Kochajcie Boga! Bądźcie umocnieni w Chrystusie Panu! Bądźcie światłem, mocno, z całej siły, bo ono będzie niezmiernie potrzebne. Ono będzie niedługo jedyną drogą, będzie to jedyne światło, innego nie będzie. Zostaną jedynie prawdziwe światła, prawdziwa Obecność Chrystusa, która będzie jaśniała blaskiem, której ciemność nie ogarnie. I to jest niedługo, to jest czas bardzo krótki. Musicie być światłem, bo to światło będzie jedyną drogą, i tylko ci, którzy będą światłem, będą tą drogę mogli wskazać; to będą jedyne światła, których ludzie będą szukali, do których będą się garnąć. A ci, którzy tą drogę jakoby znali, będą się błąkali we mgle własnej. Ludzie w świecie są podzieleni - jedni są wierzącymi, a inni są niewierzącymi. Niewierzącymi są dlatego, ponieważ głównym ich elementem jest władza, panowanie i żądza. A ci, którzy są wierzącymi, zrezygnowali z tego, dla prawdziwego Boskiego panowania. Naturą prawdziwych Synów Bożych jest to, że oni ze spokojem i ufnością wybierają Chrystusa, a On im daje prawdziwą władzę, prawdziwą moc, prawdziwą potęgę, do której zostali stworzeni; ta moc i potęga jest naturalną ich naturą, od początku im daną. Człowiek przez moc Bożą, staje się nadrzędną istotą, bo Bóg daje pełnię panowania. Jezus Chrystus powiedział bardzo wyraźnie: kto ze Mną nie zbiera, ten rozprasza, kto nie jest w światłości, jest w ciemności, kto ze Mną nie idzie, jest przeciwko Mnie. Więc ci wszyscy, którzy nie chcą wybrać chwały Bożej, są w tym problemie. Człowiek musi naprawdę wybierać Chrystusa, On powiedział bardzo prosto: odkupiłem wszystkich, i gdy zacznie się wszystko rozpadać, to będą wiedzieli, gdzie Mnie szukać, tak nie wiedzą, ale kiedy się to stanie, zaraz będą wiedzieli, gdzie Mnie szukać, bo zawsze wiedzieli. W sytuacji zagrożenia okazuje się, że wszyscy znają drogę, że człowiek dokładnie zna owoce Ducha Świętego, i chce być za pan brat z Duchem Świętym, zaraz wie. Praca wewnętrzna nie jest inna, jak tylko prawdziwy wybór Chrystusa: ufaj, uwierz. Pamiętajmy, że ciało nie potrafi tego, rozum też nie, tylko my - dusza, która całkowicie doświadcza czystości Boskiej, jest w stanie to uczynić. Ponieważ Chrystus uwolnił duszę od knowań, od natury wywrotowej, od zła, ciemności, przemocy, agresji, i nienawiści tego ciała. I gdy nasza świadomość połączy się z duszą, przez wiarę, wszystko staje się w jednej chwili jasne, i nie ma już pytania: jak, gdzie, w jaki sposób. Stajemy przed sytuacją, gdzie wypełnia nas światłość, wszystko wiemy, wszystko rozumiemy, bo w duszy jest wszystko jasne, jesteśmy nią. Nasza świadomość doświadcza światłości duszy, w której jaśnieje Chrystus, wszystko jest jasne dla nas, dla całej naszej osobowości, i dla świadomości, która przenika tą duszę; duszę odczuwamy w pełni, i całą naturę duchową, i Chrystusa, i czerpiemy, to jest czerpanie właśnie z Jego natury. Mk 11:23: \"Zaprawdę, powiadam wam: Kto powie tej górze: \"Podnieś się i rzuć się w morze\", a nie wątpi w duszy, lecz wierzy, że spełni się to, co mówi, tak mu się stanie.\" J 16:12: \"Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz [jeszcze] znieść nie możecie.\" Ludzie bardzo rzadko chcą poznać naturę podświadomą, a to jest ich natura wewnętrzna. Ona chce panować, mieć władzę i mieć potęgę. Ludzie dobrze się czują, kiedy ich natura podświadoma, właśnie optuje w tych przestrzeniach, czyli ma posiadanie, i jest w tych przestrzeniach osadzona. Ale tego właśnie zawsze chciał diabeł, zawsze chciał szatan, takiego panowania, takiej władzy, i takiej potęgi. Ludzie są skażeni tą naturą władzy, potęgi i mocy jako bezpieczeństwem, i kiedy mają tą sytuację, czują się dobrze, czują się spokojnie, mają poczucie równowagi. Ale kiedy zostanie zagrożone ich poczucie bezpieczeństwa, czyli stracą kontrolę, stracą władzę, stracą moc - są zachwiani. Tak jak uczniowie na łodzi: Panie, toniemy, sztorm, wichura, fale, Panie, Ty śpisz na dziobie łodzi i nic o tym nie wiesz? Budzą Chrystusa: Panie, zobacz co się dzieje, toniemy! A Chrystus mówi tak: gdyby tak się miało stać, to by Ojciec Mi powiedział, ale nic Mi nie powiedział, wszystko jest w porządku, nic się nie dzieje. Ale z powodu tego, że taką trwogę macie wielką, i że niepokoicie się - podniósł rękę i zgromił morze, zgromił wiatr, i nagle nastała potężna, wszechobecna cisza, wszystko ustało, woda jak lustro, żadnego wiatru. I co się z uczniami stało? Bardzo się przerazili, bo żywioł znali, ale tej mocy nie, z żywiołem nauczyli się walczyć, ale to co zobaczyli, przechodziło ich wszelkie pojęcie, bo to było to czego nie znają. Ale Chrystus chce im powiedzieć: kiedy uwierzycie, nie tylko takie rzeczy czynić będziecie, ale i większe, bo Ja do Ojca wrócić muszę. I gdy oni sobie to uświadamiają, że oni też będą tak fale poskramiać, i wichry powstrzymywać, i jeszcze większe cuda czynić, to po prostu nie są w stanie tego pojąć, bo myślą jak ludzie. Ale muszą myśleć jak Bóg, człowiek światłości, i wtedy zrozumieją, że mają władzę nad żywiołami, nad wszystkimi siłami tego świata, ponieważ w mocy Bożej