Jesteśmy perłami, mniej czy więcej w błocie, bardziej czy mniej w balsamie. Jedna nie jest bardziej wartościowa od drugiej, bo wszystkie są takie same, wszystkie tak samo warte w Bogu. Dlatego Bóg odkupił jednakowoż wszystkie, te w błocie i te w balsamie. Wszystkie odkupił jednakowo, bo wszystkie dla Niego są perłami, bez względu na to, gdzie zanurzone.
Perła, będąc rzucona w błoto, nie stanie przez to pogardzaną.
Jeśli zaś natrzeć ją balsamem, nie stanie się bardziej wartościową.
Aczkolwiek jest zawsze cenna dla jej właściciela.
Podobnie jest z Synami Bożymi: gdziekolwiek będą, zawsze są wartościowi dla Ich Ojca.
Fragment z EWANGELII FILIPA (48)
Redaktor przekładu w języku rosyjskim Władimir Antonow
Przekład: Irina Lewandowska, ”New Atlanteans” 2007
PERŁA
Gdy wpadła perła w błoto, nie straciła nic na swojej wartości, była w dalszym ciągu tą perłą jaką była.
A gdy weźmie ją właściciel do ręki lub jakąś inną perłę i nasmaruje ją balsamem, to ona wcale nie jest lepszą perłą od innych, ponieważ ma taką samą wartość, wcale żadnej wartości jej nie przybywa.
Ponieważ sama perła w sobie jest wartością i czy wpadnie w błoto czy się ją nasmaruje balsamem, żeby jaśniała, to w dalszym ciągu ma taką samą wartość, ponieważ to w co wpadła, nie obniża jej wartości, bo ona sama w sobie jest wartością.
Dlatego perła, która wpadła w błoto, nie narzeka na tych, którzy chcą ją odzyskać,
bo chodzą w błocie po szyję, żeby ją tylko znaleźć – tą perłę, która tam jest.
Dlatego, bo nie straciła nic na wartości.
Będąc w błocie jest w dalszym ciągu perłą.
Będąc posmarowana balsamem, w dalszym ciągu jest tą perłą.
Nie ma nic więcej czy mniej, tylko w dalszym ciągu jest tą perłą.
Ponieważ to perła, którą jest stanowi o jej wartości, a nie to co ją otacza.
Dusza zawsze jest tą samą doskonałością
bez względu na to co ją otacza
czy prawda czy ciemność.
Jest w dalszym ciągu tą samą duszą.
Dlatego Bóg zabiega cały czas o tą duszę
bez względu na to w co wpadła,
czy jest balsamem posmarowana
czy w błocie,
jest tą samą jaśniejącą perłą,
która dla Boga kompletnie nie straciła żadnej wartości.
Jest tą samą perłą.
Wyjęta z błota, nie różni się kompletnie od perły nasmarowanej balsamem.
Jest tą samą jaśniejącą perłą, mającą wartość samą w sobie z potęgi i chwały Tego, który ją stworzył.
Jesteśmy perłami
mniej czy więcej w błocie, bardziej czy mniej w balsamie.
Jedna nie jest bardziej wartościowa od drugiej,
bo wszystkie są takie same,
wszystkie tak samo warte w Bogu.
Dlatego Bóg odkupił jednakowoż wszystkie,
te w błocie i te w balsamie.
Wszystkie odkupił jednakowo,
bo wszystkie dla Niego są perłami,
bez względu na to, gdzie zanurzone.
Perłami – bo On widzi ich wewnętrze,
całą wewnętrzną naturę, prawdę stworzyciela, słowo żywe, które w nich nieustannie jest żywe. […]
Dlatego Chrystus Pan, patrząc na człowieka, odkupił wszystkich, ponieważ wszystkie dusze są warte życia bez względu na to w czym są zanurzone, bo On nie patrzy na to w czym są zanurzone, tylko patrzy na same dusze, same perły.
Spojrzenie Chrystusa patrzy na samą perłę
Nie na szatę, odzienie, umiejętność, kim ona jest, czy jest warta czy nie warta.
Mt 22, 15 Wtedy faryzeusze odeszli i naradzali się, jak by podchwycić Go w mowie. 16 Posłali więc do Niego swych uczniów razem ze zwolennikami Heroda, aby Mu powiedzieli: «Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Na nikim Ci też nie zależy, bo nie oglądasz się na osobę ludzką.
Czyli można by powiedzieć: widzimy, że widzisz same dusze czyste, doskonałe w Bogu i nie patrzysz na oprawę czym są, czy w jakim błocie. Nie widzisz, że my jesteśmy w piernatach, jaśniejemy, a tamci są biedakami. I biedaków i nas traktujesz jednakowo. Co to za porządek?
Chrystus mówi: dlatego taki porządek, bo jednakowymi duszami są, jaśnieją światłością jedne i drugie, są dla Ojca tą samą prawdą, tą samą światłością. A to zewnętrzne to tylko blichtr tego świata. To jest właśnie to skalanie. One są skalane, skalane tym co z nimi robicie. One są warte więcej niż wszystkie wasze oprawy. One same w sobie są wartością, bo one same w sobie są doskonałością.
Ja to wiem, a wy nawet tego nie podejrzewacie, nie rozumiecie, nawet myśli wam takie o tym nie przychodzą, że może dusza sama w sobie być warta. Dlatego tak bardzo zabiegacie o oprawę tej duszy jakoby ona ta oprawa dodała jej jakiegoś blichtru albo błoto w jakiś sposób zmniejszyło jej wartość. […]
Nie interesuje mnie gdzie są, tylko że w ogóle są. Równo je traktuję, bo dla mnie są tak samo wszystkie blaskiem jaśniejące. Wy ich nie widzicie, więc widzicie albo głębsze błoto, albo płytsze, albo gnój, albo nie. Więc patrzycie w czym są.
Ja na to nie patrzę, nie mam baczenia na osobę, czyli w czym są. Mam baczenie na samą duszę.
Oprawa jest z tego świata, ona i tak przestanie istnieć, nie interesuje mnie ona, interesuje mnie dusza, która w tym świecie jest prawdą a i w niebie zostanie tą samą prawdą jaśniejącą. I nie straci niczego. Oprawa przestanie istnieć. Wy dbacie natomiast o oprawę, nie widząc duszy. Oprawa przestanie istnieć i nic nie będzie mieli z tego, że dusza żyje, bo nie jesteście duszą tylko tą oprawą. […]
Błoto nie zmniejsza wartości duszy ani balsam czy blichtr nie doda jej wartości.
Bo i tak gdy znajdzie ją Ten, który ją znajduje, weźmie dłuto i obłupie wszystko co ją oblepiło.
Aby była czysta.
Bo zależy mu tylko na niej.
Weźmie i dokładnie oczyści ją ze wszystkiego, co się do niej przez te lata przyczepiło.
Oczyści ją z każdego zanieczyszczenia, które w tym świecie jako błoto czy oprawa były dodane jako jej wartości, z tego co ją skalało w tym świecie, co ją kalało.
I wtedy stanie się czystą.
Bóg poszukuje czystych dusz.
I najbardziej wartościowe są dla Niego te, które już w tym świecie samodzielnie z mocy Ducha Świętego wydobywają się z tego co je otacza, ponieważ nie zwracają uwagi na to w czym są, ale że są prawdą którą Bóg umiłował, że są tą czystością samą w sobie, że są doskonałością, są tą radością, są Miłością, są Miłością samą, samą Miłością, ponieważ z Miłości powstały.
Duch Święty jest tą właśnie mocą, która skupia się na duszy samej.
Wszystko czyni, żeby oprawa, która jakoby ma dodać jej blichtru i wielkości, aby została usunięta,
bo tylko ją zanieczyszcza, kala, ogranicza i światło jej tłumi.
A ona sama w sobie jest światłem potężnym, potężną mocą.
I szuka tego światła.
Ta dusza właśnie w jęczącym stworzeniu zanurzona będąc, tam z powodu grzechu pierwotnego, pierwszego, ona nieustannie ma ten sam blask, tą samą światłość.
Pójdźmy do niej, szukajmy jej z powodu jej światłości, a nie patrzmy na to co ją dręczy i ogranicza.
Nie patrzmy na strachy ludzkie i na ograniczenia, które tam jakoby na nią czyhają, bo to są tylko ludzkie wyobrażenia.
Pójdźmy po duszę tą , która nieustannie jaśnieje. […]
Dusza znajduje się w ciele.
To dusza daje życie ciału.
To jej siła i życie daje życie ciału.
Wszystkie natury w ciele, one pożądają tej perły dla siebie i jedno ponad drugie wyskakują mówiąc: ja jestem ważniejszy, ja jestem ważniejszy, ja jestem jeszcze ważniejszy – kłócą się zmysły w człowieku, które są ważniejsze między sobą.
Ale okazuje się, że żaden nie jest ważny, bo gdyby nie dusza żadnego by nie było i żaden by nie miał żadnej wagi i żadnego celu.
Ciało nie może zabiegać o wartości swoje umniejszając duszy, stawiając siebie wyżej duszy. […]
Dusza kocha Boga
Bóg kocha ciało i duszę i świat
Człowiek kocha Boga
Bóg kocha matkę i ojca, braci i siostry i człowieka
Kocha wszystkich […]
Wszystko się odbywa się w tym ciele, gdzie żyjemy.
W tym ciele jest chwała Boga.
W tym ciele jest chwała Syna i Ojca i Ducha Świętego.
W tym ciele jest chwała Świętej Marii Matki Bożej.
W ciele jest chwała wszelkiego stworzenia, które Bóg stworzył.
To się wszystko w tym ciele dzieje,
z tymi zdolnościami które w tym ciele są i zostały wyrażone. […]
Większość ludzi nie chce prostoty życia, ponieważ szuka czegoś wyjątkowego, pozostawiając zdolności swojego ciała, szukając jakiś wyobrażonych umiejętności i zdolności, wikłając się w jakieś nie wiadomo co, co nie ma w sobie zdolności chwalenia Boga. I dusza tam jest uwięziona, bo nie może się wyrazić. I to w czym się znalazła nie ma umiejętności chwalenia Boga i wyrażania Boga, chwały Bogu.
Ciało ma tą zdolność. Więc gdy żyjemy w największej prostocie w tym ciele, owocami Ducha Świętego, one się znajdują w naszym ciele. Ciało to nie tylko fizyczność, to cała natura Boża. W tym ciele się znajdują wszystkie zdolności i doskonałości, które są potrzebne do chwalenia świata i Boga, a które same przez chwalenie ożywają, są ożywione i uzdolnione do doskonałości. Objawiają istnienie perły, która je ożywia. W ten sposób ciało uzyskuje światłość od perły, która chwali nieustannie Boga, które w niej jaśnieje, dając ciału, przez wszelkie zdolności, które w tym ciele zostały zgromadzone dla chwały Bożej światło.
Chwałą duszy jest Bóg.
Chwałą ciała jest dusza – dusza, która w Bogu odnalazła swoje miejsce i chwałę i doskonałość. […]
Dusza jest zawsze światłem ciała, bo tak została stworzona.
Ale może stać się niewolnikiem tego ciała.
Różnego rodzaju stany agresji, nienawiści, przemocy, histerii odzwierciedlają to, że ciało chce narzucić duszy postępowanie, jak ona ma postępować, że ma spełniać życzenia tego ciała.
Lęki, strachy – to wszystko jest po prostu zmuszanie duszy do uległości, żeby dusza była uległa i żeby służyła temu ciału.
Z tego nic dobrego nie wychodzi. Bo i jedno ginie i drugie.
Dusza na zatracenie idzie, a ciało po prostu ginie.
Kiedy dusza chwali Boga nieustannie,
a nie lęka się ciała i nie lęka się tego co z tym ciałem będzie,
bo będzie to co Bóg będzie chciał,
ale będzie to to, co dusza przez chwałę swoją w Bogu uczyni,
czyli jeśli dusza przez chwałę Boga, w Bogu, nieustanne wychwalanie Boga, zanurzy się w Bogu, to to ciało uzyska światłość, na którą oczekuje od początku świata.
Więc nie może się lękać
Dusza nie może się lękać ciała,
nie może się lękać strachów ciała,
które nieustannie straszą tą duszę,
aby ta dusza robiła to, co ciało by chciało
i razem giną.
Dusza nie może tego robić.
Dusza musi niezłomnie trwać w światłości Bożej
i wiedzieć o tym,
że On jest jej oparciem tak ogromnym,
że żadnemu lękowi ani strachowi ulec nie może.
Ponieważ TEN, który jest z nią
jest potęgą nad strachem, nad lękiem i nad ciemnością, nad wszystkim.
Więc gdy wierzy, ufa Bogu dusza z całej siły, to lękom się nie poddaje.
Nie poddaje się niepokojom, lękom, stresom, ani niczemu innemu.
Bo to są tylko strachy ciała, które lęka się nie wiadomo czego,
a nic uczynić nie może – ciało staje się wtedy więzieniem dla duszy.
A gdy dusza chwali Boga,
z całej siły w nim się zanurza,
dusza staje się wolnością dla ciała.
I przywołuje do porządku wszelkie zmysły ciała,
które są stworzone po to, aby poznawać, rozumieć, wyrażać,
PRZEZ WIARĘ ABY OTRZYMAĆ, PRZEZ MIŁOŚĆ ŻEBY DAWAĆ
dawać i wyrażać owoce Ducha Świętego. […]
Każdy otrzymuje ciało w tym świecie.
W tym ciele jest wszystko, co jest potrzebne do wyrażenia się duszy w pełni
i w pełni poznania świata i w pełni wyrażenia prawdy.
To ciało ma wszystkie zdolności,
które są umieszczone w tym ciele,
a jednocześnie dusza w nim,
aby dusza poznała Boga.
I żeby chwała Boża przeniknęła przez to ciało,
a ciało doznało przemienienia
przez nieustanne wyrażanie chwały wszystkim tym, co jest wewnątrz niego.
Czyli uzyskało w ten sposób zdolność przemienienia i przemienienie.
Fragmenty wykładu z Łodzi z dnia 05.11.2016r
Cały wykład dostępny jest w plikach mp3 pod linkiem:
chomikuj.pl/aygora/Dokumenty/Wykłady/2016/11+Listopad/Łódź 5.11.2016