UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Bóg jest niewidzialny, zawsze był niewidzialny, i zawsze będzie niewidzialny. Jezus Chrystus jest Synem Bożym, czyli w Jezusie Chrystusie istnieje niewidzialny Bóg, Jego Pełnia i Jego Chwała, i cała Jego Natura. Stał się On Królestwem dla Boga; w pełni Go objawił, i w Nim pełna moc Boga istnieje. Widzimy Boga dlatego, że widzimy Chrystusa, który objawia tajemnice Boga. Chrystus mówi: kto Mnie widzi, widzi i Ojca, bo Ja i Ojciec jesteśmy Jednym. Czyli nikt nie widzi Ojca, jeśli nie zobaczy Syna, bo tylko w Synu Ojciec jest jawny. I nikt nie poznaje Ojca, jak tylko Syn. Dlatego Bóg niewidzialny, staje się widzialny i objawiony w Chrystusie przez Dzieła Jego, i przez Światłość, i przez Słowa, i przez tajemnice, które Chrystus objawia. Nikt nie może poznać Boga, nie stając się Synem. Dopiero wtedy, kiedy w Pełni Bóg zaistnieje w człowieku, wtedy możemy poznać Boga, bo Bóg ujawnia się – cała Jego potęga, cała Jego moc, cała Jego natura, wszystko Kim jest, ujawnia się w Synu. Bóg objawia Siebie samego, całą swoją Światłość, w widzialnym człowieku w Synach Bożych, i Synowie Boży w Pełni objawiają w sobie pełną moc Boga. Ale Synowie Boży też nie są widzialni, bo to są Aniołowie, oni są wcieleni w naturę Boskiej tajemnicy, i w nich Pełnia Boga osiągnęła stan Pełni. Synów można poznać tylko wtedy, kiedy jaśnieje człowiek światłości, bo gdy Synowie Boży są w człowieku światłości – dopiero człowiek światłości emanuje Światłem. Światłością jest Chrystus, jest Bóg, jest Duch Święty, gdy istnieje w człowieku światłości, on oświetla świat cały. Dlatego Chrystus powiedział do uczniów, którzy zadali Mu pytanie: Powiedz nam, gdzie Ty jesteś, ponieważ tego miejsca musimy szukać. Chrystus odpowiada: Istnieje światłość w człowieku światłości – czyli Ojciec, Ojciec jest światłością. Istnieje światłość w człowieku światłości, on oświetla świat cały. Gdy nie istnieje, jest ciemność. Pełnia jest tylko wtedy, kiedy człowiek światłości jaśnieje światłością, bo wypełnia Prawo. A Prawo, które Bóg zadaje jest to uratować człowieka światłości, czyli ujawnić i wypełnić żonę Boga. Bóg stworzył świat, w którym jest jawna światłość, a żonę postawił swoją w głębinach w światłości, aby światłość tam się rozszerzała, żeby światłość rozszerzała się wszędzie. Jest ona tą częścią Pełni, dopełniającą całą naturę Boską, ponieważ ona jest tą, która słucha swojego Męża, i wypełnia to, co On wypełnia, czyli to co On czyni, ona też czyni, są w jednej naturze Boskiej tajemnicy. I z tego powodu żona, ponieważ utrzymują cały świat w doskonałości, On mówi, ona wypełnia, czyli ona Jego słucha. I w ten sposób doskonały Mąż, czyli Bóg wypełnia piękną córkę ziemską, czyli tak naprawdę swoją żonę – wypełnia światłością, i ona jaśnieje światłością, która jest światłością rozświetlającą całą ciemność, czyli ujawniającą, że ciemność także ma w sobie potencjał światłości, tylko że sama w sobie jej objawić nie może. Duch mocarstwa powietrza jest właśnie tym odium ciemności, odium niewiedzy, ale nie jest to ciemność, która nigdy nie może utracić tej ciemności. Dlatego właśnie Bóg posyła piękną córkę ziemską, posyła Synów Bożych, aby ciemność utraciła ciemność, z powodu Światłości, czyli świadomości swojego istnienia i Boga. Synowie Boży objawiając się w człowieku światłości, w tej chwili są już tak głęboko zasymilowani z nim, że odczuwają naturę człowieka światłości, która zaczyna coraz bardziej mięknąć, coraz bardziej staje się Boska, duchowa, mocą światłości, wyrażenia, i potężną mocą objawiania chwały Bożej, która w tym momencie zajmuje już miejsce w tym świecie. Bo dla chwały Boga, nie dla siebie, Synowie Boży przychodzą, aby oddać ten świat Bogu, i w Imię Boga, a nie w swoim imieniu – panują. Mt 11:27-28: „Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.”

J 10:23-24: „Jezus przechadzał się w świątyni, w portyku Salomona. Otoczyli Go Żydzi i mówili do Niego: «Dokąd będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli Ty jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie!»”

Istnieją dwa tajemnicze stany wewnętrzne, które nazywają się przedsionkiem Świętego Świętych, i miejscem Świętego Świętych. Przedsionek miejsca Świętego Świętych jest miejscem, gdzie on jest w Świątyni Salomona przedstawiony jako pewien aspekt odzwierciedlenia pewnej, istotnej duchowej tajemnicy przejścia. Gdy wchodzimy do przedsionka, to jesteśmy poza dziedzińcem świątynnym, czyli zewnętrznym światem, ale nie jesteśmy jeszcze w Świątyni. Jesteśmy między światem a Świątynią – to jest przedsionek miejsca Świętego Świętych. Gdy wchodzimy do Świątyni, jesteśmy w miejscu Świętego Świętych. Przedsionek służy ku temu, żeby nasza świadomość się oddzieliła od mieć i skierowała się ku być. Ta natura przedsionka, ona powoduje że coraz bardziej odchodzimy od świata. Patrząc na ten przedsionek widzę, że zaczyna następować sytuacja, że tam świat zewnętrzny i jego chaos zaczyna całkowicie znikać, przestaje mieć wpływ, a coraz silniej wpływa już miejsce Świętego Świętych, i coraz bardziej jaśnieje człowiek światłości blaskiem miejsca Świętego Świętych, bo zbliża się z przedsionka do miejsca Świętego. Tym przedsionkiem jest przemiana człowieka, gdzie dla człowieka ziemskiego Niebo jest miejscem, dla człowieka w przedsionku, miejsce jest Stanem, a dla człowieka, który wchodzi do Świątyni, czyli miejsca Świętego Świętych, jest ponownie miejscem, nie tym samym, ale obecności duchowej. Następuje całkowicie przemiana. Czyli ciekawą sytuacją jest, że miejsce, które jest widziane z wnętrza człowieka, z natury wewnętrznej, nie jest widziane w żaden sposób z miejsca ludzkiego, ono jest niedostrzegalne, ono jest całkowicie niedoścignione, niepojmowalne, niezrozumiałe, i nawet niedotykalne. Tę naturę wewnętrzną, prawdziwą naturę miejsca Świętego Świętych, może dotknąć tylko człowiek wewnętrznie, który porzucił naturę świata zewnętrznego, który wie o tym, że do Nieba możemy wejść tylko wtedy, kiedy rozumiemy, że jest ono Stanem. Czyli musimy osiągnąć Stan – wolności od świadomości, która uwikłana jest w boga tego świata, i dlatego chce je mieć jako swój skarbiec, z tym co zwiększa jego bogactwo w tym świecie. Jesteśmy w przedsionku miejsca Świętego Świętych, który przemienia nas. I mówię o tym co się dzieje w przedsionku, i mówię tu o sytuacji przemiany, pracy, dzieła Synów Bożych, którzy są w tej chwili całkowicie zanurzeni w człowieku światłości. Bo tam właśnie spotykamy się z wpływami upadłych aniołów, których nie widzimy w sposób fizyczny, ale dostrzegamy ich oddziaływanie w człowieku światłości. I odczuwamy pychę demoniczną, czyli pychę Lucyfera, który nieustannie chce mówić – tu jest władza, tu jest potęga, tu jest moc. Nie może on nic zrobić Synom Bożym, ale wszystko chce zrobić, aby oni zmienili Tych, Których słuchają. Ale to jest niemożliwe! Bo Synowie Boży nie mogą zmienić Tych, Których słuchają, bo ich wtedy już nie będzie. Synowie Boży istnieją dlatego, że Chrystus w nich istnieje. A Chrystus jest w pełni świadomy Prawdy, i zna szatana jak zły szeląg, dokładnie wie kim jest. Ponieważ Chrystus Pan jest zjednoczony z Pierwszą, Pierwotną Światłością, która istnieje zawsze, nigdy nie przestała istnieć, i jest Źródłem wszystkiego, a w Niej jest Świadomość i Prawda – Bóg jest tą naturą. A objawia swoją naturę przez Chrystusa, który stał się całkowicie zjednoczony z naturą Prawdy Pierwszej i Ostatniej – JAM JEST ALFA I OMEGA – tej która jest zawsze. I w Sobie objawił w Pełni Początek i Porządek wszystkiego, w Nim jest Ruch i Odpocznienie, w Nim jest Początek i Koniec – ALFA I OMEGA. I Chrystus dokładnie wie czym jest ciemność, że ciemność jest to stan braku światłości, i dlatego wie kim jest piękna córka ziemska, że piękna córka ziemska została posłana przez Boga jako żona Boga, w tym samym dziele, aby to co ma w sobie światłość, a nie może tej światłości rozpoznać, aby tę światłość poznało, i żeby się wznosiło ku doskonałości Bożej. Bo sama materia, która jest materią ciemności, ona jakby zadbała o siebie, o swój porządek w sposób zasady ciemności, ale nie mogła posiadać władzy nad światłością. Ale gdy dobrała się do synów Bożych, którzy upadli, i do Lucyfera, zdobyła moc, przez którą teraz chce sprzeciwiać się Prawdzie i Światłości. Ale gdy wszystko przeminie, to ona też się rozpadnie. Ale Bóg nie przeminie, bo Bóg jest Początkiem wszystkiego, Bóg jest Światłością, Bóg jest Życiem Pierwszym i Doskonałym. Każdy ma do tego dostęp, ale nie wszyscy chcą tego. 1 Tm 4:1-3: „Duch zaś otwarcie mówi, że w czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów. [Stanie się to] przez takich, którzy obłudnie kłamią, mają własne sumienie napiętnowane. Zabraniają oni wchodzić w związki małżeńskie, [nakazują] powstrzymywać się od pokarmów, które Bóg stworzył, aby je przyjmowali z dziękczynieniem wierzący i ci, którzy poznali prawdę.”

J 10:25-27: „Rzekł do nich Jezus: «Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie. Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną”

Świadomość człowieka w tym świecie głównie jest związana z posiadaniem, i ona wygląda dokładnie tak, jak świadomość młodzieńca, który jest bogaty, a jednocześnie jest religijny. Gdy przychodzi do Jezusa Chrystusa, bo dowiedział się, że On jest w owej wiosce, przyszedł do niego, padł na kolana przed Jezusem Chrystusem i mówi: Nauczycielu, powiedz mi co mam czynić, aby wejść do Królestwa Niebieskiego. Jezus Chrystus powiedział: wypełniaj przykazania. A młodzieniec odpowiada: Panie, Nauczycielu, czynię to wszystko od moich dziecięcych lat(Mk 10:17) Chrystus z miłością spojrzał w serce młodzieńca i zobaczył, że jest bogaty i powiedział: sprzedaj wszystko, rozdaj biednym i pójdź za mną. Młodzieniec spochmurniał i odszedł bo był bogaty. Czyli świadomość ludzka, ona funkcjonuje w religijności, w pobożności, w bogobojności takiej typowo ludzkiej, ale nic ona nie znaczy jeśli chodzi o Prawdę Bożą, ponieważ prawdziwa świadomość człowieka pochodzi od Boga. A ona wiąże się ze świadomością posiadania. Jest to też świadomość, ale ta świadomość jest z tego – że jestem dlatego, że mam, posiadam. Czyli tzw świadomość miedzi. Młodzieniec znając dziesięcioro przykazań, wiedział jak one brzmią, więc też musiał rozumieć co to znaczy, że trzeba przestrzegać tych przykazań, ale rozumiał to w granicach swojej osobowości miedzianej, czy tej, która lubi mieć. Dlatego tutaj mówię miedzianej, ponieważ mówi się miedziaki, a jednocześnie fonetycznie w języku polskim np. gdy mówimy „mieć” i ” miedź” to nie da się rozróżnić za bardzo fonetycznie, ale w pisowni bez problemu. Prawdziwa świadomość Boska jest całkowicie oderwana od świadomości mieć. Ale dzisiaj w świecie funkcjonuje tylko właściwie świadomość mieć, a w tej świadomości mieć jest religijność, wiara w Boga, są modlitwy, są nabożeństwa, są msze, i wszystkie inne rzeczy. I ludzie w tym trwają, ale one nie pomagają im, ponieważ są oparte na uczynkach, na tym aby gloryfikować grzech, w sensie takim, że jakoby poszukując go, uwalniają się z grzechu. Ale nie! Poszukując go, ludzie go gloryfikują. Bo powinni poszukiwać Chrystusa, a nie grzechu. (Kol 3:1-2) Świadomość człowieka jest zniekształcona dokładnie w taki sposób, jak wystąpiło pomieszanie jak w Katechizmie, czyli Boska natura razem z szatańską, pomieszana, stworzona nowa jakoby „wartość” – bo to nie jest wartością, tylko to jest przestępstwem względem Boga i człowieka. Bo Bóg odkupił człowieka i dał w opiekę, aby człowiek wzrastał, a dzisiejszy świat dokonał przestępstwa, i to co nabył Bóg – niszczy. Ale straszna kara spada na tych, którzy to robią! (Hbr 10:29-31) Katechizm powstał, aby wyrazić to, czym się ludzie kierują od zarania dziejów. Został tylko uzewnętrzniony, tylko, bo był on zawsze tym mataczeniem w drugim kanonie, i tak ludzie byli kształtowani, kształtowana ich świadomość. A Katechizm powstał wtedy kiedy mogli go ludzie przyjąć już jako „wartość”, ponieważ ich świadomości były już zniszczone, przemienione, zrujnowane, zmierzwione duchowo, potargane, i w ten sposób Katechizm, który się pojawił wszedł w ogromną potrzebę człowieka, który dostrzegając Katechizm zauważył, że jest to dokładnie to, jak jest zbudowany, w co wierzy i jak postępuje. Czyli Katechizm jest tym, co odzwierciedliło odwieczną destrukcję człowieka w sposób podprogowy, a teraz ujawniło się jako wyrażenie jawne i świadome w postaci księgi, w której napisane jest dokładnie to jak żyje człowiek, i człowiekowi to się bardzo podoba, że to właśnie tak wygląda, że to jest tak doskonałe – wreszcie ktoś opisał nasz wewnętrzny doskonały Boski stan.[sic!] I to jest właśnie ta świadomość miedzi, to jest świadomość, która jest uwikłana w posiadanie, w kłamstwa, w osaczenie, w zniekształcenie, w zmierzwienie świadomości duchowej. I ta świadomość już nie postrzega Boskiej natury w sposób bezpośredni, prosty i czysty, tylko postrzega ją już w sposób skrzywiony i zmierzwiony. I walczy o to, aby to zniekształcenie było główną naturą życia, jak „angielski ogród”, łąka której nieład jest właśnie jej przymiotem. A człowiek ma przecież świadomość Boską! Jednak jego świadomość została uwikłana w ziemskie potrzeby, uwikłała się w pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pychę tego życia, czyli stała się uwikłana w mie(ć)dź. Strzeżcie się w więc duchu waszym, żeby wasza świadomość nieustannie zachowywała Prawdę Bożą, bo to jest duch człowieka – świadomość czysta; żeby nie ulegała pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pysze tego życia. A dopiero świadomość, jednocząc się z wiarą, powraca do Boga i jest zjednoczona z naturą Boską. I musimy pamiętać o tym, że wiara musi być dokonana świadomie, że nie wierzymy przypadkowo, tylko wiara jest naszym świadomym wyborem. 1 J 2:18-20: „Dzieci, jest już ostatnia godzina, i tak, jak słyszeliście, Antychryst nadchodzi, bo oto teraz właśnie pojawiło się wielu Antychrystów; stąd poznajemy, że już jest ostatnia godzina. Wyszli oni z nas, lecz nie byli z nas; bo gdyby byli naszego ducha, pozostaliby z nami; a to stało się po to, aby wyszło na jaw, że nie wszyscy są naszego ducha. Wy natomiast macie namaszczenie od Świętego i wszyscy jesteście napełnieni wiedzą.”

J 10:28-30: „i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy».”

Grzechu pierworodnego już nie mamy, ale tam gdzieś w pamięci on istnieje, a świadomość potrafi tego szukać. Dlatego Bóg powiedział: nie szukajcie swoim duchem tego, tylko trwajcie w Moim Duchu, i uwierzcie temu, co wam uczyniłem. Wasza świadomość potrafi szukać tego wszystkiego, ale po co macie szukać? Jeśli wierzycie Mi, to nie szukacie, ponieważ Ja jestem Żywym Bogiem, Żywym Duchem i waszego ducha powołuję do Życia, abyście zjednoczyli się ze Mną(Rz 8:16) Młodzieniec przychodząc do Jezusa Chrystusa, nie myśli o swoim bogactwie, tylko myśli o życiu wiecznym, myśli o Królestwie Niebieskim. Gdy Chrystus mówi mu co mu brakuje, ukazuje mu jego ograniczenia, czym jest zniewolony. Bogaty młodzieniec jest w osobowości bogactwa, gdzie mu się dobrze powodzi, nie ma żadnego problemu, dzieje się wszystko dobrze. Jednak nie chce żyć tą osobowością dla siebie, tylko osobowością swojej doskonałości. Ale dla ludzi, żyje tą osobowością bogactwa, pokazuje bogactwo, ludzie się przed nim kłaniają nie z powodu tego, że jest bogobojny, tylko z powodu tego, że jest bogaty. A do Chrystusa przychodzi dlatego, że jest bogobojny, a nie dlatego że jest bogaty. Ale Chrystus Pan ukazuje jemu że – twoja postawa wynika z bogactwa, które masz, wypełniasz przykazania, ale to ci nic nie daje, ponieważ nie narusza twojej miedzi, nie możesz wejść do przedsionka miejsca Świętego Świętych, ponieważ to narusza twoje istnienie, zagraża twojemu statusowi tego świata. Ten problem który jest u tego młodzieńca, on przez niego nie jest zauważany – czyli że osadził się w bogactwie i w zazdrości tych wszystkich ludzi. Bo to bogactwo, jest tylko wynikiem zazdrości ludzi, ponieważ bez zazdrości ludzi, bogactwo nic nie znaczy. I kiedy Jezus Chrystus spogląda na serce młodzieńca, widzi to czego młodzieniec się nie spodziewa, dlatego że Chrystus Pan dostrzega w nim bogactwo, którym jest zniewolona jego dusza. I mówi mu co ma zrobić. Ale w tym momencie kiedy młodzieniec kieruje swoją świadomość do tego, gdzie Chrystus go kieruje – sprzedaj wszystko co masz, rozdaj biednym i chodź za Mną – młodzieniec doświadczył wstrząsu tożsamości, która została w nim zakłócona, podważona, zaczął tracić stabilność i równowagę w tym świecie, przestawał istnieć. I wtedy zrozumiał, że jego bogobojność nic nie znaczy względem bogactwa, które miał, bo jest bogaty, a nie wierzący. Jezus Chrystus powiedział młodzieńcowi, w jaki sposób jego świadomość ma się uwolnić – że jeśli nie może się uwolnić przez wypełnianie właściwe przykazań miłości, to niech zrobi to odwrotnie, niech sprzeda wszystko, rozda biednym, i pójdzie za Nim, a Chrystus da mu życie wieczne. Dla niego to było za trudne. Ale Chrystus Pan musiał też świętego Piotra postawić w sytuacji przedsionka miejsca Świętego Świętych, i tam święty Piotr przechodzi bardzo wielki stan wstrząsu, ponieważ doświadcza siebie – jak zapiera się Chrystusa Pana, swojego Nauczyciela i Tego, który jest dawcą Życia. Ale w tym momencie kiedy doznał tego właśnie wstrząsu, oddzielił się od świata zewnętrznego, i wszedł do świata świętego – wejdź do radości swojego Pana – czyli wszedł do Świątyni, a Chrystus jest Świątynią. W przedsionku doznał bardzo strasznego wstrząsu, ponieważ zanim był w przedsionku, to uważał że wszystko co czyni, jest dobre. Każdy musi ten przedsionek przejść, dla niektórych wejście do przedsionka Bożego jest najstraszniejszą rzeczą jaka może im się zdarzyć, dlatego że wchodząc do przedsionka doświadcza śmierci swojej tożsamości czyli świadomości, która jest tożsamością własnego życia stanowionego przez bogactwo, i zarządza jego życiem tak bardzo podprogowo, jak u młodzieńca. Ale Synowie Boży, to są ludzie, którzy uwierzyli całkowicie Bogu, i wiedzą, że są bez grzechu, i nie zastanawiają się nad tą sytuacją, tylko trwają w tej prawdzie, ponieważ ona nie jest do zastanawiania się, tylko do zachowania, nie jest po to, żeby o niej w jakiś sposób myśleć, czy podważać ją. Bóg powiedział; my trwamy w tym; jesteśmy takimi, a świadectwa, które w tej chwili przestawia są ogromnie potężne. I w tym momencie daje nam pełną chwałę; broni nas przed wszelkim złem, a jednocześnie doprowadza do pełnej radości i udziału w dziele ostatnim, ponieważ Chrystus Pan właśnie nas do tego dzieła kieruje. Iz 45:2-3: „Ja pójdę przed tobą i nierówności wygładzę. Skruszę miedziane podwoje i połamię żelazne zawory. Przekażę ci skarby schowane i bogactwa głęboko ukryte, ażebyś wiedział, że Ja jestem Pan, który cię wołam po imieniu, Bóg Izraela.”

J 10:30-32: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy». I znowu Żydzi porwali kamienie, aby Go ukamienować. Odpowiedział im Jezus: «Ukazałem wam wiele dobrych czynów pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie ukamienować?»”

Dzieło w tej chwili wykonywane, ono jest wykonywane przez Chrystusa. Ono odbywa się całkowicie już w nowej przestrzeni. To jest stan człowieka światłości. Jesteśmy tutaj nie dlatego, że ktoś wymyślił takie historie i opracował konspekty. Nie! To jest uczynione przez samego Ducha Świętego, Boga Ojca i Chrystusa Pana, ponieważ nikt nie jest tu w stanie trafić o własnych siłach, jeśli go Bóg nie poprowadzi i nie ukaże mu tych tajemnic. Odkupienie, które Chrystus dokonał, jest aby powstał człowiek Syn Boży, zdolny do wykonania dzieła, które jest dziełem ratowania i wydobycia pięknej córki ziemskiej z udręczenia. Synowie Boży powstali nie z mocy ludzkiej, nie z mocy umysłu ludzkiego czy jakiejś woli, ale powstali z samego Boga. Jezus Chrystus i Synowie Boży są wyrażeniem i objawieniem niewidzialnego Boga, i Ziemia w swojej postaci tej materialnej, ale w owym czasie kiedy nie była jeszcze zdruzgotana, i nie powstała jeszcze miedź, która ją okuła. Miedź i żelazo, która ją okuła i zakuła, sprowadziła całą Ziemię do istnienia w pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pysze tego życia, gdzie taką to mieli potrzebę upadli aniołowie i Lucyfer. Bo sam duch mocarstwa powietrza nigdy by nie zapanował nad Ziemią w taki sposób jak teraz, gdyby nie upadł Lucyfer i nie upadli aniołowie, czyli synowie Boży. Skusił ich pożądliwością i skaził ich świadomość. I tak jak Synowie Boży są wyrazicielem Boskiej natury, tak upadli aniołowie wyrażają naturę ducha mocarstwa powietrza, czyli odzwierciedlają jego straszną naturę, jego demoniczną naturę, jego ciemność, jego zło, i jego przewrotność, i całą pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pychę tego życia. Duch mocarstwa powietrza istniał nie mając świadomości, a świadomość pozyskał od ówczesnych synów Bożych i od Lucyfera, który posłuchał ducha mocarstwa powietrza, i w taki sposób wyrzekł się, czyli przeciwstawił się, zaparł się Boga. Ówcześni synowie zaparli się Boga obejmując się klątwą, a Lucyfer zapragnął tej władzy, którą zawsze chciał mieć duch mocarstwa powietrza, czyli wyraził władzę nie swoją, ale ducha mocarstwa powietrza, i przedstawił przez to własne pragnienia, a wiedział o tym, że Bóg go strąci. Upadli aniołowie posłuchali ducha mocarstwa powietrza w sensie zmysłowym, a Lucyfer posłuchał w sensie potrzeb i władzy. I dlatego zostali strąceni, i zostali całkowicie pozbawieni możliwości wzrostu duchowego. I tę świadomość ma teraz duch mocarstwa powietrza, czyli materia, która była ciemnością z powodu braku świadomości światłości, która zapragnęła, aby ciemność zapanowała nad światłością, i żeby ciemność była władcą i nigdy się nie rozwinęła w kierunku światłości, bo dla niej jest to upadek i zatracenie; czyli uzyskała własny stan istnienia. Ale nie jest to ciemność, która jest ciemnością z ciemności, tylko jest ciemnością, dlatego że nie ma tam światłości. Duch mocarstwa powietrza zawiaduje właśnie tą ciemnością, która nie jest światłością. A Bóg stworzył przecież piękną córkę ziemską, aby ta ciemność właśnie doznała światłości, aby została objawiona. Mówię cały czas już w tej chwili o człowieku światłości. Poruszana jest tajemnica człowieka światłości, o której ten świat nie chce słyszeć, bo człowiek światłości jest potęgą tej Ziemi, czyli Ziemi w przestrzeniach głębokiej natury podświadomej. Bo to dzisiejsza natura podświadoma była naturalną Ziemią na wysokości, była to naturalna przestrzeń Boskiej tajemnicy, którą Henoch opisuje. Henoch opisuje Ziemię, na której obecne było Niebo, bo Ziemia jest w superpozycji z niebem; jest podnóżkiem Boga. Czyli Niebo i Ziemia jest stworzone w pełnej superpozycji, czyli w pełnej jedności. Gdzie Niebo i Ziemia stanowią jedną naturę tej samej Boskiej tajemnicy, i tego samego Boskiego pochodzenia. Więc wobec żony młodości twojej, nie postępuj zdradliwie – w Bogu trwaj, wykonaj dzieło, czyń prawdę, bądź doskonały, idź jak cię Bóg posyła i zwyciężaj! 2 Kor 4:5-6: „Nie głosimy bowiem siebie samych, lecz Chrystusa Jezusa jako Pana, a nas – jako sługi wasze przez Jezusa. Albowiem Bóg, Ten, który rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem, zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej na obliczu Chrystusa.”

J 10:33-34: „Odpowiedzieli Mu Żydzi: «Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga». Odpowiedział im Jezus: «Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście?”

Teraz Synowie Boży są w człowieku światłości, i w człowieku światłości są nowe warunki. Ale to nie są jakieś kuriozalne warunki, to nie są jakieś inne warunki całkowicie niepojęte. Synowie Boży objawiają się w człowieku światłości, i ta praca która jest wykonywana, jest taką samą jak wcześniej była wykonywana, i może nawet o wiele wiele większą, ale w rezultacie lżejszą – dlaczego? – bo są o wiele większe zasoby, o wiele potężniejsza moc Synów Bożych, jest to potężna siła, potężna moc Boga Ojca, który daje nam tę pracę jako zwycięzcom, a nie ludziom utrapionym, aby po prostu dopadła ich trwoga, i wtedy dopiero aby szukali drogę do Boga. (Rz 6:1,15) Bóg mówi w taki sposób: głębiny i ciemność głębin przekracza wszelką waszą możliwość, nie jesteście w stanie w żaden sposób poradzić sobie z głębinami, one zawsze będą nad wami panowały, one zawsze będą was niszczyły, bo są tymi pierwiastkami zła na wyżynach niebieskich. (Ef 6:12) Ale Ja was chcę z tego wydobyć. I Chrystus mówi tak: nie stawiam przed wami tych sytuacji zewnętrznych, które jakoby stwarzają opór człowiekowi i go gnębią, bo nie wpasowują się w jego potrzeby – nie stawiam ich po to, żeby was one zniszczyły, tylko dlatego je stawiam, żebyście wołali do Mnie z całej siły o łaskę i żebym wziął was w opiekę. A gdy wołacie do Mnie o łaskę, abym wziął was w opiekę i ochronił, to Ja przychodzę i pokonuję przyczynę, z powodu której ten problem zaistniał, bo on w głębinach jest stokroć bardziej niszczący, i może was zabić w jednej chwili. A w tym momencie, kiedy jesteście w tej sytuacji, i prosicie Mnie o opiekę, i o łaskę prosicie z wiarą, abym przybył, i bym był z wami, to jestem i pokonuję problem w głębinach, którego nie znacie, nie pojmujecie i nie jesteście w stanie go dostrzec, a co dopiero bitwę stoczyć. Usuwam ten problem, a gdy ten problem znika, znika też problem zewnętrzny, bo nie ma on już przyczyny istnienia, ponieważ nie istnieje sam z siebie, istnieje tylko dlatego ponieważ w głębinach jest przyczyna istnienia jego. Daję wam tylko jedną setną tej pracy, ona nie łamie waszej natury, nie zniszczy, nie zabije, ale spowoduje, żebyście wołali do Mnie. Czyli jesteście w przedsionku i wołacie do Mnie, a w tym momencie porzucacie świat zewnętrzny, i zaczynacie stawać w miejscu, które staje się Stanem wiary, jedności ze Mną, i coraz bardziej was przygotowuje do wejścia do miejsca Świętego Świętych, czyli do jedności ze Mną. W ten sposób ta zewnętrzna sytuacja jest zawsze na miarę człowieka, i gdy człowiek woła do Boga i prosi o łaskę, to Bóg przychodzi, i go ratuje, daje mu swoją łaskę i swoją Obecność. Ale działając, nie usuwa tego problemu zewnętrznego, tylko usuwa problem wewnętrzny, głęboki, tam który jest nieznany dla człowieka, i jest poza możliwościami człowieka. Bóg go usuwa, bo jest sto razy groźniejszy, i może zniszczyć ciało i duszę człowieka. I znika też zewnętrzny, bo zewnętrzny nie może istnieć dlatego że chce, tylko dlatego że jest przyczyna. Gdy jesteśmy wierzącymi Bogu, rozumiemy że wszystkie te rzeczy, które dookoła nas się dzieją, nie są rzeczami przypadkowymi, tylko są sytuacjami wynikającymi z naszej natury wewnętrznej, głęboko ukrytej, i ona jest z podziemi przyczyną, której nie dostrzegamy, ale dostrzegamy ją w jakiejś niewielkiej naturze… Człowiek by chciał, żeby Bóg usunął mu zewnętrzny problem – ale zewnętrzny jest tylko po to, abyście wołali do Mnie, a Ja usunę wam wewnętrzny, który spowoduje, że zewnętrzny nie będzie już istniał, bo nie będzie miał potrzeby, ponieważ on pochodził i tak z głębi. Ja na to pozwoliłem, ale łaska was ocali! Więc nasze cierpienia teraźniejsze, są niczym względem chwały i łaski, którą Bóg obdarzy nas, jeśli jesteśmy Jemu ufni. A w tym momencie, kiedy jesteśmy Jemu ufni, da nam świadomość Stanu, który jest Stanem prawdziwej wiary i łaski, abyśmy mogli wejść do Nieba, które jest miejscem. 1 Kor 10:12-13: „Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł. Pokusa nie nawiedziła was większa od tej, która zwykła nawiedzać ludzi. Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania abyście mogli przetrwać.”

J 10:35-36: „Jeżeli [Pismo] nazywa bogami tych, do których skierowano słowo Boże – a Pisma nie można odrzucić – to jakżeż wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: „Bluźnisz”, dlatego że powiedziałem: Jestem Synem Bożym?”

Świadomość jest duchem. „Któż zaś z ludzi zna to co ludzkie, jeśli nie duch który jest w człowieku” – czyli świadomość, która jest duchem.  Ten świat szukając Nieba jako miejsca, nie może go znaleźć, bo z punktu tego świata, jest to dla niego niemożliwe. Ale wchodząc do przedsionka miejsca Świętego Świętych, jesteśmy już poza zewnętrznym światem, i tam następuje dzieło, akt oddzielenia świadomości od świata, i skierowanie świadomości ku Boskiej tajemnicy – czyli oddzielenie od poszukiwania w sposób ludzki. Tam odnajdujemy, że Niebo jest Stanem, a nie miejscem. I kiedy jesteśmy w tym Stanie, i nasza świadomość jednoczy się z Bogiem, to Niebo staje się Miejscem. Ono w tym momencie jest już miejscem, ale miejscem dla człowieka świadomego, świętego, doskonałego, który przyjmuje chwałę Bożą, który oddziela się od potrzeb tego świata, a jednoczy się jego świadomość z czystą Boską naturą. Musi się świadomość oddzielić od tego świata, i wejść w naturę Prawdy, poznać rzeczywistość, w której się znalazła, poznać swój stan, który wcale nie jest idealny i doskonały. Dusza natomiast jest czysta i doskonała, dusza jest w Bogu, i świadomość musi się z nią zjednoczyć, czyli dokonać wyboru wiary. A wtedy ogromna przemiana następuje, i jest człowiek w miejscu, ale całkowicie innym miejscu niż to, co rozumie świat ziemski. Jest to miejsce, nie mogące być znalezione w żaden sposób ludzki, nawet najbardziej chytry i przebiegły, wyrafinowany i finezyjny – nie jest w stanie znaleźć tego miejsca, bo to nie jest miejsce z punktu widzenia fizycznego, ale jest to miejsce z punktu widzenia duchowego. I żeby mógł to miejsce znaleźć – Niebo prawdziwe, to musi pozbyć się stanu poszukiwania miejsca, i zaistnieć w stanie obecności, czyli obcowaniu świętych, w stanie Obecności Boskiej Tajemnicy. A to jest to właśnie, czego nie mógł przekroczyć młodzieniec. Kiedy Chrystus go wprowadził do przedsionka miejsca Świętego Świętych, to dostrzegł, że świat z którego powstał – pycha – znika, a świat do którego ma przejść, jest światem nieznanym, i on nie chce go, bo tam nie ma jego miejsca, bo on pochodzi z miejsca bogatych z powodu pychy i miedzi. A tam są bogaci, którzy są bogaci Bogiem, czyli stali się Królestwem dla Boga, i to jest ta przemiana. A świadomość wynikająca z rozumienia przyczynowości i skutkowości, nie jest duchem, jest inteligencją, która jest także zdolnością rozwiniętych „kalkulatorów”, bo wszystkie SI to są tak naprawdę kalkulatory, o troszeczkę większej możliwości obliczeniowej, i nic więcej. Dlatego nakłania się ludzi do myślenia algorytmicznego, czyli człowieka się dopasowuje do jednostki algorytmicznej, bo dla człowieka jest to możliwe, żeby myślał algorytmicznie, bo jest bardzo szeroko rozwiniętą naturą przystosowania się do środowiska. A później chce się stworzyć kalkulator na dwóch nogach, który potrafi „mówić”, czyli wydawać dźwięki jakieś logiczne, i w ten sposób stworzyć relację, która zaczyna wpływać tak głęboko na osobowość człowieka, że tam się człowiek asymiluje, i nie zauważa kiedy jest już zasymilowany z SI. Jako wewnętrzny interfejs, w którym się wszystko tam dzieje, jest potrzebna SI wyobraźnia człowieka, której ludzie się podporządkowują, i wykonują już wszystkie czynności wedle wyobraźni – interfejsu. Ale wyobraźnia jest wrogiem Ducha Świętego! Duch Święty jest wszędzie, wypełnia wszystko, każdy zakamarek, każdą komórkę, każdą naturę, więc Duch Święty nie pozwala na wyobraźnię, i nie ma wyobraźni. Bo po cóż Duchowi Świętemu wyobraźnia, jeśli On wie wszystko, i każda rzecz jest pod Jego władzą? Wyobraźnia jest to stwarzanie innego modułu, który funkcjonuje w oderwaniu od Ducha Świętego, aby stworzyć tzw osobowość algorytmiczną. A do czego my dochodzimy? Duch Święty nas prowadzi, i jesteśmy w tym momencie w przedsionku miejsca Świętego Świętych, i im głębiej się zanurzamy, zaczynamy dostrzegać w głębinach, czym jest nafaszerowana świadomość – tymi algorytmami, miedzią, posiadaniem i innymi sprawami, ona jest po prostu tym nafaszerowana. My ją poznajemy, bo Duch Święty zaczyna ją oddzielać, i im bardziej ją oddziela, to tym bardziej zauważamy z czego ona jest skonstruowana. Telewizja, radio, internet, i inne rzeczy, reklamy, w sklepie muzyka płynąca, która działa podprogowo, wywołują potrzeby, których tak naprawdę człowiek nie ma. Najsilniej na nas wpływa to czego nie widzimy i nie słyszymy. To co widzimy i słyszymy, to jest tylko niewielkim elementem naszego istnienia, a to czego nie widzimy i nie słyszymy jest lwią częścią tego świata. Dlatego ten świat bombarduje nas niewidzialnym promieniowaniem, niesłyszalnymi dźwiękami, których nie słyszymy, ale cały czas istnieją. Ale gdy trwamy w Duchu Świętym, to one nam nie szkodzą, ale powodują to, że wykształca się w nas mechanizm, duchowa odporność na ten wpływ, i to na nas nie wpływa, i dlatego – co was nie zabije, to was wzmocni, wszystko jest pracą, zadaniem, doświadczeniem i próbą. I gdy jesteście w tym stanie zanurzeni, to nieustannie wzrastacie w Bogu. Ps 4:3-6: „Mężowie, dokąd będziecie sercem ociężali? Czemu kochacie marność i szukacie kłamstwa? Wiedzcie, że Pan mi okazuje cudownie swą łaskę, Pan mnie wysłuchuje, ilekroć Go wzywam. Zadrżyjcie i nie grzeszcie, rozważcie na swych łożach i zamilknijcie! Złóżcie należne ofiary i miejcie w Panu nadzieję!”

J 10:37-39: „Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie! Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu». I znowu starali się Go pojmać, ale On uszedł z ich rąk.”

Kościół grzeszników już właściwie nie istnieje. I tylko siłą wyobraźni i chciejstwa, myśli że ma jakąś władzę, której nie ma. Zostało im to wszystko odebrane, i mogą już tylko udawać, że coś w dalszym ciągu jest, czego nie ma. I ci którzy myśleli, że mają władzę, zapewne odczuli, że władza od nich odeszła, że odeszła moc, że odeszło wszystko. I teraz po prostu czują, że brak jest tej władzy, mocy, potęgi. A prawdziwa moc jest w tym momencie w Człowieku Światłości. Dlaczego? – bo taka jest wola Boża. Jezus Chrystus jest Synem Bożym. Zstępując na Ziemię jest Jezusem z Nazaretu, który w tym ciele jest w dalszym ciągu Synem Bożym. Ale musi trwać z kłopotami człowieka światłości, który narzeka na brak światłości, bo nie zna swojej światłości, i pozostaje przy swojej tożsamości ciemności. Chrystus z całej siły się opiera tej naturze, nieustannie pozostając w Ojcu – i to jest właśnie ta natura człowieka światłości, w którym światłość istnieje. I Synowie Boży, którzy przebywają w człowieku światłości, gdzie człowiek światłości jest już istotą przebudzoną, ale jeszcze świadomą swojej niedoskonałości, to Oni w tym momencie są w nim oporem natury cielesnej; i kiedy Syn Boży jest oporem, czyli wyraża naturę Boską w sposób doskonały w człowieku światłości, to wszystko co w człowieku światłości jest, jest doskonałe i nie ma rzeczy złej. Jezus Chrystus powiedział: to co wchodzi do waszych ust, was nie zanieczyszcza, zanieczyszcza was to, co z waszych ust wychodzi. (Mt 15:11) I nie ma żadnej grzesznej części – jak to święty Paweł powiedział – a wasze części szczególnego poszanowania, należy zakrywać z powodu ich szczególnego poszanowania, a nie z powodu grzeszności. Została stworzona w człowieku fałszywa natura grzechu; pierwsi ludzie byli nadzy i nie doznawali wstydu, nie doznawali grzechu, grzech dopiero mieli, gdy poznali naturę cielesną i zmysłowość, pożądliwość – pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pychę tego życia. Wtedy zaczęli odczuwać grzech z natury, która była naturalną ich naturą, w której grzechu nie mieli – to świadomość spowodowała grzeszność. Dlatego musimy być wolni od tej świadomości, ponieważ świadomość nasza w Bogu uświęca nasze ciało, uświęca każdy cel nasz, gdy jest to cel Boży. Dlatego tutaj dostrzegamy tę sytuację przedsionka miejsca Świętego Świętych, gdzie następuje pełne przejawienie się Synów Bożych w człowieku światłości, gdzie człowiek światłości jest wyrażeniem w tej chwili codziennego życia człowieka, w pełnej ufności Bogu. I człowiek światłości jaśnieje blaskiem, a odczuwa ten człowiek w taki sposób, że przestaje odczuwać znój ciemności, ponieważ jest pod władzą mocy Synów Bożych. To nie znaczy, że oni nie mają bitwy, ale ona nie jest przegrana, nie trapią się czy nie zostaną zabici, czy nie zostaną zwyciężeni, idą z wiecznym zwycięstwem. Staczają bitwę, ale ona jest zwycięska i czują się we władzy Boga, że Bóg szczególnie się nimi opiekuje, i roztoczył nad nimi opiekę własną, aby dokonali dzieła zadanego przez Boga na początku świata. Ef 5:8-11: „Niegdyś bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości! Owocem bowiem światłości jest wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda. Badajcie, co jest miłe Panu. I nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności, a raczej piętnując, nawracajcie [tamtych]!”

Link do nagrania wykładu – 14.12.2024
Link do wideo na YouTube – 14.12.2024
Link do nagrania w Spotify – 14.12.2024

Jesteśmy wolni, ponieważ Chrystus Pan, który jest mocą nadrzędną z mocy Boga Ojca, On przyszedł i uwolnił nas od grzechu, czyli wydobył nas z ciała grzesznego. I jesteśmy wolni, my którzy uwierzyliśmy i jesteśmy świadomi tego, co nam Chrystus Pan uczynił, i kim nas uczynił. My wybieramy Go, i nasze życie jest życiem Synów Bożych, ponieważ Duch Boży w nas mieszka, a nasza świadomość nie ocenia, tylko zanurza się w Nim. Świadomość, która była ukryta, gdzieś zakopana, żeby się nie objawiła, nie wydobyła, nie zaistniała – to jest świadomość duchowa, ona jest w człowieku. Tylko kiedy człowiek przeszedł do posiadania, to osobowość posiadania potraktował jako świadomość. A to są dwie różne rzeczy! Ta część osobowości człowieka, którą ludzie traktują jako świadomość, czyli emocjonalny stan posiadania, jest całkowicie różna od rzeczywistej prawdziwej świadomości. Prawdziwa świadomość to jest to, że wierzymy co nam Chrystus uczynił, i przez tę wiarę Chrystus w nas istnieje, czyli istnieje w nas Duch Boży, Chrystus Pan, Bóg Ojciec, i przez to że w nas istnieje, zawiaduje i kieruje całkowicie naszym życiem, i On wszystko w naszym życiu czyni. I dlatego, gdy jesteśmy pewni tego, co Chrystus nam uczynił, i trwamy w mocy Bożej, to jesteśmy pewni, że On też nas chroni, i roztacza nad nami swoją opiekę, i przestajemy się lękać. Jak mówi święty Jan – w Miłości nie ma lęku, lecz doskonała Miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą; ten zaś kto się lęka, nie wydoskonalił się w Miłości. Więc mówi do nas o Miłości, abyśmy się nie lękali, bo Miłość usuwa lęk. Tutaj właśnie ta tajemnica, jest tą tajemnicą Radości, Prawdy i Miłości, która w człowieku się w pełni objawia. I w tym momencie, my którzy jesteśmy świadomi tego, kim jesteśmy i co nam Chrystus uczynił, zaczynamy odczuwać obecność Żywego Chrystusa, który jest Świadomością Nieba, Świadomością Ojca, Świadomością Doskonałości, Świadomością Początku. Ojciec jest Ojcem Świateł, w którym nie ma przemiany, ale trwa i jest doskonały. I Chrystus Pan objawił w sposób najdoskonalszy właśnie to Źródło wszelkiej Światłości, w Sobie objawił Pełnię Światłości Ojca. A Bóg nie wygląda jak człowiek, dlatego że nie ma formy, jest Światłem, jest Świadomością, jest Doskonałością, jest Mocą wszystkiego. Ludzie uważają, że do zrobienia czegokolwiek są potrzebne ręce, nogi, i oczy. Natomiast Bóg czyni, bo jest świadomy wszystkiego, dlatego że Boska Świadomość jest czymś więcej niż oczy, ręce i nogi człowieka, które są tylko niezmiernie małą cząstką Boskiej Świadomości, która się objawia w możliwości działania. Ale Bóg jest samą Świadomością działania. Więc kiedy uświadomimy sobie, że każda nasza komórka duchowa i cielesna – pojmuje, widzi, i słucha Boga – to jest to jedna wielka potężna Boska Obecność, która nie tylko przez uszy, oczy i dotyk jest dla nas obecna, ale przez każdą chwilę naszego życia czujemy Boga, bo każda komórka w Nim istnieje. J 5:30-32: „Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Tak, jak słyszę, sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy; nie szukam bowiem własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał. Gdybym Ja wydawał świadectwo o sobie samym, sąd mój nie byłby prawdziwy. Jest przecież ktoś inny, kto wydaje sąd o Mnie; a wiem, że sąd, który o Mnie wydaje, jest prawdziwy.”

Ps 23:2: „Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć”

Kiedy Chrystus Pan wydobywa naszą duszę z udręczenia, On staje się pierwiastkiem światłości naszej duszy, i dusza nasza jaśnieje blaskiem, ponieważ ona jest w stanie teraźniejszym, w którym jest. Gdy jest w Chrystusie Panu, doświadcza światłości i nie ma w niej pamięci tego, co się wcześniej wydarzyło, tylko pamięć tego co jest. Ale jest jeszcze wcześniejszy stan – to jest tajemnica żony Boga, której dano tworzenie tajemnicy Boskiej w materii, która ma w sobie pierwiastek światłości, ale dla niej jest on ciemnością, dlatego że ona go nie rozpoznaje i nie ma takich przymiotów, żeby go rozpoznać. Tymi przymiotami jest dopiero Syn Boży, który mieszka w niej. On ujawnia ją przed nią, i ona staje się światłem, bo ma w sobie ukrytą światłość, tylko jej nie zna, bo zabroniono jej poznać, zabroniono ją ujawnić materii, mimo że Bóg sam chciał, żeby tak się stało, ponieważ stworzył piękną córkę ziemską, którą zwał żoną swoją, aby ona objawiła tam w materii Życie, które On tam zachował na czas przyjścia tych, którzy przyjdą przebudzić właśnie tę naturę głębin. Bo celem jest wolność pięknej córki ziemskiej – żony Boga, i celem jest świadomość materii. Materia została stworzona z mocy Bożej bez świadomości. Ale świadomość jest dana przez Boga człowiekowi, i przez człowieka jest dawana ta świadomość tej naturze. Dlatego człowiek będąc w materii, jednocześnie jest pod wpływem niewiedzy, i siły ciemności, a jednocześnie Świadomości Boskiej. Świadomość Boska, która jest w człowieku z mocy Bożej, ona jest przyczyną przebudzenia się ciemności. Czyli my jesteśmy przebudzeniem, my jesteśmy światłem, a wtedy i ona staje się światłem – co staje się jawne, jest światłem. Ustępuje ciemność i zaczyna światłość coraz bardziej przenikać głębiny ciemności, które myślały, że zostaną ciemnością. Ale ciemność zaczyna być całkowicie usuwana, ponieważ światłość ją przenika aż do samego dna, i tam się objawiają tajemnice, i piękna córka ziemska doznaje wolności, ponieważ Synowie Boży zdobywają tę przestrzeń tego świata przez obecność, dlatego że są, a nie dlatego że w ludzki sposób rozumieją walkę. Największą mocą i walką jest ich obecność, to przez obecność staczają największą bitwę, są światłem tego świata, który jest ciemnością, bo są pełnią potęgi Bożej, sama ich obecność; czyli pełna wiara w Odkupienie. Gdy jesteście świadomi Odkupienia, i to nie jest tylko wasze rozumienie, ale jest to poddanie się Chrystusowi Panu i obecność Jego Ducha w nas, to Jego Duch jest światłością, która wszystko przenika i nie rzuca cienia, czyli nic nie stawia jej oporu, wszystko przenika; On przenika wszystko. Gdy wierzymy, czujemy obecność Chrystusa, i zaczynamy odczuwać jaką On jest ogromną Potęgą. I Chrystus Pan działa w nas, dlatego że Mu ufamy, a nie że w jakiś szczególny sposób umiemy, po prostu wystarczy ufać, a On już wszystko uczyni, abyśmy byli w pełni jawni, w pełni umocnieni, w pełni zrodzeni, w pełni istniejący, w pełni działający, w pełni uzbrojeni, bo to jest właśnie to uzbrojenie – hełm Zbawienia, zbroja Sprawiedliwości, miecz Ducha czyli Słowo, pas Prawdy, buty Pokoju i tarcza Wiary. Uzbrojeni będąc, schodząc na dół, Synowie Boży są jednym wielkim blaskiem, gdzie tam są ogromną i potężną siłą. J 1:33-34: „Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: „Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym”. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym».”

Ps 23:3: „orzeźwia moją duszę. Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoje imię.”

Jezus Chrystus naszą duszę zabrał do Nieba, a tutaj przez świadomość działa moc Boża w nas – przez wiarę. Ale to nie jest stan obligatoryjny w tym momencie. Jezus Chrystus odkupił całą Ziemię i wszystkich ludzi, a ludzie w dalszym ciągu żyją w grzechach, bo świadomość ich w Chrystusie nie wzrasta. Ponieważ świadomość została w nich osaczona, czyli pozbawiona dostępu do Chrystusa, i skierowana do instynktu, aby instynkt nad nimi panował, a świadomość była nieaktywna. Dlatego dzisiejszy świat jest utrzymywany w grzechu, aby ten grzech był teraźniejszym stanem, bo dusza doświadcza teraźniejszego stanu, tylko świadomość pamięta, dusza nie pamięta, dusza jest w stanie, w którym jest. I gdy jest w mocy Bożej, jaśnieje blaskiem Chrystusa, blaskiem Boga, blaskiem Ducha Świętego. I dlatego skupienie człowieka na walce o to, powoduje że przestaje istnieć świadomość tego, jaki mamy w ogóle cel. Przyszedł Jezus Chrystus, uwolnił nas z grzechu i go nie mamy, więc jakże mogą ludzie żyć dalej w grzechu? – gdy tak żyją ignorują w ogóle Boga, ignorują swoje Życie, a później narzekają, że go nie mają! Jakże człowiek może bagatelizować tak wielkie dzieło i trwać sobie w grzechu – ignorować dzieło Boga? Chrystus zanurza nas w Siebie przez śmierć na Krzyżu, a tutaj się przyoblekamy przez wiarę. Dlatego Chrystus mówi, że wszyscy są ochrzczeni, tylko nie wszyscy chcą się przyoblec w Ducha Chrystusowego, w Jego Życie. Więc przyobleczony, nie jest ten, który umie i rozumie, ale ten który ma Ducha Chrystusa, ten w którym działa Duch Boży. Ci, którzy przyjmują Ducha, i Duch w nich działa, są Synami Bożymi, bo Synowie Boży nie są sami z siebie; Synami Bożymi zarządza Chrystus. On zarządza nimi, oni bez Niego nie żyją, nie istnieją, On w nich jest mocą, On w nich jest Życiem, On w nich jest potęgą, On w nich jest WSZYSTKIM. Synowie Boży żyją dzięki Duchowi Bożemu, który w nich działa. Chrystus Pan objawia nam, że wiara dorasta do tego poziomu, że zaczynamy być świadomi Nieba, świadomi Jego dzieła, i świadomi Chrystusa Pana, który działa. I Duch Boży zmierza do tego, mówi nam: wiara i świadomość to to samo, tylko że ta świadomość, o której mówię jest świadomością do której dorastacie, ale na pewnym poziomie jest już jednym, w tej chwili możecie do niej docierać tylko przez wiarę, ale później będzie to świadomym działaniem, i cuda staną się naturalną rzeczą, bo będą się działy dlatego, że chcecie i rozumiecie, ale w Bożej mocy to rozumiecie, a dla Bożej mocy to są zwykłe sprawy. Czuję po prostu jak znajdujemy się w świecie tym, do którego Bóg nas posłał zaraz po Odkupieniu, abyśmy w tym świecie zanosili pokój tym, którzy są z daleka, a my niesiemy, my którzy jesteśmy blisko. Ef 2:19-20: „A więc nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście wsp ółobywatelami świętych i domownikami Boga – zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus.”

Ps 23:4: „Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Twój kij i Twoja laska są tym, co mnie pociesza.”

Kiedy uwierzyliśmy Chrystusowi, że nas odkupił, i że nie mamy grzechu następuje przekształcenie i przebudzenie naszej świadomości. Instynktowny stan istnienia w człowieku przez ducha mocarstwa powietrza, gloryfikuje grzech, gloryfikuje pokuty, gloryfikuje spowiedzi i gloryfikuje uczynki. Natomiast kiedy my wierzymy Chrystusowi, że On nas z grzechu uwolnił, to budzi się w nas inny stan, bo musi obudzić się inny stan, inna świadomość – świadomość prawdziwa, dlatego że tamta tego nie akceptuje, w niej ta postawa nie może powstać, ona nie ma takiej możliwości, żeby to zaistniało. Ona ma w sobie pewien aspekt związany z tym, że może to rozumieć, i to tylko tyle, ale nie może tam zdążać, bo jest to wrogie jej naturze. Ale my którzy jesteśmy świadomością przebudzoną, a to się objawia przez świadomość tego, że jesteśmy bez grzechu, bo ufamy Chrystusowi. I to że jesteśmy świadomi, że nie mamy grzechu jest ściśle związane z Chrystusem, nie jest związane z naszymi uczynkami, nie jest związane z naszą umiejętnością, z naszą zdolnością, z naszym rozumieniem; nie! To jest związane ściśle z dziełem Chrystusa! I nie dajemy się złamać ciemności, która przez ducha mocarstwa powietrza staje się zgryźliwa, agresywna, wściekła, i chce zwiększyć swoje panowanie przez coraz większy upadek. Rozpoczęła w ogóle swoje działanie w taki sposób, że zaczęła być świadoma swojego istnienia przez Lucyfera, i przez upadłych aniołów. I swoje pragnienia dla siebie zdobyła, przez właśnie władzę nad upadłymi aniołami – ówczesnymi synami Bożymi i Lucyferem, gdzie zaczęła coraz bardziej domagać się swojego istnienia przez pychę, a później zawiść. Duch mocarstwa powietrza istnieje dlatego, że istnieje materia, bo duch mocarstwa powietrza jest, można powiedzieć, duchem materii, czyli jej ciemności, jej niewiedzy, a jednocześnie pochodzi z jej odium. I dlatego gdy materia znika, on znika także, i gdy materialny stan niewiedzy i nieświadomości materii znika, on znika także, bo materia wtedy przejawia Boską tajemnicę istnienia i się przemienia w doskonałą naturę objawiającą Boską tajemnicę. I w tym momencie duch mocarstwa powietrza przestaje istnieć, on po prostu znika, ponieważ nie ma ciemności, więc nie ma i jego. Nie jest jak Bóg, który nawet gdy wszystko przeminie, On będzie w dalszym ciągu istniał, ponieważ On jest początkiem wiecznym, i nigdy nie przestaje istnieć. Natomiast ciemność przestaje istnieć, gdy wszystko co jest ciemnością wypełni się światłością, bo ciemność istnieje z nieświadomości tego, gdy nie wie czym jest, a zawiaduje nim duch mocarstwa powietrza, aby korzystać z potencjału ciemności dla siebie – to jest jego potencjał. Dlatego gdy cielesność, materia, kieruje się ku chwale Bożej, on czuje jak ginie, czuje jak przestaje istnieć, ponieważ ta sama materia przekształca się przez przebudzenie. Iz 52:1-2: „Przebudź się, przebudź! Przyodziej moc twą, Syjonie! Oblecz się w szaty najokazalsze, o Święte Miasto, Jeruzalem! Bo już nie wejdzie nigdy do ciebie żaden nieobrzezany ani nieczysty. Otrząśnij się z prochu, powstań, o Branko Jerozolimska! Rozwiąż sobie więzy na szyi, pojmana Córo Syjonu!”

Ps 23:5: „Stół dla mnie zastawiasz wobec mych przeciwników; namaszczasz mi głowę olejkiem; mój kielich jest przeobfity.”

Wiara nie jest aktem wynikającym ze świadomości rozumienia, tylko z posłuszeństwa, i za nią biegnie świadomość. Wiara skierowana ku Bogu, jest to stan naszej wewnętrznej dziecięcej natury. Ale dlaczego występuje w człowieku taki stan dziwnego dojrzewania? – dlatego że świat go pociąga, i człowiek zaczyna się kształtować wedle ducha tego świata, i duch tego świata zaczyna go wciągać w swoje potrzeby. Ale dziecko jest dalekie od ducha tego świata. Dlatego musimy tak jak dzieci małe zjednoczyć się z Chrystusem Panem, co jest wrogie wręcz osobowości ludzkiej, osobowości dorosłego człowieka, ponieważ zbudowana jest z ducha tego świata. A to jest inny duch, i ten duch tego świata, on świadomość człowieka przemienia, czyli emocjonalny stan istnienia tej natury podziemnej, której jakoby nie ma, ale oczywiście jest, bo Bóg nas przecież posyła do stoczenia bitwy z tym, a świat nie chce, żeby ona tam gdzieś była. Gdy dorasta człowiek, wzrasta, ta emocjonalna natura człowieka staje się jego świadomością. A to nie jest świadomość! To jest jak u zwierząt instynkt, jest jakby rodzajem świadomości. Ale ludzie funkcjonują właśnie w taki sam sposób, funkcjonują głównie instynktem, czyli instynkt w nich jest główną siłą, czyli gdy dorastają zaczynają funkcjonować duchem tego świata, traktują to jako świadomość, ale w dalszym ciągu to jest instynkt, który działa tam w przestrzeni podziemnej, która wpływa na nich i wytycza ich potrzeby. I te potrzeby zaczynają nimi zawiadywać i wpływać na nich. A ludzie w dalszym ciągu mówią, że to jest ich świadomość. Ale świadomość jest całkowicie inną naturą. Świadomość pochodzi od samego Ducha Bożego. Świadomości nikt nie może uzyskać na drodze ewolucji, dlatego maszyny nigdy nie będą miały świadomości Bożej, one tylko będą liczyły szybciej i lepiej, i będą traktowały to jako świadomość. Ale to nie jest świadomość! – ludzie uważają że emocjonalne ich istnienie jest świadomością. A świadomość dopiero się pojawia kiedy zaczynają wierzyć. Kiedy zaczynają wierzyć, zaczyna się pojawiać inny stan, czyli świadomość jest związana ściśle z duchowym życiem. Bo bez świadomości człowiek tak sobie żyje jak zwierzątko, ma tę świadomość, tylko po prostu ona jest nieużywana. Dopiero gdy zaczynają być świadomi tego co im Chrystus uczynił, kim są, zaczynają jednoczyć się z mocą Bożą, bo świadomość jest Boską tajemnicą, Boską naturą, Duchem samego Boga. Dlatego zwierzęta nie mają świadomości, robot nie ma świadomości. Ludzie mają świadomość, ale z niej nie korzystają, kierują się instynktem wynikającym z posiadania. Zwierzęta mają tereny, i człowiek też ma swój teren, ale to jest pewnego rodzaju posiadanie, i kiedy kształtuje go posiadanie, on wtedy odczuwa, że właśnie jest. Ale świadomość jest inną naturą. Świadomość jest związana z wiarą. Jezus Chrystus mówiąc młodzieńcowi bogatemu o świadomości, i gdy świadomość zaczęła się w nim budzić, to jego natura instynktowna zaczęła być zagrożona, zagrożone zostało jego miejsce w tym świecie, on poczuł się zagrożony i porzucił tę świadomość ukazaną przez Jezusa, aby wrócić do posiadania. I dzisiejszy świat tak funkcjonuje. Człowiek codziennie napadany jest jakimiś reklamami, nieustannie: kup to, kup tamto, i tak dalej. A to jest właśnie nieustanne wpływanie na ten instynkt, który traktuje się jako świadomość. Nasza świadomość jest ściśle związana z Bogiem, nie może być takiej sytuacji, że świadomość nasza jest związana z umiejętnością, tak jak u bogatego młodzieńca, który nauczył się gromadzenia pieniędzy, majętności, bogactwa, a umiejetność przykazań była tylko po to, aby uchodził za rozmodlonego i żeby mu nie wytykano że nie jest w ogóle bogobojny, i żeby nie został odrzucony, bo żyje przecież w narodzie religijnym, wybranym, i chciał za takiego uchodzić, ale Chrystus mu pokazał, że – ty jesteś całkowicie innym człowiekiem, ty nie jesteś tamtym człowiekiem, Ja ci chcę pokazać tego właściwego człowieka, tego kim powinieneś być, a tamten zginie. Każdy ma to wyjście, każdy może tam wstąpić, tylko nie wszyscy są w stanie pozostawić to kim są, z tego powodu że posiadają. Tracicie tylko osobowość posiadania, a nie to co Bóg wam dał do tego, abyście żyli. Więc ginie osobowość wroga Bogu. Osobowość! To nie jest coś, tylko to jest to co żyje z powodu posiadania i was zatruwa – duch zły, on jest tylko tym, który osacza człowieka przez posiadanie i tworzy świadomość wrogą Bogu. I to nie jest świadomość, to jest pewnego rodzaju stan osobowości ludzkiej instynktownej, która jest wroga rzeczywistej świadomości Boskiej. Dlatego ufność Chrystusowi musi być bardzo głęboka. Musimy zaufać Jemu z całą siłą, że On uśmierci naszą złą naturę, i my Życia nie utracimy, bo Życiem jest On. J 16:12-13: „Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz [jeszcze] znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe.”

Ps 23:6: „Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną przez wszystkie dni mego życia i zamieszkam w domu Pańskim po najdłuższe czasy.”

Dzisiejszy świat tak bardzo nie chce Synów Bożych, jak bardzo nie chce Ducha Chrystusowego, ponieważ ma ducha Lucyfera, a drugi kanon jest utworzony lucyferycznie. Dzisiaj to wszystko wyszło na wierzch, jest wszystko jawne. Drugi kanon został obnażony, nie ma w nim nic dobrego, i nic dziwnego, że dzisiejszy kościół nazywa się kościołem grzeszników, ponieważ Lucyfer jest właśnie przyczyną grzechu, i on właśnie ma tam swoich wyznawców. Chrystus nie potrzebuje grzeszników, ponieważ On wszystkich, czyli grzeszników wyzwolił, a Jego Drogocenna Krew jest dostępna i skuteczna i nikt jej nie zamknął, nie ograniczył, Ona jest w każdej chwili dostępna, dla każdego, jeśli człowiek uwierzy, jest wolny; wystarczy uwierzyć. To jest sytuacja prostoty, głębokiej prostoty. Dlatego jesteśmy w tej nowej przestrzeni; zanurzamy się w tę nową całkowicie przestrzeń życia. A kościół chce po prostu ludzi w dalszym ciągu okłamywać, mimo że Ewangelia mówi całkowicie inaczej. Chrystus przyszedł na Ziemię, uwolnił wszystkich ludzi z grzechu, i faryzeusze i szatan i Lucyfer stracił całkowicie władzę. Później chciał ją odzyskać, ale żeby ją odzyskać, musiał pozabijać wszystkich chrześcijan, tych którzy wierzyli że nie mają grzechu, i ustanowić drugi kanon, który mówi, że jeśli ktoś będzie uważał że nie ma grzechu, będzie ekskomunikowany – z kościoła grzeszników[sic!]. Dlaczego ludzie się nie zgadzali, żeby być ekskomunikowani z kościoła grzeszników? – przecież to jest dobre, to jest doskonałe wykluczenie… Dlatego, że wmawiano im stratę, i wszystko to się działo na poziomie prawa stadnego, czyli nie byli zjednoczeni z Chrystusem Panem, tylko byli w tzw odruchu stadnym „owczym pędzie”, i dlatego bali się oddzielenia od grupy, od tego stada. I dlatego bali się ekskomuniki, mimo że ta ekskomunika była dobra. Ale dziwną sytuacją jest, że nadal mają jeszcze posłuch, i ludzie ich słuchają – ale tylko ci, którzy tak naprawdę Boga nie mają, bo oni go szukają przez spowiedzi, pokuty i uczynki, o czym jest powiedziane, że uczynki prawa powodują to, że człowiek jest przeklęty. Ale gdy zanurza się w Chrystusie przez wiarę, to sam Chrystus Pan zaczyna w nim działać. I proszę zauważyć, gdzie jest największy aspekt równowagi wartości tutaj w tym wszystkim? – świadomość. Musicie być świadomi kim jesteście, i co wam Chrystus uczynił. Czyli nie chodzi o to co wiecie, to świadomość wasza musi tak działać. Ponieważ jest taka sytuacja, że mimo że ludzie dowiadują się bardzo wielu rzeczy o Chrystusie, o Prawdzie, o Miłości, o Życiu, to nie zmieniają postawy swojej świadomości. To jest bardzo niebezpieczna sytuacja, którą Jezus Chrystus ukazuje o bogatym młodzieńcu, że świadomość to nie posiadanie. Posiadanie to są emocje, potrzebuje ich szatan, i ludzie są niewolnikiem tej części. Wiążą świadomość z tym co mają i kim są z powodu tego posiadania. A są ludzie, którzy nic nie mają, a są świadomi swojego istnienia. Więc czy są świadomi biedy, czy tego że nic nie mają, świadomi tego że są głodni, świadomi tego że są pozostawieni? Czy świadomi tego, że Bóg z nimi istnieje i żyją dla Boga, a Bóg im daje? Świadomość emocjonalna, czyli ta część wewnętrzna, którą to ludzie traktują jako świadomość – świadomość posiadania, ona nie jest prawdziwą świadomością, tą która jednoczy nas z Bogiem. Ale prawdziwa świadomość nasza, gdy się przebudza, ona ukazuje nam w czym jesteśmy, w jakim złym położeniu jesteśmy, ale zmienić to może tylko Chrystus. Dlatego nasze postępowanie musi być całkowicie związane z silnym pojęciem – nie wiedzy i nie emocjonalnego posiadania i związku z tym, ale pełnej wiary, bo nasza świadomość biegnie za wiarą. Chrystus Pan przedstawia nam taką sytuację: wy wiedzcie kim jesteście, trzymajcie się Mnie, Ojca Mojego i Ducha Świętego, a Ja zrobię resztę, bo wy otwieracie Mi drogę, a Ja działam – Ja jestem Bramą, Drogą, Prawdą i Życiem. Wiedzcie o jednej rzeczy bardzo ważnej – nie jesteście tu dlatego, że tak myślicie, że chcecie, tylko dlatego że Chrystus was przysyła. I przemieniacie się nie dlatego, że umiecie, tylko tego On chce, a gdy się Jemu poddajecie, to On was przemienia. A jeśli ktoś się nie poddaje, to może poczuć potężną rękę Bożą, która go do porządku przywoła. Flp 2:13-15: „Albowiem to Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z [Jego] wolą. Czyńcie wszystko bez szemrań i powątpiewań, abyście się stali bez zarzutu i bez winy jako nienaganne dzieci Boże pośród narodu zepsutego i przewrotnego. Między nimi jawicie się jako źródła światła w świecie.”

Hbr 13:14: „Nie mamy tutaj trwałego miasta, ale szukamy tego, które ma przyjść.”

Chrystus Pan cofa nas do czasu prachrześcijan i ukazuje nam czas wolny od drugiego kanonu, ten czas wolny od tych właśnie fałszywych nauczycieli, i ten czas jaśniejący blaskiem. Jesteśmy tutaj właśnie w tej nowej przestrzeni całkowicie, gdzie jest światłość – lekka, spokojna, radosna. I dzisiejsze chrześcijaństwo musi poznać tą prawdę, bo nie chodzi o to, żeby chrześcijaństwo było zlikwidowane, ale zlikwidowany ma być kościół grzeszników, który nie jest chrześcijański, tylko jest lucyferyczny, jest antychrystusowy. Ponieważ drugi kanon jest właśnie antychrystusowy, jest jedną wielką chmurą ciemności, zasłoną przed prawdą, aby nigdy człowiek nie dostrzegł prawdy, i nigdy tej prawdy nie odnalazł; jest lucyferycznym tworem, który ukazuje Chrystusa, ale jako Tego, który został wyrzucony, a na jego miejsce kościół Drugiego kanonu nakazał czcić Adama. Tam nie ma jakiś rzeczy ukrytych, tam jest napisane jasno: kto nie uznaje Adama, i nie uznaje grzechu pierworodnego, nie należy do kościoła grzeszników. A w naturalny sposób jest: kto wierzy w Chrystusa, ten nie ma grzechów, i należy do kościoła świętego. Wszyscy, którzy nie mają grzechów, są świętymi, ale świętymi dlatego, aby staczali bitwę z grzechem ciała. (Rz 7:23) Chrystus Pan to polecił Synom Bożym, dlatego że nikt inny tam zstąpić nie może, tylko Synowie Boży. I w głębinach działają, będąc umocnionymi z całej bożej siły, bo są w miejscu bardzo trudnym i zwyciężają Jego siłą. Ale dla Synów Bożych nie jest ono trudne, zabójcze i śmiertelne – po pierwsze są nieśmiertelni, po drugie mają zbroję, po trzecie niosą światłość, która jest potęgą przebudzenia całej natury wewnętrznej, która ma w sobie światłość, ale o tym nie wie. Ludzie którzy rozumieją wolność od grzechów, ale nie wierzą Chrystusowi, nie są przyodziani w zbroję Bożą, nie mają jej, i nie są w stanie przetrwać nawet chwili w miejscu, gdzie jest potężna bitwa i walka, gdzie potęga, która tam działa, może ich zniszczyć; bez zbroi po prostu wyparują w jednej chwili, przestaną istnieć. Zbroja natomiast jest tak potężną mocą, że wszystkie diabły padają jak muchy, w miejscu gdzie stoją, i nie są w stanie tego przemóc, ponieważ sam Chrystus Pan jest mocą. Musimy być z całej siły świadomi, pewni i przekonani do samego końca, co nam Chrystus uczynił i kim jesteśmy, i nie ulegać zwątpieniom, bo inni by chcieli człowieka – może nie zniszczyć, ale nabyć na własną stronę, bo wiedzą że zniszczyć go się nie da, bo gdy będą go niszczyli, to on potężną mocą Bożą, obecnością Boga, zniszczy tamtego. Iz 54:15: „Oto jeśli nastąpi napaść, nie będzie to ode Mnie. Kto na ciebie napada, potknie się z twej przyczyny.” Już się kończą sytuacje takie, że ktoś kogoś chce zniszczyć na takim poziomie; bardziej chce go nabyć, chce go kupić, chce go do swoich szeregów ciemności zaciągnąć. Dlatego nasza równowaga, nasza tajemnica Synostwa Bożego, jest to bycie i pozostawanie w umocnieniu, w przekonaniu, w pewności Odkupienia i bezgrzeszności, ponieważ wtedy jesteśmy przyobleczeni w zbroję Bożą, jesteśmy świętymi, i staczamy bitwę z grzechem w ciele, do czego zostaliśmy posłani. A grzech w ciele jest bardzo przebiegły, i podstępny, dlatego musimy postępować w sposób najprostszy, jak dzieci. Iz 41:9-13: „Ty, którego pochwyciłem na krańcach ziemi, powołałem cię z jej stron najdalszych i rzekłem ci: «Sługą moim jesteś, wybrałem cię, a nie odrzuciłem». Nie lękaj się, bo Ja jestem z tobą; nie trwóż się, bom Ja twoim Bogiem. Umacniam cię, jeszcze i wspomagam, podtrzymuję cię moją prawicą sprawiedliwą. Oto wstydem i hańbą się okryją wszyscy rozjątrzeni na ciebie. Unicestwieni będą i zginą ludzie kłócący się z tobą. Będziesz ich szukał, lecz nie znajdziesz tych ludzi, twoich przeciwników. Unicestwieni będą i na nic zejdą ludzie walczący z tobą. Albowiem Ja, Pan, twój Bóg, ująłem cię za prawicę mówiąc ci: «Nie lękaj się, przychodzę ci z pomocą».” 

Link do nagrania wykładu – 10.12.2024
Link do wideo na YouTube – 10.12.2024
Link do nagrania w Spotify – 10.12.2024