Ludzie nie wiedzą o tej sytuacji, że człowiek jest istotą ogromnie potężną, wielką, ogromną, że jego istnienie jest od Nieba aż do samej czeluści, czyli do najgłębszych przestrzeni otchłani – to jest cała jego przestrzeń. Chrystus przyszedł, żeby odnowić człowieka, powiedział bardzo wyraźnie: zburzcie tą świątynię, a odbuduję ją w ciągu trzech dni. I gdy ukrzyżowali Go, zrozumieli że mówił o świątyni swojego Ciała. Ponieważ Bóg nie mieszka w domach z kamienia, tylko w żywym człowieku, serce jest Jego miejscem istnienia. I pomimo ustawionych straży, Jezus Chrystus Zmartwychwstał. Więc my nie znamy już Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego i umarłego, tylko Zmartwychwstałego. Ci, którzy pamiętają Chrystusa ukrzyżowanego i Jego ciało, to pamiętają cały czas swoje ciało grzeszne. Ci, którzy poszli za Chrystusem Zmartwychwstałym, są tymi, którzy przechodzą do Zmartwychwstania. Jeżeli bowiem przez śmierć podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w Jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w Jedno przez podobne Zmartwychwstanie. Jest to prawda. Chrystus przychodzi na Ziemię z mocy Bożej, i we władzy swojej usuwa grzech. Mocą Ducha Świętego przyjął ciało z Marii Dziewicy i stał się człowiekiem. Inkarnował się w ciele ziemskim, urodził się jako człowiek, czyli wcielił się w ciało grzeszne, aby pokonać władzę Adama; bo grzech Adama spowodował, że piękna córka ziemska, która w pierwszym świecie została stworzona jako istota cieleśnie święta, cieleśnie doskonała, cieleśnie jaśniejąca blaskiem, i nazwana człowiekiem światłości, ona do dzisiaj jest pod władzą demonów i upadłych aniołów z pierwszego świata. A to jest inny wymiar, wymiar głębin, i tam właśnie w tym wymiarze głębin, występuje władza ducha mocarstwa powietrza, cała eskalacja przemocy, diabła i zła, a piękna córka ziemska, ona do dzisiaj jęczy z powodu utrapień, które tam są. Ale Bóg jej nie zostawił. Zobaczcie jaka jest ogromna miłość Boga do pięknej córki ziemskiej, którą nazywa żoną swoją, mówi do niej: nie bój się, wybaczam ci twoje wdowieństwo, bo opuściłaś Tego, który był twoim Mężem, a teraz powracasz i ponownie cię przywracam do chwały. On Syna swojego składa w ofierze, aby ona doznała ratunku od Synów Bożych, w których On jest mocą i życiem. Nie ma Synów Bożych bez mocy Chrystusa i mocy Boga, nie ma. Bóg, Syna swojego posłał, aby wydobyć ludzi z udręczenia i uczynić ich Synami Bożymi, ponieważ przez synów Bożych ówczesnych, zostało to utrapienie sprowadzone na piękną córkę ziemską – żonę Boga, która została przez pierwszych synów Bożych porzucona, i przez Synów Bożych musi zostać wydobyta. Więc człowiek, który został zniszczony przez Adama i jego duch zniszczony, został przez Chrystusa Pana unicestwiony, nie oczyszczony z grzechów, ale unicestwiony całkowicie. I Bóg stworzył nowego człowieka – nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego – jesteśmy ponownie do życia powołani. Synowie Boży obecni, zostali stworzeni o wiele potężniejsi od tamtego świata, aby władza ducha mocarstwa powietrza nad piękną córką ziemską została całkowicie usunięta – stworzeni jesteśmy dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili. A to są te czyny z góry zadane, aby wydobyć tą, która na początku blaskiem jaśniała, bo mieszka w niej światłość czyli Bóg, piękną córkę ziemską, jej naturę wewnętrznego istnienia, która w mocy Ducha Świętego powstała. Ona została stworzona jako doskonała, czysta doskonałość, i to jest prawdziwa natura naszego życia, prawdziwa natura naszego wewnętrznego jestestwa, prawdziwa natura jedności z Bogiem, którą to Bóg nazywa żoną Boga. I kiedy ją wydobywacie z udręczenia – jesteście nieskazitelnie czyści, spokojni, nie macie żadnego stresu, napięcia, agresji, niepokoju, nie macie żadnych spraw, które was dręczą gdzieś w myślach, gdzieś z przeszłości, czy z jakiś innych problemów, a jesteście tylko dla tego, aby świat poznał Miłość, i aby na nim Miłość stała się główną mocą istnienia, ponieważ świat powstał z Miłości. Na początku było Słowo, Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo, Ono było na początku u Boga, i wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie … Jest Życie. 1 Kor 3:17: „Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście.”
Flp 3:3: „My bowiem jesteśmy prawdziwie ludem obrzezanym – my, którzy sprawujemy kult w Duchu Bożym i chlubimy się w Chrystusie Jezusie, a nie pokładamy ufności w ciele.”
Dzisiejszy świat wszystko zrobił, aby na śmierci Jezusa Chrystusa na Krzyżu, skończyło się jakiekolwiek dzieło chrześcijańskie, żeby Chrystus tam nieustannie wisiał, żeby nieustannie ludzie widzieli Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego na Krzyżu, i nieustannie cierpieli, i nigdy nie zjednoczyli się ze Zmartwychwstałym Jezusem Chrystusem. Ale my przecież musimy być zjednoczeni z Chrystusem Panem Zmartwychwstałym. Więc dlaczego kościół mówi: my nie chcemy tego znać, nie chcemy znać Chrystusa Zmartwychwstałego, wolimy Jego ukrzyżowanego, więcej przynosi nam władzy, mocy, pieniędzy i panowania. Zmartwychwstały odbiera nam tą moc – ludzie zaczynają szukać Boga, i zaczynają być wolnymi, zmieniają autorytet, autorytetem staje się dla nich Chrystus. A my nie chcemy takiego obrotu sprawy, że nikt się nam nie kłania, nie słucha naszych przemów i nie widzi jak kroczymy, bo stajemy się nikim. Jesteśmy świątynią Boga, a dzisiaj wszystko się robi, aby człowiek o tym nie wiedział, i żeby świątynią Boga były domy z kamienia, a nie człowiek. Dzisiaj wszyscy ludzie, którzy są chrześcijanami na świecie, powinni być Synami Bożymi, ponieważ Chrystus wszystkich odkupił, i wszyscy mają Chrystusa. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążać w bojaźni, ale otrzymaliście Ducha przybrania za Synów, w którym możemy wołać: Abba Ojcze. Bóg Ojciec przysłał nam Syna swojego, aby w nas mieszkał Chrystus, i Chrystus w nas jest. On uwolnił nasze dusze, a dusze to my. Ciała to nie my. Jeśli ludzie dokonują wyboru innego, to nie chcą Chrystusa, i nie chcą Jego prawdziwej obecności w sobie. A czym się objawia Obecność Chrystusa w człowieku? Objawia się tym, że jesteście świadomi Jego dzieła – czyli nie macie grzechów, bo On wszystkie grzechy usunął, jesteście święci, ponieważ On mieszka w was i On jest świętością, jesteście niewinni i doskonali, bo On to uczynił. Synowie Boży nie są dziełem człowieka. Synowie Boży są dziełem Boga – z Boga się narodzili. Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są Synami Bożymi. Synowie Boży nie myślą o tym, że uwierzyli, tylko prowadzi ich Duch Boży. Nie rozum człowieka, nie umysł człowieka, nie jego myśli czy umiejętności, ale sam Duch Boży prowadzi Synów Bożych. Dlatego gdy człowiek jest Synem Bożym i wypełnia swoje dzieło, cała jego natura podświadoma, która dzisiaj jest problemem jego – jak będzie jutro wyglądało, czy jutro nie zastanie za dużo pracy, albo czy jutro nie będzie miał problemów takich czy takich – one znikają te problemy, bo wszystkie te problemy są z natury podświadomej, a ona przestaje mieć rozgardiasz, i stan rozdarcia, ale jest zjednoczona z Synami Bożymi tak ściśle, że stanowią jedno ciało. I ta, do której przychodzi Chrystus Pan w Synach Bożych, ona mówi – murem jestem ja, a piersi me są basztami, odkąd stałam się w oczach Jego jako ta, która znalazła pokój. Rz 7:4: „Tak i wy, bracia moi, dzięki ciału Chrystusa umarliście dla Prawa, by złączyć się z innym – z Tym, który powstał z martwych, byśmy zaczęli przynosić owoc Bogu.”
Flp 3:12: „Nie [mówię], że już [to] osiągnąłem i już się stałem doskonałym, lecz pędzę, abym też [to] zdobył, bo i sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa.”
Człowiek zdąża do ogromnej wiedzy, umiejętności, pojmowania, rozumienia i kontrolowania wszystkiego – i pytanie czy do tego nie dąży także szatan? Ależ oczywiście. Człowiek, który zdąża do tego wszystkiego, i chce mieć własne zarządzanie sobą, a nie żeby Bóg nim zarządzał – nie różni się od szatana. Różnica między szatanem i człowiekiem, rozpoczyna się przy posłuszeństwie. Szatan nie jest zdolny do posłuszeństwa i do miłości. Człowiek jest jednak zdolny do posłuszeństwa i do miłości, i kiedy oddajemy się Duchowi Świętemu, i Bóg nami zarządza, stajemy się Królestwem Boga. Jest napisane: uczyniłeś ich Królestwem, oni stali się Królestwem, i będą królować na Ziemi, a druga śmierć ich nie dotknie. Więc ludzie, którzy są Królestwem dla Boga, Bóg mieszka w nich wszędzie, i cała natura wewnętrzna człowieka jest poddana Bogu. Dlatego nie mądrość, nie umiejętność, nie zdolność, ale posłuszeństwo. Zobaczcie posłuszeństwo Jezusa Chrystusa i Jego potęgę. Moc Chrystusa jest tak potężna i obecność Boga jest tak potężna, że gdy w Ogrójcu powiedział: Ja Nim jestem, wszyscy padają jak martwi na ziemię i nie mogą się ruszyć. To jest władza, władza potężna nad nimi. Ale On mówi: posłuszeństwo Ojcu jest ważniejsze. I któryż z ludzi mając władzę, potęgę, moc i siłę, zrezygnuje z tego wszystkiego dla posłuszeństwa? Tylko ten, który zna prawdziwą miłość Boga, i ma Życie, którego nie traci, może je dać i wziąć. Mówię tutaj o miłości, ale i posłuszeństwie. Jeśli człowiek ma całą wiedzę, całą władzę, całą potęgę, góry przenosi, mówi językami aniołów, on się nie zniża do miłości, bo może to wszystko stracić. Ale właśnie dlatego że się nie zniża, dlatego wszystko to traci. Jezus Chrystus przyszedł na Ziemię i ukazuje posłuszeństwo, które daje dostęp do prawdziwej mocy. Przez posłuszeństwo mamy udział w całej tajemnicy Bożej mądrości, prawdzie, doskonałości i wszelkiej wiedzy. Chrystus mówi: jeśli nie będziecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego – czyli jeśli nie będziecie całkowicie posłuszni Ojcu. Dziecko małe jest ufne Ojcu, nawet nie wiedząc czym to jest, ale czerpiąc z tego całymi garściami. Dziecko jest wolne od rozumienia, i mimo że nie wie czym to jest, to czerpie z tego całymi garściami, bo wie że jest to dobre. Dlaczego dorośli mają z tym problem? – bo czerpanie całymi garściami z bezpieczeństwa Bożego, powoduje że rozum jest w odstawce, umysł jest w odstawce, duch ludzki jest w odstawce, i diabeł też. Więc diabeł wszystko robi, aby to się nie stało. Hbr 6:17-18: „Dlatego Bóg, pragnąc okazać ponad wszelką miarę dziedzicom obietnicy niezmienność swego postanowienia, wzmocnił je przysięgą, abyśmy przez dwie rzeczy niezmienne, co do których niemożliwe jest, by skłamał Bóg, mieli trwałą pociechę, my, którzyśmy się uciekli do uchwycenia zaofiarowanej nadziei.”
Flp 3:13: „Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem, ale to jedno [czynię]: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną,”
Przemiana wszechświata powoduje to, że jesteśmy w tej chwili w przestrzeni ciemności – to jest odgórna siła i moc Boża – nie możemy tego zmienić. Jesteśmy w otchłani, a ta otchłań to jest bezwzględny stan prawdy o nas, prawdy o człowieku, tam gdzie jesteśmy, czyli w głębinach. Odczuwamy w tej chwili stan wewnętrznego istnienia faktycznego pięknej córki ziemskiej. Ona jest w takim stanie jak ludzie się czują, zostało to im pokazane, to ona jest. Teraz cały jej stan przechodzi przez układ nerwowy, układ psychiczny, układ emocjonalny i wszystkie stany człowieka doświadczają jej przebudzenia. Świat tego nie może zatrzymać, bo to są prawa wszechświata, które w tej chwili działają, i moc Boża która jest mocą paruzji. Świat tego nie może zatrzymać, ale chce wszystko zrobić aby Synowie Boży nie powstali, bo gdy nie powstaną, piekło ma się dobrze. To oni są zabójcami piekła, bo to oni przychodzą umocnieni w Chrystusie Panu, i są w zbroi Bożej, czyli w czystości i doskonałości, odporni na grzech. Synowie Boży są zawsze odporni na grzech, bo jest w nich Chrystus Pan. Gdy nie ma Chrystusa Pana, nie są Synami Bożymi. Chrystus Pan odkupił nas całkowicie, nie mamy grzechu żadnego, ponieważ Był i Jest w mocy to uczynić. Dlaczego ludzie stawiają temu opór? – to nie oni, ale szatan z którym są w zmowie, nawet nie wiedząc o tym. A okazuje się, że wystarczy uwierzyć Chrystusowi i tego oporu nie ma, bo nie ma już starego człowieka z jego problemami. To że nie mam grzechu, to jest dzieło Chrystusa, ale to że z grzechem walczę, to jest moje dzieło zadane przez Boga, abym wydobył tą, dla której On mnie uczynił Synem Bożym i odkupił, bo ona jest tam w głębinach. Dzisiejszy świat jest nieustannie chory na tą naturę głębin, chce to uleczyć przez psychologa, przez psychiatrę, który każe mu zagłębiać się w przeszłość. Ale tak naprawdę tego nie ma, to przestało istnieć, nie mamy już tego problemu. I proszę zauważyć jak to jest potężna siła, jeśli uwierzymy Chrystusowi, że nie mamy tego problemu, który dręczy człowieka. Ludzie się głównie dręczą przeszłością, są niewolnikami przeszłości, albo jutrzejszego dnia, i żyją w lęku, że albo przeszłość ich dopadnie, albo dzień jutrzejszy nie będzie taki, jaki chcą. A nie ufają Chrystusowi Panu, który ma pieczę nad nimi. Ale gdy oni są świadomi tego, że to Bóg kieruje ich życiem, to porzucają także własne wyobrażenie demoniczne na temat dnia jutrzejszego, bo to demony tylko planują swoje jutrzejsze dni, a człowiekowi Bóg zaplanował już wszystko. Bóg daje nam przez wiarę – jutro i wieczność. My nie znamy jej ale kształtujemy się przez wiarę wedle nadziei, która staje się obecna w nas. Syr 16:26-28: „Na rozkaz Pana, na początku, stały się Jego dzieła i gdy tylko je stworzył, dokładnie określił ich zadanie. Uporządkował je na zawsze, od początku aż w daleką przyszłość. Nie odczuwają głodu ani zmęczenia i nigdy nie porzucą swego zadania, żadne nie zderzy się z drugim i Jego słowom nigdy nie odmówią posłuchu.”
Flp 3:14: „pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie.”
Bóg stworzył Niebo i Ziemię w stanie superpozycji, czyli jako stan zjednoczenia jednego i drugiego, zależnych od siebie z całej siły, i będący tą tajemnicą – To mówi Pan: Niebiosa są Moim tronem, a Ziemia podnóżkiem nóg Moich. Dlaczego człowiek nie chce uwierzyć bezwzględnie Bogu? – bo jego bogiem jest jego rozum, jego umysł, jego doświadczenie, bo jest bliżej niego niż Bóg. Ale Bóg jest żywy i prawdziwy, dokonał dzieła dla człowieka, więc pytanie bardzo proste: dlaczego ludzie nie słuchają Boga? Żeby przyjąć tak naprawdę Boga i bezgrzeszność, to w tym momencie możecie dostrzec taką sytuację, że gdy przyjmujecie bezgrzeszność, to występuje jakiś dziwny wewnętrzny opór, który mówi: nie! To jest władza demonów nad wewnętrzną naturą pięknej córki ziemskiej. Można to usunąć tylko wtedy, kiedy są Synowie Boży, czyli ci którzy uwierzyli bezwzględnie Bogu, którzy nie mają grzechu, nie dlatego że się spowiadają i pokutują, tylko uwierzyli Chrystusowi całkowicie. Jeśli człowiek chce być wolny od grzechów, a nie jest Synem Bożym, dla niego jest to niemożliwe, jest więźniem dzisiejszego zła na świecie, kościoła grzeszników, który mu na to nie pozwala, a człowiek w dalszym ciągu czeka na jego zezwolenie. Ale kościół przecież zrezygnował już ze swojej władzy w momencie Intronizacji, powiedział: my was uwalniamy, nakazujemy wam osobiście spotkać się z Chrystusem, aby On był władcą waszego serca – zdążajcie do Niego bezpośrednio. I Chrystus przychodzi teraz rzeczywiście. Być Synem Bożym to znaczy uznać Boga w sobie. Nakazem Bożym jest, abyśmy byli Synami Bożymi, ponieważ to sam Chrystus uczynił, my mamy tylko uwierzyć. Zdolny jest człowiek już dzisiaj, aby uwierzyć Chrystusowi, że jest Synem Bożym i że jest bezgrzeszny – to jest zdolność człowieka, bez żadnej umiejętności, i bez żadnej innej zdolności. Więc w tym momencie, gdy ja mówię o tym i Duch Święty to objawia, dlaczego ludzie tego nie robią, co ich powstrzymuje? Odpowiedz jest bardzo prosta. Ponieważ natura podświadoma jest naturą panującą nad człowiekiem, a ona pochodzi z czwartego wymiaru, który upadł, więc ma o wiele większą potęgę niż człowiek. Ale nad Synami Bożymi nie! Więc jeśli człowiek sam chce pokonać grzechy, to jest to po prostu niemożliwe, bo grzech jest jak wirus. Dzisiejszy kościół grzeszników nakazuje być w bliskości z grzechem, nie tyle co w przyjaźni, ale aby być blisko grzechu, aby go wyłapać jak pchły. Ale to jest wejście w bliską relację jak z wirusem, który działa w sposób niewidoczny, zatruwa, niszczy i doprowadza do śmierci. Grzech jest jak wirus, i tylko możemy z nim staczać bitwę w Zbroi Bożej. Człowiek nie może wejść w miejsce grzechu bez światłości, bez potęgi Bożej. Jezus Chrystus nie doznał skażenia, ponieważ był w Zbroi Ojca, i grzech Go nie dopadł, ani uczniów którzy uświadomili sobie, że też mają Zbroję Bożą, bo wierzą Chrystusowi. To samo jest z głębinami – nie można tam wejść bez Zbroi Bożej, a w Zbroję Bożą są ubrani Synowie Boży, bo Synowie Boży to są ci, którzy uwierzyli Bogu, a On ich Sobą przyoblekł – Uzbroił Duchem Bożym. I oni są właśnie tą potęgą, bo Duch Święty w nich jest mocą. Jl 2:6-8: „Przed nim narody lęk odczuwać będą, wszystkie twarze pobledną. Jak bohaterowie pobiegną do szturmu, jak mężowie waleczni wdrapią się na mury, każdy z nich pójdzie swą drogą, a ze ścieżek swoich nie zstąpią. Jeden drugiego nie przyciśnie, każdy pójdzie swoim szlakiem. I choć na oręż natrafią, ran nie odniosą.”
Flp 3:15: „Wszyscy więc my, doskonali, tak to odczuwajmy: a jeśli odczuwacie coś inaczej, i to Bóg wam objawi.”
Istnieje grzech, który jest grzechem duchowym, który sprowadza śmierć, to jest grzech przeciw Duchowi Świętemu. Mają go ci, którzy raz poznali Chrystusa, poznali łaskę, poznali doskonałość, prawdę, zakosztowali światłości Bożej i oświecenia, a odpadli. Wszyscy chrześcijanie powinni być Synami Bożymi, a nie chcą nimi się stać, nie chcą mieć z nimi żadnego związku, mimo że to jest ich natura, która została dana im przez Boga, to wolą naturę bylejakości, ciemności, nienawiści, i wolą naturę antytezy owoców Ducha Świętego(Ga 5:19-21). Natura Synostwa Bożego, ona wynika z tajemnicy Inkarnacji Świętej, a nie inkarnacji tej ludzkiej ziemskiej, gdzie śmierć ciała powoduje reinkarnowanie się duszy, to nie chodzi o tą sprawę, bo to jest nierzeczywisty stan i on nie prowadzi do prawdy i do istnienia. Bo na czym oparta jest reinkarnacja? – na samorealizacji, na mądrości, na umiejętności, a nie na miłości i posłuszeństwie; sam sobie to zrobię, tylko muszę mieć dużo inkarnacji. Dlatego Bóg wydobywa teraz z Siebie następną potężną moc odkupienia i ratunku dla człowieka – trwogę. Bo gdy nie pomagała sprawiedliwość i miłosierdzie, to teraz jest trwoga. Jesteśmy w głębinach dwa piętra poniżej miejsca gdzie nastąpiło Odkupienie – jesteśmy w miejscu Obietnicy, bo Jezus Chrystus zstąpił do otchłani, ogłaszając Obietnicę Zbawienia, nawet duchom zamkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym, gdy cierpliwość Boga oczekiwała, a budowana była arka, gdzie osiem dusz zostało uratowanych przez wodę. I to, że wszyscy są tam w głębinach z powodu tego, że świat się zmienia, to nie zmienią tego, że tam są. Ale mogą zmienić to, że będąc tam, stanie się to wypełnieniem dzieła Pańskiego. I dzisiaj jest walka – Bóg objawia trwogę, a kościół mówi: tylko spróbuj wybrać Chrystusa. Są świadomi, że ludzie mogą wybrać Boga, ponieważ przyszła już do nich trwoga, a gdy trwoga, to wybór Boga – droga do Boga. Więc gdy objawia się ciemność, i gdy miecz Boga podniesiony jest nad grzesznikiem, to grzesznik staje na baczność i już zna drogę, wie dokąd zmierzać, dla niego droga do prawdy nie jest trudna, i zna ją dobrze. Gdy miecz opada zaraz błądzi, nie wie dokąd ma iść. A gdy się miecz podnosi, znowu zna drogę i wie dokąd zmierzać. Więc trwoga jest takim mieczem podniesionym nad człowiekiem, aby znał on drogę. Człowiek wystawiał Boga na próbę, a teraz Bóg człowieka wystawia na próbę dla jego dobra, wykorzystuje to, że człowiek potrzebuje nieuchronnej kary, aby mógł znaleźć drogę, więc wykorzystuje to dla dobra człowieka, aby go uratować. Rz 10:6-7: „Sprawiedliwość zaś osiągana przez wiarę tak powiada: Nie mów w sercu swoim: Któż zdoła wstąpić do nieba? – oczywiście po to, by Chrystusa stamtąd sprowadzić na ziemię, albo: Któż zstąpi do Otchłani? – oczywiście po to, by Chrystusa wyprowadzić spośród umarłych.”
Flp 3:20: „Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa,”
Synowie Boży są tymi, którzy powstają z wiary, wiary w to że są wolni, bo Synowie Boży powstają dlatego, że ludzie uwierzyli, że są bezgrzeszni, dlatego że Chrystus ich odkupił, że Chrystus dokonał tego dzieła, bo przyszedł na Ziemię, złożył ofiarę ze swojego życia, i uśmiercił naszą grzeszną naturę czterowymiarową, czyli ducha naszego uśmiercił na Krzyżu w swoim ciele przybitym do Krzyża – zostaliśmy razem z Nim pogrzebani, a jednocześnie też razem z Nim powstaliśmy z martwych. Ale dzisiejszy świat wszystko robi, aby ludzie uniknęli Synostwa Bożego. I dzisiaj nienawidząc Synów Bożych, nienawidzą Boga, bo nienawidzą dzieł Boga dla człowieka i dla świata. Nasze sumienie, aby było naszym prawem doskonałym musi uznawać dzieło Chrystusa, musi uznawać Boga że jest prawdomówny, i musi takie sumienie przyjąć świadomość bezgrzeszności, bo dzieło Boga dla naszej duszy jest pełne i doskonałe. Bóg wskrzesza Jezusa Chrystusa, dlatego że wykonał dzieło i my nie mamy grzechu, dokonał tego i otworzył drogę do Nieba. Kiedy jesteśmy tego świadomi, sumienie nie może nas zatrzymać, bo sam Chrystus jest wsparciem i mocą naszej czystości i mocą naszej potęgi. Musiał by się wyrzec swojej Drogocennej Krwi, mocy Jej, i sprzeciwić się Ojcu, abyśmy my byli grzesznikami. Ale to jest niemożliwe! Głębiny to jest od zarania etap prawdziwego chrześcijaństwa. Jezus Chrystus odkupił wszystkich ludzi na Ziemi, nie po to żeby oni sobie byli odkupieni, i nie mieli pojęcia czym to jest. Bóg stworzył człowieka jako istotę panującą nad Ziemią w Imię Boga. Więc czy Bóg, który usprawiedliwia, czy On przeciwstawi się swojej Obietnicy? Czy sam Chrystus sprzeciwi się swojej mocy, swojemu dziełu, swojej Drogocennej Krwi? Dlaczego ludzie w dzisiejszym kościele nigdy nie otrzymują prawdy na temat tego, że są wolni od grzechów, i mają staczać bitwę z innym; starym grzechem? Ludzie w kościele grzeszników mają takie myśli o Bogu, że jest karzący, mściwy, zazdrosny, żeby trzymać się od Niego z daleka – nie wódz mnie na pokuszenie. Ale Bóg nie dopuszcza, aby człowiek uległ pokusie, i nie jest zazdrosny, mściwy i karzący, tylko jest miłujący. I niektórzy myślą, że spóźnia się, ale jest cierpliwy, i oczekuje na przywrócenie człowieka do chwały. W głębinach w tej chwili jest chaos, który ludzie odczuwają, i nie mogą tego uniknąć, bo to się dzieje z mocy Bożej. Spotykacie się w głębinach ze swoim problemem, ciemnością, trudem, zatwardziałością i wszelką zgorzkniałością. I w tym momencie staje się bardzo trudne dla ludzi istnienie, bo odczuwają swoją ciemność, degrengoladę i rozdarcie wewnętrzne, i nie wiedzą skąd to się bierze. Nie mogą zobaczyć tych głębin w sposób naoczny, ale odczuwają to, że zmieniło się ich życie wewnętrzne, zaczyna coś ich dręczyć, gnieść, psychika doznaje uszczerbków, bóle cielesne, choroby, problemy, wrogość do Boga, i inne sprawy. To wszystko jest tam w czeluści, tam jest jedna wielka degrengolada, wolna amerykanka, i tam wszystko można, i być wrogiem Chrystusa tam głównie trzeba być. Jesteście w głębinach, to jest pewne, ale pamiętajcie, że ten świat wszystko robi, żeby Synostwo Boże nie było pewne, bo może je zniszczyć, ale Bóg do tego nie dopuści. Tamtemu chaosowi się nie chce przeciwstawić, bo chce tej ciemności, chce żeby ona przetrwała; dlatego walczy z Synami Bożymi, i uważa że jeśli ktoś jest Synem Bożym, to jest to bluźnierstwo. Ale to by musiał bluźnić na Boga, bo to Bóg stwarza Synów Bożych. Dzisiaj chwali się ludzi, że są grzesznikami, a bezgrzeszność uznaje się za bluźnierstwo, mimo że trzeba by uznać Chrystusa Pana za bluźniercę, ponieważ On uwolnił ludzi od grzechu. Ale nie! On nie jest bluźniercą. On musiałby grzeszyć, żebyśmy my mieli grzechy, a to jest niemożliwe. Chrystus Pan jest stróżem naszych dusz. 2 P 3:9: „Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy – bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka – ale On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia.”
Flp 3:21: „który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować.”
Bóg jest prawdomówny. Bóg odkupił człowieka – złożył ofiarę ze swojego życia, uczynił ludzi bezgrzesznymi, nie po to, żeby dzisiaj chodzili i mówili: jestem bezgrzeszny; tylko po to, aby stoczyli bitwę z grzechem w głębinach, którego nie można w żaden sposób pokonać, jak tylko mocą Synostwa Bożego, tylko. Ponieważ Synowie Boży są nieśmiertelnymi istotami, to nie są ludzie fizyczni, to są duchowe istoty, z którymi jesteśmy zjednoczeni, one w nas istnieją, są równi aniołom. Czyli mimo że jesteśmy cielesnymi, to nie jesteśmy tymi ciałami – chociaż bowiem w ciele postępujemy, nie prowadzimy walki według ciała, gdyż oręż wojowania naszego nie jest z ciała, lecz posiada moc burzenia dla Boga twierdz warownych. To są Synowie Boży, oni mają moc burzenia twierdz warownych i są w stanie pokonać nawet najbardziej obwarowane miejsca w głębinach, oni mają tą moc – miecz, czyli Słowo Boże. Synowie Boży obecni mają moc pozawymiarową samego Nieba, mają moc tak potężną – ponieważ oni i my jesteśmy w naturze Chrystusowej. Chrystus Pan zstąpił do głębin dla ratowania pięknej córki ziemskiej, żeby objawić jej paruzję, objawić jej wolność, dać obietnicę. A dzisiejszy świat wszystko robi, aby to się nigdy nie stało. Dlaczego ludzie słysząc tą prawdę, chcą mieć więcej czasu na zrozumienie co Chrystus im uczynił? – ten czas przecież wtedy nie jest dla nich, ten czas jest dla diabła. Chcąc sobie dać więcej czasu na przemyślenia, co Chrystus im uczynił, to ten czas dają diabłu, nie sobie. Chrystus przemawia przez Prawdę. Więc dlaczego ludzie nie chcą usłyszeć i uznać Słów Chrystusa? Dlaczego ludzie nie chcą dać Słowom Chrystusa posłuchu i nie chcą uwierzyć w to, że są wolni od grzechów? Diabeł, gdy nie może poradzić sobie z człowiekiem wierzącym, pomaga mu jak Ewie – czyli: pomyśl, zastanów się, niech twój rozum to pojmie, niech twój umysł to doświadczy, a ja już wszystko zrobię, abyś o tym zapomniał, i żebyś przeszedł do tzw dzieła umysłowego, żebyś myślał o odkupieniu, ale żebyś nigdy w nim nie zaistniał, żebyś myślał o bezgrzeszności, ale zawsze był grzesznikiem. Ponieważ to, że wiemy że Chrystus nas odkupił, to że rozumiemy, to że to pojmujemy, to nie czyni nas bezgrzesznymi. Bezgrzesznymi czyni nas obecność Żywego Boga w nas, Ducha Żywego. Więc to że rozumiemy, że nie mamy grzechów, to jest pomoc diabła, to że mamy pojęcie o tym, że to mogło się wydarzyć, to jest pomoc diabła. Ale to, że wierzymy, i jesteśmy bezgrzesznymi, to już nie jest pomoc diabła. Bo diabeł, gdy nie może złamać wierzącego, pomaga mu, ale to nie jest pomoc prawdziwa, to jest pomoc wynikająca z podstępu i chytrości. Przez chytrość diabeł chce pomóc wierzącemu, aby pozostał tylko przy marzeniach, myślach, wyobraźni, i nigdy nie dostąpił obecności Żywego Ducha. Jl 2:11-13: „A Pan wydaje głos przed wojskiem swoim, gdyż bardzo liczny jest Jego obóz i pilni wykonawcy Jego rozkazów; wielki bowiem będzie dzień Pański i straszliwy bardzo. I któż go przetrzyma? «Przeto i teraz jeszcze – wyrocznia Pana: Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i lament». Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty! Nawróćcie się do Pana Boga waszego! On bowiem jest łaskawy, miłosierny, nieskory do gniewu i wielki w łaskawości, a lituje się na widok niedoli.”
Link do nagrania wykładu – 29.10.2024
Link do wideo na YouTube – 29.10.2024
Link do nagrania w Spotify – 29.10.2024