UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

„Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was.” J 15.3

Chrystus przyszedł wszystkich ludzi uwolnić od błędu i błądzenia. Wszystkich ludzi odkupił. On nie uwolnił chrześcijan, On uwolnił wszystkich ludzi zwiedzionych w ówczesnym czasie przez własne systemy, aby powrócić do prawdy Bożej duchowej, aby obudzić wewnętrznego człowieka. I przyszedł czas po 2000 lat, kiedy cała heliosfera, w której jest Ziemia przechodzi do czwartego wymiaru i siłą rzeczy następuje zmiana wibracji – jest o sto tysięcy razy wyższa – a jednocześnie energia kieruje się do wewnętrznego człowieka, tego człowieka, który przez 2000 lat był uśpiony, ale przez Odkupienie Chrystusa i wiarę jest przebudzony; już przebudzony u tych, którzy uwierzyli, a w dalszym ciągu uśpiony u tych, którzy nie uwierzyli. Ale w tej chwili obudzony u wszystkich. Ludzie w tej chwili są obnażani. Od drugiego września do drugiego października jest stan dostrajania, a to dostrajanie jest przebudzeniem wewnętrznej natury bez względu na to czy człowiek chce czy nie chce. Natura wewnętrzna jest bezwzględnie w Bogu umocniona, bezwzględnie prawdziwa i w Bogu jawna, zawsze ukazuje prawdę, i w tym momencie, kiedy Bóg ją ożywia mocą swoją, przywraca w niej swoją tajemnicę. Ale kiedy budzi się ta wewnętrzna natura, to ona przebudzona jest jak rozdarta rana – otwarta natura wewnętrznego odczuwania. I w tym momencie każdy stan człowieka niezgodny z prawdą Bożą jest cierpieniem tej natury. Kiedy głoszona jest Ewangelia, głoszona jest wolność, prawda i potęga Odkupienia, kiedy głoszona jest bezgrzeszność, czystość i niewinność z mocy Chrystusa, to rozszerza się także mrok; i ten mrok widzimy, on się rozszerza zaciskając pętlę jak obroża i kaganiec, zmuszając człowieka do tego, aby wyzbył się wszelkiej natury prawdy, i żeby uznał tych, którzy panują mocą ciemności za jedynie panujących. To w tej chwili się dzieje coraz głębiej, bo te gęste mroki były, ale te mroki które są w tej chwili, są jeszcze głębsze, ponieważ chcą wyrwać człowiekowi życie, i wszystko co ma – zabrać. Ale Synowie Boży nie muszą się z nikim układać. Oni przychodzą i podporządkowują sobie wszystkie siły, bo Synowie Boży nie przychodzą panować nad Ziemią w rozumieniu – nad drzewem, czy nad kamieniem, ale nad wszystkimi siłami, które panują, czyli nad siłami żywiołów, i wszystkich tych sił, które zniekształcają naturę tego świata. Tak jak Jezus Chrystus na morzu podniósł rękę, zgromił wicher i zgromił fale, i mówią: znamy fale i lęk przed nimi, znamy wicher i lęk przed nim, ale tego co Ty uczyniłeś nie znamy i się strasznie boimy, lęk nas zdjął tak głęboko, że nie wiemy kim Ty jesteś, że takie rzeczy czynisz. Bóg daje człowiekowi wszystkie moce Nieba, ponieważ nie może on przetrwać w głębinach, gdy one w nim nie istnieją. Wszystkie moce Nieba istnieją w Synu Bożym, a on w głębinach objawia to przez Pełnię i stawianie oporu temu co chce go złamać, czyli pożądliwości oczu, pożądliwości ciała i pysze tego świata i życia. Tam piękna córka ziemska na obronę i na ratunek ma nas, którzy jesteśmy ufni i oddani Bogu. Nie silni i potężni z mocy ludzkiej! Ona ma nas, którzy trwają w ciszy, pokoju i łagodności, nieustannie oddani Bogu, bo tego tamten świat złamać nie może. Mimo że dla dzisiejszego człowieka jest to traktowane jako nic, to w głębinach jest to najpotężniejszą mocą, która nie może być pokonana przez siły ciemności. Przez Odkupienie Chrystusa jesteśmy Synami Bożymi, i niesiemy Jego miłość do głębin. Zrodzeni z Żywego Słowa Boga, mamy w sobie tajemnicę Słowa Przedwiecznego, tajemnicę chwały niebieskiej, ona jest w Synach Bożych – chwała Boża, Chrystus Pan – Słowo Przedwieczne. I będąc posłani zstępujemy z miłością, bo jesteśmy z miłości, aby w głębinach stać się potężną mocą przywrócenia zradzania Słowa Przedwiecznego w pięknej córce ziemskiej. My w jej sercu i łonie staczamy bitwę o to, aby ten który tam uważa, że to jest jego miejsce, aby został całkowicie stamtąd usunięty przez moc i pełnię chwały Bożej, czyli Słowo Przedwieczne w nas. Serce – natura miłowania. Łono – natura zradzania, która zradza się z miłowania – miejsce zradzania Słowa Przedwiecznego. „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało.” (J 1:1-3). To jest Przedwieczne Słowo, czyli powrót chwały Bożej do natury wewnętrznej. Ml 3:17-18: „Oni będą moją własnością, mówi Pan Zastępów, w dniu, w którym będę działał, a będę dla nich łaskawy, jak jest litościwy ojciec dla syna, który jest mu posłuszny. Wtedy zobaczycie różnicę między sprawiedliwym a krzywdzicielem, między tym, który służy Bogu, a tym, który Mu nie służy.”
Rdz 12:2: „Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem.”
Dzisiejszy świat dokładnie został zweryfikowany, że odszedł od Chrystusa, odszedł od Prawdy, i odszedł od Miłości. 2000 lat wystarczyło, aby został zweryfikowany człowiek, czyli aby dzisiejszy świat, dzisiejszy kościół został zweryfikowany. Chodzi o tą sytuację, że ludzie nie wybierają Prawdy, trzymają się ciemności, trzymają się zła, i są wrogami Krzyża, i wrogami Chrystusa, nieustannie utrzymując własną drogę usprawiedliwienia. Kościół tylko pokazuje, że człowiek ma grzech. Ale w ten sposób rozprzestrzeniła się świadomość, przekonanie i postępowanie, że Chrystus niczego nie zrobił, i ludzie odsunęli się od wiary i nie przyjmowali łaski, ponieważ jakoby nie byli zdolni przyjmować tej łaski, nie byli zdolni przyjmować daru, bo to był grzech przyjmować dar Boży i wolność, gdy jest się grzesznikiem. A to, że człowiek jest grzeszny, nie jest żadnym dowodem o tym – czy Chrystus dokonał dzieła czy nie dokonał, bo dokonał, a dzisiejszy świat chce udowadniać, że grzech człowieka jest dowodem na nie odkupienie go przez Chrystusa. I kiedy jest ukazane, że ludzie nie mają grzechu, to mówi, że pychą jest straszną myśleć, że się nie ma grzechu. Bo odnosili się jeśli chodzi o grzech, tylko do samego siebie i do swoich uczynków, nie odnosili się do Boga. I to jest sytuacja zweryfikowania, że człowiek został oderwany od Boga, i myślenie o Bogu, że go odkupił, jest pychą, strasznym stanem i grzechem bardzo wielkim, i nie wiadomo kto go odpuści. A właśnie Chrystus go odkupił! Weryfikacja, która została dokonana przez kilkanaście wieków, ona ukazała, do czego zdążał, i dzisiaj oglądamy świat pozbawiony wiary, Boga, Chrystusa, tylko istnieje własne poszukiwanie grzechów, które ma udowadniać, że Chrystus nic nie uczynił. Ale poszukiwanie grzechów, których człowiek szuka przez rachunek sumienia – Bóg tego rachunku sumienia nie wysłuchuje, i w żaden sposób grzechów człowiekowi nie przypomina, bo jest to niemożliwe, ponieważ Drogocenna Krew jest cały czas w mocy i kto się zwróci do niej jest wolny, i jest bez grzechu. Chrystus objawia nam przez świętego Pawła, że dziedzictwo należy się Synom, a my jesteśmy Synami, bo Chrystus nas całkowicie odkupił. Dziedzictwem, pieczęcią dziedzictwa jest cierpienie wraz z Chrystusem, czyli pokonywanie słabości ciała, pokonywanie grzeszności ciała, a nie pokonywanie grzechów, których już nie mamy. Ludzie stali się tak bardzo ciałami, czyli duchowa natura nasza, stała się tak bardzo ciałem, że nie pamięta o tym, że nie jest ciałem. Jeżeli człowiek nie będzie tym ciałem, to nie znaczy że umrze, ciało w dalszym ciągu będzie żyć, tylko będzie realizowało swoją doskonałą naturę, którą Synowie Boży objawią w tym ciele, aby to ciało objawiało pełną chwałę Bożą, która została dla niego przeznaczona – nasze ciało też ma stać się doskonałe. Jesteśmy świadkami coraz głębszego objawienia się naszej świętości, dosłownie tak jest, ponieważ gdy uwierzyliśmy Chrystusowi, nie eskaluje się grzech, nienawiść czy jakieś inne rzeczy, bo tak by chciał świat, żeby ci ludzie, którzy dla nich są samozwańczymi świętymi, bo nie przez Watykan, to że na pewno ich grzech zniszczy, bo to jest pycha. Ale ci ludzie coraz bardziej odczuwają jak się objawia w nich coraz głębiej świętość, którą wspiera Chrystus Pan, a która jest główną mocą ocalenia w głębinach, bo świętość jest tym diamentem – adamantynem. Będziesz do nich mówił, do tych którzy mają kamienne czoła, bo dałem ci czoło diamentowe, nie będą cię słuchać, ale będziesz do nich mówił, bo Ja mówię tobie: mów. I ich czoła nie zdzierżą mocy diamentu i się rozpadną, dlatego, że moc Ducha Chrystusowego pokonała szatana, a to nią właśnie, tą mocą jesteście umocnieni. I pytanie: jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam? – tylko diabły, szatan, i ci którzy są wrogami Boga, wrogami Nieba. A ci, którzy uwierzyli, po prostu opierają się w tej naturze Boskiej tajemnicy tak naturalnie, że nad tym się nie zastanawiają, bo to jest fundamentem ich życia. I żyją w sposób doskonały, nie zastanawiając się nad sytuacją fundamentu, tylko budują na tym fundamencie dom, który oprze się wszelkim wichurom i ulewom. Rz 6:20-21: „Kiedy bowiem byliście niewolnikami grzechu, byliście wolni od służby sprawiedliwości. Jakiż jednak pożytek mieliście wówczas z tych czynów, których się teraz wstydzicie? Przecież końcem ich jest śmierć”
Rdz 12:3: „Będę błogosławił tym, którzy ciebie błogosławić będą, a tym, którzy tobie będą złorzeczyli, i ja będę złorzeczył. Przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi».”
Spotkanie nasze ukazuje rozszerzającą się tajemnicę Chrystusa, paruzję, którą chce pod swoją władzą i mocą mieć kościół, i mówi: paruzja będzie wtedy, kiedy my powiemy, a nie wtedy kiedy ona jest. A ona jest w tym momencie, kiedy Chrystus w tej chwili się objawia coraz mocniej, obnażając tajemnicę Odkupienia, która nastąpiła 2000 lat temu, i była niby dowolna, chociaż wszystkich ludzi odkupił. W tej chwili poznajemy swoją Boską istotę, i zaczynamy sobie uświadamiać ogromne miłosierdzie Boga dla wszelkiego stworzenia, który nikomu nie żałuje chwały, nikomu nie żałuje mądrości, ale każdemu daje, kto się do niego zwróci; dał wszystkim ludziom chwałę. I my to poznajemy – nie uznajemy siebie za silnych; bo przecież to On jest tą mocą. Ale ludzie, gdy przez jakieś ogromne cierpienie własne, nakłady pieniężne, czy własną pracę, zdobywają coś, to bardziej to chwalą, niż jeśli Bóg to zrobił i dał im to w darze. Przyjąć w darze – co to oznacza? Zauważmy syna marnotrawnego, który przyjmuje w darze dziedzictwo. Jakim kosztem? – kosztem porzucenia swojej ziemskiej tożsamości, zła, pustki, doświadczenia zimna, cierpienia i wrażenia panowania – porzuca pożądliwość ciała, porzuca pożądliwość oczu, porzuca pychę tego świata, i szuka wdzięczności u Ojca. I w ten sposób kosztem jest wszystko kim/czym nie jest, a przyjmuje wszystko kim jest, czyli dziedzicem. Ludzie nie chcą pozostawić tego kim nie są, bo świat im wmawia że właśnie tym są; a są Boską naturą, Boską istotą, Synami Bożymi, i żyją w głębinach, gdzie w tej chwili my staczamy bitwę w prostocie. Ludzie, którzy szukając grzechów, uzurpują sobie szczególną moc ducha, i oni coraz głębiej popadają w samodzielny stan pychy i uznawanie, że to ich zdolności czynią ich tym, kim są. Tam jest pycha, tam nie ma prostoty, tam jest poszukiwanie ich własnych umiejętności, zdolności, siły, jakoby one były tutaj głównym sensem. A głównym sensem naszym jest być Synem Bożym, w którym istnieją wszystkie moce Nieba. Musimy być ze spokojem tam w głębinach ufni Bogu, bo siły ciemności bardzo łatwo łamią słabych przez wszelką pychę, wszelką pożądliwość, wszelkie uzurpowanie siebie jako moc, i wszelką własną mądrość, i własne pojmowanie, i własny sens, i własne cele – one przez to właśnie niszczą człowieka. A gdy trwamy w Bogu, nie są w stanie tego zrobić, bo nie mają do tego dostępu, ponieważ człowiek światłości jest niedostępny. Dlatego Synowie Boży przez miłość w Chrystusie Panu, oni trwają w ogromnej potężnej wewnętrznej sile umacniania się w chwale męża Bożego, z całej siły umacniają się, ponieważ wszystkie siły chcą stamtąd wyrzucić tego człowieka – Syna Bożego. A on trwa przywracając pierwotny stan pięknej córki ziemskiej, aby zradzała Przedwieczne Słowo Boże, czyli przywraca ją do jedności z Bogiem, bo została zwiedziona pożądliwością ciała, pożądliwością oczu i pychą tego życia. Tu jest ta tajemnica miłowania, która przywraca jej łono do zradzania Słowa Przedwiecznego. I tam właśnie nasza natura musi być naturą nieustannie czystej Boskiej tajemnicy, czyli ufności Bogu, tam się po prostu w nas wykuwa ufność, tam się wykuwa prawdziwa natura prawdziwego zjednoczenia małżeństwa niepokalanego. Tam Bóg posłał człowieka Syna Bożego, do głębin, aby ją wydobył przez to, że staje się jedną naturą z nią, kobieta i mężczyzna jednym duchem się stają – to jest przymiot małżeństwa – nie są już wtedy dwojgiem, ale jednym. My jako Synowie posłani do głębin, musimy odwrócić zdradliwe postępowanie upadłych aniołów, staczając bitwę z ich niegodziwością, przez godność i przez posłuszeństwo. Oni przez niegodność i przez nieposłuszeństwo, a my przez utrzymanie godności Bożej i posłuszeństwa Bogu. Hi 1:8-10: „Mówi Pan do szatana: «A zwróciłeś uwagę na sługę mego, Hioba? Bo nie ma na całej ziemi drugiego, kto by tak był prawy, sprawiedliwy, bogobojny i unikający grzechu jak on». Szatan na to do Pana: «Czyż za darmo Hiob czci Boga? Czyż Ty nie ogrodziłeś zewsząd jego samego, jego domu i całej majętności? Pracy jego rąk pobłogosławiłeś, jego dobytek na ziemi się mnoży.”
Iz 50:4-5: „Pan Bóg Mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał przyjść z pomocą strudzonemu, przez słowo krzepiące. Każdego rana pobudza me ucho, bym słuchał jak uczniowie. Pan Bóg otworzył Mi ucho, a Ja się nie oparłem ani się cofnąłem.”
Jezus Chrystus nie odkupił tylko nas, ale odkupił wszystkich ludzi na Ziemi, i pychą by było, jeśli byśmy uważali, że bardziej jesteśmy odkupieni, i bardziej nam się coś należy. W Listach świętego Pawła czytamy, aby każdego człowieka okazywać doskonałym w Chrystusie, bo już nie znamy go jako cielesnego, ale każdego człowieka widzimy jako odkupionego – dlatego idźcie i powiedzcie im, że są oni doskonali, nie ulegając pysze, troszczcie się o nich, bo oni są doskonałymi, jak wy jesteście doskonałymi; wy o tym wiecie, oni jeszcze nie, ale oni są takimi jak wy, bo Chrystus zrównał ich i was. Wasze cierpienia, w tej chwili, one przyniosły wam radość, ale im przyniosła radość cierpienia Chrystusa, i oni są zrównani z wami. Więc nie umniejszajcie chwały Chrystusowej w nich, mimo że oni umniejszają chwały Chrystusowi, dlatego że uznają się za lepszych, i uważają że inni nie są tak dobrzy jak oni, bo więcej wykonali pracy. Ale to nie uczynki, to moc Chrystusa wyzwoliła człowieka, i nie jako ostateczny aspekt wykonania wszelkiego dzieła na wieki, ale wyzwoliła człowieka do pracy, dzieła które dopiero się rozpoczyna. Czyli jesteśmy wolnymi. Do czego to jest podobne? – kondensat fermionowy[…] Jest kobieta i mężczyzna, poznają się, mają różne moralności – można przedstawić tą sytuację, że są to fermiony, które są kobietą człowiekiem i mężczyzną człowiekiem, z różnych rodzin. Zaczynają ze sobą coraz głębiej się zaprzyjaźniać, stają się narzeczeństwem, ale im bardziej się poznają, tym bardziej następuje wrogość moralna ich wychowania. Ale mają wspólną inną cechę – tego samego Boga, który stworzył ją i jego. I w tym momencie, kiedy kierują się ku temu samemu Bogu z powodu miłości prawdziwej, pokonują wynaturzenia moralne, zniekształcenia moralne swoich osobowości, kierują się ku prawdzie Bożej, i w ten sposób kiedy kierują się ku prawdzie Bożej, mają głęboko objawioną naturę Boskiej tajemnicy, która jest spójna. I jednoczą się z całej siły razem, a gdy się jednoczą, żadna siła która w nich jest, nie wspiera już moralności ludzkiej, ona się rozpada przestaje istnieć, stają się nową istotą, nową wartością, nowym istnieniem. I tu jest ta sama sytuacja – wszystkie religie, które istniały, one były w rożny sposób porozdzierane, ale Chrystus przyszedł ukazać wspólną naturę wszystkich ludzi, którzy istnieją na Ziemi, ponieważ wszyscy są stworzeni przez Boga, wszyscy mają ten sam pierwiastek Boży, wszyscy mają początek w Bogu. I gdy początek w Bogu rozpoznają, jednoczą się w enklawy Boskie, tzw kondensaty fermionowe, czyli można powiedzieć, bozonem się stają. I w tym momencie, kiedy się jednoczą, religie które w jakiś sposób utrzymywały ich przy jakiś tam systemach, one się też rozpadają, dlatego bo odnaleźli prawdziwego Boga i tworzą nową wartość, która się nie opiera już na starej wartości. 1 Kor 2:4-6: „A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy, aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej. A jednak głosimy mądrość między doskonałymi, ale nie mądrość tego świata ani władców tego świata, zresztą przemijających.”
J 15:2: „Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy.”
Człowiek wewnętrzny, czyli istota wewnętrzna – piękna córka ziemska, ona jest zniszczona przez wrogość i zdradę ówczesnych aniołów, którzy sprzeciwili się Bogu. I zaczęło się rozprzestrzeniać zło na Ziemi, rodziły się z tego wszystkiego olbrzymy, i Bóg dlatego zniszczył ówczesną Ziemię. Sięgając do pięknej córki ziemskiej, do tej natury po którą jesteśmy posłani, zstępujemy do głębin, i jedynie w tych głębinach możemy się ostać i zwyciężyć, gdy jesteśmy Boskiej niebieskiej natury, mamy Boską nienaganną naturę zwycięstwa, czyli jesteśmy istotami Zmartwychwstania, dlatego że uwierzyliśmy w Zmartwychwstałego i żyjemy Zmartwychwstałym Chrystusem. To są Synowie Boży. Grzech, który jest w pięknej córce ziemskiej w głębinach, ich stary grzech, który czują w sobie bardzo mocno – pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pychę tego życia, on stał się ich głównym problemem, bo pięknej córki ziemskiej jest to problem. I Synowie Boży zstępując do głębin, stają w głębinach i uwalniają ją od tego cierpienia. Właściwie jest to hipnoza, czyli jej pragnienia są w człowieku odczuwane jako sugestia posthipnotyczna, która powoduje tą sytuację, że jest nakazem nieznanym dla człowieka, nakazem podświadomym, tak głęboko silnym, że umysł musi go zrealizować; jeśli go nie zrealizuje, wpada w stan dychotomii, rozdarcia, więc wszystko zrobi, aby zracjonalizować tą potrzebę w sposób taki, który będzie zrozumiany i logiczny. Czyli inaczej – natura podświadoma, czyli obciążenia demoniczne, które są w człowieku, one są jak sugestia posthipnotyczna, które domagają się panowania. Człowiek nie rozumie tego panowania, ale umysł wszystko robi, aby znaleźć usprawiedliwienie dla swojego postępowania, czyli zaczyna stwarzać racjonalizację wszystkiego tego co go otacza, czyli człowiek usprawiedliwia swoje postępowania, swoje pragnienie przez to, że umysł jego zaczyna tworzyć historię, zaczyna wywoływać różnego rodzaju zdarzenia, aby ta sytuacja, która jest w przestrzeni podświadomej została zrealizowana. Ale umysł nie jest tym, który jest przyczyną tego działania, jest tylko wtórnym aspektem realizacji, bo jest potrzebny podświadomości, aby robił to, co chce natura podświadoma, czyli ta demoniczna. I w ten sposób człowiek sam się zagarnia do pewnych potrzeb, struktur, natur, pragnień, które zaczyna tłumaczyć jako, że one mu są potrzebne do tego, co ma zrobić. Ale on nie jest pierwszy, nadrzędny, on jest tym który uległ tej sile wewnętrznej, ale on tego nie rozumie, on myśli że to jest jego suwerenna całkowicie praca, i suwerenne postępowanie, nie podlegające żadnym potrzebom, że on jest twórcą ich. Tylko nie zdaje sobie sprawy, że nie jest twórcą, że jest na smyczy prowadzany, a ten który go prowadzi, tak nauczył się nim manipulować, że ten który jest na smyczy, uważa że jest wolny. Ludzie często ulegają takiej manipulacji. Gdy ta manipulacja jest z podświadomej natury, i tego nie rozpoznają, umysł ich działa w taki sposób, że muszą to zrealizować, ponieważ uznają to za sensowne, potrzebne, dające sens duchowy, fizyczny czy jakiś inny. Są manipulowani i nie zdają sobie w żaden sposób sprawy z tej manipulacji. Jak do tego nie dopuścić? Dla człowieka jest to niemożliwe, człowiek nie może do tego nie dopuścić, dlatego że umysł wszystko zrobi, aby jednak zrealizować te niby swoje potrzeby, omijając przeszkodę i docierając do tego punktu w inny sposób. Dlatego jedyną możliwością wyłączenia tego, który jest prowodyrem, a którego ludzie nie rozpoznają – jest Bóg, Chrystus, Duch Święty, który przenika do głębin, i mocą swoją panuje nad naturą podświadomą, czyli demonami i piękną córką ziemską, we władzę biorąc całą tą naturę emocji; pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pychy tego świata, i w tym momencie wyłącza się tamten system. Przez ufność głęboką Bogu, przez wiarę, otwieramy dla Chrystusa drogę, bo On Jest, tylko musimy Mu otworzyć drogę, o czym mówi Apokalipsa: Oto stoję i kołaczę, a kto pukanie Moje posłyszy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną; Oto stoję i kołaczęPrz 19:20-22: „Posłuchaj rady, przyjmij naukę, abyś był mądry w przyszłości. Wiele zamierzeń jest w sercu człowieka, lecz wola Pana się ziści. Bezczynność człowieka jest jego wyrzutem, od nierzetelnego lepszy jest ubogi.”
J 15:4: „Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeśli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie.”
Trwajcie w Bogu, żebyście nie zostali zabici i zjedzeni, czyli bądźcie innego ducha, nie podlegajcie naturze cielesnej ale Bożej, czyli bądźcie Synami Bożymi. Synostwo Boże to jest najdoskonalsza i najpiękniejsza natura człowieka. Wszyscy ludzie na Ziemi są Synami Bożymi. Dlaczego ludzie tak bardzo nienawidzą tej swojej pięknej i doskonałej istoty – siebie samych? Człowiek jako Syn Boży jest piękną istotą Bożą, ogromnie piękną. Synowie Boży są pięknymi istotami, są wielkiej piękności aniołami, są piękni, doskonali, jaśniejący blaskiem. A nienawiść do nich, jest nienawiścią diabła, który chce ciemności człowieka, aby dobierać się do jego chwały, i czerpać z mocy Bożej, którą człowiek sprzeniewierza, bo dopiero wtedy jest ona dobra dla szatana do spożywania. I to nie ludzie nienawidzą swojej natury Synostwa Bożego, ale nienawidzi ich natura wewnętrzna, której ludzie pozwalają na to w taki sposób, że nie przyjmują Chrystusa, który usuwa tą nienawiść, czyli usuwa pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pychę tego życia. Czyli człowiek sprzeniewierza moc Bożą po to, aby karmić demona, bo demon nie je światłości, ale sprzeniewierzoną moc Bożą przez pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pychę tego życia. On to spożywa, nie może jeść światłości, ponieważ ona go zabija, dlatego zmuszany jest człowieka do nieprawości, do zła, do ciemności, do złej postawy, do postawy demonicznej. Jeśli ktoś chce sam pokonać te sprawy, to zawsze nastąpi taka sytuacja, że jego umysł stworzy odpowiednią scenerię, historię, sytuację, aby zracjonalizować potrzeby człowieka i żeby się zrealizowała natura podświadoma, która chce panować, a człowiek idzie jak po sznurku nie zdając sobie sprawy, że właśnie już jest dawno w pułapce, i dawno jest zmanipulowany, ale w dalszym ciągu w swojej pysze, uważa że to on tu rządzi, i że to on w dalszym ciągu panuje, i że tutaj nikt nad nim nie panuje i nim nie rządzi. I nie wie kiedy wpakował się tak głęboko w kłopoty, że jeśli chce we własny sposób się stamtąd wydostać, nie wydostanie się, ponieważ nie jest to możliwe dla człowieka. Ponieważ człowiek będąc pod siłami, które przewyższają go, i panują nad nim, i znają każdy jego ruch, nie może tego uczynić. Dopiero, kiedy sięgamy ku Chrystusowi Panu, Bogu Ojcu, Duchowi Świętemu, wyłączamy całkowicie tą naturę podświadomą, która ma plan na nas, i manipuluje nami tak jak chce, a człowiek nie wiedząc o tym, że jest znany w każdym ruchu, jego emocje są znane, myśli i cele, nie ma pojęcia o tym, że jest inwigilowany. Ale kiedy jest w Chrystusie Panu, to nie jest to znane dla tego świata, a Chrystus Pan jako nadrzędna moc panuje nad wszystkim, i wszystko może wyłączyć w jednej chwili, a nas wznieść na wysokość tą, do której jesteśmy przeznaczeni, aby panować nad tym – bo jesteśmy do tego przeznaczeni. Mt 19:24-26: „Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego». Gdy uczniowie to usłyszeli, przerazili się bardzo i pytali: «Któż więc może się zbawić?» Jezus spojrzał na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe».”
J 15:5: „Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić.”
Dzisiejszy świat manipuluje świadomością człowieka. Ciała są miejscem, gdzie przebywa teraz świadomość, a jest ona lukratywną naturą, na którą napadają diabły i szatan – aby mieć świadomość, która ma dostęp do mocy Boskiej, do mocy chwały, do potęgi, żeby przez świadomość dostawać się do tych wszystkich mocy. Bo szatan został pozbawiony tych wszystkich rzeczy, mimo że je miał, to został pozbawiony, bo Bóg całkowicie odebrał mu sprzeniewierzoną moc Bożą. Sprzeniewierzył ją, ponieważ uznał się za tego, który jest zdolny i powinien otrzymać miejsce w komnacie obrad i rządzić z Bogiem, bo mu się to jakoby należy. Szatan chciał przemocą zdobyć panowanie, co jest niemożliwe. Jesteśmy w tej chwili w głębinach, i wykonujemy dzieło wewnętrzne, w miejscu gdzie jest mnóstwo samozwańców, którzy wzięli sobie samodzielnie władzę Bożą, i chcą rządzić człowiekiem za pomocą jego świadomości, zmuszając go w sposób perfidny i chytry do dokonywania dzieł niegodnych człowieka, i kierować człowieka ku ciemności. Te samozwańcze siły uzurpują sobie władzę do rządzenia, tak jak dzisiejszy system 418, który samozwańczo panuje nad ludźmi wmawiając im jakieś dziwne historie, legendy, kompletnie nie mające nic wspólnego z Ewangelią – to jest najdziwniejsza sytuacja – ich historie, które doprowadziły dzisiejszy świat do takiego stanu w jakim jest, nie mają nic wspólnego z Ewangelią, nic wspólnego z Listami, ale ludzie uznają je za faktyczne, i nawet gdy Listy czytają, i inaczej je rozumieją, to uznają, że to oni nie rozumieją, a tylko tamci rozumieją. Czyli karzą się za to, że rozumieją je  inaczej; właściwie rozumieją. A wmawia im się – rozumiesz inaczej, bo diabeł to robi; my mamy moc, my to rozumiemy, a jeśli wy rozumiecie to inaczej, tak, że jesteście bez grzechu, to diabeł wam to mówi. I w ten sposób wynaturza się naturę ludzką. Jesteśmy w głębinach w tej chwili, gdzie te samozwańcze siły demoniczne, one chcą panować coraz mocniej, ale jednocześnie są obnażone. Te siły ciemności nie boją się, gdy człowiek fizycznie napiera, bo można go zabić; ale gdy moc Ducha panuje nad ich duchem przewrotnym, to bezużyteczne stają się ich knowania, ich siły, ich cele, i wszystko co mają, ponieważ ich ciało przestało ich słuchać, ponieważ moc Ducha Bożego wyłącza ich naturę demoniczną, a ciało samo z siebie tego nie czyni, ciało staje, zatrzymuje się jak pojazd, w którym zabrakło paliwa i nie porusza się, nic nie robi. I tutaj jest ta siła – kiedy Synowie Boży są tą mocą i są świadomi Boskiej mocy, to wtedy w nadrzędnej sile panują nad tymi demonicznymi siłami i mocą Bożą zmuszają do posłuszeństwa, i w ten sposób one wyłączają się. Tak jak Jezus Chrystus w Ogrójcu, gdy powiedział: to Ja jestem. Padli żołnierze jak martwi i nie mogli się ruszyć, bo duch ich został przenikniony mocą i potęgą, która wyłączyła ich w jednej chwili, miała nad nimi pełne panowanie. Ale Chrystus wie o tym, że musi się wypełnić dzieło, więc uwalnia ich duchy i ludzie powstają, bo to nie ludzie Go uwięzili, ale złe duchy – siły ludzkie demoniczne, czyli faryzeusze, którzy służyli ciemności. My którzy jesteśmy w głębinach, jesteśmy w głębokim stanie ufności Bogu, a On kieruje nas ku prawdzie Bożej, utrzymuje w nas najwyższy stan Boskiej doskonałości, gdzie żyjemy tylko dzięki chwale Bożej i tylko dzięki życiu Boga, bo tam nie przetrwa nic, co ludzkie i grzeszne; przetrwa tylko to co Boskie. Mt 28:3-6: „Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg. Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby umarli. Anioł zaś przemówił do niewiast: «Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał.”
Iz 50:10: „Kto między wami boi się Pana, niech słucha głosu Jego Sługi! Kto chodzi w ciemnościach i bez przebłysku światła, niechaj imieniu Pana zaufa i niech na swoim Bogu się oprze!”
Kierujemy się ku wierze, a wiara kieruje nas ku Bogu, ponieważ Chrystus skierował naszą wiarę ku Bogu. I dlatego, kiedy naprawdę wierzymy w Chrystusa Pana, nie w siebie, wiara nasza jest wzniesiona przez Chrystusa do Nieba. A wiara, czyli wierzyć Chrystusowi, to jest odkryć przed Nim swoją naturę wewnętrzną, nie skrywać przed Nim nic, ale być przed Nim jawnym; i ufność – to jest objawić tą najbardziej skrytą naturę, tą naturę która przeznaczona jest tylko do prawdziwych uczuć. Ufność jest inna niż rozum by chciał ufać. Ufność nie jest to rozumowy stan, nie jest to logiczny stan, jest to stan wewnętrzny, gdzie uczucie jest całkowicie gdzie indziej, to prawdziwe, gdzie ludzie się boją takiego uczucia, dlatego że ono narusza ich pewnego rodzaju poczucie samodzielności, i ich status quo. Ale przecież, gdy Bogu oddają swoje życie, to On wypełnia je mocą swoją, i wtedy oni stają się doskonali. I szatan nie może już tam mieszkać; bo on zajmował to miejsce, a w tej chwili zajmuje to miejsce prawdziwy żywy Bóg, i On wypełnia to miejsce, bo jesteśmy tymi, którzy właśnie Jemu zaufali. On złożył za nas ofiarę ze swojego życia, więc to że Jemu ufamy jest naturalne. Żyjemy w prostocie, a Chrystus nas kieruje z prostoty, jeszcze bardziej do dziecięctwa. I gdy jesteście w głębinach, nie trzeba wam jakiś własnych umiejętności czy zdolności. Tam się wykuwają wasze szlify anielskie, wasze skrzydła Synostwa, tam się one szlifują, bo w głębinach, gdy jesteście Synami, gdzie nic temu nie sprzyja, nic tego nie oczekuje, nic tego nie chce, a wy Nimi jesteście, to jest to właśnie tą siłą, która was ocala. Tam właśnie się wykuwa wasza natura świętości zmartwychwstania, świętość nabiera pełnej mocy, bo jesteście święci dlatego, że Chrystus was ocalił. Tam się objawia pełnia mocy świętości, pełnia mocy bezgrzeszności, pełna moc doskonałości i niewinności, tam właśnie ta moc dziecięctwa jest dopiero w pełni objawiona, bo tylko jako dzieci, tam możecie przetrwać – dlaczego? – bo nic oprócz Boga w was nie ma, tylko Bóg, który w pełni odnalazł miejsce w dziecku. Kiedy jest dzieckiem, nie ma tam nic innego, tylko Boska tajemnica – ufny całkowicie Bogu, staje się nieskazitelny, czysty i potężny. I to jest potrzebne tam w głębinach, bo nic innego tam nie zwycięża, tam zwycięża doskonała cnota. Więc my musimy żyć życiem zwyczajnym, ale nie w zwyczajny sposób. Życiem zwyczajnym, to znaczy czynić wszystko co czyniliśmy do tej pory, ale w niezwyczajny sposób. Tak jak to jest powiedziane o Jezusie Chrystusie – wszystko czynił, oprócz grzechu; czyli wszystko czynił, to co każdy człowiek, oprócz tego co byłoby grzechem. Oczywiście dzisiejszy świat robi wszystko, aby grzechem było wszystko to, co sobie wymyślił. Ale grzechem jest porzucać Drogocenną Krew Jezusa Chrystusa i porzucać wolę Bożą. Gdy trwamy w Drogocennej Krwi, przyjmujemy Drogocenną Krew Jezusa Chrystusa, Ona nas wypełnia sobą. Gdy przyjmujemy wolę Bożą, wola Boża nas wypełnia całkowicie, i wszystko czynimy na tej Ziemi, będąc normalnym człowiekiem, ale nie w zwyczajny sposób, ponieważ zgodnie z potężną mocą Drogocennej Krwi i Ducha Bożego, który mieszka w nas przez to, że wola Boża w nas rządzi. Hbr 12:22-24: „Wy natomiast przystąpiliście do góry Syjon, do miasta Boga żyjącego, Jeruzalem niebieskiego, do niezliczonej liczby aniołów, na uroczyste zebranie, do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach, do Boga, który sądzi wszystkich, do duchów sprawiedliwych, które już doszły do celu, do Pośrednika Nowego Testamentu – Jezusa, do pokropienia krwią, która przemawia mocniej niż [krew] Abla.”

Link do nagrania wykładu – 27.09.2024
Link do wideo na YouTube – 27.09.2024
Link do nagrania w Spotify – 27.09.2024