi – co one oznaczają?» Odrzekłem: «Nie, panie mój!» I wyjaśnił: «To są dwaj pomazańcy, którzy stoją przed Panem całego świata».”

2 Kor 1:22: „On też wycisnął na nas pieczęć i zostawił zadatek Ducha w sercach naszych.”

Więc w tym momencie, kiedy dzieje się jakaś sytuacja i chcemy ją wytłumaczyć tak, jak my chcemy, to nie jest to samo, jeśli jesteśmy posłuszni i ona się dzieje i jest taka, jaka jest. Ona będzie taka, jaka jest, bo Bóg tak wymyślił, ona będzie taka, jaka jest, tylko człowiek wyjdzie z tego poturbowany, udręczony i umęczony, a gdyby był posłuszny, to by by nie był poturbowany i umęczony w tej sytuacji, tylko spokojny, cichy i łagodny. Chodzi o tę sytuację niezmiernie ważną; gdy jesteśmy posłuszni Bogu z całej siły, to mimo, że sytuacja się dzieje i gdy my to bierzemy pod rozwagę i wypełniamy wolę Bożą, a nie układamy historię w sobie, to dlatego ona jest dobra, mimo, że ona ostatecznie będzie taka sama. Inni już teraz będą mieli z tego korzyść, człowiek ostatecznie też, bo zaufał Bogu. Dlatego, odnajdujemy się w tych wszystkich sytuacjach, które Bóg przed nami stawia, bo to jest praca, zadanie, doświadczenie i próba, którą Bóg nam daje. My oczywiście możemy to sobie wytłumaczyć, co to takiego jest, dlaczego tak jest, do czego to zdąża i jakie będzie miało to konsekwencje i ostatecznie, czemu to służy. Ale kiedy będziemy posłuszni Bogu, to posłuszeństwo ocali nas przed zdruzgotaniem  wewnętrznym, które tam gdzieś następuje, bo dzieje się to, co nam się nie podoba. Czyli występuje ta sytuacja, że Bóg prowadzi nas ku ścieżce prawdziwej, ale mogą pojawić się gwałtowne stany rozdarcia, rozbicia, paroksyzmów, lęków, niepokojów, histerii czy jakieś inne rzeczy, ale one ostatecznie zostaną usunięte, ale nie musiały istnieć w nich; nie musiały. Z powodu posłuszeństwa one już nie istnieją, ponieważ szatan chce coś ugrać, coś ukraść dla siebie przy tym wszystkim. I w dalszym ciągu mogą się ludzie zastanawiać nad jedną historią. Mówiła pewna kobieta, że nie mogła zrozumieć zachowania swojej babci. Gdy babci dom płonął, w ogniu stał dom jak pochodnia, strażacy gasili ten dom, a ona w bezpiecznej odległości klęczała i modliła się do Boga. I ona nie mogła zrozumieć, co ona robi, dlaczego ona nie pomstuje, tylko się modli do Boga. Nie rozumiała. Dlatego myślę, że to jest sytuacja bardzo prosta, szatan w tym momencie mógł, chciał ugrać bardzo wiele, mógł ją doprowadzić do histerii, do bluźnierstw, do kłamstwa, do różnych rzeczy, do złych myśli, do wszystkiego tego, co by ją zabiło wewnętrznie, ale by domu to nie uratowało. A ona pozostała przy tym, aby ocalić siebie w tym wszystkim, może nie tylko siebie, ale można powiedzieć, ocalić siebie w momencie, kiedy już domu ocalić nie może. Ocalić siebie, aby nie myśleć o tym, kto zawinił, kto zrobił, co zrobił, bo to w tym momencie zdruzgocze ją i wielu innych w tym afekcie, bo to jest potężna siła; w tym afekcie wielu ludzi będzie poturbowanych, ponieważ to są ogromne, potężne siły, które w czasie wstrząsu, niepokoju, afektu, nienawiści i agresji ludzie robią, gdzie one spadają na drugiego człowieka w nienawiści i mogą go zniszczyć, zabić. Ludzie nie zdają sobie z tego sprawy, ale ona wiedziała, że musi się teraz modlić, aby nie przyszły jej złe myśli do głowy, aby ją Bóg strzegł, żeby wyszła z tego umocniona, żeby wyszła z tego nie niszcząc siebie ani swojej duszy, ani nie niszcząc żadnego człowieka, bo diabeł w tej chwili chce ugrać jak najwięcej, zniszczyć ją i wiele innych.  To jest sytuacja bardzo ważna, ale jednocześnie zaczynamy dostrzegać, jak ważne jest dla człowieka życie duchowe, i gdy uświadamia sobie, że to życie duchowe jest tak niezmiernie ważne, to w sytuacji ekstremalnej przestaje już myśleć o tym, żeby ratować siebie, bo już nie ma możliwości, ale żeby spotkać się w Bogu, do Boga zmierzać. 2 Tm 1:7-9: „Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia. Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga! On nas wybawił i wezwał świętym powołaniem nie na podstawie naszych czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski, która nam dana została w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasami.”

2 Kor 2:14: „Lecz Bogu niech będą dzięki za to, że pozwala nam zawsze zwyciężać w Chrystusie i roznosić po wszystkich miejscach woń Jego poznania.”

I tu właśnie dostrzegamy tę dzisiejszą sytuację, proszę zauważyć, że dzisiejszy świat to świat śmierci. Tak, śmierci. A dlaczego? Bo dąży do śmierci człowieka, przez grzech do śmierci. Nie chce, żeby człowiek tylko był w grzechu – chce, żeby umarł i już nigdy nie powstał, bo człowiek jest największym zagrożeniem. I teraz spójrzcie na jedną rzecz,. Na tym świecie siły tego świata, rządy tego świata i siły tego świata ciemności ukrywają przed człowiekiem ten stan sprawy. Nie ukazują faktycznych spraw. Dlaczego to robią? Przecież mogliby powiedzieć: mam pełną władzę nad wszystkim i mnie tylko słuchaj. Udają, że człowiek dla nich jest najważniejszy. Nie robią tego, dlatego, bo wiedzą, że człowiek ma w sobie boską obecność i moc. Czyli odzwierciedla to sytuację tę, że siły tego świata demoniczne, które udają wielkich, mocnych i potężnych, oni wiedzą, że człowiek jest potęgą, że człowiek jest mocą i trzeba po prostu z nim obchodzić się jak z jajkiem i trzeba wszystko robić, aby człowiek nie rozpoznał kłamstwa, żeby wydawało się człowiekowi, że jest cały czas w opiece, bo to on w dalszym ciągu ma nakaz Boży panowania nad Ziemią i całym stworzeniem, to człowiek jest potęgą, to człowiek jest mocą, to człowiek jest tym, którego Bóg umacnia i którego Bóg broni. Dlatego oni oficjalnie nie stają do bitwy, oficjalnie nie podnoszą na człowieka ręki i nie mówią: bądź mi posłuszny, bo jak nie, to… Dlatego, że wiedzą, że człowiek jest potęgą i gdy dowie się, że oni go okłamują, to zgniecie ich oddechem Pańskim, z którego ogień wyjdzie, tak jak w Apokalipsie świętego Jana, Ap 20.8 I wyjdzie, by omamić narody z czterech narożników ziemi, Goga i Magoga, by ich zgromadzić na bój, a liczba ich jak piasek morski. 9 Wyszli oni na powierzchnię ziemi i otoczyli obóz świętych i miasto umiłowane; i zstąpił ogień od Boga z nieba i pochłonął ich. Czyli tutaj jest właśnie ta tajemnica ciekawa, że ten ogień, który zstępuje z nieba jest ogniem pożerającym. Diabeł czuje słońce Boga w postaci ognia pożerającego i nic nie jest Go w stanie powstrzymać. Dzisiaj mam taką głęboką pracę, miałem jakąś pracę głęboką nad jakimś problemem, dosyć to był ciężki problem. I zobaczyłem, stanął koło mnie Chrystus, ogromny i potężny, ogromny, ogromny, ogromny i zobaczyłem, że wokół Niego był ogień, płonął, ale On nie był w ogniu, tylko On był światłością cały, a dookoła tej światłości ogień był i to zło i tutaj była walka z tym złem, On spojrzał na nie i ten ogień, którym On był, poszedł w tamtą stronę jak ogień, jak huragan ognia. I wszystko to zostało spalone w jednym momencie i zmiecione i nie było śladu. Jego spojrzenie było jak huragan, huragan ognia, który spalił to wszystko, a On tylko był, On tylko stał, On tylko spojrzał. I ja stałem w tym ogniu i ten ogień mnie oczyszczał, dawał mi siłę, dawał mi życie, czułem się, tak jakbym oddychał czystym tlenem, czułem się bardzo dobrze, lekko a ten ogień mnie przenikał i dawał mi siłę. A tamto po prostu zginęło w jednej chwili i to jest ten ogień pożerający w tej chwili. On wszelkie zło zmiata z powierzchni ziemi i dlatego, gdy jesteśmy wewnętrzną istotą, to ten ogień nas ocala. Ale gdy są ci, którzy są związani ze złem, które osacza światło wewnętrzne, piękną córkę, życie wewnętrzne, gdzie dzisiaj ludzie odczuwają, że budzi się wewnętrzne życie i krzyczą: co się dzieje! – ratunku! – ratujcie nas, brońcie nas przed śmiercią! Ale nie, oni wołają, brońcie nas przed życiem! Mówią przed śmiercią, ale to Życie przychodzi, a oni są śmiercią i wołają, żeby bronić ich przed Życiem, tak naprawdę przed Życiem. Bo życie przychodzi coraz głębsze, potężniejsze i objawia się Chrystus, ponieważ słońce duchowe nas oświetla. Jak to jest powiedziane u Zachariasza, nie będzie już świecy i słońca tego świata, Bóg będzie wam świecił, Bóg będzie wam świecił Sobą. On jest waszym słońcem wewnętrznym. Nie tylko chcę powiedzieć, ale także przekazać. Gdy mówię o tym, to czujemy siebie dalej takimi, jakimi jesteśmy. Czujemy się dobrze, czujemy się radośnie. Co to oznacza? Oznacza, że jesteśmy tym wewnętrznym światłem, wewnętrznym słońcem, wewnętrzną naturą, że w dalszym ciągu, proszę zauważyć, z zewnątrz ktoś patrząc na nas, zobaczy, że my jesteśmy płomieniem, płomieniem płonącym, a my w dalszym ciągu się czujemy człowiekiem Bożym, z nogami, rękami, jako osoba. Ale mimo, że nie jesteśmy związani z tą osobą, jesteśmy ogniem; to ten ogień jest naszą tożsamością i niepotrzebna jest nam ta forma, forma ciała, bo jesteśmy w pełni radośni, świadomi, w pełni żyjący, będąc ogniem. Ogniem, a zauważcie Państwo, List do Hebrajczyków, 1.7 Do aniołów zaś powie: Aniołów swych czyni wichrami, sługi swe płomieniami ognia. To też, jak już mówiłem, jest w Psalmie ujęte, w Psalmie 104.4 Jako swych posłów używasz wichry, jako sługi – ogień i płomienie. To jest właśnie ta prawdziwa siła człowieka, który się w tej chwili staje i człowiek staje się ogniem, jest ogniem; staje się ogniem, płomieniem, ale ma w dalszym ciągu tożsamość swojego istnienia, że istnieje, że jest, że są inni, ale on wie, dlatego jest ogniem, ponieważ wie, że on jest Bożą istotą, z Boga pochodzi. I to On powoduje, że jest ogniem, ponieważ wie skąd przyszedł i dokąd wraca. Za 13:8-9: „W całym kraju – wyrocznia Pana – dwie części zginą i śmierć poniosą, trzecia część tylko ocaleje. I tę trzecią część poprowadzę przez ogień, oczyszczę ją, jak oczyszcza się srebro, i wypróbuję tak, jak złoto próbują. I wzywać będzie mego imienia – a Ja wysłucham, i będę mówił: «Oto mój lud», a on powie: «Pan moim Bogiem».” 

2 Kor 2:15: „Jesteśmy bowiem miłą Bogu wonnością Chrystusa zarówno dla tych, którzy dostępują zbawienia, jak i dla tych, którzy idą na zatracenie;”

Teraz wychodzimy z przestrzeni ciemności i wchodzimy w pełne oświetlenie, a tutaj jest właśnie ta sytuacja, że to oświetlenie jest nie oświetleniem już w tej chwili tylko słońcem, ale jest oświetleniem Boską mocą, Słońcem Bożym. I Słońce Boże, Bóg sam, przenika do natury wewnętrznej, czyli On oświetla wewnętrzną naturę naszego życia, czyli piękną córkę ziemską, czyli odwiecznego człowieka, stworzonego na początku świata przez Boga, na początku pierwszego świata przez Boga, jako istotę niosącą prawdę, miłość, życie i Boską moc do całego wszechświata, aby cały wszechświat mógł poznać Stwórcę wszystkiego, przez miłość, uczucie, oddanie, chwałę. I proszę zauważyć, rozmawialiśmy przecież o superpozycji, że na Ziemi superpozycja ukazywana jest w geoglifach, nie tylko w geoglifach, w postaci dziurki od klucza. Ale przecież, proszę Państwa, w postaci dziurki od klucza są właściwie budowane kościoły razem z dziedzińcami, a Watykan tym bardziej. Watykan jest zbudowany w postaci dziurki od klucza, czyli jest tutaj okrąg z otwarciem na całą przestrzeń dziedzińca i z góry patrząc jest to dziurka od klucza. A jest to właśnie ta tajemnica superpozycji, czyli jest strażnikiem jakoby superpozycji i głównym tym, aby się nigdy ona nie otworzyła i zawsze była zamknięta, iżby człowiek nigdy nie wznosił się ku doskonałości Bożej, ponieważ kościół śmierci jest po to, aby nigdy człowiek nie znalazł Boga i nie jest to tak, że on zabrania szukać Boga. Nie, on nie zabrania szukać Boga – daje nieprawdziwego, daje złudzenie. Ponieważ człowieka nie można powstrzymać w poszukiwaniu Boga i wiedzą o tej sytuacji ci, którzy to robią, i wiedzą, że muszą dać Boga, ale nie tego i List św. Pawła, że nie tego dają, 2Kor 11.3 Obawiam się jednak, ażeby nie były odwiedzione umysły wasze od prostoty i czystości wobec Chrystusa w taki sposób, jak w swojej , chytrości wąż uwiódł Ewę. 4 Jeśli bowiem przychodzi ktoś i głosi wam innego Jezusa, jakiegośmy wam nie głosili, lub bierzecie innego ducha, któregoście nie otrzymali, albo inną Ewangelię, nie tę, którąście przyjęli – znosicie to spokojnie. Czyli chodzi o tę sytuację, że została spowodowana deprymacja człowieka; deprymacja aby nie silił się na szukanie odpowiedzi, tylko dostawał odpowiedź już gotową. Jak to robi dzisiejszy świat. Jeszcze pięćdziesiąt lat temu, no więcej, siedemdziesiąt lat temu, kiedy powstała telewizja, to telewizja odzwierciedlała rzeczywistość świata, ale dzisiaj telewizja kształtuje własny świat i dzisiaj świat wygląda w taki sposób, jak wygląda, ponieważ, i ludzie wyglądają tak, jak wyglądają, bo otrzymują papkę informacyjną i ludzi się nie nakłania do poszukiwania. Ludzi nakłania się do słuchania i wiedzenia tego, co dzisiejsza telewizja przedstawia jako rzeczywistość. I ludzie nigdy tam nie byli, a uważają, że to właśnie tak wygląda. I to tak dzieje się z prawdą. Prawda musi być zaakceptowana, podpisana i muszą się na tę prawdę zgodzić i prawda jest taka, jak ci, którzy tę prawdę chcą przekazać, mimo że wcale nie mają nic wspólnego z prawdą. I dzisiejszy świat nauczył się tej papki informacyjnej od dzisiejszego kościoła śmierci. Kościół śmierci przedstawia tę papkę informacyjną, jak należy się wyzwalać, co się wydarzyło itd., itd., dzisiaj wie, że jest grzesznikiem, że chodzi w grzechach i jakiekolwiek siły będą działały, to i tak się z grzechów nie wydobędzie, jakiekolwiek. Grzech pierworodny będzie nieusuwalny, nie da się go usunąć, on będzie wiecznie i koniec. A dlaczego? Bo Adam został uznany za pana tego wszystkiego, który jest sprawcą tego grzechu. I tutaj jest sytuacja tego rodzaju, że właśnie te wszystkie rzeczy, są deprymacją. Deprymacja, czyli ograniczenie dostępu do rozumienia, poszukiwania, bo deprywacja sensoryczna jest znowu czymś innym. Ale tutaj jest to pewnego rodzaju deprymacja, czyli zostaw, nie szukaj, wystarczy ci to, bądź szczęśliwy, że mówimy ci prawdę, że to właśnie tak wygląda, nie szukaj, ponieważ to jest niepotrzebne, zaufaj swoim kierownikom prawdy. Mówię tu o tej sytuacji, ponieważ w dzisiejszym świecie dzisiaj objawia się ponownie prawda. Ponownie. Ez 2:8-10: „Ty więc, synu człowieczy, słuchaj tego, co ci powiem. Nie opieraj się, jak ten lud zbuntowany. Otwórz usta swoje i zjedz, co ci podam». Popatrzyłem, a oto wyciągnięta była w moim kierunku ręka, w której był zwój księgi. Rozwinęła go przede mną; był zapisany z jednej i drugiej strony, a opisane w nim były narzekania, wzdychania i biadania.”

2 Kor 2:16: „dla jednych jest to zapach śmiercionośny – na śmierć, dla drugich zapach ożywiający – na życie. A któż temu sprosta?”

Dlaczego mówię ponownie? Dlatego, że Apokalipsa św. Jana, 10.11 mówi bardzo wyraźnie, nawet może od 9 przeczytam: Ap 10.9 Poszedłem więc do anioła, mówiąc mu, by dał mi książeczkę. I rzecze mi: ,,Weź i połknij ją, a napełni wnętrzności twe goryczą, lecz w ustach twych będzie słodka jak miód”. 10 I wziąłem książeczkę z ręki anioła i połknąłem ją, a w ustach moich stała się słodka jak miód, a gdy ją spożyłem, goryczą napełniły się moje wnętrzności. I to one, wnętrzności, mówią. 11 I mówią mi: „Trzeba ci znowu prorokować o ludach, narodach, językach i wielu królach”. I to się w tej chwili dzieje, to się w tej chwili dzieje. Ponownie jest ujawniona prawda wewnętrzna, prawda o fakcie, nie prawda jako papka informacyjna, ale o fakcie Bożym. Czyli Bóg złożył ofiarę ze Swojego Życia, Chrystus Pan, który jest Bogiem, złożył ofiarę ze Swojego Życia na rozkaz Ojca i to jest fakt. Usunął grzech i to jest fakt. Uśmiercił naszego ducha grzesznego i to jest fakt. I dzisiaj ludziom się wmawia, że to nie jest fakt. Faktem jest, że to, że mają grzech, a tamto nie jest faktem. Tylko, że to Chrystus jest Panem, to On jest tym, który to uczyli. I dzisiaj już zapomina się o jednej rzeczy bardzo istotnej. Zapomina się o słowach, które są napisane w Dziejach Apostolskich 4.19, już się o tym nie pamięta, a nawet je się traktuje jako herezję. Dz 4.19 Lecz Piotr i Jan odpowiedzieli…, gdy zakazywali świętemu Piotrowi i Janowi głosić Jezusa Chrystusa, …Lecz Piotr i Jan odpowiedzieli: na te słowa „Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga. 20 Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli”. My nie możemy nie mówić tego, w co uwierzyliśmy, nie możemy przestać mówić o tym, w co uwierzyliśmy a uwierzyliśmy w Jezusa Chrystusa Syna Bożego, że uwolnił nas od grzechów, a jest nadrzędną mocą nad całą ziemią, nie ma żadnej siły mocniejszej od Niego, Bóg Ojciec i Duch Święty, On uwolnił nas od grzechów, całkowicie własną mocą wykupił nas, ponieważ stał się okupem za nas, sprzedanych diabłu przez Adama. Wykupił nas i my wierzymy, ponieważ nie ma większej mocy na ziemi i w niebie i pod ziemią, nie ma, która by była większa od Chrystusa i nie ma dzieła większego, które by było większe od Chrystusa. Powiedział i zrobił. A dzisiejszy świat nie chce tego uznać. My mamy tutaj władzę, dał nam władzę, możemy „ustalać własną prawdę”, możemy powiedzieć, że nie, nie zrobił tego, (KKK) nas słuchajcie, my mamy władzę, jesteśmy blisko was; wymuszamy strachem posłuszeństwo. I który nie słucha, to go we dwa kije, a Bóg jest daleko, nic nam nie zrobi, ale my jesteśmy blisko, możemy was ukarać. I tu jest sytuacja taka, że lękiem to jest wszystko zawłaszczane, a o lęku jest znowu werset 1J 4.18 W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. I tutaj kara spadnie na tych, którzy nie będą słuchali kościoła śmierci, mówię śmierci, dlatego że ten kościół jest kościołem grzechów a jeśli jest kościołem grzechów, to i śmierci, bo z powodu grzechu przyszła śmierć a ten grzech w tym kościele jest faworyzowany, a nawet nakazywany w drugim kanonie: kto nie uwierzy, że ma grzech pierworodny i nie uwierzy, że Adam jest władzą nad tym światem, to wyrzucimy go z kościoła, do którego jeszcze nie wszedł. Ekskomunikujemy jego z kościoła śmierci, mimo że w nim nie jest. Bo to tak trzeba powiedzieć, bo kto nie jest w kościele śmierci, ten jest w Chrystusie. To jest tak właśnie. I werset, który tutaj przedstawia św. Paweł, bardzo istotny i ważny, który dociera aż do głębin naszych: Jeżeli ja was zasmucam, kto mi radość sprawi, jeśli nie ten, którego ja zasmucam? Jeśli zasmucam Ciebie, mówi święty Paweł, zasmucam tym, że Jezus Chrystus złożył ofiarę ze Swojego Życia i uśmiercił tego człowieka, ciebie i dał ci Swoje Życie, jesteś smutny bardzo, to przyniesiesz mi radość, kiedy uwierzysz, że żyjesz. Kiedy uwierzysz. I my jesteśmy wszyscy żyjący. Rz 14:11-14: „Napisane jest bowiem: Na moje życie – mówi Pan – przede Mną klęknie wszelkie kolano. a każdy język wielbić będzie Boga. Tak więc każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu. Przestańmy więc wyrokować jedni o drugich. A raczej to zawyrokujcie, by nie dawać bratu sposobności do upadku lub zgorszenia. Wiem i przekonany jestem w Panu Jezusie, że nie ma niczego, co by samo przez się było nieczyste, a jest nieczyste tylko dla tego, kto je uważa za nieczyste.”

2 Kor 2:17: „Nie jesteśmy bowiem jak wielu, którzy kupczą słowem Bożym, lecz ze szczerości, jak od Boga mówimy w Chrystusie przed Bogiem.”

Dzisiejszy kościół śmierci ukazuje, dokąd ma zmierzać człowiek; czyli szukać grzechów, nie do Boga, bo Bóg go nie przyjmie, ani Chrystus go nie przyjmie, ani Duch Święty go nie przyjmie, bo jest grzesznikiem. Ale przecież jest przekazywana „nauka”, jest tak,?! – ale to jest prawda. Jeśli Państwo nawet powiecie komuś o tym, że jest bez grzechu, to powiedzą, że to jest straszna pycha i straszna herezja, bo nie ma ludzi bez grzechu. I proszę zauważyć, tu chcę powiedzieć, co uczyniła ta deprywacja i deprymacja, i deprawacja, człowiek został zdeprawowany, skierowany do deprymacji i deprywacji, czyli zabroniono mu poszukiwania, pukania i pytania. Łk 11:10: „Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.”  Zabronione jest pytać i stukać, tylko po prostu karanie i karanie. A te wszystkie budowle, które dzisiaj istnieją na świecie, które są miejscem przebywania tak naprawdę kościoła śmierci, są za nasze pieniądze. Za nasze pieniądze one są, nie za niczyje inne, aby nas udręczać i nie pozwalać nam żyć w Bogu. Abyśmy się własną ręką zabili, tak jak adwersarze chcieli zmusić Hioba, żeby się własną ręką zabił. I tu jest sytuacja właśnie, proszę zauważyć, ten świat tak wygląda, że zauważcie: Hiob był najmądrzejszym człowiekiem na wschodzie i najbogatszym człowiekiem na wschodzie, ale zawsze dziękował Bogu za to bogactwo. I gdy Bóg odebrał Hiobowi bogactwo, domy i wszystko inne, to Hiob w dalszym ciągu dziękuję Bogu, a żona mówi: bluźnij Bogu i umieraj, ty lubisz być biedny, potrafisz być biedny, a ja nie potrafię być biedna, ja tylko potrafię być bogata. I co się stało z ludźmi, którzy znali Hioba? Nawet nie chcieli mu wody podać, jego słudzy wcześniejsi, ponieważ już nie był bogatym. I dlatego jest jeden z wersetów, słudzy moi nie chcą mi wody podać, bo siedzę na gnoju i drapię się skorupą w trądzie. Ci, którzy mi przedtem służyli i ścigali się, który pierwszy mi przyniesie wody, dzisiaj nie chcą mi jej podać, bo jestem biedny. Czyli bieda spowodowała to, że przestali mnie lubić, kochać i w ogóle uznawać. Ale Bóg nie. Mimo, że stałem się biedny, w trądzie i w gorączce siedzę na gnoju, to Bóg nie przestał mnie kochać, On jedynie mnie kocha. Żona mnie opuściła, moi przyjaciele mnie wystawiają na próbę i chcą, żebym się własną ręką zabił. Ale z prób wyjdę czysto jak złoto. I proszę zauważyć trzy elementy, trzy aspekty dzisiejszego życia człowieka w księdze Hioba, pierwszy aspekt odzwierciedla umysł i rozum: Hi 23.1 Hiob na to odpowiedział i rzekł: 2 „I dziś ma skarga jest gorzka, bo ręką swą ból mi zadaje. 3 Obym ja wiedział, gdzie można Go znaleźć, jak dotrzeć do Jego stolicy? 4 Wszcząłbym przed Nim swą sprawę i pełne dowodów miał usta. 5 Gdybym znał słowa obrony, wiedział, co On mi odpowie… 6 Czy natrze na mnie gwałtownie? Raczej zwrócił na mnie uwagę. 7 Z nim się oprawiłem niewinny. Mój sędzia wypuści mnie wolno. To cały czas rozum mówi: 8 Pójdę na wschód: tam Go nie ma; na zachód – nie mogę Go dostrzec. 9 Na lewo sieje zniszczenie – nie widzę, na prawo się kryje – nie dojrzę. Teraz serce: 10 Lecz On zna drogę, którą kroczę, z prób wyjdę czysty jak złoto. 11 Moja noga kroczy w ślad za Nim, nie zbaczam, idę Jego ścieżką; 12 nie gardzę nakazem warg Jego i w sercu słowa ust Jego chowam. 13 Lecz On doświadcza, kto zmieni? Tu jest napisany taki tytuł: „Tai udrękę w sercu”. Ale Hiob tak nie mówi, tutaj pisarz napisał: tai udrękę w sercu?! A Hiob mówi: 13 Lecz On dopuszcza, kto zmieni? On postanowił, wykonał. 14 Plany wykonać potrafi. Wiele ich tai w swym sercu. I tu Hiob wcale nie mówi tego z bojaźnią, tylko, że tam jest ratunek! Mimo, że wygląda po ludzku na koniec, to on tam widzi w Nim ten ratunek. I teraz ciało: 15 Więc drżę przed Jego obliczem, ze strachem o Nim rozmyślam. 16 Bóg grozą przenika me serce, Wszechmocny napełnia mnie lękiem. 17 Bodajbym w mroku zaginął, ciemności miał przed oczami! Czyli są trzy etapy, trzy aspekty, które przedstawia tutaj Hiob: umysł, serce i ciało. One mają trzy spojrzenia. Jeden chce walczyć już teraz. Serce – On wie, dokąd zmierzam, będę szedł za Nim – nie zginę. Ciało mówi: nie zdzierżę!, ciemność!, ucieknę, zakopię się w norze, bylem już teraz zginął, żebym na to nie patrzył! To też jest odniesienie do ciała. Też Hi 3.24 „Płacz stał mi się pożywieniem, jęki moje płyną jak woda, 25 bo spotkało mnie, czego mi się lękał, bałem się, a jednak to przyszło. 26 Nie znam spokoju ni ciszy, nim spocznę, już wrzawa przychodzi.” Więc tutaj ukazane są trzy elementy natury człowieka. Pierwszy rozum, który chce mieć władzę, chce w sądzie się sądzić z Bogiem, dochodzić prawdy. Ale tak wcale nie jest, Bóg jest dobry i gdy serce mówi: On jest dobry, wszystko jest w porządku, nie niepokój się, nie chciej walczyć z Bogiem! Hi 42.5 „Dotąd Cię znałem ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cię wzrokiem, stąd odwołuję, co powiedziałem, kajam się w prochu i w popiele” – umysł przedstawia: gadałem, co popadnie, plotłem, Panie wybacz mi moje obwinianie Ciebie, nie chciałem tego robić, ponieważ byłem chory, trąd miałem, racz spojrzeć na ten trud i uznać gorączkę moją i że na gnoju siedziałem. A tam trzech przyjaciół chciało mnie zniszczyć, spójrz na to, że ciężko miałem. Mówi wcześniej: Hi 42.2 „Wiem, że Ty wszystko możesz, co zamyślasz, potrafisz uczynić – czyli serce. A później umysł mówi: Wybacz mi, nie chciałem tego czynić, plotłem, bo gorączka mi umysł zmąciła. Za 7:11-13: „Ale oni nie chcieli słuchać. Przybrali postawę oporną i zatkali uszy, aby nie słyszeć. Serca ich stały się twarde jak diament – nie zwracali uwagi na Prawo i na słowa Pana Zastępów, którymi napominał przez Ducha swojego za pośrednictwem dawnych proroków. I Pan Zastępów zapłonął wielkim gniewem. I tak się stało: «Ponieważ oni nie słuchali, kiedy wołałem – i Ja nie wysłucham, kiedy oni wołać będą – mówi Pan Zastępów.”

2 Kor 3:6: „On też sprawił, żeśmy mogli stać się sługami Nowego Przymierza, przymierza nie litery, lecz Ducha; litera bowiem zabija, Duch zaś ożywia.”

2Kor 11.2 „Jestem bowiem o was zazdrosny Boską zazdrością. Poślubiłem was przecież jednemu mężowi, by was przedstawić Chrystusowi jako czystą dziewicę.” Ale obawiam się, że inaczej postąpicie i nie będzie się wam w ogóle Chrystus podobał, bo ani nie ma bogactwa na tej ziemi, tylko Krzyż i trochę gwoździ. To poszukamy czego innego. Czyli 3 „Obawiam się jednak, żeby nie były odwiedzione umysły wasze od prostoty i czystości wobec Chrystusa w taki sposób, jak w swojej chytrości wąż uwiódł Ewę.” Czyli tu jest niebezpieczeństwo, że święty Paweł powierza ich duszę Chrystusowi, a oni ulegają pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pysze tego życia i chcą zdążać do innego całkowicie życia, które ich udręczy i prowadzi do śmierci. Czyli do czego zdążają? Odpowiedź jest bardzo prosta. Było powiedziane o przybranych dzieciach Bożych, przybrani Synowie Boży to są ci, którzy żyją teraźniejszością nieba. Ale pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nakazuje żyć pożądliwością tego świata, bo to cieszy diabła, a człowieka otępia i człowiek już tego nie pojmuje, nie rozumie,  Zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa. Ale przecież jest powiedziane, Rz 7.4 „Tak i wy, bracia moi, dzięki ciału Chrystusa umarliście dla Prawa, by złączyć się z innym – z Tym, który powstał z martwych, byśmy zaczęli przynosić owoc Bogu.” Więc ludzie dlatego tak reagują, ponieważ wolą umarłego niż Zmartwychwstałego, bo szatan woli umarłego. Mimo że, jak to jest powiedziane, z Krzyża uczynił świętą naturę i hańby Mu to nie przyniosło, ale był to stan konieczny do świętości. Mamy być świadomi Zmartwychwstania i wiedzieć, że Krzyż jest niezmiernie ważny, bo nas przeprowadził do nowego życia, ale nie może nas zatrzymać w tym miejscu! Nie może nas w tym miejscu zatrzymać! Dlatego Jezus Chrystus przedstawia tę sytuację: Rz 7.4 „Tak i wy, bracia moi, dzięki ciału Chrystusa umarliście dla Prawa, by złączyć się z innym – z Tym, który powstał z martwych, byśmy zaczęli przynosić owoc Bogu.” A inny werset, zauważcie Państwo: 2Kor 5.16 „Tak więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała, a jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa to już więcej nie znamy Go w ten sposób.” Odnoszę się właśnie do tej sprawy: 17 „Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie Zmartwychwstałym Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To co dawne minęło a o to wszystko stało się nowe.” Bo to jest prawda, nowe. Czyli odniesienie do listu świętego Piotra, wszystko stało się nowe 1P 1.23 „Jesteście bowiem ponownie do życia powołani nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki słowu Boga, które jest żywe i trwa.” Jesteście nowym stworzeniem, ponownie powołani do życia, stare przeminęło a oto wszystko stało się nowe. I jest to całkowicie prawda, nie możemy żyć przeszłością. Dlaczego nie Jezusem Chrystusem ukrzyżowanym? – bo jest przecież Zmartwychwstały, dlatego, że to śmierci i diabłu potrzebny jest umarły Jesus Chrystus; szatanowi aby świat, który on ukradł, aby przypadł. Bóg przedstawia przez Izajasza: Bóg przez proroków przemawiał do wszystkich ludzi na różne sposoby, nie na jeden, na różne sposoby, na różne sposoby a dzisiaj tym sposobem, że tak mogę powiedzieć, przemawiania jest to o czym mówi Apokalipsa św. Jana, trzewia czyli uczucie, odczucie prawdziwej natury Ap 10.11 I mówią mi: „Trzeba Ci znów prorokować o ludach, narodach, językach i o wielu królach”. Ale co to oznacza? To są słowa bardzo głębokie i tajemne, jest tam napisane w tych słowach: mówię o trzewiach, one nie mówią, one czują. Ap 10.9 „Poszedłem więc do anioła, mówiąc mu, by dał mi książeczkę. I rzecze mi: „Weź i połknij ją, a napełni wnętrzności twe goryczą, lecz w ustach twych będzie słodka jak miód”. 10 I wziąłem książeczkę z ręki anioła i połknąłem ją, a w ustach moich stała się słodka jak miód, a gdy ją spożyłem, goryczą napełniły się moje wnętrzności.” Czyli poczuły tę naturę. Więc o czym jest powiedziane w Apokalipsie św. Jana 10.11? Że uczucie przemawia, nie słowo, uczucie, bo Duch zamieszkał, Duch Boży zamieszkał w głębinach w człowieku i uczucie przemawia, dlatego dzisiejsza mowa jest do uczucia, do ducha, do przemiany, i jak to jest powiedziane, jak książeczka dzisiejsza i jak książeczka ówczesna, Bóg ogniem pożerającym, w jednych powoduje gorycz wewnętrzną, innym radość i spełnienie, innym gorycz i płomienie, gorycz i ogień pożerający. A ci, którzy wierzą, czują radość, ponieważ są wewnętrzną istotą, a jeśli coś płonie, to nie oni, to wszystko to, co ma spłonąć, co nie jest nimi. Ale Bóg dał właśnie człowiekowi od dwóch tysięcy lat właśnie to Słowo, Moc, aby co się stało? Aby nie spłonęli, ale żyli i ogniem się stali i w dalszym ciągu Mu służyli. Czyli tu chodzi o tę sytuację że dwa tysiące lat Jezus Chrystus uczynił człowiekowi, aby stał się wewnętrznym czystym człowiekiem, którego życiem jest ogień Boga, życie Boga. Stają się płomieniami ognia, żywymi istotami i dzisiaj rozumiemy ten psalm, który Duch Święty pozwolił mi napisać, a właściwie to nie ja go pisałem, ja właściwie tylko mogłem go zapisać i ułożyć, ale tylko żeby on formę liter przybrał a literą nie był: ogniami tymi są Synowie Boży, oni idą świat podpalić, zapalić ogniem Miłości Pańskiej, bo oni ogniami tymi, przyszli świat podpalić, zapalić Miłością Pańską. 2 Kor 5:19-21; 6:1-2: „Albowiem w Chrystusie Bóg jednał z sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania. Tak więc w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem! On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą. Współpracując zaś z Nim napominamy was, abyście nie przyjmowali na próżno łaski Bożej. Mówi bowiem [Pismo]: W czasie pomyślnym wysłuchałem ciebie, w dniu zbawienia przyszedłem ci z pomocą. Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia.”

 

Link do nagrania wykładu – 14.03.2025
Link do wideo na YouTube – 14.03.2025
Link do nagrania w Spotify – 14.03.2025