UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

„Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam.” J 5.17

Bóg jest niewidzialny, zawsze był niewidzialny, i zawsze będzie niewidzialny. Jezus Chrystus jest Synem Bożym, czyli w Jezusie Chrystusie istnieje niewidzialny Bóg, Jego Pełnia i Jego Chwała, i cała Jego Natura. Stał się On Królestwem dla Boga; w pełni Go objawił, i w Nim pełna moc Boga istnieje. Widzimy Boga dlatego, że widzimy Chrystusa, który objawia tajemnice Boga. Chrystus mówi: kto Mnie widzi, widzi i Ojca, bo Ja i Ojciec jesteśmy Jednym. Czyli nikt nie widzi Ojca, jeśli nie zobaczy Syna, bo tylko w Synu Ojciec jest jawny. I nikt nie poznaje Ojca, jak tylko Syn. Dlatego Bóg niewidzialny, staje się widzialny i objawiony w Chrystusie przez Dzieła Jego, i przez Światłość, i przez Słowa, i przez tajemnice, które Chrystus objawia. Nikt nie może poznać Boga, nie stając się Synem. Dopiero wtedy, kiedy w Pełni Bóg zaistnieje w człowieku, wtedy możemy poznać Boga, bo Bóg ujawnia się – cała Jego potęga, cała Jego moc, cała Jego natura, wszystko Kim jest, ujawnia się w Synu. Bóg objawia Siebie samego, całą swoją Światłość, w widzialnym człowieku w Synach Bożych, i Synowie Boży w Pełni objawiają w sobie pełną moc Boga. Ale Synowie Boży też nie są widzialni, bo to są Aniołowie, oni są wcieleni w naturę Boskiej tajemnicy, i w nich Pełnia Boga osiągnęła stan Pełni. Synów można poznać tylko wtedy, kiedy jaśnieje człowiek światłości, bo gdy Synowie Boży są w człowieku światłości – dopiero człowiek światłości emanuje Światłem. Światłością jest Chrystus, jest Bóg, jest Duch Święty, gdy istnieje w człowieku światłości, on oświetla świat cały. Dlatego Chrystus powiedział do uczniów, którzy zadali Mu pytanie: Powiedz nam, gdzie Ty jesteś, ponieważ tego miejsca musimy szukać. Chrystus odpowiada: Istnieje światłość w człowieku światłości – czyli Ojciec, Ojciec jest światłością. Istnieje światłość w człowieku światłości, on oświetla świat cały. Gdy nie istnieje, jest ciemność. Pełnia jest tylko wtedy, kiedy człowiek światłości jaśnieje światłością, bo wypełnia Prawo. A Prawo, które Bóg zadaje jest to uratować człowieka światłości, czyli ujawnić i wypełnić żonę Boga. Bóg stworzył świat, w którym jest jawna światłość, a żonę postawił swoją w głębinach w światłości, aby światłość tam się rozszerzała, żeby światłość rozszerzała się wszędzie. Jest ona tą częścią Pełni, dopełniającą całą naturę Boską, ponieważ ona jest tą, która słucha swojego Męża, i wypełnia to, co On wypełnia, czyli to co On czyni, ona też czyni, są w jednej naturze Boskiej tajemnicy. I z tego powodu żona, ponieważ utrzymują cały świat w doskonałości, On mówi, ona wypełnia, czyli ona Jego słucha. I w ten sposób doskonały Mąż, czyli Bóg wypełnia piękną córkę ziemską, czyli tak naprawdę swoją żonę – wypełnia światłością, i ona jaśnieje światłością, która jest światłością rozświetlającą całą ciemność, czyli ujawniającą, że ciemność także ma w sobie potencjał światłości, tylko że sama w sobie jej objawić nie może. Duch mocarstwa powietrza jest właśnie tym odium ciemności, odium niewiedzy, ale nie jest to ciemność, która nigdy nie może utracić tej ciemności. Dlatego właśnie Bóg posyła piękną córkę ziemską, posyła Synów Bożych, aby ciemność utraciła ciemność, z powodu Światłości, czyli świadomości swojego istnienia i Boga. Synowie Boży objawiając się w człowieku światłości, w tej chwili są już tak głęboko zasymilowani z nim, że odczuwają naturę człowieka światłości, która zaczyna coraz bardziej mięknąć, coraz bardziej staje się Boska, duchowa, mocą światłości, wyrażenia, i potężną mocą objawiania chwały Bożej, która w tym momencie zajmuje już miejsce w tym świecie. Bo dla chwały Boga, nie dla siebie, Synowie Boży przychodzą, aby oddać ten świat Bogu, i w Imię Boga, a nie w swoim imieniu – panują. Mt 11:27-28: „Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.”

J 10:23-24: „Jezus przechadzał się w świątyni, w portyku Salomona. Otoczyli Go Żydzi i mówili do Niego: «Dokąd będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli Ty jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie!»”

Istnieją dwa tajemnicze stany wewnętrzne, które nazywają się przedsionkiem Świętego Świętych, i miejscem Świętego Świętych. Przedsionek miejsca Świętego Świętych jest miejscem, gdzie on jest w Świątyni Salomona przedstawiony jako pewien aspekt odzwierciedlenia pewnej, istotnej duchowej tajemnicy przejścia. Gdy wchodzimy do przedsionka, to jesteśmy poza dziedzińcem świątynnym, czyli zewnętrznym światem, ale nie jesteśmy jeszcze w Świątyni. Jesteśmy między światem a Świątynią – to jest przedsionek miejsca Świętego Świętych. Gdy wchodzimy do Świątyni, jesteśmy w miejscu Świętego Świętych. Przedsionek służy ku temu, żeby nasza świadomość się oddzieliła od mieć i skierowała się ku być. Ta natura przedsionka, ona powoduje że coraz bardziej odchodzimy od świata. Patrząc na ten przedsionek widzę, że zaczyna następować sytuacja, że tam świat zewnętrzny i jego chaos zaczyna całkowicie znikać, przestaje mieć wpływ, a coraz silniej wpływa już miejsce Świętego Świętych, i coraz bardziej jaśnieje człowiek światłości blaskiem miejsca Świętego Świętych, bo zbliża się z przedsionka do miejsca Świętego. Tym przedsionkiem jest przemiana człowieka, gdzie dla człowieka ziemskiego Niebo jest miejscem, dla człowieka w przedsionku, miejsce jest Stanem, a dla człowieka, który wchodzi do Świątyni, czyli miejsca Świętego Świętych, jest ponownie miejscem, nie tym samym, ale obecności duchowej. Następuje całkowicie przemiana. Czyli ciekawą sytuacją jest, że miejsce, które jest widziane z wnętrza człowieka, z natury wewnętrznej, nie jest widziane w żaden sposób z miejsca ludzkiego, ono jest niedostrzegalne, ono jest całkowicie niedoścignione, niepojmowalne, niezrozumiałe, i nawet niedotykalne. Tę naturę wewnętrzną, prawdziwą naturę miejsca Świętego Świętych, może dotknąć tylko człowiek wewnętrznie, który porzucił naturę świata zewnętrznego, który wie o tym, że do Nieba możemy wejść tylko wtedy, kiedy rozumiemy, że jest ono Stanem. Czyli musimy osiągnąć Stan – wolności od świadomości, która uwikłana jest w boga tego świata, i dlatego chce je mieć jako swój skarbiec, z tym co zwiększa jego bogactwo w tym świecie. Jesteśmy w przedsionku miejsca Świętego Świętych, który przemienia nas. I mówię o tym co się dzieje w przedsionku, i mówię tu o sytuacji przemiany, pracy, dzieła Synów Bożych, którzy są w tej chwili całkowicie zanurzeni w człowieku światłości. Bo tam właśnie spotykamy się z wpływami upadłych aniołów, których nie widzimy w sposób fizyczny, ale dostrzegamy ich oddziaływanie w człowieku światłości. I odczuwamy pychę demoniczną, czyli pychę Lucyfera, który nieustannie chce mówić – tu jest władza, tu jest potęga, tu jest moc. Nie może on nic zrobić Synom Bożym, ale wszystko chce zrobić, aby oni zmienili Tych, Których słuchają. Ale to jest niemożliwe! Bo Synowie Boży nie mogą zmienić Tych, Których słuchają, bo ich wtedy już nie będzie. Synowie Boży istnieją dlatego, że Chrystus w nich istnieje. A Chrystus jest w pełni świadomy Prawdy, i zna szatana jak zły szeląg, dokładnie wie kim jest. Ponieważ Chrystus Pan jest zjednoczony z Pierwszą, Pierwotną Światłością, która istnieje zawsze, nigdy nie przestała istnieć, i jest Źródłem wszystkiego, a w Niej jest Świadomość i Prawda – Bóg jest tą naturą. A objawia swoją naturę przez Chrystusa, który stał się całkowicie zjednoczony z naturą Prawdy Pierwszej i Ostatniej – JAM JEST ALFA I OMEGA – tej która jest zawsze. I w Sobie objawił w Pełni Początek i Porządek wszystkiego, w Nim jest Ruch i Odpocznienie, w Nim jest Początek i Koniec – ALFA I OMEGA. I Chrystus dokładnie wie czym jest ciemność, że ciemność jest to stan braku światłości, i dlatego wie kim jest piękna córka ziemska, że piękna córka ziemska została posłana przez Boga jako żona Boga, w tym samym dziele, aby to co ma w sobie światłość, a nie może tej światłości rozpoznać, aby tę światłość poznało, i żeby się wznosiło ku doskonałości Bożej. Bo sama materia, która jest materią ciemności, ona jakby zadbała o siebie, o swój porządek w sposób zasady ciemności, ale nie mogła posiadać władzy nad światłością. Ale gdy dobrała się do synów Bożych, którzy upadli, i do Lucyfera, zdobyła moc, przez którą teraz chce sprzeciwiać się Prawdzie i Światłości. Ale gdy wszystko przeminie, to ona też się rozpadnie. Ale Bóg nie przeminie, bo Bóg jest Początkiem wszystkiego, Bóg jest Światłością, Bóg jest Życiem Pierwszym i Doskonałym. Każdy ma do tego dostęp, ale nie wszyscy chcą tego. 1 Tm 4:1-3: „Duch zaś otwarcie mówi, że w czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów. [Stanie się to] przez takich, którzy obłudnie kłamią, mają własne sumienie napiętnowane. Zabraniają oni wchodzić w związki małżeńskie, [nakazują] powstrzymywać się od pokarmów, które Bóg stworzył, aby je przyjmowali z dziękczynieniem wierzący i ci, którzy poznali prawdę.”

J 10:25-27: „Rzekł do nich Jezus: «Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie. Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną”

Świadomość człowieka w tym świecie głównie jest związana z posiadaniem, i ona wygląda dokładnie tak, jak świadomość młodzieńca, który jest bogaty, a jednocześnie jest religijny. Gdy przychodzi do Jezusa Chrystusa, bo dowiedział się, że On jest w owej wiosce, przyszedł do niego, padł na kolana przed Jezusem Chrystusem i mówi: Nauczycielu, powiedz mi co mam czynić, aby wejść do Królestwa Niebieskiego. Jezus Chrystus powiedział: wypełniaj przykazania. A młodzieniec odpowiada: Panie, Nauczycielu, czynię to wszystko od moich dziecięcych lat(Mk 10:17) Chrystus z miłością spojrzał w serce młodzieńca i zobaczył, że jest bogaty i powiedział: sprzedaj wszystko, rozdaj biednym i pójdź za mną. Młodzieniec spochmurniał i odszedł bo był bogaty. Czyli świadomość ludzka, ona funkcjonuje w religijności, w pobożności, w bogobojności takiej typowo ludzkiej, ale nic ona nie znaczy jeśli chodzi o Prawdę Bożą, ponieważ prawdziwa świadomość człowieka pochodzi od Boga. A ona wiąże się ze świadomością posiadania. Jest to też świadomość, ale ta świadomość jest z tego – że jestem dlatego, że mam, posiadam. Czyli tzw świadomość miedzi. Młodzieniec znając dziesięcioro przykazań, wiedział jak one brzmią, więc też musiał rozumieć co to znaczy, że trzeba przestrzegać tych przykazań, ale rozumiał to w granicach swojej osobowości miedzianej, czy tej, która lubi mieć. Dlatego tutaj mówię miedzianej, ponieważ mówi się miedziaki, a jednocześnie fonetycznie w języku polskim np. gdy mówimy „mieć” i ” miedź” to nie da się rozróżnić za bardzo fonetycznie, ale w pisowni bez problemu. Prawdziwa świadomość Boska jest całkowicie oderwana od świadomości mieć. Ale dzisiaj w świecie funkcjonuje tylko właściwie świadomość mieć, a w tej świadomości mieć jest religijność, wiara w Boga, są modlitwy, są nabożeństwa, są msze, i wszystkie inne rzeczy. I ludzie w tym trwają, ale one nie pomagają im, ponieważ są oparte na uczynkach, na tym aby gloryfikować grzech, w sensie takim, że jakoby poszukując go, uwalniają się z grzechu. Ale nie! Poszukując go, ludzie go gloryfikują. Bo powinni poszukiwać Chrystusa, a nie grzechu. (Kol 3:1-2) Świadomość człowieka jest zniekształcona dokładnie w taki sposób, jak wystąpiło pomieszanie jak w Katechizmie, czyli Boska natura razem z szatańską, pomieszana, stworzona nowa jakoby „wartość” – bo to nie jest wartością, tylko to jest przestępstwem względem Boga i człowieka. Bo Bóg odkupił człowieka i dał w opiekę, aby człowiek wzrastał, a dzisiejszy świat dokonał przestępstwa, i to co nabył Bóg – niszczy. Ale straszna kara spada na tych, którzy to robią! (Hbr 10:29-31) Katechizm powstał, aby wyrazić to, czym się ludzie kierują od zarania dziejów. Został tylko uzewnętrzniony, tylko, bo był on zawsze tym mataczeniem w drugim kanonie, i tak ludzie byli kształtowani, kształtowana ich świadomość. A Katechizm powstał wtedy kiedy mogli go ludzie przyjąć już jako „wartość”, ponieważ ich świadomości były już zniszczone, przemienione, zrujnowane, zmierzwione duchowo, potargane, i w ten sposób Katechizm, który się pojawił wszedł w ogromną potrzebę człowieka, który dostrzegając Katechizm zauważył, że jest to dokładnie to, jak jest zbudowany, w co wierzy i jak postępuje. Czyli Katechizm jest tym, co odzwierciedliło odwieczną destrukcję człowieka w sposób podprogowy, a teraz ujawniło się jako wyrażenie jawne i świadome w postaci księgi, w której napisane jest dokładnie to jak żyje człowiek, i człowiekowi to się bardzo podoba, że to właśnie tak wygląda, że to jest tak doskonałe – wreszcie ktoś opisał nasz wewnętrzny doskonały Boski stan.[sic!] I to jest właśnie ta świadomość miedzi, to jest świadomość, która jest uwikłana w posiadanie, w kłamstwa, w osaczenie, w zniekształcenie, w zmierzwienie świadomości duchowej. I ta świadomość już nie postrzega Boskiej natury w sposób bezpośredni, prosty i czysty, tylko postrzega ją już w sposób skrzywiony i zmierzwiony. I walczy o to, aby to zniekształcenie było główną naturą życia, jak „angielski ogród”, łąka której nieład jest właśnie jej przymiotem. A człowiek ma przecież świadomość Boską! Jednak jego świadomość została uwikłana w ziemskie potrzeby, uwikłała się w pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pychę tego życia, czyli stała się uwikłana w mie(ć)dź. Strzeżcie się w więc duchu waszym, żeby wasza świadomość nieustannie zachowywała Prawdę Bożą, bo to jest duch człowieka – świadomość czysta; żeby nie ulegała pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pysze tego życia. A dopiero świadomość, jednocząc się z wiarą, powraca do Boga i jest zjednoczona z naturą Boską. I musimy pamiętać o tym, że wiara musi być dokonana świadomie, że nie wierzymy przypadkowo, tylko wiara jest naszym świadomym wyborem. 1 J 2:18-20: „Dzieci, jest już ostatnia godzina, i tak, jak słyszeliście, Antychryst nadchodzi, bo oto teraz właśnie pojawiło się wielu Antychrystów; stąd poznajemy, że już jest ostatnia godzina. Wyszli oni z nas, lecz nie byli z nas; bo gdyby byli naszego ducha, pozostaliby z nami; a to stało się po to, aby wyszło na jaw, że nie wszyscy są naszego ducha. Wy natomiast macie namaszczenie od Świętego i wszyscy jesteście napełnieni wiedzą.”

J 10:28-30: „i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy».”

Grzechu pierworodnego już nie mamy, ale tam gdzieś w pamięci on istnieje, a świadomość potrafi tego szukać. Dlatego Bóg powiedział: nie szukajcie swoim duchem tego, tylko trwajcie w Moim Duchu, i uwierzcie temu, co wam uczyniłem. Wasza świadomość potrafi szukać tego wszystkiego, ale po co macie szukać? Jeśli wierzycie Mi, to nie szukacie, ponieważ Ja jestem Żywym Bogiem, Żywym Duchem i waszego ducha powołuję do Życia, abyście zjednoczyli się ze Mną(Rz 8:16) Młodzieniec przychodząc do Jezusa Chrystusa, nie myśli o swoim bogactwie, tylko myśli o życiu wiecznym, myśli o Królestwie Niebieskim. Gdy Chrystus mówi mu co mu brakuje, ukazuje mu jego ograniczenia, czym jest zniewolony. Bogaty młodzieniec jest w osobowości bogactwa, gdzie mu się dobrze powodzi, nie ma żadnego problemu, dzieje się wszystko dobrze. Jednak nie chce żyć tą osobowością dla siebie, tylko osobowością swojej doskonałości. Ale dla ludzi, żyje tą osobowością bogactwa, pokazuje bogactwo, ludzie się przed nim kłaniają nie z powodu tego, że jest bogobojny, tylko z powodu tego, że jest bogaty. A do Chrystusa przychodzi dlatego, że jest bogobojny, a nie dlatego że jest bogaty. Ale Chrystus Pan ukazuje jemu że – twoja postawa wynika z bogactwa, które masz, wypełniasz przykazania, ale to ci nic nie daje, ponieważ nie narusza twojej miedzi, nie możesz wejść do przedsionka miejsca Świętego Świętych, ponieważ to narusza twoje istnienie, zagraża twojemu statusowi tego świata. Ten problem który jest u tego młodzieńca, on przez niego nie jest zauważany – czyli że osadził się w bogactwie i w zazdrości tych wszystkich ludzi. Bo to bogactwo, jest tylko wynikiem zazdrości ludzi, ponieważ bez zazdrości ludzi, bogactwo nic nie znaczy. I kiedy Jezus Chrystus spogląda na serce młodzieńca, widzi to czego młodzieniec się nie spodziewa, dlatego że Chrystus Pan dostrzega w nim bogactwo, którym jest zniewolona jego dusza. I mówi mu co ma zrobić. Ale w tym momencie kiedy młodzieniec kieruje swoją świadomość do tego, gdzie Chrystus go kieruje – sprzedaj wszystko co masz, rozdaj biednym i chodź za Mną – młodzieniec doświadczył wstrząsu tożsamości, która została w nim zakłócona, podważona, zaczął tracić stabilność i równowagę w tym świecie, przestawał istnieć. I wtedy zrozumiał, że jego bogobojność nic nie znaczy względem bogactwa, które miał, bo jest bogaty, a nie wierzący. Jezus Chrystus powiedział młodzieńcowi, w jaki sposób jego świadomość ma się uwolnić – że jeśli nie może się uwolnić przez wypełnianie właściwe przykazań miłości, to niech zrobi to odwrotnie, niech sprzeda wszystko, rozda biednym, i pójdzie za Nim, a Chrystus da mu życie wieczne. Dla niego to było za trudne. Ale Chrystus Pan musiał też świętego Piotra postawić w sytuacji przedsionka miejsca Świętego Świętych, i tam święty Piotr przechodzi bardzo wielki stan wstrząsu, ponieważ doświadcza siebie – jak zapiera się Chrystusa Pana, swojego Nauczyciela i Tego, który jest dawcą Życia. Ale w tym momencie kiedy doznał tego właśnie wstrząsu, oddzielił się od świata zewnętrznego, i wszedł do świata świętego – wejdź do radości swojego Pana – czyli wszedł do Świątyni, a Chrystus jest Świątynią. W przedsionku doznał bardzo strasznego wstrząsu, ponieważ zanim był w przedsionku, to uważał że wszystko co czyni, jest dobre. Każdy musi ten przedsionek przejść, dla niektórych wejście do przedsionka Bożego jest najstraszniejszą rzeczą jaka może im się zdarzyć, dlatego że wchodząc do przedsionka doświadcza śmierci swojej tożsamości czyli świadomości, która jest tożsamością własnego życia stanowionego przez bogactwo, i zarządza jego życiem tak bardzo podprogowo, jak u młodzieńca. Ale Synowie Boży, to są ludzie, którzy uwierzyli całkowicie Bogu, i wiedzą, że są bez grzechu, i nie zastanawiają się nad tą sytuacją, tylko trwają w tej prawdzie, ponieważ ona nie jest do zastanawiania się, tylko do zachowania, nie jest po to, żeby o niej w jakiś sposób myśleć, czy podważać ją. Bóg powiedział; my trwamy w tym; jesteśmy takimi, a świadectwa, które w tej chwili przestawia są ogromnie potężne. I w tym momencie daje nam pełną chwałę; broni nas przed wszelkim złem, a jednocześnie doprowadza do pełnej radości i udziału w dziele ostatnim, ponieważ Chrystus Pan właśnie nas do tego dzieła kieruje. Iz 45:2-3: „Ja pójdę przed tobą i nierówności wygładzę. Skruszę miedziane podwoje i połamię żelazne zawory. Przekażę ci skarby schowane i bogactwa głęboko ukryte, ażebyś wiedział, że Ja jestem Pan, który cię wołam po imieniu, Bóg Izraela.”

J 10:30-32: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy». I znowu Żydzi porwali kamienie, aby Go ukamienować. Odpowiedział im Jezus: «Ukazałem wam wiele dobrych czynów pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie ukamienować?»”

Dzieło w tej chwili wykonywane, ono jest wykonywane przez Chrystusa. Ono odbywa się całkowicie już w nowej przestrzeni. To jest stan człowieka światłości. Jesteśmy tutaj nie dlatego, że ktoś wymyślił takie historie i opracował konspekty. Nie! To jest uczynione przez samego Ducha Świętego, Boga Ojca i Chrystusa Pana, ponieważ nikt nie jest tu w stanie trafić o własnych siłach, jeśli go Bóg nie poprowadzi i nie ukaże mu tych tajemnic. Odkupienie, które Chrystus dokonał, jest aby powstał człowiek Syn Boży, zdolny do wykonania dzieła, które jest dziełem ratowania i wydobycia pięknej córki ziemskiej z udręczenia. Synowie Boży powstali nie z mocy ludzkiej, nie z mocy umysłu ludzkiego czy jakiejś woli, ale powstali z samego Boga. Jezus Chrystus i Synowie Boży są wyrażeniem i objawieniem niewidzialnego Boga, i Ziemia w swojej postaci tej materialnej, ale w owym czasie kiedy nie była jeszcze zdruzgotana, i nie powstała jeszcze miedź, która ją okuła. Miedź i żelazo, która ją okuła i zakuła, sprowadziła całą Ziemię do istnienia w pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pysze tego życia, gdzie taką to mieli potrzebę upadli aniołowie i Lucyfer. Bo sam duch mocarstwa powietrza nigdy by nie zapanował nad Ziemią w taki sposób jak teraz, gdyby nie upadł Lucyfer i nie upadli aniołowie, czyli synowie Boży. Skusił ich pożądliwością i skaził ich świadomość. I tak jak Synowie Boży są wyrazicielem Boskiej natury, tak upadli aniołowie wyrażają naturę ducha mocarstwa powietrza, czyli odzwierciedlają jego straszą naturę, jego demoniczną naturę, jego ciemność, jego zło, i jego przewrotność, i całą pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pychę tego życia. Duch mocarstwa powietrza istniał nie mając świadomości, a świadomość pozyskał od ówczesnych synów Bożych i od Lucyfera, który posłuchał ducha mocarstwa powietrza, i w taki sposób wyrzekł się, czyli przeciwstawił się, zaparł się Boga. Ówcześni synowie zaparli się Boga obejmując się klątwą, a Lucyfer zapragnął tej władzy, którą zawsze chciał mieć duch mocarstwa powietrza, czyli wyraził władzę nie swoją, ale ducha mocarstwa powietrza, i przedstawił przez to własne pragnienia, a wiedział o tym, że Bóg go strąci. Upadli aniołowie posłuchali ducha mocarstwa powietrza w sensie zmysłowym, a Lucyfer posłuchał w sensie potrzeb i władzy. I dlatego zostali strąceni, i zostali całkowicie pozbawieni możliwości wzrostu duchowego. I tę świadomość ma teraz duch mocarstwa powietrza, czyli materia, która była ciemnością z powodu braku świadomości światłości, która zapragnęła, aby ciemność zapanowała nad światłością, i żeby ciemność była władcą i nigdy się nie rozwinęła w kierunku światłości, bo dla niej jest to upadek i zatracenie; czyli uzyskała własny stan istnienia. Ale nie jest to ciemność, która jest ciemnością z ciemności, tylko jest ciemnością, dlatego że nie ma tam światłości. Duch mocarstwa powietrza zawiaduje właśnie tą ciemnością, która nie jest światłością. A Bóg stworzył przecież piękną córkę ziemską, aby ta ciemność właśnie doznała światłości, aby została objawiona. Mówię cały czas już w tej chwili o człowieku światłości. Poruszana jest tajemnica człowieka światłości, o której ten świat nie chce słyszeć, bo człowiek światłości jest potęgą tej Ziemi, czyli Ziemi w przestrzeniach głębokiej natury podświadomej. Bo to dzisiejsza natura podświadoma była naturalną Ziemią na wysokości, była to naturalna przestrzeń Boskiej tajemnicy, którą Henoch opisuje. Henoch opisuje Ziemię, na której obecne było Niebo, bo Ziemia jest w superpozycji z niebem; jest podnóżkiem Boga. Czyli Niebo i Ziemia jest stworzone w pełnej superpozycji, czyli w pełnej jedności. Gdzie Niebo i Ziemia stanowią jedną naturę tej samej Boskiej tajemnicy, i tego samego Boskiego pochodzenia. Więc wobec żony młodości twojej, nie postępuj zdradliwie – w Bogu trwaj, wykonaj dzieło, czyń prawdę, bądź doskonały, idź jak cię Bóg posyła i zwyciężaj! 2 Kor 4:5-6: „Nie głosimy bowiem siebie samych, lecz Chrystusa Jezusa jako Pana, a nas – jako sługi wasze przez Jezusa. Albowiem Bóg, Ten, który rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem, zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej na obliczu Chrystusa.”

J 10:33-34: „Odpowiedzieli Mu Żydzi: «Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga». Odpowiedział im Jezus: «Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście?”

Teraz Synowie Boży są w człowieku światłości, i w człowieku światłości są nowe warunki. Ale to nie są jakieś kuriozalne warunki, to nie są jakieś inne warunki całkowicie niepojęte. Synowie Boży objawiają się w człowieku światłości, i ta praca która jest wykonywana, jest taką samą jak wcześniej była wykonywana, i może nawet o wiele wiele większą, ale w rezultacie lżejszą – dlaczego? – bo są o wiele większe zasoby, o wiele potężniejsza moc Synów Bożych, jest to potężna siła, potężna moc Boga Ojca, który daje nam tę pracę jako zwycięzcom, a nie ludziom utrapionym, aby po prostu dopadła ich trwoga, i wtedy dopiero aby szukali drogę do Boga. (Rz 6:1,15) Bóg mówi w taki sposób: głębiny i ciemność głębin przekracza wszelką waszą możliwość, nie jesteście w stanie w żaden sposób poradzić sobie z głębinami, one zawsze będą nad wami panowały, one zawsze będą was niszczyły, bo są tymi pierwiastkami zła na wyżynach niebieskich. (Ef 6:12) Ale Ja was chcę z tego wydobyć. I Chrystus mówi tak: nie stawiam przed wami tych sytuacji zewnętrznych, które jakoby stwarzają opór człowiekowi i go gnębią, bo nie wpasowują się w jego potrzeby – nie stawiam ich po to, żeby was one zniszczyły, tylko dlatego je stawiam, żebyście wołali do Mnie z całej siły o łaskę i żebym wziął was w opiekę. A gdy wołacie do Mnie o łaskę, abym wziął was w opiekę i ochronił, to Ja przychodzę i pokonuję przyczynę, z powodu której ten problem zaistniał, bo on w głębinach jest stokroć bardziej niszczący, i może was zabić w jednej chwili. A w tym momencie, kiedy jesteście w tej sytuacji, i prosicie Mnie o opiekę, i o łaskę prosicie z wiarą, abym przybył, i bym był z wami, to jestem i pokonuję problem w głębinach, którego nie znacie, nie pojmujecie i nie jesteście w stanie go dostrzec, a co dopiero bitwę stoczyć. Usuwam ten problem, a gdy ten problem znika, znika też problem zewnętrzny, bo nie ma on już przyczyny istnienia, ponieważ nie istnieje sam z siebie, istnieje tylko dlatego ponieważ w głębinach jest przyczyna istnienia jego. Daję wam tylko jedną setną tej pracy, ona nie łamie waszej natury, nie zniszczy, nie zabije, ale spowoduje, żebyście wołali do Mnie. Czyli jesteście w przedsionku i wołacie do Mnie, a w tym momencie porzucacie świat zewnętrzny, i zaczynacie stawać w miejscu, które staje się Stanem wiary, jedności ze Mną, i coraz bardziej was przygotowuje do wejścia do miejsca Świętego Świętych, czyli do jedności ze Mną. W ten sposób ta zewnętrzna sytuacja jest zawsze na miarę człowieka, i gdy człowiek woła do Boga i prosi o łaskę, to Bóg przychodzi, i go ratuje, daje mu swoją łaskę i swoją Obecność. Ale działając, nie usuwa tego problemu zewnętrznego, tylko usuwa problem wewnętrzny, głęboki, tam który jest nieznany dla człowieka, i jest poza możliwościami człowieka. Bóg go usuwa, bo jest sto razy groźniejszy, i może zniszczyć ciało i duszę człowieka. I znika też zewnętrzny, bo zewnętrzny nie może istnieć dlatego że chce, tylko dlatego że jest przyczyna. Gdy jesteśmy wierzącymi Bogu, rozumiemy że wszystkie te rzeczy, które dookoła nas się dzieją, nie są rzeczami przypadkowymi, tylko są sytuacjami wynikającymi z naszej natury wewnętrznej, głęboko ukrytej, i ona jest z podziemi przyczyną, której nie dostrzegamy, ale dostrzegamy ją w jakiejś niewielkiej naturze… Człowiek by chciał, żeby Bóg usunął mu zewnętrzny problem – ale zewnętrzny jest tylko po to, abyście wołali do Mnie, a Ja usunę wam wewnętrzny, który spowoduje, że zewnętrzny nie będzie już istniał, bo nie będzie miał potrzeby, ponieważ on pochodził i tak z głębi. Ja na to pozwoliłem, ale łaska was ocali! Więc nasze cierpienia teraźniejsze, są niczym względem chwały i łaski, którą Bóg obdarzy nas, jeśli jesteśmy Jemu ufni. A w tym momencie, kiedy jesteśmy Jemu ufni, da nam świadomość Stanu, który jest Stanem prawdziwej wiary i łaski, abyśmy mogli wejść do Nieba, które jest miejscem. 1 Kor 10:12-13: „Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł. Pokusa nie nawiedziła was większa od tej, która zwykła nawiedzać ludzi. Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania abyście mogli przetrwać.”

J 10:35-36: „Jeżeli [Pismo] nazywa bogami tych, do których skierowano słowo Boże – a Pisma nie można odrzucić – to jakżeż wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: „Bluźnisz”, dlatego że powiedziałem: Jestem Synem Bożym?”

Świadomość jest duchem. „Któż zaś z ludzi zna to co ludzkie, jeśli nie duch który jest w człowieku” – czyli świadomość, która jest duchem.  Ten świat szukając Nieba jako miejsca, nie może go znaleźć, bo z punktu tego świata, jest to dla niego niemożliwe. Ale wchodząc do przedsionka miejsca Świętego Świętych, jesteśmy już poza zewnętrznym światem, i tam następuje dzieło, akt oddzielenia świadomości od świata, i skierowanie świadomości ku Boskiej tajemnicy – czyli oddzielenie od poszukiwania w sposób ludzki. Tam odnajdujemy, że Niebo jest Stanem, a nie miejscem. I kiedy jesteśmy w tym Stanie, i nasza świadomość jednoczy się z Bogiem, to Niebo staje się Miejscem. Ono w tym momencie jest już miejscem, ale miejscem dla człowieka świadomego, świętego, doskonałego, który przyjmuje chwałę Bożą, który oddziela się od potrzeb tego świata, a jednoczy się jego świadomość z czystą Boską naturą. Musi się świadomość oddzielić od tego świata, i wejść w naturę Prawdy, poznać rzeczywistość, w której się znalazła, poznać swój stan, który wcale nie jest idealny i doskonały. Dusza natomiast jest czysta i doskonała, dusza jest w Bogu, i świadomość musi się z nią zjednoczyć, czyli dokonać wyboru wiary. A wtedy ogromna przemiana następuje, i jest człowiek w miejscu, ale całkowicie innym miejscu niż to, co rozumie świat ziemski. Jest to miejsce, nie mogące być znalezione w żaden sposób ludzki, nawet najbardziej chytry i przebiegły, wyrafinowany i finezyjny – nie jest w stanie znaleźć tego miejsca, bo to nie jest miejsce z punktu widzenia fizycznego, ale jest to miejsce z punktu widzenia duchowego. I żeby mógł to miejsce znaleźć – Niebo prawdziwe, to musi pozbyć się stanu poszukiwania miejsca, i zaistnieć w stanie obecności, czyli obcowaniu świętych, w stanie Obecności Boskiej Tajemnicy. A to jest to właśnie, czego nie mógł przekroczyć młodzieniec. Kiedy Chrystus go wprowadził do przedsionka miejsca Świętego Świętych, to dostrzegł, że świat z którego powstał – pycha – znika, a świat do którego ma przejść, jest światem nieznanym, i on nie chce go, bo tam nie ma jego miejsca, bo on pochodzi z miejsca bogatych z powodu pychy i miedzi. A tam są bogaci, którzy są bogaci Bogiem, czyli stali się Królestwem dla Boga, i to jest ta przemiana. A świadomość wynikająca z rozumienia przyczynowości i skutkowości, nie jest duchem, jest inteligencją, która jest także zdolnością rozwiniętych „kalkulatorów”, bo wszystkie SI to są tak naprawdę kalkulatory, o troszeczkę większej możliwości obliczeniowej, i nic więcej. Dlatego nakłania się ludzi do myślenia algorytmicznego, czyli człowieka się dopasowuje do jednostki algorytmicznej, bo dla człowieka jest to możliwe, żeby myślał algorytmicznie, bo jest bardzo szeroko rozwiniętą naturą przystosowania się do środowiska. A później chce się stworzyć kalkulator na dwóch nogach, który potrafi „mówić”, czyli wydawać dźwięki jakieś logiczne, i w ten sposób stworzyć relację, która zaczyna wpływać tak głęboko na osobowość człowieka, że tam się człowiek asymiluje, i nie zauważa kiedy jest już zasymilowany z SI. Jako wewnętrzny interfejs, w którym się wszystko tam dzieje, jest potrzebna SI wyobraźnia człowieka, której ludzie się podporządkowują, i wykonują już wszystkie czynności wedle wyobraźni – interfejsu. Ale wyobraźnia jest wrogiem Ducha Świętego! Duch Święty jest wszędzie, wypełnia wszystko, każdy zakamarek, każdą komórkę, każdą naturę, więc Duch Święty nie pozwala na wyobraźnię, i nie ma wyobraźni. Bo po cóż Duchowi Świętemu wyobraźnia, jeśli On wie wszystko, i każda rzecz jest pod Jego władzą? Wyobraźnia jest to stwarzanie innego modułu, który funkcjonuje w oderwaniu od Ducha Świętego, aby stworzyć tzw osobowość algorytmiczną. A do czego my dochodzimy? Duch Święty nas prowadzi, i jesteśmy w tym momencie w przedsionku miejsca Świętego Świętych, i im głębiej się zanurzamy, zaczynamy dostrzegać w głębinach, czym jest nafaszerowana świadomość – tymi algorytmami, miedzią, posiadaniem i innymi sprawami, ona jest po prostu tym nafaszerowana. My ją poznajemy, bo Duch Święty zaczyna ją oddzielać, i im bardziej ją oddziela, to tym bardziej zauważamy z czego ona jest skonstruowana. Telewizja, radio, internet, i inne rzeczy, reklamy, w sklepie muzyka płynąca, która działa podprogowo, wywołują potrzeby, których tak naprawdę człowiek nie ma. Najsilniej na nas wpływa to czego nie widzimy i nie słyszymy. To co widzimy i słyszymy, to jest tylko niewielkim elementem naszego istnienia, a to czego nie widzimy i nie słyszymy jest lwią częścią tego świata. Dlatego ten świat bombarduje nas niewidzialnym promieniowaniem, niesłyszalnymi dźwiękami, których nie słyszymy, ale cały czas istnieją. Ale gdy trwamy w Duchu Świętym, to one nam nie szkodzą, ale powodują to, że wykształca się w nas mechanizm, duchowa odporność na ten wpływ, i to na nas nie wpływa, i dlatego – co was nie zabije, to was wzmocni, wszystko jest pracą, zadaniem, doświadczeniem i próbą. I gdy jesteście w tym stanie zanurzeni, to nieustannie wzrastacie w Bogu. Ps 4:3-6: „Mężowie, dokąd będziecie sercem ociężali? Czemu kochacie marność i szukacie kłamstwa? Wiedzcie, że Pan mi okazuje cudownie swą łaskę, Pan mnie wysłuchuje, ilekroć Go wzywam. Zadrżyjcie i nie grzeszcie, rozważcie na swych łożach i zamilknijcie! Złóżcie należne ofiary i miejcie w Panu nadzieję!”

J 10:37-39: „Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie! Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu». I znowu starali się Go pojmać, ale On uszedł z ich rąk.”

Kościół grzeszników już właściwie nie istnieje. I tylko siłą wyobraźni i chciejstwa, myśli że ma jakąś władzę, której nie ma. Zostało im to wszystko odebrane, i mogą już tylko udawać, że coś w dalszym ciągu jest, czego nie ma. I ci którzy myśleli, że mają władzę, zapewne odczuli, że władza od nich odeszła, że odeszła moc, że odeszło wszystko. I teraz po prostu czują, że brak jest tej władzy, mocy, potęgi. A prawdziwa moc jest w tym momencie w Człowieku Światłości. Dlaczego? – bo taka jest wola Boża. Jezus Chrystus jest Synem Bożym. Zstępując na Ziemię jest Jezusem z Nazaretu, który w tym ciele jest w dalszym ciągu Synem Bożym. Ale musi trwać z kłopotami człowieka światłości, który narzeka na brak światłości, bo nie zna swojej światłości, i pozostaje przy swojej tożsamości ciemności. Chrystus z całej siły się opiera tej naturze, nieustannie pozostając w Ojcu – i to jest właśnie ta natura człowieka światłości, w którym światłość istnieje. I Synowie Boży, którzy przebywają w człowieku światłości, gdzie człowiek światłości jest już istotą przebudzoną, ale jeszcze świadomą swojej niedoskonałości, to Oni w tym momencie są w nim oporem natury cielesnej; i kiedy Syn Boży jest oporem, czyli wyraża naturę Boską w sposób doskonały w człowieku światłości, to wszystko co w człowieku światłości jest, jest doskonałe i nie ma rzeczy złej. Jezus Chrystus powiedział: to co wchodzi do waszych ust, was nie zanieczyszcza, zanieczyszcza was to, co z waszych ust wychodzi. (Mt 15:11) I nie ma żadnej grzesznej części – jak to święty Paweł powiedział – a wasze części szczególnego poszanowania, należy zakrywać z powodu ich szczególnego poszanowania, a nie z powodu grzeszności. Została stworzona w człowieku fałszywa natura grzechu; pierwsi ludzie byli nadzy i nie doznawali wstydu, nie doznawali grzechu, grzech dopiero mieli, gdy poznali naturę cielesną i zmysłowość, pożądliwość – pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pychę tego życia. Wtedy zaczęli odczuwać grzech z natury, która była naturalną ich naturą, w której grzechu nie mieli – to świadomość spowodowała grzeszność. Dlatego musimy być wolni od tej świadomości, ponieważ świadomość nasza w Bogu uświęca nasze ciało, uświęca każdy cel nasz, gdy jest to cel Boży. Dlatego tutaj dostrzegamy tę sytuację przedsionka miejsca Świętego Świętych, gdzie następuje pełne przejawienie się Synów Bożych w człowieku światłości, gdzie człowiek światłości jest wyrażeniem w tej chwili codziennego życia człowieka, w pełnej ufności Bogu. I człowiek światłości jaśnieje blaskiem, a odczuwa ten człowiek w taki sposób, że przestaje odczuwać znój ciemności, ponieważ jest pod władzą mocy Synów Bożych. To nie znaczy, że oni nie mają bitwy, ale ona nie jest przegrana, nie trapią się czy nie zostaną zabici, czy nie zostaną zwyciężeni, idą z wiecznym zwycięstwem. Staczają bitwę, ale ona jest zwycięska i czują się we władzy Boga, że Bóg szczególnie się nimi opiekuje, i roztoczył nad nimi opiekę własną, aby dokonali dzieła zadanego przez Boga na początku świata. Ef 5:8-11: „Niegdyś bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości! Owocem bowiem światłości jest wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda. Badajcie, co jest miłe Panu. I nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności, a raczej piętnując, nawracajcie [tamtych]!”

Link do nagrania wykładu – 14.12.2024
Link do wideo na YouTube – 14.12.2024
Link do nagrania w Spotify – 14.12.2024