UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Powitanie

Zajmuję się rozwojem wewnętrznym, poszukiwaniem, poddawaniem się nieustannej przemianie przez Ducha Świętego, który w różny sposób mnie dotykał i przemieniał i czyni to w dalszym ciągu.
Pamiętam swoje okresy sprzed 30-tu, 35 lat, że byłem niekiedy w wielomiesięcznej ciemności. Ale nie przeszkadzało mi to; był to po prostu lekki ucisk, mimo że wszędzie wszystko było jałowe, czyli można było powiedzieć, że jakoby był zamknięty dostęp do wszelkiej wiedzy. Ale była Wiara, i czułem się dobrze, bo byłem z Chrystusem nieustannie, On tam był ze mną. Już w owym czasie wiedziałem bardzo jasno, że kiedy jestem z Nim, to nie mam czego się obawiać, bo On jest Bramą. Nie jestem zamknięty nigdzie, On jest Bramą, więc mogę w każdej chwili stąd wyjść. I gdy dochodziłem do takiego wewnętrznego już przekonania do samego końca, że przekonane było we mnie już wszystko, to byłem już na zewnątrz, ciemność ustępowała i była światłość, nowa przestrzeń. To jest jak przeciskanie się przez ciasną przestrzeń między jednym światem a drugim, jak rodzenie się, jak narodziny dziecka, które wychodzi z jednego świata, przechodzi do drugiego świata i wtedy jesteśmy już w drugim świecie i wszystko jest nowe. Ale jedno jest to samo, niezmienne – Wiara, Nadzieja i Miłość.

Tematy te poruszane są na prowadzonych kursach i wykładach. Na stronie znajdują się informacje o nich, a także o terapiach indywidualnych. Wykłady spisane w plikach PDF można przeczytać w dziale Wykłady PDF. Nagrania dzwiękowe można odsłuchać na zaprzyjaźnionej stronie: Link

Ireneusz Wojciechowski

Jud 1:3-4: „Umiłowani, wkładając całe staranie w pisanie wam o wspólnym naszym zbawieniu, uważam za potrzebne napisać do was, aby zachęcić do walki o wiarę raz tylko przekazaną świętym. Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, którzy dawno już są zapisani na to potępienie, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego zamieniają na rozpustę, a nawet wypierają się jedynego Władcy i Pana naszego Jezusa Chrystusa.”

DZIEŃ DOBRY PAŃSTWU, OBECNIE WYKŁADY ODBYWAJĄ SIĘ W TRYBIE STACJONARNYM ORAZ TRANSMISJE NA ŻYWO W FORMIE WEBINARIUM.

Webinarium oglądać można:
– na podstronie Wykłady LIVE: Link
– na Tiktoku: Link
– na kanale Youtube: Link
– wewnątrz grupy facebookowej: Link
– na stronie facebookowej: Link

Najbliższe nasze spotkanie odbędzie się w sobotę 17.05.2025r. od godziny 11:00 do 16:00 w Łodzi, w pałacyku przy ulicy Pabianickiej 152/154.

Dołącz do naszej grupy na facbooku jeśli chcesz zadać pytanie lub porozmawiać: Link

Natura podświadoma, czyli natura pięknej córki ziemskiej, czyli tak naprawdę ciała poniżonego, które ma się ostatecznie stać ciałem chwalebnym, jest w tej chwili pod wpływem złych duchów, czyli upadłych aniołów i ducha mocarstwa powietrza. Ona powiela ich pragnienia, ona żyje ich zmysłowością, ich pragnieniami, bo oni ją w taki sposób dręczą – a ona nie zdaje sobie sprawy, że jest dręczona, ponieważ w dalszym ciągu łączy ją z nimi posłuszeństwo; oni są opiekunami, a ona cały czas ufa im. Pragnienia pięknej córki ziemskiej, czyli ciała poniżonego, które jest pod wpływem demonicznych sił, one wpływają na umysł i rozum człowieka, który służy tylko ku temu, aby parafować proceder  i uczestniczyć w nim. Te siły wszystko robią, aby człowiek z tym się zgadzał w dobrej myśli – myślał, że dobrze robi. Przerwać to można tylko w jeden sposób – kiedy bezwzględnie ufamy Chrystusowi; jednoczymy się z Jego Duchem, Jego Duch w nas istnieje, wtedy odpada od nas rozum i umysł, który blokuje niebo i parafuje złą postawę, bo jest tutaj świadomość i wola. Przez ufność Jezusowi Chrystusowi, On przenika przez naszą świadomość i przez wolę, przez władze duszy, przenika aż do samej głębi; On w głębinach tam zaprowadza porządek. Panuje swoją Mocą. Ale zstępuje tam w synach Bożych – przez synów Bożych ma wejście do głębin dlatego, że taka jest zasada: jak Chrystus przyszedł na ziemię, i przyjął ciało z Maryi Dziewicy – to zstępując do głębin jest w synach Bożych, bo jest dawcą tego ciała. Zstępuje do głębin w synach Bożych i tam panuje, a gdy zstępuje do głębin, wstępuje prosto do natury pięknej córki ziemskiej tą drogą, do której nie mają dostępu upadli aniołowie, ani duch mocarstwa powietrza, ani żadne demony. To jest droga – zamknięty ogród, który otwierają tylko synowie Boży. O tym jest napisane w Pieśni nad Pieśniami, 4:12 „Ogrodem zamkniętym jesteś, siostro ma, oblubienico, ogrodem zamkniętym, źródłem zapieczętowanym. 13 Pędy twe – granatów gaj, z owocem wybornym kwiaty henny i nardu: 14 nard i szafran, wonna trzcina i cynamon, i wszelkie drzewa żywiczne, mirra i aloes, i wszystkie najprzedniejsze balsamy. 15 [Tyś] źródłem mego ogrodu, zdrojem wód żywych spływających z Libanu. 16 Powstań, wietrze północny, nadleć, wietrze z południa, wiej poprzez ogród mój, niech popłyną jego wonności! Niech wejdzie miły mój do swego ogrodu i spożywa jego najlepsze owoce!” – czyli on może tylko wejść, nikt inny tam nie może wejść, bo jest ogród zamknięty dla wszystkich innych – dla niego jest otwarty – 5:1 „1 Wchodzę do mego ogrodu, siostro ma, oblubienico; zbieram mirrę mą z moim balsamem; spożywam plaster z miodem moim; piję wino moje wraz z mlekiem moim. Jedzcież, przyjaciele, pijcie, upajajcie się, najdrożsi!”czyli przychodzę po swoje, to jest moje, nie zabieram jej nic, ale ją odnajduję, bo ona jest moja: mój miły mój, a ja miłego mego – bo ona też jest moja, tak jak cała natura jej, wszystko jest moje; przychodzę do swojego, bo to moje jest, zostało mi dane, aby ta, którą wznoszę, wzniosła się ku doskonałości Bożej, jak ja się wznoszę ku Ojcu mojemu. Kobieta powinna być posłuszna mężczyźnie, więc jakżeż doskonały musi być mężczyzna, aby ona się wznosiła doskonale – bo przez niego ma wzrost; jakżeż bardzo musi być odpowiedzialny mąż Boży – mężczyzna, aby odpowiedzialność w Bogu przyczyniła się do jej wzrostu, ponieważ ona wzrasta tak, jak on wzrasta, ona ma w sobie wszystko jego. To jest właśnie nowy etap powstawania synów Bożych. Pnp 1:7: „O ty, którego miłuje dusza moja, wskaż mi, gdzie pasiesz swe stada, gdzie dajesz im spocząć w południe, abym się nie błąkała wśród stad twych towarzyszy.”

Pnp 4:10: „Jak piękna jest miłość twoja, siostro ma, oblubienico, o ileż słodsza jest miłość twoja od wina, a zapach olejków twych nad wszystkie balsamy!”

Słońce wewnętrzne oświetliło wewnętrzną naturę człowieka, która do tej pory była całkowicie zakryta. Ja już od 30, 35 lat zdążam ku Bogu. W owym czasie Chrystus mnie wezwał. Nie rozumiałem tego w ogóle, ale poszedłem za tym wezwaniem, nie mając pojęcia o tym, co mam czynić, ale czynię to, co czynię i dzisiaj jestem w tym miejscu, gdzie jestem i nie jestem dlatego, że to zrozumiałem, tylko dlatego, że On mnie tu przyprowadził, i to co mówię, to są Jego słowa. Tu, gdzie mnie przyprowadził, to jest Jego Prawda; powiedział mi o świecie podziemnym, o pierwszym świecie, o tym upadku, o tym udręczeniu, o tej ciemności wewnętrznej, o ratunku dla pięknej córki ziemskiej, o ratunku dla nich. Dzisiaj sam Bóg rozświetla tę głębię, ukazując tam drogę. My nią zdążaliśmy i zdążamy w dalszym ciągu, aby wyprzedzić ten czas, kiedy ludzie będą potrzebowali pomocy – my wiemy, jak im pomóc, my wiemy, co się z nimi dzieje, my wiemy, jak temu zaradzić, dokąd ich skierować. Bo światłem wewnętrznym są oświetleni wszyscy: dobrzy i niedobrzy, rozumiejący i nierozumiejący, pracujący nad sobą i nie pracujący. I okazuje się, że ci, którzy pracują, często pracują źle – a ci, którzy przez wiarę zdążają, jakoby nic nie robią, tylko Boga słuchają, robią dobrze, bo są przygotowani do tego miejsca, wykonują pracę, ale to łaska w nich tę pracę wykonuje. Nigdy bym tego nie uniósł, gdyby łaska tego nie unosiła. Jest to tak potężna bitwa, jak powiedziała to jedna osoba, że doświadczyła poznania, że z tego miejsca jeszcze nikt nie wyszedł żywy. A to się dzieje, ponieważ Chrystus Pan właśnie wyprowadza lud z tego miejsca śmierci. I właśnie w tej chwili świeci słońce wewnętrzne i oświetla tę pracę, którą już my wykonujemy od 30 lat, i ja ją wykonuję od 30 lat. I w jaki sposób ją wykonuję? – ufając Bogu z całej siły, On panuje nad głębią dlatego, że tam jest. A dlaczego tam jest? – dlatego, że uwierzyłem Jemu, i sprawdzają się słowa proroctwa: uwierzyłem i dlatego przemówiłem, i nie kończę – to nie koniec jeszcze; wiem, że Duch Boży przygotowuje jeszcze większe rzeczy, bo mówi: ponownie dokonam dzieł z tak wielką mocą, że zobaczą na pewno, że Jestem. Pnp 1:6: „Nie patrzcie na mnie, żem śniada, że mnie spaliło słońce. Synowie mej matki rozgniewali się na mnie, postawili mnie na straży winnic: a ja mej własnej winnicy nie ustrzegłam.” 

Pnp 4:12: „Ogrodem zamkniętym jesteś, siostro ma, oblubienico, ogrodem zamkniętym, źródłem zapieczętowanym.”

Największym problemem jest to, że siły bardzo głęboko działające w człowieku, te które się budzą wewnątrz, one są bardzo przebiegłe, udają aniołów światłości, udają całą prawdę, udają sens życia, wpisując się w potrzeby człowieka. Była u mnie pewna kobieta, i mówię do niej w taki sposób: proszę pani, nie chodzi o to, żeby wiedzieć, ale chodzi o to, żeby wiedzieć, jak należy wiedzieć; głównym elementem jest to, że Chrystus panią już odkupił, nie ma pani żadnego grzechu, dusza pani jest wolna i czysta – On dał pani swoje Życie w darze, nie ma pani już starego życia, jest pani nowym stworzeniem, ma pani w sobie pełnię życia i chwały – nie musi pani staczać bitwy z tym, czego nie ma, ale staczać bitwę z tym, co jest tymi problemami, zakusami ciała, które straszą panią wszystkimi tymi sprawami. W tym momencie, kiedy pani przyjmie Chrystusa, to rzeczywiście tamte rzeczy odejdą – bo one są tylko po to, aby pani Go szukała. A ona mówi tak: i to wystarczy? To jest takie proste? – uwierzcie Chrystusowi, że nie mamy grzechu, że On nas wykupił i że dał nam swoje Życie i to jest takie proste? Nic nie trzeba robić? Nie trzeba pokutować, się spowiadać, ani zarabiać uczynkami na zbawienie? A ja mówię: nie, nie trzeba tego zrobić, tylko trzeba to wykorzystać do tego, aby się nie dać grzechowi w ciele, aby pokonać pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pychę tego życia. To jest tak proste, że aż niepojęte. Dzieci nie mają tego rozumu i to poznają bardzo prosto, one o tym wiedzą. Ale dorośli, żeby tego nie wiedzieć, zostali zaopatrzeni w rozum ciekawski, który szuka tam, gdzie nie powinien, a wystarczy stać się jak dziecko; uwierzyć i wszystko jest załatwione. To jest tak proste – i dopiero wtedy się pojawiają schody. Dlaczego? – gdy to jest takie proste i zaczyna się wierzyć, to dopiero pojawiają się te paskudztwa, które straszą, krzyczą, mają wielkie oczy, a my mówimy: ja się ciebie nie obawiam, ze mną jest Jezus Chrystus. Dlatego człowiek został wbity w uzależnienie od rozumu, od umysłu, od dociekliwości umysłowej – św. Tomasz mówi: poznaję, więc jestem – a Kartezjusz, mówi: myślę, więc jestem; mógłby powiedzieć: myślę, że jestem, jeszcze nie wiem, muszę poznać – to by było lepsze. Chrystus prowadzi nas do dziecięctwa, do prostoty, do tego, żebyśmy uświadomili sobie, że dziecko małe nie zabiega o miłość matki, tylko cieszy się miłością matki. My musimy pamiętać o tym, że Bóg jest tak doskonały i obdarzył nas miłością, że my nie obawiamy się, że On nas opuści. Cieszymy się Jego obecnością w sposób najprostszy, najdoskonalszy. Dlatego dziecięctwo jest proste; ufność Bogu – ono powoduje to, że mieszka w nas Duch Boży, a wtedy nie ma już miejsca dla tego dziwactwa, tego egregora, który „naumiał„ się tego wszystkiego, a w tej chwili to drogo sprzedaje. Ta prostota daje nam wszystko – bo my mamy być dziećmi, a Bóg jest w nas prawdą, potęgą i odpowiedzialnością. Rz 7:7: „Cóż więc powiemy? Czy Prawo jest grzechem? Żadną miarą! Ale jedynie przez Prawo zdobyłem znajomość grzechu. Nie wiedziałbym bowiem, co to jest pożądanie, gdyby Prawo nie mówiło: Nie pożądaj!.”

Pnp 4:13-14: „Pędy twe – granatów gaj, z owocem wybornym kwiaty henny i nardu: nard i szafran, wonna trzcina i cynamon, i wszelkie drzewa żywiczne, mirra i aloes, i wszystkie najprzedniejsze balsamy.”

Dla wierzącego nie jest ważne, czy drogę zna – dla wierzącego jest ważne to, że Bóg ją zna. Wierzący nie musi znać swojej drogi – wystarczy, że Bóg ją zna, a on się Boga trzyma jak małe dziecko. Małe dziecko idzie z tatą, ogląda sobie kwiatki, motylki, idzie z tatą, tata zna drogę, i ono się niczym nie trapi, idzie z tatą. Jak tata zna drogę, to i ono zna drogę, i dojdzie do właściwego miejsca, mimo, że drogi nie zna, ale zna Ojca. A jak ja Ojca poznawałem i Chrystusa? – ciekawą sytuacją jest to, że poznawałem Go w sytuacjach, które dla innych by były straszną trucizną; tak jak mówi św. Jan od Krzyża, że był miesiącami czy latami w strasznej ciemności wewnętrznej, mroku wewnętrznym, był tak utrapiony, był udręczony – ja natomiast nie, byłem też w tej ciemności, strasznej ciemności, ona trwała miesiącami, żyłem, pracowałem. Jedyną oznaką tego, że jestem w tym stanie, było to, że wokół mnie kwiaty usychały – ja tego nie odczuwałem dlatego, że byłem z Chrystusem w tej ciemności i mówię w taki sposób: jak jestem z Chrystusem w ciemności, Jemu to nie przeszkadza – to jak mnie ma przeszkadzać? – przecież mam Chrystusa – Drogę, Prawdę, Życie i Bramę. Jak mi to ma przeszkadzać? – więc sobie po prostu byłem, żyłem, pracowałem i wierzyłem. Gdy przechodziłem przez przejście progu, znikały wszystkie doznania i wszelkie poznanie i wszelkie doświadczenie – i wtedy jedynym oparciem była wiara. Ona była – i przez wiarę trwałem w tym stanie. Miejsce, w którym człowiek jest, jest jak wielka, wielka przestrzeń: tutaj widzi, rozgląda się, doświadcza, itd., znajomi, praca, etc. Wszystko jest – gdy to wszystko znika, to jest tylko wiara; wiara jest taką niteczką cieniuteńką, ale gdy wierzymy – jest szeroką drogą, jest naszym wyjściem. W tej ciemności jest tylko wiara, ta niteczka cienka jest dla nas całą autostradą, i ruszamy przez nią, wokół wichury, huk, wieje – to jest właśnie sytuacja przejścia między tymi światami. Przez wiarę przechodzę na drugą stronę i wchodzę do nowego świata; a ten nowy świat jest taką radością i zanurzeniem się w całkowicie nowym świecie, bo zostawia człowiek ciało tamtego świata, a przyobleka się w ciało nowego świata – przechodzi dusza. I dlatego Credo – ja to Credo znam, tylko troszeczkę inaczej, bo muszę znać je tak, jak powinienem je znać, nie tak jak znałem, tylko jak wiedzieć powinienem: „Wierzę w jednego Boga, Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych, w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego jednorodzonego, który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami, Bóg z Boga, światłość ze światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, zrodzony a nie stworzony, współistotny Ojcu a przez Niego wszystko się stało, On to dla nas, ludzi, i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba i za sprawą Ducha Świetego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem, ukrzyżowany za nas pod Poncjuszem Piłatem, został umęczony i pogrzebany, zmartwychwstał trzeciego dnia, jak wierzymy, zgodnie z proroctwami, wstąpił do nieba, posadził nas obok siebie po prawicy Boga i przywrócił nam dziedzictwo Boże. Stamtąd przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych a Królestwu Jego nie będzie końca. Wierzę w Ducha Świętego Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi, który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę, który mówi przez proroków. Wierzę w jeden święty Chrystusowy i apostolski Kościół” – czyli Apostołowie to są ci, którzy uwierzyli – „wyznaję jeden chrzest przyoblekający w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego – nasze Życie, przemienienie ciał „– Inkarnacja Święta – „przejście ze śmierci do życia, wskrzeszenie umarłych, sąd ostateczny dla synów buntu i upadłych aniołów i życia wiecznego w przyszłym świecie.” Przemienienie ciał – to jest Inkarnacja Święta, czyli przejście ze śmierci do życia, o tym mówi św. Paweł w Liście do Kolosan, 3:9 „Nie okłamujcie się nawzajem, boście zwlekli z siebie dawnego człowieka z jego uczynkami, 10 a przyoblekli nowego, który wciąż się odnawia ku głębszemu poznaniu [Boga], według obrazu Tego, który go stworzył.” i św. Piotr w 1P 1:23 „Jesteście bowiem ponownie do życia powołani nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki słowu Boga, które jest żywe i trwa.” – więc przemienienie ciał – Ef 3:5 „Nie była ona oznajmiona synom ludzkim w poprzednich pokoleniach, tak jak teraz została objawiona przez Ducha świętym Jego apostołom i prorokom, 6 to znaczy, że poganie już są współdziedzicami i współczłonkami Ciała, i współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię.” List św. Pawła do Rzymian 7:24 „Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała tej śmierci?” – to jest ciało śmierci – „Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego!” i Ef 3:6 „to znaczy, że poganie już są współdziedzicami i współczłonkami Ciała, i współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię.” – czyli tu jest sytuacja taka, że mamy dostęp do nowego ciała – przemienienie ciał. Dzisiejszy świat ponownie zachłystuje się reinkarnacją taką zwyczajną, i że coraz więcej jest śladów tej reinkarnacji, ale ona jest tą reinkarnacją, która nie powoduje uśmiercenia ducha. Dlaczego ci ludzie pamiętają poprzednie wcielenia? – bo pamiętają ich duchy, które powinny umrzeć, i mają bardzo silny wpływ na tego człowieka. A przez Świętą Inkarnację ten duch jest uśmiercany – Chrystus Pan uśmierca tego ducha. I dlatego uśmiercenie ducha dla człowieka jest niezrozumiane i niezrozumiałe, dlatego, że nie traci on życia fizycznego. Ale gdyby miał łączność z Duchem Bożym i by stracił tego Ducha, to by poczuł i wiedział czym jest ta utrata; jest to straszna ciemność i śmierć duchowa, to jest straszny stan; jeśli człowiek odnajduje światło i go uderza ciemność – jest to straszny stan, straszny wewnętrzny ból, a jednocześnie straszny stan cierpienia duchowego. I właśnie jesteśmy w tym miejscu, gdzie słońce duchowe coraz głębiej świeci do naszego wnętrza i rozświetla naszą naturę – ale musimy pamiętać o tym, że złe duchy wypasły się na człowieku i one tak łatwo nie odpuszczą; one się nauczyły myślenia człowieka, rozumienia, pojmowania i też potrafią wchodzić na najwyższe wyżyny – szatan, który zwiódł Ewę, ukazał jej się jako anioł. I jest też napisane przecież w 2 Liście do Koryntian, 11:13 „Ci fałszywi apostołowie to podstępni działacze, udający apostołów Chrystusa. 14 I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości. 15 Nic przeto wielkiego, że i jego słudzy podszywają się pod sprawiedliwość. Ale skończą według swoich uczynków.” Posłuszeństwo to jest naprawdę niezmiernie wielka waga; nie możemy ufać sobie, nie możemy ufać swoim umiejętnościom, nie możemy ufać swoim zdolnościom umysłowym czy rozumowym – możemy tylko ufać wierze, bo jesteśmy w sytuacji niezmiernie trudnych i podstępnych ataków. Jeśli Chrystus mówi, że i wybrani będą zwiedzeni, to mówi, że następuje sytuacja ataku w sposób wyrafinowany, odsianie już jest na najwyższym poziomie. O tym odsianiu mówi też przecież Księga Izajasza, 6:12 „Pan wyrzuci ludzi daleko, tak że zwiększy się pustynia wewnątrz kraju. 13 A jeśli jeszcze dziesiąta część [ludności] zostanie, to i ona powtórnie ulegnie zniszczeniu jak terebint lub dąb, z których pień tylko zostaje po zwaleniu. Reszta jego [będzie] świętym nasieniem».” – oczyszczę, wybiorę jednego z tysiąca i dwóch z dziesięciu tysięcy i zostanie naprawdę garstka niewielka – to oczyszczenie jest bardzo głębokie i dlatego nie możemy ufać sobie. Możemy tylko ufać Chrystusowi, bo weszliśmy w przestrzeń, gdzie siły duchowe bardzo głęboko działają w tej chwili, bardzo są wyrafinowane i są to takie siły, które zwiodły Ewę. Zauważyłem bardzo ciekawą sytuację, że w tej chwili oczekują ogromne hordy złych duchów na to, aby się dostać do ludzi. Ale ludzie żyją w spokoju, nic im nie grozi, są pozamykani w swoim bezpiecznym stanie psychicznym, bezpiecznym stanie duchowym i tak łatwo się do nich nie można dostać. Ale wystarczy sprowadzić na nich panikę, niepokój, trwogę, lęk – i momentalnie rozsypuje się ich cała psychika i wtedy bardzo łatwo się do nich dostać. Zobaczyłem ogromne hordy tych złych duchów, które w tej chwili już nie mają dostępu. Słońce duchowe tak potężnie świeci, że one w tym momencie są zagrożone wyginięciem i one chcą wykorzystać świadomość człowieka, aby zbudować ze świadomości człowieka barierę i się ochronić przed tą siłą. Dlatego mówi Święta Maria Matka Boża do świątobliwej Marii z Agredy, że głównym problemem człowieka życia w Bogu jest wolna wola – to ona głównie sprzeciwia się Bogu Ojcu. Wszystkie sytuacje, które się dzieją w świecie, manipulacje skierowane ku bezeceństwom, czy ku lękom, ku niepokojom – to jest wszystko związane, żeby duch człowieka był uzależniony od niepokoju, żeby nim manipulować. Jak bardzo demony boją się przebudzenia, które teraz przychodzi – przebudzenie dla nich jest końcem. Dla nas jest życiem – dla nich jest końcem, bo one nie mogą iść tam, gdzie my idziemy, ich świat się rozpada; one mają tylko ten świat i dlatego człowieka zwodzą nieustannie. Jak powiedział jeden z tych, który przeżył Auschwitz: ludzie, walczcie o wolność, przebudźcie się, zobaczcie, że coś się dzieje dookoła, tracicie wolność z dnia na dzień – ktoś mówi, że to jest dla was dobre – ale obudzicie się bo będziecie mieli jakieś „Auschwitz„, okaże się, że będziecie w jakimś obozie, będziecie zniewoleni, a będą mówili, że to jest dla was dobre. I tu właśnie, w tej chwili Chrystus Pan nas wyzwala, słońce wewnętrzne coraz głębiej nas oświetla, a my nie mamy innego wyjścia – jak to Chrystus mi powiedział 30 lat temu, że z tego świata, z tych przemian, z tych sytuacji świata nie ma wyjścia innego, jak tylko przez synostwo Boże – nie ma, bo wszystko zostanie zniszczone, zostanie zniszczone życie duchowe. Nic dla dobra Człowieka tutaj nie ma, to wszystko wiedzie ku przepaści – jedynym wyjściem jest synostwo Boże. Czytałem taką informację o człowieku, który mówi takie słowa: te wszystkie rzeczy na Ziemi, które teraz trwają, wyglądają na chaotyczne, wyglądają, że to takie zniewolenie, jakieś trudy, okropieństwa, ale ogólnie będzie dobrze – za 20 lat zobaczycie, będziecie cyborgami i będziecie wam się dobrze żyło. Ludzie staną się beztroscy, bez Ducha, bez Życia i będą żyli sobie może nawet 100, 200, a może i 1000 lat. A dlaczego? – bo to będzie potrzebne tym, którzy tam mieszkają, w ludziach – tym robotom, tym cyborgom; oni potrzebują ciał, które nie będą szukały Boga. Musimy pamiętać o tym, że tak jak w filmie „Another Life”, zaczynamy coraz bardziej być przygotowywani, abyśmy się stali cyborgami, czyli nosicielami „another life”. Dla człowieka wewnętrznego jest to jeden wielki znój. Chrystus powiedział mi 30 lat temu, że nie ma wyjścia z tego świata inaczej, jak przez synostwo Boże – ale synostwo Boże jest dane każdemu i każdy, kto będzie chciał, się z tego wydostanie. 2 Kor 6:14-15: „Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo. Cóż bowiem ma wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego światło z ciemnością? Albo jakaż jest wspólnota Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym?”

Pnp 4:15: „[Tyś] źródłem mego ogrodu, zdrojem wód żywych spływających z Libanu.”

Dzisiaj ludzie w kościele śmierci uznają Boga w taki sposób, który jest dogodny dla nich – nie, żeby prowadził ich do chwały Bożej. A jaki jest dogodny dla nich? – diabeł daje im taką prawdę, która nie pozbawi go władzy nad nimi, daje im powierzchowną prawdę – czyli rzeczy dobre, które zatrzymują człowieka przy tych rzeczach dobrych, nie pozwalają mu wzrosnąć. A człowiek dlaczego to robi? – bo ludzie uważają, że droga do Boga musi być cierpieniem, udręczeniem – a droga do Boga może być lekkością, prostotą i prawdą. Dzieci, które rodzą się na ziemi, one dostają wszystko, mają opiekę, o nic nie muszą zabiegać, wszystko mają. Bóg tak robi, że matka nie może zapomnieć o potrzebie, którą one mają. Najtrudniejszą drogą do Boga jest żyć w Bogu, a jednocześnie doświadczać tego, że droga do Boga nie jest gehenną. Nigdy sami nie trafimy na właściwą drogę – musimy zawsze się poddać Chrystusowi Panu, ale nie w taki sposób, że Chrystus Pan zawsze będzie przychodził do nas z rózgą i będzie nas dręczył, bo Zbawienie przychodzi przez dręczenie, utrapienie. Ale prawdą jest to, że prawdziwa obecność Boga jest przez wiarę i przez łaskę. Czy łaska, która spoczywa na człowieku, jest utrapieniem i umęczeniem? – oczywiście, że nie; łaska spoczywająca na człowieku uzdalnia człowieka do szczególnych celów, zadań, pojmowania i rozumienia. Bóg dał nam świadomość; świadomość jest unikalną naturą – pozwala nam zjednoczyć się ze świadomością Bożą, nie potrzebujemy rozumu, ani umysłu. I dlatego ten świat wszystko robi, abyśmy rozumieli i pojmowali, abyśmy nie korzystali ze świadomości, która może nas wyzwolić, ponieważ my wtedy przez świadomość czerpiemy bezpośrednio z świadomości Bożej i wszystko pojmujemy – czyli dary Ducha Świętego: mądrość, rozum, rada, męstwo, umiejętność, pobożność i bojaźń Boża, i owoce Ducha Świętego: opanowanie, łagodność, wierność, dobroć, uprzejmość, cierpliwość, pokój, radość, miłość. Gdy spoczywa na człowieku ta łaska, to człowiek tak naprawdę nie odczuwa cierpień. Ga 5:1: „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli!” 

Pnp 4:16: „Powstań, wietrze północny, nadleć, wietrze z południa, wiej poprzez ogród mój, niech popłyną jego wonności! Niech wejdzie miły mój do swego ogrodu i spożywa jego najlepsze owoce!”

Słońce wewnętrzne ogromnie mocno świeci i rozświetla wewnętrzną naturę człowieka. To jest doświadczenie wewnętrznej prawdy o sobie – bo Bóg rozświetla wewnętrzną naturę. Jaką naturę? – tę, którą mieliśmy od samego Odkupienia wydobyć, tę, którą mieliśmy wydobyć od samego początku. I ktoś by powiedział, że Zmartwychwstanie zakończyło już proces cały, proces się zakończył, a my czekamy na koniec świata, na sąd ostateczny. Ale na sąd ostateczny nie powinien nikt czekać, jeśli wierzy – bo ze śmierci przechodzi do życia, dla nich nie ma śmierci, o czym jest powiedziane w Ewangelii wg św. Jana, 5:24 „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.” Są ludzie, którzy uważają, że Słowo Boże nic nie znaczy, ponieważ rozumienie Ewangelii wydobywa się z kontekstu, bo rozum człowieka musi to pojąć. Ale o rozumie Bóg mówi w Liście św. Pawła do Rzymian, 1:28 „A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi.” – dlatego nie możemy trzymać się tych zasad; te zasady są tak głęboko wpojone, że nie możemy rozpoznać, czy one są dobre, czy złe, bo nie mamy takiego narzędzia, żeby to zobaczyć. Jedynie przez wiarę możemy pójść właściwą drogą i pokonywać nasze przeszkody, które walczą z naszą wiarą. I to, że zwalczają wiarę naszą w Boga: że przez wiarę mamy przystęp do łaski nieskazitelności i niewinności. Dopiero w tym momencie, jeśli widzimy, że coś zwalcza tę postawę, to na pewno jest złe. Głównym elementem jest to, że źle ludzie zdążają do Boga, jeśli nieustannie we własny sposób naprawiają swoje problemy. Jeśli nieustannie naprawiają swoje problemy, a nie wierzą – to te problemy naprawiają źle. Bo wedle jakiej zasady to robią? – według zasady tej, której nie mogą rozpoznać, że jest zła, która została wpojona w nich w dzieciństwie, zostali temu poddani, zostali ukształtowani, a dzisiaj jest tą zasadą. Dlatego Jezus Chrystus mówi: tę zasadę możesz tylko usunąć przez miłość do Mnie; kto nie wybierze Mnie i Ewangelii, nie pokona zasady ojca, matki, dziada, pradziada, własności i wszystkich innych spraw, które go posiadają, będzie uważał, że tego nie ma – ale cóż on może powiedzieć o tym, że tego nie ma czy ma? – musi mieć Boga. Czy jest jakiś człowiek na ziemi, którego Chrystus nie odkupił? – nie, nie ma! A dlaczego? – bo uwolnił wszystkich, którzy w grzech popadli, jak to mówi św. Paweł: wszyscy upadli, więc wszyscy zostali wyzwoleni. Jedynym wyjściem jest Ewangelia i Jezus Chrystus, który zwiastuje Ewangelię: 1P 1:25 „słowo zaś Pana trwa na wieki. Właśnie to słowo ogłoszono wam jako Dobrą Nowinę.”- Dobra Nowina to jest Ewangelia, czyli Słowo Pana. 1P 1:23 „Jesteście bowiem ponownie do życia powołani nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki słowu Boga, które jest żywe i trwa.” – chodzi o to, abyśmy przeszli do tego stanu bezpośrednio przeniesieni przez Moc Chrystusa – a nie pokutowali, aby do niego dotrzeć, bo się to nigdy nie stanie. Dlatego Chrystus przyszedł na ziemię, uśmiercił naszą grzeszną naturę, ponieważ człowiek nigdy nie mógł pokonać grzesznej natury. Nawet jeśli człowiek będzie wiedział, że jesteśmy „bowiem ponownie do życia powołani” – to będzie chciał do tego dotrzeć, ale w taki sposób, aby pokonać wszystko to, co go ograniczyło. Ale to, co go ograniczyło, pokonał już Chrystus. Ci, którzy wiedzą, że nie mają grzechu – to jeszcze nic nie znaczy. Ludzie, którzy mają przekonanie, że są doskonali – oni są uwięzieni. A dlaczego? ponieważ to jest: i wybrani zostaną zwiedzeni; przez to, że oni już mają Boga, mają Chrystusa, mają wszystko i postępują w sposób doskonały – to tylko są myśli, ale sytuacja o tym nie świadczy. Gdy słońce wewnętrzne świeci wewnątrz człowieka i oświetla to, co było nieoświetlone, co było zakryte, a w tej chwili jest odkryte – obnaża w człowieku tę wewnętrzną rzeczywistość, która jest ułożona według własnego pojęcia, ułożona w taki sposób, aby dla człowieka nie żyjącego w Bogu i nie mającego Chrystusa w pełni, żeby było to nierozróżnialne. Tylko człowiek żyjący w Bogu może to rozróżnić, dlatego i wybrani zostaną zwiedzeni, ponieważ jeśli jest to dla nich nierozróżnialne, to nie mogą powiedzieć, które jest prawdziwe, a które nie. Tylko serce może poznać to, co jest prawdziwe, a co nie – nie zajmuje się badaniem tego, tylko nieustannie utrzymuje stan jedności z Bogiem. Jak to jest powiedziane o Chrystusie: wszystko robił oprócz grzechu; grzech – zerwanie jedności z Ojcem. Dzisiaj ludzie uważają, że zerwanie łączności z Bogiem następuje z różnych błahych powodów, a tak wcale nie jest – zerwanie łączności z Ojcem to jest sprzeciwienie się Chrystusowi Panu i Bogu Ojcu, czyli ujmowanie Drogocennej Krwi, a to jest proceder na skalę światową: uważają, że w dalszym ciągu są w grzechach i nieustannie nie chcą przyjmować łaski Bożej – czyli określ łaskę, którą masz otrzymać. Mt 6:8 „Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie. Wy zatem tak się módlcie:” – Bóg Ojciec wie dokładnie, czego nam jest potrzeba. I dlatego tylko wtedy, kiedy sprzeciwimy się sobie samym – a jest powiedziane: kto nie znienawidzi ojca i matki, swoich braci i sióstr, a tym bardziej samego siebie nie będzie miał w nienawiści, nie może nazywać się Moim uczniem (Łk 14:26) – siebie w nienawiści, czyli musi porzucić własną umiejętność, własną zdolność rozpoznawania i własną zdolność pojmowania a musi się poddać całkowicie woli Bożej, czyli przestać żyć. Św. Paweł powiedział, że przestać żyć oznacza: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie.” (Ga 2:20) – to jest stan serca niezmienny; człowiek, który żyje w Bogu, po prostu żyje Nim, żyje Bogiem, nieustannie jego serce jest oddane tej świadomości, tej wierze, że Chrystus go odkupił i jest całkowicie nowym stworzeniem. Jezus Chrystus nie stosował żadnej innej siły, żeby pozbyć się grzechu i napaści ludzi, jak tylko ufność Ojcu; żadną inną siłą nie zwyciężył grzechu, jak tylko ufnością nieustanną Ojcu, ufnością Bogu – i zawsze wiedział, że Bóg Go z tego wydobędzie. Gdy człowiek nie wybiera w pełni Boga, to Bóg daje mu pomoc w postaci tego, aby poznał to, co jest wewnątrz niego. I człowiek nie może przed tym uciekać, bo jak będzie przed tym uciekał, to to i tak go zawsze dopadnie. Gdy będzie uciekał, nie wykona pracy tej, którą ma wykonać, bo będzie miał własne pojęcie, czym jest doskonałość i nigdy się nie skonfrontuje z prawdziwą swoją pracą zadaną przez Boga. Bóg daje człowiekowi właściwą pracę. Oz 14:10: „Któż jest tak mądry, aby to pojął, i tak rozumny, aby to rozważył?» Bo drogi Pańskie są proste: kroczą nimi sprawiedliwi, lecz potykają się na nich grzesznicy.”

Pnp 5:1: „Wchodzę do mego ogrodu, siostro ma, oblubienico; zbieram mirrę mą z moim balsamem; spożywam plaster z miodem moim; piję wino moje wraz z mlekiem moim. Jedzcież, przyjaciele, pijcie, upajajcie się, najdrożsi!”

Każdy dostrzega w tej chwili słońce wewnętrzne, które świeci w nim bardzo mocno i odsłania w nim to, czego nie chce widzieć, czego nie chce znać i co naprawdę tam gdzieś w nim jest, a nie chce tego znać i uważał, że nie ma w nim nic do zrobienia, że wszystko, co było do zrobienia, zrobił i tylko utrzymuje ten stan doskonały. Ale jest sytuacja taka, że nie ma tego doskonałego stanu, który tutaj powinien być. Przedstawię tutaj Ewangelię wg św. Marka, 10:28 „Wtedy Piotr zaczął mówić do Niego: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą». 29 Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól 30 z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym. 31 Lecz wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi».” – tu jest sytuacja taka, że jeśli nie zostawiają tego z właściwego powodu, to nic się w nich nie dzieje dobrego, ponieważ i tak dopadnie ich ciemność wewnętrzna – jedynie pozostawienie wszystkiego z powodu Chrystusa i Ewangelii – czyli co to oznacza? Chrystus przynosi nam jedność z początkiem stworzenia, z Ojcem Świateł, z naszą naturą prawdziwego istnienia, z naszym początkiem; Ef 1:4 „W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości 5 przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, 6 ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym.” Jeśli człowiek pozbawia się wszystkiego, co mu szkodzi, a nie zdąża do Boga, to pozbawia się spraw, które wcale nie są takie, jak uważa. Jedynie z powodu Ewangelii i Chrystusa możemy poznać właściwą drogę. Ciekawą sytuacją jest to, że pozbywanie się wszystkich problemów może być tylko spowodowane wybraniem właściwej drogi, a nie pozbycie się problemu i znalezienie właściwej drogi. Chrystus Pan mówi dokładnie: jeśli ktoś nie wybierze Mnie i Ewangelii, to nie pozna właściwej drogi i nie pozbędzie się tego, czego powinien się pozbyć, co zagradza mu drogę do Ojca, zagradza drogę do siebie samego w Bogu Ojcu. Czyli jeśli my mamy zrozumienie o doskonałości, a jest to nasza doskonałość, nasze rozumienie, nasze pojmowanie, to to nasze pojmowanie nic nie znaczy, dlatego że najpierw musimy kochać Boga – i dlatego została uczyniona taka sytuacja, żebyśmy poznali drogę: najpierw Chrystus nas odkupił, abyśmy poznali drogę i żebyśmy zwalczali wszystko, co tę drogę chce zniszczyć. A jeśli człowiek chce usunąć wszystko z tej drogi, nie znając Chrystusa do samego końca, to źle to robi; wie, ale nie wie jeszcze, jak wiedzieć powinien. I dopiero kiedy przyjmujemy Chrystusa, a przyjąć Chrystusa nie oznacza zwiększenia inwentarza swojego, zwiększenia swojego zasobu wiedzy, rozumienia i że mają Chrystusa – ale to oni mają do Niego należeć, to On przyjmuje ich do Królestwa, przywraca ich do Królestwa. A ludzie, nie znając Boga – Chrystusa sprowadzają do swojego inwentarza. A dlaczego? – ponieważ znalazł się między innymi bogami, innymi sprawami, innymi potrzebami. Ale tu właśnie jest ta prawda, która jest ukazana w Ewangelii wg św. Mateusza: „z powodu Mnie i z powodu Ewangelii” porzucić wszystko. Dzisiejszy kościół śmierci mówi: aby Bóg dał ci łaskę, musisz ustalić o jaką łaskę prosisz – to jest sytuacja niedopuszczalna, bo to jest ustanawianie własnego rozumienia, czego potrzebuję, i ograniczenia udziału w tajemnicy, której nie rozumiem i ludzie nie rozumieją. A jest to napisane w Ewangelii św. Pawła, Ef 3:20 „Temu zaś, który mocą działającą w nas może uczynić nieskończenie więcej, niż prosimy czy rozumiemy, 21 Jemu chwała w Kościele” – czyli w tych wszystkich, którzy uwierzyli; kościół to jest zgromadzenie świętych, zgromadzenie w Chrystusie Panu, który jest Głową – „i w Chrystusie Jezusie po wszystkie pokolenia wieku wieków! Amen.” – więc jeśli określamy łaskę, to tak jakbyśmy czynili to, co jest napisane w Ewangelii św. Pawła, Rz 4:4 „Otóż temu, który pracuje, poczytuje się zapłatę nie tytułem łaski, lecz należności.” – ogranicza on dzieło Boże względem siebie, przez to, że mówi: tego chcę, nic innego nie chcę – 5 „Temu jednak, który nie wykonuje pracy,” – czyli nie ogranicza łaski Bożej – „a wierzy w Tego, co usprawiedliwia grzesznika, wiarę jego poczytuje się za tytuł do usprawiedliwienia, 6 zgodnie z pochwałą, jaką Dawid wypowiada o człowieku, którego Bóg usprawiedliwia niezależnie od uczynków: 7 Błogosławieni ci, których nieprawości zostały odpuszczone i których grzechy zostały zakryte.” Czy to są ci, których Bóg wybrał? – to są ci, którzy uwierzyli; bo jest powiedziane, że Bóg wszystkich odkupił i nie ma człowieka, który by nie został na ziemi odkupiony. Musimy pamiętać, że nie możemy ograniczać łaski Bożej przez nasze pojmowanie dobra. Jezus Chrystus powiedział o tym dobru takie słowa: jeśli ktoś będzie kochał bardziej matkę i ojca, niż Mnie – nie może stać się Moim uczniem, nie może być ze Mną. Co to znaczy? – kto nie wybierze Mnie na przewodnika i nie przyjmie Moich zasad, nie przyjmie Mojego celu, nie przyjmie Mojego sensu i nie uwierzy, że Ojciec jest Ojcem waszym i Moim – Ojciec Świateł, że jesteście światłością samego Ojca. Tak, jesteście oczkiem Jego – dlatego, że Ojciec składa Syna swojego za nas, więc jak bardzo ważni jesteśmy dla Boga, że On składa ofiarę ze swojego Życia. Mt 10:37-39: „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.”

Pnp 5:2: „Ja śpię, lecz serce me czuwa: Cicho! Oto miły mój puka! «Otwórz mi, siostro moja, przyjaciółko moja, gołąbko moja, ty moja nieskalana, bo pełna rosy ma głowa i kędziory me – kropli nocy».”

Człowiek przywyczaił się do nieustannej aktywności umysłu i rozumu w sprawach duchowych. A aktywność rozumu i umysłu potrzebna jest tylko w sprawach ziemskich. Dlatego Chrystus mówi w ten sposób: wszystko możecie robić, co chcecie – oprócz grzechu, aby nigdy nie zerwać łączności serca swojego z Ojcem. Kiedy będziecie połączeni z Bogiem z całej siły i On będzie w was działał, to będziecie rozumieli, co jest grzechem, a co nie jest grzechem. Będziecie czuli Ojca i w Ojcu będziecie trwali, i wtedy będziecie dbali o to, bo nie będziecie chcieli tego stracić. 1J 5:20 „Wiemy także, że Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością rozumu, abyśmy poznawali Prawdziwego. Jesteśmy w prawdziwym Bogu, w Synu Jego, Jezusie Chrystusie. On zaś jest prawdziwym Bogiem i Życiem wiecznym.” – tutaj św. Jan ukazuje tajemnicę Trójcy Świętej, że Syn, Ojciec i Duch Święty stanowią jedną całość, ponieważ Syn jest Bogiem, Bóg jest Bogiem i Duch Święty jest Bogiem, stanowią całość jedną, bo wszyscy pochodzą z jednej natury i stanowią jedność; Syn objawia Ojca, Duch Święty objawia Ojca i Ojciec objawia siebie. Najtrudniejszą rzeczą tej przemiany jest właśnie pozbawić się kontroli egregora. Stawanie się dzieckiem jest spotkaniem się z tym właśnie demonem, który boi się prostoty, ponieważ jest w dalszym ciągu użyteczny, dlatego, że pomaga człowiekowi znaleźć jakoby Boga – a wystarczy do tego dziecięctwo, wystarczy być ufnym, oddanym i w pełni wierzącym, a wtedy Duch Boży w nas mieszka i to On jest mocą wypędzenia tego złego ducha i demona. A tak on się gdzieś tam wdziera i człowieka nastraja ku temu, aby człowiek robił wszystko to, co uznał za to, co prowadzi go do doskonałości Bożej – ale to go nie prowadzi, to diabeł zatrzymuje człowieka przy rzeczach dobrych, aby człowiek nie poszedł do rzeczy doskonałych. Dziecięctwo jest to doskonała natura – czyli pozbawicie się rozumu i umysłu, a przyjmiecie logikę Boga: Ojciec powiedział, Syn uczynił i jesteśmy wolni. Ta prostota jest tak prosta, a jednocześnie trudna, bo jest to stoczenie bitwy z osobowością ciała, osobowością rozumu, osobowością umysłu, który z serca robi sobie miejsce zwodnicze. A my musimy prosto Bogu uwierzyć i wołać: niech miły mój wieje jak wiatr przez ogród mój i niech wejdzie i pije wszystko, co jego, bo jego to jest, ja mu nie bronię, niech przyjdzie i pije, niech zbiera całą tajemnicę i mleko i miód, bo do niego to wszystko należy – ja żyję, gdy on pije, gdy on zbiera, gdy on jest, ożywia mnie, gdy patrzę w jego oczy, bo w oczach widzę swoją doskonałość, że ja jego jestem, mój miły mój, a ja miłego mego. Zabierz mnie, mój miły, bo ja jestem twoja, do Ciebie należę – nie zostaw mnie, miły mój, ale weź mnie, miły mój, bo jestem twoja. Właśnie to dziecięctwo pokonuje w nas znój, który ukazuje Ewangelia wg św. Marka 10:29 „Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól” inaczej jak tylko w taki sposób: gdy przyjmiecie Ewangelię i Mnie przyjmiecie, który jestem objawieniem Ojca i Synem Boga, abym otworzył w was całą naturę w was zakrytą przed wami do tego czasu, a w tej chwili otwartą, abyście mogli poczuć w sobie, jak ograniczają was dom, bracia, siostry, matki, dzieci i pola i poczuć prześladowania. A gdy staniecie się jak dzieci, poczujecie w sobie życie wieczne, ponieważ one nie zależą od tego, ale to wszystko mają. Dlatego my musimy cofnąć się aż do tego czasu, zanurzyć się w Bogu, czyli zanurzyć się w prostocie przyjścia i wyzbyć się tego świata, który chciał nas posiąść przez wpisanie nas w zależności i potrzeby tego świata, tak jak ten świat się nauczył żyć – przez rozum i umysł, wyrzucając z człowieka dziecięctwo. 1Kor 13:9 „Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy. 10 Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe. 11 Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce. 12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany. 13 Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy: z nich zaś największa jest miłość.” – czyli mówi św. Paweł o przejściu do dziecięctwa, aby pozbyć się dorosłości, która kruszy nasze kości i wysusza nasze kości, abyśmy mogli powrócić do tej chwały, abyśmy mogli otrzymać kamyk biały i manny tej, którą Bóg dla nas ma. Ap 2:17 „Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów. Zwycięzcy dam manny ukrytej i dam mu biały kamyk, a na kamyku wypisane imię nowe, którego nikt nie zna oprócz tego, kto [je] otrzymuje.”– I to jest ta tajemnica prostoty – kamyk biały, czyli największa czystość i prostota manny ukrytej, czyli życia wiecznego. Tutaj właśnie rozpoczyna się droga naszej wolności, prosta droga wolności, ale to znowu jest straszną zawiłością dla tego świata, bo jak ta pani powiedziała: jak to, ja po prostu uwierzę Chrystusowi, że jestem bez grzechu i to wystarczy? A ja mówię: bo to nie jest pani praca, to jest Jego praca, On wykonał tę pracę, dał pani Zwycięstwo i chce, żeby pani się nim cieszyła. Ludzie mają taki problem – nie mogą przyjąć daru, ale trzeba przyjąć dar i łaskę. Bo jest przedstawione to w Ewangelii św. Pawła, Ef 2:8 „Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: 9 nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił.” – żeby się cieszyć zwycięstwem Chrystusa, to musi pokonać w sobie swoją umiejętność, przynależność, uznać swoje zdolności za nic nie warte. Tu jest ta tajemnica zwycięstwa: cieszymy się nie naszym zwycięstwem, ale Jego zwycięstwem, gdzie nakazał się nam cieszyć Jego zwycięstwem, jako naszym, dlatego, że to jest przyjęcie Daru. A przyjąć dar – uznać nasze postępowanie za nic nie warte, do niczego niepotrzebne. I czy to był czas stracony? – nie, nie był stracony, bo możemy teraz poznać wartość, której nie rozumieliśmy. W tej chwili poznajemy, że jesteśmy bez wartości, tak jak św. Piotr powiedział: rozumiem, że moja mądrość nic nie była warta, w tej chwili wchodzę do radości mojego Pana, i cieszę się tą radością i jestem niewinny. I diabeł nie może mi powiedzieć: Jego zwycięstwem się cieszysz! A tak, cieszę się, a ty zrobić z tym nic nie możesz, bo ja się cieszę tym Zwycięstwem, jest ono moje, wyrwać mi nie możesz, otrzymałem je w darze i je przyjąłem, i cieszę się nim. To jest więcej niż zwycięstwo – przyjąć Dar, ponieważ to jest pokonanie samego siebie. Łk 14:26 „«Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem.” To tylko potrafią ci, którzy wierzą, ci, którzy są naprawdę synami Bożymi – ponieważ synami Bożymi stali się z Tego, który ich uczynił nimi, a oni uwierzyli i są nimi. Idą zwyciężyć – a zwyciężają, ponieważ mają w sobie Dar Zwycięstwa, bo Chrystus daje im swój Dar Zwycięstwa. Bądźcie zdolni do przyjęcia Zwycięstwa – bo Chrystus uczynił was zdolnymi do przyjęcia Zwycięstwa, czyli dziecięctwa, abyście byli umocnieni w Chrystusie Panu i cieszyli się tą radością, prostotą życia Bożego i nie ujmowali nikomu łaski Bożej, łaski zwycięstwa, ale cały czas ukazywali im, że są także zwycięzcami. A jeśli będą na tyle silni i odważni, to je przyjmą i staną się także zwycięzcami. Tak będzie i tak jest, bo taka jest wola Boża aby wszyscy byli zwycięzcami, aby każdy przyjął łaskę i zwycięstwo i mógł się obnosić z tym zwycięstwem, bo to oznacza przynależność do nieba – jesteśmy ludem niebieskim, nadprzyrodzonymi istotami, istotami nieba, zrodzonymi ponownie, „nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego dzięki słowu Boga, które jest żywe i trwa”. Sdz 5:13: „Niech wtedy zstąpi reszta możnych z ludu Pana, niech zstąpi ku mnie wśród bohaterów.”

 

Link do nagrania wykładu – 29.04.2025
Link do wideo na YouTube – 29.04.2025
Link do nagrania w Spotify – 29.04.2025

Człowiek odnalazł drogę i podąża za nią – w tej chwili już nie jest zagubiony; w tej chwili jego grzechy, które „ma„, są już usunięte i jest już wolny – bo był już wolny od dwóch tysięcy lat. A w tej chwili jego dusza jest wolna – gdy uwierzy i gdy zacznie staczać bitwę ze swoimi słabościami – to pozna swoją świętość, bo inaczej się świętości nie pozna. Nie pozna się świętości najpierw i później się ją użyje do tego, aby coś uczyniła. To przez wiarę świętość w nas istnieje i gdy pokonujemy słabości w swoim ciele: pokonujemy pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pychę tego życia. Jeśli dzieci się rodzą bez pożądliwości, to po co ludziom ta pożądliwość? – to nie jest ich natura człowiecza, duchowa. My, mając świadomość swojej wolności, bądźmy z całej siły w pokonywaniu właśnie tych wszystkich grzechów głównych ciała, wszystkich oporów pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pychy tego życia – gdy będziecie to czynić z całej siły, to się świętość objawi z całą mocą. Czy taka jest wola Boża? – tak, od zawsze, zawsze Bóg tego chciał, aby ciało też dostąpiło chwały; dlatego stworzył człowieka i dał mu świętość, aby nasze ciało poniżone stało się także Ciałem Chwalebnym. Czuję bardzo wyraźnie, że rozpoczął się czas Ciała Chwalebnego. Któż poprowadzi ten lud? Któż poprowadzi ten świat ku tej przemianie, ku temu Ciału Chwalebnemu, ku wykonaniu tego dzieła, aby ciało poniżone wzrosło ku doskonałości Chwalebnej Ciała – Mocą samego Chrystusa, który jest mocen uczynić właśnie to z całą siłą, „który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować.” (Flp 3:21) – On ma tę moc. Świętość wykuwamy w postawie naszego życia cielesnego, Duchem samego Żywego Boga – to jest świętość. Gdy ktoś tego nie zacznie czynić, to nigdy nie pozna Daru swojej świętości. Ona nie przyjdzie do niego wcześniej, ale wtedy, kiedy zacznie działać, bo ona jest łaską; ona jest łaską właśnie – gdy zaczynamy coś czynić, wtedy jest. Któż przeprowadzi ten lud, ten świat przez ten ogrom ciemności, przez ten znój zagubienia, przez te ciernie i głogi do miejsca, gdzie winnice sam Bóg dogląda i On sam je podlewa, gdzie one nieustannie dają wielką, radosną, świeżą i prawdziwą naturę doskonałości, tę Boską naturę prawdziwego wina i prawdziwego grona. Dlatego nie możemy czekać, bo ileż można czekać? Trzeba działać. Nie jestem tu z powodu swoich umiejętności, swoich zdolności; ja przecież byłem człowiekiem, który bał się samego siebie a co dopiero tłumów, do których ma mówić. Dzisiaj tęsknię za nimi, dzisiaj z radością każdemu chcę przedstawić tę sytuację, bo tamten człowiek umarł – umarł z mocy Chrystusa, to Chrystus go uśmiercił, a ja Mu uwierzyłem. Uwierzyłem, więc przemówiłem – i wy wierzycie, więc także na pewno przemówicie, ponieważ dzisiejszy świat musi poznać tę tajemnicę, a ona już się domaga ujawnienia. Rz 1:17: „W niej bowiem objawia się sprawiedliwość Boża, która od wiary wychodzi i ku wierze prowadzi, jak jest napisane: a sprawiedliwy z wiary żyć będzie.”

Lb 27:16: „«O Panie, od którego zależy życie wszystkich istot, wyznacz do kierowania społecznością męża,”

Rozpoczyna się teraz proces na świecie właśnie tego stanu, który jest opisany w Flp 3:21 „który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała,” – czyli proces wymagania od siebie, który jest dla nas całkowicie możliwy, bo został on przez Chrystusa w nas zaszczepiony mocą Jego Ducha: wymagania od siebie posłuszeństwa Bogu. Przez Chrystusa Pana jesteśmy zdolni być posłuszni Bogu i wymagać od siebie. Czego wymagać? – i to jest właśnie ciekawa sytuacja – wymagać od siebie utrzymania tego wyboru, wymagać od siebie, aby ciało poniżone pokonać, wymagać od siebie, aby nie zostało to człowiekowi odebrane przez brak uwagi, posłuszeństwa i oddania. Nasza duchowa natura ma tylko jedną pracę, naprawdę: nie dać się zwieść, nieustannie trzymać się Zmartwychwstałego. W jaki sposób? – trzymać się prostej linii usprawiedliwienia, czyli: Jezus Chrystus złożył ofiarę ze swojego Życia, uśmiercił naszego ducha w swoim ciele, Jego ciało umarło, Jego Duch nie – ale nasz duch, tak, nasze ciało nie. I nasz duch został całkowicie uśmiercony, a nasze ciało nie, bo na naszym ciele ma się objawić właśnie tajemnica zwycięstwa Chrystusa, przez to, że ma dokonać się przekształcenie ciała poniżonego na podobne do Jego Ciała Chwalebnego, tą potęgą, jaką On może wszystko uczynić, „tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować.”(Flp 3:21). Te tajemnice, one mają tak głęboki stan istnienia, że posłuszeństwo Chrystusowi jest to nie dać się zwieść (Mt 24:4). Ludzie przez głęboki stan, przez głęboką wiarę w Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, muszą wierzyć, że został ich duch uśmiercony, a jednocześnie mają Jego Żywego Ducha, który w tym ciele mieszka i są: 1Kor 3:16 „Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? 17 Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście.” – jesteśmy świątynią Boga, ponieważ Bóg Ojciec posłał Syna swojego, aby uśmiercił złego ducha, który mieszkał w tym ciele, a w tym ciele zamieszkał Duch Święty, Duch Chrystusa, abyśmy my byli święci i niepokalani, i żebyśmy przez tę świętość sprzeciwili się z całej siły grzechowi ciała i w ten sposób ciało poniżone przekształcili w Ciało Chwalebne. I to jest ten stan, który się w tej chwili dla ludzi dzieje, tylko, że ludzie są w takim stanie, że oni mają problem ogromny z tym, aby uwierzyć – nie, że są bezgrzeszni – tylko w to, że Chrystus uwolnił ich od grzechów i są bezgrzeszni. Nie chodzi o to, że oni są bezgrzeszni nie wiadomo z jakiej siły – ale nie chcą uwierzyć Chrystusowi, że On to dla nich zrobił. Odnoszę się do wiary: aby uwierzyć Chrystusowi, że On to dla nich zrobił i że jest to rzeczywiste, że Jezus Chrystus złożył ofiarę ze swojego Życia i swoją Mocą uśmiercił ich grzesznego ducha w ciele swoim przybitym do Krzyża; nasza grzeszna natura została uśmiercona w Jego ciele przybitym do Krzyża. Jego Duch wzniósł się do Boga: Ojcze oddaję Tobie Ducha Mojego (Łk 23:46), a do naszego ciała, do naszego serca powrócił Bóg, rozdarła się zasłona w Przybytku i wyszedł Bóg z Przybytku i wrócił do serc człowieka, aby człowiek mógł w pełni być zdolny powrócić do Boga. Ga 2:20: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie.” 

Lb 27:17: „który by na jej czele wychodził i wracał, wyprowadzał ich i przyprowadzał, by społeczność Pana nie była jak stado bez pasterza».

Są dwa etapy naszego istnienia, dwa poziomy, które w nas istnieją – jeden poziom, czyli Chrystusowy, musi nieustannie trwać w jednym stanie, nie zmieniać w ogóle żadnej opcji, żadnej, jeden stan, jeden kierunek: Chrystus, Zbawienie, Odkupienie, bezgrzeszność, doskonałość, świętość – z całej siły trzymać ten azymut, trzymać z całej siły tę prawdę. A natura cielesna, co robi? – może robić wszystko, oprócz tego, aby nie zniszczyć tego celu. Możemy robić wszystko, co nie zniszczy relacji serca naszego z Bogiem – więc nie możemy niczego innego robić, oprócz tego, co umacnia nasze serce w Chrystusie; możemy robić wszystkie rzeczy, możemy kupować, sprzedawać, mieć żony, mężów, dzieci. Nasze serce natomiast, nieustannie musi być oddane Chrystusowi Panu, Bogu Ojcu i Duchowi Świętemu; nasze serce musi dbać o to, aby nigdy nie stracić wiary w Zmartwychwstanie, wiary w dzieło Chrystusa, wiary w doskonałość, wiary w Prawdę, wiary w dzieło Boga Ojca i, że Duch Święty mieszka w nas. A cieleśnie możemy wszystko czynić, co nie zniszczy tej relacji; czyli nie mogą istnieć grzechy główne – bo one zniszczą tę relację, nie może istnieć pożądliwość ciała, pożądliwość oczu, pycha tego życia – bo to właśnie niszczy tę relację. Człowiek jest grzesznikiem, ponieważ nie uwierzył Chrystusowi – ale nie jest grzesznikiem, ponieważ Chrystus go wykupił, więc wystarczy uwierzyć Chrystusowi i zająć się tą sprawą. I wtedy człowiek dostrzeże: – O, umiem, potrafię! Dlaczego mi nikt o tym nie powiedział? Mówiono, że ja tego nigdy nie zrobię, mówiono, że jak będę potrafił się jednoczyć z Bogiem poza dzisiejszym systemem kościelnym, to diabeł to robi, bo tylko kościół może mi dać Zbawienie. Ale zostało to naprawione dziewięć lat temu: Intronizacja przedstawiła tę sytuację, że człowiek przez wiarę i przez zjednoczenie się z Chrystusem i uznanie Chrystusa, że nie ma innego pośrednika między człowiekiem a Bogiem, jak tylko sam Jezus Chrystus, który złożył ofiarę ze swojego Życia w wyznaczonym czasie (1Tym 2.5) – rozumiejąc tę tajemnicę, że możemy wszystko czynić, tylko musimy zachować wiarę w Jego Dzieło. Jest powiedziane w Rz 5, że przez wiarę mamy dostęp do tej łaski – łaski usprawiedliwienia. Więc w tym momencie, kiedy jesteśmy świadomi tego, że przez wiarę mamy dostęp do łaski, do usprawiedliwienia, to: 2P 1:4 „Przez nie zostały nam udzielone drogocenne i największe obietnice, abyście się przez nie stali uczestnikami Boskiej natury, gdy już wyrwaliście się z zepsucia [wywołanego] żądzą na świecie. 5 Dlatego też właśnie wkładając całą gorliwość, dodajcie do wiary waszej cnotę, do cnoty poznanie, 6 do poznania powściągliwość, do powściągliwości cierpliwość, do cierpliwości pobożność, 7 do pobożności przyjaźń braterską, do przyjaźni braterskiej zaś miłość. 8 Gdy bowiem będziecie je mieli i to w obfitości, nie uczynią was one bezczynnymi ani bezowocnymi przy poznawaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa. 9 Komu bowiem ich brak, jest ślepym – krótkowidzem i zapomniał o oczyszczeniu z dawnych swoich grzechów. 10 Dlatego bardziej jeszcze, bracia, starajcie się umocnić wasze powołanie i wybór! To bowiem czyniąc nie upadniecie nigdy. 11 W ten sposób szeroko będzie wam otworzone wejście do wiecznego królestwa Pana naszego i Zbawcy, Jezusa Chrystusa.” – a w tym samym rozdziale: 19 „Mamy jednak mocniejszą, prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu, aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w waszych sercach.” – tą Prawdą jest Zmartwychwstały Jezus Chrystus, wiara całkowita w to, że jesteśmy bezgrzeszni. Wiara w bezgrzeszność niczego nie daje – dopiero dzieło wynikające z łaski bezgrzeszności daje nam tę siłę, ponieważ gdy wierzymy w bezgrzeszność, a nie stosujemy tych zasad, to są to martwe zasady. Więc gdy wierzymy Chrystusowi, a przez wiarę jesteśmy uczestnikami łaski, która uczyniła nas doskonałością, czystością – musimy z całej siły stanąć w oporze pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pychy tego życia. I proszę zauważyć o czym mówię – o ogromnym wyzwaniu dla świata. Świat nie wie, czy sobie z tym poradzi, nie wie, czy sobie poradzi z pożądliwością ciała, pożądliwością oczu i pychą tego życia – nie dlatego, że one są bardzo silne i mocne, tylko wydaje się mu, że tego bardzo potrzebuje do życia, że bez tego nie będzie mógł żyć, że jego życie straci sens, nie rozumie po co będzie wstawał rano. Wstaje po to, aby nie odebrano mu życia wiecznego, na które nieustannie czyha szatan, ale nie zostanie mu odebrane życie wieczne wtedy, kiedy będzie stosował tę zasadę w ciele, czyli będzie opierał się i sprzeciwiał się wszystkim zakusom ciała, o czym mówi św. Jan, 1J 2:15 „Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie! Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. 16 Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata. 17 Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki. 18 Dzieci, jest już ostatnia godzina, i tak, jak słyszeliście, Antychryst nadchodzi, bo oto teraz właśnie pojawiło się wielu Antychrystów; stąd poznajemy, że już jest ostatnia godzina. 19 Wyszli oni z nas, lecz nie byli z nas; bo gdyby byli naszego ducha, pozostaliby z nami; a to stało się po to, aby wyszło na jaw, że nie wszyscy są naszego ducha. 20 Wy natomiast macie namaszczenie od Świętego i wszyscy jesteście napełnieni wiedzą.” – od Ducha wiedzą, że jesteśmy bezgrzeszni, wolni od zła, czyści, doskonali. W tej sytuacji, w której jesteśmy, musimy być niezmiernie mocno świadomi Odkupienia, bo ludzie będą się pytać: co mamy zrobić? Chrystus był bez grzechu, więc wstąpił do nieba, bo dla Niego to było proste – a my jesteśmy grzesznikami – nie, nie jesteście grzesznikami, jesteście świętymi, ponieważ jesteście świętymi ze Świętego, to Święty złożył za was ofiarę ze swojego Życia, uśmiercił waszego złego ducha i nie macie już złego ducha, macie Ducha Chrystusa, więc jesteście świętymi. „Świętymi bądźcie, bo Ja jestem Święty” – mówi Chrystus przez świętego Piotra (1P 1:16). Więc w tym momencie, kiedy jesteśmy świadomi, znika z nas wszelki problem depresji, ponieważ wiemy, co mamy robić – mamy nie dać temu światu zaciągnąć się do nory, być w pełni świętymi, być w pełni doskonałymi, a w ciele „mnóstwo pracy„ (Rz 4:5). Czuję, że świat się stał wolny od jakiegoś ducha ciemnego, stał się wolny od jakiegoś ciężaru strasznego i w tym momencie emanuje tak potężna siła, wznosi nas do doskonałości, bo świat się stał wolny od jakiegoś ducha, który niweczył tę prawdę. Czuję jak duch nasz szybuje niezmiernie mocno, jak realizuje się prawda, jak wznosi się chwała Boża, jak nasza bezgrzeszność staje w miejscu przeznaczonym przez Boga, abyśmy byli doskonale przysposobieni do dzieł Boskich. Rz 4:5-8: „Temu jednak, który nie wykonuje pracy, a wierzy w Tego, co usprawiedliwia grzesznika, wiarę jego poczytuje się za tytuł do usprawiedliwienia, zgodnie z pochwałą, jaką Dawid wypowiada o człowieku, którego Bóg usprawiedliwia niezależnie od uczynków: Błogosławieni ci, których nieprawości zostały odpuszczone i których grzechy zostały zakryte. Błogosławiony mąż, któremu Pan nie poczyta grzechu.”

„Mt 9:36: „A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza.”

Nasze spotkanie ukazuje całkowicie nową przestrzeń naszego istnienia i teraz cały świat, bez względu na to, czy chce, czy nie chce, musi się spotkać z naturą wewnętrzną, głęboko ukrytą, o której dzisiejszy świat nie chciał mówić nawet słowa, ale włożył ogromnie dużo zachodu, aby ukryć całą tajemnicę prawdy Odkupienia, nie jako li tylko Zmartwychwstanie, ale że Zmartwychwstanie jest otwarciem możliwości naszego dzieła – czyli zmartwychwstał Jezus Chrystus, złożył ofiarę ze swojego Życia po to, aby powstali synowie Boży. Jezus Chrystus jest bez grzechu, przychodzi na ten świat i wychodzi z niego, kiedy chce, ponieważ nie ma grzechu? – nie, ale jednak umiera na Krzyżu, ale nie umiera On, bo On żyje – Jego ciało tylko umiera, ale On nie, duchowy nie! – to nasza duchowa istota umiera; my nie umieramy jako ciało, ale umiera nasza duchowa istota. I dlatego ludzie nie chcą uwierzyć, że są bez grzechu, ponieważ jako fizyczna istota umarł tylko Jezus Chrystus. Ludzie fizycznie nie umarli – ale Jezus Chrystus uśmiercił ciało fizyczne, które właśnie miało wszystkie grzechy duchowe ludzi, nie cielesne, nie fizyczne – duchowe grzechy wynikające z Adama. I Jezus Chrystus złożył ofiarę ze swojego Życia, aby uśmiercić w swoim ciele naszego ducha – czyli nasz duch został uśmiercony, a Jego ciało – a Jego Duch nie: Ojcze, Ducha swojego oddaję Tobie, w Twoje ręce Ducha Mojego oddaję (Łk 23:46). Nie musiał uśmiercić naszego ciała, bo problemem ograniczenia naszego wzrostu duchowego był duch zły, duch adamowy – i dlatego uśmiercił ducha adamowego w swoim ciele, naszego ducha, o czym mówi św. Paweł w Liście do Rzymian, 6:6 „To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu.” Mimo, że ludzie to czytają, nie pojmują i tu jest główny problem: czytam – nie pojmuję, słyszę – nie pojmuję, rozumiem – ale nie pojmuję. „To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała…” – to jest właśnie to ciało duchowe – „…dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu.” – nie mamy już dawnego człowieka; Jezus Chrystus został uśmiercony cieleśnie – my zostaliśmy uśmierceni duchowo, nie fizycznie. My mamy świadomość, że jesteśmy duchową istotą, że Jezus Chrystus uśmiercił naszego ducha tylko z tego powodu, ponieważ on czynił człowieka niezdolnym do wypełnienia Prawa, ponieważ stary człowiek stał się niezdolny i dlatego powołał nowego człowieka do życia, całkowicie nowego. Nowy człowiek powołany do życia jest ukazany w Liście św. Piotra, 1P 1:23 „Jesteście bowiem ponownie do życia powołani nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki słowu Boga, które jest żywe i trwa.” Więc chcę powiedzieć wszystkim ludziom, że Jezus Chrystus uśmiercił naszą grzeszną naturę i nie mamy już grzechu duchowego. 1P 3:21 „Teraz również zgodnie z tym wzorem ratuje was ona” – chodzi o wodę potopu – „we chrzcie nie przez obmycie brudu cielesnego, ale przez zwróconą do Boga prośbę o dobre sumienie, dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa.” – niektórzy ludzie mówią w taki sposób: rozumiem teraz, chrzest jest dla oczyszczenia naszego ciała! Ale tak nie jest – chrzest jest to nie obmywanie z brudu cielesnego, ale uznanie obmycia z brudu duchowego, uznanie uśmiercenia przez Chrystusa; Ga 3:27 „Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa.” – wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni, zjednoczyliście się z Chrystusem, przyoblekliście się w Chrystusa. Jezus Chrystus dopełnia dzieła bardzo istotnego i ważnego – uśmierca naszego ducha; bez uśmiercenia naszego ducha nie jest możliwe, abyśmy byli zdolni do Inkarnacji Świętej. Ef 2:10 „Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili.” – czyli mówi tu o Inkarnacji Świętej, aby Święta Inkarnacja spowodowała, że my jesteśmy wcieleni w zdolność dzieła. Ef 3:5-6: „Nie była ona oznajmiona synom ludzkim w poprzednich pokoleniach, tak jak teraz została objawiona przez Ducha świętym Jego apostołom i prorokom, to znaczy, że poganie już są współdziedzicami i współczłonkami Ciała, i współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię.”

Flp 4:7: „A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie.”

Św. Paweł przedstawia tę sytuację, że przez wiarę zostaliśmy wyzwoleni, Ef 2:8 „Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: 9 nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił.” – dzisiaj te słowa są największą herezją dlatego, że nie uznaje dzisiejszy świat łaski Odkupienia, nie uznaje wiary, a jednocześnie skupia się na pokutach, uczynkach i cierpieniu. My w tym momencie coraz bardziej mamy świadomość tego, że przechodzimy do całkowicie innego etapu istnienia, świat przechodzi do innego etapu istnienia; słońce duchowe bardzo głęboko świeci do głębin każdego człowieka, bez względu na to, czy tego chce, czy nie chce, i otwiera w nim jego rzeczywistość – najczęściej ta rzeczywistość jest dla niego gehenną, doświadcza oczyszczenia w cierpieniu, chorobie, znoju i trudzie. Niewielu jest takich, którzy doświadczają tego stanu w radości, prawdzie i miłości – to są ci, którzy uwierzyli i już wykonali tę wewnętrzną pracę, mimo że jej nie widzieli. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Tylko przez wiarę tutaj jesteśmy, nie dlatego, że rozumieliśmy, pojęliśmy a dlatego, że uwierzyliśmy. Chrystus złożył ofiarę ze swojego Życia dla nas i za nas; uśmiercił naszego grzesznego ducha, w swoim ciele, przybitym do Krzyża; Jego ciało zostało uśmiercone, ale nie rozpadło się – bo po trzech dniach Bóg je wskrzesił. Ale dlaczego je wskrzesił? – możemy się zastanowić nad tą sytuacją: wskrzesił to ciało, bo to wskrzeszone ciało było silnie związane z naszym duchowym grzechem (2Kor 5.21), naszym życiem, więc dał nam nowego, swojego Ducha – Jego ciało stało się Ciałem Chwalebnym. J 20:24 „Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. 25 Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!» Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę». 26 A po ośmiu dniach,” – ósemka jest bardzo ważną cyfrą, ósemka jest to nowe narodziny, jest to odnowienie, jest to Zmartwychwstanie – „kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz [domu] i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!» 27 Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż [ją] do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym!» 28 Tomasz Mu odpowiedział: «Pan mój i Bóg mój!» 29 Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli».” – jesteśmy błogosławieni. A dlaczego? – ponieważ nie widzieliśmy, uwierzyliśmy, że Jezus Chrystus zmartwychwstał i że my zostaliśmy uśmierceni i jesteśmy całkowicie nową istotą. Jesteśmy nową istotą, mamy nowe, całkowicie nowe życie, bo zostaliśmy ponownie stworzeni do życia doskonałego, z nasienia niezniszczalnego – jeśli żyjemy, to znaczy, że jesteśmy właśnie stworzeni na nowo – ponieważ żyjemy. Dla ludzi jest to trudna sytuacja, ponieważ Jezus Chrystus umarł cieleśnie na Krzyżu – a oni nie, oni tylko duchowo; dla nich śmierć duchowa nic nie znaczy i dlatego nie są w stanie zrozumieć i pojąć, że tak naprawdę nie mają już grzechu duchowego, adamowego, ponieważ został on całkowicie usunięty – opierają się na widzeniu ocznym, cielesnym: jeśli nie widzą swojej śmierci, to uważają, że nie umarli. Ale znowu ci, którzy umarli, nie stają się świętymi, więc coś jest nie tak z tą śmiercią – bo tylko właśnie śmierć, którą zadał Chrystus naszemu duchowi, kiedy uwierzymy czyni nas wolnymi i świętymi. Dusza nasza została zabrana do Chrystusa Pana, i w Chrystusie Panu jest ona całkowicie zanurzona, o czym jest napisane w Liście św. Pawła do Kolosan, 3:3 „Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. 4 Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale.” Kto odnajdzie Chrystusa – odnajdzie też swoje życie, ponieważ życie jego jest cały czas w Chrystusie Jezusie ukryte. Co to oznacza „odnajdzie Chrystusa”? – kiedy wasza świadomość, wasza wola i wasz umysł, wasz rozum całkowicie pozna tę tajemnicę. Dlaczego mówię o rozumie? – Rz 1:20 „Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy.” …28 „A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi.” – tutaj Chrystus rozdziela rozum i umysł, to są dwa aspekty: umysł doświadcza – rozum: myślę, więc jestem; rozum widzi ten świat – umysł doświadcza wewnętrznie. Dlatego umysł musi być oddzielony od poznania złego, a poznawać dobre – jest zdolny do poznawania – te dzieła jest w stanie pojąć umysł. Rozum raczej skupia się na tym, co widzi – a umysł w sercu poznaje tę tajemnicę. Mt 28:17-18: „A gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili. Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: «Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi.”

Flp 4:8: „W końcu, bracia, wszystko, co jest prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co zasługuje na uznanie: jeśli jest jakąś cnotą i czynem chwalebnym – to miejcie na myśli!”

Jeśli ktoś potrzebuje bardzo wyraźnego przedstawienia tego, co ma uczynić, co ma pokonać w sobie: Ga 5:19 „Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, 20 uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, 21 zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą. 22 Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, 23 łagodność, opanowanie.” – opanuj mnie, Panie Boże, tymi cnotami, tymi owocami Ducha Świętego: opanowanie, łagodność, wierność, dobroć, uprzejmość, cierpliwość, pokój, radość, miłość – a dostąpię tej tajemnicy Darów Ducha Świętego: mądrości, rozumu, rady, męstwa, umiejętności, pobożności i bojaźni Bożej. Wiecie Państwo, ja chyba najbardziej tęsknię, jeśli chodzi o Dary Ducha Świętego, za pobożnością – żeby nie utracić żadnej chwili, która mnie łączy z Bogiem – a z powodu pobożności będę miał bojaźń Bożą, bo to ona mnie przybliży do bojaźni Bożej, do mądrości, rozumu, radości, męstwa, umiejętności. Pobożność – żeby stać się tak, jak Chrystus – całkowicie podporządkowany Bogu, posłuszny i ufny, i nigdy nie chcę z tej drogi schodzić. Broń mnie Panie Boże. Gdybym nie był ufny Jego Słowu, to bym nie był tutaj, gdzie w tym momencie jestem. To miejsce, w którym jestem, to o czym rozmawiamy, zostało tak głęboko zakopane i w tym świecie jest niedostępne – a jednak Bóg to dał przez moc swojego Ducha, udzielił mi tej prawdy, a ja ją wyrażam w słowie słyszalnym. Rz 10:17 „Przeto wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa.” – mogę mówić o Słowie Chrystusa słowem słyszalnym, a jednocześnie mocą duchową, która przenika i burzy wszelkie warownie przeciwne Bogu. Pobożność nie jest to wydeptywanie ścieżek do kościoła; pobożność jest to nieustannie zachowywanie Słowa Bożego i ta pobożność daje mi bojaźń: Panie Boże, nie opuszczaj mnie nigdy, bo Ty jesteś mądrością, rozumem, radością i męstwem moim, Ty dajesz mi męstwo i umiejętność – i dlatego jestem pobożny, bo przez pobożność jestem zanurzony w Twojej bojaźni, nie opuszczaj mnie nigdy i daj mi siłę, abym zwalczał zło w tym świecie bez wytchnienia, daj mi silne czoło (Ez 3:8-9) i oko nie łamiące się przed złem, ale spoglądające mocą przenikającą aż do źródła ciemności, aby je całkowicie zniszczyć, bo jest wrogiem Twoim i człowieka, którego odkupiłeś. Dlatego daj mi siłę niezłomną, abym nigdy tego nie przestał czynić, aż do momentu, aż wszystko się wypełni. To jest właśnie ta sytuacja, to jest przejście przez mrok, przeprowadzenie człowieka przez ciemność, która teraz na tej ziemi jest ogromna, a ludzie sobie zdają z niej sprawę coraz bardziej i coraz bardziej rwą włosy z głowy i mówią: jak z tego się wydostaniemy, jak stąd wyjdziemy, my grzesznicy. Nie! – jesteście świętymi! Zjednoczcie się ze swoją świętością przez łaskę i stańcie do bitwy, stańcie do walki, bądźcie umocnieni, a stanie się właśnie to, co mówi Mądrość Syracha 16:26 „Na rozkaz Pana, na początku, stały się Jego dzieła i gdy tylko je stworzył, dokładnie określił ich zadanie. 27 Uporządkował je na zawsze, od początku aż w daleką przyszłość. Nie odczuwają głodu ani zmęczenia i nigdy nie porzucą swego zadania, 28 żadne nie zderzy się z drugim i Jego słowom nigdy nie odmówią posłuchu.” Jl 2:7 „Jak bohaterowie pobiegną do szturmu, jak mężowie waleczni wdrapią się na mury, każdy z nich pójdzie swą drogą, a ze ścieżek swoich nie zstąpią. 8 Jeden drugiego nie przyciśnie, każdy pójdzie swoim szlakiem. I choć na oręż natrafią, ran nie odniosą.” To jest potęga synów Bożych, którzy idą z mocą potęgi Słowa Żywego, które miażdży każde zło, aż w samym źródle ciemności, mocą miecza, mocą Słowa Bożego, które jest potężniejsze niż obosieczny miecz, o czym mówi św. Paweł w Hbr 4:12 „Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. 13 Nie ma stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek.” Także bądźcie umocnieni i bądźcie wierzący, przyjmijcie łaskę, która czyni was doskonałymi i przyobleczonymi w zbroję Bożą do tej bitwy, która już nadeszła. Rz 13:11-12: „A zwłaszcza rozumiejcie chwilę obecną: teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas, niż wtedy, gdyśmy uwierzyli. Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła!”

Rz 16:19: „Wasze zaś posłuszeństwo znane jest wszystkim. A więc raduję się z was, pragnę jednak, abyście byli w dobrym przemyślni, a co do zła – niewinni.”

Rz 8:1 „ Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia. 2 Albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci.” – grzech i śmierć jest traktowane jako całość, a mówi św. Paweł w 1Kor 15:55 „Gdzież jest, o śmierci twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień?” – czyli mówi do śmierci: – śmierci, czym chcesz mnie zniszczyć? Ty i grzech to całość, jeśli nie mam grzechu, to i ciebie nie ma. 56 ”Ościeniem zaś śmierci jest grzech, a siłą grzechu Prawo.” – więc siłą śmierci jest grzech. Dzisiejszy kościół śmierci ma siłę z grzechu; dzisiejszy kościół śmierci trzyma się grzechu, aby śmierć mogła się mieć dobrze. I z tego powodu Chrystus jest niepotrzebny kościołowi śmierci, ponieważ On ma władzę nad śmiercią i już zakończył ten proceder i dlatego jesteśmy wolni. Dzisiejsza droga jest bardzo prosta: gdy wierzymy, że nie mamy grzechu, bo grzech całkowicie nas opuścił, czyli Chrystus Pan usunął grzech i przez to,  jesteśmy świętą istotą – bo On jest Święty i nie mamy już swojego ducha, swojego życia, ale Jego Życie: Ga 2:20 „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie.” – gdy jesteśmy świadomi, że nie mamy grzechu i wierzymy Chrystusowi, że to uczynił, to świadomość nasza łączy się z Chrystusem Panem nie tylko dlatego, że tak myślimy; w tym momencie, jesteśmy biorcami łaski, Rz 5:1 „Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, 2 dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.” – tu jest powiedziane bardzo jasno i wyraźnie, że gdy nie mamy grzechu i wierzymy, że jesteśmy bezgrzesznymi i całkowicie jesteśmy świadomi, że jesteśmy wolni od grzechów, i jesteśmy zanurzeni całkowicie w tej tajemnicy, która w nas istnieje, czyli życiu Chrystusa, to uwierzyliśmy  i musimy staczać bitwę z wszelką złą postawą naszego ciała, która wynika z potrzeb człowieka. Jeśli ciało postępuje źle, to to są takie potrzeby człowieka, bo ciało może być tylko martwe bez człowieka; samo nic nie robi, ale odzwierciedla duchową naturę człowieka. I w tym momencie, kiedy jesteśmy świadomi całkowicie Życia, że Jezus Chrystus nas odkupił, to żebyśmy byli biorcą łaski, to musimy udaremniać wszystkie siły destrukcyjne duchowej naszej natury, które naszą duchową naturę chcą zniszczyć – czyli wszelkiego rodzaju pożądliwość ciała, pożądliwość oczu, pychę tego życia; pokonywać grzechy główne przez ścisłą świadomość tego, że jesteśmy wolni od grzechów i właśnie wolność od grzechów, tę, którą Chrystus Pan nam daje uzdalnia nas do pokonania tych właśnie problemów. Ale proszę zauważyć starą jeszcze narrację: Kol 3:5, taki przedtytuł: „Konieczność umartwienia celem naśladowania Chrystusa” 5 Zadajcie więc śmierć temu, co jest przyziemne w waszych członkach: rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości, bo ona jest bałwochwalstwem.” – jest to prawda, że mamy to zrobić, ale to nie chodzi o tę sytuację, że mamy się umartwiać – nie przez umartwienie, ale przez świadomość bezgrzeszności, nie chodzi o umartwianie, tylko chodzi o uwielbienie – uwielbienie Chrystusa, który nas całkowicie wyzwolił z grzechu: Rz 5:1 „Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem” – jak można pokój z Bogiem zachować przez umartwianie się? – „1 Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, 2 dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej. 3 Ale nie tylko to, lecz chlubimy się także z ucisków, wiedząc, że ucisk wyrabia wytrwałość, 4 a wytrwałość – wypróbowaną cnotę, wypróbowana cnota zaś – nadzieję. 5  A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany.” – i tu jest właśnie ta tajemnica, że to nie chodzi o żadne umartwianie się. Narracja pani dziennikarki, która pytała księdza o Zmartwychwstanie: – Chrystus zmartwychwstał, odkupił nasze grzechy i wstąpił do nieba – On mógł, bo jest bez grzechu – a my grzesznicy, jak możemy pójść za Nim? Jak możemy Go naśladować? Jak możemy sobie z tym poradzić? To jest niemożliwe – ale oczywiście, że jest możliwe! – dlatego, że już jesteśmy świętymi. I tutaj jest ta sytuacja, że to, co uczynił przez tysiąc siedemset lat kościół, to zabronił ludziom wierzyć, że są bez grzechu – i z tego powodu dzisiaj ludzie nie mogą naśladować Chrystusa. A jeśli chcą naśladować, to tylko rozumieją, że muszą się udręczać, męczyć, cierpieć, łączyć się z Chrystusem, tylko przez co? – przez śmierć i umartwienie, bo inaczej nie potrafią – a nie przez życie i Zmartwychwstanie, przez świętość. Triduum paschalne łączy ich ze śmiercią Chrystusa, z cierpieniem – to potrafią, ale ze Zmartwychwstałym – już nie, zostało to im wybite całkowicie z głowy przez lęk, przemoc, karę. J 4:18 „W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk,” – czyli klątwę – „ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości.” Dlatego ludziom zabroniona jest miłość do Chrystusa, mogą tylko Chrystusa rozumieć przez cierpienie, lęk, karę, i poznawać Go tylko przez śmierć, że umarł – a zmartwychwstał – kompletnie do nich to nie dociera; nie dociera. Bo zmartwychwstał – oznacza: uwolnił ich od tego grzechu, ale oni uważają, że właśnie go mają, że ich wcale nie uwolnił. 1P 1:18 „Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostali wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, 19 ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy.” Człowiek musi pokonać klątwę – a klątwę usunął Jezus Chrystus, klątwa ustępuje przez wiarę w Chrystusa. Iz 29:13-14: „Wyrzekł Pan: Ponieważ ten lud zbliża się do Mnie tylko w słowach, i sławi Mnie tylko wargami, podczas gdy serce jego jest z dala ode Mnie; ponieważ cześć jego jest dla Mnie tylko wyuczonym przez ludzi zwyczajem, dlatego właśnie Ja ponowię niezwykłe działanie cudów i dziwów z tym ludem: zginie mądrość jego myślicieli, a rozum jego mędrców zaniknie.”

Rz 16:20: „Bóg zaś pokoju zetrze wkrótce szatana pod waszymi stopami. Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa niech będzie z wami!”

Ludzie boją się być bezgrzesznymi dlatego, że zostali nauczeni, że bezgrzeszność jest najgłębszą herezją i strasznym grzechem i nikt im tego grzechu nie odpuści, jeśli uwierzą, że są bezgrzeszni. Ale bezgrzeszni są, bo zostali uczynieni bezgrzesznymi – została dana im bezgrzeszność w Darze. I dlatego możemy wołać: „Ojcze mój, który jesteś w niebie, uświęciło się Imię Twoje, przyszło królestwo Twoje, jest wola Twoja, jako w niebie taki na ziemi, chleba mojego powszedniego dałeś mi dzisiaj i odpuściłeś mi moje winy, jako ja odpuściłem moim winowajcom” – za darmo mi to dałeś i mówisz: ciesz się tym, a nie ujmuj Mi chwały, ciesz się, rozgłaszaj to na dachach: jestem święty, bo dzisiaj światłość na mnie spoczęła, dzisiaj nademną jaśnieje blask, Boży blask – On mnie przywrócił do nieba – „I nie dopuściłeś, abym uległ pokusie dodania, czy ujęcia czegokolwiek ze świętej Twojej Drogocennej Krwi, Jezusie Chrystusie, czy dodania, czy ujęcia, czegokolwiek ze świętej Twojej woli Bożej Ojcze, jak zrobiła to Ewa i Adam. Uwolniłeś mnie od tego zła.” – uznając świętość doskonałą w sobie, Boga, Chrystusa i Ducha Świętego, jesteśmy zdolni do walki z grzechem w ciele, a to jest dzieło zadane przez Boga nam, które Bóg objawił nam około dziesięć lat temu, i to Chrystus objawił tę tajemnicę, że jesteśmy doskonali i  czyści, że jesteśmy bez grzechu, że skończył się czas właśnie tej udręki, czas tego znoju i trudu, że grzechu już nigdy nie było od tamtego czasu, kiedy Jezus Chrystus odkupił nas, że jesteśmy święci i doskonali. Dlatego dzisiaj jesteśmy w tej tajemnicy głębokiej, gdzie czuję, że ten duch ustąpił. Dlaczego? – przez naszą wiarę. Wiara nasza nie pozwoliła się zdławić, Chrystus Pan w nas, dla nas jest szczególną Osobą, szczególną Mocą, szczególnym Istnieniem, dbamy o Niego z całej siły – jesteśmy ufni Bogu, tak jak On jest ufny, i posłuszni, tak jak On posłuszny był i jest Bogu Ojcu. To, że jesteśmy Jego, to musi wynikać z posłuszeństwa ufności, musimy być posłuszni Bogu w całej siły – możemy wszystko robić, jak to jest powiedziane o Chrystusie, wszystko robić oprócz grzechu, oprócz zniszczenia relacji. Dzisiejszy świat grzechem nazywa wszystko, oprócz zniszczenia relacji z Bogiem – a to właśnie jest grzech główny – zniszczenie relacji z Bogiem, czyli nieuznawanie Drogocennej Krwi Jezusa Chrystusa i dodawanie i ujmowanie z Drogocennej Krwi, czy dodawanie, czy ujmowanie z woli Bożej, jak zrobiła to Ewa i Adam. Dzisiaj ludzie nie rozumieją, co to znaczy uwierzyć, nie potrafią wznosić się ku doskonałości Bożej, bo są grzesznikami – bo stali się wrogami aktywnymi Drogocennej Krwi i wrogami aktywnymi woli Bożej – nie chcą jej słuchać i nie chcą Drogocennej Krwi, która ich wyzwala. Stali się czynnymi wrogami, ale nie wiedzą, jak to odwrócić a nawet nie wiedzą, że to robią. I dlatego, jeśli nie otrzymają Ducha, którego potrzebują, nie ruszą się z miejsca, bo nie potrafią; nie ruszą się z miejsca z powodu umiejętności, czy zdolności jakiejkolwiek. Umiejętności i zdolności, które były w ludziach: szukanie grzechów, pokuty i uczynki – niczego nie przyniosły, tylko pogłębiły stan oddalenia od Boga. W tej chwili jedyną możliwością jest dzieło – działanie. Jakie to jest działanie? – objawianie świętości Chrystusa, którą mamy w ciele, przez pokonywanie jego zapalczywości: pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pychy tego życia – kochaj, ale nie pożądaj, kochaj wszystkich z całej siły, ale nie pożądaj. To jest wznoszenie tą doskonałością i prawdą, ponieważ pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia jest głównym problemem, który ogranicza człowieka, a Małżeństwo Niepokalane nie polega na pożądliwości, tylko na wypełnianiu woli Bożej. Mt 19:1 „Gdy Jezus dokończył tych mów, opuścił Galileę i przeniósł się w granice Judei za Jordan. 2 Poszły za Nim wielkie tłumy, i tam ich uzdrowił. 3 Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» 4 On odpowiedział: «Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? 5 I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. 6 A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela».” – Jezus Chrystus odnosi się nie do ludzkiego małżeństwa, ale odnosi się do Boskiego Małżeństwa, aby człowiek przywrócił doskonałość Małżeństwa, a Małżeństwo doskonałe zostało stworzone przez Boga, jak jest to powiedziane: „«Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę?” Stwórca ich połączył, połączył ich bez pożądliwości, połączył ich miłością, ale bez pożądliwości; posyła ich: „rozmnażajcie się i rozradzajcie”, więc pytanie można zadać: czy możliwe jest rodzenie dzieci bez pożądliwości? Jest to tak naprawdę istnienie w pełnej radości Pańskiej, gdzie zanurzamy się w tajemnicę miłości, która jest pozbawiona pożądliwości. Przecież Bóg stworzył człowieka, jako mężczyznę i niewiastę, nie z pożądliwości, ale z miłości, jako jednego człowieka, w Małżeństwie Niepokalanym, w komnacie małżeńskiej – tam emanują miłością i prawdą i kochają się z całej siły, a mówi do nich: rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię – pożądliwość do tego jest niepotrzebna, potrzebna jest miłość, miłość czysta, doskonała, która jest na górze – nie oddolna, ale odgórna. Miłość jest odgórna, emanuje, a ciało w pełni uczestniczy w Boskiej tajemnicy, stając się Ciałem Chwalebnym, a rozmnażanie jest powstawaniem synów Bożych. Dlatego, że jest powiedziane w Księdze Izajasza, 54:1 „Śpiewaj z radości, niepłodna, któraś nie rodziła, wybuchnij weselem i wykrzykuj, któraś nie doznała bólów porodu! Bo liczniejsi są synowie porzuconej niż synowie mającej męża, mówi Pan. 2 Rozszerz przestrzeń twego namiotu, rozciągnij płótna twego mieszkania, nie krępuj się, wydłuż twe sznury, wbij mocno twe paliki! 3 Bo się rozprzestrzenisz na prawo i lewo, twoje potomstwo posiądzie narody oraz zaludni opuszczone miasta.” Iz 49:21 „Wtedy powiesz w swym sercu: „Któż mi zrodził tych oto? Byłam bezdzietna, niepłodna, <wygnana, w niewolę uprowadzona>, więc kto ich wychował? Oto pozostałam sama, więc skąd się ci wzięli?”»”. – tu jest tajemnica naszej przemiany. 1 J 1:5-7: „Nowina, którą usłyszeliśmy od Niego i którą wam głosimy, jest taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności. Jeżeli mówimy, że mamy z Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z prawdą. Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu.”

 

Link do nagrania wykładu – 25.04.2025
Link do wideo na YouTube – 25.04.2025
Link do nagrania w Spotify – 25.04.2025

Jezus Chrystus uśmiercił naszą grzeszną naturę w swoim ciele, przybitym do Krzyża, abyśmy już nie byli pod wpływem grzechu. Rz 6:6 „To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała, dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu.” – dzisiaj jest właśnie rocznica naszej wielkiej radości, ponieważ zostaliśmy uśmierceni w Jego ciele przybitym do Krzyża, aby nasza grzeszna natura poniosła całkowicie śmierć – i gdy On powstaje z martwych, my razem z Nim powracamy do życia, a On nas powołuje: „Jesteście bowiem ponownie do życia powołani, nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki słowu Boga, które jest żywe i trwa.” (1P 1:23) Tym nasieniem jest Chrystus, Bóg, Duch Święty – Niezniszczalny. Zostaliśmy uwolnieni od starego człowieka, stary człowiek został usunięty razem ze wszystkim (Kol 3:9). Dzisiaj powinna nasza wewnętrzna natura emanować światłem – to jest pamięć o naszej wolności i ta wolność w nas trwa, a nie jest tylko pamięcią. Dzisiaj właśnie – to jest rocznica – my zostaliśmy uśmierceni dla Życia; św. Paweł przedstawia tę sytuację, że jak się to raz stało, to jesteśmy świętymi i nic tego nie zmieni – już nie wspominamy Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego i Umarłego: 2Kor 5:16 „Tak więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała;” – ja patrzę na ludzi i widzę ludzi, których Chrystus odkupił, widzę w nich doskonałość Chrystusa – „a jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy Go w ten sposób. 17 Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie,” – czyli uwierzył i trwa – „jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe.” I to nowe jest. Dlatego my mamy tę świadomość i musimy mieć nieustannie umacnianą tę świadomość, że jesteśmy nowym stworzeniem, wolnym od grzechów. A dzisiejszy dzień celebruje nam to, że zostaliśmy przez Chrystusa uśmierceni i żadne grzechy tego nie zatrzymają – i to tylko Jego dzieło uwolniło nas i jesteśmy wolni. Dzisiejszy dzień jest właśnie prawdziwą radością z tego, że jesteśmy wolni i nie mamy już złego ducha. Uznać dzieła Chrystusa w sobie i uznawać, że jesteśmy wolnymi – to jest synostwo Boże; synostwo Boże jest najgorszą rzeczą, jaka może spotkać otchłań. Bo to synowie Boży są posłani tam i oni tam zstępują, uzbrojeni w zbroję Bożą; to oni tam, potężną mocą Miłości Chrystusowej, z mocą Chrystusa tam wydobywają piękną córkę ziemską, która właśnie miłością jest tylko ocalona – nie można jej wydobyć w inny sposób, tylko można miłością ją wydobyć – czyli: miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem. Innej drogi nie ma: miłujcie tych, którzy was nienawidzą, po tym poznają was, że jesteście Chrystusowi, że jesteście ode Mnie, bo miłujecie tych, którzy was nienawidzą. Nie łączcie się z ciemnością piekła, ale łączcie się ze Zwycięstwem, które dał nam Chrystus; łączcie się ze Zwycięstwem, ponieważ ono dzisiaj pokonuje w nas śmierć, to dzisiaj jest rocznica pokonywania śmierci przez Chrystusa Pana i przejścia do całkowicie nowego Życia. Kol 3:1: „Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga.”

Flp 3:3: „My bowiem jesteśmy prawdziwie ludem obrzezanym – my, którzy sprawujemy kult w Duchu Bożym i chlubimy się w Chrystusie Jezusie, a nie pokładamy ufności w ciele.”

Dzisiaj mamy piąty dzień Jerozolimy; pierwszy dzień: „Ojcze Nasz, który jesteś w niebie” – czyli Jezus Chrystus wjeżdża do Jerozolimy i mówi: „kto Mnie widzi, widzi Ojca”; drugi dzień – poniedziałek: „uświęciło się imię Twoje”; trzeci: „przyszło Królestwo Twoje”Jak Królestwo Mnie dałeś, Ja daję im; „chleba mojego powszedniego dałeś nam dzisiaj” – czyli czwartek; piątek: „odpuściłeś nam nasze winy, jako my odpuściliśmy naszym winowajcom”; sobota: „nie dopuściłeś, abyśmy ulegli pokusie”; i – „zbawiłeś nas ode złego”, czyli zstąpiłeś do głębin i uratowałeś nas, i zmartwychwstałeś. Dzisiaj mamy to odpuszczenie grzechów: „odpuściłeś nam nasze winy, jako my odpuściliśmy naszym winowajcom”. Miłosierdzie Boże jest tak głębokie, sprawiedliwość Miłosierdzia Bożego jest taka, że Bóg wie, że jest to sprawiedliwe, że Jego Syn składa ofiarę ze swojego Życia za ludzi, którzy na to nie zasługują z powodu swojego postępowania – i jest to sprawiedliwe. A dlaczego? – bo spójrzmy teraz na tę sprawiedliwość: jest matka, która rodzi swoje dziecko; i jest wybór – albo dziecko przeżyje, albo matka przeżyje, i ona musi decydować – i sprawiedliwym jest to, żeby ono żyło, żebym ja umarła – to jest sprawiedliwe. To jest sprawiedliwość miłości – tylko miłość może rozumieć tę sprawiedliwość; to jest sprawiedliwe, aby ono żyło, a ja, żebym umarła, bo to jest sprawiedliwość, to jest sprawiedliwość miłości. Dlatego Bóg, składając ofiarę ze swojego Życia – jest to sprawiedliwość Miłości za dusze, za człowieka. A dlaczego? – bo miłość do tych dusz ma tak ogromną, że Syna swojego posyła, aby ludzie żyli – i to jest sprawiedliwość Miłości. Miłość jest tak ogromna, że siebie poświęca dla Życia, ale ona nie umiera, bo ona umrzeć nie może, ona jest nieśmiertelna – Miłość jest nieśmiertelna. I dlatego my też zostaliśmy z Miłości powołani do życia: 1P 1:23 „Jesteście bowiem ponownie do życia powołani nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki słowu Boga, które jest żywe i trwa.” Kol 3:2-3: „Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu.”

2 Kor 5:14: „Albowiem miłość Chrystusa przynagla nas, pomnych na to, że skoro Jeden umarł za wszystkich, to wszyscy pomarli.”

Nasze dzisiejsze spotkanie, które jest w Wielki Piątek – ten dzień odczuwamy bardzo dziwnie, kościół katolicki obchodzi ten dzień jako obchodzenie śmierci Jezusa Chrystusa, ale przecież św. Paweł mówi bardzo wyraźnie, w 2Kor 5:16 „Tak więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała; a jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy Go w ten sposób.” Dzisiejszy kościół katolicki, chrześcijański nieustannie zna Jezusa Chrystusa uśmierconego, ale Jezus Chrystus nie chce, abyśmy Go znali w taki sposób, dlatego że ten czas przeminął. Dlaczego przeminął? – ponieważ w tej chwili już nie ma Adama – jest nowy Adam, czyli Chrystus, jest nowa prawdziwa, potężna Moc – Jezus Chrystus, Syn Boży, który przyszedł nas wprowadzić do całkowicie nowego Życia, o czym mówi 1P 2:9 „Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła,” – dzisiejsi ludzie wcale nie chcą tego rozgłaszać, chcą rozgłaszać to, że śmierć w dalszym ciągu panuje. I co dzisiaj ludzie oglądają w grobie? – siebie, nie Chrystusa, Jego tam nie ma – On zmartwychwstał, On jest Żywy; oglądając umarłego; oglądają siebie umarłych i płaczą nad swoją śmiercią, bo ta śmiertelna natura jest dla nich wszystkim, nie znają tej duchowej. Chrystus przywraca im duchową naturę, ale oni nie chcą jej znać. Co się dzisiaj dzieje? – wszędzie „w powietrzu” jest ciemność, jest rzeczywisty stan płaczu, niepokoju, ciemności, łączności z grzechem, z szeolem, z otchłanią i z mrokiem. To nie jest właściwe i to nie jest sytuacją, która nie pozostawia  śladów. Św. Paweł przedstawia te słowa, o nas i o ludziach, którzy uwierzyli: „Tak więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała; a jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy Go w ten sposób. 17 Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe”. Dla tych wszystkich ludzi nie ma nic nowego, nie są nowym stworzeniem – są w dalszym ciągu stworzeniem, które nieustannie opłakuje swoje martwe, grzeszne ciało, o czym jest napisane w Rz 6:6 „To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu.” To, że ludzie zostali wydobyci z niewoli grzechu jest dla nich największą tragedią, jaka ich mogła spotkać; i dzisiaj ta tragedia jest celebrowana – nie jest celebrowane Zmartwychwstanie. Zmartwychwstanie jest celebrowane przez świadomość Chrztu: Ga 3:27 „ Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa.” – więc na pewno nie jest to celebrowanie przebywania w Chrystusie Zmartwychwstałym, ale w ciemnościach. Rz 7:4 „Tak i wy, bracia moi, dzięki ciału Chrystusa umarliście dla Prawa, by złączyć się z innym – z Tym, który powstał z martwych, byśmy zaczęli przynosić owoc Bogu.” Dzisiejszy świat jest nieustannie powstrzymywany od przynoszenia owoców Bogu i łączenia się ze Zmartwychwstałym – cały czas celebruje grzech i śmierć – a trzeba pielęgnować w sobie Zmartwychwstanie, bo ono jest dawcą Życia, a nie śmierć. Ludzie celebrują śmierć, a nie radują się ze swojej śmierci, która została zadana im już dwa tysiące lat temu, tego że uśmiercił Jezus Chrystus ich stare grzeszne ciało: „To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu.” (Rz 6:6) My jesteśmy świadomi, że Chrystus Pan uwolnił nas od grzechów i dlatego my coraz bardziej jesteśmy radośni właśnie z tego, że możemy przynosić Bogu owoc. Dzisiejszy dzień powinien upamiętniać, jak bardzo są święci, jak bardzo są doskonali, jak bardzo zostali przywróceni do Boga, i jak bardzo wiara łączy ich z łaską – powinni o niej pamiętać, a pamiętają tylko o tym, że są śmiertelnymi i płaczą z tego powodu, że ta śmiertelność od nich odeszła i w tym momencie są zgubieni, zagubieni i nie wiedzą, jak dotrzeć do swojej prawdziwej natury. Ale ta właśnie prawdziwa ich natura właśnie została wydobyta. Proszę zauważyć List św. Pawła, Kol 2:9 „W Nim bowiem mieszka cała Pełnia: Bóstwo, na sposób ciała, 10 bo zostaliście napełnieni w Nim, który jest Głową wszelkiej Zwierzchności i Władzy.” Ciekawą sytuacją jest to, że ludzie uważają, że to się dzieje przez pięć minut w czasie Zmartwychwstania, a później już tego nie ma. Czytając Listy św. Pawła, Ewangelie – ukazują one dokładnie to, o czym jest mowa, ale dzisiejszy kościół śmierci nie mówi o tym – więc ludzie idą za tym, co mówi kościół śmierci, ale nie idą za tym, co mówią Ewangelie, nie są ludźmi, którzy żyją w tej prawdzie. Dlatego my mamy ogromnie ważne zadanie – tym zadaniem jest to, aby zawsze mieć świadomość tego, że jesteśmy synami Bożymi, dlatego, że uwierzyliśmy Chrystusowi. Ga 2:21: „Nie mogę odrzucić łaski danej przez Boga. Jeżeli zaś usprawiedliwienie dokonuje się przez Prawo, to Chrystus umarł na darmo.”

2 Kor 5:15: „A właśnie za wszystkich umarł po to, aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał.”

Synostwo Boże nie jest czymś, co jest niemożliwe i nie dane człowiekowi – właśnie człowiekowi jest dane: Rz 5:1 „Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, 2 dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały…” Dzisiaj tego nie ma, dzisiaj jest właśnie płacz nad tym, że tego nie ma, aby patrzeć na swoją gehennę i swoje cierpienie i swoją ciemność wewnętrzną. A Prawdę dał nam Chrystus, Rz 6:2 „ Jeżeli umarliśmy dla grzechu, jakże możemy żyć w nim nadal? 3  Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? 4 Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca. 5 Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie.” Dzisiaj ludzie nieustannie celebrują śmierć, a nie celebrują przez swoje życie, przez postępowanie codzienne – Zmartwychwstania. Oni mogą powiedzieć, że to robią, ale nie można tego robić w taki sposób, że w dalszym ciągu się uznaje swoją grzeszność, grzeszność duszy swojej, której nie mogli po pierwsze ocalić, bo było to dla nich niemożliwe, a po drugie ocalił ją Chrystus, czego się dzisiaj nie uznaje. Dlaczego dzisiejszy świat wygląda tak, jak wygląda? – jak to powiedział św. Jakub: Jk 4:1 „Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach waszych. 2 Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. 3 Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz.” Dlatego my, mając świadomość tego, że jesteśmy synami Bożymi – synowie Boży to są ci, którzy uwierzyli w swoją bezgrzeszność; dzisiaj to jest herezja; herezją jest Ewangelia, herezją są Listy św. Pawła, herezją są Listy św. Piotra, św. Jakuba, św. Jana, św. Judy – dlatego, że to tam właśnie jest powiedziane; na przykład: Jr 31:34 „ I nie będą się musieli wzajemnie pouczać jeden mówiąc do drugiego: „Poznajcie Pana!” Wszyscy bowiem od najmniejszego do największego poznają Mnie – wyrocznia Pana, ponieważ odpuszczę im występki, a o grzechach ich nie będę już wspominał».” – według dzisiejszego kościoła śmierci jest to herezja i tę herezję powiela, według dzisiejszego kościoła śmierci, św. Paweł: Hbr 10:17 „A grzechów ich oraz ich nieprawości więcej już wspominać nie będę.” Według kościoła śmierci, Synowie Boży są heretykami dlatego, że uwierzyli Chrystusowi i prorokom, którzy mówili właśnie o tym, że Bóg już nie wspomni więcej grzechów człowieka, a jeśli Bóg mówi: nie wspomnę więcej grzechów człowieka – to i człowiek nie powinien ich wspominać. A dlaczego? – św. Paweł mówi takie bardzo ciekawe słowa w 1Kor 8:10 „Gdyby bowiem ujrzał ktoś ciebie, oświeconego „wiedzą”, jak zasiadasz do uczty bałwochwalczej, czyżby to nie skłoniło również kogoś słabego w sumieniu do spożywania ofiar składanych bożkom? 11 I tak to właśnie „wiedza” twoja sprowadziłaby zgubę na słabego brata, za którego umarł Chrystus. 12 W ten sposób grzesząc przeciwko braciom i rażąc ich słabe sumienia, grzeszycie przeciwko samemu Chrystusowi.” Dzisiejszy kościół śmierci, mówiąc, że człowiek jest w dalszym ciągu grzesznikiem i że Chrystus w dalszym ciągu jest martwy, grzeszą przeciwko samemu Chrystusowi, wyśmiewają się z Jego śmierci: Hbr 6:4 „Niemożliwe jest bowiem tych – którzy raz zostali oświeceni, a nawet zakosztowali daru niebieskiego i stali się uczestnikami Ducha Świętego, 5 zakosztowali również wspaniałości słowa Bożego i mocy przyszłego wieku, 6 a [jednak] odpadli – odnowić ku nawróceniu. Krzyżują bowiem w sobie Syna Bożego i wystawiają Go na pośmiewisko.” Dzisiejszy kościół śmierci to robi, bo cały czas każe ludziom widzieć Umarłego – nie widzieć Zmartwychwstałego. W jaki sposób? – żeby uznawać, że są grzesznikami, i nieustannie walczyć z grzechem odkupionym, którego już nie mają. Ga 1:3-4: „Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i od Pana Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nasze grzechy, aby wyrwać nas z obecnego złego świata, zgodnie z wolą Boga i Ojca naszego.”

2 Kor 5:16: „Tak więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała; a jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy Go w ten sposób.”

To, co dzisiaj się dzieje, nie jest obojętne dla serca. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tej sytuacji, jak serce dotyka ciemność, o  tym mówi Mądrość Syracha 38:16 „Żałoba po zmarłym”: 16 Synu, wylewaj łzy nad zmarłym i jako bardzo cierpiący zacznij lament, według tego, co mu przystoi, pochowaj ciało i nie lekceważ jego pogrzebu! 17 Płacz gorzko i z przejęciem uderzaj się w piersi, zarządź żałobę odpowiednio do jego godności, dzień jeden lub dwa, dla uniknięcia potwarzy, potem już daj się pocieszyć w smutku! 18 Ze smutku bowiem śmierć następuje: smutek serca łamie siłę. 19 Tylko do chwili pogrzebu niechaj trwa smutek, bo życie udręczone – przekleństwem dla serca. 20 Nie oddawaj smutkowi swego serca, odsuń go, pomnąc na swój koniec. 21 Nie zapominaj, że nie ma on powrotu, tamtemu nie pomożesz, a sobie zaszkodzisz. 22 «Pamiętaj o moim losie, który będzie też twoim: mnie wczoraj, tobie dzisiaj».” – mówi zmarły – 23 „Gdy spoczął zmarły, niech spocznie i pamięć o nim, pociesz się po nim, skoro już wyszedł duch jego.” – Mądrość Syracha mówi, że żal i smutek nie jest obojętny dla serca, może złamać i zniszczyć serce, może pokiereszować człowieka i człowiek z tego wychodzi miesiącami, a może latami, to nie jest takie proste. A gdy dzisiaj ludzie doświadczają ciemności, która ich napada i to nie jest ciemność zwyczajna – to jest ciemność bardzo głęboka – bo oni chcą, jako prawdziwi chrześcijanie, poczuć prawdziwą śmierć Chrystusa – mimo, że Chrystus na oczach żołnierzy zmartwychwstał, a jednocześnie uczniowie widzieli Go żywego; widziało też Go pięciuset, ja Go też widziałem – mówi św. Paweł – mimo, że ja nie jestem z Apostołów tych, którzy chodzili z Chrystusem, to ja też Go widziałem, bo do mnie przyszedł i mnie powołał, też Go widziałem. Jak jest napisane w Ewangelii wg św. Łukasza 20:35 „Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. 36 Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania.” – my jesteśmy uczestnikami Zmartwychwstania, ponieważ jesteśmy cały czas zjednoczeni ze Zmartwychwstałym Chrystusem. Ci, którzy oddają swoje serce ciemności – bo dla nich Chrystus umarł – to nie są tymi, którzy pokonali śmierć; nad nimi nieustannie śmierć ma władzę, ponieważ nie uwierzyli Chrystusowi, nie zrodzili się tak, jak to jest to napisane w Ewangelii wg św. Jana 1:12 „Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – 13 którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.” – to są synowie Boży, oni nie rodzą się z krwi i ciała, ani z woli męża – oni rodzą się z mocy Bożej, z nasienia niezniszczalnego dzięki Bogu, który jest żywy i trwa. Świadkowie Jezusa Chrystusa żyli na ziemi jeszcze do 70tych, a może nawet 90tych lat i oni byli świadkami Zmartwychwstania, Ukrzyżowania i żadnemu nie przyszło do głowy, aby celebrować śmierć Jego, cały czas żyli Jezusem Chrystusem Zmartwychwstałym; jeśli przychodził ten dzień Wielkiej Nocy, Jego Zmartwychwstania, to był to dzień wolności od grzechów, powrotu do Dziedzictwa Bożego, stania się właśnie dziedzicami nieba i współdziałania z Chrystusem. Rz 8:17 „Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale.” – w dalszym ciągu z Nim Żywym, Zmartwychwstałym wykonujemy dzieło – dzieło Żywego Chrystusa. Dzisiaj kościół śmierci zatrzymał to dzieło, a jedynym dziełem nakazanym jest, umartwiać się Umarłym Chrystusem i celebrować Jego Ukrzyżowanie, Jego śmierć – ale nie radować się z Życia i wolności od grzechów, które nastąpiło – tego nie ma w kościele śmierci, jest to zabronione, to jest herezja pod groźbą ekskomuniki; ten kościół nie może przeżyć naszej obecności, ponieważ my uwierzyliśmy – więc to nie jest ekskomunika, ale jest to wejście do prawdziwej komunii z Chrystusem, do prawdziwego zjednoczenia się z Chrystusem. Rz 4:25: „On to został wydany za nasze grzechy i wskrzeszony z martwych dla naszego usprawiedliwienia.”

2 Kor 5:17: „Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe.”

Straszną herezją jest omotanie świadomości człowieka kłamstwem, aby świadomość człowieka była świadomością kierującą człowieka ku upadkowi, 1Kor 8:11 „I tak to właśnie „wiedza” twoja sprowadziłaby zgubę na słabego brata, za którego umarł Chrystus.” – ta wiedza, że ludzie mają grzechy powoduje sytuację, że sprowadzają na siebie zgubę, zgubę na drugiego człowieka i ujmują Chrystusowi chwały, także nie mogą liczyć na pochwałę od Chrystusa tylko na karę, dlatego że Chrystus mówi: przychodzę na ziemię z zapłatą dla tych, którzy oczekują zapłaty – ale nie do tych, którzy zapłatę już w tym świecie odebrali – o bogaczach jest napisane: nie może wejść bogaty do Królestwa Niebieskiego, ponieważ bogaty już w tym świecie odbiera swoją zapłatę – przychodzę do tych, którzy nie w tym świecie odbierają zapłatę, ale do tych, którzy oczekują na zapłatę od Chrystusa, który przychodzi, Rz 4:4 „Otóż temu, który pracuje, poczytuje się zapłatę nie tytułem łaski, lecz należności.” – czyli należy mi się za to, co zrobiłem; policz mi Panie, co ja tu zrobiłem i mi za to zapłać, a Bóg mówi tak: przyszedłem z całym ogromem doskonałości, którą chcę cię obdarować, ale wiążesz Mi ręce, chcesz tylko to, na co zasłużyłeś, tak Mi mówisz, a Ja mam ogromną ilość łask dla ciebie, a ty mówisz: tylko tyle – wiążesz Mi ręce, zobacz: przyszedłem, jeśli ty nie chcesz, to dam ci tę troszeczkę, a do tamtych idę – „Temu jednak, który nie wykonuje pracy,” – co to znaczy pracy? – uwolniłem się od umarłych, od przodków, duchów inkarnacyjnych – to jest moja praca – a Bóg mówi: przecież to Ja to wszystko zrobiłem, Ja uśmierciłem twoje grzeszne ciało, które w tamtym cię trzymało, a w tej chwili daję ci Świętą Inkarnację – nowe całkowicie Życie – nie ma tamtego życia, po co tamtym się dręczysz, jak jego już nie ma, nie twórz egregorów, które jakoby udają ciebie, a nimi nie są. Nie mogą oni żyć z jednego bardzo prostego powodu: ponieważ Ja ich uśmierciłem; uśmierciłem ich na wieki i nie mogą powstać. „Temu jednak, który nie wykonuje pracy, a wierzy w Tego, co usprawiedliwia grzesznika, wiarę jego poczytuje się za tytuł do usprawiedliwienia, 6 zgodnie z pochwałą, jaką Dawid wypowiada o człowieku, którego Bóg usprawiedliwia niezależnie od uczynków: 7 Błogosławieni ci, których nieprawości zostały odpuszczone i których grzechy zostały zakryte. 8 Błogosławiony mąż, któremu Pan nie poczyta grzechu.” – to jest ten, który uwierzył, uwierzył całkowicie w tę tajemnicę. My wierzymy Chrystusowi, że On jest nieustannie Żywy; Święta Wielkanocne dla nas są pamięcią o Zwycięstwie i cały czas z radością w sercu i duszy naszej widzimy Chrystusa Zmartwychwstałego, Żyjącego, bo nie widzimy już nikogo, żadnego człowieka ani Chrystusa nie widzimy z powodu ciała – widzimy doskonałego, Kol 1:28 „Jego to głosimy, upominając każdego człowieka i ucząc każdego człowieka z całą mądrością, aby każdego człowieka okazać doskonałym w Chrystusie.” – więc nie możemy widzieć go cielesnym, ponieważ Bóg przywrócił mu Boską naturę, ta Boska natura woła: „Wielbi dusza moja Pana”. Jak może wielbić inaczej, jak tylko nieustannie trwać w prawdzie, w miłości – nasze serce musi być stałe tak, jak Boga serce jest stałe; miłość Jego do nas nie jest chwiejna, bo jak to mówi Księga Liczb: Lb 23:19: „Bóg nie jest jak człowiek, by kłamał, nie jak syn ludzki, by się wycofywał. Czyż On powie coś, a nie uczyni tego, lub nie wykona tego, co oznajmił?” On jest stały w swoim postanowieniu; to On daje nam tę siłę i dlatego my cały czas trwamy. Ludzie słabi, nie umocnieni w Chrystusie, mogą ulec właśnie przez słabe sumienia – goryczy, pustce i udręczeniu w swoich sercach, które później pozostaje w ich głębinach. My, którzy jesteśmy świadomi całkowicie tego, co nam Chrystus uczynił – czujemy ten wpływ, który nie jest wcale taki słaby – on chce zawłaszczyć umysłami ludzkimi, chce zawłaszczać sercem człowieka i duchem człowieka i chce go wepchnąć w stan powierzchownego postrzegania obecności Chrystusa. Ale my nie możemy pozwolić na to aby Chrystus w naszych sercach był tylko ikoną – On jest Żywym Duchem, który daje nam swoje Życie, w którym nieustannie trwamy i chlubimy się Jego Życiem, jak to powiedział św. Paweł w Liście do Rzymian 5:2 „dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.” – to są słowa Apostoła Narodów, to jest Ewangelia Pawła, który otrzymał ją bezpośrednio od Jezusa Chrystusa, ale nie jest uznawany jako ten który mówi prawdę, ale jako ten, którego prawdę wykorzystuje się, aby kłamać – na nim zbudowany jest drugi kanon. Wykorzystane jest słowo: „Dlatego też jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli…” (Rz 5:12). Przeczytam tutaj może 15 „Ale nie tak samo ma się rzecz z przestępstwem jak z darem łaski. Jeżeli bowiem przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich śmierć, to o ileż obficiej spłynęła na nich wszystkich łaska i dar Boży, łaskawie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa.” – dwunasty werset, który czytaliśmy i piętnasty werset – one stoją do siebie w opozycji; tu o tym, że człowiek zgrzeszył, a tu, że jest wolny bo się łaska rozlała przez Chrystusa Pana. Mimo, że one są wersetami z tego samego rozdziału i są wersetami św. Pawła i wszystko jest związane z całkowitą prawdą, to ludzie są pod wpływem dwunastego wersetu, ale już piętnasty ich z tego nie może wydobyć; są jak otępiali i nie słyszą tego piętnastego – nie są to zwyczajne słowa, które są wypowiedziane w tym wersecie, tylko to jest magia, czary i działanie na głęboką naturę podświadomą, która wywołuje otępienie wewnętrzne, i tak silne przywiązanie do natury dwunastego wersetu, że piętnasty nic nie czyni, piętnasty, szesnasty, siedemnasty, osiemnasty i dziewiętnasty: 15 „Ale nie tak samo ma się rzecz z przestępstwem jak z darem łaski. Jeżeli bowiem przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich śmierć, to o ileż obficiej spłynęła na nich wszystkich łaska i dar Boży, łaskawie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa. 16 I nie tak samo ma się rzecz z tym darem jak i ze [skutkiem grzechu, spowodowanym przez] jednego grzeszącego. Gdy bowiem jeden tylko grzech przynosi wyrok potępiający, to łaska przynosi usprawiedliwienie ze wszystkich grzechów. 17 Jeżeli bowiem przez przestępstwo jednego śmierć zakrólowała z powodu jego jednego, o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i daru sprawiedliwości, królować będą w życiu z powodu Jednego – Jezusa Chrystusa.18 A zatem, jak przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich ludzi wyrok potępiający, tak czyn sprawiedliwy Jednego sprowadza na wszystkich ludzi usprawiedliwienie dające życie. 19 Albowiem jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi.” – przeczytałem Państwu tutaj piętnasty, szesnasty, siedemnasty, osiemnasty i dziewiętnasty werset, który mówi o wolności człowieka – a ten dwunasty cały czas trzyma człowieka i nie mogą się z tego wyrwać; te następne docierają do ich rozumu, a ten dwunasty do ich ducha – on ich miażdży, złym duchem zniewala, dręczy, powoduje demoniczną siłę, która panuje nad ich sumieniem, naturą ich woli i świadomości, są do tego przywiązani, przyzwyczajeni i nawet gdy działa tutaj piętnasty, szesnasty, siedemnasty, osiemnasty i dziewiętnasty werset, to on mimo, że mówi o wolności, nie chcą tej wolności przyjąć – ponieważ zasada jest bardzo prosta: musi uwolnić ich Chrystus, sami tego nie zrobią. Tam działa siła przekonania, że mają grzech dlatego, że go widzą – a to, że mają łaskę ich nie przekonuje, ponieważ widzą cały czas grzech – żadnej łaski. Ale my przez wiarę uwierzyliśmy Chrystusowi – oczami duszy widzimy Zmartwychwstałego, oczami duszy dostrzegamy Jego Życie, oczami duszy i duchem swoim przyjmujemy Jego obecność, uwierzyliśmy Jemu bo wiara daje nam – jak to jest powiedziane w tym samym rozdziale – daje nam „dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.” (Rz 5:2). Rz 5:1 „Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, 2 dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały…” – czyli ten rozdział piąty w dalszym ciągu mówi o dwunastym wersecie, który wykorzystał kościół śmierci, a później mówi o wielkości Odkupienia przez posłuszeństwo Chrystusa. Pierwsze wersety są udowadniane przez następne słowa aż do końca – dwunasty działa paraliżująco aby pierwsze i późniejsze nie miały dostępu do człowieka – czyli działanie demoniczne, działanie wykorzystujące lęk, karę, trwogę, śmierć, mrok i jednocześnie widzenie grzechu: jeśli widzisz grzech, to jak możesz mówić, że go nie masz – przekonanie z powodu tego, co się widzi. My uwierzyliśmy Chrystusowi, co spowodowało tę sytuację, że dwunasty werset na nas nie wpływa. Chrystus Pan uwolnił nas od magii, czarów, diabła – gdzie my cały czas widzimy Zmartwychwstałego a ludzie cały czas karmią mrok. Mamy świadomość w jakiej sytuacji są dzisiaj ludzie na świecie, że szukają Chrystusa, ale nie mogą Go znaleźć – bo nikt im Go nie daje – ale gdy my im Go dajemy, to nazywa się nas heretykami. 1Kor 8:2 „Gdyby ktoś mniemał, że coś „wie”, to jeszcze nie wie, jak wiedzieć należy. 3 Jeżeli zaś ktoś miłuje Boga, ten jest również uznany przez Boga.” – czyli Bóg daje mu poznanie, daje mu zrozumienie. Jeśli ktoś wie, to znaczy, że nie wie – ponieważ jeśli wie, to znaczy, że nie poznał Boga, bo kieruje się swoją wiedzą – kierować się można tylko Boskim Słowem i Boskim posłuszeństwem. Należy wiedzieć, że Jezus Chrystus zmartwychwstał i w dalszym ciągu jest Zmartwychwstały, w dalszym ciągu żyje – jest wieczny. Należy wiedzieć, że Jezus Chrystus w swoim ciele uśmiercił naszego grzesznego człowieka, nasze grzeszne ciało, abyśmy byli bez grzechu – On zmartwychwstał a my razem z Nim – ci, którzy uwierzyli. Jesteśmy synami Bożymi, ponieważ po to przyszedł na ziemię i po to złożył ofiarę ze swojego Życia i po to zmartwychwstał, abyśmy byli synami Bożymi – więc jeśli ktoś nie jest synem Bożym – Chrystus umarł dla niego na darmo. Wszyscy ci, którzy są synami Bożymi, to są tymi, którzy mają świadomość, że Chrystus umarł i dał im swoje Życie. A ci, dla których Chrystus w dalszym ciągu jest martwy, to umarł na darmo dla nich – ale dla nich jest szansa, bo jest Miłosierdzie nieustanne, Miłosierdzie nieustanne ich cały czas powołuje do życia; jest otwarta droga. Chrystus przyszedł na ziemię po to, aby powstali synowie Boży i to jest Jego dzieło. A synowie Boży są bez grzechu, bo są nowym stworzeniem stworzonym i powołanym. Rz 6:22: „Teraz zaś, po wyzwoleniu z grzechu i oddaniu się na służbę Bogu, jako owoc zbieracie uświęcenie. A końcem tego – życie wieczne.”

2 Kor 5:18: „Wszystko zaś to pochodzi od Boga, który pojednał nas z sobą przez Chrystusa i zlecił na posługę jednania.”

I dlatego my mamy tę świadomość, że nasza praca, nasze dzieło, poszukiwanie Boga i umacnianie się w mocy Bożej jest niezmiernie istotne i ważne w tym świecie, bo jeśli my tego nie zrobimy, to na pewno tego nie otrzymają od kościoła śmierci, kościoła grzeszników, to będzie po prostu jeszcze bardziej upadało. Ale Chrystus wszystko uczynił, aby objawiła się ta tajemnica, która mówi o prawdzie Boskiej tajemnicy, która została dana człowiekowi. Tu właśnie dostrzegamy tę tajemnicę, ale też pewnego rodzaju próbę dla nas i doświadczenie: jak bardzo jesteśmy pewni, przekonani o tym, że jesteśmy wolni, i że dzisiejszy dzień jest wielką radością, którą obdarzył nas Bóg z powodu Miłosierdzia, że złożył ofiarę ze swojego Życia, a Chrystus mówi: teraz Syn uświęci Ojca, aby Ojciec uświęcił Syna, bo dzieją się wielkie rzeczy; dzisiaj Twoja miłość przeniknie do serc wszystkich ludzi – powróci do nich Miłość, jakże już jestem radosny z tego powodu, że powróci do serc człowieka miłość Twoja, powrócą na łono Twoje, przywrócisz ich do Dziedzictwa Bożego, dasz im Dziedzictwo Boże i staną się dziedzicami, Rz 8:15 „ Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!»” Pierwsi chrześcijanie żyli nieustannie Żywym Chrystusem i Żywy Chrystus w nich żył – więc jak mogli świętować Jego śmierć, jeśli czują i widzą Jego Żywego i On z nimi jest Żywy w nich! – celebrują Jego życie, ponieważ widzą Go Żywego; je z nimi, chodzi z nimi, przez 40 dni jest z nimi po Zmartwychwstaniu, widzą jak wstępuje do nieba – więc do głowy im nie przychodzi, żeby celebrować Jego śmierć – tylko oczekują Jego przyjścia: Dz 1:7 „Odpowiedział im: «Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, 8 ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi». 9 Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. 10 Kiedy uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. 11 I rzekli: «Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba».” Dzisiejszy dzień zaświadcza jak wielka jest potęga Boga nad grzechem. Jezus Chrystus – świadectwo potęgi Nieba – chodził z nimi po Zmartwychwstaniu przez 40 dni po ziemi, był świadectwem ich wolności i potęgi nad życiem i śmiercią; bo śmierć nie miała nad Nim władzy – mimo, że umarł, to zmartwychwstał i żył, i żyje w dalszym ciągu, ale żył między nimi jeszcze przez 40 dni i do głowy im nie przyszło, żeby oni celebrowali Jego śmierć, ponieważ byli świadkami, że śmierć nad Nim władzy nie miała. Życie Chrystusa nieustannie było i jest w Apostołach, bo oni mimo, że umarli cieleśnie – żyją duchowo. W owym czasie, kiedy Jezus Chrystus chodził po ziemi, zaświadczał o tym, że śmierć nie miała nad Nim władzy, a zaświadczył nam słowami Listu do Filipian, Flp 3:20 „Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa,” – czyli ten Chrystus, który wstąpił teraz zstąpi do was tak, jak wstąpił, dlatego wyczekujemy –  21 „który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować.” – czyli śmierć nad Nim nie ma władzy. Pierwszym Apostołom w ówczesnym czasie i nawet do czasu jeszcze 3, 4 wieków nie przyszło do głowy to, żeby celebrować śmierć Jezusa Chrystusa – ale nieustannie Zmartwychwstanie Jego jest oczywiste, ponieważ On w nich żyje. Dzisiaj dlatego jest ta śmierć, aby człowiek czasem nie żył w Chrystusie. A dlaczego? – bo jak będzie żył, to się Go nie da stamtąd wyciągnąć; im bardziej chcą wyciągnąć Go ze świętego tym bardziej święty jest święty, tym bardziej Chrystus Pan broni go i tym bardziej jest świadomy, że życie jego jest wieczne, a ciało przemijające; ale to wewnętrzne, tak jak Chrystusa, jest Ciało Chwalebne – bo w tym Ciele Chwalebnym wstąpił do nieba, nie pozostawił tego Ciała Chwalebnego, w tym Ciele Chwalebnym wstąpił do nieba. Proszę zauważyć zderzenie dnia dzisiejszego i dnia sprzed powiedzmy tysiąca siedmiuset lat, czyli powiedzmy jeszcze III w., gdzie celebrują Chrystusa Zmartwychwstałego, żyją Nim i w pełni objawia się On w nich pełnym Życiem. Rz 8:1-2: „Teraz jednak dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia. Albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci.”

2 Kor 5:19: „Albowiem w Chrystusie Bóg jednał z sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania.”

Chrześcijanie celebrują życie, nie śmierć – Życie: Rz 8:15 „ Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!» 16 Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. 17 Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale.” – czyli jesteśmy dziedzicami Życia. Dlatego my, będąc świadomymi synami Bożymi, mamy głęboką, wewnętrzną i zewnętrzną pracę; ta praca to jest: po pierwsze, aby ten świat nas nie zabił, nie zabił w nas życia Chrystusowego, nie zabił w nas świadomości tego, że jesteśmy wolni – ale to my musimy właśnie ten świat ożywić. I w tym momencie ten świat odzwierciedla tak naprawdę pierwszy świat, czyli ten świat mroku; w tym świecie nie objawia się zwycięstwo Chrystusa ale panowanie mroku, ten świat wszystko robi aby siły pierwszego świata przez świadomość człowieka wdrapywały się do tego świata i w tym świecie przez świadomość człowieka panowały nad całą naturą emocjonalną człowieka. Emocje są tymi sprawami, które rozszarpują człowieka – a uczucia, które go głęboko stabilizują. Dlatego ten świat wszystko robi, aby emocje rozdzierały człowieka – czyli siły z podziemia: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu, pycha tego życia – to one są podstawą wszystkich emocji ludzkich. Jak byśmy się przyjrzeli jakiejś emocji, to byśmy przyglądając się im, dotarli do trzech tych podstawowych: do pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pychy tego życia – one mają tam swoje działanie. A uczucie: przyjdźcie do mnie wszyscy udręczeni, Ja was pokrzepię, Moje jarzmo jest lekkie i słodkie, jestem cichego i spokojnego serca, jestem łagodnego serca (Mt 11:28-30) – to jest wybieranie naszego duchowego życia, które jest duchowym życiem wiecznym, o czym mówi Ef 1:4 „W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości 5 przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, 6 ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym.7 W Nim mamy odkupienie przez Jego krew – odpuszczenie występków, według bogactwa Jego łaski.” Dla nas Jezus Chrystus Zmartwychwstały ma całkowicie inne znaczenie, niż dla świata; dla świata jest po prostu jakąś ikoną – ale dla nas jest żywym stanem obecności Boga. Jest to Żywy Bóg, Żywy Chrystus i nie wystarczy wiedzieć, że nas odkupił od grzechów – musimy mieć Jego Ducha, ponieważ nie rozum, który wie że jesteśmy bez grzechu nas prowadzi ku Bogu – ale prowadzi nas do Boga sam Duch Chrystusa, więc On musi w nas istnieć; możemy to rozumieć, ale przyjąć musimy Boga, Ducha Świętego i Chrystusa, a On nas dopiero przemienia; nie przemienia nas rozum; rozum może wszystko wiedzieć, ale on nigdy nas nie zaprowadzi – to Duch Chrystusa nas prowadzi. Ale kiedy Duch Chrystusa przychodzi – rozum przestaje istnieć, bo jest to konflikt interesów, ponieważ rozum chce co innego niż Chrystus. Dlatego, gdy przychodzi Chrystus, rozum ustępuje, bo nie jest w stanie oprzeć się władzy Jego; a człowiek, który przyjmuje Boga – to właśnie Bóg w nim działa. Dlatego świadomość człowieka jest najbardziej kluczowym aspektem, ponieważ to ona stawia opór. A dlaczego? – bo świadomość człowieka jest władzą duszy: w świadomości znajduje się wola, świadomość i rozum – czyli zdolność wyboru. To świadomość stawia opór czyli władze duszy; dlatego dzisiejszy świat chce władać władzami duszy, bo władze duszy mają potężną moc. Gdy człowiek przez swoją świadomość uzna coś, co jest niewłaściwe, to nie można go stamtąd wydobyć – chyba że on się nawróci, zmieni swoje postępowanie, bo nie można takiego człowieka wyrwać stamtąd – to on musi sam to puścić, sam musi co innego wybrać. Dlatego dzisiejszy świat wytworzył instytucje, które mają dostęp do manipulacji świadomością i do pojmowania człowieka na bardzo głębokim poziomie, aby ludzi przekonywać do spraw nieprawdziwych, nierzeczywistych. Ale my, mając świadomość tego, że jesteśmy wolnymi – mimo, że dzisiejszy świat widzi dzisiaj Chrystusa Umarłego – to my czujemy Go całkowicie cały czas Żywego. My trwamy nieustannie w Jezusie Chrystusie Zmartwychwstałym. Rz 10:9-11: „Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia. Wszak mówi Pismo: Żaden, kto wierzy w Niego, nie będzie zawstydzony.”

 

Link do nagrania wykładu – 18.04.2025
Link do wideo na YouTube – 18.04.2025
Link do nagrania w Spotify – 18.04.2025