Człowiek jest świadomością. Człowiek nie jest tym ciałem – ciałem myśli że jest, dlatego bo się z nim tak połączył, że świadomość uznaje, że jest tym ciałem. Jeśli świadomość jest zdolna do oddzielenia się od tego ciała i zjednoczenia się z Boską naturą, to pozostaje w dalszym ciągu w tym ciele jako celu wydobycia z udręczenia – ale nie może wydobyć się z tej sytuacji z tego powodu, że tak jak Einstein przedstawia tę sytuację: system, który powstał na danym poziomie rozumowania, nie może być usunięty tym samym poziomem rozumowania. Musi powstać nowy system o wyższej wartości, o wyższym pojmowaniu, aby usunąć niższy system i rozpoznać błędność systemu niższego i usunąć ten system niższy błędny. Więc tutaj świadomość, która jest połączona z ciałem i czerpiąca z ciała możliwość transmutacji nie może tego uczynić, bo sięga do zasad ciała, które broni siebie i nie ma zdolności pojęcia swojego błędu. I dlatego kiedy się jednoczymy z Chrystusem Panem, wychodzimy poza naturę cielesną, a ten stan, który jest poza naturą cielesną i poza naturą wszelkiego osaczenia i wymiarowego ograniczenia – mimo, że niektórzy uważają, że nie jest ograniczeniem, ale jest w dalszym ciągu ograniczeniem – w ten sposób możemy dopiero się wznieść jako świadomość duchowa, która doświadcza wolności. Gdy świadomość nasza połączy się z naturą Boską, to możecie doświadczyć błyskawicznego myślenia, błyskawicznego pojmowania, błyskawicznego rozumienia, wszystko staje się jasne, proste, do wszystkiego jest dostęp – momentalnie w jednej chwili to się dzieje. To jest bycie w innym stanie, ale gdy pozostajemy w tym stanie na zawsze, to ten stan zawsze jest z nami; jesteśmy istotą, którą Bóg napełnił nadrzędną mocą. Żyjąc w tym ciele, możemy to ciało przemienić, ale budząc w nim właściwą strukturę – i to jest ta transmutacja – prawdziwą strukturę, która od zarania dziejów została dana na Ziemię, aby utrzymać Superpozycję, a Ziemia wtedy stała się właśnie drugim krańcem Superpozycji, aby Światłość Boża przenikała do całego stanu materialnego poza kontrolą ducha mocarstwa powietrza i wszelkich sił.
Ef 2: 14 On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur – wrogość. W swym ciele 15 pozbawił On mocy Prawo przykazań, wyrażone w zarządzeniach. Bóg to czyni i może to czynić, a my Jemu ufamy, przyszedł czas uwolnienia synów Bożych z ochronki przez Prawo i posłania między wilki, gdzie nie zostaną pożarci, ale zapanują i wypełnią Prawo, a wszyscy ci, którzy będą chcieli napaść ich, połamią sobie zęby na nich, ponieważ oni mają zbroję nie do złamana, tarczę, zbroję, puklerz, hełm, miecz potężny i buty Pokoju, pas Prawdy i miecz Słowa Bożego, nieustannie służą swojemu Panu. Są rycerzami Boga, którzy są stworzeni na ostatnią bitwę na szczycie Nieba, na ostatnią bitwę, aby wydobyć tę, która skalana i nagością skażona, aby ją przyodziać Chwałą Boga i przyprowadzić ją do Chwały. Pnp 2:10-11: „Miły mój odzywa się i mówi do mnie: «Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź! Bo oto minęła już zima, deszcz ustał i przeszedł.”
Mk 8:38: „Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi przed tym pokoleniem wiarołomnym i grzesznym, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swojego razem z aniołami świętymi».”
Jezus Chrystus odkupił cały świat – cały świat jest wolny. Nie ma człowieka grzesznego. Została otwarta droga do transmutacji, do świętości, do przejścia świadomości duchowej człowieka do stanu wyższej wibracji duchowej, wyższego stanu istnienia na innych poziomach – do Boskiego udziału. I proszę zauważyć, w 418 r., a już właściwie w 320 r. kościół zaczął inwigilować człowieka – założył pierwszy kościół chrześcijański na wzór pogański, dał człowiekowi Boga w skrzynce i już człowiek nie stał się Świątynią Boga – znaczy on jest w dalszym ciągu, ale to świadomość człowieka spowodowała to, że zaczął się sam tego pozbawiać; kościół korzysta z mocy duchowej człowieka, sam opływa w złoto, śmieje się z tych ludzi, że uwierzyli, że są grzesznikami, mimo że Chrystus wszystkich uwolnił i oni o tym dokładnie wiedzą. Wykorzystują ten proceder niszczą ludzi i wykorzystując ich świadomość, przejęli władzę człowieka, dali mu byle co, grzeszne życie, tylko dlatego, że on widzi swoje grzechy – ale to, że widzi, to nie znaczy, że je ma, ponieważ wierzy, że ich nie ma, a przez wiarę wznosi się do połączenia z nową wartością, i gdy się wznosi, taką już jest. Chodzi o to, żeby świadomość odeszła od natury grzechu i wtedy jest to całkowicie inne życie i działanie. Najpierw przyjmujemy skutek – Odkupienie. Gdy przyjmujemy je, oglądamy przyczynę, a przyczyna to jest świętość, która w nas następuje – Bądźcie świętymi, bo Ja jestem Święty (Kpł 19: 2) – czyli przyjmujemy samego Chrystusa, i sam Chrystus w nas wszystko to przemienia.
I w tym momencie dostrzegamy dzisiejszą teologię, dzisiejszy kościół – oni są przebiegli, ale wpadli w ręce jeszcze bardziej przebiegłych. Teologia i kościół myśli, że jest oryginalny, ale jest pod wpływem jeszcze innych sił. Kościół zgodził się z tym złem za władzę, za pieniądze. Dzisiaj wie o tym, że jest inaczej i mimo to nie rezygnuje z tego; chce w tym pozostawać. Dostrzegamy, że świat teologiczny od prawie tysiąca siedmiuset lat nieustannie modeluje człowieka-grzesznika. Mimo, że człowiek jest wolny i przez wiarę staje się doskonały, to modeluje człowieka-grzesznika, który stał się dzisiaj grzesznikiem i nie chce słyszeć o niczym innym, wchodzi w zdolność potęgi i mocy, ale przez diabelskie portale, szuka władzy i mocy, zakopując się jeszcze bardziej w problemy i uważa, że sam może się z tego wydostać; im bardziej chce się z tego wydostać swoimi umiejętnościami, tym bardziej popada w problem i nie wie dlaczego. Mówi św. Paweł w Liście do Rzymian 6: 16 Czyż nie wiecie, że jeśli oddajecie samych siebie jako niewolników pod posłuszeństwo, jesteście niewolnikami tego, komu dajecie posłuch: bądź [niewolnikami] grzechu, [co wiedzie] do śmierci, bądź posłuszeństwa, [co wiedzie] do sprawiedliwości? I w tym momencie, kiedy człowiek postępuje, mając świadomość, że jest grzesznikiem, że jest zły, że jest niedobry, że musi pokutować – to poddaje się pod władzę szatana, który właśnie taki jest. Gdy porzuca pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pychę tego życia i postępuje wedle zasad Bożych, do których jest zdolny – gdy zrodzi się z wiary. To jest sytuacja taka, że im bardziej chce być doskonały, to jego świadomość przeskakuje do stanu doskonałości, w tzw. strumień doskonałości, łączy się z doskonałą naturą, która jest w stanie sprostać temu, do czego świadomość chce zdążać, i nic nie jest w stanie jej zatrzymać, ponieważ to świadomość dokonuje wyboru. I dlatego, jeśli jesteśmy świadomi, że jesteśmy uwolnieni od grzechu, to świadomość nasza znajduje drogę wyjścia i kieruje się do podobieństwa, a tym podobieństwem, tym strumieniem Mocy jest sam Chrystus, w którym pozostajemy i tam uzyskujemy pełną świadomość. I to nie jest taka sytuacja, że tam świadomość nasza się rozwija – nasza świadomość przyjmuje Boską naturę i nagle staje się w pełni w udziale. Więc nie ma tam jej rozwoju, tylko jest tam gwałtowny stan nalania, przeniknięcia Boską świadomością i stajemy się doskonali – tak jak dusza, która jest poza naturą Boską, ona doświadcza wszystkiego tego, czego dotyka, ale gdy dotknie Boga, nie rozwija się w Bogu, aż zrozumie, że jest Boska, tylko nagle doświadcza tego stanu. Jeśli człowiek daje posłuch kościołowi, grzechowi, pokutom, i temu, że jest cały czas grzeszny i zły – to takim jest, ponieważ jego świadomość łączy się z tą naturą.
Gdy wychodzimy poza przestrzeń rozumowego działania, to nasze poczynania już są nieznane, bo nie postępujemy według tego, co myślimy, ale według tego, co Bóg nam daje. I teraz pytanie: Czy Bóg daje nam złe rzeczy? Czy Bóg chce od nas czegoś złego? Dlaczego ludzie tak strasznie się opierają właśnie temu, co chce Bóg dać i chcą realizować własną potrzebę? Dlatego, że człowiek będzie żył, ale szatan, który pozwoli człowiekowi na zjednoczenie się z Chrystusem i z Bogiem może tylko stracić, i nigdy nie osiągnie tego stanu, dlatego woli tę bylejakość, która teraz trwa, niż wieczność, w której go nie będzie. Można zastanowić się – jeśli Bóg daje człowiekowi wszystko, co jest doskonałe, a człowiek jest do tego uzdolniony i w pełni zdolny do wypełnienia tego dzieła, to dlaczego się temu opiera cały czas? Dlatego, że działa w nim szatan, duch mocarstwa powietrza, czyli duch ludzki, który sprzeciwia się planom Bożym, ale Bóg i tak z tego wyprowadza właściwy cel, właściwe działanie. Flp 4:19: „A Bóg mój według swego bogactwa zaspokoi wspaniale w Chrystusie Jezusie każdą waszą potrzebę.”
Rz 1:17: „W niej bowiem objawia się sprawiedliwość Boża, która od wiary wychodzi i ku wierze prowadzi, jak jest napisane: a sprawiedliwy z wiary żyć będzie.”
W Ewangelii wg św. Jana 3: 20 jest napisane: Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. 21 Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu». My już od dawna zanurzamy się w przestrzeń głębin przez Moc Chrystusa Pana, aby światłość Jego całkowicie nas przeniknęła i ukazała faktyczny stan naszej natury, a im bardziej się zanurzamy, tym bardziej ukazywane są sytuacje, w jakich jesteśmy; im bardziej się zanurzamy, tym światłość, prawość, chwała i miłość – nie u wszystkich, są u niektórych ludzi trud, cierpienie, rozdarcie, chaos, ale w jakiś sposób starają się to pokonać. A są tacy, którzy tego w ogóle nie chcą, właśnie jesteśmy tego świadkami, ponieważ dziesięć lat temu, kiedy były ukazane tajemnice drugiego kanonu, to wydawałoby się, że świat powie: Wreszcie znamy prawdę, wreszcie jesteśmy świadomi, dokąd mamy zmierzać, wreszcie mamy tę drogę, tę tajemnicę objawioną i już się cieszymy! Nic takiego się nie stało – ludzie tym bardziej tego nie chcieli. Najsilniej oponował temu wszystkiemu dzisiejszy kościół, kościół rzymski, który w ówczesnym czasie panował nad, jakoby, całym światem.
Bóg przez nas objawia światu Tajemnicę i Prawdę. Jesteśmy dla świata. Wszystko, co w tej chwili się dzieje w naszej naturze wewnętrznej, nie może się dziać, jeśli nie uwierzymy całkowicie Bogu, że jesteśmy czyści, doskonali, niewinni, pomimo widzenia swoich grzechów – bo to, że widzimy swoje grzechy, czyli swoje błędy, to błędy naszego ciała; to są zdrożne historie naszego ciała. A dusza nasza, którą On odkupił i ma w ukryciu, Kol 3: 3 Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Dusza nasza jest czysta, doskonała, niewinna, jak to św. Paweł powiedział, Ga 2: 17 A jeżeli to, że szukamy usprawiedliwienia w Chrystusie, – nie we własnym poszukiwaniu grzechów – poczytuje się nam za grzech, to i Chrystusa należałoby uznać za sprawcę grzechu. A to jest niemożliwe. Bo On nie grzeszy w nas, jest Światłością, On by musiał sam grzeszyć, – co jest niemożliwe – żeby nasza dusza była grzeszna, ponieważ nie mamy dostępu do tej duszy. Dzisiejszy świat wszystko robi, że mamy oczywiście do niej dostęp, a to co widzimy w ciele, to jest właśnie dusza zbrukana, dusza rozdarta, dusza rozbita i w taki sposób postępująca – to wszystko jest świadomie czynione przez zło.
Człowiek, gdy trwa w Bogu, wtedy światłość wokół niego się roztacza Boska i przenika aż do samych głębin i w głębinach objawia się w naturze jego wewnętrznej, czyli w naturze pięknej córki ziemskiej, co odzwierciedla Owoce Ducha Świętego: opanowanie, łagodność, wierność, dobroć, uprzejmość, cierpliwość, pokój, radość, miłość, i Dary Ducha Świętego: mądrość, rozum, rada, męstwo, umiejętność, pobożność i bojaźń Boża. I dlatego tylko ci, którzy mają rzeczywistego Ducha Bożego, są rozpięci między Niebem a ziemią, bo faktyczny stan obecności Boga objawia ich obecność na górze, a Moc Ducha Świętego posyła Synów Bożych i oni są na dole, i w ten sposób nie są sami tymi, którzy się posyłają, ale są posłani. I tylko w ten sposób, gdy patrzy się na tego człowieka, widać rozpięcie potężnej mocy, Chwały Bożej. To rozpięcie jest prostotą, która musi istnieć w człowieku, ale człowiek, który nie ma Boga, on się boi tego rozpięcia, ponieważ otwiera się w mocy Bożej na Boską naturę, a wtedy jest bezbronny, nagi i Bóg z całą potężną siłą gromi diabła, a natura człowieka aż kipi wewnętrznie, doznając paroksyzmów, niepokojów, rozdarcia i wtedy zaczynają się niepokoje, depresje albo agresje, albo jakaś nienawiść, albo stany lęku niszczącego, który tam człowieka osacza. Kiedy znowu zwróci się do tej natury ciemności, – czego nie powinien czynić – to swoimi siłami buduje warownie przeciwne Bogu, czuje się lepiej, ale ciemność ponownie nastaje. Dlatego my przez tylko ufność możemy się wznosić. Kiedy jesteśmy w tym stanie właściwym, to pozwalamy Bogu w sobie działać, On nas przemienia, ale musimy być wierzący, musimy być odważni, czyli musimy mieć Dary Ducha Świętego: mądrość, rozum, radę, męstwo, umiejętność, pobożność i bojaźń Bożą – czyli poddawać się Mocy.
Ef 2: 1 I wy byliście umarłymi na skutek waszych występków i grzechów, 2 w których żyliście niegdyś według doczesnego sposobu tego świata, według sposobu Władcy mocarstwa powietrza, to jest ducha, który działa teraz w synach buntu. 3 Pośród nich także my wszyscy niegdyś postępowaliśmy według żądz naszego ciała, spełniając zachcianki ciała i myśli zdrożnych. I byliśmy potomstwem z natury zasługującym na gniew, jak i wszyscy inni. Nie możemy się z tego wyrwać sami, możemy tylko przyjąć Moc Chrystusową, która już to uczyniła i korzystać z Niej – własne umiejętności tylko mogą to zniszczyć. Przy tych mocach nikt się nie ostanie. Dzisiejsza światłość obnaża wszystko u wszystkich i ukazuje prawdę – i tylko ostaną się ci, którzy są Bogu oddani, czyści, doskonali. Bóg przez nich działa, czyni ich potężnymi i mocnymi, a wszyscy ci, którzy są wrogami, momentalnie obnażają się. To jest sytuacja właśnie transmutacji ciała, ponieważ jak to powiedział św. Jakub, Jk 4: 7 Bądźcie więc poddani Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was. Poddanie się Bogu powoduje pokonanie natury ciemności przez same oddanie, nie umiejętności – Bóg przenika nas sobą i wszystko się w nas przemienia, staje się w nas mocą światłości. Świadomość nasza łączy się z Boską naturą i świadomość nasza wtedy uczestniczy w potędze Nieba, i jesteśmy tą potęgą, ona nas przenika i jesteśmy świadomi tej potęgi. 1 Kor 4:5: „Przeto nie sądźcie przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan, który rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamiary serc. Wtedy każdy otrzyma od Boga pochwałę.”
Mk 9:1: „Mówił także do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże przychodzące w mocy».”
Wiara jest mocą nowego człowieka. Nowy człowiek nie kieruje się wszystkimi potrzebami tego świata, ale wiara jest mocą nowego człowieka, i dlatego udział ma nowy człowiek przez świadomość całkowicie w Boskiej naturze i jest nowym stworzeniem, ponieważ jego ciałem jest Chrystus, jego ciałem jest sam Bóg, miejscem przebywania. Dlatego on doświadcza ze spokojem całej natury Boskiej dlatego, że jego ciałem jest nowy człowiek, nie jest to to ciało. Zauważacie transmutację? W wierze mamy całą naszą osobowość, która jest zdolna w pełni pojmować Boga by się w Nim zanurzyć. Wiara jest nieznana dla tego ciała, nie może człowiek tej wiary poznać. Wiara ma w sobie całą naturę nasienia nieśmiertelnego, z którego człowiek powstaje, i to nasiono w jednej chwili wyrasta na wielkie drzewo, na wielkiego człowieka; wyrasta od razu na człowieka potężnej mocy stworzonego nie z ginącego nasienia, ale z nieśmiertelnego, dzięki Słowu Boga, które jest żywe i trwa. Wiara ma w sobie zamkniętą, utajoną naturę; pełnej mocy człowieka nowego, bo Chrystus to dla nas uczynił. Chrystus w wierze umieścił całego człowieka zdolnego do zjednoczenia się z Prawdą Bożą i stanięcia się pełną naturą Bożą – to czyni wiara. W wierze jest zamknięta Tajemnica. Nie można tego z zewnątrz zobaczyć, co tam jest; tam dla ciała – w wierze – są same kolce, ale dla nas Chrystusowych, wewnątrz jest sama doskonałość. Dlatego Chrystus daje nam wiarę, ponieważ On naszą wiarę i nadzieję skierował ku Bogu i w wierze uczynił pełną zdolność naszej jedności z Bogiem, bo w wierze jest cała natura naszej osobowości Bożej, która gdy znajdzie się w Bogu, nagle rozkwita i w pełni doświadcza Bożej natury – tam jest Tajemnica, która wznosi nas do tej doskonałości. W wierze przez Chrystusa umieszczona jest ta wewnętrzna, prawdziwa moc, zakryta przed światem i nikt tego dojrzeć nie może, ale mogą korzystać ci, którzy uwierzyli Chrystusowi. Oni tam gwałtownie dojrzewają i przez Chrystusa Pana wznoszą się na wysokości, i to jest tajemnica na dole ukryta, w samej głębi, gdzie Synowie Boży z tej wiary powstają, a jednocześnie tę tajemnicę wiary już objawioną w sobie, siłę nadziei pięciu drzew – Wiarę, Miłość, Łaskę, Pokój, Nadzieję niosą do natury wewnętrznej, gdzie następuje poznanie, miłosierdzie, mądrość, posłuszeństwo i cierpliwość, czyli następuje odnalezienie pięciu córek nieroztropnych. Do Ojca należy to, co się z nimi stanie, ale wiemy o tym, że Ojciec nic nie stworzył po to, aby zginęło. Posyła Chrystusa do jednej owczarni i do drugiej owczarni i także do niej posyła uczniów, aby odnaleźć wszystko, co zginęło. My – synowie Boży, idą po te córki, które nie mają poznania, ale żeby one miały poznanie, to my musimy być tą Tajemnicą Chrystusową, którą obdarowuje Jezus Chrystus Samarytankę przy studni jakubowej, którą prosi, do której mówi: Daj mi wody. Ona mówi: Dlaczego Ty, Żyd, prosisz mnie o wodę, przecież ludy samarytańskie i żydowskie są zwaśnione. A Chrystus mówi: O kobieto, gdybyś miała ten dar Boży i wiedziała, Kim jestem, poprosiłabyś Mnie o Wodę Żywą, a dałbym ci jej. Ona patrzy na Niego i mówi: Ale Ty przecież nie masz czerpaka, żebyś nabrał wody, a studnia jest głęboka. I wtedy rozumie, że On mówi całkowicie o czymś innym, i mówi: To daj mi tej wody, o której mówisz. Jezus Chrystus mówi: Dam ci tej wody, ale przyprowadź męża. A ona mówi: Nie mam męża. Ale to ciekawe, przyszła do studni po wodę dla męża, dla dzieci i dla zwierząt. Ale mówi: Nie mam męża. A Chrystus mówi: Dobrze powiedziałaś, że nie masz męża, bo ten, którego masz, nie jest twoim mężem. Bo miałaś pięciu mężów, a ten, którego masz, nie jest twoim mężem. Pięciu mężów, pięć drzew: Wiara, Miłość, Łaska, Pokój, Nadzieja. – O, to Ty jesteś Tym, który ma przymioty Męża mojego. I w tym momencie doznaje poznania: To Tyś jest Mesjaszem, o którym jest mowa. – Tak, to Ja Nim jestem. Pobiegła do Sychar i powiedziała ludziom, że spotkała Chrystusa – byli tacy, którzy uwierzyli jej na słowo, ale byli też tacy, którzy pobiegli do tej studni, spotkali Chrystusa i też zostali nawróceni. Więc ona jest tą tajemnicą, o której mówi Jezus Chrystus: To, czy one będą wolne już, czy wrócą do Chrystusa; to do Boga Ojca Mojego należy, więc nie smućcie się, Ojciec już wszystko dobrze uczyni. I posyła człowieka, Synów Bożych, którzy stają się nie tym człowiekiem, który jest omylny, ziemski i śmiertelny, ale całkowicie nowym człowiekiem, który zradza się z tajemnicy wiary, zrodzony jest z wiary. Musimy ze spokojem poddać się temu, co się dzieje i ufać Bogu, a On nas przemieni. To jest jedna z najtrudniejszych rzeczy dla ludzi, dlatego, że chcą wszystko kontrolować, przy tym być, dysponować i decydować, co nie pozwala Bogu działać, ponieważ On czyni to, czego rozum nie pojmuje i nie jest w stanie pojąć. J 6:37-38: „Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę, ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał.”
Flp 4:17: „Mówię zaś to bynajmniej nie dlatego, że pragnę daru, lecz pragnę owocu, który wzrasta na wasze dobro.”
Gdy zobaczyłem wiarę, jako z zewnątrz patrząc – jest to coś, jakaś kuleczka, jak owoc dzikiej róży, ale wewnątrz w wierze jest całość nowej istoty. W wierze istnieje tylko świadomość, reszta ludzkiej natury jest porzucona; rozum jest porzucony, umysł jest porzucony, cała pamięć jest porzucona, grzeszność jest porzucona, umiejętność, zdolności itd. są porzucone, bo są niepotrzebne. W wierze istnieje cała natura nowego człowieka, i dlatego wiara to nie jest dołożenie do dzisiejszego człowieka tej zdolności poszukiwania i jednoczenia się – wiara ma w sobie całą naturę nowego człowieka i nie przechodzi do tego stanu nic innego, jak tylko sama świadomość.
1 Tm 1: 12 Dzięki składam Temu, który mię przyoblekł mocą, Chrystusowi Jezusowi, naszemu Panu, że uznał mnie za godnego wiary, skoro przeznaczył do posługi mnie, 13 ongiś bluźniercę, prześladowcę i oszczercę. Dostąpiłem jednak miłosierdzia, ponieważ działałem z nieświadomością, w niewierze. Działałem nie tam, gdzie Prawda, tylko byłem więźniem ciemności, więźniem rozumu, umysłu. 12 Dzięki składam Temu, który mię przyoblekł mocą, Chrystusowi Jezusowi, naszemu Panu, że uznał mnie za godnego wiary. Godnego wiary, czyli godnego miejsca, w którym jestem nowy – tam mnie przeniósł Mocą swoją i dał mi siłę wzrostu, że stałem się zrodzonym nowym człowiekiem i doświadczyłem, że ciało, w którym jestem, nie jest mną, ale ono potrzebuje mnie nowego, zrodzonego, z wiary, która nie ma nic z tego świata, ale wszystko ma z Nieba. To ja muszę być tą mocą, żyjącym tylko Mocą Bożą, bo z wiary powstałem, w wierze Bóg dał mi całą moją naturę, pełnię całego człowieczeństwa, pełnię całego człowieka, który jest zdolny w pełni żyć w Bogu. Z wiary gdy powstaje, otwiera się w nim nowy człowiek z nowym zadaniem, nowe ciało, całkowicie nowe stworzenie. Ef 2: 10 Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili. W wierze tylko możemy to czynić, w wierze jesteśmy w pełni ukształtowanym człowiekiem, który już teraz, będąc w wierze, ma całą możliwość istnienia w Bogu, ponieważ ma całą strukturę niebiańską – brakuje tylko świadomości, która by wzięła tę doskonałość i zaistniała w Prawdzie, i zaistniała w tym Życiu. My, którzy wierzymy, zanurzamy się w tę naturę, i gdy jesteśmy w tej naturze, jesteśmy całkowicie oderwani od tej natury ziemskiej. Ale proszę zauważyć, co płacze w człowieku? – płacze ciało. Pamiętacie takie słowa: Panie, czemuś mnie opuścił? (Mt 27: 46) Są to słowa, gdzie grzeszne ciało woła, które musi zostać porzucone, woła do człowieka żywego, świętego, doskonałego i woła: Panie, czemuś mnie opuścił? Dlaczego mnie, grzech, porzucasz? Ja mam tożsamość istnienia, żyję złem, trudem, chaosem, ale mam swoje potrzeby. Dlaczego mnie porzuciłeś? I tutaj właśnie, dlaczego ludzie mają taki problem z wiarą? – mają problem z porzuceniem; nie radzą sobie z porzuceniem, to ciało nie radzi sobie z porzuceniem.
A ten, który porzucił to zło, nie ma problemu z tym, że stał się wolny i porzucił wszystko tamto, co porzucił, bo jest nowym stworzeniem – tamto jest tylko złudzeniem, które potrzebuje energii człowieka, aby mogło być dalej złudzeniem. Dlatego w wierze jest cała struktura naszej osobowości nowej, od samego początku do samego końca – jest wszystko, jest cały człowiek, cała natura. Jak ja teraz to dostrzegam, jak Chrystus Pan mi ukazuje tę sytuację i mnie zanurzył w tę głębię i dostrzegam, to czuję tam w pełni ukształtowany kwiat, w pełni ukształtowanego człowieka, w pełni ukształtowaną naturę zdolną do istnienia i dlatego jest to przedstawione, że to jest ta Tajemnica, w której musimy zaistnieć, aż ona wyda pełne Życie i pełny kwiat, bo to jest właśnie Życie, które jest Życiem objawiającym się w pięknej córce ziemskiej. Gdy zradza się Syn Boży, to w jednym momencie także człowiek światłości doznaje też doświadczenia przebudzenia i światłości i staje się światłością. Nie jest to obwarowane czasem i zwłoką. Św. Tomasz mówi: Kto znalazł trupa, ten znalazł Życie – czyli znalazł życie, które nie jest życiem; pozostawia je, ale i porzuca ducha ciała, ale to ciało, które jest zdolne do życia wiecznego, a ulegało destrukcji, w tym momencie doświadcza nowego istnienia i całkowicie wznosi się do doskonałości nowej, prawdziwej doskonałości, bo ta prawdziwa doskonałość jest tą doskonałością Chwały, doskonałości, która nie jest porównywalna z naturą tego świata, tylko jest całkowicie naturą Nieba i musimy stać się całkowicie inną naturą.
Dzisiejszy świat ukrywa to, co może nas uratować i mówi, że tego nie ma – ale Synowie Boży doświadczają tej Prawdy, która jest w Duchu, ponieważ Ewangelia nie tylko jest spisana, ale w Duchu jest Prawem Bożym. Jest Prawem Bożym Nieba, Synostwa Bożego, i dlatego wszyscy, którzy są Synami, mają w sobie Ewangelię, czyli Dobrą Nowinę, i dlatego Dobra Nowina się objawia. Dobra Nowina o doskonałości naszego Wiecznego Życia i o Życiu Wiecznym w nas coraz głębiej się objawia. Ludzie pukają się w głowę, co mówimy, a jednocześnie w domu płaczą, że nie mają Życia Wiecznego, ale gdy ono do nich przychodzi, to go nie chcą. Dusza człowieka poszukuje ciszy, a człowiek nieustannie zadaje jej drogę wyjścia, która nie jest wyjściem, jest nieustannym dręczeniem. Dlatego, gdy rozumiemy wiarę, że jest to związane z pełnym zaufaniem Bogu i uświadomieniem sobie swojego życia, żyjemy przebudzoną wiarą, która jest inną istotą, innym życiem, Życiem prawdziwego człowieka zrodzonego nie z ginącego nasienia, ale niezniszczalnego dzięki Słowu Boga, które jest żywe i trwa. Jk 1:17-18: „Każde dobro, jakie otrzymujemy, i wszelki dar doskonały zstępują z góry, od Ojca świateł, u którego nie ma przemiany ani cienia zmienności. Ze swej woli zrodził nas przez słowo prawdy, byśmy byli jakby pierwocinami Jego stworzeń.”
Flp 4:7: „A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie.”
Nasza wewnętrzna droga wspierana jest z całej siły teraźniejszymi siłami Słońca Wewnętrznego. Słońce Wewnętrzne bardzo mocno nas ożywia. Synowie Boży spotykają się z bardzo silnym oporem natury cielesnej w postaci ducha ciała, ponieważ samo ciało nie stawia oporu samo z siebie, ale ciało stawia opór przez to, że duch ciała na niego wpływa i nakazuje mu opór, ponieważ człowiek sam z siebie nie jest w stanie rozpoznać ciała i ducha ciała. Dopiero wtedy, kiedy człowiek z całej siły wierzy w Boga, wierzy Chrystusowi, wierzy w Ducha Świętego, to w tym momencie oddziela się jego natura, Synostwo powstaje i przenikane jest ciało człowieka, to ciało wewnętrzne, prawdziwe duchowe ciało jest przenikane i wtedy to ciało przenikane będąc, zaczyna wzrastać ku duchowej naturze, a duch ciała jest odsuwany. Sensem tego wszystkiego jest Bóg, który daje spójność wszystkich celów. Im bardziej jesteśmy umocnieni w Chrystusie Panu, tym silniej objawia się cud, najpierw musimy zanurzyć się w wierze, musimy się zanurzyć w nadziei, jak to powiedział św. Jan: Ufność nasza polega na przekonaniu, że gdy prosimy Boga zgodnie z Jego wolą, daje nam to, o co prosimy, a właściwie już otrzymaliśmy. I po tym, co otrzymaliśmy, uświadamiamy sobie moc naszej wiary (1J 5: 14). Dlatego Chrystus powiedział: Gdy będziecie wierzyć w swoim sercu i pewni w swoim sercu będziecie do samego końca, stanie się. Świadomość nasza, gdy wydobędzie się z władz umysłu i rozumu, skieruje się ku tajemnicom Bożym, będzie doświadczała Boskiej obecności pomimo rozumu, i doświadczała będzie Boskiej Tajemnicy, Boskiej jasności i Boskich prawd w tym ciele, mimo że rozum tego nie pojmuje, nie wie i nie rozumie. Rozum w dalszym ciągu tego nie będzie wiedział i jeśli ktoś będzie chciał to znaleźć w rozumie, tego nie znajdzie, bo tam tego nie ma, bo stamtąd to nie pochodzi. Nasza świadomość jest zdolna do oddzielenia, ona oddziela się, ale dla ludzi, którzy są rozumem, jest to w dalszym ciągu niepokój – muszą pokonać swój niepokój, ponieważ oddzielenie rozumu od swojej świadomości wywołuje w rozumie wielki niepokój, wielkie rozdarcie; przechodzą przez wielką traumę podobną do śmierci, do niebytu, do nieistnienia, ale muszą zaufać Bogu, połączyć się ze świadomością, z Tym który jest dawcą tej świadomości i tą świadomością doświadczają prawdy, ale w dalszym ciągu w tym ciele. I gdy doświadczają w tym ciele tej prawdy, to w tym momencie zaczynają coraz głębiej zanurzać się w nowej przestrzeni Boskiej, prawdziwej przestrzeni Boskiej i otwiera się nowa przestrzeń transmutacji ciała. Ciało zaczyna doświadczać tego, co w nim zostało ukryte, bo w nim Życie nad życie, czyli ta tajemnica wewnętrzna, która właśnie wydobywa się z wewnętrznej natury podświadomej, czyli pięknej córki ziemskiej. Tam jest Pełnia. Co powiedział święty Jan? – Gdy wstąpiłem do Nieba, nie zobaczyłem świątyni, bo Świątynią jest sam Bóg, który wypełnia wszystko. On jest tym, który wypełnia wszystko, a Bóg jest niewidzialny. Nikt Boga nie widział, a my jednoczymy się z niewidzialnym Bogiem, ponieważ Synowie Boży też są niewidzialni. 1J 5: 18 Wiemy, że każdy, kto się narodził z Boga, nie grzeszy, lecz Narodzony z Boga strzeże go, a Zły go nie dotyka. To jest właśnie Syn Boży, który jest wypełniony Mocą Boga, Mocą Chrystusa, Mocą Ducha Świętego i który strzeże naszej natury wewnętrznej, która jest tą doskonałą czystością, Boską naturą, skrytą przed samym ciałem, Boskim ciałem, po odrzuceniu zmysłowej natury jest Boska Cisza, Boska Pamięć, Boska Chwała, która dla wielu ludzi jest strasznie obca, nie tylko obca, ale jest lękiem, niepokojem, czymś nieznanym i tego się właśnie boją. Ale ufność i wiara powoduje to, że idziemy ku nieznanemu, ale posłani z mocą, w mocy Bożej, aby pójść ku temu, co nieznane, aby zdobyć to, co nieznane, aby to, co nieznane poznało się i odnalazło Chwałę Bożą, bo do tego jesteśmy przeznaczeni.
1 Kor 13: 11 Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce. 12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany. 13 Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy: z nich zaś największa jest miłość. Tutaj św. Paweł przedstawia: Gdy byłem dzieckiem, wszystko było w porządku, widziałem Boga jasno, twarzą w twarz, nie miałem problemu; gdy stałem się dorosłym mężem, porzuciłem wszystko, co dziecięce, stałem się dorosłym człowiekiem, zacząłem żyć w taki sposób, jak większość świata i utraciłem kontakt z Bogiem. W tej chwili, żeby powrócić do tego kontaktu z Bogiem i stać się dzieckiem ponownie, nie może się stać tak, żebym znowu stał się dzieckiem w sposób ludzki, tylko muszę to uczynić przez Wiarę, Nadzieję i Miłość – te trzy, a największa z nich jest Miłość. Czyli nie mogę powrócić do dziecięctwa Bożego w sposób taki, jak się stałem z Mocy Bożej – muszę wrócić tam drogą Bożą, przez Wiarę, Nadzieję i Miłość, czyli muszę wrócić do prostoty. Przejście do tego stanu duchowego wynika z wiary – musicie zaufać Bogu, że Bóg was nie chce zabić, nie chce zniszczyć, nie chce na wstyd narazić, jak to jest powiedziane w Liście św. Pawła do Rzymian 10: 11 Wszak mówi Pismo: Żaden, kto wierzy w Niego, nie będzie zawstydzony. Gdy żyjemy w Duchu Świętym i poddajemy się Bogu, On ze spokojem przemienia wasz umysł i początkowo jesteście w stanie jakby zakłócenia, oderwania od rzeczywistości, bo nie wiecie co się z wami dzieje, ale Duch Boży jest z wami i daje wam spokojnie przejść przez tę sytuację. Dlaczego o tym mówię w tej chwili? – bo to czeka wszystkich, ta tajemnica już w tej chwili jest na całej Ziemi i ona się objawia. Rozmawialiśmy, że w październiku nastąpi ta transformacja i ona już się zbliża i czujemy ją bardzo mocno. Ale nie martwmy się tymi sytuacjami, ufajmy Bogu, a On ze spokojem nas przeprowadza ku doskonałości Bożej przez Miłosierdzie Boże, ponieważ jesteśmy stworzeni do Miłosierdzia, jak powiedział to św. Paweł w 2 Kor 5: 21 On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą. Mt 7:7: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam.”