Syn Boży
to jest człowiek ponownie odnowiony,
który się narodził w Duchu,
ma Ducha Bożego
i ponownie przywrócona została mu
doskonałość Boża,
aby jako człowiek stworzony
na początku świata,
poszedł i panował nad ziemią,
i nad wszelkim stworzeniem.
I wtedy jest w relacji
z jęczącym stworzeniem,
ale już nie z powodu grzechu,
tylko z powodu Prawa Starożytnego.
SYNOWIE BOŻY PRZYCHODZĄ PANOWAĆ NAD ZIEMIĄ
Nasze spotkania coraz bardziej, coraz bliżej, coraz mocniej ukazują nam ogromną miłość Boga, a jednocześnie pokazują także nam ogromną miłość naszą nie odkrytą w nas, której nieustannie poszukuje Bóg w nas, odkrywa w nas.
Proszę zauważyć, Jezus Chrystus nas odkupił.
Tak jak dla większości ludzi duch i dusza jest to coś właściwie takiego samego i podobnego, i stosowane jest zamiennie, tak samo jak zamiennie stosowane jest odkupienie i zbawienie.
Odkupienie i zbawienie też ma dwie natury. Jakie?
Dlatego, że odkupienie i zbawienie jest ja dusza i duch.
Odkupienie jest, można powiedzieć, bardziej podobne do duszy, jest duszą, można powiedzieć duszą, bo Chrystus odkupuje naszą duszę. On nas zbawia.
Zresztą jest powiedziane w taki sposób, gdy św. Piotr mówi:
– to więc któż może się zbawić?
– nikt nie może się zbawić, Bóg zbawia.
Więc proszę zauważyć, Chrystus odkupuje, a jednocześnie i zbawia.
Piotr mówiąc o zbawieniu, nie mówił o śmierci Jezusa Chrystusa i Jego Krwi świętej, tylko mówił o czynnościach swoich, o których też mówili Żydzi, że zbawiają się przez to co jedzą, to co piją i jak chodzą i ile czasu poświęcają na chodzenie i ile kroków.
Dlatego Jezus Chrystus, taka ciekawa sytuacja, można powiedzieć, na przekór faryzeuszom, funkcjonował, żył, uzdrawiał na granicy prawa, ich prawa. Uzdrawiał w 29 kroku, mimo że można było zrobić 30 kroków. Oni mówią: jeszcze jeden krok i będzie miał grzech. A tu bęc i uzdrowiony w 29 kroku. Gdy już Go mają, mówią: uzdrawia w dzień święty.
Więc pyta się czy można w dzień święty robić dobre rzeczy czy złe rzeczy? Więc każe wyjść człowiekowi z uschłą ręką na środek synagogi. Można było wyjść na środek synagogi i nie zrobił więcej kroków niż potrzebował, czyli prawo nakazywało. I mógł podnieść rękę, bo prawo też tego nie zabraniało. Więc podniósł rękę uschłą. A oni po prostu są źli na Niego, bo nie przekroczył żadnego prawa i uzdrowił człowieka. I nie mogą nic zrobić, widzą po prostu, że On jest Panem i mówią w ten sposób:
Ludzie za Nim idą, a my nic z tego nie mamy. Zróbmy coś z tym, ponieważ idą za Nim, a my nic z tego nie mamy.
Więc nie chodziło im w ogóle o ludzi, chodziło im o swoją korzyść. Człowiek to po prostu mięsem armatnim, które się wykorzystywało po to, żeby mieć coraz więcej, więcej władzy i pieniędzy.
Zresztą Jezus Chrystus bardzo wyraźnie mówi:
Pod pozorem długich modlitw, okradają wdowy.
Następne – stoi przed skarboną w świątyni i mówi:
Ta kobieta wrzuciła najwięcej, bo wrzuciła 2 grosze.
A oni mówią:
Zobacz, ile wrzucił tamten, tamten.
Kupę pieniędzy wrzucali, a ona tylko wrzuciła 2 grosze i wrzuciła najwięcej. Więc tutaj takiej mowy nie chcieli faryzeusze, bo faryzeusze nie chcieli, żeby ktoś wrzucił 2 grosze, tylko chcieli aby wrzucił 2 denary, a nie 2 grosze. Niech wrzucają z nadmiaru, tylko żeby to były 2 denary. A niech nie wrzucają wszystkiego, jeśli to są 2 grosze.
Więc nie chodzi im, żeby wrzucali wszystko co mają czyli 2 grosze, niech wrzucają z nadmiaru – 2 denary, 5 denarów, 100 denarów, niech będzie to nadmiar, tylko żeby była kasa pełna. Więc nie chodziło kompletnie o dbanie o duszę, tylko chodziło o napełnianie kasy.
Wiemy o tym, sam kościół dzisiejszy się jakby przyznaje, nie tylko przyznaje, ale już historia mówi, że był okres w czasach kościoła, który do dzisiaj pokutuje, że gdy kasy Watykanu były puste, ponieważ byli papieże, którzy w ogóle nie mieli ochoty trwać w Bogu, tylko mówili:
Bóg nas posadził na tym miejscu, na tej kopalni pieniędzy, to więc wydajmy te pieniądze, rządźmy.
Aż się kasy opróżniły i trzeba było kasę napełnić. Więc nakazano dawać takie pokuty ogromne, aby w życiu człowieka nigdy nie można było ich wypełnić. I człowiek musiał być grzesznikiem i nigdy do nieba nie wchodził, więc zastosowano wykupowanie tych pokut. Wykupienie takie, takie. Zostawało tam ileś niewielkiej pokuty, którą człowiek mógł odkupić przez swoje postepowanie, ale kasy Watykanu się napełniały, ponieważ ludzie się bali, że nie zostaną zbawieni i domy sprzedawali, majątki swoje sprzedawali, żeby tylko zostać wykupionym. Więc w ten sposób się w jednej chwili zaczęły napełniać kasy ówczesnego kościoła.
Właściwie to jest ten dzisiejszy, który się nie chce przyznać do tamtego czasu, ale stosuje w dalszym ciągu te same zasady. W dalszym ciągu występują te odkupienia, też można powiedzieć, może że nie jak w ówczesnym czasie, ale w każdym bądź razie pozostał ten ryt, że tak naprawdę do końca tutaj człowiek nie może zbyt wiele zrobić, jeśli zostanie odpuszczone mu przez papieża to on ma odpuszczone i chociażby był grzesznikiem, i tak do nieba idzie.
Okazuje się, że to nie jest prawda, ponieważ postawa człowieka jest tutaj najważniejsza i nikt nie może za kogoś tego uczynić.
Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.