UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Powitanie

Zajmuję się rozwojem wewnętrznym, poszukiwaniem, poddawaniem się nieustannej przemianie przez Ducha Świętego, który w różny sposób mnie dotykał i przemieniał i czyni to w dalszym ciągu.
Pamiętam swoje okresy sprzed 30-tu, 35 lat, że byłem niekiedy w wielomiesięcznej ciemności. Ale nie przeszkadzało mi to; był to po prostu lekki ucisk, mimo że wszędzie wszystko było jałowe, czyli można było powiedzieć, że jakoby był zamknięty dostęp do wszelkiej wiedzy. Ale była Wiara, i czułem się dobrze, bo byłem z Chrystusem nieustannie, On tam był ze mną. Już w owym czasie wiedziałem bardzo jasno, że kiedy jestem z Nim, to nie mam czego się obawiać, bo On jest Bramą. Nie jestem zamknięty nigdzie, On jest Bramą, więc mogę w każdej chwili stąd wyjść. I gdy dochodziłem do takiego wewnętrznego już przekonania do samego końca, że przekonane było we mnie już wszystko, to byłem już na zewnątrz, ciemność ustępowała i była światłość, nowa przestrzeń. To jest jak przeciskanie się przez ciasną przestrzeń między jednym światem a drugim, jak rodzenie się, jak narodziny dziecka, które wychodzi z jednego świata, przechodzi do drugiego świata i wtedy jesteśmy już w drugim świecie i wszystko jest nowe. Ale jedno jest to samo, niezmienne – Wiara, Nadzieja i Miłość.

Tematy te poruszane są na prowadzonych kursach i wykładach. Na stronie znajdują się informacje o nich, a także o terapiach indywidualnych. Wykłady spisane w plikach PDF można przeczytać w dziale Wykłady PDF. Nagrania dzwiękowe można odsłuchać na zaprzyjaźnionej stronie: Link

Ireneusz Wojciechowski

Jud 1:3-4: „Umiłowani, wkładając całe staranie w pisanie wam o wspólnym naszym zbawieniu, uważam za potrzebne napisać do was, aby zachęcić do walki o wiarę raz tylko przekazaną świętym. Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, którzy dawno już są zapisani na to potępienie, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego zamieniają na rozpustę, a nawet wypierają się jedynego Władcy i Pana naszego Jezusa Chrystusa.”

DZIEŃ DOBRY PAŃSTWU, OBECNIE WYKŁADY ODBYWAJĄ SIĘ W TRYBIE STACJONARNYM ORAZ TRANSMISJE NA ŻYWO W FORMIE WEBINARIUM.

Webinarium oglądać można:
– na podstronie Wykłady LIVE: Link
– na Tiktoku: Link
– na kanale Youtube: Link
– wewnątrz grupy facebookowej: Link
– na stronie facebookowej: Link

Najbliższe nasze spotkanie odbędzie się w piątek 25.04.2025r. od godziny 17:00 do 19:00 w Łodzi, w pałacyku przy ulicy Pabianickiej 152/154.

Dołącz do naszej grupy na facbooku jeśli chcesz zadać pytanie lub porozmawiać: Link

Jezus Chrystus uśmiercił naszą grzeszną naturę w swoim ciele, przybitym do Krzyża, abyśmy już nie byli pod wpływem grzechu. Rz 6:6 „To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała, dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu.” – dzisiaj jest właśnie rocznica naszej wielkiej radości, ponieważ zostaliśmy uśmierceni w Jego ciele przybitym do Krzyża, aby nasza grzeszna natura poniosła całkowicie śmierć – i gdy On powstaje z martwych, my razem z Nim powracamy do życia, a On nas powołuje: „Jesteście bowiem ponownie do życia powołani, nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki słowu Boga, które jest żywe i trwa.” (1P 1:23) Tym nasieniem jest Chrystus, Bóg, Duch Święty – Niezniszczalny. Zostaliśmy uwolnieni od starego człowieka, stary człowiek został usunięty razem ze wszystkim (Kol 3:9). Dzisiaj powinna nasza wewnętrzna natura emanować światłem – to jest pamięć o naszej wolności i ta wolność w nas trwa, a nie jest tylko pamięcią. Dzisiaj właśnie – to jest rocznica – my zostaliśmy uśmierceni dla Życia; św. Paweł przedstawia tę sytuację, że jak się to raz stało, to jesteśmy świętymi i nic tego nie zmieni – już nie wspominamy Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego i Umarłego: 2Kor 5:16 „Tak więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała;” – ja patrzę na ludzi i widzę ludzi, których Chrystus odkupił, widzę w nich doskonałość Chrystusa – „a jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy Go w ten sposób. 17 Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie,” – czyli uwierzył i trwa – „jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe.” I to nowe jest. Dlatego my mamy tę świadomość i musimy mieć nieustannie umacnianą tę świadomość, że jesteśmy nowym stworzeniem, wolnym od grzechów. A dzisiejszy dzień celebruje nam to, że zostaliśmy przez Chrystusa uśmierceni i żadne grzechy tego nie zatrzymają – i to tylko Jego dzieło uwolniło nas i jesteśmy wolni. Dzisiejszy dzień jest właśnie prawdziwą radością z tego, że jesteśmy wolni i nie mamy już złego ducha. Uznać dzieła Chrystusa w sobie i uznawać, że jesteśmy wolnymi – to jest synostwo Boże; synostwo Boże jest najgorszą rzeczą, jaka może spotkać otchłań. Bo to synowie Boży są posłani tam i oni tam zstępują, uzbrojeni w zbroję Bożą; to oni tam, potężną mocą Miłości Chrystusowej, z mocą Chrystusa tam wydobywają piękną córkę ziemską, która właśnie miłością jest tylko ocalona – nie można jej wydobyć w inny sposób, tylko można miłością ją wydobyć – czyli: miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem. Innej drogi nie ma: miłujcie tych, którzy was nienawidzą, po tym poznają was, że jesteście Chrystusowi, że jesteście ode Mnie, bo miłujecie tych, którzy was nienawidzą. Nie łączcie się z ciemnością piekła, ale łączcie się ze Zwycięstwem, które dał nam Chrystus; łączcie się ze Zwycięstwem, ponieważ ono dzisiaj pokonuje w nas śmierć, to dzisiaj jest rocznica pokonywania śmierci przez Chrystusa Pana i przejścia do całkowicie nowego Życia. Kol 3:1: „Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga.”

Flp 3:3: „My bowiem jesteśmy prawdziwie ludem obrzezanym – my, którzy sprawujemy kult w Duchu Bożym i chlubimy się w Chrystusie Jezusie, a nie pokładamy ufności w ciele.”

Dzisiaj mamy piąty dzień Jerozolimy; pierwszy dzień: „Ojcze Nasz, który jesteś w niebie” – czyli Jezus Chrystus wjeżdża do Jerozolimy i mówi: „kto Mnie widzi, widzi Ojca”; drugi dzień – poniedziałek: „uświęciło się imię Twoje”; trzeci: „przyszło Królestwo Twoje”Jak Królestwo Mnie dałeś, Ja daję im; „chleba mojego powszedniego dałeś nam dzisiaj” – czyli czwartek; piątek: „odpuściłeś nam nasze winy, jako my odpuściliśmy naszym winowajcom”; sobota: „nie dopuściłeś, abyśmy ulegli pokusie”; i – „zbawiłeś nas ode złego”, czyli zstąpiłeś do głębin i uratowałeś nas, i zmartwychwstałeś. Dzisiaj mamy to odpuszczenie grzechów: „odpuściłeś nam nasze winy, jako my odpuściliśmy naszym winowajcom”. Miłosierdzie Boże jest tak głębokie, sprawiedliwość Miłosierdzia Bożego jest taka, że Bóg wie, że jest to sprawiedliwe, że Jego Syn składa ofiarę ze swojego Życia za ludzi, którzy na to nie zasługują z powodu swojego postępowania – i jest to sprawiedliwe. A dlaczego? – bo spójrzmy teraz na tę sprawiedliwość: jest matka, która rodzi swoje dziecko; i jest wybór – albo dziecko przeżyje, albo matka przeżyje, i ona musi decydować – i sprawiedliwym jest to, żeby ono żyło, żebym ja umarła – to jest sprawiedliwe. To jest sprawiedliwość miłości – tylko miłość może rozumieć tę sprawiedliwość; to jest sprawiedliwe, aby ono żyło, a ja, żebym umarła, bo to jest sprawiedliwość, to jest sprawiedliwość miłości. Dlatego Bóg, składając ofiarę ze swojego Życia – jest to sprawiedliwość Miłości za dusze, za człowieka. A dlaczego? – bo miłość do tych dusz ma tak ogromną, że Syna swojego posyła, aby ludzie żyli – i to jest sprawiedliwość Miłości. Miłość jest tak ogromna, że siebie poświęca dla Życia, ale ona nie umiera, bo ona umrzeć nie może, ona jest nieśmiertelna – Miłość jest nieśmiertelna. I dlatego my też zostaliśmy z Miłości powołani do życia: 1P 1:23 „Jesteście bowiem ponownie do życia powołani nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki słowu Boga, które jest żywe i trwa.” Kol 3:2-3: „Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu.”

2 Kor 5:14: „Albowiem miłość Chrystusa przynagla nas, pomnych na to, że skoro Jeden umarł za wszystkich, to wszyscy pomarli.”

Nasze dzisiejsze spotkanie, które jest w Wielki Piątek – ten dzień odczuwamy bardzo dziwnie, kościół katolicki obchodzi ten dzień jako obchodzenie śmierci Jezusa Chrystusa, ale przecież św. Paweł mówi bardzo wyraźnie, w 2Kor 5:16 „Tak więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała; a jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy Go w ten sposób.” Dzisiejszy kościół katolicki, chrześcijański nieustannie zna Jezusa Chrystusa uśmierconego, ale Jezus Chrystus nie chce, abyśmy Go znali w taki sposób, dlatego że ten czas przeminął. Dlaczego przeminął? – ponieważ w tej chwili już nie ma Adama – jest nowy Adam, czyli Chrystus, jest nowa prawdziwa, potężna Moc – Jezus Chrystus, Syn Boży, który przyszedł nas wprowadzić do całkowicie nowego Życia, o czym mówi 1P 2:9 „Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła,” – dzisiejsi ludzie wcale nie chcą tego rozgłaszać, chcą rozgłaszać to, że śmierć w dalszym ciągu panuje. I co dzisiaj ludzie oglądają w grobie? – siebie, nie Chrystusa, Jego tam nie ma – On zmartwychwstał, On jest Żywy; oglądając umarłego; oglądają siebie umarłych i płaczą nad swoją śmiercią, bo ta śmiertelna natura jest dla nich wszystkim, nie znają tej duchowej. Chrystus przywraca im duchową naturę, ale oni nie chcą jej znać. Co się dzisiaj dzieje? – wszędzie „w powietrzu” jest ciemność, jest rzeczywisty stan płaczu, niepokoju, ciemności, łączności z grzechem, z szeolem, z otchłanią i z mrokiem. To nie jest właściwe i to nie jest sytuacją, która nie pozostawia  śladów. Św. Paweł przedstawia te słowa, o nas i o ludziach, którzy uwierzyli: „Tak więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała; a jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy Go w ten sposób. 17 Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe”. Dla tych wszystkich ludzi nie ma nic nowego, nie są nowym stworzeniem – są w dalszym ciągu stworzeniem, które nieustannie opłakuje swoje martwe, grzeszne ciało, o czym jest napisane w Rz 6:6 „To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu.” To, że ludzie zostali wydobyci z niewoli grzechu jest dla nich największą tragedią, jaka ich mogła spotkać; i dzisiaj ta tragedia jest celebrowana – nie jest celebrowane Zmartwychwstanie. Zmartwychwstanie jest celebrowane przez świadomość Chrztu: Ga 3:27 „ Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa.” – więc na pewno nie jest to celebrowanie przebywania w Chrystusie Zmartwychwstałym, ale w ciemnościach. Rz 7:4 „Tak i wy, bracia moi, dzięki ciału Chrystusa umarliście dla Prawa, by złączyć się z innym – z Tym, który powstał z martwych, byśmy zaczęli przynosić owoc Bogu.” Dzisiejszy świat jest nieustannie powstrzymywany od przynoszenia owoców Bogu i łączenia się ze Zmartwychwstałym – cały czas celebruje grzech i śmierć – a trzeba pielęgnować w sobie Zmartwychwstanie, bo ono jest dawcą Życia, a nie śmierć. Ludzie celebrują śmierć, a nie radują się ze swojej śmierci, która została zadana im już dwa tysiące lat temu, tego że uśmiercił Jezus Chrystus ich stare grzeszne ciało: „To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu.” (Rz 6:6) My jesteśmy świadomi, że Chrystus Pan uwolnił nas od grzechów i dlatego my coraz bardziej jesteśmy radośni właśnie z tego, że możemy przynosić Bogu owoc. Dzisiejszy dzień powinien upamiętniać, jak bardzo są święci, jak bardzo są doskonali, jak bardzo zostali przywróceni do Boga, i jak bardzo wiara łączy ich z łaską – powinni o niej pamiętać, a pamiętają tylko o tym, że są śmiertelnymi i płaczą z tego powodu, że ta śmiertelność od nich odeszła i w tym momencie są zgubieni, zagubieni i nie wiedzą, jak dotrzeć do swojej prawdziwej natury. Ale ta właśnie prawdziwa ich natura właśnie została wydobyta. Proszę zauważyć List św. Pawła, Kol 2:9 „W Nim bowiem mieszka cała Pełnia: Bóstwo, na sposób ciała, 10 bo zostaliście napełnieni w Nim, który jest Głową wszelkiej Zwierzchności i Władzy.” Ciekawą sytuacją jest to, że ludzie uważają, że to się dzieje przez pięć minut w czasie Zmartwychwstania, a później już tego nie ma. Czytając Listy św. Pawła, Ewangelie – ukazują one dokładnie to, o czym jest mowa, ale dzisiejszy kościół śmierci nie mówi o tym – więc ludzie idą za tym, co mówi kościół śmierci, ale nie idą za tym, co mówią Ewangelie, nie są ludźmi, którzy żyją w tej prawdzie. Dlatego my mamy ogromnie ważne zadanie – tym zadaniem jest to, aby zawsze mieć świadomość tego, że jesteśmy synami Bożymi, dlatego, że uwierzyliśmy Chrystusowi. Ga 2:21: „Nie mogę odrzucić łaski danej przez Boga. Jeżeli zaś usprawiedliwienie dokonuje się przez Prawo, to Chrystus umarł na darmo.”

2 Kor 5:15: „A właśnie za wszystkich umarł po to, aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał.”

Synostwo Boże nie jest czymś, co jest niemożliwe i nie dane człowiekowi – właśnie człowiekowi jest dane: Rz 5:1 „Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, 2 dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały…” Dzisiaj tego nie ma, dzisiaj jest właśnie płacz nad tym, że tego nie ma, aby patrzeć na swoją gehennę i swoje cierpienie i swoją ciemność wewnętrzną. A Prawdę dał nam Chrystus, Rz 6:2 „ Jeżeli umarliśmy dla grzechu, jakże możemy żyć w nim nadal? 3  Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? 4 Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca. 5 Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie.” Dzisiaj ludzie nieustannie celebrują śmierć, a nie celebrują przez swoje życie, przez postępowanie codzienne – Zmartwychwstania. Oni mogą powiedzieć, że to robią, ale nie można tego robić w taki sposób, że w dalszym ciągu się uznaje swoją grzeszność, grzeszność duszy swojej, której nie mogli po pierwsze ocalić, bo było to dla nich niemożliwe, a po drugie ocalił ją Chrystus, czego się dzisiaj nie uznaje. Dlaczego dzisiejszy świat wygląda tak, jak wygląda? – jak to powiedział św. Jakub: Jk 4:1 „Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach waszych. 2 Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. 3 Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz.” Dlatego my, mając świadomość tego, że jesteśmy synami Bożymi – synowie Boży to są ci, którzy uwierzyli w swoją bezgrzeszność; dzisiaj to jest herezja; herezją jest Ewangelia, herezją są Listy św. Pawła, herezją są Listy św. Piotra, św. Jakuba, św. Jana, św. Judy – dlatego, że to tam właśnie jest powiedziane; na przykład: Jr 31:34 „ I nie będą się musieli wzajemnie pouczać jeden mówiąc do drugiego: „Poznajcie Pana!” Wszyscy bowiem od najmniejszego do największego poznają Mnie – wyrocznia Pana, ponieważ odpuszczę im występki, a o grzechach ich nie będę już wspominał».” – według dzisiejszego kościoła śmierci jest to herezja i tę herezję powiela, według dzisiejszego kościoła śmierci, św. Paweł: Hbr 10:17 „A grzechów ich oraz ich nieprawości więcej już wspominać nie będę.” Według kościoła śmierci, Synowie Boży są heretykami dlatego, że uwierzyli Chrystusowi i prorokom, którzy mówili właśnie o tym, że Bóg już nie wspomni więcej grzechów człowieka, a jeśli Bóg mówi: nie wspomnę więcej grzechów człowieka – to i człowiek nie powinien ich wspominać. A dlaczego? – św. Paweł mówi takie bardzo ciekawe słowa w 1Kor 8:10 „Gdyby bowiem ujrzał ktoś ciebie, oświeconego „wiedzą”, jak zasiadasz do uczty bałwochwalczej, czyżby to nie skłoniło również kogoś słabego w sumieniu do spożywania ofiar składanych bożkom? 11 I tak to właśnie „wiedza” twoja sprowadziłaby zgubę na słabego brata, za którego umarł Chrystus. 12 W ten sposób grzesząc przeciwko braciom i rażąc ich słabe sumienia, grzeszycie przeciwko samemu Chrystusowi.” Dzisiejszy kościół śmierci, mówiąc, że człowiek jest w dalszym ciągu grzesznikiem i że Chrystus w dalszym ciągu jest martwy, grzeszą przeciwko samemu Chrystusowi, wyśmiewają się z Jego śmierci: Hbr 6:4 „Niemożliwe jest bowiem tych – którzy raz zostali oświeceni, a nawet zakosztowali daru niebieskiego i stali się uczestnikami Ducha Świętego, 5 zakosztowali również wspaniałości słowa Bożego i mocy przyszłego wieku, 6 a [jednak] odpadli – odnowić ku nawróceniu. Krzyżują bowiem w sobie Syna Bożego i wystawiają Go na pośmiewisko.” Dzisiejszy kościół śmierci to robi, bo cały czas każe ludziom widzieć Umarłego – nie widzieć Zmartwychwstałego. W jaki sposób? – żeby uznawać, że są grzesznikami, i nieustannie walczyć z grzechem odkupionymi, którego już nie mają. Ga 1:3-4: „Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i od Pana Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nasze grzechy, aby wyrwać nas z obecnego złego świata, zgodnie z wolą Boga i Ojca naszego.”

2 Kor 5:16: „Tak więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała; a jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy Go w ten sposób.”

To, co dzisiaj się dzieje, nie jest obojętne dla serca. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tej sytuacji, jak serce dotyka ciemność, i  tym mówi Mądrość Syracha 38:16 „Żałoba po zmarłym”: 16 Synu, wylewaj łzy nad zmarłym i jako bardzo cierpiący zacznij lament, według tego, co mu przystoi, pochowaj ciało i nie lekceważ jego pogrzebu! 17 Płacz gorzko i z przejęciem uderzaj się w piersi, zarządź żałobę odpowiednio do jego godności, dzień jeden lub dwa, dla uniknięcia potwarzy, potem już daj się pocieszyć w smutku! 18 Ze smutku bowiem śmierć następuje: smutek serca łamie siłę. 19 Tylko do chwili pogrzebu niechaj trwa smutek, bo życie udręczone – przekleństwem dla serca. 20 Nie oddawaj smutkowi swego serca, odsuń go, pomnąc na swój koniec. 21 Nie zapominaj, że nie ma on powrotu, tamtemu nie pomożesz, a sobie zaszkodzisz. 22 «Pamiętaj o moim losie, który będzie też twoim: mnie wczoraj, tobie dzisiaj».” – mówi zmarły – 23 „Gdy spoczął zmarły, niech spocznie i pamięć o nim, pociesz się po nim, skoro już wyszedł duch jego.” – Mądrość Syracha mówi, że żal i smutek nie jest obojętny dla serca, może złamać i zniszczyć serce, może pokiereszować człowieka i człowiek z tego wychodzi miesiącami, a może latami, to nie jest takie proste. A gdy dzisiaj ludzie doświadczają ciemności, która ich napada i to nie jest ciemność zwyczajna – to jest ciemność bardzo głęboka – bo oni chcą, jako prawdziwi chrześcijanie, poczuć prawdziwą śmierć Chrystusa – mimo, że Chrystus na oczach żołnierzy zmartwychwstał, a jednocześnie uczniowie widzieli Go żywego; widziało też Go pięciuset, ja Go też widziałem – mówi św. Paweł – mimo, że ja nie jestem z Apostołów tych, którzy chodzili z Chrystusem, to ja też Go widziałem, bo do mnie przyszedł i mnie powołał, też Go widziałem. Jak jest napisane w Ewangelii wg św. Łukasza 20:35 „Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. 36 Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania.” – my jesteśmy uczestnikami Zmartwychwstania, ponieważ jesteśmy cały czas zjednoczeni ze Zmartwychwstałym Chrystusem. Ci, którzy oddają swoje serce ciemności – bo dla nich Chrystus umarł – to nie są tymi, którzy pokonali śmierć; nad nimi nieustannie śmierć ma władzę, ponieważ nie uwierzyli Chrystusowi, nie zrodzili się tak, jak to jest to napisane w Ewangelii wg św. Jana 1:12 „Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – 13 którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.” – to są synowie Boży, oni nie rodzą się z krwi i ciała, ani z woli męża – oni rodzą się z mocy Bożej, z nasienia niezniszczalnego dzięki Bogu, który jest żywy i trwa. Świadkowie Jezusa Chrystusa żyli na ziemi jeszcze do 70tych, a może nawet 90tych lat i oni byli świadkami Zmartwychwstania, Ukrzyżowania i żadnemu nie przyszło do głowy, aby celebrować śmierć Jego, cały czas żyli Jezusem Chrystusem Zmartwychwstałym; jeśli przychodził ten dzień Wielkiej Nocy, Jego Zmartwychwstania, to był to dzień wolności od grzechów, powrotu do Dziedzictwa Bożego, stania się właśnie dziedzicami nieba i współdziałania z Chrystusem. Rz 8:17 „Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale.” – w dalszym ciągu z Nim Żywym, Zmartwychwstałym wykonujemy dzieło – dzieło Żywego Chrystusa. Dzisiaj kościół śmierci zatrzymał to dzieło, a jedynym dziełem nakazanym jest, umartwiać się Umarłym Chrystusem i celebrować Jego Ukrzyżowanie, Jego śmierć – ale nie radować się z Życia i wolności od grzechów, które nastąpiło – tego nie ma w kościele śmierci, jest to zabronione, to jest herezja pod groźbą ekskomuniki; ten kościół nie może przeżyć naszej obecności, ponieważ my uwierzyliśmy – więc to nie jest ekskomunika, ale jest to wejście do prawdziwej komunii z Chrystusem, do prawdziwego zjednoczenia się z Chrystusem. Rz 4:25: „On to został wydany za nasze grzechy i wskrzeszony z martwych dla naszego usprawiedliwienia.”

2 Kor 5:17: „Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe.”

Straszną herezją jest omotanie świadomości człowieka kłamstwem, aby świadomość człowieka była świadomością kierującą człowieka ku upadkowi, 1Kor 8:11 „I tak to właśnie „wiedza” twoja sprowadziłaby zgubę na słabego brata, za którego umarł Chrystus.” – ta wiedza, że ludzie mają grzechy powoduje sytuację, że sprowadzają na siebie zgubę, zgubę na drugiego człowieka i ujmują Chrystusowi chwały, także nie mogą liczyć na pochwałę od Chrystusa tylko na karę, dlatego że Chrystus mówi: przychodzę na ziemię z zapłatą dla tych, którzy oczekują zapłaty – ale nie do tych, którzy zapłatę już w tym świecie odebrali – o bogaczach jest napisane: nie może wejść bogaty do Królestwa Niebieskiego, ponieważ bogaty już w tym świecie odbiera swoją zapłatę – przychodzę do tych, którzy nie w tym świecie odbierają zapłatę, ale do tych, którzy oczekują na zapłatę od Chrystusa, który przychodzi, Rz 4:4 „Otóż temu, który pracuje, poczytuje się zapłatę nie tytułem łaski, lecz należności.” – czyli należy mi się za to, co zrobiłem; policz mi Panie, co ja tu zrobiłem i mi za to zapłać, a Bóg mówi tak: przyszedłem z całym ogromem doskonałości, którą chcę cię obdarować, ale wiążesz Mi ręce, chcesz tylko to, na co zasłużyłeś, tak Mi mówisz, a Ja mam ogromną ilość łask dla ciebie, a ty mówisz: tylko tyle – wiążesz Mi ręce, zobacz: przyszedłem, jeśli ty nie chcesz, to dam ci tę troszeczkę, a do tamtych idę – „Temu jednak, który nie wykonuje pracy,” – co to znaczy pracy? – uwolniłem się od umarłych, od przodków, duchów inkarnacyjnych – to jest moja praca – a Bóg mówi: przecież to Ja to wszystko zrobiłem, Ja uśmierciłem twoje grzeszne ciało, które w tamtym cię trzymało, a w tej chwili daję ci Świętą Inkarnację – nowe całkowicie Życie – nie ma tamtego życia, po co tamtym się dręczysz, jak jego już nie ma, nie twórz egregorów, które jakoby udają ciebie, a nimi nie są. Nie mogą oni żyć z jednego bardzo prostego powodu: ponieważ Ja ich uśmierciłem; uśmierciłem ich na wieki i nie mogą powstać. „Temu jednak, który nie wykonuje pracy, a wierzy w Tego, co usprawiedliwia grzesznika, wiarę jego poczytuje się za tytuł do usprawiedliwienia, 6 zgodnie z pochwałą, jaką Dawid wypowiada o człowieku, którego Bóg usprawiedliwia niezależnie od uczynków: 7 Błogosławieni ci, których nieprawości zostały odpuszczone i których grzechy zostały zakryte. 8 Błogosławiony mąż, któremu Pan nie poczyta grzechu.” – to jest ten, który uwierzył, uwierzył całkowicie w tę tajemnicę. My wierzymy Chrystusowi, że On jest nieustannie Żywy; Święta Wielkanocne dla nas są pamięcią o Zwycięstwie i cały czas z radością w sercu i duszy naszej widzimy Chrystusa Zmartwychwstałego, Żyjącego, bo nie widzimy już nikogo, żadnego człowieka ani Chrystusa nie widzimy z powodu ciała – widzimy doskonałego, Kol 1:28 „Jego to głosimy, upominając każdego człowieka i ucząc każdego człowieka z całą mądrością, aby każdego człowieka okazać doskonałym w Chrystusie.” – więc nie możemy widzieć go cielesnym, ponieważ Bóg przywrócił mu Boską naturę, ta Boska natura woła: „Wielbi dusza moja Pana”. Jak może wielbić inaczej, jak tylko nieustannie trwać w prawdzie, w miłości – nasze serce musi być stałe tak, jak Boga serce jest stałe; miłość Jego do nas nie jest chwiejna, bo jak to mówi Księga Liczb: Lb 23:19: „Bóg nie jest jak człowiek, by kłamał, nie jak syn ludzki, by się wycofywał. Czyż On powie coś, a nie uczyni tego, lub nie wykona tego, co oznajmił?” On jest stały w swoim postanowieniu; to On daje nam tę siłę i dlatego my cały czas trwamy. Ludzie słabi, nie umocnieni w Chrystusie, mogą ulec właśnie przez słabe sumienia – goryczy, pustce i udręczeniu w swoich sercach, które później pozostaje w ich głębinach. My, którzy jesteśmy świadomi całkowicie tego, co nam Chrystus uczynił – czujemy ten wpływ, który nie jest wcale taki słaby – on chce zawłaszczyć umysłami ludzkimi, chce zawłaszczać sercem człowieka i duchem człowieka i chce go wepchnąć w stan powierzchownego postrzegania obecności Chrystusa. Ale my nie możemy pozwolić na to aby Chrystus w naszych sercach był tylko ikoną – On jest Żywym Duchem, który daje nam swoje Życie, w którym nieustannie trwamy i chlubimy się Jego Życiem, jak to powiedział św. Paweł w Liście do Rzymian 5:2 „dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.” – to są słowa Apostoła Narodów, to jest Ewangelia Pawła, który otrzymał ją bezpośrednio od Jezusa Chrystusa, ale nie jest uznawany jako ten który mówi prawdę, ale jako ten, którego prawdę wykorzystuje się, aby kłamać – na nim zbudowany jest drugi kanon. Wykorzystane jest słowo: „Dlatego też jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli…” (Rz 5:12). Przeczytam tutaj może 15 „Ale nie tak samo ma się rzecz z przestępstwem jak z darem łaski. Jeżeli bowiem przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich śmierć, to o ileż obficiej spłynęła na nich wszystkich łaska i dar Boży, łaskawie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa.” – dwunasty werset, który czytaliśmy i piętnasty werset – one stoją do siebie w opozycji; tu o tym, że człowiek zgrzeszył, a tu, że jest wolny bo się łaska rozlała przez Chrystusa Pana. Mimo, że one są wersetami z tego samego rozdziału i są wersetami św. Pawła i wszystko jest związane z całkowitą prawdą, to ludzie są pod wpływem dwunastego wersetu, ale już piętnasty ich z tego nie może wydobyć; są jak otępiali i nie słyszą tego piętnastego – nie są to zwyczajne słowa, które są wypowiedziane w tym wersecie, tylko to jest magia, czary i działanie na głęboką naturę podświadomą, która wywołuje otępienie wewnętrzne, i tak silne przywiązanie do natury dwunastego wersetu, że piętnasty nic nie czyni, piętnasty, szesnasty, siedemnasty, osiemnasty i dziewiętnasty: 15 „Ale nie tak samo ma się rzecz z przestępstwem jak z darem łaski. Jeżeli bowiem przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich śmierć, to o ileż obficiej spłynęła na nich wszystkich łaska i dar Boży, łaskawie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa. 16 I nie tak samo ma się rzecz z tym darem jak i ze [skutkiem grzechu, spowodowanym przez] jednego grzeszącego. Gdy bowiem jeden tylko grzech przynosi wyrok potępiający, to łaska przynosi usprawiedliwienie ze wszystkich grzechów. 17 Jeżeli bowiem przez przestępstwo jednego śmierć zakrólowała z powodu jego jednego, o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i daru sprawiedliwości, królować będą w życiu z powodu Jednego – Jezusa Chrystusa.18 A zatem, jak przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich ludzi wyrok potępiający, tak czyn sprawiedliwy Jednego sprowadza na wszystkich ludzi usprawiedliwienie dające życie. 19 Albowiem jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi.” – przeczytałem Państwu tutaj piętnasty, szesnasty, siedemnasty, osiemnasty i dziewiętnasty werset, który mówi o wolności człowieka – a ten dwunasty cały czas trzyma człowieka i nie mogą się z tego wyrwać; te następne docierają do ich rozumu, a ten dwunasty do ich ducha – on ich miażdży, złym duchem zniewala, dręczy, powoduje demoniczną siłę, która panuje nad ich sumieniem, naturą ich woli i świadomości, są do tego przywiązani, przyzwyczajeni i nawet gdy działa tutaj piętnasty, szesnasty, siedemnasty, osiemnasty i dziewiętnasty werset, to on mimo, że mówi o wolności, nie chcą tej wolności przyjąć – ponieważ zasada jest bardzo prosta: musi uwolnić ich Chrystus, sami tego nie zrobią. Tam działa siła przekonania, że mają grzech dlatego, że go widzą – a to, że mają łaskę ich nie przekonuje, ponieważ widzą cały czas grzech – żadnej łaski. Ale my przez wiarę uwierzyliśmy Chrystusowi – oczami duszy widzimy Zmartwychwstałego, oczami duszy dostrzegamy Jego Życie, oczami duszy i duchem swoim przyjmujemy Jego obecność, uwierzyliśmy Jemu bo wiara daje nam – jak to jest powiedziane w tym samym rozdziale – daje nam „dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.” (Rz 5:2). Rz 5:1 „Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, 2 dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały…” – czyli ten rozdział piąty w dalszym ciągu mówi o dwunastym wersecie, który wykorzystał kościół śmierci, a później mówi o wielkości Odkupienia przez posłuszeństwo Chrystusa. Pierwsze wersety są udowadniane przez następne słowa aż do końca – dwunasty działa paraliżująco aby pierwsze i późniejsze nie miały dostępu do człowieka – czyli działanie demoniczne, działanie wykorzystujące lęk, karę, trwogę, śmierć, mrok i jednocześnie widzenie grzechu: jeśli widzisz grzech, to jak możesz mówić, że go nie masz – przekonanie z powodu tego, co się widzi. My uwierzyliśmy Chrystusowi, co spowodowało tę sytuację, że dwunasty werset na nas nie wpływa. Chrystus Pan uwolnił nas od magii, czarów, diabła – gdzie my cały czas widzimy Zmartwychwstałego a ludzie cały czas karmią mrok. Mamy świadomość w jakiej sytuacji są dzisiaj ludzie na świecie, że szukają Chrystusa, ale nie mogą Go znaleźć – bo nikt im Go nie daje – ale gdy my im Go dajemy, to nazywa się nas heretykami. 1Kor 8:2 „Gdyby ktoś mniemał, że coś „wie”, to jeszcze nie wie, jak wiedzieć należy. 3 Jeżeli zaś ktoś miłuje Boga, ten jest również uznany przez Boga.” – czyli Bóg daje mu poznanie, daje mu zrozumienie. Jeśli ktoś wie, to znaczy, że nie wie – ponieważ jeśli wie, to znaczy, że nie poznał Boga, bo kieruje się swoją wiedzą – kierować się można tylko Boskim Słowem i Boskim posłuszeństwem. Należy wiedzieć, że Jezus Chrystus zmartwychwstał i w dalszym ciągu jest Zmartwychwstały, w dalszym ciągu żyje – jest wieczny. Należy wiedzieć, że Jezus Chrystus w swoim ciele uśmiercił naszego grzesznego człowieka, nasze grzeszne ciało, abyśmy byli bez grzechu – On zmartwychwstał a my razem z Nim – ci, którzy uwierzyli. Jesteśmy synami Bożymi, ponieważ po to przyszedł na ziemię i po to złożył ofiarę ze swojego Życia i po to zmartwychwstał, abyśmy byli synami Bożymi – więc jeśli ktoś nie jest synem Bożym – Chrystus umarł dla niego na darmo. Wszyscy ci, którzy są synami Bożymi, to są tymi, którzy mają świadomość, że Chrystus umarł i dał im swoje Życie. A ci, dla których Chrystus w dalszym ciągu jest martwy, to umarł na darmo dla nich – ale dla nich jest szansa, bo jest Miłosierdzie nieustanne, Miłosierdzie nieustanne ich cały czas powołuje do życia; jest otwarta droga. Chrystus przyszedł na ziemię po to, aby powstali synowie Boży i to jest Jego dzieło. A synowie Boży są bez grzechu, bo są nowym stworzeniem stworzonym i powołanym. Rz 6:22: „Teraz zaś, po wyzwoleniu z grzechu i oddaniu się na służbę Bogu, jako owoc zbieracie uświęcenie. A końcem tego – życie wieczne.”

2 Kor 5:18: „Wszystko zaś to pochodzi od Boga, który pojednał nas z sobą przez Chrystusa i zlecił na posługę jednania.”

I dlatego my mamy tę świadomość, że nasza praca, nasze dzieło, poszukiwanie Boga i umacnianie się w mocy Bożej jest niezmiernie istotne i ważne w tym świecie, bo jeśli my tego nie zrobimy, to na pewno tego nie otrzymają od kościoła śmierci, kościoła grzeszników, to będzie po prostu jeszcze bardziej upadało. Ale Chrystus wszystko uczynił, aby objawiła się ta tajemnica, która mówi o prawdzie Boskiej tajemnicy, która została dana człowiekowi. Tu właśnie dostrzegamy tę tajemnicę, ale też pewnego rodzaju próbę dla nas i doświadczenie: jak bardzo jesteśmy pewni, przekonani o tym, że jesteśmy wolni, i że dzisiejszy dzień jest wielką radością, którą obdarzył nas Bóg z powodu Miłosierdzia, że złożył ofiarę ze swojego Życia, a Chrystus mówi: teraz Syn uświęci Ojca, aby Ojciec uświęcił Syna, bo dzieją się wielkie rzeczy; dzisiaj Twoja miłość przeniknie do serc wszystkich ludzi – powróci do nich Miłość, jakże już jestem radosny z tego powodu, że powróci do serc człowieka miłość Twoja, powrócą na łono Twoje, przywrócisz ich do Dziedzictwa Bożego, dasz im Dziedzictwo Boże i staną się dziedzicami, Rz 8:15 „ Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!»” Pierwsi chrześcijanie żyli nieustannie Żywym Chrystusem i Żywy Chrystus w nich żył – więc jak mogli świętować Jego śmierć, jeśli czują i widzą Jego Żywego i On z nimi jest Żywy w nich! – celebrują Jego życie, ponieważ widzą Go Żywego; je z nimi, chodzi z nimi, przez 40 dni jest z nimi po Zmartwychwstaniu, widzą jak wstępuje do nieba – więc do głowy im nie przychodzi, żeby celebrować Jego śmierć – tylko oczekują Jego przyjścia: Dz 1:7 „Odpowiedział im: «Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, 8 ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi». 9 Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. 10 Kiedy uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. 11 I rzekli: «Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba».” Dzisiejszy dzień zaświadcza jak wielka jest potęga Boga nad grzechem. Jezus Chrystus – świadectwo potęgi Nieba – chodził z nimi po Zmartwychwstaniu przez 40 dni po ziemi, był świadectwem ich wolności i potęgi nad życiem i śmiercią; bo śmierć nie miała nad Nim władzy – mimo, że umarł, to zmartwychwstał i żył, i żyje w dalszym ciągu, ale żył między nimi jeszcze przez 40 dni i do głowy im nie przyszło, żeby oni celebrowali Jego śmierć, ponieważ byli świadkami, że śmierć nad Nim władzy nie miała. Życie Chrystusa nieustannie było i jest w Apostołach, bo oni mimo, że umarli cieleśnie – żyją duchowo. W owym czasie, kiedy Jezus Chrystus chodził po ziemi, zaświadczał o tym, że śmierć nie miała nad Nim władzy, a zaświadczył nam słowami Listu do Filipian, Flp 3:20 „Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa,” – czyli ten Chrystus, który wstąpił teraz zstąpi do was tak, jak wstąpił, dlatego wyczekujemy –  21 „który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować.” – czyli śmierć nad Nim nie ma władzy. Pierwszym Apostołom w ówczesnym czasie i nawet do czasu jeszcze 3, 4 wieków nie przyszło do głowy to, żeby celebrować śmierć Jezusa Chrystusa – ale nieustannie Zmartwychwstanie Jego jest oczywiste, ponieważ On w nich żyje. Dzisiaj dlatego jest ta śmierć, aby człowiek czasem nie żył w Chrystusie. A dlaczego? – bo jak będzie żył, to się Go nie da stamtąd wyciągnąć; im bardziej chcą wyciągnąć Go ze świętego tym bardziej święty jest święty, tym bardziej Chrystus Pan broni go i tym bardziej jest świadomy, że życie jego jest wieczne, a ciało przemijające; ale to wewnętrzne, tak jak Chrystusa, jest Ciało Chwalebne – bo w tym Ciele Chwalebnym wstąpił do nieba, nie pozostawił tego Ciała Chwalebnego, w tym Ciele Chwalebnym wstąpił do nieba. Proszę zauważyć zderzenie dnia dzisiejszego i dnia sprzed powiedzmy tysiąca siedmiuset lat, czyli powiedzmy jeszcze III w., gdzie celebrują Chrystusa Zmartwychwstałego, żyją Nim i w pełni objawia się On w nich pełnym Życiem. Rz 8:1-2: „Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia. Albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci.”

2 Kor 5:19: „Albowiem w Chrystusie Bóg jednał z sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania.”

Chrześcijanie celebrują życie, nie śmierć – Życie: Rz 8:15 „ Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!» 16 Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. 17 Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale.” – czyli jesteśmy dziedzicami Życia. Dlatego my, będąc świadomymi synami Bożymi, mamy głęboką, wewnętrzną i zewnętrzną pracę; ta praca to jest: po pierwsze, aby ten świat nas nie zabił, nie zabił w nas życia Chrystusowego, nie zabił w nas świadomości tego, że jesteśmy wolni – ale to my musimy właśnie ten świat ożywić. I w tym momencie ten świat odzwierciedla tak naprawdę pierwszy świat, czyli ten świat mroku; w tym świecie nie objawia się zwycięstwo Chrystusa ale panowanie mroku, ten świat wszystko robi aby siły pierwszego świata przez świadomość człowieka wdrapywały się do tego świata i w tym świecie przez świadomość człowieka panowały nad całą naturą emocjonalną człowieka. Emocje są tymi sprawami, które rozszarpują człowieka – a uczucia, które go głęboko stabilizują. Dlatego ten świat wszystko robi, aby emocje rozdzierały człowieka – czyli siły z podziemia: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu, pycha tego życia – to one są podstawą wszystkich emocji ludzkich. Jak byśmy się przyjrzeli jakiejś emocji, to byśmy przyglądając się im, dotarli do trzech tych podstawowych: do pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pychy tego życia – one mają tam swoje działanie. A uczucie: przyjdźcie do mnie wszyscy udręczeni, Ja was pokrzepię, Moje jarzmo jest lekkie i słodkie, jestem cichego i spokojnego serca, jestem łagodnego serca (Mt 11:28-30) – to jest wybieranie naszego duchowego życia, które jest duchowym życiem wiecznym, o czym mówi Ef 1:4 „W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości 5 przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, 6 ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym.7 W Nim mamy odkupienie przez Jego krew – odpuszczenie występków, według bogactwa Jego łaski.” Dla nas Jezus Chrystus Zmartwychwstały ma całkowicie inne znaczenie, niż dla świata; dla świata jest po prostu jakąś ikoną – ale dla nas jest żywym stanem obecności Boga. Jest to Żywy Bóg, Żywy Chrystus i nie wystarczy wiedzieć, że nas odkupił od grzechów – musimy mieć Jego Ducha, ponieważ nie rozum, który wie że jesteśmy bez grzechu nas prowadzi ku Bogu – ale prowadzi nas do Boga sam Duch Chrystusa, więc On musi w nas istnieć; możemy to rozumieć, ale przyjąć musimy Boga, Ducha Świętego i Chrystusa, a On nas dopiero przemienia; nie przemienia nas rozum; rozum może wszystko wiedzieć, ale on nigdy nas nie zaprowadzi – to Duch Chrystusa nas prowadzi. Ale kiedy Duch Chrystusa przychodzi – rozum przestaje istnieć, bo jest to konflikt interesów, ponieważ rozum chce co innego niż Chrystus. Dlatego, gdy przychodzi Chrystus, rozum ustępuje, bo nie jest w stanie oprzeć się władzy Jego; a człowiek, który przyjmuje Boga – to właśnie Bóg w nim działa. Dlatego świadomość człowieka jest najbardziej kluczowym aspektem, ponieważ to ona stawia opór. A dlaczego? – bo świadomość człowieka jest władzą duszy: w świadomości znajduje się wola, świadomość i rozum – czyli zdolność wyboru. To świadomość stawia opór czyli władze duszy; dlatego dzisiejszy świat chce władać władzami duszy, bo władze duszy mają potężną moc. Gdy człowiek przez swoją świadomość uzna coś, co jest niewłaściwe, to nie można go stamtąd wydobyć – chyba że on się nawróci, zmieni swoje postępowanie, bo nie można takiego człowieka wyrwać stamtąd – to on musi sam to puścić, sam musi co innego wybrać. Dlatego dzisiejszy świat wytworzył instytucje, które mają dostęp do manipulacji świadomością i do pojmowania człowieka na bardzo głębokim poziomie, aby ludzi przekonywać do spraw nieprawdziwych, nierzeczywistych. Ale my, mając świadomość tego, że jesteśmy wolnymi – mimo, że dzisiejszy świat widzi dzisiaj Chrystusa Umarłego – to my czujemy Go całkowicie cały czas Żywego. My trwamy nieustannie w Jezusie Chrystusie Zmartwychwstałym. Rz 10:9-11: „Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia. Wszak mówi Pismo: Żaden, kto wierzy w Niego, nie będzie zawstydzony.”

 

Link do nagrania wykładu – 18.04.2025
Link do wideo na YouTube – 18.04.2025
Link do nagrania w Spotify – 18.04.2025

Dzisiejsze Święta Wielkanocne, są pamięcią o Zwycięstwie nad grzechem. Jezus Chrystus – świadectwo potęgi Nieba, świadectwo jak wielka i potężna jest moc Boga, On to uczynił. Jesteśmy wolni, czas grzechu przeminął! W tej chwili już nie ma Adama, jest nowa prawdziwa potężna moc – Jezus Chrystus, Syn Boży, który przyszedł nas wprowadzić do całkowicie Nowego Życia.

I mówi święty Paweł: nie zatrzymujcie się przy świętości Krzyża z ukrzyżowanym Chrystusem, bo ujmujecie sobie udziału w Jego Zmartwychwstaniu; przez takie postępowanie nie uznajecie Zmartwychwstałego. Krzyż i Jezus Chrystus ukrzyżowany był dla naszej wolności – dla uśmiercenia naszego złego człowieka. Ale Zmartwychwstały jest dla naszego Życia! ŻYJCIE ZMARTWYCHWSTAŁYM!

„Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale.” (Kol 3:4)

Chrystus Pan Zmartwychwstał dwa tysiące lat temu, i chodził jeszcze przez 40 dni po Ziemi, i był świadectwem wolności człowieka, i potęgi panowania nad życiem i śmiercią, bo śmierć nie miała nad Nim władzy, mimo że umarł, to Zmartwychwstał, i żył między ludźmi, i żyje w dalszym ciągu – jest Żywy i Prawdziwy. Jednak człowiek zapomina, i człowiekowi czas mija. Bogu nie! Dla Boga czas nie płynie, i jest to nadal czas aktywny, teraźniejszy, to jest ta chwila, a człowiek w Bogu żyjący, dzisiaj jest zjednoczony z Tym samym Chrystusem, który Zmartwychwstał dwa tysiące lat temu, z TYM SAMYM. Bo jest poza czasem! A wychodzimy poza czas, kiedy nie kierujemy się przeszłością, nie kierujemy się przyszłością – ale teraźniejszością Bożą czyli Nadzieją.

Dla Chrystusa wszyscy już są święci i doskonali, bo zostali przywróceni do Boga. On całą Ziemię wyzwolił, i każdy kto uwierzy jest wolny. Ale jeśli nie uwierzy, dla samego siebie pozostaje grzesznikiem, bo nie uwierzył Chrystusowi, i pozostaje w grzeszności.

Dzisiejsze Święto powinno upamiętniać jak wielką radością obdarzył nas Bóg – że Syn Jego złożył ofiarę ze swojego Życia, uświęcając Ojca, aby Ojciec uświęcił Syna; a mówił do Niego: dzieją się wielkie rzeczy, dzisiaj Twoja Miłość przeniknie do serc wszystkich ludzi, powróci do nich Miłość i przywrócisz ich do Dziedzictwa Bożego.

Potęga Chrystusa nie potrzebowała zezwolenia nikogo, kto by Mu pozwolił w tym świecie działać, ponieważ to jest Jego miejsce, to jest Jego własność. Przyszedł do swojej własności, i mimo że Go ukrzyżowali, zniszczyli, i umęczyli, to On Zmartwychwstał, i objawił swoje panowanie wszem i wobec i na wieki. A moc Boża wróciła do serca każdego człowieka, i człowiek stał się duchową istotą, ponownie, przez to, że Jezus Chrystus wstąpił osobiście do każdego człowieka dając mu wolność.

«Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?» (J 11:25-27)

Krew, która została wylana za ludzi, oczyściła wszystkich, i więcej się już tego nie powtarza, bo Drogocenna Krew jest wieczna. Ona przemienia tych, którzy wierzą, jest w całej mocy i w całym dziele, a oni Jej doświadczają, mimo że nie leje się strugami fizycznymi, ale dociera do nich, i oczyszcza ich duchową naturę. Każdy się może do Niej zwrócić – do Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa, która jest cały czas w mocy.

Życzę państwu Radosnej Wielkanocy!

Wiecie czym jest ta tajemnica – to jest świętowanie rocznicy naszego wyzwolenia, naszego Nowego Życia. I nie widzimy już człowieka ze względu na ciało, tylko ze względu na Odkupienie – nie takim jakim jest, tylko takim jakim go Chrystus uczynił – gdy tak będziemy go widzieć, będziemy go wznosić ku doskonałości Bożej. Takie musi być nasze spojrzenie i życie 1 P 1:16: „gdyż jest napisane: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty.”

W tej chwili coraz mocniej świeci słońce duchowe, powodując otwieranie i oświetlanie wewnętrznej natury nieznanej człowiekowi, choć nakazanej poznaniu już dwa tysiące lat temu – ponieważ Jezus Chrystus odkupił nas i uwolnił nas od obciążenia, które nie pozwalało nam wykonać pracy w głębinach, czyli uwolnić tę naturę swoją właściwie, ale tę naturę nakazaną, czyli wyzwolić ciało, a jednocześnie wyzwolić piękną córkę ziemską. Jak to jest powiedziane w Flp 3:21, jest napisane o przekształceniu naszego ciała poniżonego na podobne do Chrystusowego Ciała Chwalebnego, które Chrystus otrzymał po Zmartwychwstaniu; i już od dwóch tysięcy lat jesteśmy całkowicie zdolni do tego – nie byliśmy zdolni, a Chrystus Pan uzdolnił nas do zejścia do głębin; chodzi o wykonanie pracy wewnętrznej – dlatego to On wykonał tę pracę na górze. Adam został stworzony większy niż zło w otchłani; został stworzony zdolnym do pokonania tego zła, i dlatego posłany został, aby panować nad ziemią, nad zwierzętami, nad wszystkim, co istnieje na ziemi, ponieważ to, co istnieje na ziemi, ono swoją siłę bierze z natury głębin. Rz 8:19 „Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. 20 Stworzenie bowiem zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, 21 że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. 22 Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. 23 Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując przybrania za synów – odkupienia naszego ciała.” Od zarania dziejów już ta sytuacja jest pokazana, że nasze ciało podlega odkupieniu i dlatego, dostrzegając Księgę Genesis 1:27 „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. 28 Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi».” – Bóg uczynił Adama i Ewę zdolnymi do zapanowania nad całą naturą ziemską, która, jak tu widzimy w Księdze Genesis w pierwszej części: Rdz 1:1 „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. 2 Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami.”czyli Bóg stworzył człowieka, ale człowieka posłał na ziemię do dzieła tego wewnętrznego, które dopiero będzie się działo w tym, co stworzył; Bóg stworzył kanwę, Bóg stworzył całą ziemię, stworzył niebo, stworzył wszystkie doskonałości, a wewnątrz umieścił naturę człowieka, aby jednocząc się z naturą zewnętrzną, czyli będąc poddany Bogu, był zdolny do zapanowania nad naturą wewnętrzną, wewnętrzną naturą wszystkiego i także spraw podziemnych, powietrznych i podwodnych. Jak to Chrystus powiedział, Bóg przedstawia, że jest On Panem na ziemi, w niebie i pod ziemią, i w otchłani także – wszędzie jest Panem. Mt 28:18: „Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: «Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi.”

1 Kor 8:2-3: „Gdyby ktoś mniemał, że coś „wie”, to jeszcze nie wie, jak wiedzieć należy. Jeżeli zaś ktoś miłuje Boga, ten jest również uznany przez Boga.”

Jezus Chrystus zszedł na ziemię i musiał przyjąć ciało z Maryi Dziewicy i stać się człowiekiem, a jednocześnie Bóg uczynił Go grzechem; musiał w tym ciele istnieć na tej ziemi i wykonywać wszystkie te rzeczy oprócz grzechu. I pytanie bardzo proste: co jest grzechem? Oczywiście drugi kanon i dzisiejszy kościół śmierci nazywa wszystko grzechem to, co jemu nie pasuje – nie jest grzechem to, co tak naprawdę jest grzechem, czyli wyrzekanie się Chrystusa, Drogocennej Krwi i woli Bożej – to nie jest grzechem, bo dzisiaj jest to nagradzane. A grzechem jest to, że uznaliśmy Boga, uznaliśmy dzieło Chrystusa i staliśmy się wolnymi od grzechu. Dzisiaj w kościele śmierci wszystko jest grzechem, jeśli jest związane z prawdziwym poszukiwaniem Chrystusa – a jeśli nie poszukuje się Chrystusa, to jest za to nagroda. Grzech jest to bardzo pojemna idea, wszystko można tam włożyć. Ale grzechem jest naprawdę jedynie wyrzekanie się Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa i niepoddawanie się woli Bożej, jak jest to powiedziane: nie dopuść abym uległ pokusie dodania czy ujęcia czegokolwiek z Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa, dodania czy ujęcia czegokolwiek z woli Boga, jak zrobiła to Ewa i Adam. Jeśli w tym trwamy, to nie mamy innych grzechów; jeśli ktoś uświadamia sobie, że grzechem jest ujmowanie Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa, czy dodawanie coś do Niej, i ujmowanie woli Bożej, czy dodawanie coś do woli Bożej, to znaczy, że przeszedł już przez szranki innych grzechów i doszedł do świadomości tej właśnie – i innych grzechów już nie ma, bo przebrnął przez te sita, sita grzeszności. Synowie Boży to są ci, którzy przebrnęli przez te sita. Dotarliśmy do samej głębi, i jak Chrystus Pan zszedł do głębi i musiał stać się człowiekiem, który je, pije i za co jest nieustannie ganiony, że je i pije, i spotyka się z innymi ludźmi – za to jest oskarżany przez faryzeuszy, że to robi. Gdy zstąpił Chrystus na ziemię, to musiał przyjąć ciało z Maryi Dziewicy, stać się człowiekiem, a przez to, że stał się człowiekiem, narodził się pod Prawem, o czym jest napisane przecież w Ga 4:4 „Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem.” – czyli pod władzą Adama; i musiał pod władzą Adama zachować doskonałość prawdy Bożej; ale jak człowiek żyje, je, pije i wszystko czyni co człowiek – oprócz grzechu. Gdy nie jest określony grzech, że grzechem jest wyrzekanie się Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa i woli Bożej, to wszystko inne jest grzechem. Każdy może powiedzieć: – grzeszysz, grzeszysz, – a dlaczego? – bo ja tak mówię, nie robisz tak jak ci każę. Ale kiedy bierzemy pod uwagę Drogocenną Krew Jezusa Chrystusa i bierzemy pod uwagę wolę Bożą, czyli: nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie dodania czy ujęcia czegokolwiek z Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa, czy dodania czy ujęcia czegokolwiek z woli Bożej, jak zrobiła to Ewa i Adam przez swoje nieposłuszeństwo, uwolniłeś nas od tego zła – tę świadomość mają Synowie Boży. Kiedy człowiek staje się synem Bożym, to ma świadomość właśnie tych dwóch grzechów kardynalnych. Gdy dochodzimy do tego poziomu i zachowujemy Drogocenną Krew, zachowujemy wolę Bożą, to wszystkie grzechy już nie mają do nas dostępu, ponieważ porzuciliśmy umysł, rozum i jakieś inne ludzkie pojmowanie, czym jest grzech. Grzechem jest w dalszym ciągu porzucanie Chrystusa, drugi kanon to uczynił – w tajemnicy; kościół śmierci tego nie objawił jawnie, bo wiedział, że to by nie przeszło – oni by zostali wyrzuceni i ukamienowani. Ale zrobił to podstępnie; nie pada tam w ogóle słowo „Jezus Chrystus”, ale pada natomiast „Adam”, a jednocześnie Jezus Chrystus jest ukazany podprogowo – chrzci się dzieci po to, aby zmyć z nich grzech, ale takie małe dzieci nie mają grzechu, więc chrzci się je po to, aby zmyć z nich to, co na siebie ściągnęły w czasie narodzin. A wiadomo, że prawdziwa Światłość, czyli Chrystus, oświeca każdego człowieka, który na ten świat przychodzi (J 1:9). Rz 2:1: „Przeto nie możesz wymówić się od winy, człowiecze, kimkolwiek jesteś, gdy zabierasz się do sądzenia. W jakiej bowiem sprawie sądzisz drugiego, [w tej] sam na siebie wydajesz wyrok, bo ty czynisz to samo, co osądzasz.”

1 Kor 8:11: „I tak to właśnie „wiedza” twoja sprowadziłaby zgubę na słabego brata, za którego umarł Chrystus.”

Grzech, który był uczyniony przez Adama i Ewę, to jest grzech przeciwko woli Bożej – a ten grzech, który jest na tym świecie rozprzestrzeniany przez drugi kanon, to jest grzech przeciwko Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa. Bóg się jej nie sprzeciwia, Bóg Ją uznał za wartościową, za pełną mocy – a ten świat się jej sprzeciwia. My rozpoczynamy następny etap w głębinach, ale świat musi rozpocząć pierwszy etap, czyli musi uwierzyć Chrystusowi – bo nie uwierzył; w dalszym ciągu trwa w drugim kanonie i uważa, że wszędzie jest grzech. Grzech jest to pojemna idea, a człowiek nie wie, co jest grzechem – grzechem jest to, co mu ktoś powie, że to jest grzech. Ale grzech, żeby był jasno określony, to jest grzech przeciwko Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa i grzech przeciwko woli Bożej, jak się coś do niej dodaje, czy ujmuje; nie można dodać ani ująć, tylko być posłusznym Bogu i wypełniać wolę Bożą przez posłuszeństwo i wtedy wszystko jest w porządku. I dlatego św. Paweł powiedział: pamiętajcie, że otaczają Was ludzie o słabym sumieniu; i jeśli jakiś człowiek jest o słabym sumieniu, jeśli powiecie mu coś, co nie jest do końca prawdą, możecie go złamać, zniszczyć i będziecie winni jego upadku, bo on tego nie przetrzyma. A są ludzie, którzy są silnego sumienia i to na nich nie zrobi wrażenia, a jednocześnie słabych może poturbować, bo ukaże im to, że żyją w złym stanie. Pamiętajcie, że są ludzie o słabym sumieniu, nieukształtowanym właściwie sumieniu, i wasze postępowanie, które was nie skrzywdzi, oni potraktują jako właściwe prawo i oni będą tym zniszczeni. Człowiek o słabym sumieniu może zostać pokiereszowany przez złe duchy, które wykorzystają tę możliwość jego słabości, aby zniszczyć jego przez jego świadomość. Wykorzystają tę jego siłę po to, aby zniszczyć człowieka, dlatego, że postąpił niezgodnie z sumieniem, czyli dał drogę dla zła. 1 P 3:21-22: „Teraz również zgodnie z tym wzorem ratuje was ona we chrzcie nie przez obmycie brudu cielesnego, ale przez zwróconą do Boga prośbę o dobre sumienie, dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. On jest po prawicy Bożej, gdyż poszedł do nieba, gdzie poddani Mu zostali Aniołowie i Władze, i Moce.”

1 Kor 8:12: „W ten sposób grzesząc przeciwko braciom i rażąc ich słabe sumienia, grzeszycie przeciwko samemu Chrystusowi.”

Jezus Chrystus już 2000 lat temu uczynił nas zdolnymi do zejścia do otchłani – a św. Paweł mówi w Liście do Rzymian 2:16 „[Okaże się to] w dniu, w którym Bóg sądzić będzie przez Jezusa Chrystusa ukryte czyny ludzkie według mojej Ewangelii.”– moja Ewangelia jest Ewangelią prawdziwą, daną przez Chrystusa Pana, przez Boga Ojca. I gdy ludzie nie wykonają tej pracy, którą św. Paweł objawia, to będą sądzeni za brak tej pracy, bo ta praca jest dopiero wykładnią: 1Kor 4:20 „Albowiem nie w słowie, lecz w mocy przejawia się królestwo Boże.” – nie ci, którzy dużo gadają, ale ci, którzy moc Bożą objawiają w głębinach; objawiają przez zapanowanie nad tą wewnętrzną naturą. A ta wewnętrzna natura jest naturą chciwości, agresji, nienawiści, zmysłowości i wszystkich innych spraw, ponieważ piękna córka ziemska podlega tym wpływom i nie potrafi się z nich wydobyć, ponieważ ona nie wie, że powinna się wydobyć. Piękna córka ziemska, czyli inaczej – poniżone ciało, Flp 3:21 „który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować.” – to jest to poniżone ciało, które w człowieku istnieje i go zmusza do dziwnego postępowania, ale on musi się z nim spotkać. Najciekawszą sytuacją jest to, że Jezus Chrystus został ukrzyżowany za to, że się spotkał z tym ciałem. Ludzie odczuwali w Nim swój grzech, i On obnażył całą naturę ludzką w głębinach, której jakoby nie znali, ale wedle której postępowali; więc doświadczają jej i poznają ją przez postępowanie własne. Ale tylko wtedy, kiedy żyją w Chrystusie Panu mogą to postępowanie zobaczyć. To jest dokładnie ukazane w drugim kanonie; drugi kanon jest tak ukształtowany, że gdy człowiek nie uwierzy Bogu, to nie będzie wiedział, że ten zapis kłamie, oszukuje, zwodzi i wystawia na niebezpieczną próbę, odbiera Chrystusa, odbiera Boga i kieruje do piekła. Dopiero wtedy, kiedy jesteśmy w pełni świadomi Boskiej tajemnicy, Boskiej prawdy – dopiero widzimy, że drugi kanon jest skonstruowany po to, żeby człowieka niszczyć, zwodzić, okłamywać, wystawiać na niebezpieczną próbę i powodować wszystkie sytuacje, które przyprawią go o piekło. I dlatego Jezus Chrystus mówi: schodzą ten świat w poszukiwaniu swoich wyznawców; gdy ich znajdą, czynią go dwakroć bardziej wartymi piekła, niż sami są (Mt 23:15). To jest sytuacja też związana z faryzeuszami i z ludźmi; gdy będą poszukiwali właściwej swojej, Bożej postawy, to zobaczą swoją złą postawę. Ale kiedy nie będą poszukiwali doskonałej swojej postawy, to nie zobaczą swojej złej postawy. Dopiero wtedy, kiedy słuchają Chrystusa, i trzymają się Chrystusa z całej siły, to dopiero doświadczają, widzą swoją złą naturę – ale muszą tę naturę wydobyć – Jezus Chrystus przyszedł na ziemię i niemożliwym było, aby pokonał grzech bez stania się grzechem: 2Kor 5:21 „On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim  sprawiedliwością Bożą.” Spodobało się Panu zrzucić na Niego wszystkie problemy człowieka i zmiażdżyć Go za nie (Iz 53:10). Odczuwam w świecie w tej chwili bardzo wyraźnie przygotowania do świąt wielkanocnych, one mają trochę inne wibracje, bo ludzie są skupieni głównie na cierpieniu, a kompletnie nie są skupieni na Zmartwychwstaniu. Dlatego nie chcą spoglądać na tę tajemnicę, którą św. Paweł objawia: Rz 7:4 ”Tak i wy bracia moi, dzięki ciału Chrystusa umarliście dla Prawa, by złączyć się z innym – z Tym, który powstał z martwych, byśmy zaczęli przynosić owoc Bogu.” Ludzie cały czas w kółko robią to samo, kompletnie nie mając świadomości tego, że są już odkupieni i w dalszym ciągu szukają kozła ofiarnego, którego mogliby powiesić na krzyżu za siebie, a jak tak się stanie, to później płaczą, że tak się stało, bo zamiast Niego – oni są uśmierceni; On nie został uśmiercony, bo On Żyje – ale ich natura grzeszna nie. Więc powstał kościół grzeszników, aby przywrócić z całej siły naturę tę, którą Chrystus uśmiercił, ale nie dało się tego zrobić, więc zepchnął człowieka do otchłani, aby tam z grzechem walczyć, z którego nigdy nie pokona – ponieważ jest to praca dla aniołów, czyli dla Synów Bożych – bo Synowie Boży są aniołami. J 1:12-13: „Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.”

Rz 14:13: „Przestańmy więc wyrokować jedni o drugich. A raczej to zawyrokujcie, by nie dawać bratu sposobności do upadku lub zgorszenia.”

Niemożliwym jest zstąpienie do głębin, nie będąc mężem Bożym, synem Bożym, a synem Bożym możemy się stać tylko będąc żoną Chrystusa – a żoną Chrystusa staje się dusza, którą wykupił. Chrystus nabył wszystkich, wszystkie dusze wykupił. (1 Kor 6:20) Ale dzisiejszy świat nie chce o tym mówić. A św. Paweł mówi: powierzyłem was jednemu mężowi Jezusowi Chrystusowi, jako czystą dziewicę. Ale obawiam się, że odejdziecie od tej prawdy i czystości, którą On wam objawia (2Kor 11:2). Najpierw człowiek musi uwierzyć Bogu, że Jezus Chrystus to uczynił, a my musimy uwierzyć przez w pełni osobistą wiarę, osobiste zjednoczenie się, osobistą miłość, indywidualną miłość do Chrystusa i wtedy stajemy się zjednoczeni z Chrystusem. A gdy stajemy się zjednoczeni z Chrystusem, to jest pierwszy etap, aby przyodziać dary Męża, czyli to znaczy, że następuje akt uśmiercenia, który jest końcem życia starego i ożywienia mocą Chrystusa, który jest początkiem Życia nowego. Przyobleczenie w Chrystusa jest to przyjęcie właśnie darów Męża, aby się stała dusza synem Bożym. I dlatego nasza świadomość, gdy w całości się oddziela, jednoczy się z Chrystusem tak ściśle, że staje się człowiek całkowicie NOWYM ŻYCIEM, doświadcza tę sytuację, że jest człowiekiem duchowym, który nie stracił życia, świadomości, istnienia, a wręcz uzyskał istnienie jeszcze głębsze, mimo, że jego ciało biologiczne w tej chwili jest niedostępne, niedostępna jest zmysłowość, pożądliwość, niedostępne są bóle, cierpienia – ale jest człowiek. Gdy idziemy ku Chrystusowi, ku śmierci – tam jest też droga Życia. Ga 2:20 „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus.” – czyli nie mam już życia własnego, bo moje życie zostało usunięte, ponieważ uwierzyłem, że zostałem zabity. „Choć nadal prowadzę życie w ciele,” – już jestem innym człowiekiem – „jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie.” Czyli co to znaczy? – jestem żoną, która całkowicie poświęca życie swoje Mężowi, który jest moją Głową i żyję dla Niego – tutaj św. Paweł właśnie tak przedstawia – stałam się całkowicie z Nim zjednoczona, a teraz jestem synem Bożym bo przyobleczoną w dary Męża i wykonuję dzieło, które mi powierzył; więc Małżeństwo stało się dopiero etapem mojego życia – pierwszy etap mojego nowego życia – rozpocząłem całkowicie nowe życie, życie dla wykonania dzieła. Stałem się mężem Bożym, aby stoczyć bitwę o tę, która w głębinach jest mi powierzona, o tę, która teraz czyha na moje życie. A ja, mimo że czyha na moje życie, idę ją wyrwać ze zła i wyprowadzić do życia – uwolnić od życia wyimaginowanego do życia prawdziwego; i nie bacząc na cierpienia, zstępuję do głębin, aby ją wydobyć, ponieważ jestem pełen mocy Chrystusa, która potężnie działa we mnie, o czym mówi św. Paweł w Kol 1:28 „Jego to głosimy, upominając każdego człowieka i ucząc każdego człowieka z całą mądrością, aby każdego człowieka okazać doskonałym w Chrystusie. 29 Po to właśnie się trudzę, walcząc Jego mocą, która potężnie działa we mnie.”  «Wielbi dusza moja Pana»” – ponieważ jest to świadomość każdego człowieka doskonałego; św. Paweł wie, że każda dusza musi wielbić Pana, bo do tego została stworzona – a gdy wielbi Pana staje się mężem Bożym i dopiero rozpoczyna się drugi etap dzieła; świat ciemności, tam, gdzie właśnie teraz zstępujemy – ale synowie Boży są niedotykalni, jak to jest powiedziane: pójdą walczyć i ran nie odniosą. My jesteśmy w tej mocy Bożej, ale świat zaczyna być w innej mocy, ta moc ukazana jest w Jl 2:2 „Dzień ciemności i mroku, dzień obłoku i mgły. Jak zorza poranna rozciąga się po górach lud wielki a mocny, któremu równego nie było od początku i nie będzie po nim nigdy aż do lat przyszłych pokoleń.” – czyli przyszłe pokolenia dopiero są w stanie stawić czoło tej mgle. Jesteśmy coraz bardziej w miejscu, gdzie zaczyna pojawiać się właśnie panowanie w głębinach, gdzie to panowanie w głębinach obnaża się coraz bardziej i zaczynają ludzie dostrzegać jakąś siłę, która nad nimi nieustannie panuje – aż do pokoleń, które nadchodzą i stawią im czoło, i ran nie odniosą. Dlatego teraz się spotykamy właśnie ze światem podziemia, ze światem, który uważał, że nigdy nie zostanie pokonany, że zawsze będzie panował i władał, ponieważ ma tak potężną moc – ponieważ moc ma z mocy synostwa Bożego, którą ówcześnie otrzymał, a nikt jemu jej nie odebrał, jeszcze. Tak jak Adam, gdy upadł, moc jego władała nad ludzkością jeszcze przez 4 tysiące lat, według Pisma, ponieważ wraz z upadkiem nie stracił władzy. Dopiero to panowanie odebrał mu Jezus Chrystus, który wziął ten lud we władzę Swoją przez stoczenie bitwy z grzechem Adama. Dlatego synowie Boży, zstępując do głębin, muszą stoczyć bitwę z grzechem upadłych aniołów. Nie jest możliwe, aby jej nie stoczyli – jeśli nie stoczą bitwy, to znaczy, że nimi nie są; muszą stoczyć bitwę z upadłymi aniołami, z synami buntu, którzy tam w dalszym ciągu panują nad piękną córką ziemską, a ona nieustannie chce ich pochłonąć, mrokiem chce ich zniszczyć – będąc w Chrystusie, mrok ich nie dotyka. Gdy jesteśmy w Chrystusie, Bogu Ojcu, Duchu Świętym i Krzyżu Świętym i Świętej Maryi Matce Bożej – mrok nie dotyka synów Bożych; ale muszą się spotkać jeszcze z tym wewnętrznym trudem natury cielesnej i ludzkiej, ponieważ muszą wyrwać stamtąd tę całą naturę – tego się nie da zrobić na odległość. Musimy trwać w głębokim stanie Małżeństwa Niepokalanego, aby ono nas ochroniło przed tamtymi wpływami, bo tylko ono nas chroni – Małżeństwo Niepokalane z Chrystusem, ono daje nam siłę, ono jest naszym wsparciem, mamy tam miejsce ucieczki, miejsce wsparcia, miejsce siły, miejsce umocnienia – miejsce właśnie tego źródła, jak to powiedziała Samarytanka: – daj mi tej wody. – Dam ci tej wody, ale przyjdź z mężem. Ona mówi: – nie mam męża. Chrystus mówi: – dobrze powiedziałaś, że nie masz męża, bo miałaś pięciu mężów, a ten, którego masz, nie jest twoim mężem. Można to powiedzieć w taki sposób: miałaś pięciu mężów: poznanie, miłosierdzie, mądrość, posłuszeństwo i cierpliwość. A właściwie miałaś wiarę, miłość, łaskę, pokój, nadzieję – porzuciłaś to wszystko, ale masz zamknięte poznanie, i miłosierdzie nieistniejące, łaskę niedziałającą, posłuszeństwa nie masz, a nadzieja i cierpliwość zakopana. Więc Ja jestem tym, który ożywiam twoje poznanie – bo mam wiarę, i ożywiam twoje miłosierdzie – bo jestem Miłością, ożywiam twoją roztropność – bo jestem łaską, ożywiam twoje posłuszeństwo – bo jestem pokojem, i ożywiam twoją cierpliwość – bo jestem nadzieją. I ona w tym momencie poczuła, że jest odnaleziona, i pobiegła do Syrah, aby powiedzieć z Mocą o prawdzie. Także musimy być umocnieni w Chrystusie Panu z całej siły, aby umocnić się z całej siły w Chrystusie Panu, Bogu Ojcu i Duchu Świętym, bo Małżeństwo Niepokalane jest naszą ostoją. Dlatego w Chrystusie będąc, mamy ostoję i nie możemy być złamani – bo to sam Chrystus powoduje to, że jesteśmy niezłomni, ponieważ On jest naszą mocą, On jest naszą siłą – a On nigdy się nie odwróci, możemy zawsze liczyć na Niego. Małżeństwo Niepokalane jest zawsze – zawsze możemy na Nie liczyć i zawsze Ono nas wesprze, zawsze Ono nas odnajdzie i zawsze nas uratuje. Ono nie popchnie nas w otchłań, w mrok – ale wydobędzie z ciemności, wydobędzie ze zła, umocni, ocali, da nam wsparcie. I dlatego Chrystus jest właśnie tą mocą i pomocą, bo musimy pójść stoczyć bitwę – a ufamy Jezusowi Chrystusowi z całej siły i to On jest tą mocą, który utrzymuje ten stan poza ludzkim wpływem, poza ludzką świadomością, ludzką nienawiścią. Więc przestrzeń wewnętrzna jest prosta, łatwa – ale z Chrystusem, w Małżeństwie Niepokalanym; ono jest jak kotwica, która nas utrzymuje, ono jest mocą, która utrzymuje nas w życiu Jezusa Chrystusa, w tej Jego sile i  potężnej chwale. To właśnie jest moc, gdzie Chrystus daje nam to Małżeństwo Niepokalane, abyśmy mogli stoczyć bitwę w głębinach, i żebyśmy po prostu byli silni, mocni, nie tracąc jedności z Bogiem – bo jesteśmy zawsze świadomi Boskiej interwencji, Boskiej mocy, Boskiego ramienia, Boskiej chwały, wiary, miłości, łaski, pokoju, nadziei; abyśmy poszli tam i mieli poznanie, miłosierdzie, mądrość, posłuszeństwo i cierpliwość – bo ona tego potrzebuje, a wcale tego nie chce. To miłość otwiera tę drogę – miłości to droga. Ten, który po czasu eonach zstąpił na ziemię, aby w ciele objawić tajemnicę przed nim zamkniętą, przed ciałem zamkniętą, bo to życie nad życie, moc nad życie w nim skryta. To droga tylko dla wierzących, przez wiarę to droga, nikt nie dojdzie tam inaczej; przez wiarę to droga. Bo przyszedł czas, czas synów Bożych. Niebo się otwiera i synów woła, synów wzywa. Ten czas, te wszystkie rzeczy muszą się stać, a człowiek musi się w tym odnaleźć, aby ją znaleźć i ocalić od zapomnienia. Iz 54:4: „Nie lękaj się, bo już się nie zawstydzisz, nie wstydź się, bo już nie doznasz pohańbienia. Raczej zapomnisz o wstydzie twej młodości. I nie wspomnisz już hańby twego wdowieństwa.” 

Rz 14:19: „Starajmy się więc o to, co służy sprawie pokoju i wzajemnemu zbudowaniu.”

Dlatego teraz słońce wewnętrzne świecąc, każdego obnaża; każdemu ukazuje tę sytuację i każdy tę bitwę musi stoczyć, bez względu na to, czy chce, czy nie chce. Są ludzie, którzy uważają, że się odnaleźli – a inni, którzy się odnajdują; po prostu są, ponieważ to, że się odnaleźli, to Bóg ich odnalazł. A oni trwają w tym, co Bóg im daje i muszą w tym się odnaleźć, muszą przejść przez tę sytuację, ponieważ Bóg im tego nie oszczędzi – tak jak Chrystusa nie oszczędził; przez świat grzechu musiał przejść i ocalić się, wydobywając się przez posłuszeństwo. Tak samo my musimy przejść przez świat grzechu; tylko tam, ten świat grzechu, o którym jest mowa o Adamie, to był świat pychy, władzy, i panowania – a pycha w świecie podziemnym to jest pożądliwość i zmysłowość. Tamten grzech był nie do pokonania przez człowieka – Adam był stworzony przez Boga wyższy i silniejszy od upadłych aniołów, ale mimo to swoją ręką się uśmiercił, zgrzeszył, swoją ręką siebie odtrącił od Boga. Nikt nie mógł na niego ręki podnieść, ponieważ jego ręka była mocna, i sam swoją ręką się odtrącił od Boga – nikt nie mógł go odtrącić od Boga, Bóg tego nie czyni, szatan tego nie mógł zrobić – więc to świadomość człowieka. I drugi kanon jest „potrzebny”, aby człowiek swoją świadomością mógł się odtrącać od Boga. Chrystus odkupił tych wszystkich ludzi i gdy zwrócą się do Chrystusa i przyjmą wiarę, a przez wiarę – jak to było powiedziane w Rz 5:2 „dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski.” – wiara daje nam dostęp do łaski bezgrzeszności, czyli do Odkupienia, do Zbawienia. Nikt nie może sam się z tego wydostać, ale my przez wiarę do tej łaski dochodzimy. Ale znowu drugi kanon wszystko robi, aby tego nie zrobić, aby tej łaski nie przyjąć i nie uwierzyć; łaska została przechrzczona, wiara została przechrzczona na wszystkie sprawy, które są widzialne – czyli wiara jako religijność. Okazuje się, że wierzący człowiek w dzisiejszym czasie nie może być religijny, w kościele śmierci, bo taka religijność przyprawia go jeszcze o większą śmierć – on musi się zbliżyć do Boga Ojca, a co ciekawe zostało to przez Boga udostępnione dziewięć lat temu: Intronizacja – kiedy Bóg dał nam bezpośredni dostęp do samego siebie poza kościołem. Dzisiaj kościół znowu mataczy: to jest niemożliwe, bo Bóg mieszka w kamiennych miejscach, z drewna, z kamieni albo z żelbetu i tylko tutaj możecie Boga uzyskać – ale nie; Bóg mieszka na niebiosach i w sercu każdego człowieka. (Rz 10:8) Chrystus Pan zstąpił do głębin i stoczył bitwę z grzechem; będąc w tej sytuacji, dzierży siłę Bożą, a jednocześnie pokonuje grzech, aż do uśmiercenia grzechu na Krzyżu. Jak to powiedział św. Paweł w Rz 5:7 „A nawet za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. 8 Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami. 9 Tym bardziej więc będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni.” Bóg wszystko zrobi, aby Krew Jego Syna nie poszła na marne; wszystko zrobi, aby tych ludzi wydobyć, ponieważ lekką ręką nie porzuci Jego Krwi. Rz 8:32: „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować?”

Rz 15:1: „A my, którzy jesteśmy mocni [w wierze], powinniśmy znosić słabości tych, którzy są słabi, a nie szukać tylko tego, co dla nas dogodne.”

Każdy musi stanąć w tej przestrzeni i nikt nie ucieknie i nie ukryje się – ale musi się stać bardzo mocny. Musi przejść przez ten ogień, nie ma innej drogi; musi przejść przez ogień i nie zostać spalony. Przechodzi przez ogień dlatego, że taki jest nakaz Miłości Boga, która jest w Chrystusie i w synach Bożych, którzy Go umiłowali na zawsze, stali się w pełni zjednoczonymi. Kim są synowie Boży? – synowie Boży są następnym etapem Małżeństwa. Dusze, które jednoczą się z Chrystusem, to są ci wszyscy ludzie, którzy uwierzyli Chrystusowi, że On ich odkupił. Ale gdy są żonami Chrystusa, stają się synami tymi! – których Chrystus Pan wciela przez Inkarnację Świętą, wciela w tym ich życiu, teraźniejszym, cielesnym, do NOWEGO ŻYCIA – synostwa Bożego i daje im dary Męża i ona staje się mężczyzną – mężem Bożym, o czym jest powiedziane w Ewangelii św. Tomasza: Ja ją uczynię mężczyzną, aby była mężczyzną jak wy – daję jej dary Męża. I w tym momencie już jest mężem Bożym, jest mężczyzną, jest synem Bożym, który zstępuje w darach Męża, czyli całej zbroi Bożej, zstępując do głębin, aby tam stoczyć bitwę. Jest to bitwa, gdzie teraz wszyscy muszą tę bitwę przejść. Tam, w głębinach, jest to inny grzech, stary grzech, o czym mówi św. Paweł i św. Piotr: 2P 1:9 „Komu bowiem ich brak,” – czyli brak cnót synów Bożych – „jest ślepym – krótkowidzem i zapomniał o oczyszczeniu z dawnych swoich grzechów. 10 Dlatego bardziej jeszcze, bracia, starajcie się umocnić wasze powołanie i wybór! To bowiem czyniąc nie upadniecie nigdy. 11 W ten sposób szeroko będzie wam otworzone wejście do wiecznego królestwa Pana naszego i Zbawcy, Jezusa Chrystusa.” Ten świat, w tej chwili musi przejść tę przestrzeń; ten świat, gdzie muszą stanąć synowie Boży i stoczyć bitwę z pożądliwością, przed którą nie mogą uciec – muszą stawić jej czoło, i mimo, że te alkowy stoją szeroko otwarte, to ich to nie interesuje, bo oni mają właściwe dzieło, dzieło prawdy Bożej, bo są głęboko zanurzeni w prawdzie, ponieważ będąc synami Bożymi, najpierw są żonami Chrystusa. Dlatego tutaj widzimy trzy etapy Pieśni nad Pieśniami; pierwszy etap, pierwszy poziom Pieśni nad Pieśniami to jest poezja, drugi poziom jest to zmysłowość, trzeci – jest to proroctwo i pełnia zanurzenia się w najgłębszej tajemnicy Prawdy Bożej. Jest to stan jedności z naturą pięknej córki ziemskiej, jest to stan, gdzie wydobywana ona jest przez miłość – bo tutaj nie da się inaczej tego zrobić – wydobywana jest przez miłość, ponieważ jednoczy nas z Chrystusem, dusze nasze jednoczy, czyli nas jednoczy – miłość do Chrystusa dusz. Człowiek cielesny, ziemski, duch ludzki nie może kochać Chrystusa, jeśli tego nie uczyni dusza. To dusza potrafi kochać Chrystusa, a nasza natura, gdy zdąża głęboko do Chrystusa, odnajduje drogę do Miłości Chrystusa i jest to dusza; jest to dusza jaśniejąca, która wchodzi z Nim w pełną relację i wtedy jest całkowicie z Nim zjednoczona i połączona. J 4:24 „Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie.” – czyli musimy poszukiwać duchem swoim Boga, nie zmysłami, duchem – a dusza nasza realizuje tę pracę, bo dusza może zrealizować tę możliwość, to pragnienie, tę jedność. Dusza ma wszystkie wartości, całą możliwość, wszystko co jest potrzebne do właściwego zjednoczenia się z Chrystusem, czyli wszystkie przymioty i wszystkie władze. Chrystus Pan wyzwolił nas, dał nam tę siłę, a gdy stajemy się żonami Chrystusa, to możemy stać się nią  tylko wtedy, kiedy uwierzymy, tak jak powiedział św. Paweł, Rz 5.1 „Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia,” – czyli zgładzenia grzechów, uwolnienia – „przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, 2 dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały” – czyli trwamy w czystości i bezgrzeszności, że jesteśmy czyści i wolni, ponieważ uwierzyliśmy Chrystusowi, że jesteśmy wolni. Powiem Państwu, że to jest tak proste! – proste jest tylko wtedy, kiedy naprawdę uznajemy Chrystusa; dla ludzi nie jest to proste wtedy, kiedy nie uznają Chrystusa. I dlatego św. Jan mówi takie słowa, że od Boga pochodzą ci, którzy wierzą Bogu – a ci, którzy nie wierzą w Boga, od Boga nie pochodzą. Wierzyć Bogu to znaczy to: „Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, 2 dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej” – czyli wiara jest to tak naprawdę uznanie Chrystusa i dlatego tutaj św. Jan mówi: kto wierzy Bogu, wierzy też słowom Boga i postępuje jak Bóg nakazał. Kto nie wierzy, nie postępuje tak. Oczywiście ludzie mogą mówić: wierzę w Boga, ale jest powiedziane w 1Kor 4:20 „Albowiem nie w słowie, lecz w mocy przejawia się królestwo Boże.” – nie słowo, że jesteśmy wolni od grzechów, ale moc, która nas uwolniła. Wierzymy w moc Boga, która nas uwolniła od grzechów; więc my uwierzyliśmy w Jego moc, nie tylko słowo – ale Słowo jest Mocą. 1 J 4:2-4: „Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga. Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta, który – jak słyszeliście – nadchodzi i już teraz przebywa na świecie. Wy, dzieci, jesteście z Boga i zwyciężyliście ich, ponieważ większy jest Ten, który w was jest, od tego, który jest w świecie.”

Rz 15:3: „Przecież i Chrystus nie szukał tego, co było dogodne dla Niego ale jak napisano: Urągania tych, którzy Tobie urągają, spadły na Mnie.”

Jesteśmy świadomi rozpoczęcia całkowicie nowego etapu – całkowicie nowego – który my wykonywaliśmy dlatego, że uwierzyliśmy, ale w tej chwili przyszedł etap dzieła Pańskiego już nie dlatego, że ludzie wierzą, ale dlatego, że muszą to uczynić i zaczną się dziać te rzeczy, które będą mogli zobaczyć tak, jak widzą swoje grzechy – będą widzieli, że ich nie mają i będą widzieli, że Chrystus Pan przychodzi i że cały czas szukali oczami swoimi grzechów, wierzyli w to, co widzą, nie wierzyli w Chrystusa Pana. Teraz nie będą chcieli wierzyć w to, co widzą, mimo, że się otworzy niebo i zaczną się objawiać te wszystkie tajemnice; i nie będą chcieli tego widzieć, mimo, że to po prostu będzie. Jedni będą się cieszyć, inni będą płakać a inni będą umierać na miejscu ze strachu. Dziesięć lat temu Jezus Chrystus nam powiedział o tej tajemnicy, o upadłych aniołach, pamiętam, na Szrenicy, gdzie powiedział jedno zdanie na temat upadłych aniołów, o czym nie miałem pojęcia, żadnego, później objawił po roku już wszystko… W tej chwili ukazuje nam dokąd zmierzamy, a my idziemy za Nim wedle wiary, nie według widzenia; i czynimy to, co czynimy. Doprowadził nas do tego właśnie miejsca, w którym w tej chwili się znajdujemy – jako ci, którzy dokonują tego dzieła, o którym świat kompletnie nie wie, teraz się o nim dowiaduje, a jednocześnie teraz tylko wie, że Chrystus nic nie zrobił, zostawił ich w grzechach, co jest kompletną nieprawdą. I dlatego drugi kanon powstał po to, żeby ludzi okłamywać, a katechizm po to, aby ludzie nie poznali prawdy. Proszę zauważyć: ludzie od czasu drugiego kanonu, aż do połowy XX wieku nie znali Ewangelii, tylko katechizm – czyli uczyli się tego, co zostało już przeinaczone i przekłamywane i według tego żyli. To są półprawdy, i te półprawdy stworzyły jeszcze większe kłamstwo. Jest Chrystus – był grzech, a mówi się Chrystusa nie ma, ale jest grzech. Ale to Chrystus jest a grzechu nie ma. Jesteśmy teraz świadomi tego dzieła, które się coraz bardziej otwiera. My przez wiarę wykonywaliśmy to dzieło i wykonujemy je w dalszym ciągu, gdzie świat dopiero się dowiaduje o tym, że Chrystus istnieje. I że wiara w Chrystusa nie jest to: tak wierzę Chrystusowi, ale postępuję tak jak chcę i nie wierzę w Jego dzieła. Gdy wierzysz, człowieku, Chrystusowi, to musisz uwierzyć także w to, że jesteś bez grzechu. Bo jeśli nie będziesz wierzył, że jesteś bez grzechu, a będziesz wierzył Chrystusowi – to jesteś niewierzącym, ponieważ słowo samo nie mówi nic – to moc o Nim świadczy. Dlatego Chrystus Pan przez św. Pawła przedstawił te słowa: 1Kor 4:20 „Albowiem nie w słowie, lecz w mocy przejawia się królestwo Boże.” Bądźmy świadomi naszego dzieła, gdzie przez wiarę zstępujemy do głębin, a Małżeństwo Niepokalane staje się naszą ostoją, miejscem naszego nieustannego wypoczynku i możemy na nie liczyć nieustannie; tam doznajemy właśnie tego ukojenia, gdzie świat ten chce nas zniszczyć, ale w Małżeństwie Niepokalanym doznajemy ostoi, spokoju, radości, własnego miejsca w Chrystusie Panu, Bogu Ojcu i Duchu Świętym, bo Małżeństwa Niepokalanego nie ma bez Chrystusa – tylko w Chrystusie. I tam doznajemy wsparcia; dlatego tam musimy zawsze sięgać, zawsze być, zawsze pamiętać, a będziemy nieustannie silnymi mężami Bożymi, którzy w głębinach nigdy nie stracą rezonu mimo, że wszystkie sytuacje, wszystkie siły świata chcą go zniszczyć na różne sposoby, a najbardziej na ten, który właśnie doprowadził do upadku ówczesnych synów Bożych: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia. To z powodu tego oni obłożyli się klątwą, tamten świat jest cały czas w klątwie. Dlatego musimy być niezmiernie, niezłomnie silni, aby tę klątwę pokonać i to musimy zstępować właśnie w Małżeństwie Niepokalanym, mocnym, silnym, które jest w Chrystusie – dusza z Chrystusem zjednoczona z całej siły. Tylko wtedy możemy zstąpić tam i wykonać to dzieło i nie być narażonym na te siły demoniczne, które nieustannie tam działają, nieustannie tam są nienawistne. A piękna córka ziemska, będąc cały czas po stronie tamtej, ona tnie jak brzytwa – ale gdy jesteśmy w zbroi, to odbijają się od nas te siły demoniczne – my mamy miecz mocniejszy: Hbr 4:12 „ Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. 13 Nie ma stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek.” Idziemy tam ze Słowem Bożym, Słowem Żywym, mając w świadomości Chrystusa samego i całą siłę Boską, która w nas działa. Gdy w głębinach byłem i pojawiła się właśnie ona w mroku, to była to straszna rzecz, nie widziałem straszniejszego mroku nigdy. Wołałem: Panie Boże ratuj! Chrystusie Panie ratuj! Duchu Święty ratuj! Krzyżu Święty ratuj! – i wtedy potężna, ogromna moc popłynęła i rozbiła tę mroku czerń w jednej chwili; przestała istnieć otchłań – pojawiła się istota o włosach jak wstęgi, ale były ostre jak brzytwy i wiedziałem, że muszę być niezmiernie uważny, bo jest ona ogromnie niebezpieczna – a ją to muszę wydobyć stamtąd. Mimo, że jest niebezpieczna i zbliżać się do niej jest niebezpiecznie, ale to ją muszę wydobyć, to ją muszę ocalić, to ją muszę wyrwać z tamtego świata – a nie zrobię tego inaczej, jak tylko miłością, Miłością Chrystusa, Boga Ojca, Ducha Świętego, Świętego Krzyża, Mocą Świętej Maryi Matki Bożej, Matki mojej. I pojawia się wewnętrzna istota ciszy, łagodności, spokoju, jakby przebudzona po wielu eonach, nie zdając sobie sprawy kim jest, dokąd zmierza i jaki ma cel – ale w niej jest cały cel, cały sens, całe istnienie, cała tajemnica. W każdym człowieku jest ta bitwa i każdy człowiek musi się spotkać z tą wewnętrzną siłą i tylko w mocy Chrystusa, w Małżeństwie Niepokalanym może się ocalić i wypełnić, nie ma innej możliwości. Nic tego nie zniesie, tego spotkania, nic nie obroni – tylko Chrystus, tylko pełna moc i pełna zbroja Boża. I dlatego mówi św. Paweł w Ef 6:10 „W końcu bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi. 11 Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. 12 Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. 13 Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. 14 Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, 15 a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju. 16 W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. 17 Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże – 18 wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością i proście za wszystkich świętych 19 i za mnie, aby dane mi było słowo, gdy usta moje otworzę, dla jawnego i swobodnego głoszenia tajemnicy Ewangelii, 20 dla której sprawuję poselstwo jako więzień, ażebym jawnie ją wypowiedział, tak jak winienem.” Więc te słowa o przyobleczeniu w zbroję Bożą, jakżeż w tym miejscu inaczej zabrzmiały, jakżeż ochoczo, jakżeż blisko, jakżeż świadomie, że jesteśmy rycerzami i walka się zbliża…, gdzie czujemy, że ta zbroja już leży na nas dobrze, abyśmy byli silni, mocni i odporni na wszelkie działania złego. Musimy być mocni, bo Chrystus Pan jest naszą tarczą twardszą od złota, srebra i żelaza, ponieważ On jest tą mocą, która nas wyzwala nie srebrem czy złotem, ale tą potęgą swojej potężnej mocy Miłości Boga i władzy nieograniczonej. Dlatego my, synowie Boży, jesteśmy nadprzyrodzonymi istotami, aniołami – a przez wiarę to się wszystko staje, która staje się przejściem, dostępem do łaski, w której trwamy, w której się chlubimy, łaski usprawiedliwienia, łaski czystości i doskonałości. Iz 33:15-17: „Ten, kto postępuje sprawiedliwie i kto mówi uczciwie, kto odrzuca zyski bezprawne, kto się wzbrania dłońmi przed wzięciem podarku, kto zatyka uszy, by o krwi nie słuchać, kto zamyka oczy, by na zło nie patrzeć – ten będzie mieszkał na wysokościach, twierdze na skałach będą jego schronieniem; dostarczą mu chleba, wody mu nie zbraknie. Oczy twe ujrzą króla w całej jego krasie, zobaczą krainę bardzo rozległą.”