UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Człowiek ukryty

Wewnętrzny człowiek ukryty to jest właśnie jęczące stworzenie zdolne do pojmowania, zdolne do odczuwania, zdolne do życia. To jest ta nasza natura wewnętrzna, która przemienia naszą cielesność. Nie ma możliwości dotknąć tego miejsca i w żaden sposób go poznać, ponieważ jak to Jezus Chrystus mówi w Ewangelii: Ani krew ani ciało nie dało wam tego poznania, tylko Mój Ojciec w niebie.
To Bóg dotyka tego miejsca.

To co znamy jako naturę swoją świadomą, fizyczną a jednocześnie i duchową, to jest tylko przestrzeń, która jest dostępna przez umysł człowieka i przez pewnego rodzaju zdolności można powiedzieć intuicyjne.
Ale tak naprawdę ukryty człowiek, człowiek prawdziwy, ukryty jest przed nami i tylko może go otworzyć sam Duch Święty, Chrystus, Bóg, Święta Maria Matka Boża , która została ustanowiona Nową Ewą z żywota Jezusa Chrystusa.

Tak jak Ewa w Raju jest stworzona z żebra Adama,
tak Święta Maria Matka Boża , która jest Matką Jezusa Chrystusa,
jednocześnie przyjmuje nową naturę Nowej Ewy z żywota Nowego Adama,
a Nowy Adam powstaje w momencie odkupienia wszelkiego człowieka.
(…)

I proszę zauważyć, Bóg stwarza człowieka.
I już w momencie stworzenia, łączy człowieka ze stworzeniem, swoją nadrzędną mocą mówiąc:

Idźcie, rozradzajcie się i rozmnażajcie, czyńcie sobie ziemię poddaną, panujcie nad zwierzętami morskimi, lądowymi i powietrznymi.

W ten sposób z mocy Bożej, z mocy nadrzędnej, człowiek już w momencie stworzenia jest łączony ze stworzeniem. I nie przez grzech, tylko przez dzieło, które ma się objawić na tym stworzeniu, które jest w zamyśle Bożym.

Szatan myślał sobie, że on jest docelowym władcą tego stworzenia ziemskiego i chaosu.
Ale gdy spojrzymy na stworzenie świata, to widzimy, że Bóg stwarza człowieka w szóstym dniu.
Wszystkie inne sprawy, wszystkie inne rzeczy stwarza we wcześniejszych dniach.
(…)
Już całe stworzenie istnieje, Bóg widzi, że jest bardzo dobre, wszystko jest w idealnym stanie.
Diabeł cieszy się że ma taką ogromną przestrzeń i władzę nad tym wszystkim.
I w szóstym dniu Bóg stwarza człowieka na własny wzór i podobieństwo, jako mężczyznę i niewiastę.
I mocą swoją wiąże człowieka nakazem, czyli czyni człowieka odpowiedzialnym za stworzenie.

A stworzenie czyni oczekującym na obietnicę, która się ziszcza przez człowieka – przez synów Bożych.

I w tym momencie jest taka sytuacja, że diabeł wie, szatan wie o tym, że wymyka mu się wszystko z rąk, a właściwie nigdy tego w ręku swoim nie miał i zaczyna zastanawiać się, jak tu skusić tą nadrzędną władzę człowieka, także nad nim. Więc zaczyna wymyślać sobie, że da człowiekowi władzę pozorną, czyli nie da, tylko powie, że człowiek może sam to zrobić, nie potrzebuje żadnego Boga, ponieważ jest zdolny do tego, aby sam to wszystko zrobił.

I dzisiaj jesteśmy świadkami jak ludzie są do tego wszystkiego zdolni. Robią wszystko co robią i ciągle narzekają na to co się stało w ich życiu. Szukają winnych tego wszystkiego co się dzieje w ich życiu, ale przecież oni sami to wszystko robią. To oni sami przez swoją wolę stwarzają rzeczywistość, która ich otacza.
(…)

Bóg stworzył Adama i Ewę, ale Ewa uległa pysze i pewnego rodzaju narcyzmowi, kim ona to nie jest i czego to nie potrafi i jakżeż ona jest doskonała i dobra – diabeł jej zaczyna wmawiać.
A ona mówi: tak, tak, ja jestem cudowna i dobra i ja potrafię te wszystkie rzeczy zrobić, więc dobrze mówisz, mów jeszcze, podoba mi się to – powiedzmy.
A diabeł cieszy się, że ona na drzewie poznania dobrego i złego widzi owoce zdatne do jedzenia, mimo że Bóg powiedział, że tam owoców zdatnych do jedzenia nie ma.
A ona już je widzi.
Więc diabeł mówi: dobrze się dzieje, ona już jest po mojej stronie, widzi to czego nie ma, już żyje iluzją, podejmuje decyzje wedle rzeczy, których nie ma, tylko w jej głowie się roją, już trwa w wyobrażeniu, nie żyje w rzeczywistości, myśli, że wszystko to co myśli jest prawdziwe.
Nie jest prawdziwe!.
Dlatego owoce na drzewie poznania dobrego i złego – właściwie ich nie ma – one są owocami śmierci.
Gdy Ewa zaczyna te owoce widzieć, to znaczy że już jest z nią źle, ponieważ już nie jest w prawdzie Bożej, już widzi rzeczy, które tylko z iluzji następują.

Została rozerwana.

I stała się od tamtego czasu zwodzicielką.

Wszelkie stworzenie oczekuje synów Bożych, czyli oczekuje człowieka stworzonego przez Boga na początku świata, ponieważ zostało mu obiecane, a właściwie gdy spojrzymy na to z całym sensem, to zobaczymy, że Bóg tak naprawdę stworzył cały wszechświat dla tego stworzenia.
(…)
Stworzył to stworzenie i obiecał temu stworzeniu człowieka, który przyjdzie i wzniesie je na wyżyny doskonałości.
Jakiej doskonałości?
Aby mogło oglądać oblicze Boże i powrócić do chwały.

Czym jest drugie zmartwychwstanie?

Jest pierwsze zmartwychwstanie i jest drugie zmartwychwstanie.
Pierwsze zmartwychwstanie to jest przyjęcie chwały Chrystusowej, Jego świętej Krwi, Jego wyzwolenia, Jego odkupienia i Jego dzieła zadanego.
Jezus Chrystus przychodzi, aby Prawo Starożytne, czyli Prawo przywrócić, nie znieść, ale przywrócić, dla wszelkiego stworzenia, aby stworzenie, które oczekuje na synów Bożych, aby mogło się doczekać.
Więc widzimy tą sytuację, że Bóg stwarza, daje stworzeniu jęczącemu człowieka, aby mogło Prawo zostać wypełnione – Prawo Starożytne.
Prawo Starożytne to właśnie to pierwsze Prawo najdalsze, pierwsze, tak odległe, że już nikt o nim nie pamięta.
Ale są tacy którzy o nim pamiętają i się na nie powołują.
I to właśnie my się na nie powołujemy.
(…)
I pierwsze zmartwychwstanie czym jest?
Jest powrotem do życia Chrystusowego, do życia rajskiego.

A drugie zmartwychwstanie jest powrotem pielgrzyma, człowieka posłanego do stworzenia.
Powrotem do natury Bożej i zanurzeniem się w Nim.

Jak to mówi Psalm 102:
Bóg stworzył niebo i ziemię,
ale i one przeminą i przestaną istnieć,
ale Bóg będzie istniał,
a razem z Nim wszyscy ci,
którzy w Nim są zanurzeni,
Jego wybrani.

Więc czyż człowiek, którego Bóg stworzył, żeby żył na ziemi,
i gdy ziemia w rezultacie skończy się,
to stworzył go po to, żeby kiedyś przestał istnieć?
Nie.
Stworzył człowieka nie po to, aby człowiek żył na ziemi sobie,
tylko po to, aby ziemię mógł wznieść.

Jest powiedziane:
Weźcie ziemię w posiadanie
Czyli aby ziemię wziął w posiadanie, aby ziemię przemienił, żeby ziemię uniósł.

Mówi o tym św. Jan w Apokalipsie:

I stanąłem na szklistym morzu

Ci, którzy zwyciężyli bestię stanęli na szklistym morzu z dala od bestii

Czyli prawdziwy cel człowieka, to jest stanąć na szklistym morzu.
A szkliste morze to jest całkowicie inną przestrzenią niż ta ziemia, gdzie nieustannie grzech panuje.

Szkliste morze jest miejscem wolnym od grzechu,
a jednocześnie nie jest dostępne dla materialnego człowieka
w rozumieniu materialnym, takim jak dzisiaj rozumiemy materialnym.

Ale św. Jan stoi na szklistym morzu i widzi, że stoi na szklistym morzu,
myśli, czuje, rozumie, pojmuje.
Jest na szklistym morzu i jednocześnie ma inną naturę swojego istnienia.

Każdy człowiek jest przeznaczony do tej innej natury,
a właściwie zradza się,
przez głębokie poszukiwanie Boga zradza się w nowej naturze,
która jest zdolna aby stanąć na szklistym morzu.

Szkliste morze jest poza przestrzenią smoka.
Smok nie może dotknąć już człowieka na szklistym morzu.

Dla nas szkliste morze jest szklistym niebem.
Ale kiedy już na nim stoimy jest szklistym morzem.
Ziemia jest dla nas po prostu morzem piasku, a nad nami jest szkliste niebo.

Gdy stoimy na szklistym niebie,
to wiemy, że stoimy na stałej powierzchni,
a jednocześnie wszystko widzimy w dole.
I widzimy rzeczywistą ziemię – tą materialną ziemię.
A jednocześnie wiemy, że nad nią jest szklista powłoka, szkliste morze,
przez którą wszystko widać.
A jednocześnie to co się dzieje na ziemi tej piaszczystej,
nie dotyczy w ogóle w żaden sposób stworzenia ze szklistego nieba.

To co się dzieje na przestrzeni, w rzeczywistości ziemskiego istnienia – piasku, tej fizycznej ziemi,
nie dotyczy istnienia na szklistym morzu, ponieważ to jest już inna rzeczywistość.
I dlatego:
Stanąłem na szklistym morzu, z dala od smoka i graliśmy na harfach.

To jest ten właśnie sens ostateczny.
Nie musimy go znać, nie musimy go pojmować.
Bóg go zna.
Dla wierzącego nie jest potrzebne znać drogę.
Jemu wystarczy, że Bóg ją zna.

A jeśli Bóg ją zna, to głównie wierzący umacnia się w Duchu Bożym, umacnia się w naturze Bożej.

(…)
I teraz będę starał się przedstawić jeszcze głębię tego człowieka ukrytego,
tego hiddena – tak mogę powiedzieć.
W angielskim hidden oznacza ukryty.
Czyli tego człowieka ukrytego przed naszym spojrzeniem,
przed naszym rozumieniem, przed pojmowaniem.

I zadziwiającym jest to, że ten świat wszystko robi żeby go ukryć, żeby nikt go nie zobaczył, żeby w ogóle nie był dostępny.
Aby nikt nie zobaczył rzeczywistego chaosu, który tam istnieje i przestępstwa, które tam się odbywa.
Odbywa się na człowieku handel duszami i handel ciałami.
Tam się odbywa handel duszami i handel ciałami.

I proszę zauważyć jedna taka ciekawa Ewangelia:
Wy od początku świata opaszcie się mocno w biodrach, aby złodziej się nie dostał i nie miał korzyści, z tego na co wy oczekujecie. Gdy wasz kwiat dojrzeje, niech przyjdzie mądry człowiek, zetnie go abyście mieli z niego korzyść.

I proszę zauważyć do tego wersetu podam inny werset, który jest do niego szyty. Gdy nie pojmujemy całości to nie wiemy dokładnie jak go po prostu połączyć, a on jest szyty na miarę do tego wersetu, który brzmi w taki sposób:

Pytają się uczniowie Jezusa Chrystusa:
– Powiedz nam gdzie Ty jesteś, ponieważ tego miejsca musimy szukać.
A Jezus Chrystus mówi:
– Istnieje światłość w człowieku światłości. On oświetla świat cały. Gdy nie istnieje jest ciemność.

Te dwa wersety są bardzo ściśle ze sobą połączone, a właściwie mówią o jednej naturze.

Pierwszy werset mówi o przyszłości, a drugi werset mówi o rzeczywistym już istnieniu.

Czyli: Wy od początku świata opaszcie się mocno w biodrach, aby złodziej się nie dostał i nie miał korzyści, z tego na co wy oczekujecie – co to takiego jest?

Proszę zauważyć, gdy spojrzycie na jęczące stworzenie, to jęczące stworzenie jest naszym tak naprawdę wyzwoleniem, jest naszą prawdą o nas.
I musimy wierzyć, być umocnieni w wierze, aby złodziej nie sprzeniewierzał tego co zostało nam dane, czyli jęczącego stworzenia, nie kierował jęczącego stworzenia ku złu.
A co to znaczy kierował ku złu?
Jęczące stworzenie jest nam poddane, jesteśmy z nim połączeni bez względu na to czy chcemy czy nie chcemy.
I w tym momencie, co się dzieje złego z jęczącym stworzeniem na nas bezpośrednio wpływa i nas krzywdzi, a jednocześnie zwodzi.

Więc my musimy się opasać mocno w biodrach, czyli być wierzącymi, umocnić się mocno w biodrach, aby złodziej się nie dostał i nie miał korzyści, z tego na co my oczekujemy.

A my oczekujemy na to, aż jęczące stworzenie w pełni zostanie zaopiekowane.

A zostanie zaopiekowane przez kogo? No przez nas.

A kiedy się przez nas to dzieje? Wtedy, kiedy przyjmiemy z całej siły Ducha Świętego.

A Ducha Świętego kiedy przyjmujemy?
Wtedy, kiedy wierzymy w Jezusa Chrystusa, który świętą swoją Krwią odkupił wszystkich ludzi ze wszystkich narodów, plemion, języków i ludów i uczynił ich wszystkich królestwem dla Boga swojego i kapłanami, aby rządzili na tej ziemi.

I w ten sposób są synami Bożymi i mają w sobie spuściznę Chrystusową czyli Nowego Adama.
Chrystus Pan ich wyzwala.
(…)

Stworzenie nie jest zdolne do grzechu do czasu, gdy to nie czyni Ewa i Adam.
Ponieważ świadomie zaczynają wykorzystywać zamęt, chaos, pragnienia ciała, pragnienia zmysłowe, władzę, moc, bogactwo, wykorzystywać świadomie i sprzeciwiają się Bożej naturze.
To jest już grzech.
Czyli świadomie wybierają zło.
Czyli co to oznacza inaczej?
Świadomie wybierają tylko fizyczne życie, materialne życie i poddają temu fizycznemu, materialnemu życiu całą duchowość swoją.
Czyli stają się tylko fizycznymi i boją się, że umrą, ponieważ wszystko kim są i czym są jest materialne.

Dlatego śmierć przestaje istnieć wtedy, kiedy stajemy się duchowymi, ponieważ odchodzimy od tego co jest śmiertelne i zanurzamy się w duszy, która jest nieśmiertelna.
A jednocześnie wszystko to, co nam jest potrzebne jest w Ojcu naszym, nie w tym ciele.
A jednocześnie to ciało, jak to mówi św. Paweł w Liście do Rzymian rozdział 8, także oczekuje ostatecznego przemienienia, czyli ma tez swoją duchową stronę i duchową przemianę.
(…)

Jest dwóch ludzi wewnętrznych. O tych dwóch ludziach wewnętrznych mówi Ewangelia:
Gdy dwóch zejdzie się w jednym domu, powiedzą górze przesuń się, a ona się przesunie.

Więc jest człowiek wewnętrzny – syn Boży.
I jest człowiek wewnętrzny – człowiek światłości.

Człowiekiem światłości jest człowiek, o którym mówi Jezus Chrystus:
Istnieje światłość w człowieku światłości. On oświetla świat cały. Gdy nie oświetla jest ciemność.
(…)
Ten człowiek światłości istnieje cały czas bez względu na to czy jest światłość w nim, czy jest w nim ciemność.
A synowie Boży istnieją tylko wtedy kiedy mają Ducha Świętego, a nie istnieją wtedy kiedy Go nie mają.
Mówi o tym św. Paweł:
A synami Bożymi są ci, którzy mają Ducha Świętego.
A człowiekiem światłości jest jęczące stworzenie, które nieustannie oczekuje na przyjście synów Bożych, bo zostało przeznaczone do obecności światłości w nim, bo jest uzdolnione do oglądania chwały Bożej.
(…)

Oddanie się Świętej Marii Matce Bożej jest niezmiernie istotne w uświadomieniu sobie pokonania, porzucenia prawa grzechu.
Bo prawo grzechu w sercu jest.
To jest zamęt Ewy kusicielki, który w sercu nieustannie człowieka gdzieś jest tworzony .
I dlatego gdy przyjmujemy Świętą Marię Matkę Bożą – Nową Ewę, Ona zaprowadza w naszym sercu ogromny porządek.

Ona woła Fiat, czyli:
Oto Ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twojego.

A jednocześnie Ona przecież woła:
Dusza Moja wielbi Pana i duch Mój raduje się w Bogu Panu Moim.

Więc w tym momencie uświadamiamy sobie, że sercem duszy jest Chrystus, a sercem jęczącego stworzenia jest Święta Maria Matka Boża, czyli Nowa Ewa.
(…)

Wewnętrzny człowiek ukryty to jest to właśnie jęczące stworzenie zdolne do pojmowania, zdolne do odczuwania, zdolne do życia. To jest ta nasza natura wewnętrzna, która przemienia naszą cielesność.

Jęczące stworzenie to jest nasza natura, która tylko przez Chrystusa i przez Świętą Marię Matkę Bożą – przez Nowego Adama i Nową Ewę, przez Ducha Świętego jest w stanie zostać przemieniona.
Nikt nie jest w stanie tego dotknąć, ruszyć, przemienić ponieważ nie ma tam do tego dostępu.

Wszelkiego rodzaju zdolności duchowe człowieka co do poznania tego miejsca nie są możliwe.
Nie ma możliwości dotknąć tego miejsca i w żaden sposób go poznać, ponieważ jak to Jezus Chrystus mówi w Ewangelii:
Ani krew ani ciało nie dało wam tego poznania, tylko Mój Ojciec w niebie.
To Bóg dotyka tego miejsca.

Ponieważ Prawo Starożytne, w rezultacie rozumiejąc tą sytuację ostatecznie, to Prawo Starożytne jest mocą która przenika nas i realizuje jedność, która jest jednością Ojca, Syna, Ducha Świętego, Nowego Adama, Świętej Marii Matki Bożej jako Nowej Ewy, a jednocześnie nas samych, czyli człowieka – Syna Bożego i człowieka światłości, który to dopiero wewnątrz odnajdując się daje nam – człowiekowi pełnię wolności i pełnię pojmowania.

Fragment wykładu, Łódź, 03.06.2016r

Cały wykład dostępny jest w plikach mp3 pod linkiem:
chomikuj.pl/aygora/Dokumenty/Wykłady/2016/Czerwiec/Łódź 03.06.2016