Całe Królestwo Boże, droga do Niego, jest oparta na ufności, na oddaniu, na poczuciu bezpieczeństwa, które daje nam Bóg.
Dusza znajduje się w ciele
Rz 8,22-23 Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując – odkupienia naszego ciała.
Tutaj święty Paweł mówi: a i my jęczymy w bólach rodzenia.
Mówi o duszy, która jest całkowicie w ciele umieszczona i zależna jest od ciała.
Nie może postępować sama, ponieważ nie widzi innego świata jak tylko ten, który ją wchłonął.
I ona nie widzi inaczej, tylko widzi przez te oczy ludzkie, mówi przez te usta ludzkie, dotyka tymi dłońmi, wdycha to powietrze … a nie Bożą naturę.
Gdy brak ciału tego powietrza, to ona myśli że umiera.
Chociaż ona umrzeć z braku powietrza nie może.
Ale krzyczy: umieram.
Chociaż umrzeć nie może.
I … jak przemówić do duszy, która jest tam głęboko zamknięta w tym ciele?
Jak przemówić do tej natury Bożej, która zapomniała o tym, że jest Boża?
Jak ukazać jej światło Boże, którego nie zna i nie pamięta?
Jak zawołać ją do tego, co nieustannie dla niej jest hen daleko? […]
Dwa tysiące lat temu przyszedł Jezus Chrystus na ziemię.
Mimo, że Bóg się nie ukrywa, wszędzie istniał, wszędzie był,
to przyszedł w ciele,
aby dusza przez to ciało przeniknęła,
przez ciało innych ludzi,
do samej duszy wewnętrznej,
do tej duszy, która tam nieustannie oczekuje,
nie zdając sobie sprawy na co.
Ciągle czegoś szuka – nie wie czego, bo już zapomniała czego.
Inaczej nie możemy do tej duszy dotrzeć,
jak tylko przez dobro,
dobro naszego postępowania,
tego ludzkiego, tego cielesnego.
Bo wtedy pozwalamy duszy poznać Boga.
I wtedy pozwalamy Duchowi Świętemu przeniknąć naszego ducha,
aby przeniknął do samej duszy,
a ona przeniknęła naszego ducha.
I żeby nasze ciało doznało przemienienia, o którym mówi św. Paweł:
A nasze ciała też oczekują przemienienia. […]
Jezus Chrystus przychodzi do duszy Samarytanki.
Ona Go najpierw nie poznaje i nie wie kim On jest, bo pyta się:
Kim jesteś?
Dlaczego Ty mnie o to pytasz?
Dlaczego Ty chcesz ode mnie wody?
J 4,7 Nadeszła [tam] kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: «Daj Mi pić!»
9 Na to rzekła do Niego Samarytanka: «Jakżeż Ty będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?» Żydzi bowiem z Samarytanami unikają się nawzajem.
10 Jezus odpowiedział jej na to: «O, gdybyś znała dar Boży i [wiedziała], kim jest Ten, kto ci mówi: „Daj Mi się napić” – prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody żywej».
Kobieto, gdybyś miała ten dar i wiedziała kim jestem, poprosiłabyś mnie o wodę żywą, a dałbym ci jej.
Czyli to zdanie przetłumaczone brzmi w taki sposób:
Kobieto, gdybyś miała męża, który jest wiarą, miłością, łaską, pokojem i nadzieją, to miałabyś poznanie.
Bo naturą wiary jest poznanie
Naturą miłości jest miłosierdzie
Naturą łaski jest roztropność i mądrość
Naturą pokoju jest posłuszeństwo
I naturą nadziei jest cierpliwość.
Gdybyś miała, wiedziała byś kim jestem,
Bo naturalną rzeczą dla ciebie by było poznawać,
Ponieważ dałby Ci poznanie mąż,
Ten mąż który prowadzi Cię do wody żywej.
A dałbym Ci jej, bo nie widziałbym żadnych przeszkód, żeby Ci dać tej wody.
I wtedy ona słuchając Jego pyta się:
A studnia jest głęboka przecież,
bardzo głęboka.
To jak Ty tą wodę sięgniesz jak Ty czerpaka nie masz?
I wtedy uświadamia sobie, że On sam jest tą naturą,
która jednoczy jednocześnie niebo i głębię tej studni,
tam na samym dnie, tam w głębi,
tam gdzie dusza jest wewnątrz skryta tym chaosem i cierpieniem tego świata,
pragnieniami.
I On ją dotyka,
Dotyka ją wewnętrznie
I ona poznaje.
Czyli On jest Tym, którego ona cały czas szuka
To jest jej oblubieniec
To jest jej mąż
To nie jest ten, który przyczynia się do jej brzemienności
i gdzie rodzi dzieci w bólach rodzenia
i do którego ją ciągnie, a on nad nią panuje.
Tylko jest to ten, który daje jej poznanie i wolność
Mówi do niej: przyjdź z mężem
A mówi ona: daj mi tej wody
A On mówi: dobrze, dam ci tej wody, ale przyjdź z mężem
A ona mając poznanie, bo Ten który do niej mówi przenika ją,
ona mówi w jednej chwili: nie mam męża.
Czyli: nie mam tego, który mnie prowadzi do tego, co chcesz dać mi
Nie mam tego, który mnie prowadzi do Światłości, Miłości
Nie mam tego, abym stała się Miłością razem z Nim
Jedną Miłością całą
Który mówi: Ja blaskiem Miłości twej
Czyli który mówi: to Ja jestem dawcą życia, Ja jestem blaskiem wszelkiego życia
I ona sobie uświadamiając tą sytuację, mówi: Nie mam męża.
Jest duszą, którą On wydobył z świadomości, której nie powinna w ogóle mieć – z grzechu, z utrudzenia w tym, że jest tym ciałem;
Ciałem nie będąc.
Ale co się w tym momencie dzieje, kiedy dusza wydobywa się z tej cielesności?
Ona przestaje być pod jego władzą,
ale władza jej nie przestaje istnieć.
Bo ona przestaje być pod władzą ciała.
I ono już nie ma nad nią władzy – ciało.
Ale to ona ma nad nim władzę.
Ale to nie dlatego, że tak chce,
Ale dlatego, że takie jest prawo i nakaz Boży,
Który mówi:
Idźcie, rozradzajcie się i rozmnażajcie
Czyńcie sobie ziemię poddaną
Panujcie nad zwierzętami morskimi, lądowymi i powietrznymi.
W niej w tej chwili zaczyna w pełni się objawiać potęga prawa Bożego, samego Boga, który w niej objawia Prawo panowania nad ziemią, Prawo panowania nad stworzeniem.
Bierze ziemię w posiadanie i panuje nad zwierzętami morskimi, lądowymi i powietrznymi.
Czyli to jest ta dusza, która wyzwalając się z udręki ciała, teraz daje mu wolność, nie oskarża go, ale daje mu wolność.
Ale proszę zauważyć, ciekawa sytuacja, ta Ewangelia mówi o jednej bardzo ciekawej rzeczy, sytuacji, że gdy dusza została wydobyta z ludzkiej niewoli, ludzkiego udręczenia, ludzkiej brzemienności, ludzkiego rodzenia i pragnień ludzkich; co ona uczyniła?
Stała się ratunkiem dla tych, którzy ją wcześniej zniewalali.
Poszła do miasta Sychar powiedzieć:
Spotkałam tego, który powiedział mi wszystko.
I oni uwierzyli i się nawrócili.
A jeszcze inni przyszli bezpośrednio do studni i widząc Chrystusa także się nawrócili.
Czyli jej wydobycie się z tego utrapienia pragnień, studni pragnień, zaowocowało ratunkiem dla setek a może nawet tysięcy ludzi, a może nawet i więcej, bo nie uratowana została dla siebie, ale dla nich.
Więc przedstawia tą sytuację, że nie uratowana została jako człowiek li tylko.
Ale uratowana została dusza, aby dzieło mogła wypełnić – to które jest dla ratowania tego świata. To dzieło.
I ona to czyni.
Nie porzuca tych wszystkich.
Nie mówi: jestem wolna, więc idę stąd i już mnie tu nic nie obchodzi.
Biegnie do miasta Sychar i mówi:
Spotkałam Tego, który mi wszystko powiedział, że miałam pięciu mężów, a ten którego mam nie jest moim mężem. Wszystko mi powiedział. Już wszystko wiem kim jestem. Przychodzę do was i mówię wam – TO ON.
Co się w niej dzieje?
Czyni to, o czym mówi święty Paweł.
Idzie i wydobywa z udręczenia jęczące stworzenie,
które nieustannie oczekuje na synów Bożych,
aby wydobyli jęczące stworzenie z udręczenia.
A i swoją duszę wydobywa też z jęków rodzenia.
A i my jęczymy w bólach rodzenia – mówi święty Paweł
Każdy człowiek ma w sobie tą wołającą duszę.
I nieustannie skupiając się na tylko sprawach ludzkich,
Nieustannie ją betonuje, muruje,
Nieustannie tworzy wokół niej budowlę,
Zewnętrznie ładną, a wewnętrznie jest to sarkofag czy grób,
Gdzie ona jęczy w bólach rodzenia, a na zewnątrz jakby wszystko się dobrze działo,
Bo przecież jest make up, jest wszystko dobrze, nie ma problemu, jest kolor odpowiedni i uśmiech,
Tylko że namalowany, nieprawdziwy, jakże sztuczny, ale ludzie się przyzwyczaili tak bardzo do sztuczności, że gdy się widzi prawdziwego człowieka, to straszydłem jest; i uciekają bo się boją prawdy.[…]
Musimy z całej siły poszukiwać Miłości,
która jest Miłością najczystszą.
Aby w naturze naszej tej ziemskiej,
ta czystość dotknęła duszy.
A i dusza przeniknęła ciało.
Musimy trwać w czystości. […]
1 J 4,18 W miłości nie ma lęku,
lecz doskonała miłość usuwa lęk,
ponieważ lęk kojarzy się z karą.
Ten zaś, kto się lęka,
nie wydoskonalił się w miłości.
Ten który jest wydoskonalony w Miłości nie ma lęku, bo lęk boi się kary.
Więc ten, który trwa w Miłości, nie ma lęku.
Miłość – musimy rozpocząć pojmowanie jej od owoców Ducha Świętego.
I to nie poszukiwać li tylko, ale stawać się dawcami, stawać się tymi, którzy od siebie wymagają tych owoców, aby obdarowywać innych opanowaniem, łagodnością, wiernością, dobrocią, uprzejmością, cierpliwością, pokojem, radością i Miłością. […]
Owoce Ducha Świętego są wołaniem nieba, które w duszy znajduje swoje miejsce.
I wypływają do ciała, które jest miejscem w tej chwili przebywania duszy.
I gdy my jako ludzie to przyjmujemy, dusza Bogu się oddaje, a On przenika owocami Ducha Świętego.[…]
Dusza jest piękna.
Dusza swoje piękno objawia przez obecność Boga.
A i cielesność cała objawia to piękno tak ogromne, że przenika i jaśnieje.[…]
Każdy ma w sobie tą duszę.
Każdy ma w sobie to, o czym mówi św. Paweł:
A chodzimy po tym świecie okazując każdego człowieka doskonałego w Chrystusie.
Każdy człowiek jest doskonały w Chrystusie.
Wiec każdy ma ratunek dla swojej duszy.
Każdy musi nieustannie, nie raz, nie dwa, ale zawsze,
Nieustannie troszczyć się o odkupienie, które otrzymał od Chrystusa.
I pozostając w Nim z całej siły, w Nim widzieć, w Nim patrzeć, rozumieć, przyglądać się, widzieć innego człowieka w Nim tylko widzieć, bo tylko w Nim dusza naprawdę odzyskuje życie. […]
Bo On jest przecież blaskiem Miłości z Tego, który jest światłem wszelkiej Miłości i blaskiem wszelkiej Miłości. […]
Ewangelia wg Tomasza 83: Rzekł Jezus: „Obrazy ukazują się człowiekowi, a światłość, która jest w nich, ukryta jest w obrazie światłości Ojca. On ujawni się, a jej obraz ukryty jest w Jego światłości”.
Wszelka natura duszy, która jest ukryta w niej, może tylko się objawić w światłości Ojca, bo On jest blaskiem jej i On jest prawdą jej, to w Nim ona poznaje siebie, bez Niego nie jest to możliwe. To w Nim ona poznaje siebie i w Nim znajduje swoje miejsce i życie. Ona się wtedy zradza, zradza w Nim, a On zradza ją. […]
To On jest dawcą mocy wszelkiej, życia wszelkiego człowieka. To Jego moc i dusza z Jego natury wewnętrznej – Rdz 1,27 Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę – to On duszę stworzył ze swoich trzewi, ze swojego życia, ze swojej natury. Więc ona objawia światło Jego i światłem Jego jest ożywiona, Miłością Jego, On blaskiem Miłości jej. ON.
Fragmenty wykładu z Łodzi z dnia 21.10.2016r
Cały wykład dostępny jest w plikach mp3 pod linkiem:
chomikuj.pl/aygora/Dokumenty/Wykłady/2016/Październik/Łódź 21.10.2016