UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

„Dojrzały dzieci do swoich narodzin, a nie ma siły do ich porodzenia.” Iz 37.3

Wiara jest świadomym stanem wyboru Boskiego istnienia. Jezus Chrystus mówi o świadomości: Kto wierzy we Mnie, nie podlega potępieniu, a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w Imię Jednorodzonego Syna Bożego. Jest to związane ze świadomością, wiara jest związana ze świadomością, nie jest to odruch. Kto słucha Słowa Mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne, i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia. Słuchanie Słowa jest po to, aby uwierzyć w Boga, nie po to, żeby to umieć. Bo Chrystus Pan ludzi odkupił, i jest to Żywa Krew, i Żywe Słowo, i Żywy Bóg, który przywrócił nas do chwały Niebieskiej, nie kiedyś, ale już to uczynił, nasze dusze już zostały odkupione; jesteśmy odkupieni. W człowieku istnieją dwa obiegi życia – życie wynikające z ducha cielesnego, ducha ciała, który jest pod wpływem ducha mocarstwa powietrza; i obieg Boski, który jest związany z Boską naturą duchową, daną na początku świata, i przywróconą przez Chrystusa ponownie. Stan rzeczywistego przyjęcia Chrystusa Pana, jest stanem wewnętrznej świadomości Jego dzieła, i wewnętrzna świadomość tego dzieła Chrystusowego jest w stanie oprzeć się behawioralnemu odruchowi lęku. Wiara nie jest stanem odruchowym, jest stanem świadomym, stanem duchowym. Każdy człowiek będący świadomy dzieła Chrystusowego, nie ulegający odruchowi, jest wierzący świadomie. Każdy człowiek z osobna, jest wewnętrznie odpowiedzialny przed Bogiem. Dlatego sięgam tutaj do głębi człowieka, że wiary nie możemy zostawić naturze odruchowej czyli behawioralnej. Musimy być silnymi w duchu, aby uwierzyć w to wszystko, co Chrystus powiedział, i że już teraz jest nasza wolność duszy. Chrześcijanie są silni, niezmiernie silni. Ci którzy nie są chrześcijanami, są słabi, ale to nie znaczy, że nie mogą być silni, bo Chrystus Pan wszystkich wyzwolił. Dlatego prawdziwe chrześcijaństwo, jest świadomym wyborem naszej istoty życia, świadomym wyborem prawdziwej Boskiej natury, docieramy do niezmiernie głębokiej natury wewnętrznej człowieka, tak dalece, że nie może tego dostrzec ani umysł ani rozum, i może nas tylko wyzwolić prawdziwa wiara. 1 J 5:11: „A świadectwo jest takie: że Bóg dał nam życie wieczne, a to życie jest w Jego Synu.”
Ag 2:3: „Czy jest między wami ktoś, co widział ten dom w jego dawnej chwale? A jak się on wam teraz przedstawia? Czyż nie wydaje się wam, jakby go w ogóle nie było?”
W dzisiejszym świecie, jest ogólny stan niewiary w to, że ludzie są święci, że ludzie są dzisiaj już bezgrzeszni, że ludzie są już dzisiaj doskonali. A świętość, bezgrzeszność i doskonałość, nie jest po to, aby być świętymi, i być doskonałymi, i być bezgrzesznymi. To jest po to, aby ludzie mogli tą mocą, tą doskonałością, dokonać dzieła. Bóg dał nam rozum, abyśmy poznali tajemnice Jego potęgi, czyli całkowicie uwierzyli w nadrzędną moc Boga – jeśli tak powiedział, tak zrobił, jeśli tak uczynił, to jest to pewne, i Bóg to zatwierdził, więc jesteśmy w tym stanie w pełni wolni, święci i doskonali, bo taka jest Jego wola, taka jest Jego moc, i nam w żaden sposób tego oceniać, ani wątpić, tylko uwierzyć, a staniemy się istotami Boskimi, które poznają Pełnię. Grzechem jest porzucenie Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa i sprzeciwienie się woli Jego. A dzisiejszy świat i ludzie odruchowo mają innego boga. Iluzja, złudzenie i ułuda, tak się głęboko wdarła w życie człowieka, że człowiek ułudę, złudzenie, iluzję i wyobraźnię, traktuje jako faktyczne życie. Dlaczego? – bo nie poznał prawdziwego życia. Ludzie wykorzystują swój rozum po to, aby znaleźć możliwość grzeszenia, a nie wykorzystują swojego rozumu, aby znaleźć możliwość swojej świętości. Czyli bliżej im rozumem do bycia złym, niedobrym, przestępczym, wyrachowanym, obliczonym, niż świętym. Nie chodzi o to, że nie mają rozumu, że nie potrafią analizować, nie potrafią pojmować, i przenikać jakiejś rzeczy. Oni chcą to robić, ale dlatego, aby móc robić to co złe, i żeby nie dać się złapać, albo dla ukrycia pewnej sytuacji, udawać że jest tak, że ktoś im pozwolił. Dlatego, gdy mówicie takiemu człowiekowi o dziele Chrystusa, o świętości, o bezgrzeszności, o tym że Chrystus jest nadrzędną mocą, to co zapowiada, to czyni, że nie ma granic Jego dzieła, że Jego Odkupienie dotknęło każdego człowieka – to nawet nie chcą się nad tym zastanowić, odruch nakazuje im sprzeciwiać się temu. U tych ludzi występuje sytuacja porzucenia świadomości, oni nie chcą tego zrozumieć świadomie, chociaż powinni świadomie to rozpatrzyć – Bóg jest Bogiem, nie ma dla Niego granic, jeśli mówi że jestem wolny, to dlaczego mam odruch walki z tym stanem. Ludzie odruchowo bronią się przed bezgrzesznością, czyli bronią się odruchowo przed mocą Boga, która ich już odkupiła, która może ich w tej chwili odmienić i uczynić całkowicie doskonałymi. Zostali wbici w odruch behawioralny, gdzie wiara ich została tam zaszczepiona jako odruch, i nie jest to w ogóle wiara, jest to tylko przynależność do pewnej społeczności. Większość chrześcijan jest chrześcijanami odruchowymi. Ludzie są tym odruchem zniewoleni, i nie zastanawiają się nawet, że w ten sposób negują moc Chrystusa, prawdę Chrystusa, Odkupienie Chrystusa, i nie chcą zrozumieć, że trwają w niewoli, że są zniewoleni, i nie chcą wolności. Ten odruch może zniknąć tylko wtedy, kiedy nasze dziecięctwo, czyli pełnia poczucia bezpieczeństwa w Bogu, nie będzie zależna od niczego ludzkiego, od żadnego naszego stanu psychicznego, czy umysłowego. Przyjmujemy Chrystusa, tylko z powodu tego, że On złożył ofiarę ze swojego życia, i uwolnił nas od wszelkiego zła, i uczynił nas wolnymi. Przyjmujemy Jego Drogocenną Krew, i nie czynimy nic wedle Jej natury, ale to Ona w nas działa, bo my nie mamy już swojego ducha, mamy już całkowicie nowego Ducha, mamy Ducha Żywego, który w nas działa. A ten Duch usuwa w nas odruch wiary, i Chrystus pozwala się poznać, i Bóg pozwala się znaleźć. Jr 15:19: „Dlatego to mówi Pan: «Jeśli się nawrócisz, dozwolę, byś znów stanął przede Mną. Jeśli zaś będziesz wykonywać to, co szlachetne, bez jakiejkolwiek podłości, będziesz jakby moimi ustami. Wtedy oni się zwrócą ku tobie, ty się jednak nie będziesz ku nim zwracał.”
Jl 1:7: „Winnicę moją uczynił pustkowiem, a moje drzewo figowe połupał: obnażył je zupełnie i porzucił, tak że gałęzie ich pobielały.”
Dochodzimy do miejsca osadzenia korzenia zła, a tym korzeniem zła jest odruch wiary, który jest odruchem obrony nadzorcy, czyli tego, który człowieka zniewala i dręczy, który wmawia człowiekowi nieprawdziwe rzeczy, legendy, i jakieś historie, żeby człowieka zatrzymać przed poszukiwaniem prawdziwej wiary. Człowiek jest wtłaczany w czynności, aby wykonywał pewne rytuały, które oznaczają jakoby chrześcijaństwo, aby nie badał, nie rozumiał, nie pojął, ale żeby przyjął to jako dogmat kościoła, i kompletnie nie zastanawiał się nad tym. Zastanówcie się jakie są podstawy istnienia takiego stanu? Jest to lęk i kara. Zbudowanie dzisiejszego kościoła jest na lęku i karze przed przyjęciem Odkupienia już teraz, kościół nie mówi, że to nigdy nie nastąpi, mówi po prostu, że nie teraz. To jest właśnie to przestępstwo, czyli chytrość, która polega na tym, że nie jest dana rzecz całkowicie odrzucona, tylko ukazane jest, że to będzie później, całkowicie później, nie jest to odebrane, ale będzie później. Zabronienie Zbawienia byłoby podejrzane, ponieważ jest moc Chrystusa. Ale jeśli jest przedstawione, że Zbawienie jest, tylko nie teraz, ale później, to w tym momencie ludzie już przestają walczyć o życie, tylko czekają na śmierć, bo ona jest jednym z elementów, które są konieczne do tego, aby w pełni żyć; ale nie dzisiaj ani nie jutro, ale kiedyś tam w bardzo bardzo odległym czasie, który jest bliżej nieznany. Wiara wytresowana, odruchowa jest związana z lękiem i karą. Tam jest uwarunkowanie, a w tym uwarunkowaniu jest lęk i kara, i rozum człowieka nie pozwala mu przekroczyć pewnych barier, tylko ukazuje i udowadnia niechybną karę i lęk, który spotka człowieka z powodu przekroczenia granic. Wiara odruchowa zabrania rozumienia, pojmowania, stosuje dogmat kościoła, nie dogmat Chrystusowy, że Chrystus jest wszechobecny, wszechpotężny i wszechmocny, dogmat kościoła, że kościół jest nieomylny, że kościół wszystko wie, i nie można tego sprawdzać, bo to jest karalne. Dochodzimy do głębi wewnętrznej natury, gdzieś w samej głębi prawdy Bożej, dochodzimy do stanu dzisiejszego zniewolenia chrześcijańskiego, które okazuje się odruchem. I dostrzegamy, jak bardzo ludzie nie chcą Chrystusa. A nie chcą; bo jakoby Go mają, tylko że w życiu ich w ogóle tego nie widać. A co widać? – widać, że walczą o tego, który ich zniewolił, bo tak się objawia ich wiara. Wcale nie walczą o Chrystusa, tylko walczą o tego, który ich zniewolił, i który żeruje na ich lęku i straszy ich brakiem Zbawienia. Lęk jest odruchem, odruchem behawioralnym. Jest tam odruch walki o autorytet, który daje im pewnego rodzaju poczucie bezpieczeństwa, czyli utrzymanie fałszywego ducha, który nie potrzebuje świadomości, potrzebuje tylko nadrzędnej władzy, która będzie nad nimi panowała, i to im wystarcza, nie zastanawiają się nad sytuacją prawdziwego wyboru Chrystusowego. Każdy człowiek osobiście jest zbawiony przez Chrystusa, ale odruch mówi: nie, to jest niemożliwe, nie zgadzam się z tym, ponieważ wszystko musi się dziać przez księdza. Jest to odruch behawioralny, w ogóle nie związany z Bogiem, tylko walką o tego, który nakazuje siebie bronić, nawet przed Bogiem i przed Chrystusem. Dopiero, gdy Chrystus w nas istnieje, to ustępuje lęk i kara. Ci, którzy mają rozum, który jest w stanie poznać te tajemnice, a sprzeciwiają się temu, mają winę, bo sprzeciwiają się prawdzie Bożej, a Bóg Ojciec dał im rozum, który jest w stanie to poznać zrozumieć i przyjąć. Dz 26:25-26: „«Nie tracę rozumu, dostojny Festusie – odpowiedział Paweł – lecz słowa, które mówię, są prawdziwe i przemyślane. Zna te sprawy król, do którego śmiało mówię. Jestem przekonany, że nic z nich nie jest mu obce. Nie działo się to bowiem w jakimś zapadłym kącie.”
Jl 1:5: „Ocknijcie się, pijani, a płaczcie! Narzekajcie wszyscy, co pijecie wino, narzekajcie na młode wino, które odjęto od ust waszych.”
Poganie nie znając proroctw, zostali zbawieni. Św. Paweł powiedział w taki sposób: zobaczcie ci, którzy żyliście proroctwami – pójdę do pogan, oni nie znają proroctw, i uwierzą i odmienią się; dlatego że ujawnią moc Żywego Ducha Chrystusowego, którego przyjmują ci, którzy nie znali proroctw. I są oni świadectwem Żywego Ducha, że Duch Boga istnieje, jest Żywy, moc Chrystusa w nich działa, i ich przemienia – to właśnie poganie są tymi, w których Duch Boży działa swoją mocą, bez uprzedniego założenia fundamentu, którym są proroctwa. Dla tych, którzy mieli proroctwa – oni uważają jest to niemożliwe, bo nie mają podstawy. Ale to nie chodzi o to, co oni rozumieją, tylko o prawdziwą moc Bożą, którą Bóg pozwala poznać nam przez nasz rozum, czyli poznać w sensie tym, że jest rozum nasz zdolny do pojęcia wielkości, nadrzędności, potęgi, wszechobecności i wszechmocy Boga, jesteśmy w stanie to pojąć i zrozumieć. I jeśli ktoś mówi, że to jest niemożliwe, sprzeciwia się tej naturze prawdy, która jest nieosiągalna, nieocenialna, niewidzialna, a jednocześnie dająca życie. Nie możemy podważać tego, ponieważ Bóg dał nam ten rozum, abyśmy mogli poznać, doświadczyć tej prawdziwej mocy w sobie, bo ta moc, którą czujemy względem Boga, mając rozum, służy tak naprawdę poznawaniu i przymnażaniu Mu chwały, poznawaniu Jego chwały i przymnażaniu Jego chwały, i poznawaniu Jego potęgi, i objawianiu Jego potęgi na świecie i w nas i na nas. Czyli rozum, wtedy jest rozumem właściwie działającym, jeśli przymnaża Bogu chwały i widzi Jego potęgę, chwałę i moc. Dz 26:22-23: „Ale z pomocą Bożą żyję do dzisiaj i daję świadectwo małym i wielkim, nie głosząc nic ponad to, co przepowiedzieli Prorocy i Mojżesz że Mesjasz ma cierpieć, że pierwszy zmartwychwstanie, że głosić będzie światło zarówno ludowi, jak i poganom».”
Jl 1:13: „Przepaszcie się i płaczcie, kapłani; narzekajcie, słudzy ołtarza, wejdźcie i nocujcie w worach, słudzy Boga mojego, bo zniknęła z domu Boga waszego ofiara pokarmowa i płynna.”
Dochodzimy do bardzo ważnej przestrzeni, która nie jest dostrzegalna przez bardzo wielu ludzi, bo mimo że istnieje odruch ich wiary, to budują na tym odruchu wiarę z własnych wyobrażeń, z własnych przekonań, bez Ducha Chrystusa, i są przekonani o tym że tym są, ale kiedy przychodzi sprawdzian i muszą doświadczyć prawdziwej obecności Chrystusa, okazuje się, że Go nie mają. I pytają się: dlaczego Go nie mam, gdzie On się podział, dlaczego On zniknął? – dlatego, bo Go w ogóle nie było. Iluzja – ludzie chwytają się iluzji i są przekonani, że to oni są doskonali, właśnie to oni są świętymi, to oni uwierzyli Chrystusowi, to oni mają pełną świętość, to oni mają tą niewinność, tylko nie mają tych dzieł, nie są w stanie zaświadczyć o tej prawdzie, dlatego, bo nieustannie ich natura wewnętrzna trwa w oporze prawdy, nie chce w ogóle tej prawdy. Duch Chrystusa działając w człowieku, On jest mocą dającą życie. I człowiek kiedy się poddaje tej mocy, jest całkowicie oddany, porzuca swoje myśli ludzkie, a Duch Chrystusa wyrzuca ducha ludzkiego, który te wszystkie rzeczy wynaturzał. Duch Chrystusa wszystkie rzeczy wydobywa ku światłości, bo jest powiedziane o Chrystusie: wszystko czynił, oprócz grzechu – czyli nie było nic obcego w jego życiu, co każdy człowiek zna, tylko nie było grzechu. Św. Paweł nie pościł. Dlaczego człowiek myśli, że gdy pości to dobrze robi? – ponieważ ci, którzy mówią że trzeba pościć, są ważniejsi dla niego od św. Pawła, Boga Ojca, Chrystusa Pana, Ducha Świętego, który mówi, że nie trzeba pościć, tylko trzeba spożywać wszystko z dziękczynieniem, ponieważ wszystko co Bóg stworzył mocą swoją i mocą Swojego Świętego Słowa, więc spożywając z dziękczynieniem, to nas uświęca. Więc dlaczego mamy pościć od świętej natury, którą Bóg umieścił w każdej rzeczy? To jest tylko związane z tym, żeby nie uznawać świętej natury każdej rzeczy, i żeby dopuszczać, że są rzeczy niewłaściwe, albo co gorsza – że ludzie są niedoskonali, aby być zdolnymi przyjmować tą tajemnicę uświęcenia, którą Bóg ujawnił w stworzeniu w czasie stwarzania. Ale Chrystus odkupił wszystkich, tą samą mocą są wszyscy odkupieni, i Bóg zrównał wszystkich ludzi godnością, i nasze postępowanie, nasze zabieganie, nasze uczynki, nasza „lepszość”, nic względem Boga nie znaczy. Mt 7:16-17: „Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia, albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce.”
Jl 1:15: „«Ach, biada! Co za dzień! Bliski jest dzień Pański, a przyjdzie on jako spustoszenie od Wszechmogącego».”
Dlaczego Synowie światłości nie wykorzystują rozumu po to, aby rozum stał się podstawą ich jeszcze większego umocnienia i przeniknięcia do głębin, i żeby tamtą naturę obnażyć? Mówi Chrystus, że ludzie tego świata trzymają się razem, i rozum wykorzystują po to, aby sprzyjał temu, żeby nie zostali oskarżeni, osądzeni, aby uniknęli kary. Synowie Boży nie potrafią tego czynić. Ależ dlaczego nie potrafią? – bo zabroniono im tego robić. Ale jesteśmy nowymi ludźmi i zostało tamto wszystko porzucone, i nie ma już starego człowieka, który szuka tamtych spraw, jesteśmy nowym stworzeniem, tamto jako grzech zostało uśmiercone, i nie ma już tego, jesteśmy nowym człowiekiem i tamto nas nie określa. Określa natomiast nas Zbawienie, określa nas życie, określa nas to, że rozumiemy, wykorzystujemy całą możliwość rozumu ludzkiego, co do pojęcia nadrzędności Boga, Chrystusa, Ducha Świątego i Jego dzieł nieomylnych, które gdy zostały dokonane, zostały dokonane, i nie ma nic co by mogło je powstrzymać. W drodze do Emaus, uczniowie Łukasz i Kleofas, spotykają Jezusa Chrystusa, i Chrystus tłumaczy im Pisma, ukazuje co z czego wynika, dlaczego tak jest, skąd to się wzięło, i że Chrystus nie został ukrzyżowany dlatego, że został pojmany, tylko taki był plan Boży. I kiedy doszli już, Jezus Chrystus wchodzi do domu Kleofasa, dzieli chleb, i wtedy im się otwierają oczy, a On znika. Widzimy tutaj dokładnie że Jezus Chrystus wie o tym, że „spadają im łuski z oczu”, otwierają im się oczy, a przedtem – oczy mieliśmy zamknięte, i serca nasze pałały, ale nasze oczy były na uwięzi, i nie mogliśmy rozpoznać kto do nas mówi, ale czuliśmy, że coś jest na rzeczy, ale kiedy weszliśmy do domu i On łamał chleb, wtedy otworzyły nam się oczy i zobaczyliśmy że to Jezus Chrystus, ale zaraz zniknął. Czyli Jezus Chrystus świadomie przeprowadził ich przez ciemność, świadomie przeprowadził ich przez tresurę, i poprowadził do wyjścia z uwarunkowania, i przez to wyjście z uwarunkowań – świadomością, czyli byli świadomi, bo On im wytłumaczył. Nie tłumaczy się po prostu, żeby sobie mówić, tłumaczy się po to, żeby kogoś przekonać, kogoś wyzwolić spod pewnych sił. Dlatego Jezus Chrystus tłumaczy. Musimy być w pełni świadomi, nie wytresowani, bo odruchowa wiara jest tresurą i aportowaniem. Nazywa się wiarą, ale wiarą nie jest, jest to posłuszeństwo wyuczonym zasadom. Wiara została zepchnięta do stanu odruchowego, dlatego że to nie wymaga w ogóle żadnego rozumienia, ani żadnego myślenia. Ale my rozumiemy Boga i rozumiemy Jego nadrzędną moc, mimo że pojąć jej nie możemy. Rozumiemy w taki sposób, w jaki sposób nam pozwolił rozumieć. Pozwolił nam rozumieć, że jeśli powiedział że odkupił, to odkupił, jeśli powiedział, że nie mamy grzechu, to nie mamy, jeśli jesteśmy świętymi, to jesteśmy, jeśli jesteśmy świątynią Boga Żywego, to nią jesteśmy. I nie są nam potrzebne świątynie z cegły, z kamienia, z desek, czy z trocin. 1 P 2:4-5: „Zbliżając się do Tego, który jest żywym kamieniem, odrzuconym wprawdzie przez ludzi, ale u Boga wybranym i drogocennym, wy również, niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa.”
Jl 2:2: „Dzień ciemności i mroku, dzień obłoku i mgły. Jak zorza poranna rozciąga się po górach lud wielki a mocny, któremu równego nie było od początku i nie będzie po nim nigdy aż do lat przyszłych pokoleń.”
Dzisiaj ludzie grzeszni, szukający grzechu. Co robią? – szukają uśmierconego ciała grzesznego, bo myślą, że tam jest ich życie. A Życie jest w nich cały czas, bo Chrystus jest ich Życiem. Ale ich wiara opiera się na lęku i karze, jest odruchowa, nie pozwala myśleć, pojmować i rozumieć, bo jeśli ktoś by zastanowił się nad sytuacją tą, którą Chrystus uczynił, to odruchowa wiara ustępuje, pojawia się prawdziwa wiara. My uwierzyliśmy Chrystusowi, i nie gromadzimy wiedzy, ponieważ Chrystus Pan nie odkupił nas, abyśmy to wiedzieli, ale żebyśmy się tym stali, żebyśmy tak postępowali. Ewangelie mówią o miłości Ojca, o potędze Ojca, o miłości Syna, i o potędze Ducha Świętego, mówią o tym, a nie o tym, żeby ludzie się tego nauczyli, wiedzieli, a tego nie robili. Ewangelie są po to, aby zrozumieć, pojąć bezwzględną miłość Ojca Niebieskiego do nas, i żebyśmy się stali dziećmi ufającymi Jemu, a w tym momencie kiedy stajemy się dziećmi ufającymi Jemu, Jego Duch mieszka w nas i objawia nam naszą tajemnicę i stajemy się Synami Bożymi. Więc nie chodzi o to, żeby na pamięć uczyć się Ewangelii, i żeby ją znać, tylko żeby zrozumieć, bo ona mówi o tym kim jest Ojciec. A ta prawdziwa tajemnica – właśnie chodzi o to, żebyśmy całkowicie wyzbyli się odruchowej wiary, bo ta odruchowa wiara, ona wywołuje w człowieku ból, cierpienie, ona duszę dręczy; dla natury wewnętrznej, dla pięknej córki ziemskiej, dla bóstwa na sposób ciała, wiara odruchowa jest jej brzemiennością w zło. My musimy uwolnić ją od tej brzemienności w zło i dać jej prawdziwe życie, aby wzrosła w chwale. I to jest właśnie ta tajemnica. Ona jest udręczona przez upadłych aniołów, którzy ją nieustannie dręczą, ona nie rozumie tego dręczenia, dlatego że zewnętrzne jej istnienie wynika z posłuszeństwa, i ona jest im posłuszna, ale wewnętrznie czuje się rozdarta, i nie ma pojęcia dlaczego to rozdarcie istnieje, dlaczego cierpi. Ale kiedy Synowie Boży zstępują, to są ci, którzy całkowicie uwierzyli Chrystusowi, że są czyści, bez grzechu, są niewinni, już dzisiaj, są nowym stworzeniem, nową istotą, zstępują do głębin, gdzie Chrystus mówi: wytrwaliście przy Mnie w Moich przeciwnościach. Więc zstępujemy do głębin, i musimy wytrwać w przeciwnościach świata, które to przeciwności są jej brzemieniem, a my musimy je dźwignąć, bo ona nie da rady sobie bez nas, nie jest to możliwe, my musimy je dźwignąć, i dać jej wsparcie. I musimy być świadomi, że tam dopiero sprawdza się nasz kunszt i koszt Synostwa, koszt zwycięstwa, tam dopiero miecz się ostrzy w walce – Słowo Żywe, Słowo Życiodajne. Stosowane Słowo staje się siłą naszego przetrwania, bo wiemy kim jesteśmy, co nam Bóg uczynił i cały czas jesteśmy w stosowanym życiodajnym Słowie, czyli jesteśmy w tej mocy Boskiej umocnieni, w Chrystusie Panu, umocnieni w chwale, jesteśmy świadomi, co prawda atakowani ze wszystkich sił hordami diabelskimi, ale nie mogą one przemóc, bo jak to Chrystus powiedział: nie może się ukryć miasto na górze, ani nie może być zdobyte. Synowie Boży są miastem na górze, które nie może być zdobyte i które nie może się ukryć, oni tam są, i oni są mocą, oni są fortecą dla pięknej córki ziemskiej, dla bóstwa na sposób ciała, która wzrasta w ich opiece. I ona się objawia, bo ci którzy ją okłamywali, już nie mają do niej dostępu, a jej wewnętrzna natura – brzemienność w grzech, rozpada się, przestaje istnieć, a zaczyna przenikać ją światłość Niebieska, i zaczyna być brzemienna w Życie, czyli Prawdę, brzemienna w prawdziwe Życie Chrystusowe, Boskie Życie. Iz 26:2: „Otwórzcie bramy! Niech wejdzie naród sprawiedliwy, dochowujący wierności;”
Jl 4:4: „I wy, Tyrze i Sydonie, cóż macie przeciwko Mnie, i wy, wszystkie okręgi filistyńskie? Chcecie wziąć na Mnie odwet? Jeśli tylko zechcecie Mi to uczynić, to Ja bardzo szybko wasz odwet obrócę wam na głowy.”
Św. Paweł powiedział: gdybym nie poznał Chrystusa, i gdyby Prawo we mnie Boskie nie działało, to grzech we mnie by istniał, i bym nie wiedział, że grzech we mnie istnieje; a tak, skoro uwierzyłem Chrystusowi, i Prawo Boskie we mnie istnieje, ożywił się grzech, który zaczyna staczać ze mną bitwę, a się jemu opieram mocą Chrystusa. Bo gdybym nie poznał Prawa i Ewangelii, to bym nie poznał grzechu, i nie mógłbym być z niego uwolniony, bo bym nie poznał, że jestem jego niewolnikiem. Gdybym nie poznał czym jest wolność, traktował bym niewolę jako wolność, myślałbym że jestem wolny, będąc w niewoli, ale gdy poznałem wolność, poznałem że ta wolność, którą mam jest niewolą, i chcę się z niej wydobyć. Uświęcenie – uwierzcie żeście wyzwoleni, żeście czyści, żeście doskonali, a Bóg pozwolił wam to zrozumieć przez rozum wasz; bez Chrystusa zrozumieć tego nie można, ale Chrystusa trzeba postawić na szczycie, i uznać za bezwzględną doskonałość, ponieważ jest obrazem Światłości. Chrystus Pan dał nam Ducha Świętego, abyśmy stali się całkowicie zjednoczeni z Ojcem i Synem, tego samego Ducha, który jest Ich Duchem, dał nam, abyśmy byli w Trójcy – Syn Boży, Bóg Ojciec, i Synowie Boży, którzy przez Ducha Świętego są zjednoczeni w jedną naturę. Chrystus Pan daje nam swojego Ducha, abyśmy mieli udział w Trójcy, stali się troistą naturą. Synowie Boży są wyrazicielem Ojca, Syna i Ducha Świętego, są wyrazicielami i tą samą Miłością Żyją, ta sama Miłość w nich żyje i płynie. Nie ma możliwości odnalezienia Boga, bez porzucenia dzisiejszego zniekształconego pojmowania Boga, Chrystusa, Ducha Świętego, Odkupienia, i Życia Wiecznego, które jest przedstawiane, że kiedyś ono tam będzie; że jest Odkupienie, tak Chrystus odkupił, ale nie dzisiaj. To jest sytuacja bardzo wielkiego wyrachowania i chytrości, jest to bardzo chytre działanie, które nie podważa wartości, nie usuwa, ale ją przesuwa na czas przyszły nigdy, że nigdy nie będzie. Bo człowiek może czekać, ponieważ obiecano mu, że kiedyś mu się uda wyłapać wszystkie grzechy, i on czeka aż je wyłapie, i wtedy zbliży się do niego Zbawienie; ale to nie będzie na pewno w tym życiu. Pewność istnienia grzechu, to ona zadaje śmierć. Ale śmierć, którą Chrystus nam zadaje, jest śmiercią inną. Tu jest mowa o uśmierceniu złego człowieka duchowego, więc to, że człowiek musi umrzeć cieleśnie jest kultywowaniem grzechu, przez który przyszła śmierć. A to, że człowiek wierzy, że Chrystus uśmiercił jego złą naturę duchową, powoduje przeniesienie świadomości człowieka i pojmowania i natury życia do Chrystusowej natury, gdzie nie jest on już biologicznym ciałem, ponieważ jego życie jest już duchowe, mimo że w dalszym ciągu przebywa w biologicznym ciele, ale w biologicznym ciele jest natura prawdy, która jest życiem i nie podlega śmierci. Tak samo jak człowiek, który zanurza się w Zbawieniu, i jest w pełni świadomy Życia Wiecznego, też nie doświadcza śmierci, bo doświadcza już Życia Wiecznego, dla niego śmierć nie istnieje, bo Życie jest jego całkowicie gdzie indziej. J 17:3-4: „A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa. Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania.”
Jl 4:16: „A Pan zagrzmi z Syjonu i z Jeruzalem głos swój tak podniesie, że niebiosa i ziemia zadrżą. Ale Pan jest ucieczką swego ludu i ostoją synów Izraela.”
To o czym rozmawiamy jest niemożliwe dla ciała z powodu samego ciała, ale możliwe dla ciała z powodu Ducha. Chrystus powiedział takie Słowa: jeśli ciało powstało dla duszy, to jest cud, ale jeśli dusza powstała dla ciała, to jest cud nad cuda, jak taka potęga mogła zamieszkać w takiej lichości, w takiej marności. Ale zamieszkała, bo tam ta marność ma w sobie tajemnice. Jak taka chwała mogła zamieszkać w takiej słabości, w takiej marności? Dlaczego? Czy Bóg się pomylił? Czy Bóg coś źle zrobił? My to wiemy dlaczego, bo Bóg nam powiedział – dlatego, że ono ma także w sobie chwałę, bo w nim znajduje się pokarm nad życie, nad życie dany, tajemnica w tym ciele jest zamknięta przed samym ciałem. Ale ten, który po eonach zstępuje do tego ciała, on wie, że ta tajemnica tam jest, i po nią zstępuje, aby ją wydobyć, i objawić, bo ona zakryta jest przed ciałem. Ale on wydobywa z tego ciała tą tajemnicę, i ciało staje się przeniknione, przebóstwione, bo jesteśmy także stworzeni po to, aby być Pełnią. 1 Kor 1:5-9: „W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was, tak iż nie brakuje wam żadnego daru łaski, gdy oczekujecie objawienia się Pana naszego Jezusa Chrystusa. On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wierny jest Bóg, który powołał nas do wspólnoty z Synem swoim Jezusem Chrystusem, Panem naszym.”

Link do nagrania wykładu – 20.02.2024r.
Link do wideo na YouTube – 20.02.2024r.