UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Nasze serca muszą zdążać do Boga, nie umysły, nie rozumy, ale serca. Nasze serca przyobleczone w umysł Boży, poznają tajemnicę Bożą; i jak powiedział święty Jan, Chrystus dał nam rozum, aby poznać Prawdziwego – prawdziwego Boga: wasze serca poznają Kim jestem. W tej chwili wracamy do człowieka czterowymiarowego – duchowego, wracamy do niego, i jesteśmy tym czterowymiarowym duchowym człowiekiem, który jednoczy się z mocą Bożą, aby całkowicie przyjąć Chwałę Niebieską. Ponieważ naszego starego czterowymiarowego grzesznego człowieka, uśmiercił Chrystus Pan i dał nam swoje Życie, i kiedy my oddajemy się Duchowi Świętemu, wtedy nasze ścieżki prowadzą z wiary do wiary. Kiedy człowiek przyjmuje Boże dzieło względem siebie – jest to wiara – przyjmuje wtedy łaskę Bożą, która usprawiedliwia go przez wiarę. Natomiast kiedy przyjmuje własne dzieło względem siebie, to udaremnia łaskę Bożą względem siebie. Więc gdy jesteśmy świadomi naszego Odkupienia przez Jezusa Chrystusa, i jesteśmy co do tego przekonani i pewni, to na dole rozbłyska potężna moc światła, która jest wolnością dla nas na dole. Jesteście wolni od emocji i emocje nie mogą na was już wpływać, ale pokój Boży, który w Chrystusie objawia się mocą Ojca, w was jest mocą doskonałości Synów Bożych. A Synowie Boży tu na dole, wykonują dzieło Boże – Chrystusowe dzieło w głębinach, które objawia się w pełni wydobyciem pięknej córki ziemskiej, czyli bóstwa na sposób ciała, czyli człowieka światłości, aby on objawił pełne życie nasze, dla wszelkiego stworzenia, i stanięcie na początku, czyli dzieło, które zostało przez Boga na początku dane, aby wszelka materia doświadczyła Boga. Czyli doświadczamy jednej rzeczy – nie jesteśmy w tej drodze dla siebie, ale dla innych, ale żeby być dla innych, musimy najpierw uratować siebie, a ratujemy siebie przez wiarę w Boga i to co nam Bóg uczynił. Nie opierając się na swojej zdolności, ale tak bardzo jesteśmy ufni Bogu, że nie sprawdzamy przez rozum tego, czy jest to realne, ale postępujemy w sposób taki, ponieważ Bóg jest doskonały. I to, że przyjmujemy to co Bóg uczynił, jako pełne i doskonałe, i tak postępujemy, zaświadcza o tym, że uwierzyliśmy Bogu całkowicie do samego końca, nie sprawdzając Jego podstaw. Ponieważ dzisiejsze spotkanie bardzo jasno i prosto ukazało nam, że w głębinach w dalszym ciągu czają się nie skonkretyzowane i nie ujawnione do samego końca emocje, i jakaś siła ducha mocarstwa powietrza, która czeka na to, aby was uzależnić. Ale kiedy wy jesteście uzależnieni od Boga, jest to niemożliwe; ponieważ abyście byli uzależnieni od ducha mocarstwa powietrza, musiałby on wtedy walczyć z Bogiem, a to jest niemożliwe kiedy wy jesteście umocnieni w Chrystusie Panu, i całkowicie Jemu oddaliście swoje życie, i dla was życie w Bogu jest to naturalne życie, tak naturalne jak oddychanie. J 14:11-12: „Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie – wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła! Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca.”
1Sm 2:1: „Anna modliła się mówiąc: Raduje się me serce w Panu, moc moja wzrasta dzięki Panu, rozwarły się me usta na wrogów moich, gdyż cieszyć się mogę Twoją pomocą.”
Chrześcijanie to są ci, którzy uwierzyli, że Chrystus ich wyzwolił, że wyzwolił człowieka i całą Ziemię. Chrześcijanin to wyzwolony, ten który uwierzył Chrystusowi, że jest wolny. Sama nazwa chrześcijanin oznacza – czysty, doskonały, bezgrzeszny, niewinny i święty, bo nazwa mówi, że on uwierzył w wyzwolenie, i mieszka w nim Chrystus. Dzisiejsze chrześcijaństwo nie ma nic wspólnego z wolnością. Dzisiejsze chrześcijaństwo to są grzesznicy, którzy są z dala od Boga, i muszą pokutować, ponieważ Bóg w nich nie mieszka. Chrystus Pan posyłając uczniów, mówi: idźcie, nawracajcie, wskrzeszajcie, namaszczajcie olejami, wyrzucajcie złe duchy, panujcie, uzdrawiajcie; oznacza to, że wszystkich chrześcijan czyni wypełnionymi swoją mocą, że są zdolni to czynić, i nie ma chrześcijanina, który by tego nie czynił, bo nie jest wtedy chrześcijaninem. I ukazana jest ta sytuacja, że nie ma innego pośrednika – albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus, który wydał siebie samego na okup za wszystkich jako świadectwo we właściwym czasie – a kto inny się podaje za pośrednika jest złodziejem prawdy. Dzisiejszy kościół grzeszników jest >świadomym nieposłuszeństwem Chrystusowi<, a system nieposłuszeństwa Bogu stał się głównym systemem, i główną wartością kościoła grzeszników. Świat upadł właśnie przez nieposłuszeństwo. Śmierć przyszła przez grzech, przez szatana. A kościół grzeszników gloryfikuje to nieposłuszeństwo Bogu, które jest wartością grzechu, fundamentem grzechu. Bóg nie stwarza ludzi z grzechami, Bóg stwarza ludzi czystych, doskonałych, a grzech wynika z nieposłuszeństwa. Dzisiaj człowiek nie walczy z Bogiem, ale szatan ustanowił jemu pewnego rodzaju procedurę wolności, która w ogóle do wolności nie prowadzi, tylko daje pewne wrażenie wolności, ponieważ ludzie nie opierając się na wierze, tylko na widzeniu, uważają że nadal mają grzechy. Ale oni nie mają grzechów, to ich ciało ma grzechy. Dzisiejszy kościół ostentacyjnie nie uznaje dzieła Bożego, skupia się głównie na pracy, na uczynkach, na zasługiwaniu, nie uznając darmowego Odkupienia; z powodu uczynków, które ograniczają łaskę Bożą i nie pozwalają łasce Bożej działać, bada czy ludzie mogą być świętymi czy nie, nie zgadza się z uśmierceniem starego człowieka, bo wtedy szatan traci wszelką możliwość i burzony jest jego fundament, czyli nieposłuszeństwo. Kościół nie zgadza się z tą sytuacją, że Jezus Chrystus odkupił wszystkich ludzi, i to Odkupienie jest w mocy dla wszelkiego człowieka, że uśmiercił grzesznego człowieka, i dał mu swoje Życie. Dzisiejszy kościół z całą premedytacją nie uznaje tej śmierci, chce naprawić człowieka uśmierconego, którego nie dało się naprawić, ale on jednak chce go naprawić, jakby było to możliwe; nieustannie chce naprawiać to, co nie powinno być naprawiane, ponieważ zostało już uśmiercone. Chrystus wyzwolił wszystkich ludzi na Ziemi, całą Ziemię i wszystkich ludzi z grzechów wyzwolił, nie chrześcijan, bo chrześcijan nie było jeszcze na tym świecie, i siłą rzeczy nie mógł odkupić kogoś, kogo nie było. Odkupił ludzi, którzy byli na Ziemi różnych wyznań, a ci którzy uwierzyli, że są święci i doskonali i On ich odkupił, stali się chrześcijanami. Chrześcijanie to są ci, którzy uwierzyli w Odkupienie. Chrześcijanie to są ci, którzy są święci, niewinni, bezgrzeszni, i doskonali z mocy Chrystusa, i to oni są zdolni, uzdolnieni przez Chrystusa, aby w głębinach, tam właśnie gdzie jest ta ciemność, zanieść światłość, bo nikt inny nie może tego uczynić, jak tylko święty. Tylko święty z mocy Chrystusa, nie z powodu uczynków, ale z powodu wiary święty, jest w stanie być w ciele i zachować pełnię Bożą, i z wiary wznosić się ku wierze. Rz 4:4-5: „Otóż temu, który pracuje, poczytuje się zapłatę nie tytułem łaski, lecz należności. Temu jednak, który nie wykonuje pracy, a wierzy w Tego, co usprawiedliwia grzesznika, wiarę jego poczytuje się za tytuł do uspra wiedliwienia,”
Ps 92:6-7: „Jakże wielkie są dzieła Twe, Panie, bardzo głębokie Twe myśli! Człowiek nierozumny ich nie zna, a głupiec ich nie pojmuje.”
Zdolność rozumu dana przez Boga jest zdolnością do pojęcia, że jest Bóg, że Chrystus przyniósł nam wolność, że Chrystus odkupił nasze grzechy, że jesteśmy świętymi, że jesteśmy niewinnymi, bezgrzesznymi, doskonałymi – to daje nam tylko zdolność rozumu, którą dał nam Bóg. I mówi: strzeżcie się fałszywych bogów! Czyli tych, którzy chcą sobie zrobić z ludzi parobków i niewolników, w taki sposób, że chcą odebrać Bogu tych ludzi przez fałszywą informację, która odrywa człowieka od prawdy o tym, że jesteśmy wolnymi przez Chrystusa. Jezus Chrystus ma siedemdziesięciu dwóch uczniów, i mówi do nich: jedzcie Moje Ciało i pijcie Moją Krew; ci którzy nie jedzą i nie piją odpadają, sami odchodzą, ponieważ nie chcą przyjąć warunków, które Chrystus im daje, nie chcą uznać zadanej pracy, nie chcą przemiany; nie chcą pracy swojej wykonać. Dlaczego? Bo praca ich wykonana jest tą, że porzucają grzeszność, porzucają starego człowieka, porzucają ciemność, porzucają wszystko co jest złem, i musi pozostać tylko chwała Chrystusa. Dzisiejszy świat nie może przejść do tej czystości, kiedy należy do kościoła grzeszników. Tylko prawdziwy rozum dany przez Chrystusa Pana, tylko ten rozum jest w stanie poznać, że jesteśmy bez grzechu, czyli jednym słowem dać pełną wiarę Słowu Bożemu, Jego dziełu, Bogu Ojcu i Duchowi Świętemu; czyli dać wiarę zdolnością rozumu, że przed Bogiem nie ma granic. Ewangelia jest prawdą człowieka wewnętrznego, to jest jego stan, jego status, jego zachowanie, jego dzieło, jego myśli i jego droga. Czyli tak naprawdę Ewangelia to jest opisany i objawiony wewnętrzny człowiek światłości – Syn Boży, Ewangelia jest jego codzienną naturą życia, on jest tym, który niesie dobrą nowinę dla wszelkiego stworzenia, daną przez Boga, ponieważ Chrystus Pan przywrócił Synom Bożym zdolność niesienia Ewangelii, przywrócił ich, aby byli Ewangelią. Czyli Ewangelia i całe Prawo, które jest tam ukazane, to jest po prostu prawo człowieka wewnętrznego. To nie są wymyślone historie, wedle których mamy się ukształtować, to jest przywrócenie porządku człowieka wewnętrznego, który ten porządek tak wygląda, jak Ewangelia mówi. Więc to co przynosi nam Jezus Chrystus, to nie jest jakaś historia oderwana od wszystkiego. On przynosi nam to kim jesteśmy. Każdy kto żyje Ewangelią staje się człowiekiem światłości, i staje się Synem Bożym, dlatego że Ewangelia mówi właśnie o nim, nie jako o formie, ale jako obrazie; człowiek światłości jest obrazem, który się kształtuje wedle obrazu świętego, musi się kształtować na obraz Tego, który nas stworzył. Dlatego my będąc w relacji z Bogiem z całej siły, jesteśmy ewangelicznie przywracani do ewangelicznego życia, czyli do człowieka światłości, do prawdziwego Synostwa Bożego. Ewangelia jest tak bardzo trudna dla człowieka, ponieważ sam człowiek światłości tak bardzo zapomniał o swojej światłości, że światłość jego prawdziwa, jest wrogością dla niego. I dlatego musi człowiek świadomie wybrać Boga, nie dlatego że mu się to podoba, tylko dlatego, że Ktoś wie, ale na pewno nie on, i dlatego on musi jednak uznać ten właściwy stan Boskiej tajemnicy, zjednoczyć się z Boską tajemnicą, i tak głęboko jej zaufać. Jezus Chrystus wszystko uczynił, abyśmy Mu zaufali, zrobił wszystko, abyśmy Mu uwierzyli – On sam, nie walcząc o swoje życie, złożył je w ofierze, nie walcząc o nie, bo wie o tym, że człowiek nie będzie żył, ale będzie żył kiedy On się odda i złoży ofiarę ze swojego życia za nich, bo zostanie grzech świata uśmiercony w ciele, w którym się narodził. Z miłości do ludzi złożył ofiarę – Siebie w ofierze, pozwolił Siebie osaczyć, zawieźdź, ubiczować, umrzeć na Krzyżu, by później Zmartwychwstać. Hbr 6:17-18: „Dlatego Bóg, pragnąc okazać ponad wszelką miarę dziedzicom obietnicy niezmienność swego postanowienia, wzmocnił je przysięgą, abyśmy przez dwie rzeczy niezmienne, co do których niemożliwe jest, by skłamał Bóg, mieli trwałą pociechę, my, którzyśmy się uciekli do uchwycenia zaofiarowanej nadziei.”
Ps 92:8-9: „Chociaż występni plenią się jak zielsko i złoczyńcy jaśnieją przepychem, i tak [idą] na wieczną zagładę. Ty zaś, o Panie, na wieki jesteś wywyższony.”
Chrystus jest w Ojcu, otoczony jest miłością, prawdą i doskonałością w Niebie. Gdy schodzi na Ziemię, Ojciec jest w jego wnętrzu, a dookoła Jego jest grzech, wszędzie jest grzech, czyhają na Niego, na próbę Go wystawiają, kuszą, i żyje w grzesznym ciele. Gdy jest w Niebie – jest wewnątrz Ojciec i na zewnątrz Ojciec. Gdy żyje na Ziemi – jest wewnątrz Ojciec, a na zewnątrz grzech, więc umacnia się z całej siły w Ojcu, zachowuje tożsamość swoją pierwszą, tożsamość Boską umacnia i zachowuje, przez Ojca, który mieszka nieustannie w Nim i jest Życiem Jego. Jednocześnie ma Życie, bo jest Bogiem, a jednocześnie napiera na Niego grzech, ale On temu grzechowi nie ulega, wręcz pojawia się odwrotna sytuacja. Będąc nieustannie umocniony, nie słuchając grzechu, ale tylko Ojca, pokonuje grzech w ciele i on ustępuje. I następuje przebóstwienie ciała, czyli objawia się ciało chwalebne, przebóstwione ciało, czyli światłość Boska objawia w tym ciele tajemnicę, ukrytą od zarania w tym ciele, które jest więcej niż pokarmem, i jest życiem, pełnym życiem. Jesteśmy właśnie w tej naturze – my, którzy jesteśmy Synami, jesteśmy jednocześnie na górze, i jednocześnie jesteśmy na dole. Będąc na górze, wiemy co nam Chrystus uczynił, na dole musimy pamiętać co nam Chrystus uczynił, musimy wierzyć. Tam jesteśmy tymi, których Chrystus uczynił, na Ziemi natomiast jesteśmy w ciemnościach, i musimy cały czas wiedzieć, wierzyć co nam Chrystus uczynił – czyli z wiary do wiary – opierać się na wierze, którą mamy, aby mieć wiarę, bo jesteśmy w świecie, gdzie zewsząd wpływają na nas zmysłowe wpływy, które nie są w stanie być powstrzymane przez rozum, który zaczyna kombinować, jak was złamać – tak się dzieje. Kiedy są wpływy światłości, czyli kiedy trwacie w wierze, jesteście Synami Bożymi, ale jesteście jednocześnie na dole, i jesteście pod wpływem zmysłów; rozum nie jest w stanie rozpoznać zmysłowości, i w tym momencie służy już właściwie zmysłowości, i służy ku temu jak was podejść, jak was złamać, i jak powiedzieć, że białe jest czarne, a czarne jest białe, i jak powiedzieć, że góra jest tam gdzie dół, a dół tam gdzie góra, i że do przodu to jest do tyłu, żebyście potracili zmysły, i robili już coś co się nie godzi, i wcale nie w tym kierunku szli. Czyli rozum w tym momencie zaczyna służyć emocjom, bo emocje i zmysły są w stanie zapanować nad rozumem. Ale nad emocjami panuje Bóg! Ale tylko pozostając w wierze, bo na dole jesteście poddani siłom tego świata. Na górze jesteście stworzeni przez siły Nieba, stworzeni przez Boga Żywego, tam jesteście już w wierze, która jest wartością którą macie, dotykalną wartością, i na górze jesteście wiarą. Na dole natomiast gdy jesteście, to wy na górze jesteście wsparciem dla tego na dole; kiedy tego na górze nie ma, to ten na dole nie ma wsparcia, liczy tylko na siebie, i zastanawia się jak pokonać coś, i jak z tego wyjść, jak z tego wybrnąć. Gdy natomiast jest w Bogu, nie ma takich myśli, ponieważ jest umocniony w Chrystusie Panu, Bogu Ojcu, i Duchu Świętym, i takie myśli mu nie przychodzą do głowy, bo takie myśli są tylko otwarciem wrót dla diabła, który czeka, abyśmy zaczęli sobie sami radzić, a jak zaczynamy sobie sami radzić, to diabeł już nas tam ma. Więc – z wiary do wiary. Dolna część nie może się od razu zjednoczyć z Bogiem, dolna część może się zjednoczyć z Synami, jeśli nie ma Synów, nie ma wyjścia. My natomiast, którzy jesteśmy Synami Bożymi, nie możemy się zjednoczyć z Bogiem bezpośrednio, ale przez Chrystusa Pana – Ja jestem Drogą, Prawdą, Życiem, nikt nie przychodzi do Ojca, jak tylko przeze Mnie – mówi Jezus Chrystus bardzo wyraźnie. Czyli nie ma drogi bezpośredniej do Ojca, jak tylko przez Syna, i nie ma wolności pięknej córki ziemskiej bez Synów Bożych, a Syn Boży to ten, który uwierzył Chrystusowi. Nie może piękna córka ziemska, czyli my którzy jesteśmy tam na dole, nie możemy od razu przeskoczyć do Chrystusa, tylko możemy zjednoczyć się z Chrystusem w Synach Bożych, a Synowie Boży mogą się stać Synami Bożymi nie od razu idąc do Boga, tylko idąc do Chrystusa. To Chrystus jest drogą do Ojca: nikt nie przychodzi do Ojca, jak tylko przeze Mnie, Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem – mówi to Ewangelia – i nikt nie przychodzi do Ojca, jeśli On go nie pociągnie, ale przeze Mnie to czyni. Ef 1:7-9: „W Nim mamy odkupienie przez Jego krew – odpuszczenie występków, według bogactwa Jego łaski. Szczodrze ją na nas wylał w postaci wszelkiej mądrości i zrozumienia, przez to, że nam oznajmił tajemnicę swej woli według swego postanowienia, które przedtem w Nim powziął”
Ps 92:14-16: „Zasadzeni w domu Pańskim rozkwitną na dziedzińcach naszego Boga. Wydadzą owoc nawet i w starości, pełni soków i zawsze żywotni, aby świadczyć, że Pan jest sprawiedliwy, moja Skała, nie ma w Nim nieprawości.”
Bóg Ojciec przysyła Syna swojego, aby ludzie wrócili do Boga, dlatego że bez Chrystusa, nie możemy wrócić do Boga, musimy mieć najpierw Chrystusa, aby zjednoczyć się z Bogiem, bo to On nas jednoczy z Bogiem. Gdy jesteście Synami Bożymi, jesteście żywymi istotami stworzonymi w Chrystusie Jezusie przez Świętą Inkarnację, czyli przyjęcie nowego domu, i jesteście w nowym domu. Tym domem nowym jest nowe ciało, czyli ciało święte Synostwa Bożego. W tym ciele Synostwa Bożego jest cała tajemnica istnienia ich samych, czyli Synów Bożych, Boga Ojca i dzieła, które ma zostać wykonane, tam jest w Synostwie Bożym. Ale gdy jesteście Synami Bożymi, to następuje też sytuacja otwarcia superpozycji, więc jesteście w tym samym momencie na dole. Na dole lub na górze gdy jesteście, jesteście otoczeni Bogiem, otoczeni światłością, otoczeni prawdą i miłością. Superpozycja ma różne wypowiedzi – czy to jest w fizyce kwantowej, czy to jest w dźwięku, czy to jest w falach światła też są superpozycje. Ale ta superpozycja jest właśnie superpozycją, która mówi o zjednoczeniu góry i dołu jako jednej naturze, gdzie obydwie natury stanowią jedno, o czym mówi Ewangelia – gdy dwóch zejdzie się w jednym domu, powiedzą górze: przesuń się, a ona się przesunie – czyli superpozycja. Nie musimy o niej myśleć. Będąc w wierze, ona w nas jest, ona się staje. Superpozycję tylko otwiera właściwa wiara. Nie może otworzyć superpozycji wiara, którą ma kościół grzeszników – wiara we własne umiejętności, własne zdolności, i że jak poszukają grzechów, to będą mniej ich mieli. Bóg powiedział, że już więcej grzechów nie wspomni, więc nie pomoże człowiekowi w poszukiwaniu grzechów, gdzie w dalszym ciągu ten świat robi rachunek sumienia, aby Bóg pomógł im znaleźć grzechy. Bóg nie pozwoli im znaleźć grzechów dlatego, bo by musiał sprzeciwić się własnej łasce, sprzeciwić się własnej mocy, sprzeciwić się Krwi Drogocennej, która wyzwoliła wszystkich od razu; gdyby mówił, że znajdzie grzechy, sprzeciwił by się Krwi, która wygładza je i usuwa raz na zawsze. Jesteśmy dziedzicami Boga, bo przywrócił nas do Dziedzictwa Niebieskiego, a zasada Dziedzictwa nie opiera się na umiejętności „starszego syna” zdolności finansowej, aby kupić królestwo, tylko królestwo należy do Synów, bo jest ono dziedziczone. Więc szukanie uczynków jako możliwości dostania się do królestwa jest postępowaniem „starszego syna”, który nie może otrzymać królestwa, ponieważ nie powołuje się na Dziedzictwo. A na Dziedzictwo powołują się ci, którzy uwierzyli Chrystusowi Panu, i zostali przywróceni do Boga. Jezus Chrystus uwolnił ich od grzechów, a oni wierząc temu, stają się dziedzicami, ponieważ uwierzyli Chrystusowi, przez co stali się dziećmi Bożymi i dziedzicami, a jednocześnie Duch Boży mieszka w nich. Bóg wydobywa ten świat spod wpływu tych sił, które chcą posiadać Ziemię i każdego człowieka z osobna posiadają. A wyjście jest przez Chrystusa. My jesteśmy naprawdę wolnymi przez Chrystusa Pana! Rz 8:15-17: „Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!» Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale.”
Pwt 32:2: „Nauka moja niech spływa jak deszcz, niech słowo me pada jak rosa, jak deszcz rzęsisty na zieleń, jak deszcz dobroczynny na trawę.”
Nasze życie główne jest na dole, czyli przebywamy na dole, ale górne życie jest przez wiarę umocnione, bardziej niż na dole. To na dole ma problem, bo widzi, a to górne ma przewagę bo wierzy, przez wiarę łączy się z mocą. I tutaj jest ta sytuacja, że wiara jest to oczekiwanie na coś, co tam istnieje, bo jest to obiecane. Jesteśmy domownikami Nieba, i w tym momencie pozostajemy w widzeniu niebiańskim, ale na dole w dalszym ciągu jesteśmy z dala od Pana, więc wedle wiary postępujemy. Dla nas tutaj ten aspekt górny jest wiarą, bo tam z wiary on powstał – Synowie Boży powstali z wiary, nie z wiedzy i z umiejętności. I tak jak Jezus Chrystus, w świecie grzesznym, w grzesznym ciele jesteśmy świadomi Synostwa Bożego, jesteśmy świadomi Odkupienia, świadomi życia, jednocześnie jesteśmy na dole, i pragniemy przyodziania się. Ale Chrystus zawsze u Ojca jest przyodziany, zawsze w Ojcu jest doskonały, ponieważ Jego natura Boska jaśnieje. Uczniowie widzą Go, objawia się na górze Tabor. Ta natura Jego Boska objawia się na górze Tabor, a ta ziemska, którą widzą jest taka jak wszystkich innych ludzi, nawet faryzeusze nie mogą Go poznać i wykorzystują Judasza z Kariotu, aby sprzedał Jezusa Chrystusa. My tego prawdziwego Boga poznaliśmy i oddaliśmy Mu całkowicie pokłon, całkowicie uwierzyliśmy Jemu i jesteśmy bez grzechu, i dziwną rzeczą miało by być, że to jest nieprawda. Przecież to jest po prostu jakaś dziwna rzecz, że świat uparł się, i nie pozwala, aby ten świat podziemny skonfrontował się chociaż na chwilę z rozumem, z umysłem, który poznaje Boga, bo mógłby człowiek zwątpić w to, że jest tak, jak jest, dlatego trzyma go na uwięzi, blisko, na łańcuchu, w kagańcu, aby czasem nie poznał rzeczywistości, bo mógłby zobaczyć Niebo, i chciałby Go zapragnąć. A wszyscy mamy przecież tą Boską tajemnicę, którą Chrystus nam dał. 2 Kor 2:2-3: „Jeżeli ja was zasmucam, któż mi radość sprawi, jeśli nie ten, którego ja zasmucam? A napisałem to, aby nie doznać podwójnego smutku, gdy przybędę do tych, od których winienem doznawać radości; zresztą jestem przeświadczony co do was wszystkich, że moja radość jest także waszą radością.”
Pwt 32:3-4: „Gdyż głosić chcę imię Pana: uznajcie wielkość Boga naszego; On Skała, dzieło Jego doskonałe, bo wszystkie drogi Jego są słuszne; On Bogiem wiernym, a nie zwodniczym, On sprawiedliwy i prawy.”
Przeszliśmy do czwartego wymiaru, duch egregor został usunięty, i świadomość przeszła do świadomości natury wewnętrznej, i w tym momencie ludzie gorycz wewnątrz siebie spotkali, i mówią: co to za gorycz, ojejku, ja tego nie chcę. Ale to są oni! Bóg w tym momencie wiedząc, że w głębinach jest chaos, i nie ma prawdy, mówi o tym, że tajemnica Boża, którą mamy w świadomości tutaj przyjętą, na dole będzie goryczą i nienawiścią, bo ludzie nie będą chcieli jej w ogóle przyjąć; dlatego że nie będzie to walczył człowiek, ale szatan będzie walczył, który uznaje, że ludzkość jest jego własnością. I tylko Chrystus Pan jest w stanie usunąć tą gorycz, przez to, że na górze trwamy, i z wiary ku wierze postępujemy. Chodzi o inne całkowicie spojrzenie, musimy spojrzeć całkowicie inaczej na swoje życie, że nasze życie jest to istota duchowa, i jesteśmy duchowym istnieniem. Nie jest to trudne spojrzenie, nie jest ono trudne, tylko spojrzenie emocjonalnie rujnujące, i dlatego ludzie nie chcą na to tak spoglądać, bo odczuwają gwałtowną ruinę swojej natury emocjonalnej, która jest tak naprawdę ich wrogiem, a na której zbudowali swoją tożsamość i osobowość, więc odczuwają, że ich natura osobowa się rozpada, a tego by nie chcieli. Ale w tym momencie kiedy są w Duchu Bożym, rozpad natury emocjonalnej nie powoduje ich rozpadu, ponieważ to nie są oni. Duch mocarstwa powietrza, człowieka zatrzasnął w swoich pragnieniach i w swojej złudnej naturze, gdzie wykorzystuje umysł człowieka jako pomocnika do tego, aby człowieka dręczył, i żeby docierał do potrzeb człowieka w taki sposób, aby człowiek który jest mocniejszy od ducha mocarstwa powietrza, aby poczuł się słabszy, albo nawet nie słabszy, ale żeby nie widział, że jest zniewolony przez ducha mocarstwa powietrza, i uważał że te wszystkie sprawy to są jego potrzeby. Duch mocarstwa powietrza jest słabszy od Synów Bożych, nie ma tej mocy, to człowiek ma moc nad duchem mocarstwa powietrza, bo jest istotą Chrystusową, i dlatego duch mocarstwa powietrza wszystko robi, aby człowiek to czym go zniewala duch mocarstwa powietrza, uznał za potrzebę, za zysk, i żeby wtórował w tym wszystkim też przez swoje rozumienie, przez swój rozum. I aż zastanawiające jest, że ten świat mając pełny dostęp do tego, żeby być Synami Bożymi, pełny dostęp, jest tak strasznym wrogiem tego stanu. Każdy człowiek, który żyje na Ziemi i jest w głębinach, nie może być w głębinach w pełni umocniony, jeśli nie ma siebie w Bogu Ojcu jako Syna. I pytanie: czy trudno jest być Synem Bożym? Nie jest to trudno, ponieważ wystarczy tylko uwierzyć Chrystusowi Panu, że On nas odkupił i że jesteśmy czyści, święci i doskonali, niewinni i bezgrzeszni, bo to Chrystus uczynił. 2 Tes 3:3-5: „Wierny jest Pan, który umocni was i ustrzeże od złego. Co do was, ufamy w Panu, że to, co nakazujemy, czynicie i będziecie czynić. Niechaj Pan skieruje serca wasze ku miłości Bożej i cierpliwości Chrystusowej!”
Pwt 32:11-12: „Jak orzeł, co gniazdo swoje ożywia, nad pisklętami swoimi krąży, rozwija swe skrzydła i bierze je, na sobie samym je nosi – tak Pan sam go prowadził, nie było z nim boga obcego.”
To o czym rozmawiamy, to tylko może być zrozumiane przez rozum, który dał Bóg, bo dla rozumu ludzkiego nie jest to pojęte. Ale kiedy jesteśmy w Bogu, nie kierujemy się rozumem ziemskim, tylko Bożym, a Boży rozum daje nam zrozumienie przez Synostwo Boże, bo jest powiedziane przecież, że Chrystus przyszedł po to, aby dał nam rozum, aby poznawać Prawdziwego. Ten rozum to jest nasz rozum, ale rozum Synów Bożych, a nie rozum egregora czy ducha ciała. Synowie Boży to są ci którzy uwierzyli Chrystusowi i są w pełni z wiary powstali. Gdy jesteśmy umocnieni w Chrystusie Panu i jesteśmy świadomi Synostwa Bożego, świadomi co nam Bóg uczynił, to na dole emanuje światłość do innych, a my jesteśmy tymi, którzy mają sprawy w izdebce między nami i Ojcem; gdy są jawne sprawy nasze między nami a Ojcem, to Ojciec daje i objawia nam to kim jest. W Bogu trwając z całej siły, jesteśmy z Nim w jedności w tajemnicy, a On daje nam w tajemnicy. Nasze sprawy z Bogiem i nasze cierpienia, są naszą sprawą i Boga sprawą, a ludzie otrzymują światłość, która pochodzi od obecności Boga, który w nas mieszka, i który zarządza nami – tak nasza wiara kieruje z wiary do wiary. Jezus Chrystus, gdy jest na Ziemi, trwa w Ojcu, ponieważ jest w świecie grzechu, a jednocześnie duch mocarstwa powietrza napiera z każdej strony na tą naturę cielesną. Jezus Chrystus odczuwa naturę cielesną, i nie tylko odczuwa, ale czuje jej także pragnienia i nawet odczuwa lęk tego ciała w Ogrójcu: dusza Moja jest w lęku, bo ciało jest wystraszone sytuacją, ale Ja prowadzę je do życia wiecznego, bo w tej chwili Syn uświęci Ojca, i Ojciec uwielbi Syna. I Chrystus Pan porzuca lęk ciała, i ciału ukazuje inne życie, bo lęka się sam szatan o to, że przestaje istnieć i mieć władzę nad tym światem, i wrzucony jest w ciemność całkowitą; więc szuka wszystkich możliwości. I tutaj jest też ta sytuacja naszej tajemnicy duchowej, która jest oparta na bezwzględnym oddaniu się Bogu Ojcu. Nie jest to trudne, ale głównym oporem tego wszystkiego są emocje, które są osobną naturą człowieka, która stworzyła całkowicie nowe sobie istnienie, nowy świat, który został stworzony przez dzisiejszy kościół grzeszników, przez 418 rok, czyli drugi kanon – świat, który jest odrębny i nieznany dla człowieka, mimo że jest to świat człowieka, i ten świat, który jest tam wewnątrz stworzony, człowiek jest niewolnikiem tego świata, całkowicie jemu podlega, gdy chce w jakiś sposób ten świat naruszyć, to pojawiają się gwałtownie lęki, niepokoje. Ale tylko odważni, którzy są umocnieni w Bogu, są w stanie ten świat naruszyć, bo ten świat nie jest w stanie być naruszony przez ludzką umiejętność i zdolność, tylko Bóg Ojciec może ten świat naruszyć i skruszyć. Dlatego Chrystus ukazał to w taki sposób: Ja Bóg jednoczę się Bogiem; Ja Bóg na Ziemi jednoczę się z Bogiem, który jest na Niebie – ukazując ostatecznie superpozycję, stan doskonałej natury. Chrystus Pan jest na Ziemi, jest Bogiem, a jednocześnie codziennie modli się do Ojca, i pozostaje nieustannie w Ojcu, czyli Bóg pozostaje w Bogu. Bóg Ojciec dla Niego jest pełnią umocnienia Boga na Ziemi, czyli Chrystusa na Ziemi, który jest w ciele fizycznym, co zaświadcza że ciało fizyczne stwarza tak wielki opór, że sam człowiek się zagubi i musi mieć Ojca, który Go wydobywa. Jezus Chrystus mówi do Boga: Ja Bóg jestem z Bogiem, bo tylko Bóg Mi pozostał, i Ja Bóg umacniam się w Bogu, aby być całością, czerpię z Boga czyli z Siebie czerpię, aby tutaj, gdzie jest szalej, żebym trwał w chwale Bożej i bym szalejowi nie uległ, bo ciało na Mnie wpływa, i czuję jego szalej, a będąc w Tobie Ojcze Mój, który jesteś także Mną, jestem zjednoczony i zło Mnie nie dopada, mam nad nim władzę, i nie pozwalam mu panować. J 5:20-23: „Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili. Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce. Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał.”

Link do nagrania wykładu – 10.08.2024
Link do wideo na YouTube – 10.08.2024

Szatan i jego wizja świata się rozpada. Mówi Bóg o tym, że ostatecznym stanem wolności jest wiara, czyli przywrócenie superpozycji. Superpozycja była przed wszelką technologią, przed wszystkim co istnieje, przed wszystkim co człowiek skonstruował, i przed kosmitami. Superpozycja była od zawsze, ona istniała, i nie powstała dlatego, że człowiek wymyślił superpozycję, i nauczył się ją konstruować. Zasada jest taka, że superpozycja zawsze jest otwierana przez wiarę. Wiara otwiera superpozycję w sposób naturalny. W tej chwili w głębinach nasza wiara jest sprawdzana. I mimo, że jesteśmy w głębinach, to w dalszym ciągu Chrystus Pan jest główną mocą, o którą musimy walczyć. Tu gdzie jesteśmy, tylko wiara w Boga może nas ocalić, czyli jednym słowem – my którzy jesteśmy wierzącymi, z wiary żyć będziemy. Chrystus Pan objawił nam superpozycję, i przedstawia w sposób bardzo jasny, że Synowie Boży nieodzownie są jednością z Bogiem, a bez nich natura pięknych córek ziemskich, nie jest w stanie osiągnąć stanu bóstwa na sposób ciała, czyli czystości i prawdy, miłości i doskonałości, nie jest w stanie tego osiągnąć. Dlatego tym silniej zaczynamy coraz bardziej, tam w głębinach, uświadamiać sobie wiarę, która coraz bardziej jest osadzona i coraz bardziej przekonana, pewna, i nierozłączna z życiem w Bogu. Bóg postawił nas w miejscu naszego życia i naszej pracy, oraz naszego dzieła: czyńcie wedle Słowa Mojego, aby ona rodziła Słowo Przedwieczne, aby się porodziło ono w każdym stworzeniu w materii, które ma w sobie zaczyn pierwszy, potrzebuje tylko tej mocy ożywczej. A to dzieło jedynie wykonane może być przez świętość. Nie chodzi o żadne uczynki, nie chodzi o żadne dzieła ludzkie, chodzi o miłosierdzie, i jest tam skupienie się tylko na wierze, że to jest możliwe, ponieważ miłosierdzie nie ma względu na żadne ludzkie sprawy, i inne historie. Miłosierdzie wyzwala, ponieważ jest miłosierdziem. Chrystusowe obrzezanie to oczyszczone serce, czyli uwolnienie od wszelkiego zła. I tutaj na dole w głębinach następuje tak naprawdę pełne obrzezanie, czyli zrzucenie z siebie starego ducha, tej właśnie natury demonicznej, która to ta natura dręczy człowieka. Jesteśmy teraz świadkami tej sytuacji, że wierzący z wiary żyć będzie, czyli prawdziwie wierzący będzie się opierał w wierze, a nie we własnej umiejętności czy zdolności. Gdy jesteśmy w głębinach, to wiara, którą mamy na górze, stanie się osadzeniem wiary na dole, dopiero ona objawi swoją potęgę, ponieważ wiara w Boga, która na górze jest jakoby fanaberią, czyli jest prostym stanem, tam jest sprawdzana, jak głęboko jest osadzona, i że nie jest fanaberią, ale jest prawdziwym osadzeniem w miłości, i tam ona dopiero wydaje plon. Wiara, którą mamy w Chrystusie Jezusie, w głębinach wydaje plon. A tym plonem jest to, że wiara otworzyła nam komnatę małżeńską, objawiła nam tajemnice, wydaje plon czyli niewiasta rodzi Słowo Przedwieczne, tam ona jest przenikniona wiarą. Czyli my którzy wierzymy, tam na wierze musimy być osadzeni, z wiary czerpać, aby tam wiara coraz głębiej się osadziła, i stała się fundamentem, aby niewiasta rodziła Słowo Przedwieczne, które jest dawcą życia wszelkiej materii, która oczekuje także oglądania chwały Bożej przez wiarę, czyli przez pełnię jedności z Bogiem; czyli duch nasz zjednoczony jest całkowicie i dusza z Bogiem w jednej naturze tak ściśle jak na początku. Na początku dusza była w Bogu. A teraz powraca do Boga, aby być jedną z Bogiem, jest świadoma swojej jedności, świadoma swojej pełni, swojej doskonałości. 1 Kor 1:30-31: „Przez Niego bowiem jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem, aby, jak to jest napisane, w Panu się chlubił ten, kto się chlubi.”
Rz 1:18: „Albowiem gniew Boży ujawnia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta.”
Bóg skierował nas do miejsca naszego największego dzieła, a ludzie kiedy zostali skierowani do tego największego dzieła, odczuwają największą tragedię swojego istnienia, największy trud, który ich spotyka; a tam dzieje się najwięcej; dzieje się wszystko. Dochodzimy do drugiego prorokowania, z trzewi prorokowania, gdzie Chrystus Pan odkupił nas, i pojawiają się sytuacje bezpośredniego się spotkania z naturą wewnętrzną, spotkania się z byciem i doświadczaniem rzeczywistego stanu natury wewnętrznej, czyli pięknej córki ziemskiej, bo świadomość musiała powrócić do miejsca, z którego została wzięta. Jesteśmy ponownie w tym miejscu, ponieważ ona wróciła z tej wędrówki, bo nie ma już innego miejsca, Bóg te wszystkie miejsca pozamykał, odsunął, trzeci wymiar „przestał istnieć”, który był tym miejscem iluzji, złudzenia i ułudy. W tej chwili pozostała rzeczywistość, i człowiek istnieje z rzeczywistością samego siebie. Jesteśmy w drugim prorokowaniu, gdzie doświadczamy bezpośrednio tego stanu, ale w dalszym ciągu jest to sytuacja, w tej chwili jeszcze mocniej wyrażona, że Odkupienie, które tak było niedoceniane, nabiera ponownie znaczenia, nowego znaczenia, ponieważ Zbawienie przychodzi do głębin, czyli świadomość tej właśnie tajemnicy. A to Zbawienie, to Synowie Boży, którzy są świadomi. Ale ci, którzy nie są świadomi, też tam się znajdują. Synowie Boży, którzy zstępują do głębin, oni nie doświadczają cierpienia, oni są świadomi sytuacji w której się znaleźli, i tego trudu zewnętrznego dla świata, ale sami nie doświadczają tego stanu, ponieważ mają otwartą przestrzeń i Bóg ich otacza miłością i prawdą. Jesteśmy w tej sytuacji, że prorokowanie, a jednocześnie wiara w Boga, musi się pojawić ponownie, ale to jest taka ciekawa sytuacja, ponieważ gdy człowiek przebywa w naturze podświadomej głęboko, to odczuwa jeden wielki znój, jeden wielki trud, jakby był zamknięty pod jakąś kopułą i w jakimś jaju zamknięty, nie może się stamtąd wydostać, nie wie co się po prostu z nim dzieje, wszędzie głucho i ciasno i nie wiadomo co to takiego jest. Ale Syn Boży jest wolny, Syn Boży jest odkupiony, czyli dusza jest odkupiona. I w tym momencie kiedy jesteśmy świadomi, że Chrystus odkupił nas, to dusza właśnie, która jest odkupiona, staje się naszymi wrotami – bramą, drogą, prawdą i życiem, bo Chrystus jest bramą, prawdą i życiem. W tej chwili właśnie uwalniany jest człowiek, dusza człowieka ze stanu zła. Ale mówię w dalszym ciągu o Odkupieniu, mówię o Chrystusie Panu, mimo że jesteśmy tu na dole – dlatego, że jest to superpozycja. My którzy jesteśmy świadomi Boskiej natury, z całej siły jednoczymy się przez miłość z Chrystusem, czyli wchodzimy do komnaty małżeńskiej. Czyli miłość prowadzi nas do komnaty małżeńskiej, a w komnacie małżeńskiej jest zjednoczona dusza z Chrystusem; ona wchodząc do komnaty małżeńskiej, przyodziana jest w dary Męża, aby być Synem Bożym. A w tym momencie, kiedy ona się staje Synem Bożym, i jest pełna świadomości tej natury, to zaczyna pojawiać się stan superpozycji, i przez tą superpozycję, jednocześnie następuje otwarcie, przebudzenie, rozjaśnienie wewnętrznego życia w pięknej córce ziemskiej, tej w głębinach, gdzie jest ona dotknięta wewnętrznym życiem Syna Bożego, i zaczyna coraz bardziej w niej pojawiać się życie. On przenika ją swoim życiem, a ona przenikniona będąc życiem Syna Bożego, zaczyna czuć w sobie życie, zradzające się życie – niech się w was rozszerza Królestwo Niebieskie. I ona, brzemienna w dary Męża, zradza w sobie Słowo Przedwieczne. 1 Sm 2:9-10: „On ochrania stopy pobożnych. Występni zginą w ciemnościach, bo nie [swoją] siłą człowiek zwycięża. Pan wniwecz obraca opornych: przeciw nim grzmi na niebiosach. Pan osądza krańce ziemi, On daje potęgę królowi, wywyższa moc swego pomazańca».”
Rz 1:28: „A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi.”
Chrystus powiedział: wierzcie w Boga, jeśli będziecie wierzyć w Boga, to jeśli będziecie chcieli, aby góra się przeniosła, to ona się przeniesie i rzuci się w morze. Wiara jest mocą całkowicie uwalniającą nas od wszystkich obciążeń, od wszystkich problemów. Natomiast egregor to są wytworzone na potrzeby człowieka emocje o jego doskonałości, bogactwie, pięknie, niezawodności, człowiek właśnie tam lokuje swoje wszystkie te sprawy. Egregor jest dla człowieka miejscem jego piękności, doskonałości, superbohatera, w nim się czuje dobrze, z nim się czuje dobrze, i w nim wszystkie jego sprawy są doskonałe. I nic nie musi naprawiać, bo egregor mówi: jesteś tak piękny i cudowny, nic nie musisz zmieniać, trwaj, a ja będę trwał przy tobie – egregor to robi dlatego, ponieważ on nigdzie nie może indziej istnieć; jest tylko przez wolę człowieka i przez energię człowieka. Ale świadomość człowieka nie może już istnieć w egregorze, bo zostało to odcięte. Nastąpiła sytuacja porzucenia, można powiedzieć odcięcia energii całkowicie od ducha ludzkiego, czyli ducha złego, tego ducha wyobraźni, iluzji, złudzenia i ułudy – ta część zła odpadła. Egregor pozostał poza Rubikonem, i już nie może tutaj wpływać, ponieważ zasięg jego już się skończył. Świadomość skierowała się do samego człowieka, samego jego – już nie do egregora, nie do wyobraźni, i nie do tzw lustra Seta. I w tym momencie ludzie po prostu nie są w stanie znieść samych siebie, coś się z nimi dzieje, są nerwowi, agresywni lub nagle dopada ich jakaś choroba, problemy takie czy inne, bóle głowy, rozdrażnienia, jakieś sytuacje napięcia wewnętrznego. Set – syn Adama i Ewy, o którym nie mówi się za bardzo, a jednocześnie też, gdy czytamy Apokryfy, to tam widzimy Seta, a jednocześnie widzimy Lilith. Set jest tą naturą iluzji i złudzenia człowieka, bo Set daje człowiekowi lustro egregora, gdzie człowiek widzi siebie takim, jakim chciałby być, widzi swoją doskonałość niczego nie robiąc, niczego nie dokonując, nie wykonując żadnej pracy, nie pokonując żadnych słabości, lustro załatwia mu wszystko, patrzy w swoją osobowość, w swoje myśli, i jest takim właśnie jakim chciały być; tylko ludzie psują to, co on tam stwarza. W tej chwili tego lustra już nie ma, zostało usunięte lustro Seta, więc pojawiła się bezpośrednio sytuacja ciemności Lilith, czyli tej która jest czarną stroną pięknej córki ziemskiej, czyli tą jej stroną demoniczną, która jest zwiedziona przez upadłych aniołów. Świadomość już nie ma możliwości istnienia w wyobraźni, iluzji, złudzeniu i ułudzie, bo egregor przestał już istnieć, i ona przenosi się w naturalny sposób tam, gdzie Bóg ją kieruje, czyli do natury podświadomej człowieka, do prawdziwego jego stanu emocjonalnego. I będąc w głębinach w tej chwili, objawia się coraz głębiej rzeczywistość człowieka, a jednocześnie świadomość, która opuściła egregora, ona po prostu powróciła do miejsca, z którego została wzięta. Świadomość w naturalny sposób przenika do pięknej córki ziemskiej, do miejsca, w którym powinna być zawsze, i nie powinna tego miejsca w ogóle opuszczać. Na początku świadomość była w pięknej córce ziemskiej. Później została stamtąd wydobyta, usunięta na rzecz egregora, ponieważ upadli aniołowie wydobyli ją do zewnętrznego świata, do świata egregorów, do świata demonów, do świata upadłych aniołów, aby skupiła się ona na zewnętrznym tylko życiu. I w ten sposób zaczęły powstawać właśnie siły tych demonów, egregorów, które nie mają w ogóle żadnej podstawy istnienia, tylko są wynikiem twórczości, mocy twórczej pięknej córki ziemskiej. To jest moc jej twórcza, a wykorzystuje się ją do budowania demonicznych przestrzeni. Ona tego nie dostrzega, bo ona nie ma odniesienia; odniesieniem jej jest człowiek, jest Syn Boży. Gdy człowiek odnajduje prawdę Bożą, to jest ona przenikniona przez Syna Bożego, potęgą i mocą Jego tajemnicy wewnętrznej, Jego miłości, Boskiej miłości, i wtedy jest tak, jak to mówi Święta Maria Matka Boża: A jak to się stanie, Męża nie znam? A mówi święty archanioł Gabriel: Duch Święty cię ocieni i poczniesz. A Ona mówi: niech mi się stanie według Słowa Twojego; i nie jest zdziwiona. Pwt 32:35-36: „Moja jest odpłata i kara, w dniu, gdy się noga ich potknie. Nadchodzi bowiem dzień klęski, los ich gotowy, już blisko”. Bo Pan swój naród obroni, litość okaże swym sługom; gdy ujrzy, że ręka omdlała, że niewolników już nie ma ni wolnych.”
Rz 1:24: „Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał.”
Przemiana która nastąpiła drugiego sierpnia, ona spowodowała odczuwanie ogromnego ciężaru u ludzi, którzy odczuwają swój straszny ciężar wewnętrzny. Ten ciężar to jest nic innego jak oni sami. Ten ciężar to jest rzeczywistość pięknej córki ziemskiej, która jest w strasznych kłopotach, która nie potrafi rozpoznać swojego stanu. Jezus Chrystus mówi w taki sposób: Kto nie pozna prawdziwej Miłości, nie będzie mógł zobaczyć prawdziwej rzeczywistości; nie dostrzeże prawdziwej rzeczywistości, i nie będzie widział jak te sprawy wyglądają, nie będzie mógł się z nich wydostać, ponieważ nie będzie widział, że one są problemem, tylko Ja mogę ukazać jemu ten problem. Ludzie tak się tak mocno integrują z tym ciałem, że dla tego ciała wszystko robią, a nie zdają sobie sprawy, że oni są duszą; myślą jak ciało, postępują jak ciało, rozumieją jak ciało, a nie dostrzegają, że są duszą, która żyje w tym ciele. Zamiast dać temu ciału doskonałość Boską, to czują się tym ciałem, wykorzystują je, deprawują, doprowadzają do sekscesów, ekscesów i innych dziwnych sytuacji. Bezbronność tego ciała wykorzystują na bezwzględnie i bezlitośnie, bo mają nad nim całkowite panowanie, więc zmuszają je do przekraczania sensu: zmysłowości, obżarstwa, próżności i innych rzeczy, wykorzystują je. Ale są duszami! Dlaczego nie mają hamulców? Ludzie żyją w tym ciele, i stają tak mocno w tym ciele, że pragnienia tego ciała, które są pewnego rodzaju stanem ubocznym – traktują jako sens życia, a to jest stan uboczny, który oni mają pokonać przez swoją doskonałą świętą postawę przez wiarę w odkupienie. Człowiek jest tak uparty, i tak sam chce stanowić o rzeczywistości, że ona wyszła mu bokiem, ponieważ dzisiaj spotyka się ze swoją rzeczywistością, stworzoną przez samego siebie, w sobie samym odczuwając gorycz, ciemność, rozdarcie, w sobie samym odczuwając ten stan, nie wiedząc co to takiego. A to jest on, on w głębinach, ponieważ nie została wykonana żadna praca. A ta praca nie została wykonana, ponieważ zabronił tej pracy wykonywać system 418, któremu zależało na tym, aby ciemność została ciemnością, i żeby był tylko pozór pracy; przez spowiedzi i pokuty, czyni taką sytuację, że zabrania ludziom ratowania ciała, i wznoszenia ciała ku Boskości, ku doskonałości. Ponieważ są oni sługami ciemności, co słychać, widać i czuć, ponieważ nie została wykonana żadna praca. Ludzie padają do nóg przed chitonem, nie przed człowiekiem, przed ramą, a nie przed zawartością, to chiton do nich przemawia, ale ten człowiek nic w środku nie ma, jest tam ciemność. To jest ciemność grzechu, pustki, próżności, pokut i udręczenia; nie ma tam świętości. Jedyną „świętość” – niby świętość, daje tam adwokat diabła, który wcale nie daje świętości, bo świętość, która jest z powodu uczynków, nie jest świętością, ponieważ nie uznaje Boga, który jest dawcą świętości i wolności. Człowiek sam siebie nie uwolni. Tylko świętość, którą daje Chrystus, wydobywa dusze z udręczenia. Dwa tysiące lat temu Chrystus wydobył te dusze przez śmierć na Krzyżu, a teraz przychodzi ten czas przemiany, kiedy to przychodzi już zapowiedziane i widocznie do tego świata, i wolna wola już nie ma nic do powiedzenia, bo nowy wymiar wszystko ujawnia i obnaża. Drugiego sierpnia przeszliśmy do tego stanu, i doświadczając tej właśnie sytuacji, która się dzieje, musimy pamiętać, że ten stan nie będzie się zmniejszał, on będzie się cały czas zwiększał, ponieważ ta transformacja, ona jest bardzo głęboka. Świat o tym nie mówi, świat to czuje. I ludzie krzyczą: Panie Boże, dlaczego Ty łamiesz naszą wolę? A to świat, który tak jest urządzony, on w tej chwili robi to; ujawnia odwieczne dręczenie człowieka. Mówiłem wam, kiedy pytaliście się: kiedy to przyjdzie? – Przyjdzie wtedy, kiedy będzie się to działo, a to się właśnie w tym momencie dzieje. Pwt 32:39-41: „Patrzcie teraz, że Ja jestem, Ja jeden, i nie ma ze Mną żadnego boga. Ja zabijam i Ja sam ożywiam, Ja ranię i Ja sam uzdrawiam, że nikt z mojej ręki nie uwalnia. Podnoszę rękę ku niebu i mówię: Tak, Ja żyję na wieki. Gdy miecz błyszczący wyostrzę i wyrok wykona ma ręka, na swoich wrogach się pomszczę, odpłacę tym, którzy Mnie nienawidzą.”
Rz 1:32: „Oni to, mimo że dobrze znają wyrok Boży, iż ci, którzy się takich czynów dopuszczają, winni są śmierci, nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy to czynią.”
Bóg uwalnia z grzechu, uwalnia od wszelkiego zła mocą miłosierdzia, wszelką istotę od zła ziemskiego, duszę wyzwala całkowicie czyniąc ją czystą i doskonałą, swoją tylko mocą miłosierdzia. Gdy skupiamy się na uczynkach, i na umiejętności własnej, nie pozwalamy działać miłosierdziu, udaremniamy miłosierdzie, którym jesteśmy uwolnieni. Miłosierdzie dzieje się przez wiarę. I mimo, że świat ma ogromną wiedzę, to bez wiary nie jest w stanie się wydostać z kłopotu, mimo że ma wielką potęgę, to bez tego archaizmu – jak nazywa wiarę – nie może wydobyć się z kłopotu, w którym się znalazł; czyli ten archaizm jednak w dalszym ciągu jest tą mocą największą. Jesteśmy w tej chwili w głębinach. Ludzie w tej chwili odczuwają ogromny ciężar wewnętrzny, znój, nie wiedzą skąd to jest, a to nie jest sytuacja wynikająca z tego, że ktoś ich dręczy, czy coś ich dręczy, to teraz już tylko oni sami. Chrystus powiedział w Apokalipsie: gdy ustanie wpływ zła, to wtedy będziecie już tylko wy świadkami własnego zła. I teraz człowiek zaczyna odczuwać to własne zło, i wedle Listu świętego Pawła – wszyscy musimy stanąć przez Trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele złe lub dobre. I to jest ten stan, on się w tej chwili dzieje. I nie ma takiej sytuacji, że ktoś się prześlizgnie, w tłumie się zgubi i przejdzie, nie ma takiej sytuacji. Każdy jest bezpośrednio prześwietlony, każdy bezpośrednio jest dostrzeżony i doświadczony, i nie ma możliwości, aby ktokolwiek się ostał, czy przeszedł do Nieba, nie będąc Synem Bożym, jest to po prostu niemożliwe, bo każdy wewnętrznie musi stać się oddzielony od stanu zła, i wyrazić prawdę; kiedy prawdy nie wyrazi, nie będzie istniał. Chrystus Pan powiedział: Ojciec Mój w Niebie ma mieszkań wiele, gdyby tak nie było, to bym wam o tym powiedział. Więc nie chce nikogo zabijać, ale chce wszystkich przyjąć; chce zabić tylko tych, którzy są mordercami życia, zabójcami życia, czyli tych którzy żerują na życiu, i chcą to życie mieć tylko dla siebie, czyli dusze; handlują duszami i ciałami, aby mieć życie dla siebie, mimo że sami życia nie mają, bo nim gardzą. Ten znój, który w tej chwili się ujawnia, to ten znój zaczyna być usuwany przez skoncentrowaną świadomość Odkupienia, gdzie cała natura wewnętrzna skupia się na Odkupieniu, skupia się na Zbawieniu, skupia się na Chrystusie, dziele Chrystusowym, na wierze. Gdy Chrystus na powierzchni wyzwolił ludzi, to wiara w Boga jest dziecinnie prosta, ponieważ nic nie przeszkadza – tylko uwierzyć i już jest. Tutaj natomiast w głębinach, gdy wierzymy, napadają nas wszystkie siły ciemności, chcą wydrzeć, nie pozwolić, i żeby to się nie stało. I w tym momencie człowiek, jednocześnie wierzy, a jednocześnie stacza bitwę z ciemnością; im większa jest wiara, tym bardziej jest odporny na te wszystkie wpływy tego zła, tej ciemności, tej deprywacji, deprymacji, i deprawacji, bo tam te trzy aspekty mieszają się. Więc tutaj nikt nie przeżyje, jeśli nie uwierzy. Tutaj ludzie wierzą, bo chcą przeżyć, ale my wierzymy, dlatego że miłujemy Boga. Bóg dał nam całkowitą moc. Miłość nasza do Chrystusa Pana, a jednocześnie do wszelkiego stworzenia, która w nas się objawia, nieustannie się rozszerza – niech się rozszerza w was Królestwo Niebieskie – rozszerza się z całą mocą, bo tylko ono jest w stanie ocalić i przywrócić do równowagi ten świat podziemny. 2 Kor 5:19-21: „Albowiem w Chrystusie Bóg jednał z sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania. Tak więc w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem! On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą.”
Rz 1:25: „Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen.”
Bóg jest mocą prawdy, i mocą która uśmierca zło. Dlatego człowiek, który żyje w Duchu Bożym, czyli Syn Boży, on jest tym, który uśmierca wszelkie zło – siódmy dar Ducha Świętego, bojaźń Boża – złu nie przepuścić, zło niszczyć, usuwać, całkowicie być wrogiem zła, nie dogadywać się z nim, tylko na pniu zło wyniszczać. Czyli Synowie Boży uśmiercają zło, bo zło nie ma możliwości naprawy, nie da się złego systemu naprawić, można zły system porzucić, bo system zły, ma zły korzeń. Człowieka można naprawić, ale trzeba go wyjąć ze starego systemu, i tego człowieka włożyć do nowego systemu, a ten stan da mu życie. Dlatego jest uśmiercenie systemu, uśmiercenie złego ducha, ponieważ egregory to są demony, które zagarniają życie dusz człowieka, i dlatego one mogą tylko zostać uśmiercone, nie ma innego wyjścia. Tak jak Jezus Chrystus, kiedy wyrzucał demony, one wołały do niego żeby im przepuścił, a On mówił: nie! On je wyrzucał, całkowicie wyrzucał je – albo w świnie, albo je przepędzał, uśmiercał, usuwał te demony, nie dogadywał się z nimi, był nieprzekupny, usuwał te demony mocą potęgi, którą Bóg mu dał, i dlatego usuwał całą ciemność. A jednocześnie na Krzyżu uśmiercił nasze grzeszne ciało – czterowymiarowe; ale ludzie tego nie rozumieją i mówią, myślą: jak mam to ciało, to chyba nic nie zrobił Chrystus. Chrystus przychodzi na Ziemię, odkupuje ludzi, ale ludzie nie wiedzą po co, dlaczego, z jakiego powodu, przecież nikomu się nie dzieje nic złego. Oni nie poznają swojego niewłaściwego stanu, ale Bóg widzi cierpienie człowieka, to Bóg zna ich stan, i gdy przywraca ich do właściwego stanu, rozumieją, że ten stan jest jedynie właściwy, ale na tym świecie jest wielu, którzy tego stanu właściwego nie chcą. Chrystus mówi im bardzo wyraźnie: wy macie diabła za ojca, i chcecie spełniać pożądania waszego ojca, od początku był on zabójcą, i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma, kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą, i ojcem kłamstwa. Chrystus Pan nas uśmiercił, jest mocą śmierci naszego ducha, a jednocześnie Dawcą Życia, w które zanurza naszą duszę, aby dać nam swojego Ducha, abyśmy my stali się Synami Bożymi, żebyśmy dokonali dzieła w głębinach, będąc niszczycielami ciemności – złu nie przepuścić, całkowicie zło usunąć, aby nie było żadnego śladu zła, ponieważ zła nie można naprawić. Diabła się nie da zbawić, bo zawsze wrogiem był Boga. Bóg jest miłością. Spotykają się dwa światy – jesteśmy coraz bardziej w naturze głębin, czujemy to bardzo wyraźnie, a jednocześnie w naturze głębin musi zaistnieć cała nasza determinacja i wiara w Boga, ze spokojem, pomimo trudów, które są coraz bardziej odczuwaln. Będąc umocnieni w Chrystusie Panu, one nas nie dotykają, ponieważ Bóg otacza nas swoją mocą, chroni nas przed tymi wszystkimi sprawami, czujemy wewnętrznie stan ciszy, spokoju i łagodności, a jednocześnie z zewnątrz chaos i znój tego świata, który pędzi nie zdając sobie sprawy dokąd pędzi i za czym pędzi. A przecież można pędzić, i wierzyć! Rz 12:19-21: „Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście [Bożej]! Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta. Ja wymierzę zapłatę – mówi Pan – ale: Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód – nakarm go. Jeżeli pragnie – napój go! Tak bowiem czyniąc, węgle żarzące zgromadzisz na jego głowę. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!”
Rz 1:17: „W niej bowiem objawia się sprawiedliwość Boża, która od wiary wychodzi i ku wierze prowadzi, jak jest napisane: a sprawiedliwy z wiary żyć będzie.”
Świadomość powróciła do natury pięknej córki ziemskiej, czyli do naszej podświadomości, która jest taka jaka jest, a nie jaką ludzie sobie wymarzyli. Podświadomość nasza jest piękną córką ziemską czyli bóstwem na sposób ciała, która przez upadłych aniołów została zanurzona w ciemność bytu i nagość cierpienia, tam istnieje w tym stanie, ale nie dostrzega swojego stanu, dla niej wszystko jest jakoby w porządku. Ale człowiek, który jest duszą, świadomą duszą, bezwzględnie odczuwa ból i cierpienie tej właśnie, nie wiedząc skąd to cierpienie się bierze. Czyli odczuwają cierpienia natury wewnętrznej, są z nią zjednoczeni, bez względu na to czy chcą czy nie chcą, bo taki jest sens stworzenia, takie jest stworzenie człowieka. Piękna córka ziemska została stworzona po to, aby materia mogła poznać swoją tajemnicę duchowego pochodzenia, zjednoczyć się z Boską naturą istnienia, czyli poznać Boską tajemnicę. I chcę przedstawić, aby się człowiek nie zabierał samemu za walkę tą wewnętrzną, bo zawsze ją przegra, ale jest wielu, którzy sami chcą to robić. Jedyną możliwością stoczenia tej walki jest zanurzenie się w Chrystusie Panu, czyli wiara. Mimo wiary – wiara. Czyli pomimo to, że uwierzyliśmy w Chrystusa Pana, Boga Ojca i Ducha Świętego, to tam wiara dopiero jest sprawdzana, okazuje się czy istnieje, bo tam prawdziwa wiara, gdy istnieje, ocala nas od znoju tego świata, ponieważ przenosi nas do stanu poza tą walkę, jesteśmy już w innym miejscu, ta walka trwa, ale tam gdzieś w głębinach, tam szarpią się za głowy diabły, które chcą ocalić swój majątek, chcą ocalić swoje bycie, panowanie i władzę, ale przepadną razem z nim. Synostwo Boże, czyli wiara, pełna moc wiary naszej, ona się objawia na dole, i jeśli nie ma jej na dole, to znaczy że na górze jej nie ma. Wiara prawdziwa otwiera zawsze superpozycję, czyli otwiera naturę głębin, ponieważ Bóg przedstawił nam osiem lat temu tajemnicę wolności pięknej córki ziemskiej, a dzisiaj nie tylko przestawia, ale prowadzi ją do wolności, i ukazuje nam drogę do jej wolności, umacnia nas w chwale, umacnia nas w Synostwie Bożym przez wiarę głęboką. I ta wiara głęboka jest dopiero tajemnicą naszego przemienienia, ocalenia, wyzwolenia, gdzie przemienia się w nas ten wewnętrzny stan, gdzie tam gdzieś głęboko w pięknej córce ziemskiej jest właśnie to udręczenie, to skaleczenie, to zwiedzenie przez upadłych aniołów; i gdy my jesteśmy tą mocą żywego Chrystusa Pana, obecności Jego, to tam nic nie stawia nam oporu, ale to osadzenie się coraz bardziej w nas umacnia, światło coraz głębiej z dołu wybija, bo to światło się budzi w wewnętrznej naturze, ono rozpala się w bóstwie na sposób ciała w człowieku światłości, rozpala się i wtedy ono niesie ciszę i pokój. Możecie odczuwać, że specyficzna cisza i pokój was wypełnia, i że ta cisza usuwa ten zgiełk zewnętrzny, który jest zgiełkiem rogu, o którym mówi księga Daniela – zgiełk który był szemraniem. Mamy świadomość tej ciszy, i odczuwania coraz głębszej obecności Ducha Bożego, Pokoju bożego, który pomimo oporów świata istnieje, bo dla niego ten świat nie jest przeszkodą, dla niego nie jest przeszkodą też człowiek, ale on nie chce człowieka utracić, więc wszystko czyni, aby człowiek mógł odzyskać tą prawdziwą równowagę, tą ciszę i pokój. Mt 24:14-16: „A ta Ewangelia o królestwie będzie głoszona po całej ziemi, na świadectwo wszystkim narodom. I wtedy nadejdzie koniec. Gdy więc ujrzycie „ohydę spustoszenia”, o której mówi prorok Daniel, zalegającą miejsce święte – kto czyta, niech rozumie – wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry!”
Rz 3:21-22: „Ale teraz jawną się stała sprawiedliwość Boża niezależna od Prawa, poświadczona przez Prawo i Proroków. Jest to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich, którzy wierzą”.
Wierzący ku wierze idą. Wierzący nie będą żyli z umiejętności, ze zdolności, ale z wiary – wierzący z wiary żyć będzie. Jeśli ktoś mówi, że jest wierzący, a nie ma superpozycji, to wiary nie ma, bo wiara zawsze jest związana z superpozycją, zawsze; nie ma tak, że jest wiara, a nie ma superpozycji, jest to niemożliwe. Synowie Boży powstawali zawsze, od zarania dziejów, oni powstawali i stawali się superpozycją bez maszyny, bez rozumienia tych wszystkich spraw, ale Bóg im dawał to zrozumienie, i oni to znali, bo gdy się w tym znaleźli, Bóg im objawiał tą tajemnicę. A dzisiaj Bóg objawia te tajemnice, i mówi o tych sprawach dlatego, że jesteśmy już dzisiaj na takim poziomie intelektualnym i technologicznym, że Bóg przedstawia tą sytuację, że wiara i superpozycja nie są sprzeczne ze sobą, ale wręcz uzupełniające się. Wiara łączy z potężną mocą duchową, wiara ma dostęp do wibracji, do siły tak ogromnej, i to wiara budzi superpozycję, a nie superpozycja wiarę. Gdy jesteście w wewnętrznym stanie, doznajecie miłości Boskiej, to i zewnętrzny stan doświadcza wzrostu. Dlatego cielesność jest tą naturą drugą. A w tym świecie cielesność stała się naturą pierwszą, czyli zewnętrzna cielesność. Ten świat, czyli upadli aniołowie skierowali całą świadomość pięknej córki ziemskiej do zewnętrznego bycia, do zewnętrznego stanu, do cielesności, a była ona zjednoczona jako wewnętrzna doskonałość z Bogiem wewnętrznym, wewnątrz w tajemnicy z mężem swoim, i wewnętrznie wzrastali w doskonałości Bożej, a ciało, natura cielesna doświadczała tej doskonałości. Wewnątrz siebie byli pełnią, radością, doskonałością, wewnątrz w świecie przeżywali doskonałość jedności z Bogiem w małżeństwie niepokalanym, gdzie ciało zyskiwało ten stan radości, a nie byli świadomi zewnętrzności swojej, ale ciało objawiało całą tą tajemnicę jedności Bożej. Dlatego prawdziwe małżeństwo niepokalane, ono objawia swoją naturę – wewnętrzne zjednoczenie, tak głębokie, że natura cielesna w tym nie istnieje zewnętrznie, a jeśli istnieje, to jest drugim elementem, gdzieś odległym, a ten wewnętrzny aspekt jest najważniejszy, i on daje tą jedność w prawdziwej jedności Boskiej natury, która przeznaczona jest dla ciała chwalebnego; nas w Pełni. Kol 2:9-12: „W Nim bowiem mieszka cała Pełnia: Bóstwo, na sposób ciała, bo zostaliście napełnieni w Nim, który jest Głową wszelkiej Zwierzchności i Władzy. I w Nim też otrzymaliście obrzezanie, nie z ręki ludzkiej, lecz Chrystusowe obrzezanie, polegające na zupełnym wyzuciu się z ciała grzesznego, jako razem z Nim pogrzebani w chrzcie, w którym też razem zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga, który Go wskrzesił.”

Link do nagrania wykładu – 06.08.2024
Link do wideo na YouTube – 06.08.2024