UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Człowiek jest stworzony przez Boga, i tylko wtedy kiedy jest Jemu posłuszny osiąga miejsce w doskonałości Bożej, czyli w Niebiosach, bo jesteśmy Niebianami. Człowiek nieustannie jest istotą Boską, nigdy to się nie zmieniło, zawsze nią jest, i nigdy Bóg nie zrezygnuje z człowieka – nigdy. Zawsze Bóg będzie wydobywał człowieka różnymi sposobami, aby człowiek został wydobyty ku doskonałości Bożej. Ludzie żyją tak jakby chcieli Boga oszukać i uciec przed Jego nakazem posłuszeństa, chcą wiedzieć i znać dokładnie to co Bóg zaplanował jutro i pojutrze, by w taki sposób ominąć lęk i ominąć swoje niepokoje. Ale w tym momencie, kiedy są posłuszni Bogu, nie ma sytuacji, które by były zaskoczeniem, dlatego że kiedy nie mamy planów, plan ma Bóg, i każdy plan który Bóg nam daje, jest naszym właściwym planem. Równowaga – to bycie świadomym człowiekiem, który oddał swoje życie Bogu, Bóg jego życiem zarządza, i każda chwila jego życia jest doskonała, ponieważ jest taka jaka powinna być, bo to co się dzisiaj dzieje, jest tym co Bóg pragnie, a to czego pragnie, my się z tym zgadzamy. Jak wiemy Chrystus jest Stróżem naszych dusz, i Bóg jest Stróżem naszego serca, i nie pozwoli, aby serce nasze było wrogie Bogu, i zawsze będzie czynił wszystko, aby człowiek nie zbłądził. Musimy być poddani posłuszeństwu, ponieważ gdy jesteśmy posłuszni, nigdy nie błądzimy, i nigdy się nie mylimy, bo czynimy to, co zostało nam nakazane. Bóg mówi, my słuchamy, i wykonujemy Jego dzieła, i nie myślimy – czy to dobre, czy to niedobre, albo czy może jakoś to zmodyfikować. Posłuszeństwo jednoczy nas z łaską Bożą, i te dzieła wykonuje łaska. Każdy człowiek jest  w stanie pojąć czym jest posłuszeństwo, ponieważ rodzi się z ufnością Bogu, i to posłuszeństwo w nim wzrasta, i gdy jest zachowane, to w tym momencie ono staje się w pełni doskonałe. Bóg daje nam los, Bóg daje nam życie, Bóg to zaplanował, i tak jest. Więc najważniejsze, aby się z Nim zgadzać, a im bardziej się zgadzamy, to tym bardziej dostrzegamy, że Jego Życie w nas jest najlepszą rzeczą, która nas spotkała, najlepszą ponieważ On w tej chwili daje nam wszystko, i to co nas otaczało było dobre, ale w owym czasie jeszcze człowiek tego dobra nie widział. Dzisiaj widzi, że samo dobro nas otacza, bo nie ma oczekiwań, a wszystkie te rzeczy, które otrzymuje są doskonałe. Mamy drogę Pańską w sobie zapisaną, ale nie możemy jej sami rozpoznać, ta droga jest rozpoznawana przez Boga. W dorosłym życiu spotykamy naszą drugą naturę, która została zniszczona przez świat, naukę, czy nawet rodzinę, zniszczona, a my musimy w tej chwili ją odzyskać przez ufność Bogu. Nie może to wynikać z waszej siły, tylko z wiary i ufności, bo jeśli wynika z waszej siły, jest to wyobraźnia, iluzja, złudzenie, ułuda, i wasza chęć. Musi to wynikać z prostoty waszego oddania jako dziecięctwa. My, którzy jesteśmy dorośli, rozumiemy jak byśmy chcieli, aby dzieci były oddane swoim rodzicom, i jesteśmy w tej doskonałej naturze i sytuacji, że wiemy jak wewnętrznie mamy być posłuszni Bogu, co się Bogu podoba, że najlepiej gdy jesteśmy oddani Bogu całkowicie i doskonale. A moc Boża w człowieku, który jest w Pełni wewnętrzny i zewnętrzny, objawia się przez beztroskę i odpowiedzialność. Dla ludzkiego pojmowania tego świata jest to niezrozumiałe, jest sprzeczne, ale w Boskiej naturze jest jawne. Kiedy uwierzyliśmy Chrystusowi Panu, On w nas otworzył pojmowanie tajemnicy Boskiej, On sam nam objawia te tajemnice, i On sam jest w nas mądrością, rozumem, radą, męstwem, umiejętnością, pobożnością i bojaźnią Bożą, i On sam w nas jest mocą owoców Ducha Świętego, bo przecież to Duch Święty jest opanowaniem, łagodnością, wiernością, dobrocią, uprzejmością, cierpliwością, pokojem, radością i miłością – sam Duch Święty w nas jest tą mocą. 2 P 1:19: „Mamy jednak mocniejszą, prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu, aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w waszych sercach.”

1 P 5:6: „Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili.”

Synowie Boży nie są z tego świata, to nie są ludzie z krwi i kości. Synowie Boży to jest tajemnica, o której mówi Jezus Chrystus, gdy stoi przed uczniami, i Filip zadaje pytanie: Panie, kim jesteś? –  „Odpowiedział mu Jezus: «Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca.” Czyli przedstawia Jezus Chrystus, że to co widzą jest tylko świątynią, ale On jest żywą naturą Boskiej tajemnicy w tym ciele, i nie jest cielesny. Ale oni także! Oni także nie są cieleśni, ponieważ przyszedł właśnie ich naturę niecielesną uwolnić od nadrzędności władzy cielesności. Ale ostatecznie ta cielesność, która jest cielesnością zamkniętą przez ziemską cielesność – dosłownie – cielesność duchowa, zamknięta przez cielesność ziemską, jest cielesnością nieśmiertelną. Tylko w tej chwili śmiertelną z powodu cielesności ziemskiej, czyli pragnień upadłych aniołów, czyli pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pychy tego świata i życia, czyli wpływu bestii, obrazu bestii i liczby sześćset sześćdziesiąt sześć. Liczba sześćset sześćdziesiąt sześć, odwiecznie badana, to jest po prostu wielość. Szatan mówi: zobacz, zobacz ile mam tego wszystkiego, tego bogactwa; tyle bogactwa, oddaj mi pokłon, a dam ci to bogactwo. A Chrystus mówi tak: po cóż Mi ta wielość, potrzebny jest tylko Jeden Bóg – Panu Bogu Jedynemu będziesz pokłon oddawał, Panu Bogu Jedynemu będziesz służył. I zniknął szatan razem ze swoim bogactwem, ponieważ nie przedstawiały żadnych wartości, bo człowiek wewnętrzny prawdziwy, on to otrzymuje od Boga, po to aby mógł tym zarządzać, a nie żeby to nim zarządzało. Dzisiaj ludzie żyją na świecie i zarządza nimi mamona, czyli mamon – zły duch – zarządza nimi władza, potęga, pieniądze rządzą, ale tak naprawdę oni są też duchową istotą. Człowiek nie może ograniczać swojego życia do cielesnego istnienia, bo to jest potrzeba lucyferyczna. To Lucyfer zawsze to robi, bo Lucyfer nie ma życia w Niebie, tylko w szeolu; został tam strącony z powodu nieposłuszeństwa Bogu i porzucenia Jego praw. I dlatego jedynym jego celem jest Boska natura człowieka, aby ją zatrzymać tutaj w świecie, aby się człowiek nie rozwijał duchowo, aby duchowo wiecznie trwał w kole ziemskiej reinkarnacji przez śmierć ciała, i nie dopuszcza aby nastąpiła śmierć złego ducha, bo śmierć ciała człowieka szatanowi nie szkodzi, zabija go śmierć ducha złego. Chrystus przyszedł uśmiercić ducha człowieka, czyli ciało człowieka, grzeszne ciało, abyśmy już nie byli w niewoli grzechu, i to jest dawny nasz człowiek. Ale dla wielu ludzi dzisiejszy, w dalszym ciągu trwający. Tylko, że on już nie istnieje, został uśmiercony – duch człowieka, to ciało które zostało zdruzgotane przez grzech, przez postępek Adama, już nie istnieje. Człowiek jest istotą potęgi Niebios, i jest nieśmiertelny, ponieważ jest w udziale Nieśmiertelnego. Zjednoczył się z Chrystusem nieśmiertelnym, czyli Chrystus nieśmiertelny w nim jest i mieszka, i on jest Synem Bożym. A Synowie Boży nigdy nie byli cielesnymi istotami, ale są istotami powstałymi z mocy samego Boga w Chrystusie Panu. I to jest nasze prawdziwe Życie, czyli wcielenie, czyli inkarnacja duchowa, która wymaga śmierci ducha, śmierci tego człowieka, który jest pozaziemski, czterowymiarowy, ten który właśnie tą Ziemię zdruzgotał, zmiażdżył, doprowadził ją do ruiny, i dlatego został zepchnięty aż do samej czeluści. Ef 4:21-24: „Słyszeliście przecież o Nim i zostaliście pouczeni w Nim – zgodnie z prawdą, jaka jest w Jezusie, że – co się tyczy poprzedniego sposobu życia – trzeba porzucić dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek zwodniczych żądz, odnawiać się duchem w waszym myśleniu i przyoblec człowieka nowego, stworzonego według Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości.”

1 P 5:7: „Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was.”

Wszyscy w jakiś sposób staczamy bitwę z tymi siłami ciemności, bo jesteśmy istotami odpowiedzialnymi za piękną córkę ziemską, jak to jest powiedziane: Tak przeto teraz wzdychamy, pragnąc przyodziać się w nasz niebieski przybytek, o ile tylko odziani a nie nadzy będziemy. Jesteśmy istotami odczuwającym jednocześnie dwa poziomy istnienia. My jako istoty i jako świadomość nieustannie odczuwamy dwie natury – naturę Boską i naturę ziemską, czyli Boską i tą w otchłani. Ta na górze jest odkupiona przez Chrystusa Pana, a ta na dole jest naturą udręczoną, już ogromnie dawno, doprowadzoną do upadku przez upadłych aniołów, po których właśnie idzie Bóg, ” aniołów, tych, którzy nie zachowali swojej godności, ale opuścili własne mieszkanie, spętanych wiekuistymi więzami zatrzymał w ciemnościach na sąd wielkiego dnia;” aby ich usunąć. To jest ta tajemnica, która jest ukazana w Liście świętego Pawła – jesteśmy jednocześnie odziani i nadzy, doświadczamy tych dwóch stanów na raz. Tylko, że dla człowieka tego świata jest to niezrozumiałe, jak można istnieć jednocześnie w dwóch stanach. Dla ludzi tego świata istnieje tylko ten świat, i innego świata nie ma, nie ma życia po śmierci, nie ma Nieba, nie ma Boga, nie ma nic, jest tylko pustka i nic więcej. Ale tam na dnie jest także tajemnica Boskiej mocy, tylko ukryta przed człowiekiem, ale otwarta przed Bogiem i Synami Bożymi, którzy zstępują tam do głębin. Bo tam w głębinach jest powiedziane: w Nim poszedł ogłosić Zbawienie nawet duchom zamkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym – więc w głębinach nie ma innej wiedzy, jak tylko ta Obietnica. Ta Obietnica w głębinach jest dla pięknych córek ziemskich, którymi my także jesteśmy. Ta natura nasza wewnętrzna, ona jest przeznaczona do Życia, ale jest  naga, Synowie Boży natomiast są odziani. Więc jeśli odziani jesteśmy, to jesteśmy w stanie wytrwać tam –  jesteśmy świadomi wewnętrznego swojego życia, a jednocześnie natury słabości. Przedstawiając tą sytuację, ukazuję że dzieło czeka cały czas na wykonanie, żebyście uwierzyli Chrystusowi, że nie jesteście istotami tylko sobie żyjącymi, i nie mającymi pojęcia po co żyjecie, ale jesteście istotami stworzonymi do potężnej wielkiej bitwy, zwycięskiej bitwy, – „Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich.” – i nie że poniesiecie tam śmierć i nieliczni wyjdą, a reszta po prostu będzie przygnieciona swoimi tarczami, które ich przygniotły. Nie! Wszyscy są skierowani do zwycięstwa, bo Chrystus jest ich mocą. Gdy będziemy w Chrystusie Panu, wszystko zniesiemy, czyli wtedy będziemy rozumieli, że jesteśmy zawsze dwojgiem, aby tych dwoje zjednoczyło się w jedną naturę Boską. Tych dwoje musi być jedną naturą, ponieważ zostali stworzeni jako jedna natura Boska. Zostaliśmy stworzeni przez Boga w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili. Więc w ten sposób ludzie, którzy są świadomi tej dwoistej natury i traktują to całkowicie poważnie, to odczuwają w sobie wewnętrzną niezłomną potężną siłę nienaruszalnej równowagi Boskiej, bo to Bóg jest tą równowagą i w nich, a jednocześnie czują wiotką chwiejącą się trzcinę, chwiejącą się naturę, która pod wpływami wiatru tego ziemskiego, jest wyginana aż do ziemi. Ale to ona właśnie zaczyna stawać się potężną, silną, mocną naturą, ale w dalszym ciągu opiera się naturze Boskiej. I ta nasza Boska natura wewnątrz, ona też odczuwa to gięcie przez wichury, które smagają życiem tej witki, tej natury która ma wyrosnąć na potężne drzewo rodzące Życie, karmiące i rodzące – niech błogosławią was piersi i łona – ma wyrosnąć na potężne drzewo, potężną siłę, potężną moc, karmiącą i dającą Życie. Bo ci, którzy są najmniejszymi, będą największymi – już objawia się ta tajemnica ponieważ rozchodzi się wieść – na Ziemi się rozeszła już dwa tysiące lat temu – ale rozchodzi się wieść we wszechświecie, że objawia się tajemnica przebudzenia siły wewnętrznej wszystkich cywilizacji, które przez swoją mądrość gdzieś zabrnęły, i nie są w stanie się stamtąd wydostać, i czekają na kogoś kto ich stamtąd wydobędzie, bo nie mają drogi, a drogą jest ich życie wewnętrzne; każdy ma to życie wewnętrzne. Bóg stworzył wszelkie istnienie z tymże życiem wewnętrznym. Rz 8:19-21: „Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Stworzenie bowiem zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych.” 

1 P 5:8: „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć.”

W tej chwili jesteśmy dwa poziomy poniżej tego miejsca normalnej świadomości, gdzie jawność Odkupienia jest jasna i jawna. W tej chwili jesteśmy na dnie otchłani. Ta otchłań, ona się w tej chwili otworzyła, i ludzie znaleźli się tam, nie dlatego że chcą, że rozumieją, że umieją, że wiedzą, ale dlatego że tak Bóg zechciał, nagle znaleźli się aż dwa poziomy niżej, na samym dnie otchłani, najniższym poziomie otchłani. Ale człowiek jest dwoistą istotą, i faktycznie możemy to rozumieć wtedy, kiedy rozróżniamy siebie jako istoty odkupione, i jako istoty, które otrzymały obietnicę muszą być odkupione. Jeśli wierzymy, jesteśmy w mocy Odkupienia, ale nie mogą dokonać dzieła odkupienia w głębinach ci, którzy nie uwierzyli, i odpadli. Nie może się dokonać odkupienie naszego ciała, kiedy nie jesteśmy świadomi Odkupienia, które otrzymaliśmy od Chrystusa. Nie może w nas się dokonać ta obietnica, kiedy nie jesteśmy Synami Bożymi. Wszyscy są odkupieni, ale jest mnóstwo synów buntu, którzy nie chcą w ogóle mieć nic wspólnego z żadną wojną Boską, ludzką, i człowieka światłości, i Syna Bożego, oni nie chcą siebie w nic angażować, ich to nie interesuje. Ale jeśli chodzi o wejście do Nieba, to są pierwsi w kolejce, żeby tam wejść, i jeśli chodzi o zapłatę, to pierwsi wyciągają ręce, żeby dostać zapłatę. A kiedy Bóg serce wydobywa człowieka ku chwale Bożej, to traktują to jako atak złego, bo jakieś zło napada ich plany, niszczy ich plany, i człowiek walczy z obecnością siłą Bożą, która nie chce być wcale jemu posłuszna, i nie chce realizować jego planów, są przecież dobre. I w tym momencie ludzie wpadają w depresje, ponieważ ta natura wewnętrzna, podświadoma, ona bierze nad nimi górę, ona pokazuje im ich niezdolność i niemrawość, niepokój, lęki, karę za nieposłuszeństwo i inne rzeczy, i oni to odczuwają. Ale jednocześnie są istotą Boską, która gdy jest świadoma Odkupienia, gdy jest świadoma życia wiecznego, gdy jest świadoma Boga, Ducha Świętego, Jezusa Chrystusa, świadoma jest tego co jej Chrystus uczynił, jej czyli duszy, że przyodział ją w dary Męża, to w tym momencie ona się już nie niepokoi, bo dla niej tam w głębinach jest dzieło, jest praca zadana przez Boga, praca aby odzyskać tą, która w głębinach jest udręczona, którą także odczuwamy jako siebie. Dzisiejszy świat wykorzystuje sytuację tą, że ludziom łatwiej jest wpaść w depresję niż uwierzyć Bogu, a jeśli już są w depresji, to słuchają tych, którzy mówią, że Boga w ogóle nie ma – wtedy ich problem znika. Ludzie podatni bardziej są na depresję niż na wiarę, ponieważ opierają się na tym co widzą, a nie na tym w co wierzą. Dlatego dzisiejszy świat zignorował całkowicie, i w dalszym ciągu ignoruje dzieło Boga, które jest jednakowoż w pełni istniejące, w pełni prawdziwe, i w pełni dokonane, gdzie Chrystus Pan został wskrzeszony przez Boga Ojca, i w ten sposób objawił prawdziwe dzieło tej mocy – dzieło Jezusa Chrystusa, ono jest prawdziwe. Ale ludzie mówią – ale depresja do mnie bardziej przemawia, i to co widzę do mnie bardziej przemawia, niż jakieś tam mowy, które nie wiem do czego przypiąć. Są tacy ludzie, którzy nie są zdolni trzymać się łaski Bożej, ponieważ nie mają wiary. Wiara to zdolność do strzelistości ducha. Natomiast prawo to nastawianie grzbietu na lanie, ci ludzie lanie rozumieją, łaski nie. Łaska wymaga ufności, lanie, lęku i posłuszeństwa. Więc tam posłuszeństwo jest wymagane przez lanie, a my jesteśmy posłuszni Bogu z powodu miłości, więc to są dwa różne aspekty. Ludzie wolą prawo, bo nie muszą od siebie wymagać, bo ktoś inny to robi, ale nieustannie sprzeciwiają się, i dlatego nieustannie muszą być karani za opór – czyli pokuty, udręczenia i inne rzeczy, bo muszą zapłacić za te sprawy, ponieważ nie działa tam Odkupienie, nie uwierzyli w Odkupienie, więc działają w starym rycie uczynków i pokut. Ale gdy staną się wierzącymi, to nie ma już dla nich tego, bo są inną istotą, są nową istotą w Chrystusie Jezusie, tamta została usunięta, nie ma jej, jest uśmiercona. Dlatego szatan nie chce powstawania ludzi o silnej naturze wiary, ponieważ oni są nie do złamania – im bardziej chce ich złamać, tym bardziej są silniejsi. Rz 10:9-11: „Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do uspr awiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia. Wszak mówi Pismo: Żaden, kto wierzy w Niego, nie będzie zawstydzony.”

1 P 5:9: „Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu! Wiecie, że te same cierpienia ponoszą wasi bracia na świecie.”

Jesteśmy jednocześnie na dwóch poziomach istnienia, w tym momencie, jesteśmy w dwóch stanach, i wiara powoduje to, że nie jesteśmy tam albo tam, tylko jesteśmy jednocześnie tam i jednocześnie tam. Czyli przez wiarę jesteśmy jednocześnie w dwóch miejscach, które doświadczamy w sobie, doświadczamy jednocześnie. I to nie jest trudne, ale trzeba rzeczywiście dużo włożyć wewnętrznej siły wiary, bo jednocześnie jesteśmy świadomi Odkupienia, i radośni z tego że jesteśmy odkupieni, a jednocześnie pełni bólu, cierpienia, ograniczeń, słabości, kuszeń i innych problemów, i one jednocześnie dwa naraz są obecne. I nie chodzi o to, że albo to albo to, tylko chodzi o tą sytuację – pokusa nie nawiedziła was większa, od tej która zwykła nawiedzać ludzi, wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to co potraficie znieść, lecz pozwalając na pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, byście mogli przetrwać – czyli żyć i zwyciężyć. Czyli istnieją w człowieku dwa stany – jednocześnie wiara, a jednocześnie staczanie bitwy z trudami. Chrystus Pan przychodzi na Ziemię, jest nieustannie wierzący, ale to nie znaczy, że nie stacza bitwy ogromnej, bo mówi: kuszą Mnie, napadają, dręczą, i na próbę wystawiają. Stacza bitwę wewnętrznie, ale zewnętrznie jest kuszony, i nie ulega kuszeniu z powodu wewnętrznej siły, nie zewnętrznej. Jezus Chrystus jest na Ziemi, jest wewnętrznym człowiekiem czystym i doskonałym – jesteście dokładnie w tej sytuacji! I od was zależy czy będziecie – raz tam raz tu, raz tam raz tu, raz tam raz tu; czy TAM i TU. A żeby być TAM i TU, to jest zasada: jesteście w Niebie bo jesteście posłuszni, a jesteście w głębinach, bo jesteście posłani. Jak to zrobić? Prosto. Mówię tobie, żebyś przyszedł do Mnie, więc przychodzisz, bo jesteś mi posłuszny, i przez to że cały czas jesteś Mi posłuszny, posyłam cię tam; więc idziesz, bo jesteś Mi posłuszny, a Ja cię tam posyłam. Czyli na dole jesteś, bo cię posłałem, a jesteś u Mnie, bo Mi uwierzyłeś. Czyli jednocześnie, gdy wierzymy, jesteśmy posłani, bo nie możemy zejść do głębin sami; gdy człowiek schodzi tam sam, gdy nie jest posłany, to robi wszystko po swojemu, dlatego że się nauczył, dowiedział, i w tej chwili chce jakąś swoją historię zrealizować, która tak naprawdę nie jest jego historią. Bo jego historią teraz jest to, żeby uwierzył, a nie zrobił coś, co jest dla niego niemożliwe, bo jeszcze nie jest tym, który ma to zrobić. Jezus Chrystus jest nieustannie w Ojcu, a jest na Ziemi, nie dlatego że powiedział: Tato, pójdę na Ziemię i odkupię ten świat. Ale to Ojciec mówi: Synu, pójdziesz na Ziemię i odkupisz ten świat. – Tak Ojcze, jestem Tobie posłuszny, trwam w Tobie, a idę, bo Mnie posyłasz; posyłasz Mnie, ale jestem nieustannie w Tobie zanurzony, Tobie ufny. I dlatego człowiek wykonuje te wszystkie sprawy, ponieważ jest posłuszny. Z powodu własnego rozumu, nigdy to się nie stanie. Człowiek tam jest posyłany, i to jest jego praca. Czyli to nie jest jego wybór. On jest stworzony przez Boga dla tego celu. Bóg nas stwarza, i Bóg nas posyła. Syn Boży, on przez pełną ufność Bogu, przez beztroskę stał się w pełni z Nim zjednoczony, a jednocześnie jest ogromnie odpowiedzialny za to, co zostało mu powierzone. Rz 8:22-23: „Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując przybrania za synów – odkupienia naszego ciała.”

1 P 5:10: „A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje.”

Jezus Chrystus nie ma grzechu, a jest napisane – On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą. Czyli Bóg Ojciec uczynił Chrystusa grzechem, a jednocześnie jest On tym, który nie zna grzechu – jest czysty, doskonały, bez grzechu. I Ewangelia mówi: Jezus Chrystus umarł na Krzyżu i uwolnił nas od grzechów. Dlaczego o tym mówię? – bo to jest prawda Obietnicy w głębinach, a ta Obietnica nie szemrze w liściach, i w cierniach i głogach, które tam są wszędzie, tylko ta tajemnica jest objawiana i wypełniana przez Synów Bożych, którzy zstępują, którzy właśnie tą prawdę mają i znają. Więc ta prawda w Synach Bożych jest potężną mocą, która jest mocą Chrystusa, Boga Ojca, i Ducha Świętego, która trwa w Synach Bożych, pomimo że oni są w tej chwili, z punktu widzenia ludzkiego, w warunkach nie do przeżycia. Ale oni są Synami Bożymi i Życia nie tracą. Oni mają w sobie tą siłę i Boską tajemnicę, od Zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa. I są w głębinach, przez zjednoczenie ze Zmartwychwstałym Jezusem Chrystusem. A jeśli są zjednoczeni z Nim, i życie mają w Nim, to są tymi, którzy są Zmartwychwstałymi, aby dokonać pełnego dzieła Pańskiego, gdzie dzieło drugiej śmierci jest usunięte. Bo jest pierwsza śmierć i druga śmierć, pierwsze Zmartwychwstanie i drugie Zmartwychwstanie – o tym mówi Apokalipsa bardzo wyraźnie. Jezus Chrystus usuwa pierwszą śmierć, aby było pierwsze Zmartwychwstanie, a my wchodzimy w drugie Zmartwychwstanie przez wypełnienie dzieła. Bo jak jest powiedziane, kto ustami wyzna: Jezus jest Panem, jest zbawiony. Czyli kto powie te słowa prawdziwie z serca swojego w mocy Ducha Świętego, bo jak to powiedział święty Paweł: nikt nie jest w stanie powiedzieć Panie ufam Tobie, bez napełnienia Duchem Świętym. A piękna córka ziemska, ona będzie wypełniona Duchem Świętym, kiedy wy będziecie w głębinach, i będziecie wypełnieni Duchem Świętym. Synowie Boży są wypełnieni Duchem Świętym i to oni będąc w głębinach właśnie dokonują tego dzieła drugiego Zmartwychwstania, przebudzenia wewnętrznego, dokonania dzieła powstania Ciała Chwalebnego. Łk 20:36: „Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zm artwychwstania.”

2 Kor 4:17: „Niewielkie bowiem utrapienia naszego obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku”

Spotykamy się w tej chwili na dnie otchłani, jesteśmy dwa poziomy poniżej miejsca, gdzie normalnie funkcjonował człowiek świadomie w czasie Odkupienia, w trzecim wymiarze. W tej chwili czwarty wymiar sprowadza i otwiera tą przestrzeń, i otworzyły też nowe prawa wszechświata, i za dwa miesiące one już będą w pełni działały. Czyli za dwa miesiące, Ziemia z całą heliosferą, wejdzie w nową przestrzeń, nowych praw kosmicznych, którymi zawsze rządzi Chrystus, rządzi Bóg, rządzi Słowo Boże, rządzi Duch Święty. One będą inaczej oddziaływały. My już w tej chwili odczuwamy zmianę tych praw, bo te prawa już w nas działają. Ludzie nie widzą tych praw; oni widzą, że coś się dzieje z ich zdrowiem, coś się dzieje z ich psychiką, było dobrze, a jest źle, miało być inaczej. A Bóg sprawdza ich posłuszeństwo. I tu właśnie pojawia się sytuacja, o której mówi Ewangelia: jesteście jednym, a cóż uczynicie kiedy staniecie się dwojgiem, ile zniesiecie? Jesteśmy w tych dwóch naturach i co ciekawe – ludzie, którzy wymagają od siebie bardzo głębokiego życia Bożego, to czują te dwie natury bardzo wyraźnie. Jednocześnie jedna natura u nich jest strzelista, silna, mocna, wymagają od siebie, głęboko trwają w owocach Ducha Świętego, głęboko trwają w darach Ducha Świętego, które Bóg im objawia, ufają Bogu, wierzą Bogu. Bo darom Ducha Świętego trzeba wierzyć, a owoców trzeba od siebie wymagać. Bóg mówi: bądź Mi posłuszny, i świeć jak gwiazda poranna – bo gwiazda poranna wyprzedza słońce, ją się już widzi, kiedy słońca jeszcze nie ma, to jest Wenus, która jest oświetlana słońcem i przed wschodem słońca bardzo wyraźnie ją widać, bo wtedy promienie słońca jeszcze nie oślepiają człowieka, a ona już jaśnieje bardzo dużym blaskiem. Musimy być jak gwiazda poranna, gwiazda zaranna, która oświetlona jest Słońcem i ludzie jeszcze nie widzą Słońca, ale widzą tych, którzy są Nim oświetleni, bo chodzą w świetle Słońca, którym jest Chrystus. Jesteśmy tymi, którzy zstępują do głębin, będąc wypełnieni Słońcem, i schodzimy do głębin, aby to co jest w ciemności z powodu braku Słońca, aby też zajaśniało Jego blaskiem. I jest napisane o pięknej córce ziemskiej, właśnie o niej: Kimże jest ta, która świeci z wysoka jak zorza, piękna jak księżyc, jaśniejąca jak Słońce, groźna jak zbrojne zastępy. To jest ta potężna moc, potężnej mocy Boskiej, która się objawia. Gdy nie jesteśmy dwojgiem natur, to nie znamy jeszcze drogi Pańskiej. Musimy być dwojgiem natur – jednocześnie naturą głęboko oddaną Bogu, świadomą Jego miłości, oddani i posłuszni z całej siły, a jednocześnie wykonujący codzienne dzieło Pańskie, które wymaga obecności Bożej, i nie ulegać kuszeniu, które tam jest na każdym kroku. Tam grzechu szukać nie potrzeba, tam grzech jest wszędzie dookoła, chce człowieka zniszczyć, udręczyć, wciągnąć w zasadzkę, tam nieustannie ten grzech kopie wilcze doły, zakłada potrzaski, sidła i wnyki, a my musimy być ponad tą sprawą, jednocześnie trwając w tej naturze. Dlatego jesteśmy świadomi oddania, posłuszeństwa Bogu, i nie jest to stan psychiczny, jest to prawdziwe oddanie się Bogu, stan który jest wewnętrznie prawdziwy. To nie może być stan psychiczny, dlatego że stan psychiczny ma taką naturę, że nie może być tam i tu, jest albo tam albo tu, ale stan duchowy jest jednocześnie tam i tu, bo jesteśmy oddani Bogu przez wybór i przez wiarę, a do głębin posłani. Więc jesteśmy w jednym dziele, i to że jesteśmy na górze, jest to mocą Bożą, bo Chrystus naszą wiarę i nadzieję skierował ku Bogu, a to że jesteśmy na dole, jesteśmy dlatego ponieważ On nas posyła, bo Jemu uwierzyliśmy i staliśmy się Synami Bożymi, czyli dusze zostały przyobleczone w dary Męża. Nie ma natury prawdziwego życia Boskiego, jeśli te dwie natury w człowieku nie są świadome, jeśli nie jesteśmy ich świadomi – tych dwóch natur jednocześnie – jeśli nie trwamy jednocześnie w naturze oddania głębokiego Bogu, a jednocześnie i wykonywania dzieła, czyli staczania bitwy nieustannego z grzechem na tym świecie mocą Bożą. Ef 1:17-18: „[Proszę w nich], aby Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam ducha mądrości i objawienia w głębszym poznaniu Jego samego. [Niech da] wam światłe oczy serca tak, byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania, czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych”.

2 Kor 4:18: „dla nas, którzy się wpatrujemy nie w to, co widzialne, lecz w to, co niewidzialne. To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie.”

Ludzie w tym świecie, nie są w stanie przyjąć bezgrzeszności, ponieważ grzeszność jest to natura ich podziemna, którą tylko znają, i doświadczają, i rozumieją, i nie mogą powiedzieć że tego nie mają, bo to widzą. Ale są pozbawieni wiary. Gdy wierzą Chrystusowi, że On dokonał tego dzieła, że On wydobył ich z udręczenia, to wtedy oni są tą istotą wewnętrzną, która omija wszystkie kazamaty tego świata, i zanurza się bezpośrednio w mocy Bożej. Przez wiarę jest świadoma dzieła Bożego, a te grzechy, które tam są, są już tylko i wyłącznie grzechami ciała. Przed uwierzeniem – były grzechami ich duszy, co jest niemożliwym, bo nie były grzechami duszy, ale został  okłamany. Ale w tej chwili porzucił kłamstwo, uwierzył Chrystusowi, i te grzechy, które były przedtem przez niego poczytywane jako grzechy jego duszy, nigdy nimi nie były. Dzisiaj prawdziwa Ewangelia objawia bezgrzeszność, dar Boga i łaskę Jego. Ci którzy uwierzyli, wykonują dzieło wewnętrzne. Musi istnieć wewnętrzna świadomość człowieka wewnętrznego i zewnętrznego. Bo czy Chrystus nie miał tej świadomości właśnie życia wewnętrznego i zewnętrznego? Oczywiście, że tak – jest w pełni oddany Bogu, a jednocześnie żyje w tym świecie, rozmawia, chodzi na wesele, ale wypełnia zawsze wolę Bożą, wypełnia ją w zgodzie z Ojcem. Nie podobało się to faryzeuszom, ponieważ On łamał prawo założone przez nich, że tego nie wolno, i tamtego też nie wolno. Ale Chrystus mówi: Jak tego nie wolno? W Ojcu wszystko mogę, Ojciec jest Moim dziełem. Czy Ojciec nie może w szabat działać? Ojciec w szabat robi co chce, bo do Niego szabat należy. Dlatego głównym elementem jest życie w przestrzeni wewnętrznej. Wewnętrzne życie nasze musi być strzeliste, głęboko strzeliste, głęboko jasne, głęboko Bogu poddane i oddane. Ten stan nie może nikogo opuścić nawet na chwilę. Kiedy jesteśmy dwa poziomy poniżej tego miejsca, gdzie jest zwyczajne życie tego świata, jesteśmy w tej chwili w miejscu Obietnicy. Obietnica jest dana przez Chrystusa, i kiedy jesteśmy świadomi Obietnicy, jesteśmy świadomi też Odkupienia. W otchłani nie ma świadomości Odkupienia, jest obecność Obietnicy. Ta Obietnica jest tym samym co Odkupienie, tylko że piękna córka ziemska nie jest w stanie tego dostrzec, zrozumieć i pojąć, ona sama tego nie widzi. Obietnica nie może być znana dla pięknej córki ziemskiej bez Synów Bożych. Tak samo jak człowiek, który dzisiaj żyje i ma w sobie zapisaną drogę Bożą i gdyby chciał tą drogę Bożą w sobie odnaleźć, sprawdzić, przebadać, przeanalizować, nie jest w stanie się do niej dostać, zrozumieć i zobaczyć jej – to może zrobić tylko sam Bóg. Bóg uruchamia drogę wewnętrzną człowieka, mimo że to jest droga człowieka, tylko Bóg może ją otworzyć. I jest taki Psalm, który Duch Święty mi objawił: zstąpił po czasu eonach, aby ciału objawić tajemnicę w nim, przed ciałem skrytą. Ciało ma w sobie tajemnicę, ale samo nie może tego otworzyć, to musi być Syn Boży, który zstępuje do głębin z mocy Bożej, i otwiera tajemnicę w tym ciele, które nie ma pojęcia, że jest tą tajemnicą. Dlatego my wszyscy, którzy jesteśmy przez Boga stworzeni, mamy w sobie tajemnicę, którą tylko Bóg może otworzyć, i jeśli człowiek chce ją przez medytacje i inne rzeczy odnaleźć, to jej nie odnajdzie. To Chrystus Pan otwiera przed nami tajemnice. Jesteśmy Synami Bożymi, ponieważ uwierzyliśmy Chrystusowi, a On nas przemienił – TO JEST JEGO DZIEŁO. I to samo jest z piękną córką ziemską – w niej jest Obietnica, ale ona jest przed nią zamknięta. My Synowie Boży, posłani będąc do głębin, my w niej tą tajemnicę otwieramy, ale to nie jest tak, że ona mówi: otworzyłeś we mnie Obietnicę, co ja mam z nią zrobić? To nie tak. My otwieramy tą tajemnicę, ale odpowiedzialność za nią spada na nas, za wypełnienie tej Obietnicy, i jednocześnie postawa pięknej córki ziemskiej spada na nas, i całe dzieło wypełnienia chwałą Bożą spada na nas, i wszystkie jej potknięcia są naszymi potknięciami, i wszystkie jej wzloty są naszymi wzlotami. Na nas spada jej wzrost. A ona posiada w sobie tajemnicę niebywałą – ona jest jednocześnie dzieckiem, a gdy wzrasta, staje się tą, z którą jesteśmy zjednoczeni w tajemnicy małżeństwa, a jednocześnie jest tą, która karmi – niech cię pobłogosławią piersi i łono – w tym przypadku jest to tajemnica ludzkości, i świata, i wszelkiego wzrostu. Ona przez Boga nazywana jest Jego żoną, żoną właśnie Boga Stwórcy, która jest ostatecznie karmieniem, zradza Słowo Przedwieczne, i karmi wszelkie stworzenie doskonałością prawdy Bożej. Iz 53:11-12; 54:1-3: „Po udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci. Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie. Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy, i posiądzie możnych jako zdobycz, za to, że Siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców. A On poniósł grzechy wielu, i oręduje za przestępcami. Śpiewaj z radości, niepłodna, któraś nie rodziła, wybuchnij weselem i wykrzykuj, któraś nie doznała bólów porodu! Bo liczniejsi są synowie porzuconej niż synowie mającej męża, mówi Pan. Rozszerz przestrzeń twego namiotu, rozciągnij płótna twego mieszkania, nie krępuj się, wydłuż twe sznury, wbij mocno twe paliki! Bo się rozprzestrzenisz na prawo i lewo, twoje potomstwo posiądzie narody oraz zaludni opuszczone miasta.”

Link do nagrania wykładu – 25.10.2024
Link do wideo na YouTube – 25.10.2024
Link do nagrania w Spotify – 25.10.2024

Bóg objawia w dzisiejszym świecie ogromne tajemnice, gdzie trzewia głoszą tajemnice dla otchłani, gdzie objawia się tajemnica Nieba, teraz w głębinach, a to jest wszystko ta transformacja wynikająca z przejścia do czwartego wymiaru i nowych praw wszechświata. Człowiek jest dostrajany do nowego stanu istnienia – od 2 września do 2 października było dostrajanie do zdolności pobierania energii nowego wymiaru. Ten czwarty wymiar, w którym jesteśmy już świadomie, on się otwiera i korzystamy całkowicie z natury Boskiego wsparcia, istnienia i zjednoczenia, bo czwarty wymiar w tym momencie jest tą mocą duchowego wsparcia dla sytuacji i chwili, która się w tej chwili zbliża. Za dwa miesiące i kilka dni wchodzimy w całkowicie nową przestrzeń praw wszechświata. Siły nowych praw galaktycznych będą oddziaływały na wewnętrzną duchową naturę człowieka, która do tej pory była uśpiona, ponieważ po tamtej stronie galaktyki była wzmacniana zewnętrzna część człowieka, ta ciemna natura – pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia. I ta natura właśnie, zmysłowości, ta natura tzw ego, ducha ciała, była utrzymywana w tym miejscu, gdzie świadomość głównie przebywała. Ale my jako świadomość, jako duchowa natura, przez wiarę, możemy całkowicie nie poddawać się prawom fizycznym, bo Chrystus Pan daje nam nowe życie. Przyszedł na Ziemię 2000 lat temu, i mimo że było to 2000 lat temu, to świadomość ludzka przez wiarę może przeniknąć czas i przestrzeń, i przez wiarę może zanurzyć się w tej przestrzeni pozawymiarowej, i mimo że wymiary oddziałują, to im nie podlega. Ponieważ Jezus Chrystus jest mocą innego świata, i zabiera nas do innego świata. I my, którzy Go przyjmujemy, stajemy się obywatelami Nieba – Niebianami, abyśmy wykonali dzieło wewnętrzne jako Niebianie. Bo jako Niebianie wykonujemy dzieło Pańskie wewnątrz, nie jako ludzie ci z krwi i kości, ci słabi, lękliwi i niespokojni; ale trwając w naturze Boskiej tajemnicy, stajemy się zdolni do istnienia w przebudzanej w ciele nowej wartości, tak jak ciało Jezusa Chrystusa stało się chwalebne. On chodząc po Ziemi po Zmartwychwstaniu zadziwiał uczniów tym, że prawa którym podlegają wszyscy, Jego nie ograniczały, prawa ziemskie nie czyniły Go ograniczonym, On należał do praw Boskich. I my właśnie zostaliśmy z Nim zjednoczeni w Jedno, aby tak samo zmartwychwstać jak On. 2000 lat temu, został człowiek przemieniony wewnętrznie duchowo, i została otworzona dla niego całkowicie droga do Nieba. Chrystus jest Bramą, Drogą, Prawdą i Życiem, i mówi: nikt inaczej nie przychodzi do Ojca, jak tylko przeze Mnie. Przyszedł zjednoczyć wszystkich ludzi w jedną naturę Prawdy, usunąć wszystkie religie, a objawić jedną prawdziwą Drogę dla wszelkiego człowieka – Bramę, Prawdę, Drogę i Życie. I nie ma innej drogi, inna droga po prostu nie istnieje. Więc uwierzcie Chrystusowi, że was uwolnił, a kiedy uwierzycie, On da wam swoją moc, a ona przenika bezpośrednio do natury wewnętrznej podświadomej, która opiera się rozumowi i umysłowi, ale Chrystus ją pokonuje – i wtedy wy, którzy uwierzyliście, tam w pełni osadzacie swoje dzieło, w tej do której was posyła, abyście stali się w pełni istniejącymi na Ziemi, i nieśli chwałę, jak na początku zostało przedstawione: idźcie, rozradzajcie się, rozmnażajcie, czyńcie sobie Ziemię poddaną, panujcie nad zwierzętami morskimi lądowymi i powietrznymi; zradzajcie Słowo Przedwieczne, i karmcie wszystkich tych, którzy już dawno nie jedli Bożego Słowa. Ef 5:14-15: „Dlatego się mówi: Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus. Baczcie więc pilnie, jak postępujecie, nie jako niemądrzy, ale jako mądrzy.”

Mdr 1:6: „Mądrość bowiem jest duchem miłującym ludzi, ale bluźniercy z powodu jego warg nie zostawi bez kary: ponieważ Bóg świadkiem jego nerek, prawdziwym stróżem jego serca, Tym, który słyszy mowę jego języka.”

Tak jak postrzegam te obecne czasy, to one są bardzo podobne w swojej duchowej naturze, do czasów upadku pierwszych ludzi, nie Adama i Ewy – chodzi mi o pierwszy świat. Kiedy spoglądam na pierwszy świat, to czuję w pierwszym świecie podobny ciężar duchowy; ciężar duchowy takiej ciemności, strasznej ciemności, on jest niezmiernie podobny, tam było panowanie zła, a ludzie traktowali to jako dobro, a było to straszne zło. Musimy być świadomi tej sytuacji, że nasze rozumienie ma granice związane z tym, co jesteśmy w stanie pojąć cieleśnie i fizycznie, i nasze plany na pewno nie są to plany Boże, na pewno nie są zgodne z Prawdą Bożą, bo to Bóg daje nam Prawdę, a plany człowieka nie biorą Boga pod uwagę, bo nie mogą. Bóg zna tajemnicę naszą; przekraczają wszelkie pojęcie, i pokazuje nam ostateczną naszą doskonałość. Dlatego Bóg posyła nas do głębin, aby ta która jest światłością stworzona, aby była światłością, ponieważ w tej chwili jest ciemnością, i świat skaża ciemnością. A jest stworzona po to, aby świat oświetlać światłością, ale tylko wtedy oświetla świat światłością, kiedy przebywa w niej światłość. Ona jest mocą przemienienia światłości na życiodajny stan przebudzenia do prawdy, do doskonałości Bożej, do chwały niebieskiej. I teraz jest ten czas, gdzie w głębinach coraz głębiej objawiają się Synowie Boży, którzy objawiają tajemnicę Bożą, a ten świat podlegający Lucyferowi zaczyna walczyć coraz bardziej o przetrwanie własnej tożsamości, własnego istnienia, własnej władzy, potęgi i mocy. Czyni człowieka coraz bardziej niewolnikiem jutrzejszego dnia, i wczorajszego dnia, aby żył przeszłością i wyimaginowaną przyszłością, którą chce mieć tylko w tym świecie. Ludzie chcą tajemnicy jutra, żeby było takie, jak sobie wymarzyli, a szatan daje im to, aby ich coraz bardziej usidlić w świecie ciemności – pożądliwością ciała, pożądliwością oczu i pychą tego życia. Ale przecież – w nadziei już jesteśmy zbawieni – a nadzieja to Chrystus. Trwając w Nim odchodzimy od wszelkiego stanu zła, dlatego że nie trzymamy się naszych wyobrażeń. Musimy ufać Chrystusowi z całej siły! On mówi do nas w taki sposób: gdy uwierzyliście Mi, że jesteście bez grzechu, to trwając w pełni w Prawdzie Bożej, sięgacie aż do tej tajemnicy – … który przekształci nasze ciało poniżone na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą jaką może On wszystko co jest, sobie podporządkować – czyli przekształci nasze ciało poniżone na ciało chwalebne. Jeśli trwamy w tym, że uwierzyliśmy Chrystusowi, to sięgamy aż do Zmartwychwstania, czyli to Zmartwychwstanie następuje, kiedy wykonujemy dzieło wewnętrzne, które jest związane z naturą naszą wewnętrzną. A bylejakość postawy duchowego człowieka, czyli duchowej natury człowieka, gdy nie dba o Zbawienie, o Chrystusa, o Prawdę, tworzy bylejakość wewnętrzną, a z tej bylejakości obydwoje są udręczeni, ponieważ upada jego świadomość i upada wewnętrzne jego życie. Ale każdego człowieka Bóg wystawi na próbę, każdy musi spotkać się z trybunałem Chrystusa, który już jest, już działa. I nie ma człowieka, którego by to ominęło, nie ma, choć w różny sposób to ludzie doświadczają. Każdy musi przejść do czwartego wymiaru, każdy musi zostać obnażony, i każdego natura wewnętrzna, ta która jest ukryta, musi zostać odkryta i przebudzona w sytuacji, w której jest. Ta natura uśpiona w człowieku, czyli natura pięknej córki ziemskiej, natura podświadoma, ta natura wewnętrzna, ona budzi się w swoim grobie, w którym toczy życie w szeolu, i gdy się budzi, dostrzega że nie jest w dobrym miejscu, że po prostu był to sen, były to jakieś mary, i gdy się budzi doświadcza tragedii, i ta tragedia jest tragedią człowieka. To jest trybunał – każdy musi stanąć przed trybunałem Chrystusa – ten trybunał się w nim otwiera. A to jest sytuacja, gdzie w tej chwili prawa wszechświata zaczynają oddziaływać na człowieka, i spada zasłona, jak to było powiedziane – zostanie zwinięte Niebo jak rulon. I to się właśnie dzieje, że Niebo będzie zwinięte jak rulon i otwarte zostaną te sprawy ludzkie, które człowiek chciał ukryć, nie chciał ich widzieć, nie chciał ich znać. Ale gdy żyjemy z Chrystusem z całej siły w Bogu, to nie ma żadnych złych spraw, bo one zostały już usunięte, i jawi się światłość nad człowiekiem. Powstań! Świeć, bo przyszło twe światło i chwała Pańska rozbłyska nad tobą. Światłem człowieka jest Chrystus, nic innego. Ludzie uważają, że ich światłością są ich pomysły, ich zdolność, ich rozumienie, ich pieniądze, ich władza, i chcą żeby inni ludzie chwalili ich za tą „światłość”, za tą własną intrygę i własną zdolność. Ale w człowieku, w którym jest Chrystus, prostota jest naturalną prawdą, a moc Boża potęgą, która go chroni. J 5:25: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, że nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy to umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą.”

Mdr 1:7: „Albowiem Duch Pański wypełnia ziemię, Ten, który ogarnia wszystko, ma znajomość mowy.”

Chrystus jako nadrzędna siła nad wszechświatem, jest źródłem wszelkiego istnienia – Słowem z powodu którego wszystko powstało, mocą która jest w stanie wszystko stworzyć, i wszystko w jednej chwili usunąć. Czyli jest tym Słowem potężnej mocy, nadrzędną siłą powstawania wszystkich wymiarów, siłą wszelkiego istnienia, i mocą wszelkiego istnienia, jest Światłem, pierwotnym Światłem wszystkiego, jest tą pierwotną Miłością. I w tym momencie Chrystus Pan, swoją Obecnością, wprowadza porządek w zniekształceniu Światła świata i człowieka (1J 2.2), które zostało na początku dane, aby to Światło przybrało ponowną postać doskonałości. Jedni przyjmują to Światło Chrystusa, dlatego że chcą; a inni dlatego, że nie mogą się Jemu oprzeć, ponieważ przyszedł czas, który został wyznaczony, że On przychodzi i panuje. To jest paruzja – przychodzi i panuje. Czyli Chrystus Pan przychodząc na Ziemię, nie tylko przyszedł 2000 lat temu, dlatego że Ojciec Go posłał, abyśmy duchowo Go przyjęli (J 4.24), ale dzisiaj przychodzi już fizycznie, do natury tej, która jest wewnętrznie, i musi wrócić do tego, co jest odwiecznie u niej prawdziwe, czyli wraca do prawdziwej swojej natury życia. Docieramy do tej doskonałej prawdy, gdzie Chrystus jest naszą doskonałością, jesteśmy istotami, które mają źródło swoje na początku (Ef 1.4), a w tej chwili są przebudzani do pierwotnej natury Miłości, aby pierwotna natura Miłości ponownie zabłysnęła na tym świecie, i żeby przywróciła chwałę Niebieską. Wszyscy ludzie na Ziemi, którzy uwierzyli, jednoczą się z tą pierwotną siłą Miłości, czyli z pierwotną doskonałością Słowa Żywego, i z naturą Prawdy Chrystusowej, który tą naturę Prawdy nam przynosi, i otwiera nam Drogę, abyśmy powrócili do chwały Życia. Lucyfer się temu sprzeciwia; sprzeciwia się tej Jedynej mocy, która może nad nim zapanować, i Jedynej mocy, która gdy nie istnieje, daje mu panowanie nad Ziemią w sposób bezkompromisowy. Myślał, że to wiecznie będzie, że będzie panował po wsze czasy, i że będzie zawsze istniał, a ludzie bedą nieustannie grzesznikami, i będą utrzymywali jego świat grzeszny przez eony; bo gdy człowiek umiera, on nie umiera, szatan nie umiera, ale uśmierca go Chrystus. I dlatego szatan wszystko robi, aby utrzymać grzech w człowieku, i utrzymać stan nienawiści i ciemności, bo to jest jego świat, człowiek stwarza mu świat iluzji, złudzenia i ułudy, i to jest jego świat, z którego to miejsca działa, i zwodzi. Ale Chrystus Pan przywraca nas do pierwotnej Miłości, i gdy jesteśmy pierwotną Miłością, jesteśmy największym zagrożeniem dla Lucyfera, gdzie ziszcza się dla niego najgorszy koszmar, że przyjdą Synowie Boży i zabiorą mu królestwo, które wydarł jakoby Bogu. Ale nie wydarł!  Bóg powiedział: pozwalam na to, aby się oczyściło to, co ma się oczyścić i żeby zostało tylko samo ziarno czyste. I ukażą się ci, którzy są źli, a ci którzy są dobrzy – zostaną, bo oni są Resztą (Rz 11.5), są tym czystym ziarnem. W obliczu tego wszystkiego, oni tylko zostaną, i tylko oni będą czyści, bo Ja jestem ich czystością. Ja sobie ich zatrzymałem dla czystości, pierwszej pierwotnej czystościAp 21:3: „I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: «Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie „BOGIEM Z NIMI”.”

Mdr 1:8: „Zatem się nie ukryje, kto mówi niegodziwie, i nie ominie go karząca sprawiedliwość.”

Decyzje moje one są związane nieustanie z tym, aby pozostawać w chwale Bożej, a historia, która się dzieje na Ziemi, jest historią w której muszę te decyzje podejmować. Istnieję w rzeczywistości ziemskiej, dlatego że Bóg mnie tu postawił, ale nie po to, żebym zabiegał o to, aby one się tak działy. Ja nie wpływam na nie, ja się tylko w nich odnajduję, i z powodu nich też dokonuję właściwych decyzji, które muszą być takie, aby nigdy nie zakłóciły nadrzędności Boskiej decyzji. Nadrzędność Boskiej decyzji jest najważniejsza. Większość ludzi na Ziemi nie zgadza się z Bogiem w żaden sposób, oni uważają Boga za niesprawiedliwego, i że zabiera im to co oni chcieli mieć. W ten sposób odżegnują się całkowicie od ufności Bogu, nie chcą Jemu zaufać, i nie chcą mieć nic z Nim wspólnego. Ufają tylko i wyłącznie sobie, swoim celom, i swojemu sensowi, który sobie sami nadali jako jedyną narrację swojego życia, i tylko w tym życiu widzą sens istnienia, życie duchowe dla nich nie istnieje, ale mają przekonanie, że oni są doskonałymi, a inni ludzie i świat ich niszczy. Ale to ich życie, to jest życie Lucyfera, który swoje życie ma na Ziemi, i roztacza je z wymiaru podziemnego, z szeolu, roztacza je na Ziemi przez buntowanie ludzi i okłamywanie. Ludzie mówią, że chcą mieć Chrystusa, ale tylko jako dodatek do tego, co jest ich narracją, jako dodatek, ale nie żeby Chrystus zmienił ich całe życie, i żeby wszystko zostało podporządkowane Chrystusowi. Bóg w tej chwili to obnaża, ujawnia całą prawdę o człowieku, ukazuje całą prawdę wewnętrzną człowieka, obnażając i objawiając jego prawdziwą naturę.  Jezus Chrystus odkupił nas 2000 lat temu, i w dzisiejszym świecie są ludzie, którzy uwierzyli w Boga już dawno dawno temu. Ale są ludzie, którzy zaczynają się decydować i wierzyć Bogu dopiero teraz – dlatego że teraz dopada ich cierpienie, którego nie chcą, nie mogą jemu zaradzić, i zaczynają rozumieć, że Bóg jednak jest Tym, który ich wyzwala, że problemy które ich dopadają wychodzą poza dzisiejszą możliwość medyczną, i że tylko Bóg może ich uratować, a On mówi: widzisz, nie chciałeś przez wiarę, to przez trwogę, ale to też otwiera twoją drogę. Te prawa, które przychodzą, zmieniają konstrukcję całego świata, i też ludzie są poddawani przemianom wewnętrznym. I może się nawet okazać, że są wrogami wszystkich tych, którzy żyją w Bogu – będą walczyć przeciwko Chrystusowi i tym, którzy są Chrystusowymi. Bo istnieje taka sytuacja, że świat ciemności sobie jest, a ludzie udają że go nie widzą, i że go nie ma, i udają że go nie dostrzegają – tak po prostu sobie żyją. Jesteśmy pod wpływem pierwszego świata, który był setki tysięcy lat temu, a może nawet miliony lat temu, był bardzo dawno, a odczuwamy go tak jakby był wczoraj, i był w dalszym ciągu, bo nie ma tam bariery. Bariera jest dla pamięci, dla ciała, dla rozumienia, ale nie ma dla duchowej natury, dla emocji, dla tego połączenia pozawymiarowego. I dlatego teraz ten wpływ jest, i człowiek odczuwa ten wpływ, który jest z tamtego świata, jako zło, które wpływa na różnego rodzaju sytuacje życiowe. Ta ciemność z przeszłości wynaturza sytuacje życiowe, które są jakie są, a człowiek często podejmuje decyzje o tych zwykłych sprawach w sposób irracjonalny i niewłaściwy. Dlatego mając świadomość sprawiedliwości Bożej, uczycie się pokonywać w swoim życiu to, co gdzieś w was z przeszłości nie chce takiego stanu rzeczy, nie chce się zgodzić z tym, że Bóg będzie rządził waszym życiem, ponieważ wy macie inny plan. To są pewnego rodzaju wpływy sugestii posthipnotycznych. Te sugestie posthipnotyczne, one bardzo są szkodliwe, ponieważ one nie ujawniają się jako sugestie posthipnotyczne, tylko działają w taki sposób jakby człowiek miał pomysł logiczny na wykonanie pewnego dzieła, nie zastanawiając się skąd ono przyszło, tylko uważa że on jest jego twórcą; całkowicie usunięty z postrzegania jest stan przyczyny, i nie jest on dostrzegalny. Tutaj jest ukazana sytuacja tego podprogowego działania, które nie ukazuje się. Dlatego tą podprogową naturę, która jest niepostrzegalna dla umysłu – bo pochodzi z innego świata – jedynie jest w stanie usunąć Chrystus, tylko On może to uczynić, On przyszedł, aby to naprawić. Tylko Chrystus, nie można tego zrobić inaczej – to jest historia Bożego Odkupienia, Zbawienia i Prawdy. Mt 13:15-16: „Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił. Lecz szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą.”

Mdr 1:9: „Zamysły bezbożnego zostaną zbadane i dojdzie do Pana wieść o jego słowach, dla potępienia jego złych czynów.”

Jesteśmy w sytuacji takiej, że Chrystus otworzył nam ostateczny stan doskonałości, dla wszystkich ludzi, którzy uwierzyli, a Lucyfer wszystko robi, aby to się nie stało. Założył kościół grzeszników, aby przemawiać do ludzi, do natury tej podświadomej, gdzie łasa jest ona i łatwa do opanowania przez panowanie, przez władzę, przez karanie i przez wszystkie inne sprawy pod panowaniem prawa. Dzisiaj jest chlubą dla kościoła grzeszników wyznawanie Adama, który jest ciemnością i sprawcą grzechu i przyczyną śmierci. To jest takie niezrozumiałe! Jak ludzie mądrzy, logiczni, żyjący w prawdzie Bożej, mogą tak nielogicznie postępować? A to tylko jest związane z tym, że zasada, która nimi kieruje, jest zasadą związaną z lękiem, przemocą, karą i nagrodą, i jest sprawą działającą na naturę podświadomą, a w naturze świadomej jest przedstawiona pewna historia zdawkowa, która ukazuje się całkowicie inaczej. W naturze podświadomej działają same demoniczne siły, które są ukryte przed naturą świadomą. I zabrania się człowiekowi szukać tej natury podświadomej w sposób świadomy bardzo prosto – nakazuje się człowiekowi nie uznawać Boga jako obrońcy, wprowadzając do Modlitwy Pańskiej – nie wódź nas na pokuszenie – czyli uważaj, bo Bóg cię może zwieść, uważaj, bo Bóg nie jest sprawiedliwy i może cię oszukać, może sprawić, że upadniesz i nawet nie będziesz wiedział kiedy. A jest przecież w Ewangelii powiedziane Mt 6.13: nie dopuść abyśmy ulegli pokusie. W ten sposób establishment czyli autorytet kościoła grzeszników, wdarł się do poczucia bezpieczeństwa człowieka, i przedstawił: My jesteśmy panującymi, i obiecujemy wam, i zapewniamy was, że prowadzimy was do Boga. Więc nie podważajcie naszego autorytetu. Gdy mówimy, żeby mówić – nie wódź – to znaczy, że to jest dobre, a wasze głosy wewnętrzne, że – nie wódź – jest czymś niedobrym, są złe, są niedobre, i dlatego gdy będziecie mówili do Boga – nie wódź – i będziecie czuli jakiś niepokój, to jest to nieprawda, bo to diabeł jest w was. Musicie całkowicie wiedzieć, że my mówimy wam prawdę, że – nie wódź – jest dobre. Ciekawe dlaczego życie zgodnie z Ewangelią, jest złe? Przecież Mt.6.13 mówi: nie dopuść abyśmy ulegli pokusie, ale zachowaj nas od złego. Dlaczego ostentacyjnie nakazuje człowiekowi nie żyć zgodnie z Ewangelią? Bo to jest ta natura walki w przestrzeni podświadomej o nas, którzy mają swoje miejsce w tym miejscu, które jest miejscem panowania na tym świecie, a które zostało zajęte przez kogoś innego – przez Lucyfera. Lucyfer zajął to miejsce panowania, i jest wściekły, kiedy mu ktoś to miejsce zabiera, z mocy Chrystusa, której on nie może się przeciwstawić. Myślał, że to się nigdy nie stanie, że przyjdzie ktoś o większej potędze i mocy od wspaniałego cheruba, Lucyfera wspaniałego. Ale ci, którzy wyrwali się z kościoła grzeszników, są tymi, którzy uznali świętość Chrystusową, świętość samego Chrystusa, który jest wrogiem Lucyfera. W Nim trwając z całej mocy, pokonujemy wszelki opór tego świata, który chce nam obrzydzić Boga, z całej swojej mocy, którą Bóg nam daje – kto ma siłę, niech zaprzecza – my mamy siłę od Boga. I ta natura wewnętrzna demoniczna lucyferyczna nie jest w stanie znieść tej mocy, i po prostu jest otumaniona i oszołomiona, i nie wie co się z nią dzieje, bo moc Boża pozbawia ją wszelkiego postrzegania, rozumienia, i poddaje tak potężnej sile, że siła demoniczna nie jest w stanie tego znieść. Mimo że siły demoniczne są tymi siłami, które panowały nad Ziemią nad trzecim wymiarem, to natura Synostwa Bożego sięga poza wymiarowo do samego Boga, ale działa też w czwartym wymiarze, pokonując całe demoniczne zło, które w głębinach sieje rozpustę, sieje zło i chce swoim złem zaludnić tę Ziemię. Teraz spadłeś o synu Jutrzenki, na samo dno, gdzież o twoja potęga, gdzież o twoja siła (Iz.14)Dn 7:27: „A panowanie i władzę, i wielkość królestw pod całym niebem otrzyma lud święty Najwyższego. Królestwo Jego będzie wiecznym królestwem; będą Mu służyły wszystkie moce i będą Mu uległe”.”

Mdr 1:10: „Czujne bowiem ucho nasłuchuje wszystkiego i pomruk szemrania nie pozostanie w ukryciu.”

Spotkanie nasze ukazuje całą przemianę, nie tylko duchową przemianę, która już od dwóch tysięcy lat nieustannie trwa, ale w tej chwili przejście do czwartego wymiaru, a jednocześnie teraz całkowitego wyjścia z oddziaływania równika galaktycznego, na drugą stronę innych praw. I można się zastanowić co się wydarzy, jak inaczej będą te prawa działały? Trudno powiedzieć jaka ta sytuacja będzie, ale to dla nas nie jest istotne, ponieważ – czy to coś zmieni? Nawet gdyby znana nam sytuacja nastąpiła, to nikt nie jest w stanie fizycznie przed tymi sytuacjami się obronić, nikt. Dlatego, że to jest zmiana w ogóle praw, i te prawa na wszystko oddziałują. Ludzie, którzy są w chwale Bożej, w prawdzie, w Bogu Ojcu i w Duchu Świętym, już dzisiaj żyją prawami duchowymi nowego życia, nowego prawa, przez to że wybierają to życie. Oni odczuwają oczywiście, że wyłącza się w nich to, co powinno już być dawno wyłączone, że ustępuje to z czym nieustannie walczyli, i co nieustannie pokonywali przez wiarę, a w tej chwili ustąpi, i poczują tylko zwiększoną siłę tego kim są, a tamto co odpadło, w żaden sposób nie będzie ich dotyczyło, ponieważ się po prostu wyłączy. Ale ci, którzy nie są w tym stanie i są tylko w stanie ciemności, a nie mają w sobie stanu światłości, to co się może stać? – Splątanie, nieobecność. Dlaczego? – bo wszelka siła motoryczna, która jest w ciele, w duchu ciała, zostanie usunięta. A u ludzi, którzy żyją w Bogu Ojcu, całą siłą motoryczną ciała jest Duch Boży. Oni to postępują nie wedle własnych myśli, własnych pojęć, własnych potrzeb, i własnych celów, tylko wypełniają wolę Bożą; cele Boże. Czyli nie ma złych sytuacji, które mogły by ich spotkać, dlatego że dla nich nie ma złych sytuacji, że np pewne rzeczy się wydarzyły nie w tym czasie, w którym się miały wydarzyć. Bo jeśli człowiek nie planuje jutrzejszego dnia, tylko przychodzi taki dzień jaki przychodzi, to czy traci coś, czego nigdy nie miał? – jeśli nie ma planów jutrzejszego dnia, i dzieje się tylko dzień dzisiejszy, czyli Bóg jest przyczyną jego życia, to w tym momencie dzieje się wszystko to, co jest najdoskonalsze, najlepsze i z czym się w pełni zgadza. Ale jeśli nie dzieje się dzień jutrzejszy, taki jak sobie zaplanował, to ma stratę, jest rozdarty, bo nie ma tego co by chciał, bo życie inaczej skierowało jego istnienie. Ale nie! Życie nie skierowało inaczej jego istnienia. Życie skierowało jego istnienie czyli Bóg w tą stronę, w którą miał zawsze iść, tylko że człowiek wymyślił sobie swoje istnienie na zasadzie pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pysze tego życia, gdzie ma pewnych fanów, którzy cieszą się z tego, ale jest to sytuacja taka, że to nie jest tędy droga (Mt 7:13). Człowiek, który żyje w Bogu dniem dzisiejszym, nigdy nie ubolewa nad tym, że coś z przeszłości go pozostawiło, i nie ubolewa nad tym, że coś z przyszłości się nie wydarzyło, ponieważ on nie ma takich potrzeb, on żyje dniem dzisiejszym. Ludzie chcą znać dzień jutrzejszy, bo nie chcą się znać Bogu, Bóg dla nich ma złą ofertę, oni nie chcą tej oferty, ta oferta jest nie do przyjęcia. Oni chcą ofertę taką, która jest ofertą ich potrzeb, a później płaczą, że te potrzeby jednak mają. (Jk 1:14-15: „To własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci. Następnie pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć.”) Dlatego musimy żyć w prawdzie, w doskonałości, w życiu Bożym, w tej prawdzie doskonałej, którą jest jedynie Bóg. I wtedy, kiedy nawet by nastąpiła sytuacja wyłączenia wszystkiego, to tylko stare prawa się wyłączają; a ci którzy żyją nowymi prawami, oni żyją prawem Bożym, czyli wiarą, miłością, i tajemnicą tą, o której mówi Ewangelia świętego Pawła, który przedstawia ten werset: Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie. I to nie jest przyszłość, to już jest teraz, to jest teraźniejszy stan. Chrystus objawia nam następny krok, który już jest w Jego życiu – Zmartwychwstanie. Więc musimy uwierzyć Chrystusowi w to, że zostaliśmy uśmierceni wewnętrznie, i przez śmierć zostaliśmy z Nim złączeni w Jedno, aby dokonać ostatniego kroku – czyli Zmartwychwstania, tak jak Chrystus Zmartwychwstał. Dn 7:11-12: „Z powodu gwaru wielkich słów, jakie wypowiadał róg, patrzałem, aż zabito bestię; ciało jej uległo zniszczeniu i wydano je na spalenie. Także innym bestiom odebrano władzę, ale ustalono okres trwania ich życia co do czasu i godziny.”

Mdr 1:11: „Strzeżcie się więc próżnego szemrania, powściągajcie język od złej mowy: bo i skryte słowo nie jest bez następstwa, a usta kłamliwe zabijają duszę.”

Święty Paweł powiedział, że całkowicie zaufał Bogu, i ci którzy zaufają, są już czyści, ponieważ Chrystus uwolnił ich od grzechów, ponieważ działali w niewierze i w nieświadomości. Jego wielkoduszność to jest: przyszedłem i daję wam wolność, wszystkim daję wolność, wszyscy jesteście wolni, ponieważ złożyłem ofiarę ze swojego życia, i Ojciec dał wam wolność, uznał Moje dzieło, jesteście wolnymi; ponieważ panował nad wami Adam; zostało to z was zdjęte, nie ma już Adama. Więc w tym momencie nie możecie się uznać za niewinnych, kiedy Adama już nie ma, a w dalszym ciągu nie chcecie Boga, bo to Adam wam nie pozwalał uwierzyć w Boga, a w tej chwili już go nie ma – więc dlaczego nie chcecie Go w dalszym ciągu? To już jest wasza wina, wasz problem. Święty Paweł powiedział bardzo wyraźnie – aby grzech duchowy istniał, to musiałby Chrystus grzeszyć, a to jest niemożliwe, bo dusza wasza jest poza waszym dzisiejszym zasięgiem, tą którą Chrystus Pan odkupił, i ona jest w rękach Jego, On jest stróżem waszych dusz, i niemożliwym jest aby ona była grzeszna; musiałby Chrystus grzeszyć, aby ona była grzeszna. Czytamy w Ewangelii, i wiemy ze Starego Testamentu, a jednocześnie z objawień w pełni, że istnieją dwa poziomy grzechu – istnieje grzech, który jest grzechem Adama, adamowym grzechem, czyli praojca, który sprowadził na wszystkich ludzi na Ziemi grzech potępiający, czyli grzech pierworodny, i przyczynił się do złego postępowania człowieka, który nie mógł inaczej postępować, ponieważ prawo zła panowało nad nim; a jednocześnie istnieje stary grzech, o którym mówi święty Piotr, że to jest stary grzech, który jest dopiero widoczny dla ludzi, którzy są w pełni umocnieni w Chrystusie. Ale kościół grzeszników wszystko zrobił, aby nie istniały dwa poziomy grzechów, aby istniał tylko jeden grzech. I ludzie nie wierzą Jezusowi Chrystusowi, dlatego że grzech adamowy i grzech pierwszy, z pierwszego świata, został wymieszany jako jeden grzech. Ale to tak nie jest! Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo! Niewierzący to jest ten, który nie uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł i swoją mocą, która jest od Ojca, uczynił to co dla człowieka jest niepojęte, niezrozumiałe, a i jednocześnie stało się. To są ludzie, którzy nie wierzą w to, że Chrystus ich odkupił, dlatego że wystarcza im całkowicie, że widzą grzech w swoim ciele, i to im całkowicie wystarcza, aby zdyskredytować Chrystusa, i zdyskredytować Boga. Czyli nie chcą mieć nic wspólnego z Bogiem, dlatego że mają grzechy i widzą je – to jest tego podstawą, czyli ich widzenie swojego grzechu, jest nadrzędną mocą nad dziełem Chrystusa. Dzisiejszy kościół grzeszników żeruje na tym, aby człowiek poczytywał sobie winę grzechu cielesnego jako grzech duszy, którą wykupił Chrystus Pan, czyli aby nie uznawał mocy Chrystusa, tylko uznawał, że dusza w dalszym ciągu jest oddalona od Chrystusa, nie uznając w ten sposób dzieła i tajemnicy, o której mówi święty Paweł, że dusza nasza czyli my, jesteśmy z Chrystusem ukryci w Bogu. I ludzie kopią wilcze doły na swoje dusze, zakładają potrzaski, wnyki i sidła na nią, przez chytrość swoją. Człowiek z Katechizmu nie dowie się, że są dwa poziomy grzechów, że grzech duchowy został usunięty przez Chrystusa, a grzech ciała musi zostać usunięty przez człowieka; Synów Bożych. I to sam Chrystus Pan, który jest w Synach Bożych, bo jest przyczyną ich życia, On stacza tą bitwę; tak jak stoczył bitwę na Ziemi z grzechem w ciele, tak tam będąc w Synach Bożych, stacza bitwę ze starym grzechem. Istnieje w nas Chrystus, który dba o naszą postawę doskonałą, i postawa doskonała, która w nas jest z powodu Chrystusa, nie jest grzeszną postawą, nasza postawa zawsze jest dobra, a grzech, który z zewnątrz występuje, on chce się podać za duchowy, ale on nie jest grzechem duszy, my wiemy o tym, bo żeby był grzechem duszy, to by musiał Chrystus w nas grzeszyć, a to jest niemożliwe. Postępowanie ciała nie jest postępowaniem duszy. Ale gdy my zgadzamy się ze złym postępowaniem ciała, to nie znamy Chrystusa. Ale kiedy my znamy Chrystusa, przyjęliśmy Chrystusa, i uwierzyliśmy, że On nas odkupił, to przez to że nas odkupił, nie ma w nas grzechu. A jeśli postępujemy w sposób zły, to znaczy że nie uwierzyliśmy wcale Chrystusowi. Jeśli człowiek poczytuje sobie grzech duchowy, to znaczy że w ogóle w Chrystusa jeszcze nie uwierzył. A jeśli uwierzył Chrystusowi, to moc Chrystusa w nim jest tak potężna, prostota, i postawa doskonała jest tak ogromna, że on czuje obecność Chrystusa Pana, i nie ma żadnej myśli o grzechu; mimo że je widzi w głębi. Człowiek musi pamiętać, że bezwzględnie jest wolny z powodu Chrystusa, i to jest nienaruszalna prawda, jest wolny bezwzględnie, i w pełni wolny przez dzieło Chrystusa. Rozum nie jest Duchem i nie kieruje człowieka ku Chrystusowi, i logiczne myślenie nie łączy człowieka z Bogiem. Daje tylko pewnego rodzaju komfort psychiczny i złudzenie wiary.  Oszukiwany jest przez swoje sumienie i zanadrze. Dlatego musimy mieć właściwe sumienie doskonałe, aby broniło właściwego zanadrza. A tym zanadrzem jest Chrystus: Ja wypełnię wasze zanadrze – mówi Chrystus. 2 Kor 1:12: „Chlubą bowiem jest dla nas świadectwo naszego sumienia, bo w prostocie serca i szczerości wobec Boga, a nie według mądrości doczesnej, lecz według łaski Bożej postępowaliśmy na świecie, szczególnie względem was.”

Mdr 1:12-13: „Nie dążcie do śmierci przez swe błędne życie, nie gotujcie sobie zguby własnymi rękami! Bo śmierci Bóg nie uczynił i nie cieszy się ze zguby żyjących.”

Jezus Chrystus ponosi smierć za grzech nasz – On umiera, a my w Nim i z Nim. I to nie jest taka sytuacja, że On nie umiera, tylko my; ale On umiera na Krzyżu, i my w Nim i z Nim. On osiąga Zmartwychwstanie, i my przez wiarę do Zmartwychwstania zdążamy tego samego w Nim i Nim. I jedynie tylko, kiedy jesteśmy zanurzeni w Chrystusie, i jesteśmy bezgrzeszni, możemy być z Nim jednością; jako grzesznicy nigdy (2 Kor 6:14-18). Gdy jesteśmy w Jedno zjednoczeni, w Jedno połączeni, to nie może w nas być nic innego, co jest sprzeczne z Chrystusem. W Jedno została zjednoczona nasza dusza, ona jest czysta i doskonała, bo niemożliwym jest, aby Chrystus łączył się z ciemnością. I tylko ten, który uwierzył Chrystusowi, że Chrystus go odkupił, i że zjednoczył go w Jedno, i staje się jako Jedno z Nim – dostępuje Zmartwychwstania, dokonując dzieła wewnętrznego, bo Zmartwychwstanie musi być w dziele wewnętrznym. Tutaj jest ta tajemnica związana z przywróceniem chwały niebieskiej tej, która została porzucona, a której Jezus Chrystus obiecuje wyjście z głębin, ponieważ skończyła się już ich niewola; jeńców uwalnia wolno. Dlatego my, którzy zstępujemy do samych głębin, my idziemy po tą, która została zniewolona i zniszczona przez upadłych aniołów, aby ją wydobyć. Ta dzisiejsza walka ze złem, nie odbywa się na planie ziemskim, tylko odbywa się na planie duchowym, bo całe zło w tym świecie, jest z planu duchowego. To są pierwiastki zła na wyżynach niebieskich, to tam się dzieje, to stamtąd na plan fizyczny schodzą wszelkie najgorsze sorty zła, i dlatego ludzie w taki sposób postępują. Ale gdy ciało jest wydobyte spod tego stanu, momentalnie ciało może być dobre w jednej chwili, dlatego że ono nie jest przypisane do zła. Ciało jest miejscem wyrażenia prawdy; to nasze ciało. I dlatego piękna córka ziemska jednakowoż wyraża prawdę Bożą, jak i demoniczną. Ale musi zostać przywrócona do prawdy Bożej, bo w rękach zła, jest zła, a w rękach światłości jest światłością. To jest tajemnica tej wewnętrznej istoty, pięknej córki ziemskiej, która wydobywa się z natury ciemności pierwszego świata, gdzie demony, Lucyfer, diabeł, rozszerzał swoje panowanie w straszny sposób. I to jest ta bitwa, która jest w tej chwili staczana. Duch Boży daje nam tą siłę Boską, i sam w nas mieszka, ponieważ my uwierzyliśmy Jezusowi Chrystusowi. A ci, którzy uwierzyli, że umarli, są złączeni w Jedno Ciało z Chrystusem, i żyją jak On, aż do podobnego Zmartwychwstania (Biblia Brzeska 1563 Rz 6:5: „Jesteśmy tedy z nim pospołu pogrzebieni w śmierci jego przez krzest, aby jako Krystus wzbudzon jest z martwych ku chwale Ojcowskiej, także byśmy też i my w nowości żywota chodzili.”), czyli aż do wypełnienia dzieła ostatecznego, stoczenia bitwy z naturą grzechu ciała. Jezus Chrystus stoczył bitwę z Adamem jako nadrzędna władza, ale stoczył też bitwę z grzechem ciała. I to, że stoczył bitwę z grzechem ciała, Ciało Jego stało się chwalebne. I to jest też to Zmartwychwstanie nasze, aby nasze ciało było chwalebne – jest napisane – przemieni nasze ciało poniżone na ciało chwalebne, takie jak On ma. Nie jest to historia przeszłości, ale to jest teraz, czuję bardzo wyraźnie, że to się teraz dzieje, że to jest teraźniejsza chwila, że to jest ten czas, że to jest to staczanie bitwy, i dotyczy teraźniejszej chwili. Flp 3:7-11: „Ale to wszystko, co było dla mnie zyskiem, ze względu na Chrystusa uznałem za stratę. I owszem, nawet wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim – nie mając mojej sprawiedliwości, pochodzącej z Prawa, lecz Bożą sprawiedliwość, otrzymaną przez wiarę w Chrystusa, sprawiedliwość pochodzącą od Boga, opartą na wierze – przez poznanie Jego: zarówno mocy Jego zmart wychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach – w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych.”

Link do nagrania wykładu – 19.10.2024
Link do wideo na YouTube – 19.10.2024
Link do nagrania w Spotify – 19.10.2024