UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

„«Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie».” Mt 3.2

Nasze życie nieśmiertelne jest w pięknej córce ziemskiej, czyli w nowym ciele, które się przebudza – tam jest życie wieczne. A to ciało, które w tej chwili przemija, to jest to gdzie szatan upatruje swoje życie nieprzemijające, gdzie szatan upatruje swoje wieczne istnienie – w ciele pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pychy tego życia. On chce, aby natura jego pychy, i jego wszystkich wyznawców, i jego upadłych aniołów, i tych wszystkich demonów, aby czerpała z tego właśnie miejsca – dlatego nakłania ludzi do skupiania uwagi na tym właśnie stanie. Ale grzech jest jak trucizna, człowiek poznaje go dopiero wtedy, kiedy już jest zatruty, nie może go poznać na odległość, dlatego trzeba się trzymać od tej trucizny daleko, trzeba szukać tego co w górze, gdzie przebywa Chrystus, a nie tego co na Ziemi. Na górze w Chrystusie Panu, na pewno nie ma grzechu, na Ziemi natomiast on jest, ale nie jest po to aby był, tylko po to żeby został zwalczony. Ziemia została stworzona w superpozycji, jako miejsce, które ma też objawiać chwałę Bożą, o czym jest napisane – bądź wola Twoja jako w Niebie tak i na Ziemi. Czyli Ziemia ma objawić doskonałość Bożą, a objawia się ona nie sama, tylko przez Synów Bożych, którzy wyrażają ją w Pełni, a są tymi którzy powstali z życia Bożego, ze Słowa Bożego, i są czystą doskonałą istotą. Synowie Boży to nie są ci, którzy powstają w głowach człowieka. Synowie Boży to jest osobna istota, to jest istota całkowicie nowa, ale posiadają oni naszą świadomość, która ma udział w ich dziełach. My przez Ducha Świętego jesteśmy włączeni w moc Chrystusa i w moc Synów Bożych, i przez to że stajemy się Synami Bożymi, nie jesteśmy już istotami pożądliwości ciała, pożądliwości oczu, i pychy tego życia – ona jest porzucona, ponieważ nie można mieć jednego i drugiego. Jednoczymy się z całej siły przez świadomość, i problemem człowieka jest, kiedy myśli, że jest tym grzesznym ciałem – a to są przekonania. Jezus Chrystus nam ukazuje: jesteś wolny od grzechów, a to czy jesteś wolny jest związane z twoim przekonaniem. Ja zabieram cię do chwały Bożej, usunąłem ci przeszkodę, która czyniła to niemożliwym, abyś się wzniósł do Boga. Tą przeszkodą był Adam, jego władzą nad tobą był jego grzech i wszystkie nakazy, którym byłeś poddany, bez względu na to czy chciałeś czy nie. Ja usunąłem tą przeszkodę, przywróciłem cię Ojcu, abyś wyszedł ze świata grzechu, i wszedł do świata Prawdy. Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem, Ja twoją wiarę i nadzieję skierowałem ku Bogu, i kiedy idziesz za Mną, wychodzisz ze świata grzechu. Nie mogłeś wyjść wcześniej, bo była Droga zamknięta, ale Ja ją otworzyłem. Ja otworzyłem Bramę, która była zamknięta, otworzyłem Drogę, Prawdę i Życie, i gdy wierzysz, wchodzisz w ścieżkę Życia. A jeśli będziesz chciał szukać grzechów, to tam gdzie jesteś, je znajdziesz. Ale tam, gdzie Ja jestem, ich nie znajdziesz, bo nie jesteś tym grzechem, ani nie jesteś tym ciałem. Jesteś duszą, którą wyprowadzam z ciemności ku światłu. A kiedy wyprowadzam cię z ciemności, ciemność mija, jest światło, więc po cóż na świetle masz szukać ciemności? Jeśli jest już światło, ciesz się światłem, i raduj się z Ojca, który jest Prawdą. Przyoblekam cię w nową moc, bo teraz rozpoczęło się dzieło ratunku tej, która czeka na ratunek, a której powiedziałem: przyjdzie i cię uratuje, on przyjdzie na pewno. I bez względu na to czy ktoś chce czy nie chce, to dzieło się rozpoczęło, i ono już jest w toku. Rozpoczęła się bitwa w głębinach, bo głębiny są udręczone – jak powiedział święty Paweł – pierwiastkami zła na wyżynach niebieskich. I żeby człowiek nie toczył tej bitwy w głębinach, została mu dana pozorna władza w tym świecie, i pozorne życie w tym świecie, aby go uśpić i uzależnić od ciała, żeby bał się śmierci ciała. Ale dla Synów Bożych śmierć nie istnieje – już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami Zmartwychwstania. To jest dla ciebie możliwe, bo jesteś tą osobą, tym człowiekiem, więc sam siebie nie określaj, ale pozwól Bogu, aby Ciebie objawił, aby Bóg Ciebie ukształtował: Panie Boże, Ty jesteś moją Bramą, Drogą, Prawdą i Życiem, Ty mnie wychowujesz przez pracę, zadanie, doświadczenie i próbę, którą mi nieustannie zadajesz, a ja wiem i ufam Tobie, że jest to dla mnie dobre, Ty pokazujesz mi kim jestem, i wydobywasz mnie z mojego ograniczenia. I Bóg nas kształtuje. Kol 3:1-3: „Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu.”
2Kor 13:5: „Siebie samych badajcie, czy trwacie w wierze, siebie samych doświadczajcie! Czyż nie wiecie o samych sobie, że Jezus Chrystus jest w was? Chyba żeście odrzuceni.”
W tej chwili coraz bardziej świat przechodzi do nowych praw wewnętrznych, które uruchamiają wewnętrzną duchową naturę. Wszystko przechodzi teraz do nowego stanu, bez względu na różnego rodzaju umiejętności, zdolności, opory czy jakieś inne sprawy ludzi, którzy chcą pewne rzeczy zatrzymać czy przyspieszyć – nie da się tego zrobić, bo praw fizycznych nie można zatrzymać. Przychodzi teraz czas, po dwóch tysiącach lat, gdzie świat przemienia się z powodu praw, które oddziałują już inaczej po drugiej stronie galaktyki. Ponieważ galaktyka jest to dysk akrecyjny, gdzie po jednej stronie jest inny stan magnetyczny, i po drugiej stronie jest inny stan magnetyczny przeciwny, które tworzą całość. Ale jest to nie tylko magnetyzm, ale wszystkie inne przestrzenie, i zaczyna inaczej funkcjonować cała nasza rzeczywistość. Z zewnętrznej przestrzeni cielesnej, gdzie dominuje pożądliwość ciała, pożądliwość oczu, i pycha tego życia, zaczyna pojawiać się wewnętrzna istota, przebudzona przez siły duchowe, która była uśpiona – nasza duchowa natura wewnętrzna, która została stworzona z materii duchowej, i jest zarządzana przez Boga. W tej chwili ona wchodzi w tryb przebudzenia, jak święty Paweł mówi o tym takie słowa: zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus. To przebudzenie, ono nie wynika już z umiejętności człowieka, czy z umiejętności wiary, ale wynika z powodu tego, że przychodzą czasy przebudzenia. Duchowa natura przebudzając się całkowicie, ona stanie się współistniejącą z Boską tajemnicą, i będzie w niej istniała. I nasza świadomość przeniesie się do tego stanu, już w tej chwili się przenosi, ponieważ nasza świadomość jest tam, gdzie jest świadomość, przebudzenie, więc ona się przenosi i zaczyna coraz silniej i mocniej istnieć w tym stanie. Są ludzie, którzy z tego powodu zaczynają doświadczać niezrozumiałego dla nich cierpienia, niezrozumiałych stanów wewnętrznego bólu, wewnętrznego rozdarcia, wewnętrznych stanów doświadczeń, których nie rozumieją, a które są w naturalny sposób tą naturą i domeną wewnętrznej istoty. Ona doświadcza teraz stanu prawdy, bo jest wyłączana ta część związana z ich życiem – upadkiem człowieka; czyli przeniesieniem naszej świadomości, tzn ludzkiej świadomości z duchowej natury, gdzie następowała powolna degradacja duchowego człowieka, który coraz bardziej się przyzwyczajał do bylejakości, czyli do zmysłowej natury. Natomiast, gdy budzi się ta wewnętrzna istota, nasza świadomość automatycznie przechodzi do tego co żyje, a odchodzi od tego co umiera. I w tym momencie ten proces, który w tej chwili się zaczyna powoduje tą sytuację, że ludzie zaczynają być coraz bardziej wrażliwi, a wrażliwi są dlatego że się obudzili. Zaczynamy coraz bardziej wchodzić w przestrzeń nowego życia, nowej natury wewnętrznej czyli pięknej córki ziemskiej, czyli bóstwa na sposób ciała, człowieka światłości, który jest w ciemności, a musi istnieć w nim światłość. Wewnętrzna duchowa prawdziwa jedność z Bogiem, jest jego naturą odwieczną, jest naturą, która jest naturalnie w nim istniejąca. Dlatego posłuszeństwo Bogu jest jedyną właściwą drogą, bo przez posłuszeństwo Bóg usuwa wszelkiego rodzaju zastoje duchowe, które są złe i niedobre, bo wynikają z własnych pomysłów człowieka. Nie stawiajmy oporu Bogu! Ludzie, którzy we własny sposób wymyślili sobie swoją historię życia, we własny sposób wymyślili swoją historię mocy, we własny sposób wymyślili sobie Boga kim jest, i jak Go wykorzystać, i że Go mają, wykorzystując do tego swój umysł, swój rozum, swoje umiejętności, to są ludzie, którzy nie mają krzty Boga, oni chcą panować nad swoim życiem we własny sposób, bo chcą je mieć tylko dla siebie. Ale ono zażąda od nich zapłaty. A tą zapłatą będzie ich życie. Dlaczego? – zapłatę odebrałeś już w tym świecie, nie ufałeś, tylko chciałeś zdobywać i panować2 P 3:10-11: „Jak złodziej zaś przyjdzie dzień Pański, w którym niebo ze świstem przeminie, gwiazdy się w ogniu rozsypią, a ziemia i dzieła na niej zostaną znalezione. Skoro to wszystko w ten sposób ulegnie zagładzie, to jakimi winniście być wy w świętym postępowaniu i pobożności.”
Ga 5:26: „Nie szukajmy próżnej chwały, jedni drugich drażniąc i wzajemnie sobie zazdroszcząc.”
Gdyby człowiek sam zdobył wszystkie możliwości swojego życia, jak to mówi święty Paweł – mówił językami aniołów, miał tak wiarę wielką, żeby znał wszystkie prorokowania i góry przenosił – a miłości by nie miał, to jest jak cymbał brzmiący czy miedź brzęcząca, nie ma życia. Więc gdy ktoś chce własnym życiem, zapanować nad Życiem, to traci je, ale gdy oddaje się Chrystusowi, odnajduje je – teraz ta zasada ma coraz głębszy stan ujawnienia. Przyjąć chwałę Chrystusa to jest uwierzyć jak dziecko, bo to są wnętrzności czyli trzewia. Wnętrzności odzwierciedlają się dziecięcą prostotą, i jest to przyjmowanie chwały Bożej z taką prostotą jak dziecko ssie pokarm od matki – z taką prostotą musimy przyjmować chwałę Bożą. Czyli porzucony jest całkowicie ludzki sposób na własną nieśmiertelność, na własne życie, na własne panowanie nad życiem, bo im bardziej człowiek chce nad nim panować, tym bardziej je straci. Rzekł Jezus: Ja jestem Zmartwychwstaniem i Życiem, kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy kto żyje i wierzy we Mnie nie umrze na wieki. Wierzysz w to? Nasza natura będzie taka jak Chrystusowa, bo jeśli mamy tego samego Ducha co Chrystus, to nie jesteśmy do Niego podobni, ale tacy sami, ponieważ Jego Duch nas przemienia – i dlatego nie jest to na poziomie rozumienia, tylko na poziomie przekonania, a to przekonanie musi w człowieku zaistnieć jak u dziecka. Dla dziecka jest to bardzo proste przekonanie, bo dziecko będąc przekonane do tych rzeczy, które rodzice mu dają, ono nie musi usunąć rzeczy, które zajmują to przekonanie, bo ono nie ma tam tych rzeczy. Dorosły człowiek natomiast, gdy pojawia się w nim przekonanie, to to przekonanie musi pojawić się w miejscu, gdzie są inne przekonania, i to przekonanie musi być u niego tak potężne, tak silne, tak głębokie, tak ufające Bogu, żeby to przekonanie w pełni tam zaistniało – przez ufność Bogu – i usunęło inne przekonania, które są przekonaniami fałszywymi. Co to jest takiego? – to jest usuwanie zanadrza. Mówię cały czas o Bogu, o Prawdzie, i każdy ma w sobie tą otwartą naturę, bo Bóg dał mu tą naturę wiary, żeby on uwierzył, bo ta natura wiary jest właśnie taka dziecięca, całkowicie dziecięca. Ale gdy mówię o tych sprawach, to w głębinach występuje bardzo silny opór, a tym oporem jest właśnie zanadrze, które człowiek sam sobie wypełnia – to jest fundament ludzki. To zanadrze powstaje w momencie, kiedy dziecko się rodzi, i zaczyna ono być przekazywane z rozumieniem rodziców. Rodzice swoje dziecko kochają tak jak potrafią, dają różne rzeczy i robią wszystko w sposób jak potrafią, a to jest budowanie fundamentu. Później staje się to tym zanadrzem w człowieku, które staje się fundamentem niezauważalnym; tłem. Ale głównym elementem jest to, że muszą naruszyć ten fundament. Gdy budują dom Boży, czyli wierzą, umacniają się w Chrystusie Panu przez wiarę, uwierzyli Chrystusowi, i wtedy to następuje sytuacja taka, że przychodzi czas zmiany fundamentu, bo tym fundamentem nowym jest Chrystus Pan, Bóg Ojciec i Duch Święty. To Chrystus usuwa zanadrze, czyli fundament ludzki, ludzkich przekonań. A jakie są ludzkie przekonania? – że czegoś nie można zrobić, że coś jest niemożliwe. A Chrystus mówi: jeśli będziecie pewni w swoich sercach, stanie się! – to jest przekonanie. To wymaga ogromnego oddania i wiary, aby ten stary fundament został usunięty, i w to miejsce, żeby fundamentem był Chrystus. Bo to jest zanadrze. A Chrystus powiedział: Ja wypełnię wasze zanadrze, Ja wam dam właściwe sumienie, podstawę waszego Życia. Przez Zmartwychwstanie jesteśmy nowym człowiekiem. To są przekonania, bo to jest w głębinach, i to się dzieje na poziomie przekonań, na poziomie uczuć, na poziomie pozbycia się całkowicie rozumu. Łk 6:38: „Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie».”
Ga 5:24-25: „A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami. Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy.”
Umysł człowieka i rozum został zbudowany jako zapora do wiary, jako tożsamość ducha ciała, jako tożsamość cielesna, i człowiek, gdy swoje życie uzależnia od lęku ciała, od potrzeb ciała – pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pychy tego życia – nie może się z tego wyrwać ponieważ ciało czyni go niezdolnym do wiary. Dążność bowiem ciała prowadzi do śmierci, dążność zaś Ducha – do życia i pokoju. Więc ludzie są tak głęboko osadzeni w tożsamości swojego ciała, w tożsamości swojego rozumu, i w tożsamości tego kim są, że szatan nie musi wkładać dużo pracy w to, aby człowiek umierał, będzie umierał cały czas, ponieważ zamknięty jest w ciemności, i uzależnia swoje istnienie od doskonałości inkarnacji, które jakoby kiedyś go nauczą jego wielkości i potęgi – nic takiego się nie stanie! Dlatego, że inkarnacje nie dążą do ostatecznej doskonałości, tylko do powstrzymania Bożej wielkości i Bożej tożsamości. Człowiek sobie sam stwarza życie umysłu i rozumu, gdzie uważa, że jakby żył sto tysięcy lat, to by się wreszcie nauczył i zrozumiał wszystko, żyjąc inkarnacjami. Ale nic by się nie nauczył! Ile jest cywilizacji w tym wszechświecie, które wybrały drogę rozumu, a w tej chwili doszły do krańca, i to nie takiego, którego by chciały, ale tylko takiego, który się stał, jest, i nie chcą go, a on jest. I dlatego czekają na człowieka, który pokaże im drogę i otworzy Bramę Życia – Drogę, Prawdę i Życie. Chrystus Pan mówi: jestem Drogą, Prawdą i Życiem. Dlatego kierujemy się w Drogę nieznaną, a jednocześnie znaną, nową a jednocześnie jakże starą, jakże odwieczną, kierujemy się ku Chrystusowi, który narodził się, ale istniał zanim powstał, bo to On nas kieruje ku wyjściu, otwierając Drogę ku Życiu. Dlatego z prostotą, z czystością przyodziejmy zbroję, bo czas jest walki, dużej walki. Ef 6:10-12: „W końcu bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich.” 
Ga 6:2-3: „Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe. Bo kto uważa, że jest czymś, gdy jest niczym, ten zwodzi samego siebie.”
Grzech, który prawdziwie istnieje, jest grzechem z pierwszego świata, który zniewala piękną córkę ziemską. I my jesteśmy tymi, którzy mają ten grzech pokonać, ponieważ demony uwięziły piękną córkę ziemską, a my jesteśmy z nią związani od zawsze, już od narodzin. Tam grzech spowodował jej upadek, i żeby zatrzymać człowieka, to też grzech zatrzymał człowieka. Więc Jezus Chrystus przyszedł na Ziemię, pokonać nie swój grzech, ale nasz grzech. Nie przyszedł dla stoczenia bitwy z własnym grzechem, bo go nie miał, przyszedł stoczyć bitwę z grzechem ludzkości. Chrystus uwolnił nas od grzechów w taki sposób, że usunął Adama, który miał nad nami odgórną władzę, nadrzędną władzę, nie pozwalając nam się wznosić ku doskonałości Bożej. Jezus Chrystus z nakazu Boga Ojca usunął ten grzech, który zatrzymywał człowieka w dziele, aby człowiek mógł przyodziać zbroję Bożą, i dokonać dzieła, które jest odwiecznym dziełem. Kiedy my wierzymy Chrystusowi, przechodzimy przez Bramę, i idziemy Drogą ku Chrystusowi, ku Prawdzie, ku doskonałości Bożej, wcielając się w świętą naturę, i będąc przywróceni do dziedzictwa Bożego, jesteśmy dziedzicami Bożymi, którzy są po to, aby panować nad Ziemią, a panując nad Ziemią, niszczą i usuwają wszelkie nieposłuszeństwo wynikające z wolnej woli, wszelkie zło i wszelką nienawiść sprowadzoną przez nieposłusznych ówczesnych synów Bożych i Lucyfera, który w tej chwili chce samodzielnie rządzić nad tym światem, wprowadzając złudne nauki. Kanon drugi jest uderzeniem prosto w Pierwszy Kościół Apostolski, aby ukazać jak złe jest przyjmowanie i rozumienie, że się nie ma grzechu, i jaka kara spada na wszystkich tych, którzy uwierzyli, że nie mają grzechu z powodu jednego Jezusa Chrystusa. I ludzie w dalszym ciągu są łowieni przez niedowiarstwo Chrystusowi, że szukanie grzechów pomaga je zwalczyć. Ale nie! – szukanie grzechów, nie pozwala znaleźć Bramy, Drogi, Prawdy i Życia, bo tam gdzie jest Brama, grzechów nie ma, a Droga jest wolna od cierni, jest ona Światłem i Życiem, ale znajduje ją tylko ten, kto wierzy, ona staje przed nim otworem. My jesteśmy posyłani i zstępujemy do głębin, bo jesteśmy święci, uznajemy świętość Boga, uznajemy świętość Jego dzieła i prawdy, a w ten sposób nasza świadomość się wydziela z grzesznego ciała, przez wiarę to się dzieje, i przyobleka w świętość doskonałą Chrystusa, i staje się zdolna staczać bitwę z grzechem. Bo wychodzimy ze świata grzechu. A szukanie  grzechu, ma zatrzymać człowieka w świecie grzechu i walka z grzechem, którego nie mamy, czyli spowiedzi, pokuty, uczynki, jakoby one to miałyby uczynić. Ale my mamy się wznosić ku Chrystusowi, Bogu Ojcu i Duchowi Świętemu, zasiąść po prawicy Boga i stamtąd dopiero wykonać dzieło uratowania pięknej córki ziemskiej, która w dalszym ciągu jest mocą. A tą moc mają przejąć i zarządzać Synowie Boży, aby w pełni stać się objawieni na tym świecie. Bo Synowie Boży w niej się objawiają, a ona na tym świecie została stworzona jako doskonała natura cielesna, Boska cielesność. I przez nią Synowie Boży objawiając się w Pełni, objawiają się Synami Bożymi w dziele, panującymi na tej Ziemi, aby jak to powiedział święty Izajasz – naprawić wyłomy w murach, odbudować miasta, i córki na rękach przynieść: oto synowie twoi powracają, a córki twoje na rękach niesione. To jest ta tajemnica życia wewnętrznego, i tej prostoty, którą Chrystus Pan objawia. A natura cielesna, która lucyferycznie chce nad tym światem władać, nie ma siły do działania, gdy człowiek jej nie daje. Ale są ludzie, którzy są zbudowani tylko na władzy, mocy, kontrolowaniu, a nie na wierze i posłuszeństwie. Ale to wiara i posłuszeństwo Bogu, dopiero wprowadza nas ku doskonałości Bożej, bo wiara i posłuszeństwo jest wroga rozumowi i umysłowi, który mimo że widzi chwałę Bożą, to się jej sprzeciwia. Ale gdy wiara, posłuszeństwo i ufność Bogu w tym momencie, w tym czasie, gdy Bóg przywraca nam jedność ze Sobą, i gdy On jest naszą głową, staje się że Bóg myśli naszymi myślami, kocha naszym sercem i pragnie naszą duszą. I dzieje się wszystko w prostocie, jesteśmy po prostu nie tymi, którzy myślą co zrobić, tylko jesteśmy tymi, którzy działają. W dziele widać nasze postępowanie, czyli po owocach ich poznacie. A trudno mieć owoce, jeśli się nic nie robi, te owoce są przy dziełach. Dlatego trzeba porzucić wyobraźnię, iluzję, złudzenie i ułudę, a jednocześnie żyć całkowicie Prawdą, czyli przekonaniem. A przekonanie jest to osadzenie w naturze pięknej córki ziemskiej, czyli Synowie Boży, którzy w pełni uwierzyli Chrystusowi, jej dają to przekonanie, Życie i siebie, ponieważ są po to, aby dać jej siebie, i ożywić jej łono i piersi, aby błogosławiła karmieniem, i zradzaniem Słowa Przedwiecznego. Ga 2:4-5: „A było to w związku z tym, że na zebranie weszli bezprawnie fałszywi bracia, którzy przyszli podstępnie wybadać naszą wolność, jaką mamy w Chrystusie Jezusie, aby nas ponownie pogrążyć w niewolę. Na żądane przez nich ustępstwo zgoła się jednak nie zgodziliśmy, aby dla waszego dobra przetrwała prawda Ewangelii.”
Ga 6:4: „Niech każdy bada własne postępowanie, a wtedy powód do chluby znajdzie tylko w sobie samym, a nie w zestawieniu siebie z drugim.”
Ludzie żyjąc na tej Ziemi, chcą znać swoją przyszłość, bo w ten sposób mogą kontrolować swój lęk i swoje życie. Ale jakie życie? Przecież tam nie ma Boga. Po cóż im takie więzienie, że będą wiedzieć co się jutro stanie – są więźniami jutra. Nie możemy szukać kontroli jutra, żebyśmy się czuli bezpiecznie, bo to nie jest Boska natura. Niech staną się ufni Bogu, bo On jest nadzieją, więc staną się w pełni więźniami nadziei. Niech się staną więźniami nadziei, a nie więźniami jutra. Gdy kontrolują jutrzejszy dzień, Bóg tam nie istnieje, tam Boga nie ma, bo Bóg gdy panuje, jesteśmy Jemu oddani, i przyjmujemy wszystko co nam daje. A Bóg powiedział: idźcie rozradzajcie się i rozmnażajcie. Więc jak człowiek pierwszy, który został stworzony, który nie znał nic innego jak tylko Ojca, który jest Duchem, i który wszystko ze Słowa stworzył, jak może inaczej rozumieć rozradzanie się i rozmnażanie, jak tylko przez Słowo Przedwieczne, które jest właśnie tą naturą Prawdy Żywej, Prawdy Doskonałej? My, dusze, idziemy za Chrystusem, który jest właściwym przewodnikiem naszym, prawdziwym Bogiem, prawdziwym Życiem. Prawdziwi Synowie to są ci, którzy powracają do Pełni Życia Słowem Bożym, czyli zradzają Słowo Przedwieczne. A żeby zrodzić Słowo Przedwieczne, to piękna córka ziemska musi to uczynić. Ale Synowie Boży są nieodzowni, żeby ona zaczęła rodzić, są nieodzowni, bo to oni ożywiają jej łono i dają życie w jej piersiach, aby karmiła Życiem, karmiła Słowem i pokarmem prawdziwym. A to jest – niech cię błogosławią błogosławieństwa piersi i łonaIz 54:1: „Śpiewaj z radości, niepłodna, któraś nie rodziła, wybuchnij weselem i wykrzykuj, któraś nie doznała bólów porodu! Bo liczniejsi są synowie porzuconej niż synowie mającej męża, mówi Pan.”
Mt 7:13: „Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą.”
Chrystus mówi: wchodźcie przez główną Bramę, bo złodzieje wchodzą przez tylną bramę. Wchodźcie przez główną Bramę, Brama ta którą Ja ukazuję jest wąska, i Droga jest wąska, ale jedynie prawdziwa, wszystkie inne to złudzenie. Gdy wierzymy Chrystusowi, to wychodzimy przez Bramę, która jest bramą dla owiec, które uwierzyły. On otwiera Bramę, On jest Bramą, Drogą, Prawdą i Życiem. I On otwiera Drogę: Moja Droga jest wąska, do zatracenia droga jest szeroka, mało idzie Drogą wąską, która prowadzi do Zbawienia, większość idzie drogą szeroką. Jakże ciasna jest Brama i wąska Droga, która prowadzi do Życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują! Ludzie idą szeroką drogą i wchodzą szeroką bramą, a nie wchodzą wąską Bramą, czyli wolą grzech, który daje im szerokie perspektywy, a życie w Chrystusie zamyka ich wszystkie perspektywy, ogranicza, są jakby ściśnięci, ograniczeni, upadają. A Chrystus mówi do świętego Pawła: moc w słabości się doskonali. I mówi święty Paweł: więc będę słaby, będę upadał, bo ile razy upadam, jestem silniejszy, bo moc Chrystusa jest ze mną. Więc dzisiejszy świat mówi, że grzech otwiera perspektywy, a Chrystus perspektywy zamyka. A Chrystus otwiera wąską Bramę i wąską Drogę, ale gdy wychodzimy przez Nią, to jest wyjście z grzechu. Chrystus mówi w taki sposób: Ja uwolniłem was od grzechu w taki sposób, że otworzyłem Bramę Prawdy, idźcie za Mną, a wyjdziecie spod wpływu złaChrystus Pan usunął grzechy, czyli usunął Adama jako nadrzędną władzę człowieka, która, gdy był w tym problemie, to wtedy panował nad nim grzech pierworodny i uczynkowy. I w tym momencie, kiedy Chrystus otworzył Drogę, czyli zatrzymał, usunął wpływy Adama, i to w tym momencie otworzyła się Brama, otworzyła się Droga, i wszyscy mogą przez nią wyjść. Nie wychodzą tylko ci, którzy przyzwyczaili się do tej bylejakości, do tych niepokojów, do tych lęków, do tych ograniczeń, do tego bezsensu, i oni nie wychodzą dlatego, ponieważ boją się to zostawić, bo to jest ich dziedzictwo, to jest krwawica ich dziada i pradziada, i oni nie chcą tego zostawić. A to jest ten emocjonalny stan ich zatrzymania, ich stanu przywiązania, którego nie chcą pozostawić. Mk 10:21-22: „Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!» Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.”
Ga 6:1: „Bracia, a gdyby komu przydarzył się jaki upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. Bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie.”
Brama jest otwarta. Chrystus otworzył nam Drogę, abyśmy poszli tą drogą, wskazuje Siebie, i mamy pójść za Nim, za Tym, który daje nam wolność, i możemy pójść. Dlaczego ludzie mówią, że jest zamknięta? – dlatego że grzech ciała uznają za zamknietą bramę życia, grzech ciała uznają za niezdolność do Zbawienia, i że nie ma w nich Zbawienia, ponieważ jakoby Chrystus nie dał im Zbawienia, i oni muszą zasłużyć na nie własną pracą, co jest sprzeczne z Ewangelią – z darmowością wykupienia. Ciało nauczycielskie ustanawia się wyżej niż sam Chrystus, a ciało nauczycielskie nie jest wyżej niż Chrystus, bo Chrystus takiego ciała nauczycielskiego nie powołał, tylko powołał Apostołów, którzy uwierzyli w wolność od grzechu. A kościół grzeszników powstał po to, aby walczyć z Kościołem Apostolskim, czyli z Apostołami – świętym Piotrem, świętym Janem, świętym Pawłem, którzy uwierzyli, że nie mają grzechu tylko i wyłącznie z powodu Jezusa Chrystusa. Święty Piotr uwierzył, że nie ma grzechu, mimo że grzech stanął przed nim bardzo jawnie, ale uwierzył, że nie ma grzechu, i co zrobił? Czy ten grzech pokonał przez pokuty? Nie! Wyszedł przez Bramę, którą jest Chrystus, przez Bramę, Drogę, Prawdę i Życie, poszedł żyć, wszedł do radości swojego Pana, i nie mógł go zatrzymać grzech. Grzech chciał go zatrzymać, ale on przez miłość, którą miał do Chrystusa, wyszedł i poszedł ku Chrystusowi, ku MIŁOŚCI. I grzech przestał istnieć, nie miał nad nim władzy, ponieważ Ten, który go wykupił ma władzę nad grzechem, On go pokonał. Mt 11:27-30: „Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie».”

Link do nagrania wykładu – 15.10.2024
Link do wideo na YouTube – 15.10.2024
Link do nagrania w Spotify – 15.10.2024