Natura podświadoma, czyli natura pięknej córki ziemskiej, czyli tak naprawdę ciała poniżonego, które ma się ostatecznie stać ciałem chwalebnym, jest w tej chwili pod wpływem złych duchów, czyli upadłych aniołów i ducha mocarstwa powietrza. Ona powiela ich pragnienia, ona żyje ich zmysłowością, ich pragnieniami, bo oni ją w taki sposób dręczą – a ona nie zdaje sobie sprawy, że jest dręczona, ponieważ w dalszym ciągu łączy ją z nimi posłuszeństwo; oni są opiekunami, a ona cały czas ufa im. Pragnienia pięknej córki ziemskiej, czyli ciała poniżonego, które jest pod wpływem demonicznych sił, one wpływają na umysł i rozum człowieka, który służy tylko ku temu, aby parafować proceder i uczestniczyć w nim. Te siły wszystko robią, aby człowiek z tym się zgadzał w dobrej myśli – myślał, że dobrze robi. Przerwać to można tylko w jeden sposób – kiedy bezwzględnie ufamy Chrystusowi; jednoczymy się z Jego Duchem, Jego Duch w nas istnieje, wtedy odpada od nas rozum i umysł, który blokuje niebo i parafuje złą postawę, bo jest tutaj świadomość i wola. Przez ufność Jezusowi Chrystusowi, On przenika przez naszą świadomość i przez wolę, przez władze duszy, przenika aż do samej głębi; On w głębinach tam zaprowadza porządek. Panuje swoją Mocą. Ale zstępuje tam w synach Bożych – przez synów Bożych ma wejście do głębin dlatego, że taka jest zasada: jak Chrystus przyszedł na ziemię, i przyjął ciało z Maryi Dziewicy – to zstępując do głębin jest w synach Bożych, bo jest dawcą tego ciała. Zstępuje do głębin w synach Bożych i tam panuje, a gdy zstępuje do głębin, wstępuje prosto do natury pięknej córki ziemskiej tą drogą, do której nie mają dostępu upadli aniołowie, ani duch mocarstwa powietrza, ani żadne demony. To jest droga – zamknięty ogród, który otwierają tylko synowie Boży. O tym jest napisane w Pieśni nad Pieśniami, 4:12 „Ogrodem zamkniętym jesteś, siostro ma, oblubienico, ogrodem zamkniętym, źródłem zapieczętowanym. 13 Pędy twe – granatów gaj, z owocem wybornym kwiaty henny i nardu: 14 nard i szafran, wonna trzcina i cynamon, i wszelkie drzewa żywiczne, mirra i aloes, i wszystkie najprzedniejsze balsamy. 15 [Tyś] źródłem mego ogrodu, zdrojem wód żywych spływających z Libanu. 16 Powstań, wietrze północny, nadleć, wietrze z południa, wiej poprzez ogród mój, niech popłyną jego wonności! Niech wejdzie miły mój do swego ogrodu i spożywa jego najlepsze owoce!” – czyli on może tylko wejść, nikt inny tam nie może wejść, bo jest ogród zamknięty dla wszystkich innych – dla niego jest otwarty – 5:1 „1 Wchodzę do mego ogrodu, siostro ma, oblubienico; zbieram mirrę mą z moim balsamem; spożywam plaster z miodem moim; piję wino moje wraz z mlekiem moim. Jedzcież, przyjaciele, pijcie, upajajcie się, najdrożsi!” – czyli przychodzę po swoje, to jest moje, nie zabieram jej nic, ale ją odnajduję, bo ona jest moja: mój miły mój, a ja miłego mego – bo ona też jest moja, tak jak cała natura jej, wszystko jest moje; przychodzę do swojego, bo to moje jest, zostało mi dane, aby ta, którą wznoszę, wzniosła się ku doskonałości Bożej, jak ja się wznoszę ku Ojcu mojemu. Kobieta powinna być posłuszna mężczyźnie, więc jakżeż doskonały musi być mężczyzna, aby ona się wznosiła doskonale – bo przez niego ma wzrost; jakżeż bardzo musi być odpowiedzialny mąż Boży – mężczyzna, aby odpowiedzialność w Bogu przyczyniła się do jej wzrostu, ponieważ ona wzrasta tak, jak on wzrasta, ona ma w sobie wszystko jego. To jest właśnie nowy etap powstawania synów Bożych. Pnp 1:7: „O ty, którego miłuje dusza moja, wskaż mi, gdzie pasiesz swe stada, gdzie dajesz im spocząć w południe, abym się nie błąkała wśród stad twych towarzyszy.”
Pnp 4:10: „Jak piękna jest miłość twoja, siostro ma, oblubienico, o ileż słodsza jest miłość twoja od wina, a zapach olejków twych nad wszystkie balsamy!”
Słońce wewnętrzne oświetliło wewnętrzną naturę człowieka, która do tej pory była całkowicie zakryta. Ja już od 30, 35 lat zdążam ku Bogu. W owym czasie Chrystus mnie wezwał. Nie rozumiałem tego w ogóle, ale poszedłem za tym wezwaniem, nie mając pojęcia o tym, co mam czynić, ale czynię to, co czynię i dzisiaj jestem w tym miejscu, gdzie jestem i nie jestem dlatego, że to zrozumiałem, tylko dlatego, że On mnie tu przyprowadził, i to co mówię, to są Jego słowa. Tu, gdzie mnie przyprowadził, to jest Jego Prawda; powiedział mi o świecie podziemnym, o pierwszym świecie, o tym upadku, o tym udręczeniu, o tej ciemności wewnętrznej, o ratunku dla pięknej córki ziemskiej, o ratunku dla nich. Dzisiaj sam Bóg rozświetla tę głębię, ukazując tam drogę. My nią zdążaliśmy i zdążamy w dalszym ciągu, aby wyprzedzić ten czas, kiedy ludzie będą potrzebowali pomocy – my wiemy, jak im pomóc, my wiemy, co się z nimi dzieje, my wiemy, jak temu zaradzić, dokąd ich skierować. Bo światłem wewnętrznym są oświetleni wszyscy: dobrzy i niedobrzy, rozumiejący i nierozumiejący, pracujący nad sobą i nie pracujący. I okazuje się, że ci, którzy pracują, często pracują źle – a ci, którzy przez wiarę zdążają, jakoby nic nie robią, tylko Boga słuchają, robią dobrze, bo są przygotowani do tego miejsca, wykonują pracę, ale to łaska w nich tę pracę wykonuje. Nigdy bym tego nie uniósł, gdyby łaska tego nie unosiła. Jest to tak potężna bitwa, jak powiedziała to jedna osoba, że doświadczyła poznania, że z tego miejsca jeszcze nikt nie wyszedł żywy. A to się dzieje, ponieważ Chrystus Pan właśnie wyprowadza lud z tego miejsca śmierci. I właśnie w tej chwili świeci słońce wewnętrzne i oświetla tę pracę, którą już my wykonujemy od 30 lat, i ja ją wykonuję od 30 lat. I w jaki sposób ją wykonuję? – ufając Bogu z całej siły, On panuje nad głębią dlatego, że tam jest. A dlaczego tam jest? – dlatego, że uwierzyłem Jemu, i sprawdzają się słowa proroctwa: uwierzyłem i dlatego przemówiłem, i nie kończę – to nie koniec jeszcze; wiem, że Duch Boży przygotowuje jeszcze większe rzeczy, bo mówi: ponownie dokonam dzieł z tak wielką mocą, że zobaczą na pewno, że Jestem. Pnp 1:6: „Nie patrzcie na mnie, żem śniada, że mnie spaliło słońce. Synowie mej matki rozgniewali się na mnie, postawili mnie na straży winnic: a ja mej własnej winnicy nie ustrzegłam.”
Pnp 4:12: „Ogrodem zamkniętym jesteś, siostro ma, oblubienico, ogrodem zamkniętym, źródłem zapieczętowanym.”
Największym problemem jest to, że siły bardzo głęboko działające w człowieku, te które się budzą wewnątrz, one są bardzo przebiegłe, udają aniołów światłości, udają całą prawdę, udają sens życia, wpisując się w potrzeby człowieka. Była u mnie pewna kobieta, i mówię do niej w taki sposób: proszę pani, nie chodzi o to, żeby wiedzieć, ale chodzi o to, żeby wiedzieć, jak należy wiedzieć; głównym elementem jest to, że Chrystus panią już odkupił, nie ma pani żadnego grzechu, dusza pani jest wolna i czysta – On dał pani swoje Życie w darze, nie ma pani już starego życia, jest pani nowym stworzeniem, ma pani w sobie pełnię życia i chwały – nie musi pani staczać bitwy z tym, czego nie ma, ale staczać bitwę z tym, co jest tymi problemami, zakusami ciała, które straszą panią wszystkimi tymi sprawami. W tym momencie, kiedy pani przyjmie Chrystusa, to rzeczywiście tamte rzeczy odejdą – bo one są tylko po to, aby pani Go szukała. A ona mówi tak: i to wystarczy? To jest takie proste? – uwierzcie Chrystusowi, że nie mamy grzechu, że On nas wykupił i że dał nam swoje Życie i to jest takie proste? Nic nie trzeba robić? Nie trzeba pokutować, się spowiadać, ani zarabiać uczynkami na zbawienie? A ja mówię: nie, nie trzeba tego zrobić, tylko trzeba to wykorzystać do tego, aby się nie dać grzechowi w ciele, aby pokonać pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pychę tego życia. To jest tak proste, że aż niepojęte. Dzieci nie mają tego rozumu i to poznają bardzo prosto, one o tym wiedzą. Ale dorośli, żeby tego nie wiedzieć, zostali zaopatrzeni w rozum ciekawski, który szuka tam, gdzie nie powinien, a wystarczy stać się jak dziecko; uwierzyć i wszystko jest załatwione. To jest tak proste – i dopiero wtedy się pojawiają schody. Dlaczego? – gdy to jest takie proste i zaczyna się wierzyć, to dopiero pojawiają się te paskudztwa, które straszą, krzyczą, mają wielkie oczy, a my mówimy: ja się ciebie nie obawiam, ze mną jest Jezus Chrystus. Dlatego człowiek został wbity w uzależnienie od rozumu, od umysłu, od dociekliwości umysłowej – św. Tomasz mówi: poznaję, więc jestem – a Kartezjusz, mówi: myślę, więc jestem; mógłby powiedzieć: myślę, że jestem, jeszcze nie wiem, muszę poznać – to by było lepsze. Chrystus prowadzi nas do dziecięctwa, do prostoty, do tego, żebyśmy uświadomili sobie, że dziecko małe nie zabiega o miłość matki, tylko cieszy się miłością matki. My musimy pamiętać o tym, że Bóg jest tak doskonały i obdarzył nas miłością, że my nie obawiamy się, że On nas opuści. Cieszymy się Jego obecnością w sposób najprostszy, najdoskonalszy. Dlatego dziecięctwo jest proste; ufność Bogu – ono powoduje to, że mieszka w nas Duch Boży, a wtedy nie ma już miejsca dla tego dziwactwa, tego egregora, który „naumiał„ się tego wszystkiego, a w tej chwili to drogo sprzedaje. Ta prostota daje nam wszystko – bo my mamy być dziećmi, a Bóg jest w nas prawdą, potęgą i odpowiedzialnością. Rz 7:7: „Cóż więc powiemy? Czy Prawo jest grzechem? Żadną miarą! Ale jedynie przez Prawo zdobyłem znajomość grzechu. Nie wiedziałbym bowiem, co to jest pożądanie, gdyby Prawo nie mówiło: Nie pożądaj!.”
Pnp 4:13-14: „Pędy twe – granatów gaj, z owocem wybornym kwiaty henny i nardu: nard i szafran, wonna trzcina i cynamon, i wszelkie drzewa żywiczne, mirra i aloes, i wszystkie najprzedniejsze balsamy.”
Dla wierzącego nie jest ważne, czy drogę zna – dla wierzącego jest ważne to, że Bóg ją zna. Wierzący nie musi znać swojej drogi – wystarczy, że Bóg ją zna, a on się Boga trzyma jak małe dziecko. Małe dziecko idzie z tatą, ogląda sobie kwiatki, motylki, idzie z tatą, tata zna drogę, i ono się niczym nie trapi, idzie z tatą. Jak tata zna drogę, to i ono zna drogę, i dojdzie do właściwego miejsca, mimo, że drogi nie zna, ale zna Ojca. A jak ja Ojca poznawałem i Chrystusa? – ciekawą sytuacją jest to, że poznawałem Go w sytuacjach, które dla innych by były straszną trucizną; tak jak mówi św. Jan od Krzyża, że był miesiącami czy latami w strasznej ciemności wewnętrznej, mroku wewnętrznym, był tak utrapiony, był udręczony – ja natomiast nie, byłem też w tej ciemności, strasznej ciemności, ona trwała miesiącami, żyłem, pracowałem. Jedyną oznaką tego, że jestem w tym stanie, było to, że wokół mnie kwiaty usychały – ja tego nie odczuwałem dlatego, że byłem z Chrystusem w tej ciemności i mówię w taki sposób: jak jestem z Chrystusem w ciemności, Jemu to nie przeszkadza – to jak mnie ma przeszkadzać? – przecież mam Chrystusa – Drogę, Prawdę, Życie i Bramę. Jak mi to ma przeszkadzać? – więc sobie po prostu byłem, żyłem, pracowałem i wierzyłem. Gdy przechodziłem przez przejście progu, znikały wszystkie doznania i wszelkie poznanie i wszelkie doświadczenie – i wtedy jedynym oparciem była wiara. Ona była – i przez wiarę trwałem w tym stanie. Miejsce, w którym człowiek jest, jest jak wielka, wielka przestrzeń: tutaj widzi, rozgląda się, doświadcza, itd., znajomi, praca, etc. Wszystko jest – gdy to wszystko znika, to jest tylko wiara; wiara jest taką niteczką cieniuteńką, ale gdy wierzymy – jest szeroką drogą, jest naszym wyjściem. W tej ciemności jest tylko wiara, ta niteczka cienka jest dla nas całą autostradą, i ruszamy przez nią, wokół wichury, huk, wieje – to jest właśnie sytuacja przejścia między tymi światami. Przez wiarę przechodzę na drugą stronę i wchodzę do nowego świata; a ten nowy świat jest taką radością i zanurzeniem się w całkowicie nowym świecie, bo zostawia człowiek ciało tamtego świata, a przyobleka się w ciało nowego świata – przechodzi dusza. I dlatego Credo – ja to Credo znam, tylko troszeczkę inaczej, bo muszę znać je tak, jak powinienem je znać, nie tak jak znałem, tylko jak wiedzieć powinienem: „Wierzę w jednego Boga, Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych, w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego jednorodzonego, który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami, Bóg z Boga, światłość ze światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, zrodzony a nie stworzony, współistotny Ojcu a przez Niego wszystko się stało, On to dla nas, ludzi, i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba i za sprawą Ducha Świetego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem, ukrzyżowany za nas pod Poncjuszem Piłatem, został umęczony i pogrzebany, zmartwychwstał trzeciego dnia, jak wierzymy, zgodnie z proroctwami, wstąpił do nieba, posadził nas obok siebie po prawicy Boga i przywrócił nam dziedzictwo Boże. Stamtąd przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych a Królestwu Jego nie będzie końca. Wierzę w Ducha Świętego Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi, który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę, który mówi przez proroków. Wierzę w jeden święty Chrystusowy i apostolski Kościół” – czyli Apostołowie to są ci, którzy uwierzyli – „wyznaję jeden chrzest przyoblekający w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego – nasze Życie, przemienienie ciał „– Inkarnacja Święta – „przejście ze śmierci do życia, wskrzeszenie umarłych, sąd ostateczny dla synów buntu i upadłych aniołów i życia wiecznego w przyszłym świecie.” Przemienienie ciał – to jest Inkarnacja Święta, czyli przejście ze śmierci do życia, o tym mówi św. Paweł w Liście do Kolosan, 3:9 „Nie okłamujcie się nawzajem, boście zwlekli z siebie dawnego człowieka z jego uczynkami, 10 a przyoblekli nowego, który wciąż się odnawia ku głębszemu poznaniu [Boga], według obrazu Tego, który go stworzył.” i św. Piotr w 1P 1:23 „Jesteście bowiem ponownie do życia powołani nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki słowu Boga, które jest żywe i trwa.” – więc przemienienie ciał – Ef 3:5 „Nie była ona oznajmiona synom ludzkim w poprzednich pokoleniach, tak jak teraz została objawiona przez Ducha świętym Jego apostołom i prorokom, 6 to znaczy, że poganie już są współdziedzicami i współczłonkami Ciała, i współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię.” List św. Pawła do Rzymian 7:24 „Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała tej śmierci?” – to jest ciało śmierci – „Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego!” i Ef 3:6 „to znaczy, że poganie już są współdziedzicami i współczłonkami Ciała, i współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię.” – czyli tu jest sytuacja taka, że mamy dostęp do nowego ciała – przemienienie ciał. Dzisiejszy świat ponownie zachłystuje się reinkarnacją taką zwyczajną, i że coraz więcej jest śladów tej reinkarnacji, ale ona jest tą reinkarnacją, która nie powoduje uśmiercenia ducha. Dlaczego ci ludzie pamiętają poprzednie wcielenia? – bo pamiętają ich duchy, które powinny umrzeć, i mają bardzo silny wpływ na tego człowieka. A przez Świętą Inkarnację ten duch jest uśmiercany – Chrystus Pan uśmierca tego ducha. I dlatego uśmiercenie ducha dla człowieka jest niezrozumiane i niezrozumiałe, dlatego, że nie traci on życia fizycznego. Ale gdyby miał łączność z Duchem Bożym i by stracił tego Ducha, to by poczuł i wiedział czym jest ta utrata; jest to straszna ciemność i śmierć duchowa, to jest straszny stan; jeśli człowiek odnajduje światło i go uderza ciemność – jest to straszny stan, straszny wewnętrzny ból, a jednocześnie straszny stan cierpienia duchowego. I właśnie jesteśmy w tym miejscu, gdzie słońce duchowe coraz głębiej świeci do naszego wnętrza i rozświetla naszą naturę – ale musimy pamiętać o tym, że złe duchy wypasły się na człowieku i one tak łatwo nie odpuszczą; one się nauczyły myślenia człowieka, rozumienia, pojmowania i też potrafią wchodzić na najwyższe wyżyny – szatan, który zwiódł Ewę, ukazał jej się jako anioł. I jest też napisane przecież w 2 Liście do Koryntian, 11:13 „Ci fałszywi apostołowie to podstępni działacze, udający apostołów Chrystusa. 14 I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości. 15 Nic przeto wielkiego, że i jego słudzy podszywają się pod sprawiedliwość. Ale skończą według swoich uczynków.” Posłuszeństwo to jest naprawdę niezmiernie wielka waga; nie możemy ufać sobie, nie możemy ufać swoim umiejętnościom, nie możemy ufać swoim zdolnościom umysłowym czy rozumowym – możemy tylko ufać wierze, bo jesteśmy w sytuacji niezmiernie trudnych i podstępnych ataków. Jeśli Chrystus mówi, że i wybrani będą zwiedzeni, to mówi, że następuje sytuacja ataku w sposób wyrafinowany, odsianie już jest na najwyższym poziomie. O tym odsianiu mówi też przecież Księga Izajasza, 6:12 „Pan wyrzuci ludzi daleko, tak że zwiększy się pustynia wewnątrz kraju. 13 A jeśli jeszcze dziesiąta część [ludności] zostanie, to i ona powtórnie ulegnie zniszczeniu jak terebint lub dąb, z których pień tylko zostaje po zwaleniu. Reszta jego [będzie] świętym nasieniem».” – oczyszczę, wybiorę jednego z tysiąca i dwóch z dziesięciu tysięcy i zostanie naprawdę garstka niewielka – to oczyszczenie jest bardzo głębokie i dlatego nie możemy ufać sobie. Możemy tylko ufać Chrystusowi, bo weszliśmy w przestrzeń, gdzie siły duchowe bardzo głęboko działają w tej chwili, bardzo są wyrafinowane i są to takie siły, które zwiodły Ewę. Zauważyłem bardzo ciekawą sytuację, że w tej chwili oczekują ogromne hordy złych duchów na to, aby się dostać do ludzi. Ale ludzie żyją w spokoju, nic im nie grozi, są pozamykani w swoim bezpiecznym stanie psychicznym, bezpiecznym stanie duchowym i tak łatwo się do nich nie można dostać. Ale wystarczy sprowadzić na nich panikę, niepokój, trwogę, lęk – i momentalnie rozsypuje się ich cała psychika i wtedy bardzo łatwo się do nich dostać. Zobaczyłem ogromne hordy tych złych duchów, które w tej chwili już nie mają dostępu. Słońce duchowe tak potężnie świeci, że one w tym momencie są zagrożone wyginięciem i one chcą wykorzystać świadomość człowieka, aby zbudować ze świadomości człowieka barierę i się ochronić przed tą siłą. Dlatego mówi Święta Maria Matka Boża do świątobliwej Marii z Agredy, że głównym problemem człowieka życia w Bogu jest wolna wola – to ona głównie sprzeciwia się Bogu Ojcu. Wszystkie sytuacje, które się dzieją w świecie, manipulacje skierowane ku bezeceństwom, czy ku lękom, ku niepokojom – to jest wszystko związane, żeby duch człowieka był uzależniony od niepokoju, żeby nim manipulować. Jak bardzo demony boją się przebudzenia, które teraz przychodzi – przebudzenie dla nich jest końcem. Dla nas jest życiem – dla nich jest końcem, bo one nie mogą iść tam, gdzie my idziemy, ich świat się rozpada; one mają tylko ten świat i dlatego człowieka zwodzą nieustannie. Jak powiedział jeden z tych, który przeżył Auschwitz: ludzie, walczcie o wolność, przebudźcie się, zobaczcie, że coś się dzieje dookoła, tracicie wolność z dnia na dzień – ktoś mówi, że to jest dla was dobre – ale obudzicie się bo będziecie mieli jakieś „Auschwitz„, okaże się, że będziecie w jakimś obozie, będziecie zniewoleni, a będą mówili, że to jest dla was dobre. I tu właśnie, w tej chwili Chrystus Pan nas wyzwala, słońce wewnętrzne coraz głębiej nas oświetla, a my nie mamy innego wyjścia – jak to Chrystus mi powiedział 30 lat temu, że z tego świata, z tych przemian, z tych sytuacji świata nie ma wyjścia innego, jak tylko przez synostwo Boże – nie ma, bo wszystko zostanie zniszczone, zostanie zniszczone życie duchowe. Nic dla dobra Człowieka tutaj nie ma, to wszystko wiedzie ku przepaści – jedynym wyjściem jest synostwo Boże. Czytałem taką informację o człowieku, który mówi takie słowa: te wszystkie rzeczy na Ziemi, które teraz trwają, wyglądają na chaotyczne, wyglądają, że to takie zniewolenie, jakieś trudy, okropieństwa, ale ogólnie będzie dobrze – za 20 lat zobaczycie, będziecie cyborgami i będziecie wam się dobrze żyło. Ludzie staną się beztroscy, bez Ducha, bez Życia i będą żyli sobie może nawet 100, 200, a może i 1000 lat. A dlaczego? – bo to będzie potrzebne tym, którzy tam mieszkają, w ludziach – tym robotom, tym cyborgom; oni potrzebują ciał, które nie będą szukały Boga. Musimy pamiętać o tym, że tak jak w filmie „Another Life”, zaczynamy coraz bardziej być przygotowywani, abyśmy się stali cyborgami, czyli nosicielami „another life”. Dla człowieka wewnętrznego jest to jeden wielki znój. Chrystus powiedział mi 30 lat temu, że nie ma wyjścia z tego świata inaczej, jak przez synostwo Boże – ale synostwo Boże jest dane każdemu i każdy, kto będzie chciał, się z tego wydostanie. 2 Kor 6:14-15: „Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo. Cóż bowiem ma wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego światło z ciemnością? Albo jakaż jest wspólnota Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym?”
Pnp 4:15: „[Tyś] źródłem mego ogrodu, zdrojem wód żywych spływających z Libanu.”
Dzisiaj ludzie w kościele śmierci uznają Boga w taki sposób, który jest dogodny dla nich – nie, żeby prowadził ich do chwały Bożej. A jaki jest dogodny dla nich? – diabeł daje im taką prawdę, która nie pozbawi go władzy nad nimi, daje im powierzchowną prawdę – czyli rzeczy dobre, które zatrzymują człowieka przy tych rzeczach dobrych, nie pozwalają mu wzrosnąć. A człowiek dlaczego to robi? – bo ludzie uważają, że droga do Boga musi być cierpieniem, udręczeniem – a droga do Boga może być lekkością, prostotą i prawdą. Dzieci, które rodzą się na ziemi, one dostają wszystko, mają opiekę, o nic nie muszą zabiegać, wszystko mają. Bóg tak robi, że matka nie może zapomnieć o potrzebie, którą one mają. Najtrudniejszą drogą do Boga jest żyć w Bogu, a jednocześnie doświadczać tego, że droga do Boga nie jest gehenną. Nigdy sami nie trafimy na właściwą drogę – musimy zawsze się poddać Chrystusowi Panu, ale nie w taki sposób, że Chrystus Pan zawsze będzie przychodził do nas z rózgą i będzie nas dręczył, bo Zbawienie przychodzi przez dręczenie, utrapienie. Ale prawdą jest to, że prawdziwa obecność Boga jest przez wiarę i przez łaskę. Czy łaska, która spoczywa na człowieku, jest utrapieniem i umęczeniem? – oczywiście, że nie; łaska spoczywająca na człowieku uzdalnia człowieka do szczególnych celów, zadań, pojmowania i rozumienia. Bóg dał nam świadomość; świadomość jest unikalną naturą – pozwala nam zjednoczyć się ze świadomością Bożą, nie potrzebujemy rozumu, ani umysłu. I dlatego ten świat wszystko robi, abyśmy rozumieli i pojmowali, abyśmy nie korzystali ze świadomości, która może nas wyzwolić, ponieważ my wtedy przez świadomość czerpiemy bezpośrednio z świadomości Bożej i wszystko pojmujemy – czyli dary Ducha Świętego: mądrość, rozum, rada, męstwo, umiejętność, pobożność i bojaźń Boża, i owoce Ducha Świętego: opanowanie, łagodność, wierność, dobroć, uprzejmość, cierpliwość, pokój, radość, miłość. Gdy spoczywa na człowieku ta łaska, to człowiek tak naprawdę nie odczuwa cierpień. Ga 5:1: „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli!”
Pnp 4:16: „Powstań, wietrze północny, nadleć, wietrze z południa, wiej poprzez ogród mój, niech popłyną jego wonności! Niech wejdzie miły mój do swego ogrodu i spożywa jego najlepsze owoce!”
Słońce wewnętrzne ogromnie mocno świeci i rozświetla wewnętrzną naturę człowieka. To jest doświadczenie wewnętrznej prawdy o sobie – bo Bóg rozświetla wewnętrzną naturę. Jaką naturę? – tę, którą mieliśmy od samego Odkupienia wydobyć, tę, którą mieliśmy wydobyć od samego początku. I ktoś by powiedział, że Zmartwychwstanie zakończyło już proces cały, proces się zakończył, a my czekamy na koniec świata, na sąd ostateczny. Ale na sąd ostateczny nie powinien nikt czekać, jeśli wierzy – bo ze śmierci przechodzi do życia, dla nich nie ma śmierci, o czym jest powiedziane w Ewangelii wg św. Jana, 5:24 „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.” Są ludzie, którzy uważają, że Słowo Boże nic nie znaczy, ponieważ rozumienie Ewangelii wydobywa się z kontekstu, bo rozum człowieka musi to pojąć. Ale o rozumie Bóg mówi w Liście św. Pawła do Rzymian, 1:28 „A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi.” – dlatego nie możemy trzymać się tych zasad; te zasady są tak głęboko wpojone, że nie możemy rozpoznać, czy one są dobre, czy złe, bo nie mamy takiego narzędzia, żeby to zobaczyć. Jedynie przez wiarę możemy pójść właściwą drogą i pokonywać nasze przeszkody, które walczą z naszą wiarą. I to, że zwalczają wiarę naszą w Boga: że przez wiarę mamy przystęp do łaski nieskazitelności i niewinności. Dopiero w tym momencie, jeśli widzimy, że coś zwalcza tę postawę, to na pewno jest złe. Głównym elementem jest to, że źle ludzie zdążają do Boga, jeśli nieustannie we własny sposób naprawiają swoje problemy. Jeśli nieustannie naprawiają swoje problemy, a nie wierzą – to te problemy naprawiają źle. Bo wedle jakiej zasady to robią? – według zasady tej, której nie mogą rozpoznać, że jest zła, która została wpojona w nich w dzieciństwie, zostali temu poddani, zostali ukształtowani, a dzisiaj jest tą zasadą. Dlatego Jezus Chrystus mówi: tę zasadę możesz tylko usunąć przez miłość do Mnie; kto nie wybierze Mnie i Ewangelii, nie pokona zasady ojca, matki, dziada, pradziada, własności i wszystkich innych spraw, które go posiadają, będzie uważał, że tego nie ma – ale cóż on może powiedzieć o tym, że tego nie ma czy ma? – musi mieć Boga. Czy jest jakiś człowiek na ziemi, którego Chrystus nie odkupił? – nie, nie ma! A dlaczego? – bo uwolnił wszystkich, którzy w grzech popadli, jak to mówi św. Paweł: wszyscy upadli, więc wszyscy zostali wyzwoleni. Jedynym wyjściem jest Ewangelia i Jezus Chrystus, który zwiastuje Ewangelię: 1P 1:25 „słowo zaś Pana trwa na wieki. Właśnie to słowo ogłoszono wam jako Dobrą Nowinę.”- Dobra Nowina to jest Ewangelia, czyli Słowo Pana. 1P 1:23 „Jesteście bowiem ponownie do życia powołani nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki słowu Boga, które jest żywe i trwa.” – chodzi o to, abyśmy przeszli do tego stanu bezpośrednio przeniesieni przez Moc Chrystusa – a nie pokutowali, aby do niego dotrzeć, bo się to nigdy nie stanie. Dlatego Chrystus przyszedł na ziemię, uśmiercił naszą grzeszną naturę, ponieważ człowiek nigdy nie mógł pokonać grzesznej natury. Nawet jeśli człowiek będzie wiedział, że jesteśmy „bowiem ponownie do życia powołani” – to będzie chciał do tego dotrzeć, ale w taki sposób, aby pokonać wszystko to, co go ograniczyło. Ale to, co go ograniczyło, pokonał już Chrystus. Ci, którzy wiedzą, że nie mają grzechu – to jeszcze nic nie znaczy. Ludzie, którzy mają przekonanie, że są doskonali – oni są uwięzieni. A dlaczego? ponieważ to jest: i wybrani zostaną zwiedzeni; przez to, że oni już mają Boga, mają Chrystusa, mają wszystko i postępują w sposób doskonały – to tylko są myśli, ale sytuacja o tym nie świadczy. Gdy słońce wewnętrzne świeci wewnątrz człowieka i oświetla to, co było nieoświetlone, co było zakryte, a w tej chwili jest odkryte – obnaża w człowieku tę wewnętrzną rzeczywistość, która jest ułożona według własnego pojęcia, ułożona w taki sposób, aby dla człowieka nie żyjącego w Bogu i nie mającego Chrystusa w pełni, żeby było to nierozróżnialne. Tylko człowiek żyjący w Bogu może to rozróżnić, dlatego i wybrani zostaną zwiedzeni, ponieważ jeśli jest to dla nich nierozróżnialne, to nie mogą powiedzieć, które jest prawdziwe, a które nie. Tylko serce może poznać to, co jest prawdziwe, a co nie – nie zajmuje się badaniem tego, tylko nieustannie utrzymuje stan jedności z Bogiem. Jak to jest powiedziane o Chrystusie: wszystko robił oprócz grzechu; grzech – zerwanie jedności z Ojcem. Dzisiaj ludzie uważają, że zerwanie łączności z Bogiem następuje z różnych błahych powodów, a tak wcale nie jest – zerwanie łączności z Ojcem to jest sprzeciwienie się Chrystusowi Panu i Bogu Ojcu, czyli ujmowanie Drogocennej Krwi, a to jest proceder na skalę światową: uważają, że w dalszym ciągu są w grzechach i nieustannie nie chcą przyjmować łaski Bożej – czyli określ łaskę, którą masz otrzymać. Mt 6:8 „Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie. Wy zatem tak się módlcie:” – Bóg Ojciec wie dokładnie, czego nam jest potrzeba. I dlatego tylko wtedy, kiedy sprzeciwimy się sobie samym – a jest powiedziane: kto nie znienawidzi ojca i matki, swoich braci i sióstr, a tym bardziej samego siebie nie będzie miał w nienawiści, nie może nazywać się Moim uczniem (Łk 14:26) – siebie w nienawiści, czyli musi porzucić własną umiejętność, własną zdolność rozpoznawania i własną zdolność pojmowania a musi się poddać całkowicie woli Bożej, czyli przestać żyć. Św. Paweł powiedział, że przestać żyć oznacza: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie.” (Ga 2:20) – to jest stan serca niezmienny; człowiek, który żyje w Bogu, po prostu żyje Nim, żyje Bogiem, nieustannie jego serce jest oddane tej świadomości, tej wierze, że Chrystus go odkupił i jest całkowicie nowym stworzeniem. Jezus Chrystus nie stosował żadnej innej siły, żeby pozbyć się grzechu i napaści ludzi, jak tylko ufność Ojcu; żadną inną siłą nie zwyciężył grzechu, jak tylko ufnością nieustanną Ojcu, ufnością Bogu – i zawsze wiedział, że Bóg Go z tego wydobędzie. Gdy człowiek nie wybiera w pełni Boga, to Bóg daje mu pomoc w postaci tego, aby poznał to, co jest wewnątrz niego. I człowiek nie może przed tym uciekać, bo jak będzie przed tym uciekał, to to i tak go zawsze dopadnie. Gdy będzie uciekał, nie wykona pracy tej, którą ma wykonać, bo będzie miał własne pojęcie, czym jest doskonałość i nigdy się nie skonfrontuje z prawdziwą swoją pracą zadaną przez Boga. Bóg daje człowiekowi właściwą pracę. Oz 14:10: „Któż jest tak mądry, aby to pojął, i tak rozumny, aby to rozważył?» Bo drogi Pańskie są proste: kroczą nimi sprawiedliwi, lecz potykają się na nich grzesznicy.”
Pnp 5:1: „Wchodzę do mego ogrodu, siostro ma, oblubienico; zbieram mirrę mą z moim balsamem; spożywam plaster z miodem moim; piję wino moje wraz z mlekiem moim. Jedzcież, przyjaciele, pijcie, upajajcie się, najdrożsi!”
Każdy dostrzega w tej chwili słońce wewnętrzne, które świeci w nim bardzo mocno i odsłania w nim to, czego nie chce widzieć, czego nie chce znać i co naprawdę tam gdzieś w nim jest, a nie chce tego znać i uważał, że nie ma w nim nic do zrobienia, że wszystko, co było do zrobienia, zrobił i tylko utrzymuje ten stan doskonały. Ale jest sytuacja taka, że nie ma tego doskonałego stanu, który tutaj powinien być. Przedstawię tutaj Ewangelię wg św. Marka, 10:28 „Wtedy Piotr zaczął mówić do Niego: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą». 29 Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól 30 z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym. 31 Lecz wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi».” – tu jest sytuacja taka, że jeśli nie zostawiają tego z właściwego powodu, to nic się w nich nie dzieje dobrego, ponieważ i tak dopadnie ich ciemność wewnętrzna – jedynie pozostawienie wszystkiego z powodu Chrystusa i Ewangelii – czyli co to oznacza? Chrystus przynosi nam jedność z początkiem stworzenia, z Ojcem Świateł, z naszą naturą prawdziwego istnienia, z naszym początkiem; Ef 1:4 „W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości 5 przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, 6 ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym.” Jeśli człowiek pozbawia się wszystkiego, co mu szkodzi, a nie zdąża do Boga, to pozbawia się spraw, które wcale nie są takie, jak uważa. Jedynie z powodu Ewangelii i Chrystusa możemy poznać właściwą drogę. Ciekawą sytuacją jest to, że pozbywanie się wszystkich problemów może być tylko spowodowane wybraniem właściwej drogi, a nie pozbycie się problemu i znalezienie właściwej drogi. Chrystus Pan mówi dokładnie: jeśli ktoś nie wybierze Mnie i Ewangelii, to nie pozna właściwej drogi i nie pozbędzie się tego, czego powinien się pozbyć, co zagradza mu drogę do Ojca, zagradza drogę do siebie samego w Bogu Ojcu. Czyli jeśli my mamy zrozumienie o doskonałości, a jest to nasza doskonałość, nasze rozumienie, nasze pojmowanie, to to nasze pojmowanie nic nie znaczy, dlatego że najpierw musimy kochać Boga – i dlatego została uczyniona taka sytuacja, żebyśmy poznali drogę: najpierw Chrystus nas odkupił, abyśmy poznali drogę i żebyśmy zwalczali wszystko, co tę drogę chce zniszczyć. A jeśli człowiek chce usunąć wszystko z tej drogi, nie znając Chrystusa do samego końca, to źle to robi; wie, ale nie wie jeszcze, jak wiedzieć powinien. I dopiero kiedy przyjmujemy Chrystusa, a przyjąć Chrystusa nie oznacza zwiększenia inwentarza swojego, zwiększenia swojego zasobu wiedzy, rozumienia i że mają Chrystusa – ale to oni mają do Niego należeć, to On przyjmuje ich do Królestwa, przywraca ich do Królestwa. A ludzie, nie znając Boga – Chrystusa sprowadzają do swojego inwentarza. A dlaczego? – ponieważ znalazł się między innymi bogami, innymi sprawami, innymi potrzebami. Ale tu właśnie jest ta prawda, która jest ukazana w Ewangelii wg św. Mateusza: „z powodu Mnie i z powodu Ewangelii” porzucić wszystko. Dzisiejszy kościół śmierci mówi: aby Bóg dał ci łaskę, musisz ustalić o jaką łaskę prosisz – to jest sytuacja niedopuszczalna, bo to jest ustanawianie własnego rozumienia, czego potrzebuję, i ograniczenia udziału w tajemnicy, której nie rozumiem i ludzie nie rozumieją. A jest to napisane w Ewangelii św. Pawła, Ef 3:20 „Temu zaś, który mocą działającą w nas może uczynić nieskończenie więcej, niż prosimy czy rozumiemy, 21 Jemu chwała w Kościele” – czyli w tych wszystkich, którzy uwierzyli; kościół to jest zgromadzenie świętych, zgromadzenie w Chrystusie Panu, który jest Głową – „i w Chrystusie Jezusie po wszystkie pokolenia wieku wieków! Amen.” – więc jeśli określamy łaskę, to tak jakbyśmy czynili to, co jest napisane w Ewangelii św. Pawła, Rz 4:4 „Otóż temu, który pracuje, poczytuje się zapłatę nie tytułem łaski, lecz należności.” – ogranicza on dzieło Boże względem siebie, przez to, że mówi: tego chcę, nic innego nie chcę – 5 „Temu jednak, który nie wykonuje pracy,” – czyli nie ogranicza łaski Bożej – „a wierzy w Tego, co usprawiedliwia grzesznika, wiarę jego poczytuje się za tytuł do usprawiedliwienia, 6 zgodnie z pochwałą, jaką Dawid wypowiada o człowieku, którego Bóg usprawiedliwia niezależnie od uczynków: 7 Błogosławieni ci, których nieprawości zostały odpuszczone i których grzechy zostały zakryte.” Czy to są ci, których Bóg wybrał? – to są ci, którzy uwierzyli; bo jest powiedziane, że Bóg wszystkich odkupił i nie ma człowieka, który by nie został na ziemi odkupiony. Musimy pamiętać, że nie możemy ograniczać łaski Bożej przez nasze pojmowanie dobra. Jezus Chrystus powiedział o tym dobru takie słowa: jeśli ktoś będzie kochał bardziej matkę i ojca, niż Mnie – nie może stać się Moim uczniem, nie może być ze Mną. Co to znaczy? – kto nie wybierze Mnie na przewodnika i nie przyjmie Moich zasad, nie przyjmie Mojego celu, nie przyjmie Mojego sensu i nie uwierzy, że Ojciec jest Ojcem waszym i Moim – Ojciec Świateł, że jesteście światłością samego Ojca. Tak, jesteście oczkiem Jego – dlatego, że Ojciec składa Syna swojego za nas, więc jak bardzo ważni jesteśmy dla Boga, że On składa ofiarę ze swojego Życia. Mt 10:37-39: „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.”
Pnp 5:2: „Ja śpię, lecz serce me czuwa: Cicho! Oto miły mój puka! «Otwórz mi, siostro moja, przyjaciółko moja, gołąbko moja, ty moja nieskalana, bo pełna rosy ma głowa i kędziory me – kropli nocy».”
Człowiek przywyczaił się do nieustannej aktywności umysłu i rozumu w sprawach duchowych. A aktywność rozumu i umysłu potrzebna jest tylko w sprawach ziemskich. Dlatego Chrystus mówi w ten sposób: wszystko możecie robić, co chcecie – oprócz grzechu, aby nigdy nie zerwać łączności serca swojego z Ojcem. Kiedy będziecie połączeni z Bogiem z całej siły i On będzie w was działał, to będziecie rozumieli, co jest grzechem, a co nie jest grzechem. Będziecie czuli Ojca i w Ojcu będziecie trwali, i wtedy będziecie dbali o to, bo nie będziecie chcieli tego stracić. 1J 5:20 „Wiemy także, że Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością rozumu, abyśmy poznawali Prawdziwego. Jesteśmy w prawdziwym Bogu, w Synu Jego, Jezusie Chrystusie. On zaś jest prawdziwym Bogiem i Życiem wiecznym.” – tutaj św. Jan ukazuje tajemnicę Trójcy Świętej, że Syn, Ojciec i Duch Święty stanowią jedną całość, ponieważ Syn jest Bogiem, Bóg jest Bogiem i Duch Święty jest Bogiem, stanowią całość jedną, bo wszyscy pochodzą z jednej natury i stanowią jedność; Syn objawia Ojca, Duch Święty objawia Ojca i Ojciec objawia siebie. Najtrudniejszą rzeczą tej przemiany jest właśnie pozbawić się kontroli egregora. Stawanie się dzieckiem jest spotkaniem się z tym właśnie demonem, który boi się prostoty, ponieważ jest w dalszym ciągu użyteczny, dlatego, że pomaga człowiekowi znaleźć jakoby Boga – a wystarczy do tego dziecięctwo, wystarczy być ufnym, oddanym i w pełni wierzącym, a wtedy Duch Boży w nas mieszka i to On jest mocą wypędzenia tego złego ducha i demona. A tak on się gdzieś tam wdziera i człowieka nastraja ku temu, aby człowiek robił wszystko to, co uznał za to, co prowadzi go do doskonałości Bożej – ale to go nie prowadzi, to diabeł zatrzymuje człowieka przy rzeczach dobrych, aby człowiek nie poszedł do rzeczy doskonałych. Dziecięctwo jest to doskonała natura – czyli pozbawicie się rozumu i umysłu, a przyjmiecie logikę Boga: Ojciec powiedział, Syn uczynił i jesteśmy wolni. Ta prostota jest tak prosta, a jednocześnie trudna, bo jest to stoczenie bitwy z osobowością ciała, osobowością rozumu, osobowością umysłu, który z serca robi sobie miejsce zwodnicze. A my musimy prosto Bogu uwierzyć i wołać: niech miły mój wieje jak wiatr przez ogród mój i niech wejdzie i pije wszystko, co jego, bo jego to jest, ja mu nie bronię, niech przyjdzie i pije, niech zbiera całą tajemnicę i mleko i miód, bo do niego to wszystko należy – ja żyję, gdy on pije, gdy on zbiera, gdy on jest, ożywia mnie, gdy patrzę w jego oczy, bo w oczach widzę swoją doskonałość, że ja jego jestem, mój miły mój, a ja miłego mego. Zabierz mnie, mój miły, bo ja jestem twoja, do Ciebie należę – nie zostaw mnie, miły mój, ale weź mnie, miły mój, bo jestem twoja. Właśnie to dziecięctwo pokonuje w nas znój, który ukazuje Ewangelia wg św. Marka 10:29 „Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól” inaczej jak tylko w taki sposób: gdy przyjmiecie Ewangelię i Mnie przyjmiecie, który jestem objawieniem Ojca i Synem Boga, abym otworzył w was całą naturę w was zakrytą przed wami do tego czasu, a w tej chwili otwartą, abyście mogli poczuć w sobie, jak ograniczają was dom, bracia, siostry, matki, dzieci i pola i poczuć prześladowania. A gdy staniecie się jak dzieci, poczujecie w sobie życie wieczne, ponieważ one nie zależą od tego, ale to wszystko mają. Dlatego my musimy cofnąć się aż do tego czasu, zanurzyć się w Bogu, czyli zanurzyć się w prostocie przyjścia i wyzbyć się tego świata, który chciał nas posiąść przez wpisanie nas w zależności i potrzeby tego świata, tak jak ten świat się nauczył żyć – przez rozum i umysł, wyrzucając z człowieka dziecięctwo. 1Kor 13:9 „Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy. 10 Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe. 11 Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce. 12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany. 13 Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy: z nich zaś największa jest miłość.” – czyli mówi św. Paweł o przejściu do dziecięctwa, aby pozbyć się dorosłości, która kruszy nasze kości i wysusza nasze kości, abyśmy mogli powrócić do tej chwały, abyśmy mogli otrzymać kamyk biały i manny tej, którą Bóg dla nas ma. Ap 2:17 „Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów. Zwycięzcy dam manny ukrytej i dam mu biały kamyk, a na kamyku wypisane imię nowe, którego nikt nie zna oprócz tego, kto [je] otrzymuje.”– I to jest ta tajemnica prostoty – kamyk biały, czyli największa czystość i prostota manny ukrytej, czyli życia wiecznego. Tutaj właśnie rozpoczyna się droga naszej wolności, prosta droga wolności, ale to znowu jest straszną zawiłością dla tego świata, bo jak ta pani powiedziała: jak to, ja po prostu uwierzę Chrystusowi, że jestem bez grzechu i to wystarczy? A ja mówię: bo to nie jest pani praca, to jest Jego praca, On wykonał tę pracę, dał pani Zwycięstwo i chce, żeby pani się nim cieszyła. Ludzie mają taki problem – nie mogą przyjąć daru, ale trzeba przyjąć dar i łaskę. Bo jest przedstawione to w Ewangelii św. Pawła, Ef 2:8 „Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: 9 nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił.” – żeby się cieszyć zwycięstwem Chrystusa, to musi pokonać w sobie swoją umiejętność, przynależność, uznać swoje zdolności za nic nie warte. Tu jest ta tajemnica zwycięstwa: cieszymy się nie naszym zwycięstwem, ale Jego zwycięstwem, gdzie nakazał się nam cieszyć Jego zwycięstwem, jako naszym, dlatego, że to jest przyjęcie Daru. A przyjąć dar – uznać nasze postępowanie za nic nie warte, do niczego niepotrzebne. I czy to był czas stracony? – nie, nie był stracony, bo możemy teraz poznać wartość, której nie rozumieliśmy. W tej chwili poznajemy, że jesteśmy bez wartości, tak jak św. Piotr powiedział: rozumiem, że moja mądrość nic nie była warta, w tej chwili wchodzę do radości mojego Pana, i cieszę się tą radością i jestem niewinny. I diabeł nie może mi powiedzieć: Jego zwycięstwem się cieszysz! A tak, cieszę się, a ty zrobić z tym nic nie możesz, bo ja się cieszę tym Zwycięstwem, jest ono moje, wyrwać mi nie możesz, otrzymałem je w darze i je przyjąłem, i cieszę się nim. To jest więcej niż zwycięstwo – przyjąć Dar, ponieważ to jest pokonanie samego siebie. Łk 14:26 „«Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem.” To tylko potrafią ci, którzy wierzą, ci, którzy są naprawdę synami Bożymi – ponieważ synami Bożymi stali się z Tego, który ich uczynił nimi, a oni uwierzyli i są nimi. Idą zwyciężyć – a zwyciężają, ponieważ mają w sobie Dar Zwycięstwa, bo Chrystus daje im swój Dar Zwycięstwa. Bądźcie zdolni do przyjęcia Zwycięstwa – bo Chrystus uczynił was zdolnymi do przyjęcia Zwycięstwa, czyli dziecięctwa, abyście byli umocnieni w Chrystusie Panu i cieszyli się tą radością, prostotą życia Bożego i nie ujmowali nikomu łaski Bożej, łaski zwycięstwa, ale cały czas ukazywali im, że są także zwycięzcami. A jeśli będą na tyle silni i odważni, to je przyjmą i staną się także zwycięzcami. Tak będzie i tak jest, bo taka jest wola Boża aby wszyscy byli zwycięzcami, aby każdy przyjął łaskę i zwycięstwo i mógł się obnosić z tym zwycięstwem, bo to oznacza przynależność do nieba – jesteśmy ludem niebieskim, nadprzyrodzonymi istotami, istotami nieba, zrodzonymi ponownie, „nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego dzięki słowu Boga, które jest żywe i trwa”. Sdz 5:13: „Niech wtedy zstąpi reszta możnych z ludu Pana, niech zstąpi ku mnie wśród bohaterów.”
Link do nagrania wykładu – 29.04.2025
Link do wideo na YouTube – 29.04.2025
Link do nagrania w Spotify – 29.04.2025