UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

„Albowiem nie w słowie, lecz w mocy przejawia się królestwo Boże.” 1 Kor 4.20

W tej chwili coraz mocniej świeci słońce duchowe, powodując otwieranie i oświetlanie wewnętrznej natury nieznanej człowiekowi, choć nakazanej poznaniu już dwa tysiące lat temu – ponieważ Jezus Chrystus odkupił nas i uwolnił nas od obciążenia, które nie pozwalało nam wykonać pracy w głębinach, czyli uwolnić tę naturę swoją właściwie, ale tę naturę nakazaną, czyli wyzwolić ciało, a jednocześnie wyzwolić piękną córkę ziemską. Jak to jest powiedziane w Flp 3:21, jest napisane o przekształceniu naszego ciała poniżonego na podobne do Chrystusowego Ciała Chwalebnego, które Chrystus otrzymał po Zmartwychwstaniu; i już od dwóch tysięcy lat jesteśmy całkowicie zdolni do tego – nie byliśmy zdolni, a Chrystus Pan uzdolnił nas do zejścia do głębin; chodzi o wykonanie pracy wewnętrznej – dlatego to On wykonał tę pracę na górze. Adam został stworzony większy niż zło w otchłani; został stworzony zdolnym do pokonania tego zła, i dlatego posłany został, aby panować nad ziemią, nad zwierzętami, nad wszystkim, co istnieje na ziemi, ponieważ to, co istnieje na ziemi, ono swoją siłę bierze z natury głębin. Rz 8:19 „Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. 20 Stworzenie bowiem zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, 21 że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. 22 Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. 23 Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując przybrania za synów – odkupienia naszego ciała.” Od zarania dziejów już ta sytuacja jest pokazana, że nasze ciało podlega odkupieniu i dlatego, dostrzegając Księgę Genesis 1:27 „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. 28 Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi».” – Bóg uczynił Adama i Ewę zdolnymi do zapanowania nad całą naturą ziemską, która, jak tu widzimy w Księdze Genesis w pierwszej części: Rdz 1:1 „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. 2 Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami.”czyli Bóg stworzył człowieka, ale człowieka posłał na ziemię do dzieła tego wewnętrznego, które dopiero będzie się działo w tym, co stworzył; Bóg stworzył kanwę, Bóg stworzył całą ziemię, stworzył niebo, stworzył wszystkie doskonałości, a wewnątrz umieścił naturę człowieka, aby jednocząc się z naturą zewnętrzną, czyli będąc poddany Bogu, był zdolny do zapanowania nad naturą wewnętrzną, wewnętrzną naturą wszystkiego i także spraw podziemnych, powietrznych i podwodnych. Jak to Chrystus powiedział, Bóg przedstawia, że jest On Panem na ziemi, w niebie i pod ziemią, i w otchłani także – wszędzie jest Panem. Mt 28:18: „Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: «Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi.”

1 Kor 8:2-3: „Gdyby ktoś mniemał, że coś „wie”, to jeszcze nie wie, jak wiedzieć należy. Jeżeli zaś ktoś miłuje Boga, ten jest również uznany przez Boga.”

Jezus Chrystus zszedł na ziemię i musiał przyjąć ciało z Maryi Dziewicy i stać się człowiekiem, a jednocześnie Bóg uczynił Go grzechem; musiał w tym ciele istnieć na tej ziemi i wykonywać wszystkie te rzeczy oprócz grzechu. I pytanie bardzo proste: co jest grzechem? Oczywiście drugi kanon i dzisiejszy kościół śmierci nazywa wszystko grzechem to, co jemu nie pasuje – nie jest grzechem to, co tak naprawdę jest grzechem, czyli wyrzekanie się Chrystusa, Drogocennej Krwi i woli Bożej – to nie jest grzechem, bo dzisiaj jest to nagradzane. A grzechem jest to, że uznaliśmy Boga, uznaliśmy dzieło Chrystusa i staliśmy się wolnymi od grzechu. Dzisiaj w kościele śmierci wszystko jest grzechem, jeśli jest związane z prawdziwym poszukiwaniem Chrystusa – a jeśli nie poszukuje się Chrystusa, to jest za to nagroda. Grzech jest to bardzo pojemna idea, wszystko można tam włożyć. Ale grzechem jest naprawdę jedynie wyrzekanie się Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa i niepoddawanie się woli Bożej, jak jest to powiedziane: nie dopuść abym uległ pokusie dodania czy ujęcia czegokolwiek z Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa, dodania czy ujęcia czegokolwiek z woli Boga, jak zrobiła to Ewa i Adam. Jeśli w tym trwamy, to nie mamy innych grzechów; jeśli ktoś uświadamia sobie, że grzechem jest ujmowanie Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa, czy dodawanie coś do Niej, i ujmowanie woli Bożej, czy dodawanie coś do woli Bożej, to znaczy, że przeszedł już przez szranki innych grzechów i doszedł do świadomości tej właśnie – i innych grzechów już nie ma, bo przebrnął przez te sita, sita grzeszności. Synowie Boży to są ci, którzy przebrnęli przez te sita. Dotarliśmy do samej głębi, i jak Chrystus Pan zszedł do głębi i musiał stać się człowiekiem, który je, pije i za co jest nieustannie ganiony, że je i pije, i spotyka się z innymi ludźmi – za to jest oskarżany przez faryzeuszy, że to robi. Gdy zstąpił Chrystus na ziemię, to musiał przyjąć ciało z Maryi Dziewicy, stać się człowiekiem, a przez to, że stał się człowiekiem, narodził się pod Prawem, o czym jest napisane przecież w Ga 4:4 „Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem.” – czyli pod władzą Adama; i musiał pod władzą Adama zachować doskonałość prawdy Bożej; ale jak człowiek żyje, je, pije i wszystko czyni co człowiek – oprócz grzechu. Gdy nie jest określony grzech, że grzechem jest wyrzekanie się Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa i woli Bożej, to wszystko inne jest grzechem. Każdy może powiedzieć: – grzeszysz, grzeszysz, – a dlaczego? – bo ja tak mówię, nie robisz tak jak ci każę. Ale kiedy bierzemy pod uwagę Drogocenną Krew Jezusa Chrystusa i bierzemy pod uwagę wolę Bożą, czyli: nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie dodania czy ujęcia czegokolwiek z Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa, czy dodania czy ujęcia czegokolwiek z woli Bożej, jak zrobiła to Ewa i Adam przez swoje nieposłuszeństwo, uwolniłeś nas od tego zła – tę świadomość mają Synowie Boży. Kiedy człowiek staje się synem Bożym, to ma świadomość właśnie tych dwóch grzechów kardynalnych. Gdy dochodzimy do tego poziomu i zachowujemy Drogocenną Krew, zachowujemy wolę Bożą, to wszystkie grzechy już nie mają do nas dostępu, ponieważ porzuciliśmy umysł, rozum i jakieś inne ludzkie pojmowanie, czym jest grzech. Grzechem jest w dalszym ciągu porzucanie Chrystusa, drugi kanon to uczynił – w tajemnicy; kościół śmierci tego nie objawił jawnie, bo wiedział, że to by nie przeszło – oni by zostali wyrzuceni i ukamienowani. Ale zrobił to podstępnie; nie pada tam w ogóle słowo „Jezus Chrystus”, ale pada natomiast „Adam”, a jednocześnie Jezus Chrystus jest ukazany podprogowo – chrzci się dzieci po to, aby zmyć z nich grzech, ale takie małe dzieci nie mają grzechu, więc chrzci się je po to, aby zmyć z nich to, co na siebie ściągnęły w czasie narodzin. A wiadomo, że prawdziwa Światłość, czyli Chrystus, oświeca każdego człowieka, który na ten świat przychodzi (J 1:9). Rz 2:1: „Przeto nie możesz wymówić się od winy, człowiecze, kimkolwiek jesteś, gdy zabierasz się do sądzenia. W jakiej bowiem sprawie sądzisz drugiego, [w tej] sam na siebie wydajesz wyrok, bo ty czynisz to samo, co osądzasz.”

1 Kor 8:11: „I tak to właśnie „wiedza” twoja sprowadziłaby zgubę na słabego brata, za którego umarł Chrystus.”

Grzech, który był uczyniony przez Adama i Ewę, to jest grzech przeciwko woli Bożej – a ten grzech, który jest na tym świecie rozprzestrzeniany przez drugi kanon, to jest grzech przeciwko Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa. Bóg się jej nie sprzeciwia, Bóg Ją uznał za wartościową, za pełną mocy – a ten świat się jej sprzeciwia. My rozpoczynamy następny etap w głębinach, ale świat musi rozpocząć pierwszy etap, czyli musi uwierzyć Chrystusowi – bo nie uwierzył; w dalszym ciągu trwa w drugim kanonie i uważa, że wszędzie jest grzech. Grzech jest to pojemna idea, a człowiek nie wie, co jest grzechem – grzechem jest to, co mu ktoś powie, że to jest grzech. Ale grzech, żeby był jasno określony, to jest grzech przeciwko Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa i grzech przeciwko woli Bożej, jak się coś do niej dodaje, czy ujmuje; nie można dodać ani ująć, tylko być posłusznym Bogu i wypełniać wolę Bożą przez posłuszeństwo i wtedy wszystko jest w porządku. I dlatego św. Paweł powiedział: pamiętajcie, że otaczają Was ludzie o słabym sumieniu; i jeśli jakiś człowiek jest o słabym sumieniu, jeśli powiecie mu coś, co nie jest do końca prawdą, możecie go złamać, zniszczyć i będziecie winni jego upadku, bo on tego nie przetrzyma. A są ludzie, którzy są silnego sumienia i to na nich nie zrobi wrażenia, a jednocześnie słabych może poturbować, bo ukaże im to, że żyją w złym stanie. Pamiętajcie, że są ludzie o słabym sumieniu, nieukształtowanym właściwie sumieniu, i wasze postępowanie, które was nie skrzywdzi, oni potraktują jako właściwe prawo i oni będą tym zniszczeni. Człowiek o słabym sumieniu może zostać pokiereszowany przez złe duchy, które wykorzystają tę możliwość jego słabości, aby zniszczyć jego przez jego świadomość. Wykorzystają tę jego siłę po to, aby zniszczyć człowieka, dlatego, że postąpił niezgodnie z sumieniem, czyli dał drogę dla zła. 1 P 3:21-22: „Teraz również zgodnie z tym wzorem ratuje was ona we chrzcie nie przez obmycie brudu cielesnego, ale przez zwróconą do Boga prośbę o dobre sumienie, dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. On jest po prawicy Bożej, gdyż poszedł do nieba, gdzie poddani Mu zostali Aniołowie i Władze, i Moce.”

1 Kor 8:12: „W ten sposób grzesząc przeciwko braciom i rażąc ich słabe sumienia, grzeszycie przeciwko samemu Chrystusowi.”

Jezus Chrystus już 2000 lat temu uczynił nas zdolnymi do zejścia do otchłani – a św. Paweł mówi w Liście do Rzymian 2:16 „[Okaże się to] w dniu, w którym Bóg sądzić będzie przez Jezusa Chrystusa ukryte czyny ludzkie według mojej Ewangelii.”– moja Ewangelia jest Ewangelią prawdziwą, daną przez Chrystusa Pana, przez Boga Ojca. I gdy ludzie nie wykonają tej pracy, którą św. Paweł objawia, to będą sądzeni za brak tej pracy, bo ta praca jest dopiero wykładnią: 1Kor 4:20 „Albowiem nie w słowie, lecz w mocy przejawia się królestwo Boże.” – nie ci, którzy dużo gadają, ale ci, którzy moc Bożą objawiają w głębinach; objawiają przez zapanowanie nad tą wewnętrzną naturą. A ta wewnętrzna natura jest naturą chciwości, agresji, nienawiści, zmysłowości i wszystkich innych spraw, ponieważ piękna córka ziemska podlega tym wpływom i nie potrafi się z nich wydobyć, ponieważ ona nie wie, że powinna się wydobyć. Piękna córka ziemska, czyli inaczej – poniżone ciało, Flp 3:21 „który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować.” – to jest to poniżone ciało, które w człowieku istnieje i go zmusza do dziwnego postępowania, ale on musi się z nim spotkać. Najciekawszą sytuacją jest to, że Jezus Chrystus został ukrzyżowany za to, że się spotkał z tym ciałem. Ludzie odczuwali w Nim swój grzech, i On obnażył całą naturę ludzką w głębinach, której jakoby nie znali, ale wedle której postępowali; więc doświadczają jej i poznają ją przez postępowanie własne. Ale tylko wtedy, kiedy żyją w Chrystusie Panu mogą to postępowanie zobaczyć. To jest dokładnie ukazane w drugim kanonie; drugi kanon jest tak ukształtowany, że gdy człowiek nie uwierzy Bogu, to nie będzie wiedział, że ten zapis kłamie, oszukuje, zwodzi i wystawia na niebezpieczną próbę, odbiera Chrystusa, odbiera Boga i kieruje do piekła. Dopiero wtedy, kiedy jesteśmy w pełni świadomi Boskiej tajemnicy, Boskiej prawdy – dopiero widzimy, że drugi kanon jest skonstruowany po to, żeby człowieka niszczyć, zwodzić, okłamywać, wystawiać na niebezpieczną próbę i powodować wszystkie sytuacje, które przyprawią go o piekło. I dlatego Jezus Chrystus mówi: schodzą ten świat w poszukiwaniu swoich wyznawców; gdy ich znajdą, czynią go dwakroć bardziej wartymi piekła, niż sami są (Mt 23:15). To jest sytuacja też związana z faryzeuszami i z ludźmi; gdy będą poszukiwali właściwej swojej, Bożej postawy, to zobaczą swoją złą postawę. Ale kiedy nie będą poszukiwali doskonałej swojej postawy, to nie zobaczą swojej złej postawy. Dopiero wtedy, kiedy słuchają Chrystusa, i trzymają się Chrystusa z całej siły, to dopiero doświadczają, widzą swoją złą naturę – ale muszą tę naturę wydobyć – Jezus Chrystus przyszedł na ziemię i niemożliwym było, aby pokonał grzech bez stania się grzechem: 2Kor 5:21 „On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim  sprawiedliwością Bożą.” Spodobało się Panu zrzucić na Niego wszystkie problemy człowieka i zmiażdżyć Go za nie (Iz 53:10). Odczuwam w świecie w tej chwili bardzo wyraźnie przygotowania do świąt wielkanocnych, one mają trochę inne wibracje, bo ludzie są skupieni głównie na cierpieniu, a kompletnie nie są skupieni na Zmartwychwstaniu. Dlatego nie chcą spoglądać na tę tajemnicę, którą św. Paweł objawia: Rz 7:4 ”Tak i wy bracia moi, dzięki ciału Chrystusa umarliście dla Prawa, by złączyć się z innym – z Tym, który powstał z martwych, byśmy zaczęli przynosić owoc Bogu.” Ludzie cały czas w kółko robią to samo, kompletnie nie mając świadomości tego, że są już odkupieni i w dalszym ciągu szukają kozła ofiarnego, którego mogliby powiesić na krzyżu za siebie, a jak tak się stanie, to później płaczą, że tak się stało, bo zamiast Niego – oni są uśmierceni; On nie został uśmiercony, bo On Żyje – ale ich natura grzeszna nie. Więc powstał kościół grzeszników, aby przywrócić z całej siły naturę tę, którą Chrystus uśmiercił, ale nie dało się tego zrobić, więc zepchnął człowieka do otchłani, aby tam z grzechem walczyć, z którego nigdy nie pokona – ponieważ jest to praca dla aniołów, czyli dla Synów Bożych – bo Synowie Boży są aniołami. J 1:12-13: „Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.”

Rz 14:13: „Przestańmy więc wyrokować jedni o drugich. A raczej to zawyrokujcie, by nie dawać bratu sposobności do upadku lub zgorszenia.”

Niemożliwym jest zstąpienie do głębin, nie będąc mężem Bożym, synem Bożym, a synem Bożym możemy się stać tylko będąc żoną Chrystusa – a żoną Chrystusa staje się dusza, którą wykupił. Chrystus nabył wszystkich, wszystkie dusze wykupił. (1 Kor 6:20) Ale dzisiejszy świat nie chce o tym mówić. A św. Paweł mówi: powierzyłem was jednemu mężowi Jezusowi Chrystusowi, jako czystą dziewicę. Ale obawiam się, że odejdziecie od tej prawdy i czystości, którą On wam objawia (2Kor 11:2). Najpierw człowiek musi uwierzyć Bogu, że Jezus Chrystus to uczynił, a my musimy uwierzyć przez w pełni osobistą wiarę, osobiste zjednoczenie się, osobistą miłość, indywidualną miłość do Chrystusa i wtedy stajemy się zjednoczeni z Chrystusem. A gdy stajemy się zjednoczeni z Chrystusem, to jest pierwszy etap, aby przyodziać dary Męża, czyli to znaczy, że następuje akt uśmiercenia, który jest końcem życia starego i ożywienia mocą Chrystusa, który jest początkiem Życia nowego. Przyobleczenie w Chrystusa jest to przyjęcie właśnie darów Męża, aby się stała dusza synem Bożym. I dlatego nasza świadomość, gdy w całości się oddziela, jednoczy się z Chrystusem tak ściśle, że staje się człowiek całkowicie NOWYM ŻYCIEM, doświadcza tę sytuację, że jest człowiekiem duchowym, który nie stracił życia, świadomości, istnienia, a wręcz uzyskał istnienie jeszcze głębsze, mimo, że jego ciało biologiczne w tej chwili jest niedostępne, niedostępna jest zmysłowość, pożądliwość, niedostępne są bóle, cierpienia – ale jest człowiek. Gdy idziemy ku Chrystusowi, ku śmierci – tam jest też droga Życia. Ga 2:20 „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus.” – czyli nie mam już życia własnego, bo moje życie zostało usunięte, ponieważ uwierzyłem, że zostałem zabity. „Choć nadal prowadzę życie w ciele,” – już jestem innym człowiekiem – „jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie.” Czyli co to znaczy? – jestem żoną, która całkowicie poświęca życie swoje Mężowi, który jest moją Głową i żyję dla Niego – tutaj św. Paweł właśnie tak przedstawia – stałam się całkowicie z Nim zjednoczona, a teraz jestem synem Bożym bo przyobleczoną w dary Męża i wykonuję dzieło, które mi powierzył; więc Małżeństwo stało się dopiero etapem mojego życia – pierwszy etap mojego nowego życia – rozpocząłem całkowicie nowe życie, życie dla wykonania dzieła. Stałem się mężem Bożym, aby stoczyć bitwę o tę, która w głębinach jest mi powierzona, o tę, która teraz czyha na moje życie. A ja, mimo że czyha na moje życie, idę ją wyrwać ze zła i wyprowadzić do życia – uwolnić od życia wyimaginowanego do życia prawdziwego; i nie bacząc na cierpienia, zstępuję do głębin, aby ją wydobyć, ponieważ jestem pełen mocy Chrystusa, która potężnie działa we mnie, o czym mówi św. Paweł w Kol 1:28 „Jego to głosimy, upominając każdego człowieka i ucząc każdego człowieka z całą mądrością, aby każdego człowieka okazać doskonałym w Chrystusie. 29 Po to właśnie się trudzę, walcząc Jego mocą, która potężnie działa we mnie.”  «Wielbi dusza moja Pana»” – ponieważ jest to świadomość każdego człowieka doskonałego; św. Paweł wie, że każda dusza musi wielbić Pana, bo do tego została stworzona – a gdy wielbi Pana staje się mężem Bożym i dopiero rozpoczyna się drugi etap dzieła; świat ciemności, tam, gdzie właśnie teraz zstępujemy – ale synowie Boży są niedotykalni, jak to jest powiedziane: pójdą walczyć i ran nie odniosą. My jesteśmy w tej mocy Bożej, ale świat zaczyna być w innej mocy, ta moc ukazana jest w Jl 2:2 „Dzień ciemności i mroku, dzień obłoku i mgły. Jak zorza poranna rozciąga się po górach lud wielki a mocny, któremu równego nie było od początku i nie będzie po nim nigdy aż do lat przyszłych pokoleń.” – czyli przyszłe pokolenia dopiero są w stanie stawić czoło tej mgle. Jesteśmy coraz bardziej w miejscu, gdzie zaczyna pojawiać się właśnie panowanie w głębinach, gdzie to panowanie w głębinach obnaża się coraz bardziej i zaczynają ludzie dostrzegać jakąś siłę, która nad nimi nieustannie panuje – aż do pokoleń, które nadchodzą i stawią im czoło, i ran nie odniosą. Dlatego teraz się spotykamy właśnie ze światem podziemia, ze światem, który uważał, że nigdy nie zostanie pokonany, że zawsze będzie panował i władał, ponieważ ma tak potężną moc – ponieważ moc ma z mocy synostwa Bożego, którą ówcześnie otrzymał, a nikt jemu jej nie odebrał, jeszcze. Tak jak Adam, gdy upadł, moc jego władała nad ludzkością jeszcze przez 4 tysiące lat, według Pisma, ponieważ wraz z upadkiem nie stracił władzy. Dopiero to panowanie odebrał mu Jezus Chrystus, który wziął ten lud we władzę Swoją przez stoczenie bitwy z grzechem Adama. Dlatego synowie Boży, zstępując do głębin, muszą stoczyć bitwę z grzechem upadłych aniołów. Nie jest możliwe, aby jej nie stoczyli – jeśli nie stoczą bitwy, to znaczy, że nimi nie są; muszą stoczyć bitwę z upadłymi aniołami, z synami buntu, którzy tam w dalszym ciągu panują nad piękną córką ziemską, a ona nieustannie chce ich pochłonąć, mrokiem chce ich zniszczyć – będąc w Chrystusie, mrok ich nie dotyka. Gdy jesteśmy w Chrystusie, Bogu Ojcu, Duchu Świętym i Krzyżu Świętym i Świętej Maryi Matce Bożej – mrok nie dotyka synów Bożych; ale muszą się spotkać jeszcze z tym wewnętrznym trudem natury cielesnej i ludzkiej, ponieważ muszą wyrwać stamtąd tę całą naturę – tego się nie da zrobić na odległość. Musimy trwać w głębokim stanie Małżeństwa Niepokalanego, aby ono nas ochroniło przed tamtymi wpływami, bo tylko ono nas chroni – Małżeństwo Niepokalane z Chrystusem, ono daje nam siłę, ono jest naszym wsparciem, mamy tam miejsce ucieczki, miejsce wsparcia, miejsce siły, miejsce umocnienia – miejsce właśnie tego źródła, jak to powiedziała Samarytanka: – daj mi tej wody. – Dam ci tej wody, ale przyjdź z mężem. Ona mówi: – nie mam męża. Chrystus mówi: – dobrze powiedziałaś, że nie masz męża, bo miałaś pięciu mężów, a ten, którego masz, nie jest twoim mężem. Można to powiedzieć w taki sposób: miałaś pięciu mężów: poznanie, miłosierdzie, mądrość, posłuszeństwo i cierpliwość. A właściwie miałaś wiarę, miłość, łaskę, pokój, nadzieję – porzuciłaś to wszystko, ale masz zamknięte poznanie, i miłosierdzie nieistniejące, łaskę niedziałającą, posłuszeństwa nie masz, a nadzieja i cierpliwość zakopana. Więc Ja jestem tym, który ożywiam twoje poznanie – bo mam wiarę, i ożywiam twoje miłosierdzie – bo jestem Miłością, ożywiam twoją roztropność – bo jestem łaską, ożywiam twoje posłuszeństwo – bo jestem pokojem, i ożywiam twoją cierpliwość – bo jestem nadzieją. I ona w tym momencie poczuła, że jest odnaleziona, i pobiegła do Syrah, aby powiedzieć z Mocą o prawdzie. Także musimy być umocnieni w Chrystusie Panu z całej siły, aby umocnić się z całej siły w Chrystusie Panu, Bogu Ojcu i Duchu Świętym, bo Małżeństwo Niepokalane jest naszą ostoją. Dlatego w Chrystusie będąc, mamy ostoję i nie możemy być złamani – bo to sam Chrystus powoduje to, że jesteśmy niezłomni, ponieważ On jest naszą mocą, On jest naszą siłą – a On nigdy się nie odwróci, możemy zawsze liczyć na Niego. Małżeństwo Niepokalane jest zawsze – zawsze możemy na Nie liczyć i zawsze Ono nas wesprze, zawsze Ono nas odnajdzie i zawsze nas uratuje. Ono nie popchnie nas w otchłań, w mrok – ale wydobędzie z ciemności, wydobędzie ze zła, umocni, ocali, da nam wsparcie. I dlatego Chrystus jest właśnie tą mocą i pomocą, bo musimy pójść stoczyć bitwę – a ufamy Jezusowi Chrystusowi z całej siły i to On jest tą mocą, który utrzymuje ten stan poza ludzkim wpływem, poza ludzką świadomością, ludzką nienawiścią. Więc przestrzeń wewnętrzna jest prosta, łatwa – ale z Chrystusem, w Małżeństwie Niepokalanym; ono jest jak kotwica, która nas utrzymuje, ono jest mocą, która utrzymuje nas w życiu Jezusa Chrystusa, w tej Jego sile i  potężnej chwale. To właśnie jest moc, gdzie Chrystus daje nam to Małżeństwo Niepokalane, abyśmy mogli stoczyć bitwę w głębinach, i żebyśmy po prostu byli silni, mocni, nie tracąc jedności z Bogiem – bo jesteśmy zawsze świadomi Boskiej interwencji, Boskiej mocy, Boskiego ramienia, Boskiej chwały, wiary, miłości, łaski, pokoju, nadziei; abyśmy poszli tam i mieli poznanie, miłosierdzie, mądrość, posłuszeństwo i cierpliwość – bo ona tego potrzebuje, a wcale tego nie chce. To miłość otwiera tę drogę – miłości to droga. Ten, który po czasu eonach zstąpił na ziemię, aby w ciele objawić tajemnicę przed nim zamkniętą, przed ciałem zamkniętą, bo to życie nad życie, moc nad życie w nim skryta. To droga tylko dla wierzących, przez wiarę to droga, nikt nie dojdzie tam inaczej; przez wiarę to droga. Bo przyszedł czas, czas synów Bożych. Niebo się otwiera i synów woła, synów wzywa. Ten czas, te wszystkie rzeczy muszą się stać, a człowiek musi się w tym odnaleźć, aby ją znaleźć i ocalić od zapomnienia. Iz 54:4: „Nie lękaj się, bo już się nie zawstydzisz, nie wstydź się, bo już nie doznasz pohańbienia. Raczej zapomnisz o wstydzie twej młodości. I nie wspomnisz już hańby twego wdowieństwa.” 

Rz 14:19: „Starajmy się więc o to, co służy sprawie pokoju i wzajemnemu zbudowaniu.”

Dlatego teraz słońce wewnętrzne świecąc, każdego obnaża; każdemu ukazuje tę sytuację i każdy tę bitwę musi stoczyć, bez względu na to, czy chce, czy nie chce. Są ludzie, którzy uważają, że się odnaleźli – a inni, którzy się odnajdują; po prostu są, ponieważ to, że się odnaleźli, to Bóg ich odnalazł. A oni trwają w tym, co Bóg im daje i muszą w tym się odnaleźć, muszą przejść przez tę sytuację, ponieważ Bóg im tego nie oszczędzi – tak jak Chrystusa nie oszczędził; przez świat grzechu musiał przejść i ocalić się, wydobywając się przez posłuszeństwo. Tak samo my musimy przejść przez świat grzechu; tylko tam, ten świat grzechu, o którym jest mowa o Adamie, to był świat pychy, władzy, i panowania – a pycha w świecie podziemnym to jest pożądliwość i zmysłowość. Tamten grzech był nie do pokonania przez człowieka – Adam był stworzony przez Boga wyższy i silniejszy od upadłych aniołów, ale mimo to swoją ręką się uśmiercił, zgrzeszył, swoją ręką siebie odtrącił od Boga. Nikt nie mógł na niego ręki podnieść, ponieważ jego ręka była mocna, i sam swoją ręką się odtrącił od Boga – nikt nie mógł go odtrącić od Boga, Bóg tego nie czyni, szatan tego nie mógł zrobić – więc to świadomość człowieka. I drugi kanon jest „potrzebny”, aby człowiek swoją świadomością mógł się odtrącać od Boga. Chrystus odkupił tych wszystkich ludzi i gdy zwrócą się do Chrystusa i przyjmą wiarę, a przez wiarę – jak to było powiedziane w Rz 5:2 „dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski.” – wiara daje nam dostęp do łaski bezgrzeszności, czyli do Odkupienia, do Zbawienia. Nikt nie może sam się z tego wydostać, ale my przez wiarę do tej łaski dochodzimy. Ale znowu drugi kanon wszystko robi, aby tego nie zrobić, aby tej łaski nie przyjąć i nie uwierzyć; łaska została przechrzczona, wiara została przechrzczona na wszystkie sprawy, które są widzialne – czyli wiara jako religijność. Okazuje się, że wierzący człowiek w dzisiejszym czasie nie może być religijny, w kościele śmierci, bo taka religijność przyprawia go jeszcze o większą śmierć – on musi się zbliżyć do Boga Ojca, a co ciekawe zostało to przez Boga udostępnione dziewięć lat temu: Intronizacja – kiedy Bóg dał nam bezpośredni dostęp do samego siebie poza kościołem. Dzisiaj kościół znowu mataczy: to jest niemożliwe, bo Bóg mieszka w kamiennych miejscach, z drewna, z kamieni albo z żelbetu i tylko tutaj możecie Boga uzyskać – ale nie; Bóg mieszka na niebiosach i w sercu każdego człowieka. (Rz 10:8) Chrystus Pan zstąpił do głębin i stoczył bitwę z grzechem; będąc w tej sytuacji, dzierży siłę Bożą, a jednocześnie pokonuje grzech, aż do uśmiercenia grzechu na Krzyżu. Jak to powiedział św. Paweł w Rz 5:7 „A nawet za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. 8 Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami. 9 Tym bardziej więc będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni.” Bóg wszystko zrobi, aby Krew Jego Syna nie poszła na marne; wszystko zrobi, aby tych ludzi wydobyć, ponieważ lekką ręką nie porzuci Jego Krwi. Rz 8:32: „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować?”

Rz 15:1: „A my, którzy jesteśmy mocni [w wierze], powinniśmy znosić słabości tych, którzy są słabi, a nie szukać tylko tego, co dla nas dogodne.”

Każdy musi stanąć w tej przestrzeni i nikt nie ucieknie i nie ukryje się – ale musi się stać bardzo mocny. Musi przejść przez ten ogień, nie ma innej drogi; musi przejść przez ogień i nie zostać spalony. Przechodzi przez ogień dlatego, że taki jest nakaz Miłości Boga, która jest w Chrystusie i w synach Bożych, którzy Go umiłowali na zawsze, stali się w pełni zjednoczonymi. Kim są synowie Boży? – synowie Boży są następnym etapem Małżeństwa. Dusze, które jednoczą się z Chrystusem, to są ci wszyscy ludzie, którzy uwierzyli Chrystusowi, że On ich odkupił. Ale gdy są żonami Chrystusa, stają się synami tymi! – których Chrystus Pan wciela przez Inkarnację Świętą, wciela w tym ich życiu, teraźniejszym, cielesnym, do NOWEGO ŻYCIA – synostwa Bożego i daje im dary Męża i ona staje się mężczyzną – mężem Bożym, o czym jest powiedziane w Ewangelii św. Tomasza: Ja ją uczynię mężczyzną, aby była mężczyzną jak wy – daję jej dary Męża. I w tym momencie już jest mężem Bożym, jest mężczyzną, jest synem Bożym, który zstępuje w darach Męża, czyli całej zbroi Bożej, zstępując do głębin, aby tam stoczyć bitwę. Jest to bitwa, gdzie teraz wszyscy muszą tę bitwę przejść. Tam, w głębinach, jest to inny grzech, stary grzech, o czym mówi św. Paweł i św. Piotr: 2P 1:9 „Komu bowiem ich brak,” – czyli brak cnót synów Bożych – „jest ślepym – krótkowidzem i zapomniał o oczyszczeniu z dawnych swoich grzechów. 10 Dlatego bardziej jeszcze, bracia, starajcie się umocnić wasze powołanie i wybór! To bowiem czyniąc nie upadniecie nigdy. 11 W ten sposób szeroko będzie wam otworzone wejście do wiecznego królestwa Pana naszego i Zbawcy, Jezusa Chrystusa.” Ten świat, w tej chwili musi przejść tę przestrzeń; ten świat, gdzie muszą stanąć synowie Boży i stoczyć bitwę z pożądliwością, przed którą nie mogą uciec – muszą stawić jej czoło, i mimo, że te alkowy stoją szeroko otwarte, to ich to nie interesuje, bo oni mają właściwe dzieło, dzieło prawdy Bożej, bo są głęboko zanurzeni w prawdzie, ponieważ będąc synami Bożymi, najpierw są żonami Chrystusa. Dlatego tutaj widzimy trzy etapy Pieśni nad Pieśniami; pierwszy etap, pierwszy poziom Pieśni nad Pieśniami to jest poezja, drugi poziom jest to zmysłowość, trzeci – jest to proroctwo i pełnia zanurzenia się w najgłębszej tajemnicy Prawdy Bożej. Jest to stan jedności z naturą pięknej córki ziemskiej, jest to stan, gdzie wydobywana ona jest przez miłość – bo tutaj nie da się inaczej tego zrobić – wydobywana jest przez miłość, ponieważ jednoczy nas z Chrystusem, dusze nasze jednoczy, czyli nas jednoczy – miłość do Chrystusa dusz. Człowiek cielesny, ziemski, duch ludzki nie może kochać Chrystusa, jeśli tego nie uczyni dusza. To dusza potrafi kochać Chrystusa, a nasza natura, gdy zdąża głęboko do Chrystusa, odnajduje drogę do Miłości Chrystusa i jest to dusza; jest to dusza jaśniejąca, która wchodzi z Nim w pełną relację i wtedy jest całkowicie z Nim zjednoczona i połączona. J 4:24 „Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie.” – czyli musimy poszukiwać duchem swoim Boga, nie zmysłami, duchem – a dusza nasza realizuje tę pracę, bo dusza może zrealizować tę możliwość, to pragnienie, tę jedność. Dusza ma wszystkie wartości, całą możliwość, wszystko co jest potrzebne do właściwego zjednoczenia się z Chrystusem, czyli wszystkie przymioty i wszystkie władze. Chrystus Pan wyzwolił nas, dał nam tę siłę, a gdy stajemy się żonami Chrystusa, to możemy stać się nią  tylko wtedy, kiedy uwierzymy, tak jak powiedział św. Paweł, Rz 5.1 „Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia,” – czyli zgładzenia grzechów, uwolnienia – „przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, 2 dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały” – czyli trwamy w czystości i bezgrzeszności, że jesteśmy czyści i wolni, ponieważ uwierzyliśmy Chrystusowi, że jesteśmy wolni. Powiem Państwu, że to jest tak proste! – proste jest tylko wtedy, kiedy naprawdę uznajemy Chrystusa; dla ludzi nie jest to proste wtedy, kiedy nie uznają Chrystusa. I dlatego św. Jan mówi takie słowa, że od Boga pochodzą ci, którzy wierzą Bogu – a ci, którzy nie wierzą w Boga, od Boga nie pochodzą. Wierzyć Bogu to znaczy to: „Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, 2 dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej” – czyli wiara jest to tak naprawdę uznanie Chrystusa i dlatego tutaj św. Jan mówi: kto wierzy Bogu, wierzy też słowom Boga i postępuje jak Bóg nakazał. Kto nie wierzy, nie postępuje tak. Oczywiście ludzie mogą mówić: wierzę w Boga, ale jest powiedziane w 1Kor 4:20 „Albowiem nie w słowie, lecz w mocy przejawia się królestwo Boże.” – nie słowo, że jesteśmy wolni od grzechów, ale moc, która nas uwolniła. Wierzymy w moc Boga, która nas uwolniła od grzechów; więc my uwierzyliśmy w Jego moc, nie tylko słowo – ale Słowo jest Mocą. 1 J 4:2-4: „Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga. Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta, który – jak słyszeliście – nadchodzi i już teraz przebywa na świecie. Wy, dzieci, jesteście z Boga i zwyciężyliście ich, ponieważ większy jest Ten, który w was jest, od tego, który jest w świecie.”

Rz 15:3: „Przecież i Chrystus nie szukał tego, co było dogodne dla Niego ale jak napisano: Urągania tych, którzy Tobie urągają, spadły na Mnie.”

Jesteśmy świadomi rozpoczęcia całkowicie nowego etapu – całkowicie nowego – który my wykonywaliśmy dlatego, że uwierzyliśmy, ale w tej chwili przyszedł etap dzieła Pańskiego już nie dlatego, że ludzie wierzą, ale dlatego, że muszą to uczynić i zaczną się dziać te rzeczy, które będą mogli zobaczyć tak, jak widzą swoje grzechy – będą widzieli, że ich nie mają i będą widzieli, że Chrystus Pan przychodzi i że cały czas szukali oczami swoimi grzechów, wierzyli w to, co widzą, nie wierzyli w Chrystusa Pana. Teraz nie będą chcieli wierzyć w to, co widzą, mimo, że się otworzy niebo i zaczną się objawiać te wszystkie tajemnice; i nie będą chcieli tego widzieć, mimo, że to po prostu będzie. Jedni będą się cieszyć, inni będą płakać a inni będą umierać na miejscu ze strachu. Dziesięć lat temu Jezus Chrystus nam powiedział o tej tajemnicy, o upadłych aniołach, pamiętam, na Szrenicy, gdzie powiedział jedno zdanie na temat upadłych aniołów, o czym nie miałem pojęcia, żadnego, później objawił po roku już wszystko… W tej chwili ukazuje nam dokąd zmierzamy, a my idziemy za Nim wedle wiary, nie według widzenia; i czynimy to, co czynimy. Doprowadził nas do tego właśnie miejsca, w którym w tej chwili się znajdujemy – jako ci, którzy dokonują tego dzieła, o którym świat kompletnie nie wie, teraz się o nim dowiaduje, a jednocześnie teraz tylko wie, że Chrystus nic nie zrobił, zostawił ich w grzechach, co jest kompletną nieprawdą. I dlatego drugi kanon powstał po to, żeby ludzi okłamywać, a katechizm po to, aby ludzie nie poznali prawdy. Proszę zauważyć: ludzie od czasu drugiego kanonu, aż do połowy XX wieku nie znali Ewangelii, tylko katechizm – czyli uczyli się tego, co zostało już przeinaczone i przekłamywane i według tego żyli. To są półprawdy, i te półprawdy stworzyły jeszcze większe kłamstwo. Jest Chrystus – był grzech, a mówi się Chrystusa nie ma, ale jest grzech. Ale to Chrystus jest a grzechu nie ma. Jesteśmy teraz świadomi tego dzieła, które się coraz bardziej otwiera. My przez wiarę wykonywaliśmy to dzieło i wykonujemy je w dalszym ciągu, gdzie świat dopiero się dowiaduje o tym, że Chrystus istnieje. I że wiara w Chrystusa nie jest to: tak wierzę Chrystusowi, ale postępuję tak jak chcę i nie wierzę w Jego dzieła. Gdy wierzysz, człowieku, Chrystusowi, to musisz uwierzyć także w to, że jesteś bez grzechu. Bo jeśli nie będziesz wierzył, że jesteś bez grzechu, a będziesz wierzył Chrystusowi – to jesteś niewierzącym, ponieważ słowo samo nie mówi nic – to moc o Nim świadczy. Dlatego Chrystus Pan przez św. Pawła przedstawił te słowa: 1Kor 4:20 „Albowiem nie w słowie, lecz w mocy przejawia się królestwo Boże.” Bądźmy świadomi naszego dzieła, gdzie przez wiarę zstępujemy do głębin, a Małżeństwo Niepokalane staje się naszą ostoją, miejscem naszego nieustannego wypoczynku i możemy na nie liczyć nieustannie; tam doznajemy właśnie tego ukojenia, gdzie świat ten chce nas zniszczyć, ale w Małżeństwie Niepokalanym doznajemy ostoi, spokoju, radości, własnego miejsca w Chrystusie Panu, Bogu Ojcu i Duchu Świętym, bo Małżeństwa Niepokalanego nie ma bez Chrystusa – tylko w Chrystusie. I tam doznajemy wsparcia; dlatego tam musimy zawsze sięgać, zawsze być, zawsze pamiętać, a będziemy nieustannie silnymi mężami Bożymi, którzy w głębinach nigdy nie stracą rezonu mimo, że wszystkie sytuacje, wszystkie siły świata chcą go zniszczyć na różne sposoby, a najbardziej na ten, który właśnie doprowadził do upadku ówczesnych synów Bożych: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia. To z powodu tego oni obłożyli się klątwą, tamten świat jest cały czas w klątwie. Dlatego musimy być niezmiernie, niezłomnie silni, aby tę klątwę pokonać i to musimy zstępować właśnie w Małżeństwie Niepokalanym, mocnym, silnym, które jest w Chrystusie – dusza z Chrystusem zjednoczona z całej siły. Tylko wtedy możemy zstąpić tam i wykonać to dzieło i nie być narażonym na te siły demoniczne, które nieustannie tam działają, nieustannie tam są nienawistne. A piękna córka ziemska, będąc cały czas po stronie tamtej, ona tnie jak brzytwa – ale gdy jesteśmy w zbroi, to odbijają się od nas te siły demoniczne – my mamy miecz mocniejszy: Hbr 4:12 „ Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. 13 Nie ma stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek.” Idziemy tam ze Słowem Bożym, Słowem Żywym, mając w świadomości Chrystusa samego i całą siłę Boską, która w nas działa. Gdy w głębinach byłem i pojawiła się właśnie ona w mroku, to była to straszna rzecz, nie widziałem straszniejszego mroku nigdy. Wołałem: Panie Boże ratuj! Chrystusie Panie ratuj! Duchu Święty ratuj! Krzyżu Święty ratuj! – i wtedy potężna, ogromna moc popłynęła i rozbiła tę mroku czerń w jednej chwili; przestała istnieć otchłań – pojawiła się istota o włosach jak wstęgi, ale były ostre jak brzytwy i wiedziałem, że muszę być niezmiernie uważny, bo jest ona ogromnie niebezpieczna – a ją to muszę wydobyć stamtąd. Mimo, że jest niebezpieczna i zbliżać się do niej jest niebezpiecznie, ale to ją muszę wydobyć, to ją muszę ocalić, to ją muszę wyrwać z tamtego świata – a nie zrobię tego inaczej, jak tylko miłością, Miłością Chrystusa, Boga Ojca, Ducha Świętego, Świętego Krzyża, Mocą Świętej Maryi Matki Bożej, Matki mojej. I pojawia się wewnętrzna istota ciszy, łagodności, spokoju, jakby przebudzona po wielu eonach, nie zdając sobie sprawy kim jest, dokąd zmierza i jaki ma cel – ale w niej jest cały cel, cały sens, całe istnienie, cała tajemnica. W każdym człowieku jest ta bitwa i każdy człowiek musi się spotkać z tą wewnętrzną siłą i tylko w mocy Chrystusa, w Małżeństwie Niepokalanym może się ocalić i wypełnić, nie ma innej możliwości. Nic tego nie zniesie, tego spotkania, nic nie obroni – tylko Chrystus, tylko pełna moc i pełna zbroja Boża. I dlatego mówi św. Paweł w Ef 6:10 „W końcu bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi. 11 Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. 12 Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. 13 Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. 14 Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, 15 a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju. 16 W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. 17 Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże – 18 wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością i proście za wszystkich świętych 19 i za mnie, aby dane mi było słowo, gdy usta moje otworzę, dla jawnego i swobodnego głoszenia tajemnicy Ewangelii, 20 dla której sprawuję poselstwo jako więzień, ażebym jawnie ją wypowiedział, tak jak winienem.” Więc te słowa o przyobleczeniu w zbroję Bożą, jakżeż w tym miejscu inaczej zabrzmiały, jakżeż ochoczo, jakżeż blisko, jakżeż świadomie, że jesteśmy rycerzami i walka się zbliża…, gdzie czujemy, że ta zbroja już leży na nas dobrze, abyśmy byli silni, mocni i odporni na wszelkie działania złego. Musimy być mocni, bo Chrystus Pan jest naszą tarczą twardszą od złota, srebra i żelaza, ponieważ On jest tą mocą, która nas wyzwala nie srebrem czy złotem, ale tą potęgą swojej potężnej mocy Miłości Boga i władzy nieograniczonej. Dlatego my, synowie Boży, jesteśmy nadprzyrodzonymi istotami, aniołami – a przez wiarę to się wszystko staje, która staje się przejściem, dostępem do łaski, w której trwamy, w której się chlubimy, łaski usprawiedliwienia, łaski czystości i doskonałości. Iz 33:15-17: „Ten, kto postępuje sprawiedliwie i kto mówi uczciwie, kto odrzuca zyski bezprawne, kto się wzbrania dłońmi przed wzięciem podarku, kto zatyka uszy, by o krwi nie słuchać, kto zamyka oczy, by na zło nie patrzeć – ten będzie mieszkał na wysokościach, twierdze na skałach będą jego schronieniem; dostarczą mu chleba, wody mu nie zbraknie. Oczy twe ujrzą króla w całej jego krasie, zobaczą krainę bardzo rozległą.”