UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Dzisiejsze nasze spotkanie ukazuje, że człowiek jest ponownie stawiany przed Bramą do Nieba, i od niego zależy czy pójdzie dalej czy zawróci. Ukazana mu została ponownie ta sytuacja, nie li tylko sprzed 2000 lat, ale ta która została uczyniona przed ośmioma laty. Osiem lat temu była Intronizacja Jezusa Chrystusa Króla – to jest świadectwo we właściwym czasie. Bóg ustalił ten czas i to się wydarzyło. Tak samo teraz, też czas przychodzi, i to się dzieje, co się dzieje. W owym czasie została cała władza oddana ponownie człowiekowi, aby człowiek swoim sercem zjednoczył się z Chrystusem i przyjął Go jako Jedynego Odkupiciela, Jedynego Pośrednika między Bogiem a ludźmi, i nie ma innego. I dzisiaj Bóg też do nas przemawia. Tak jak przyszedł do uczniów do wieczernika owego dnia kiedy Zmartwychwstał, ale przyszedł też później ponownie po ośmiu dniach, aby dopełnić naboru, czyli aby nikt nie odpadł, i pociągnął za sobą Tomasza. Tak dzisiaj, po ośmiu latach od Intronizacji Jezusa Chrystusa, On przychodzi do nas ponownie, i ponownie dokonuje tego wołania do wnętrza, ale już nie takiego wołania, które jest wołaniem gdzieś na pustyni, tylko wołaniem konkretnym, ponieważ to się już zdarzyło, i w tej chwili przychodzi mówiąc: nie uwierzyłeś Mi, ale chcę abyś wierzył. Odczuwam ogromną potężną siłę, która działa duchowo, ogromnie potężna siła, czuję ją bardzo wyraźnie, która kładzie pokotem całe zło, ono nie może się oprzeć tej potężnej sile, która w tej chwili działa; ponieważ każdy człowiek musi świadomie spojrzeć w decyzję swoją – Kto jest moim Panem, do Kogo należę, i Kogo wykonuję nakazy. Dlaczego taka sytuacja nastąpiła? – aby problem człowieka stał się indywidualny, ażeby każdy człowiek dostrzegł swoją indywidualną decyzję, i uświadomił sobie, że tylko indywidualne przyjęcie Jezusa Chrystusa w osobistej decyzji, jest prawdziwym chrześcijaństwem i prawdziwą wolnością od grzechów. Chrystus Pan przedstawia tą sytuację, abyśmy byli w całkowitej świadomości Jego dzieła, pomimo grzeszności ciała, które narzuca nam swoją grzeszność, bo Zbroja Boża, w której jesteśmy, nie pozwoli nas zniszczyć. Ale to my niszczymy grzech, właśnie w taki sposób, że zachowujemy pokój Boży, prawdę Bożą, doskonałość, i wiarę pełną, pomimo przeszkód – nie tylko ciała naszego, ale i świata, który nienawidzi Synów Bożych. Ale to właśnie oni są ratunkiem dla tego świata! Z punktu widzenia prawdziwego człowieczeństwa jesteśmy Synami Bożymi, jesteśmy istotami nieśmiertelnymi, i jesteśmy istotami Boskimi. Ale człowiek tak bardzo odszedł od prawdy o tym, że jest istotą nieśmiertelną, wieczną, doskonałą, i duchową prawdziwą, że to o czym rozmawiamy jest dla niego irracjonalne, jakżeż niemądre, żeby w taki sposób myśleć; tak bardzo odszedł od prawdy o naturze swojej, że pochodzi prosto od Boga, że jest stworzony przez Boga. A to życie cielesne, jest tylko zewnętrznym stanem, i gdy ziarno się zasieje, jak mówi święty Paweł, i ono nie obumrze, to nie wyda nowego plonu, a gdy plon wydaje, to nie ma co szukać tam ziarna, bo już jest nowym plonem, tysiąckrotnie większym. Synowie Boży właśnie, zostali stworzeni w Chrystusie Jezusie, aby człowiek mógł się wcielić w nowe życie – w Synów Bożych, którzy są zdolni wykonać dzieło w głębinach. I to my nimi jesteśmy, nie z umiejętności ciała, nie z umiejętności rozumu, ani umysłu naszego, czy siły, ale z mocy Chrystusa, który On jest mocą naszą. Synostwo Boże to mieć świadomość bezgrzeszności, czystości i doskonałości, nawet w chaosie grzechu. Dlatego Bóg posłał Synów Bożych jako ratunek dla tego świata – idźcie, rozradzajcie się i rozmnażajcie, czyńcie sobie Ziemię poddaną, panujcie nad zwierzętami morskimi, lądowymi i powietrznymi, idźcie i roztaczajcie opiekę swoją, zradzajcie Słowo Żywe;  Przedwieczne Słowo. Synowie Boży wykonują tylko nakazy Boga Żywego, bo należą do Boga, z Niego powstali, i Jego dzieła wykonują – Prawo Jego wykonują. A Prawo to, jest wydobyć z udręczenia tą, która tam jęczy w głębinach, aby stała się z nami zjednoczona w Pełni, abyśmy córki Boga na rękach swoich przynieśli. Ap 15:2-3: „I ujrzałem jakby morze szklane, pomieszane z ogniem, i tych, co zwyciężają Bestię i obraz jej, i liczbę jej imienia, stojących nad morzem szklanym, mających harfy Boże. A taką śpiewają pieśń Mojżesza, sługi Bożego, i pieśń Baranka: «Dzieła Twoje są wielkie i godne podziwu, Panie, Boże wszechwładny! Sprawiedliwe i wierne są Twoje drogi, o Królu narodów!”

Hbr 2:6-7: „Ktoś to na pewnym miejscu stwierdził uroczyście, mówiąc: Czym jest człowiek, że pamiętasz o nim, albo syn człowieczy, że się troszczysz o niego; mało co mniejszym uczyniłeś go od aniołów, chwałą i czcią go uwieńczyłeś.”

Chrystusowi Panu zależy na ludziach. Ci, którzy są odkupieni i uwierzyli w Niego, już do Niego należą. Ale ci, którzy jeszcze nie należą, zależy Mu na nich, chce ich wydobyć z tego udręczenia, i ukazać im tą ich decyzję. Więc osiem lat po Intronizacji Jezusa Chrystusa Króla pojawia się ponownie sytuacja, gdzie ludzie są znalezieni niedowiarkami. Intronizacja dała możliwość wyboru. Ludzie mając drogę otwartą, nie wybrali jej, czyli osobiście udaremniają Łaskę Bożą względem siebie. Ale Chrystus Pan ponownie tą Łaskę obnaża i objawia, ponownie ją daje. I dla każdego, który uwierzy jest wolność, są drogi otwarte, bo nie zakończył jeszcze świata. Dlatego tak dużo dzisiaj mówię o tej sytuacji, aby ludzie dotarli do swoich decyzji i do zrozumienia tego, że tak właśnie robią, żeby dotarli do miejsca, w którym się tak zdecydowali, i że ich decyzje nie są decyzjami zgodnymi z prawdą Bożą, tylko są decyzjami wrogimi Bogu. Ja po prostu chcę przedstawić, otworzyć w nich, ujawnić w nich tą wewnętrzną ówczesną, ukrytą przed nimi samymi naturę decyzji, która służy szatanowi. Żeby zobaczyli, że Intronizacja nakazała im uwierzyć w Jedynego Jezusa Chrystusa, cieszyli się na nią, ale też wymówili posłuszeństwo tym, którym oddali panowanie nad sobą, którzy jakoby chcieli dla nich dobrze. I oni idąc ku Chrystusowi, nagle okazali, że to nie jest ten kierunek, że tamten był lepszy. Okazuje się, że coś w nich innego siedzi, nieustannie ich buntuje, czego nie dostrzegają, nie widzą, nie rozumieją. Ale wszystko czynią, aby ukazywać tą sytuację jako racjonalizację własnego problemu – przez rachunki sumienia i  doświadczenia, że są strasznymi grzesznikami, że grzechy które widzą w ciele, to są grzechy ich duszy, i to jest racjonalizacja właśnie, że nie mogą tego uczynić, bo to jest dla nich niemożliwe. Ale oczywiście jest możliwe – ale tylko przez wiarę! Nie jest możliwe, aby to człowiek uczynił z powodu pokut, spowiedzi, uczynków, tylko z powodu wiary w Chrystusa Pana, który przekracza te rubieże, te obwarowania, te granice. On zburzył mur rozdzielający te dwie natury. A ludzie wszystko robią, aby racjonalizować swoją naturę grzeszną przez poszukiwanie grzechu. Zawsze go znajdą, bo jest go pełno wokół nich i w nich, bo żyją w ciele, które jest ciałem grzesznym, więc tego grzechu jest mnóstwo, dlatego łatwiej go znaleźć, niż uwierzyć, że się go nie ma. Ale nie jest to jakąś umiejętnością, zdolnością, siłą i mocą, aby być grzesznikiem w świecie grzechu! Więc jak bardzo ludzie nie chcą woli Bożej, i to nie dlatego, że ktoś im każe, ale dlatego że to jest decyzja ich wewnętrzna suwerenna, ukazując pod kogo kopytem są, i co nad nimi panuje, ponieważ podejmują te decyzje sprzeciwiając się cieleśnie, a i jednocześnie duchowo. Jezus Chrystus wydobył nas jako naturę wewnętrzną spod wpływu ludzkiego postępowania, ponieważ to ludzkie postępowanie ma tak wielką siłę, że może też osaczyć duchową naturę przez przekonanie. Dlatego musimy być świadomi i przekonani – co nam Chrystus uczynił, czyli On musi być pierwszy. Dzisiaj ludzie mogą spojrzeć ponownie na Intronizację Jezusa Chrystusa Króla, i mogą zobaczyć w swoim wnętrzu czy to dla nich w ogóle jest wartościowe, czy ma jakiś sens. Czy wierzą Chrystusowi, że On złożył ofiarę ze swojego Życia i całkowicie ich odkupił? Czy Jemu uwierzyli? Każdy człowiek musi to osobiście przyjąć, nie może liczyć na tak zwane pospolite ruszenie. Wszyscy muszą tą decyzję przyjąć osobiście. I dzisiejsze spotkanie – Duch Święty do głębi, tak głęboko zagląda, aby każdy stanąć mógł przed własnym sumieniem, przed własnym zanadrzem, przed własną komorą celną, i żeby każdy mógł zrewidować tą sytuację, czy jako chrześcijanin w czasie Intronizacji potraktował to poważnie, czy była to tylko dla niego farsa jakaś kościoła i państwa, czy to była rzeczywista jego osobista historia? Hbr 10:16-18: „Takie jest przymierze, które zawrę z nimi w owych dniach, mówi Pan: dając prawa moje w ich serca, także w umyśle ich wypiszę je. A grzechów ich oraz ich nieprawości więcej już wspominać nie będę. Gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam już więcej nie zachodzi potrzeba ofiary za grzechy.”

Hbr 13:6: „Śmiało więc mówić możemy: Pan jest wspomożycielem moim, nie ulęknę się, bo cóż może mi uczynić człowiek?”

Każdy ma tą swoją komorę celną, w której to przez prawa tego świata, jest oddolnie zajęty nimi, ale musi się zająć sprawami tego świata odgórnie, tak jak Chrystus to uczynił – wszedł do komory celnej, gdzie świat zarządzany był oddolnie, i wydobył stamtąd Mateusza, wziął go ze sobą, aby świat przez Mateusza był zarządzany odgórnie mocą wiary. Bo Chrystus Pan przyszedł tym światem zarządzać odgórnie, mimo że żył na Ziemi, to żadna Jego decyzja nie była Jego decyzją, ponieważ nieustannie wpatrywał się w oblicze Pańskie, pozostawał we własnej izdebce, i wszystko co czynił, mówi bardzo wyraźnie: czynię to co u Ojca słyszę, czynię to co u Ojca widzę; nie mówię nic od siebie, czynię to co widzę i mówię to co słyszę. Więc w izdebce. Żadna decyzja Jego nie była Jego osobistą decyzją. Mimo że widział jak ten świat wygląda, to widział go oczami Niebieskimi, oczami Ojca, który w Nim mieszka nieustannie; powiedział: kto widzi Mnie, widzi i Ojca, bo Ja i Ojciec jesteśmy Jednym. Chrystus uwolnił nas od wszelkiego zła, ale to zło nie jest to co rozumiemy; zło to jest to czego nie rozumiemy, nie pojmujemy, i nie możemy tego zobaczyć w sposób typowo ludzki i rozumowy. Ponieważ człowiek w sposób ludzki i rozumowy, bardzo często nazywa to co jest złe, wcale nie że jest złe, ale że jest dobre, a rzeczy które są dobre, nazywa że one są złe, bo przeciwdziałają jego pojęciu dobra;  pojęcie dobra nie jest dobrem ostatecznym. Czy ludzie, którzy przyjmą bezwzględną prawdę Boga, czy oni sprzeciwiają się dzisiejszemu kościołowi? – właściwie nie, bo wypełniają to, co nakazał osiem lat temu. Tylko, że dzisiaj się to kompletnie jemu nie podoba, nie uśmiecha, i jest czymś czego nie chce pamiętać, nie chce znać, nie chce wiedzieć. Ponieważ okazało się, że wzięli władzę na godzinę, a myśleli że wezmą tą władzę na wieki; są wrogami własnej decyzji. J 7:47-49: „Odpowiedzieli im faryzeusze: «Czyż i wy daliście się zwieść? Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszów uwierzył w Niego? A ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty».” Wzięli ją na godzinę, a ludzie skierowali się ku prawdziwej mocy Bożej, która jest Jedyna – jest ona Jedyną mocą, Jedyną prawdą, Jedyną doskonałością. Okazało się, że kościół liczył na to, że ludzie będą jemu wdzięczni za to co uczynił. Ale ludzie są wdzięczni Bogu i Chrystusowi za to, że ich przyjął do siebie, a nie że kościół im nakazał, mimo, że nakazał. Czyli wdzięczność poszła gdzie indziej, tak jak wdzięczność syna marnotrawnego poszła do Ojca, a nie do świń, z powodu ich wdzięczności. Łk 14:14: „A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych.” Skierował się jednak do Ojca i odszedł stamtąd; a Ojciec daje mu królestwo. I przed Intronizacją była sytuacja taka, że kościół kieruje ludźmi, ludzie cieszą się z tego, że tak się dzieje, razem mają wspólny interes jakoby zdążanie do Boga, mimo że nie. Gdy przychodzi Intronizacja, to ona mówi o tym wersecie: Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus, który wydał siebie samego na okup za wszystkich jako świadectwo we właściwym czasie – i jest to ukazana sytuacja bardzo wyraźnie i istotnie, że wszyscy ludzie, którzy chcą i wierzą Chrystusowi, muszą się Jemu oddać jako Jedynemu Pośrednikowi, i nie ma innego. I tutaj rozmijają się cele. Przed Intronizacją sprawy kościoła i sprawy wyznawców, wspólnie funkcjonowały razem i trzymały się ciemności, i jeden drugiego chwalił za to co robił. Oni to, mimo że dobrze znają wyrok Boży, iż ci, którzy się takich czynów dopuszczają, winni są śmierci, nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy to czynią. I ciekawa sytuacja – bo kiedy jest nakaz  przyjęcia Jednego Boga, Jedynego Chrystusa, aby przyjąć Jedyne Odkupienie, wtedy w człowieku jest opór, i za ten opór Bogu, dzisiejszy kościół grzeszników chwali swoich wyznawców – wygnańców nagradza. Czyli nagradzają dzisiejszych ludzi za odstępstwo od Chrystusa, że nie poszli za Intronizacją Jezusa Chrystusa Króla, a ludzie w dalszym ciągu chwalą tych, którzy ich tam nie prowadzą. I w tej chwili znowu jednoczą się w tym samym celu, ponieważ nie chcą Boga, nie chcą Chrystusa, i uznają tylko jedną rzecz: nie chcąc uznać, że usprawiedliwienie pochodzi od Boga, i uporczywie trzymając się własnej drogi usprawiedliwienia, nie poddali się usprawiedliwieniu pochodzącemu od Boga. Ale Chrystus nikogo nie pozostawia, tak jak po ośmiu dniach pojawia się świętemu Tomaszowi, i mówi: podejdź, włóż swoje palce do ran na dłoniach, i rękę do boku, i bądź wierzącym, a nie niedowiarkiem. Święty Tomasz to czyni i mówi: Pan mój i Bóg mój. Jezus Chrystus mówi: uwierzyłeś, bo zobaczyłeś, błogosławieni którzy nie widzieli, a uwierzyli. I Intronizacja – 2000 lat później, mówi o tym ponownie, że Jezus Chrystus Zmartwychwstał i jest Jedynym Odkupicielem, i każdy z osobna wierzy lub nie. A po ośmiu latach pojawia się ponownie powtórzenie tego wszystkiego, jako wołanie w trzewiach, i pokazanie co to oznacza, że nie są to tylko jakieś tam historie, że człowiek sobie był gdzieś w jakimś miejscu, posłuchał, przeczytał, czy obejrzał. Ale to jest osobista decyzja – zająć właściwą postawę przed faktycznym stanem, i dokonać wyboru Daru i Łaski. Na początku Intronizacja – były to spójne dążenia ludzi i kościoła. Później objawiło się, że te dążenia kierują do tego, aby Chrystus scalił wszystkich ludzi wierzących, żeby wszyscy Mu uwierzyli, że On jest Jedynym Pośrednikiem, i że w tym momencie kościół zwalnia wszystkich ludzi z obowiązku wierzenia w kościół, tak jak kiedyś było powiedziane, że jakoby nie ma drogi do Boga bez kościoła. Akt Intronizacji przedstawił – Jedynym Odkupicielem i Jedyną Drogą jest sam Chrystus Pan. I zostało posłuszeństwo kościołowi grzeszników wypowiedziane przez wyznawców … oni myślą, że tego nie zrobili, ale to właśnie zrobili. I czy nadal pozostaną przyjaciółmi, w myśl starego przysłowia – wróg mojego wroga, jest moim przyjacielem? Czyli, że mój wróg, jest moim przyjacielem, bo mamy tego samego wroga, a tym samym wrogiem jest Bóg? Ap 19:5-6: „I wyszedł głos od tronu, mówiący: «Chwalcie Boga naszego, wszyscy Jego słudzy, którzy się Go boicie, mali i wielcy!» I usłyszałem jakby głos wielkiego tłumu i jakby głos mnogich wód, i jakby głos potężnych gromów, które mówiły: «Alleluja, bo zakrólował Pan Bóg nasz, Wszechmogący.”

Hbr 13:9: „Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom, dobrze bowiem jest wzmacniać serce łaską, a nie pokarmami, które nie przynoszą korzyści tym, co się o nie ubiegają.”

Chrystus Pan nie jest słaby, On w nas żyje, On dał nam swojego Ducha, i Duch Chrystusa w nas żyje, Duch Boży w nas żyje. A ludzie jednak wolą dostrzegać grzech, który jest na zewnątrz, a nie widzą Świętości, która jest wewnątrz nich. Zostali skierowani tylko do zewnętrznego swojego życia, do ciała, które jest z natury grzeszne, a oddaleni od wewnętrznej obecności Żywego Ducha, Żywego Chrystusa, aby nie widzieli Jego Obecności, skierowani na poszukiwanie grzechu, a nie na w pełni dostrzeganie świętości własnej z powodu Świętego, który i w nich mieszka i ich uświęca. Hbr 10:14: „Jedną bowiem ofiarą udoskonalił na wieki tych, którzy są uświęcani.” A wystarczy tylko zmienić kierunek swojego poszukiwania, nie szukać grzechów, ale szukać świętości, która jest, ponieważ Słowa Boga są o wiele ważniejsze, niż słowa omylnych ludzi na tym świecie. Wybór dzisiejszego człowieka jest wyborem jakoby suwerennym. Jeśli jednak chodzi o Intronizację, gdzie była władza kościoła wzięta na godzinę, i kościół grzeszników nakazuje, aby wybrali Boga, kiedy nakazuje Intronizację, nakazuje przyjęcie Chrystusa do swoich serc – to mimo, że w tamtej chwili, jest to jeszcze nadrzędna władza nad ludźmi, i oni uznali tą władzę, to się jednak jej wypierają. I okazuje się, że zawsze wewnątrz nich działał szatan, a w tej chwili został zagrożony. Jego istnienie zostało zagrożone, bo człowiek może wybrać Boga. Więc sprzeciwia się kościołowi, który to nakazuje, i państwu, bo to był kościół wespół z  sejmem, ukazując swoją osobistą decyzję, już nie kościelną i państwową, ale już osobistą decyzję do kogo należy. Tutaj przedstawiam tą sytuację w taki sposób, aby to wydobyć i ukazać – nie dlatego żeby po prostu mówić, tylko dlatego żeby przebudzić i ocalić, bo czas na ocalenie jeszcze jest. Aby przebudzić i ocalić, i ukazać miejsce, w którym nastąpiła ta decyzja zła. A to są trzewia, wnętrzności, gdzie ponownie do nich to się objawia, i w nich objawia się nowa tajemnica, a właściwie jakże stara, ale tajemnica wewnętrzna, która musi być tą tajemnicą ujawnioną wewnątrz. Bo z wnętrza właśnie, w tej chwili Synowie Boży objawiają tą tajemnicę, ona z wnętrza w tej chwili wypływa. Chrystus po prostu ukazał jedną rzecz – że to nie jest tylko decyzja, która jest decyzją gremialną, ale decyzją każdego człowieka osobiście. Bo mimo że jest nakaz, to ludzie nadal wolą grzech, pokuty i uczynki. Łaska znosi uczynki, spowiedzi i pokuty, bo został zniesiony dług, a pokuty, uczynki i spowiedź miały być wyrównaniem długu, zapłatą za dług. Nie ma już czegoś takiego; dług został usunięty. Jeśli zaś dzięki łasce, to już nie ze względu na uczynki, bo inaczej łaska nie była by już łaską. Czyli nieprzyjęcie łaski jest spowodowane trwaniem w grzeszności, uczynkach i pokutach. W kościele grzeszników jest mowa, żeby nie uznawać Odkupienia, utrzymać dług jak najdłużej, i dbać o samodzielne wyzwolenie przez spowiedzi, pokuty i uczynki, czyli nie uznawać odgórnego działania Chrystusa. Jakie to jest bardzo przebiegłe! – na zewnątrz ma wyglądać ładnie, jakby Chrystusowo, ale wewnątrz diabelsko – ma rogi Baranka, a mówi jak smok – fałszywy prorok. Na zewnątrz jest to ładnie wszystko wyglądające, a wewnątrz podświadomie wrogość prawdzie z całej siły – nie uznaję wolności, chcę sam sobie to odpracować, zapracować, sobie tylko będę wdzięczny. A co powiedział syn marnotrawny? – nie mam być komu wdzięczny, pójdę do Ojca i jemu będę wdzięczny; czyli serce jego potrzebowało wdzięczności i jedności. Wdzięczność to jest ta jedność, jedność z Bogiem. I ludzie mogą to przyjąć i zastanowić się nad tym, albo wyrzucić to na pniu, nie chcąc tego słuchać, udaremniając łaskę Bożą względem siebie. Odpowiedzialność spada na każdego z osobna, ponieważ przez chrzest w rycie drugiego kanonu, każdy człowiek osobiście istnieje w decyzji o Chrystusie – czy być czy nie być z Nim – czyli udaremnić łaskę Bożą względem siebie lub ją przyjąć. 

Ga 5:8-10: „Wpływ ten nie pochodzi od Tego, który was powołuje. Trochę kwasu ma moc zakwasić całe ciasto. Mam co do was przekonanie w Panu, że innego zdania niż ja nie będziecie. A na tym, który sieje między wami zamęt, zaciąży wyrok potępienia, kimkolwiek by on był.”

Hbr 13:14-15: „Nie mamy tutaj trwałego miasta, ale szukamy tego, które ma przyjść. Przez Niego więc składajmy Bogu ofiarę czci ustawicznie, to jest owoc warg, które wyznają Jego imię.”

W tej chwili przebywamy w przestrzeni otchłani w głębinach, i tam jest naturalna sytuacja naszego życia. Czyli każdy człowiek, który żyje na tym świecie tam przebywa. I mimo, że jesteśmy w głębinach, zło nam się nie dzieje, bo jesteśmy na nie odporni z całej siły, bo mamy Zbroję Bożą, a ona jest odporna na wszelki grzech i wszelkie ataki zła w ciemnościach. A w głębinach upadli aniołowie, upadli synowie, mają władzę do tej pory nad naturą wewnętrzną podświadomą, dopóki Synowie Boży jej nie odbiorą. Synowie Boży, czyli ludzie, którzy są w Zbroi Bożej, a Zbroją Bożą jest sam Chrystus, przez to że uwierzyliśmy. I to oni są w stanie stoczyć bitwę z grzechem, który jest w głębinach. A nie jest to jakieś łamanie karku, wystarczy być poddanym całkowicie Bogu, i wypełniać jego wolę, a nie własną wolę. To jest Synostwo Boże. Dzisiejszy świat wszystko robi, aby wszystko ująć w zrozumienie. A tego rozumieć nie trzeba, to nie staje się przez zrozumienie, ale przez uczucie. Jesteśmy istotami wewnętrznego życia, i coraz głębiej, i coraz mocniej, objawia się to życie wewnętrzne. Jesteśmy istotami świadomymi, a nasza świadomość nie wynika z inteligencji, nasza świadomość wynika prosto z natury Boskiej, inteligencja nie jest przyczyną świadomości Boskiej. Mamy świadomość Boskiej natury, bo uwierzyliśmy Chrystusowi Panu, i On wydobył nas z natury tej cielesności, która przez inteligencję chce zawłaszczyć świadomość Boską człowieka. Dlatego, że tworzy złudzenie osobowości ciała – przez wyobraźnię, iluzję, złudzenie, ułudę, i niedowiarstwo. A to niedowiarstwo polega na tym, że ludzie wierzą we wszystko, oprócz Boga i Chrystusa, który uwolnił ich od grzechów. Ale Synowie Boży to są ci, których prowadzi Duch Boży. A Duch Boży zaświadcza o tym, że Jezus Chrystus złożył ofiarę ze swojego życia, uwolnił ludzi od grzechów – i są prawdziwie wolni ci, którzy uwierzyli. Duch Boży Synów Bożych umacnia i mówi: Oni uwierzyli, mała trzódka; trzymaj się mało trzódko! Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo. Więc nie bójmy się, bo mała trzódka to jest ta, która otrzymuje królestwo. A inni – nie że nie otrzymali – ale pogardzili, wybrali wygnanie, wybrali to żeby nie iść ku prawdzie. My uwierzyliśmy – Chrystus Pan przyszedł na Ziemię, uwolnił nas od grzechu, a my uwierzyliśmy, tak jak mówi Intronizacja, która skierowała ludzi ku temu, aby przyjęli do serca swojego Jednego Boga, Jednego Chrystusa, Jednego Ducha Świętego – w Trójcy Przenajświętszej Jednego Boga. Pwt 26:16-17: „Dziś Pan, Bóg twój, rozkazuje ci wykonać te prawa i nakazy. Strzeż ich, pełnij z całego swego serca i z całej duszy. Dziś uzyskałeś to, że Pan ci powiedział, iż będzie dla ciebie Bogiem, o ile ty będziesz chodził Jego drogami, strzegł Jego praw, poleceń i nakazów oraz słuchał Jego głosu.”

Hbr 13:18: „Módlcie się za nas, jesteśmy bowiem przekonani, że mamy czyste sumienie, starając się we wszystkim dobrze postępować.”

Tajemnica, o której mówimy, była w nas już przed Intronizacją, a Chrystus Pan Intronizację objawił, aby sumienie nasze nas nie oskarżało, bo uczyniliśmy to zgodnie z Prawdą Bożą i wezwaniem. I my jesteśmy jedynie prawdziwi, bo poszliśmy za Intronizacją Jezusa Chrystusa Króla, zanim ona jeszcze nastąpiła, ale już to istniało, poszliśmy za tym, z całą świadomością, i z całą prawdą trwamy w tym. Okazuje się, że wszyscy są Synami Bożymi, którzy uwierzyli Chrystusowi, że On jest Jedynym Odkupicielem, i odkupił nas, nasze grzechy, już 2000 lat temu. Ale i dzisiaj odkupuje wszystkich tych, którzy wierzą i nie zajmują się żadnymi pokutami, żadnymi grzechami czy spowiedziami, ale uwierzyli całkowicie Chrystusowi, ponieważ On Jeden, a z Jednego wszyscy mają być uświęceni. Ci którzy uwierzyli, stali się uświęceni – z Jednego wszyscy, bo przez wiarę to się dzieje. Pamiętamy słowa Kajfasza, który rozrywa szatę i mówi: lepiej, żeby Jeden umarł za wszystkich, niż wszyscy umarli (lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród J.11.50) – wypowiada słowa Izajasza, który ukazuje śmierć Jednego Chrystusa za wszystkich, aby ludzie nie umarli, wydobywa ich ze śmierci. Iz 53:5: „Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie.” Ujawniła się całkowicie ta prawda. I dlatego o tym mówię, ponieważ przez Intronizację nastąpiła sytuacja bardzo ważna – nie gremialne przyjęcie Jezusa Chrystusa Króla o czym mówi Intronizacja, ale odniesienie się do serca każdego człowieka osobiście, i każdy człowiek osobiście w swoim sercu musi przyjąć Chrystusa, Boga Ojca i Ducha Świętego, bo jeśli tego nie czyni, to już jest to jego problem, i nie jest to problem już gremialny. To jest już osobista decyzja każdego człowieka. Bo uwierzyć całkowicie oznacza być całkowicie wolnym od wszelkich grzechów, bo taka jest władza Chrystusa, taka jest Jego moc, taka jest moc Ojca, taka jest moc Ducha Świętego. Dokładnie tak jak powiedzieli prorocy – wyzwolił wszystkich z grzechu, i nikt go nie ma. I jeśli mimo to, że to się stało, nie poszedł człowiek za tym, to ma osobiste związki z diabłem, z szatanem, który działa w głębinach w dalszym ciągu, dopóki człowiek nie uwierzy Chrystusowi i nie wcieli się w naturę Synostwa Bożego; wcieli się oznacza narodzi się ponownie. Więc okazuje się, że my Synowie Boży jesteśmy jedynymi posłusznymi Bogu, bo tylko takie posłuszeństwo może być. I nie tylko z punktu widzenia tego, że uwierzyliśmy Ewangelii, ale także Intronizacja, ona też nakazała to posłuszeństwo Chrystusowi – Jedynemu Pośrednikowi między człowiekiem a Bogiem. 1 P 1:3-4: „Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa. On w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei: do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego, które jest zachowane dla was w niebie.”

Hbr 13:20: „Bóg zaś pokoju, który na mocy krwi przymierza wiecznego wywiódł spomiędzy zmarłych Wielkiego Pasterza owiec, Pana naszego Jezusa”

Ja nie wiedziałem o czym dzisiaj będzie wykład, ale Duch Święty dokładnie wiedział – aby każdego człowieka postawić przed jego sercem. Intronizacja spowodowała powrót do prachrzescijlństwa, do osobistej decyzji w sercu, osobistą decyzję serca, co do przynależności do Chrystusa. A nie, że ktoś to uczynił, ale nikt nie wie o co tutaj chodzi. To jest osobista decyzja serca, każdego człowieka osobiście. Intronizacja jemu to ujawniła i ukazała i dała. Dała mu dosłownie powrót do prachrześcijaństwa, powrót do wiary w Jezusa Chrystusa, Boga Ojca i Ducha Świętego – w Boga w Trójcy Przenajświętszej, który otwiera naturę wewnętrznego człowieka, czyli otwiera naturę Synostwa Bożego, bo tak się zradzają właśnie Synowie Boży. Synowie Boży zradzają się przez przyjęcie Boga w sposób osobisty. I to są ci, którzy: nie otrzymali ducha niewoli, aby się znowu pogrążać w bojaźni, ale otrzymali Ducha przybrania za Synów, w którym wołamy Abba Ojcze! Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Dzisiejsze spotkanie, to jest spotkanie w trzewiach, to jest spotkanie w głębinach, to jest spotkanie w komorze celnej, to jest spotkanie które powinno się skończyć w taki sposób – Jezus Chrystus wchodzi do komory celnej, spogląda na Mateusza i mówi: Pójdź za Mną! A Mateusz wstaje, bez słowa wychodzi, i idzie za Jezusem Chrystusem, pozostawia wszystko oddolne, wszelką pożądliwość, a zajmuje się tylko kochaniem ludzi. Nie był do tego zdolny ewangeliczny młodzieniec (Mk 10:17-22). Żeby swoje serce naprawić, musiał tylko się pozbyć oddolnej władzy i przyjąć odgórną. Ale tego nie chciał zrobić. Chrystus uwolnił go od wszystkiego, a on miał tylko się uwolnić od niewielkiego problemu, i nie chciał. Więc ludzie nie żałują za bardzo Chrystusa, który umarł na Krzyżu, ale żałują swojego grosza, jakiejś swojej chwili życia, którą mają poświęcić na jakieś sprawy, które wydają się, że nie są im potrzebne. Czyli bardziej patrzą na to co mogą z tego mieć, niż przyjąć Chrystusa całkowicie do serca swojego. A Chrystus Pan złożył ofiarę ze swojego życia nie patrząc na swój zysk, patrzył na zysk ludzi, bo zrobił to tylko z powodu zysku ludzi, by ludzie zyskali Ojca. J 17:3-4: „A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa. Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania.”

Hbr 13:21: „niech was uzdolni do wszelkiego dobra, byście czynili Jego wolę, sprawując w was, co miłe jest w oczach Jego, przez Jezusa Chrystusa, któremu chwała na wieki wieków! Amen.”

Dzisiejszy wykład to jakby zapowiedź otwartej walki. Synowie Boży są tak ogromną potęgą, bo sam Bóg jest mocą ich, mocą ich potęgi, sam Bóg tarczą ich jest. Bóg ujawnia potęgę Polski od zarania dziejów, która zawsze była potężna, zawsze była mocna, i teraz też gotowa jest do ogromnej potężnej bitwy. Czyli że tutaj ta bitwa jest, tutaj się rodzi potęga Synów Bożych, tutaj jest ta siła, tutaj jest ta potężna moc, tutaj świadomość tajemnicy, właśnie tajemnicy Chrystusowej bezgrzeszności i świętości człowieka, ona tutaj nabiera szlifu i mocy, ponieważ my przez osiem, a może i więcej lat, przeszliśmy wszelkie obrzucania błotem, wszelkie kamienie i całe głazy, i wszystkie inne rzeczy leciały na nas – ale nic nam nie jest. Dzisiaj ci, którzy chcą być Synami Bożymi, wchodzą już do gotowych szyków, już mocnych, silnych, gdzie nie walczą o przetrwanie, ale idą na zdobywanie wszystkiego, co Bóg im nakazuje – idą jak chmury gromonośne, niczego się nie bojąc, niczemu się nie dziwiąc, idą i zdobywają1 P 2:9-10: „Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła, wy, którzyście byli nie-ludem, teraz zaś jesteście ludem Bożym, którzyście nie dostąpili miłosierdzia, teraz zaś jako ci, którzy miłosierdzia doznali.” „Wam zatem, którzy wierzycie cześć!”[1 P 2:7]

Link do nagrania wykładu – 12.11.2024
Link do wideo na YouTube – 12.11.2024
Link do nagrania w Spotify – 12.11.2024

Nowe prawa coraz bardziej oddziałują na nasz świat nie tylko duchowy, ale głównie fizyczny. Wszystkie prawa wszechświata i prawa ziemskie w tej chwili muszą zostać zunifikowane, muszą zostać połączone. Do dzisiaj sytuacje były takie, że wszystko się musiało mocować, walczyć, zmuszać. A dzisiaj Bóg po prostu przychodzi i nam daje. Tylko, że człowiek nadal nie wie skąd ma wziąć. A Bóg mówi: wszystko to jest w Moich prawach, które przyszły, one są wszędzie, otaczają was dookoła. Tylko, że wy z powodu tych nowych praw chorzy jesteście, niespokojni, rozdarci, rozbici i umieracie. Ale tak naprawdę nie umiera w was nic, co jest tym co Ja daję, tylko umiera wszystko to czego Ja nie dałem. To co jest wewnątrz was jest żywe i prawdziwe, ale wasze ego, wasz duch ludzki pasł się na bezbronności tej wewnętrznej natury waszej. Dzisiaj Ja ją budzę, Ja jej daję siłę, i ona już nie jest do opanowania. Budzi się tajemnica wewnętrznego życia. Ale niemożliwym jest, aby nasza wewnętrzna natura – piękna córka ziemska, człowiek światłości, został obudzony inaczej i wydobyty inaczej, jak tylko przez władzę i potęgę mocy Bożej, czyli moc żywych Synów Bożych. Musimy być Synami Światłości, Synami Bożymi. My, którzyśmy uwierzyli całkowicie Bogu i jesteśmy w izdebce i wpatrujemy się nieustannie w oblicze Pańskie, nie mając pożądań, i żądań względem Boga, tylko chęć wypełniania Jego woli całkowicie. Jesteśmy tutaj gdzie jesteśmy, bo to On nas tu postawił, i my się w tym odnajdujemy w pełni. Kiedy wpatrujemy się w oblicze Pańskie, to te same sytuacje, które są dookoła prowadzą nas gdzie indziej niż by rozum poprowadził, bo oglądamy swoje życie wedle wiary kształtowane, a nie wedle widzenia. Dlatego mając tą własną izdebkę, będąc nieustannie wpatrującymi się w oblicze Pańskie, nie mamy potrzeby z niej wychodzić, jesteśmy w niej i jesteśmy w tajemnicy w Bogu. Bóg daje nam życie, umacnia nas w Chrystusie Panu, Bogu Ojcu, a my wykonujemy Jego wolę z całą starannością, z całą doskonałością, i żaden człowiek tego zmienić nie może, bo któż może zmienić wolę Bożą, ona i tak będzie, ona i tak się zrealizuje. Bóg zna zamiary, zna cele, zna wszystkie sytuacje, aby wszystkie rzeczy były takie, jakie mają być. Więc my trwamy w Bogu, a Bóg nas chroni. Będąc w izdebce, w tajemnicy jesteśmy z Nim zjednoczeni, a On daje nam w tajemnicy. W ten sposób trwamy nieustannie w jedności z Nim, to połączenie nasze wewnętrzne jest stałym połączeniem, my się wszędzie z nim poruszamy, mówimy, myślimy, śpimy – to połączenie nigdy nie zostanie rozłączone, ono jest nieustannie, kiedy się wpatrujemy w oblicze Pańskie i jesteśmy w izdebce, to się ono nigdy nie rozłączy, nie ustanie. I cokolwiek robimy, to zawsze dzieje się z woli Bożej. On mnie tu sprowadził, bym błogosławił, On błogosławi, ja tego zmienić nie mogę. To jest tajemnica błogosławieństwa, że On nieustannie nam błogosławi, a my trwając w tym błogosławieństwie trwamy w jedności z Bogiem, i dzieją się sprawy Boże w naszej obecności. Tak jak Chrystus Pan powiedział: jeszcze większe cuda uczyni Mój Ojciec Niebieski w mojej obecności, bo nie Ja je czynię, tylko Ojciec Mój czyni w mojej obecności. Tajemnica życia w Bogu jest bardzo istotna, i to jest tajemnica, która jest chroniona. Bóg chroni tajemnicę Nieba, do Nieba wchodzą tylko ci, którzy są zdolni i godni. Nie rzucajcie pereł między psy i wieprze. Kiedy wypełniamy wolę Bożą, Bóg prowadzi nas z dala od ścieżek wścibskich, złych, agresywnych, i oni nie znają naszych zamiarów, bo my ich po prostu nie mamy. Trwanie w chwale Bożej, w woli Bożej, jest tym, że wypełniamy wszystko i nie ma tam naszej potrzeby, my siebie sami nie posyłamy, wypełniamy wolę Bożą i oglądamy to, jak On nas kształtuje. Nie wszystkim podoba się ten kształt, który nabieramy z powodu Boga, ale to jest jedyny właściwy kształt, bo kształt akurat do dzieła takiego, jakie powinno być. Wszystko wypełnimy najbardziej doskonale, ponieważ będziemy wykonywali dzieło Pańskie, które niczego nie ominie, niczego nie zostawi, z niczym się nie zderzy, i gdy na oręż natrafi, ran nie odniesie, zawsze będzie potężne, silne, i nigdy nic go nie zatrzyma, zawsze wypełni wolę Boga. Iz 5:26-27: „On zatknie chorągiew dla dalekiego narodu i gwizdem wezwie go z krańców ziemi – i oto on przyjdzie rączy i lekki. Nie ma w nim słabego ani zmęczonego, nikt nie drzemie ani nie śpi, nikt nie odpina pasa ze swych bioder ani nie ma rozerwanego rzemyka u trzewików.”

Mdr 2:23-24: „Bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka – uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą.”

Stworzył Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył, jako mężczyznę i niewiastę; i chce nas przywrócić teraz do miejsca naszego stworzenia. W apokalipsie mówi: mam przeciw tobie, że odstąpiłeś od pierwotnej miłości. Pamiętaj więc skąd spadłeś i nawrócić się i pierwsze czyny podejmij. Miłość w człowieku istnieje od zarania dziejów, a miłość to są dwie natury jednoczące – miłość człowieka i miłość Boga. Miłość człowieka to jest jedna część, a miłość Boga druga część, i stanowią całość. Czyli sam sobie człowiek miłości dać nie może, ponieważ ma tylko jedną część miłości. Bóg jest tą drugą częścią. Więc miłość to tak naprawdę odnalezienie części, która potrzebuje całości. Święty Piotr zapiera się Jezusa Chrystusa w pretorium, ale to co pozostaje w świętym Piotrze, to nie wiedza, nie umiejętność, nie zdolność – ale zostaje miłość. I nie umie, nie jest zdolny nie potrafi, ale kocha, i to wyzwala go z udręczenia. Żadna umiejętność, żadna zdolność, żadne fajerwerki tego świata nie są w stanie tego zrobić, miłość natomiast tak. Prawdziwa miłość w człowieku, to część, która potrzebuje tej części, która potrzebuje całości. To zrozumiał syn marnotrawny, kiedy uświadomił sobie, że nie ma być komu wdzięczny, czyli że nie ma miłości, której mógłby się oddać. I uświadomił sobie, że jednak ma miłość w sobie, która stała się jego drogą, czyli otworzyła drogę do prawdy, do doskonałości, do miłości Ojca. Jesteśmy zobligowani do stworzenia siebie na wzór Boga, czyli abyśmy: przyoblekli nowego człowieka, który wciąż się odnawia ku głębszemu poznaniu Boga, według obrazu Tego, który go stworzył. A dzisiejszy świat ma idea fix, żeby się ukształtować na wzór SI, czyli chce się stać elementem peryferyjnym SI, i nie trzeba go do tego namawiać – ludzie sobie sami wszczepiają różne rzeczy pod skórę i do głowy, aby byli po prostu podobni do SI. A jednocześnie już tak bardzo mocno myślą algorytmami, stali się cybernetycznie przekształceni, ponieważ dzisiejszy świat podaje człowiekowi różne możliwości, aby mógł nieustannie uczyć się algorytmów od wszystkich narzędzi, które otrzymuje. Te narzędzia są po to, aby mu służyły, ale ludzie nieustannie bezczynnie wpatrują się w swoje komputery, i w swoje mini komputery komórki, wpatrują się, nie mając nawet potrzeby się wpatrywać, a się jednak wpatrują dlatego, że algorytmy ich skanują, i wchodzą w relacje z ich falami mózgowymi, poznając ich potrzeby, a jednocześnie też wpływając na nich. Ten wpływ już znany jest od dawna. Dzisiaj są nawet takie nowe trendy, że gry na telefonie jakoby poprawiają człowieka myślenie, że człowiek lepiej myśli, bo staje się jak komputer. A dzisiejsza SI to jest po prostu zbiór kalkulatorów, które zostały skupione w postaci jakby człowieka, i dzisiaj się daje temu osobowość. A to są tylko kalkulatory, maszyny obliczeniowe, i nie ma tam żadnej osobowości, one nie potrafią myśleć, one tylko liczą i liczą i liczą, aż okaże się, że liczą na to że człowiek będzie chciał się stać tylko takim kalkulatorem. Ludzie wchodząc w relację z SI, wchodzą w tą relację przez lęk, albo przez to, że chcą się stać podobni do niej. I nie ma tu znaczenia czy to jest lęk czy to jest podobieństwo, to są relacje, te relacje tworzą związki. Bo nie tylko miłość tworzy związek, ale także nienawiść, także lęk. Dlatego Chrystus mówi: Nie lękajcie się, ale wierzcie. Więc lęki tworzą związki, gdy ludzie się boją, tworzą związki, to są także relacje. I zauważcie jak silna to jest relacja – pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia – to są relacje, ścisłe, tak głębokie relacje, że dzisiaj ludzie się tych relacji nie mogą pozbyć, i ich rozwój wewnętrzny i pokonywanie swoich problemów polega na tym, aby dołożyć do tych relacji – do swojej pożądliwości ciała, pożądliwości oczu, i pychy tego życia – dołożyć jeszcze coś nowego, aby to po prostu ulepszyć, aby otrzymać to co się chce, aby się uspokoić i w ten sposób mieć wrażenie, że właśnie jest się tym lepszym człowiekiem. Ale Synowie Boży – oni nie są samowładni, ale mocą Bożą kierowani, w mocy Bożej są zanurzeni, moc Boża w nich jest ich życiem, ich mocą, ich prawdą, ich doskonałością, i pełnym istnieniem i życiem. Oni życia nigdy nie tracą. Będąc Synami Bożymi oglądamy nasze życie, które Bóg nam kształtuje, i jesteśmy tutaj, gdzie Bóg nas stawia. Jud 1:19-21: „Oni to powodują podziały, są cieleśni, Ducha nie mają. Wy zaś, umiłowani, budując samych siebie, na fundamencie waszej najświętszej wiary, w Duchu Świętym się módlcie i w miłości Bożej strzeżcie samych siebie, oczekując miłosierdzia Pana naszego Jezusa Chrystusa, ku życiu wiecznemu.”

Mdr 3:1-3: „A dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju.”

Jezus Chrystus mówi w taki sposób: Ja byłem w świecie gdzie jest zmysłowość ciała zmysłowość oczu i pycha tego życia. I oparłem się temu wszystkiemu, a jednocześnie śmierć ciała nie przyniosła Mi śmierci Mojej, ale ze śmiercią ciała została uśmiercona wasza duchowa zła natura i jej już nie macie. I wy jako istoty wewnętrzne nie jesteście istotami zmysłowymi, ale macie też zdolność poznawania tej części; nie poznawajcie jej, ona nie jest wam potrzebna taka, potrzebne natomiast wam jest to, co jest prawdziwe. Świat ciemności chce wam nieustannie podawać pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pychę tego życia, ale nie wam jest ona potrzebna, ona jest im potrzebna. Dlatego wam w darze, jako podstępną przysługę daje to wszystko, chce wam po prostu to dawać, żebyście za darmo to mieli i żebyście od tego się uzależnili bo potrzebne to jest ciemności. I mówi Jezus Chrystus nam przez świętego Jana takie słowa: dzieci, pozostawcie zmysłowość, w Niebie jej nie ma. (1 J 2:17: „Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki.”) Nie możemy narzekać na to co Bóg nam daje, bo to jest narzekanie tej części zmysłowej – pożądliwość ciała, pożądliwość oczu, i pycha tego życia narzeka na to, co się dzieje, bo inne ma plany wynikające z tego co widzi. I to nie jest tylko związane z widzeniem przez oczy tego świata, to jest także widzenie tego świata przez szemrane wartości przodków, którzy poumierali z powodu braku wiary w Boga. One gdzieś wewnątrz człowieka nastrajają jego widzenie, że widzi pewne rzeczy w tym świecie konkretnie dla zrealizowania pożądań swojego ciała, oczu i życia – pożądliwości ciała, pożądliwości oczu, i pychy tego życia. Każdy człowiek ma swoją komorę celną. Tą komorą celną jest cała natura podświadoma i wszystkie demony, upadli aniołowie i cały ten system podświadomy, jest tymi zbójami – i to jest ta komora celna. To jest to wszystko, co żyje pożądliwością ciała, pożądliwością oczu, i pychą tego życia, to jest to wszystko, co żyje tym problemem i oporem. Wszyscy na Ziemi mają swoją komorę celną, a w tej komorze celnej jest piękna córka ziemska. Tam musi wejść Syn Boży, aby człowiek światłości został przebudzony do życia. Jezus ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» On wstał i poszedł za Nim. Tutaj dostrzegamy tą sytuację, że gdy Jezus Chrystus wszedł do komory celnej, to Mateusz jest tam jak człowiek światłości, który zapomniał o swojej światłości, czyli nie zna swojej światłości, bo ta światłość została mu odebrana, zabrana, zniszczona przez upadłych aniołów, którzy chcą tylko jego mocy, a nie żadnej światłości. I gdy Jezus Chrystus wchodzi do komory celnej, i widzi Go Mateusz, to w jednej chwili następuje ta sytuacja, że w Mateuszu zmienia się światopogląd, zmienia się w nim wszystko, myśli już w całkowicie inny sposób. Jest wezwany przez moc światłości, bo Chrystus jest Światłością. Światłość go przenika, umacnia, i on już nie służy ciemności, zwraca się ku Światłości, staje się człowiekiem światłości, i idzie z Chrystusem kochać Człowieka. Święty Mateusz wychodzi i idzie, aby kochać ludzi. Został wydobyty z komory celnej spojrzeniem Chrystusa, bez słowa, spojrzał na niego Chrystus, a on widząc Go, doznał przemiany serca, obudzenia wewnętrznego życia, doświadczył, że jest człowiekiem wolnym i nie trzyma go tutaj nic. Bo Chrystus uwolnił go od pożądliwości ciała, pożądliwości oczu, i pychy tego życia. I zauważmy też tą sytuację w Pnp, gdzie mówi piękna córka ziemska: Cicho! Ukochany mój! Oto on! Oto nadchodzi! Biegnie przez góry, skacze po pagórkach. Umiłowany mój podobny do gazeli, do młodego jelenia. Oto stoi za naszym murem, patrzy przez okno, zagląda przez kraty. Czyli jest w innym miejscu, jest poza tym miejscem, jest wolny, staje i: Miły mój odzywa się i mówi do mnie: «Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź! 1 P 1:18-19: „Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostali wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy.”

Mdr 3:4-5: „Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności. Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich, Bóg ich bowiem doświadczył i znalazł ich godnymi siebie.”

Każda chwila życia Chrystusa jest wypełnianiem woli Boga, ponieważ nieustannie wpatruje się w oblicze Pańskie, nieustannie trwa w Bogu, i żadna decyzja, którą Jezus Chrystus podejmuje nie jest decyzją Jego. Mówię wam to, co od Ojca słyszę, i czynię to, co u Ojca widzę, nie mówię od siebie, mówię wam to, co u Ojca słyszę, i robię to, co u Ojca widzę. Jezus Chrystus będąc na Ziemi jest całkowicie zjednoczony z Bogiem Ojcem i wchodząc do komory celnej do Mateusza nie wchodzi z powodu tego, że jest to samowola, ale jest to ustanowione przez Boga, że taka się sytuacja ma wydarzyć, abyśmy mogli pojmować tajemnicę miłości Bożej, i tajemnicę także głębin. Nasze spotkania mówiły o zejściu do głębin, ale w tej chwili wzrastają już z głębin ku świadomości Chrystusowej mocy, ponieważ moc Chrystusowa właśnie tam ona wzrasta, tam ją słychać, tam ona się objawia z całą mocą, bo tylko ona jest tą mocą mogąca naprawić głębiny, wydobyć stamtąd piękne córki ziemskie, i przywrócić winnice do chwały niebieskiej, do chwały obecności żywego Boga. A wielu tam idzie, i siada za stołami, i z tymi którzy tam są, liczą pieniądze i myślą, że się tutaj dorobią właśnie i tam pozostaną. To są ludzie, którzy nie mają w sobie światłości, mimo że światłość przyszła do nich, ponieważ Chrystus przyszedł do nich, i każdego człowieka wyzwolił z udręczenia, wyzwolił z grzechu, i są wszyscy światłością, bo mają w sobie światłość. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej. Jezus Chrystus dał każdemu człowiekowi światłość, wyzwolił go z ciemności, aby mógł zdążać ku światłości, żeby mógł żyć. I każdy ma swoją komorę celną, którą jest dzisiejsza podświadomość, tylko że dzisiejszy świat każe się dogadywać z celnikami, że może też się coś tam da ugrać, zrobić, zarobić. Ale to nie chodzi o to, żeby taka sytuacja się działa. Gdy jesteśmy Synami Bożymi, zstępujemy do komory celnej w mocy światłości. Ponieważ Chrystus Pan, tak jak zstąpił na tą Ziemię w ciele człowieka, to do głębin zstępuje w ciałach Synów Bożych, On przyobleka się w Synostwo Boże, a my się przyoblekamy w Chrystusa. I tak samo można powiedzieć – że ciało ziemskie, które Chrystus Pan otrzymał, przyoblekło się w Chrystusa, ale Chrystus przyoblekł się w nie mocą Ducha Świętego, aby móc w tym ciele zachować pokój, stoczyć bitwę z grzechem tego ciała i stać się w pełni Synem Bożym – przez powstanie z martwych pełnym mocy Synem Bożym – początek Ewangelii według świętego Pawła (List do Rzymian). J 14:12-13: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu.”

Mdr 3:6-8: „Doświadczył ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę. W dzień nawiedzenia swego zajaśnieją i rozbiegną się jak iskry po ściernisku. Będą sądzić ludy, zapanują nad narodami, a Pan królować będzie nad nimi na wieki.”

Mając tą radosną prawdę o izdebce, a jednocześnie o komorze celnej, zauważcie że to są dwa pomieszczenia – jest komora celna i izdebka. Przebywajmy w izdebce, nie w komorze celnej! A jeśli idziemy do komory celnej, to bądźmy uzbrojeni w radość Pańską, zbroję Bożą, abyśmy tam poszli wydobyć piękną córkę ziemską, wydobyć człowieka światłości, aby tam wlać nowego ducha. Jak mówi księga Ezechiela: Dam im też serce jedno i ducha nowego wpuszczę do wnętrzności ich, a wydarszy z ciał ich serca kamienne, dam im serce cielesne. Aby chodzili w ustawach moich, a strzegli sądów moich i sprawowali się wedle nich, aby tak ludem mym byli, a ja Bogiem ich. Dzieło roztacza się wewnątrz nas, jest to tajemnica – niech nie wie lewica co czyni prawica – ponieważ zły nieustannie czycha, jak lew ryczy, aby porwać któregoś. Ta natura izdebki, jest to świadome wypełnianie woli Bożej. To jest jak postawa Mateusza, który wyszedł z komory celnej i wszedł do izdebki, i pozostał w niej już na zawsze – pozostał w wypełnianiu woli Bożej, i pozostał tym, który kocha człowieka miłością tą Bożą. Bo wyszedł z komory celnej z Jezusem Chrystusem po to, aby kochać człowieka tą doskonałą, Bożą miłością. W izdebce wpatrujemy się w oblicze Pańskie, a On zna wszystko i widzi całe życie, i człowiek nie jest posyłany przez rozum, który widzi świat, ale przez Boga, który świat dogląda. Ten świat widzi Bóg całkowicie w sposób doskonały. A poza izdebką, rozum ogląda ten świat takim, jaki by chciał uczynić i utworzyć, jakoby ten sam, a jakże inny. W izdebce będąc, jesteśmy poza lewicą – nie wie lewica co czyni prawica – ponieważ nie my myślimy, wybieramy, czy dokonujemy jakiegoś wyboru czy celu, tylko Bóg to czyni, a decyzja Boga i jego obecność nie jest znana dla lewicy. My będąc w izdebce, jesteśmy nieobecni dla lewicy. Lewica dostrzega nas tylko cieleśnie i nie widzi naszych zamiarów, bo my ich nie mamy, Bóg ma wszystkie nasze zamiary, Bóg ma wszystkie nasze dzieła. Dlatego wypełniając nieustannie wolę Bożą, jesteśmy wolni od zamiarów, ale gotowi do nieustannego dzieła Pańskiego we wszystkich sytuacjach, do których nas posyła, a gdy na oręż trafimy, rany nie odniesiemy, nie zderzymy się z niczym co by nas powstrzymało. Bo w tym momencie kiedy jesteśmy w woli Bożej, w Jego posłaniu, to mamy tą tajemnicę w sobie: Uporządkował je na zawsze, od początku aż w daleką przyszłość. Nie odczuwają głodu ani zmęczenia i nigdy nie porzucą swego zadania, żadne nie zderzy się z drugim i Jego słowom nigdy nie odmówią posłuchu. Jak bohaterowie pobiegną do szturmu, jak mężowie waleczni wdrapią się na mury, każdy z nich pójdzie swą drogą, a ze ścieżek swoich nie zstąpią. Jeden drugiego nie przyciśnie, każdy pójdzie swoim szlakiem. I choć na oręż natrafią, ran nie odniosą. To jest wypełnienie woli Bożej. Najważniejszą rzeczą jest, abyśmy byli w izdebce. A jeśli jesteśmy w komorze celnej, to musimy być uzbrojeni i Synami Światłości, Synami Bożymi, a wtedy natura wewnętrzna słyszy: Pójdź za Mną! I wychodzi, bo Chrystus Pan przyodziany w Synów Bożych, ożywia w nim życie, którego nie pamiętał, a którego pragnął, i w tej chwili stało się żywe, począł je realizować, wypełniać, objawiać życie, które w nim powstało. Ponieważ powstaje życie, które było utajone – dla Boga jawne, ale tam skryte – światłość, która przyszła, objawiła je – wszystko, co staje się jawne, jest światłemJ 5:19-20: „W odpowiedzi na to Jezus im mówił: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili.”

1 Tes 5:8-9: „My zaś, którzy do dnia należymy, bądźmy trzeźwi, odziani w pancerz wiary i miłości oraz hełm nadziei zbawienia. Ponieważ nie przeznaczył nas Bóg, abyśmy zasłużyli na gniew, ale na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.”

Wolą Pana jest, aby nieustannie pozostawać w izdebce, czyli nieustannie wpatrywać się w oblicze Pańskie, i to jest jedyna możliwość pełnego wypełnienia woli Bożej, ponieważ wtedy nie mamy zamiarów, ale wypełniamy Boże zamiary, czyli Bożą wolę, i spełnia się bez naszych zamiarów nasze życie. I jest spełnione doskonale, do najgłębszej doskonałości, ponieważ nie my rozpoznawaliśmy nasze cele, ale Ten, który nas rozpoznał, powołał, przeniknął, posłał. Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według Jego zamiaru. Więc pozostając w izdebce, pozostajemy nieustannie gotowi będąc staczać bitwę, tak jak Chrystus zstąpił do komory celnej, staczać bitwę i wydobywać z komory celnej naszą naturę zagubioną, która zajmuje się tym czego nie chce czynić, ale nie wie, że nie chce. Ale wtedy kiedy przychodzi Syn Boży, to wie że nie chce, i zaraz wie co chce czynić. Tak jak powiedziała Salome: Kim jesteś? Zjadłeś z mojego stołu, i wstąpiłeś do mojego łoża. Chrystus mówi: Powstałem z równego Sobie. A ona mówi: Oto ja służebnica TwojaMt 6:6-7: „Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani.”

2 Tes 1:5-6: „Są one zapowiedzią sprawiedliwego sądu Boga; celem jego jest uznanie was za godnych królestwa Bożego, za które też cierpicie. Bo przecież jest rzeczą słuszną u Boga odpłacić uciskiem tym, którzy was uciskają”

Ta tajemnica, która się objawia, ona jest także objawiona w tajemnicy Ezechiela (Biblia Brzeska): Dam im też serce jedno i ducha nowego wpuszczę do wnętrzności ich. Proszę zauważyć jaka tu jest niezmiernie ważna rzecz – serce i duch ukazane są nie jako zamienny aspekt, ale ukazane jest: dam serce, i wpuszczę ducha do wnętrzności. To jest znamienne, że Serce Chrystus Pan nam dał swoje, a do wnętrzności dał nowego Ducha. To się w tej chwili dzieje, to jest właśnie w tajemnicy głębin, objawiane jest tam, gdzie emocje, tam gdzie pożądliwość ciała, tam gdzie pożądliwość oczu, i pycha tego życia, tam objawiana jest także tajemnica wolności od tych właśnie wpływów, od tego zła, ona jest tam objawiona. Ale żeby stała się rzeczywistą naturą, to musi być pełniona wola Boża, i musimy stać się królestwem dla Boga. Kiedy człowiek się staje królestwem? – kiedy się całkowicie oddaje Bogu, i Bóg jest jego życiem, Bóg rozsądza w nim, działa, a człowiek dokonuje wszystkich dzieł zgodnie z tym, bo jest królestwem, czyli pełni wolę Bożą. Pełnienie woli Bożej polega na takiej sytuacji – otaczają nas różne sytuacje, my je widzimy, ale także te sytuacje widzi Bóg, i kiedy pozostajemy w izdebce nieustannie, nasze serce i wnętrzności nieustannie są oddane Bogu, to my wpatrując się w Jego oblicze, wykonujemy to co On nam nakazuje, a nie to co widzimy. Czyli gdy ludzie widzą swoje życie, to podejmują decyzje według tego co widzą, czyli takie jak życie ich nastraja. Ale kiedy są w izdebce, są zjednoczeni z Bogiem, i wpatrują się nieustannie w oblicze Pańskie. Bóg widzi te same rzeczy co człowiek, i człowiek wykonuje te dzieła zgodnie z zamysłem Bożym, a nie swoim. Więc wypełnianie woli Bożej polega na tym, że wszystkie te rzeczy, one są te same, które widzimy, tylko że jak człowiek patrzy swoim rozumem, to rozum nastraja go do dzieł, aby były one zgodnie z potrzebą rozumu i umysłu, dla niego i dla świata, który sobie stworzył człowieka końcówką peryferyjną, która wypełnia jego wolę. Ale gdy my wpatrujemy się w oblicze Pańskie, to Bóg w nas będący, widzi te same rzeczy, które nas otaczają – nasze rodziny, nasze dzieci, pracę zawodową, czy inną, wszystkie relacje i wszystkie sytuacje; tylko wypełniając wolę Bożą, życie nasze toczy się wedle zamysłu Bożego, ponieważ zgodnie z zamysłem Bożym dla nas i dla świata. Bóg słyszy mowę języka, i zna też zamysły, i skrytą mowę. Wszystko wie. Bóg wszystko doskonale czyni, i dotyka człowieka. Więc kiedy człowiek wpatruje się w oblicze Pańskie, czyli cały czas jest oddany Bogu – to jest to prosta sprawa – jest wielu ludzi, którzy już to robią, już nie muszą tego zmieniać, tylko trwać dalej w tej naturze, nieustannie oddawać się Chrystusowi Panu, Bogu Ojcu i Duchowi Świętemu, nieustannie być w tym stanie, ufać Bogu nieustannie, a Bóg kieruje ich życiem w taki sposób, aby było to dobre dla świata, dla niego, i dla wszystkich ludzi, i do tego, aby wypełnił wolę Bożą, mimo że w tym świecie żyje. Bo wola Boża w człowieku jest nieustanną jednością z Bogiem, i wykonujemy wszystkie czynności które dzieją się w naszym życiu, ale tak aby wola Boża się działa, a wola Boża jest to, jak chce Bóg aby to życie się toczyło, a nie my. Ludzie bardzo często zaniedbują wiele rzeczy, ale Bóg niczego nie zaniedba, bo zna wszystkie relacje, połączenia i wszystkie stany człowieka, i one są już tak uczynione, że czyniąc wolę Bożą, one nie będą zaniedbane. Mt 6:17-21: „Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się, i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się, i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje.”

2 Tes 1:7-8: „a wam, uciśnionym, dać ulgę wraz z nami, gdy z nieba objawi się Pan Jezus z aniołami swojej potęgi w płomienistym ogniu, wymierzając karę tym, którzy Boga nie uznają i nie są posłuszni Ewangelii Pana naszego Jezusa.”

Miłość do człowieka z powodu miłości Bożej, otwiera nas na miłość, i drogę do Boga niewidzialnego. 1 J 4:12: „Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała.” Dlatego Bóg przez widzialne otworzył nam drogę do niewidzialnego. Czyli Bóg Ojciec przysłał Syna swojego w widzialnej postaci, aby przez widzialnego otworzyć nam drogę do niewidzialnego, i żeby przez wiarę i miłość do niewidzialnego, umiłować człowieka widzialnego i Boga niewidzialnego. Bóg stworzył widzialne i niewidzialne, mówi święty Paweł: nas przemienił, wewnątrz niewidzialnych, ale uczynił też tymi, którzy mają widzialne ciało przekształcić w stan doskonałości, aby ono oglądało też chwałę Bożą. W komorze celnej jest pożądliwość ciała, pożądliwość oczu, i pycha tego życia, więc nie możemy żyć jak ci, którzy weszli do komory celnej i tam zostali, tylko jak Chrystus, który wszedł do komory celnej po to, aby wyjść stamtąd z odkupionym, z powołanym – z Mateuszem. I tu właśnie jest tajemnica taka, że komora celna będzie pozbawiona natury tej, która czyni ją panującą – przez wydobycie z niej tej, która tam nie została do niej przypisana, tylko została tam wepchnięta, zrabowana, umieszczona i uwięziona. Nasza natura wewnętrzna, ona jest dlatego w takim stanie, bo została uwięziona i udręczona, ale wielu ludzi na tym świecie, mimo że są we więzieniu, robią tam interes. Ale my, którzy jesteśmy świadomi wolności od grzechów, nie możemy mieć takiego złego postępowania, czyli nie możemy mieć ducha, który jest związany z pożądliwością ciała, pożądliwością oczu, i pychą tego życia, ponieważ to że jesteśmy bez grzechów, byłoby w ustach naszych kłamstwem. Są ludzie, którzy mówią, że są bez grzechu, bo chcą przynależeć do jakiejś grupy, do jakiegoś miejsca, które jest dobre i się dobrze sprzedaje, ale muszą w jakiś sposób tam zaistnieć, więc mówią, że nie mają grzechu, ale postępują fałszywie, ponieważ nie mają czystych intencji – nie są wolni od złego ducha, ponieważ nie uwierzyli Chrystusowi. Kto uwierzył Chrystusowi, że Chrystus uwolnił go od grzechu, jest wolny od ducha złego; jeśli ktoś uwierzył, że Chrystus usunął złego ducha, jest też wolny od grzechu. Musimy być prostolinijni i pamiętać o tym, że wszystko co nas otacza dookoła, Bóg widzi, i gdy będziemy wypełniać Jego wolę, to On w nas będzie wszystko czynił w sposób doskonały, aby przez nas wola Boża się spełniała i wypełniała, ponieważ nieustannie pozostając w izdebce, wpatrujemy się w oblicze Pańskie, i wszystkie wydarzenia które są dookoła, które są jawne dla Boga, dla nas też, ale nie podejmujemy decyzji z powodu tego co widzimy, tylko według Boga, któremu wierzymy. Doskonałą sytuacją jest to, że gdy wpatrujemy się w izdebce w oblicze Pańskie, a On widzi nasze życie, i wtedy my wypełniamy Jego wolę, zgadzamy się całkowicie z tym gdzie nas posyła, i co czynimy, ponieważ On zna nasze potrzeby. 1 J 2:17-20: „Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki. Dzieci, jest już ostatnia godzina, i tak, jak słyszeliście, Antychryst nadchodzi, bo oto teraz właśnie pojawiło się wielu Antychrystów; stąd poznajemy, że już jest ostatnia godzina. Wyszli oni z nas, lecz nie byli z nas; bo gdyby byli naszego ducha, pozostaliby z nami; a to stało się po to, aby wyszło na jaw, że nie wszyscy są naszego ducha. Wy natomiast macie namaszczenie od Świętego i wszyscy jesteście napełnieni wiedzą.”

Link do nagrania wykładu – 8.11.2024
Link do wideo na YouTube – 8.11.2024
Link do nagrania w Spotify – 8.11.2024