UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Dzisiejszy świat zabrania wiary, abyśmy się nie stali istotami niezniszczalnymi. Ale my właśnie mamy być tą istotą niezniszczalną. Jesteśmy nią z mocy Chrystusa, gdy wierzymy – jesteśmy wtedy żywi z Żywego czyli jesteśmy żywymi Boskimi istotami. Bo Synowie Boży nie są cieleśni w rozumieniu tego świata, ale cieleśni w rozumieniu ciała chwalebnego, które Chrystus objawił po Zmartwychwstaniu, i przebywał w nim na tej Ziemi przez 40 dni. Synowie Boży właśnie w taki sposób ostatecznie objawiają naturę wyzwolenia. Niektórzy mówią, że nasza praca już się zakończyła. Ale święty Paweł mówi przecież: nie, nie zakończyła się nasza praca, praca się dopiero rozpoczęła; dopiero wtedy gdy wydobędziemy jęczące stworzenie, i stanie się ono chwalebnym istnieniem, czyli Synami, dopiero nasza praca zostanie umocniona i osadzona. Czyli dokonane dzieło Pańskie. Chrystus przyszedł i zniósł przykazania, które były zewnętrznie ukazane, gdzie ludzie musieli zewnętrznie być Jemu posłuszni – pozbawił On mocy prawo przykazań wyrażone w zarządzeniach; zarządzenia to jest to co czytamy, rozumiemy i tak postępujemy. Ale On nie zniósł przykazań, aby człowiek ich nie stosował, tylko zniósł je dla rozumu, dla rozumienia rozumowego i umysłowego, a objawił że one w Nim mają swoją moc, i nakazał sercu. Chrystus przywrócił nam przykazania przez wiarę, bo zarządzenia to prawa, a wiara nie jest to prawo, tylko jest to nasz wybór wewnętrzny związany z Bogiem. Tylko przez wiarę i nadzieję skierowaną ku Bogu, jesteśmy w stanie przyjąć nadrzędną władzę Boga. Sam Bóg spowodował, że nasza wiara skierowała się ku Bogu i nadzieja nasza także skierowała się ku Bogu. Tylko Bóg mógł to uczynić; i Bóg to uczynił. Dlatego jesteśmy zdolni przez wiarę w Boga wznieść się ku górze, jesteśmy zdolni do Boga wzrastać (Kół 3.1-3). Ale tylko przez wiarę łączymy się z tą mocą, którą Chrystus w nas wzbudził, czyli że nasza wiara i nadzieja skierowane są ku Bogu (1P 1.21), i Bóg nigdy tego nie zmieni (Hbr 6.17-19). Tylko przez wiarę w Boga działa w nas wzrost duchowy. Kiedy chcemy sami to uczynić, to działa siła podprogowa, która wykorzystuje naszą potrzebę życia w Bogu, ale robi to w taki sposób, abyśmy nigdy jej nie poznali na zasadzie własnej umiejętności. Wytworzył się przez naturę podświadomą manipulator – manipulacja świadomością i wolą człowieka, aby zawsze myślał, że podejmuje decyzje suwerennie. Dlatego wolną wolę trzeba tutaj jasno przedstawić jako pragnienia podprogowe, które wpływają na człowieka jakoby suwerenne potrzeby, które nigdy nie są suwerenne, ale zawsze mają swoje działanie podprogowe. Dlatego człowiek nie wyzwoli się sam z tych problemów – bo to sam – zawsze jest diabelskie. Musimy nieustannie pamiętać o tym, co nam Chrystus uczynił, ponieważ ludzie zaczynając skupiać się na własnej umiejętności odkupienia, a nie nieustannie na Chrystusie Panu; zaczynają wchodzić na ścieżki samorealizacji, które kończą się u stóp Lucyfera. I jak to powiedział święty Piotr – że wykonywane są wszystkie czynności, które mają człowieka zbawić, ale jeśli one nie pomagają, to jak możemy się zbawić? – Chrystus mówi: dla człowieka jest to niemożliwe, Bóg zbawia. I jedynym wyjściem z tej sytuacji jest to, że człowiek nieustannie trwa w posłuszeństwie Bogu, tak jak Chrystus powiedział: jestem posłuszny Ojcu, i posłuszeństwo powoduje to, że wolna wola we Mnie nie działa, i że szatan nie ma nade Mną władzy, bo Ojciec nieustannie jest ze Mną, On przez posłuszeństwo otacza Mnie swoją potęgą i wolą i we Mnie działa. Jeśli człowiek jest w stanie określić cel, do którego zmierza i wytyczyć sobie ten cel, to nigdy to nie jest cel Boski. Czyli natura doskonałości i prawdy, która jest w człowieku, ona musi być bezwzględną siłą posłuszeństwa Bogu. Nie mogą być to umiejętności, bo przez umiejętności szatan czyni umysł człowieka takim, który myśli że potrafi, że umie, że jest w stanie, i człowiek w tym momencie wpada w pułapkę własnego rozumu. Nigdy przez swój rozum człowiek nie jest w stanie pokonać odgórnej natury, która jest w przestrzeni podświadomej i która nad nim w dalszym ciągu panuje i ma nad nim władzę. Ale kiedy Bóg działa, On to zniesie; Bóg zniesie ten nakaz. Przez posłuszeństwo Bogu, człowiek zdąża ku temu, czego nie jest w stanie pojąć, nie jest w stanie zrozumieć, a jednocześnie tym się staje – czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy Bóg przygotował tym, którzy Go miłują. 

Rz 4:4-5: „Otóż temu, który pracuje, poczytuje się zapłatę nie tytułem łaski, lecz należności. Temu jednak, który nie wykonuje pracy, a wierzy w Tego, co usprawiedliwia grzesznika, wiarę jego poczytuje się za tytuł do usprawiedliwienia,”

Hbr 3:12: „Uważajcie, bracia, aby nie było w kimś z was przewrotnego serca niewiary, której skutkiem jest odstąpienie od Boga żywego”

Chrystus mieszka w sercu człowieka, i rozpoznajemy Go przez dzieła serca. Gdy On w nas mieszka, to On tych dzieł dokonuje. Wewnątrz w człowieku istnieje miejsce, które jest bardzo czułe na to jak myślimy, i o czym myślimy. I w tym momencie kiedy jesteśmy posłuszni, to ono zajmuje właściwe miejsce, kiedy jesteśmy posłuszni Bogu, to jesteśmy we właściwym miejscu. Ale kiedy nasza myśl pobiegnie gdzieś do innego miejsca, to momentalnie ona zmienia to miejsce. To jest niezmiernie czułe miejsce, to jest najbardziej czuły kompas człowieka, odczuwa każde pragnienie i każdą myśl człowieka, i może człowiek zmienić swoje dążenie tylko dlatego, że jego kompas po prostu się zwichrował, zagubiły sie bieguny, które w nim działają; zagubił się. Dlatego posłuszeństwo musi być ponad wszystko. Kiedy człowiek jest w posłuszeństwie, to wtedy ta sytuacja ziemska, go nie zniszczy, ale ona jest wykonywana i wypełniana. Chrystus przeprowadza nas do tego miejsca, w którym jesteśmy, On objawia nam tajemnice – o pięknej córce ziemskiej i upadku pierwszego świata, że był to podobny upadek do upadku adamowego, z podobnej sytuacji; też sprzeniewierzenie się i sprzeciwienie się Bogu; a jednocześnie że jest to związane z naszą pracą i też z naszymi dzisiejszymi dolegliwościami, które człowieka dręczą, ponieważ nie jest usunięty, pokonany stary grzech. A żeby stary grzech usunąć, to musimy uwierzyć, że został nasz grzech przez Chrystusa usunięty, i dlatego nie mamy grzechu. My uwierzyliśmy w bezkompromisową, całkowicie wieczną i doskonałą naturę Boga, wszechpotęgę, wszechwładzę i wszechmoc Jego, gdzie posłał Syna swojego, uwolnił nas od grzechów, a my Mu uwierzyliśmy i tak żyjemy. I zauważamy, że to życie w pełni jest mocne, jawne, ugruntowane, i sam Chrystus o nie dba. A im bardziej  zanurzamy się w tajemnicę bezgrzeszności, światłości, prawdy i miłości, to tym bardziej sprzeciwia się nam kościół grzeszników; sprzeciwia się ten, który nie chce takiego obrotu sprawy, bo oni nawet nie wiedzą Kim jest Chrystus, wiedzą że to jest skrzynka, w której jest Chrystus, taki jakiego sobie wymarzą, bo nie mają pojęcia jak On tak naprawdę wygląda. Dzisiejszy kościół grzeszników nie chce i nienawidzi dzieła Chrystusowego, które się objawiło na człowieku, czyli nienawidzi samego Boga i nienawidzi Chrystusa, przez Jego dzieła, bo Jego dzieła wyrywają z korzeniami całe zło, które sprowadza dzisiejszy kościół grzeszników. A Chrystus objawił prawdziwy Kościół Chrystusowy Święty. I czy mądrą rzeczą jest na świecie, żeby ludzie stawiali opór Bogu, żeby stawiali opór Chrystusowi, żeby stawiali opór dziełom Bożym? – i żeby stawiali opór Jego prawdzie, mimo że On jest jedyną Prawdą, doskonałością i miłością. Czy jest to mądrą rzeczą? Jedyną mądrą rzeczą jest uznać i przyznać się do Jego dzieła, do Jego chwały, i chwalić Boga, bo to jest jedyna prawdziwa rzecz i dzieło, a nikt z tego powodu się nie zawstydzi. Hbr 12:25: „Strzeżcie się, abyście nie stawiali oporu Temu, który do was przemawia. Jeśli bowiem tamci nie uniknęli kary, ponieważ odwrócili się od Tego, który na ziemi mówił, o ileż bardziej my, jeśli odwrócimy się od Tego, który z nieba przemawia.”

Hbr 3:13: „lecz zachęcajcie się wzajemnie każdego dnia, póki trwa to, co „dziś” się zwie, aby żaden z was nie uległ zatwardziałości przez oszustwo grzechu.”

Zmieniają się prawa wszechświata. Ziemia i cała heliosfera wchodzi w nową przestrzeń oddziaływania nowych praw, a te prawa budzą wewnętrzną naturę. Te prawa są kompatybilne z wewnętrzną naturą, i energia, światło wewnętrzne jest kompatybilne z wewnętrzną naturą pięknej córki ziemskiej, czyli człowieka światłości. Człowiek światłości budzi się w sytuacji w jakiej jest, i nie dlatego, że w nim jest światłość, tylko dlatego że przyszedł czas przebudzenia, bo przyszła światłość zewnętrzna – przyszedł dzień i został ten człowiek zastany w sytuacji w jakiej jest. Więc przychodzi światło dnia na wszystkich ludzi. Mamy jednak mocniejszą prorocką mowę, a dobrze zrobicie jeśli będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w waszych sercach. Czyli mamy być pełni świadomi światłości Bożej aż do czasu, kiedy przyjdzie Ten, który jest światłem, i wtedy zastanie nas przy świetle, bo trwaliśmy przy świetle Chrystusowym, aby dzień gdy przyjdzie, abyśmy mogli wyjść ze światła na dzień. A ci, którzy nie mieli lampy – z ciemności wychodzą na dzień, i nagle ujawniają się ich złe postawy. Tamci, którzy trwają przy świetle, oni trwają przy świetle, aby złe postawy ich zostały wyrugowane, całkowicie usunięte, bo Chrystus Pan jest tą mocą, która ich całkowicie kształtuje i ustala i umacnia. Dlatego te przemiany, które w tej chwili następują, to jest to Trybunał Chrystusowy, jest to stan gdzie każdy musi spotkać się z wewnętrznym stanem siebie bez względu na to czy chce czy nie chce. Dlatego, że jego świadomość w tej chwili już w innym miejscu działa, w innym miejscu się ujawnia, ona się ujawnia dwa poziomy poniżej normalnej świadomości człowieka, i jest w tej chwili w głębinach. Człowiek był pod wpływem głębin, ale nie znał ich, zatwierdzał tylko ich pragnienia. Ale w tym momencie jest w środku tych pragnień, które już nie tylko wpływają na jego umysł, bo przedtem wpływały na jego umysł i jego psychikę, ale w tej chwili człowiek odczuwa bezpośrednie działanie tego zła na całą jego strukturę duchową. I jego duchowa natura odczuwa jak straszna i czarna jest tamta natura, i w konfrontacji ze światłem, jest ona wręcz spalana – duchowy człowiek odczuwa tą ciemność, a człowiek ciemności odczuwa rozpad – bo tu chodzi o te dwie strony. Gdy człowiek jest związany z ciemnością, to rozpad ciemności wywołuje w nim ból. Gdy jest związany ze światłem, ale nie dostatecznie mocno, ponieważ wymyślił sobie tę historię, to wtedy to przebudzenie powoduje u niego sytuację, że odczuwa on bardzo silny wpływ tej ciemności, i to wywołuje w nim ból. Ale gdy trwa w Bogu naprawdę i mocą Ducha Świętego jest nowym człowiekiem, to ani jedno ani drugie na niego nie wpływa, on jest zanurzony w chwale Bożej i jest chwałą Bożą, bo jest człowiekiem światłości, jest Synem Bożym. A Synowie Boży nie pochodzą z tego świata, więc żadne niesnaski na nich nie wpływają, ale oni mają moc i władzę nad tym światem. Oczywiście odczuwają procesy związane z pracą, czyli piękną córką ziemską, czyli inaczej można powiedzieć ciałem chwalebnym, czyli człowiekiem światłości, ale jest to niedogodność, i tak musimy to traktować. Nie możemy tego traktować inaczej. Człowiek duchowy jest jednocześnie na górze i jednocześnie na dole. Na górze znaczy w innym świecie, nie w świecie ziemskim, w świecie Boskim, tam gdzie Chrystus przebywa po prawicy Boga; i jednocześnie jest świadomy posłania, bo nie jest na dole z powodu tego że chce, tylko dlatego że jest posłany. Ga 6:8-9: „Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne. W czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy.”

Hbr 3:14: „Jesteśmy bowiem uczestnikami Chrystusa, jeśli pierwotną nadzieję do końca zachowamy silną.”

Chrystus przychodzi i zwycięża; nie dogaduje się. I mówi święty Paweł: jak On mnie zdobył, to ja też muszę zdobywać, nie dogadywać się – też idę zdobywać. Nasza natura wewnętrzna, głębiny o których mówi święty Paweł, one nie mają prawa się w niczym dogadywać – one muszą być zdobyte. Dlatego zdobywamy głębiny, a zdobywca nie wchodzi w żadne relacje z autochtonami i z tubylcami piekła, tylko idzie, zdobywa, i panuje. A panowanie i władzę i wielkość królestw pod całym niebiem, otrzyma lud święty Najwyższego, królestwo Jego będzie wiecznym królestwem, będą Mu służyły wszystkie moce i będą Mu uległe – bo je zdobył, i są Mu uległe, nie dogaduje się z nimi; panuje i są Mu uległe. Dlatego, kiedy my jesteśmy świadomi tego, że Chrystus nas zdobył, to nie jest to dobrowolny stan nasz, i nie jest to dobrowolność naszej postawy bycia w Chrystusie. Bo dobrowolność bycia w Chrystusie generuje synów buntu. Nie dostaliśmy propozycji, zostaliśmy zdobyci. Dlatego święty Paweł idzie zdobywać głębiny, mówi dokładnie, że też będzie zdobywał, jak został zdobyty. Czyli idzie postępować jak Ten, który go nabył – tak jak On nabył jego, tak on będzie nabywał, jak został zdobyty, to on także będzie zdobywał, bo inaczej nie byłby w prostej lini z Chrystusem, postępował by już we własny sposób. Chrystus go zdobył, więc też on zdobywać będzie. I nie myślę już o grzechach, które jakoby mnie ścigają, wierzę i dlatego wiem że nie mam ich, przede mną jest Zbawienie, nadzieja – Chrystus moją i naszą nadzieją. Mimo, że w głębinach jesteśmy w tej chwili, to musimy pozostawać w świadomości Odkupienia Bożego, i mamy traktować głębiny tylko jako niedogodność w dziełach, które czynimy, niedogodność a nie osobną pracę, którą mamy wykonać zapominając o tym kim jesteśmy. Jeśli jesteście odkupieni i jesteście w Chrystusie Panu, to Chrystus Pan daje wam Życie. I kiedy jesteście świadomi Odkupienia, i trwacie w Chrystusie Panu nieustannie, to różnego rodzaju sytuacje, które się zdarzają w waszym życiu, te pewnego rodzaju niedogodności, które się zdarzają – nie znaczy, że one mają was całkowicie zdeprymować, odrzucić, oderwać od prawdy Bożej. Wy trwacie w Chrystusie Panu, a Chrystus Pan uposaża was łaską, i ta niedogodność znika, jej nie ma, i okazało się, że to nie była nawet niedogodność. Mówiąc o niedogodności, ja tylko używam pewnego rodzaju stwierdzenia, aby pomóc odnaleźć drogę, pomóc uświadomić sobie jak ważną sytuacją i stanem jest Synostwo Boże, jak ważną sprawą jest o nim pamiętać, jak bardzo ważne jest aby w nim pozostawać, i nigdy go nie porzucać, a sprawa która jest tam w głębinach, jest sprawą najwyższej wagi, abyśmy wypełnili to dzieło, zdobyli całkowicie winnice, aby rodziły doskonały owoc. Stan ten, niedogodność, ludzie traktują jako życie trudne, życie nie do przeżycia, życie pełne cierpień, życie pełne depresji, życie pełne chaosu i pełne udręczeń, nie zdając sobie sprawy, że to są tylko niedogodności. Więc proszę zauważyć jak bardzo się musi zmienić świadomość człowieka, jak bardzo musimy być zanurzeni w Chrystusie Panu, jak bardzo głęboko musimy być Synami Bożymi, jak bardzo głęboko musimy uświadomić sobie, że jesteśmy wcielonymi nowymi istotami, wcielonymi w Synostwo Boże. I że dusze nasze przyobleczone w dary Męża stają się Synami Bożymi, czyli rycerzami na ostatnią bitwę stworzeni, aby miłością wydobyć tą, która jest w trudzie nagości cierpienia, przez demony i przez pierwszych synów Bożych, którzy upadli. Ponieważ ówcześni synowie Boży, którzy zostali kuszeni przez ducha mocarstwa powietrza, oni doznali niedogodność, ale tą niedogodność przekształcili na potrzebę, i upadli, a to były tylko niedogodności, i oni pomimo tej niedogodności mieli wykonać swoją pracę, i nie ulec kuszeniu. Obecni Synowie Boży świadomi są emocjonalnego stanu pięknej córki ziemskiej, ale ich potrzebą to nie jest. Oni mają potrzebę wypełnienia dzieła Pańskiego, ponieważ On jest jedyną prawdą. 2 Tes 3:13-16: „Wy zaś, bracia, nie zniechęcajcie się w czynieniu dobrze! Jeżeli ktoś nie posłucha słów naszego listu, tego sobie zaznaczcie i nie obcujcie z nim, aby się zawstydził. A nie uważajcie go za nieprzyjaciela, lecz jak brata go napominajcie! A sam Pan pokoju niech was obdarzy pokojem zawsze i na wszelki sposób! Pan niech będzie z wami wszystkimi!”

1 Kor 1:30: „Przez Niego bowiem jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem”

Wszyscy ludzie zostali odkupieni, tam gdzie nikt nie wiedział, nie pojmował i nie rozumiał – wszyscy zostaliście tam odkupieni. Więc nie ma ludzi bardziej odkupionych i mniej odkupionych. Jedną mocą Chrystusa zostali wszyscy zrównani w Nim, wszyscy przywróceni, bo Jezus Chrystus ze wszystkich usunął władzę Adama, i we wszystkich przywrócił władzę Boga. Nie dostał jeden więcej, drugi mniej, bo wszystko się dzieje przez wiarę, nie przez zasługi. Mówi święty Paweł: moi uczniowie, nie chlubcie się tym, że Chrystus was odkupił i jesteście lepsi od innych, bo ten sam Duch, który jest w was, także odkupił wszystkich tych, którzy nawet Go nie znali, więc jesteście zrównani z Nimi tym samym Duchem. Czyli wy, którzy rozumiecie Odkupienie, i ci którzy tego Odkupienia nie rozumieją, mają tego samego Chrystusa, i do tego samego Boga skierował was i ich Chrystus; więc jeśli wy będziecie uznawali się za lepszych od nich, to będziecie umniejszali chwałę Bożą im i Chrystusowi względem nich, i Bóg tego nie zostawi bez kary, bo uzna was za pysznych, że wam się bardziej należało, i spyta się: a dlaczego bardziej? – jakie macie większe zasługi? – że wasz umysł potrafił to zrozumieć? – ale wasz umysł nigdy nie był zdolny do Zbawienia i samodzielnej zdolności wstąpienia do Boga. To się nie liczy. Miałbym was chwalić za to, że jesteście mądrzejsi? Mam uznawać, że rozum jest w stanie dokonać odkupienia, i że umysł jest w stanie dokonać odkupienia? Nie! Chrystus Pan wszystkich czyni świętymi, wszystkich wyzwala z powodu tego, o czym człowiek nie wie – jak wielki jest człowiek w oczach Boga, i jak ogromnie wartościowy. Człowiek nie pojmuje dlaczego go Bóg odkupił, co tam w nim takiego jest, że jest warty tego dzieła. I namawiają człowieka, aby nie uwierzył Bogu, bo człowiek jakoby niewarty jest tego Odkupienia, ponieważ Bóg się pomylił, albo nie jest to tak, ponieważ żadnej wartości w człowieku nie ma. Ale my uwierzyliśmy Bogu całkowicie, że Bóg przysłał Syna swojego i uwolnił nas od grzechów, i jest to Jego dar dla nas, i Jego łaska w nas, które to się w nas objawiają, i są mocą naszej świętości. Tak – Jego dar i łaska Jego jest mocą naszej świętości! On sam jest mocą naszej świętości, naszej bezgrzeszności, i naszej niewinności. On sam to uczynił, bez niczyjej pomocy, sam to uczynił na rozkaz Ojca, a wiedział kim jest człowiek, tak jak Ojciec wie, kim jest człowiek. I dlatego kochał człowieka z powodu jego doskonałości, a niedoskonałość jego, nie ograniczała Go co do Odkupienia. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Jesteście tego warci! Hbr 2:11-13: „Tak bowiem Ten, który uświęca, jak ci, którzy mają być uświęceni, z jednego wszyscy. Z tej to przyczyny nie wstydzi się nazwać ich braćmi swymi, mówiąc: Oznajmię imię Twoje braciom moim, pośrodku zgromadzenia będę Cię wychwalał. I znowu: Ufność w Nim pokładać będę. I znowu: Oto Ja i dzieci moje, które Mi dał Bóg.”

1 Tes 5:9-10: „Ponieważ nie przeznaczył nas Bóg, abyśmy zasłużyli na gniew, ale na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który za nas umarł, abyśmy, czy żywi, czy umarli, razem z Nim żyli.”

Każdy człowiek, który żyje na tej Ziemi jest zobligowany, i ma nakaz wiary w Boga, bo został zdobyty przez Chrystusa Pana dla Życia i do Życia. A człowiek broni się przed tym Życiem. Nie przez pracę, nie przez uczynki, nie przez spowiedzi czy pokuty przychodzi Zbawienie, ale przychodzi przez wiarę. Wiara jednak okazuje się o wiele bardziej trudniejsza niż praca. Ludzie wolą często iść pod władzę prawa, niż wierzyć, bo gdy wierzą muszą całkowicie swoją świadomość skierować ku Bogu, wszystkie swoje siły, całe swoje pragnienie, i całą naturę ku Bogu, i zdążać ku Jemu Jedynemu z Miłości. I dlatego wielu ludzi powraca do prawa, albo nie chce wyjść z pod prawa, bo okazuje się, że jest łatwiejsze, bo nie muszą od siebie wymagać, bo robi to ktoś inny. Tylko, że nie mogą zostać zbawieni, ponieważ – prawo weszło niestety po to, by przestępstwo jeszcze bardziej się wzmogło. Dopiero, gdy wymagają od siebie wiary, to przestępstwo nie może działać, bo na to nie pozwalają. Gdy szukamy Ducha Świętego, to się On objawia, gdy szukamy opanowania, łagodności, wierności, dobroci, uprzejmości, cierpliwości, pokoju, radości i miłości – szukając tego wszystkiego, znajdujemy to, i to się w nas dzieje. Nie dzieje się dlatego że umiemy, tylko dlatego że Duch Święty w nas działa. Duch Święty, gdy Jemu ufamy, to On to w nas czyni, ponieważ dla człowieka ziemskiego, nie jest możliwym sięgnąć coś co jest poza przestrzenią natury ziemskiej, tylko dla duchowego jest to możliwe (1Kor 2.14-15). Ludzie, którzy nie chcą mieć Ducha Bożego, to słyszą co się do nich mówi, ale robią co innego, robią po swojemu te wszystkie sprawy (Mt 13:13). Tylko ci, którzy słyszą, i mają Ducha Bożego, kierują się we właściwy sposób, są jednocześnie na górze i na dole. Ci, którzy słyszą, ale chcą pozostać tylko przy swoim duchu, to chcą we własny sposób wszystko wykonać, więc nie są na górze, tylko są na dole (Mt 13:15). Poszli na dół, ponieważ słyszeli że, mają jakąś pracę do wykonania i chcą ją wykonać, bo uważają ją za to, że będą wielkimi potężnymi i mocnymi. Ale w tym momencie będąc na dole wpadają po prostu w ogromną ilość trudów, i wymagają od siebie różnych historii niestworzonych, i zaczynają sięgać do własnej wiedzy, własnej umiejętności, i coraz bardziej zanurzają się w trud, znój, cierpienie, i chaos, i nie wiedzą co się z nimi dzieje, a co gorsza czasami myślą, że wszystko jest w porządku i nie mają problemu, ale problem jest jeszcze większy, tylko go nie rozpoznają. Kiedy jesteśmy jednak głęboko w Duchu Bożym zanurzeni, kiedy jesteśmy w prawdzie Bożej, czyli słuchamy Boga, to wtedy nie jesteśmy rozumem, który może być tam albo tu, tylko kiedy jesteśmy w Duchu Bożym, to jesteśmy jednocześnie na górze i na dole jak jest napisane: Niebo jest Moim tronem, a Ziemia Moim podnóżkiem – czyli są one w Bogu połączone. Bóg połączył Ziemię i Niebo przez to, że uczynił je tzw strefą superpozycji, one są razem stworzone jako jedno dzieło Pańskie, Bóg je łączy i stanowią pełnię chwały Bożej. Tak jak zrobił to w taki sposób, że stworzył Niebo, a jednocześnie na Ziemi postawił piękną córkę ziemską, która jest światłością Nieba na Ziemi, aby Ziemia też znała i wypełniła swoją drogę, żeby się na niej droga Pańska objawiła. Więc w tym momencie, kiedy jesteśmy w prawdzie Bożej, przyjmujemy Chrystusa Pana, a nie umiejętność. Bo umiejętność powoduje to, że jesteśmy tylko rozumem i umysłem, i trwamy tylko w pewnym mozole pracy, który wymyślamy sobie do czego to służy. Ale to Bóg wie do czego to służy, nie my. Rz 10:1-4: „Bracia, z całego serca pragnę ich zbawienia i modlę się za nimi do Boga. Bo muszę im wydać świadectwo, że pałają żarliwością ku Bogu, nie opartą jednak na pełnym zrozumieniu. Albowiem nie chcąc uznać, że usprawiedliwienie pochodzi od Boga, i uporczywie trzymając się własnej drogi usprawiedliwienia, nie poddali się usprawiedliwieniu pochodzącemu od Boga. A przecież kresem Prawa jest Chrystus, dla usprawiedliwienia każdego, kto wierzy.”

2 Kor 5:14: „Albowiem miłość Chrystusa przynagla nas, pomnych na to, że skoro Jeden umarł za wszystkich, to wszyscy pomarli.”

Chrystus mówi do świętego Piotra: nikt nie może się zbawić, dla człowieka jest to niemożliwe, Bóg zbawia. Mimo, że Chrystus mówi te słowa, i chrzescijanie znają tą Ewangelię, to w dalszym ciągu i tak robią to co robią, bo nie ma komunikacji między naturą ich świadomą i naturą podziemną. Natura podziemna czyni co innego i natura świadoma, logiczna robi co innego. Są to odrębne dwa światy. Dlatego te dwa światy odrębne łączy Bóg, i czyni zależność inną. Człowiek w naturalny, cielesny sposób nie ma łączności nadrzędnej nad ciemnością, to ciemność ma władzę nadrzędną na jego rozumem, nad jego inteligencją, nad jego poznawaniem, i nad jego duchową naturą, która dokładnie jeszcze nie wie kim jest, bo się nie oddaje Bogu. Tylko Bóg jest w stanie tą naturę połączyć – łączy nadrzędnie naturę świadomości człowieka z naturą podświadomą głęboką, czyli piękną córką ziemską. I w ten sposób następuje odwrócenie władzy. Bo gdy nie następuje odwrócenie, czyli przywrócenie władzy, to występuje w dalszym ciągu działanie oddolne jako nadrzędne nad człowiekiem, i w ten sposób człowiek wykonuje dzieła ciemności, ale nie ma kompletnie świadomości, że to robi. Ponieważ ta natura podrzędna ale nadrzędna, ona potrafi manipulować rozumem człowieka w taki sposób, że wytwarza w nim pragnienie, czyli nakaz podświadomy, nakaz w przestrzeni podziemnej, który jest dla człowieka pragnieniem, a rozum jego ma do tego pragnienia dążyć; jego inwencja twórcza, wszystkie przestrzenie jego umysłu, woli, świadomości skierować ku temu, aby to się wydarzyło. W ten sposób stwarza się człowiekowi nierzeczywistą potrzebę, nie mającą nic wspólnego z prawdą. Przestrzeń podświadoma, ona potrzebuje tylko woli i zgody człowieka. A ta zgoda człowieka przychodzi przez wytworzenie w jego umyśle wizji tego, co może osiągnąć przez swoje pragnienia i swoje potrzeby. Ale nie są to potrzeby człowieka, to są w dalszym ciągu potrzeby natury podświadomej, która potrafi wpłynąć na człowieka, aby człowiek uznawał je jako swoje suwerenne pragnienia. Chrystus Pan, Bóg Ojciec, Duch Święty, daje nam pełną siłę swojej mocy, aby odwrócić tą sytuację. On nadrzędnie panuje nad siłą czterowymiarowego stanu upadłego; nad tym On panuje mocą swoją. I my w tym momencie porzucamy pragnienia natury podświadomej, które wpływają na człowieka podprogowo, w taki sposób, że człowiek pragnie czegoś, co nie jest jego potrzebą tak naprawdę, ale traktuje to jako swoją potrzebę, bo jest wpływ przez zmysły i hormony. Czyli pojawia się dopamina, oksytocyna, serotonina i wiele innych hormonów, aby realizować tą sytuację i mieć wielką radość z realizacji potrzeb tej przestrzeni i tych wizji – to jest ta manipulacja oddolna. I dlatego człowiek odgórnie nie może kierować tą naturą, bo to jest dla niego niemożliwe, bo on tego nie dostrzega, on nie widzi tej sytuacji, on może widzieć tą sytuację tylko w taki sposób, że są to jego pragnienia i jego potrzeby, które są jego potrzebami suwerennymi. Dlatego trzeba wolną wolę oddać Chrystusowi Panu, Bogu Ojcu i Duchowi Świętemu przez posłuszeństwo; posłuszeństwo znosi wolną wolę, dlatego że posłuszeństwo jest to porzucenie wolnej woli. Chrystus powiedział bardzo wyraźnie: nie wypełniam swojej woli, ale wolę Mego Ojca, który jest w Niebie, i który Mnie posłał. 

J 14:15-18: „Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze – Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie. Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was.”

2 Kor 5:15: „A właśnie za wszystkich umarł Chrystus po to, aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał.”

Musimy być w pełni świadomi świata światłości, czyli że jesteśmy Synami Bożymi, i zanurzając się w chwale Bożej, jesteśmy świadomi bezgrzeszności, czyli dzieła Chrystusowego, które się objawiło na nas i na świecie. Wiedza nas nie wyzwala, wyzwala nas wiara, czyli pełne poddanie się Bogu Ojcu. Przez wiarę Duch Boży w nas mieszka, ponieważ obecność Ducha Bożego w człowieku jest skutkiem wiary, i jest mocą, gdzie człowiek doświadcza bezgrzeszności, świętości, niewinności i doskonałości. To Duch Boży czyni, Duch Boży w nas czyni tą tajemnicę faktycznie istniejącą. Działanie Ojca jest przez przekonanie, nie przez widzenie i rozumienie, jest to przez przekonanie i pełne oddanie się Bogu, gdzie nie dokonuję żadnego wyboru, oprócz wyboru tego by trwać w posłuszeństwie Ojcu, posłuszeństwo jest nieustanne. Przez posłuszeństwo Bóg mnie tutaj postawił, postawił mnie przed dziełem w otchłani, bo ono jest dziełem niezmiernie ważnym(Rz 8:3-4). Ale ten świat nie chce żadnego dzieła w otchłani, on chce swoją wielkość, swoją pychę, swoją doskonałość, nie chce niczego innego. A swojej wielkości przecież zawsze żądał Lucyfer, i Bóg go strącił. Więc przez posłuszeństwo Bogu, i Duchowi Świętemu, i Jezusowi Chrystusowi, jestem tutaj gdzie jestem, i objawiam tajemnice, których nigdy, w żaden sposób człowiek nie byłby w stanie rozpoznać przez własny umysł i rozum, ponieważ są one przed nimi zamknięte. Te drogi stają się jawne z powodu posłuszeństwa, a nie umiejętności. Bóg nakazał nam wykonać dzieło wewnętrzne, bo zewnętrzne zostało wykonane przez Chrystusa. To dzieło jest dziełem nie rozumu, ale wiary, Synowie Boży działają w nas w głębinach przez wiarę, nie przez nasz rozum. Kto chce przez rozum to uczynić, nigdy nie będzie miał dostępu do Boga, zawsze będzie lucyferyczny, i zawsze będzie zagubiony (Ga 5:2-4). Synowie Boży działają w głębinach przez wiarę, nie przez umiejetność, i wszystkie te sprawy dzieją się przez wiarę! Synowie Boży są w głębinach, a nie doznają cierpienia, ponieważ wiara w głębinach objawia się w taki sposób, że jest to dla nich tylko zwykła niedogodność, niewielkie przeciwności, które tak naprawdę nie są druzgocące. Praca w głębinach musi być tak postrzegana – jako tylko i wyłącznie niedogodność, a nie jako udręczenie, umęczenie czy niemożliwą do wykonania. Synowie Boży w człowieku istnieją z wielką prostotą. Człowiek, który jest Synem Bożym, jest w tak wielkiej prostocie, w takiej ogromnej ciszy i spokoju, Synostwo Boże go tak prosto przenika, tak wielką naturą, że w dalszym ciągu istnieje w tych samych sprawach, w których Bóg go postawił, ale w sposób Boży;  najlepszy i najdoskonalszy. I pomimo niedogodności, nieustannie pozostaje w wierze, a te niedogodności nie przeszkadzają mu, a właściwie jeszcze bardziej umacniają go w wierze, aż przestają całkowicie istnieć. Taki człowiek przyobleczony jest w zbroję Bożą, a zbroją jest Chrystus i Bóg Ojciec, i on wchodząc w grzech głębin, nie jest narażony na uderzenia ciemności, bo jest w mocy światłości, której ciemność nie ogarnia. On tam jest panujący, i w ten sposób panowanie Boże w głębinach się rozszerza. Rz 8:14-19: „Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!» Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale. Sądzę bowiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, który ma się w nas objawić. Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych.” 

Link do nagrania wykładu – 2.11.2024
Link do wideo na YouTube – 2.11.2024
Link do nagrania w Spotify – 2.11.2024

Ludzie nie wiedzą o tej sytuacji, że człowiek jest istotą ogromnie potężną, wielką, ogromną, że jego istnienie jest od Nieba aż do samej czeluści, czyli do najgłębszych przestrzeni otchłani – to jest cała jego przestrzeń. Chrystus przyszedł, żeby odnowić człowieka, powiedział bardzo wyraźnie: zburzcie tą świątynię, a odbuduję ją w ciągu trzech dni. I gdy ukrzyżowali Go, zrozumieli że mówił o świątyni swojego Ciała. Ponieważ Bóg nie mieszka w domach z kamienia, tylko w żywym człowieku, serce jest Jego miejscem istnienia. I pomimo ustawionych straży, Jezus Chrystus Zmartwychwstał. Więc my nie znamy już Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego i umarłego, tylko Zmartwychwstałego. Ci, którzy pamiętają Chrystusa ukrzyżowanego i Jego ciało, to pamiętają cały czas swoje ciało grzeszne. Ci, którzy poszli za Chrystusem Zmartwychwstałym, są tymi, którzy przechodzą do Zmartwychwstania. Jeżeli bowiem przez śmierć podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w Jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w Jedno przez podobne Zmartwychwstanie. Jest to prawda. Chrystus przychodzi na Ziemię z mocy Bożej, i we władzy swojej usuwa grzech. Mocą Ducha Świętego przyjął ciało z Marii Dziewicy i stał się człowiekiem. Inkarnował się w ciele ziemskim, urodził się jako człowiek, czyli wcielił się w ciało grzeszne, aby pokonać władzę Adama; bo grzech Adama spowodował, że piękna córka ziemska, która w pierwszym świecie została stworzona jako istota cieleśnie święta, cieleśnie doskonała, cieleśnie jaśniejąca blaskiem, i nazwana człowiekiem światłości, ona do dzisiaj jest pod władzą demonów i upadłych aniołów z pierwszego świata. A to jest inny wymiar, wymiar głębin, i tam właśnie w tym wymiarze głębin, występuje władza ducha mocarstwa powietrza, cała eskalacja przemocy, diabła i zła, a piękna córka ziemska, ona do dzisiaj jęczy z powodu utrapień, które tam są. Ale Bóg jej nie zostawił. Zobaczcie jaka jest ogromna miłość Boga do pięknej córki ziemskiej, którą nazywa żoną swoją, mówi do niej: nie bój się, wybaczam ci twoje wdowieństwo, bo opuściłaś Tego, który był twoim Mężem, a teraz powracasz i ponownie cię przywracam do chwały. On Syna swojego składa w ofierze, aby ona doznała ratunku od Synów Bożych, w których On jest mocą i życiem. Nie ma Synów Bożych bez mocy Chrystusa i mocy Boga, nie ma. Bóg, Syna swojego posłał, aby wydobyć ludzi z udręczenia i uczynić ich Synami Bożymi, ponieważ przez synów Bożych ówczesnych, zostało to utrapienie sprowadzone na piękną córkę ziemską – żonę Boga, która została przez pierwszych synów Bożych porzucona, i przez Synów Bożych musi zostać wydobyta. Więc człowiek, który został zniszczony przez Adama i jego duch zniszczony, został przez Chrystusa Pana unicestwiony, nie oczyszczony z grzechów, ale unicestwiony całkowicie. I Bóg stworzył nowego człowieka – nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego – jesteśmy ponownie do życia powołani. Synowie Boży obecni, zostali stworzeni o wiele potężniejsi od tamtego świata, aby władza ducha mocarstwa powietrza nad piękną córką ziemską została całkowicie usunięta – stworzeni jesteśmy dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili. A to są te czyny z góry zadane, aby wydobyć tą, która na początku blaskiem jaśniała, bo mieszka w niej światłość czyli Bóg, piękną córkę ziemską, jej naturę wewnętrznego istnienia, która w mocy Ducha Świętego powstała. Ona została stworzona jako doskonała, czysta doskonałość, i to jest prawdziwa natura naszego życia, prawdziwa natura naszego wewnętrznego jestestwa, prawdziwa natura jedności z Bogiem, którą to Bóg nazywa żoną Boga. I kiedy ją wydobywacie z udręczenia – jesteście nieskazitelnie czyści, spokojni, nie macie żadnego stresu, napięcia, agresji, niepokoju, nie macie żadnych spraw, które was dręczą gdzieś w myślach, gdzieś z przeszłości, czy z jakiś innych problemów, a jesteście tylko dla tego, aby świat poznał Miłość, i aby na nim Miłość stała się główną mocą istnienia, ponieważ świat powstał z Miłości. Na początku było Słowo, Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo, Ono było na początku u Boga, i wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie … Jest Życie. 1 Kor 3:17: „Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście.”

Flp 3:3: „My bowiem jesteśmy prawdziwie ludem obrzezanym – my, którzy sprawujemy kult w Duchu Bożym i chlubimy się w Chrystusie Jezusie, a nie pokładamy ufności w ciele.”

Dzisiejszy świat wszystko zrobił, aby na śmierci Jezusa Chrystusa na Krzyżu, skończyło się jakiekolwiek dzieło chrześcijańskie, żeby Chrystus tam nieustannie wisiał, żeby nieustannie ludzie widzieli Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego na Krzyżu, i nieustannie cierpieli, i nigdy nie zjednoczyli się ze Zmartwychwstałym Jezusem Chrystusem. Ale my przecież musimy być zjednoczeni z Chrystusem Panem Zmartwychwstałym. Więc dlaczego kościół mówi: my nie chcemy tego znać, nie chcemy znać Chrystusa Zmartwychwstałego, wolimy Jego ukrzyżowanego, więcej przynosi nam władzy, mocy, pieniędzy i panowania. Zmartwychwstały odbiera nam tą moc – ludzie zaczynają szukać Boga, i zaczynają być wolnymi, zmieniają autorytet, autorytetem staje się dla nich Chrystus. A my nie chcemy takiego obrotu sprawy, że nikt się nam nie kłania, nie słucha naszych przemów i nie widzi jak kroczymy, bo stajemy się nikim. Jesteśmy świątynią Boga, a dzisiaj wszystko się robi, aby człowiek o tym nie wiedział, i żeby świątynią Boga były domy z kamienia, a nie człowiek. Dzisiaj wszyscy ludzie, którzy są chrześcijanami na świecie, powinni być Synami Bożymi, ponieważ Chrystus wszystkich odkupił, i wszyscy mają Chrystusa. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążać w bojaźni, ale otrzymaliście Ducha przybrania za Synów, w którym możemy wołać: Abba Ojcze. Bóg Ojciec przysłał nam Syna swojego, aby w nas mieszkał Chrystus, i Chrystus w nas jest. On uwolnił nasze dusze, a dusze to my. Ciała to nie my. Jeśli ludzie dokonują wyboru innego, to nie chcą Chrystusa, i nie chcą Jego prawdziwej obecności w sobie. A czym się objawia Obecność Chrystusa w człowieku? Objawia się tym, że jesteście świadomi Jego dzieła – czyli nie macie grzechów, bo On wszystkie grzechy usunął, jesteście święci, ponieważ On mieszka w was i On jest świętością, jesteście niewinni i doskonali, bo On to uczynił. Synowie Boży nie są dziełem człowieka. Synowie Boży są dziełem Boga – z Boga się narodzili. Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są Synami Bożymi. Synowie Boży nie myślą o tym, że uwierzyli, tylko prowadzi ich Duch Boży. Nie rozum człowieka, nie umysł człowieka, nie jego myśli czy umiejętności, ale sam Duch Boży prowadzi Synów Bożych. Dlatego gdy człowiek jest Synem Bożym i wypełnia swoje dzieło, cała jego natura podświadoma, która dzisiaj jest problemem jego – jak będzie jutro wyglądało, czy jutro nie zastanie za dużo pracy, albo czy jutro nie będzie miał problemów takich czy takich – one znikają te problemy, bo wszystkie te problemy są z natury podświadomej, a ona przestaje mieć rozgardiasz, i stan rozdarcia, ale jest zjednoczona z Synami Bożymi tak ściśle, że stanowią jedno ciało. I ta, do której przychodzi Chrystus Pan w Synach Bożych, ona mówi – murem jestem ja, a piersi me są basztami, odkąd stałam się w oczach Jego jako ta, która znalazła pokójRz 7:4: „Tak i wy, bracia moi, dzięki ciału Chrystusa umarliście dla Prawa, by złączyć się z innym – z Tym, który powstał z martwych, byśmy zaczęli przynosić owoc Bogu.”

Flp 3:12: „Nie [mówię], że już [to] osiągnąłem i już się stałem doskonałym, lecz pędzę, abym też [to] zdobył, bo i sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa.”

Człowiek zdąża do ogromnej wiedzy, umiejętności, pojmowania, rozumienia i kontrolowania wszystkiego – i pytanie czy do tego nie dąży także szatan? Ależ oczywiście. Człowiek, który zdąża do tego wszystkiego, i chce mieć własne zarządzanie sobą, a nie żeby Bóg nim zarządzał – nie różni się od szatana. Różnica między szatanem i człowiekiem, rozpoczyna się przy posłuszeństwie. Szatan nie jest zdolny do posłuszeństwa i do miłości. Człowiek jest jednak zdolny do posłuszeństwa i do miłości, i kiedy oddajemy się Duchowi Świętemu, i Bóg nami zarządza, stajemy się Królestwem Boga. Jest napisane: uczyniłeś ich Królestwem, oni stali się Królestwem, i będą królować na Ziemi, a druga śmierć ich nie dotknie. Więc ludzie, którzy są Królestwem dla Boga, Bóg mieszka w nich wszędzie, i cała natura wewnętrzna człowieka jest poddana Bogu. Dlatego nie mądrość, nie umiejętność, nie zdolność, ale posłuszeństwo. Zobaczcie posłuszeństwo Jezusa Chrystusa i Jego potęgę. Moc Chrystusa jest tak potężna i obecność Boga jest tak potężna, że gdy w Ogrójcu powiedział: Ja Nim jestem, wszyscy padają jak martwi na ziemię i nie mogą się ruszyć. To jest władza, władza potężna nad nimi. Ale On mówi: posłuszeństwo Ojcu jest ważniejsze. I któryż z ludzi mając władzę, potęgę, moc i siłę, zrezygnuje z tego wszystkiego dla posłuszeństwa? Tylko ten, który zna prawdziwą miłość Boga, i ma Życie, którego nie traci, może je dać i wziąć. Mówię tutaj o miłości, ale i posłuszeństwie. Jeśli człowiek ma całą wiedzę, całą władzę, całą potęgę, góry przenosi, mówi językami aniołów, on się nie zniża do miłości, bo może to wszystko stracić. Ale właśnie dlatego że się nie zniża, dlatego wszystko to traci. Jezus Chrystus przyszedł na Ziemię i ukazuje posłuszeństwo, które daje dostęp do prawdziwej mocy. Przez posłuszeństwo mamy udział w całej tajemnicy Bożej mądrości, prawdzie, doskonałości i wszelkiej wiedzy. Chrystus mówi: jeśli nie będziecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego – czyli jeśli nie będziecie całkowicie posłuszni Ojcu. Dziecko małe jest ufne Ojcu, nawet nie wiedząc czym to jest, ale czerpiąc z tego całymi garściami. Dziecko jest wolne od rozumienia, i mimo że nie wie czym to jest, to czerpie z tego całymi garściami, bo wie że jest to dobre. Dlaczego dorośli mają z tym problem? – bo czerpanie całymi garściami z bezpieczeństwa Bożego, powoduje że rozum jest w odstawce, umysł jest w odstawce, duch ludzki jest w odstawce, i diabeł też. Więc diabeł wszystko robi, aby to się nie stało. Hbr 6:17-18: „Dlatego Bóg, pragnąc okazać ponad wszelką miarę dziedzicom obietnicy niezmienność swego postanowienia, wzmocnił je przysięgą, abyśmy przez dwie rzeczy niezmienne, co do których niemożliwe jest, by skłamał Bóg, mieli trwałą pociechę, my, którzyśmy się uciekli do uchwycenia zaofiarowanej nadziei.”

Flp 3:13: „Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem, ale to jedno [czynię]: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną,”

Przemiana wszechświata powoduje to, że jesteśmy w tej chwili w przestrzeni ciemności – to jest odgórna siła i moc Boża – nie możemy tego zmienić. Jesteśmy w otchłani, a ta otchłań to jest bezwzględny stan prawdy o nas, prawdy o człowieku, tam gdzie jesteśmy, czyli w głębinach. Odczuwamy w tej chwili stan wewnętrznego istnienia faktycznego pięknej córki ziemskiej. Ona jest w takim stanie jak ludzie się czują, zostało to im pokazane, to ona jest. Teraz cały jej stan przechodzi przez układ nerwowy, układ psychiczny, układ emocjonalny i wszystkie stany człowieka doświadczają jej przebudzenia. Świat tego nie może zatrzymać, bo to są prawa wszechświata, które w tej chwili działają, i moc Boża która jest mocą paruzji. Świat tego nie może zatrzymać, ale chce wszystko zrobić aby Synowie Boży nie powstali, bo gdy nie powstaną, piekło ma się dobrze. To oni są zabójcami piekła, bo to oni przychodzą umocnieni w Chrystusie Panu, i są w zbroi Bożej, czyli w czystości i doskonałości, odporni na grzech. Synowie Boży są zawsze odporni na grzech, bo jest w nich Chrystus Pan. Gdy nie ma Chrystusa Pana, nie są Synami Bożymi. Chrystus Pan odkupił nas całkowicie, nie mamy grzechu żadnego, ponieważ Był i Jest w mocy to uczynić. Dlaczego ludzie stawiają temu opór? – to nie oni, ale szatan z którym są w zmowie, nawet nie wiedząc o tym. A okazuje się, że wystarczy uwierzyć Chrystusowi i tego oporu nie ma, bo nie ma już starego człowieka z jego problemami. To że nie mam grzechu, to jest dzieło Chrystusa, ale to że z grzechem walczę, to jest moje dzieło zadane przez Boga, abym wydobył tą, dla której On mnie uczynił Synem Bożym i odkupił, bo ona jest tam w głębinach. Dzisiejszy świat jest nieustannie chory na tą naturę głębin, chce to uleczyć przez psychologa, przez psychiatrę, który każe mu zagłębiać się w przeszłość. Ale tak naprawdę tego nie ma, to przestało istnieć, nie mamy już tego problemu. I proszę zauważyć jak to jest potężna siła, jeśli uwierzymy Chrystusowi, że nie mamy tego problemu, który dręczy człowieka. Ludzie się głównie dręczą przeszłością, są niewolnikami przeszłości, albo jutrzejszego dnia, i żyją w lęku, że albo przeszłość ich dopadnie, albo dzień jutrzejszy nie będzie taki, jaki chcą. A nie ufają Chrystusowi Panu, który ma pieczę nad nimi. Ale gdy oni są świadomi tego, że to Bóg kieruje ich życiem, to porzucają także własne wyobrażenie demoniczne na temat dnia jutrzejszego, bo to demony tylko planują swoje jutrzejsze dni, a człowiekowi Bóg zaplanował już wszystko. Bóg daje nam przez wiarę – jutro i wieczność. My nie znamy jej ale kształtujemy się przez wiarę wedle nadziei, która staje się obecna w nas. Syr 16:26-28: „Na rozkaz Pana, na początku, stały się Jego dzieła i gdy tylko je stworzył, dokładnie określił ich zadanie. Uporządkował je na zawsze, od początku aż w daleką przyszłość. Nie odczuwają głodu ani zmęczenia i nigdy nie porzucą swego zadania, żadne nie zderzy się z drugim i Jego słowom nigdy nie odmówią posłuchu.”

Flp 3:14: „pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie.”

Bóg stworzył Niebo i Ziemię w stanie superpozycji, czyli jako stan zjednoczenia jednego i drugiego, zależnych od siebie z całej siły, i będący tą tajemnicą – To mówi Pan: Niebiosa są Moim tronem, a Ziemia podnóżkiem nóg Moich. Dlaczego człowiek nie chce uwierzyć bezwzględnie Bogu? – bo jego bogiem jest jego rozum, jego umysł, jego doświadczenie, bo jest bliżej niego niż Bóg. Ale Bóg jest żywy i prawdziwy, dokonał dzieła dla człowieka, więc pytanie bardzo proste: dlaczego ludzie nie słuchają Boga? Żeby przyjąć tak naprawdę Boga i bezgrzeszność, to w tym momencie możecie dostrzec taką sytuację, że gdy przyjmujecie bezgrzeszność, to występuje jakiś dziwny wewnętrzny opór, który mówi: nie! To jest władza demonów nad wewnętrzną naturą pięknej córki ziemskiej. Można to usunąć tylko wtedy, kiedy są Synowie Boży, czyli ci którzy uwierzyli bezwzględnie Bogu, którzy nie mają grzechu, nie dlatego że się spowiadają i pokutują, tylko uwierzyli Chrystusowi całkowicie. Jeśli człowiek chce być wolny od grzechów, a nie jest Synem Bożym, dla niego jest to niemożliwe, jest więźniem dzisiejszego zła na świecie, kościoła grzeszników, który mu na to nie pozwala, a człowiek w dalszym ciągu czeka na jego zezwolenie. Ale kościół przecież zrezygnował już ze swojej władzy w momencie Intronizacji, powiedział: my was uwalniamy, nakazujemy wam osobiście spotkać się z Chrystusem, aby On był władcą waszego serca – zdążajcie do Niego bezpośrednio. I Chrystus przychodzi teraz rzeczywiście. Być Synem Bożym to znaczy uznać Boga w sobie. Nakazem Bożym jest, abyśmy byli Synami Bożymi, ponieważ to sam Chrystus uczynił, my mamy tylko uwierzyć. Zdolny jest człowiek już dzisiaj, aby uwierzyć Chrystusowi, że jest Synem Bożym i że jest bezgrzeszny – to jest zdolność człowieka, bez żadnej umiejętności, i bez żadnej innej zdolności. Więc w tym momencie, gdy ja mówię o tym i Duch Święty to objawia, dlaczego ludzie tego nie robią, co ich powstrzymuje? Odpowiedz jest bardzo prosta. Ponieważ natura podświadoma jest naturą panującą nad człowiekiem, a ona pochodzi z czwartego wymiaru, który upadł, więc ma o wiele większą potęgę niż człowiek. Ale nad Synami Bożymi nie! Więc jeśli człowiek sam chce pokonać grzechy, to jest to po prostu niemożliwe, bo grzech jest jak wirus. Dzisiejszy kościół grzeszników nakazuje być w bliskości z grzechem, nie tyle co w przyjaźni, ale aby być blisko grzechu, aby go wyłapać jak pchły. Ale to jest wejście w bliską relację jak z wirusem, który działa w sposób niewidoczny, zatruwa, niszczy i doprowadza do śmierci. Grzech jest jak wirus, i tylko możemy z nim staczać bitwę w Zbroi Bożej. Człowiek nie może wejść w miejsce grzechu bez światłości, bez potęgi Bożej. Jezus Chrystus nie doznał skażenia, ponieważ był w Zbroi Ojca, i grzech Go nie dopadł, ani uczniów którzy uświadomili sobie, że też mają Zbroję Bożą, bo wierzą Chrystusowi. To samo jest z głębinami – nie można tam wejść bez Zbroi Bożej, a w Zbroję Bożą są ubrani Synowie Boży, bo Synowie Boży to są ci, którzy uwierzyli Bogu, a On ich Sobą przyoblekł – Uzbroił Duchem Bożym. I oni są właśnie tą potęgą, bo Duch Święty w nich jest mocą. Jl 2:6-8: „Przed nim narody lęk odczuwać będą, wszystkie twarze pobledną. Jak bohaterowie pobiegną do szturmu, jak mężowie waleczni wdrapią się na mury, każdy z nich pójdzie swą drogą, a ze ścieżek swoich nie zstąpią. Jeden drugiego nie przyciśnie, każdy pójdzie swoim szlakiem. I choć na oręż natrafią, ran nie odniosą.”

Flp 3:15: „Wszyscy więc my, doskonali, tak to odczuwajmy: a jeśli odczuwacie coś inaczej, i to Bóg wam objawi.”

Istnieje grzech, który jest grzechem duchowym, który sprowadza śmierć, to jest grzech przeciw Duchowi Świętemu. Mają go ci, którzy raz poznali Chrystusa, poznali łaskę, poznali doskonałość, prawdę, zakosztowali światłości Bożej i oświecenia, a odpadli. Wszyscy chrześcijanie powinni być Synami Bożymi, a nie chcą nimi się stać, nie chcą mieć z nimi żadnego związku, mimo że to jest ich natura, która została dana im przez Boga, to wolą naturę bylejakości, ciemności, nienawiści, i wolą naturę antytezy owoców Ducha Świętego(Ga 5:19-21). Natura Synostwa Bożego, ona wynika z tajemnicy Inkarnacji Świętej, a nie inkarnacji tej ludzkiej ziemskiej, gdzie śmierć ciała powoduje reinkarnowanie się duszy, to nie chodzi o tą sprawę, bo to jest nierzeczywisty stan i on nie prowadzi do prawdy i do istnienia. Bo na czym oparta jest reinkarnacja? – na samorealizacji, na mądrości, na umiejętności, a nie na miłości i posłuszeństwie; sam sobie to zrobię, tylko muszę mieć dużo inkarnacji. Dlatego Bóg wydobywa teraz z Siebie następną potężną moc odkupienia i ratunku dla człowieka – trwogę. Bo gdy nie pomagała sprawiedliwość i miłosierdzie, to teraz jest trwoga. Jesteśmy w głębinach dwa piętra poniżej miejsca gdzie nastąpiło Odkupienie – jesteśmy w miejscu Obietnicy, bo Jezus Chrystus zstąpił do otchłani, ogłaszając Obietnicę Zbawienia, nawet duchom zamkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym, gdy cierpliwość Boga oczekiwała, a budowana była arka, gdzie osiem dusz zostało uratowanych przez wodę. I to, że wszyscy są tam w głębinach z powodu tego, że świat się zmienia, to nie zmienią tego, że tam są. Ale mogą zmienić to, że będąc tam, stanie się to wypełnieniem dzieła Pańskiego. I dzisiaj jest walka – Bóg objawia trwogę, a kościół mówi: tylko spróbuj wybrać Chrystusa. Są świadomi, że ludzie mogą wybrać Boga, ponieważ przyszła już do nich trwoga, a gdy trwoga, to wybór Boga – droga do Boga. Więc gdy objawia się ciemność, i gdy miecz Boga podniesiony jest nad grzesznikiem, to grzesznik staje na baczność i już zna drogę, wie dokąd zmierzać, dla niego droga do prawdy nie jest trudna, i zna ją dobrze. Gdy miecz opada zaraz błądzi, nie wie dokąd ma iść. A gdy się miecz podnosi, znowu zna drogę i wie dokąd zmierzać. Więc trwoga jest takim mieczem podniesionym nad człowiekiem, aby znał on drogę. Człowiek wystawiał Boga na próbę, a teraz Bóg człowieka wystawia na próbę dla jego dobra, wykorzystuje to, że człowiek potrzebuje nieuchronnej kary, aby mógł znaleźć drogę, więc wykorzystuje to dla dobra człowieka, aby go uratować. Rz 10:6-7: „Sprawiedliwość zaś osiągana przez wiarę tak powiada: Nie mów w sercu swoim: Któż zdoła wstąpić do nieba? – oczywiście po to, by Chrystusa stamtąd sprowadzić na ziemię, albo: Któż zstąpi do Otchłani? – oczywiście po to, by Chrystusa wyprowadzić spośród umarłych.”

Flp 3:20: „Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa,”

Synowie Boży są tymi, którzy powstają z wiary, wiary w to że są wolni, bo Synowie Boży powstają dlatego, że ludzie uwierzyli, że są bezgrzeszni, dlatego że Chrystus ich odkupił, że Chrystus dokonał tego dzieła, bo przyszedł na Ziemię, złożył ofiarę ze swojego życia, i uśmiercił naszą grzeszną naturę czterowymiarową, czyli ducha naszego uśmiercił na Krzyżu w swoim ciele przybitym do Krzyża – zostaliśmy razem z Nim pogrzebani, a jednocześnie też razem z Nim powstaliśmy z martwych. Ale dzisiejszy świat wszystko robi, aby ludzie uniknęli Synostwa Bożego. I dzisiaj nienawidząc Synów Bożych, nienawidzą Boga, bo nienawidzą dzieł Boga dla człowieka i dla świata. Nasze sumienie, aby było naszym prawem doskonałym musi uznawać dzieło Chrystusa, musi uznawać Boga że jest prawdomówny, i musi takie sumienie przyjąć świadomość bezgrzeszności, bo dzieło Boga dla naszej duszy jest pełne i doskonałe. Bóg wskrzesza Jezusa Chrystusa, dlatego że wykonał dzieło i my nie mamy grzechu, dokonał tego i otworzył drogę do Nieba. Kiedy jesteśmy tego świadomi, sumienie nie może nas zatrzymać, bo sam Chrystus jest wsparciem i mocą naszej czystości i mocą naszej potęgi. Musiał by się wyrzec swojej Drogocennej Krwi, mocy Jej, i sprzeciwić się Ojcu, abyśmy my byli grzesznikami. Ale to jest niemożliwe! Głębiny to jest od zarania etap prawdziwego chrześcijaństwa. Jezus Chrystus odkupił wszystkich ludzi na Ziemi, nie po to żeby oni sobie byli odkupieni, i nie mieli pojęcia czym to jest. Bóg stworzył człowieka jako istotę panującą nad Ziemią w Imię Boga. Więc czy Bóg, który usprawiedliwia, czy On przeciwstawi się swojej Obietnicy? Czy sam Chrystus sprzeciwi się swojej mocy, swojemu dziełu, swojej Drogocennej Krwi? Dlaczego ludzie w dzisiejszym kościele nigdy nie otrzymują prawdy na temat tego, że są wolni od grzechów, i mają staczać bitwę z innym; starym grzechem? Ludzie w kościele grzeszników mają takie myśli o Bogu, że jest karzący, mściwy, zazdrosny, żeby trzymać się od Niego z daleka – nie wódz mnie na pokuszenie. Ale Bóg nie dopuszcza, aby człowiek uległ pokusie, i nie jest zazdrosny, mściwy i karzący, tylko jest miłujący. I niektórzy myślą, że spóźnia się, ale jest cierpliwy, i oczekuje na przywrócenie człowieka do chwały. W głębinach w tej chwili jest chaos, który ludzie odczuwają, i nie mogą tego uniknąć, bo to się dzieje z mocy Bożej. Spotykacie się w głębinach ze swoim problemem, ciemnością, trudem, zatwardziałością i wszelką zgorzkniałością. I w tym momencie staje się bardzo trudne dla ludzi istnienie, bo odczuwają swoją ciemność, degrengoladę i rozdarcie wewnętrzne, i nie wiedzą skąd to się bierze. Nie mogą zobaczyć tych głębin w sposób naoczny, ale odczuwają to, że zmieniło się ich życie wewnętrzne, zaczyna coś ich dręczyć, gnieść, psychika doznaje uszczerbków, bóle cielesne, choroby, problemy, wrogość do Boga, i inne sprawy. To wszystko jest tam w czeluści, tam jest jedna wielka degrengolada, wolna amerykanka, i tam wszystko można, i być wrogiem Chrystusa tam głównie trzeba być. Jesteście w głębinach, to jest pewne, ale pamiętajcie, że ten świat wszystko robi, żeby Synostwo Boże nie było pewne, bo może je zniszczyć, ale Bóg do tego nie dopuści. Tamtemu chaosowi się nie chce przeciwstawić, bo chce tej ciemności, chce żeby ona przetrwała; dlatego walczy z Synami Bożymi, i uważa że jeśli ktoś jest Synem Bożym, to jest to bluźnierstwo. Ale to by musiał bluźnić na Boga, bo to Bóg stwarza Synów Bożych. Dzisiaj chwali się ludzi, że są grzesznikami, a bezgrzeszność uznaje się za bluźnierstwo, mimo że trzeba by uznać Chrystusa Pana za bluźniercę, ponieważ On uwolnił ludzi od grzechu. Ale nie! On nie jest bluźniercą. On musiałby grzeszyć, żebyśmy my mieli grzechy, a to jest niemożliwe. Chrystus Pan jest stróżem naszych dusz. 2 P 3:9: „Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy – bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka – ale On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia.”

Flp 3:21: „który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować.”

Bóg jest prawdomówny. Bóg odkupił człowieka – złożył ofiarę ze swojego życia, uczynił ludzi bezgrzesznymi, nie po to, żeby dzisiaj chodzili i mówili: jestem bezgrzeszny; tylko po to, aby stoczyli bitwę z grzechem w głębinach, którego nie można w żaden sposób pokonać, jak tylko mocą Synostwa Bożego, tylko. Ponieważ Synowie Boży są nieśmiertelnymi istotami, to nie są ludzie fizyczni, to są duchowe istoty, z którymi jesteśmy zjednoczeni, one w nas istnieją, są równi aniołom. Czyli mimo że jesteśmy cielesnymi, to nie jesteśmy tymi ciałami – chociaż bowiem w ciele postępujemy, nie prowadzimy walki według ciała, gdyż oręż wojowania naszego nie jest z ciała, lecz posiada moc burzenia dla Boga twierdz warownych. To są Synowie Boży, oni mają moc burzenia twierdz warownych i są w stanie pokonać nawet najbardziej obwarowane miejsca w głębinach, oni mają tą moc – miecz, czyli Słowo Boże. Synowie Boży obecni mają moc pozawymiarową samego Nieba, mają moc tak potężną – ponieważ oni i my jesteśmy w naturze Chrystusowej. Chrystus Pan zstąpił do głębin dla ratowania pięknej córki ziemskiej, żeby objawić jej paruzję, objawić jej wolność, dać obietnicę. A dzisiejszy świat wszystko robi, aby to się nigdy nie stało. Dlaczego ludzie słysząc tą prawdę, chcą mieć więcej czasu na zrozumienie co Chrystus im uczynił? – ten czas przecież wtedy nie jest dla nich, ten czas jest dla diabła. Chcąc sobie dać więcej czasu na przemyślenia, co Chrystus im uczynił, to ten czas dają diabłu, nie sobie. Chrystus przemawia przez Prawdę. Więc dlaczego ludzie nie chcą usłyszeć i uznać Słów Chrystusa? Dlaczego ludzie nie chcą dać Słowom Chrystusa posłuchu i nie chcą uwierzyć w to, że są wolni od grzechów? Diabeł, gdy nie może poradzić sobie z człowiekiem wierzącym, pomaga mu jak Ewie – czyli: pomyśl, zastanów się, niech twój rozum to pojmie, niech twój umysł to doświadczy, a ja już wszystko zrobię, abyś o tym zapomniał, i żebyś przeszedł do tzw dzieła umysłowego, żebyś myślał o odkupieniu, ale żebyś nigdy w nim nie zaistniał, żebyś myślał o bezgrzeszności, ale zawsze był grzesznikiem. Ponieważ to, że wiemy że Chrystus nas odkupił, to że rozumiemy, to że to pojmujemy, to nie czyni nas bezgrzesznymi. Bezgrzesznymi czyni nas obecność Żywego Boga w nas, Ducha Żywego. Więc to że rozumiemy, że nie mamy grzechów, to jest pomoc diabła, to że mamy pojęcie o tym, że to mogło się wydarzyć, to jest pomoc diabła. Ale to, że wierzymy, i jesteśmy bezgrzesznymi, to już nie jest pomoc diabła. Bo diabeł, gdy nie może złamać wierzącego, pomaga mu, ale to nie jest pomoc prawdziwa, to jest pomoc wynikająca z podstępu i chytrości. Przez chytrość diabeł chce pomóc wierzącemu, aby pozostał tylko przy marzeniach, myślach, wyobraźni, i nigdy nie dostąpił obecności Żywego Ducha. Jl 2:11-13: „A Pan wydaje głos przed wojskiem swoim, gdyż bardzo liczny jest Jego obóz i pilni wykonawcy Jego rozkazów; wielki bowiem będzie dzień Pański i straszliwy bardzo. I któż go przetrzyma? «Przeto i teraz jeszcze – wyrocznia Pana: Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i lament». Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty! Nawróćcie się do Pana Boga waszego! On bowiem jest łaskawy, miłosierny, nieskory do gniewu i wielki w łaskawości, a lituje się na widok niedoli.”

Link do nagrania wykładu – 29.10.2024
Link do wideo na YouTube – 29.10.2024
Link do nagrania w Spotify – 29.10.2024