UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Rz 8:28: „Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim.” Rz 8.28

Człowiek nie może być uzdrowiony zewnętrznie z problemów wewnętrznych, gdy nie będzie miał wiary – mówi Jezus Chrystus. Hbr 4: 14 Mając więc arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary. 15 Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu. 16 Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę dla [uzyskania] pomocy w stosownej chwili. Przybliżmy się do Tronu Łaski – nie jesteśmy pozbawieni łaski, ale jesteśmy nakłaniani, aby się zbliżyć do Tronu Łaski, a nie jest to specyficzny dar i wyjątkowość, żeby do Tronu Łaski się zbliżyć, ale wręcz przybliżmy się wszyscy do Tronu Łaski, abyśmy mieli pomoc. Musimy doświadczyć jedności wewnętrznej, gdzie to, co zostało rozdzielone, żeby zjednoczyć na nowo, mówi o tym List do Efezjan 2: 14 On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur – wrogość. Wrogość została wprowadzona przez szatana, między kobietę i mężczyznę, niewiastę i mężczyznę. […] W swym ciele 15 pozbawił On mocy Prawo przykazań, wyrażone w zarządzeniach, aby z dwóch stworzyć w sobie jednego nowego człowieka, wprowadzając pokój, 16 i jednych, jak i drugich znów pojednać z Bogiem w jednym Ciele przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości. 17 A przyszedłszy zwiastował pokój wam, którzyście daleko, i pokój tym, którzy blisko, 18 bo przez Niego jedni i drudzy w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca. Czyli jednocześnie to, co w głębinach i to, co na wierzchu – chodzi o człowieka tego, który na początku został rozdzielony. Musimy trwać w tej właściwej ufności Bogu, bo gdy trwamy w ufności Bogu, wszystko przywraca się do równowagi. Hbr 4: 15  Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu. Więc w tym momencie, kiedy Jezus Chrystus nie był żonaty, to trzeba by było uznać małżeństwo jako grzech. Robił wszystko oprócz grzechu – a Żydzi mają nakaz w pewnym czasie przyjęcia żony; muszą ją przyjąć, ponieważ jeśli tego nie robią, to nie robią tego z jakiegoś powodu i to wcale nie jest powód dobry i ciekawy. I dlatego wszyscy muszą wejść w związek małżeński, ponieważ jest to początek właśnie tego stanu. Jezus Chrystus wszystko robił tak jak każdy człowiek, oprócz grzechu – więc małżeństwo nie jest grzechem, jest nakazem Bożym pierwszego człowieka, którego stworzył na wzór i podobieństwo. Dostrzegamy tę sytuację, że wszystko Chrystus czynił z wyjątkiem grzechu. I teraz, co jest grzechem? – jak nie był żonaty, to znaczy, że było to grzechem, ale jeśli było to grzechem, to poczytuje się Bogu grzech za to, że stworzył w ogóle człowieka jako małżeństwo. Ale nie jest to grzechem, bo Bóg nie ma grzechu, Bóg stworzył wszystko doskonałe i prawdziwą naturą Boskiej tajemnicy jest to, że stworzył człowieka jako jednego człowieka, jako mężczyznę i niewiastę, i kazał im się rozradzać i rozmnażać. Mt 19: 1 Gdy Jezus dokończył tych mów, opuścił Galileę i przeniósł się w granice Judei za Jordan. 2 Poszły za Nim wielkie tłumy, i tam ich uzdrowił. 3 Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?»  4  On odpowiedział: «Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? 5 I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem.  6 A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela». 7 Odparli Mu: «Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją?» 8 Odpowiedział im: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony; lecz od początku tak nie było. 9 A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę – chyba w wypadku nierządu – a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo». Tutaj jest wyjątek – Ozeasz; Bóg mówi do Ozeasza: Weźmiesz nierządnicę i będziesz miał z nią dzieci. Bóg mówi tak: Ja wziąłem nierządnicę – Izrael, który porzucił Mnie – wziąłem ją i ponownie jest Moją Żoną, ponownie jestem jej Mężem – więc jeśli Ja tak nakazuję, nie ma problemu, ale jeśli człowiek to sam czyni z własnej woli, jest problem. 10 Rzekli Mu uczniowie: «Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić». 11 Lecz On im odpowiedział: «Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. 12 Bo są niezdatni do małżeństwa. Czyli inaczej można powiedzieć trzebieńcy – pozbawieni zostali wolnej woli – bo są pozbawieni wolnej woli, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!» Ci, którzy żyją w Bogu, oddają wolę swoją Bogu Ojcu i gdy żyją w Bogu Ojcu, to w tym momencie wolę oddają Bogu i są bezżenni, dlatego, ponieważ nic nie czynią z własnej woli, a jeśli są żonaci, to tylko z woli Bożej. To samo jest z Ozeaszem – Ozeasz nie ma żony, ale Bóg mówi: Weźmiesz żonę – więc nie bierze żony dlatego, bo chce, tylko dlatego, że jest taki nakaz Boży, więc jest w sposób ziemski bezżenny, ale duchowy – musi to uczynić, ale czyni to w sposób najdoskonalszy, ponieważ dzieło Pańskie ma być takie, jak sobie Bóg zażyczył; tak samo jak Bóg mówi: Ja jestem przeciwko temu prawu, biorę pohańbioną i tę, która odeszła ode Mnie i ją biorę ponownie, z powodu Miłosierdzia to czynię. Można zastanowić się, czy to jest grzech? – okazuje się, że grzechu nawet nie ma wtedy, kiedy człowiek czyni coś pozornie grzesznego, jeśli Bóg mu nakazuje. Św. Paweł przedstawia tę sytuację: A jeśli przez moje kłamstwo chwała Boża się jeszcze bardziej rozszerza, to jakim prawem mam jeszcze być sądzony? Czy przed Bogiem jestem w prawie? Czy ten świat ma prawo mnie oskarżać, dlatego że w sposób taki, którego ten świat nie akceptuje, ich do Boga zabrałem i Boga im ukazałem? Bóg może wszystko uczynić i wcale nie kłamie, tylko wykorzystuje możliwość, aby uzyskać to, co uzyskuje, ale tylko dla Prawdy najwyższej. Sprawy mają się jasno, ale tylko w Obliczu Pańskim. Małżeństwo jest prawdziwe tylko wtedy, kiedy dąży do Początku, a nie wtedy, kiedy „nieszczęśliwe ciało zależne od drugiego ciała, nieszczęśliwa dusza zależna od tych dwóch”. Jezus Chrystus mówi Samarytance: Ja jestem twoim Mężem – nie używa tych słów, ale ona poznaje: Ty masz w sobie to, czego mi brakuje – poznania, a poznanie daje Ten, który ma przymiot, który daje poznanie, czyli wiarę. A wiarę ma mój Mąż. Tutaj ukazuje się sytuacja, że Chrystus przyszedł duszę uratować, a przecież mówi do uczniów „oblubienice” kiedy zrywają kłosy i zjadają ziarno; faryzeusze mówią: Dlaczego twoi uczniowie zrywają kłosy i zjadają ziarno, przecież dzisiaj już jest post i nie można tego czynić. Jezus Chrystus mówi tak: Robią to, ponieważ jest między nimi Oblubieniec – więc nie dotyczy ich prawo tego świata; dusze znalazły Oblubieńca, cieszą się – będą pokutować wtedy, kiedy Oblubieniec zniknie, odejdzie – tak naprawdę Oblubieniec nigdy nie znika, ponieważ przez wiarę jesteśmy cały czas z Nim połączeni. 1 Kor 4:5: „Przeto nie sądźcie przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan, który rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamiary serc. Wtedy każdy otrzyma od Boga pochwałę.”

2 Kor 4:2: „Unikamy postępowania ukrywającego sprawy hańbiące, nie uciekamy się do żadnych podstępów ani nie fałszujemy słowa Bożego, lecz okazywaniem prawdy przedstawiamy siebie samych w obliczu Boga osądowi sumienia każdego człowieka.”

Doskonałość wynika z drobnostek, czyli musimy zwracać uwagę na naszą postawę względem drugiego człowieka, być człowiekiem stającym na najwyższym poziomie bez względu na to, kim ten człowiek jest. Musimy stanąć na wysokości zadania, ponieważ to nas kształtuje – wymaganie od siebie w każdej sytuacji nas kształtuje, bo to tworzy naszą doskonałość wewnętrzną. Dzisiejszy świat jest w tej chwili w mocy Słońca Duchowego, Słońce Duchowe świeci bardzo mocno i samo pozorowanie dobra w żaden sposób nie wystarczy i się nie ukryje. W tej chwili są ukazywane wszystkie wewnętrzne problemy człowieka, wszystkie jakie istnieją, bo są obnażane. Taki człowiek jaki jest. W tej chwili się takim staje, gdy wychodzi z niego całe zło, takie które jest. Wkładał w to ogromną ilość siły i energii, żeby to ukrywać. W tej chwili tego ukryć już nie może i to się po prostu staje rzeczywiste i go niszczy i zabija – ale może on to zmienić, ponieważ Bóg dał mu całą możliwość, żeby on to naprawił i nie tylko siebie, ale i cały świat. Dzisiaj Bóg zadaje człowiekowi cierpienie, ponieważ ukazuje mu jakim jest. Czy to jest cierpienie? – gdy Bóg ukazuje człowiekowi, oświetlając jego naturę wewnętrzną, jakim jest, to jest zły na Boga, że Bóg ukazuje człowiekowi prawdę o człowieku, ale człowiek jej nie chciał wcale znać. A Bóg mówi tak: Ty chyba nie wiesz do czego jesteś stworzony, nie mogę pozwolić tobie żyć na ziemi w taki sposób, bo jesteś pomiotem szatańskim. Dopiero wtedy gdy odnajdziesz swoje Boskie pochodzenie, będziesz Boską naturą. I dlatego nie mogę pozwolić rządzić tej naturze demonicznej, która dręczy Moją naturę wewnętrzną stworzoną przeze Mnie, nazywaną Moją Żoną, ponieważ kim bym był, gdybym patrzył na to dręczenie i bym nie reagował. Słońce Duchowe jest to przyjście Chrystusa, jest to przyjście Boga, jest to ściśle związane ze zmianami kosmicznymi. Wchodzimy w nową przestrzeń galaktyki, która ożywia naszą naturę uśpioną od zarania dziejów, gdzie jest napisane: Zbudź się, o śpiący, a zajaśnieje Ci Chrystus, a wszystkie te rzeczy piętnowane stają się jawne dzięki światłu, bo wszystko co staje się jawne jest światłem (Ef 5: 13-14). Bóg budzi człowieka, Bóg przejawia się przez wszystko, co stworzył. Jego Osobowość, Jego Moc, Jego Potęga działa. Rz 8:18-19: „Sądzę bowiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, który ma się w nas objawić. Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych.”

2 Kor 4:3: „A jeśli nawet Ewangelia nasza jest ukryta, to tylko dla tych, którzy idą na zatracenie,”

Duch Święty objawia, obnaża naturę wewnętrzną człowieka, wydobywając ją na zewnątrz, według słów św. Pawła, Ef 5: 9 Owocem bowiem światłości jest wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda. 10 Badajcie, co jest miłe Panu. 11 I nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności, a raczej piętnując, nawracajcie! 12 O tym bowiem, co u nich się dzieje po kryjomu, wstyd nawet mówić.13 Natomiast wszystkie te rzeczy piętnowane stają się jawne dzięki światłu, bo wszystko, co staje się jawne, jest światłem. Ludzie mają świadomość złych rzeczy, bo robią je po kryjomu; gdyby nie byli świadomi złych rzeczy, to nie czyniliby tego po kryjomu, tylko by czynili to na świetle – na świetle by byli piętnowani, by zrozumieli, że robią coś złego, i dlatego św. Paweł mówi, że wszystkie te rzeczy, które oni robią po kryjomu są złe. A dlaczego robią po kryjomu? – bo wiedzą, że są złe. To samo jest z drugim kanonem – po kryjomu została wprowadzona wrogość Chrystusowi, wrogość światłu, wrogość Życiu i wrogość dzieciom rodzącym się na tej ziemi, bo wiedzieli, że było to złe – i dlatego po kryjomu to wprowadzili, pisząc powierzchowne sprawy, które odnoszą się do rozumu, ale swoje zamiary wprowadzali w taki sposób, aby oni, jako autorytet mieli posłuch i żeby one zostały wprowadzone mimo ewidentnego zła. Woleli ukryć to, bo byli świadomi, że to jest złe. I dlatego, jak to św. Paweł powiedział w jednym z Listów: A nasze postępowanie jest jawne dla was, ponieważ nic nie ukrywamy w sumieniu własnym. Nasze sumienie jest dla was jawne, czyli nasze zamiary, prawo, postępowanie, nie skrywamy niczego; jakimi jesteśmy wewnątrz, takimi jesteśmy na zewnątrz.
My w tej chwili jesteśmy przebudzani do wnętrza. Przez Boga nasze wnętrza są ujawniane; nie tylko nasze, ale i także wszystkich ludzi. Nie można pomóc człowiekowi, kiedy jego zło się nie ujawni, ponieważ to zło, które jest nieujawnione, może być uzdrowione tylko przez wiarę – ale kiedy się zło ujawni, można tego człowieka uzdrowić. A dlaczego? – bo gdy się zło ujawni i stanie się jawne, to ten człowiek sam jest rozdarty, rozbity i pojawia się w nim trwoga, a gdy trwoga, to wtedy można temu człowiekowi pomóc, bo on szuka Boga. I dlatego dzisiaj Bóg czyni tę sytuację, aby te wszystkie rzeczy ukryte stały się ujawnione, bo jak staną się jawne, można człowiekowi pomóc, ponieważ jest świadomy swojego problemu i chce się go pozbyć. Mt 6:6: „Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.”

2 Kor 4:4: „dla niewiernych, których umysły zaślepił bóg tego świata, aby nie olśnił ich blask Ewangelii chwały Chrystusa, który jest obrazem Boga.”

Ludzie żyją na Ziemi jako istoty fizyczne, jako fermiony, które są połówkowymi cząsteczkami o połowie spinu, które żyją sobie jako całość, mimo że są połówkami, ale mają potrzebę poszukiwania całości. Gdy znajdują tę całość – kondensat fermionowy, nakładane na nich jest prawo wiążące – przysięga. Ale kiedy nie jest to przysięga przed Bogiem, nie chcą trwać, bo udają, że wierzą w Boga – więc jest to nieprawda. Dzisiejsze małżeństwa są nieprawdziwe, bo po pierwsze dawane są przez kościół nieprawdziwy po to, aby one były sobie, ale żeby Boga nie słuchali, bo w tych związkach ważniejsza jest żona albo mąż, ich potrzeby a Bóg nie. Ale to wszystko jest w Bogu. To są ludzie, to jest człowiek, to są bliźni, to są istoty Boskie. I kondensat fermionowy, gdy osiąga stan bozonowy, czyli stan anielski, wchodzi w społeczność bozonów. Można tę sytuację ukazać jako pewnego rodzaju stany, które Wszechświat już zna od zarania dziejów, one są naturą Wszechświata, one mają Boską naturę, gdzie odbywa się to wszystko w sposób naturalny, a człowiek przez świadomość zaprzecza tej naturze, temu ruchowi i temu przejściu. Wszechświat jest jak bańka mydlana, wewnątrz jest świat Boski, a na bańce mydlanej, na tej niewielkiej powłoczce są światy, galaktyki, istnienia i tak dalej – i ten świat ulega przemianie; ten z wnętrza wychodzi na zewnątrz, ale przyjmuje formę materialną, ale gdy wchodzi do wnętrza, przyjmuje formę duchową. I tutaj, w tej bańce mydlanej jest przejście, które jest, można powiedzieć, horyzontem zdarzeń, czyli przejściem transmutacji materii w duchową naturę i vice versa także w tę stronę. Kondensat fermionowy został osiągnięty przez panią Deborah Jin już w 2004 r., mimo to, w internecie w dalszym ciągu jest ukazywany jako hipotetyczny stan – jest to wynik bojaźni, lęku przed odkryciem kondensatu fermionowego, ponieważ według fizyków, gdyby on na Ziemi zaistniał, Ziemia by przeszła do nowego stanu duchowego, a tego sobie nie życzą ci, którzy należą do szatana, bo to byłby ich koniec. Ludzie natomiast żyjący w Bogu by otrzymali nowy stan istnienia, bo ich świadomość nie byłaby zależna od natury fizycznej, od ducha mocarstwa powietrza, ale od natury nie fizycznej, nowej wewnętrznej natury Boskiej. Kondensat fermionowy udostępnia im tę nową naturę wewnętrzną, ponieważ materia – fermiony tworzą nową wartość anielską, czyli bozony, i w ten sposób stają się nową formą, anielską formą, aby później wejść w społeczność anielską, gdzie na tym poziomie już działają pod władzą całkowicie mocy Bożej. Dlatego jest powiedziane: oni już się ani żenić nie będą, ani za mąż wychodzić, ponieważ są aniołami i umrzeć już nie mogą, ponieważ są spadkobiercami Zmartwychwstania. To jest wasza historia, tylko, że jest ona tak odległa od faktycznego stanu, że człowiek boi się nawet myśleć o tej rzeczywistości. Ta sama sytuacja jest z duchową naturą człowieka, nie mówi się o bezgrzeszności. Bezgrzeszność jest karalna, jest największym grzechem, czyli grzechem jest to, że wierzymy Chrystusowi i Jego słowom i Jego dziełom. To jest grzech obwarowany drugim kanonem, ekskomuniką, ale ta ekskomunika niczego innego nie znaczy, jak tylko kara za porzucenie dualności. To kondensat fermionowy, czyli przejście do nowego stanu; porzucenie tamtego świata, bo jest to napisane bardzo wyraźnie, Ga 3: 25 Gdy jednak wiara nadeszła, już nie jesteśmy poddani wychowawcy. Ten kościół nienawidzi wiary, prawdziwa wiara jest najgorszą rzeczą, jaka mogła by go spotkać, ponieważ dzieci dorosły i wychodzą z domu, a jak z domu wychodzą, to zostają tylko ci, którzy tam zostają i nikt nie może nimi się zająć, ponieważ wszyscy ci odeszli ku prawdzie Bożej, 26 Wszyscy bowiem dzięki tej wierze jesteście synami Bożymi – w Chrystusie Jezusie. Wyrzuceni będąc z kościoła grzechu – pozorna ekskomunika – z powodu braku grzechu, ponieważ uwierzyliśmy Jezusowi Chrystusowi, jesteśmy ekskomunikowani z tego kościoła, ale właściwie to nie jest ekskomunika, tylko jest to wejście w stan Boskiej natury Światłości, więc to ciekawą rzeczą – z tego kościoła są ekskomunikowani Synowie Boży. Ludzie, którym zostało objawione i ujawnione istnienie drugiego kanonu, i jednocześnie uwierzyli całkowicie, że drugi kanon jest przestępstwem i rozpoznali to całkowicie i zdążają do Chrystusa, dlatego są ekskomunikowani z kościoła grzeszników, ponieważ są jako aniołowie, czyli przeszli ze świata „zgromadzenia fermionów” do świata nowego – bozonów, gdzie są już aniołami, czyli kondensatu fermionowego i wchodzą w nowy stan istnienia. Są wyrzuceni z tej natury, ale to jest prawidłowość ewangeliczna według św. Tomasza: Kto pozna życie, tego świat znienawidzi, nie będzie go chciał. Z  punktu widzenia tego świata są wyrzucani – a z punktu widzenia Bożego wydobywani. Jr 30:23-24: „Oto wichura idzie od Pana, powstaje burza, spadnie ona na głowę niegodziwych. Nie ustanie palący gniew Pana, dopóki nie dokona On i nie urzeczywistni zamiarów swego serca. Przy końcu dni to zrozumiecie.”

2 Kor 4:13: „Cieszę się przeto owym duchem wiary, według którego napisano: Uwierzyłem, dlatego przemówiłem; my także wierzymy i dlatego mówimy,”

W ostatnim czasie zmiany, które były zapowiedziane już pół roku temu, a może nawet wcześniej, są bardzo wyraźnie odczuwane i rzeczywiście ludzie odczuwają wewnętrzny ogromny ciężar, który się pojawił – Bóg ujawnia w nich wewnętrzną naturę ich samych, czyli ich podstawową naturę. I w tym momencie, kiedy człowiek nie wierzy, to objawienie tej natury skłania go do naprawy tej sytuacji – i to jest ta właśnie trwoga. Natomiast gdy wierzy, to zanim się ta sytuacja objawi, to on już tę sytuację naprawia; ona jest naprawiana nie przez niego, tylko naprawiona przez Boga, któremu ufa. Ufność Bogu jest niezmiernie prostą sprawą, gdy pytamy się małego dziecka: Skąd wiesz, że twoja mama jest twoją mamą? – Bo moja mama jest moją mamą. I my, jako dorosłe osoby, też musimy mieć tę świadomość: Bóg jest moim Bogiem, bo jest moim Bogiem – dla dziecka to jest wszystko i dla duchowej natury jest to także wszystko. Gdy my pozostajemy przy sytuacji tej, że Bóg mój jest moim Bogiem i moim Ojcem, dlatego, bo jest moim Bogiem i Ojcem, Ojcem Niebieskim, to wypowiadając te słowa, wypowiadamy je nie dlatego, że tak sobie myślimy, ale jest wyrazem naszej głębokiej natury prawdy, którą odkrywamy i wyrażamy ją z prawdą, i to nam wystarcza, a rozumowi nie. W ten sposób nawiązuje się łączność z Bogiem, która jest nieznana dla rozumu ani dla umysłu, ale ta łączność istnieje i przez tę łączność Duch Boży w nas mieszka i nas przemienia. Po pewnym czasie zaczynamy dostrzegać Jego obecność, a obecność wygląda w taki sposób, że zaczynają nasze myśli być uporządkowane, nasze uczucia stają się wyraziste, emocje są coraz bardziej usuwane, bo emocje jest to wołanie natury wewnętrznej, duszy udręczonej o ratunek. Sięgamy do uczucia, do świadomości: mój Bóg jest moim Bogiem, dlatego że jest moim Bogiem – dla nas jest to wystarczające, dlatego że to wyzwala naszą naturę dziecięctwa. Św. Paweł mówi: Gdy byłem dziecięciem, myślałem jak dziecię, chodziłem jak dziecię i rozumiałem jak dziecię. Gdy stałem się z dorosłym mężem, „uwikłałem się w psychologię”  – psychologia mówi mi jak żyć; w tej chwili chcę się z niej wyrwać, ale nic mi nie pomaga, teraz więc kieruję się ku wierze, nadziei i miłości.(1 Kor 13:11-13)  Psychologia zastępuje Boga w tym świecie, ona działa na przestrzeniach niedotykalnych, a jednocześnie bardzo wrażliwych. Św. Paweł uświadamia sobie, że dorosły człowiek zaczyna kierować się rozumowymi postrzeganiami rzeczywistości, która go otacza, tłumaczeniem czym to jest – ale tym nie jest – dopiero wiara, nadzieja i miłość, a największa z nich jest miłość, ukazuje dopiero sens, i to jest: mój Bóg jest moim Bogiem, bo jest moim Bogiem. Gdy ta świadomość się pojawia, to ona działa poza rozumem, rozum uważa, że nic się nie dzieje, że to jest poza tą przestrzenią i zawsze tak będzie uważał.
Gdy Bóg nakazał obnażyć drugi kanon i obnażył faktyczny stan miejsca człowieka, gdzie się znajduje, że został wbity w pożądliwość, w ciemność, w grzeszność, pod pozorem że tam znajdzie wyjście, a Chrystus przyszedł i ukazał człowiekowi, że uwalnia go od wszelkiej natury zmysłowości, od bio-formy, która w sobie ma zapisane te sytuacje, które zmuszają go do istnienia właśnie w taki sposób. Chrystus Pan uwolnił go od całej struktury fałszywego człowieka i dał mu nowego człowieka, przez wiarę – bo człowiek się zradza w wierze, i w wierze jest jego całkowicie nowa istota. Kiedy nie pojawi się w wierze, to się nie narodzi; wiara to nie jest coś, co może dołożyć do tego, co ma – wiara jest innym człowiekiem i dlatego teraz rozumiemy, dlaczego Jezus Chrystus mówi takie słowa, gdy uczniowie mówią: Przymnóż nam wiary. A Chrystus mówi: Wiary się nie przymnaża, w wierze się człowiek zradza – jeśli zrodzi się w wierze, to ją ma, a jeśli się nie zrodzi, to jej nie ma; nie można przymnożyć wiary do tego, co ma. Gdybyście mieli tyle wiary, co ziarnko gorczycy, to byście powiedzieli górze „Przesuń się”, a ona by się przesunęła, a morwie byście powiedzieli, żeby się wykorzeniła z tego miejsca, zakorzeniła się w morzu, a uczyniłaby to. Więc przymnażanie do stanu, który nie może przyjąć wiary jest niemożliwe, bo wiara jest innym miejscem, inną przestrzenią, jest innym człowiekiem, jest inną naturą. Człowiek zrodzony z wiary jest Synem Bożym, jest całkowicie inną istotą współistniejącą z Bogiem z całej siły, bo w wierze zrodził się całkowicie nową istotą. 2 Kor 5: 17 Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe. Więc człowiek wierzący jest całkowicie nowym stworzeniem i naprawianie dzisiejszego człowieka jest pomyłką, ponieważ my nie możemy tego człowieka naprawić. Św. Paweł by powiedział w taki sposób: Porzuciłem dziecięctwo i jestem dorosłym mężem; jako dorosły mąż, chcę się wydostać z problemu, w który wpadłem, ale nie mogę się z niego wydostać. Jedyną możliwością jest wiara, nadzieja i miłość – one mnie wydobywają, czyli inna natura; zbliżam się do dziecięctwa swojego, ale nie przez to, że rodzę się ponownie jako dziecko. Tylko jako dziecko staję się, wybierając naturę dziecięctwa, czyli rodząc się nową istotą z mocy Boga, jestem nowym człowiekiem żyjącym w Bogu, a starą naturę porzucam, ponieważ ona jest bezużyteczna. Jr 30:6-7: „Pytajcie się i patrzcie: Czy mężczyzna może rodzić? Dlaczego widzę wszystkich mężczyzn z rękami na biodrach jak u rodzącej kobiety? Każda twarz powlekła się bladością. Ach, jak wielki to dzień, nie ma on równego sobie! Będzie on czasem ucisku Jakuba, a jednak on zostanie zeń wybawiony!”

Rz 8:28: „Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru.”

W tej chwili dostrzegamy bardzo silną transformację, która była już zapowiedziana rok temu, także zapowiedziana była w marcu, że w tym czasie będziemy wchodzić w przestrzeń całkowicie nowej rzeczywistości, że będzie się rodził nowy człowiek – i to się dzieje, ponieważ objawiła się tajemnica wiary, gdzie nowy człowiek przechodzi do nowego stanu i rzeczywiście to się dzieje duchowo – a ludzie odczuwają tylko udręczenie, bo nie mają udziału w tym nowym stanie, tylko udział w tym, że coś tracą, coś ginie. Dlatego szukają wyjścia z sytuacji w sposób typowo ludzki, a tym wyjściem jest budowanie AI, dlatego że przepisanie mapy swojego mózgu, osobowości mózgowej, ziemskiej, cielesnej do maszyny powoduje to, że nie odczuwa już tych zmian, ale też nie ma rozwoju.
Miałem taką wizję, to nie tylko była wizja, ale rzeczywiste spotkanie się z istotą innowymiarową, ona przedstawiła mi, że dawno temu, bardzo dawno temu, miliardy lat temu, cywilizacja weszła na ścieżkę AI – przepisali sobie całą swoją naturę do ciała pozornie niezniszczalnego i przemierzali cały wszechświat i wszystkie galaktyki. Dzisiaj, kiedy poznali już wszystko i żyją nieustannie w zimnym kosmosie i nieustannie muszą pozyskiwać ogromne ilości energii, aby przetrwać, uświadomili sobie, że jednak gdzieś wewnątrz mają pamięć duchowej natury, że ona istnieje, że ona jest. I Ziemia była tym miejscem, gdzie chcieli się odrodzić, wcielić w tę naturę człowieka słabego – bo dlatego, że jest słaby, potrzebuje Boga. Słabe ciało jest skazane na władzę nadrzędną i w ten sposób zradza się w człowieku ufność Bogu, który będzie go ratował, bo jest słaby, bezsilny, bezradny, niezaradny, bezbronny i uświadomił sobie, że to właśnie, że jest nikim, słabym, bezsilnym, niezaradnym, bezradnym, bezbronnym jest błogosławieństwem, bo może stać się ufnym, uległym, oddanym i ostatecznie niewinnym, i wejść w naturę Boską, stać się istotą małą, ale większą niż wszystko inne i poznać to, czego nie mógł poznać z tamtej pozycji „niezniszczalnej”. Tak bardzo chciał być w tym słabym ciele, dlatego że przez miliardy lat poznał, że będąc AI tylko mógł poznawać, ale nie mógł się rozwijać. Poznawał w dalszym ciągu świat za portykiem, nie mógł nawet wejść do portyku, do Przedsionka Bożego, pozostawał w świecie poza. Do Świątyni Bożej prowadzi portyk, a żeby przejść przez portyk, to musi on wyjść ze swojej maszyny i pójść jako mały ludek, a jego właśnie tam nie ma – dlatego musiał się na Ziemi narodzić, aby ta maciupeńka część zaczęła pragnąć Boga, przez to, że jest słabym, nikim i nie udaje słabego, tylko rzeczywiście staje się słabym i nikim, aby zapragnąć Boga z samych trzewi i się zrodzić do życia, Bóg go powołuje. Dlatego człowiek, który przez wiarę się zradza, to jest ten, który uświadamia sobie, że jest nikim, słabym, bezsilnym, niezaradnym, bezradnym, bezbronnym, i gdy uświadamia sobie, że mając Boga, staje się ufnym, uległym, oddanym i niewinnym, zaczyna się zradzać w wierze i Bóg go rodzi z wiary i staje się istotą ponad wszystkim tym, co poznał; staje się dopiero istotą bardziej zdolną do fizycznego życia, niż człowiek, który żył fizycznie na tej Ziemi i stał się tylko zjadaczem tej Ziemi, tego świata i niszczycielem miejsca, w którym mieszka. A Bóg postawił człowieka, aby ten świat powrócił do doskonałości, Superpozycji – czyli jest bliżej Superpozycji niż kiedykolwiek z powodu tego, że staje się człowiekiem doskonałym, Boskim człowiekiem, człowiekiem, który sięga tajemnicy Boskiego stworzenia, gdzie Moc Boża przekracza wszelkie zdobycze technologii i wszystkie siły tego świata. Jego Moc jest wielka, nieograniczona, bo pochodzi z samego Źródła. Jr 31:11-12: „Pan bowiem uwolni Jakuba, wybawi go z ręki silniejszego od niego. Przyjdą i będą wykrzykiwać radośnie na wyżynie Syjonu i rozradują się błogosławieństwem Pana: zbożem, winem, oliwą, owcami i wołami. Życie ich będzie podobne do zroszonego ogrodu i nigdy już sił im nie zbraknie.”

Hbr 13:6: „Śmiało więc mówić możemy: Pan jest wspomożycielem moim, nie ulęknę się, bo cóż może mi uczynić człowiek?”

Św. Paweł przedstawia tę sytuację, że rozpoczyna się nowy etap; od dziesięciu lat jest ujawniona sytuacja drugiego kanonu, a od ośmiu lat co najmniej, ukazywana jest tajemnica życia wewnętrznego człowieka, tajemnica jęczącego stworzenia, że jęczące stworzenie jest także nami, ale my jesteśmy posłani, aby wydobyć to jęczące stworzenie ku doskonałości Bożej, ku Życiu, ku Prawdzie, a jednocześnie jest nami i będziemy odczuwać jego cierpienie jako swoje. Ale jesteśmy gotowi na to, aby tę bitwę stoczyć, ponieważ Bóg nas uposażył i umocnił w zbroję Bożą, która chroni nas przed tymi wpływami; jednocześnie odczuwamy ten stan, ale wznosimy ku doskonałości Bożej także tę naturę wewnętrzną przez zachowanie w sobie natury Boskiej Prawdy. My jako Synowie Boży jesteśmy w pięknej córce ziemskiej i zachowujemy tę naturę Boskiej Tajemnicy, a ta natura Boskiej Tajemnicy, którą zachowujemy, jest jej wzrostem, pomimo że ona wszystko czyni, abyśmy zapomnieli i żebyśmy w żaden sposób nie pamiętali, ponieważ ona nie wypełnia tego, co chce, tylko wypełnia to, do czego została przez pragnienia zmuszona i nie zdaje sobie sprawy, że pragnienia nie są celem, tylko życie w Bogu. Synowie Boży będąc w niej, mimo że są nieustannie narażeni na pożądliwość, pod którą ona jest poddana, zachowują doskonały stan równowagi i stają się jej objawioną Tajemnicą, tak jak Samarytance było powiedziane: O! – ja jestem tak naprawdę żoną Chrystusa, On jest moim Mężem, bo On ma wszystkie przymioty Męża mojego: Wiarę, Miłość, Łaskę, Pokój, Nadzieję. A ja dostąpiłam pierwszego: poznania – z wiary poznanie – uwierzyłam i doznałam poznania, i miłosierdzia – pobiegłam do Syrach, powiedzieć o tym, że On jest Prawdą, a oni uwierzyli mi – co jest mądrością i rozsądkiem – i przybiegli dostrzec Pokój i doświadczyć cierpliwości, która z Nadziei wypływa. I ona mówi: Poznałam swoją tajemnicę, swoich pięciu mężów, których zagubiłam, gdzie wzrastam ku Prawdzie Bożej, bo Ojciec z Mocy Bożej nie zapomniał o tych pięciu, które wydawały się stracone. Ale Chrystus powiedział: To Ojca sprawa, a On już wszystko dobrze uczyni, bo nikogo nie utraci. Nasza natura wewnętrzna pięknej córki ziemskiej jest jak Samarytanka, która przychodzi do studni po wodę dla męża, mimo że go nie ma – miała pięciu mężów, ale ich nie szuka. Kiedy przychodzi Chrystus, doświadcza Tajemnicy swojej, że to nie jest jej miejsce życia, i uświadamia sobie: To jest moje Życie, to jest moja Tajemnica; Tajemnicą jest to, że to jest mój Mąż, On jest moim Mężem, On jest moją Prawdą, On jest moim sensem, On jest dawcą mojej odwiecznej Prawdy, bo On piętnuje wszystko to, co jest ciemnością, aby stało się światłem – bo wszystkie te rzeczy piętnowane stają się jawne dzięki światłu, bo wszystko, co staje się jawne, jest światłem. On czyni mnie jawną, a ja poznaję, że jestem ze światła, i radośnie wzrastam ku Poznaniu, Miłosierdziu, Mądrości, Posłuszeństwu i Cierpliwości, oczekując właśnie radosnej  Wiary, Miłości, Łaski, Pokoju, Nadziei – gdy mam to wszystko, gdy staję się zjednoczona z Mężem moim i stanowię całość.
I dlatego św. Paweł mówi: Chrystus ujawnił przeze mnie tę tajemnicę, a dzisiaj została ona powtórnie objawiona, jako już ta prawdziwa Ewangelia, czyli Dobra Nowina dla wszelkiego stworzenia, aby Ewangelię, którą Chrystus dał, stosować w głębinach, ponieważ istota wewnętrzna jest nami, i będziecie – jak to św. Paweł powiedział – sądzeni z mojej Ewangelii, czy ją wypełniliście.
Przez to, że zostały ujawnione te wszystkie sprawy wewnętrzne, sprawy związane z naturą pięknej córki ziemskiej, z naturą głębin, z naturą pracy naszej, z naturą grzechu, który nie jest grzechem naszym, ale grzechem tej natury wewnętrznej, podświadomej, która cierpi nieustannie, cierpi z powodu zaniedbania człowieka – i człowiek będzie niósł te ciężary.
Bóg najpierw zażądał tego, aby to objawić, aby to ukazać, żeby człowiek, który to objawia i ludzie, którzy w tym żyją, aby sami żyli w tym, aby sami stanowili tę właśnie tajemnicę, aby w tej tajemnicy istnieli i w tej tajemnicy wzrastali i objawili rzeczywistość faktu tego. I ten fakt objawił się w pełni, i on się przejawia pełnym stawaniem się wewnętrznym człowiekiem światłości, który już istnieje w światłości, jak to Jezus Chrystus powiedział: Istnieje światłość w człowieku światłości, on oświetla świat cały – i to jest ta tajemnica. Do tej pory było: A gdy nie istnieje światłość, jest ciemność. Ta ciemność ustaje, a pojawia się światłość – ta światłość w głębinach, czyli człowiek światłości, który staje się światłością, który oświetla świat cały, jest gehenną dla wszelkiego diabła, dla wszelkiego demona i dla wszystkich ludzi, którzy dzisiaj chcą usilnie przeciwdziałać tej prawdzie.
Bóg objawia tajemnice wewnętrznego życia, objawionej prawdy i pracy człowieka wewnętrznego – nas, Synów Bożych, którzy przez wiarę są zrodzeni. Człowieka wewnętrznego objawił, a w tej chwili żąda. Istnieje w internecie ogromna ilość terabajtów tej informacji, która istnieje, która jest, która się rozszerza, i nie można powiedzieć, że tego nikt nie wie. To jest tam, to oddziałuje, a jednocześnie nie oddziałuje tylko w sposób binarny – binarny jest kotwicą, ale prawdziwą naturą duchową jest Boska Moc, która nieustannie oddziałuje, nieustannie przemienia, nieustannie w człowieku otwiera nowe przestrzenie i ujawnia, uświadamia, a w tej chwili Bóg będzie żądał tego i żąda. W tym momencie, kiedy jesteśmy w naturze obnażenia wewnętrznej sytuacji, musimy z całej siły uświadomić sobie, że żadna manipulacja, żadna agresja, wściekłość, depresja czy jakieś inne wichrzenia nie są w stanie tego naprawić, bo to jest sięganie do demonicznego stanu, który jest gdzieś głęboko ukryty, który zaczyna manipulować. My musimy naprawdę skierować się ku Bogu przez owoce Ducha Świętego: opanowanie, łagodność, wierność, dobroć, uprzejmość, cierpliwość, pokój, radość i miłość.
My, Synowie Boży, zstępując do głębin, gdy zstępujemy w głębi świadomości Prawdy, wyzwoleni przez Boską Tajemnicę, zstępujemy do samych głębin. Zstępujemy do samych głębin, niesiemy tajemnicę wewnętrzną, będąc narażeni na świat zła, ale mamy zbroję Bożą, która nas chroni przed tymi atakami, będąc całkowicie w panowaniu, a ją wydobywając w taki sposób, że nie bierzemy ją za rękę, tylko my jesteśmy w jej naturze wewnętrznej i nasza natura stacza bitwę z zewnętrznym jej światem, aby ona była czysta i nieskalana i niosła światłość wszystkiemu temu, czemu Bóg dał tę światłość, aby wzrastali ku doskonałości Bożej i teraz się ten etap rozpoczyna. I dlatego Bóg mówi przez św. Pawła: Będziecie sądzeni z mojej Ewangelii. Oz 2:20-23: „W owym dniu zawrę z nią przymierze, ze zwierzem polnym i ptactwem powietrznym, i z tym, co pełza po ziemi. Łuk, miecz i wojnę wyniszczę z jej kraju, i pozwolę jej żyć bezpiecznie. I poślubię cię sobie [znowu] na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana. W owym dniu – wyrocznia Pana, odpowiem na pragnienia niebios, a one odpowiedzą na pragnienia ziemi;”