UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

„dałem ci czoło jak diament” Ez 3.9

Dusza jest życiem. Gdy Bóg spogląda w głębiny duszy, którą porwał do Siebie i ukrył w Sobie, spogląda i poznaje Siebie, widzi Siebie, ponieważ w tej duszy nie ma nic innego, jak tylko On; ponieważ dusza nie ma swojej tożsamości, ale tożsamość Tego, który ją przenika, i postępuje w sposób doskonały jak doskonały jest Ojciec, bo w tej chwili ma tożsamość Boga. Bóg duszy już dał wszystko co jest potrzebne, ponieważ dusza jest istotą stworzoną z samego wnętrza Boga, na wzór i podobieństwo Boga. Oparci jesteśmy na wewnętrznym Życiu, na Życiu z Żywego, przez wiarę jednoczymy się z Nim. Ga 4:6: „Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze!” A Słowo Żywe, które w nas istnieje, w głębinach objawia się mocą ożywiającą, nawracając ku prawdzie naszą naturę wewnętrzną głęboko ukrytą – bóstwo na sposób ciała zaczyna dostrzegać Chrystusa Zmartwychwstałego; tylko żywy z Żywego może dawać Życie, aby ten, który oczekuje na życie, został ożywiony mocą życia z Żywego.
Ez 3:8-9: „Oto Ja uczyniłem twarz twoją odporną jak ich twarze i czoło twoje twardym jak ich czoła, dałem ci czoło jak diament, twardszy od krzemienia. Nie bój się ich, nie lękaj się ich oblicza, chociaż są ludem opornym».”
Bóg jest miłością naszą do wszelkiej natury w sposób doskonały. Ale my musimy być tymi, którzy żyją chwałą Bożą, żyją życiem Chrystusa, a wtedy to co umiera – to już umarło mocą Chrystusa, bo On jest jak potop, który przyszedł zmieść z Ziemi wszystko co nieprawe, a na sobie unieść dusze prawe i dać im życie, i w Komnacie Małżeńskiej, czyli w sobie przyodziać w dary Męża, aby stali się rycerzami na bitwę ostatnią stworzonymi, by na szczycie świata ją stoczyć, aby miłość zwyciężyła, i żeby przyodziać powierzone im życia, z nagości cierpienia wydobyć. Ef 6:10-11: „W końcu bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła.”
Ez 3:10-11: „Wreszcie powiedział mi: «Synu człowieczy, weź sobie do serca wszystkie słowa, które wyrzekłem do ciebie, i przyjmij je do swoich uszu! Udasz się do zesłańców, do twoich rodaków i powiesz im: Tak mówi Pan Bóg, czy będą słuchać, czy też nie».”
Widzę jednocześnie dwa stany – radość otwartego Nieba, a z drugiej strony trwogę ogromną, która się zbliża, trwogę końca panowania nosiciela, który nie wie co ze sobą zrobić. Jest nosiciel i dusza. Nosicielem jest ciało, bo Bóg przysłał duszę do tego ciała, aby to ciało mogło znaleźć chwałę Bożą; ale to człowiek musi dokonać tego wyboru przez to, że dusza daje temu ciału świadomość. Mimo, że ta część, która jest nosicielem, popada w stan braku kontroli, to dusza jest cały czas zanurzona w chwale Bożej i nie doznaje tego stanu. Czyli człowiek, kiedy jest zanurzony w chwale Bożej, może on odczuwać tą ciemność, która tam z zewnątrz jest, ale nie podlega jej władzy, tylko podlega władzy Bożej, i dlatego nie niepokoi się, ale pozostaje w równowadze, w ciszy wewnętrznej, w Boskiej ciszy, i to się rozszerza.
Iz 41:10-11: „Nie lękaj się, bo Ja jestem z tobą; nie trwóż się, bom Ja twoim Bogiem. Umacniam cię, jeszcze i wspomagam, podtrzymuję cię moją prawicą sprawiedliwą. Oto wstydem i hańbą się okryją wszyscy rozjątrzeni na ciebie. Unicestwieni będą i zginą ludzie kłócący się z tobą.”
Dusze są świadome uwolnienia od grzechu, ponieważ Chrystus przeniknął je swoim życiem, i dusze są świadome życia Chrystusowego. Świadomość nasza idzie do miejsca, gdzie już jest dusza, gdzie Chrystus ma ją w swoich dłoniach i ukryta ona jest z Chrystusem w Bogu – i ona doznaje tam powodzenia. Kiedy my uwierzyliśmy, i jesteśmy duszami, to to co się opiera w nas – jest nosicielami, czyli ciało które zostało zdeprawowane przez ego, czyli tożsamość ducha mocarstwa powietrza, tożsamość demonów i upadłych aniołów, czyli archontów – to ciało, które jest przeznaczone do światłości, nie pozwala się temu ciału postępować w sposób święty i doskonały, tak jak dusza – człowiek wierzący to czyni; natomiast w świecie człowiek jest deprawowany półprawdami, aby nie uznał, że jest wyzwolony i był wolnym od grzechów przez moc i dzieło Chrystusa Pana.
Iz 41:15-16: „Oto Ja przemieniam cię w młockarskie sanie, nowe, o podwójnym rzędzie zębów: ty zmłócisz i wykruszysz góry, zmienisz pagórki w drobną sieczkę; ty je przewiejesz, a wicher je porwie i trąba powietrzna rozmiecie. Ty natomiast rozradujesz się w Panu, chlubić się będziesz w Świętym Izraela.”
Jesteśmy w głębinach, i jesteśmy tymi, którzy jednocześnie czują całą ciemność głębin w ciała osobie, a jednocześnie przez wiarę całą światłość Chrystusa w sobie. Chrystus usunął to, co było naszym problemem, co było grzechami człowieka, gdzie człowiek nie mógł wrócić, tam, w przeszłość i naprawić wszystkie te sytuacje. Chrystus naprawił przeszłość, uwolnił nas od przeszłości, aby przyszłość była doskonała, teraźniejszość była doskonała, bo gdy wierzymy teraz, to teraz emanuje w nas światłość Chrystusa, On jest światłością, On w nas mieszka, bo On jest naszym życiem, a my Jemu uwierzyliśmy. Jesteśmy w tej chwili w głębinach jednocześnie tymi, do których słowa nasze Chrystusowe są kierowane, a jednocześnie tymi, którzy tym słowom się przysłuchują i wierzą. A ci, którzy nie wierzą, to nie znaczy, że Chrystus w nich nie mieszka; mieszka, tylko że, gdy mieszka, a nie wierzą – są synami buntu. Tam ciemność nie jest ciemnością wynikającą z braku światła widzialnego, tam jest ciemność wynikająca z braku światła Boskiego. J 3:20: „Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków.”
Jr 1:17-18: „Ty zaś przepasz swoje biodra, wstań i mów wszystko, co ci rozkażę. Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi. A oto Ja czynię cię dzisiaj twierdzą warowną, kolumną żelazną i murem spiżowym przeciw całej ziemi, przeciw królom judzkim i ich przywódcom, ich kapłanom i ludowi tej ziemi.”
Ciemność w głębinach, nie jest to ciemność, która jest ciemnością dla oka, ale to jest wszystko to, co człowiek sobie gdzieś wymyśla na temat tej ciemności; i nie jest to taka ciemność, że można zapalić zapałkę i ona znika. Tam światłem jest jest tylko i wyłącznie Chrystus, to On rozprasza tą ciemność; gdzie człowiek nie może do tej ciemności w dystansie być, bo ona przenika jego rozum, jego umysł, jego każdą komórkę, przenika jego wszędzie, on nie ma gdzie się skryć, nie ma gdzie uciec, bo wszędzie tam jest ta ciemność i wszędzie jest tam przerażenie i ono tylko narasta, tylko się zwiększa, i ciągle wpada na jakąś swoją wyobraźnię, na jakąś swoją histerię, na jakiś stan złudzenia, które czuje do głębi. A jedynym ratunkiem jest światłość Chrystusa i wiara, przez wiarę pozostaje w światłości, której jeszcze nie czuje, ale w niej trwa, a ona go przenika i ona go umacnia i unosi. To są te głębiny, gdzie Chrystus przychodzi i ciemność znika.
Jr 26:2: „To mówi Pan: «Stań na dziedzińcu domu Pańskiego i mów do [mieszkańców] wszystkich miast judzkich, którzy przychodzą do domu Pańskiego oddać pokłon, wszystkie słowa, jakie poleciłem ci im oznajmić; nie ujmuj ani słowa!”
W głębinach rozpoczyna się nasza prawdziwa natura życia – pojawia się Chrystus Zmartwychwstały, którego ciemność nie ogarnia. Jest światłością w tym miejscu nieustającą i wieczną, i zawsze jest po naszej prawicy. Człowiek nagle doznaje światłości, pokoju, radości, celu, wewnętrznego stanu pełnej ciszy, a jednocześnie świadomości kim jest. I to jest tak głęboko spektakularne, że nagle z ciemności, która nie ma końca, nagle pojawia się światłość, która jest ciszą, łagodnością, prawdą, doskonałością, gdzie w jednej chwili ciemność znika i jest tylko niezmiernie wielka cisza i pokój przenikający człowieka, gdzie czuje się jak u Pana Boga za piecem, czuje ogromną ciszę i radość przenikającą tych, którzy uwierzyli; tam bez wiary przepada.
Jr 26:4-5: „Powiesz im: To mówi Pan: Jeżeli nie będziecie Mi posłuszni, postępując według mojego Prawa, które wam ustanowiłem, [i jeśli nie] będziecie słuchać słów moich sług, proroków, których nieustannie do was posyłam, mimo że jesteście nieposłuszni”
W tej chwili nie ma już wyboru. W tej chwili następuje ta sytuacja, że Bóg odłączył zmysły człowieka od wyobraźni, iluzji, złudzenia i mitów o sobie, i połączył go z naturą wewnętrzną w jego osobie, taką jaką ona jest w bóstwie na sposób ciała, które nie jest uratowane i w dalszym ciągu udręczone. I to udręczenie odczuwa człowiek swoimi zmysłami, i odczuwa ogromne zagubienie, i w tym momencie tam będzie chciał słyszeć słowo Chrystusa, ale ono nie będzie się pojawiało; chyba że jest wierzącym, i sam jest tym, który je niesie, bo przecież do tego został zobligowany, jest Synem Bożym, aby je nieść.
Jr 51:6: „Uciekajcie ze środka Babilonu! Każdy niech ratuje swe życie! Nie gińcie z powodu jego grzechu! Nastał bowiem czas odwetu u Pana, daje On mu zapłatę za to, co uczynił.”
Człowiek mógłby pokonać grzech, gdyby chciał, ale grzech stanowi jego tożsamość, i boi się utraty swojej tożsamości, z którą jest związany tak ściśle, że utrata jej jest utratą także jego życia. Tylko wiara może się temu przeciwstawić; wiara czyli tożsamość Chrystusowa, do której nie mamy dostępu przez rozum, umysł, ani nic z ciała, tylko przez samo serce, które doświadcza Boga poza zasłoną. Rz 7:4: „Tak i wy, bracia moi, dzięki ciału Chrystusa umarliście dla Prawa, by złączyć się z innym – z Tym, który powstał z martwych, byśmy zaczęli przynosić owoc Bogu.” Ta tajemnica poza zasłoną, ona nas dotyka i nas trzyma i nas umacnia, i dlatego musimy z radością w pełni wierzyć Chrystusowi. On właśnie zstąpił do otchłani, i tam teraz jest objawiony, nie jako ukrzyżowany, nie na Krzyżu, ale Zmartwychwstały – zwycięzca, panujący, przynoszący wolność duchom zamkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym.

Link do nagrania wykładu – 18.11.2022r.
Link do wideo na YouTube – 18.11.2022r.