UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Ludzie nie wiedzą o tej sytuacji, że człowiek jest istotą ogromnie potężną, wielką, ogromną, że jego istnienie jest od Nieba aż do samej czeluści, czyli do najgłębszych przestrzeni otchłani – to jest cała jego przestrzeń. Chrystus przyszedł, żeby odnowić człowieka, powiedział bardzo wyraźnie: zburzcie tą świątynię, a odbuduję ją w ciągu trzech dni. I gdy ukrzyżowali Go, zrozumieli że mówił o świątyni swojego Ciała. Ponieważ Bóg nie mieszka w domach z kamienia, tylko w żywym człowieku, serce jest Jego miejscem istnienia. I pomimo ustawionych straży, Jezus Chrystus Zmartwychwstał. Więc my nie znamy już Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego i umarłego, tylko Zmartwychwstałego. Ci, którzy pamiętają Chrystusa ukrzyżowanego i Jego ciało, to pamiętają cały czas swoje ciało grzeszne. Ci, którzy poszli za Chrystusem Zmartwychwstałym, są tymi, którzy przechodzą do Zmartwychwstania. Jeżeli bowiem przez śmierć podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w Jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w Jedno przez podobne Zmartwychwstanie. Jest to prawda. Chrystus przychodzi na Ziemię z mocy Bożej, i we władzy swojej usuwa grzech. Mocą Ducha Świętego przyjął ciało z Marii Dziewicy i stał się człowiekiem. Inkarnował się w ciele ziemskim, urodził się jako człowiek, czyli wcielił się w ciało grzeszne, aby pokonać władzę Adama; bo grzech Adama spowodował, że piękna córka ziemska, która w pierwszym świecie została stworzona jako istota cieleśnie święta, cieleśnie doskonała, cieleśnie jaśniejąca blaskiem, i nazwana człowiekiem światłości, ona do dzisiaj jest pod władzą demonów i upadłych aniołów z pierwszego świata. A to jest inny wymiar, wymiar głębin, i tam właśnie w tym wymiarze głębin, występuje władza ducha mocarstwa powietrza, cała eskalacja przemocy, diabła i zła, a piękna córka ziemska, ona do dzisiaj jęczy z powodu utrapień, które tam są. Ale Bóg jej nie zostawił. Zobaczcie jaka jest ogromna miłość Boga do pięknej córki ziemskiej, którą nazywa żoną swoją, mówi do niej: nie bój się, wybaczam ci twoje wdowieństwo, bo opuściłaś Tego, który był twoim Mężem, a teraz powracasz i ponownie cię przywracam do chwały. On Syna swojego składa w ofierze, aby ona doznała ratunku od Synów Bożych, w których On jest mocą i życiem. Nie ma Synów Bożych bez mocy Chrystusa i mocy Boga, nie ma. Bóg, Syna swojego posłał, aby wydobyć ludzi z udręczenia i uczynić ich Synami Bożymi, ponieważ przez synów Bożych ówczesnych, zostało to utrapienie sprowadzone na piękną córkę ziemską – żonę Boga, która została przez pierwszych synów Bożych porzucona, i przez Synów Bożych musi zostać wydobyta. Więc człowiek, który został zniszczony przez Adama i jego duch zniszczony, został przez Chrystusa Pana unicestwiony, nie oczyszczony z grzechów, ale unicestwiony całkowicie. I Bóg stworzył nowego człowieka – nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego – jesteśmy ponownie do życia powołani. Synowie Boży obecni, zostali stworzeni o wiele potężniejsi od tamtego świata, aby władza ducha mocarstwa powietrza nad piękną córką ziemską została całkowicie usunięta – stworzeni jesteśmy dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili. A to są te czyny z góry zadane, aby wydobyć tą, która na początku blaskiem jaśniała, bo mieszka w niej światłość czyli Bóg, piękną córkę ziemską, jej naturę wewnętrznego istnienia, która w mocy Ducha Świętego powstała. Ona została stworzona jako doskonała, czysta doskonałość, i to jest prawdziwa natura naszego życia, prawdziwa natura naszego wewnętrznego jestestwa, prawdziwa natura jedności z Bogiem, którą to Bóg nazywa żoną Boga. I kiedy ją wydobywacie z udręczenia – jesteście nieskazitelnie czyści, spokojni, nie macie żadnego stresu, napięcia, agresji, niepokoju, nie macie żadnych spraw, które was dręczą gdzieś w myślach, gdzieś z przeszłości, czy z jakiś innych problemów, a jesteście tylko dla tego, aby świat poznał Miłość, i aby na nim Miłość stała się główną mocą istnienia, ponieważ świat powstał z Miłości. Na początku było Słowo, Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo, Ono było na początku u Boga, i wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie … Jest Życie. 1 Kor 3:17: „Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście.”

Flp 3:3: „My bowiem jesteśmy prawdziwie ludem obrzezanym – my, którzy sprawujemy kult w Duchu Bożym i chlubimy się w Chrystusie Jezusie, a nie pokładamy ufności w ciele.”

Dzisiejszy świat wszystko zrobił, aby na śmierci Jezusa Chrystusa na Krzyżu, skończyło się jakiekolwiek dzieło chrześcijańskie, żeby Chrystus tam nieustannie wisiał, żeby nieustannie ludzie widzieli Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego na Krzyżu, i nieustannie cierpieli, i nigdy nie zjednoczyli się ze Zmartwychwstałym Jezusem Chrystusem. Ale my przecież musimy być zjednoczeni z Chrystusem Panem Zmartwychwstałym. Więc dlaczego kościół mówi: my nie chcemy tego znać, nie chcemy znać Chrystusa Zmartwychwstałego, wolimy Jego ukrzyżowanego, więcej przynosi nam władzy, mocy, pieniędzy i panowania. Zmartwychwstały odbiera nam tą moc – ludzie zaczynają szukać Boga, i zaczynają być wolnymi, zmieniają autorytet, autorytetem staje się dla nich Chrystus. A my nie chcemy takiego obrotu sprawy, że nikt się nam nie kłania, nie słucha naszych przemów i nie widzi jak kroczymy, bo stajemy się nikim. Jesteśmy świątynią Boga, a dzisiaj wszystko się robi, aby człowiek o tym nie wiedział, i żeby świątynią Boga były domy z kamienia, a nie człowiek. Dzisiaj wszyscy ludzie, którzy są chrześcijanami na świecie, powinni być Synami Bożymi, ponieważ Chrystus wszystkich odkupił, i wszyscy mają Chrystusa. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążać w bojaźni, ale otrzymaliście Ducha przybrania za Synów, w którym możemy wołać: Abba Ojcze. Bóg Ojciec przysłał nam Syna swojego, aby w nas mieszkał Chrystus, i Chrystus w nas jest. On uwolnił nasze dusze, a dusze to my. Ciała to nie my. Jeśli ludzie dokonują wyboru innego, to nie chcą Chrystusa, i nie chcą Jego prawdziwej obecności w sobie. A czym się objawia Obecność Chrystusa w człowieku? Objawia się tym, że jesteście świadomi Jego dzieła – czyli nie macie grzechów, bo On wszystkie grzechy usunął, jesteście święci, ponieważ On mieszka w was i On jest świętością, jesteście niewinni i doskonali, bo On to uczynił. Synowie Boży nie są dziełem człowieka. Synowie Boży są dziełem Boga – z Boga się narodzili. Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są Synami Bożymi. Synowie Boży nie myślą o tym, że uwierzyli, tylko prowadzi ich Duch Boży. Nie rozum człowieka, nie umysł człowieka, nie jego myśli czy umiejętności, ale sam Duch Boży prowadzi Synów Bożych. Dlatego gdy człowiek jest Synem Bożym i wypełnia swoje dzieło, cała jego natura podświadoma, która dzisiaj jest problemem jego – jak będzie jutro wyglądało, czy jutro nie zastanie za dużo pracy, albo czy jutro nie będzie miał problemów takich czy takich – one znikają te problemy, bo wszystkie te problemy są z natury podświadomej, a ona przestaje mieć rozgardiasz, i stan rozdarcia, ale jest zjednoczona z Synami Bożymi tak ściśle, że stanowią jedno ciało. I ta, do której przychodzi Chrystus Pan w Synach Bożych, ona mówi – murem jestem ja, a piersi me są basztami, odkąd stałam się w oczach Jego jako ta, która znalazła pokójRz 7:4: „Tak i wy, bracia moi, dzięki ciału Chrystusa umarliście dla Prawa, by złączyć się z innym – z Tym, który powstał z martwych, byśmy zaczęli przynosić owoc Bogu.”

Flp 3:12: „Nie [mówię], że już [to] osiągnąłem i już się stałem doskonałym, lecz pędzę, abym też [to] zdobył, bo i sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa.”

Człowiek zdąża do ogromnej wiedzy, umiejętności, pojmowania, rozumienia i kontrolowania wszystkiego – i pytanie czy do tego nie dąży także szatan? Ależ oczywiście. Człowiek, który zdąża do tego wszystkiego, i chce mieć własne zarządzanie sobą, a nie żeby Bóg nim zarządzał – nie różni się od szatana. Różnica między szatanem i człowiekiem, rozpoczyna się przy posłuszeństwie. Szatan nie jest zdolny do posłuszeństwa i do miłości. Człowiek jest jednak zdolny do posłuszeństwa i do miłości, i kiedy oddajemy się Duchowi Świętemu, i Bóg nami zarządza, stajemy się Królestwem Boga. Jest napisane: uczyniłeś ich Królestwem, oni stali się Królestwem, i będą królować na Ziemi, a druga śmierć ich nie dotknie. Więc ludzie, którzy są Królestwem dla Boga, Bóg mieszka w nich wszędzie, i cała natura wewnętrzna człowieka jest poddana Bogu. Dlatego nie mądrość, nie umiejętność, nie zdolność, ale posłuszeństwo. Zobaczcie posłuszeństwo Jezusa Chrystusa i Jego potęgę. Moc Chrystusa jest tak potężna i obecność Boga jest tak potężna, że gdy w Ogrójcu powiedział: Ja Nim jestem, wszyscy padają jak martwi na ziemię i nie mogą się ruszyć. To jest władza, władza potężna nad nimi. Ale On mówi: posłuszeństwo Ojcu jest ważniejsze. I któryż z ludzi mając władzę, potęgę, moc i siłę, zrezygnuje z tego wszystkiego dla posłuszeństwa? Tylko ten, który zna prawdziwą miłość Boga, i ma Życie, którego nie traci, może je dać i wziąć. Mówię tutaj o miłości, ale i posłuszeństwie. Jeśli człowiek ma całą wiedzę, całą władzę, całą potęgę, góry przenosi, mówi językami aniołów, on się nie zniża do miłości, bo może to wszystko stracić. Ale właśnie dlatego że się nie zniża, dlatego wszystko to traci. Jezus Chrystus przyszedł na Ziemię i ukazuje posłuszeństwo, które daje dostęp do prawdziwej mocy. Przez posłuszeństwo mamy udział w całej tajemnicy Bożej mądrości, prawdzie, doskonałości i wszelkiej wiedzy. Chrystus mówi: jeśli nie będziecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego – czyli jeśli nie będziecie całkowicie posłuszni Ojcu. Dziecko małe jest ufne Ojcu, nawet nie wiedząc czym to jest, ale czerpiąc z tego całymi garściami. Dziecko jest wolne od rozumienia, i mimo że nie wie czym to jest, to czerpie z tego całymi garściami, bo wie że jest to dobre. Dlaczego dorośli mają z tym problem? – bo czerpanie całymi garściami z bezpieczeństwa Bożego, powoduje że rozum jest w odstawce, umysł jest w odstawce, duch ludzki jest w odstawce, i diabeł też. Więc diabeł wszystko robi, aby to się nie stało. Hbr 6:17-18: „Dlatego Bóg, pragnąc okazać ponad wszelką miarę dziedzicom obietnicy niezmienność swego postanowienia, wzmocnił je przysięgą, abyśmy przez dwie rzeczy niezmienne, co do których niemożliwe jest, by skłamał Bóg, mieli trwałą pociechę, my, którzyśmy się uciekli do uchwycenia zaofiarowanej nadziei.”

Flp 3:13: „Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem, ale to jedno [czynię]: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną,”

Przemiana wszechświata powoduje to, że jesteśmy w tej chwili w przestrzeni ciemności – to jest odgórna siła i moc Boża – nie możemy tego zmienić. Jesteśmy w otchłani, a ta otchłań to jest bezwzględny stan prawdy o nas, prawdy o człowieku, tam gdzie jesteśmy, czyli w głębinach. Odczuwamy w tej chwili stan wewnętrznego istnienia faktycznego pięknej córki ziemskiej. Ona jest w takim stanie jak ludzie się czują, zostało to im pokazane, to ona jest. Teraz cały jej stan przechodzi przez układ nerwowy, układ psychiczny, układ emocjonalny i wszystkie stany człowieka doświadczają jej przebudzenia. Świat tego nie może zatrzymać, bo to są prawa wszechświata, które w tej chwili działają, i moc Boża która jest mocą paruzji. Świat tego nie może zatrzymać, ale chce wszystko zrobić aby Synowie Boży nie powstali, bo gdy nie powstaną, piekło ma się dobrze. To oni są zabójcami piekła, bo to oni przychodzą umocnieni w Chrystusie Panu, i są w zbroi Bożej, czyli w czystości i doskonałości, odporni na grzech. Synowie Boży są zawsze odporni na grzech, bo jest w nich Chrystus Pan. Gdy nie ma Chrystusa Pana, nie są Synami Bożymi. Chrystus Pan odkupił nas całkowicie, nie mamy grzechu żadnego, ponieważ Był i Jest w mocy to uczynić. Dlaczego ludzie stawiają temu opór? – to nie oni, ale szatan z którym są w zmowie, nawet nie wiedząc o tym. A okazuje się, że wystarczy uwierzyć Chrystusowi i tego oporu nie ma, bo nie ma już starego człowieka z jego problemami. To że nie mam grzechu, to jest dzieło Chrystusa, ale to że z grzechem walczę, to jest moje dzieło zadane przez Boga, abym wydobył tą, dla której On mnie uczynił Synem Bożym i odkupił, bo ona jest tam w głębinach. Dzisiejszy świat jest nieustannie chory na tą naturę głębin, chce to uleczyć przez psychologa, przez psychiatrę, który każe mu zagłębiać się w przeszłość. Ale tak naprawdę tego nie ma, to przestało istnieć, nie mamy już tego problemu. I proszę zauważyć jak to jest potężna siła, jeśli uwierzymy Chrystusowi, że nie mamy tego problemu, który dręczy człowieka. Ludzie się głównie dręczą przeszłością, są niewolnikami przeszłości, albo jutrzejszego dnia, i żyją w lęku, że albo przeszłość ich dopadnie, albo dzień jutrzejszy nie będzie taki, jaki chcą. A nie ufają Chrystusowi Panu, który ma pieczę nad nimi. Ale gdy oni są świadomi tego, że to Bóg kieruje ich życiem, to porzucają także własne wyobrażenie demoniczne na temat dnia jutrzejszego, bo to demony tylko planują swoje jutrzejsze dni, a człowiekowi Bóg zaplanował już wszystko. Bóg daje nam przez wiarę – jutro i wieczność. My nie znamy jej ale kształtujemy się przez wiarę wedle nadziei, która staje się obecna w nas. Syr 16:26-28: „Na rozkaz Pana, na początku, stały się Jego dzieła i gdy tylko je stworzył, dokładnie określił ich zadanie. Uporządkował je na zawsze, od początku aż w daleką przyszłość. Nie odczuwają głodu ani zmęczenia i nigdy nie porzucą swego zadania, żadne nie zderzy się z drugim i Jego słowom nigdy nie odmówią posłuchu.”

Flp 3:14: „pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie.”

Bóg stworzył Niebo i Ziemię w stanie superpozycji, czyli jako stan zjednoczenia jednego i drugiego, zależnych od siebie z całej siły, i będący tą tajemnicą – To mówi Pan: Niebiosa są Moim tronem, a Ziemia podnóżkiem nóg Moich. Dlaczego człowiek nie chce uwierzyć bezwzględnie Bogu? – bo jego bogiem jest jego rozum, jego umysł, jego doświadczenie, bo jest bliżej niego niż Bóg. Ale Bóg jest żywy i prawdziwy, dokonał dzieła dla człowieka, więc pytanie bardzo proste: dlaczego ludzie nie słuchają Boga? Żeby przyjąć tak naprawdę Boga i bezgrzeszność, to w tym momencie możecie dostrzec taką sytuację, że gdy przyjmujecie bezgrzeszność, to występuje jakiś dziwny wewnętrzny opór, który mówi: nie! To jest władza demonów nad wewnętrzną naturą pięknej córki ziemskiej. Można to usunąć tylko wtedy, kiedy są Synowie Boży, czyli ci którzy uwierzyli bezwzględnie Bogu, którzy nie mają grzechu, nie dlatego że się spowiadają i pokutują, tylko uwierzyli Chrystusowi całkowicie. Jeśli człowiek chce być wolny od grzechów, a nie jest Synem Bożym, dla niego jest to niemożliwe, jest więźniem dzisiejszego zła na świecie, kościoła grzeszników, który mu na to nie pozwala, a człowiek w dalszym ciągu czeka na jego zezwolenie. Ale kościół przecież zrezygnował już ze swojej władzy w momencie Intronizacji, powiedział: my was uwalniamy, nakazujemy wam osobiście spotkać się z Chrystusem, aby On był władcą waszego serca – zdążajcie do Niego bezpośrednio. I Chrystus przychodzi teraz rzeczywiście. Być Synem Bożym to znaczy uznać Boga w sobie. Nakazem Bożym jest, abyśmy byli Synami Bożymi, ponieważ to sam Chrystus uczynił, my mamy tylko uwierzyć. Zdolny jest człowiek już dzisiaj, aby uwierzyć Chrystusowi, że jest Synem Bożym i że jest bezgrzeszny – to jest zdolność człowieka, bez żadnej umiejętności, i bez żadnej innej zdolności. Więc w tym momencie, gdy ja mówię o tym i Duch Święty to objawia, dlaczego ludzie tego nie robią, co ich powstrzymuje? Odpowiedz jest bardzo prosta. Ponieważ natura podświadoma jest naturą panującą nad człowiekiem, a ona pochodzi z czwartego wymiaru, który upadł, więc ma o wiele większą potęgę niż człowiek. Ale nad Synami Bożymi nie! Więc jeśli człowiek sam chce pokonać grzechy, to jest to po prostu niemożliwe, bo grzech jest jak wirus. Dzisiejszy kościół grzeszników nakazuje być w bliskości z grzechem, nie tyle co w przyjaźni, ale aby być blisko grzechu, aby go wyłapać jak pchły. Ale to jest wejście w bliską relację jak z wirusem, który działa w sposób niewidoczny, zatruwa, niszczy i doprowadza do śmierci. Grzech jest jak wirus, i tylko możemy z nim staczać bitwę w Zbroi Bożej. Człowiek nie może wejść w miejsce grzechu bez światłości, bez potęgi Bożej. Jezus Chrystus nie doznał skażenia, ponieważ był w Zbroi Ojca, i grzech Go nie dopadł, ani uczniów którzy uświadomili sobie, że też mają Zbroję Bożą, bo wierzą Chrystusowi. To samo jest z głębinami – nie można tam wejść bez Zbroi Bożej, a w Zbroję Bożą są ubrani Synowie Boży, bo Synowie Boży to są ci, którzy uwierzyli Bogu, a On ich Sobą przyoblekł – Uzbroił Duchem Bożym. I oni są właśnie tą potęgą, bo Duch Święty w nich jest mocą. Jl 2:6-8: „Przed nim narody lęk odczuwać będą, wszystkie twarze pobledną. Jak bohaterowie pobiegną do szturmu, jak mężowie waleczni wdrapią się na mury, każdy z nich pójdzie swą drogą, a ze ścieżek swoich nie zstąpią. Jeden drugiego nie przyciśnie, każdy pójdzie swoim szlakiem. I choć na oręż natrafią, ran nie odniosą.”

Flp 3:15: „Wszyscy więc my, doskonali, tak to odczuwajmy: a jeśli odczuwacie coś inaczej, i to Bóg wam objawi.”

Istnieje grzech, który jest grzechem duchowym, który sprowadza śmierć, to jest grzech przeciw Duchowi Świętemu. Mają go ci, którzy raz poznali Chrystusa, poznali łaskę, poznali doskonałość, prawdę, zakosztowali światłości Bożej i oświecenia, a odpadli. Wszyscy chrześcijanie powinni być Synami Bożymi, a nie chcą nimi się stać, nie chcą mieć z nimi żadnego związku, mimo że to jest ich natura, która została dana im przez Boga, to wolą naturę bylejakości, ciemności, nienawiści, i wolą naturę antytezy owoców Ducha Świętego(Ga 5:19-21). Natura Synostwa Bożego, ona wynika z tajemnicy Inkarnacji Świętej, a nie inkarnacji tej ludzkiej ziemskiej, gdzie śmierć ciała powoduje reinkarnowanie się duszy, to nie chodzi o tą sprawę, bo to jest nierzeczywisty stan i on nie prowadzi do prawdy i do istnienia. Bo na czym oparta jest reinkarnacja? – na samorealizacji, na mądrości, na umiejętności, a nie na miłości i posłuszeństwie; sam sobie to zrobię, tylko muszę mieć dużo inkarnacji. Dlatego Bóg wydobywa teraz z Siebie następną potężną moc odkupienia i ratunku dla człowieka – trwogę. Bo gdy nie pomagała sprawiedliwość i miłosierdzie, to teraz jest trwoga. Jesteśmy w głębinach dwa piętra poniżej miejsca gdzie nastąpiło Odkupienie – jesteśmy w miejscu Obietnicy, bo Jezus Chrystus zstąpił do otchłani, ogłaszając Obietnicę Zbawienia, nawet duchom zamkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym, gdy cierpliwość Boga oczekiwała, a budowana była arka, gdzie osiem dusz zostało uratowanych przez wodę. I to, że wszyscy są tam w głębinach z powodu tego, że świat się zmienia, to nie zmienią tego, że tam są. Ale mogą zmienić to, że będąc tam, stanie się to wypełnieniem dzieła Pańskiego. I dzisiaj jest walka – Bóg objawia trwogę, a kościół mówi: tylko spróbuj wybrać Chrystusa. Są świadomi, że ludzie mogą wybrać Boga, ponieważ przyszła już do nich trwoga, a gdy trwoga, to wybór Boga – droga do Boga. Więc gdy objawia się ciemność, i gdy miecz Boga podniesiony jest nad grzesznikiem, to grzesznik staje na baczność i już zna drogę, wie dokąd zmierzać, dla niego droga do prawdy nie jest trudna, i zna ją dobrze. Gdy miecz opada zaraz błądzi, nie wie dokąd ma iść. A gdy się miecz podnosi, znowu zna drogę i wie dokąd zmierzać. Więc trwoga jest takim mieczem podniesionym nad człowiekiem, aby znał on drogę. Człowiek wystawiał Boga na próbę, a teraz Bóg człowieka wystawia na próbę dla jego dobra, wykorzystuje to, że człowiek potrzebuje nieuchronnej kary, aby mógł znaleźć drogę, więc wykorzystuje to dla dobra człowieka, aby go uratować. Rz 10:6-7: „Sprawiedliwość zaś osiągana przez wiarę tak powiada: Nie mów w sercu swoim: Któż zdoła wstąpić do nieba? – oczywiście po to, by Chrystusa stamtąd sprowadzić na ziemię, albo: Któż zstąpi do Otchłani? – oczywiście po to, by Chrystusa wyprowadzić spośród umarłych.”

Flp 3:20: „Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa,”

Synowie Boży są tymi, którzy powstają z wiary, wiary w to że są wolni, bo Synowie Boży powstają dlatego, że ludzie uwierzyli, że są bezgrzeszni, dlatego że Chrystus ich odkupił, że Chrystus dokonał tego dzieła, bo przyszedł na Ziemię, złożył ofiarę ze swojego życia, i uśmiercił naszą grzeszną naturę czterowymiarową, czyli ducha naszego uśmiercił na Krzyżu w swoim ciele przybitym do Krzyża – zostaliśmy razem z Nim pogrzebani, a jednocześnie też razem z Nim powstaliśmy z martwych. Ale dzisiejszy świat wszystko robi, aby ludzie uniknęli Synostwa Bożego. I dzisiaj nienawidząc Synów Bożych, nienawidzą Boga, bo nienawidzą dzieł Boga dla człowieka i dla świata. Nasze sumienie, aby było naszym prawem doskonałym musi uznawać dzieło Chrystusa, musi uznawać Boga że jest prawdomówny, i musi takie sumienie przyjąć świadomość bezgrzeszności, bo dzieło Boga dla naszej duszy jest pełne i doskonałe. Bóg wskrzesza Jezusa Chrystusa, dlatego że wykonał dzieło i my nie mamy grzechu, dokonał tego i otworzył drogę do Nieba. Kiedy jesteśmy tego świadomi, sumienie nie może nas zatrzymać, bo sam Chrystus jest wsparciem i mocą naszej czystości i mocą naszej potęgi. Musiał by się wyrzec swojej Drogocennej Krwi, mocy Jej, i sprzeciwić się Ojcu, abyśmy my byli grzesznikami. Ale to jest niemożliwe! Głębiny to jest od zarania etap prawdziwego chrześcijaństwa. Jezus Chrystus odkupił wszystkich ludzi na Ziemi, nie po to żeby oni sobie byli odkupieni, i nie mieli pojęcia czym to jest. Bóg stworzył człowieka jako istotę panującą nad Ziemią w Imię Boga. Więc czy Bóg, który usprawiedliwia, czy On przeciwstawi się swojej Obietnicy? Czy sam Chrystus sprzeciwi się swojej mocy, swojemu dziełu, swojej Drogocennej Krwi? Dlaczego ludzie w dzisiejszym kościele nigdy nie otrzymują prawdy na temat tego, że są wolni od grzechów, i mają staczać bitwę z innym; starym grzechem? Ludzie w kościele grzeszników mają takie myśli o Bogu, że jest karzący, mściwy, zazdrosny, żeby trzymać się od Niego z daleka – nie wódz mnie na pokuszenie. Ale Bóg nie dopuszcza, aby człowiek uległ pokusie, i nie jest zazdrosny, mściwy i karzący, tylko jest miłujący. I niektórzy myślą, że spóźnia się, ale jest cierpliwy, i oczekuje na przywrócenie człowieka do chwały. W głębinach w tej chwili jest chaos, który ludzie odczuwają, i nie mogą tego uniknąć, bo to się dzieje z mocy Bożej. Spotykacie się w głębinach ze swoim problemem, ciemnością, trudem, zatwardziałością i wszelką zgorzkniałością. I w tym momencie staje się bardzo trudne dla ludzi istnienie, bo odczuwają swoją ciemność, degrengoladę i rozdarcie wewnętrzne, i nie wiedzą skąd to się bierze. Nie mogą zobaczyć tych głębin w sposób naoczny, ale odczuwają to, że zmieniło się ich życie wewnętrzne, zaczyna coś ich dręczyć, gnieść, psychika doznaje uszczerbków, bóle cielesne, choroby, problemy, wrogość do Boga, i inne sprawy. To wszystko jest tam w czeluści, tam jest jedna wielka degrengolada, wolna amerykanka, i tam wszystko można, i być wrogiem Chrystusa tam głównie trzeba być. Jesteście w głębinach, to jest pewne, ale pamiętajcie, że ten świat wszystko robi, żeby Synostwo Boże nie było pewne, bo może je zniszczyć, ale Bóg do tego nie dopuści. Tamtemu chaosowi się nie chce przeciwstawić, bo chce tej ciemności, chce żeby ona przetrwała; dlatego walczy z Synami Bożymi, i uważa że jeśli ktoś jest Synem Bożym, to jest to bluźnierstwo. Ale to by musiał bluźnić na Boga, bo to Bóg stwarza Synów Bożych. Dzisiaj chwali się ludzi, że są grzesznikami, a bezgrzeszność uznaje się za bluźnierstwo, mimo że trzeba by uznać Chrystusa Pana za bluźniercę, ponieważ On uwolnił ludzi od grzechu. Ale nie! On nie jest bluźniercą. On musiałby grzeszyć, żebyśmy my mieli grzechy, a to jest niemożliwe. Chrystus Pan jest stróżem naszych dusz. 2 P 3:9: „Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy – bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka – ale On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia.”

Flp 3:21: „który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować.”

Bóg jest prawdomówny. Bóg odkupił człowieka – złożył ofiarę ze swojego życia, uczynił ludzi bezgrzesznymi, nie po to, żeby dzisiaj chodzili i mówili: jestem bezgrzeszny; tylko po to, aby stoczyli bitwę z grzechem w głębinach, którego nie można w żaden sposób pokonać, jak tylko mocą Synostwa Bożego, tylko. Ponieważ Synowie Boży są nieśmiertelnymi istotami, to nie są ludzie fizyczni, to są duchowe istoty, z którymi jesteśmy zjednoczeni, one w nas istnieją, są równi aniołom. Czyli mimo że jesteśmy cielesnymi, to nie jesteśmy tymi ciałami – chociaż bowiem w ciele postępujemy, nie prowadzimy walki według ciała, gdyż oręż wojowania naszego nie jest z ciała, lecz posiada moc burzenia dla Boga twierdz warownych. To są Synowie Boży, oni mają moc burzenia twierdz warownych i są w stanie pokonać nawet najbardziej obwarowane miejsca w głębinach, oni mają tą moc – miecz, czyli Słowo Boże. Synowie Boży obecni mają moc pozawymiarową samego Nieba, mają moc tak potężną – ponieważ oni i my jesteśmy w naturze Chrystusowej. Chrystus Pan zstąpił do głębin dla ratowania pięknej córki ziemskiej, żeby objawić jej paruzję, objawić jej wolność, dać obietnicę. A dzisiejszy świat wszystko robi, aby to się nigdy nie stało. Dlaczego ludzie słysząc tą prawdę, chcą mieć więcej czasu na zrozumienie co Chrystus im uczynił? – ten czas przecież wtedy nie jest dla nich, ten czas jest dla diabła. Chcąc sobie dać więcej czasu na przemyślenia, co Chrystus im uczynił, to ten czas dają diabłu, nie sobie. Chrystus przemawia przez Prawdę. Więc dlaczego ludzie nie chcą usłyszeć i uznać Słów Chrystusa? Dlaczego ludzie nie chcą dać Słowom Chrystusa posłuchu i nie chcą uwierzyć w to, że są wolni od grzechów? Diabeł, gdy nie może poradzić sobie z człowiekiem wierzącym, pomaga mu jak Ewie – czyli: pomyśl, zastanów się, niech twój rozum to pojmie, niech twój umysł to doświadczy, a ja już wszystko zrobię, abyś o tym zapomniał, i żebyś przeszedł do tzw dzieła umysłowego, żebyś myślał o odkupieniu, ale żebyś nigdy w nim nie zaistniał, żebyś myślał o bezgrzeszności, ale zawsze był grzesznikiem. Ponieważ to, że wiemy że Chrystus nas odkupił, to że rozumiemy, to że to pojmujemy, to nie czyni nas bezgrzesznymi. Bezgrzesznymi czyni nas obecność Żywego Boga w nas, Ducha Żywego. Więc to że rozumiemy, że nie mamy grzechów, to jest pomoc diabła, to że mamy pojęcie o tym, że to mogło się wydarzyć, to jest pomoc diabła. Ale to, że wierzymy, i jesteśmy bezgrzesznymi, to już nie jest pomoc diabła. Bo diabeł, gdy nie może złamać wierzącego, pomaga mu, ale to nie jest pomoc prawdziwa, to jest pomoc wynikająca z podstępu i chytrości. Przez chytrość diabeł chce pomóc wierzącemu, aby pozostał tylko przy marzeniach, myślach, wyobraźni, i nigdy nie dostąpił obecności Żywego Ducha. Jl 2:11-13: „A Pan wydaje głos przed wojskiem swoim, gdyż bardzo liczny jest Jego obóz i pilni wykonawcy Jego rozkazów; wielki bowiem będzie dzień Pański i straszliwy bardzo. I któż go przetrzyma? «Przeto i teraz jeszcze – wyrocznia Pana: Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i lament». Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty! Nawróćcie się do Pana Boga waszego! On bowiem jest łaskawy, miłosierny, nieskory do gniewu i wielki w łaskawości, a lituje się na widok niedoli.”

Link do nagrania wykładu – 29.10.2024
Link do wideo na YouTube – 29.10.2024
Link do nagrania w Spotify – 29.10.2024

Człowiek jest stworzony przez Boga, i tylko wtedy kiedy jest Jemu posłuszny osiąga miejsce w doskonałości Bożej, czyli w Niebiosach, bo jesteśmy Niebianami. Człowiek nieustannie jest istotą Boską, nigdy to się nie zmieniło, zawsze nią jest, i nigdy Bóg nie zrezygnuje z człowieka – nigdy. Zawsze Bóg będzie wydobywał człowieka różnymi sposobami, aby człowiek został wydobyty ku doskonałości Bożej. Ludzie żyją tak jakby chcieli Boga oszukać i uciec przed Jego nakazem posłuszeństa, chcą wiedzieć i znać dokładnie to co Bóg zaplanował jutro i pojutrze, by w taki sposób ominąć lęk i ominąć swoje niepokoje. Ale w tym momencie, kiedy są posłuszni Bogu, nie ma sytuacji, które by były zaskoczeniem, dlatego że kiedy nie mamy planów, plan ma Bóg, i każdy plan który Bóg nam daje, jest naszym właściwym planem. Równowaga – to bycie świadomym człowiekiem, który oddał swoje życie Bogu, Bóg jego życiem zarządza, i każda chwila jego życia jest doskonała, ponieważ jest taka jaka powinna być, bo to co się dzisiaj dzieje, jest tym co Bóg pragnie, a to czego pragnie, my się z tym zgadzamy. Jak wiemy Chrystus jest Stróżem naszych dusz, i Bóg jest Stróżem naszego serca, i nie pozwoli, aby serce nasze było wrogie Bogu, i zawsze będzie czynił wszystko, aby człowiek nie zbłądził. Musimy być poddani posłuszeństwu, ponieważ gdy jesteśmy posłuszni, nigdy nie błądzimy, i nigdy się nie mylimy, bo czynimy to, co zostało nam nakazane. Bóg mówi, my słuchamy, i wykonujemy Jego dzieła, i nie myślimy – czy to dobre, czy to niedobre, albo czy może jakoś to zmodyfikować. Posłuszeństwo jednoczy nas z łaską Bożą, i te dzieła wykonuje łaska. Każdy człowiek jest  w stanie pojąć czym jest posłuszeństwo, ponieważ rodzi się z ufnością Bogu, i to posłuszeństwo w nim wzrasta, i gdy jest zachowane, to w tym momencie ono staje się w pełni doskonałe. Bóg daje nam los, Bóg daje nam życie, Bóg to zaplanował, i tak jest. Więc najważniejsze, aby się z Nim zgadzać, a im bardziej się zgadzamy, to tym bardziej dostrzegamy, że Jego Życie w nas jest najlepszą rzeczą, która nas spotkała, najlepszą ponieważ On w tej chwili daje nam wszystko, i to co nas otaczało było dobre, ale w owym czasie jeszcze człowiek tego dobra nie widział. Dzisiaj widzi, że samo dobro nas otacza, bo nie ma oczekiwań, a wszystkie te rzeczy, które otrzymuje są doskonałe. Mamy drogę Pańską w sobie zapisaną, ale nie możemy jej sami rozpoznać, ta droga jest rozpoznawana przez Boga. W dorosłym życiu spotykamy naszą drugą naturę, która została zniszczona przez świat, naukę, czy nawet rodzinę, zniszczona, a my musimy w tej chwili ją odzyskać przez ufność Bogu. Nie może to wynikać z waszej siły, tylko z wiary i ufności, bo jeśli wynika z waszej siły, jest to wyobraźnia, iluzja, złudzenie, ułuda, i wasza chęć. Musi to wynikać z prostoty waszego oddania jako dziecięctwa. My, którzy jesteśmy dorośli, rozumiemy jak byśmy chcieli, aby dzieci były oddane swoim rodzicom, i jesteśmy w tej doskonałej naturze i sytuacji, że wiemy jak wewnętrznie mamy być posłuszni Bogu, co się Bogu podoba, że najlepiej gdy jesteśmy oddani Bogu całkowicie i doskonale. A moc Boża w człowieku, który jest w Pełni wewnętrzny i zewnętrzny, objawia się przez beztroskę i odpowiedzialność. Dla ludzkiego pojmowania tego świata jest to niezrozumiałe, jest sprzeczne, ale w Boskiej naturze jest jawne. Kiedy uwierzyliśmy Chrystusowi Panu, On w nas otworzył pojmowanie tajemnicy Boskiej, On sam nam objawia te tajemnice, i On sam jest w nas mądrością, rozumem, radą, męstwem, umiejętnością, pobożnością i bojaźnią Bożą, i On sam w nas jest mocą owoców Ducha Świętego, bo przecież to Duch Święty jest opanowaniem, łagodnością, wiernością, dobrocią, uprzejmością, cierpliwością, pokojem, radością i miłością – sam Duch Święty w nas jest tą mocą. 2 P 1:19: „Mamy jednak mocniejszą, prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu, aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w waszych sercach.”

1 P 5:6: „Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili.”

Synowie Boży nie są z tego świata, to nie są ludzie z krwi i kości. Synowie Boży to jest tajemnica, o której mówi Jezus Chrystus, gdy stoi przed uczniami, i Filip zadaje pytanie: Panie, kim jesteś? –  „Odpowiedział mu Jezus: «Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca.” Czyli przedstawia Jezus Chrystus, że to co widzą jest tylko świątynią, ale On jest żywą naturą Boskiej tajemnicy w tym ciele, i nie jest cielesny. Ale oni także! Oni także nie są cieleśni, ponieważ przyszedł właśnie ich naturę niecielesną uwolnić od nadrzędności władzy cielesności. Ale ostatecznie ta cielesność, która jest cielesnością zamkniętą przez ziemską cielesność – dosłownie – cielesność duchowa, zamknięta przez cielesność ziemską, jest cielesnością nieśmiertelną. Tylko w tej chwili śmiertelną z powodu cielesności ziemskiej, czyli pragnień upadłych aniołów, czyli pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pychy tego świata i życia, czyli wpływu bestii, obrazu bestii i liczby sześćset sześćdziesiąt sześć. Liczba sześćset sześćdziesiąt sześć, odwiecznie badana, to jest po prostu wielość. Szatan mówi: zobacz, zobacz ile mam tego wszystkiego, tego bogactwa; tyle bogactwa, oddaj mi pokłon, a dam ci to bogactwo. A Chrystus mówi tak: po cóż Mi ta wielość, potrzebny jest tylko Jeden Bóg – Panu Bogu Jedynemu będziesz pokłon oddawał, Panu Bogu Jedynemu będziesz służył. I zniknął szatan razem ze swoim bogactwem, ponieważ nie przedstawiały żadnych wartości, bo człowiek wewnętrzny prawdziwy, on to otrzymuje od Boga, po to aby mógł tym zarządzać, a nie żeby to nim zarządzało. Dzisiaj ludzie żyją na świecie i zarządza nimi mamona, czyli mamon – zły duch – zarządza nimi władza, potęga, pieniądze rządzą, ale tak naprawdę oni są też duchową istotą. Człowiek nie może ograniczać swojego życia do cielesnego istnienia, bo to jest potrzeba lucyferyczna. To Lucyfer zawsze to robi, bo Lucyfer nie ma życia w Niebie, tylko w szeolu; został tam strącony z powodu nieposłuszeństwa Bogu i porzucenia Jego praw. I dlatego jedynym jego celem jest Boska natura człowieka, aby ją zatrzymać tutaj w świecie, aby się człowiek nie rozwijał duchowo, aby duchowo wiecznie trwał w kole ziemskiej reinkarnacji przez śmierć ciała, i nie dopuszcza aby nastąpiła śmierć złego ducha, bo śmierć ciała człowieka szatanowi nie szkodzi, zabija go śmierć ducha złego. Chrystus przyszedł uśmiercić ducha człowieka, czyli ciało człowieka, grzeszne ciało, abyśmy już nie byli w niewoli grzechu, i to jest dawny nasz człowiek. Ale dla wielu ludzi dzisiejszy, w dalszym ciągu trwający. Tylko, że on już nie istnieje, został uśmiercony – duch człowieka, to ciało które zostało zdruzgotane przez grzech, przez postępek Adama, już nie istnieje. Człowiek jest istotą potęgi Niebios, i jest nieśmiertelny, ponieważ jest w udziale Nieśmiertelnego. Zjednoczył się z Chrystusem nieśmiertelnym, czyli Chrystus nieśmiertelny w nim jest i mieszka, i on jest Synem Bożym. A Synowie Boży nigdy nie byli cielesnymi istotami, ale są istotami powstałymi z mocy samego Boga w Chrystusie Panu. I to jest nasze prawdziwe Życie, czyli wcielenie, czyli inkarnacja duchowa, która wymaga śmierci ducha, śmierci tego człowieka, który jest pozaziemski, czterowymiarowy, ten który właśnie tą Ziemię zdruzgotał, zmiażdżył, doprowadził ją do ruiny, i dlatego został zepchnięty aż do samej czeluści. Ef 4:21-24: „Słyszeliście przecież o Nim i zostaliście pouczeni w Nim – zgodnie z prawdą, jaka jest w Jezusie, że – co się tyczy poprzedniego sposobu życia – trzeba porzucić dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek zwodniczych żądz, odnawiać się duchem w waszym myśleniu i przyoblec człowieka nowego, stworzonego według Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości.”

1 P 5:7: „Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was.”

Wszyscy w jakiś sposób staczamy bitwę z tymi siłami ciemności, bo jesteśmy istotami odpowiedzialnymi za piękną córkę ziemską, jak to jest powiedziane: Tak przeto teraz wzdychamy, pragnąc przyodziać się w nasz niebieski przybytek, o ile tylko odziani a nie nadzy będziemy. Jesteśmy istotami odczuwającym jednocześnie dwa poziomy istnienia. My jako istoty i jako świadomość nieustannie odczuwamy dwie natury – naturę Boską i naturę ziemską, czyli Boską i tą w otchłani. Ta na górze jest odkupiona przez Chrystusa Pana, a ta na dole jest naturą udręczoną, już ogromnie dawno, doprowadzoną do upadku przez upadłych aniołów, po których właśnie idzie Bóg, ” aniołów, tych, którzy nie zachowali swojej godności, ale opuścili własne mieszkanie, spętanych wiekuistymi więzami zatrzymał w ciemnościach na sąd wielkiego dnia;” aby ich usunąć. To jest ta tajemnica, która jest ukazana w Liście świętego Pawła – jesteśmy jednocześnie odziani i nadzy, doświadczamy tych dwóch stanów na raz. Tylko, że dla człowieka tego świata jest to niezrozumiałe, jak można istnieć jednocześnie w dwóch stanach. Dla ludzi tego świata istnieje tylko ten świat, i innego świata nie ma, nie ma życia po śmierci, nie ma Nieba, nie ma Boga, nie ma nic, jest tylko pustka i nic więcej. Ale tam na dnie jest także tajemnica Boskiej mocy, tylko ukryta przed człowiekiem, ale otwarta przed Bogiem i Synami Bożymi, którzy zstępują tam do głębin. Bo tam w głębinach jest powiedziane: w Nim poszedł ogłosić Zbawienie nawet duchom zamkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym – więc w głębinach nie ma innej wiedzy, jak tylko ta Obietnica. Ta Obietnica w głębinach jest dla pięknych córek ziemskich, którymi my także jesteśmy. Ta natura nasza wewnętrzna, ona jest przeznaczona do Życia, ale jest  naga, Synowie Boży natomiast są odziani. Więc jeśli odziani jesteśmy, to jesteśmy w stanie wytrwać tam –  jesteśmy świadomi wewnętrznego swojego życia, a jednocześnie natury słabości. Przedstawiając tą sytuację, ukazuję że dzieło czeka cały czas na wykonanie, żebyście uwierzyli Chrystusowi, że nie jesteście istotami tylko sobie żyjącymi, i nie mającymi pojęcia po co żyjecie, ale jesteście istotami stworzonymi do potężnej wielkiej bitwy, zwycięskiej bitwy, – „Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich.” – i nie że poniesiecie tam śmierć i nieliczni wyjdą, a reszta po prostu będzie przygnieciona swoimi tarczami, które ich przygniotły. Nie! Wszyscy są skierowani do zwycięstwa, bo Chrystus jest ich mocą. Gdy będziemy w Chrystusie Panu, wszystko zniesiemy, czyli wtedy będziemy rozumieli, że jesteśmy zawsze dwojgiem, aby tych dwoje zjednoczyło się w jedną naturę Boską. Tych dwoje musi być jedną naturą, ponieważ zostali stworzeni jako jedna natura Boska. Zostaliśmy stworzeni przez Boga w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili. Więc w ten sposób ludzie, którzy są świadomi tej dwoistej natury i traktują to całkowicie poważnie, to odczuwają w sobie wewnętrzną niezłomną potężną siłę nienaruszalnej równowagi Boskiej, bo to Bóg jest tą równowagą i w nich, a jednocześnie czują wiotką chwiejącą się trzcinę, chwiejącą się naturę, która pod wpływami wiatru tego ziemskiego, jest wyginana aż do ziemi. Ale to ona właśnie zaczyna stawać się potężną, silną, mocną naturą, ale w dalszym ciągu opiera się naturze Boskiej. I ta nasza Boska natura wewnątrz, ona też odczuwa to gięcie przez wichury, które smagają życiem tej witki, tej natury która ma wyrosnąć na potężne drzewo rodzące Życie, karmiące i rodzące – niech błogosławią was piersi i łona – ma wyrosnąć na potężne drzewo, potężną siłę, potężną moc, karmiącą i dającą Życie. Bo ci, którzy są najmniejszymi, będą największymi – już objawia się ta tajemnica ponieważ rozchodzi się wieść – na Ziemi się rozeszła już dwa tysiące lat temu – ale rozchodzi się wieść we wszechświecie, że objawia się tajemnica przebudzenia siły wewnętrznej wszystkich cywilizacji, które przez swoją mądrość gdzieś zabrnęły, i nie są w stanie się stamtąd wydostać, i czekają na kogoś kto ich stamtąd wydobędzie, bo nie mają drogi, a drogą jest ich życie wewnętrzne; każdy ma to życie wewnętrzne. Bóg stworzył wszelkie istnienie z tymże życiem wewnętrznym. Rz 8:19-21: „Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Stworzenie bowiem zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych.” 

1 P 5:8: „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć.”

W tej chwili jesteśmy dwa poziomy poniżej tego miejsca normalnej świadomości, gdzie jawność Odkupienia jest jasna i jawna. W tej chwili jesteśmy na dnie otchłani. Ta otchłań, ona się w tej chwili otworzyła, i ludzie znaleźli się tam, nie dlatego że chcą, że rozumieją, że umieją, że wiedzą, ale dlatego że tak Bóg zechciał, nagle znaleźli się aż dwa poziomy niżej, na samym dnie otchłani, najniższym poziomie otchłani. Ale człowiek jest dwoistą istotą, i faktycznie możemy to rozumieć wtedy, kiedy rozróżniamy siebie jako istoty odkupione, i jako istoty, które otrzymały obietnicę muszą być odkupione. Jeśli wierzymy, jesteśmy w mocy Odkupienia, ale nie mogą dokonać dzieła odkupienia w głębinach ci, którzy nie uwierzyli, i odpadli. Nie może się dokonać odkupienie naszego ciała, kiedy nie jesteśmy świadomi Odkupienia, które otrzymaliśmy od Chrystusa. Nie może w nas się dokonać ta obietnica, kiedy nie jesteśmy Synami Bożymi. Wszyscy są odkupieni, ale jest mnóstwo synów buntu, którzy nie chcą w ogóle mieć nic wspólnego z żadną wojną Boską, ludzką, i człowieka światłości, i Syna Bożego, oni nie chcą siebie w nic angażować, ich to nie interesuje. Ale jeśli chodzi o wejście do Nieba, to są pierwsi w kolejce, żeby tam wejść, i jeśli chodzi o zapłatę, to pierwsi wyciągają ręce, żeby dostać zapłatę. A kiedy Bóg serce wydobywa człowieka ku chwale Bożej, to traktują to jako atak złego, bo jakieś zło napada ich plany, niszczy ich plany, i człowiek walczy z obecnością siłą Bożą, która nie chce być wcale jemu posłuszna, i nie chce realizować jego planów, są przecież dobre. I w tym momencie ludzie wpadają w depresje, ponieważ ta natura wewnętrzna, podświadoma, ona bierze nad nimi górę, ona pokazuje im ich niezdolność i niemrawość, niepokój, lęki, karę za nieposłuszeństwo i inne rzeczy, i oni to odczuwają. Ale jednocześnie są istotą Boską, która gdy jest świadoma Odkupienia, gdy jest świadoma życia wiecznego, gdy jest świadoma Boga, Ducha Świętego, Jezusa Chrystusa, świadoma jest tego co jej Chrystus uczynił, jej czyli duszy, że przyodział ją w dary Męża, to w tym momencie ona się już nie niepokoi, bo dla niej tam w głębinach jest dzieło, jest praca zadana przez Boga, praca aby odzyskać tą, która w głębinach jest udręczona, którą także odczuwamy jako siebie. Dzisiejszy świat wykorzystuje sytuację tą, że ludziom łatwiej jest wpaść w depresję niż uwierzyć Bogu, a jeśli już są w depresji, to słuchają tych, którzy mówią, że Boga w ogóle nie ma – wtedy ich problem znika. Ludzie podatni bardziej są na depresję niż na wiarę, ponieważ opierają się na tym co widzą, a nie na tym w co wierzą. Dlatego dzisiejszy świat zignorował całkowicie, i w dalszym ciągu ignoruje dzieło Boga, które jest jednakowoż w pełni istniejące, w pełni prawdziwe, i w pełni dokonane, gdzie Chrystus Pan został wskrzeszony przez Boga Ojca, i w ten sposób objawił prawdziwe dzieło tej mocy – dzieło Jezusa Chrystusa, ono jest prawdziwe. Ale ludzie mówią – ale depresja do mnie bardziej przemawia, i to co widzę do mnie bardziej przemawia, niż jakieś tam mowy, które nie wiem do czego przypiąć. Są tacy ludzie, którzy nie są zdolni trzymać się łaski Bożej, ponieważ nie mają wiary. Wiara to zdolność do strzelistości ducha. Natomiast prawo to nastawianie grzbietu na lanie, ci ludzie lanie rozumieją, łaski nie. Łaska wymaga ufności, lanie, lęku i posłuszeństwa. Więc tam posłuszeństwo jest wymagane przez lanie, a my jesteśmy posłuszni Bogu z powodu miłości, więc to są dwa różne aspekty. Ludzie wolą prawo, bo nie muszą od siebie wymagać, bo ktoś inny to robi, ale nieustannie sprzeciwiają się, i dlatego nieustannie muszą być karani za opór – czyli pokuty, udręczenia i inne rzeczy, bo muszą zapłacić za te sprawy, ponieważ nie działa tam Odkupienie, nie uwierzyli w Odkupienie, więc działają w starym rycie uczynków i pokut. Ale gdy staną się wierzącymi, to nie ma już dla nich tego, bo są inną istotą, są nową istotą w Chrystusie Jezusie, tamta została usunięta, nie ma jej, jest uśmiercona. Dlatego szatan nie chce powstawania ludzi o silnej naturze wiary, ponieważ oni są nie do złamania – im bardziej chce ich złamać, tym bardziej są silniejsi. Rz 10:9-11: „Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do uspr awiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia. Wszak mówi Pismo: Żaden, kto wierzy w Niego, nie będzie zawstydzony.”

1 P 5:9: „Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu! Wiecie, że te same cierpienia ponoszą wasi bracia na świecie.”

Jesteśmy jednocześnie na dwóch poziomach istnienia, w tym momencie, jesteśmy w dwóch stanach, i wiara powoduje to, że nie jesteśmy tam albo tam, tylko jesteśmy jednocześnie tam i jednocześnie tam. Czyli przez wiarę jesteśmy jednocześnie w dwóch miejscach, które doświadczamy w sobie, doświadczamy jednocześnie. I to nie jest trudne, ale trzeba rzeczywiście dużo włożyć wewnętrznej siły wiary, bo jednocześnie jesteśmy świadomi Odkupienia, i radośni z tego że jesteśmy odkupieni, a jednocześnie pełni bólu, cierpienia, ograniczeń, słabości, kuszeń i innych problemów, i one jednocześnie dwa naraz są obecne. I nie chodzi o to, że albo to albo to, tylko chodzi o tą sytuację – pokusa nie nawiedziła was większa, od tej która zwykła nawiedzać ludzi, wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to co potraficie znieść, lecz pozwalając na pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, byście mogli przetrwać – czyli żyć i zwyciężyć. Czyli istnieją w człowieku dwa stany – jednocześnie wiara, a jednocześnie staczanie bitwy z trudami. Chrystus Pan przychodzi na Ziemię, jest nieustannie wierzący, ale to nie znaczy, że nie stacza bitwy ogromnej, bo mówi: kuszą Mnie, napadają, dręczą, i na próbę wystawiają. Stacza bitwę wewnętrznie, ale zewnętrznie jest kuszony, i nie ulega kuszeniu z powodu wewnętrznej siły, nie zewnętrznej. Jezus Chrystus jest na Ziemi, jest wewnętrznym człowiekiem czystym i doskonałym – jesteście dokładnie w tej sytuacji! I od was zależy czy będziecie – raz tam raz tu, raz tam raz tu, raz tam raz tu; czy TAM i TU. A żeby być TAM i TU, to jest zasada: jesteście w Niebie bo jesteście posłuszni, a jesteście w głębinach, bo jesteście posłani. Jak to zrobić? Prosto. Mówię tobie, żebyś przyszedł do Mnie, więc przychodzisz, bo jesteś mi posłuszny, i przez to że cały czas jesteś Mi posłuszny, posyłam cię tam; więc idziesz, bo jesteś Mi posłuszny, a Ja cię tam posyłam. Czyli na dole jesteś, bo cię posłałem, a jesteś u Mnie, bo Mi uwierzyłeś. Czyli jednocześnie, gdy wierzymy, jesteśmy posłani, bo nie możemy zejść do głębin sami; gdy człowiek schodzi tam sam, gdy nie jest posłany, to robi wszystko po swojemu, dlatego że się nauczył, dowiedział, i w tej chwili chce jakąś swoją historię zrealizować, która tak naprawdę nie jest jego historią. Bo jego historią teraz jest to, żeby uwierzył, a nie zrobił coś, co jest dla niego niemożliwe, bo jeszcze nie jest tym, który ma to zrobić. Jezus Chrystus jest nieustannie w Ojcu, a jest na Ziemi, nie dlatego że powiedział: Tato, pójdę na Ziemię i odkupię ten świat. Ale to Ojciec mówi: Synu, pójdziesz na Ziemię i odkupisz ten świat. – Tak Ojcze, jestem Tobie posłuszny, trwam w Tobie, a idę, bo Mnie posyłasz; posyłasz Mnie, ale jestem nieustannie w Tobie zanurzony, Tobie ufny. I dlatego człowiek wykonuje te wszystkie sprawy, ponieważ jest posłuszny. Z powodu własnego rozumu, nigdy to się nie stanie. Człowiek tam jest posyłany, i to jest jego praca. Czyli to nie jest jego wybór. On jest stworzony przez Boga dla tego celu. Bóg nas stwarza, i Bóg nas posyła. Syn Boży, on przez pełną ufność Bogu, przez beztroskę stał się w pełni z Nim zjednoczony, a jednocześnie jest ogromnie odpowiedzialny za to, co zostało mu powierzone. Rz 8:22-23: „Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując przybrania za synów – odkupienia naszego ciała.”

1 P 5:10: „A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje.”

Jezus Chrystus nie ma grzechu, a jest napisane – On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą. Czyli Bóg Ojciec uczynił Chrystusa grzechem, a jednocześnie jest On tym, który nie zna grzechu – jest czysty, doskonały, bez grzechu. I Ewangelia mówi: Jezus Chrystus umarł na Krzyżu i uwolnił nas od grzechów. Dlaczego o tym mówię? – bo to jest prawda Obietnicy w głębinach, a ta Obietnica nie szemrze w liściach, i w cierniach i głogach, które tam są wszędzie, tylko ta tajemnica jest objawiana i wypełniana przez Synów Bożych, którzy zstępują, którzy właśnie tą prawdę mają i znają. Więc ta prawda w Synach Bożych jest potężną mocą, która jest mocą Chrystusa, Boga Ojca, i Ducha Świętego, która trwa w Synach Bożych, pomimo że oni są w tej chwili, z punktu widzenia ludzkiego, w warunkach nie do przeżycia. Ale oni są Synami Bożymi i Życia nie tracą. Oni mają w sobie tą siłę i Boską tajemnicę, od Zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa. I są w głębinach, przez zjednoczenie ze Zmartwychwstałym Jezusem Chrystusem. A jeśli są zjednoczeni z Nim, i życie mają w Nim, to są tymi, którzy są Zmartwychwstałymi, aby dokonać pełnego dzieła Pańskiego, gdzie dzieło drugiej śmierci jest usunięte. Bo jest pierwsza śmierć i druga śmierć, pierwsze Zmartwychwstanie i drugie Zmartwychwstanie – o tym mówi Apokalipsa bardzo wyraźnie. Jezus Chrystus usuwa pierwszą śmierć, aby było pierwsze Zmartwychwstanie, a my wchodzimy w drugie Zmartwychwstanie przez wypełnienie dzieła. Bo jak jest powiedziane, kto ustami wyzna: Jezus jest Panem, jest zbawiony. Czyli kto powie te słowa prawdziwie z serca swojego w mocy Ducha Świętego, bo jak to powiedział święty Paweł: nikt nie jest w stanie powiedzieć Panie ufam Tobie, bez napełnienia Duchem Świętym. A piękna córka ziemska, ona będzie wypełniona Duchem Świętym, kiedy wy będziecie w głębinach, i będziecie wypełnieni Duchem Świętym. Synowie Boży są wypełnieni Duchem Świętym i to oni będąc w głębinach właśnie dokonują tego dzieła drugiego Zmartwychwstania, przebudzenia wewnętrznego, dokonania dzieła powstania Ciała Chwalebnego. Łk 20:36: „Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zm artwychwstania.”

2 Kor 4:17: „Niewielkie bowiem utrapienia naszego obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku”

Spotykamy się w tej chwili na dnie otchłani, jesteśmy dwa poziomy poniżej miejsca, gdzie normalnie funkcjonował człowiek świadomie w czasie Odkupienia, w trzecim wymiarze. W tej chwili czwarty wymiar sprowadza i otwiera tą przestrzeń, i otworzyły też nowe prawa wszechświata, i za dwa miesiące one już będą w pełni działały. Czyli za dwa miesiące, Ziemia z całą heliosferą, wejdzie w nową przestrzeń, nowych praw kosmicznych, którymi zawsze rządzi Chrystus, rządzi Bóg, rządzi Słowo Boże, rządzi Duch Święty. One będą inaczej oddziaływały. My już w tej chwili odczuwamy zmianę tych praw, bo te prawa już w nas działają. Ludzie nie widzą tych praw; oni widzą, że coś się dzieje z ich zdrowiem, coś się dzieje z ich psychiką, było dobrze, a jest źle, miało być inaczej. A Bóg sprawdza ich posłuszeństwo. I tu właśnie pojawia się sytuacja, o której mówi Ewangelia: jesteście jednym, a cóż uczynicie kiedy staniecie się dwojgiem, ile zniesiecie? Jesteśmy w tych dwóch naturach i co ciekawe – ludzie, którzy wymagają od siebie bardzo głębokiego życia Bożego, to czują te dwie natury bardzo wyraźnie. Jednocześnie jedna natura u nich jest strzelista, silna, mocna, wymagają od siebie, głęboko trwają w owocach Ducha Świętego, głęboko trwają w darach Ducha Świętego, które Bóg im objawia, ufają Bogu, wierzą Bogu. Bo darom Ducha Świętego trzeba wierzyć, a owoców trzeba od siebie wymagać. Bóg mówi: bądź Mi posłuszny, i świeć jak gwiazda poranna – bo gwiazda poranna wyprzedza słońce, ją się już widzi, kiedy słońca jeszcze nie ma, to jest Wenus, która jest oświetlana słońcem i przed wschodem słońca bardzo wyraźnie ją widać, bo wtedy promienie słońca jeszcze nie oślepiają człowieka, a ona już jaśnieje bardzo dużym blaskiem. Musimy być jak gwiazda poranna, gwiazda zaranna, która oświetlona jest Słońcem i ludzie jeszcze nie widzą Słońca, ale widzą tych, którzy są Nim oświetleni, bo chodzą w świetle Słońca, którym jest Chrystus. Jesteśmy tymi, którzy zstępują do głębin, będąc wypełnieni Słońcem, i schodzimy do głębin, aby to co jest w ciemności z powodu braku Słońca, aby też zajaśniało Jego blaskiem. I jest napisane o pięknej córce ziemskiej, właśnie o niej: Kimże jest ta, która świeci z wysoka jak zorza, piękna jak księżyc, jaśniejąca jak Słońce, groźna jak zbrojne zastępy. To jest ta potężna moc, potężnej mocy Boskiej, która się objawia. Gdy nie jesteśmy dwojgiem natur, to nie znamy jeszcze drogi Pańskiej. Musimy być dwojgiem natur – jednocześnie naturą głęboko oddaną Bogu, świadomą Jego miłości, oddani i posłuszni z całej siły, a jednocześnie wykonujący codzienne dzieło Pańskie, które wymaga obecności Bożej, i nie ulegać kuszeniu, które tam jest na każdym kroku. Tam grzechu szukać nie potrzeba, tam grzech jest wszędzie dookoła, chce człowieka zniszczyć, udręczyć, wciągnąć w zasadzkę, tam nieustannie ten grzech kopie wilcze doły, zakłada potrzaski, sidła i wnyki, a my musimy być ponad tą sprawą, jednocześnie trwając w tej naturze. Dlatego jesteśmy świadomi oddania, posłuszeństwa Bogu, i nie jest to stan psychiczny, jest to prawdziwe oddanie się Bogu, stan który jest wewnętrznie prawdziwy. To nie może być stan psychiczny, dlatego że stan psychiczny ma taką naturę, że nie może być tam i tu, jest albo tam albo tu, ale stan duchowy jest jednocześnie tam i tu, bo jesteśmy oddani Bogu przez wybór i przez wiarę, a do głębin posłani. Więc jesteśmy w jednym dziele, i to że jesteśmy na górze, jest to mocą Bożą, bo Chrystus naszą wiarę i nadzieję skierował ku Bogu, a to że jesteśmy na dole, jesteśmy dlatego ponieważ On nas posyła, bo Jemu uwierzyliśmy i staliśmy się Synami Bożymi, czyli dusze zostały przyobleczone w dary Męża. Nie ma natury prawdziwego życia Boskiego, jeśli te dwie natury w człowieku nie są świadome, jeśli nie jesteśmy ich świadomi – tych dwóch natur jednocześnie – jeśli nie trwamy jednocześnie w naturze oddania głębokiego Bogu, a jednocześnie i wykonywania dzieła, czyli staczania bitwy nieustannego z grzechem na tym świecie mocą Bożą. Ef 1:17-18: „[Proszę w nich], aby Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam ducha mądrości i objawienia w głębszym poznaniu Jego samego. [Niech da] wam światłe oczy serca tak, byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania, czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych”.

2 Kor 4:18: „dla nas, którzy się wpatrujemy nie w to, co widzialne, lecz w to, co niewidzialne. To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie.”

Ludzie w tym świecie, nie są w stanie przyjąć bezgrzeszności, ponieważ grzeszność jest to natura ich podziemna, którą tylko znają, i doświadczają, i rozumieją, i nie mogą powiedzieć że tego nie mają, bo to widzą. Ale są pozbawieni wiary. Gdy wierzą Chrystusowi, że On dokonał tego dzieła, że On wydobył ich z udręczenia, to wtedy oni są tą istotą wewnętrzną, która omija wszystkie kazamaty tego świata, i zanurza się bezpośrednio w mocy Bożej. Przez wiarę jest świadoma dzieła Bożego, a te grzechy, które tam są, są już tylko i wyłącznie grzechami ciała. Przed uwierzeniem – były grzechami ich duszy, co jest niemożliwym, bo nie były grzechami duszy, ale został  okłamany. Ale w tej chwili porzucił kłamstwo, uwierzył Chrystusowi, i te grzechy, które były przedtem przez niego poczytywane jako grzechy jego duszy, nigdy nimi nie były. Dzisiaj prawdziwa Ewangelia objawia bezgrzeszność, dar Boga i łaskę Jego. Ci którzy uwierzyli, wykonują dzieło wewnętrzne. Musi istnieć wewnętrzna świadomość człowieka wewnętrznego i zewnętrznego. Bo czy Chrystus nie miał tej świadomości właśnie życia wewnętrznego i zewnętrznego? Oczywiście, że tak – jest w pełni oddany Bogu, a jednocześnie żyje w tym świecie, rozmawia, chodzi na wesele, ale wypełnia zawsze wolę Bożą, wypełnia ją w zgodzie z Ojcem. Nie podobało się to faryzeuszom, ponieważ On łamał prawo założone przez nich, że tego nie wolno, i tamtego też nie wolno. Ale Chrystus mówi: Jak tego nie wolno? W Ojcu wszystko mogę, Ojciec jest Moim dziełem. Czy Ojciec nie może w szabat działać? Ojciec w szabat robi co chce, bo do Niego szabat należy. Dlatego głównym elementem jest życie w przestrzeni wewnętrznej. Wewnętrzne życie nasze musi być strzeliste, głęboko strzeliste, głęboko jasne, głęboko Bogu poddane i oddane. Ten stan nie może nikogo opuścić nawet na chwilę. Kiedy jesteśmy dwa poziomy poniżej tego miejsca, gdzie jest zwyczajne życie tego świata, jesteśmy w tej chwili w miejscu Obietnicy. Obietnica jest dana przez Chrystusa, i kiedy jesteśmy świadomi Obietnicy, jesteśmy świadomi też Odkupienia. W otchłani nie ma świadomości Odkupienia, jest obecność Obietnicy. Ta Obietnica jest tym samym co Odkupienie, tylko że piękna córka ziemska nie jest w stanie tego dostrzec, zrozumieć i pojąć, ona sama tego nie widzi. Obietnica nie może być znana dla pięknej córki ziemskiej bez Synów Bożych. Tak samo jak człowiek, który dzisiaj żyje i ma w sobie zapisaną drogę Bożą i gdyby chciał tą drogę Bożą w sobie odnaleźć, sprawdzić, przebadać, przeanalizować, nie jest w stanie się do niej dostać, zrozumieć i zobaczyć jej – to może zrobić tylko sam Bóg. Bóg uruchamia drogę wewnętrzną człowieka, mimo że to jest droga człowieka, tylko Bóg może ją otworzyć. I jest taki Psalm, który Duch Święty mi objawił: zstąpił po czasu eonach, aby ciału objawić tajemnicę w nim, przed ciałem skrytą. Ciało ma w sobie tajemnicę, ale samo nie może tego otworzyć, to musi być Syn Boży, który zstępuje do głębin z mocy Bożej, i otwiera tajemnicę w tym ciele, które nie ma pojęcia, że jest tą tajemnicą. Dlatego my wszyscy, którzy jesteśmy przez Boga stworzeni, mamy w sobie tajemnicę, którą tylko Bóg może otworzyć, i jeśli człowiek chce ją przez medytacje i inne rzeczy odnaleźć, to jej nie odnajdzie. To Chrystus Pan otwiera przed nami tajemnice. Jesteśmy Synami Bożymi, ponieważ uwierzyliśmy Chrystusowi, a On nas przemienił – TO JEST JEGO DZIEŁO. I to samo jest z piękną córką ziemską – w niej jest Obietnica, ale ona jest przed nią zamknięta. My Synowie Boży, posłani będąc do głębin, my w niej tą tajemnicę otwieramy, ale to nie jest tak, że ona mówi: otworzyłeś we mnie Obietnicę, co ja mam z nią zrobić? To nie tak. My otwieramy tą tajemnicę, ale odpowiedzialność za nią spada na nas, za wypełnienie tej Obietnicy, i jednocześnie postawa pięknej córki ziemskiej spada na nas, i całe dzieło wypełnienia chwałą Bożą spada na nas, i wszystkie jej potknięcia są naszymi potknięciami, i wszystkie jej wzloty są naszymi wzlotami. Na nas spada jej wzrost. A ona posiada w sobie tajemnicę niebywałą – ona jest jednocześnie dzieckiem, a gdy wzrasta, staje się tą, z którą jesteśmy zjednoczeni w tajemnicy małżeństwa, a jednocześnie jest tą, która karmi – niech cię pobłogosławią piersi i łono – w tym przypadku jest to tajemnica ludzkości, i świata, i wszelkiego wzrostu. Ona przez Boga nazywana jest Jego żoną, żoną właśnie Boga Stwórcy, która jest ostatecznie karmieniem, zradza Słowo Przedwieczne, i karmi wszelkie stworzenie doskonałością prawdy Bożej. Iz 53:11-12; 54:1-3: „Po udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci. Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie. Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy, i posiądzie możnych jako zdobycz, za to, że Siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców. A On poniósł grzechy wielu, i oręduje za przestępcami. Śpiewaj z radości, niepłodna, któraś nie rodziła, wybuchnij weselem i wykrzykuj, któraś nie doznała bólów porodu! Bo liczniejsi są synowie porzuconej niż synowie mającej męża, mówi Pan. Rozszerz przestrzeń twego namiotu, rozciągnij płótna twego mieszkania, nie krępuj się, wydłuż twe sznury, wbij mocno twe paliki! Bo się rozprzestrzenisz na prawo i lewo, twoje potomstwo posiądzie narody oraz zaludni opuszczone miasta.”

Link do nagrania wykładu – 25.10.2024
Link do wideo na YouTube – 25.10.2024
Link do nagrania w Spotify – 25.10.2024