Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną – Bóg mówi takie słowa: Jesteś stworzony w taki sposób, że bez Boga żyć nie możesz, zawsze będziesz musiał zdążać do Boga, ponieważ to jest twój sens, twoja radość, zawsze jesteś uzależniony od autorytetu, od Mocy, którą Ja jestem, bo Ja jestem twoim Życiem, ale będą tacy, którzy będą mówić, że Ja jestem kłamcą, a oni mówią prawdę, będą wykorzystywali twoją potrzebę podporządkowania się autorytetowi, władzy nadrzędnej – bo to daje ci radość. Dlatego w dzisiejszym świecie, gdy człowiek szuka Boga i naprawdę Go poszukuje i Go znajduje, to musi pokonać złudną radość, którą traci, i to u ludzi jest bardzo często sytuacja, że tego nie są w stanie przebrnąć. Dlaczego o tym mówię? – w 418 r., a właściwie już w 320 r. został zbudowany pierwszy kościół chrześcijański na wzór pogański przez cesarza Konstantyna Wielkiego, w Laodycei. I proszę zauważyć, przez trzy wieki chrześcijanie żyli bez żadnego kościoła i było im dobrze, nie było żadnego problemu – a gdy się kościoły pojawiły, zaczęły się pojawiać problemy, zaczęli upadać. A dlaczego? – dlatego, że Rzymianie zobaczyli, że dobrze im się dzieje, są bogaci, niczego nie potrzebują, są samowystarczalni. Więc cesarz rzymski chciał właśnie skanalizować całą majętność tych chrześcijan, nie mógł ich zwieść, bo już próbował to zrobić, poddać pod władzę – bo już Cyprian o tym pisze, że w 268 r. już trzeci raz legiony rzymskie wybijały wszystkich chrześcijan, dlatego, że nie chciały się poddać Rzymowi. A oni i tak się nie poddawali, bo oni nie umierali – wiedzieli, że nie umierają, że śmierci dla nich nie ma. Gdy się odradzali po jakichś dwudziestu latach, znowu ich zabijali, i znowu ich zabijali, aż zobaczyli, że to jest niemożliwe, więc dali im wolność chrześcijańską, czyli chrześcijaństwo państwowe – tylko państwowe polega na tym, że bogiem jest cesarz, a ich Bóg jest w skrzynce w kościele, czyli w świątyni chrześcijańskiej na wzór pogański, i wśród bożków rzymskich jest także skrzynka, gdzie jest Bóg chrześcijański, i tam oni mogą chodzić i składać ofiarę Bogu swojemu, który jest niewidziany; dlatego jest w skrzynce, bo nie wiadomo jak wygląda. Ale jest przecież napisane w 1 Liście św. Pawła do Koryntian 3: 16 Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? 17 Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście. W 418 r. pojawił się drugi kanon, to jest nowoczesność chrześcijańska, chrześcijaństwo wchodzi na nową ścieżkę swojego rozwoju – Chrystusa trzeba wyrzucić, bezgrzeszność obłożyć klątwą, przyjąć Adama i grzech pierworodny, i dzieci bronić przed światłością i nakazać rodzicom wychowywać dzieci tak jak kościół żyje i naucza, czyli Adam, grzech, ciemność, bo tak zawsze to robił kościół. I pytanie bardzo proste: dlaczego ludzie przez tysiąc sześćset lat nie dostrzegli problemu? Dzisiaj człowiek, to o czym mówię, o drugim kanonie, dziwi się, że coś takiego w ogóle istnieje, co to takiego jest – a jest wolny od autorytetu, wszystko pojmuje, wszystko rozumie i wszystko wie, ale tego nie wie. A dlaczego tego nie wie? – ponieważ nie interesuje się swoim życiem duchowym, nie interesuje się Bogiem, nie interesuje się prawdą, którą Bóg mu dał, nie interesuje się wolnością, którą Bóg mu dał i dlatego to go w ogóle nie interesuje. Oddaje lekką ręką swoje życie tym, którzy robią z tym życiem to, co chcą, a ten człowiek się na to zgadza, ponieważ uważa, że oni robią wszystko dobrze i dlatego w tym kościele dzisiejszym nie było Chrystusa dlatego, że pozwolili sobie Go odebrać, pozwolili sobie poddać się ponownie pod władzę Adama, grzech pierworodny. Władcą stał się kościół, który jest ostateczną potrzebą, i że bez niego nie ma Zbawienia, co jest kompletnie nieprawdą, a dzieci trzeba pozbawiać światłości zaraz po urodzeniu. Dokładnie to brzmi w taki sposób: Dzieci należy chrzcić zaraz po urodzeniu dla odmycia z grzechów, ale przecież nie mają ich, więc trzeba ich chrzcić dlatego, aby zmyć z nich to, co na siebie ściągnęły w czasie narodzin – a ściągają w czasie narodzin to: J 1: 9 Światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Tu jest napisane „Była prawdziwa światłość, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi”. Proszę zauważyć, że dzisiejszy kościół woli, że ona była, że Chrystus sobie poszedł i już nigdy nie wróci, że nie będzie już nigdy światłości, bo ona jest obrzydliwa – ciemność jest dobra, bo w niej wszystko można robić i grzechów nie widać. A to jest napisane: właśnie ci, którzy grzeszą, do światłości się nie zbliżają, aby nie było widać ich zła. Ludzie w dalszym ciągu kochają tych, którzy ich okłamują, wybaczają im to; nie chcą utracić tych, których kochają, ponieważ dają im tak wiele radości. To jest ta radość uzależnienia, są uzależnieni od tej chemicznej radości, czyli dopaminy – i dlatego nie chcą Boga, ponieważ, aby Boga znaleźć, muszą narazić się na pustkę i utratę radości, ponieważ jest tam pustka, a tę utratę radości wypełnia tylko wiara. Wiara daje nam dopiero możliwość istnienia w tej głębokiej Prawdzie. Świat dzisiejszy nie ma wiary, wiarą jest wydeptywanie ścieżek, spowiadanie się, pokuty i uczynki, dla samodzielnej świętości ciała[sic!] – co jest niemożliwe. Kol 2:18-19: „Niechaj was nikt nie odsądza od nagrody, zamiłowany w uniżaniu siebie i przesadnej czci aniołów, zgłębiając to, co ujrzał. Taki, nadęty bez powodu zmysłowym swym sposobem myślenia, nie trzyma się mocno Głowy – [Tego], z którego całe Ciało, zaopatrywane i utrzymywane w całości dzięki wiążącym połączeniom członków, rośnie Bożym wzrostem.”
Na 1:12-13: „Tak mówi Pan: Chociaż nietknięci są i tak liczni, będą jednak wytępieni i zginą. Ciebie upokorzyłem – nie upokorzę cię więcej. A teraz złamię jego jarzmo, które jest na tobie, i porozrywam twe więzy.”
Rz 8: 15 Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!» 16 Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. 17 Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale. 18 Sądzę bowiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić. To jest ten czas, który się w tej chwili objawia. 19 Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Stworzenie to jest nasza natura cielesna, która jest też przeznaczona do Chwały Bożej. O tym mówi św. Paweł w dalszych wersetach: 20 Stworzenie bowiem zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, 21 że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. 22 Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. 23 Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując przybrania za synów – odkupienia naszego ciała. Nasze ciało jest jęczącym stworzeniem, które w dalszym ciągu jest pod wpływem establishmentu, pod wpływem autorytetu.
Występuje tzw. poboczna forma, która jest formą emocjonalną, która – ciekawą sytuacją jest – góruje nad rozumem, góruje nad umysłem, wykorzystuje świadomość w taki sposób, aby ta świadomość była zniewolona przez emocjonalne stany. W jaki sposób to się dzieje? – natura podświadoma, czyli emocjonalna, potrafi urobić umysł, urobić rozum, potrafi wmówić człowiekowi to, co jest jemu potrzebne, tak długo będzie to robiła, aż się człowiek na to zgodzi. W ten sposób świadomość człowieka jest zniewolona przez naturę podświadomą. Podświadoma natura jest to czterowymiarowa forma, tylko jest naturą upadłą, ponieważ jest to stan upadłych aniołów, dwustu aniołów, którzy zeszli na górę Hermon. Góra Hermon nazywana jest miejscem, gdzie łączy się Niebo i ziemia – miejsce, w którym się łączy Niebo i ziemia jest superpozycją, czyli wykorzystali superpozycję do tego, aby dostać się na ziemię, sprowadzili na naturę podświadomą, która wtedy była doskonałą naturą uczestniczącą w Boskiej Tajemnicy, sprowadzili naturę demoniczną na właśnie tę piękną córkę ziemską, która stała się dzisiaj popleczniczką demonów – i dzisiaj jest to podświadomość człowieka. Dlatego człowiek jej w żaden sposób nie jest w stanie pokonać. Bardzo wielu ludzi na tym świecie czyta różnego rodzaju książki, jak zniewolić podświadomość, jak się do niej dobrać i jak ją po prostu posiąść – czyli jak stać się użytecznym demonem – bo poszukiwanie władzy i mocy nad podświadomością i wykorzystywanie jej sił dla siebie to jest to samo, co robią demony, co robią upadli aniołowie. Oni przecież objęli się klątwą, dlatego że ulegli pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pychy tego życia. Więc w tym momencie, kiedy człowiek postępuje właśnie w taki sposób, nie różni się w ogóle od demonów, a właściwie myśli, że znalazł szczególne wyjście z sytuacji, ale w ogóle go nie znalazł, stał się istotą, która współdziała z demonami. Natura podświadoma człowieka, kierowana przez siły demoniczne, zdąża do tego, aby przedłużyć sobie życie jak najdłużej o niewiarę człowieka, bo każda chwila wiary człowieka jest skracaniem władzy demonów. Dla demonów nie ma już innej drogi, człowiek jest ostateczną rubieżą, ostateczną granicą – zniewolenie człowieka jest dla nich niebem, posiadanie człowieka jest to posiadanie mocy i trwanie z dala od Boga w świecie, który im odpowiada. I dlatego każda chwila, każda zdolność człowieka do wzrostu duchowego powoduje to, że oni czują, że tracą życie w momencie, kiedy człowiek zdobywa Życie, więc okłamują człowieka, że znają Życie i prowadzą ich do Życia, aby człowiek był mataczony, okłamywany, że zdąża do Życia, ponieważ demony żyją tylko, kiedy człowiek jest okłamywany i zwiedziony. Tylko wtedy, kiedy człowiek naprawdę uwierzy, jest wolny od tego obciążenia. Rz 10:3-4: „Albowiem nie chcąc uznać, że usprawiedliwienie pochodzi od Boga, i uporczywie trzymając się własnej drogi usprawiedliwienia, nie poddali się usprawiedliwieniu pochodzącemu od Boga. A przecież kresem Prawa jest Chrystus, dla usprawiedliwienia każdego, kto wierzy.”
Na 1:14: „I Pan rozkazał przeciw tobie: Imię twoje nie będzie już miało potomstwa, z domu boga twego usunę rzeźby i odlewy, uczynię ci grób, boś nikczemny.”
Emocjonalny stan natury duchowej człowieka panuje nad człowiekiem i jedynie Chrystus może to naprawić, ponieważ Chrystus działa spoza natury tego świata, a my jesteśmy w świecie, który jest zbudowany z trzech warstw izolacyjnych. Te sfery izolacyjne, one powodują zniekształcenie świadomości człowieka, a jednocześnie powodują, że nasz umysł i świat oderwany jest dosłownie od praw Boskich wszechświata. Ten świat jest wybrykiem stworzonym przez inżynierię pięciowymiarową, która stworzyła świat człowieka, uzależniła i uwilkała umysł człowieka od potrzeb, i ten świat jest tak dziwny, że aby mógł istnieć, musi siebie niszczyć, a człowiek, który jest zależny od tego świata, wszystko robi, aby żył, więc niszczy w dalszym ciągu ten świat. A wystarczy poszukać Boga. Tylko że człowiek jest tak bardzo uzależniony od natury cielesnej, że natura cielesna stała się dla niego bogiem, a natura cielesna jest głównym stanem wynikającym z upadku ówczesnych aniołów, dwustu aniołów, które Bóg stworzył dla ochrony pięknej córki ziemskiej, która została stworzona jako doskonałość Boga dla wznoszenia materii – tylko duch mocarstwa powietrza, nie chciał wzrostu materii. To dzisiejszy kościół dosłownie tak postępuje jak duch mocarstwa powietrza – nie chce, aby ludzie uwierzyli. Dlaczego? Ga 3: 25 Gdy jednak wiara nadeszła, już nie jesteśmy poddani wychowawcy. Czyli nie chcą, aby ktokolwiek zostawił wychowawcę, bo wychowawca ma plany względem swoich wychowanków – dają mu energię, życie, darmo leżeć, nic nie robić, okłamywać, oszukiwać, wbijać w poczucie winy. Dlatego ten świat nie chce wiary, bo ludziom się drzwi otwierają do Nieba i idą do Nieba – a oni nie chcą, ponieważ tracą tych, na których żerują, okradają ich z życia i nad nimi panują.
Dlatego dzisiejsza nasza natura, dzisiejsza świadomość Synostwa Bożego, jest zwalczana. W jaki sposób jest zwalczana? Nie zwalcza się w sposób taki, że działkami wodnymi nas się rozpędza – nas się uważa za idiotów, za ludzi, którzy są niemądrzy, którzy mówią jakieś dziwne rzeczy, które nie mają sensu mimo, że Ewangelia o tym mówi. I proszę zauważyć autorytet – mimo, że o tym jest w Ewangelii napisane, to ludzie nie słuchają Ewangelii, nie czytają jej, nie chcą jej uwierzyć. Rz 5: 12 Dlatego też jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli…To jest werset, na którym został zbudowany drugi kanon, i ten werset mówi ludziom, że wszyscy są grzesznikami po Adamie i nic się nie da z tym zrobić mimo, że następny werset, 15 Ale nie tak samo ma się rzecz z przestępstwem jak z darem łaski. Jeżeli bowiem przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich śmierć, to o ileż obficiej spłynęła na nich wszystkich łaska i dar Boży, łaskawie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa. Czyli tu jest napisane, że jesteśmy wolni przez Jezusa Chrystusa, ale to jest tylko informacja, a dwunasty werset miażdży wewnętrznie człowieka, niszczy jego naturę wewnętrzną, niszczy jego naturę emocjonalną. A ten werset, 16 I nie tak samo ma się rzecz z tym darem jak i ze [skutkiem grzechu, spowodowanym przez] jednego grzeszącego. Gdy bowiem jeden tylko grzech przynosi wyrok potępiający, to łaska przynosi usprawiedliwienie ze wszystkich grzechów. Mimo, że czytam te wersety, one dla człowieka nic nie znaczą. Dlaczego? – ponieważ tamten werset blokuje pojmowanie tych wersetów, dlatego że tamten werset jest obwarowany karą, obwarowany lękiem. Jest to socjotechnika, która wdarła się niezmiernie głęboko w naturę człowieka i epigenetycznie jest przekazywana z pokolenia na pokolenie i powoduje, że żniwo zbiera tamten werset. Powoduje blokadę tak głęboką, że te wersety, które mówią o prawdzie naszej wolności, nie powodują tego, że człowiek chodzi wolny na tym świecie, bo Chrystus już uwolnił wszystkich; mimo, że te wersety mówią o wolności, to ludzie nie skłaniają się ku tej wolności. Siły socjotechniczne, czyli behawioralna manipulacja ich naturą wewnętrzną spowodowała, że zaszczepiono w nich głębokie emocjonalne przerażenie przed postępowaniem inaczej niż zostało to nakazane. Nie ma wyjątków, nawet ludzie mądrzy i najmądrzejsi nie są wstanie sobie z tym poradzić, bo to musi zrobić Chrystus. A Chrystus już jest, Chrystus jest od dwóch tysięcy lat, a ludzie w dalszym ciągu pytają się, kiedy On przyjdzie i kiedy nas stąd uwolni – a On już to zrobił. Dlaczego mówią: Kiedy On przyjdzie i kiedy nas od tego uwolni? – dlatego, że są przyzwyczajeni, że ktoś to za nich zrobi. Ale to On zrobił już za nich, w tej chwili jest ich ruch, oni muszą Go wybrać. Tylko, żeby Go wybrać, to jest asertywność – mogę to zrobić i mogę Go wybrać, ale asertywność ma też drugą stronę: muszę ponieść konsekwencje swojego wyboru. I w tym momencie boją się konsekwencji swojego wyboru, i dlatego ludzie nie chcą żyć w Bogu, bo boją się konsekwencji wyboru. I teraz proszę zauważyć ciekawy werset, co mówi Bóg do posłanego, Jr 1: 17 Ty zaś przepasz swoje biodra, wstań i mów wszystko, co ci rozkażę. Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi. I to jest wykorzystane przez siły demoniczne, że gdy człowiek kieruje się ku prawdzie bez wiary, to napełnia go lęk. Jest to klątwa, jest to złożone, psychiczne, emocjonalne i świadome działanie, i podświadome, które sprowadza na człowieka gehennę, cierpienie, za postępowanie inne, niż akceptuje establishment, autorytet – czyli sumienie sobie samo to zadaje. Jakbym zmienił ten werset, to będzie tak napisane: Ty zaś przepasz swoje biodra, wstań i mów wszystko, co ci rozkażę. Nie lękaj się, bo cię wypełniłem odwagą i męstwem. Pójdziesz i będziesz mówił z odwagą i męstwem, a lęk cię nie dotknie od nich, ale jeśli coś zrobisz nie tak i co ci nie rozkazałem, to cię dotknę lękiem. I to jest właśnie ta sytuacja, że trwam w Bogu, czynię wszystko to, co czynię, a On mnie napełnia męstwem i odwagą, i dlatego mówię to, a nie tylko mówię, ale całkowicie wiem, że to jest prawda, bo On mnie napełnia całą prawdą i zrozumieniem, że to jest prawda, CAŁKOWITA PRAWDA! Hbr 8:1-2: „Sedno zaś wywodów stanowi prawda: takiego mamy arcykapłana, który zasiadł po prawicy tronu Majestatu w niebiosach, jako sługa świątyni i prawdziwego przybytku zbudowanego przez Pana, a nie przez człowieka.”
Na 2:1: „Oto na górach stopy zwiastuna ogłaszającego pokój. Święć, Judo, twe uroczystości, wypełniaj twe śluby, bo nie przejdzie już więcej po tobie nikczemnik, całkowicie został zgładzony.”
Główną siłą w życiu człowieka, a właściwie życiem człowieka jest świadomość. Świadomość człowieka jest unikalną naturą, ponieważ pochodzi od Boga, nie wytwarza ją mózg – mózg człowieka jest tylko elementem zdolnym wyrazić świadomość Boską na tym planie, ale tylko na takim poziomie, do jakiego został skonstruowany, na poziomie trzecim. Trzeci poziom, czyli zdolność trójwymiarowa, na której w tej chwili ludzie fizycznie żyją, na tyle jest zdolna przejawiać świadomość Boską, na tyle jest mózg zdolny wytworzyć odpowiednie ścieżki neuronalne. Ale kiedy człowiek rozwija się wewnętrznie, duchowo poszukuje, to wychodzi poza przestrzeń ograniczeń zdolności umysłowych człowieka.
Często spotykam ludzi, którzy swoje życie opierają na reinkarnacji, że gdy człowiek umrze, to dusza rodzi się w następnym ciele. Ale mówię, że jest reinkarnacja duchowa przecież, reinkarnacja duchowa jest całkowicie inną naturą, jest nie związana ze śmiercią ciała, ale związana ze śmiercią ducha; konieczna jest śmierć ducha, aby nastąpiła inkarnacja duchowa. I ludzie są przerażeni: Co to jest śmierć ducha? To ja mam swojego ducha uśmiercić? – Ależ skąd! Nie masz swojego ducha uśmiercić, twój duch już jest uśmiercony, ponieważ Jezus Chrystus złożył Ofiarę ze swojego Życia i uśmiercił złego ducha człowieka i dał człowiekowi swoje Życie. I każdy człowiek, który wierzy Chrystusowi… – co to znaczy wierzyć Chrystusowi? Ludzie mówią: Ależ ja wierzę, ja to czytałem, słyszałem co ksiądz mówił, to już chyba jest wiara? Wierzyć Chrystusowi oznacza całkowicie coś innego; wierzyć Bogu, Chrystusowi i Duchowi Świętemu oznacza, że mimo że ludzie chodząc po ziemi, widzą swoje grzechy, to muszą być w pełni świadomi, że ich nie mają. Czyli nie z premedytacją uznają, że tego grzechu, który widzą nie ma, tylko nie mają grzechu tego, który nakazywany jest przez dzisiejszy establishment, aby go mieli. Dzisiejszy autorytet nakazuje, aby ludzie mieli grzech duszy, żeby dusza była ich skalana. I dlatego ludzie robią rachunki sumienia, aby szukać grzechów w duszy i później z tych grzechów się spowiadać, pokutować i przez uczynki zasługiwać, aby dusze zostały wyzwolone. Ale jest zasada bardzo prosta, Bóg mówi do człowieka: Nie masz grzechów, twoja dusza jest czysta i wolna. Więc bez względu na to, że widzimy grzech w ciele, nie możemy podważać Dzieła Bożego względem siebie, bo w ten sposób człowiek udaremnia Łaskę Bożą względem siebie i dlatego jest w takim stanie, w jakim jest, bo jest w stanie udaremnienia Łaski Bożej względem siebie. Dlaczego ludzie to robią? – bo działa nad nimi autorytet i mimo, że to rozumieją, w dalszym ciągu tego nie pojmują. Rozumienie tej sytuacji nie ma nic wspólnego z prawdziwą wiarą, dlatego że rozumienie odbywa się w naturze cielesnej, a my musimy pojmować to w naturze całkowicie Boskiej. Boska natura dopiero w nas się otwiera, kiedy przyjmujemy Moc Chrystusa i Chrystus w nas jest prawdziwą Mocą Życia naszego – przez to, że my wierzymy Jezusowi Chrystusowi, że nie mamy grzechu; po prostu wierzymy. To się dzieje na podłożu głębokiego stanu doświadczania, które jest doświadczaniem i rozumieniem, że nie mamy grzechu. Tylko tą częścią możemy to pojąć. Jeśli rozumiemy, że nie mamy grzechu, tylko dlatego, że to rozumiemy i jesteśmy zdolni, to nie różnimy się od diabła, bo szatan też rozumie, że go nie mamy i dlatego wszystko robi, abyśmy nie zrozumieli i nie pojęli tej prawdy w sposób doskonały. 1 List św. Piotra, 1: 21 mówi takie słowa: Wyście przez Niego uwierzyli w Boga, który wzbudził Go z martwych i udzielił Mu chwały, tak że wiara wasza i nadzieja są skierowane ku Bogu. Czyli Jezus Chrystus już naszą wiarę i nadzieję skierował ku Bogu i to, że skierował ku Bogu jest najważniejszą rzeczą. Wiara dla człowieka, który nie rozumie, że wiara i nadzieja zostały skierowane ku Bogu, jest poza nim i czymś całkowicie innym, niepojętym i nie nim i nie w nim. Ta wiara, którą Chrystus skierował ku Bogu, wzniósł do Boga i nadzieja jest całkowicie w innej przestrzeni niż ludzka, i dopiero wtedy, kiedy pojmujemy tę wiarę Boską, to dla nas staje się niezmiernie jasne, przejrzyste, doświadczalne i przekonujące aż do pięt samych, że jesteśmy wolni od grzechu i go po prostu nie mamy, to nas przenika całkowicie, do każdej komórki dociera i do każdego układu neuronalnego w naszym mózgu; jesteśmy o tym przekonani i w żaden sposób nie podważamy tej sytuacji, bo nie mamy powodu tego robić. A dzisiejszy świat szuka nieustannie powodów, aby to podważać, nieustannie szukać w sposób ludzki, co nigdy nie będzie możliwe, aby zrozumieć swoją bezgrzeszność. To jest na poziomie doświadczenia wewnętrznego, duchowego doświadczenia. I dlatego Jezus Chrystus mówi: Gdy nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego – to jest na tym poziomie dziecięctwa. 2 Kor 5:16-17: „Tak więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała; a jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy Go w ten sposób. Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe.”
Na 2:3: „Bo przywrócił Pan świetność Jakuba, jak świetność Izraela, ponieważ łupieżcy ich splądrowali i wyniszczyli ich latorośle. Pogromca nadciąga przeciwko tobie. Strzeż twierdzy; nadzoruj drogę, wzmocnij biodra, rozwiń jak najbardziej siłę.”
Trwając w głębokiej jedności z Bogiem – na początku jest to ogromnie trudne dla ludzi. Dlaczego? Dlaczego ludzie się nie lubią modlić? Dlatego, bo to jest budowanie relacji z Boską naturą, która jest głęboko ukryta. Przez Chrystusa, wiara nasza i nadzieja skierowane są ku Bogu, ale zostały tworzone specjalne sfery izolacyjne, aby modlitwa nie działała. Modlitwa zawsze działa, tylko że występuje bardzo silny opór, który ukazuje, że te wszystkie systemy nie są kompatybilne z człowiekiem – modlitwa jest kompatybilna z człowiekiem, bo została dana człowiekowi. Modlitwa, czyli stan wyższego pojmowania duchowego – to jest modlitwa; i w tym momencie, kiedy modlimy się i mamy wyższe pojmowanie, to rozbijamy system algorytmiczny w sobie i „gemini”. Najpierw występuje taka sytuacja, jakbyśmy byli pod jakąś kopułą, ale gdy nie ustajemy, to ta kopuła pęka i zaczynamy wznosić się ku doskonałości Bożej i wtedy zauważamy, że świat wygląda inaczej, że jesteśmy całkowicie inaczej skonstruowani, że jesteśmy zdolni do miłości, prawdy, współczucia, miłosierdzia. Modlitwa powoduje usunięcie niszczących stanów emocjonalnych i zastojów duchowych, które mają swój stan celowy – nie są bezsensowne dla świata; świat z nich buduje fortece przeciwne Bogu, ale gdy się modlimy, te fortece ustępują. 2 Kor 10: 3 Chociaż bowiem w ciele pozostajemy, nie prowadzimy walki według ciała, 4 gdyż oręż bojowania naszego nie jest z ciała, lecz posiada moc burzenia, dla Boga twierdz warownych. Udaremniamy ukryte knowania 5 i wszelką wyniosłość przeciwną poznaniu Boga i wszelki umysł poddajemy w posłuszeństwo Chrystusowi 6 z gotowością ukarania każdego nieposłuszeństwa, kiedy już wasze posłuszeństwo stanie się doskonałe. A co to jest za moc? Ef 6: 16 W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. 17 Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże – 18 wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością i proście za wszystkich świętych 19 i za mnie, aby dane mi było słowo, gdy usta moje otworzę, dla jawnego i swobodnego głoszenia tajemnicy Ewangelii, 20 dla której sprawuję poselstwo jako więzień, ażebym jawnie ją wypowiedział, tak jak winienem. Św. Paweł powiedział, że warownie burzone są przez modlitwę, przez trwanie w Chrystusie, przez świadomość tego, że człowiek nie jest tylko kośćmi i mięśniami i workiem na jedzenie.
My musimy pamiętać o tej sytuacji, że tylko Chrystus Pan, Bóg Ojciec i Duch Święty nas może z tego wszystkiego wydobyć dlatego, że w tej chwili świat stał się idiokracją i ogłupia człowieka na każdym kroku. Jesteśmy głęboko w głębinach Bożych, dzisiejszy wykład ukazuje, że jesteśmy bardzo głęboko, a jednocześnie tam musi dotrzeć i istnieć Chwała Boża, tam musi istnieć Moc Boga.
Dzisiejszy świat wszystko robi, żeby człowiek czuł się dobrze, należąc do establishmentu, do autorytetu, który go posiada i czuł szczęście, radość, spełnienie i sens istnienia takiej sytuacji, bo ona daje mu radość.(?!) Ale to tylko jest pozorne, to jest jak narkotyk, który wpływa na człowieka – tylko Boska natura chroni go przed tym skażeniem, które w tej chwili jest wszechobecne, które przybiera emocjonalny stan zniewolenia, który nazywa się radością i spełnieniem, radością i doskonałością, która podoba się człowiekowi, mimo że w tej radości nie ma niczego, co by było dobre. Mt 23:27-28: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości.”
Na 3:4: „Skutkiem mnóstwa nierządów ladacznicy pełnej wdzięku, władczyni czarów, która uwodziła narody swymi nierządami, a plemiona swoimi czarami;”
Dlaczego człowiek nie może dotrzeć do dziecięctwa? – bo jest cały czas pod wpływem autorytetu, który nad nim włada, a mówi, że tak się nie dzieje, że on sam o sobie stanowi, tylko że jest cały czas zależny od autorytetu. To jest tak głęboko behawioralnie zapisane, że niemożliwym jest do usunięcia przez naturalne postępowanie człowieka – to tylko jest możliwe do usunięcia przez Chrystusa, czyli Nowe Życie, czyli Moc z innego świata. Chrystus Pan uwolnił nas od grzechów, my po prostu musimy przyjąć to całkowicie jasno, On musi stać się pewnym, pełnym i doskonałym, niezbywalnym Autorytetem naszym. Musimy Mu wierzyć z całej mocy, tak głęboko, że poruszy w człowieku autorytet samego siebie. A autorytet samego siebie to jest właśnie ego, o czym mówi Jezus Chrystus: Kto nie znienawidzi ojca i matki, swoich braci i sióstr, a tym bardziej samego siebie nie będzie miał w nienawiści, nie może nazwać się Moim uczniem. I dalej Chrystus mówi: Kto nie weźmie krzyża swojego, jak Ja wziąłem, nie może nazwać się Moim uczniem (Łk 14: 26-27). Oznacza: Kto nie przyjmie losu swojego, który Ojciec mu dał, nie potraktuje go jako Zbawienie, jako doskonałość, nie może stać się dzieckiem Bożym – bo ludzie dzisiaj nieustannie narzekają na sytuacje, w których się znaleźli: nie ta żona, nie ten mąż, nie ta historia, nie ta praca, nie ta wycieczka, nie to miejsce, nie te sprawy, „wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma”, tylko gdy tam są: „wszędzie dobrze, ale najlepiej w domu”. Nie potrafi się człowiek odnaleźć w sytuacji, która w tej chwili w nim istnieje. Ale musi wpatrywać się w Oblicze Pańskie, a wpatrywanie się w Oblicze Pańskie jest to zgadzać się z losem – wszystko, co dzieje się w naszym życiu, jest naszą pracą zadaną przez Boga, zadaniem zadanym przez Boga, doświadczeniem zadanym przez Boga i próbą zadaną przez Boga. I gdy jesteśmy świadomi, że to wszystko Bóg czyni, który jest Doskonały, Kochający i nigdy nas nie zniszczy, bo nas nie stworzył po to, żeby nas zniszczyć, tylko żeby nas wychować. Wiemy o tym, że nie stawia przed nami spraw, które są poza naszymi możliwościami, ale wydobywa z nas potencjał, który jest poza granicą naszego pojmowania i rozumienia, aby przez wiarę w Boga odnajdywać ścieżkę, która zakryta jest przed rozumem i umysłem – i w ten sposób Synostwo Boże zradza się. Synostwo Boże jest bardzo wyraźnie ukazane przez św. Pawła, Rz 8: 14, 'przedtytuł’ „Synostwo Boże chrześcijan”, Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Można zastanowić się, kogo to prowadzi Duch Boży? To są ci, którzy uwierzyli, że są uwolnieni od grzechów. Widzę swoje grzechy, ale widzę grzechy ciała, ale to, że widzę grzechy ciała, nie mogę w żaden sposób podważyć Dzieła Boga, który posłał Syna swojego, uwolnił mnie od grzechów, których nie mogłem zobaczyć, nie mogłem pojąć, nie mogłem poznać, bo to były grzechy adamowe, mogłem tylko w nich trwać. I Jezus Chrystus usunął te grzechy, Jego Dzieło jest Dziełem nadrzędnym, a grzech w ciele jest grzechem całkowicie innym – to jest moja praca, którą muszę wykonać w moim ciele, czyli w mojej podświadomości, w moim ciele, bo On uczynił mnie doskonałym, świętym, niewinnym i bezgrzesznym – jestem taki, bo będąc tylko takim wykonam tę pracę… Na jakiej podstawie my to mówimy, że takimi jesteśmy? – na podstawie nie widzenia, ale wiary. I w tym momencie, jeśli ktoś mówi o tym, że jednak my jesteśmy grzesznikami, ponieważ on widzi nasze grzechy, to my możemy powiedzieć, że to jest człowiek, który nas chce odstręczyć od wiary, chce zniszczyć naszą więź z Chrystusem. A nasza więź z Chrystusem jest dlatego, ponieważ wierzymy Jemu, że jesteśmy bez grzechu. Ludzie mówią: Jak możesz mówić, że jesteś bez grzechu, jeśli je widzisz? – A dlatego, bo nie według widzenia, ale według wiary postępuję. 2 Kor 5: 7 Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy. Św. Paweł mówi w taki sposób: Ja jestem czysty, doskonały i niewinny, bo sam Chrystus mnie uwolnił od grzechów i jestem czysty, doskonały i niewinny (Rz 7). O tej doskonałości mówi św. Paweł w 1 Liście do Tymoteusza 1: 12 Dzięki składam Temu, który mię przyoblekł mocą, Chrystusowi Jezusowi, naszemu Panu, że uznał mnie za godnego wiary, skoro przeznaczył do posługi mnie, 13 ongiś bluźniercę, prześladowcę i oszczercę. Dostąpiłem jednak miłosierdzia, ponieważ działałem z nieświadomością, w niewierze. 14 A nad miarę obfitą okazała się łaska naszego Pana wraz z wiarą i miłością, która jest w Chrystusie Jezusie! 15 Nauka ta zasługująca na wiarę i godna całkowitego uznania, że Chrystus Jezus przyszedł na świat zbawić grzeszników, spośród których ja jestem pierwszy. 16 Lecz dostąpiłem miłosierdzia po to, by we mnie pierwszym Jezus Chrystus pokazał całą wielkoduszność jako przykład dla tych, którzy w Niego wierzyć będą dla życia wiecznego. Pwt 4:35-36: „Widziałeś to wszystko, byś poznał, że Pan jest Bogiem, a poza Nim nie ma innego. Z niebios pozwolił ci słyszeć swój głos, aby cię pouczyć. Na ziemi dał ci zobaczyć swój ogień ogromny i słyszeć swoje słowa spośród ognia.”
Na 3:5: „«Oto Ja przeciw tobie! – wyrocznia Pana Zastępów! – i podniosę twe szaty na oblicze twoje, i ukażę narodom twą nagość, a królestwom – twą sromotę.”
Jest powiedziane bardzo wyraźnie: nie umiejętność, nie zdolność, nie nauka, ale wiara nas uwalnia od tego grzechu, o czym mówi List św. Pawła do Rzymian 10: 1 Bracia, z całego serca pragnę ich zbawienia i modlę się za nimi do Boga. 2 Bo muszę im wydać świadectwo, że pałają żarliwością ku Bogu, nie opartą jednak na pełnym zrozumieniu. 3 Albowiem nie chcąc uznać, że usprawiedliwienie pochodzi od Boga, i uporczywie trzymając się własnej drogi usprawiedliwienia, nie poddali się usprawiedliwieniu pochodzącemu od Boga. Udaremniają Łaskę Boga naszego względem siebie. 4 A przecież kresem Prawa jest Chrystus, dla usprawiedliwienia każdego, kto wierzy. Wiara uwalnia nasze ciało od grzechów? – nie! Wiara uwalnia nas od ciała grzesznego, duszę naszą od ciała, które na duszę właśnie tą, którą Chrystus wyzwolił, narzuca własne postępowanie, o czym mówi List św. Pawła do Rzymian 8: 3 Co bowiem było niemożliwe dla Prawa, ponieważ ciało czyniło je bezsilnym, [tego dokonał Bóg]. On to zesłał Syna swego w ciele podobnym do ciała grzesznego i dla grzechu wydał w tym ciele wyrok potępiający grzech, 4 aby to, co nakazuje Prawo, wypełniło się w nas, o ile postępujemy nie według ciała, ale według Ducha. 5 Ci bowiem, którzy żyją według ciała, dążą do tego, czego chce ciało; ci zaś, którzy żyją według Ducha – do tego, czego chce Duch. 6 Dążność bowiem ciała prowadzi do śmierci, dążność zaś Ducha – do życia i pokoju. 7 A to dlatego, że dążność ciała wroga jest Bogu, nie podporządkowuje się bowiem Prawu Bożemu, ani nawet nie jest do tego zdolna. Czyli ogromne ilości wiedzy, którą człowiek przyjmuje do tego ciała, do swojego rozumu, są dla Boga głupstwem i w niczym mu nie pomagają, wychodzi tylko jako nadęty pyszałek. Jest powiedziane bardzo wyraźnie, że człowiek kieruje się w tym życiu pożądliwością ciała, pożądliwością oczu i pychą tego życia; pychą tego życia jest bardzo często wiedza albo jakieś inne umiejętności, zdolności, próżność. Rz 8: 14 Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Kto jest synem Bożym? – ten, który uwierzył, że nie ma grzechów; ludzie by powiedzieli: To nie jest to! To uczynki spowiedzi i pokuty. Ale one podważają aspekt wiary, bo uznając grzech, którego nie mamy, człowiek sprzeciwia się Łasce Bożej względem siebie, czyli udaremnia Dziedzictwo Boże względem siebie. Dziedzictwo Boże do człowieka przychodzi za darmo. Rz 5: 6 Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdyśmy [jeszcze] byli bezsilni. […] 8 Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami. Okazuje się, że jako grzesznicy nie mogliśmy rozumieć tego, co Bóg czyni i przyjąć, pojąć i wiedzieć, a mimo to Bóg to uczynił bez naszej pomocy, bo nie chciał od nas pomocy, bo wiedział, że od nas pomocy nie otrzyma, bo tego nie pojmujemy, nie rozumiemy.
Sprawy, które są przez Ducha Bożego dane człowiekowi nie są w żaden sposób możliwe do pojęcia w sposób rozumowy, nie jest w stanie człowiek dotrzeć do tych spraw, bo one są po prostu niepojęte. Przestrzeń trójwymiarowa, w której istniejemy, jest otwierana tylko przez Chrystusa, abyśmy mogli przejść przez trzeci, czwarty, piąty, szósty, siódmy wymiar aż do ósmego – ósemka oznacza Zmartwychwstanie, czyli nieśmiertelność. Chrystus Pan poza wymiarami wznosi nas ku doskonałości Bożej – dla rozumu nie jest możliwe przeniknięcie do innego wymiaru, ponieważ ich frekwencja jest tak ogromnie różna; zdolność danego ośrodka, nie jest w stanie przyswoić nowego ośrodka, ponieważ jest śmiertelna i zabójcza dla niego. Dlatego, abyśmy my mogli zostać istotami całkowicie duchowo wyzwolonymi, musimy całkowicie pozbyć się ducha tego świata, i dopiero gdy nie mamy ducha tego świata, ale mamy Ducha Chrystusowego, dopiero przechodzimy przez ten stan do nowego stanu.
Chrystus jest na tej ziemi cały czas, jak jest powiedziane (1J 4:17): tak jak Chrystus jest na ziemi, tak i my – ale oczywiście jest wtręt, czyli nawias kwadratowy: Jak Chrystus jest [w niebie], tak i my [na ziemi]. Ale tego wtrętu nie ma, ponieważ on nie jest oryginalny – oryginalny jest: Jak Chrystus jest, tak i my – czyli Chrystus jest na ziemi, dlatego, że On nas nie zostawił, On jest nieustannie z nami. Ga 4: 6 Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! 7 A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej. Mówi o tym, że jest w nas Bóg, a nie przyszedł, pomachał ręką i poszedł sobie. On jest nieustannie w naszych sercach i dlatego każdy może uwierzyć w Niego, kiedy chce, w każdej chwili. Chrystus jest w nas, możemy w Niego w każdej chwili uwierzyć. 1 Kor 13:10-13: „Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe. Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce. Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany. Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy: z nich zaś największa jest miłość.”