UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Praca Oratorska na konkurs Józefa Tischnera

Aleksandra Wojciechowska
Katolickie Liceum Ogólnokształcące im. Jana Pawła II w Łodzi.
Temat: Niebo nie przychodzi znikąd. Coś z nieba mamy w sobie. Coś z niego przekazujemy innym. Człowiek dla drugiego człowieka może być częścią nieba. Niestety, także może być częścią piekła.

Człowiek, stworzony na wizerunek Boga, nie jest idealny.
To, co jest w nim piękne, zaczyna rozwijać się dopiero, gdy staje się częścią nieba.
Bóg dał człowiekowi władzę nad ziemią, mówiąc: „Bądźcie płodnymi i rozmnażajcie
się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną, abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi
po ziemi”. (Ks. Rdz, 1. 28)
Szanowni Państwo, postawmy sobie pytanie, czym jest niebo? Odpowiedzi będą różne, bo dla każdego to rajskie miejsce ma inną postać, choć zawsze znajdziemy tam pierwiastek miłości, szczęścia, wzajemnego zrozumienia oraz życia wiecznego. Niebo,
dla jednych to dalsze, lepsze życie u boku Ojca, a dla innych to zakończenie egzystencji ciała, a rozpoczęcie życia duszy. Bowiem prawdziwe niebo jest tam, gdzie odnajdziemy spokój, raj dla duszy. Według Biblii niebo to raj, w jakim żyli nasi pierwsi rodzice Adam i Ewa, jest miejscem spełnienia się ziemskiego życia. Dlatego Bóg stworzył człowieka podobnego sobie jako mężczyznę i niewiastę i posłał ich na ziemię, aby uczyć nieba te niedoskonałe stworzenia. Ale człowiek przez swoje nieposłuszeństwo Bogu stał się niewolnikiem ziemi: „Bóg rzekł do mężczyzny, teraz będziesz orał ziemię w pocie czoła, a ona będzie ci rodziła oset, a do kobiety, rzekł teraz będziesz rodziła dzieci w bólach, a mimo to będzie cię ciągnęło do mężczyzny”.
Proszę Państwa w perspektywie dzisiejszych czasów, schodami do nieba jest zbawienie, które postępuje powoli, jeśli tego chcemy. Dusza ludzka nie może egzystować bez zbawienia, tak jak kwiat bez wody, nie mógłby zakwitnąć, tak i my bez modlitwy pozostaniemy tylko ciałem, co dla duszy będzie cierpieniem.
Ludzie szukają zbawienia na ziemi, dlatego można powiedzieć, cytując ks. prof. Józefa Tischnera, że „ Człowiek dla drugiego człowieka może być częścią nieba”. Otóż swoją miłością, wiarą, modlitwą, nawracamy zabłąkane dusze ludzkie, jesteśmy ich nadzieją. Człowiek bez nieba jest jak pustynia. My, nawracając go, dajemy mu wodę, której nieustannie pragnie i bez której nie może żyć. Michel Quoist, mówi: Boga możemy spotkać na ulicy: „ Przecież ja spotkałem Boga na ulicy i w działaniu. Gdyby należało dać ludziom milczenie i pustynie, aby mogli w ten sposób poznać Boga, to myślę, że 99 procent spośród nich nie byłoby w stanie nie tylko Go pokochać, ale nawet zetknąć się z Nim na drogach swego życia”.
Niestety, nie zawsze „spotykamy” niebo na ziemi, nieraz zbłądzimy i trafimy
na osobę, która sama potrzebuje nawrócenia. Teraz, zadajmy sobie następne pytanie,
czy „człowiek dla drugiego człowieka może być także częścią piekła”. Otóż jest to prawdą, gdyż ludzie mogą wskazać nam niewłaściwy kierunek, czyli przez nich zbliżamy się do piekła. Weźmy jakąś sytuację z życia, np. ludzie dający nam narkotyki, sprzedający alkohol nieletnim, są drogowskazem do piekła. Nie możemy jednak zapomnieć o tym, że to my wybieramy swoją życiową drogę, a nie mając w sobie nieba trudno nam odejść od takich ludzi i ich zachowań. Natomiast, jeśli będziemy ustabilizowani wewnętrznie, pamiętając oczywiście o tym, czyimi dziećmi jesteśmy, będziemy odpowiednio reagowali na takie zachowania, modląc się oraz pokazując te najwspanialsze obrazy życia ziemskiego oraz niebiańskiego, które nas otaczają. Po prostu musimy chcieć je widzieć, a najlepiej sami je stosować i dzielić się nimi z innymi. Osobą, która mogła pokazać nam te obrazy była Matka Teresa z Kalkuty. Ona pomagała, troszczyła się o ludzi biednych, bezdomnych, porzuconych przez społeczeństwo, którzy żyli w slumsach, rynsztokach. Przez Matkę Teresę przemawiał Duch Święty. Kochała innych bez względu na to, kim byli, jak wyglądali, co robili, po prostu ich kochała jak matka kocha własne dzieci. Jak mówiła Matka Teresa: „Choroby fizyczne możemy leczyć stosując leki, ale jedynym lekiem na samotność, rozpacz i brak nadziei jest miłość. Na świecie jest wielu ludzi, którzy umierają z braku chleba, lecz jeszcze więcej ludzi umiera z braku miłości”. Człowiek, który zaprzecza swojej naturze duchowego poczęcia, sprowadza siebie, a tym samym innych na drogę zła, czyli piekła, pozbawioną sensu życia wyznaczonego przez Stwórcę.
Oczywiście „niebo nie przychodzi znikąd”, cytując ks. prof. Józefa Tischnera. PROSZĘ PAŃSTWA NA NIEBO TRZEBA ZASŁUŻYĆ!!! Pierwszym krokiem
do wstąpienia do nieba jest przyjęcie dekalogu, który stanie się naszym wewnętrznym prawem i kierowanie się nim we wszystkim, co robimy, myślimy i zamierzamy. Musimy umieć rozmawiać ze swoją podświadomością, gdyż w niej jest wszystko zawarte. Szanowni Państwo, jak wygląda Wasze credo, czyli pierwsze słowa modlitwy? Stwierdzam, że u wielu osób jest ono „wyklepane”, niewiele ludzi jednak powraca w tej oto modlitwie do jednoczenia się z duszą, która jest nieustannym dostrzeganiem obecności Boga w świecie.
Jeszcze chciałabym zadać Państwu pytanie: „czy coś z nieba mamy
w sobie?”. Oczywiście, że tak. Po pierwsze jesteśmy stworzeni na wizerunek Boga,
a Bóg jest tam, gdzie jest niebo, czyli wszędzie. Po drugie Bóg stworzył świat
i powiedział, że świat jest dobry, w takim razie przyczyną zła i niesprawiedliwości
na świecie są grzechy ludzi, ludzi wciąż potrzebujących nawrócenia do Chrystusa
i odnajdujących w sobie niebo. Przytoczę teraz Państwu dialog pomiędzy nawróconym ku Chrystusowi a jego niewierzącym przyjacielem, autorstwa Anthoniego de Mello.
Oto krótka historia, posłuchajmy:
– Tak więc nawróciłeś się ku Chrystusowi?
-Tak.
-W takim razie na pewno dużo o Nim wiesz. Powiedz mi, w jakim kraju się narodził?
-Nie wiem.
-Ile miał lat, gdy umarł?
-Nie wiem.
-Wiesz przynajmniej, ile kazań wygłosił?
-Nie wiem.
-Prawdę mówiąc, wiesz bardzo mało jak na człowieka, który twierdzi, że nawrócił się ku Chrystusowi.
-Masz racje. Wstydzę się, że tak mało o Nim wiem. Ale jednak coś o Nim wiem.
Przed trzema laty byłem pijakiem. Miałem długi. Moja rodzina rozpadała się. Moja żona
i dzieci bały się moich nocnych powrotów do domu. A teraz przestałem pić, nie mam długów, nasz dom jest szczęśliwym domem, dzieci z tęsknotą wypatrują co wieczór mojego powrotu. Wszystko to zrobił dla mnie Chrystus. I to jest to, co wiem o Chrystusie. „Znać naprawdę, znaczy zostać przemienionym przez to, co się zna”( „ Przebudzenie”, Posłowie, Anthony de Mello).
Szanowni Państwo, pamiętajmy, że bycie dla drugiego człowieka częścią nieba,
to dawanie mu opoki, bezpieczeństwa, nadziei, wiary a przede wszystkim wszechobecnej miłości. Miłość niczego się nie boi, wszystko przezwycięża, „W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka,
nie wydoskonalił się w miłości” (1 J. 4. 18). Naturalnie, że z nieba mamy coś w sobie. Oscar Wilde powiedział, że „każdy z nas nosi w sobie niebo i piekło”, a na ile człowiek ma w sobie część nieba bądź piekła zależy wyłącznie od niego, bo to my wybieramy swoją życiową drogę. Uważam, że niebo jest czymś rzeczywistym i prawdziwym dla ludzi wierzących w Chrystusa, cytując Jana Pawła II: „ Niebo nie jest abstrakcją,
czy też fizycznym miejscem pośród obłoków, lecz żywą więzią z Trójcą Świętą”.

Dziękuję Państwu za uwagę.