UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Wiara jest małżeństwem duchowym, i tylko przez wiarę jest realizowane małżeństwo duchowe, nie jest to możliwe inaczej, dlatego że wiara, jest to zjednoczenie się z Bogiem, tak ściśle, że stają się jedną naturą. Czyli Duch Boży przez wiarę mieszka w człowieku; i bez wiary nie ma małżeństwa duchowego, nie ma realizacji tego wersetu: Ten zaś kto się łączy z Panem, jest z Nim jednym Duchem. Małżeństwo duchowe – zjednoczenie w Chrystusie Panu, z Chrystusem Panem, Bogiem Ojcem i Duchem Świętym. Duch Święty jest jednym Duchem – Ojca i Syna, ale także i naszym; więc jaki to jest ogromny cud, jaka wielkość potęgi człowieka, i przywrócenie go do chwały, że stał się jednością z Bogiem, stanowi z Bogiem jednego Ducha. Jesteśmy włączeni w Troistą naturę Boskiej tajemnicy przez Ducha Świętego. Jest to więcej niż tajemnica, i więcej niż niezrozumiałe i niepojęte; bo tylko przez wiarę może się objawić. Możemy się tylko poddawać tej tajemnicy, aby całkowicie w niej uczestniczyć, i przeżywać ją, ponieważ dopiero gdy ona się stanie, to tak jak święty Jan mówi, w Liście: w tej chwili nie wiemy kim będziemy, ale wiemy że będziemy podobni do Niego; nie wiemy, nasze zmysły nie są w stanie pojąć kim On jest, ale przez wiarę zdążając, będziemy takimi jak On. Jezus Chrystus zmartwychwstał, aby stworzyć Synów Bożych, żeby Synowie Boży podjęli dzieło dokończenia dzieła światłości ciała, aby ciało chwalebne objawiło Boską tajemnicę na Ziemi, w ciele człowieka, bo człowiek jest stworzeniem, które zostało stworzone jako panujące istnienie we wszechświecie. Natura cielesna, która nie może żyć sama, ona objawia stan naszej wiary, i kiedy jesteśmy zjednoczeni z Bogiem, i nadzieja w pełni w nas istnieje, czyli Chrystus Pan istnieje w nas z całej mocy, to to ciało przekształca się na stan fizycznego objawienia duchowej naszej postawy, duchowej obecności, wyraża naszą Boską obecność, i istniejąc w małżeńskiej radości, w małżeńskiej tajemnicy, w małżeństwie niepokalanym, ono realizuje Boską tajemnicę, która je wznosi. I jak zostało to już powiedziane: Synowie Boży, gdy są ściśle zjednoczeni z człowiekiem światłości, to w nim istnieje światłość, stają się jedną naturą, i gdy powiedzą górze – przesuń się, to ona się przesunie, ponieważ mają władzę nad kształtowaniem materii. Święty Piotr, mówiąc o tych wszystkich sytuacjach, przedstawia że jako Synowie Boży, jesteśmy pełni światłości Chrystusa, pełni prawdy, pełni miłości, pełni życia, a jednocześnie oczekujemy w ciemności – i mówiąc o tej rzeczy, one jedne z drugimi nie są sprzeczne, i nie mogą być sprzeczne; a jeśli wydają się sprzeczne, to tylko dlatego, że człowiek jeszcze nie rozumie, nie zrozumiał dokąd to wszystko zmierza. A święty Piotr mówi o tajemnicy Jutrzenki, tej o której mówił święty Izajasz, że ci którzy nie znają tej prawdy, o której mówi święty Piotr, to nie mają światła, i nie znajdą Jutrzenki. Dz 5:32: „Dajemy temu świadectwo my właśnie oraz Duch Święty, którego Bóg udzielił tym, którzy Mu są posłuszni».”
Flp 4:8: „W końcu, bracia, wszystko, co jest prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co zasługuje na uznanie: jeśli jest jakąś cnotą i czynem chwalebnym – to miejcie na myśli!”
Życie jest pełne też drugiej strony – doświadczania tej wyższej duchowej natury człowieka. Kiedy się przyjrzymy temu, to będziemy to po prostu dostrzegać, i będziemy widzieć w drugiej osobie także zdolność do empatii, zdolność do kochania, zdolność do poświęcenia – tą naturę, a nie tylko do niższych aspektów, i takiej reakcji. Człowiek jest zdolny do wyższych uczuć, jest to w nim, on ma w sobie ten ogromny potencjał, tylko trzeba to stamtąd wydobyć, trzeba widzieć w nim to; jak to powiedział święty Paweł: chodzimy po tym świecie ukazywać człowieka doskonałego w Chrystusie, bo on jest doskonały, i nie da się tego zaprzeczyć, ponieważ Chrystus dokonał tego, i każdy jest doskonały. Jesteśmy w stanie dostrzegać tą sytuację. A później i w nas, zmienia to też przestrzenie naszego pojmowania, budzi się w nas całkowicie inne postrzeganie świata, inaczej myślimy, inaczej rozumiemy, inaczej decyzje podejmujemy, postrzegamy inne wzorce życia, bo te wzorce życia, też w jakiś sposób istnieją w tym drugim człowieku, a później postrzegamy, że te wzorce są duchowe, że ma te wzorce duchowe. Tylko, że ten świat zmusza go do widzenia tych wzorców niskich, tych gwałtownych, emocjonalnych, tych złych wzorców. Ale wyższe, duchowe, też w nim istnieją, ponieważ przez Boga są tworzone; bo każda sytuacja, i wszystko co istnieje w życiu człowieka, ma dwie strony, i to od nas zależy, którą będziemy widzieć. Ten świat funkcjonuje w taki sposób, aby wiedząc o tym, że te dwa stany istnieją w człowieku jednocześnie, popycha go do wyboru przemocy, agresji, aby świadomie dokonywał wyboru złego stanu. Bo bardzo łatwo można zmienić psychikę człowieka, bardzo łatwo można go zdegradować, i skierować jego myśli na złą stronę – wikła się świadomość człowieka w różnym innym postrzeganiu, i w ten sposób produkuje się grzechy, produkuje się uwikłania, produkuje się udręczenie i umęczenie człowieka; ale te rzeczy ich nie dręczą, dręczy ich świadomość niewłaściwego pojmowania. Więc tak naprawdę, w tym świecie, głównym elementem ataku, i panowania, jest świadomość, i uwięzienie człowieka na zasadzie zniewolenia jego świadomości, aby człowiek sam się więził; bo świadomość człowieka jest drogocennym źródłem, które jest w stanie produkować, stwarzać, i mieć moc ogromnego tworzenia. Zabrano człowiekowi Boską tajemnicę, zabrano mu bezgrzeszność, zabrano mu Chrystusa, zabrano mu Boga, a zadano mu drugi kanon, i kazano mu wierzyć w to, że grzech pierworodny dobrze się ma. W ten sposób człowiek stracił świadomość dokąd zmierza. Ale kiedy dostrzeżemy tą drugą stronę, to wiemy, że ona istnieje, tylko musimy trochę włożyć pracy w to, aby dostrzegać tą naturę, że ona jest istniejąca; bo nie ma nic takiego, co by było jednostronne, żeby tylko miało jedną stronę. Jak to Jezus Chrystus powiedział: każda rzecz ma część zewnętrzną i wewnętrzną, wy dbacie tylko o zewnętrzną część, ale to naczynie ma swoją też część wewnętrzną, wewnętrznej nie myjecie, nie dbacie o nią tylko o zewnętrzną stronę, ale wewnętrzna jest bardzo ważna; obie stanowią całość Więc walczę o to, aby każdy mógł odnaleźć swoją równowagę, a jednocześnie znaleźć tą jedność z Bogiem, która jest tak niezmiernie ważna dla każdego człowieka. Muszę cały czas stawać na wysokości zadania, aby dbać o każdego człowieka jak najsilniej, aby go prowadzić, i nie zgubić, ale z całej siły umacniać, widzieć w nim tylko samo dobro, nie widzieć w nim niczego, co by było złe. I wydobywać z każdego najlepszą jego część, doskonałość – tą jego osobowość, bo każdy ją ma, i może przeżywać w wyższy sposób. Trzeba to tylko wydobyć, i trzeba ujawnić mu to, a on to dostrzegając, nagle zmienia się. Łk 11:39-40: „Na to rzekł Pan do niego: «Właśnie wy, faryzeusze, dbacie o czystość zewnętrznej strony kielicha i misy, a wasze wnętrze pełne jest zdzierstwa i niegodziwości. Nierozumni! Czyż Stwórca zewnętrznej strony nie uczynił także wnętrza?”
J 3:29: „Ten, kto ma oblubienicę, jest oblubieńcem; a przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, doznaje najwyższej radości na głos oblubieńca. Ta zaś moja radość doszła do szczytu.”
To ciało nie osiąga stanu Boskiego samo przez się, ono jest zdane całkowicie na naszą naturę wewnętrzną, na naszą świadomość i wiarę. Na ciele naszym fizycznym, objawia się nasz stan wiary i świadomości, i gdy oddajemy się Bogu z całej siły, to na naszym ciele objawia się kształtowanie Boskiej tajemnicy, i staje się ono przemienione w ciało chwalebne – a to zaświadcza o tym, kim jesteśmy, ponieważ to ono jest ostatecznym świadectwem. Bóg Ojciec stworzył materię, materia wyglądała jako całość, ale całością nie jest, bo brakuje jej Boga. Więc stworzył piękną córkę ziemską, stworzył bóstwo na sposób ciała, które jest naturą wewnętrzną życia tej materii, aby ciało stało się Boskie, i doznało końca swojego istnienia, czyli początku obecności w Bogu. Synowie Boży rozpoczynają zawieszony początek – początek końca, czyli początek naprawy. A ta naprawa, to skierowanie materii ku doskonałości Bożej. Bo zostało to zawieszone, przez bunt i upadek ówczesnych synów Bożych, którzy zostali skażeni przez zmysłowość, i ulegli temu stanowi – zmysłowej degradacji, która została w nich zaszczepiona, ale nie musiała znaleźć miejsca zapuszczenia korzeni, mogła zostać po prostu ususzona, wyrzucona, i by nic się nie stało. Ale oni spoglądając na piękną córkę ziemską, odczuwali pragnienie, i czuli, że muszą ją mieć. I to skażenie przez zmysłowość jest głównym problemem dzisiejszego człowieka. Jezus Chrystus jako cielesny człowiek, jako cielesna natura ukazuje nasze duchowe ciało w postaci fizycznej, jako zbrukane, pobite, udręczone, umęczone; ukazuje ciało wszystkich ludzi, ale wewnątrz jest czystą świętą Boską naturą. I to ciało umiera na Krzyżu, bo Jezus Chrystus nie walczył o życie to cielesne, ale doprowadzał je do uśmiercenia, dlatego że takie było Jego dzieło; nie walczył o to życie, tylko trzymał się Życia Ojca – Ojcze oddaję w Twoje ręce Ducha Mojego. I po zmartwychwstaniu, objawia się nam już w Swoim ciele, ale naszym przyszłym chwalebnym. To ciało, które nie było Jego, wziął na Siebie, a to ciało, które jest Jego, objawia nam, że będziemy je mieli, kiedy będziemy żyli w Nim, czyli ciało chwalebne. Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość, kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki – w świecie Bożym nie ma pożądliwości, i gdy trwamy w Bogu, to automatycznie też przemija wszelka natura zmysłowa człowieka, po prostu przestaje istnieć ten wpływ cielesny, i jest odwrotna sytuacja – natura cielesna jest zdolna do życia z pozbawieniem zmysłowości; ale nie duchowości i małżeństwa duchowego. Bo duchowy aspekt jest całkowicie inny – dwoje jednym ciałem się stają, nie są już wtedy dwojgiem, ale jednym ciałem. Dlatego Bóg daje dzisiaj Synom Bożym, w małżeństwie ciało chwalebne, piękną córkę ziemską, bóstwo na sposób ciała. I istnieje małżeństwo męża i żony w rozumieniu duchowym, które w pełni wypełnia tajemnice małżeństwa. Tylko nie ma tam zmysłowości, która by cechowała naturę cielesną, a jest tam duchowość, która przenika tą naturę cielesną, a natura cielesna w pełni doświadcza chwały Bożej, w tym ciele, we wszystkich aspektach małżeńskiego istnienia, stokroć doskonalej niż zmysłowość, która osacza tylko do panowania i powielania gatunku. Bóg człowieka stworzył po to, aby tak się stało, żeby to co niebieskie i to co ziemskie oglądało chwałę Bożą. I dzisiaj, stoimy właściwie w progu ciała chwalebnego, jesteśmy świadomi tej natury, ponieważ przemieniamy się wedle tej tajemnicy. Jesteśmy tą mocą, która jaśnieje, i blaskiem swoim całkowicie wypiera ciemność, i ciemność przestaje istnieć, a pojawia się światłość, bo światłość, która w nas jest, jest światłością, której ciemność nie ogarnia, a to jest sam Chrystus Pan, Bóg Ojciec i Duch Święty; bo Synowie Boży są nikim innym, jak tylko tymi, którzy są zjednoczeni ściśle z Duchem Świętym, z Ojcem, i Synem, i stanowią Trójistotę. 1 Kor 15:46-49: „Nie było jednak wpierw tego, co duchowe, ale to, co ziemskie; duchowe było potem. Pierwszy człowiek z ziemi – ziemski, drugi Człowiek – z nieba. Jaki ów ziemski, tacy i ziemscy; jaki Ten niebieski, tacy i niebiescy. A jak nosiliśmy obraz ziemskiego [człowieka], tak też nosić będziemy obraz [człowieka] niebieskiego.”
J 16:24: „Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna.”
Piękna córka ziemska jest bóstwem na sposób ciała, i ostatecznie ciałem naszym chwalebnym. I tak jak Chrystus przedstawił tą sytuację: przez posłuszeństwo, Ojciec Mój jest Moją Głową, Ja dla was jestem waszą Głową, a wy jesteście Głową dla kobiety, czyli natury wewnętrznej waszej głębokiej podświadomej; i pamiętajcie, że jeśli wy jesteście dla niej Głową, to jakże Głowa musi być doskonała, aby nie była tą, która zwodzi, ale tą która wznosi. Wszystko co nie jest naszym dobrem, sercem, doskonałością, i oddaniem Bogu, przeminie, zostanie tylko to co Boskie. Zanurzajcie się w to co Boskie, bo tylko to trwa na wieki, i nigdy nie ustaje. A głównym elementem, jest prawdziwy człowiek żywy – ciało chwalebne; jesteśmy stworzeni dla ciała chwalebnego, a ono w nas powstaje, kiedy jesteśmy w pełni świadomi Synostwa Bożego, przez Inkarnację Świętą, przez przyobleczenie się w dary Męża w komnacie małżeńskiej, gdzie jesteśmy stworzeni ponownie do życia, z nasienia nieśmiertelnego, nieginącego, które żyje dzięki Słowu Boga, które jest żywe i trwa. Jak to powiedział święty Paweł: nie mogę odrzucić łaski danej przez Boga. A prawdą jest to, że tajemnica życia Chrystusa w nas, w dalszym ciągu trwa i czeka na pełne ujawnienie się – w tajemnicy ciała chwalebnego. Święty Paweł przedstawił: mimo że prowadzę życie w ciele, to ono tak naprawdę nie zajmuje mi moich myśli duchowych, i nie zastanawiam się jak mam to robić, cała moja świadomość, cała moja wiara skierowana jest ku Chrystusowi, który odkupił mnie, i cały jestem w Nim zanurzony. Ewangelia mówi bardzo wyraźnie: Nie troszczcie się o to co będziecie jeść, co będziecie pić, w co będziecie się ubierać, z całej siły wierzcie w Boga, On wie czego potrzebujecie, i wam to da. Więc wierzę Chrystusowi z całej siły, że myśli moimi myślami, kocha moim sercem, i pragnie moją duszą, i że wszystko daje mi, co jest potrzebne w sposób fizyczny, a ja z całej siły mam dbać o to, aby Go nie zgubić, aby cały czas trwał we mnie, a ja w Nim, żebym trwał, bo już nie ja żyję. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus; czyli ja nie rozporządzam swoim ciałem ani duchem, to On rozporządza. Ja jestem, żyję w tym ciele, ale widzę obecność Jego w moim duchu i ciele, bo widzę Jego postępowanie. Jestem całkowicie oddany Bogu – opanowany, łagodny, wierny, dobry, uprzejmy, cierpliwy, niosący pokój, radość i miłość, ale nie ja, to On we mnie, aż się zadziwiam tak wielką doskonałością, że tak wielką łaską mnie obdarzył, i że nieustannie działa, i nigdy nie przestał mnie tym obdarowywać. Rz 6:4-5: „Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca. Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie.”
J 16:25: „Mówiłem wam o tych sprawach w przypowieściach. Nadchodzi godzina, kiedy już nie będę wam mówił w przypowieściach, ale całkiem otwarcie oznajmię wam o Ojcu.”
Uwierzyliśmy w Boga przez Chrystusa. Bóg wskrzesił Jezusa Chrystusa, i Jezus Chrystus objawił się, i ludzie uwierzyli: Bóg żyje, Bóg istnieje, wskrzesił Chrystusa, widzieliśmy jak został zabity na Krzyżu, a On żyje, On jest; i chodził po Ziemi jeszcze przez 40 dni. Wierzymy w Boga, który jest ponad naszym pojmowaniem i rozumieniem. Świadectwem jest właśnie Zmartwychwstanie. Dzieło Chrystusa jest proste: On złożył ofiarę ze swojego życia, i każdy jest doskonały, i każdego musimy w ten sposób objawiać, a ten człowiek może to przyjąć lub nie; a jak tego nie przyjmie, to jak jest napisane: mogą mówić inaczej, ale wtedy ujawnia się to że nie ma w nich światłości, i nie ma dla nich Jutrzenki; bo wszystko możecie robić, ale nie wszystko jest pożyteczne. Jesteśmy w ostatnim akcie bitwy niebieskiej – demonów i Aniołów Nieba, którzy walczą o dominację; jest to Armagedon. W ciele jest świadomość, w ciele są siły, w ciele są dwa obiegi, dwa systemy; i siły ciemności walczą o to, aby ich system zwyciężył, aby zwyciężył system ducha mocarstwa powietrza, czyli zmysłowość. Dlatego walka jest o wolę człowieka, aby wedle tej woli działo się to, co oni chcą, żeby to działo się w taki sposób, aby Boskie tajemnice zostały całkowicie usunięte, a w tym ciele mogły się dziać te sprawy, które chcą demony. I dlatego tak bardzo w tym ciele, i o to ciało, są staczane ogromne bitwy, bo ciało jest miejscem spotkania się dwóch potężnych sił. Siła Boska jest siłą nadrzędną, zawsze panującą, ale siła ciemności wykorzystuje człowieka, jako istotę Boską, aby walczyć z Bogiem. Szatan sam nie walczy z Bogiem, szatan wykorzystuje człowieka, aby to człowiek swoją siłą walczył z Bogiem. Ale my wiemy kim jesteśmy, wiemy co nam Chrystus uczynił, i wiemy kim nas uczynił, i jakie mamy dzieło, bo to dzieło nie objawia się w naszych głowach, tylko jest dziełem zapisanym od zarania dziejów – aby cała materia też oglądała chwałę Bożą. Nie wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy będziemy odmienieni, w jednym momencie – a to nie jest czas, który trwa tysiące lat, to jest czas jakiejś jednej chwili, która się zbliża, jest coraz bliżej ta chwila, gdzie przemiana, która nastąpi, będzie ona związana z trąbą – w jednym momencie, w jednym mgnieniu, na dźwięk ostatniej trąby, zabrzmi bowiem trąba. Czyli wystąpi jedna chwila, że ta przemiana spowoduje tą sytuację, że zostaną wyłączone zmysły ludzkie, duch ciała zostanie w jednej chwili wyłączony, i przestanie istnieć. Wchodzimy w inną przestrzeń, i nagle wszystko to, co było odbierane przez ducha ciała i zmysły ludzkie, nagle zostanie wyłączone, a zmysły ludzkie nie będą mogły odbierać żadnego sygnału zewnętrznego, więc nie będą mogły mieć też swojej świadomości, tożsamości. Ale ci, którzy będą mieli swoją świadomość Boską, to w tym momencie, nie doznają żadnego uszczerbku; dlatego jest powiedziane: przyjdzie moment, że wszyscy zostaniemy przemienieni, ale nie wszyscy pomrzemy. I ten moment przychodzi, bo to nie jest czas przenośni, czy związany z wieloma tysiącami lat, gdzie to się dzieje, święty Paweł mówi o jednej chwili, która się zbliża, i jest coraz bliżej ta chwila. Mówi się, że Ziemia przychodzi do momentu, kiedy nastąpi przejście wymiaru, zmieni się pewna frekwencja, zmieni się pewien wymiar, coś przestanie działać, i coś nowego się uruchomi, a jeśli człowiek nie będzie miał tego uruchomionego, to razem z tym co umarło, też umrze. Jeśli nie powstanie w was to co ma powstać, to co nie powstanie, uśmierci was, jeśli powstanie w was to co miało powstać, to co powstało, uratuje was. Mt 24:30-31: „Wówczas ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego, i wtedy będą narzekać wszystkie narody ziemi; i ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach niebieskich z wielką mocą i chwałą. Pośle On swoich aniołów z trąbą o głosie potężnym, i zgromadzą Jego wybranych z czterech stron świata, od jednego krańca nieba aż do drugiego.”
J 16:26: „W owym dniu będziecie prosić w imię moje, i nie mówię, że Ja będę musiał prosić Ojca za wami.”
My jako ludzie, jako istoty wewnętrzne, jako Boska natura, mamy wzór Ojca, wzór Niebieski, i nie jesteśmy już tymi, którzy uczą się żyć w tym ciele, bo w tym ciele żyjemy po prostu w sposób naturalny, ad hoc. Ale będąc w nim, musimy teraz doprowadzić do tego, żeby nie tylko w nim żyć, ale żeby i ono także żyło, żebyśmy my nie tylko żyli w tym ciele, ale żeby ono żyło także w Bogu. Więc my musimy z całej siły jednoczyć się z Bogiem, a do tego żeby się jednoczyć z Bogiem, mamy Żywego Ducha Chrystusowego. Jezus Chrystus też poznawał dobro i zło, czyli staczał bitwę nieustannie. Staczanie bitwy to jest dojrzewanie, to jest kształtowanie się. Jest to sytuacja naszej natury Synów Bożych, którzy są nieustannie istotami światłości, którzy trwają w Bogu, i są nienaruszeni. Siły tego świata, chcą ich zniszczyć, ale nie mogą nic zrobić, ponieważ siły, z którymi my jesteśmy zjednoczeni, są potęgą, i nawet nie zauważają tych wpływów. My z całej siły ufamy tylko samemu Bogu, a Bóg daje nam Siebie. I ta bitwa daje nam pokój, dlatego że jednoczy nas z Duchem Bożym, a Duch Boży jest ciszą, pokojem i łagodnością. Jego jarzmo jest lekkie i słodkie, On jest cichego i spokojnego serca, i łagodnego serca. Więc nosicie jarzmo Chrystusa, ono jest zjednoczeniem z Bogiem, i Duch Boży przenika was. A wtedy dzieje się wszystko dobrze, i nie ma najmniejszego problemu, ponieważ zmienia się postrzeganie tej pracy – jest to zachowanie Ducha Chrystusowego, Ducha Bożego, i to jest Synostwo Boże. A my będąc w Synostwie Bożym, zanurzamy się właśnie w tej ciszy i pokoju, w codziennych sytuacjach. Natura behawioralna domaga się uwagi, natura behawioralna domaga się swojego istnienia, i natura zmysłowa ciała domaga się spełnienia wszystkich potrzeb na zasadach tych behawioralnych. Ale ciało istniejąc w Boskiej tajemnicy, dosłownie wykonuje wszystkie te same czynności, tylko że ono istnieje dla Boga. Te same czynności mogą być Boskie lub diabelskie, w zależności od tego, kto z tego czerpie. Ciało ma ogromną potężną moc kształtowania świadomości, bez tego ciała świadomość nie może się ukształtować. To jest aż zadziwiające – Bóg, w słabym ciele umieścił potęgę duszy, i od tego ciała, uzależnił kształt największej doskonałości. W tym ciele, które wygląda na słabe, jest potężne ciało Boskiej tajemnicy – bóstwo na sposób ciała, czyli ciało chwalebne. Jest potężna moc, a zależne jest to całkowicie od naszej świadomości. I ta świadomość musi być związana czysto z Chrystusem Panem, z Bogiem Ojcem, musimy być z Nim zjednoczeni ściśle, tak głęboko, że nasza świadomość nie funkcjonuje inaczej – jest to małżeństwo z Bogiem, a małżeństwo to bycie jednym Duchem. Jesteśmy zobligowani stać się jednym z Bogiem, bo Bóg dał nam pełnię możliwości – nadzieja i wiara. Wiara jest to zjednoczenie, aż później staje się to już całkowicie nadzieją wypełnienia głębokiego, czyli tej tajemnicy wewnętrznego naszego życia ciała chwalebnego. 1 Kor 15:53-54: „Trzeba, ażeby to, co zniszczalne, przyodziało się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodziało się w nieśmiertelność. A kiedy już to, co zniszczalne, przyodzieje się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodzieje się w nieśmiertelność, wtedy sprawdzą się słowa, które zostały napisane: Zwycięstwo pochłonęło śmierć.”
J 16:27: „Albowiem Ojciec sam was miłuje, bo wyście Mnie umiłowali i uwierzyli, że wyszedłem od Boga.”
Z Nieba zstąpiłem, nie po to, aby pełnić Swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał. Chrystus Pan przyjął ciało z Marii Dziewicy, i stał się człowiekiem, więc urodził się pod prawem, i automatycznie znalazł się cieleśnie pod wpływem grzechu pierworodnego adamowego, i stał się jak każdy człowiek; tylko że grzech nie mógł nad nim zapanować ponieważ On był posłuszny Ojcu Niebieskiemu. Pełnienie woli Bożej i posłuszeństwo Bogu jest pełnią oporu grzechowi, ponieważ Bóg Ojciec jest Głową Chrystusa. Wszyscy jesteśmy istotami wewnętrznego życia, gdzie życie wewnętrzne w nas, jest nieustannie oczekujące wyzwolenia. Każdy człowiek jest potencjalnym ciałem chwalebnym. Nasze ciało zostało uśmiercone na Krzyżu, a ciało które jest naszym przyszłym ciałem, jest ujawnione przez Chrystusa przez 40 dni po zmartwychwstaniu. On jest Bogiem, i tego ciała nie potrzebuje, Jego miejscem jest sam Ojciec, ale ma to ciało, bo się pojawił w postaci ciała człowieka i jedynym wyjściem z tej sytuacji było i jest ciało chwalebne. Czyli gdy Jezus Chrystus narodził się w ciele, i z ludzkiego punktu widzenia, nie miał już innego wyjścia, nie mógł tego miejsca opuścić, nie staczając bitwy do samego końca. Ale stoczył tą bitwę do samego końca, i objawił się w ciele chwalebnym, bo to jest jedyne wyjście z tego miejsca – ciało chwalebne, innego wyjścia nie ma, nawet dla Chrystusa, ponieważ przyjął warunki tego świata, i na warunkach tego świata dopełnił dzieło, dla Siebie i dla nas, bo On i Jego dzieło jest pełne doskonałości. Jest zwycięzcą, bo zwycięzcą jest posłuszeństwo. Posłuszeństwo to jest całkowicie oddać swoje życie Temu, któremu ufamy, a On w nas działa. Nasza natura ciała chwalebnego staje się ciałem naszym rzeczywistym, prawdziwym, głównym ciałem, i jedynym ciałem, bo ciało to ziemskie wynikające z grzechu, nie jest już ciałem prawdziwym, a właściwie nigdy nie było prawdziwym, zostało pokonane. 1 Kor 15:55-58: „Gdzież jest, o śmierci twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień? Ościeniem zaś śmierci jest grzech, a siłą grzechu Prawo. Bogu niech będą dzięki za to, że dał nam odnieść zwycięstwo przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Przeto, bracia moi najmilsi, bądźcie wytrwali i niezachwiani, zajęci zawsze ofiarnie dziełem Pańskim, pamiętając, że trud wasz nie pozostaje daremny w Panu.”

Link do nagrania wykładu – 20.04.2024r.
Link do wideo na YouTube – 20.04.2024r.

Bóg ujawnia nam tajemnice o wewnętrznej prawdzie, o tajemnicy jutrzenki, o tajemnicy arki, o tajemnicy ciała chwalebnego, które jest przeznaczone człowiekowi, a które Chrystus nazywa człowiekiem światłości. Świat ciemności jest zagrożony mocą światłości, ale światłości nie może już powstrzymać, bo ona przychodzi, i już jest, i panuje, co wszyscy wewnątrz odczuwają. I aż zadziwiające, że to ich rujnuje, a nie wznosi; i w chwale utrzymuje. Zabrano człowiekowi prawdziwą drogę do życia. Ale w tej chwili została otwarta wewnętrzna tajemnica, i świat coraz bardziej doświadcza wewnętrznego życia – które mu się kompletnie nie podoba, wewnętrznego siebie, który nie wykonał żadnej wewnętrznej pracy. To co Chrystus obwieścił, teraz w pełni się coraz głębiej objawia, tam gdzie zostały przez dzisiejszy świat postawione zapory i mury, aby nikt tam nie doszedł. Ale Synowie Boży nie są tym powstrzymani, bo są z mocy Bożej, i są w tej właśnie mocy światłości, gdzie zstępują do samej najgłębszej Boskiej tajemnicy, a tam otwierają się te wszystkie tajemnice mocy, prawdy, i chwały jasności, która oczekuje na otwarcie tej prawdziwej mocy, przez tych wszystkich, którzy już uwierzyli, dla tych wszystkich, którzy uwierzyć mają. Bo istnieje w nas pierwszy świat, a jego objawem, i tą naturą pierwszego świata – jest nasza podświadomość, czyli piękna córka ziemska, czyli arka, czyli tak naprawdę ostatecznie ciało chwalebne. Mieliśmy ciało śmiertelne, ale Chrystus je uśmiercił, a dał nam ciało chwalebne, gdzie zmartwychwstając objawił nam nasz początek, i koniec cierpienia w tym świecie, i sens wznoszenia wszystkich, którzy istnieją, ponieważ tak naprawdę ludzie Chrystusowi należą do niebieskiego rodu, nie są istotami biologicznymi, ale są istotami światła, zawsze istotami światła oni byli. Jesteśmy w nowej przestrzeni wewnętrznego świata, czyli: zamykam to świadectwo, pieczętuje objawienie, i umieszczam je w samym sercu Mych uczniów. To inaczej nazywa się „in pectore” – zamknięte w sercu, znane tylko Bogu, tylko Bóg zna tą tajemnicę. A Synowie znają ją wtedy, kiedy ona się wyrazi i objawi. Nie mogą jej poznać, zanim się ona pojawi; „in pectore” to jest tajemnica ukryta w sercu, gdzie zna ją tylko Bóg, wyrażona na zewnątrz, dopiero jest poznawana; gdy się wyrazi, ukształtuje i objawi, dopiero nabiera ona pełnej mocy i już nie jest „in pectore”, tylko można powiedzieć – uzewnętrzniona tajemnica serca, która w dziele się objawia. I jest powiedziane o tym dziele: jeśli nie poznają jutrzenki, nie ma w nich żadnego światła. Kto będzie mówił inne sprawy, błądzi; może mówić, ale dla niego nie ma otwartej drogi prawdy, bo nie ma w nim światła, i jutrzenka nie może się przebudzić. Ps 139:9-10: „Gdybym przybrał skrzydła jutrzenki, zamieszkał na krańcu morza: tam również Twa ręka będzie mnie wiodła i podtrzyma mię Twoja prawica.”
Mt 4:16: „Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci światło wzeszło.”
Świat dotarł tak naprawdę do krańca swojej możliwości – technologicznej i rozumowej, i nie zna drogi, bo nie ma tam drogi. Jest powiedziane, że ci którzy są ostatnimi będą pierwszymi, a pierwsi będą ostatnimi. My jesteśmy istotami niebieskiego narodu, niebieskimi istotami ze światła prawdziwego, królewscy synowie, człowiek światłości, który rozpoczyna drogę tam, gdzie już żadnej drogi nie ma, bo dla niego ona się rozpoczyna, dla niego ona jest w pełni otwarta. I to on może wydobyć tych, którzy tak bardzo uzależnili się od życia, tego technologicznego i technicznego, że teraz boją się umrzeć, chociaż nie umierają, tylko idą do życia. Ale śmierć tamtego życia, jest dla nich jakby ich śmiercią, bo mimo że nie umierają, to ciężko im jest znaleźć to życie, ponieważ to które mieli miało wszystko – jakoby wszystko, a to które mają, to takie maciupeńkie ziarenko, że prawie nie widać go, iskierka tak mała, że boją się przy tym oddychać bo może zgasnąć. I dlatego piękna córka ziemska, bóstwo na sposób ciała, arka, ciało chwalebne, objawia w sobie tajemnice życia, tego życia Boskiego, na które oczekiwano nieustannie i zawsze. To światło które się w niej objawia, to światło Synów Bożych, które jest tak wielką potęgą, że żadne mury nie są w stanie oprzeć się tej potężnej mocy światła, one się rozpadają. To jest siła prawdziwej potęgi Ducha, który się objawia w potężnej sile, w pięknej córce ziemskiej, która od samego początku jest mocą prawdy, i mocą tworzenia materii. Dlatego diabły tak bardzo chcą mieć tą moc, bo ona im tworzy to co chcą, bez niej nic, z nią myślą że wszystko; ale to dopiero Synowie Boży czynią to, co jest właściwe. To jest ta tajemnica, gdzie to ciało Synów Bożych staje się pełnym stanem prawdy, o niej i o świecie. To ciało staje się pełnym stanem jej wielkości, radości, prawdy, miłości, i wszelką obecnością w Bogu. Ona stała się królestwem, miejscem w którym zamieszkał Bóg i raduje się, a ona raduje się z Boga. I gdy ktoś by się spytał – jak tam jest w głębinach? – mamy już swoje ścieżki, poznałem park, mam swoją ławkę, poznaję te miejsca, jutro wybieram się dalej, poznam dalsze okolice, myślę że będą tak samo ciekawe i radosne jak te, które poznałem tutaj – to jest ta tajemnica – jutro zabiorę jeszcze swoich ziomków, tych z tego miejsca, pójdę z nimi, i zabiorę ich na moją ławkę, poprowadzę ich swoimi ścieżkami w parku, i tam za górką, żeby zobaczyli to światło, które tam się rozchodzi. To miejsce, to wszystko jest nasze, poznajemy miejsce, które Bóg nam ofiarował, dał, przywrócił, a my je poznajemy, cieszymy się, mamy swoją ławkę, chyba niedługo będzie trzeba dostawić drugą, bo i nas jest więcej. Tam w głębinach jest pełnia wolności, ale i życia tak jak teraz; żyjemy, ale nasza natura wewnętrzna, ona inaczej postrzega świat, ona jest cały czas w opiece, w dotknięciu Boga, cały czas czujemy Jego słońce nad nami świecące, On jest światłem, nie zamykamy drzwi, bo nie ma tam złodzieja, ani klątwy, jest już wszystko doskonałe, ale wiemy że są jeszcze ci, których tutaj jeszcze nie ma, i musimy o nich walczyć. I walczymy właśnie – miłością i prawdą, objawiając tą tajemnicę. Ps 63:8-9: „Bo stałeś się dla mnie pomocą i w cieniu Twych skrzydeł wołam radośnie: do Ciebie lgnie moja dusza, prawica Twoja mnie wspiera.”
Ps 107:12: „Trudami przygiął ich serca: chwiali się, lecz nikt im nie pomógł.”
Człowiek jest utrzymywany w stanie nieustannego rozdarcia podświadomego, nieustannego chaosu, nieustannego rozbicia,  nieustannego stanu wewnętrznej przemocy, niepokoju, lęku przed śmiercią, przed chorobą, i wszystkimi innymi sprawami. To wszystko tam wewnątrz istnieje, w podświadomości, i kościół się tym w ogóle nie zajmuje, ponieważ nie chce, bo w taki sposób można nad człowiekiem roztoczyć władzę, i mieć we władzy ich życie, i mówić: ten problem, który tam istnieje, to są wasze grzechy, bo wy nas nie słuchacie, i dlatego tak macie. Do czego doprowadziła ludzi teologia, czyli chęć zrozumienia Boga własnymi potrzebami chciwości? Do tego, że Bóg jakoby nie odkupił człowieka, że człowiek jest grzeszny, że dusza jego jest w grzechach, że przez uczynki tylko się wydobywa, a świętość można ocenić dopiero po śmierci człowieka przez jego życie; a nie że świętość się objawia przez pełnię łaski, bo jest darem danym przez Boga. Ale my uwierzyliśmy temu darowi, Bogu, i postępujemy tak, a On nas umacnia, i daje nam poznanie – aby ludzi wyrwać z uwięzienia w rozumie własnym, w grzeszności, lęku, i cierpieniu, ponieważ myślą, że ono jest głównym sensem człowieka. Ale głównym sensem człowieka jest posłuszeństwo Chrystusowi. My to znamy, doświadczamy, Bóg to ujawnił, i Bóg to pieczętuje; a tamto to nie jest mądrość, to jest arogancja względem Boga. Dlatego jest Apokalipsa – było sześciu królów, teraz jest siódmy, będzie ósmy, ale ten ósmy jest z siedmiu. Pierwszym była pycha, a ostatnim ósmym, który jest także pierwszym, jest zawiść; pycha przerodziła się w zawiść, bo pycha mówi: jestem sam jedyny, i nie ma innego, jestem najpotężniejszy. Ale nagle pojawia się potęga Boga, i człowiek który objawia tajemnice, że Bóg jest najwyższy, najdoskonalszy i nie ma w Bogu kłamstwa. I pycha tamtych przeradza się w zawiść, przeciwko tym wszystkim, którzy znaleźli prawdę. Pycha jest obnoszeniem się i mówieniem, że jest największy; a zawiść się pojawia, bo ktoś to poznał, i rozpoznał, i wie że to nie jest prawda; dlatego jest zawistny, aby zniszczyć tych, którzy znają jego tajemnicę, znają że jest słaby, że nie ma w nim siły, i że jest nikim. A teologia powstała na tej nicości. Co ona udowadnia? – że Bóg niczego nie zrobił, że człowiek jest grzeszny i nie ma świętości, a że świętość przychodzi przez uczynki. I pytanie: czy bardziej jest ważne i istotne, kierować się teologią, czy żywym Bogiem w nas? Czy bardziej przez rozum pojmować rzeczy? Czy bezpośrednio Bogu pozwalać działać w sobie, aby Bóg myślał naszymi myślami, kochał naszym sercem, i pragnął naszą duszą. Ps 63:10-12: „A ci, którzy szukają zguby mojej duszy, niech zejdą w głębiny ziemi. Niech będą wydani pod miecze i staną się łupem szakali. A król niech się raduje w Bogu, niech chlubi się każdy, który nań przysięga, tak niech się zamkną usta mówiących kłamliwie.”
Ps 107:13: „I w swoim ucisku wołali do Pana, a On ich uwolnił od trwogi.”
Ludzie chwalą sobie człowieka opanowanego, łagodnego, wiernego, dobrego, uprzejmego, cierpliwego, niosącego pokój, radość i miłość, bo mają w sobie Ducha Świętego, bo to Duch Święty powoduje, że oni tego poszukują. Ale człowiek w tym świecie przestał już właściwie szukać Boga, mimo że Boga można znaleźć osobiście. Droga do Boga jest w samotności, i osobiście musimy Go znaleźć; bo Jezus Chrystus złożył ofiarę za każdego człowieka osobiście, i każdy człowiek musi osobiście ją przyjąć, i osobiście musi doświadczyć wewnętrznej śmierci. A śmierć ta jest śmiercią, która nie zabija naszej duszy, nas nie zabija, zabija złego ducha. A nie przyjmują miłości Chrystusowej i śmierci Chrystusowej ci, którzy są ze złego ducha. Dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka, uczynił go obrazem swej własnej wieczności; a śmierć weszła na świat przez zawiść diabła, doświadczają jej ci, którzy do niego należą(Mdr 2.23-24). Więc boją się przyjąć Chrystusa ci, którzy mogą umrzeć, a przyjmują Chrystusa ci, którzy nie umierają – bo choćbyś umarł, a wierzyć będziesz we Mnie, nie umrzesz; choćbyś umarł, a będziesz wierzył we Mnie, żyć będziesz. Dla ludzi jest to pewnego rodzaju przenośnia, ale nie jest to przenośnia. Jeśli traktujemy to jako przenośnię, to musimy potraktować życie ludzkie jako przenośnię, że to jest tylko przenośnia, że nie ma tego życia; bo prawdziwym życiem jest tylko wewnętrzne życie. Ta prawda, o której rozmawiamy, o której Duch Boży objawia, o tajemnicy jutrzenki, o tajemnicy ciała chwalebnego, o tajemnicy człowieka światłości – ta tajemnica jest ujawniona wewnątrz „in pectore”, czyli w sercu człowieka, i możemy ją poznać wtedy, kiedy się ona objawi, wyrazi. A ona się już objawiła i wyraziła. I my mamy świadomość całkowicie objawionej tajemnicy wewnętrznej, człowieka światłości, gdzie wewnątrz Syn Boży się mieści, i razem stanowią jedność, gdzie jest powiedziane – gdy dwie ręce staną się jedną ręką, dwoje nóg jedną nogą, dwoje oczu jednym okiem, a oblicze w miejscu oblicza, powiedzą górze przesuń się a ona się przesunie. Stajemy się jedną naturą, gdzie jej tajemnica staje się naszą tajemnicą, w niej się ona objawia w pełni, a nasze życie jej życiem; i moc która w niej jest, ożywiona przez moc Bożą, która w Synach Bożych istnieje, ta moc emanuje i jest ogromną potężną mocą. Ps 71:23-24: „Rozradują się moje wargi, gdy będę Ci śpiewał, i dusza moja, którą odkupiłeś. Również mój język przez cały dzień będzie głosił Twoją sprawiedliwość, bo okryli się hańbą i wstydem szukający mojego nieszczęścia.”
Ps 107:14: „I wyprowadził ich z ciemności i mroku, a ich kajdany pokruszył.”
Słowo Boże, które do nas dociera to jest Słowo Prawdy. Natomiast słowo, które z człowieka wypływa i ma cechy woli, ma cechy zaklęcia, czyli pewnego rodzaju wpływania na wolę człowieka i zmuszania do pewnego posłuszeństwa przez lęki, przez nakazy, które nie są zgodne z prawem i z prawdą Bożą. Była o tym mowa od ośmiu lat, o tajemnicy wewnętrznego świata, że w nas jest pierwszy świat, że w nas jest tajemnica pięknej córki ziemskiej, że w nas jest jej natura uwięziona, że człowiek żyjąc w tym świecie, nieustannie żyje jej cierpieniem, nieustannie żyje jej udręczeniem, i jest to przez emocjonalny stan, i emocjonalne potrzeby człowieka w tym świecie, które są sygnowane jego świadomością jako potrzebą jego; czyli że świadomość jest tylko potrzebna, aby zgadzać się z tym, co zostało już podjęte, aby wina była po stronie człowieka. I pytanie – o co prosisz kościół?
– w otwartym tekście: proszę, aby moje dziecko zostało pozbawione światłości, którą ściągnęło na siebie w czasie narodzin, bo nie będzie mogło należeć do kościoła grzeszników, bo panem jest Adam i grzech pierworodny. To musi się skończyć, bo to się skończyło! Ale ci, którzy nienawidzą Boga, nienawidzą Chrystusa, nienawidzą Ducha Świętego, oni nieustannie tworzą różnego rodzaju pisma, jakoby nauki o Bogu, który tego potrzebuje. I dzisiejsze różnego rodzaju teologiczne tłumaczenia, ukazują tylko, że nie widzą w Bogu życia, ale w piśmie, w zależności od tego jak się je tłumaczy; i pojawia się zaklęcie, zaklęty naród słowami mocy, w których nie ma Bożej mocy, jest tylko wrogość Jemu. Dzisiaj ludzie są uwarunkowani i burzą się, bo jest to odruch behawioralny, a nie jest to rozumowe burzenie się. Burzą się ci, którzy są  uwarunkowani, ponieważ nie zastanowią się nad sytuacją tą, że Bóg jest wszechmocny, wszechdoskonały i wszechpotężny, i jak mówi to tak jest, i że Jego Duch nas ożywia, bo to On jest życiem. A wystarczy, że się zastanowią troszeczkę, nie pozwolą uwarunkowaniu zadziałać, i wtedy Duch Święty przez rozum dotrze do nich, i pozwoli im zrozumieć, i poznać Swoją Obecność, a wtedy odstąpi od nich zły duch, bo by musiał walczyć z Bogiem, co jest niemożliwe. I wtedy zrozumieją, że jeśli Bóg powie: jesteś wolny, to dlaczego mam uważać inaczej? Jeśli Bóg mówi, że jestem święty, to dlaczego mam uważać inaczej? Tylko dlatego, że widzę grzech w swoim ciele? Tylko dlatego mam uważać że Bóg kłamie? Przecież to jest niedorzeczne. Grzech duszy powstał z powodu nieposłuszeństwa Adama, i to jest jego spuścizna, jego wrogość spadła na nas. I Jezus Chrystus uwolnił nas od tej wrogości, pokonując Adama i dając nam Swoje Życie, i należymy teraz już do Niego. Jest wolność, i jest nabycie, jest wydobycie, i ci którzy się temu sprzeciwiają, są buntownikami. Bo nabyci zostali wszyscy, i gdyby była dowolność, nie było by synów buntu, byliby ci, którzy wybrali Boga, i ci którzy Go nie wybrali. Ale Bóg nabył wszystkich, wszyscy do Niego należą; ci którzy się sprzeczają, i walczą z Jego nabyciem, są synami buntu, buntują się przeciwko Temu, który ich ocalił, są wrogami prawdy, i wykorzystują typowo rozumową logikę ku temu, aby udowadniać, że grzech w ciele jakoby udowadnia, że Bóg jest kłamcą. Wykorzystują pierwszy świat, aby zniszczyć drugi, czyli udaremnić drugi świat, czyli łaskę drugiego świata, która ratuje pierwszy świat. My to rozumiemy, dlatego że Bóg myśli naszymi myślami, kocha naszym sercem, i pragnie naszą duszą, dlatego że Jemu wierzymy, i wiemy o tym, że jeśli tak powiedział, to tak jest. Uwierzyliśmy Jemu, i Bóg wspiera nas, dając nam głębokie poznanie, i osobiste poznanie Siebie. Ale są tacy, którzy są wrogami tego poznania. Wiedzą, że to jest prawda, ale nie chcą za nią pójść, bo tracą związek z ciemnością, są tak silnie związani z demoniczną siłą, z demonami. Jest mnóstwo innych bogów, którzy tak naprawdę nie istnieją, i jednego Boga powinni się słuchać i trzymać, który jest na Syjonie. Wj 20:3-6: „Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań.”
Ps 107:15-16: „Niech dzięki czynią Panu za Jego łaskawość, za Jego cuda dla synów ludzkich, gdyż bramy spiżowe wyłamał i skruszył żelazne wrzeciądze.”
Żyjemy w naturze wewnętrznego świata, cieszymy się radością obecności Boga, cieszymy się radością Jego wewnętrznej opieki, czujemy Jego Obecność, cieszymy się tą właśnie rozszerzającą się naturą Jego Obecności, i prawdy w naturze podświadomej. Ale ta natura podświadoma, którą człowiek zna, to jest tylko ta ciemna część natury podświadomej duchowej, którą Freud nazywa obsesją seksualną. A prawdziwa natura wewnętrzna, to jest ta Boska tajemnica, która tam się wewnątrz objawia; czujemy jak ona się objawia, jak ona jest cicha, spokojna, radosna, jak ona w pełni w głębi człowieka rozszerza swoją naturę. I tylko drogą Boską, można tą naturę dostrzec, spotkać, właściwie wydobyć, wypełnić ją prawdą, czerpać z niej tajemnice, czyli umocnienie, i dzieło Pańskie wykonywać; nikt do niej się nie dostanie inną drogą, jest to po prostu niemożliwe. Moc jej jest ogromna. To jest właśnie tajemnica zorzy, i ona jest określona jako zbrojne zastępy, jako potężna siła, i moc jaśniejąca, a jednocześnie mająca potęgę, ponieważ to Bóg, to wszystko czyni. To nie chodzi o to, że my jesteśmy mocą, to Bóg jest mocą, my jesteśmy tymi, którzy żyją mocą i życiem Jego, a On działa, my jesteśmy tymi, którzy tam są, a On w nas działa. I potężna Jego moc rozświetla to miejsce, rozświetla potęgę, przywraca całą naturę winnic ku chwale Bożej, ponieważ usuwa ciernie i głogi, i opiekuje się całymi winnicami, które w głębinach objawiają tajemnice chwały Bożej, która jest należna wiecznie i zawsze Bogu. Bo kim jest dziesięć córek Pańskich? Jak to Jezus Chrystus powiedział, a jest to księga apokryficzna – to wiara, miłość, łaska, pokój, nadzieja, te znają drogę; a drugie siostry, następnych pięć – to jest poznanie, miłosierdzie, mądrość, posłuszeństwo, cierpliwość. Mimo, że są jednym, to jedne idą, znają drogę, a drugie znać jej nie chcą, ale najważniejsze, żeby poznały wszystkie, bo wszystkie dziesięć córek, są Bożymi córkami. Radujecie się z tych, które weszły na wesele, a smucicie się z powodu tych, które nie weszły. Więc jesteście dobrymi uczniami, ponieważ cieszycie się z tego, że one znalazły drogę, a smucicie się z powodu tego, że tamte drogi nie znalazły. Ale zapewne znajdą. Ponieważ w nas jest ta tajemnica, w głębinach naszych jest poznanie, a ona oczekuje na poznanie, miłosierdzie, mądrość, posłuszeństwo i cierpliwość, ona oczekuje naszej postawy, jak życiodajnej strawy, Boga żywego, który jest każdego Bogiem, czyli Boga Mego i waszego, bo Ja wiem, że On jest Moim Bogiem, ale waszym także. Wszyscy przez Niego zostali odkupieni, ale nie wszyscy Mu chcą dziękować. Ale najważniejsze, że ten czas przychodzi, i się to wszystko objawia coraz głębiej, i mocniej. Jr 32:38-41: „I będą moim narodem, Ja zaś będę ich Bogiem. Dam im jedno serce i jedną zasadę postępowania, by się Mnie zawsze bali dla swego dobra i swych potomków. Zawrę zaś z nimi przymierze wieczne, mocą którego nie zaprzestanę im wyświadczać dobra. Napełnię ich serca moją bojaźnią, by się już nie odwracali ode Mnie. Cieszyć się będę, wyświadczając im dobrodziejstwa, osadzę ich trwale w tej ziemi – z całego swego serca i z całej swej duszy.”
Ps 107:20: „Posłał swe słowo, aby ich uleczyć i wyrwać z zagłady ich życie.”
Grzech ciała nie świadczy w ogóle o Bogu, świadczy natomiast o tym, że nasze dzieło jest jeszcze w dalszym ciągu niedokończone, ale istnieje, i trzeba je zakończyć, trzeba je wypełnić, i mówi o tym do czego jesteśmy stworzeni – do pokonania tego grzechu w ciele. Nie jest to trudna sytuacja, ponieważ narzędziem, mocą, siłą jest prawda, która jest objawiana, a jednocześnie owoce Ducha Świętego – opanowanie w trosce o drugiego człowieka, w trosce o dzieło Pańskie, aby się rozszerzało w każdym człowieku, łagodność, wierność Bogu z całej siły, dobroć, uprzejmość, cierpliwość, pokój, radość, i miłość. To jest wszystko tajemnica Boga, która w nas się objawia, i która stawia opór grzechowi, dlatego że wybieramy Boga, i wierzymy, że Jego Odkupienie w nas istnieje, i nigdy się nie zdewaluowało. Dewaluacji chce dzisiejszy świat, szatan i jego poplecznicy, którzy współdziałają ze złem chcąc, aby grzech ciała stał się murem, którego Bóg nie może przekroczyć. Ale On to czyni, teraz to czyni. Ten mur spowodował, że ludzie zamknęli się w klatce własnego demonicznego życia i udręczenia, i nie mogą się teraz z tego wydostać, są jak w sarkofagu, grobowcu. Bóg ożywił ich wewnętrzne życie, a oni widzą wszędzie mury, wszędzie ciemność, wszędzie udręczenie, bo sami zbudowali te mury dla siebie samego wewnętrznie. A Bóg przebudził ich wewnętrznie, i objawia im ich samych, tam gdzie być powinni, a jeszcze nie są, ale mogą być w każdej chwili, gdy uwierzą. Bóg objawia dzieło w tej chwili człowiekowi, i my właśnie tam zstąpiliśmy, aby tam w tych ciemnościach światłość zajaśniała, i żeby już ciemności nie było, i żeby już nie było słońca tego świata, ale Słońce Nieba, Słońce samego Boga, które nigdy nie gaśnie, żeby nie było już żadnej klątwy, i aby w nas jaśniała jutrzenka – ta tajemnica wewnętrzna, która jest zapisana tylko w sercu człowieka, bezpośrednio, gdzie może ją poznać tylko wewnętrznie. Święty Paweł objawił swoje Listy właśnie „in pectore”, bo Bóg dotknął jego serca, a on wypowiadając te słowa, nie radził się ani krwi ani ciała, wypowiadał je tak jak Bóg w nim mówił, i Listy świętego Pawła ujawniają tajemnice wewnętrznego życia tej natury, dlaczego Chrystus przyszedł – aby to co objawił świętemu Pawłowi, stało się jawne, i w pełni objawiła się Pełnia chwały. Aby cała Ziemia była pełna chwały. To jest niezniszczalna tajemnica, bo sam Bóg swoim życiem, wypisuje w sercach człowieka tą prawdę i otwiera ją. A kiedy dojrzewa prawda, i ona się objawia, kwiat dojrzewa, i przychodzi ten, który kwiat ściąć może – abyście mieli z niego pożytek – to jest ta tajemnica, abyśmy wzrastali ku prawdzie Bożej, bo to jest kwiat, kwiat tajemnicy, który wyrasta i objawia się w naturze wewnętrznego naszego życia. To co ukryte było „in pectore”, teraz objawia się i żyje, kwiatem jest, aby jaśniało, i aby życie dawało. Syr 39:13-15: „Posłuchajcie mnie, pobożni synowie, rozwijajcie się jak róża rosnąca nad strumieniem wody! Wydajcie przyjemną woń jak kadzidło, rozwińcie się jak kwiat lilii, podnieście głos i śpiewajcie pieśń, wychwalajcie Pana z powodu wszystkich dzieł Jego! Oddajcie chwałę Jego imieniu! Podziękujcie Mu przez wysławianie przy dźwięku harf i wszelkich instrumentów muzycznych! A tak powiecie w dziękczynieniu:”

Link do nagrania wykładu – 16.04.2024r.
Link do wideo na YouTube – 16.04.2024r.