UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

„Sprawiedliwy z wiary żyć będzie.” Rz 1.17

Szatan i jego wizja świata się rozpada. Mówi Bóg o tym, że ostatecznym stanem wolności jest wiara, czyli przywrócenie superpozycji. Superpozycja była przed wszelką technologią, przed wszystkim co istnieje, przed wszystkim co człowiek skonstruował, i przed kosmitami. Superpozycja była od zawsze, ona istniała, i nie powstała dlatego, że człowiek wymyślił superpozycję, i nauczył się ją konstruować. Zasada jest taka, że superpozycja zawsze jest otwierana przez wiarę. Wiara otwiera superpozycję w sposób naturalny. W tej chwili w głębinach nasza wiara jest sprawdzana. I mimo, że jesteśmy w głębinach, to w dalszym ciągu Chrystus Pan jest główną mocą, o którą musimy walczyć. Tu gdzie jesteśmy, tylko wiara w Boga może nas ocalić, czyli jednym słowem – my którzy jesteśmy wierzącymi, z wiary żyć będziemy. Chrystus Pan objawił nam superpozycję, i przedstawia w sposób bardzo jasny, że Synowie Boży nieodzownie są jednością z Bogiem, a bez nich natura pięknych córek ziemskich, nie jest w stanie osiągnąć stanu bóstwa na sposób ciała, czyli czystości i prawdy, miłości i doskonałości, nie jest w stanie tego osiągnąć. Dlatego tym silniej zaczynamy coraz bardziej, tam w głębinach, uświadamiać sobie wiarę, która coraz bardziej jest osadzona i coraz bardziej przekonana, pewna, i nierozłączna z życiem w Bogu. Bóg postawił nas w miejscu naszego życia i naszej pracy, oraz naszego dzieła: czyńcie wedle Słowa Mojego, aby ona rodziła Słowo Przedwieczne, aby się porodziło ono w każdym stworzeniu w materii, które ma w sobie zaczyn pierwszy, potrzebuje tylko tej mocy ożywczej. A to dzieło jedynie wykonane może być przez świętość. Nie chodzi o żadne uczynki, nie chodzi o żadne dzieła ludzkie, chodzi o miłosierdzie, i jest tam skupienie się tylko na wierze, że to jest możliwe, ponieważ miłosierdzie nie ma względu na żadne ludzkie sprawy, i inne historie. Miłosierdzie wyzwala, ponieważ jest miłosierdziem. Chrystusowe obrzezanie to oczyszczone serce, czyli uwolnienie od wszelkiego zła. I tutaj na dole w głębinach następuje tak naprawdę pełne obrzezanie, czyli zrzucenie z siebie starego ducha, tej właśnie natury demonicznej, która to ta natura dręczy człowieka. Jesteśmy teraz świadkami tej sytuacji, że wierzący z wiary żyć będzie, czyli prawdziwie wierzący będzie się opierał w wierze, a nie we własnej umiejętności czy zdolności. Gdy jesteśmy w głębinach, to wiara, którą mamy na górze, stanie się osadzeniem wiary na dole, dopiero ona objawi swoją potęgę, ponieważ wiara w Boga, która na górze jest jakoby fanaberią, czyli jest prostym stanem, tam jest sprawdzana, jak głęboko jest osadzona, i że nie jest fanaberią, ale jest prawdziwym osadzeniem w miłości, i tam ona dopiero wydaje plon. Wiara, którą mamy w Chrystusie Jezusie, w głębinach wydaje plon. A tym plonem jest to, że wiara otworzyła nam komnatę małżeńską, objawiła nam tajemnice, wydaje plon czyli niewiasta rodzi Słowo Przedwieczne, tam ona jest przenikniona wiarą. Czyli my którzy wierzymy, tam na wierze musimy być osadzeni, z wiary czerpać, aby tam wiara coraz głębiej się osadziła, i stała się fundamentem, aby niewiasta rodziła Słowo Przedwieczne, które jest dawcą życia wszelkiej materii, która oczekuje także oglądania chwały Bożej przez wiarę, czyli przez pełnię jedności z Bogiem; czyli duch nasz zjednoczony jest całkowicie i dusza z Bogiem w jednej naturze tak ściśle jak na początku. Na początku dusza była w Bogu. A teraz powraca do Boga, aby być jedną z Bogiem, jest świadoma swojej jedności, świadoma swojej pełni, swojej doskonałości. 1 Kor 1:30-31: „Przez Niego bowiem jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem, aby, jak to jest napisane, w Panu się chlubił ten, kto się chlubi.”
Rz 1:18: „Albowiem gniew Boży ujawnia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta.”
Bóg skierował nas do miejsca naszego największego dzieła, a ludzie kiedy zostali skierowani do tego największego dzieła, odczuwają największą tragedię swojego istnienia, największy trud, który ich spotyka; a tam dzieje się najwięcej; dzieje się wszystko. Dochodzimy do drugiego prorokowania, z trzewi prorokowania, gdzie Chrystus Pan odkupił nas, i pojawiają się sytuacje bezpośredniego się spotkania z naturą wewnętrzną, spotkania się z byciem i doświadczaniem rzeczywistego stanu natury wewnętrznej, czyli pięknej córki ziemskiej, bo świadomość musiała powrócić do miejsca, z którego została wzięta. Jesteśmy ponownie w tym miejscu, ponieważ ona wróciła z tej wędrówki, bo nie ma już innego miejsca, Bóg te wszystkie miejsca pozamykał, odsunął, trzeci wymiar „przestał istnieć”, który był tym miejscem iluzji, złudzenia i ułudy. W tej chwili pozostała rzeczywistość, i człowiek istnieje z rzeczywistością samego siebie. Jesteśmy w drugim prorokowaniu, gdzie doświadczamy bezpośrednio tego stanu, ale w dalszym ciągu jest to sytuacja, w tej chwili jeszcze mocniej wyrażona, że Odkupienie, które tak było niedoceniane, nabiera ponownie znaczenia, nowego znaczenia, ponieważ Zbawienie przychodzi do głębin, czyli świadomość tej właśnie tajemnicy. A to Zbawienie, to Synowie Boży, którzy są świadomi. Ale ci, którzy nie są świadomi, też tam się znajdują. Synowie Boży, którzy zstępują do głębin, oni nie doświadczają cierpienia, oni są świadomi sytuacji w której się znaleźli, i tego trudu zewnętrznego dla świata, ale sami nie doświadczają tego stanu, ponieważ mają otwartą przestrzeń i Bóg ich otacza miłością i prawdą. Jesteśmy w tej sytuacji, że prorokowanie, a jednocześnie wiara w Boga, musi się pojawić ponownie, ale to jest taka ciekawa sytuacja, ponieważ gdy człowiek przebywa w naturze podświadomej głęboko, to odczuwa jeden wielki znój, jeden wielki trud, jakby był zamknięty pod jakąś kopułą i w jakimś jaju zamknięty, nie może się stamtąd wydostać, nie wie co się po prostu z nim dzieje, wszędzie głucho i ciasno i nie wiadomo co to takiego jest. Ale Syn Boży jest wolny, Syn Boży jest odkupiony, czyli dusza jest odkupiona. I w tym momencie kiedy jesteśmy świadomi, że Chrystus odkupił nas, to dusza właśnie, która jest odkupiona, staje się naszymi wrotami – bramą, drogą, prawdą i życiem, bo Chrystus jest bramą, prawdą i życiem. W tej chwili właśnie uwalniany jest człowiek, dusza człowieka ze stanu zła. Ale mówię w dalszym ciągu o Odkupieniu, mówię o Chrystusie Panu, mimo że jesteśmy tu na dole – dlatego, że jest to superpozycja. My którzy jesteśmy świadomi Boskiej natury, z całej siły jednoczymy się przez miłość z Chrystusem, czyli wchodzimy do komnaty małżeńskiej. Czyli miłość prowadzi nas do komnaty małżeńskiej, a w komnacie małżeńskiej jest zjednoczona dusza z Chrystusem; ona wchodząc do komnaty małżeńskiej, przyodziana jest w dary Męża, aby być Synem Bożym. A w tym momencie, kiedy ona się staje Synem Bożym, i jest pełna świadomości tej natury, to zaczyna pojawiać się stan superpozycji, i przez tą superpozycję, jednocześnie następuje otwarcie, przebudzenie, rozjaśnienie wewnętrznego życia w pięknej córce ziemskiej, tej w głębinach, gdzie jest ona dotknięta wewnętrznym życiem Syna Bożego, i zaczyna coraz bardziej w niej pojawiać się życie. On przenika ją swoim życiem, a ona przenikniona będąc życiem Syna Bożego, zaczyna czuć w sobie życie, zradzające się życie – niech się w was rozszerza Królestwo Niebieskie. I ona, brzemienna w dary Męża, zradza w sobie Słowo Przedwieczne. 1 Sm 2:9-10: „On ochrania stopy pobożnych. Występni zginą w ciemnościach, bo nie [swoją] siłą człowiek zwycięża. Pan wniwecz obraca opornych: przeciw nim grzmi na niebiosach. Pan osądza krańce ziemi, On daje potęgę królowi, wywyższa moc swego pomazańca».”
Rz 1:28: „A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi.”
Chrystus powiedział: wierzcie w Boga, jeśli będziecie wierzyć w Boga, to jeśli będziecie chcieli, aby góra się przeniosła, to ona się przeniesie i rzuci się w morze. Wiara jest mocą całkowicie uwalniającą nas od wszystkich obciążeń, od wszystkich problemów. Natomiast egregor to są wytworzone na potrzeby człowieka emocje o jego doskonałości, bogactwie, pięknie, niezawodności, człowiek właśnie tam lokuje swoje wszystkie te sprawy. Egregor jest dla człowieka miejscem jego piękności, doskonałości, superbohatera, w nim się czuje dobrze, z nim się czuje dobrze, i w nim wszystkie jego sprawy są doskonałe. I nic nie musi naprawiać, bo egregor mówi: jesteś tak piękny i cudowny, nic nie musisz zmieniać, trwaj, a ja będę trwał przy tobie – egregor to robi dlatego, ponieważ on nigdzie nie może indziej istnieć; jest tylko przez wolę człowieka i przez energię człowieka. Ale świadomość człowieka nie może już istnieć w egregorze, bo zostało to odcięte. Nastąpiła sytuacja porzucenia, można powiedzieć odcięcia energii całkowicie od ducha ludzkiego, czyli ducha złego, tego ducha wyobraźni, iluzji, złudzenia i ułudy – ta część zła odpadła. Egregor pozostał poza Rubikonem, i już nie może tutaj wpływać, ponieważ zasięg jego już się skończył. Świadomość skierowała się do samego człowieka, samego jego – już nie do egregora, nie do wyobraźni, i nie do tzw lustra Seta. I w tym momencie ludzie po prostu nie są w stanie znieść samych siebie, coś się z nimi dzieje, są nerwowi, agresywni lub nagle dopada ich jakaś choroba, problemy takie czy inne, bóle głowy, rozdrażnienia, jakieś sytuacje napięcia wewnętrznego. Set – syn Adama i Ewy, o którym nie mówi się za bardzo, a jednocześnie też, gdy czytamy Apokryfy, to tam widzimy Seta, a jednocześnie widzimy Lilith. Set jest tą naturą iluzji i złudzenia człowieka, bo Set daje człowiekowi lustro egregora, gdzie człowiek widzi siebie takim, jakim chciałby być, widzi swoją doskonałość niczego nie robiąc, niczego nie dokonując, nie wykonując żadnej pracy, nie pokonując żadnych słabości, lustro załatwia mu wszystko, patrzy w swoją osobowość, w swoje myśli, i jest takim właśnie jakim chciały być; tylko ludzie psują to, co on tam stwarza. W tej chwili tego lustra już nie ma, zostało usunięte lustro Seta, więc pojawiła się bezpośrednio sytuacja ciemności Lilith, czyli tej która jest czarną stroną pięknej córki ziemskiej, czyli tą jej stroną demoniczną, która jest zwiedziona przez upadłych aniołów. Świadomość już nie ma możliwości istnienia w wyobraźni, iluzji, złudzeniu i ułudzie, bo egregor przestał już istnieć, i ona przenosi się w naturalny sposób tam, gdzie Bóg ją kieruje, czyli do natury podświadomej człowieka, do prawdziwego jego stanu emocjonalnego. I będąc w głębinach w tej chwili, objawia się coraz głębiej rzeczywistość człowieka, a jednocześnie świadomość, która opuściła egregora, ona po prostu powróciła do miejsca, z którego została wzięta. Świadomość w naturalny sposób przenika do pięknej córki ziemskiej, do miejsca, w którym powinna być zawsze, i nie powinna tego miejsca w ogóle opuszczać. Na początku świadomość była w pięknej córce ziemskiej. Później została stamtąd wydobyta, usunięta na rzecz egregora, ponieważ upadli aniołowie wydobyli ją do zewnętrznego świata, do świata egregorów, do świata demonów, do świata upadłych aniołów, aby skupiła się ona na zewnętrznym tylko życiu. I w ten sposób zaczęły powstawać właśnie siły tych demonów, egregorów, które nie mają w ogóle żadnej podstawy istnienia, tylko są wynikiem twórczości, mocy twórczej pięknej córki ziemskiej. To jest moc jej twórcza, a wykorzystuje się ją do budowania demonicznych przestrzeni. Ona tego nie dostrzega, bo ona nie ma odniesienia; odniesieniem jej jest człowiek, jest Syn Boży. Gdy człowiek odnajduje prawdę Bożą, to jest ona przenikniona przez Syna Bożego, potęgą i mocą Jego tajemnicy wewnętrznej, Jego miłości, Boskiej miłości, i wtedy jest tak, jak to mówi Święta Maria Matka Boża: A jak to się stanie, Męża nie znam? A mówi święty archanioł Gabriel: Duch Święty cię ocieni i poczniesz. A Ona mówi: niech mi się stanie według Słowa Twojego; i nie jest zdziwiona. Pwt 32:35-36: „Moja jest odpłata i kara, w dniu, gdy się noga ich potknie. Nadchodzi bowiem dzień klęski, los ich gotowy, już blisko”. Bo Pan swój naród obroni, litość okaże swym sługom; gdy ujrzy, że ręka omdlała, że niewolników już nie ma ni wolnych.”
Rz 1:24: „Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał.”
Przemiana która nastąpiła drugiego sierpnia, ona spowodowała odczuwanie ogromnego ciężaru u ludzi, którzy odczuwają swój straszny ciężar wewnętrzny. Ten ciężar to jest nic innego jak oni sami. Ten ciężar to jest rzeczywistość pięknej córki ziemskiej, która jest w strasznych kłopotach, która nie potrafi rozpoznać swojego stanu. Jezus Chrystus mówi w taki sposób: Kto nie pozna prawdziwej Miłości, nie będzie mógł zobaczyć prawdziwej rzeczywistości; nie dostrzeże prawdziwej rzeczywistości, i nie będzie widział jak te sprawy wyglądają, nie będzie mógł się z nich wydostać, ponieważ nie będzie widział, że one są problemem, tylko Ja mogę ukazać jemu ten problem. Ludzie tak się tak mocno integrują z tym ciałem, że dla tego ciała wszystko robią, a nie zdają sobie sprawy, że oni są duszą; myślą jak ciało, postępują jak ciało, rozumieją jak ciało, a nie dostrzegają, że są duszą, która żyje w tym ciele. Zamiast dać temu ciału doskonałość Boską, to czują się tym ciałem, wykorzystują je, deprawują, doprowadzają do sekscesów, ekscesów i innych dziwnych sytuacji. Bezbronność tego ciała wykorzystują na bezwzględnie i bezlitośnie, bo mają nad nim całkowite panowanie, więc zmuszają je do przekraczania sensu: zmysłowości, obżarstwa, próżności i innych rzeczy, wykorzystują je. Ale są duszami! Dlaczego nie mają hamulców? Ludzie żyją w tym ciele, i stają tak mocno w tym ciele, że pragnienia tego ciała, które są pewnego rodzaju stanem ubocznym – traktują jako sens życia, a to jest stan uboczny, który oni mają pokonać przez swoją doskonałą świętą postawę przez wiarę w odkupienie. Człowiek jest tak uparty, i tak sam chce stanowić o rzeczywistości, że ona wyszła mu bokiem, ponieważ dzisiaj spotyka się ze swoją rzeczywistością, stworzoną przez samego siebie, w sobie samym odczuwając gorycz, ciemność, rozdarcie, w sobie samym odczuwając ten stan, nie wiedząc co to takiego. A to jest on, on w głębinach, ponieważ nie została wykonana żadna praca. A ta praca nie została wykonana, ponieważ zabronił tej pracy wykonywać system 418, któremu zależało na tym, aby ciemność została ciemnością, i żeby był tylko pozór pracy; przez spowiedzi i pokuty, czyni taką sytuację, że zabrania ludziom ratowania ciała, i wznoszenia ciała ku Boskości, ku doskonałości. Ponieważ są oni sługami ciemności, co słychać, widać i czuć, ponieważ nie została wykonana żadna praca. Ludzie padają do nóg przed chitonem, nie przed człowiekiem, przed ramą, a nie przed zawartością, to chiton do nich przemawia, ale ten człowiek nic w środku nie ma, jest tam ciemność. To jest ciemność grzechu, pustki, próżności, pokut i udręczenia; nie ma tam świętości. Jedyną „świętość” – niby świętość, daje tam adwokat diabła, który wcale nie daje świętości, bo świętość, która jest z powodu uczynków, nie jest świętością, ponieważ nie uznaje Boga, który jest dawcą świętości i wolności. Człowiek sam siebie nie uwolni. Tylko świętość, którą daje Chrystus, wydobywa dusze z udręczenia. Dwa tysiące lat temu Chrystus wydobył te dusze przez śmierć na Krzyżu, a teraz przychodzi ten czas przemiany, kiedy to przychodzi już zapowiedziane i widocznie do tego świata, i wolna wola już nie ma nic do powiedzenia, bo nowy wymiar wszystko ujawnia i obnaża. Drugiego sierpnia przeszliśmy do tego stanu, i doświadczając tej właśnie sytuacji, która się dzieje, musimy pamiętać, że ten stan nie będzie się zmniejszał, on będzie się cały czas zwiększał, ponieważ ta transformacja, ona jest bardzo głęboka. Świat o tym nie mówi, świat to czuje. I ludzie krzyczą: Panie Boże, dlaczego Ty łamiesz naszą wolę? A to świat, który tak jest urządzony, on w tej chwili robi to; ujawnia odwieczne dręczenie człowieka. Mówiłem wam, kiedy pytaliście się: kiedy to przyjdzie? – Przyjdzie wtedy, kiedy będzie się to działo, a to się właśnie w tym momencie dzieje. Pwt 32:39-41: „Patrzcie teraz, że Ja jestem, Ja jeden, i nie ma ze Mną żadnego boga. Ja zabijam i Ja sam ożywiam, Ja ranię i Ja sam uzdrawiam, że nikt z mojej ręki nie uwalnia. Podnoszę rękę ku niebu i mówię: Tak, Ja żyję na wieki. Gdy miecz błyszczący wyostrzę i wyrok wykona ma ręka, na swoich wrogach się pomszczę, odpłacę tym, którzy Mnie nienawidzą.”
Rz 1:32: „Oni to, mimo że dobrze znają wyrok Boży, iż ci, którzy się takich czynów dopuszczają, winni są śmierci, nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy to czynią.”
Bóg uwalnia z grzechu, uwalnia od wszelkiego zła mocą miłosierdzia, wszelką istotę od zła ziemskiego, duszę wyzwala całkowicie czyniąc ją czystą i doskonałą, swoją tylko mocą miłosierdzia. Gdy skupiamy się na uczynkach, i na umiejętności własnej, nie pozwalamy działać miłosierdziu, udaremniamy miłosierdzie, którym jesteśmy uwolnieni. Miłosierdzie dzieje się przez wiarę. I mimo, że świat ma ogromną wiedzę, to bez wiary nie jest w stanie się wydostać z kłopotu, mimo że ma wielką potęgę, to bez tego archaizmu – jak nazywa wiarę – nie może wydobyć się z kłopotu, w którym się znalazł; czyli ten archaizm jednak w dalszym ciągu jest tą mocą największą. Jesteśmy w tej chwili w głębinach. Ludzie w tej chwili odczuwają ogromny ciężar wewnętrzny, znój, nie wiedzą skąd to jest, a to nie jest sytuacja wynikająca z tego, że ktoś ich dręczy, czy coś ich dręczy, to teraz już tylko oni sami. Chrystus powiedział w Apokalipsie: gdy ustanie wpływ zła, to wtedy będziecie już tylko wy świadkami własnego zła. I teraz człowiek zaczyna odczuwać to własne zło, i wedle Listu świętego Pawła – wszyscy musimy stanąć przez Trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele złe lub dobre. I to jest ten stan, on się w tej chwili dzieje. I nie ma takiej sytuacji, że ktoś się prześlizgnie, w tłumie się zgubi i przejdzie, nie ma takiej sytuacji. Każdy jest bezpośrednio prześwietlony, każdy bezpośrednio jest dostrzeżony i doświadczony, i nie ma możliwości, aby ktokolwiek się ostał, czy przeszedł do Nieba, nie będąc Synem Bożym, jest to po prostu niemożliwe, bo każdy wewnętrznie musi stać się oddzielony od stanu zła, i wyrazić prawdę; kiedy prawdy nie wyrazi, nie będzie istniał. Chrystus Pan powiedział: Ojciec Mój w Niebie ma mieszkań wiele, gdyby tak nie było, to bym wam o tym powiedział. Więc nie chce nikogo zabijać, ale chce wszystkich przyjąć; chce zabić tylko tych, którzy są mordercami życia, zabójcami życia, czyli tych którzy żerują na życiu, i chcą to życie mieć tylko dla siebie, czyli dusze; handlują duszami i ciałami, aby mieć życie dla siebie, mimo że sami życia nie mają, bo nim gardzą. Ten znój, który w tej chwili się ujawnia, to ten znój zaczyna być usuwany przez skoncentrowaną świadomość Odkupienia, gdzie cała natura wewnętrzna skupia się na Odkupieniu, skupia się na Zbawieniu, skupia się na Chrystusie, dziele Chrystusowym, na wierze. Gdy Chrystus na powierzchni wyzwolił ludzi, to wiara w Boga jest dziecinnie prosta, ponieważ nic nie przeszkadza – tylko uwierzyć i już jest. Tutaj natomiast w głębinach, gdy wierzymy, napadają nas wszystkie siły ciemności, chcą wydrzeć, nie pozwolić, i żeby to się nie stało. I w tym momencie człowiek, jednocześnie wierzy, a jednocześnie stacza bitwę z ciemnością; im większa jest wiara, tym bardziej jest odporny na te wszystkie wpływy tego zła, tej ciemności, tej deprywacji, deprymacji, i deprawacji, bo tam te trzy aspekty mieszają się. Więc tutaj nikt nie przeżyje, jeśli nie uwierzy. Tutaj ludzie wierzą, bo chcą przeżyć, ale my wierzymy, dlatego że miłujemy Boga. Bóg dał nam całkowitą moc. Miłość nasza do Chrystusa Pana, a jednocześnie do wszelkiego stworzenia, która w nas się objawia, nieustannie się rozszerza – niech się rozszerza w was Królestwo Niebieskie – rozszerza się z całą mocą, bo tylko ono jest w stanie ocalić i przywrócić do równowagi ten świat podziemny. 2 Kor 5:19-21: „Albowiem w Chrystusie Bóg jednał z sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania. Tak więc w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem! On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą.”
Rz 1:25: „Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen.”
Bóg jest mocą prawdy, i mocą która uśmierca zło. Dlatego człowiek, który żyje w Duchu Bożym, czyli Syn Boży, on jest tym, który uśmierca wszelkie zło – siódmy dar Ducha Świętego, bojaźń Boża – złu nie przepuścić, zło niszczyć, usuwać, całkowicie być wrogiem zła, nie dogadywać się z nim, tylko na pniu zło wyniszczać. Czyli Synowie Boży uśmiercają zło, bo zło nie ma możliwości naprawy, nie da się złego systemu naprawić, można zły system porzucić, bo system zły, ma zły korzeń. Człowieka można naprawić, ale trzeba go wyjąć ze starego systemu, i tego człowieka włożyć do nowego systemu, a ten stan da mu życie. Dlatego jest uśmiercenie systemu, uśmiercenie złego ducha, ponieważ egregory to są demony, które zagarniają życie dusz człowieka, i dlatego one mogą tylko zostać uśmiercone, nie ma innego wyjścia. Tak jak Jezus Chrystus, kiedy wyrzucał demony, one wołały do niego żeby im przepuścił, a On mówił: nie! On je wyrzucał, całkowicie wyrzucał je – albo w świnie, albo je przepędzał, uśmiercał, usuwał te demony, nie dogadywał się z nimi, był nieprzekupny, usuwał te demony mocą potęgi, którą Bóg mu dał, i dlatego usuwał całą ciemność. A jednocześnie na Krzyżu uśmiercił nasze grzeszne ciało – czterowymiarowe; ale ludzie tego nie rozumieją i mówią, myślą: jak mam to ciało, to chyba nic nie zrobił Chrystus. Chrystus przychodzi na Ziemię, odkupuje ludzi, ale ludzie nie wiedzą po co, dlaczego, z jakiego powodu, przecież nikomu się nie dzieje nic złego. Oni nie poznają swojego niewłaściwego stanu, ale Bóg widzi cierpienie człowieka, to Bóg zna ich stan, i gdy przywraca ich do właściwego stanu, rozumieją, że ten stan jest jedynie właściwy, ale na tym świecie jest wielu, którzy tego stanu właściwego nie chcą. Chrystus mówi im bardzo wyraźnie: wy macie diabła za ojca, i chcecie spełniać pożądania waszego ojca, od początku był on zabójcą, i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma, kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą, i ojcem kłamstwa. Chrystus Pan nas uśmiercił, jest mocą śmierci naszego ducha, a jednocześnie Dawcą Życia, w które zanurza naszą duszę, aby dać nam swojego Ducha, abyśmy my stali się Synami Bożymi, żebyśmy dokonali dzieła w głębinach, będąc niszczycielami ciemności – złu nie przepuścić, całkowicie zło usunąć, aby nie było żadnego śladu zła, ponieważ zła nie można naprawić. Diabła się nie da zbawić, bo zawsze wrogiem był Boga. Bóg jest miłością. Spotykają się dwa światy – jesteśmy coraz bardziej w naturze głębin, czujemy to bardzo wyraźnie, a jednocześnie w naturze głębin musi zaistnieć cała nasza determinacja i wiara w Boga, ze spokojem, pomimo trudów, które są coraz bardziej odczuwaln. Będąc umocnieni w Chrystusie Panu, one nas nie dotykają, ponieważ Bóg otacza nas swoją mocą, chroni nas przed tymi wszystkimi sprawami, czujemy wewnętrznie stan ciszy, spokoju i łagodności, a jednocześnie z zewnątrz chaos i znój tego świata, który pędzi nie zdając sobie sprawy dokąd pędzi i za czym pędzi. A przecież można pędzić, i wierzyć! Rz 12:19-21: „Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście [Bożej]! Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta. Ja wymierzę zapłatę – mówi Pan – ale: Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód – nakarm go. Jeżeli pragnie – napój go! Tak bowiem czyniąc, węgle żarzące zgromadzisz na jego głowę. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!”
Rz 1:17: „W niej bowiem objawia się sprawiedliwość Boża, która od wiary wychodzi i ku wierze prowadzi, jak jest napisane: a sprawiedliwy z wiary żyć będzie.”
Świadomość powróciła do natury pięknej córki ziemskiej, czyli do naszej podświadomości, która jest taka jaka jest, a nie jaką ludzie sobie wymarzyli. Podświadomość nasza jest piękną córką ziemską czyli bóstwem na sposób ciała, która przez upadłych aniołów została zanurzona w ciemność bytu i nagość cierpienia, tam istnieje w tym stanie, ale nie dostrzega swojego stanu, dla niej wszystko jest jakoby w porządku. Ale człowiek, który jest duszą, świadomą duszą, bezwzględnie odczuwa ból i cierpienie tej właśnie, nie wiedząc skąd to cierpienie się bierze. Czyli odczuwają cierpienia natury wewnętrznej, są z nią zjednoczeni, bez względu na to czy chcą czy nie chcą, bo taki jest sens stworzenia, takie jest stworzenie człowieka. Piękna córka ziemska została stworzona po to, aby materia mogła poznać swoją tajemnicę duchowego pochodzenia, zjednoczyć się z Boską naturą istnienia, czyli poznać Boską tajemnicę. I chcę przedstawić, aby się człowiek nie zabierał samemu za walkę tą wewnętrzną, bo zawsze ją przegra, ale jest wielu, którzy sami chcą to robić. Jedyną możliwością stoczenia tej walki jest zanurzenie się w Chrystusie Panu, czyli wiara. Mimo wiary – wiara. Czyli pomimo to, że uwierzyliśmy w Chrystusa Pana, Boga Ojca i Ducha Świętego, to tam wiara dopiero jest sprawdzana, okazuje się czy istnieje, bo tam prawdziwa wiara, gdy istnieje, ocala nas od znoju tego świata, ponieważ przenosi nas do stanu poza tą walkę, jesteśmy już w innym miejscu, ta walka trwa, ale tam gdzieś w głębinach, tam szarpią się za głowy diabły, które chcą ocalić swój majątek, chcą ocalić swoje bycie, panowanie i władzę, ale przepadną razem z nim. Synostwo Boże, czyli wiara, pełna moc wiary naszej, ona się objawia na dole, i jeśli nie ma jej na dole, to znaczy że na górze jej nie ma. Wiara prawdziwa otwiera zawsze superpozycję, czyli otwiera naturę głębin, ponieważ Bóg przedstawił nam osiem lat temu tajemnicę wolności pięknej córki ziemskiej, a dzisiaj nie tylko przestawia, ale prowadzi ją do wolności, i ukazuje nam drogę do jej wolności, umacnia nas w chwale, umacnia nas w Synostwie Bożym przez wiarę głęboką. I ta wiara głęboka jest dopiero tajemnicą naszego przemienienia, ocalenia, wyzwolenia, gdzie przemienia się w nas ten wewnętrzny stan, gdzie tam gdzieś głęboko w pięknej córce ziemskiej jest właśnie to udręczenie, to skaleczenie, to zwiedzenie przez upadłych aniołów; i gdy my jesteśmy tą mocą żywego Chrystusa Pana, obecności Jego, to tam nic nie stawia nam oporu, ale to osadzenie się coraz bardziej w nas umacnia, światło coraz głębiej z dołu wybija, bo to światło się budzi w wewnętrznej naturze, ono rozpala się w bóstwie na sposób ciała w człowieku światłości, rozpala się i wtedy ono niesie ciszę i pokój. Możecie odczuwać, że specyficzna cisza i pokój was wypełnia, i że ta cisza usuwa ten zgiełk zewnętrzny, który jest zgiełkiem rogu, o którym mówi księga Daniela – zgiełk który był szemraniem. Mamy świadomość tej ciszy, i odczuwania coraz głębszej obecności Ducha Bożego, Pokoju bożego, który pomimo oporów świata istnieje, bo dla niego ten świat nie jest przeszkodą, dla niego nie jest przeszkodą też człowiek, ale on nie chce człowieka utracić, więc wszystko czyni, aby człowiek mógł odzyskać tą prawdziwą równowagę, tą ciszę i pokój. Mt 24:14-16: „A ta Ewangelia o królestwie będzie głoszona po całej ziemi, na świadectwo wszystkim narodom. I wtedy nadejdzie koniec. Gdy więc ujrzycie „ohydę spustoszenia”, o której mówi prorok Daniel, zalegającą miejsce święte – kto czyta, niech rozumie – wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry!”
Rz 3:21-22: „Ale teraz jawną się stała sprawiedliwość Boża niezależna od Prawa, poświadczona przez Prawo i Proroków. Jest to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich, którzy wierzą”.
Wierzący ku wierze idą. Wierzący nie będą żyli z umiejętności, ze zdolności, ale z wiary – wierzący z wiary żyć będzie. Jeśli ktoś mówi, że jest wierzący, a nie ma superpozycji, to wiary nie ma, bo wiara zawsze jest związana z superpozycją, zawsze; nie ma tak, że jest wiara, a nie ma superpozycji, jest to niemożliwe. Synowie Boży powstawali zawsze, od zarania dziejów, oni powstawali i stawali się superpozycją bez maszyny, bez rozumienia tych wszystkich spraw, ale Bóg im dawał to zrozumienie, i oni to znali, bo gdy się w tym znaleźli, Bóg im objawiał tą tajemnicę. A dzisiaj Bóg objawia te tajemnice, i mówi o tych sprawach dlatego, że jesteśmy już dzisiaj na takim poziomie intelektualnym i technologicznym, że Bóg przedstawia tą sytuację, że wiara i superpozycja nie są sprzeczne ze sobą, ale wręcz uzupełniające się. Wiara łączy z potężną mocą duchową, wiara ma dostęp do wibracji, do siły tak ogromnej, i to wiara budzi superpozycję, a nie superpozycja wiarę. Gdy jesteście w wewnętrznym stanie, doznajecie miłości Boskiej, to i zewnętrzny stan doświadcza wzrostu. Dlatego cielesność jest tą naturą drugą. A w tym świecie cielesność stała się naturą pierwszą, czyli zewnętrzna cielesność. Ten świat, czyli upadli aniołowie skierowali całą świadomość pięknej córki ziemskiej do zewnętrznego bycia, do zewnętrznego stanu, do cielesności, a była ona zjednoczona jako wewnętrzna doskonałość z Bogiem wewnętrznym, wewnątrz w tajemnicy z mężem swoim, i wewnętrznie wzrastali w doskonałości Bożej, a ciało, natura cielesna doświadczała tej doskonałości. Wewnątrz siebie byli pełnią, radością, doskonałością, wewnątrz w świecie przeżywali doskonałość jedności z Bogiem w małżeństwie niepokalanym, gdzie ciało zyskiwało ten stan radości, a nie byli świadomi zewnętrzności swojej, ale ciało objawiało całą tą tajemnicę jedności Bożej. Dlatego prawdziwe małżeństwo niepokalane, ono objawia swoją naturę – wewnętrzne zjednoczenie, tak głębokie, że natura cielesna w tym nie istnieje zewnętrznie, a jeśli istnieje, to jest drugim elementem, gdzieś odległym, a ten wewnętrzny aspekt jest najważniejszy, i on daje tą jedność w prawdziwej jedności Boskiej natury, która przeznaczona jest dla ciała chwalebnego; nas w Pełni. Kol 2:9-12: „W Nim bowiem mieszka cała Pełnia: Bóstwo, na sposób ciała, bo zostaliście napełnieni w Nim, który jest Głową wszelkiej Zwierzchności i Władzy. I w Nim też otrzymaliście obrzezanie, nie z ręki ludzkiej, lecz Chrystusowe obrzezanie, polegające na zupełnym wyzuciu się z ciała grzesznego, jako razem z Nim pogrzebani w chrzcie, w którym też razem zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga, który Go wskrzesił.”

Link do nagrania wykładu – 06.08.2024
Link do wideo na YouTube – 06.08.2024