UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

J 1,1 Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
2 Ono było na początku u Boga.
3 Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.

Bóg stworzył wszystko, więc Słowo jest przyczyną istnienia,
a jednocześnie w Słowie jest zapisany kształt wszystkiego.

Spójrzmy na inną rzecz:
w DNA jest zapisany kształt wszystkiego.

Więc Słowo w Duchu Bożym, w światłości Bożej, w samym Bogu jest Słowem, które jest mocą istnienia.
Im bardziej zbliża się do tych planów ziemskich, staje się także Słowem, jest Słowem, tylko przyjmującym coraz bardziej konkretną formę.

Bóg powiedział: „niech się stanie” – ze Słowa wypowiedzianego powstała materia, która ma konkretną formę, w której jest zapisany kod DNA, który mówi o tym z czego się składa, jak istnieje i jak będzie wzrastało, i jaki jest jego cel ostateczny.

Pobierz plik

DNA I EPIGENY
Dzisiejsze spotkanie ukazuje całego człowieka od samego ziemskiego planu do Bożego planu, od Bożego planu do ziemskiego planu, od Słowa Bożego aż do samego DNA, od DNA sięgającego do Słowa Bożego. Gdzie DNA nie jest to tylko kod genetyczny, który jest kompletnie niedostępny dla człowieka, ale jak to Jezus Chrystus powiedział: wymagajcie od siebie.

Dzisiejsza nasza świadomość i nasze spotkanie mówi o tym, że jesteśmy w stanie wpłynąć na podstawową funkcję naszej też biologicznej natury – czyli DNA.
I nie w sposób inżynierii genetycznej, ale przez epigenetykę, która w rozumieniu ludzkim, takim typowo naukowym, skierowana jest: chcesz być chudym to wymagaj od siebie tego, tego i tego, a to wtedy będziesz chudy, epigeny ci w tym pomogą.
Ale my nie mówimy tylko o tym, żeby być chudym, grubym, ładnym czy brzydkim. My mówimy o tym, aby nasze piękno pochodziło od Boga.

Tak jak powiedziała Św. Maria Matka Boża do pewnej dziewczynki w Medjugorie, zadała pytanie: dlaczego Ty jesteś taka piękna? Skąd masz to piękno? Jaka Ty jesteś bardzo piękna.
A Ona mówi: to Bóg we mnie jest piękny, to Bóg powoduje i wydobywa moje piękno. To Bóg jest we mnie piękny, dlatego wydobywa to piękno na zewnątrz moje. To jest Jego piękno we mnie. To On jest piękny we mnie.

Każdy człowiek jest piękny, gdy Bóg w nim jest wydobyty na zewnątrz – bo Bóg jest piękny. Bóg to samo piękno, sama doskonałość, sama esencja doskonałości.
Dlatego każdy człowiek, który w sobie Boga wydobywa i Bóg w nim staje się pierwszy przed ojcem, przed matką i przed nim samym – to Bóg czyni go pięknym wewnętrznie i zewnętrznie pięknym.
Piękno różnie wygląda, ponieważ człowiek ma różnego rodzaju wzór piękna, gdzieś w głowie zapisany. Europejczycy mówią, że ktoś jest piękny, a znowu gdzieś z dżungli mówią: jaka to jest maszkara okropna. A znowu my patrzymy na jakiegoś człowieka troglodytę z dżungli i mówimy jaki paskudny, a oni mają inny system piękna, ponieważ mają wielkie koła w uszach i mają szczęki dolne wargi powyciągane i oni są piękni. Różne jest pojęcie piękna.
Mówimy o pięknie Bożym, które wydobywa piękno z wewnętrza człowieka, które uzewnętrznia się na zewnątrz i ukazuje to prawdziwe piękno, które jest pięknem pierwszym i ostatnim, które kształtuje całą naturę ziemską.
Bo w rezultacie każdy człowiek przestanie być biologicznie zdeterminowany, ale stanie się przemieniony.
O czym mówi św. Paweł w Liście do Rzymian rozdział 8: a i oczekujemy przemienienia naszych ciał – przemienienia naszych ciał w nieśmiertelne ciała. Czyli struktura ziemska zostanie pokonana przez doskonałą duchową istotę. Ale kiedy?
Wtedy, kiedy nasza świadomość naszego życia będzie świadomością Bożą w nas, kiedy Duch Św. przeniknie naszego ducha, kiedy nasza świadomość będzie w Duchu Bożym jako miejscu naszego właściwego życia. I nie jest to gdzieś nie wiadomo miliony lat, ale już to teraz jest ponieważ dostępne jest dla każdego człowieka.

Tak jak powiedział Jezus Chrystus do św. Marty: Marto Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem, twój brat już teraz zmartwychwstanie, nie kiedyś tam, kiedy ty myślisz, że kiedyś tam, daleko, daleko. Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem, Ja jestem tutaj, twój brat zmartwychwstanie już teraz, bo Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem.

Więc tutaj rozumiejąc tą sytuację, że wymagając od siebie z całej siły, nie jest to tylko jakby chcieli niektórzy ludzie, że jest to tylko pewnego rodzaju psucie sobie rozumu, do niczego nie potrzebne, bo można było zająć się czymś innym, że prawdziwi chrześcijanie to są ludzie, którzy są nygusami i czekają aż za nich ktoś coś zrobi, i czekają i leżą, aż Bóg to zrobi i nic więcej. Oni są tymi, którzy tak naprawdę wymagają od siebie więcej niż wszyscy inni – bo widzą tam obecność Boga tam, gdzie inni uważają, że Go nie ma. Wiedzą, że Bóg dał im to, a inni mówią, że tylko to. Wiedzą, że Bóg dał im wszystko, a tamci nie chrześcijanie, uważają że tylko to.
A oni wiedzą, że Bóg dał wszystko, we wszystkim jest Bóg, a nie tylko w tych rzeczach, które oni rozumieją i nie mogą się rozwinąć o to, czego nie pojmują.
A prawdziwi chrześcijanie rozwijają się przez to czego nie pojmują i nie znają, i nie rozumieją, ponieważ człowiek wzrasta przez to, czego nie zna i nie rozumie. Czyli cały potencjał wzrostu człowieka jest w tym, czego jeszcze nie poznał i nie zrozumiał, bo to co rozumie i wie, czyni go tym kim dzisiaj jest.

Więc cały potencjał człowieka jest w naturze Słowa Żywego, którego jeszcze nie poznał i nie zrozumiał.
I rozumiejąc to jako DNA, jako epigeny – czyli wymaganie od siebie, pokonywanie słabości, pokonywanie „łatek” z przeszłości, wyrywanie się spod wpływów pokoleniowych.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik

Człowiek ma w sobie zalążek
natury duchowego istnienia.
Tylko musi pozwolić się tej naturze,
temu zalążkowi się wydostać.
Nie jest w stanie tego zalążka
sam wydobyć,
sam ukierunkować,
powiedzieć dokąd ma zmierzać.
Może zrobić tylko jedną rzecz,
może tylko przestać przeszkadzać.
Ale on nie wie jak przestać przeszkadzać.
MOŻE TYLKO SIĘ SKAZAĆ NA BOGA.
Skazać się na Boga oznacza:
pozbyć się swojej wolnej woli,
pozwolić, aby:
Bóg myślał naszymi myślami,
kochał naszym sercem
i pragnął naszą duszą.

Pobierz plik

SKAZANIE NA BOGA
Spotkania nasze coraz bardziej ukazują, że nie ma innej drogi do Boga, jak tylko droga przez skazanie, skazanie na Boga.
Nie ma innej możliwości – skazanie na Boga.
Jest to trudne dla bardzo wielu ludzi.
Mt 7, 13: Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. 14 Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!

Ale gdy spojrzymy na Ewangelię to patrzymy na taką sytuację – Jezus Chrystus mówi do św. Piotra:
Droga do zatracenia jest szeroka, idzie nią bardzo wiele ludzi. Droga do zbawienia jest bardzo wąska, wybiera ją bardzo niewielu.
I wtedy św. Piotr mówi:
To któż może się zbawić? – czyli kto ma tyle siły i umiejętności i zdolności, aby mógł się zbawić, aby mógł wejść do nieba?
Chrystus mówi: dla na człowieka jest to niemożliwe.
Człowiek nie może się zbawić, Bóg zbawia.
Oznacza to – jeśli nie uświadomi sobie, że wszystkie jego umiejętności na nic są w tym świecie, jeśli sobie nie uświadomi, że po to się uczy tego wszystkiego, aby to móc odrzucić i znaleźć w sobie wszystko to, co by chciało wiedzieć, chciało umieć, a nie kochać.
I nie odrzuci tego co chce umieć, a musi to zrobić.
I gdy odrzuci to co chce umieć, a przyjmie to co chce kochać – wtedy jest zbawiony, ponieważ przyjmuje Boga.
Mt 19, 25 «Któż więc może się zbawić?» 26 Jezus spojrzał na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe».
Zasada jest bardzo prosta:
CZŁOWIEK NIE MOŻE SIĘ ZBAWIĆ – BÓG ZBAWIA.
Oznacza to, że wszystkie zamiary, wszystkie umiejętności i cała wiedza człowieka nie jest tylko niewystarczająca, ale jest nieustannie przeszkadzająca wzrostowi.
W człowieku wewnątrz istnieje naturalna potrzeba wzrostu.
Powiedzmy w taki sposób inny, żeby spojrzeć na tą przestrzeń w sposób naukowy i biologiczny.
Ewolucja – jest głównym elementem wzrostu wszystkiego. Wszystko co się dzieje dąży do ewolucji, czyli wykształtowania jak najbardziej efektywnego gatunku, efektywnych umiejętności i efektywnych zdolności, aby przetrwać w danym środowisku.
I wszystkie inne umiejętności wynikające, można by powiedzieć, z takiego rozumienia, zawsze gdzieś są odrzucone.
Ponieważ człowiek ewolucję rozumie w taki sposób – że wymieni sobie rękę na tytanową, drugą rękę na tytanową, czaszkę na tytanową, nogi na tytanowe, mięśnie zrobi sobie z materiału stokrotnie silniejszego niż mięśnie zwykłe, i zrobi sobie w dodatku jeszcze nerwy tantalowe.
I w tym momencie to jest ewolucja – stał się człowiekiem niezniszczalnym.
Ale czy on poszukuje Boga?
Czy on zwiększył zdolność poszukiwania Boga?
Czy on zwiększył zdolność swojego życia, swojej nieśmiertelności?
On tylko przeszedł do złudzenia nieśmiertelności. Wydłużył tzw. trwanie w czasie. Ale nie uczynił niczego, aby stać się istotą, która by pozostawiła ten świat, który kiedyś i tak się rozpadnie – za 1000 lat, 100 tysięcy lat, czy za milion lat – rozpadnie się jego tantalowe ciało.
A dusza jego nie będzie mogła zaistnieć w nowych wartościach, w nowym świecie, ponieważ nie wyewoluowała w tym kierunku, ponieważ duszę swoją uzależnił od cielesności i wmówił jej, że to jest właśnie nieśmiertelność.
Wszystko przeminie. Przeminie ciało i nerwy tantalowe. Przeminą kości tytanowe. Przeminą najszybsze procesory, które mają zamienić mózg człowieka w wielki interfejs badający i wiedzący wszystko. Wszystko przeminie.
Ciało fizyczne jest skonstruowane w bardzo specyficzny sposób. Ciało fizyczne jest stworzone przez Boga, jednocześnie ewolucję, którą kieruje Bóg i w ciele fizycznym są ścieżki duchowe, które dopiero prowadzą do wyższych poziomów. Tam jest wszystko połączone.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik

Pewność jest największym darem – pewność życia Boga, pewność że On istnieje.
Święta Maria Matka Boża mówi do świątobliwej Marii z Agredy: „Pomnożony będzie również dar posiadania Boga, albowiem sprawiedliwi zdobędą pewność i spokój, który cenniejszy jest niż wszystkie doczesne majątki, uciechy i radości. ”
Największą radością natury ludzkiej przemienionego człowieka, który ufa Bogu, jest pewność istnienia Boga.
I ta pewność daje mu pełną siłę i życie.
Jest pewny bez najmniejszego zwątpienia .
I nie jest to u niego żadna wyobraźnia, iluzja, złudzenie i ułuda.
Bóg jest rzeczywistą, prawdziwą obecnością.

Człowiek nie może być pojmowany bez Boga.
Człowiek jest stworzony przez Boga na Jego wzór i podobieństwo.
Niemożliwym jest, aby Człowiek istniał bez Boga,
bo Bóg jest jego naturalną częścią prawdy,
naturalną częścią istnienia,
naturalną głębią,
naturalną doskonałością.

My musimy się uwolnić od ziemskich myśli, od ziemskiego pojmowania, ziemskiego postrzegania.

A żeby uświadomić sobie tą sytuację i uwolnić się z tego wszystkiego, musimy ponad wszelką wątpliwość uświadomić sobie, że jesteśmy żywą duszą, która przebywa w ciele; a nie ciało jest nami.

Święty Paweł mówi tak: Mimo że żyjemy w ciałach, nie jesteśmy cielesnymi

Nie żyjemy potrzebami tego ciała jako nadrzędną władzą.

1 Kor 7, 29: Mówię, bracia, czas jest krótki. Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci, 30 a ci, którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, co się radują, tak jakby się nie radowali; ci, którzy nabywają, jak gdyby nie posiadali; 31 ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali. Przemija bowiem postać tego świata. 32 Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień.

Musimy pamiętać o tym, że potrzeby ciała nie mogą zakłócić naszego postrzegania duchowego,
ale życie duchowe musi to ciało wznosić na wysokość.

Ciało woli oskarżać kogoś,
Duch Boży nieustannie wybaczać.

Dusza czuje Miłość Bożą
I nie czuje ją w postaci gradacji ludzkiej,
że muszę kogoś lubić, żeby kochać,
że muszę chociaż go nie nienawidzić, aby go kochać,
że muszę go chociaż tolerować, ale najlepiej lubić,
bo jak można kochać kogoś kogo się nie lubi?

Ale właśnie Jezus Chrystus mówi:
kochajcie swoich nieprzyjaciół, kochajcie tych którzy was nie kochają
Więc mówi o Miłości całkowicie innej, każe przeskoczyć tą gradację, czyli pojęcie ludzkie które przechodzi od lubienia do miłości.

A Boża Miłość to jest życie.
To jest zjednoczenie się z Mocą Bożą.

Pokój Boży, który mamy z powodu Boga nie jest pokojem, który mamy dlatego, że umiemy ten pokój sobie stworzyć – przez modlitwę, przez umiejętność wyciszenia, przez umiejętność medytacji, przez umiejętność zapanowania nad różnymi wewnętrznymi stanami.
To nie jest ten pokój. To jest bardziej związane ze spokojem, a nie pokojem.

Pokój Boży jest wynikiem obecności Boga.
Bóg, gdy przenika człowieka, to doznaje człowiek ogromnej łagodności, ogromnej ciszy, ogromnego światła, które go przenika, i specyficznej ciszy, i specyficznego pokoju ogromnego, który nie wynika z natury ludzkiej. I człowiek o tym wie.
Ponieważ ten pokój ma całkowicie inną naturę i jest tak głęboki, tak przeszywa człowieka, że człowiek nigdy takiego pokoju nie doznaje, bo nie jest zdolny człowiek do wytworzenia takiego pokoju, bo ten pokój jest naturą przyjścia.
On przychodzi.

Wyobraźnia jest to kształtowanie swojej straty lub jakiegoś zysku na zasadzie tego co my sobie sami ustaliliśmy. Wyobraźnia istnieje tylko w ludziach, którzy mają plany inne niż Boga i mają własną wolę. I w tym momencie mogą sobie wyobrazić jakie straty mają, gdy stracą to co sobie zaplanowali.

Ale przecież plany – to nie to co Bóg daje, tylko to co sobie wymyślają.

Człowiek samodzielnie zaczyna wymyślać co by było, gdyby było.
I zaczyna tworzyć swoją wersję rzeczywistości.
I to jest właśnie drzewo poznania dobrego i złego.
To drzewo poznania dobrego i złego tworzy jego wypaczoną rzeczywistość.

W tym momencie, gdy zaczynamy żyć tym, co dla Boga jest sprawiedliwe, radosne i przyjemne, to nie ma już miejsca na własne pojmowanie dobra i zła, ponieważ nie dajemy już Bogu co myślimy, że Mu się podoba, tylko dajemy Mu to, co Jemu się podoba:
– wypełniamy 10 przykazań
– trwamy w Prawach Miłości
– mamy owoce Ducha Świętego
– żyjemy darami Ducha Świętego
– i zdążamy nieustannie do przymiotów dziecięctwa
I nieustannie mając świadomość, że moc w słabości się doskonali, wołamy abyśmy byli coraz bardziej słabi, słabi i jeszcze słabsi, a mocą w nas wtedy jest Bóg.

Zły duch nieustannie chce się wdzierać w różne przestrzenie człowieka, nawet najbardziej duchowe.
Zwodzi nawet tych, którzy wydaje się że już są czyści i doskonali.
Ale będąc na tej ziemi, są cały czas narażeni na kuszenie.

Jezus Chrystus będąc na ziemi jest Synem Bożym, a jest przez diabła kuszony.

Diabeł dlatego nieustannie kusi człowieka, bo dokładnie wie, kim człowiek jest.
Ale wszystko robi, aby człowiek nie wiedział kim jest.

Człowiek jest mocą i potęgą, w nim jest żywa dusza, w nim jest cała moc, cała prawda, cała doskonałość, i w nim jest panowanie nad wszelkimi rzeczami w tym świecie.

Diabeł o tym wie i wszystko robi aby człowiek o tym nie wiedział, i żeby żył tylko bardzo małą cząstką siebie samego – wyobrażeniem co chce jego ciało.
Zabiera mu możliwość wznoszenia się duszy, chociaż sam wszystko robi, aby dusza jemu służyła i czerpie z duszy całą moc, ponieważ nie została przez grzech,- przez oddalenie człowieka z raju,- nie została zabrana człowiekowi chwała i moc duszy, bo dusza jest w dalszym ciągu nieśmiertelna, w dalszym ciągu dusza pochodzi z miejsca niebiańskiego.

Im bardziej człowiek walczy, tym bardziej diabeł mu daje pomysły jak walczyć z tym problemem, aby człowiek się nigdy z niego nie wydobył.

A gdy przestaje walczyć, pomysły diabła do człowieka nie docierają, ponieważ Bóg bierze człowieka w swoje ręce i daje mu już swoje myśli.

Kim dla nas jest Bóg?
Gdy dla nas Bóg jest Ojcem,
to my jesteśmy Jego dziećmi.

Dla niektórych ludzi Bóg w ogóle nie istnieje.
Dla niektórych jest bozią.
Dla niektórych jest to Ojciec-Bóg, który jest karzący, mściwy i zazdrosny.

A dla innych, myślę że niewielu, jest Tym który jest nieustannie wybaczający, doskonały, radosny, kochający, jest miłosierdziem i życiem.

Ludziom zostało wpojone, że Bóg jest groźny.

A Bóg jest Ojcem naszym, który jest Miłością, Prawdą.

My jesteśmy istotami stworzonymi na Jego wzór i podobieństwo, a przebywamy w ciele.

Tak jak Jezus Chrystus przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem, a jest Synem Bożym.
Żyje nie mając ciała, a przyjmując ciało żyje dalej, tylko że w ciele.
Gdy opuszcza to ciało, to nie tylko opuszcza ciało, aby wrócić do Ojca.
Ale żeby to ciało było zmartwychwstałe i żeby objawić naszą tajemnicę:
KIM TAK NAPRAWDĘ JESTEŚMY
Że jesteśmy istotami, które oczekują na przemienienie ciała.

A i my oczekujemy przemienienia naszych ciał.

To przemienienie to jest chwała duszy przenikająca nasze ciało.
Gdzie dusza będąc całkowicie świadoma chwały Bożej,
wyrwała się z ludzkiej gonitwy szczurów,
z ludzkiego pojmowania sensu istnienia,
że coś muszę wiedzieć, aby rozumieć,
coś muszę najpierw wiedzieć, żeby iść.

Jesteśmy w tym miejscu nie dlatego że wiedzieliśmy, że w tym miejscu musimy być, w którym jesteśmy.
Ale dlatego jesteśmy w tym miejscu, ponieważ idziemy tą drogą, którą prowadzi nas Duch Święty.
A On nas prowadzi.
A wiemy gdzie jesteśmy wtedy, kiedy tam zajdziemy.
A nie dlatego tam jesteśmy, ponieważ wiemy gdzie idziemy.
Właśnie dlatego tu jesteśmy, bo nie wiemy gdzie idziemy z punktu widzenia rozumowego.
Ale dokładnie wie Duch Święty gdzie idziemy.
Jemu to się w pełni oddajemy i wiemy o tym, że Bóg jest doskonały i dobry.
Bo zaświadczył o doskonałości swojej nam.

I dlatego wierzący to ten, który nie musi znać swojej drogi,
bo to jest mu nie potrzebne, bo wystarczy mu że Bóg ją zna.

Kim jest dla nas Bóg?
Bóg jest doskonały
Bóg jest radosny
Bóg jest dający prawdę
Bóg jest dający łaskę

Łaska to jest Jego Prawda, Jego Mądrość, która w Nim dla nas została przeznaczona.
Każdy człowiek otrzymuje inną łaskę.
Łaska prowadzi człowieka prosto do miejsca, w którym jest Bóg.

Łaska jest nadzieją
Łaska to kształt nasz i nas, który przeznaczył nam Bóg, abyśmy Go znaleźli.

Więc żyć nadzieją, czyli żyć łaską Bożą, która dla nas jest przeznaczona w tej chwili,
abyśmy kształtowali się na wzór Prawdy Bożej pokonując to co w nas prawdą nie jest.

Czyli kształtujemy się na wzór nadziei.
Nadzieja w Bogu jest Prawdą całkowitą.

Nadzieja do nas dociera w postaci łaski.
Są to takie kwanty łaski, takie kawałki, błyski, światła łaski, oświecenie, iluminacje łaski, które przenikają nas, dając nam siłę na tą chwilę, abyśmy mogli przeniknąć głębię tajemnicy i mieć siłę orania naszego życia, pola naszego, aby na naszym polu wyrosło życie.

Łaska jest to moc, która jest w stanie przeniknąć nasze pole do głębi i znaleźć skarb tam będący, który jeszcze nie został wyorany.
Daje nam siłę rozsadzania skał.
Daje nam porządny lemiesz, który się nie boi skały ani kamieni, który jest w stanie orać skałę.
Więc daje nam siłę ogromną, która jest w stanie przeorać nieurodzajną glebę, którą uczynił grzech nieurodzajną – aby ona wydała plon.
A tym plonem jest natura Prawdy, natura duszy, która jest tam uwięziona, która trwa w udręczeniu, które odczuwamy jako jęczące stworzenie:
A i my jęczymy w bólach rodzenia, mimo że mamy już pierwsze łaski odkupienia.

Gdy łaskę przyjmujemy, która jest tak naprawdę naszym kształtem doskonałości, czyli nadzieją,
ona nas kształtuje na tą chwilę tak, abyśmy byli w stanie skonfrontować się z grzechem.
Grzechem – czyli czym? Czym jest grzech?
Grzech jest to zły wybór, zła decyzja,
która duszę więzi w materialnych decyzjach,
w decyzjach oddalających od Boga.

Grzech nabrał formy wyobraźni, pasie się wyobraźnią, aby człowiek myślał że robi źle, mimo że robi dobrze, żeby nieustannie dręczył się czymś czego już nie ma, dręczył się cały czas lękiem i niepokojem zagubienia w lesie, mimo że cieszy się drogą, na której widzi cel i idzie mu się dobrze.

Fałszywe ego jest to ta część człowieka, która nieustannie utrzymuje w wyobraźni grzech.

Dusza jest prosta i objawia swoją prostotę
Prostotą życia duszy w Bogu jest Miłość.
Bóg jest Miłością.

Więc, gdy dusza kocha Boga,
to Bóg ją przenika,
a ona staje się Miłością i staje się jednym z Nim.
Stają się jednością w prostocie największej.

Prostota jest głównym elementem i mocą Boga.
Nie złożoność
Prostota
Mimo, że Bóg objawia się w tym świecie w złożoności,
to sam jest prostotą.

Im bardziej zbliżamy się do Boga,
ze złożoności świata materialnego i umysłu,
im bardziej się zbliżamy do Boga,
tym pojawia się większa prostota.

Ale żeby tą prostotę pojąć,
to nie może tej prostoty pojąć umysł nasz,
tylko pojmuje sama dusza.
Bo dla niej ta prostota jest prosta,
a dla umysłu niemożliwą do pojęcia tajemnicą.

Dla duszy jest prosta,
bo ona poznaje tą naturę,
pochodzi z tego samego Boga
i dla niej jest to proste i jasne.

Dusza znajdując się w Bogu, odnajduje się w naturalny sposób w Bogu i dla niej jest to niezmiernie proste.
Natomiast umysł – dla niego jest to niemożliwe, znajduje się w obcym miejscu, kompletnie niezdatnym do jego istnienia z punktu widzenia jego rozumienia.
Dopiero, gdy porzuci wszystko to co stanowi o nim i samodzielność;
i jest z duszą związany, to dusza jak matka ukazuje mu wszystko, co gdzie jest.
Z duszą będąc związanym, stanowią wspólną naturę, która powoduje,
że umysł, który służy Bogu, odnajduje w jednej chwili to co ona.
Tylko już nie jest tym, który gromadzi, tylko tym który wyraża chwałę Bożą.
Bo umysł, który Bóg daje człowiekowi, jest aby wyrażał chwałę Bożą.

Bo po cóż ma gromadzić?
Jak Bóg jest Prawdą.
Duch Święty przenika go całkowicie wiedzą i pamięcią i umiejętnością.
To po cóż ma gromadzić?
Gromadzenie jest tylko oznaką buntu i złych zamiarów.

Bóg daje nam to wszystko co nam jest potrzebne, jeśli w Niego wierzymy.
I nie martwimy się o to co będziemy jeść, pić i w co będziemy się ubierać.
Ojciec nam daje wszystko co nam jest potrzebne.
Człowiek musi uświadomić sobie:
Panie Boże, Ty dajesz mi wszystko we właściwym czasie, a ja muszę być po prostu ufny.

1J 5, 14: Ufność, którą w Nim pokładamy, polega na przekonaniu, że wysłuchuje On wszystkich naszych próśb zgodnych z Jego wolą. 15: A jeśli wiemy, że wysłuchuje wszystkich naszych próśb, pewni jesteśmy również posiadania tego, o cośmy Go prosili.

Święta Maria Matka Boża mówi do świątobliwej Marii z Agredy takie słowa:
Największą radością natury ludzkiej przemienionego człowieka, który ufa Bogu jest pewność istnienia Boga.
I ta pewność daje mu pełną siłę i życie.
Pewność
Jest pewny bez najmniejszego zwątpienia.
Jest tak pewny życia Boga, że gdy prosi Boga o to co On chce mu dać, staje się już.
Jest po prostu pewny całkowicie istnienia Boga.
I nie ma u niego najmniejszego zwątpienia.
I nie jest to u niego żadna wyobraźnia, iluzja, złudzenie i ułuda.
Bóg jest rzeczywistą, prawdziwą obecnością.

Jest pewny w swoim sercu istnienia Boga tak bardzo,
że jest z Nim tak bardzo zjednoczony,
że rozmawia z Nim,
że jest z Nim i mają jedno serce – jednym sercem.

Czyli nie jest już podobny do Boga, ale Bóg w nim jest i nie ma już jego, ale jest Bóg.

Święty Paweł mówi: Mnie już nie ma, jest Chrystus

Największym szczęściem człowieka na tej ziemi jest pewność istnienia Boga.
I pewność jego w istnieniu Boga.
I nie ma problemu ze śmiercią. On opuszcza to miejsce i wraca do kochającego Ojca.

Pewność jest największym darem
Pewność życia Boga
Pewność, że On istnieje

Mamy w sobie tą pełną pewność.
Im bardziej ufamy Bogu, tym bardziej pokonywana jest przez Boga Ojca cała niedbałość, niewiedza, niepamięć, a jednocześnie pokonywane jest wszelkie zwątpienie, pokonywane jest wszystko to co człowieka w jakiś sposób niszczy i zwodzi, czyli pokonywane jest prawo grzechu.

Musimy pamiętać o prostocie.
Nie o umiejętnościach naszych.

Musimy pamiętać kim dla nas jest Bóg.
Jeśli Bóg dla nas jest Ojcem, to my jesteśmy Jego dziećmi.
Wtedy jest porządek.

A jeśli nie wiemy kim jest Bóg, to wtedy nie wiemy kim my jesteśmy.
Jeśli ludzie nie wierzą, że istnieje Bóg, to tym bardziej nie wiedzą, że istnieje człowiek.

Jeśli wierzą że istnieje Bóg, to także poszukują człowieka.

A gdy wiedzą kim jest Ojciec dla nich, to też wiedzą kim oni są.
Że są człowiekiem stworzonym na wzór i podobieństwo Boga, na którego czeka jęczące stworzenie, które jęczy w bólach rodzenia, a zostało poddane w znikomość nie z własnej woli, ale z woli Najwyższego, aby Miłosierdzie Boże się na nim objawiło.
A i my mając pierwsze dary odkupienia, także jęczymy w bólach rodzenia razem z tym jęczącym stworzeniem. A te bóle rodzenia, te udręczenia to jest prawo grzechu, które nieustannie wpływa na człowieka, dręcząc człowieka.

A to prawo grzechu ustępuje wtedy kiedy całkowicie ufamy Jezusowi Chrystusowi.
A Jezusowi Chrystusowi ufamy wtedy, kiedy słuchamy Go.

Fragmenty wykładów z Łodzi z dnia 24.02.2017r

Cały wykład dostępny jest w plikach mp3 pod linkiem:
http://chomikuj.pl/aygora/Dokumenty/Wykłady/2017/02Luty/24.02.2017

Jak różnie toczy się świadomość w jednym człowieku,
w zależności od tego – czy kieruje się rozumem,
czy kieruje się uczuciem.

Jest jeden człowiek podzielony na dwie części.

Oni dwoje są jednym – jedną naturą – całością,
językiem duszy i świadomością rajską.

Mówi Jezus Chrystus: jesteście jednym,
a cóż uczynicie , gdy staniecie się dwojgiem,
ile zniesiecie?


Pobierz plik

CAŁOŚĆ CZŁOWIEKA
Nasze spotkanie coraz głębiej odnajduje całego człowieka, zdąża do całości człowieka, do odnalezienia całego sensu, całego istnienia człowieka światłości.
I proszę zauważyć kilka miesięcy temu mówiliśmy o człowieku światłości, a w tej chwili nie kierując się samymi własnymi siłami, ale posłuszeństwem Duchowi Św., i Bogu Ojcu, i Chrystusowi, kierujemy się prosto do miejsc, które właśnie On nam ukazuje.
On dla nas przygotował, i nie tylko dla nas.
Ale jak to jest powiedziane Liście św. Pawła do Rzymian rozdział 8: synowie Boży nie są dla samych siebie, synowie Boży są dla jęczącego stworzenia. A Bóg posłał synów Bożych do jęczącego stworzenia, które jęczy aż po dzisiaj w bólach rodzenia. A poddane zostało w znikomość nie z własnej woli, ale z woli Najwyższego, aby Miłosierdzie Boże się na nich objawiło.
Czyli synowie Boży są nosicielami miłosierdzia, troski, miłości. Oni są tymi, którzy zostali posłani do jęczącego stworzenia, aby jęczące stworzenie żyło, aby odnalazło całkowity sens istnienia.
I tutaj w dzisiejszym spotkaniu chciałbym ukazać bardzo ciekawą, a jednocześnie głęboką tajemnicę, którą Duch Święty nam objawia – syna marnotrawnego, a właściwie dwóch synów.
Proszę zauważyć Ewangelia wg św. Łukasza rozdział 15 – ona jest o owcy, o drachmie i o synu marnotrawnym. Te Ewangelie, zostały podzielone na trzy Ewangelie przez późniejszych, że tak mogę powiedzieć, tłumaczy, bo Jezus Chrystus tą Ewangelie ukazuje jako całość. Ten podział już jest przez kościół.
I syn marnotrawny, który tam jest ukazany, nie wiem czy Jezus Chrystus, tą Ewangelię widział jako syna marnotrawnego? – o dwóch synach po prostu, jeden syn i drugi syn. Syn marnotrawny jest bardzo mocno nacechowany. Czyli to, że jest to syn marnotrawny powoduje to, że on jest już napiętnowany i nacechowany. My na niego patrzymy już jako na człowieka, który już jest zły i niedobry – marnotrawny, który po prostu wszystko niszczy, psuje.
Natomiast syn dobry to jest ten, który jest pozytywny, dobry i już jest ustalona z góry jego natura. I mamy widzieć właśnie to w taki sposób – że syn marnotrawny to jest ten, który jest niedobry i mamy w żaden sposób nie naśladować jego podstawy.
Natomiast syn dobry – starszy syn, to mamy naśladować właśnie jego podstawę.
A jaka podstawa jest syna marnotrawnego?
A jaka postawa jest syna starszego?

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik


Pobierz plik

„BYŁ UMARŁY, A ZNÓW OŻYŁ; ZAGINĄŁ, A ODNALAZŁ SIĘ” Łk 15,24
Nasze spotkania coraz głębiej dotykają dna istnienia, w sensie naszej świadomości Rajskiej, która w tym świecie nazywana jest podświadomością.
A w ogóle tak naprawdę nie jest znana. Jest tylko znana jako coś co jest niedobre, złe, które jest problematyczne, którego trzeba się najlepiej pozbyć i czego najlepiej nie mieć, i nie pamiętać, nie znać.
Natomiast proszę zauważcie, że: Bóg stworzył człowieka, na obraz Boży stworzył go, stworzył go jako mężczyznę i niewiastę.
W tym świecie jako natura duchowa jest tylko mężczyzna. Niewiasta jest tutaj kompletnie nieistotna, właściwie zlikwidowana. Jeszcze na początku chrześcijaństwa może do X, XV wieku, jeszcze natura żeńska duszy, jako pierwiastek żeński, jeszcze istniał ponieważ: Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i niewiastę.
Ale już później zlikwidowano w ogóle naturę żeńską jako kompletnie niepotrzebną, bo do czego?
Nie jest godna życia, to po co w ogóle ma istnieć – tak to rozumieją. Ewangelia Tomaszowa: kobieta nie jest godna życia.
A Jezus Chrystus mówi: to nie jest tak do końca, że kobieta nie jest godna życia, Ja ją uczynię mężczyzną, żywym duchem, jak wy mężczyźni jesteście i kobieta będzie mężczyzną, a gdy będzie mężczyzną wejdzie do Królestwa Bożego.
Czyli mężczyzną – czyli, w rozumieniu, mężczyzną – czyli żywym duchem, czyli ożywioną.
Więc kobieta ma być ożywioną. Kościół mówi: ożywioną?
– Lepiej ją wyrzucić i żeby w ogóle nie trzeba było ją ożywiać.
I co się w tym co się w tym momencie dzieje? – dzieje się taka sytuacja, że kościół pozbawia człowieka możliwości zbawienia i odkupienia, możliwości stania się człowiekiem – synem Bożym.
Zauważmy ciekawą sytuację, w kościele jest powiedziane: jesteśmy dziećmi Bożymi.
Ale przecież powinno być powiedziane: że jesteśmy synami Bożymi. Chrystus za nas umarł żebyśmy byli dziećmi Bożymi – jest to prawda. Ale tak naprawdę przecież św. Paweł mówi:
Chrystus nas odkupił, abyśmy byli synami Bożymi.
O synach Bożych się nie mówi, ale było powiedziane: Chrystus umarł za nas, abyśmy mieli Ducha, bo dał nam swojego Ducha, byśmy byli synami Bożymi. Abyśmy mogli wykonać to, co zostało zadane na początku świata przez Boga Ojca.
A Chrystus przyszedł przez posłuszeństwo Ojcu, będąc posłusznym odkupił człowieka, aby stał się synem Bożym.
I dziecko oznacza – że nic nie potrafi, nic nie umie.
A syn Boży natomiast ma dzieło.
Więc w tym momencie dziecko – wszystko jest w porządku, Ojca ma i nic więcej nie potrzeba.
Ale syn Boży to nie tylko ma Ojca, ale ma także nakaz:
a ci wszyscy którzy mają Ducha Św. są synami Bożymi, których prowadzi Duch Św. są synami Bożymi. Bóg dał synów Bożych, aby wydobyli z udręczenia jęczące stworzenie, które jęczy aż do dzisiaj w bólach rodzenia. A zostało poddane w znikomość nie z własnej woli, ale z woli Najwyższego, aby miłosierdzie Boże się na nim objawiło. A i my jęczymy razem z nim w bólach rodzenia, mimo że mamy już pierwsze dary odkupienia i oczekujemy przemienienia naszych ciał. I nie wszyscy pomrzemy, ale wszyscy zostaniemy przemienieni.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik


Skazać się na Boga oznacza pozbyć się swojej wolnej woli i pozwolić, aby Bóg myślał naszymi myślami, kochał naszym sercem, pragnął naszą duszą. Kiedy wolna wola, czyli wszelkie pomysły przestają istnieć, wolna wola nie osacza duchowej natury, ustępuje, a duchowa natura wznosi się lekko ku górze jak dym kadzidła, wznosi się i do Boga wzrasta jednocząc się z Nim, dając człowiekowi radość, spójność, odnalezienie sensu istnienia.

Spotkania nasze coraz bardziej ukazują, że nie ma innej drogi do Boga, jak tylko droga przez skazanie.

SKAZANIE NA BOGA

Mt 7, 13 Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. 14 Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!

Jezus Chrystus mówi do św. Piotra:
Droga do zatracenia jest szeroka, idzie nią bardzo wielu ludzi.
Droga do zbawienia jest wąska, wybiera ją bardzo niewielu.

I wtedy św. Piotr mówi w taki sposób:
To któż może się zbawić?
Czyli kto ma tyle siły i umiejętności i zdolności, aby mógł się zbawić, aby mógł wejść do nieba?

Jezus Chrystus mówi:
Dla człowieka jest to niemożliwe, człowiek nie może się zbawić, Bóg zbawia.

Oznacza to:
jeśli uświadomi sobie, że wszystkie jego umiejętności na nic są w tym świecie,
jeśli sobie uświadomi, że po to się uczy tego wszystkiego, aby to móc odrzucić;
i znaleźć w sobie wszystko to, co by chciało wiedzieć, chciało umieć, a nie kochać,
i gdy odrzuci to co chce umieć,
a przyjmie to co chce kochać,
wtedy jest zbawiony, ponieważ przyjmuje Boga.

Mt 19, 25 «Któż więc może się zbawić?» 26 Jezus spojrzał na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe».

Zasada jest bardzo prosta:
CZŁOWIEK NIE MOŻE SIĘ ZBAWIĆ – BÓG ZBAWIA
Oznacza to, że wszystkie zamiary, wszystkie umiejętności i cała wiedza człowieka nie jest tylko niewystarczająca, ale jest nieustannie przeszkadzająca wzrostowi.

W człowieku wewnątrz istnieje naturalna potrzeba wzrostu.

EWOLUCJA jest głównym elementem wzrostu wszystkiego.
Wszystko co się dzieje dąży do ewolucji, czyli wykształtowania jak najbardziej efektywnego gatunku, efektywnych umiejętności i efektywnych zdolności, aby przetrwać w danym środowisku.

I wszystkie inne umiejętności wynikające z takiego rozumienia zawsze gdzieś są odrzucone, ponieważ człowiek ewolucję rozumie w taki sposób, że: wymieni sobie rękę na tytanową, drugą rękę na tytanową, czaszkę na tytanową, nogi na tytanowe, mięśnie zrobi sobie z materiału stokrotnie silniejszego niż mięśnie zwykłe, i zrobi sobie w dodatku jeszcze nerwy tantalowe.
I w tym momencie to jest ewolucja – stał się człowiekiem niezniszczalnym.

Ale czy on poszukuje Boga?
Czy on zwiększył zdolność poszukiwania Boga?
Czy on zwiększył zdolność swojego życia, swojej nieśmiertelności?

On tylko przeszedł do złudzenia nieśmiertelności.
Wydłużył tzw. trwanie w czasie.
Ale nie uczynił niczego, aby stać się istotą, która by pozostawiła ten świat, który kiedyś i tak się rozpadnie – za 1000 lat, 100 000 lat, czy za milion lat – rozpadnie się jego tantalowe ciało.

A dusza jego nie będzie mogła zaistnieć w nowych wartościach, w nowym świecie, ponieważ nie wyewoluowała w tym kierunku, ponieważ duszę swoją uzależnił od cielesności i wmówił jej, że to jest właśnie nieśmiertelność.

Wszystko przeminie.
Przeminie ciało i nerwy tantalowe.
Przeminą kości tytanowe.
Przeminą najszybsze procesory, które mają zamienić mózg człowieka w wielki interfejs badający i wiedzący wszystko.
Wszystko przeminie.

Ciało fizyczne jest skonstruowane w bardzo specyficzny sposób.
Ciało fizyczne jest stworzone przez Boga, jednocześnie ewolucję, którą kieruje Bóg i w ciele fizycznym są ścieżki duchowe, które dopiero prowadzą do wyższych poziomów.
Tam jest wszystko połączone.

Natomiast w tym tworze ludzkim tych ścieżek nie ma. Jest zapisane to do jednego poziomu istnienia i tam się po prostu ta cała sprawa rozgrywa i kiedyś to się rozpada i rozpada się wszystko.

A człowiek ewoluuje do natury wyższej.

Ciało nasze fizyczne, jak to mówi Ewangelia, jest w takim stanie dlatego, ponieważ podlega śmierci i grzechowi. Ale kiedy nie będzie podlegało śmierci i grzechowi stanie się nieśmiertelne. Uwolnione od śmierci i grzechu będzie inne niż teraz, bo będzie miało inną formę, formułę, inny stan, ponieważ nie będzie tego ciała zaniżał, niszczył, zmieniał frekwencji jego wibracji grzech i śmierć.

Rz 6, 5 Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie. 6 To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu. 7 Kto bowiem umarł, stał się wolny od grzechu. 8 Otóż, jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, 9 wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy. 10 Bo to, że umarł, umarł dla grzechu tylko raz, a że żyje, żyje dla Boga. 11 Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie.

Kto nie zjednoczy się z Chrystusem przez taką samą śmierć jak śmierć Chrystusa i nie umrze taką samą śmiercią jak On, to nie będzie mógł zmartwychwstać takim samym zmartwychwstaniem jak On.
A tą śmiercią jest śmierć grzechu.

Kto nie uśmierci grzechu tak jak Chrystus to uczynił,
nie będzie mógł żyć wiecznie jak On.

Czyli nie będzie mógł zmartwychwstać.

Jeśli jesteśmy zjednoczeni w Nim w jedno przez śmierć taką jak On, to jesteśmy też wzbudzeni do życia wiecznego przez zmartwychwstanie takie samo jak On.

Tylko, że ludzie podlegając prawu grzechu, myśląc o zjednoczeniu się z Chrystusem przez taką samą śmierć jak Chrystus, widzą zaraz swoje unicestwienie.

Ale Chrystus nie mówi o unicestwieniu siebie, ani człowieka.
Mówi o unicestwieniu grzechu.

Ale jeśli człowiek myśli o unicestwieniu siebie, to znaczy że jest w prawie grzechu.
Ponieważ myśli: przecież zjednoczenie się z taką śmiercią, to jest unicestwienie.
Co ze mnie pozostanie?
Z grzechu nic, grzech umrze, przestanie istnieć.
Śmierci zostanie wyrwany oścień.
Kor 15, 55: Gdzież jest, o śmierci, twój oścień?
Oścień czyli grzech, który ciało przybija do tego świata i uśmierca.

I gdy nie są w prawie grzechu, to myśląc o tej śmierci, zaczynają czuć w sobie życie, które jest związane ze zmartwychwstaniem, z tym życiem wiecznym – tylko, że to jest niezmiernie trudne dla ludzi, którzy myślą w sposób: mieć, panować, władać, rządzić. […]

NIEŚMIERTELNOŚĆ – to niepodleganie w ogóle śmierci, jest to wyjście poza tą naturę cielesną.

Oznacza to, że człowiek ma w sobie zalążek natury duchowego istnienia, tylko musi pozwolić się tej naturze, temu zalążkowi wydostać.

Nie jest w stanie tego zalążka sam wydobyć, sam ukierunkować, powiedzieć dokąd ma zmierzać.
Może zrobić tylko jedną rzecz – może tylko przestać przeszkadzać.

Ale on nie wie jak przestać przeszkadzać, ponieważ myśli, że jak przestanie przeszkadzać, to robi co innego. Ale to co innego znowu przeszkadza innemu.

MOŻE TYLKO SIĘ SKAZAĆ NA BOGA

Skazać się na Boga oznacza pozbyć się swojej wolnej woli
Pozwolić, aby Bóg myślał naszymi myślami
Kochał naszym sercem
Pragnął naszą duszą
[…]

Na tym świecie jest taka sytuacja, że mnóstwo ludzi nie wierzy w Boga, mnóstwo ludzi uważa, że Bóg nie istnieje. Mimo że jest twórcą ich i stwórcą, mimo że On ich stworzył, mimo że mają Ojca, zapomnieli o Nim, bo żyją sobie sami, nie mając świadomości dokąd żyją, i myślą, że mają tylko żołądki i potrzebują do życia tylko wypełnione żołądki.

Zapomnieli o tym, że mają także duszę,
że bez duszy nie mogliby w ogóle żyć,
nie mogliby w ogóle istnieć,
bo to dusza daje to istnienie.

Zauważmy apokryficzną Ewangelię Tomasza:
Jeśli ciało powstało z powodu duszy, to jest cud;
ale jeśli dusza powstała z powodu ciała to cud nad cuda.
Jak taka doskonałość mogła zamieszkać w tak wielkiej nędzy.

Ale to dlatego, ponieważ Bóg stworzył człowieka, aby jęczące stworzenie mogło wzrosnąć ku doskonałości i oglądać chwałę Bożą. Stworzył go, aby to co najmniejsze mogło stać się największe, aby najmniejszy stał się największy, a ten który na końcu, stał się nawet na początku.

OSTATNI BĘDĄ PIERWSZYMI

Syn marnotrawny, który jest na polu, czyli w ostatnim upadku, w sytuacji kiedy jest skazany na Boga, dopiero dostrzega swoje życie, czym ono jest – że zależy całkowicie od Boga.
Jeśli Bóg tego życia w nim nie wzniesie, nie uratuje – nic z niego nie będzie.

Bezsilność, bliskość śmierci powoduje tą sytuację, że nie ma już nic do zaoferowania sobie.

Bo człowiek żyjąc na tej ziemi, nieustannie ma mnóstwo ofert dla siebie, pomysłów jak znaleźć Boga, aż wszystkie oferty staną się fałszywe, pozna że wszystkie są fałszywe, wszystkie prowadzą go w niewłaściwe miejsce, aż doprowadzi się do stanu, gdzie już nie będzie miał dla siebie ofert.

Wtedy natura, która nieustannie chce się wznieść, wznosi się z powodu braku przeszkód.

Bóg mówi szeptem,
Bóg mówi w ciszy,
Bóg mówi łagodnie.

Możemy tylko Go usłyszeć wtedy, kiedy jesteśmy w ciszy.

Diabeł wrzeszczy, krzyczy, jest agresywny, napastliwy, przez co zagłusza wszelkie inne głosy.

Bóg natomiast jest cichy, spokojny, mówi szeptem, łagodnie do człowieka.
Musimy się w Niego wsłuchiwać i chcieć Go usłyszeć, aby Go słyszeć.

Kiedy ustępują pomysły i oferty, nie mamy co sobie zaoferować, to nie przeszkadzamy temu, co jest najpotężniejsze w nas, a jednocześnie nie napastliwe, nie gwałtowne, nie stosuje przemocy, ale wznosi się, kiedy się już nic innego nie wznosi.
Wznosi się ze spokojem.
Ponieważ nie ma pomysłów.
Dlaczego?

Pamiętamy o wolnej woli.
Święta Maria Matka Boża do świątobliwej Marii z Agredy mówi takie słowa:
Wolna wola jest potęgą i mocą i siłą ogromną i to ona zabrania Bogu działać w człowieku.

Kiedy wolna wola, czyli wszelkie pomysły przestają istnieć, wolna wola nie osacza duchowej natury, ustępuje, a duchowa natura wznosi się lekko ku górze jak dym kadzidła, wznosi się i do Boga wzrasta jednocząc się z Nim, dając człowiekowi radość, spójność, odnalezienie sensu istnienia.

Tak jak syn marnotrawny odnajduje sens swojego życia na polu człowieka z owej krainy. […]

Można określić też syna marnotrawnego jako żywot, jako wcielenie.
Wziął swój majątek, część swojego majątku czyli chwałę Bożą i poszedł do świata, gdzie zapomniał o tym kim jest Ojciec. Żył, hulał, skakał, pił, aż życie się nachyliło ku zachodowi, aż życie zaczęło powoli przemijać. I w tym momencie uświadomił sobie, że żyje tutaj, hula na tym świecie, ale że życie ma całkiem inny sens, gdzie indziej. Aż w ostatnim momencie, kiedy jest bliski śmierci, uświadamia sobie, poznaje kim jest, dokąd zmierza. I poznaje Ojca i staje się dziedzicem.

I można zastanowić się ileż to czasu człowiek potrzebuje aż zrozumie …

Syn marnotrawny poczuł się całkowicie skazany na tą sytuację, a jednocześnie skazany na Boga.
W tym momencie uświadomił sobie że:

MOC W SŁABOŚCI SIĘ DOSKONALI

Im bardziej czuje się bezsilny, słaby, porzucony, ginący, nie mogący nic sobie uczynić – pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał (Łk 15,16) – więc w tym momencie uświadamia sobie swoją słabość, a jednocześnie w słabości moc się doskonali.
MOC – czyli BÓG
W słabości, w jego słabości, w słabości syna marnotrawnego.

A jednocześnie w słabości naszej.

Im bardziej uświadamiamy sobie, że Bóg zna nasz los,
On jest twórcą naszego losu,
i On wie wszystko co nam jest potrzeba,
kieruje nas ku prawdzie, ku doskonałości, ku życiu,
to poddajemy się Jemu całkowicie.
I to właśnie jest: moc w słabości się doskonali.

Jeśli my cały czas w głowie jeszcze myślimy:
– co zrobić, aby być lepszymi od Boga
– co zrobić, aby wykorzystać tą moc
– co zrobić … itd.
to człowiek cały czas przez wyobraźnię chce wprowadzić inwencję jakby swoją, wynikającą z wyobraźni, chce wprowadzić swoje zamysły, aby Boga okradać.

Ten świat funkcjonuje w taki sposób mówiąc:
– czy to źle, że zbudowałem maszynę, która by wywierciła dziurę w niebie? Mam taką umiejętność, to zrobiłem to. Czy to źle?

– A czy to źle, że Boga, którego masz w sobie, nieustannie więzisz i nie chcesz Go wypuścić?
On jest dawcą twojego życia.
Nie odchodzi, ale czeka aż staniesz się słaby, bo moc w słabości się doskonali.

Oczywiście Bóg nie może być uwięziony.
On więzi siebie, swoją naturę.
Jak to mówi Psalm: kopie wilcze doły na duszę swoją, zakłada sidła na duszę swoją, poluje na nią. […]

Bóg jest dawcą naszej drogi.
Nie myślimy o tym dokąd zmierzamy, tylko idziemy za Ojcem i wykonujemy to co On nam daje.

PRACA, ZADANIE, DOŚWIADCZENIE I PRÓBA – to jest ważna świadomość.
Ale najważniejszą świadomością jest to skąd ta praca, zadanie, doświadczenie i próba jest.
To jest najważniejsze. […]

Jeśli mój Ojciec w niebie daje mi moją pracę, zadanie, doświadczenie i próbę, to nie daje mi po to, żebym umarł, zginął, został zabity, udręczony.
Ale ufając Jemu z całej siły, moja ufność w Niego i Jego obecność, jest moją siłą, która jest ze mną, nieustannie wykonując pracę razem ze mną, zadanie, doświadczenie i próbę.

I mając świadomość tego, że to Ojciec jest nieustanną opieką moją, żadna praca, żadne zadanie, żadna próba i doświadczenie nie jest dla mnie za trudne, ale jest tylko doskonałą przygodą – przygodą, doświadczeniem.

Nie lękam się tego, ponieważ jestem nieustannie pod okiem mojego Ojca, który wie, że jestem w tej drodze. A ja się Jemu nie przeciwstawiam, tylko idę drogą tą.

A On by mnie nie posłał w nią, na tą drogę, gdybym miał życie stracić.

Więc jeśli będę Jemu posłuszny i będę wykonywał to wszystko bez protestu, to jeszcze będę miał więcej siły niż wcześniej, ponieważ ufność Jemu we mnie będzie istniała, a ja będę zdobywał doświadczenie, zrozumienie i jeszcze głębszą Jego obecność w sobie.

Więc żadna praca nie przekracza mojej umiejętności, żadne zadanie, żadna próba i doświadczenie mnie nie złamie, ponieważ Ojciec mi dał to, nie po to, żeby mnie złamać, tylko żeby mnie umocnić.

Nie może rozdzielić się: praca, zadanie, doświadczenie i próba, i świadomość od kogo jest.
Bo gdy wiemy, że od Ojca jest praca, zadanie, doświadczenie i próba, to Ojciec jest siłą umacniającą nas w dziele, które wykonujemy. […]

Istnieje w nas wtedy taka podwójna świadomość:
– świadomość nieustannego trwania w Bogu i
– świadomość dzieła wykonywanego
Jedna i druga świadomość, one są ze sobą spójne.

Czyli świadomość duszy trwa w Bogu z całej siły.
A jednocześnie cielesna natura i umysłowa cały czas opiera się w naturze Bożej:
nie grozi mi nic, mam umiejętność, mam zdolność, mam siłę, nie czynię niczego, czego bym nie potrafił. A jeśli czegoś wydaje mi się że nie umiem, to tylko mi się wydaje. Ponieważ Ojciec mnie zna lepiej ode mnie. Jeśli tego nie uczynię, nie dowiem się, czy to umiem czy nie umiem. Jeśli to uczynię okaże się, że umiem.

Okazuje się, że rzeczy których nie robiliśmy, wydają się trudne.
A jeśli zrobiliśmy już, okazują się proste.
Że nie ma rzeczy trudnych.
Są rzeczy, które świat chce pokazać jako trudne i niedostępne, ale one takimi nie są. […]

Okazuje się że nie ma rzeczy, które by były trudne.
A nawet nie ma rzeczy, które by były niemożliwe.
Dlatego, bo Jezus Chrystus mówi tak:
Dla wierzącego wszystko jest możliwe.
Więc Bóg wszystko czyni dla człowieka, daje człowiekowi siłę, ponieważ człowiek jest od początku świata w sercu Bożym słowem żywym. […]

Człowiek jest stworzony na wzór i podobieństwo Boga, a Bóg jest Słowem.
A jeśli Bóg jest Słowem, a my jesteśmy stworzeni na wzór i podobieństwo Boga, to jakżeż możemy powiedzieć, że nie jesteśmy słowem?

J 1,1 Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo

Zostaliśmy stworzeni na wzór i podobieństwo Słowa.
Więc jesteśmy słowem, które jeszcze nie żyje zgodnie z tym Słowem.
Ale kiedy będzie już żyć zgodnie z tym Słowem, staniemy się Słowem i wrócimy do Słowa.
Musimy żyć zgodnie ze Słowem, którym jesteśmy w głębi nas, które nieustannie pozostaje w jedności ze Słowem, z którego powstaliśmy.

Fragmenty wykładów z Łodzi z dnia 04.02.2017r

Cały wykład dostępny jest w plikach mp3 pod linkiem:
http://chomikuj.pl/aygora/Dokumenty/Wykłady/2017/02Luty/04.02.2017


Pobierz plik

UDZIAŁ W CHRYSTUSIE
Tych wykładów jest bardzo, bardzo dużo, ale one nie są nudne. To znaczy są nudne dla osób, które nie są wdrożone, które chcą poszukać natury „mieć”. I nie mogą niczego znaleźć co by chcieli „mieć”.
Bo one są o tym jak „być”.
Jeśli nie chcą być tylko „mieć”, to są nudne, okropnie nudne. Bo ciągle mówią o tym jak kochać drugiego człowieka, jak Chrystus kocha w naszym sercu drugiego człowieka, jak Chrystus w naszej duszy pragnie, jak Chrystus myśli naszymi myślami, że Chrystus jest prawdziwą naszą częścią naszej natury – bez Niego nie istniejemy – nie ma nas. Bo Jezus Chrystus jest prawdziwą naszą świadomością.
Co to oznacza, że Jezus Chrystus jest naszą prawdziwą świadomością?
To to oznacza, że w raju główną i jedyną świadomością człowieka była dzisiejsza podświadomość. Ta podświadomość, która dzisiaj jest nieznana, niezrozumiana, gdzieś zakopana. Na nią się zgania wszystkie kłopoty człowieka.
To o niej się mówi: było to silniejsze ode mnie, chciałem zrobić dobrze, a zrobiłem źle, było to silniejsze ode mnie. Ją się obarcza wszystkimi sprawami.
Bo ona jest tak naprawdę prawdziwą naturą człowieka, tą mającą moc i potęgę.
I można się było zastanowić nad tą sytuacją, dlaczego diabeł w raju zaatakował akurat tą nic nie znaczącą, tą kulawą podświadomość?
Bo w owym czasie nie była ona kulawa, nie była nic nie znacząca, ale była główną świadomością człowieka – główna świadomość człowieka, jedyna świadomość człowieka.
A świadomością naszą nadrzędną, ta którą się kierowaliśmy był Chrystus – Syn Boży, Żywe Słowo.
Dzisiaj zamiast Chrystusa w tym miejscu jest – wyobrażona świadomość wynikająca z wyobrażenia siebie w tym świecie, iluzji że coś możemy w tym świecie, że coś znaczymy w tym świecie sami z siebie. Czyli głównie stworzona z natury „mieć”.
I dlatego wszystko w tym świecie, to co stanowi o człowieku, jest „mieć”. I człowiek się czuje, kiedy wszystko, nawet duchowe sprawy, mówią o nim „mieć”.
To tak jak bogaty młodzieniec uważał, że jest „być”, że jest Bożą naturą, żyje w Bogu z całej siły.

I przyszedł do Chrystusa i mówi do Niego:
Jezusie Chrystusie, powiedz mi co mam uczynić, aby bardziej „być”? – być w niebie, być w Królestwie Bożym.
Jezus Chrystus mówi:
Wypełniaj przykazania – bo Jezus Chrystus wie co mówi, bo widzi tego człowieka wewnątrz i wie, że on ich nie wypełnia.
I mówi: Wypełniaj przykazania
A młodzieniec mówi: Czy Ty nie wiesz, że ja to robię od swoich dziecięcych lat? Wypełniam to od swoich dziecięcych lat. Ja to mam, a Ty mi mówisz, żebym ja to robił.
Dlatego Chrystus mówi tak:
– Żebyś mógł „być” zrezygnuj z „mieć”. Idź, sprzedaj wszystko co masz, rozdaj biednym i chodź ze mną, abyś nie był tym co masz, ale tym kim jesteś w Bogu.
I odszedł smutny młodzieniec, bo był bardziej „mieć” niż „być”. Czyli całe bogactwo, które miał, także miało mu dać pierwszeństwo w niebie. A Jezus Chrystus mówi:
Bogatemu jest bardzo ciężko wejść do Królestwa Bożego.
Jezus Chrystus mówi takie bardzo ważne słowa:
Właściwie to bogaci już odebrali swoją zapłatę.
Mówi tak przecież: Oni odebrali już swoją zapłatę.
Czyli są tak głęboko zanurzeni w „mieć”, że pod tym „mieć” widzą „być’. Nie mogą inaczej rozumieć „być” jak tylko „mieć”, im więcej mają, tym bardziej są.
A Chrystus mówi:
Pozbądź się „mieć” i bądź w Bogu zanurzony, bądź mimo, przychodź mimo, mimo oporów, z marszu, prosto. Z marszu do Boga idź, czyli nie zastanawiaj się jak to zrobisz, tylko z marszu idź.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik


Pobierz plik

TAJEMNICA DZIEDZICTWA
Dzisiejszy wykład możemy określić, nazwać jako myśl przewodnią – tajemnicę dziedzictwa, o której mówi św. Paweł w Liście do Rzymian rozdział 8, o tajemnicy dziedzictwa:
17 Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga.
I tutaj proszę zauważyć, dziećmi, to nie znaczy dziećmi z przedszkola. Dzieci bardzo wyraźnie są określone przez syna marnotrawnego.
A jednocześnie Jezus Chrystus mówi w taki sposób też do uczniów: jeśli się nie staniecie jak dzieci nie wejdziecie do królestwa Bożego. Czyli można powiedzieć: nie staniecie się dziedzicami.
Św. Paweł mówi: gdy jesteśmy dziećmi to i także dziedzicami.
Jezus Chrystus w Ewangelii wg św. Łukasza rozdział 15 – o synu marnotrawnym, mówi bardzo ważne rzeczy. Dzisiaj chciałbym przedstawić jakie mówi rzeczy, jakie sprawy porusza.
Oczywiście ta Ewangelia jest Ewangelią, którą każdy może przeczytać i każdy wie jakie sprawy porusza. Ale te sprawy, które się czyta, to są sprawy całkowicie inne niż te, które są zawarte w duchu.
Tak jak człowiek jest istotą, która żyje jednocześnie w dwóch naturach – naturze ziemskiej i naturze duchowej.
I to że mówi swoimi ustami pewne rzeczy, to nie znaczy że tak też w duchu jego ta prawda istnieje. Czyli jeśli jest nieświadomy ducha, w duchu występuje cały czas w nim przemoc, agresja, sprzeciwianie się Bogu.
A w jego słowach występuje, że on jest dobry, doskonały, niczego nie czyni.
A później dziwi się, że nie jego słowa, które wypowiada, prowadzą go, tylko prowadzi go jego duch, który jest nieożywiony, ponieważ nie przyjmuje ducha ożywiającego.
List św. Pawła do Koryntian rozdział 15:
45 Tak też jest napisane: Stał się pierwszy człowiek, Adam, duszą żyjącą, a ostatni Adam duchem ożywiającym.
Bóg stworzył Adama, pierwszą duszę, człowieka duszę. A Adam nowy jest duchem ożywiającym. Czyli nowy Adam, mówimy tutaj drugi Adam – nowy Adam duchem ożywiającym.
Czyli Chrystus, który przyszedł ożywić to, co umarło.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik



Pobierz plik

STUDNIA PRAGNIEŃ
Rozpoczniemy nasze dzisiejsze spotkanie w Łebie, które będzie kilkudniowe. Myślę, że dzisiejsze spotkanie i te spotkania do niedzieli będą owocne.
Pomyślałem sobie o tych spotkaniach w taki sposób; że tak jak czytaliśmy Apokalipsę św. Jana, gdzie jest napisane o tym, że staniemy na brzegu szklistego morza, jesteśmy w tej chwili blisko morza, może będzie to kiedyś szkliste, ale szkliste nie to, ale to wewnętrzne nasze.
Nasze spotkania, ostatnio coraz bardziej ukazują, coraz głębszą naturę powstawania Człowieka Światłości. I nie jest to li tylko sama informacja o tym, ale także jesteśmy porwani do wnętrza tego świata, przez siłę miłości Św. Marii Matki Bożej, miłości Chrystusa, a jednocześnie potężnej siły synów Bożych, czyli Ducha Świętego.
Bo jak mówi św. Paweł: ci wszyscy, których prowadzi Duch Święty, są synami Bożymi.
I tutaj proszę zobaczyć, taka ciekawa sytuacja; Człowiek Światłości, możemy powiedzieć, że to jest właśnie ten, który jest początkiem. Pamiętacie państwo, jak Jezus Chrystus powiedział takie słowa: kto stanie na początku, pozna koniec.
Proszę zauważyć, taką ciekawą chcę przestrzeń ukazać. Syn Boży jest to natura męska. Mówi o tym Ewangelia wg św. Tomasza:
114 Niech Mariham odejdzie od nas. Kobiety nie są godne życia”. Rzekł Jezus: „Oto poprowadzę ją, aby uczynić ją mężczyzną, aby stała się sama duchem żywym, podobnym do was, mężczyzn. Każda kobieta, która uczyni siebie mężczyzną, wejdzie do królestwa niebios.
Jezus Chrystus mówi tak – zostawcie ją, Ja ją uczynię mężczyzną, żywym duchem, jak wy mężczyźni jesteście. I przemienię ją, i ona będzie miała życie wieczne.
Proszę zauważyć, synowie Boży, to jest natura męska człowieka, natomiast jęczące stworzenie jest naturą żeńską.
Ale mówiąc o jęczącym stworzeniu, mówimy także o ostatecznym elemencie i etapie tej przemiany, jako o Człowieku Światłości.
I proszę zauważyć – Człowiek Światłości, ten koniec. To jest koniec, bo przecież mówimy, że to jest ten koniec.
Dlaczego mówimy o końcu?
Czyli, koniec i początek w jednym miejscu. Koniec i początek – ponieważ Bóg mówi do człowieka, stwarza człowieka, proszę zauważyć; tutaj bardzo duży nacisk na człowieka. Bóg stworzył człowieka na obraz Boży stworzył go, stworzył go jako mężczyznę i niewiastę i rzekł do niego idźcie, rozradzajcie się i rozmnażajcie, czyńcie sobie ziemię poddaną, panujcie nad zwierzętami morskimi, lądowymi i powietrznymi.
A w ostatnim właśnie, tym etapie przemienienia całego, jest napisane człowiek, też nacisk na człowieka, Człowiek Światłości.
Czyli, istota stworzona na początku świata jest człowiekiem, która nie jest mężczyzną czy kobietą, ale jest mężczyzną i kobietą, jest człowiekiem. Czyli człowiek, to mężczyzna i kobieta, mężczyzna i niewiasta – właściwie. Jak to się dzieje?
Dzieje się to w taki sposób, jak to powiedział Jezus Chrystus w Ewangelii św. Tomasza:
48 „Jeśli dwaj zawrą pokój między sobą w tym samym domu, to powiedzą górze: 'Posuń się!’, i ona się posunie”.
Więc, tu jest powiedziane o dwóch, którzy się jednoczą w jednym domu. Czyli, jęczące stworzenie przeniknione jest miłosierdziem, które objawia się w Św. Marii Matce Bożej, w człowieku, w mężczyźnie, w synu, który przenika całkowicie jęczące stworzenie, czyniąc je naturą w pełni ożywioną, żeńską naturą ożywioną i powstaje cały człowiek.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik


Pobierz plik

BĄDŹ WOLA TWOJA JAKO W NIEBIE TAK I NA ZIEMI
Dzień dobry Państwu. Spotykamy się jak co roku na Szrenicy.
Nasze spotkanie sprzed roku, ono uruchomiło całkowicie inne postrzeganie, a później w ciągu roku mieliśmy spotkania w Murzasichle, Kazimierzu, gdzie wiele się ujawniło. W Kazimierzu mieliśmy pierwszy taki bardzo głęboki ruch, otwarcie tajemnicy. W Kazimierzu, było to w okolicach 13 września, rozpoczęła się pewna przestrzeń, która zaczęła ukazywać to, że tajemnice, rzeczy które zostały ukryte, zaczynają być odkryte i rzeczy, które są utajnione, zaczynają być odtajniane.
A to są znamiona, które są ukazane w Ewangelii św. Mateusza rozdział 10:
26 Więc się ich nie bójcie! Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć.
I rzeczywiście, coraz więcej rzeczy się w duchu dzieje, ale nie tylko w duchu, także na ziemi, na planie fizycznym dostrzegamy bardzo wiele wydarzeń. Jak to powiedział Jezus Chrystus do faryzeuszy:
1 Przystąpili do Niego faryzeusze i saduceusze i wystawiając Go na próbę, prosili o ukazanie im znaku z nieba. 2 Lecz On im odpowiedział: «Wieczorem mówicie: „Będzie piękna pogoda, bo niebo się czerwieni”, 3 rano zaś: „Dziś burza, bo niebo się czerwieni i jest zasępione”. Wygląd nieba umiecie rozpoznawać, a znaków czasu nie możecie? (Mt 16,1-3)
I Ew. Mateusza rozdz. 24:
32 A od figowego drzewa uczcie się przez podobieństwo! Gdy jego gałązka staje się soczysta i liście wypuszcza, poznajecie, że zbliża się lato. 33 Tak samo i wy, kiedy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, że blisko jest, we drzwiach.
Gałązki drzewa figowego oznaczają nawrócenie, nazywają odnowienie, poruszenie duchowej natury człowieka, która zaczyna coraz bardziej poznawać tajemnice.
I jest przedstawione w Ewangelii (Dz 2,17) – Na końcu czasów wasze córki i synowie będą prorokować – co odzwierciedla, że stanie się to naturalne dla człowieka, który żyje w tym świecie.
Ale jaki to jest świat? To nie jest świat zwyczajny.
Ten świat się traktuje jako zwyczajny całkowicie, ale ten świat jest światem odkupionym przez Jezusa Chrystusa, który do dzisiejszego dnia nie jest traktowany jako odkupiony. Traktowany jest w dalszym ciągu, jako świat, gdzie człowiek nieustannie jest dręczony grzechem pierworodnym, nieustannie świętość jest niezmiernie daleko od człowieka, nieustannie Bóg jest gdzieś tak bardzo daleko, że Go w ogóle nie widać – mozół, trud, cierpienie.
Ale okazuje się, że Bóg objawia nam tajemnice, tylko, że one są obwarowane przez zakazy i nakazy, że tajemnice Boże poznawać może tylko ten, który mówi, że może. A ci, którzy je otrzymują i mogą otrzymać, na pewno nie otrzymują, bo to z góry jest potraktowane jako niemożliwe.
Więc, wystąpiła pewnego rodzaju taka przestrzeń establishmentu duchowego, który ustanowił, że on wie, inni wiedzieć nie mogą, nawet gdy wydaje im się, że wiedzą.
A nawet, gdy co gorsza wiedzą, to na pewno nie wiedzą, ponieważ jedni są, którzy wiedzą, a inni nie wiedzą nawet, gdy wiedzą. Czyli nastąpił podział. Są ludzie, którzy na pewno nie wiedzą, nawet gdy wiedzą, bo mają Ducha Św. I są ci którzy wiedzą, dlatego, że tak postanowili, że wiedzą. Nawet, gdy nie wiedzą co mówią, to inni muszą bić brawo, ponieważ oni na pewno wiedzą, co mówią.
Jest to sytuacja tego rodzaju, że gdy jest człowiek i mówi prawdę, największą prawdę, to nikogo to nie interesuje, bo nie jest to ważna osoba, nie jest to ważna persona. Nie jest to osoba, której powinno się słuchać i która ma w jakiś sposób imprimatur, albo jakąś władzę, która daje jej możliwość mówienia, a co ważniejsze, żeby inni ją słuchali. Słuchać można tylko tej, której pozwolono mówić, a właściwie nawet nakazano słuchać jej, nawet, gdy nie mówi rzeczy najdoskonalszych.
Dlaczego o tym mówię?
Mówię o tej sytuacji, że każdy człowiek ma Ducha Św. Każdy człowiek ma Ducha Św., ale popularność Ducha św., w tym świecie powoduje to, że to, co jest ważne, co jest establishmentem, co jest władzą, przestaje być taką władzą. Po prostu jest przeciętne, przyjacielskie, a nie władcze.
A ten świat nie lubi przyjacielskich aspektów, tylko władcze. Władcze mają o wiele lepszą siłę działania niż przyjacielskie. Więc, wybiera się władcze, przez tą nadrzędną siłę.
O co tutaj chodzi?
Mówię tutaj o sprawach, że każdy człowiek ma Ducha św., każdy człowiek jest stworzony przez Boga, każdy został przez Boga, przez Chrystusa odkupiony i nie ma człowieka, który by nie został odkupiony.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik


Język duszy to jest język uczuć.

Jest to język, który jest w nas.
Jest w naturze żeńskiej naszej istoty.
Tam w gębi duszy naszej.

Świadomość rajska w nas się pojawia wtedy, kiedy w nas się pojawia język duszy.

Dusza Boga widzi swoim językiem.

Język duszy to nie jest coś podobne do języka, który wargami jest człowieka wypowiadany.

Język duszy to całokształt relacji,
w którym jest Miłość,
zaopiekowanie,
dotknięcie,
obecność,
wypełnienie.

Język duszy to dosłownie stan,
który całkowicie odrzuca barierę cielesną,
barierę psychiczną,
barierę emocjonalną,
barierę uprzedzeń.

Język duszy omija wszelkie rozumowe przestrzenie.

Gdy czujemy język duszy,
to zaczynamy zauważać same pulsujące żywe serce,
które jest światłem żywym,
które nieustannie się porusza,
nieustannie zmienia kształt,
jest żywą naturą żyjącą w naszym ciele,
a jednocześnie zdolną do życia osobno.

I to ona, ta natura wewnętrzna, jest tą naturą duszy,
która gdy mówi językiem duszy, czujemy językiem duszy,
to nie czujemy jako ciało, jako psychika, jako układ nerwowy,
ale czujemy całą naturą tego światła.

Nie musimy zastanawiać się jak to jest, tylko musimy czuć.
A gdy czujemy, ona się sama objawia.
Nie może być tak, że najpierw jej szukamy, a później czujemy.
Najpierw czujemy, a ona się objawi.

Gdy język duszy w nas coraz bardziej zaczyna istnieć,
to w podstawie swojej czujemy się wolni,
bezpieczni, nieograniczeni, beztroscy,
czujemy nieustającą opiekę Bożą
i Jego dłoń, która nas nieustannie trzyma,
wspiera, otacza i chroni,
Jego moc, Jego aniołów,
Chrystusa Pana, Ducha Świętego czujemy.

I rzeczywiście czujemy rozchodzące się w całej naszej naturze poczucie bezpieczeństwa,
które nie jest czymś co jest w głowie,
ale przenika nas całych,
jest w naszej podstawie,
wypływa z naszej podstawy
i dosłownie tak się czujemy.
Nie jest to imaginacja.

Gdy dusza jest w tym stanie, w radowaniu się,
gdy jesteśmy zanurzeni w Bogu,
to ta beztroska,
poczucie bezpieczeństwa,
poczucie zaopiekowania,
poczucie radości,
to jest dusza nasza.
Tamto co było, to już nie my.

MY TO DUSZA
Odzyskujemy swoją tożsamość.

I co się w tym momencie dzieje?

W tym momencie ustępuje głowa diabła.
A w to miejsce pojawia się głowa Chrystusa.

A głową Chrystusa jest Bóg.
A głową mężczyzny jest Chrystus.
A głową kobiety jest mężczyzna,
który ma głowę Chrystusa,
który jest nieustannie z Bogiem zjednoczony.

I to jest świadomość rajska.

Świadomość rajska to jest właśnie świadomość,
gdzie dusza cieszy się tym co od Chrystusa otrzymuje,
od Słowa Żywego, od Boga, od Ducha Świętego.

Głową już nie jest zło.
Ale głową już jest Chrystus.
Głową już nie jest diabeł.
Ale głową już jest Chrystus.
Głową już jest Bóg.
Już głową nie jest zło.

Gdy mówi językiem duszy to jest w relacji z Bogiem.

Jest to porzucenie tej tożsamości iluzji,
tej tożsamości ludzkiej,
tej tożsamości fałszywej wynikającej z wyobraźni, iluzji, złudzenia i ułudy.

I zanurzenie się w tej naturze Słowa – języka duszy,
które przywraca nam świadomość rajską,
gdzie Bóg jest naszą głową,
gdzie Chrystus jest nasza głową,
gdzie mężczyzna zanurzony w Bogu jest głową kobiety,
gdzie kobieta jest doskonałą pomocą dla mężczyzny,
a mężczyzna jest doskonałym prawem wypełniającym wolę Bożą,
jest doskonałą prawicą,
doskonałym synem, który wypełnia wolę Bożą.

Jest to czucie się na miejscu.
Gdy mówimy językiem duszy,
kiedy jesteśmy w relacji z Bogiem,
kiedy język duszy jest naszym głównym językiem,
przywracana jest nasza świadomość rajska i czujemy się u siebie,
czujemy się takimi jakimi powinniśmy być,
czujemy się zanurzeni w Bogu.

Przywraca Bóg nam tożsamość.

Ci, którzy mówią językiem duszy, to są Niebianami,
bo poznali swoją tożsamość,
bo ich językiem nie jest język ust, warg.
Ale ich językiem jest język duszy,
który jest językiem, gdzie słowo równa się dziełu.

SŁOWO RÓWNA SIĘ DZIEŁU

Czyli Bóg powiedział i się stało – zapragnął, powiedział i się stało.
Więc nie jest to słowo, które rozumiemy jako słowo – dźwięk.
Ale Słowo, czyli duchowa moc, w którym jest początek i koniec.

POCZĄTEK I KONIEC

Początek, który zawiązuje i koniec powoduje, że istnieje.

JEST CAŁOŚĆ

Ten stan, ta obecność, ta natura – jest niezmiernie prosta.
Ona jest niezmiernie prosta, bo jest niezmiernie naturalna.
Najtrudniej jest osiągalna dlatego, że człowiek ma bardzo duży problem z prostotą.

Prostota dla człowieka jest czymś bardzo trudnym.
Umysł nie lubi prostoty.
Umysł jest zawiły i chce cały czas mówić, że on tylko zna drogę.
Umysł nieustannie krąży dając wrażenie, że gdzieś zmierza, ale nigdzie się nie porusza.

Kiedy dusza zacznie mówić językiem duszy,
czyli zacznie być w relacji z Bogiem,
zacznie brać, czerpać.

Język duszy to jest czerpanie z natury Bożej

Jest powiedziane:
Kto pragnie i wierzy we Mnie, niech przyjdzie do Mnie i pije ze Mnie, czerpie ze Mnie, a wypłyną z jego wnętrza zdroje wód żywych.

Przyjdź a dam Ci wody żywej. Jestem źródłem bijącym.

Zdolność duszy to jest nie umiejętność,
tylko zdolność czerpania,
zdolność zjednoczenia się z Bogiem,
nie umiejętność podobna do Boga,
ale zdolność czerpania
i włączenia się w Jego naturę.

Język duszy to jest czerpanie.
Język duszy to jest zanurzenie się w Bogu.
Język duszy to jest uświadomienie sobie tożsamości duszy,
że dusza jest dokładnie tak samo skonstruowana jak natura Boża.
Bóg ją stworzył na własny wzór i podobieństwo,
jest tej samej natury.
I tylko ona w Nim zanurzając się może odnaleźć swoją naturę pełni.

Język duszy jest to miejsce.

Język duszy jest miejscem.
Nie li tylko umiejętnością czy zdolnością do relacji słownej czy jakiejś werbalnej.
Bo język w ludzki sposób kojarzy nam się jako zdolność relacji słownej i werbalizacji naszej naszych wewnętrznych myśli, uzewnętrznienia naszych wewnętrznych stanów, myśli, uczuć.

Ale język duszy nie jest to zdolność werbalizacji. Bo proszę zauważyć:

J 1,1: Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo.

Czy możemy powiedzieć że Słowo Boże to jest zdolność komunikowania się Boga z człowiekiem?
Mówienie do nas?
Czy to jest pewna werbalizacja Jego myśli wewnętrznych?

Wiemy, że Słowo Żywe, Słowo Boże jest miejscem, miejscem naszego istnienia.

Nie możemy potraktować Słowa Żywego jako dźwięk, jako pewien wyraz wypowiedziany, aby Bóg mógł się skomunikować z człowiekiem, który też używa głosu. Nie jest to głos Boży.

Słowo Boże jest to natura, jest to życie, jest to miejsce.

W tym momencie kiedy Bóg objawia nam język duszy i ukazuje nam tą tajemnicę, że język duszy jest miejscem, to właściwie uświadamiamy sobie, że Słowo Boże jest miejscem, jest samym Bogiem.

Więc język duszy jest duszą.

Jak wygląda język duszy?
Język duszy to ona,
emanująca czystą prawdą,
pozbawioną wszelkich naleciałości,
czyli pozbawiona granic stawianych Bogu.

Język duszy to stan duszy, to dusza, która porzuciła wszelkie granice stawiane Bogu i bliźniemu.
Jest to czysta natura słońca, emanacji, pulsacji, życia, pulsującego życia, takiego życia z jakiego powstała.

Czyli jest to coraz bliżej natury pierwszej.

Bóg stworzył człowieka ze Słowa.

Bóg jest Słowem.

J 1,1: Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo.
J 1,14: A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas.

Bóg stworzył człowieka ze Słowa i musi człowiek wrócić do Słowa i musi poznać, że jest ze Słowa.

A poznaje że jest ze Słowa, kiedy poznaje język duszy.

A język duszy jest bardziej podobny do Słowa, niż do języka ludzkiego, który jest bardziej związany z wargami. Jak to Chrystus mówi:

Ten lud chwali mnie wargami, a sercem swoim jest daleko ode Mnie.

Mimo, że ma język duszy, nie mówi nim.

Język duszy nie jest to słowo, które mógłby człowiek wypowiedzieć.

Nie można go wypowiedzieć, nim można być.
Językiem duszy można być, nie można go wypowiedzieć.

Dlatego Bóg jest Słowem i Słowem czyni.
On jest Słowem.
Tak samo człowiek, może być i został przeznaczony do tego, żeby być językiem duszy.

Język duszy to prawdziwa natura człowieka.

Język duszy – co to znaczy?
Jaśnieć
Blaskiem wszystko oświetlać
Istnieć
Dawać
Wznosić
Troszczyć się
Przemieniać
Iść i panować nad ziemią
I wziąć ją w posiadanie
Panować nad stworzeniami morskimi, lądowymi i powietrznymi

To jest prawdziwy język duszy

Język duszy to tożsamość odzyskana człowieka.
Więc musimy się nim stać.

Bardziej bliższa jest czuciu, a właściwie jest czuciem, niż myślami
Język duszy jest źródłem serca i myśli.
Ale pochodzi od samego Boga, bo Bóg jest Słowem,
a my językiem duszy, aż staniemy się także Słowem

A Słowem stajemy się, wtedy kiedy poznamy język duszy.

Język duszy jest emanacją.
Przywraca nas do świadomości rajskiej.
Do rajskiej świadomości.

Rajska świadomość to bycie językiem duszy

To bycie Słowem,
Słowem posłanym.
Ponieważ Bóg stwarza człowieka ze Słowa.

Język duszy jest naszym miejscem.
A język duszy prowadzi nas do Słowa,
z którego powstaliśmy,
abyśmy mogli być Słowem.

Jesteśmy zdolni być Słowem, ponieważ jesteśmy zdolni się troszczyć.
Czyli usuwać wszelkie granice stawiane Bogu.
Czyli nie stawianie granic Bogu, jest to prawdziwa troska.
Nie stawianie granic Bogu i nie stawianie granic bliźniemu
jest wyrazem bycia językiem duszy,
życia językiem duszy,
bycia nim.

A nie możemy go poznać, kiedy nie uświadamiamy sobie, nie czujemy w sobie tej natury, że Słowo jest naszym Ojcem.

Fragmenty wykładów z Łodzi z dnia 03.01.2017r oraz 07.01.2017

Cały wykład dostępny jest w plikach mp3 pod linkiem:
chomikuj.pl/aygora/Dokumenty/Wykłady/2017

Nadrzędną wartością jest zawsze Bóg, zawsze życie wieczne. Żyjąc w tym świecie, postępujemy wedle prawa niebieskiego. Nasze serce już jest w niebie. Nasze serce już jest w jedności z Chrystusem. Już jest w jedności z Bogiem. Już jest w jedności z Duchem Świętym i ze Świętą Marią Matką Bożą. Już jest tam przez Ducha Świętego. I postępuje nasze serce wedle zasad, które nie uznają śmierci. Serce nasze już przeszło poza śmierć. Więc żyjąc w tym świecie, żyjemy już życiem wiecznym. Mimo że żyjemy w ciele, które jest śmiertelne.

Chrystus kocha w naszym sercu drugiego człowieka
Chrystus w naszej duszy pragnie
Chrystus myśli naszymi myślami
Chrystus jest prawdziwą częścią naszej natury,
bez Niego nie istniejemy – nie ma nas.

Jezus Chrystus jest prawdziwą naszą świadomością
Co to oznacza?
W raju główną i jedyną świadomością człowieka była dzisiejsza podświadomość.
Ta podświadomość, która dzisiaj jest nieznana, niezrozumiana, gdzieś zakopana.
Ona jest tak naprawdę prawdziwą naturą człowieka, tą mającą moc i potęgę.
W owym czasie nie była ona nic nie znacząca, ale była główną świadomością człowieka.
A świadomością naszą nadrzędną, ta którą się kierowaliśmy był Chrystus – Syn Boży, Żywe Słowo.

Dzisiaj zamiast Chrystusa w tym miejscu jest wyobrażona świadomość
wynikająca z wyobrażenia siebie w tym świecie, iluzji że coś możemy w tym świecie, że coś znaczymy w tym świecie sami z siebie. Czyli głównie stworzona z natury „mieć”.

I dlatego wszystko w tym świecie, to co stanowi o człowieku, jest „mieć”.
I człowiek się czuje, kiedy wszystko, nawet duchowe sprawy, mówią o nim „mieć”.

To tak jak bogaty młodzieniec uważał że jest „być”, że jest Bożą naturą, żyje w Bogu z całej siły. I przyszedł do Chrystusa i mówi do Niego:
Jezusie Chrystusie, powiedz mi co mam uczynić aby bardziej „być”? – być w niebie, być w Królestwie Bożym.
Jezus Chrystus mówi:
Wypełniaj przykazania – bo Jezus Chrystus wie co mówi, bo widzi tego człowieka wewnątrz i wie, że on ich nie wypełnia.
A młodzieniec mówi:
Czy Ty nie wiesz że ja to robię od swoich dziecięcych lat? Wypełniam to od swoich dziecięcych lat. Ja to mam, a Ty mi mówisz, żebym ja to robił.

Dlatego Jezus Chrystus mówi tak:
Żebyś mógł „być” zrezygnuj z „mieć”.
Idź, sprzedaj wszystko co masz, rozdaj biednym i chodź ze mną, abyś nie był tym co masz, ale tym kim jesteś w Bogu.

I odszedł smutny młodzieniec, bo był bardziej „mieć” niż „być”.

Czyli całe bogactwo, które miał, także miało mu dać pierwszeństwo w niebie.

Jezus Chrystus mówi:
Bogatemu jest bardzo ciężko wejść do Królestwa Bożego.

Jezus Chrystus mówi takie bardzo ważne słowa:
Właściwie to bogaci odebrali już swoją zapłatę.
Czyli są tak głęboko zanurzeni w „mieć”, że pod tym mieć widzą „być”.
Nie mogą inaczej rozumieć być jak tylko przez „mieć”, im więcej mają, tym bardziej są.

A Chrystus mówi:
Pozbądź się „mieć” i bądź w Bogu zanurzony.
Bądź mimo, przychodź mimo, mimo oporów, z marszu, prosto.
Z marszu do Boga idź, czyli nie zastanawiaj się jak to zrobisz, tylko z marszu idź.

Co to znaczy z marszu idź do Boga?

1 J 5: 14 Ufność, którą w Nim pokładamy, polega na przekonaniu, że wysłuchuje On wszystkich naszych próśb zgodnych z Jego wolą. 15 A jeśli wiemy, że wysłuchuje wszystkich naszych próśb, pewni jesteśmy również posiadania tego, o cośmy Go prosili.

Czyli ufność nasza polega na przekonaniu, że gdy prosimy Boga zgodnie z Jego wolą, daje nam to o co Go prosimy, a właściwie już mamy. Czyli – z marszu już to mamy, nie zastanawiamy się nad tym czy będziemy to mieć, bo już to mamy.
Gdy prosimy Boga zgodnie z Jego wolą, daje nam to o co Go prosimy, a właściwie już otrzymaliśmy, już mamy.

Czyli życie w Bogu jest naturą aktu dopełnionego.
To jest dosyć ciekawa sytuacja, że do Boga nie zmierzamy, tylko w Nim jesteśmy.
Jeśli będziemy do Boga zmierzać, czyli szukać Go, w rozumieniu ziemskim, to Go nigdy nie znajdziemy.
Ale kiedy będziemy Go kochać dlatego że On jest, to będziemy pogłębiać „być”.

Stan obecny – stan dokonany to jest mieć świadomość, że Bóg nas nigdy nie opuścił, że w nas istnieje, że jest, tylko chce abyśmy Go kochali, żebyśmy Go poznali, żebyśmy do niego powrócili. A nie czekali aż przyjdzie.

Dla rozumu wygląda to w taki sposób:
Jak ja mogę coś mieć, w czymś się zanurzać, kochać, jeśli tego nie mam?

A Chrystus mówi:
JA JESTEM WSZĘDZIE.

To tak ryba by powiedziała: jak ja mogę się umyć, jak ja mogę być mokra, jeśli nie znalazłam wody?
Ale mówi do niej wielka ryba: ale przecież jesteś cała mokra i cała jesteś w wodzie i jej nie widzisz.
– nie, wody nie widzę, dlatego że nie mogę jej znaleźć.
Wielka ryba mówi: jesteś zanurzona w niej, pływasz w niej, poruszasz się w niej, a nie widzisz jej?
Ryba dlatego istnieje, ponieważ jest w wodzie.
Gdyby została wyjęta, wiedziała by że umiera z braku wody.
Ale gdy jest w wodzie, nie wie że żyje dzięki wodzie.
Paradoks – nie wie ryba, że żyje dzięki wodzie, ale gdy jest wyjęta z wody, wie że umiera z braku wody.

Człowiek żyje dzięki Bogu i nie widzi tego.
Ale gdy jest wyjęty z tego świata, kiedy traci życie to wie, że ono było dzięki Bogu, ponieważ wszystkie pieniądze tego świata, wszystkie umiejętności, wszystkie lekarstwa, nie są w stanie mu przywrócić życia, tylko sam Bóg.
I paradoksalnie – żył cały czas w Nim nie widząc go, kiedy opuszcza ten świat, widzi że On jest, ale nie może powrócić do tego stanu w tym ciele, aby mógł dopełnić prawdy, dopełnić swojego życia we właściwy sposób.

Życie w Bogu musi być stanem dopełnionym, czyli już wykonanym.
Musimy żyć stanem wykonanym, już istniejącym.
Mówi o tym św. Jan:
Ufność nasza polega na przekonaniu, że gdy prosimy Boga zgodnie z Jego wolą, daje nam to o co Go prosimy, a właściwie już otrzymaliśmy.
Więc co on mówi?
Proszę Boga o to, co już właściwie otrzymałem.
Ale prosząc Go o to jestem zdolny to przyjąć, mimo że cały czas to miałem.
On mnie wypełnia, On jest wszędzie, mam Go.

Zabraniają mi w Bogu się zanurzyć prawa tego świata.
Bo prawa tego świata mówią, że wiedzą lepiej co jest dobre dla człowieka.
Wiedzą co powinien uczynić, gdzie powinien iść, jak powinien postępować, jak powinien myśleć.

A św. Paweł mówi w ten sposób:
Umarłem dla prawa tego świata, świat nie ma już niczego do mnie, bo już nie żyję dla niego.
Umarłem dla prawa tego świata, bo żyję prawem Bożym.

Mimo że umarł dla prawa ziemskiego, nie umarł jako człowiek, ale zaczął żyć jeszcze bardziej.
Co to znaczy?
Znaczy dokładnie to co powiedział św. Jan:
Ufność nasza polega na przekonaniu, że gdy prosimy Boga zgodnie z Jego wolą, daje nam to o co Go prosimy, a właściwie już mamy, już otrzymaliśmy.

Żyć zgodnie z wolą Bożą. Jaka jest wola Boża?
Wszystko czynić, aby każde nasze dzieło, każda czynność, każda myśl, każdy akt serca, każde pragnienie zbliżało nas do Boga.
Ale kim jest Bóg?
Ludzie zastanawiają się kim jest Bóg?
Bóg jest dawcą naszego życia.

Tylko że ludzie mogą bardzo wiele o Bogu powiedzieć, który jest na rysunku – ten świat jest wypełniony dziadkami z długimi brodami – dlatego że tak ludzie uważają Boga. Wszystko kierują do ludzkiego pojmowania, że da się Boga zrozumieć w sposób ludzki i dlatego Bóg jest namalowany jako dziadek na chmurze z długą brodą.

Ale Bóg nie ma ciała. Bóg nie ma żadnej formy.
Dlatego mówi:
JESTEM JAKI JESTEM.
Gdy mnie Syn pozna, Mnie pozna.
A Syn objawia Mnie temu, komu chce.
Czyli pociąga go do siebie i też stawia przed Ojcem.

Dlatego nie można Boga poznać nie będąc synem.
Bo Bóg nie jest pojmowalny w sposób ludzki, bo nie jest to możliwe.

J 4: 23 Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. 24 Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie».


Prawdziwi wyznawcy Boga wyznają w Duchu i prawdzie, bo Bóg jest duchem i duchem należy go poszukiwać.
Inaczej nie można Go znaleźć – duchem.
Więc jeśli Bóg każe nam duchem poszukiwać siebie, to dał nam ducha zdolnego do poszukiwania Jego.
I w żaden sposób nie znajdziemy Go, jeśli będziemy Go chcieli poszukać przez rozum, czyli przez podobieństwa w tym świecie, podobieństwa czyli to co rozum już poznał.

1 Kor 2, 9 ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.

Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani do serca człowieka nie weszło to co Bóg dla człowieka przygotował. Czyli inaczej można powiedzieć – ten świat o tym nie wie, z tego świata się o tym nie dowiecie, w tym świecie się tylko dowiecie tego czego on o Bogu nie wie, a to co jest Bogiem, w tym świecie nie ma, więc tylko może duch poszukać żywy. […]

Mówi św. Paweł: a postać tego świata przemija i chcę wam zaoszczędzić cierpienia

1 Kor 7: 29 Mówię, bracia, czas jest krótki. Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci, 30 a ci, którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, co się radują, tak jakby się nie radowali; ci, którzy nabywają, jak gdyby nie posiadali; 31 ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali. Przemija bowiem postać tego świata. 32 Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień.

Proszę zauważyć co to znaczy?
Oznacza to to, że nadrzędną wartością jest zawsze Bóg, zawsze życie wieczne.

Co to oznacza, że nadrzędną wartością jest życie wieczne?
To oznacza to, że żyjąc w tym świecie, postępujemy wedle prawa niebieskiego.
Co to oznacza? – żeby to głębiej zrozumieć.
Nasze serce już jest w niebie.
Nasze serce już jest w jedności z Chrystusem.
Już jest w jedności z Bogiem.
Już jest w jedności z Duchem Świętym i ze Świętą Marią Matką Bożą.
Już jest tam przez Ducha Świętego.

I postępuje nasze serce wedle zasad, które nie uznają śmierci.
Dosłownie tak jest.
Serce nasze już przeszło poza śmierć.
Dlaczego?
Bo Bóg nie jest śmiercią
Duch Święty nie jest śmiercią
Chrystus nie jest śmiercią
Święta Maria Matka Boża nie jest śmiercią – Matką wszystkich jest.

Duch Święty nie jest śmiercią, więc już żyjemy poza śmiercią.
Więc żyjąc w tym świecie, żyjemy już życiem wiecznym,
mimo że żyjemy w ciele, które jest śmiertelne.
Ale po to w nim żyjemy, aby ono też się stało nieśmiertelne.

Ponieważ mówi św. Paweł:
A i ciała nasze oczekują przemienienia.

Czyli żyjąc tu na ziemi wychodzimy już swoim sercem do dzieł Pańskich.
Już dzieła Pańskie czynimy.
Wszelką decyzję podejmujemy w taki sposób, aby było to zgodnie całkowicie z tym co serce czuje.
Czyli z prawem nieba i zgodne z Chrystusem i zgodne z Duchem Świętym, z Bogiem Ojcem i ze wszelkim stworzeniem, aby wydobyć je ku doskonałości Bożej.
Czyli nie żyjemy tym ciałem.

Samarytanka właśnie mówi: nie mam męża.
A dlaczego tak mówi?
Bo nie żyje tym ciałem. Właśnie w tej chwili nie żyje tym ciałem.
Żyje już mocą prawdy. W ciele przebywa, ale nie jest tym ciałem.

2 List św. Pawła do Koryntian: mimo że żyjemy w ciałach nie jesteśmy cielesnymi.

Mimo że żyjemy na ziemi, nie jesteśmy ziemianami.
Mimo że Chrystus żyje na ziemi, nie jest ziemianinem.
Jest z innego świata.

Zresztą mówi:
Moje Królestwo nie jest z tego świata.
Ja nie jestem stąd.
Moje Królestwo jest z innego świata.

Mówi o tym oficjalnie: J 18, 36 Królestwo moje nie jest z tego świata.
Więc mówi: nie jestem ziemianinem.
Jestem niebianinem.

Św. Paweł mówi: mimo że żyjemy w ciałach nie jesteśmy cielesnymi
Mimo że żyjemy na ziemi, nie jesteśmy ziemianami.
Jesteśmy niebianami, dlatego że przestrzegamy prawa niebian. Już w tej chwili.
Już przestrzegamy w tej chwili prawa niebian.
A Chrystus żyjąc na ziemi przestrzega już prawa niebian.
On przynosi prawo niebian – prawo Ojca.
[…]
Serce nasze jest zdolne do oglądania Boga twarzą w twarz.
Jak to powiedział św. Paweł: mimo że żyjemy w ciałach nie jesteśmy cielesnymi.
Mimo że żyjemy na ziemi, nie jesteśmy ziemianami
Jesteśmy niebianami, ponieważ prawem niebiańskim żyjemy
Jesteśmy synami, bo zgodnie z Ojcem żyjemy, który jest na niebiosach.

Bóg widzi zawsze człowieka doskonałego.
Widzi w nim zawsze doskonałość pierwszą i ostatnią.
Nie ma w Nim innych myśli.
A co jest pomiędzy tą pierwszą i ostatnią doskonałością?
To wszystko wypełnia diabeł, szatan, który ciągle wypełnia przestrzeń między pierwszą doskonałością i ostatnią, wypełnia złem, trwogą, niepokojem, lękiem, grzechem, przemocą, agresją, nienawiścią – tymi najbardziej niskimi pobudkami.
I dlatego Bóg widzi nas takimi na końcu jak na początku.
A my musimy uwierzyć, że On nas widzi tak jak na początku, tak też na końcu.
I wtedy nie pozwolimy na to, aby mieć obraz tego, który jest nieustannie przeciwny Bogu.
Musimy uwierzyć Bogu, że w Nim mamy obraz tak jak na początku, taki i na końcu, że Bóg widzi w nas ostateczną doskonałość i nie ma w Nim żadnej myśli, która by była zła o nas, bo te myśli złe o nas to są myśli pochodzące od diabła, które w człowieku dręczą człowieka i męczą. […]

Jeśli ktoś pragnie powrotu do Boga to nie może to się stać bez wdzięczności Jemu.
Ale nie wdzięczności temu co zna i rozumie.
Tylko temu czego nie zna i nie rozumie, a tylko zna jego dusza w największej tajemnicy i tylko ona.
Rozum nie może tego uczynić z powodu mieć, panować, mieć władzę, ale – stracić wszystko, aby stać się panującym.

TROSKA TO DAR BOGA KTÓRY MOŻEMY PRZYJĄĆ TYLKO PRZEZ WDZIĘCZNOŚĆ

Fragmenty wykładu z Łodzi z dnia 23.12.2016r

Cały wykład dostępny jest w plikach mp3 pod linkiem:
chomikuj.pl/aygora/Dokumenty/Wykłady/2016/12+Grudzień/Łódź 23.12.2016


Każda dusza na dnie będąca, musi wypowiedzieć swoje Fiat:
Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twojego.

To jest przemienienie naszej wewnętrznej natury, przemienienie duszy, która wyzwala się z tej natury ziemskiej, udręczenia. Przemienia się przez Oblubieńca. Chrystus Pan przenika duszę i kształtuje ją wedle własnej doskonałości.

Powiedz, gdzie Ty jesteś mój Oblubieńcze? Gdzie Ty jesteś, abym mogła cię poszukiwać.

A On mówi:
Istnieje światłość w człowieku światłości, on oświetla świat cały – tam mnie szukaj, oblubienico moja.
Jestem w miejscu cichym, spokojnym, łagodnym, jestem w Ojcu. Jestem tam, gdzie światłość przenika człowieka światłości i on oświetla świat cały – jestem tam, moja dusza, oblubienico, szukaj mnie tam.
Bądź pełna owoców Ducha Świętego, bądź brzemienna duchem, którego ci dałem i rodź.
Zradzaj owoce Ducha Świętego, a Ja jestem w nich, z nimi, Ja jestem nimi – tam Mnie znajdziesz.
Na nowo cię zrodziłem, powołałem cię do życia swoją niewinnością, okryłem ciebie i nie masz już winy, jesteś czysta całkowicie.

A nie wątp, tylko bądź brzemienna w Ducha mojego, abyś mogła rodzić Ducha swojego.

Abyś mogła rodzić Ducha też człowieka, abyś mogła przemieniać ten świat, wedle Prawa, które przyszedłem wypełnić:
Idźcie, rozradzajcie się i rozmnażajcie, czyńcie sobie Ziemię poddaną, panujcie nad zwierzętami morskimi, lądowymi i powietrznymi.

To Prawo przyszedłem wypełnić, prawo dla stworzenia i dla miłości, prawo prawdziwego małżeństwa, które jest na ziemi, bo jest to człowiek cały.

I tylko człowiek cały jest w stanie wypełnić to Prawo.
Bo on jest całością, on jest prawdą, on jest miłością z miłości.
Bo Ja jestem miłością, Ojciec i Duch Święty.
A jednocześnie kochamy ciebie człowieku miłością nieustającą, odwieczną.

I w duszy nieustannie Chrystus woła. I musimy wiedzieć o tym, że Jego głos, Jego wołanie w duszy naszej, jest nieustannie istniejące.
Dusza w ten sposób, odnajduje drogę.

Oto ja służebnica Pańska – czyli dusza, która jest na samym dnie, która mówi: przyjmuję Ducha Świętego.
I wtedy Bóg mówi: nie będziesz już rodziła dzieci w bólach(…). Ale teraz napełniona jesteś Duchem Świętym, będziesz rodziła owoce Ducha Świętego, które potrzebuje świat.

Nie w bólach rodzenia,
ale w radości stworzenia.
Nie w udręczeniu, ale w miłowaniu,
w Boga wielbieniu i kochaniu.
W tej naturze czystej i prostej.
Doskonałej i jakże pełnej,
pełnej Boga żywego.

Ponieważ to Duch Święty jest pełny Boga żywego, Syna i Ojca. Który przychodzi do naszej duszy, aby dać prawdę, która współweseli się z miłością i miłość, która współweseli się z prawdą.

Tutaj, jest to właśnie radość Chrystusa, który rozpala miłością oblubienicę.
Aby oblubienica porzuciła uściski tego ciała,
które ją osacza, udręcza,
jest ze strachu i cierpienia
i poszła do miłości i wielbienia.
Odeszła od strachu i cierpienia,
poszła do Miłości i wielbienia.
Wielbienia Umiłowanego swojego,
który daje jej życie.
Bez Niego żyć nie może.
On jest jej życiem, dawcą życia,
On jest jej pamięcią.

Stawia nas Chrystus przed tą tajemnicą, a nie tylko stawia, ale mówi:
masz swoje Fiat i stawiam przed tobą to Fiat i mówię: że wybór przyszedł twój na ciebie. Wybór, stawiam przed tobą wybór – chcesz Mnie czy świat?

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.


Pobierz plik

Ewa chodząc po Raju miała świadomość tą, która się dzisiaj nazywa podświadomością i jej natura behawioralna nie była naturą zwodzącą ją i nieznaną, tylko natura jej behawioralna była potęgą i mocą.

I dusza jej była całkowicie świadoma tam, gdzie nasza natura behawioralna, tam gdzie dusza nasza jest zatruta, i zasłonięta, i udręczona behawioralnymi potrzebami ciała, i ściągnięta w ciemność.

Dusza przedtem zanurzona była w chwale Bożej i widziała wszystko jasno.

Świadomość ta, którą miała Ewa w Raju, którą my jesteśmy, to są nasze uczucia, nasze emocje, nasze pragnienia, to ona jest.

Nasza prawdziwa świadomość jest w najgłębszej naturze podświadomości.

A to co nazywamy świadomością – jest wynikiem wyobrażenia, iluzji, złudzenia i ułudy.
Nie ma tego, jest to nieprawda, jest to zanurzenie się wyobrażeniach.

To jest właśnie najtrudniejszy, najważniejszy aspekt; że diabeł nie zaatakował świadomości, którą dzisiaj jakoby mamy, nie tą świadomość, bo tej w ogóle nie było.

Dlatego jest cały czas powiedziane: przebudźcie się, niech spadną z waszych oczu łuski, niech ślepy nie prowadzi ślepego, wyjmij belkę ze swojego oka, a dopiero poszukaj drzazgi w oku drugiego człowieka.

Ta świadomość, która dzisiaj jest, to jest ta świadomość, którą stworzył zastępczo diabeł, abyśmy żyli czymś, co nie istnieje, a nie widzieli tego, co jest prawdą. Abyśmy naturę behawioralną porzucili i potraktowali jako nieistniejącą, jako fanaberię, jako bzdurę.

A on tam nieustannie w naturze behawioralnej, nieustannie przez kuszenie, wytwarza pragnienia, aby moc duszy została zainwestowana w jego przestrzeń i żeby mógł kusić jeszcze innych.

Dlaczego diabeł zaatakował tą przestrzeń behawioralną?
Dlaczego ją zwiódł i ją zmusił do posłuszeństwa przez zwiedzenie, dlaczego?
Bo to ona jest mocą potęgi i władzy, dlatego że ona jest tak niezmiernie ważna – tam jest cała moc kreacji, całą moc wypełnienia tego Prawa Starożytnego.

To, to miejsce kuszenia, jest miejscem świadomości prawdziwej człowieka, tej duszy żeńskiej, tej natury wewnętrznej.

I odzyskanie świadomości, to jest także, zapanowanie nad naturą behawioralną człowieka.
Czyli, że w tej chwili, behawioryzm, który jest wewnętrzną naturą – staje się siedzibą, miejscem przebywania żywego Boga.

Tylko troska jest w stanie uruchomić ponownie naszą świadomość w głębi natury behawioralnej.

W miejscu, gdzie w tej chwili jest kuszenie, jest też miejsce troski.

O co się dzisiaj człowiek troszczy?
O grzech. A dlaczego się troszczy o grzech?
Dlatego, że nie jest to troska o Św. Marię Matkę Bożą, nie jest to trwanie w odkupieniu, nie jest to trwanie w owocach Ducha Świętego, tylko w antytezie owoców Ducha Św.

Tylko troska o Św. Marię Matkę Bożą, zmienia tą sytuację. I nie tylko zmienia, ale zostało ustanowione od początków świata

Bo, gdzie jest to panowanie Niewiasty?
W miejscu tym właśnie, gdzie jest troska, gdzie teraz jest kuszenie – czyli panowanie diabła przez kuszenie, a człowiek odczuwa pragnienie, które jest nieustannym motorem całego diabelskiego całego pociągu.

Fragmenty wykładu z Łodzi z dnia 26.11.2016r

Cały wykład dostępny jest w plikach mp3 pod linkiem:
chomikuj.pl/aygora/Dokumenty/Wykłady/2016/11+Listopad/Łódź 26.11.2016

Całość wykładu można pobrać również w załączonym pliku.

Pobierz plik

 


Pobierz plik

NASZA PRAWDZIWA ŚWIADOMOŚĆ
Ewa chodząc po Raju miała świadomość tą, która się dzisiaj nazywa podświadomością i jej natura behawioralna nie była naturą zwodzącą ją i nieznaną, tylko natura jej behawioralna była potęgą i mocą.

I dusza jej była całkowicie świadoma tam, gdzie nasza natura behawioralna, tam gdzie dusza nasza jest zatruta, i zasłonięta, i udręczona behawioralnymi potrzebami ciała, i ściągnięta w ciemność.

Dusza przedtem zanurzona była w chwale Bożej i widziała wszystko jasno.

Świadomość ta, którą miała Ewa w Raju, którą my jesteśmy, to są nasze uczucia, nasze emocje, nasze pragnienia, to ona jest.

Nasza prawdziwa świadomość jest w najgłębszej naturze podświadomości.

A to co nazywamy świadomością – jest wynikiem wyobrażenia, iluzji, złudzenia i ułudy.
Nie ma tego, jest to nieprawda, jest to zanurzenie się wyobrażeniach.

To jest właśnie najtrudniejszy, najważniejszy aspekt; że diabeł nie zaatakował świadomości, którą dzisiaj jakoby mamy, nie tą świadomość, bo tej w ogóle nie było.

Dlatego jest cały czas powiedziane: przebudźcie się, niech spadną z waszych oczu łuski, niech ślepy nie prowadzi ślepego, wyjmij belkę ze swojego oka, a dopiero poszukaj drzazgi w oku drugiego człowieka.

Ta świadomość, która dzisiaj jest, to jest ta świadomość, którą stworzył zastępczo diabeł, abyśmy żyli czymś, co nie istnieje, a nie widzieli tego, co jest prawdą. Abyśmy naturę behawioralną porzucili i potraktowali jako nieistniejącą, jako fanaberię, jako bzdurę.

A on tam nieustannie w naturze behawioralnej, nieustannie przez kuszenie, wytwarza pragnienia, aby moc duszy została zainwestowana w jego przestrzeń i żeby mógł kusić jeszcze innych.

Dlaczego diabeł zaatakował tą przestrzeń behawioralną?
Dlaczego ją zwiódł i ją zmusił do posłuszeństwa przez zwiedzenie, dlaczego?
Bo to ona jest mocą potęgi i władzy, dlatego że ona jest tak niezmiernie ważna – tam jest cała moc kreacji, całą moc wypełnienia tego Prawa Starożytnego.

To, to miejsce kuszenia, jest miejscem świadomości prawdziwej człowieka, tej duszy żeńskiej, tej natury wewnętrznej.

I odzyskanie świadomości, to jest także, zapanowanie nad naturą behawioralną człowieka.
Czyli, że w tej chwili, behawioryzm, który jest wewnętrzną naturą – staje się siedzibą, miejscem przebywania żywego Boga.

Tylko troska jest w stanie uruchomić ponownie naszą świadomość w głębi natury behawioralnej.

W miejscu, gdzie w tej chwili jest kuszenie, jest też miejsce troski.

O co się dzisiaj człowiek troszczy?
O grzech. A dlaczego się troszczy o grzech?
Dlatego, że nie jest to troska o Św. Marię Matkę Bożą, nie jest to trwanie w odkupieniu, nie jest to trwanie w owocach Ducha Świętego, tylko w antytezie owoców Ducha Św.

Tylko troska o Św. Marię Matkę Bożą, zmienia tą sytuację. I nie tylko zmienia, ale zostało ustanowione od początków świata

Bo, gdzie jest to panowanie Niewiasty?
W miejscu tym właśnie, gdzie jest troska, gdzie teraz jest kuszenie – czyli panowanie diabła przez kuszenie, a człowiek odczuwa pragnienie, które jest nieustannym motorem całego diabelskiego całego pociągu.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik


Pobierz plik

OTO JA SŁUŻEBNICA PAŃSKA …
Każda dusza na dnie będąca, musi wypowiedzieć swoje Fiat:
Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twojego.

To jest przemienienie naszej wewnętrznej natury, przemienienie duszy, która wyzwala się z tej natury ziemskiej, udręczenia. Przemienia się przez Oblubieńca. Chrystus Pan przenika duszę i kształtuje ją wedle własnej doskonałości.

Powiedz, gdzie Ty jesteś mój Oblubieńcze? Gdzie Ty jesteś, abym mogła cię poszukiwać.

A On mówi:
Istnieje światłość w człowieku światłości, on oświetla świat cały – tam mnie szukaj, oblubienico moja.
Jestem w miejscu cichym, spokojnym, łagodnym, jestem w Ojcu. Jestem tam, gdzie światłość przenika człowieka światłości i on oświetla świat cały – jestem tam, moja dusza, oblubienico, szukaj mnie tam.
Bądź pełna owoców Ducha Świętego, bądź brzemienna duchem, którego ci dałem i rodź.
Zradzaj owoce Ducha Świętego, a Ja jestem w nich, z nimi, Ja jestem nimi – tam Mnie znajdziesz.
Na nowo cię zrodziłem, powołałem cię do życia swoją niewinnością, okryłem ciebie i nie masz już winy, jesteś czysta całkowicie.

A nie wątp, tylko bądź brzemienna w Ducha mojego, abyś mogła rodzić Ducha swojego.

Abyś mogła rodzić Ducha też człowieka, abyś mogła przemieniać ten świat, wedle Prawa, które przyszedłem wypełnić:
Idźcie, rozradzajcie się i rozmnażajcie, czyńcie sobie Ziemię poddaną, panujcie nad zwierzętami morskimi, lądowymi i powietrznymi.

To Prawo przyszedłem wypełnić, prawo dla stworzenia i dla miłości, prawo prawdziwego małżeństwa, które jest na ziemi, bo jest to człowiek cały.

I tylko człowiek cały jest w stanie wypełnić to Prawo.
Bo on jest całością, on jest prawdą, on jest miłością z miłości.
Bo Ja jestem miłością, Ojciec i Duch Święty.
A jednocześnie kochamy ciebie człowieku miłością nieustającą, odwieczną.

I w duszy nieustannie Chrystus woła. I musimy wiedzieć o tym, że Jego głos, Jego wołanie w duszy naszej, jest nieustannie istniejące.
Dusza w ten sposób, odnajduje drogę.

Oto ja służebnica Pańska – czyli dusza, która jest na samym dnie, która mówi: przyjmuję Ducha Świętego.
I wtedy Bóg mówi: nie będziesz już rodziła dzieci w bólach(…). Ale teraz napełniona jesteś Duchem Świętym, będziesz rodziła owoce Ducha Świętego, które potrzebuje świat.

Nie w bólach rodzenia,
ale w radości stworzenia.
Nie w udręczeniu, ale w miłowaniu,
w Boga wielbieniu i kochaniu.
W tej naturze czystej i prostej.
Doskonałej i jakże pełnej,
pełnej Boga żywego.

Ponieważ to Duch Święty jest pełny Boga żywego, Syna i Ojca. Który przychodzi do naszej duszy, aby dać prawdę, która współweseli się z miłością i miłość, która współweseli się z prawdą.

Tutaj, jest to właśnie radość Chrystusa, który rozpala miłością oblubienicę.
Aby oblubienica porzuciła uściski tego ciała,
które ją osacza, udręcza,
jest ze strachu i cierpienia
i poszła do miłości i wielbienia.
Odeszła od strachu i cierpienia,
poszła do Miłości i wielbienia.
Wielbienia Umiłowanego swojego,
który daje jej życie.
Bez Niego żyć nie może.
On jest jej życiem, dawcą życia,
On jest jej pamięcią.

Stawia nas Chrystus przed tą tajemnicą, a nie tylko stawia, ale mówi:
masz swoje Fiat i stawiam przed tobą to Fiat i mówię: że wybór przyszedł twój na ciebie. Wybór, stawiam przed tobą wybór – chcesz Mnie czy świat?

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik

Pobierz plik

PRAWDZIWE BOŻE DUCHOWE MAŁŻEŃSTWO
Rdz 1,27 Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz,
na obraz Boży go stworzył:
stworzył mężczyznę i niewiastę.

A małżeństwo prawdziwe w Bogu
jest nieskalane
jest doskonale czyste
jest jednością dwóch dusz
duszy, która jest naturą Nowego Adama
i duszy, która jest naturą Nowej Ewy
które jednoczą się w naturę jednego człowieka,
całego człowieka.

A i ciała nasze oczekują przemienienia

w nowe całkowicie, te doskonałe,
te które nie są z tej materii ziemskiej,
ale z tej materii całkowicie Bożej duchowej,
nie z ognia tego ziemskiego, ale z ognia Bożego.

Te, które mają moc ożywienia
i są także ożywione przez Ducha Żywego.

I mają moc ożywiania – Słowo Żywe.

Przyszło do niego Słowo Żywe,
które go ożywiło, je ożywiło.

I ono ma moc ożywienia,
bo to Słowo zamieszkało w jego sercu.

Jak przedwiecznie serce było miejscem Jego obecności, tak i teraz powraca,
aby człowiek stał się pełnym przez Małżeństwo.

Małżeństwo to powrót
Bez małżeństwa nie ma możliwości
Małżeństwa w komnacie małżeńskiej
mistycznego Bożego zjednoczenia się

Nasze spotkania coraz bardziej zbliżają się do najgłębszej prawdy o człowieku. Najgłębszą prawdą o człowieku jest prawdziwe Boże duchowe małżeństwo.
Czyli co to oznacza, aby to zrozumieć?
Bóg stworzył człowieka, na obraz Boży stworzył go, stworzył go jako mężczyznę i niewiastę. I proszę zauważyć, ta tajemnica jedności ona już powstała na samym początku świata. Już sam Bóg ją stworzył na samym początku.
I na tą tajemnicę powołuje się Jezus Chrystus w Ewangelii wg św. Mateusza rozdział 19, że małżeństwo wygląda w taki sposób:
Na początku Bóg stworzył mężczyznę i niewiastę – i to jest jedność, to jest jedność prawdziwa, to jest najpierwsza jedność i jedyna prawdziwa jedność, do której wszystko musi zdążać.
Natomiast faryzeusze uważają, że kapłaństwo jest wyższą naturą, że kapłaństwo jest najwyższą naturą, wyższą od małżeństwa. A to nie jest prawda.
Najważniejszą tajemnicą, sakramentem jest małżeństwo. I to kapłaństwo musi zdążać do tego i wszystko czynić, aby małżeństwo powstało. Kapłaństwo uważa: nie, nie, nie, małżeństwo to jest szósty sakrament, a kapłaństwo jest siódmy, więc on jest ważniejszy, bo jest siódmym.
Ale nie rozumieją jednej bardzo istotnej rzeczy – że małżeństwo istniało wcześniej niż kapłaństwo, istniało na samym początku.
Sam Bóg jest najwyższym kapłanem, sam Bóg.
A oni się ustanawiają jako kapłani wyżsi od małżeństwa, które Bóg ustanowił. A jeśli ustanawiają się wyższymi od małżeństwa, to głównie myślą o małżeństwie tym ziemskim, tym niedoskonałym, niemistycznym, nie tym, gdzie w komnacie małżeńskiej jednoczy się dusza z duszą, gdzie synowie Boży, o których mówi św. Paweł w Liście do Rzymian rozdział 8, gdzie synowie Boży są przywróceni do synostwa przez Jezusa Chrystusa przez odkupienie – Jezus Chrystus składa ofiarę ze swojego życia na krzyżu, abyśmy my otrzymali Jego życie, czyli Jego niewinność.
I czyni nas niewinnymi.
Czyni nas doskonałymi.
Przywraca wszystkich. Przywraca dobrych i złych. Przywraca do tej pierwszej doskonałości. Przywraca i daje im możliwość wyboru czy chcą być dobrymi czy nie.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik


Na początku Bóg stworzył człowieka jako męża i żonę,
tą jedność prawdziwą.

Któż by chciał to rozerwać?
Któż by chciał pozbyć się Miłości?
Któż by chciał pozbyć się tej jedności dusz tak wspaniałej,
tak doskonałej,
tego razem oglądania chwały Bożej,
tego razem wznoszenia i wzrastania?
Któż by chciał się tego pozbyć?
Któż?


Pobierz plik

JEDNOŚĆ DWÓCH DUSZ
Nasze spotkania w ostatnim czasie coraz bardziej ukazują najbardziej ciemną, a jednocześnie jasną część człowieka.
Bo tam gdzie jest depresja, tam także jest światłość.
Tam gdzie człowiek sobie uświadamia brak wiary, miłości, łaski, pokoju i nadziei, tam także jest pełnia, coraz bardziej budząca się w nim, potrzeby poszukiwania tego stanu.
Tam gdzie jest ciemność w człowieku największa – o jaką ciemność tutaj chodzi? Może powiem od początku, czyli od stworzenia świata, od księgi Genesis rozdział 2:
25 Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu.
Pierwsi ludzie byli nadzy, mąż i żona, którym był Adam i Ewa – byli nadzy i nie widzieli swojej nagości. Gdy zgrzeszyli zaraz się schowali w krzaki, gdy usłyszeli kroki Boga.
I Bóg pyta się: gdzie jesteście.
A oni mówią: schowaliśmy się w krzakach.
– A dlaczego?
– Bo jesteśmy nadzy.
– Ale kto wam powiedział, że jesteście nadzy? Czyż nie zjedliście z drzewa poznania dobrego i złego?
Czyli Bóg mówi w ten sposób: wy nie wiecie, że jesteście nadzy z tego powodu, że nadzy jesteście, że wydaje wam się, że jesteście nadzy, ale dlatego, że zjedliście z tego drzewa – to to drzewo mówi wam, że jesteście nadzy. Bo nie jesteście nadzy. To to drzewo wam mówi, że jesteście nadzy. To nie jest wasza wiedza, to wiedza jest z tego drzewa poznania dobrego i złego.
Wiecie o sprawach, o których wasza wiedza nie powinna tam istnieć, ponieważ nie jest potrzebna. Nie jesteście stworzeni po to, aby wiedzieć te sprawy, ponieważ one nie są wam potrzebne. Ale po to dałem wam prawdę swoją, abyście zapanowali nad tym chaosem i pustką, który tam istnieje, aby to co jest chaosem i pustką poznało chwałę Bożą.
I proszę zauważyć, pierwsi ludzie nie znali swojej nagości chociaż byli nadzy. Czyli trzeba by powiedzieć, że istniała między nimi miłość duchowa – miłość dusz, które się nieustannie miłowały i w naturze cielesnej się wyrażały, ale nie było to przyczyną cielesności.
W tym świecie istnieje całkowicie inaczej, i mówi o tym Księga Genesis rozdział 3, mówi Bóg do niewiasty: zjadłaś owoc z mężem swoim i zobacz co teraz będzie:
16 Do niewiasty powiedział: «Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą».
Czyli zauważ, masz męża – będzie nad tobą panował, i obarczy cię brzemiennością. Ja ci tego męża nie dałem.
Ja ci męża już dałem – twoim mężem jest Ten, którego Ja stworzyłem na własny wzór i podobieństwo i z którego zostałaś wzięta.
A ten, którego sobie wzięłaś – nie jest twoim mężem, to nie jest twój mąż, obarczy cię brzemiennością. Ja cię nie obarczyłem brzemiennością. Ja dałem tobie:
28 «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi». Rdz.1
Nie powiedziałem: idźcie i stańcie się, pod władzą tego stworzenia.
Tylko powiedziałem: panujcie nad tymi zwierzętami, panujcie nad nimi, panujcie nad tym stworzeniem.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik

Jesteśmy perłami, mniej czy więcej w błocie, bardziej czy mniej w balsamie. Jedna nie jest bardziej wartościowa od drugiej, bo wszystkie są takie same, wszystkie tak samo warte w Bogu. Dlatego Bóg odkupił jednakowoż wszystkie, te w błocie i te w balsamie. Wszystkie odkupił jednakowo, bo wszystkie dla Niego są perłami, bez względu na to, gdzie zanurzone.

Perła, będąc rzucona w błoto, nie stanie przez to pogardzaną.
Jeśli zaś natrzeć ją balsamem, nie stanie się bardziej wartościową.
Aczkolwiek jest zawsze cenna dla jej właściciela.
Podobnie jest z Synami Bożymi: gdziekolwiek będą, zawsze są wartościowi dla Ich Ojca.

Fragment z EWANGELII FILIPA (48)
Redaktor przekładu w języku rosyjskim Władimir Antonow
Przekład: Irina Lewandowska, ”New Atlanteans” 2007

PERŁA

Gdy wpadła perła w błoto, nie straciła nic na swojej wartości, była w dalszym ciągu tą perłą jaką była.

A gdy weźmie ją właściciel do ręki lub jakąś inną perłę i nasmaruje ją balsamem, to ona wcale nie jest lepszą perłą od innych, ponieważ ma taką samą wartość, wcale żadnej wartości jej nie przybywa.
Ponieważ sama perła w sobie jest wartością i czy wpadnie w błoto czy się ją nasmaruje balsamem, żeby jaśniała, to w dalszym ciągu ma taką samą wartość, ponieważ to w co wpadła, nie obniża jej wartości, bo ona sama w sobie jest wartością.

Dlatego perła, która wpadła w błoto, nie narzeka na tych, którzy chcą ją odzyskać,
bo chodzą w błocie po szyję, żeby ją tylko znaleźć – tą perłę, która tam jest.
Dlatego, bo nie straciła nic na wartości.

Będąc w błocie jest w dalszym ciągu perłą.
Będąc posmarowana balsamem, w dalszym ciągu jest tą perłą.
Nie ma nic więcej czy mniej, tylko w dalszym ciągu jest tą perłą.
Ponieważ to perła, którą jest stanowi o jej wartości, a nie to co ją otacza.

Dusza zawsze jest tą samą doskonałością
bez względu na to co ją otacza

czy prawda czy ciemność.
Jest w dalszym ciągu tą samą duszą.

Dlatego Bóg zabiega cały czas o tą duszę
bez względu na to w co wpadła,
czy jest balsamem posmarowana
czy w błocie,
jest tą samą jaśniejącą perłą,
która dla Boga kompletnie nie straciła żadnej wartości.
Jest tą samą perłą.
Wyjęta z błota, nie różni się kompletnie od perły nasmarowanej balsamem.
Jest tą samą jaśniejącą perłą, mającą wartość samą w sobie z potęgi i chwały Tego, który ją stworzył.

Jesteśmy perłami
mniej czy więcej w błocie, bardziej czy mniej w balsamie.
Jedna nie jest bardziej wartościowa od drugiej,
bo wszystkie są takie same,
wszystkie tak samo warte w Bogu.
Dlatego Bóg odkupił jednakowoż wszystkie,
te w błocie i te w balsamie.
Wszystkie odkupił jednakowo,
bo wszystkie dla Niego są perłami,
bez względu na to, gdzie zanurzone.
Perłami – bo On widzi ich wewnętrze,
całą wewnętrzną naturę, prawdę stworzyciela, słowo żywe, które w nich nieustannie jest żywe. […]

Dlatego Chrystus Pan, patrząc na człowieka, odkupił wszystkich, ponieważ wszystkie dusze są warte życia bez względu na to w czym są zanurzone, bo On nie patrzy na to w czym są zanurzone, tylko patrzy na same dusze, same perły.

Spojrzenie Chrystusa patrzy na samą perłę
Nie na szatę, odzienie, umiejętność, kim ona jest, czy jest warta czy nie warta.

Mt 22, 15 Wtedy faryzeusze odeszli i naradzali się, jak by podchwycić Go w mowie. 16 Posłali więc do Niego swych uczniów razem ze zwolennikami Heroda, aby Mu powiedzieli: «Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Na nikim Ci też nie zależy, bo nie oglądasz się na osobę ludzką.

Czyli można by powiedzieć: widzimy, że widzisz same dusze czyste, doskonałe w Bogu i nie patrzysz na oprawę czym są, czy w jakim błocie. Nie widzisz, że my jesteśmy w piernatach, jaśniejemy, a tamci są biedakami. I biedaków i nas traktujesz jednakowo. Co to za porządek?

Chrystus mówi: dlatego taki porządek, bo jednakowymi duszami są, jaśnieją światłością jedne i drugie, są dla Ojca tą samą prawdą, tą samą światłością. A to zewnętrzne to tylko blichtr tego świata. To jest właśnie to skalanie. One są skalane, skalane tym co z nimi robicie. One są warte więcej niż wszystkie wasze oprawy. One same w sobie są wartością, bo one same w sobie są doskonałością.
Ja to wiem, a wy nawet tego nie podejrzewacie, nie rozumiecie, nawet myśli wam takie o tym nie przychodzą, że może dusza sama w sobie być warta. Dlatego tak bardzo zabiegacie o oprawę tej duszy jakoby ona ta oprawa dodała jej jakiegoś blichtru albo błoto w jakiś sposób zmniejszyło jej wartość. […]

Nie interesuje mnie gdzie są, tylko że w ogóle są. Równo je traktuję, bo dla mnie są tak samo wszystkie blaskiem jaśniejące. Wy ich nie widzicie, więc widzicie albo głębsze błoto, albo płytsze, albo gnój, albo nie. Więc patrzycie w czym są.

Ja na to nie patrzę, nie mam baczenia na osobę, czyli w czym są. Mam baczenie na samą duszę.

Oprawa jest z tego świata, ona i tak przestanie istnieć, nie interesuje mnie ona, interesuje mnie dusza, która w tym świecie jest prawdą a i w niebie zostanie tą samą prawdą jaśniejącą. I nie straci niczego. Oprawa przestanie istnieć. Wy dbacie natomiast o oprawę, nie widząc duszy. Oprawa przestanie istnieć i nic nie będzie mieli z tego, że dusza żyje, bo nie jesteście duszą tylko tą oprawą. […]

Błoto nie zmniejsza wartości duszy ani balsam czy blichtr nie doda jej wartości.
Bo i tak gdy znajdzie ją Ten, który ją znajduje, weźmie dłuto i obłupie wszystko co ją oblepiło.
Aby była czysta.
Bo zależy mu tylko na niej.
Weźmie i dokładnie oczyści ją ze wszystkiego, co się do niej przez te lata przyczepiło.
Oczyści ją z każdego zanieczyszczenia, które w tym świecie jako błoto czy oprawa były dodane jako jej wartości, z tego co ją skalało w tym świecie, co ją kalało.
I wtedy stanie się czystą.

Bóg poszukuje czystych dusz.
I najbardziej wartościowe są dla Niego te, które już w tym świecie samodzielnie z mocy Ducha Świętego wydobywają się z tego co je otacza, ponieważ nie zwracają uwagi na to w czym są, ale że są prawdą którą Bóg umiłował, że są tą czystością samą w sobie, że są doskonałością, są tą radością, są Miłością, są Miłością samą, samą Miłością, ponieważ z Miłości powstały.

Duch Święty jest tą właśnie mocą, która skupia się na duszy samej.
Wszystko czyni, żeby oprawa, która jakoby ma dodać jej blichtru i wielkości, aby została usunięta,
bo tylko ją zanieczyszcza, kala, ogranicza i światło jej tłumi.
A ona sama w sobie jest światłem potężnym, potężną mocą.
I szuka tego światła.

Ta dusza właśnie w jęczącym stworzeniu zanurzona będąc, tam z powodu grzechu pierwotnego, pierwszego, ona nieustannie ma ten sam blask, tą samą światłość.
Pójdźmy do niej, szukajmy jej z powodu jej światłości, a nie patrzmy na to co ją dręczy i ogranicza.
Nie patrzmy na strachy ludzkie i na ograniczenia, które tam jakoby na nią czyhają, bo to są tylko ludzkie wyobrażenia.
Pójdźmy po duszę tą , która nieustannie jaśnieje. […]

Dusza znajduje się w ciele.
To dusza daje życie ciału.

To jej siła i życie daje życie ciału.

Wszystkie natury w ciele, one pożądają tej perły dla siebie i jedno ponad drugie wyskakują mówiąc: ja jestem ważniejszy, ja jestem ważniejszy, ja jestem jeszcze ważniejszy – kłócą się zmysły w człowieku, które są ważniejsze między sobą.
Ale okazuje się, że żaden nie jest ważny, bo gdyby nie dusza żadnego by nie było i żaden by nie miał żadnej wagi i żadnego celu.
Ciało nie może zabiegać o wartości swoje umniejszając duszy, stawiając siebie wyżej duszy. […]

Dusza kocha Boga
Bóg kocha ciało i duszę i świat

Człowiek kocha Boga
Bóg kocha matkę i ojca, braci i siostry i człowieka
Kocha wszystkich […]

Wszystko się odbywa się w tym ciele, gdzie żyjemy.
W tym ciele jest chwała Boga.
W tym ciele jest chwała Syna i Ojca i Ducha Świętego.
W tym ciele jest chwała Świętej Marii Matki Bożej.
W ciele jest chwała wszelkiego stworzenia, które Bóg stworzył.
To się wszystko w tym ciele dzieje,
z tymi zdolnościami które w tym ciele są i zostały wyrażone. […]

Większość ludzi nie chce prostoty życia, ponieważ szuka czegoś wyjątkowego, pozostawiając zdolności swojego ciała, szukając jakiś wyobrażonych umiejętności i zdolności, wikłając się w jakieś nie wiadomo co, co nie ma w sobie zdolności chwalenia Boga. I dusza tam jest uwięziona, bo nie może się wyrazić. I to w czym się znalazła nie ma umiejętności chwalenia Boga i wyrażania Boga, chwały Bogu.

Ciało ma tą zdolność. Więc gdy żyjemy w największej prostocie w tym ciele, owocami Ducha Świętego, one się znajdują w naszym ciele. Ciało to nie tylko fizyczność, to cała natura Boża. W tym ciele się znajdują wszystkie zdolności i doskonałości, które są potrzebne do chwalenia świata i Boga, a które same przez chwalenie ożywają, są ożywione i uzdolnione do doskonałości. Objawiają istnienie perły, która je ożywia. W ten sposób ciało uzyskuje światłość od perły, która chwali nieustannie Boga, które w niej jaśnieje, dając ciału, przez wszelkie zdolności, które w tym ciele zostały zgromadzone dla chwały Bożej światło.

Chwałą duszy jest Bóg.
Chwałą ciała jest dusza – dusza, która w Bogu odnalazła swoje miejsce i chwałę i doskonałość. […]

Dusza jest zawsze światłem ciała, bo tak została stworzona.
Ale może stać się niewolnikiem tego ciała.

Różnego rodzaju stany agresji, nienawiści, przemocy, histerii odzwierciedlają to, że ciało chce narzucić duszy postępowanie, jak ona ma postępować, że ma spełniać życzenia tego ciała.
Lęki, strachy – to wszystko jest po prostu zmuszanie duszy do uległości, żeby dusza była uległa i żeby służyła temu ciału.
Z tego nic dobrego nie wychodzi. Bo i jedno ginie i drugie.
Dusza na zatracenie idzie, a ciało po prostu ginie.

Kiedy dusza chwali Boga nieustannie,
a nie lęka się ciała i nie lęka się tego co z tym ciałem będzie,
bo będzie to co Bóg będzie chciał,
ale będzie to to, co dusza przez chwałę swoją w Bogu uczyni,
czyli jeśli dusza przez chwałę Boga, w Bogu, nieustanne wychwalanie Boga, zanurzy się w Bogu, to to ciało uzyska światłość, na którą oczekuje od początku świata.

Więc nie może się lękać
Dusza nie może się lękać ciała,
nie może się lękać strachów ciała,
które nieustannie straszą tą duszę,
aby ta dusza robiła to, co ciało by chciało
i razem giną.
Dusza nie może tego robić.

Dusza musi niezłomnie trwać w światłości Bożej
i wiedzieć o tym,
że On jest jej oparciem tak ogromnym,
że żadnemu lękowi ani strachowi ulec nie może.
Ponieważ TEN, który jest z nią
jest potęgą nad strachem, nad lękiem i nad ciemnością, nad wszystkim.

Więc gdy wierzy, ufa Bogu dusza z całej siły, to lękom się nie poddaje.
Nie poddaje się niepokojom, lękom, stresom, ani niczemu innemu.
Bo to są tylko strachy ciała, które lęka się nie wiadomo czego,
a nic uczynić nie może – ciało staje się wtedy więzieniem dla duszy.

A gdy dusza chwali Boga,
z całej siły w nim się zanurza,
dusza staje się wolnością dla ciała.

I przywołuje do porządku wszelkie zmysły ciała,
które są stworzone po to, aby poznawać, rozumieć, wyrażać,
PRZEZ WIARĘ ABY OTRZYMAĆ, PRZEZ MIŁOŚĆ ŻEBY DAWAĆ
dawać i wyrażać owoce Ducha Świętego. […]

Każdy otrzymuje ciało w tym świecie.
W tym ciele jest wszystko, co jest potrzebne do wyrażenia się duszy w pełni
i w pełni poznania świata i w pełni wyrażenia prawdy.
To ciało ma wszystkie zdolności,
które są umieszczone w tym ciele,
a jednocześnie dusza w nim,
aby dusza poznała Boga.
I żeby chwała Boża przeniknęła przez to ciało,
a ciało doznało przemienienia
przez nieustanne wyrażanie chwały wszystkim tym, co jest wewnątrz niego.
Czyli uzyskało w ten sposób zdolność przemienienia i przemienienie.

Fragmenty wykładu z Łodzi z dnia 05.11.2016r

Cały wykład dostępny jest w plikach mp3 pod linkiem:
chomikuj.pl/aygora/Dokumenty/Wykłady/2016/11+Listopad/Łódź 5.11.2016


Rdz 2, 25 Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu.

Pierwsi ludzie byli nadzy, mąż i żona, którym był Adam i Ewa byli nadzy i nie widzieli swojej nagości.

Gdy zgrzeszyli zaraz się schowali w krzaki, gdy usłyszeli kroki Boga:
Rdz 3, 8 Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie, w porze kiedy był powiew wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. 9 Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: «Gdzie jesteś?» 10 On odpowiedział: «Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się». 11 Rzekł Bóg: «Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?»

Czyli Bóg mówi w ten sposób: wy nie wiecie, że jesteście nadzy z tego powodu, że nadzy jesteście, że wydaje wam się że jesteście nadzy, ale dlatego że zjedliście z tego drzewa. To to drzewo mówi wam, że jesteście nadzy. Bo nie jesteście nadzy. To to drzewo mówi wam, że jesteście nadzy. To nie jest wasza wiedza, to wiedza jest z tego drzewa poznania dobrego i złego. Wasza wiedza nie powinna tam istnieć, ponieważ nie jest wam potrzebna. Nie jesteście stworzeni po to.

Dałem wam Prawdę swoją abyście zapanowali nad tym chaosem i pustką, który tam istnieje, aby to co jest chaosem i pustką poznało chwałę Bożą.

Pierwsi ludzie nie znali swojej nagości.
Byli nadzy i nie znali swojej nagości.
Czyli istniała między nimi miłość dusz,
które się nieustannie miłowały
i w naturze cielesnej się wyrażały,
ale nie było to przyczyną cielesności.

W tym świecie istnieje to całkowicie inaczej.
Mówi o tym Księga Genesis, mówi Bóg do niewiasty: zjadłaś owoc z mężem swoim i zobacz co teraz będzie. Rdz 3, 16 Do niewiasty powiedział: «Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą».
Czyli zauważ, masz męża, będzie nad tobą panował i będziesz obarczona brzemiennością. Ja ci tego męża nie dałem.
Ja ci męża już dałem. Twoim mężem jest ten, którego Ja stworzyłem na własny wzór i podobieństwo i z którego zostałaś wzięta.
A ten, którego sobie wzięłaś nie jest twoim mężem. To nie jest twój mąż. Obarczy cię brzemiennością.

Ja ciebie nie obarczyłem brzemiennością.
Ja dałem tobie: idźcie, rozradzajcie się i rozmnażajcie, czyńcie sobie ziemię poddaną, panujcie nad zwierzętami morskimi, lądowymi i powietrznymi.
Nie powiedziałam: idźcie i stańcie się pod władzą tego stworzenia.
Nie powiedziałem, tylko powiedziałem: panujcie nad tymi zwierzętami, panujcie nad nimi, panujcie nad tym stworzeniem.

I w tym momencie następuje sytuacja tego rodzaju, że człowiek znajduje się w miejscu, o którym mówi św. Paweł:
Rz 8, 22 Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia.
Ale i my jęczymy razem z tym stworzeniem w bólach rodzenia:
Rz 8,23 Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując – odkupienia naszego ciała.
Czyli mówi o duszy, którą on także jest.
Mówi w ten sposób:
Mamy już pierwsze oznaki doskonałości, czyli mamy Chrystusa, jesteśmy doskonali w Nim.
W tej chwili musimy nieustannie Jego wybierać, aż On się stanie nami i przeniknie tą naturę w nas – naturę duszy – i trzeba tak powiedzieć, że to jest natura żeńska duszy.

Bóg stworzył człowieka jako duszę dwojaką, a jedną – żeńską i męską
:
Rdz 1,27 Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę.
Oznacza to, że Bóg stwarzając człowieka jako mężczyznę i niewiastę, sam ma taką naturę.
Jeśli Bóg stworzył człowieka na obraz Boży, na obraz swój stworzył, tzn. że odbił w człowieku dwoistą naturę, która jest jednością i pełnią – ona to całością jest. Nie jest całością ani mężczyzna ani kobieta, ale całością jest mężczyzna i niewiasta.

Niewiasta ma inną naturę, bo niewiasta to jest ta, która jest równa mężczyźnie.
Kobieta to jest ta, która nie ma poznania.
[…]
Głębia człowieka to jest ta żeńska natura.
To jest ta dusza, o której mówi Jezus Chrystus o Samarytance,
ta która cierpi w bólach rodzenia,
ta która jest związana z tym pragnieniem z nieustannym,
pragnieniem – przywiązaniem do tego do tego mężczyzny,
mimo że nie jest jej mężem, trwa przy nim jakby on był jej mężem.

Gdy spotyka prawdziwego męża, jest w stanie dopiero powiedzieć:
Nie mam męża.
On jest moim mężem.

Dlatego, że budzi w niej pradawne prawo, pradawną świadomość, przypomina jej kim ona jest.
Uświadamia sobie, że ona jest duszą.
I ten człowiek – ziemska natura, ten ludzki, z krwi i kości, który nie ma ducha Bożego,
nie może być jej mężem, ponieważ ona jest duszą.
Powstała z żywego Boga.
I uświadamia sobie, że Chrystus jest tą naturą,
poznaje, On daje jej to poznanie i mówi ona:
J 4, 17 A kobieta odrzekła Mu na to: «Nie mam męża». Rzekł do niej Jezus: «Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. 18 Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą». […]

Prawdziwe małżeństwo
Na początku Bóg stworzył człowieka jako męża i żonę
Tą jedność prawdziwą
Któż by chciał to rozerwać?
Któż by chciał pozbyć się miłości?
Któż by chciał by pozbyć się tej jedności dusz tak wspaniałej,
tak doskonałej,
tego razem oglądania chwały Bożej,
tego razem wznoszenia i wzrastania?
Któż by chciał się tego pozbyć?
Któż?
Nie ma człowieka, który by żył w Bogu,
który chciałby się tego pozbyć.
To tylko diabeł to wszystko czyni, aby zniszczyć to.
[…]
Jedność dusz, które tam istnieją w Bogu
Gdy jednoczą się dusze dwie,
te dwie dusze, które istnieją w człowieku,
ta natura głęboko ukryta,
ona to jest jak Samarytanka,
która czeka nas przyjście syna Bożego,
który wyciągnie do niej rękę
i ją wyciągnie z tej ciemności, z pragnienia.

I powie: kto pragnie i wierzy we Mnie,
niech przyjdzie do Mnie i pije ze Mnie,
a wypłyną z jego wnętrza zdroje wód żywych.
Niech przyjedzie.

[…]
Miłość dwóch dusz,
zjednoczenie dwóch dusz,
odwieczna miłość dwóch dusz,
duszy tej – całego człowieka,
jest tak głęboką naturą Miłości,
tak głęboką,
że ona nie ogranicza się li tylko do trwania
gdzieś tam w przestworzach nie wiadomo jakich.
Ona tam będąc,
przenika całego człowieka,
aż do szpiku kości,
do samego dna,
wszystko biorąc w niewolę Miłości,
przenikając Miłością do samego dna.
A wtedy ciało już nie wyraża seksualności,
ale chwałę Miłości i blask Tego,
który blaskiem jest Jej.
A blaskiem Miłości jest sam Bóg.
Chwalę Jego wyraża i nie istnieje tam nic co by było zmysłowe.
Bo to już wszystko odchodzi.

Mimo, że człowiek jest cielesny, to nie jest zmysłowy.
Bo zmysłowość to domena ciała,
a Miłość czysta i radosna w chwale – to duszy.
I gdy chwała duszy i dusza staje się zakochana w Bogu po uszy,
całkowicie, że nie widać jej już w ogóle,
całkowicie w Bogu jest dusza zanurzona,
i cały człowiek jest zanurzony w Bogu,
to przenika ją tak ogromna Miłość.
O czym jest napisane w Ewangelii według św. Tomasza, że:
Tylko dusza zanurzona w Bogu jest w stanie poznać swoją chwałę, bo On jest chwałą jej. On jest blaskiem jej. To On jest blaskiem jej. To On mocą Miłości jej. To On jej sercem kocha. To On jest jednością ze wszystkim. On jest tą mocą spajania. On jest prawdą, jedyną prawdą.
[…]

Bóg stworzył człowieka takiego jakiego stworzył – doskonałego stworzył go w raju – zdolnego do całej Miłości:
do Miłości Boga,
do Miłości dusz,
a jednocześnie do Miłości ciał.
Nie mógł stworzyć człowieka grzesznego, ponieważ stworzył go całego na własny wzór i podobieństwo.
Więc stworzył:
Miłość dusz,
Miłość ciał i
Miłość całego człowieka zdolnego do ostatecznej Miłości,
gdzie nie ma grzechu.
Gdy człowiek utracił jedność z Bogiem, Miłość dusz nagle znalazła się w miłości ciał, i tylko ciał.
I nastąpiło już tylko rozmnażanie, a nie miłowanie.
Gdy jest miłowanie w Bogu – trwanie dusz, to automatycznie też cała moc przechodzi aż do samego dna i nie ma nigdzie grzechu. […]

W dzisiejszym świecie utrzymuje się status quo grzechu, że pewna przestrzeń życia człowieka jest szemrana i zła, jest niedobra, od diabła.
I w ten sposób myśli człowieka nieustannie tworzą przestrzeń diabelską w sobie, przestrzeń złą, o której się w ogóle nie myśli, ucieka i zakrywa się człowiek przed Bogiem, żeby Bóg nie widział człowieka w Miłości, tej która z Boga samego przychodzi.
Ale człowiek musi być jawny w Bogu.
Co to znaczy jawny w Bogu?
Człowiek nie może w swoim sercu skrywać przed sobą, przed Bogiem skrywać prawdy o Miłości.
Musi po prostu radować się z Miłości Bożej aż do samego dna.
Nie może mówić: Panie Boże, a Ty teraz się odwróć, bo teraz to jest ta część, która Ci się nie podoba.

Ale to pokutuje, to jest ogromnym ciężarem dla człowieka, to jest generator ogromnej ilości grzechów w człowieku, to jest przestrzeń utrzymywana dla diabła.
Nie ma w człowieku niczego grzesznego oprócz jego myśli, które nieustannie źle kształtują jego sumienie.
Dlaczego człowiek chce się ukrywać przed Bogiem uważając, że pewne życie jego, które jest przez Boga dane, jest grzeszne? – przez Boga dane. […]

My nie możemy przed Bogiem mieć tajemnic, bo jak przed Bogiem mamy tajemnice, to znaczy że czujemy się grzesznymi. A i tak Bóg widzi to wszystko.
Wiec musimy być radosnymi i jawnymi w Bogu, otwartymi.
Odrzucić wszystko to, co kala człowieka, jego serce, jego duszę.
I stać się jasnym, prostym i nie mieć niczego, co powodowałoby jego wstyd.

Ewangelia według św. Tomasza:
37 Spytali uczniowie Jego: „Którego dnia objawisz się nam i którego dnia ujrzymy ciebie?” Odrzekł Jezus: „Jeśli będziecie mieli zwyczaj ukazywać nie wstydząc się te części ciała, które godzi się zakrywać, i będziecie brać szaty wasze i rzucać je pod wasze stopy, jak małe dzieci, i będziecie je deptać, wówczas ujrzycie Syna żywego i nie będziecie się bać”.

Tu jest mowa o tej przestrzeni tzw. natury duchowej, która w ciele, w cielesności samej jest traktowana jako okropne zło i tam jest generator ogromnej ilości grzechów, ponieważ człowiek się wstydzi Boga. […]

Nasze myśli muszą zostać oczyszczone, jednocześnie jawne przed Bogiem.
Żadna część naszego życia nie może być skrywana przed Bogiem, żadna.
Ponieważ żadna część przez Boga nie została dana jako część grzeszna.

Utrzymywanie tego stanu jest to utrzymywanie grzechu pierworodnego.

Przestał by istnieć gatunek ludzki i wszelki gatunek na ziemi, gdyby nie było rozradzania i rozmnazania. Po prostu by przestał istnieć i by nie istniał.
Wiec ta przestrzeń życia musi istnieć.
Więc diabeł z niej uczynił złą czynność, złą przestrzeń, złą naturę, ponieważ ona musi istnieć i jest idealnym generatorem zła i grzechu, bo bez tego człowiek żyć nie może, nie może istnieć gatunek ludzki, by po prostu wymarł. […]

Nie ma w człowieku niczego co by było grzeszne.

Grzesznymi są myśli. […]
Dzisiaj czystość określa się jako w ogóle kompletnie odrzucenie Miłości, która może się w jakiś sposób fizycznie objawiać – to jest czystość.
Gdy istnieje jest zbrukana.
Dlaczego te myśli w ogóle w taki sposób istnieją?
Czy Bóg stworzył człowieka na początku świata innego niż po grzechu?

Przed grzechem był dokładnie taki sam jak po.
Tylko, że przed grzechem dusze się miłowały w Bogu i ciała zyskały tą Miłość.
A po grzechu stracili tą światłość i ciała przejęły władzę nad tą duszą, brukając ją w tym zmysłowym tylko ciągnięciu, korzystając z duszy jako władzy, która wynaturza rzeczywistość.

Dzisiaj jest taka sytuacja, że ta przestrzeń niewłaściwie rozumiana, ona generuje pornografię, ona generuje różnego rodzaju przestrzenie życia kompletnej ohydy, dlatego tylko że jest utrzymywana jako zła i niedobra.

Ale kiedy złe myśli znikają …

Co nie najbardziej jak nie Miłość jednoczy nas z Bogiem?
Nie ma sposobów, umiejętności, technik.
Miłość jednoczy człowieka z Bogiem.
Dlatego Bóg daje człowiekowi Miłość,
tak głęboką Miłość, która do samej natury głębi dociera.
Nie zmysłową, ale duszy.
Gdzie ciało jest w stanie też uczestniczyć w Miłości duszy tak głębokiej,
że ciało przenikają strumienie żywej mocy Bożej i ono się przemienia.
Bóg daje człowiekowi tak ogromną Miłość.
A co innego jak nie Miłość jest tą mocą?

Miłość jest jak bystrza wody żywej.
Gdy zaczną płynąć nie ma przed nimi ratunku.
Ono rozerwie wszystkie przeszkody.
Rwie brzegi.
Jak to mówi się: cicha woda brzegi rwie.
Wszystko rozrywa.
Bystrza wody nie są do zatrzymania.
Jak one już pójdą, to będą rwać brzegi, będą dążyć, drążyć,
aż rozerwą wszystkie przeszkody i dotrą do głębi.
Miłość działa w taki sposób.

Miłość jest tak potężna,
że gdy znajdzie fundament swojego istnienia,
to tam będzie budować.
Schwyci się tego i tam będzie budować prawdę.
Nawet tam, gdzie człowiek dojść nie może swoim rozumem,
Miłość dociera.
Tak gdzie człowiek swoim pojęciem nie może pojąć,
że tam coś może zbudować,
Miłość buduje,
Miłość dociera,
Miłość otwiera wszystkie drzwi i rozwala wszystkie przeszkody.

I dlatego św. Paweł mówi:
Miłością to czynimy.
Mimo że żyjemy w ciałach, nie jesteśmy cielesnymi.
Mocą Ducha Bożego burzymy wszelką warownię przeciwną Bogu.
Mocą Ducha Bożego zmuszamy każdą myśl do posłuszeństwa Chrystusowi.
A Miłością to czynimy.

Przed nią nie ma ratunku,
jak się Ona czegoś schwyci, to nie puści, dotrze do głębi.
Jest jak drzewo życia, które zapuszcza swoje korzenie
i do samego dna się ukorzenia i rozrywa całą skałę,
aż do miejsca, gdzie życie swoje w Chrystusie ma.

Tam gdzie nie dotrze umysł człowieka,
tam gdzie nie dotrze umysł, zrozumienie,
tam gdzie nie dotrze pojęcie,
tam Miłość dociera.
Ona dociera tak głęboko,
że porywa człowieka i wchodzi w głąb,
odnajduje ścieżki, przemienia, ożywia i wznosi.
Przemienia do samego końca.
Ona tam właśnie działa.
Jest ogromną mocą. Bo to jest sam Bóg.

Przed Nim nie ma tajemnic. On wszystko przenika, wszystko zna.
Jak to jest powiedziane:
1 Kor 2, 10 Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego. 11 Kto zaś z ludzi zna to, co ludzkie, jeżeli nie duch, który jest w człowieku? Podobnie i tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży.
Gdy pozwolimy Miłości zaistnieć w nas do głębi, bez granic, nie będziemy jej stawiać granic, to ona przenikając do głębi naszej, przeniknie i rozerwie wszelkie bariery, tamy i wszystko to, co staje się przeszkodą dla niej.
Ona wszystko pokona, jak to jest powiedziane: Miłość wszystko pokona, wszystko przetrwa.

Ale nie Miłość ta intelektualna.
Tylko Miłość ta, której się pozwalamy porwać, tej która przenika nas, ta która jest prawdziwym życiem, która dociera do samego dna, łamie wszystko, wszystko przenika i wszystko poznaje do samej głębi, wszystko oczyszcza, wszystko poznaje wszystko ożywia, niczemu się nie dziwi, do niczego nie jest przywiązana i niczego się nie lęka, wszystko przenika. Wchodzi w głąb.
To tylko Miłość może uczynić.
Dlatego pozwólmy Miłości zajrzeć tam, gdzie nie zaglądała już od początku grzechu.
Pozwólmy jej tam zajrzeć.
Pozwólmy, aby Miłość istniała tam, gdzie wydawałoby się, że nie wypada jej aby istniała.
Nam się wydaje, że nie wypada, aby ona tam istniała.
Ale bez Miłości nic się nie stanie.
To przecież z Miłości ludzie są jednością i rodzą się dzieci.
Nie mówmy, że w jakiś przestrzeniach naszego życia nie wypada Miłości trwać.
Bez Miłości nie ma niczego.
Ona przenika i dociera do samej głębi.
Pozwólmy Miłości bez wstydu trwać tam, gdzie jest naprawdę jej miejsce od zarania dziejów.
Pozwólmy nie zaznać sobie wstydu, kiedy Miłość stanie i zobaczy nas takimi, jak Bóg stworzył człowieka na początku świata i nie doznali wstydu.
Czyli wewnątrz w głębi, w głowie, w sercu, w duszy nie ograniczajmy Boga.
Pozwólmy Jemu działać tam, gdzie przez grzech ludzie stali się nadzy, mimo że nagimi nie byli.
Stali się nadzy, bo nie odziani w chwałę Bożą.
A gdy odziani w chwałę Bożą, nie ma tam nagości.
Jest tam Miłość, która trwa w radości i chwale Bożej i Jego Światłości, który blaskiem Jej jest – tej Miłości – to On jest blaskiem Jej.

Fragmenty wykładu z Łodzi z dnia 25.10.2016r

Cały wykład dostępny jest w plikach mp3 pod linkiem:
chomikuj.pl/aygora/Dokumenty/Wykłady/2016/Październik/Łódź 25.10.2016


Całe Królestwo Boże, droga do Niego, jest oparta na ufności, na oddaniu, na poczuciu bezpieczeństwa, które daje nam Bóg.

Dusza znajduje się w ciele

Rz 8,22-23 Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując – odkupienia naszego ciała.

Tutaj święty Paweł mówi: a i my jęczymy w bólach rodzenia.

Mówi o duszy, która jest całkowicie w ciele umieszczona i zależna jest od ciała.
Nie może postępować sama, ponieważ nie widzi innego świata jak tylko ten, który ją wchłonął.
I ona nie widzi inaczej, tylko widzi przez te oczy ludzkie, mówi przez te usta ludzkie, dotyka tymi dłońmi, wdycha to powietrze … a nie Bożą naturę.
Gdy brak ciału tego powietrza, to ona myśli że umiera.
Chociaż ona umrzeć z braku powietrza nie może.
Ale krzyczy: umieram.
Chociaż umrzeć nie może.

I … jak przemówić do duszy, która jest tam głęboko zamknięta w tym ciele?
Jak przemówić do tej natury Bożej, która zapomniała o tym, że jest Boża?
Jak ukazać jej światło Boże, którego nie zna i nie pamięta?
Jak zawołać ją do tego, co nieustannie dla niej jest hen daleko? […]

Dwa tysiące lat temu przyszedł Jezus Chrystus na ziemię.
Mimo, że Bóg się nie ukrywa, wszędzie istniał, wszędzie był,
to przyszedł w ciele,
aby dusza przez to ciało przeniknęła,
przez ciało innych ludzi,
do samej duszy wewnętrznej,
do tej duszy, która tam nieustannie oczekuje,
nie zdając sobie sprawy na co.
Ciągle czegoś szuka – nie wie czego, bo już zapomniała czego.

Inaczej nie możemy do tej duszy dotrzeć,
jak tylko przez dobro,
dobro naszego postępowania,
tego ludzkiego, tego cielesnego.
Bo wtedy pozwalamy duszy poznać Boga.
I wtedy pozwalamy Duchowi Świętemu przeniknąć naszego ducha,
aby przeniknął do samej duszy,
a ona przeniknęła naszego ducha.
I żeby nasze ciało doznało przemienienia, o którym mówi św. Paweł:
A nasze ciała też oczekują przemienienia. […]

Jezus Chrystus przychodzi do duszy Samarytanki.
Ona Go najpierw nie poznaje i nie wie kim On jest, bo pyta się:
Kim jesteś?
Dlaczego Ty mnie o to pytasz?
Dlaczego Ty chcesz ode mnie wody?

J 4,7 Nadeszła [tam] kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: «Daj Mi pić!»
9 Na to rzekła do Niego Samarytanka: «Jakżeż Ty będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?» Żydzi bowiem z Samarytanami unikają się nawzajem.
10 Jezus odpowiedział jej na to: «O, gdybyś znała dar Boży i [wiedziała], kim jest Ten, kto ci mówi: „Daj Mi się napić” – prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody żywej».


Kobieto, gdybyś miała ten dar i wiedziała kim jestem, poprosiłabyś mnie o wodę żywą, a dałbym ci jej.
Czyli to zdanie przetłumaczone brzmi w taki sposób:
Kobieto, gdybyś miała męża, który jest wiarą, miłością, łaską, pokojem i nadzieją, to miałabyś poznanie.
Bo naturą wiary jest poznanie
Naturą miłości jest miłosierdzie
Naturą łaski jest roztropność i mądrość
Naturą pokoju jest posłuszeństwo
I naturą nadziei jest cierpliwość.

Gdybyś miała, wiedziała byś kim jestem,
Bo naturalną rzeczą dla ciebie by było poznawać,
Ponieważ dałby Ci poznanie mąż,
Ten mąż który prowadzi Cię do wody żywej.

A dałbym Ci jej, bo nie widziałbym żadnych przeszkód, żeby Ci dać tej wody.

I wtedy ona słuchając Jego pyta się:
A studnia jest głęboka przecież,
bardzo głęboka.
To jak Ty tą wodę sięgniesz jak Ty czerpaka nie masz?

I wtedy uświadamia sobie, że On sam jest tą naturą,
która jednoczy jednocześnie niebo i głębię tej studni,
tam na samym dnie, tam w głębi,
tam gdzie dusza jest wewnątrz skryta tym chaosem i cierpieniem tego świata,
pragnieniami.

I On ją dotyka,
Dotyka ją wewnętrznie
I ona poznaje.

Czyli On jest Tym, którego ona cały czas szuka
To jest jej oblubieniec
To jest jej mąż

To nie jest ten, który przyczynia się do jej brzemienności
i gdzie rodzi dzieci w bólach rodzenia
i do którego ją ciągnie, a on nad nią panuje.

Tylko jest to ten, który daje jej poznanie i wolność
Mówi do niej: przyjdź z mężem
A mówi ona: daj mi tej wody
A On mówi: dobrze, dam ci tej wody, ale przyjdź z mężem

A ona mając poznanie, bo Ten który do niej mówi przenika ją,
ona mówi w jednej chwili: nie mam męża.
Czyli: nie mam tego, który mnie prowadzi do tego, co chcesz dać mi
Nie mam tego, który mnie prowadzi do Światłości, Miłości
Nie mam tego, abym stała się Miłością razem z Nim
Jedną Miłością całą
Który mówi: Ja blaskiem Miłości twej
Czyli który mówi: to Ja jestem dawcą życia, Ja jestem blaskiem wszelkiego życia

I ona sobie uświadamiając tą sytuację, mówi: Nie mam męża.
Jest duszą, którą On wydobył z świadomości, której nie powinna w ogóle mieć – z grzechu, z utrudzenia w tym, że jest tym ciałem;
Ciałem nie będąc.

Ale co się w tym momencie dzieje, kiedy dusza wydobywa się z tej cielesności?
Ona przestaje być pod jego władzą,
ale władza jej nie przestaje istnieć.
Bo ona przestaje być pod władzą ciała.
I ono już nie ma nad nią władzy – ciało.
Ale to ona ma nad nim władzę.
Ale to nie dlatego, że tak chce,
Ale dlatego, że takie jest prawo i nakaz Boży,
Który mówi:
Idźcie, rozradzajcie się i rozmnażajcie
Czyńcie sobie ziemię poddaną
Panujcie nad zwierzętami morskimi, lądowymi i powietrznymi.

W niej w tej chwili zaczyna w pełni się objawiać potęga prawa Bożego, samego Boga, który w niej objawia Prawo panowania nad ziemią, Prawo panowania nad stworzeniem.
Bierze ziemię w posiadanie i panuje nad zwierzętami morskimi, lądowymi i powietrznymi.
Czyli to jest ta dusza, która wyzwalając się z udręki ciała, teraz daje mu wolność, nie oskarża go, ale daje mu wolność.

Ale proszę zauważyć, ciekawa sytuacja, ta Ewangelia mówi o jednej bardzo ciekawej rzeczy, sytuacji, że gdy dusza została wydobyta z ludzkiej niewoli, ludzkiego udręczenia, ludzkiej brzemienności, ludzkiego rodzenia i pragnień ludzkich; co ona uczyniła?
Stała się ratunkiem dla tych, którzy ją wcześniej zniewalali.
Poszła do miasta Sychar powiedzieć:
Spotkałam tego, który powiedział mi wszystko.
I oni uwierzyli i się nawrócili.
A jeszcze inni przyszli bezpośrednio do studni i widząc Chrystusa także się nawrócili.
Czyli jej wydobycie się z tego utrapienia pragnień, studni pragnień, zaowocowało ratunkiem dla setek a może nawet tysięcy ludzi, a może nawet i więcej, bo nie uratowana została dla siebie, ale dla nich.
Więc przedstawia tą sytuację, że nie uratowana została jako człowiek li tylko.
Ale uratowana została dusza, aby dzieło mogła wypełnić – to które jest dla ratowania tego świata. To dzieło.

I ona to czyni.
Nie porzuca tych wszystkich.
Nie mówi: jestem wolna, więc idę stąd i już mnie tu nic nie obchodzi.
Biegnie do miasta Sychar i mówi:
Spotkałam Tego, który mi wszystko powiedział, że miałam pięciu mężów, a ten którego mam nie jest moim mężem. Wszystko mi powiedział. Już wszystko wiem kim jestem. Przychodzę do was i mówię wam – TO ON.

Co się w niej dzieje?
Czyni to, o czym mówi święty Paweł.
Idzie i wydobywa z udręczenia jęczące stworzenie,
które nieustannie oczekuje na synów Bożych,
aby wydobyli jęczące stworzenie z udręczenia.
A i swoją duszę wydobywa też z jęków rodzenia.
A i my jęczymy w bólach rodzenia – mówi święty Paweł

Każdy człowiek ma w sobie tą wołającą duszę.
I nieustannie skupiając się na tylko sprawach ludzkich,
Nieustannie ją betonuje, muruje,
Nieustannie tworzy wokół niej budowlę,
Zewnętrznie ładną, a wewnętrznie jest to sarkofag czy grób,
Gdzie ona jęczy w bólach rodzenia, a na zewnątrz jakby wszystko się dobrze działo,
Bo przecież jest make up, jest wszystko dobrze, nie ma problemu, jest kolor odpowiedni i uśmiech,
Tylko że namalowany, nieprawdziwy, jakże sztuczny, ale ludzie się przyzwyczaili tak bardzo do sztuczności, że gdy się widzi prawdziwego człowieka, to straszydłem jest; i uciekają bo się boją prawdy.[…]

Musimy z całej siły poszukiwać Miłości,
która jest Miłością najczystszą.

Aby w naturze naszej tej ziemskiej,
ta czystość dotknęła duszy.
A i dusza przeniknęła ciało.
Musimy trwać w czystości. […]

1 J 4,18 W miłości nie ma lęku,
lecz doskonała miłość usuwa lęk,
ponieważ lęk kojarzy się z karą.
Ten zaś, kto się lęka,
nie wydoskonalił się w miłości.

Ten który jest wydoskonalony w Miłości nie ma lęku, bo lęk boi się kary.
Więc ten, który trwa w Miłości, nie ma lęku.
Miłość – musimy rozpocząć pojmowanie jej od owoców Ducha Świętego.
I to nie poszukiwać li tylko, ale stawać się dawcami, stawać się tymi, którzy od siebie wymagają tych owoców, aby obdarowywać innych opanowaniem, łagodnością, wiernością, dobrocią, uprzejmością, cierpliwością, pokojem, radością i Miłością. […]

Owoce Ducha Świętego są wołaniem nieba, które w duszy znajduje swoje miejsce.
I wypływają do ciała, które jest miejscem w tej chwili przebywania duszy.
I gdy my jako ludzie to przyjmujemy, dusza Bogu się oddaje, a On przenika owocami Ducha Świętego.[…]

Dusza jest piękna.

Dusza swoje piękno objawia przez obecność Boga.
A i cielesność cała objawia to piękno tak ogromne, że przenika i jaśnieje.[…]

Każdy ma w sobie tą duszę.

Każdy ma w sobie to, o czym mówi św. Paweł:
A chodzimy po tym świecie okazując każdego człowieka doskonałego w Chrystusie.
Każdy człowiek jest doskonały w Chrystusie.
Wiec każdy ma ratunek dla swojej duszy.
Każdy musi nieustannie, nie raz, nie dwa, ale zawsze,
Nieustannie troszczyć się o odkupienie, które otrzymał od Chrystusa.
I pozostając w Nim z całej siły, w Nim widzieć, w Nim patrzeć, rozumieć, przyglądać się, widzieć innego człowieka w Nim tylko widzieć, bo tylko w Nim dusza naprawdę odzyskuje życie. […]

Bo On jest przecież blaskiem Miłości z Tego, który jest światłem wszelkiej Miłości i blaskiem wszelkiej Miłości. […]

Ewangelia wg Tomasza 83: Rzekł Jezus: „Obrazy ukazują się człowiekowi, a światłość, która jest w nich, ukryta jest w obrazie światłości Ojca. On ujawni się, a jej obraz ukryty jest w Jego światłości”.
Wszelka natura duszy, która jest ukryta w niej, może tylko się objawić w światłości Ojca, bo On jest blaskiem jej i On jest prawdą jej, to w Nim ona poznaje siebie, bez Niego nie jest to możliwe. To w Nim ona poznaje siebie i w Nim znajduje swoje miejsce i życie. Ona się wtedy zradza, zradza w Nim, a On zradza ją. […]

To On jest dawcą mocy wszelkiej, życia wszelkiego człowieka. To Jego moc i dusza z Jego natury wewnętrznej – Rdz 1,27 Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę – to On duszę stworzył ze swoich trzewi, ze swojego życia, ze swojej natury. Więc ona objawia światło Jego i światłem Jego jest ożywiona, Miłością Jego, On blaskiem Miłości jej. ON.

Fragmenty wykładu z Łodzi z dnia 21.10.2016r

Cały wykład dostępny jest w plikach mp3 pod linkiem:
chomikuj.pl/aygora/Dokumenty/Wykłady/2016/Październik/Łódź 21.10.2016

Będą jako synowie pokolenia Lewi,
którzy dobrze oczyszczeni ogniem wielkich utrapień, a ściśle zjednoczeni z Bogiem,
nosić będą złoto miłości w sercu,
kadzidło modlitwy w duchu
i mirrę umartwienia w ciele.

Wszyscy możni narodów, że użyję za św. Bernardem wyrażenia Pisma św. [Ps 45,13], z błaganiem upadać będą przed Twym obliczem po wszystkie wieki, zwłaszcza przy końcu świata; najwięksi święci, dusze najbogatsze w łaskę i cnotę, modlić się będą najusilniej do Najświętszej Dziewicy, i ciągle wpatrywać się będą w Nią jako w doskonały wzór do naśladowania i potężną pomoc we wszystkich potrzebach.

Powiedziałem, że stanie się to zwłaszcza przy końcu świata, i to wkrótce, gdyż Najwyższy wraz z Najświętszą Matką Swoją winien ukształtować wielkich świętych, którzy świętością innych świętych przewyższą tak dalece, jak cedry Libanu niskie przewyższają krzewy, jak to Bóg objawił pewnej świętej duszy, której życie opisał Renty [Gaston JanChrz., markiz Renty, świtobliwy szlachcic z Normandii (1611—1649)].

Wielkie te dusze, pełne łaski i gorliwości, będą powołane do tego, by opór stawiły nieprzyjaciołom Bożym, którzy zewsząd podniosą zajadle głowy. Zapalają one szczególniejszym nabożeństwem do Najświętszej Dziewicy, będą oświecone Jej światłem, będą karmione Jej mlekiem, kierowane Jej duchem, wspierane Jej ramieniem i otoczone Jej opieką tak, iż jedną ręką będą walczyć, a drugą budować [2 Ezd 4,17].

Jedną ręką będą zwalczać, powalać, miażdżyć heretyków wraz z ich herezjami, odszczepieńców wraz z ich schizmami, bałwochwalców wraz z ich bałwochwalstwem, grzeszników z ich bezbożnością; a drugą ręką będą budować prawdziwą świątynię Salomona i tajemnicze miasta Boże, tzn. Najświętszą Pannę, zwaną przez Ojców Kościoła „Świątynią Salomona” i „Miastem Bożym” [Św. Augustyn, Enarr. in Ps. 87].

Pobudzą oni świat cały słowem i przykładem do prawdziwego nabożeństwa do Najświętszej Panny, co im wprawdzie mnóstwo przysporzy nieprzyjaciół, ale też wyjedna dużo zwycięstw i wiele chwały dla Boga. Bóg objawił to św. Wincentemu Ferrariuszowi, wielkiemu apostołowi swego wieku (XV), jak to on sam wyraźnie zaznacza w jednym ze swych dzieł.

Zdaje się, jakoby Duch Św. był to wszystko przepowiedział w Psalmie 58: „I poznają (wszyscy), że Bóg panuje nad Jakubem, aż do krańców Ziemi; co wieczór powracają oni i przymierają głodem jak psy, i krążą wokoło miasta, szukając zdobyczy” [Ps 59,4-16].
Owym miastem, które ludzie znajdą przy końcu świata, by się nawrócić i zaspokoić pragnienie sprawiedliwości, jakie odczuwać będą, jest Najświętsza Maryja Panna, którą Duch Św. nazwał „Miastem Bożym” [Ps 87,3].

Apostołowie czasów ostatecznych

Lecz któż to będę owi słudzy, niewolnicy i dzieci Maryi?

To będą kapłani Pańscy, co jak ogień gorejący rozpalać będą wszędzie żar miłości Bożej.

Będą „jako strzały w ręku mocarnej” [Ps 127,4] Maryi, by przebić Jej nieprzyjaciół.

Będą jako synowie pokolenia Lewi, którzy dobrze oczyszczeni ogniem wielkich utrapień, a ściśle zjednoczeni z Bogiem, nosić będą złoto miłości w sercu, kadzidło modlitwy w duchu i mirrę umartwienia w ciele.

Dla biednych i maluczkich będą oni wszędzie dobrą wonią Chrystusową [2 Kor 2,15]; dla „wielkich” zaś tego świata, dla bogaczy i pysznych, będę wonią śmierci.

Będą jakoby chmury gromonośne, które za najmniejszym powiewem Ducha Św. polecą hen, by rozsiewać słowo Boże
i nieść życie wieczne, nie przywiązując się do niczego, nie dziwiąc się niczemu, nie smucąc się niczym.

Grzmieć będą przeciw grzechowi, huczeć przeciwko światu, uderzą na diabła i jego wspólników i przeszyją obosiecznym mieczem słowa Bożego [Ef 6,17] na życie lub śmierć wszystkich, do których Najwyższy ich pośle.

Będą to prawdziwi apostołowie czasów ostatecznych, którym Pan Zastępów da słowo i siłę działania cudów i odnoszenia świetnych zwycięstw nad Jego nieprzyjaciółmi.

Będą spoczywali bez złota i srebra, a co ważniejsze, bez troski pośród innych kapłanów i duchownych, „inter medios cleros” [Ps 68,14, a jednak będą mieli „srebrzące się skrzydła gołębicy”, by z czystą intencją chwały Bożej i zbawienia dusz pójść wszędy, dokąd Duch Św. zawoła.

A wszędzie, gdzie głosić będą słowo Boże, pozostawią po sobie tylko złoto miłości, będącej dopełnieniem wszelakiego prawa [Rz 13,10].

Wiemy wreszcie, że będą to prawdziwi uczniowie Jezusa Chrystusa, idący śladami Jego ubóstwa, pokory, wzgardy dla świata, a pełni miłości bliźniego.

Będą nauczali jak iść wąską drogą do Boga, w świetle czystej prawdy, tj. wedle Ewangelii, a nie według zasad świata, bez względu na osobę, nie oszczędzając nikogo, bez obawy przed kimkolwiek ze śmiertelnych choćby najpotężniejszym.

Będą mieli w ustach obosieczny miecz słowa Bożego; na ramionach nieść będą zakrwawiony proporzec krzyża, w prawej ręce krucyfiks, różaniec w lewej, święte imiona Jezusa i Maryi na sercu, a skromność i umartwienie Jezusa Chrystusa zajaśnieje w całym ich postępowaniu.

Takimi oto będą owi wielcy mężowie, którzy się pojawią, a których Maryja ukształtuje i wyposaży na rozkaz Najwyższego, by Królestwo Jego rozprzestrzeniali nad krainą bezbożnych, bałwochwalców i mahometan.

Kiedy i jak to się stanie?… Bogu to Jedynemu wiadomo.
Co do nas, milczmy, módlmy się, prośmy, wyczekujmy; „Exspectans exspectavi: Z upragnieniem wyglądałem” [Ps 40,2]

( Św. Ludwik Maria Grignion de Montford “ Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Marii Panny, wyd.2 1983)

Bo człowiek prawdziwy to Prawo Miłości:
Miłuj Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem
i bliźniego swego jak siebie samego

To jest cały człowiek,
to jest człowiek Syn Boży i człowiek światłości,
to jest jedno Prawo wypełnione.

Pobierz plik

PRAWDZIWY CZŁOWIEK TO PRAWO MIŁOŚCI
Dzisiejsze nasze spotkanie jest spotkaniem Miłości.

Tak naprawdę Miłość wszystko wybacza, Miłość nie szuka poklasku, Miłość wszystko wybaczy, Miłość wpółweseli się z prawdą, Miłość jest doskonała, Miłość wypełnia wszystko.

Miłością jest Bóg.

A On przez Miłosierdzie istnieje w naszym świecie.
I przez Miłosierdzie przysyła na ten świat synów Bożych, aby będąc człowiekiem światłości, ten świat wyzwolili z ciemności. Bo tak chciał na początku świata i stworzył człowieka jako mężczyznę i niewiastę, na własny wzór i podobieństwo i rzekł doń:
28 Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi». Rdz 1,28

I proszę zauważyć, ta Miłość, którą jest sam Bóg, Ona przychodzi do nas, Ona w nas coraz głębiej mieszka.
I powiem państwu – człowiek, prawdziwy człowiek, najprawdziwszy człowiek, ten człowiek, którego szuka Bóg i którego Bóg zaprasza do siebie, aby powrócił, który wypełnia jego całkowicie wolę, to człowiek Prawa Miłości – człowiek Prawo Miłości.

Dlaczego?

Prawo Miłości składa się z dwóch praw. Mówi Jezus Chrystus: ono się składa z dwóch praw. Pierwszym Prawem jest:
Miłuj Pana Boga swojego z całego swojego serca, z całej swojej duszy, z całego swojego umysłu i z całej swojej mocy.
A drugie podobne jest do niego:
Miłuj bliźniego swego jak siebie samego.
Pierwszą częścią tego Prawa jest – syn Boży.

Kim jest syn Boży?
Syn Boży to jest ten, który ma w sobie Ducha Bożego, Ducha Świętego, Ducha samego żywego Chrystusa, żywego Boga.
27 Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego. Mt 10,27
Mówi św. Paweł: synami Bożymi są wszyscy ci, którzy mają Ducha Bożego, Ducha Świętego.
Oni mają dlatego, ponieważ właśnie to robią.
Z całej siły kochają Boga, z całej swojej duszy, z całego swojego serca, z całego swojego umysłu i z całej swojej mocy.
I są synami Bożymi.

I ci, którzy kochają bliźniego z całej siły, to są ci, którzy wypełniają to prawo: miłuj bliźniego swego, jak siebie samego.
Siebie samego miłuje w taki sposób, że miłuje go, kocha go Bóg, który jest w jego sercu, uzdrawia go przez serce, z którego Bóg uczynił królestwo swoje. I to królestwo się rozszerza na całego człowieka.
Tak kocha Bóg człowieka i tak człowiek kocha siebie. Siebie kocha ponieważ uczynił, przyjął, stał się królestwem dla Boga. I Bóg w nim mieszkając wszystko czyni doskonałym. Czyli pierwsze Prawo jest wypełnione.
I bliźniego swego jak siebie samego.
Siebie samego kocha w taki sposób, że daje drugiemu człowiekowi to co ma w sobie. A nie ma nic innego jak tylko Miłość Boga, bo Miłość Boga jest wszędzie, bo on się stał królestwem, królestwem Jej. Ona uczyniła go królestwem swoim. Miłość uczyniła go królestwem swoim. Ona tam jest, Ona panuje, to jest Jej królestwo. Ten człowiek jest Jej królestwem. Ona panuje wszędzie.

I Prawo Miłości to jest cały człowiek.

Prawo Miłości, składające się z dwóch praw, to jest cały człowiek.
Miłuj Pana Boga swojego z całego swojego serca i bliźniego swego jak siebie samego.
Czyli syn Boży i człowiek światłości.
Człowiek światłości, po co został posłany? Aby miłować bliźniego, miłować ziemię, wszelkie stworzenie:
miłuj bliźniego swego jak siebie samego.
Przyszedł na ziemię, został przysłany, aby miłować wszelkiego człowieka na ziemi:
28 Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi». Rdz 1,28
Panujcie nad nimi, panujcie Miłością, obdarzajcie je Miłosierdziem.

To jest Miłość.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik

Nasze spotkanie mówi o żywej Miłości.
O tej Miłości, o której mówi św. Paweł w 1 Liście do Koryntian rozdział 13,
czyli Hymn o Miłości:
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje (…)

Miłość nigdy nie ustaje.
Ona nigdy nie ustaje.

Ale proszę zauważyć, tu św. Paweł mówi o Miłości, która nigdy nie ustaje.
Na ziemi ludzie znają miłość, która ustaje.
Ustaje ze śmiercią, lub po prostu z braku zaangażowania.

O tej miłości mówili też faryzeusze:
Chcemy list napisać rozwodowy, dlatego że żona nam się przestała podobać.
A Chrystus mówi:
Ale tak na początku nie było.
Człowiek stworzony na początku świata jest jednością.

Więc mówi o Miłości doskonałej, która nie umiera.

A oni żyją miłością, która umiera.

Jezus Chrystus mówi:
człowiek nie został stworzony z miłością, która umiera.

Miłość nie umiera,
Miłość jest wieczna,
nigdy nie ustaje.

Więc jeśli mówi o tym, że Miłość nigdy nie ustaje,
mówi o Miłości nie tej tylko, która jest w niebie,
o tym wiemy, że nie ustaje.
Ale mówi o Miłości, którą my musimy mieć,
która uczyni nas wiecznymi.

Miłość nigdy nie ustaje.

Mówi o Prawach Miłości jako o człowieku.
Jednocześnie człowieku – synu Bożym.
A jednocześnie o człowieku światłości.

Miłuj Pana Boga swojego
z całego swojego serca,
z całej swojej duszy,
z całego swojego umysłu
i z całej swojej mocy.

I bliźniego swojego jak siebie samego.

To są dwie natury zjednoczone.
Jedna pochodzi od Boga.
A druga pochodzi także od Boga.
Ale tylko dlatego, że wypełniamy Jego wolę.
W pierwszej naturze także.
Ponieważ przyjmujemy Jego odkupienie.
Czyli miłuj Pana Boga swojego z całego swojego serca.

Proszę zauważyć, to Prawo nie było możliwe do wykonania właściwie przed odkupieniem,
bo nikt nie potrafił kochać Boga, ponieważ trwał w grzechu, w niemożliwości.
Nie było to możliwe.

Jezus Chrystus odkupił człowieka i ta Miłość staje się prawdziwa.

A jednocześnie objawił też Miłość bliźniego.

Ta Miłość bliźniego nie ma granic.

Można było powiedzieć tak:
Jeśli jest Miłość bliźniego i ma ona być powszechna, to jakie są granice tej Miłości?
Gdzie Bóg stawia nam granice tej Miłości?
Czy stawia nam granice tej Miłości?

Nie może nam postawić granic tej Miłości,
ponieważ ta Miłość jest wszechobecna
i Ona to, jest tą Miłością nieśmiertelną.

Więc nie stawia nam granic.

Ponieważ Duch Święty jest Miłością pomiędzy Ojcem i Synem.
Jest objawioną Miłością Ojca i Syna.
To jest wspólny Duch.

A my jesteśmy też przez tego Ducha Świętego włączeni w naturę Miłości Bożej, w Trójcę.

Jesteśmy tą samą Miłością,
uzdolnieni do tej samej Miłości
przez Ducha Świętego,
w której uczestniczy Trójca Przenajświętsza.

Jesteśmy powołani do tej Miłości
i uzdolnieni do tej Miłości.

Więc w tym momencie możemy się spytać:
czy Miłość stawia nam granice?
czy Miłość właśnie uwalnia nas, usuwa granice?

Więc gdzie jest Miłość bliźniego?
Czy gdzieś Miłość bliźniego ma koniec?

Oczywiście, że nie ma końca.
Ponieważ ten świat cierpi na brak Miłości bliźniego.
A jednocześnie cierpi na nadmiar miłości zmysłowej.

I dlatego, gdy Miłość bliźniego się objawia,
można by powiedzieć takie pytanie:
Czy odnosi się dziewiąte przykazanie do Miłości bliźniego:
Nie pożądaj żony bliźniego swego?

Nie odnosi się z jednego bardzo prostego powodu.
Ponieważ Miłość bliźniego nie jest miłością pożądającą ani zmysłową.
Jest to Miłość żywego Boga, która tylko trwa w Chrystusie.

Miłość bliźniego ma taką naturę, że nie istnieje poza Świętą Marią Matką Bożą i poza Chrystusem.

Gdy ktoś nie istnieje w tej naturze – nie ma tej Miłości.
Gdy natomiast istnieje w tej naturze – ma tą Miłość.

Bo to nie jest Miłość wynikająca z niego samego,
tylko Miłość wynikająca z pełnej obecności Chrystusa Pana w tym człowieku,
przez ogień żywy który przyniósł Chrystus,
a Święta Maria Matka Boża – Nowa Ewa płonie tym ogniem,
rozpala go w głębi behawioralnej natury,
która przeznaczona jest do doskonałości człowieka światłości,
aby człowiek światłości oświetlał świat cały.

Czyli tam się odbywa Miłość bliźniego.

Miłość bliźniego to nie są dobre uczynki.
Ludzie ograniczają Miłość bliźniego do dobrych uczynków.
Co to znaczy?
Miłuję swojego bliźniego, bo go nie okradłem, ani go nie pobiłem – to znaczy, że kocham bliźniego.
I ludzie tak rozumieją, że powstrzymują się od zła, które mogliby im wyrządzić.
Czyli funkcjonują na zasadzie: przykazania są moją smyczą, kagańcem i nie mogę nikogo pogryźć, ponieważ mam kaganiec i smycz, a jakbym ich nie miał, to bym ich pogryzł i bym uciekł.
Czyli traktują przykazania jako smycz i kaganiec.

Ale spójrzmy na psa ratownika.
On po prostu żyje po to żeby ratować.
On nie potrzebuje smyczy ani kagańca.
A jeśli już ma,
to tylko po to, aby się ktoś mógł schwycić go
i żeby mógł wydobyć tego kogoś ze śniegu czy toni wodnej.

Więc przykazania stają się tak naprawdę naszą obroną, a naszym także kierunkiem i sensem.

Owoce Ducha Świętego – one żywe się stają dopiero w Chrystusie.

I dlatego Miłość bliźniego,
jeśli zagubiliście Miłość bliźniego,
gdzieś ją zakłóciliście,
gdzieś ją zgubiliście,
to na pewno ją odnajdziecie w Chrystusie.
Bo Ona tam cały czas czeka na was.
Ona tam jest.
Nie musicie zastanawiać się gdzie Ona poszła.
Ona nigdzie nie poszła.
Ona pozostała tam, gdzie Ona ma swoje życie.
Ona jest w Chrystusie. Ona jest w Świętej Marii Matce Bożej.

Fragmenty wykładu z Łodzi z dnia 20.08.2016r

Cały wykład dostępny jest w plikach mp3 pod linkiem:
chomikuj.pl/aygora/Dokumenty/Wykłady/2016/Sierpień/Łódź 20.08.2016

Hymn o miłości
1 Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
2 Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
3 I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
4 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
8 Miłość nigdy nie ustaje (…)
1 List do Koryntian, rozdział 13

Pobierz plik

TAJEMNICA MIŁOŚCI
Jak to wygląda proszę państwa, troska o człowieka? Co to znaczy?
Powiem państwu taką jedną rzecz – co Jezus Chrystus widzi w duszy, która jest duszą można powiedzieć upadłą, a jednocześnie duszą wartą życia, za którą Chrystus oddaje swoje życie, a Bóg posyła swojego Syna, aby złożył ofiarę właśnie ze swojego życia, aby człowiek żył.
Co widzi Chrystus?
Chrystus widzi Miłość Boga emanującą w duszy. I Chrystus kocha duszę tak niezmiernie, ponieważ emanuje ona Miłością Stworzyciela, Jego Ojca, Miłością samego Boga.
Jak patrzy na duszę, to dusza emanuje tą Miłością, dla tej Miłości zrobi wszystko.
I im bardziej zanurza się w to dzieło, tym bardziej widzi tą Miłość Boga emanującą w duszy i czuje, że dusza emanuje światłością Ojca i jest całkowicie warta życia, warta jest tego, aby ON życie poświęcił.
Ponieważ ta Miłość Ojca, która emanuje w duszy jest tak potężna, tak porywająca, tak głęboka, że wszystko jest we właściwym miejscu, wszystko jest sensem.
I dlatego Chrystus patrząc na duszę, patrzy i widzi Miłość nieustannie żywą, Miłość nieustannie emanującą w duszy.
Jak to wygląda?
Miłość nie jest gdzieś tam, fruwa sobie.
Proszę zauważyć, co się stanie, co jest, co się dzieje kiedy Chrystus w sercu człowieka znajduje miejsce swojej miłości i kocha wszelkiego człowieka, co widzimy?
Widzimy człowieka, który emanuje miłością z tak ogromną siłą i widzimy po prostu w nim Boga, który się objawia w ciele tego człowieka.
I proszę zauważyć, co tu chcę powiedzieć?
Bóg nieustannie nas kocha, nieustannie jest, gdzie nie patrzymy to ON jest, jest wszędzie, w każdej drobinie powietrza, w każdej drobinie przestrzeni, wszędzie jest.
Ale widzimy Ją w człowieku, który jest zdolny tą Miłość objawić. Widzimy w człowieku, który jest zdolny tą Miłość wyrazić.
To jest jak ziemia, która jest zdolna przyjąć ziarno i wydać plon tysiąckrotny.
Więc, gdy Miłość znajduje miejsce w człowieku, a człowiek tą Miłość przygarnie, przyjmie, zaopiekuje się, zatroszczy się nią, to ona w nim emanuje taką doskonałością, że ten człowiek jest Miłością tak ogromną, że widzimy w nim żywą Miłość.
I nie rozdzielamy tam – Boga i człowieka, widzimy że ten człowiek ma emanację Boga, a jednocześnie on jest tą naturą Bożą, bo jego już nie ma – tego człowieka – jest żywy Bóg emanujący w tym człowieku.
Pamiętamy takie słowa Świętej Marii Matki Bożej, w Medjugorie pytanie było zadane Świętej Marii Matce Bożej – dlaczego Ty jesteś taka piękna?
A Ona mówi: jestem piękna bo kocham.
Miłość Boga czyni Ją piękną, ona w Niej jest.
I dlatego tutaj jest sytuacja tego rodzaju, że Miłość jest wszędzie, ale dopiero postać wyrażonej, emanującej Miłości, dotykalnej, tą którą czujemy, tej której poszukujemy nieustannie – ona wyraża się właśnie przez tego żywego człowieka.
Bo Miłość jest wszędzie, ale żywy człowiek jest w stanie Ją docenić, jest w stanie zobaczyć i Ją wyrazić, zaopiekować się nią, zatroszczyć.
Święta Maria Matka Boża jest Miłością, Miłością która jest samą Miłością – bo jest po prostu stworzona przez Boga.
Jak to jest napisane – duch Jej unosił się obok Ducha Bożego nad wodami, kiedy jeszcze nie było ziemi, kiedy jeszcze były wszędzie wody.
Święta Maria Matka Boża – kiedy troszczymy się o Nią, to dla człowieka nie jest możliwe, aby się troszczył o Świętą Marię Matkę Bożą, bo w ludzki sposób jest to niemożliwe.
Człowiek często mówi: że zabierzcie Ją do swojego serca, weźcie Ją do swojego serca.
To jest dosyć ciekawe. Bo jak człowiek nie może do swojego serca wziąć czego chce, tylko jest tam w jego sercu wszystko to czego nie chce; to jak może wziąć to, co tak naprawdę chce?
W taki sposób on nie może wziąć, ponieważ nie może człowiek odpowiadać za samego siebie, to jak może odpowiadać za to co bierze do swojego serca?
Nie jest w stanie wziąć do swojego serca Świętej Marii Matki Bożej, nie jest w stanie, ponieważ nie odpowiada za swoje czyny, dlaczego?
Bo Chrystus dopiero czyni go zdolnym do tego istnienia, to Chrystus go czyni.
Jak to mówi św. Paweł: mnie już nie ma – jest Chrystus.
Czyli, gdy św. Paweł jest świadomy, że nie ma w nim w pełni Chrystusa, to co mówi? – grzeszę, nieustannie grzeszę, prawo grzechu we mnie jest.
Ale gdy Chrystus już jest w nim mówi: mnie już nie ma – jest Chrystus, staczam bitwę ze złem – miłością to czynię nieustannie.
I tu chcę powiedzieć, że troska o Świętą Maryję Matkę Bożą, gdy się o Nią troszczymy, to możemy się troszczyć tylko wtedy o Nią, kiedy stajemy się synami Bożymi. A synami Bożymi stajemy się tylko wtedy, kiedy naprawdę jesteśmy posłuszni Chrystusowi.
A posłuszni Chrystusowi jesteśmy tylko wtedy, kiedy bezpośrednio jesteśmy z Nim w relacji, bezpośrednio.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik

Troska jest to oddanie serca, to jest najdoskonalsza relacja, troska to jest najdoskonalsza relacja bez żadnej skazy.

Troska jest najdoskonalszą relacją i ta doskonała relacja – troska o Św. Marię Matkę Bożą jest to zabranie Jej do swojego serca.

A Ona w sercu naszym dokonuje cudu przemienienia i obdarowania nas tajemnicą człowieka światłości, bo w naszym sercu staje się Nową Ewą. I wtedy my stajemy się człowiekiem światłości.

Św. Maria Matka Boża – Nowa Ewa ma dla człowieka światłości szatę, ma szatę człowieka doskonałego, ma przywrócenie doskonałości, ma wypełnienie Prawa, ma tą tajemnicę, którą człowiek ma otrzymać i bez Niej się nie stanie.

Pobierz plik

TAJEMNICA TROSKI
Nasze ostatnie spotkania coraz bardziej ukazują nam prawdziwą tożsamość i sens człowieka.
Człowiek to nie jest istota, która nieustannie na coś czeka.
Zresztą mówi się ogólnie w kościele, że człowiek ma nic nie robić, tylko czekać. Czekać, czekać, czekać i nieustannie czekać.
Ewangelia wg św. Tomasza apokryficzna mówi w taki sposób:
Jeśli będziecie czekać, to ryby szybciej wejdą do Królestwa Bożego niż wy, ponieważ Królestwo Boże jest wewnątrz was i na zewnątrz was, a wy nieustannie czekacie aż ono przyjdzie.
A ono już jest, a wy tego nie widzicie, bo nie chcecie go widzieć. Po prostu nie chcecie go widzieć.
I tutaj patrząc na cały sens istnienia człowieka zauważamy, że nieodzowną naturą w naszym istnieniu jest Św. Maria Matka Boża – Nowa Ewa.
Wiemy, że na początku świata, gdy Bóg stworzył człowieka, na obraz Boży stworzył go, stworzył mężczyznę i niewiastę
Rdz 1, 27 Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz,
na obraz Boży go stworzył:
stworzył mężczyznę i niewiastę.
tekst z IV wydania Biblii Tysiąclecia Wydawnictwa Pallottinum w Poznaniu
W drugim stworzeniu świata widzimy, że Adam stworzony przez Boga jest smutny, bo nie może wykonać zadania, które Bóg mu powierzył.
Więc Bóg stwarza, proszę zauważyć tu jest bardzo ciekawe stwierdzenie, stwarza zwierzęta żeby były dobrą pomocą dla niego. Czyli pomoc nie potrzebuje ktoś, kto sobie dobrze radzi i nie ma problemu. Ale Bóg widzi, że potrzebna jest Adamowi pomoc, bo nie może wykonać zadania.
Ale gdy stworzył zwierzęta, zwierzęta nie były dla niego dobrą pomocą, więc uśpił Adama, Adam zapadł w głęboki sen, wyjął z niego żebro, które także oznacza życie i stworzył kobietę. Przyprowadził do niego kobietę i on powiedział wtedy:
Ta dopiero jest dobrą pomocą dla mnie.
Tutaj mówi o pomocy. Czyli Adam nie miał pomocy. Nie powiedział by: ta dopiero jest dobrą pomocą dla mnie, gdyby nie była pomocą, gdyby nie oczekiwał tej pomocy. Ale mówi:
Ta dopiero jest dobrą pomocą dla mnie. Będzie się nazywała mężatką, bo z męża została wzięta.
Nawet jeden z tłumaczy Pisma Świętego z łaciny, nawet skłaniał się do tego aby nie nazwać mężatki – mężatką – tylko „mężyną”, czyli tą, która z męża została wzięta, czyli powinna się nazywać „mężyna”.
Mężatka, czyli ta natura z męża wzięta.
I proszę zauważyć, widzimy tutaj Adama i Ewę, więc jakżeż może świat dzisiejszy istnieć, w pełni wypełniony ma być do samego końca naturą Bożą i wypełnić wolę Bożą, jeśli nie byłoby Ewy – Nowej Ewy?
Nowa Ewa musi istnieć.
Bóg stworzył człowieka, na obraz Boży stworzył go i stworzył także Ewę, aby świat mógł uzyskać pełną naturę doskonałości, żeby Adam i Ewa mogli wypełnić to co zostało nakazane przez Boga.
Więc jak może zostać wypełniona natura tego świata światłością i wola Boża, jak może być natura tego świata wypełniona światłością, jeśli by nie było Ewy – Nowej Ewy?
Bo Ewa kusicielka, jest w dalszym ciągu kusicielką. A że wiemy że jest kusicielką, to wiemy o tym dokładnie z „zapisu kartagińskiego”, że wszystko się czyni, aby ludzie oddawali pokłon i żeby byli sługami i wyznawcami Ewy kusicielki. A przez to i Adama.
Bo w tej chwili rządzi Ewa kusicielka, a Adam jest jej poddany, ponieważ tak w raju zostało to ustalone. Czyli to Adam posłuchał Ewy, więc ona nad nim panuje. I dlatego oddawany jest pokłon Ewie.
I dlatego nakazuje się człowiekowi poczytywać sobie grzech pierworodny, mimo że tego grzechu pierworodnego po prostu nie ma.
Aby uznać grzech pierworodny że mamy, to musimy uznać, że Chrystus w ogóle nie istniał lub uznać Chrystusa za sprawcę grzechu. Ale Chrystus nie jest sprawcą grzechu.
Więc gdy uznajemy, że grzechu pierworodnego nie ma, to po prostu nie ma i jesteśmy wolnymi. I tylko możemy się przyoblekać w Chrystusa.
I w ten sposób kiedy przyoblekamy się w Chrystusa, kiedy stajemy się uczniami Jezusa Chrystusa, On staje się naszym Mistrzem, naszym Panem, naszym bratem, naszym Bogiem, naszym sensem, naszą doskonałością – tak jak św. Jana, umiłowanymi uczniami się stajemy, to wykonujemy Jego zadanie, polecenie.
A polecenie, które zadaje nam Jezus Chrystus, które mówi do św. Jana, najpierw mówi do Św. Marii Matki Bożej:
– Matko, oto syn Twój
Czyli daję Ci ten świat, czyli tych ludzi, jako Twoje potomstwo. Więc ustanawiam Cię Nową Ewą i daję Tobie to co Ewa sprzeniewierzyła, Ty to w tej chwili otrzymujesz i Ty jesteś teraz Tą, która jest Matką tego wszelkiego człowieka i to jest Twoje potomstwo.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik

Wstęp do analizy

Modlitwa Pańska, czyli modlitwa OJCZE NASZ, to najbardziej znana i najważniejsza modlitwa chrześcijańska.

Jest darem Ojca Niebieskiego dla swoich dzieci. A nauczył nas jej Syn Boży, Jezus Chrystus.

Jest najpiękniejszą z modlitw, gdy mówimy ją w wersji ewangelicznej.

Jest druzgocąca, gdy mówimy ją w wersji tradycyjnej.

Ta diametralna różnica spowodowana jest przez werset siódmy.

W Ewangelii św. Łukasza, kiedy uczniowie proszą: „Panie, naucz nas się modlić….”, Jezus Chrystus odpowiada:

„ Kiedy będziecie się modlić, mówcie:

„Ojcze, niech się święci Twoje imię;
niech przyjdzie Twoje królestwo!
Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień
i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy
każdemu, kto przeciw nam zawini;
i nie dopuść byśmy ulegli pokusie

(Łk11 ,2-4)

Podobnie, w Ewangelii św. Mateusza, Jezus Chrystus mówi:
„Wy zatem tak się módlcie”:

„Ojcze nasz, który jesteś w niebie,
niech się święci imię Twoje!
Niech przyjdzie królestwo Twoje;
niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie.
Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj;
i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym,
którzy przeciw nam zawinili;
i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie,
ale nas zachowaj od złego!”

( Mt 6, 8 -13)


Podczas liturgii Mszy św. kapłan mówi:

Módlmy się tak, jak nas nauczył Jezus Chrystus:

Ojcze nasz, który jesteś w niebie,
święć się imię Twoje!
Przyjdź królestwo Twoje;
bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi.
Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj,
i odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom.
I nie wódź nas na pokuszenie,
ale nas zbaw od złego!

Czy to jest na pewno ta modlitwa, której nauczył nas Jezus Chrystus?
Pozornie wydaje się ta sama, ale tą samą nie jest. Istnieje zasadnicza różnica dotycząca wersetu siódmego.

Analiza psychologiczna ukazuje, jak wymowa siódmego wersetu ma wpływ na duchowy rozwój chrześcijan.
Analiza może wywołać poruszenie, wstrząsy, emocje. To wbrew pozorom dobry symptom. To objawy odczuwania i tlącego się życia natury duchowej.
Ich brak, to alarmujący stan znieczulenia duchowego i sygnał do zmiany.
Ale; „ Niech się nie trwoży serce wasze.”(J 14,2)
Ratunek jest bardzo prosty: uwierzyć Chrystusowi i jego nauce zawartej w Ewangelii.
Chrystus nas nie okłamał.
Parafrazując, można o Nim powiedzieć:
Oto Ten, który nas odkupił. Oto Ten, który mówi i czyni prawdę. Nie ma w Nim podstępu ( por. J 1,47)
On przywrócił nas do życia w jedności z Bogiem.
Uwierzyć Chrystusowi – to wybrać Zbawienie.

Pełen tekst analizy psychologicznej dotyczącej siódmego wersetu Modlitwy Pańskiej dostępny jest w załączonym pliku:

Pobierz plik

Nie potrafimy się troszczyć o Świętą Marię Matkę Bożą, bo dla ludzkiej natury jest to niemożliwe. Ale jest to możliwe dla duchowej natury, która została przeznaczona do troski nad wszelkim stworzeniem, nad całą ziemią. Troska jest to pełna ufność Jezusowi Chrystusowi. I przez ufność Jezusowi Chrystusowi troszczymy się o Świętą Marię Matkę Bożą, co w ludzki sposób dla człowieka jest niemożliwe. On to w naszym sercu czyni. A gdy troszczymy się o swoją Matkę, czyli o Świętą Marię Matkę Bożą to Ona w naszym sercu staje się z nami jednością, bo troska to jest tak naprawdę jednoczenie.

Troska jest taką ogromną siłą, która wynika z samej natury wewnętrznej.

Nie jest kierowana rozumem.
Jest kierowana naturą duszy samej,
bo mamy w sobie troskę od samego Boga.

To Bóg sam przecież z powodu troski o nas,
Syna swojego do nas posyła,
aby się troszczył o nas.

I przez tą troskę daje nam swoje życie,
abyśmy my troszczyli się o Świętą Marię Matkę Bożą
i w rezultacie troszczyli się o jęczące stworzenie,
które oczekuje na naszą troskę.

Jezus Chrystus powiedział: synu, oto Matka twoja – troszcz się o Nią, jak Ja się o Nią troszczyłem, troszcz się o Nią.

My nie potrafimy się troszczyć o Świętą Marię Matkę Bożą,
bo dla ludzkiej natury jest to niemożliwe.

Ale jest to możliwe dla duchowej natury,
która została przeznaczona do troski
nad wszelkim stworzeniem,
nad całą ziemią.

Została przeznaczona do troski nad całą ziemią, gdzie jest powiedziane:
idźcie, rozradzajcie się i rozmnażajcie, czyńcie sobie ziemię poddaną, panujcie nad zwierzętami morskimi, lądowymi i powietrznymi.

I tutaj w tym momencie musimy być świadomi tej sytuacji,
że troska jest to pełna ufność Jezusowi Chrystusowi.

Ufamy Jezusowi Chrystusowi z całej siły i dlatego przez ufność Jezusowi Chrystusowi troszczymy się o Świętą Marię Matkę Bożą, co w ludzki sposób dla człowieka jest niemożliwe, bo On to w naszym sercu czyni.

Ale kiedy my jesteśmy Jemu posłuszni,
to przyjmujemy Go do swojego serca,
troszczymy się także o życie, które nam dał.
I w ten sposób jesteśmy synami Bożymi,
a synowie Boży są w naturalny sposób tymi,
którzy troszczą się o swoją Matkę.

A gdy troszczymy się o swoją Matkę,
czyli o Świętą Marię Matkę Bożą,
to Ona w naszym sercu staje się z nami jednością,
bo troska to jest tak naprawdę jednoczenie.

Troska.
Troszczyć się o Świętą Marię Matkę Bożą jak o noworodka.
Musimy pamiętać, że troska
jest to autentyczny stan naszej duszy
i jedynie wtedy jest w stanie być wyzwolony
kiedy mamy świadomość troski o najdrobniejszą naturę,
o noworodka, o dziecko, o to co jest najważniejsze – o duszę.

Troska o Świętą Marię Matkę Bożą to jest stawanie się jednością,
a Ona w nas nie ustaje w naszym sercu czynić tego do czego została powołana, czyli:
Matko, oto syn Twój

W tym jest zawarte wszystko:
całe człowieczeństwo,
cała natura człowieka,
cała natura Matki,
cała natura synostwa –
kim jest syn, kim jest Matka.

Testament z krzyża
A obok krzyża Jezusowego stały:
Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena.
Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował,
rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój.
Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja.
I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.

J 19 ,25-27

To są Jego ostatnie słowa na krzyżu – słowa Testamentu, które zostały zatwierdzone śmiercią.

Jak to św. Paweł powiedział, gdy ten który napisał testament żyje, testament jest tylko świstkiem papieru.
Ale ten, który napisał testament i umarł, swoją śmiercią zapieczętował testament i nic nie jest w stanie go podważyć. On jest już dokumentem życiem zapieczętowanym, życiem i śmiercią.

I w ten sposób najważniejsze słowa Testamentu:
troszcz się o swoją Matkę
muszą być wykonane.

Ale przez wielu w ogóle są niedostrzegalne, że w ogóle one tam istnieją, są kompletnie niezauważalne.
Dlaczego?
Bo to jest najgorsza rzecz jaka może spotkać diabła. Najgorsza rzecz.

Bo Święta Maria Matka Boża jest posłana na samo dno istnienia,
aż do głębi jęczącego stworzenia,
aż w miejscu gdzie diabeł na szczycie góry panuje nad światem,
a człowiek światłości przychodzi stanąć na tym szczycie,
aby zbudować miasto,
które się nie może ukryć i nikt nie może go zdobyć.
Jest to miasto.

A Święta Maria Matka Boża, kiedy się o Nią troszczymy z całej siły
na rozkaz Jezusa Chrystusa,
na polecenie Jezusa Chrystusa,
dlatego że On jest dla nas najważniejszy,
bo dla nas najważniejsze jest życie wieczne,
posłuszeństwo, oddanie, ufność, miłość, miłosierdzie,
to w tym momencie Jezus Chrystus mocą w naszym sercu,
swoją mocą swojego serca bierze Ją do naszego serca
i w naszym sercu Ona czyni to do czego została powołana
– troszczy się o nas i o wszelkie stworzenie na ziemi jak to czyni Nowa Ewa.

Święta Maria Matka Boża – Nowa Ewa
A Nową Ewą jest właśnie ta,
która jest tą mocą w Starym Testamencie przedstawioną w 3 rozdziale,
jako ta która miażdży głowę węża,
a jednocześnie potomstwo węża miażdży.

Ona jest tą która staje pośrodku świata,
przez Boga Ojca na początku stworzoną,
a przez Jezusa Chrystusa – Nowego Adama
Święta Maria Matka Boża jest ustanowiona Nową Ewą
dlatego ponieważ człowiek światłości to jest ten człowiek,
który oświetla świat cały światłością,
staje na wysokiej górze, wypędza stamtąd szatana.

I Święta Maria Matka Boża – Nowa Ewa jest Matką wszystkich ludzi.
To jest napisane w Apokalipsie św. Jana rozdział 12.

Czyli Ona weźmie całe potomstwo swoje pod opiekę.
A to są ci, którzy wezmą Ją pod opiekę.
Ona bierze to potomstwo, które staje się Jej synami.

A kto się staje synem? Który staje się jak Jan.

A Jan to jest umiłowany uczeń Jezusa Chrystusa,
ten który wypełnia wolę Jezusa Chrystusa.
I wypełniając wolę Jezusa Chrystusa
bierze Świętą Marię Matkę Bożą do swojego domu,
do swojego serca,
troszczy się o nią,
a Ona w nim troszczy się o wszelkie stworzenie.

Więc troszcząc się o wszelkie stworzenie w nim, wypełnia zadanie Nowej Ewy.

A on staje się człowiekiem światłości,
który oświetla cały świat mocą Boga żywego, który w nim istnieje,
ponieważ Jego to tajemnice przynosi Święta Maria Matka Boża – Nowa Ewa.

Bo co Jezus Chrystus na ziemię przynosi?
Odkupienie.
Ale dlaczego przynosi odkupienie?
Czy tylko odkupienie?
Dlaczego odkupienie?
Dlatego odkupienie przynosi, aby można było uczynić to co było zadane człowiekowi w raju, który zgrzeszył.
Aby można było to jęczące stworzenie wydobyć z udręczenia, bo taka jest wola Boża na samym początku.

Kto stanie na początku, ten pozna koniec.

Na początku stanąć,
czyli stać się człowiekiem światłości,
czyli stanąć i wypełnić wolę Bożą,
bo wola Boga zaraz gdy człowieka stworzył jest:

idźcie, rozradzajcie się i rozmnażajcie, czyńcie sobie ziemię poddaną, panujcie nad zwierzętami morskimi, lądowymi i powietrznymi.

Jeśli tego nie czynimy, to nie korzystamy w ogóle z odkupienia Jezusa Chrystusa,
bo Jezus Chrystus nas odkupił, abyśmy mogli wypełnić tą wolę Bożą, którą On także wypełnia.
On nie wypełnia swojej woli Jezus Chrystus.
Jezus Chrystus wypełnia wolę swojego Ojca.
Cały czas będąc na ziemi mówi:
Nie czynię swojej woli, ale wolę Mojego Ojca wypełniam.
Nie mówię wam tego co ode mnie,
ale to co od Ojca mojego słyszę
i czynię to u Mojego Ojca widzę,
nie czynię nic od siebie.
Przyszedłem czynić wolę Ojca.

Więc odkupienie dla wszelkiego człowieka przynosi z troski o nas,
abyśmy mogli wypełnić to,
co zostało przekazane w Starym Testamencie.

Bo Chrystus nie przyszedł Prawa znieść,
tego Prawa właśnie, tego pierwszego Prawa.
Nie przyszedł go znieść.
On przyszedł je wypełnić.

I je wypełnił.

Stał się Nowym Adamem.

Święta Maria Matka Boża stała się Nową Ewą.

A św. Jan jest tym, w którym się objawiła cała tajemnica Nowego Adama i Nowej Ewy.

I św. Jan pozostaje na tym świecie, ponieważ jest człowiekiem światłości dla tego świata,
do czasu aż Chrystus przyjdzie i zabierze wszystkich tych, którzy jak on są człowiekiem światłości, czyli jak św. Jan.

Fragmenty wykładu z Łodzi z dnia 06.08.2016r

Cały wykład dostępny jest w plikach mp3 pod linkiem:
chomikuj.pl/aygora/Dokumenty/Wykłady/2016/Sierpień/Łódź 06.08.2016


Testament z krzyża
A obok krzyża Jezusowego stały:
Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa i Maria Magdalena.
Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował,
rzekł do Matki:
«Niewiasto, oto syn Twój».
Następnie rzekł do ucznia:
«Oto Matka twoja».
I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.
J 19, 25-27

Pobierz plik

OTO MATKA TWOJA
Nasze spotkania już od pewnego czasu, coraz bardziej ukazują nową, głębszą, głęboką, szerszą tajemnicę człowieka, sens człowieka Światłości i sens synów Bożych, starożytne Prawo Boga, które jest właściwie, gdybyśmy na nie spojrzeli co to za Prawo Starożytne jest? – tj. właśnie Prawo, które mówi w ten sposób:
I Bóg stworzył człowieka, na obraz Boży stworzył go, stworzył go jako mężczyznę i niewiastę, i rzekł doń – idźcie rozradzajcie się i rozmnażajcie czyńcie sobie Ziemię poddaną panujcie nad zwierzętami morskimi, lądowymi powietrznymi.
Rdz 1, 27 Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz,
na obraz Boży go stworzył:
stworzył mężczyznę i niewiastę.
28 Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi».

To jest to Prawo, które mówi w ten sposób, że Bóg ustanawia człowieka odpowiedzialnymi za ziemię i odpowie-dzialnymi za stworzenie na Ziemi. A o tej odpowiedzialności tutaj trzeba by było dać odnośnik w tym wersecie 27 księgi Genesis – do Listu św. Pawła do Rzymian rozdział 8 werset od 14:
Rz 8, 14 Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi.

Ci wszyscy, którzy mają Ducha Bożego, są synami Bożymi.
I Bóg posyła synów Bożych do jęczącego stworzenia, które jęczy aż po dzisiejszy dzień w bólach rodzenia, a nie jest podane w znikomość z własnej woli, ale Bóg poddał je w znikomość z własnej woli z powodu miłosierdzia, które się ma na nim objawić.
Rz 8, 19 Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. 20 Stworzenie bowiem zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, 21 że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. 22 Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia.

I Św. Paweł mówi: A my razem z nim jęczymy w bólach rodzenia.
Rz 8, 23 Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując – odkupienia naszego ciała.
I dalej mówi: i jęczące stworzenie zostało przeznaczone do oglądania chwały Bożej. A i nasze ciała są przeznaczone do ostatecznego przemienienia.
I mówi dalej: A to wszystko jest w nadziei, tej której się nie ogląda, bo cóż to jest za nadzieja, którą się ogląda.
Ta nadzieja, o której św. Paweł mówi: Nie oglądamy jej, ale pozostajemy przez wiarę w tym, co Bóg nam obiecał.
Czyli przez ufność Bogu jesteśmy głęboko zanurzeni w wierze, w obietnicy Jego nadziei. A nadzieja jest o nieśmiertelności naszego żywota i nieśmiertelnych ciałach.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik

… poczuciem ich tożsamości, poczuciem ich bezpieczeństwa jest Święta Maria Matka Boża. Ona to jest ich tożsamością. A jednocześnie oni stają się światłem, Światłością, którą mają się stać. Stają się człowiekiem Światłości, który oświetla świat cały. A stają się nim ponieważ w nich działa Święta Maria Matka Boża, w nich działa Chrystus Pan, w nich działa Duch Święty, w nich działa Bóg Ojciec. Oddają się Jemu i stają się prostym strumieniem Światłości płynącym prosto do jęczącego stworzenia, czyli do ich natury, za którą są odpowiedzialni …

Pobierz plik

W POSZUKIWANIU CZŁOWIEKA ŚWIATŁOŚCI
Dzisiaj większość ludzi, którzy żyją na ziemi, nie zdaje sobie sprawy że są odkupieni przez Jezusa Chrystusa.
Uważają, że są odkupieni przez Kościół, a odkupieni są przez Jezusa Chrystusa.
O tym że są odkupieni przez Jezusa Chrystusa mówi św. Paweł; co ciekawe Kościół też jakoby mówi, a zabrania tak myśleć dlatego, że to on to czyni. I osoby które myślą, że są odkupione przez Jezusa Chrystusa są heretykami, one muszą wiedzieć, że tak mogę powiedzieć, że Kościół dostał tą władzę i Kościół to robi.
Ale św. Paweł mówi: nie myślicie tak, bo to jest niewłaściwe.
I św. Paweł mówi w taki sposób:
nie ma innego pośrednika między człowiekiem i Bogiem jak tylko sam Jezus Chrystus, który swoją krwią wykupił nas w oznaczonym czasie.
Inny werset dołączony do tego mówi w ten sposób – a jeśli kto poczytuje to za grzech, że tak myślę i tak czynię, i tak robię, i tak mówię, to trzeba by było uznać Jezusa Chrystusa za sprawcę grzechu, a jest to niemożliwe.
Natomiast Kościół mówi w ten sposób – jeśli kto tak myśli, że właśnie Jezus Chrystus jest tylko pośrednikiem, a nie my, jest heretykiem. Więc w takim razie św. Paweł jest zaliczany do heretyków mimo, że nie jest heretykiem. Jest to takie dziwne stanie, jak można powiedzieć, w takim rozkroku dwuznaczności – z jednej strony mówi się że jest tak, a z drugiej strony się zabrania mówić, że jest tak.
Musimy pamiętać, że jedynym odkupicielem jest Jezus Chrystus.
Jaka jest sytuacja, kiedy nie myślimy, że jedynym odkupicielem jest Jezus Chrystus?
Sytuacja jest taka, że nie rozwijamy się wewnętrznie duchowo, bo zagrożeniem człowieka jest rozwój duchowy.
Rozwój duchowy czyli, można powiedzieć:
oddawanie się Chrystusowi Panu powoduje – poznanie,
nie oddawanie – zablokowanie.
Więc ci, którzy się oddają tylko Jezusowi Chrystusowi i uznają Jego zwierzchność, jako tylko Jego, są w bardzo wielkim zagrożeniu bo mogą poznać prawdę; nie jest to oczywiście zagrożenie.
Mogą poznać prawdę, a jaka jest prawda?
Ogólnie mówi się, że zakończeniem wszelkiego chaosu na ziemi i cierpienia jest – odkupienie Jezusa Chrystusa i nic więcej nie trzeba robić, jest odkupienie i człowiek już nic nie musi robić, nic kompletnie.
Nawet myślenie o czymś co ma jeszcze robić, jest naganne, jest niedobre, ponieważ robienie czegoś jeszcze jakoby podważałoby odkupienie Jezusa Chrystusa. Odkupienie po prostu jest i już nic nie trzeba robić, bo ON już to zrobił, a my po prostu mamy leżeć, leżeć, leżeć i czekać aż się to leżenie skończy, można by było tak powiedzieć.
Ale jest sytuacja taka, pamiętamy przecież zasadę o której mówi Jezus Chrystus – nie przyniosłem prawa znieść, ale je wypełnić. Czyli znieść, a można by było powiedzieć – zakończyć, ale je wypełnić, aby ono w pełni stało się prawdziwe.
Jakie to jest prawo?
Prawem tym jest, prawo początku. A prawo początku mówi w taki sposób:
I Bóg stworzył człowieka, na obraz Boży stworzył go, stworzył go jako mężczyznę i niewiastę. I rzekł do nich, idźcie, rozradzajcie się i rozmnażajcie, czyńcie sobie ziemię poddaną, panujcie nad zwierzętami morskimi, lądowymi i powietrznymi.
I tutaj powinien być, jeśli czytamy Księgę Genesis powinien być odnośnik, czyli powinno być napisane – List do Rzymian 8,14 powiedzmy że tak, taki odnośnik.
Co to znaczy, z czym powinien połączony być ten werset?
Powinien połączony z tym – a Bóg posyła synów Bożych, a synami Bożymi są ci którzy mają Ducha Św..
Posyła ich, aby wydobyli jęczące stworzenie z udręczenia. A jęczące stworzenie jęczy aż do dzisiaj w bólach rodzenia i oczekuje. A poddane zostało w znikomość nie z własnej woli, ale z woli Boga, aby miłosierdzie na nim się objawiło.
I dlatego Bóg posyła synów Bożych, aby obdarowali je miłosierdziem – jest to tak.
Św. Paweł mówi: i my także jęczymy w bólach rodzenia, a i ciała nasze też oczekują ostatecznego przemienienia.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik

Pismo Święte objawia, że Jezus Chrystus odkupił świat i uwolnił wszystkich ludzi od grzechu pierworodnego.

Św. Jan Damasceński, doktor Kościoła mówi o tym w ten sposób:

„Krzyż Pana naszego Jezusa Chrystusa, a nie cokolwiek innego, zwyciężył śmierć, zgładził grzech praojca, pokonał piekło, darował nam zmartwychwstanie, udzielił siły do wzniesienia się ponad doczesność i ponad samą śmierć, zgotował powrót do dawnej szczęśliwości, otworzył bramy raju, umieścił naturę naszą po prawicy Boga, uczynił nas Jego dziećmi i dziedzicami”.
( J. Damasceński „Wykład wiary prawdziwej”)

W 418 roku, na synodzie w Kartaginie wprowadzono zapis, nakazujący wierzyć pod karą ekskomuniki, że dzieci rodzą się z grzechem pierworodnym, który zostaje usunięty przez chrzest w Kościele. Efekty tego zapisu trwają do dnia dzisiejszego i determinują wiarę chrześcijan.
Zapis jest tak sformułowany, że poddaje w wątpliwość fakt Odkupienia przez Chrystusa i zmusza do dokonania niepotrzebnego wyboru, przed którym człowiek w ogóle nie powinien być stawiany.
Nie powinien, ponieważ od momentu Odkupienia, każdy z nas rodzi się w światłości.
„Była światłość prawdziwa, która oświetla każdego człowieka, gdy na świat przychodzi” (J1,9)
„Ja jestem światłością świata”(J8,12)
„A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt28,20)
Chrystus przywrócił nas do więzi z Bogiem, do życia w światłości i najlepsze, co możemy zrobić, to pozostać w niej, pozostać w tym, co już otrzymaliśmy.
Przedstawiona analiza psychologiczna, w sposób szczegółowy i wszechstronny, ukazuje w jaki sposób kartagiński zapis synodalny, przez zawarte w nim manipulacje, wprowadził zakłócenia w tej więzi i jakie zagrożenia w rezultacie spowodował i powoduje.
Ukazuje również bezpieczne wyjście, gdy człowiek zostaje poruszony, czy zaniepokojony opisanymi faktami.
Najważniejsze, to pozostać w wyborze Chrystusa i umacniać się Nim.
„Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej?” (Rz8,35)

Pełen tekst analizy psychologicznej dotyczącej kanonu 2 Synodu w Kartaginie z 418 r. dostępny jest w załączonym pliku:
Pobierz plik

J 1,9 Była światłość prawdziwa,
która oświeca każdego człowieka,
gdy na świat przychodzi.


Rzekli Mu uczniowie Jego: „Poucz nas o miejscu, w którym ty jesteś, ponieważ trzeba nam, abyśmy go szukali\”.
Rzekł im: „Kto ma uszy, niech słucha. Istnieje światłość w człowieku światłości i on oświetla cały świat. Gdy nie oświetla, jest ciemność\”.

Fragment z Ewangelii Tomasza (24)
Apokryfy Nowego Testamentu. Ewangelie Apokryficzne. Część 1
Red. ks. Marek Starowieyski
Wydawnictwo WAM Kraków 2003

Pobierz plik

PRAWDZIWA ŚWIATŁOŚĆ OŚWIETLA KAŻDEGO CZŁOWIEKA, GDY NA ŚWIAT PRZYCHODZI
Nasze spotkania coraz bardziej ukazują; właściwie to tak się przyglądając temu wszystkiemu – całkowity sens życia człowieka. Ponieważ ukazują człowieka światłości, ukazują syna Bożego – ukazują tych dwóch.
W Ewangelii Apokryficznej Tomasza znalezionej w Qumran 1947; jest napisane – gdy dwóch zejdzie się w jednym domu, powiedzą górze przesuń się, a ona się przesunie.
Rzekł Jezus: „Gdy macie zwyczaj czynić dwoje jednością, staniecie się synami człowieczymi i jeśli powiecie: \”Góro, przesuń się\”, ona się przesunie”. (Fragment z Ewangelii Tomasza (106), Apokryfy Nowego Testamentu. Ewangelie Apokryficzne. Część 1. Red. ks. Marek Starowieyski, Wydawnictwo WAM Kraków 2003)
I co to jest za dwóch ludzi, co to jest za dwóch?
To jest właśnie syn Boży, a jednocześnie człowiek światłości.
I proszę zauważyć, o ciekawej sytuacji mówi Jezus Chrystus do uczniów; uczniowie właściwie pytają się Jego:
– powiedz nam gdzie Ty jesteś, bo tego miejsca musimy szukać.
Czyli oni są świadomi całkowicie tego, że tego miejsca muszą szukać. Bo stoi przed nim Jezus Chrystus – ich mistrz, ich nauczyciel, Syn Boży, ale oni wiedzą że to jest Jego powłoka zewnętrzna, że to jest Świątynia, w której ON jest. Ale ON sam jest wewnątrz.
Pytają się: gdzie Ty jesteś? – Tam w środku.
Gdzie Ty się znajdujesz?
Jezus Chrystus mówi: istnieje światłość w człowieku światłości, on oświetla świat cały. Gdy nie istnieje jest ciemność.
Czyli Jezus Chrystus mówi, że ON jest w tym miejscu i jest światłością. A światłością jest przecież Syn Boży, a i światłością są także synowie Boży, którzy mają Ducha Św..
Więc tutaj Jezus Chrystus mówi – o wypełnieniu Prawa Starożytnego.
Prawo Starożytne to jest prawo mówiące o tym, że Bóg stworzył człowieka po to, aby wszelka natura na ziemi będąca otrzymała zbawienie, możliwość spotkania się z Ojcem.
Proszę zauważyć ciekawą sytuację, mówiliśmy już o tej sprawie, że gdy Jezus Chrystus odkupił wszystkich ludzi na ziemi, zresztą List do Hebrajczyków mówi bardzo wyraźnie: raz umiera i więcej się tego już nie czyni, bo jest raz odkupiony cały lud.
To bowiem uczynił raz na zawsze, ofiarując samego siebie (Hbr7,27)
Wiecie państwo, dlaczego raz odkupiony cały lud?
Ponieważ Jezus Chrystus jest Bogiem, w jedności z Ojcem, i Synem i Duchem Św., jest poza czasem, a jednocześnie Jego natura jest w czasie, ale nie podlegająca czasowi. Jezus Chrystus odkupuje człowieka poza czasem.
Czyli gdy spojrzymy na Jezusa Chrystusa, Jezus Chrystus w miejscu, gdzie jest poza czasem. Dla niego ludzie, którzy dla człowieka są kiedyś – dla Niego są teraz. I Ci, którzy będą kiedyś – są teraz. I ci, którzy są teraz dla tych ludzi, którzy są – dla Niego też są obecni. Tylko, że dla Jezusa Chrystusa wszyscy są obecni, wszyscy we wszystkich czasach.
Więc odkupuje z obciążenia adamowego wszystkich, którzy byli wcześniej, wszystkich tych którzy będą, i wszystkich tych którzy są.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik

Wewnętrzny człowiek ukryty to jest właśnie jęczące stworzenie zdolne do pojmowania, zdolne do odczuwania, zdolne do życia. To jest ta nasza natura wewnętrzna, która przemienia naszą cielesność. Nie ma możliwości dotknąć tego miejsca i w żaden sposób go poznać, ponieważ jak to Jezus Chrystus mówi w Ewangelii: Ani krew ani ciało nie dało wam tego poznania, tylko Mój Ojciec w niebie. To Bóg dotyka tego miejsca.

Pobierz plik

WEWNĘTRZNY CZŁOWIEK UKRYTY
To co znamy jako naturę swoją świadomą, fizyczną a jednocześnie i duchową, to jest tylko przestrzeń, która jest dostępna przez umysł człowieka i przez pewnego rodzaju zdolności można powiedzieć intuicyjne.
Ale tak naprawdę ukryty człowiek, człowiek prawdziwy, ukryty jest przed nami i tylko może go otworzyć sam Duch Święty, Chrystus, Bóg, Święta Maria Matka Boża, która została ustanowiona Nową Ewą z żywota Jezusa Chrystusa.
Tak jak Ewa w Raju jest stworzona z żebra Adama, tak Święta Maria Matka Boża, która jest Matką Jezusa Chrystusa, jednocześnie przyjmuje nową naturę Nowej Ewy z żywota Nowego Adama.
A Nowy Adam powstaje w momencie odkupienia wszelkiego człowieka, czyli usunięcia z drogi właściwie „zawalidrogi”. A właściwie nie tylko „zawalidrogi”, bo to by było za mało. Przez Ewę przyszło na Adama kuszenie, ponieważ diabeł szatan nie ma dostępu w sensie nadrzędnej władzy nad Ewą, ani nad Adamem, ani nad żadnym stworzeniem. Właściwie on ma władzę nad tym stworzeniem ziemskim, ale ograniczoną.
I proszę zauważyć, Bóg stwarza człowieka. I już w momencie stworzenia, łączy człowieka ze stworzeniem, swoją nadrzędną mocą mówiąc: Idźcie, rozradzajcie się i rozmnażajcie, czyńcie sobie ziemię poddaną, panujcie nad zwierzętami morskimi, lądowymi i powietrznymi.
W ten sposób z mocy Bożej, z mocy nadrzędnej, człowiek już w momencie stworzenia jest łączony ze stworzeniem. I nie przez grzech, tylko przez dzieło, które ma się objawić na tym stworzeniu, które jest w zamyśle Bożym.
Szatan myślał sobie, że on jest docelowym władcą tego stworzenia ziemskiego i chaosu. Ale gdy spojrzymy na stworzenie świata, to widzimy, że Bóg stwarza człowieka w szóstym dniu. Wszystkie inne sprawy, wszystkie inne rzeczy stwarza we wcześniejszych dniach.
W szóstym dniu stwarza człowieka i daje człowiekowi władzę – więc pod koniec stworzenia. Już całe stworzenie istnieje, Bóg widzi, że jest bardzo dobre, wszystko jest w idealnym stanie. Diabeł cieszy się że ma taką ogromną przestrzeń i władzę nad tym wszystkim.
I w szóstym dniu Bóg stwarza człowieka na własny wzór i podobieństwo, jako mężczyznę i niewiastę. I mocą swoją wiąże człowieka nakazem, czyli czyni człowieka odpowiedzialnym za stworzenie. A stworzenie czyni oczekującym na obietnicę, która się ziszcza przez człowieka – przez synów Bożych.
I w tym momencie jest taka sytuacja, że diabeł wie, szatan wie o tym, że wymyka mu się wszystko z rąk, a właściwie nigdy tego w ręku swoim nie miał i zaczyna zastanawiać się, jak tu skusić tą nadrzędną władzę człowieka, także nad nim.
Więc zaczyna wymyślać sobie, że da człowiekowi władzę pozorną, czyli nie da, tylko powie, że człowiek może sam to zrobić, nie potrzebuje żadnego Boga, ponieważ jest zdolny ku temu, aby sam to wszystko zrobił.
I dzisiaj jesteśmy świadkami jak ludzie są do tego wszystkiego zdolni. Robią wszystko co robią i ciągle narzekają na to co się stało w ich życiu. Szukają winnych tego wszystkiego co się dzieje w ich życiu, ale przecież oni sami to wszystko robią. To oni sami przez swoją wolę stwarzają rzeczywistość, która ich otacza.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik

Bóg związał wszelkie istnienie, całą ziemię i wszelkie istnienie ziemskie związał swoją nadrzędną władzą z człowiekiem. Uczynił go odpowiedzialnym za ziemię i za wszelkie stworzenie.
Bądź opanowany, łagodny, wierny, dobry, uprzejmy, cierpliwy, nieś pokój, radość i miłość. Bądź doskonały, bądź radosny, bądź wierny. I wznoś wszystko ku doskonałości ostatecznej, ku Bogu samemu – ku niewinności. Bo uczyniłem cię niewinnym, usprawiedliwiłem. Więc gdy usprawiedliwiłem
– uczyniłem cię niewinnym, i żyj jak niewinny, bo usprawiedliwiłem ciebie. Jeśli nie chcesz żyć jak niewinny, to nie wierzysz, że ciebie usprawiedliwiłem, ale kiedy wierzysz, że cię usprawiedliwiłem
– żyj jak niewinny. Jesteś niewinny, bo ciebie usprawiedliwiłem.

Pobierz plik

UKRYTY CZŁOWIEK
Nasze spotkania coraz bardziej ukazują sens całego człowieka, życia człowieka, sensu istnienia człowieka.
Są ludzie, którzy nie rozumieją tego w ogóle, a nawet gdy rozumieją, rozumieją to w sposób opaczny całkowicie. Tak jak powiedział to św. Piotr w 2 Liście rozdział 2 werset 1, gdzie jest napisane:
Znaleźli się jednak fałszywi prorocy wśród ludu tak samo, jak wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzą wśród was zgubne herezje. Wyprą się oni Władcy, który ich nabył, a sprowadzą na siebie rychłą zgubę.
Będą tacy, którzy będą głosić herezje, że władca ich nie nabył i ściągną na siebie rychłą zgubę.
I dalej jest napisane, św. Piotr pisze [rozdział 3, werset 16]:
16 jak również we wszystkich listach, w których mówi o tym. Są w nich trudne do zrozumienia pewne sprawy, które ludzie niedouczeni i mało utwierdzeni opacznie tłumaczą, tak samo jak i inne Pisma, na własną swoją zgubę.
tekst z IV wydania Biblii Tysiąclecia
Będą tłumaczyć pisma w sposób kompletnie opatrzny, nie związany z prawdą Bożą, tak jak rozumieją.
I św. Piotr mówi:
Ja dobrze nie rozumiem tego, co św. Paweł mówi, ale mówi całą prawdę. I będą tłumaczyć jego pisma w sposób całkowicie opatrzny, a i Ewangelie tłumaczą całkowicie w sposób opatrzny.
I to jest rzeczywiście. Nawet księża mówią w taki sposób, że Bóg stworzył człowieka po to, żeby go kusić. To jest już ogromne niezrozumienie, nie wiem skąd się mogła wziąć tam, taka myśl, ponieważ jest to stawianie Boga jako tyrana, który nie ma nic innego do roboty, tylko kuszenie człowieka. Ale nie jest On tyranem.
On jest Ojcem doskonałym, stworzycielem nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych, wszystkiego, od Niego pochodzi wszelkie istnienie, a jednocześnie jest przecież Bogiem, gdzie słyszymy na końcu pierwszego stworzenia świata, gdzie Bóg mówi:
Tak upłynął wieczór i poranek dnia następnego.
I Bóg spojrzał na wszystko co stworzył i widział, że było bardzo dobre. To wszystko co stworzył było bardzo dobre.
Bóg stworzył człowieka, stworzył w ogóle świat, cały wszechświat stworzył dla jęczącego stworzenia. Najpierw stworzył całe stworzenie, najpierw stworzył niebo i ziemię, a ziemia była chaosem i pustkowiem, a nad wodami, które wszędzie były, unosił się Duch Boży. I wszędzie była ciemność i Bóg stworzył światłość i widział, że światłość jest dobra i oddzielił ją od ciemności i światłość nazwał dniem, a ciemność nazwał nocą. I tak upłynął wieczór i poranek dnia następnego. Czyli robił wszystko w tajemnicy, czyli od wieczora do poranka. Od wieczora do poranka jest noc. Robił to w tajemnicy. I na końcu, gdy spojrzał na wszystko co stworzył i zobaczył, że jest bardzo dobre.
Co to oznacza?
Co to oznacza dla nas, dla człowieka?
Jeśli jesteśmy stworzeni na wzór i podobieństwo Boga, bo w szóstym dniu Bóg stworzył człowieka i postawił go nad stworzeniem mówiąc:
Idźcie, rozradzajcie się i rozmnażajcie, czyńcie sobie ziemię poddaną, panujcie nad zwierzętami morskimi, lądowymi i powietrznymi.
Co to oznacza?
To oznacza, że Bóg związał wszelkie istnienie, całą ziemię i wszelkie istnienie ziemskie, związał swoją nadrzędną władzą z człowiekiem. Uczynił go odpowiedzialnym za ziemię i za wszelkie stworzenie. I nie tylko odpowiedzialnym, ale uczynił go nadrzędnym. Czyli uczynił go połączonym.
Czyli stworzył, uczynił połączenie, którego człowiek zerwać nie może. A Bóg też go nie zrywa, ponieważ obietnica jęczącemu stworzeniu dana, że pośle synów Bożych, aby wydobyli je z udręczenia jest nieustannie prawdą. I tak ogromną prawdą, że to połączenie, które zostało zachwiane, czyli nie mogąc być wypełnione, ale nie zerwane, Syna swojego posyła, aby przywrócił Prawo, czyli przywrócił zdolność. Tym Prawem jest zdolność panowania człowieka nad stworzeniem, aby ziemię i wszelkie stworzenie wzniósł na wyżyny.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik

Jeśli Chrystus mnie wykupił, a ja należę do Niego, to dlaczego jeszcze nie należę do Niego w całości? Dlaczego w całości jeszcze nie należę? Dlaczego nie czynię to, do czego mnie w tej chwili powołał i przystosował? Z jęczącym stworzeniem będę zawsze zjednoczony. Ale nie chcę przez grzech, tylko chcę przez Chrystusa. Chcę, aby w jęczącym stworzeniu odbiła się doskonałość Chrystusa. Tak jak we mnie się ona odbija i istnieje, tak chcę, aby ona w nim istniała. Tak jak we mnie zaistniała, tak żeby się we mnie nie zatrzymała, ale żeby w nim w pełni zaistniała. Żebym nie ograniczył jej w żaden sposób. Żebym w pełni pozwolił Chrystusowi czuć się u siebie, i czuć, że jestem królestwem Jego.

Pobierz plik

CAŁA PRAWDA O CZŁOWIEKU
Nasze spotkania coraz bardziej zbliżają się do najgłębszego sensu życia człowieka.
Po wielu wewnętrznych spotkaniach ze sobą samym, a jednocześnie z tym, co wszystko nam nas ujawnia w świecie, możemy uświadamiać sobie, że tak naprawdę jesteśmy ściśle połączeni z jęczącym stworzeniem. Jęczące stworzenie to jest ta nasza natura, która wcale nie do końca jesteśmy z nią połączeni z powodu grzechu.
Ponieważ proszę zauważyć, można było powiedzieć, że z jęczącym stworzeniem jesteśmy połączeni z powodu grzechu – kościół mówi: trzeba to po prostu odciąć, bęc, już nie ma, już jest wszystko w porządku, już nic nie trzeba robić.
Ale trzeba pamiętać o tej sytuacji, że jęczące stworzenie, czyli ta natura głęboko ukryta w naszej wewnętrznej istocie jest związana z nami przez nadrzędną władzę Boga.
Czyli Bóg stwarzając człowieka – Księga Rodzaju rozdział 1 werset 27:
27 Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę.
28 Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi».
29 I rzekł Bóg: «Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem.
30 A dla wszelkiego zwierzęcia polnego i dla wszelkiego ptactwa w powietrzu, i dla wszystkiego, co się porusza po ziemi i ma w sobie pierwiastek życia, będzie pokarmem wszelka trawa zielona».
tekst z IV wydania Biblii Tysiąclecia
I tutaj zauważamy, że Bóg mówi:
Idźcie rozradzajcie się i rozmnażajcie, czyńcie sobie ziemię poddaną, panujcie nad zwierzętami morskimi, lądowymi i powietrznymi
Czyli posyła ich na ziemię już w owym czasie „czyńcie sobie ziemię poddaną”, czyli posyła ich już na ziemię, ale będąc w raju mają władzę na ziemi, czyli będąc na wysokościach kierują całą zasadą niskości. Także będąc na wysokościach kierują całą rzeczywistością można powiedzieć niższego stworzenia, czyli zwierząt.
Więc proszę zauważyć, człowiek jest już połączony z naturą ziemską, z jęczącym stworzeniem, nie z powodu grzechu, tylko z powodu nadrzędnej władzy Bożej.
Ponieważ gdy spojrzymy na całokształt, na całość, to zauważymy, że Bóg nie stworzył człowieka po to, aby go kusić, jak to niektórzy uważają, że Bóg stworzył człowieka po to, żeby go kusić. I jest to kompletnie niezrozumiałe, ja tak uważam, że ten, który tak mówi, kompletnie nie ma pojęcia o czym mówi, po prostu nie wie o czym mówi.
Bo Bóg nie stworzył człowieka po to, aby go kusić.
Tylko Bóg stworzył cały wszechświat dla jęczącego stworzenia, aby jęczące stworzenie mogło znaleźć w nim miejsce. Bo jęczące stworzenie nie ma szans na wzrost, nie ma szans na możliwość jakiegokolwiek zaistnienia, bo jest w naturze tej materialnej ziemskiej, w najniższej warstwie istnienia. I nie ma możliwości w żaden sposób na wzrost, jak tylko wtedy, kiedy wszechświat jest stworzony jako niskość, w której Bóg umieścił jęczące stworzenie i posłał do tego jęczącego stworzenia, czyli do natury tej można powiedzieć podświadomej, tak można by powiedzieć teraz w ten sposób, posłał człowieka, aby miłosierdzie Boże na tym stworzeniu się objawiło.
Czyli jęczące stworzenie, czyli natura także nasza.
Czyli, gdy inaczej spojrzymy, to człowiek zawsze był połączony z jęczącym stworzeniem, zawsze, od samego początku, bo już Bóg stworzył człowieka w taki sposób, aby był połączony z jęczącym stworzeniem, tylko że połączony był nadrzędnie.
Czyż Bóg nie jest połączony ze stworzeniem?
Ależ jest. Jest jego twórcą i cały czas w nim pozostaje, w samym wnętrzu pozostaje.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik

Kim jest człowiek wewnętrzny? Człowiek wewnętrzny – to sam Chrystus, który nas nabył.
Św. Paweł mówi: A chodziłem po tym świecie okazywać, że każdy ma człowieka wewnętrznego zdolnego do dobra, że jest doskonały w Chrystusie, że ma człowieka wewnętrznego doskonałego w Chrystusie, którego Chrystus nabył i jest zdolny do dobra.
Jęczące stworzenie – ono jest naszą prawdą o tym kim jesteśmy.
A kim jest jęczące stworzenie? Jest naturą której obiecano, przez synów Bożych, oglądać chwałę Bożą.

Pobierz plik

O TYM KIM JESTEŚMY
Nasze spotkania w ostatnim czasie ukazują to o czym mówi św. Paweł w Liście do Rzymian rozdział 7 i 8, ale także Hebrajczyków 10, 7 i 6.
Ale dzisiaj mówimy o Liście św. Pawła do Rzymian rozdział 7, gdzie Św. Paweł mówi: o prawie grzechu i człowieku wewnętrznym.
Kim jest człowiek wewnętrzny?
Bo ludzie myślą, że człowiek wewnętrzny to jest ten, który jest w środku, i to wszystko.
I możemy się zastanowić – czy ludzie przed odkupieniem mieli człowieka w środku?
Oczywiście był człowiek zewnętrzny i był człowiek wewnętrzny. Tylko że ten człowiek wewnętrzny był pod wpływem nieustannego grzechu, i grzech nim miotał nieustannie, a człowiek wewnętrzny nie był zdolny do dobra.
I dlatego, proszę zauważyć, mówi św. Paweł w jednym z Listów, że człowiek wewnętrzny nie był zdolny do dobra, udowadnia w taki sposób i mówi:
Nie liczy się grzechu przez odkupieniem, liczy się natomiast grzech po odkupieniu. Przed odkupieniem nie liczy się grzechu dlatego, że człowiek będąc dobry i tak był w dalszym ciągu zły, ponieważ nie mógł być dobry, ponieważ nie miał w sobie Chrystusa.
1 List św. Jana rozdział 4:
10 W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował.
Fragment z Biblii Tysiąclecia wydanie dziesiąte.
A my nie możemy kochać Boga, bo nie mamy miłości, bo miłością jest Chrystus. Gdy przyjmujemy Chrystusa to on kocha w nas Boga. Gdy nie mieliśmy Chrystusa, gdy nas nie odkupił, to nie mogliśmy kochać Chrystusa, więc nie mieliśmy ożywionego człowieka wewnętrznego.
A kim jest człowiek wewnętrzny?
Człowiek wewnętrzny – to sam Chrystus, który nas nabył.
I dlatego św. Paweł w Liście mówi:
a chodziłem po tym świecie okazywać, że każdy ma człowieka wewnętrznego zdolnego do dobra, że jest doskonały w Chrystusie, że ma człowieka wewnętrznego doskonałego w Chrystusie, którego Chrystus nabył i jest zdolny do dobra.
Musimy okazywać – bo nabył go już Chrystus i ma w sobie człowieka. O tym mówi Św. Paweł mówiąc, że poszedł do ludzi dzikich w buszu i zobaczył że są nadzy, pisać nie umieją, czytać nie umieją, a w Bogu żyją. W Bogu żyją dlatego, ponieważ mają w sobie Boga, bo Chrystus ich także odkupił.
I zobaczył, że Prawda nie jest w piśmie, tylko w sercu człowieka, prawdziwa prawda następuje.
A pismo nie zbawia, pismo uczy nas postawy, która otwiera nas, nasze serce na zbawienie, bo zbawienie pochodzi od samego Chrystusa, który do serca przychodzi.
Jeśli ktoś się opiera tylko na piśmie, a nie opiera się na sercu z którego wiara wypływa, nigdy nie poznaje prawdy.
Jak u św. Pawła, w 1 Liście do Tymoteusza rozdział 1:
8 Wiemy zaś, że Prawo jest dobre, jeśli je ktoś prawidłowo stosuje,
9 rozumiejąc, że Prawo nie dla sprawiedliwego jest przeznaczone, ale dla postępujących bezprawnie i dla niesfornych, bezbożnych i grzeszników, dla niegodziwych i światowców, dla ojcobójców i matkobójców, dla zabójców, 10 dla rozpustników, dla mężczyzn współżyjących ze sobą, dla handlarzy niewolnikami, kłamców, krzywoprzysięzców.
Fragment z Biblii Tysiąclecia, wydanie dziesiąte
Bo sprawiedliwy pisma nie potrzebuje, bo prawdę ma w sercu.
I dlatego św. Paweł mówi: pismo jest po to, żeby grzech ujawniać, a wiara aby usprawiedliwić, właściwie zbawiać, ze zbawicielem jednoczyć.
Dlatego wiara nas przemienia – pismo tego nie czyni.
Jest napisane w Liście do Rzymian rozdział 5:
a przecież prawo jest po to, aby się bardziej grzech w nas objawiał, bo po to zostało dane prawo, żeby silniej grzech się w nas objawiał.
I proszę zauważyć ciekawą sytuację, ludzie którzy w różny sposób szukają nieśmiertelności, tak można to określić, ludzie którzy stosują różnego rodzaju medytacje, takie, czy takie, i jeszcze różne inne. Dlaczego to robią?
Szukają nie tylko spokoju, szukają przedłużenia swojego życia, szukają nieśmiertelności.
I proszę zauważyć, w nich także następuje sytuacja taka, że narzekają w medytacji w taki sposób:
medytowałem, i zamiast się czuć po niej lepiej, czuję się gorzej. Dlaczego się czuję po niej gorzej?
Dlatego, że się grzech ożywia. Nie wiedzą nic o grzechu, nie wiedzą nic o tym, że grzech istnieje, ale grzech się w nich ożywia. Bo to, że nie wiedzą, to nie znaczy, że to się nie dzieje. To że nie znają nie oznacza, że nie ma. To że nie rozumieją, to nie znaczy, że nie istnieje mądrość Boża, która daje im zrozumienie.
Więc medytują w różny sposób, i mówią tak: co to za dziwna medytacja, zamiast się czuć lepiej po tej medytacji, czuję się gorzej.
Gorzej się czuję – ponieważ poznaję grzech.
Czyli prawo Boże panuje nad wszystkimi – nad rozumnymi i nierozumnymi, nad roztropnymi i nieroztropnymi, nad tymi którzy rozumieją Prawo Boże, i nie rozumieją Prawa Bożego.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik

Rz 8,2 Albowiem prawo Ducha, które daje życie w Jezusie Chrystusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci.
Rz 8,5-8 Ci bowiem, którzy żyją według ciała, dążą do tego, czego chce ciało; ci zaś, którzy żyją według Ducha – do tego, czego chce Duch. Dążność bowiem ciała prowadzi do śmierci, dążność zaś Ducha – do życia i pokoju. A to dlatego, że dążność ciała wroga jest Bogu, nie podporządkowuje się bowiem Prawu Bożemu, ani nawet nie jest do tego zdolna. A ci, którzy żyją według ciała, Bogu podobać się nie mogą.

Pobierz plik

ŻYCIE WEDŁUG DUCHA BOŻEGO
Nasze spotkania ostatnio, coraz bardziej ukazują bardzo mocno fizyczną – duchową część człowieka.
Św. Paweł mówi przecież w Liście do Rzymian 8 w taki sposób: a nasze ciało czeka też na całkowite przemienienie. Oczekujemy całkowitego przemienienia naszego ciała.
Też mówi o takiej sytuacji, że ciało, które oczekuje na przemienienie jest pod nieustannym wpływem grzechu.
Inaczej to przedstawia w taki sposób, że mój wewnętrzny człowiek, czyli ja. I co to znaczy wewnętrzny człowiek?
Wewnętrzny człowiek, to ten człowiek, który został nabyty przez Chrystusa.
Proszę zauważyć, św. Paweł mówi: potrafię go poszukiwać, potrafię wybierać Chrystusa, umacniać się w Nim. Moje myśli i moje uczucia i cała moja natura, w Chrystusie żyć potrafi.
Co to oznacza?
Przed odkupieniem, nikt nie potrafił tego uczynić. Wszyscy byli poddani równo złu, ale kiedy zostali odkupieni, mój wewnętrzny człowiek to potrafi. Ja potrafię. Jestem wewnętrznym człowiekiem, bo jestem nabyty przez Chrystusa i uczynił mnie królestwem dla Boga i ja z całej siły czuję tą Jego obecność i człowiek wewnętrzny już dąży do Boga z całej siły. Ale jestem związany przez grzech z ciałem ziemskim i z jęczącym stworzeniem, w którym widzę skutki grzechu.
A tym skutkiem grzechu jest to, że w ciele nieustannie rządzi pożądliwość.
I jeszcze następna sytuacja. Jak on to nazywa dalej?
Pożądliwość, a jednocześnie prawo grzechu nieustannie walczy z moim umysłem. Mój umysł zmusza do innego działania. Co to oznacza?
I proszę zauważyć – jak pokonać umysł, wyzwolić umysł? Jak obronić umysł, jak poddać umysł właściwemu kształtowaniu?
Owoce Ducha Świętego – proszę zauważyć.
Św. Paweł mówi dokładnie o owocach Ducha Świętego w Liście do Galatów 5,22, a w Liście do Rzymian 7, 22-23 ukazuje:
„Albowiem wewnętrzny człowiek [we mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach”
tekst z IV wydania Biblii Tysiąclecia
Czyli – a czuję jak zmysłowość ciała, czyli grzech, prawo grzechu panujące w ciele, nieustannie stacza bitwę z moim umysłem.
Co znaczy stacza bitwę z moim umysłem, w jaki sposób? Czy tam mieczem walczy, młotem kowalskim czy czymś innym jeszcze?
Nie. Ta walka występuje w taki sposób, że:
Może być opanowany, ale jest nieopanowany.
Może być łagodny, a jest gwałtowny.
Może być wierny, a widzi, że do niewierności się skłania.
Może być dobry, a ku złu go kieruje.
Może być uprzejmy, a ku nieuprzejmości go to kieruje.
Może być cierpliwy, ale ku niecierpliwości go zmysłowość i prawo grzechu w ciele, go kieruje.
Może nieść pokój, ale widzi, że grzech w ciele zmusza go do tego, aby wprowadzał wojnę.
Może być radosny z obecności Chrystusa, ale grzech mu mówi, po co będziesz to robił, tylko samo cierpienie i niepotrzebne problemy.
Może mieć miłość Bożą, to kieruje go do miłości cielesnej.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik

Człowiek światłości jest ostatnim przeznaczeniem, ostatnim aktem ku doskonałości, ku zjednoczeniu się z Bogiem. Ostatnim aktem dla syna Bożego, dla człowieka, który został odkupiony przez Jezusa Chrystusa, a jednocześnie dla całej ziemi i dla wszelkiego stworzenia, które oczekuje na człowieka światłości, który oświetli całą ziemię, czyli da stworzeniu pełną światłość, wolność i ziemię uczyni przemienioną.

Rzekli Mu uczniowie Jego: „Poucz nas o miejscu, w którym ty jesteś, ponieważ trzeba nam, abyśmy go szukali”.
Rzekł im: „Kto ma uszy, niech słucha.
Istnieje światłość w człowieku światłości i on oświetla cały świat. Gdy nie oświetla, jest ciemność”.

Fragment z Ewangelii Tomasza (24)
Apokryfy Nowego Testamentu. Ewangelie Apokryficzne. Część 1
Red. ks. Marek Starowieyski
Wydawnictwo WAM Kraków 2003

Człowiekiem światłości tak naprawdę jest jęczące stworzenie.
Ale jęczące stworzenie jest potencjalnym człowiekiem światłości.
I nigdy nie powstanie człowiek światłości, kiedy nie powstanie syn Boży, kiedy nie powstaną synowie Boży.
A synowie Boży powstają tylko wtedy, kiedy przyjmują Ducha Świętego.

A Ducha Świętego przyjmują tylko wtedy, kiedy wierzą w Chrystusa,
że Jezus Chrystus odkupił wszelkie stworzenie i wszelki lud,
kiedy uświadamiają sobie to, co mówi Apokalipsa św. Jana 5, 9-10:

«Godzien jesteś wziąć księgę i jej pieczęcie otworzyć,
bo zostałeś zabity
i nabyłeś Bogu krwią twoją [ludzi] z każdego pokolenia, języka, ludu i narodu,
i uczyniłeś ich Bogu naszemu królestwem i kapłanami,
a będą królować na ziemi».

(…)

Jaka jest różnica między człowiekiem światłości, a synem Bożym?
Jest taka, że syn Boży nie istnieje, gdy nie ma w nim Ducha Świętego.
Istnieje, gdy jest w nim Duch Święty.
Natomiast człowiek światłości istnieje nawet wtedy, gdy nie ma w nim światłości.
Człowiek światłości jest to miejsce, gdzie światłość wypełnionego Prawa Bożego w pełni się tam przejawia i istnieje. Dlatego wtedy istnieje w człowieku światłości światłość.
Ale, gdy nie istnieje w człowieku światłości światłość jest ciemność.
Czyli człowiek światłości istnieje nieustannie. (…)

Człowiek światłości jest miejscem naszego biologicznego życia. Ale nie tylko biologicznego. To są nasze emocje, to jest cała nasza podświadomość, to jest nasza behawioralna natura.
A kiedy nam jest potrzebna behawioralna natura? (…)
Behawioralna natura dba o to, aby rozmnażał się gatunek, aby nie zginął.

Ale kiedy jest człowiek światłości, kiedy jest on nieśmiertelny, to nie podlega już behawioralnej naturze, bo behawioralna natura dba o przetrwanie gatunku biologicznego, która ma w naturze swoje ginięcie.
A człowiek nieśmiertelny nie ginie, bo jest nieśmiertelny, więc nie podlega już naturze behawioralnej, która zmusza go do rozradzania się i rozmnażania, ponieważ człowiek nieśmiertelny nie ginie, więc nie ma takiej potrzeby.
Nie ma na niego już wpływu natura behawioralna, ponieważ z mocy Chrystusa ma w sobie ciało przemienione Chrystusowe, bo Chrystus tego ciała nie ma dla siebie, ale dla nas. (…)
Jego ciało zostało do końca świata tutaj.
Zresztą powiedział:
Ja nigdzie nie odejdę. Do końca świata z wami pozostanę.

I tak jest, ponieważ dla nas jest ta natura.
Ono – ciało zmartwychwstałe Jezusa Chrystusa jest ciałem wiecznego życia naszego.
I nie jest to przenośnia.
Jest to prawda. Jest to rzeczywiste. Jest to prawdziwe.

Gdybyśmy sięgnęli do fizyki kwantowej, to byśmy zauważyli, że jest to możliwe, że ciało jest energią i może się przekształcić w ciało, które jest całkowicie poddane innym stanom i już nie istnieje jako biologiczne ciało i jest nieśmiertelne. Wiemy o tym, że to jest możliwe. (…)

W dzisiejszym człowieku światłości nie ma tego co byśmy oczekiwali, bo w nim jest ciemność.

Człowiek światłości jest miejscem przeznaczonym do światłości.
O tym mówi List św. Pawła do Rzymian rozdział 8, że jęczące stworzenie przeznaczone jest do miłosierdzia, aby miłosierdzie w nim się objawiało.
A miłosierdzie to przecież sam żywy Bóg, obecność żywego Boga.

Więc tutaj jest sytuacja taka, że [jęczące stworzenie] staje się człowiekiem światłości, czyli w tej naturze światłość się objawia i światłość istnieje. Czyli przeznaczona ta natura jest do obecności światłości.

Proszę zauważyć – przeznaczona ona jest od początku świata.
Bo Bóg stwarza człowieka i posyła człowieka, który posłuszny jest Bogu, stworzony na wzór i podobieństwo Boga, posyła do jęczącego stworzenia i do wszelkiego stworzenia na ziemi, aby w nim objawiła się światłość, czyli miłosierdzie Boga, bo dla niego przeznaczył chwałę, którą przynosi człowiek, zanosi tam człowiek. (…)

Gdy dwóch zejdzie się w jednym domu, powiedzą górze przesuń się, a ona się przesunie.

Spójrzmy na syna Bożego i na człowieka światłości.
Człowiek – syn Boży staje pośrodku człowieka światłości
I człowiek światłości jest pełną mocą chwalącą Boga i ogląda oblicze Pańskie
Jest dwóch, których stanęło w jednym miejscu

Panują nad tym światem, panują nad wszystkim

Mówią górze „przesuń się”, a ona się przesuwa
Mówią morzu aby się przelało do dołu, a ono się przelewa
Mówią morzu aby wyschło, a ono wysycha
Mówią morzu żeby się nalało, ono się nalewa
Mówią żeby drzewo wykorzeniło się z tego miejsca i zakorzeniło w nowym i ono to robi

Dwóch zeszło się w jednym miejscu – syn Boży i człowiek światłości – stanęli w jednym miejscu.

Chrystus przecież jest człowiekiem światłości.

On mówi, że jest człowiekiem światłości.
– Powiedz nam gdzie Ty jesteś, bo tego miejsca musimy szukać.
Jezus Chrystus mówi:
Istnieje światłość w człowieku światłości — on oświetla cały świat.

Jestem w miejscu tym, którego musicie poszukać.
Jestem tu, a jednocześnie jestem tak bardzo odległy od miejsca, którego poszukujecie, a mimo to jestem tutaj, jestem w tym miejscu z wami, bo jestem tutaj w miejscu człowieka światłości.

Ja Syn Boży stanąłem pośrodku człowieka światłości
Dlatego ten świat Mnie słucha
Dlatego mówię morwie „wykorzeń się”, a ona się wykorzenia i się zakorzenia gdzie indziej.
Dlatego mówię fidze „uschnij”, a ona usycha.
Dlatego mówię górze „przesuń się”, a ona się przesuwa.
Dlatego mówię „ wstań i chodź”, a on wstaje i chodzi.
Dlatego mówię „ożyj” i on ożywa.
Dlatego mówię „weź swoje łoże i idź”, a on wstaje i idzie.
Mówię „przejrzyj” a on widzi.

Ponieważ Syn Boży istnieje w miejscu człowieka światłości i oświetla świat cały.
(…)
Co oddala człowieka od tego miejsca?

Gdy się przyjrzymy, to oddalają go pragnienia, złudzenia, kuszenia.

Nic nie ma co by oddalało człowieka od tego miejsca, tylko oddala człowieka sprzeniewierzana nieustannie łaska, czyli wola człowieka.
Nieustannie sprzeniewierzana wola człowieka oddala człowieka od tego miejsca, ponieważ nieustannie kieruje się do innych miejsc.
Mimo, że stoi nieustannie przed wrotami, przed miejscem człowieka światłości, to jest jakoby zagubiony.
Stoi tuż przed swoją tożsamością, bojąc się utracić swojej tożsamości, której tak naprawdę nie ma, która jest tożsamością śmierci i złudzenia wynikającej z upadku.

Doszliśmy do miejsca, w którym widzimy, że nic nas nie ogranicza tylko wolna wola, czyli łaska nieustannie sprzeniewierzana do czasu, aż w pełni człowiek będzie oddawał się przez wiarę woli Bożej.
Gdy się oddaje woli Bożej, to wola Boża w nim działa i nie działa już w nim jego wola.

Bo jego wola jest łaską, którą Bóg dał człowiekowi na początku świata, która jest nieustannie sprzeniewierzana z powodu pragnień, którym nieustannie ulega – pragnieniom ulega, ulega swoim wyobrażeniom, złudzeniom, iluzji, ułudzie, potrzebom, które prowadzą go prosto do śmierci. (…)

Dążymy do człowieka światłości.
Jesteśmy w miejscu, gdzie oddala nas od tego tylko pożądanie diabła, złudzenie, jego pragnienia, którymi człowiek kieruje się jako nadrzędną sprawą.
A musi kierować się wolą Bożą, który nigdy go nie nadużyje i nigdy go nie zawiedzie, ani nie zwiedzie.
Więc w tym momencie, kiedy się oddaje Chrystusowi Panu, zaczyna ufać Jemu, że Bóg go nigdy nie zwiedzie, ani nie użyje czy nie nadużyje, to ufa Bogu jak dziecko, staje się dzieckiem.

Stańcie się jak dzieci, a wejdziecie do królestwa Bożego

Czyli ufajcie z całej siły Bogu, jak dzieci ufają swojemu ojcu, tak wy zaufajcie swojemu Ojcu w niebie. On nie chce dla was krzywdy. On jest doskonały.
To diabeł wprowadza zamęt między wami a Bogiem, bo mówi w ten sposób: nie da wam Bóg swojej doskonałości.
Ale Ojca głównym sensem jest dać doskonałość, ponieważ człowieka stworzył, aby człowiek wzniósł jęczące stworzenie, które jest na samym dnie istnienia.

Aby niebo zstąpiło na ziemię i jako w niebie tak i na ziemi, żeby się działo.

Bo kiedy Syn Boży – Chrystus Pan istnieje na samym dole w człowieku światłości, to na ziemi się rozprzestrzenia światłość.

Bo brak człowieka światłości, jest to brak światłości na świecie.

Kiedy jest człowiek światłości w miejscu człowieka światłości, czyli miejsce – centrum życia, centrum ziemi, gdy istnieje, to cały świat płonie światłością Ojca i jest pod władzą Bożą.

I dlatego to miejsce zajmuje diabeł, a strzeże go kusicielka, robi wszystko, aby człowiek nie przyjął Chrystusa, tylko nieustannie przyjmował Adama, w którym umieramy.

I proszę zauważyć, czy zauważacie tu państwo własną pracę?
Jest to własna praca.
A jak ta praca wygląda?
Pokonywanie własnych słabości i zaufanie Bogu i bycie dobrym. Dobrym nie w sposób logiczny, ale w sposób bezwzględny w rozumieniu Bożym.(…)
Taka jest wola Boga, bo posłał człowieka, aby wzniósł, aby w miejscu człowieka światłości zaprowadził ład na świecie, czyli światłość – istnieje światłość w człowieku światłości – on oświetla świat cały.

Człowiek światłości – on oświetla świat cały.

Tam musi ona nastąpić. Więc jest to wypełnienie całej woli Bożej. (…)

Człowiek światłości jest ostatnim przeznaczeniem, ostatnim aktem ku doskonałości, ku zjednoczeniu się z Bogiem. Ostatnim aktem dla syna Bożego, dla człowieka, który został odkupiony przez Jezusa Chrystusa, a jednocześnie dla całej ziemi i dla wszelkiego stworzenia, które oczekuje na człowieka światłości, który oświetli całą ziemię, czyli da stworzeniu pełną światłość, wolność i ziemię uczyni przemienioną.

Fragmenty wykładu z Łodzi z dnia 11.06.2016r

Cały wykład dostępny jest w plikach mp3 pod linkiem:
chomikuj.pl/aygora/Dokumenty/Wykłady/2016/Czerwiec/Łódź 11.06.2016

Wewnętrzny człowiek ukryty to jest właśnie jęczące stworzenie zdolne do pojmowania, zdolne do odczuwania, zdolne do życia. To jest ta nasza natura wewnętrzna, która przemienia naszą cielesność. Nie ma możliwości dotknąć tego miejsca i w żaden sposób go poznać, ponieważ jak to Jezus Chrystus mówi w Ewangelii: Ani krew ani ciało nie dało wam tego poznania, tylko Mój Ojciec w niebie.
To Bóg dotyka tego miejsca.

To co znamy jako naturę swoją świadomą, fizyczną a jednocześnie i duchową, to jest tylko przestrzeń, która jest dostępna przez umysł człowieka i przez pewnego rodzaju zdolności można powiedzieć intuicyjne.
Ale tak naprawdę ukryty człowiek, człowiek prawdziwy, ukryty jest przed nami i tylko może go otworzyć sam Duch Święty, Chrystus, Bóg, Święta Maria Matka Boża , która została ustanowiona Nową Ewą z żywota Jezusa Chrystusa.

Tak jak Ewa w Raju jest stworzona z żebra Adama,
tak Święta Maria Matka Boża , która jest Matką Jezusa Chrystusa,
jednocześnie przyjmuje nową naturę Nowej Ewy z żywota Nowego Adama,
a Nowy Adam powstaje w momencie odkupienia wszelkiego człowieka.
(…)

I proszę zauważyć, Bóg stwarza człowieka.
I już w momencie stworzenia, łączy człowieka ze stworzeniem, swoją nadrzędną mocą mówiąc:

Idźcie, rozradzajcie się i rozmnażajcie, czyńcie sobie ziemię poddaną, panujcie nad zwierzętami morskimi, lądowymi i powietrznymi.

W ten sposób z mocy Bożej, z mocy nadrzędnej, człowiek już w momencie stworzenia jest łączony ze stworzeniem. I nie przez grzech, tylko przez dzieło, które ma się objawić na tym stworzeniu, które jest w zamyśle Bożym.

Szatan myślał sobie, że on jest docelowym władcą tego stworzenia ziemskiego i chaosu.
Ale gdy spojrzymy na stworzenie świata, to widzimy, że Bóg stwarza człowieka w szóstym dniu.
Wszystkie inne sprawy, wszystkie inne rzeczy stwarza we wcześniejszych dniach.
(…)
Już całe stworzenie istnieje, Bóg widzi, że jest bardzo dobre, wszystko jest w idealnym stanie.
Diabeł cieszy się że ma taką ogromną przestrzeń i władzę nad tym wszystkim.
I w szóstym dniu Bóg stwarza człowieka na własny wzór i podobieństwo, jako mężczyznę i niewiastę.
I mocą swoją wiąże człowieka nakazem, czyli czyni człowieka odpowiedzialnym za stworzenie.

A stworzenie czyni oczekującym na obietnicę, która się ziszcza przez człowieka – przez synów Bożych.

I w tym momencie jest taka sytuacja, że diabeł wie, szatan wie o tym, że wymyka mu się wszystko z rąk, a właściwie nigdy tego w ręku swoim nie miał i zaczyna zastanawiać się, jak tu skusić tą nadrzędną władzę człowieka, także nad nim. Więc zaczyna wymyślać sobie, że da człowiekowi władzę pozorną, czyli nie da, tylko powie, że człowiek może sam to zrobić, nie potrzebuje żadnego Boga, ponieważ jest zdolny do tego, aby sam to wszystko zrobił.

I dzisiaj jesteśmy świadkami jak ludzie są do tego wszystkiego zdolni. Robią wszystko co robią i ciągle narzekają na to co się stało w ich życiu. Szukają winnych tego wszystkiego co się dzieje w ich życiu, ale przecież oni sami to wszystko robią. To oni sami przez swoją wolę stwarzają rzeczywistość, która ich otacza.
(…)

Bóg stworzył Adama i Ewę, ale Ewa uległa pysze i pewnego rodzaju narcyzmowi, kim ona to nie jest i czego to nie potrafi i jakżeż ona jest doskonała i dobra – diabeł jej zaczyna wmawiać.
A ona mówi: tak, tak, ja jestem cudowna i dobra i ja potrafię te wszystkie rzeczy zrobić, więc dobrze mówisz, mów jeszcze, podoba mi się to – powiedzmy.
A diabeł cieszy się, że ona na drzewie poznania dobrego i złego widzi owoce zdatne do jedzenia, mimo że Bóg powiedział, że tam owoców zdatnych do jedzenia nie ma.
A ona już je widzi.
Więc diabeł mówi: dobrze się dzieje, ona już jest po mojej stronie, widzi to czego nie ma, już żyje iluzją, podejmuje decyzje wedle rzeczy, których nie ma, tylko w jej głowie się roją, już trwa w wyobrażeniu, nie żyje w rzeczywistości, myśli, że wszystko to co myśli jest prawdziwe.
Nie jest prawdziwe!.
Dlatego owoce na drzewie poznania dobrego i złego – właściwie ich nie ma – one są owocami śmierci.
Gdy Ewa zaczyna te owoce widzieć, to znaczy że już jest z nią źle, ponieważ już nie jest w prawdzie Bożej, już widzi rzeczy, które tylko z iluzji następują.

Została rozerwana.

I stała się od tamtego czasu zwodzicielką.

Wszelkie stworzenie oczekuje synów Bożych, czyli oczekuje człowieka stworzonego przez Boga na początku świata, ponieważ zostało mu obiecane, a właściwie gdy spojrzymy na to z całym sensem, to zobaczymy, że Bóg tak naprawdę stworzył cały wszechświat dla tego stworzenia.
(…)
Stworzył to stworzenie i obiecał temu stworzeniu człowieka, który przyjdzie i wzniesie je na wyżyny doskonałości.
Jakiej doskonałości?
Aby mogło oglądać oblicze Boże i powrócić do chwały.

Czym jest drugie zmartwychwstanie?

Jest pierwsze zmartwychwstanie i jest drugie zmartwychwstanie.
Pierwsze zmartwychwstanie to jest przyjęcie chwały Chrystusowej, Jego świętej Krwi, Jego wyzwolenia, Jego odkupienia i Jego dzieła zadanego.
Jezus Chrystus przychodzi, aby Prawo Starożytne, czyli Prawo przywrócić, nie znieść, ale przywrócić, dla wszelkiego stworzenia, aby stworzenie, które oczekuje na synów Bożych, aby mogło się doczekać.
Więc widzimy tą sytuację, że Bóg stwarza, daje stworzeniu jęczącemu człowieka, aby mogło Prawo zostać wypełnione – Prawo Starożytne.
Prawo Starożytne to właśnie to pierwsze Prawo najdalsze, pierwsze, tak odległe, że już nikt o nim nie pamięta.
Ale są tacy którzy o nim pamiętają i się na nie powołują.
I to właśnie my się na nie powołujemy.
(…)
I pierwsze zmartwychwstanie czym jest?
Jest powrotem do życia Chrystusowego, do życia rajskiego.

A drugie zmartwychwstanie jest powrotem pielgrzyma, człowieka posłanego do stworzenia.
Powrotem do natury Bożej i zanurzeniem się w Nim.

Jak to mówi Psalm 102:
Bóg stworzył niebo i ziemię,
ale i one przeminą i przestaną istnieć,
ale Bóg będzie istniał,
a razem z Nim wszyscy ci,
którzy w Nim są zanurzeni,
Jego wybrani.

Więc czyż człowiek, którego Bóg stworzył, żeby żył na ziemi,
i gdy ziemia w rezultacie skończy się,
to stworzył go po to, żeby kiedyś przestał istnieć?
Nie.
Stworzył człowieka nie po to, aby człowiek żył na ziemi sobie,
tylko po to, aby ziemię mógł wznieść.

Jest powiedziane:
Weźcie ziemię w posiadanie
Czyli aby ziemię wziął w posiadanie, aby ziemię przemienił, żeby ziemię uniósł.

Mówi o tym św. Jan w Apokalipsie:

I stanąłem na szklistym morzu

Ci, którzy zwyciężyli bestię stanęli na szklistym morzu z dala od bestii

Czyli prawdziwy cel człowieka, to jest stanąć na szklistym morzu.
A szkliste morze to jest całkowicie inną przestrzenią niż ta ziemia, gdzie nieustannie grzech panuje.

Szkliste morze jest miejscem wolnym od grzechu,
a jednocześnie nie jest dostępne dla materialnego człowieka
w rozumieniu materialnym, takim jak dzisiaj rozumiemy materialnym.

Ale św. Jan stoi na szklistym morzu i widzi, że stoi na szklistym morzu,
myśli, czuje, rozumie, pojmuje.
Jest na szklistym morzu i jednocześnie ma inną naturę swojego istnienia.

Każdy człowiek jest przeznaczony do tej innej natury,
a właściwie zradza się,
przez głębokie poszukiwanie Boga zradza się w nowej naturze,
która jest zdolna aby stanąć na szklistym morzu.

Szkliste morze jest poza przestrzenią smoka.
Smok nie może dotknąć już człowieka na szklistym morzu.

Dla nas szkliste morze jest szklistym niebem.
Ale kiedy już na nim stoimy jest szklistym morzem.
Ziemia jest dla nas po prostu morzem piasku, a nad nami jest szkliste niebo.

Gdy stoimy na szklistym niebie,
to wiemy, że stoimy na stałej powierzchni,
a jednocześnie wszystko widzimy w dole.
I widzimy rzeczywistą ziemię – tą materialną ziemię.
A jednocześnie wiemy, że nad nią jest szklista powłoka, szkliste morze,
przez którą wszystko widać.
A jednocześnie to co się dzieje na ziemi tej piaszczystej,
nie dotyczy w ogóle w żaden sposób stworzenia ze szklistego nieba.

To co się dzieje na przestrzeni, w rzeczywistości ziemskiego istnienia – piasku, tej fizycznej ziemi,
nie dotyczy istnienia na szklistym morzu, ponieważ to jest już inna rzeczywistość.
I dlatego:
Stanąłem na szklistym morzu, z dala od smoka i graliśmy na harfach.

To jest ten właśnie sens ostateczny.
Nie musimy go znać, nie musimy go pojmować.
Bóg go zna.
Dla wierzącego nie jest potrzebne znać drogę.
Jemu wystarczy, że Bóg ją zna.

A jeśli Bóg ją zna, to głównie wierzący umacnia się w Duchu Bożym, umacnia się w naturze Bożej.

(…)
I teraz będę starał się przedstawić jeszcze głębię tego człowieka ukrytego,
tego hiddena – tak mogę powiedzieć.
W angielskim hidden oznacza ukryty.
Czyli tego człowieka ukrytego przed naszym spojrzeniem,
przed naszym rozumieniem, przed pojmowaniem.

I zadziwiającym jest to, że ten świat wszystko robi żeby go ukryć, żeby nikt go nie zobaczył, żeby w ogóle nie był dostępny.
Aby nikt nie zobaczył rzeczywistego chaosu, który tam istnieje i przestępstwa, które tam się odbywa.
Odbywa się na człowieku handel duszami i handel ciałami.
Tam się odbywa handel duszami i handel ciałami.

I proszę zauważyć jedna taka ciekawa Ewangelia:
Wy od początku świata opaszcie się mocno w biodrach, aby złodziej się nie dostał i nie miał korzyści, z tego na co wy oczekujecie. Gdy wasz kwiat dojrzeje, niech przyjdzie mądry człowiek, zetnie go abyście mieli z niego korzyść.

I proszę zauważyć do tego wersetu podam inny werset, który jest do niego szyty. Gdy nie pojmujemy całości to nie wiemy dokładnie jak go po prostu połączyć, a on jest szyty na miarę do tego wersetu, który brzmi w taki sposób:

Pytają się uczniowie Jezusa Chrystusa:
– Powiedz nam gdzie Ty jesteś, ponieważ tego miejsca musimy szukać.
A Jezus Chrystus mówi:
– Istnieje światłość w człowieku światłości. On oświetla świat cały. Gdy nie istnieje jest ciemność.

Te dwa wersety są bardzo ściśle ze sobą połączone, a właściwie mówią o jednej naturze.

Pierwszy werset mówi o przyszłości, a drugi werset mówi o rzeczywistym już istnieniu.

Czyli: Wy od początku świata opaszcie się mocno w biodrach, aby złodziej się nie dostał i nie miał korzyści, z tego na co wy oczekujecie – co to takiego jest?

Proszę zauważyć, gdy spojrzycie na jęczące stworzenie, to jęczące stworzenie jest naszym tak naprawdę wyzwoleniem, jest naszą prawdą o nas.
I musimy wierzyć, być umocnieni w wierze, aby złodziej nie sprzeniewierzał tego co zostało nam dane, czyli jęczącego stworzenia, nie kierował jęczącego stworzenia ku złu.
A co to znaczy kierował ku złu?
Jęczące stworzenie jest nam poddane, jesteśmy z nim połączeni bez względu na to czy chcemy czy nie chcemy.
I w tym momencie, co się dzieje złego z jęczącym stworzeniem na nas bezpośrednio wpływa i nas krzywdzi, a jednocześnie zwodzi.

Więc my musimy się opasać mocno w biodrach, czyli być wierzącymi, umocnić się mocno w biodrach, aby złodziej się nie dostał i nie miał korzyści, z tego na co my oczekujemy.

A my oczekujemy na to, aż jęczące stworzenie w pełni zostanie zaopiekowane.

A zostanie zaopiekowane przez kogo? No przez nas.

A kiedy się przez nas to dzieje? Wtedy, kiedy przyjmiemy z całej siły Ducha Świętego.

A Ducha Świętego kiedy przyjmujemy?
Wtedy, kiedy wierzymy w Jezusa Chrystusa, który świętą swoją Krwią odkupił wszystkich ludzi ze wszystkich narodów, plemion, języków i ludów i uczynił ich wszystkich królestwem dla Boga swojego i kapłanami, aby rządzili na tej ziemi.

I w ten sposób są synami Bożymi i mają w sobie spuściznę Chrystusową czyli Nowego Adama.
Chrystus Pan ich wyzwala.
(…)

Stworzenie nie jest zdolne do grzechu do czasu, gdy to nie czyni Ewa i Adam.
Ponieważ świadomie zaczynają wykorzystywać zamęt, chaos, pragnienia ciała, pragnienia zmysłowe, władzę, moc, bogactwo, wykorzystywać świadomie i sprzeciwiają się Bożej naturze.
To jest już grzech.
Czyli świadomie wybierają zło.
Czyli co to oznacza inaczej?
Świadomie wybierają tylko fizyczne życie, materialne życie i poddają temu fizycznemu, materialnemu życiu całą duchowość swoją.
Czyli stają się tylko fizycznymi i boją się, że umrą, ponieważ wszystko kim są i czym są jest materialne.

Dlatego śmierć przestaje istnieć wtedy, kiedy stajemy się duchowymi, ponieważ odchodzimy od tego co jest śmiertelne i zanurzamy się w duszy, która jest nieśmiertelna.
A jednocześnie wszystko to, co nam jest potrzebne jest w Ojcu naszym, nie w tym ciele.
A jednocześnie to ciało, jak to mówi św. Paweł w Liście do Rzymian rozdział 8, także oczekuje ostatecznego przemienienia, czyli ma tez swoją duchową stronę i duchową przemianę.
(…)

Jest dwóch ludzi wewnętrznych. O tych dwóch ludziach wewnętrznych mówi Ewangelia:
Gdy dwóch zejdzie się w jednym domu, powiedzą górze przesuń się, a ona się przesunie.

Więc jest człowiek wewnętrzny – syn Boży.
I jest człowiek wewnętrzny – człowiek światłości.

Człowiekiem światłości jest człowiek, o którym mówi Jezus Chrystus:
Istnieje światłość w człowieku światłości. On oświetla świat cały. Gdy nie oświetla jest ciemność.
(…)
Ten człowiek światłości istnieje cały czas bez względu na to czy jest światłość w nim, czy jest w nim ciemność.
A synowie Boży istnieją tylko wtedy kiedy mają Ducha Świętego, a nie istnieją wtedy kiedy Go nie mają.
Mówi o tym św. Paweł:
A synami Bożymi są ci, którzy mają Ducha Świętego.
A człowiekiem światłości jest jęczące stworzenie, które nieustannie oczekuje na przyjście synów Bożych, bo zostało przeznaczone do obecności światłości w nim, bo jest uzdolnione do oglądania chwały Bożej.
(…)

Oddanie się Świętej Marii Matce Bożej jest niezmiernie istotne w uświadomieniu sobie pokonania, porzucenia prawa grzechu.
Bo prawo grzechu w sercu jest.
To jest zamęt Ewy kusicielki, który w sercu nieustannie człowieka gdzieś jest tworzony .
I dlatego gdy przyjmujemy Świętą Marię Matkę Bożą – Nową Ewę, Ona zaprowadza w naszym sercu ogromny porządek.

Ona woła Fiat, czyli:
Oto Ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twojego.

A jednocześnie Ona przecież woła:
Dusza Moja wielbi Pana i duch Mój raduje się w Bogu Panu Moim.

Więc w tym momencie uświadamiamy sobie, że sercem duszy jest Chrystus, a sercem jęczącego stworzenia jest Święta Maria Matka Boża, czyli Nowa Ewa.
(…)

Wewnętrzny człowiek ukryty to jest to właśnie jęczące stworzenie zdolne do pojmowania, zdolne do odczuwania, zdolne do życia. To jest ta nasza natura wewnętrzna, która przemienia naszą cielesność.

Jęczące stworzenie to jest nasza natura, która tylko przez Chrystusa i przez Świętą Marię Matkę Bożą – przez Nowego Adama i Nową Ewę, przez Ducha Świętego jest w stanie zostać przemieniona.
Nikt nie jest w stanie tego dotknąć, ruszyć, przemienić ponieważ nie ma tam do tego dostępu.

Wszelkiego rodzaju zdolności duchowe człowieka co do poznania tego miejsca nie są możliwe.
Nie ma możliwości dotknąć tego miejsca i w żaden sposób go poznać, ponieważ jak to Jezus Chrystus mówi w Ewangelii:
Ani krew ani ciało nie dało wam tego poznania, tylko Mój Ojciec w niebie.
To Bóg dotyka tego miejsca.

Ponieważ Prawo Starożytne, w rezultacie rozumiejąc tą sytuację ostatecznie, to Prawo Starożytne jest mocą która przenika nas i realizuje jedność, która jest jednością Ojca, Syna, Ducha Świętego, Nowego Adama, Świętej Marii Matki Bożej jako Nowej Ewy, a jednocześnie nas samych, czyli człowieka – Syna Bożego i człowieka światłości, który to dopiero wewnątrz odnajdując się daje nam – człowiekowi pełnię wolności i pełnię pojmowania.

Fragment wykładu, Łódź, 03.06.2016r

Cały wykład dostępny jest w plikach mp3 pod linkiem:
chomikuj.pl/aygora/Dokumenty/Wykłady/2016/Czerwiec/Łódź 03.06.2016

Syn Boży
to jest człowiek ponownie odnowiony,
który się narodził w Duchu,
ma Ducha Bożego
i ponownie przywrócona została mu
doskonałość Boża,
aby jako człowiek stworzony
na początku świata,
poszedł i panował nad ziemią,
i nad wszelkim stworzeniem.
I wtedy jest w relacji
z jęczącym stworzeniem,
ale już nie z powodu grzechu,
tylko z powodu Prawa Starożytnego.

Pobierz plik

SYNOWIE BOŻY PRZYCHODZĄ PANOWAĆ NAD ZIEMIĄ
Dzisiejsze spotkanie ukazuje tak naprawdę – sens istnienia człowieka. I chodzi o sens człowieka wewnętrznego i zewnętrznego.
Czyli człowieka wewnętrznego duchowego i zewnętrznego cielesnego, który ma też swoją naturę zbawienia, o czym powiedział św. Paweł:
A ciało oczekuje też na przemienienie i zbawienie.
I tu jest sytuacja taka, że mówiliśmy o jęczącym stworzeniu, a jednocześnie mówiliśmy o Synach Bożych, jednocześnie o synu marnotrawnym, a jednocześnie o starszym synu.
Okazuje się, że starszy syn jest tym, który nie polega na Bogu, tylko na sobie.
Młodszy syn natomiast polega tylko na Bogu i w ostatniej sytuacji w świecie ciemnym, zimnym zrozumiał, że on sam nic nie uczyni i tylko może liczyć na miłość ojca. Bo ojciec nieustannie go wypatrywał i dlatego czuł w swoim sercu jego zaopiekowanie i nie tylko zaopiekowanie, ale powiedział takie słowa:
Mam strąki, ale nikt mi ich nie daje. Wolałbym, żeby ktoś mi je dawał, ponieważ daje mi ten, który uroni za mną łzę, komu na mnie zależy, to ten mi daje. Jest ojciec takim właśnie, któremu zależy na mnie. W sercu jego jest mój doskonały obraz. On nigdy nie pomyślał o mnie źle. Jest jednym takim. A wiem o tym, że on jest dobry, bo nigdy nie widziałem sług mojego ojca niezaopiekowanymi, nigdy nie widziałem ich w głodzie, zawsze widziałem ich radosnymi i doskonałymi. Także ja syn, chociażbym sługą się stał, będę miał lepiej niż teraz na wygnaniu, w ciemnościach. Wrócę do ojca mojego, chociaż bym był sługą. Czyli mówił: jest mój ojciec bardzo dobry, sługi swoje traktuje bardzo dobrze. I czuje w sercu właśnie tą opiekę.
I czym jest miłość?
Ludzie oczywiście piszą o miłości ogromne poezje etc.
A gdybyśmy się spytali dziecka, małego dziecka, dwuletniego czym jest miłość, a może inaczej, byśmy zadali mu pytanie bardziej takie, aby dziecko mogło zrozumieć to jako nie pojęcie, tylko jako rzeczywistą sytuację, w której się znajduje. Byśmy się spytali:
Co ty robisz chłopczyku czy dziewczynko, co ty robisz, że kochasz matkę, jak ty to robisz, jak ty kochasz tą matkę, jak ty to robisz, że ją kochasz?

A dziecko by powiedziało:
Ja nie rozumiem o co mnie pytasz. No po prostu, ja nic nie robię, po prostu czuję się z moją mamą bezpiecznie, czuję się z moją mamą dobrze, czuję się z moją mamą zaopiekowany, czuję się dobrze, gdy ona jest koło mnie.
I odpowiedź: miłość to jest poczucie bezpieczeństwa, to jest radość, to jest spokój to jest wewnętrzne uspokojenie z obecności Boga.
Jeśli ktoś mówi, że ma Boga, a nieustannie się o coś niepokoi, nieustannie ma niepokój, nieustannie ma rozdarcie, to nie ma Boga.
Ponieważ dziecko, małe dziecko, które jest z ojcem i z matką – czy trwa w rozdarciu nieustannie z powodu matki swojej, z powodu ojca swojego? Czy martwi się o różne rzeczy? Czy wystarczy mu, że jest ojciec i matka i wie, że dostanie jeść, dostanie pić i dostanie wszystko inne. Nie mówimy tu oczywiście o doskonałym ojcu, ani o doskonałej matce. Wiecie państwo dlaczego? Ponieważ Jezus Chrystus mówi, że wszyscy ludzie na ziemi, ojcowie i matki, są i tak złymi ludźmi.
Jedynym doskonałym jest Ojciec w niebie, który daje człowiekowi wszystko co doskonałe.
Tutaj chcę powiedzieć o jednej rzeczy. Jezus Chrystus zwraca uwagę na relacje między dzieckiem i ojcem, dzieckiem i rodzicami. Czyli przedstawia tą sytuację, że relacja między dzieckiem i rodzicami jest taka, że Jezus Chrystus wie, że oni są niedoskonałymi, a właściwie może nawet niedobrymi. Ale dzieci im ufają.
I Jezus Chrystus skupia się na ufności tych dzieci do swoich rodziców, że czują się, mimo, że nie są doskonali ci rodzice, to dzieciom wystarcza ojciec i matka, bo nie chodzi im o doskonałość ojca i matki tylko o obecność, obecność ojca i matki, o to że czują się bezpiecznie, że czują się zaopiekowane, czują się radosne, czują się po prostu najedzone, i czują się jednym słowem dobrze.
Więc w tym momencie, kiedy się zastanawiamy czym jest miłość, Jezus Chrystus mówi:
To jest miłość właśnie u tych dzieci. U tych dzieci jest właśnie miłość.
Miłość to jest właśnie, że czują się dobrze ze swoimi rodzicami.
A miłość do Boga to jest to czuć się dobrze z Bogiem, czuć się przez Niego zaopiekowanym, czuć że On jest blisko.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik

Syn Boży
to jest człowiek ponownie odnowiony,
który się narodził w Duchu,
ma Ducha Bożego
i ponownie przywrócona została mu
doskonałość Boża,
aby jako człowiek stworzony
na początku świata,
poszedł i panował nad ziemią,
i nad wszelkim stworzeniem.
I wtedy jest w relacji
z jęczącym stworzeniem,
ale już nie z powodu grzechu,
tylko z powodu Prawa Starożytnego.

Pobierz plik

SYNOWIE BOŻY PRZYCHODZĄ PANOWAĆ NAD ZIEMIĄ
Dzisiejsze spotkanie ukazuje tak naprawdę – sens istnienia człowieka. I chodzi o sens człowieka wewnętrznego i zewnętrznego.
Czyli człowieka wewnętrznego duchowego i zewnętrznego cielesnego, który ma też swoją naturę zbawienia, o czym powiedział św. Paweł:
A ciało oczekuje też na przemienienie i zbawienie.
I tu jest sytuacja taka, że mówiliśmy o jęczącym stworzeniu, a jednocześnie mówiliśmy o Synach Bożych, jednocześnie o synu marnotrawnym, a jednocześnie o starszym synu.
Okazuje się, że starszy syn jest tym, który nie polega na Bogu, tylko na sobie.
Młodszy syn natomiast polega tylko na Bogu i w ostatniej sytuacji w świecie ciemnym, zimnym zrozumiał, że on sam nic nie uczyni i tylko może liczyć na miłość ojca. Bo ojciec nieustannie go wypatrywał i dlatego czuł w swoim sercu jego zaopiekowanie i nie tylko zaopiekowanie, ale powiedział takie słowa:
Mam strąki, ale nikt mi ich nie daje. Wolałbym, żeby ktoś mi je dawał, ponieważ daje mi ten, który uroni za mną łzę, komu na mnie zależy, to ten mi daje. Jest ojciec takim właśnie, któremu zależy na mnie. W sercu jego jest mój doskonały obraz. On nigdy nie pomyślał o mnie źle. Jest jednym takim. A wiem o tym, że on jest dobry, bo nigdy nie widziałem sług mojego ojca niezaopiekowanymi, nigdy nie widziałem ich w głodzie, zawsze widziałem ich radosnymi i doskonałymi. Także ja syn, chociażbym sługą się stał, będę miał lepiej niż teraz na wygnaniu, w ciemnościach. Wrócę do ojca mojego, chociaż bym był sługą. Czyli mówił: jest mój ojciec bardzo dobry, sługi swoje traktuje bardzo dobrze. I czuje w sercu właśnie tą opiekę.
I czym jest miłość?
Ludzie oczywiście piszą o miłości ogromne poezje etc.
A gdybyśmy się spytali dziecka, małego dziecka, dwuletniego czym jest miłość, a może inaczej, byśmy zadali mu pytanie bardziej takie, aby dziecko mogło zrozumieć to jako nie pojęcie, tylko jako rzeczywistą sytuację, w której się znajduje. Byśmy się spytali:
Co ty robisz chłopczyku czy dziewczynko, co ty robisz, że kochasz matkę, jak ty to robisz, jak ty kochasz tą matkę, jak ty to robisz, że ją kochasz?

A dziecko by powiedziało:
Ja nie rozumiem o co mnie pytasz. No po prostu, ja nic nie robię, po prostu czuję się z moją mamą bezpiecznie, czuję się z moją mamą dobrze, czuję się z moją mamą zaopiekowany, czuję się dobrze, gdy ona jest koło mnie.
I odpowiedź: miłość to jest poczucie bezpieczeństwa, to jest radość, to jest spokój to jest wewnętrzne uspokojenie z obecności Boga.
Jeśli ktoś mówi, że ma Boga, a nieustannie się o coś niepokoi, nieustannie ma niepokój, nieustannie ma rozdarcie, to nie ma Boga.
Ponieważ dziecko, małe dziecko, które jest z ojcem i z matką – czy trwa w rozdarciu nieustannie z powodu matki swojej, z powodu ojca swojego? Czy martwi się o różne rzeczy? Czy wystarczy mu, że jest ojciec i matka i wie, że dostanie jeść, dostanie pić i dostanie wszystko inne. Nie mówimy tu oczywiście o doskonałym ojcu, ani o doskonałej matce. Wiecie państwo dlaczego? Ponieważ Jezus Chrystus mówi, że wszyscy ludzie na ziemi, ojcowie i matki, są i tak złymi ludźmi.
Jedynym doskonałym jest Ojciec w niebie, który daje człowiekowi wszystko co doskonałe.
Tutaj chcę powiedzieć o jednej rzeczy. Jezus Chrystus zwraca uwagę na relacje między dzieckiem i ojcem, dzieckiem i rodzicami. Czyli przedstawia tą sytuację, że relacja między dzieckiem i rodzicami jest taka, że Jezus Chrystus wie, że oni są niedoskonałymi, a właściwie może nawet niedobrymi. Ale dzieci im ufają.
I Jezus Chrystus skupia się na ufności tych dzieci do swoich rodziców, że czują się, mimo, że nie są doskonali ci rodzice, to dzieciom wystarcza ojciec i matka, bo nie chodzi im o doskonałość ojca i matki tylko o obecność, obecność ojca i matki, o to że czują się bezpiecznie, że czują się zaopiekowane, czują się radosne, czują się po prostu najedzone, i czują się jednym słowem dobrze.
Więc w tym momencie, kiedy się zastanawiamy czym jest miłość, Jezus Chrystus mówi:
To jest miłość właśnie u tych dzieci. U tych dzieci jest właśnie miłość.
Miłość to jest właśnie, że czują się dobrze ze swoimi rodzicami.
A miłość do Boga to jest to czuć się dobrze z Bogiem, czuć się przez Niego zaopiekowanym, czuć że On jest blisko.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik

Rz 8,14 „Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są Synami Bożymi”
Synowie Boży muszą powstać.
Nie zabraniajcie powstawać Synom Bożym.
Synowie Boży muszą powstać,
bo jęczące stworzenie nieustannie jęczy,
co coraz silniej słychać i widać.
I dlatego:
nie zabraniajcie powstawać Synom Bożym,
nie udręczajcie sumienia człowieka,
nie zabraniajcie sumieniu człowieka
przyjąć Chrystusa,
nie zabraniajcie sumieniu człowieka
zrozumieć i przyjąć,
że w Chrystusie ma swój obraz doskonały,
już w tej chwili – każdy.

Pobierz plik

POWSTAŃCIE SYNOWIE BOŻY
Nasze spotkania ostatnie opierają się, czy przemierzają, tą przestrzeń dziesięciu panien roztropnych i nieroztropnych, a dowiedzieliśmy się, że wszystkie te panny są córkami Boga, i wszystkie panny są zrodzone dla roztropności.
Więc roztropność to jest tak jak Jezus Chrystus w Ewangelii mówi:
Szukajcie, a znajdziecie, pukajcie, a wam otworzą.
Czyli jest tutaj powiedziane, że musimy poszukiwać. Bez poszukiwania nie ma prawdy.
Dlatego jest powiedziane, że pięć panien roztropnych, one w Chrystusie mają swoją doskonałość, bo Chrystus je wykupił.
A pięć panien nieroztropnych oczekuje na roztropność, którą ma w sobie, tylko musi wymagać od siebie.
Wymaganie od siebie jest to uświadomienie sobie, że człowiek mając duszę, świadomość, wolę, jest zdolny do grzechu. Zdolny do grzechu oznacza do błędu, do odejścia. Gdyby nie miał duszy, nie miał by świadomości i nie miał by wolnej woli, nie miał by zdolności do grzechu, ponieważ nie wiedział by, że trwa w grzechu, nie wiedziałby, że błądzi i nie mógł by tej sytuacji zmienić.
Tak samo jest, proszę zauważyć:
Bóg stworzył człowieka, na obraz Boży stworzył go, stworzył go jako mężczyznę i niewiastę.
I rzekł doń (i tutaj ukazane jest rozdzielenie, że nie jest to, to samo), rzekł doń:
Idźcie rozradzajcie się i rozmnażajcie, czyńcie sobie ziemię poddaną, panujcie nad zwierzętami morskimi, lądowymi i powietrznymi.
Ukazuje tutaj rozdzielność między człowiekiem, a stworzeniem.
Nie jest to to samo. Ponieważ jedno jest w mocy panowania, a drugie jest w mocy podwładności.
I można tutaj teraz spojrzeć na tą sytuację w taki sposób:
Czy człowiek jako natura, jako człowiek – jęczące stworzenie, jako cielesność, ta która została poddana naturze Bożej objawionej w człowieku w czasie stworzenia, które zostało stworzone na wzór i podobieństwo Boga, czy jest w stanie się oprzeć, czy w jakiś sposób nie chcieć grzechu, który w tym momencie przez nieposłuszeństwo Adama i Ewy dotyka tego stworzenia?
Wiemy o tym, że nie jest w stanie to stworzenie w żaden sposób się oprzeć temu, ponieważ to stworzenie nie ma możliwości tego uczynienia, ponieważ nie ma świadomości, nie ma woli, nie ma zdolności, jest poddane wyższej władzy, która nad nim ma władzę i niższa władza nie mająca woli ani świadomości, nie może tego odmienić.

Więc grzech spadł na człowieka nie z woli człowieka, tylko z woli prarodziców, czyli Adama i Ewy. To ich wola spowodowała tą sytuację.
I można było się spytać, czy ludzie którzy byli na ziemi mieli wolę?
Jeśli by mieli wolę, to by mogli się oprzeć temu działaniu, tak jak dzisiaj się ludzie opierają woli Bożej, bo mogą.
To można się spytać, dlaczego w owym czasie człowiek nie oparł się grzechowi Adamowemu?
Bo nie mógł się oprzeć. Bo z woli nadrzędnej został poddany władzy nadrzędnej, która nad nim panowała i nie mógł nic zrobić, ponieważ nie miał możliwości zmiany sytuacji, bo został poddany odgórnie tej władzy. Nie mógł tego zmienić.
Dopiero wtedy, kiedy nastąpił grzech, to można było powiedzieć jeszcze jedną rzecz, bardzo prostą. Dlaczego diabeł, który jest panem wszelkiego chaosu i pustki, dlaczego nie mógł sobie wziąć w posiadanie Adama i Ewy?
Dlatego, że nie miał takiej możliwości, nie miał takiej władzy. To człowiek panował nad nim, Adam i Ewa, ci pierwsi ludzie stworzeni na wzór i podobieństwo Boga panowali nad szatanem, a jednocześnie nad wszelkim stworzeniem.
I dlatego powiedział Bóg: Idźcie rozradzajcie się i rozmnażajcie, czyńcie sobie ziemię poddaną, panujcie nad zwierzętami morskimi, lądowymi i powietrznymi.
Czyli mają tą władzę przyrodzoną przez zrodzenie, daną przez zrodzenie, przez Boga.
Mają więc w sobie doskonałą naturę Bożą. I mają w sobie naturę woli, ufności, oddania, pełną naturę zjednoczenia z Bogiem. Jednocześnie mają też władzę.
Ale niższe stworzenie jej nie ma. Więc niższe stworzenie nie może być oskarżane o grzech, którego nie uczyniło, dlatego ponieważ nie mogło w żaden sposób tego odmienić i nawet rozumieć, ponieważ nie ma rozumienia tej sytuacji.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik

W Bogu jest obraz ostateczny wszelkiego stworzenia i wszelkiej doskonałości. On już jest. W Bogu jest już ostateczny obraz nas doskonały.

Co chrzest czyni?
Zanurza nas w Chrystusie,
ale jednocześnie nie tylko w Chrystusie,
ale w nas doskonałych,
którzy w Chrystusie jesteśmy.
(…)
W Chrystusie nasza doskonała część,
przez Chrystusa Pana odkupiona
jest z Nim zjednoczona
i ma doskonały obraz.
(…)
Kto jest w Chrystusie,
to ma także obraz doskonały
brata swojego w sercu swoim,
ponieważ w Chrystusie ten obraz jest.
(…)
Wszyscy mają doskonały obraz swój,
czyli obraz człowieka zbawionego,
oczyszczonego.

Pobierz plik

KAŻDY JEST DOSKONAŁY W CHRYSTUSIE
Nasze spotkania coraz głębiej ukazują nasze miejsce w dziele Bożym. Nie tylko, że jesteśmy sobie gdzieś ludkami chodzącymi po ziemi, ale jesteśmy coraz bardziej tego świadomi, że Jezus Chrystus Krwią Swoją nas odkupił, każdego człowieka imiennie odkupił, nie jako masy, ale imiennie wykupił nas wszystkich.
A jednocześnie, proszę zauważyć, w sercu Jezusa mamy swój doskonały obraz. List św. Pawła mówi: mając całkowitą świadomość tego, że Jezus Chrystus wykupił wszystkich ludzi na ziemi Krwią Swoją, ludzi ze wszystkich pokoleń.
Jeżeli ktoś chce zajrzeć do encyklopedii, co to znaczy wszystkich narodów języków ze wszystkich pokoleń i ze wszystkich narodów, ze wszystkich plemion i ze wszystkich języków – to znaczy całą ziemię. nie jakiś wybranych ludzi i zostali wykluczeni – jacyś tam.
W encyklopedii wszystkich – znaczy wszystkich, bez wyjątku, bez względu na rasę, czy przynależności kulturowe, społeczne etc. etc.. Nie wszyscy wiedzą, że wszystkich – znaczy wszystkich.
Wszystkich – to znaczy mnie, jego nie, powiedzmy ktoś tak mówi, bo wszystkich nie oznacza jego, znaczy mnie.
Ale wszystkich – oznacza dosłownie wszystkich.
I św. Paweł dokładnie wie, że Jezus Chrystus wydobył wszystkich ludzi na ziemi z grzechu pierworodnego, bo mówi w Liście św. Pawła do Rzymian rozdział 5:
że grzech spadł i śmierć na wszystkich ludzi bez wyjątku nawet tych dobrych, którzy dobrze postępowali, też na nich grzech spadł i też ich usta nie były wolne od bluźnierstw.
Czyli spadł grzech na wszystkich ludzi na ziemi przez Adama. A to dlatego spadł na wszystkich ludzi bez wyjątku, przez Adama, dlatego że wszystkich, wszelkie stworzenie, Bóg poddał Adamowi i Ewie, bez wyjątku. Nie ma tam wyjątku podanego w Starym Testamencie, żeby Bóg kogoś oszczędził, w sensie tym, że nie poddał go Bożej interwencji, Bożemu przemienieniu – wszystkich poddał.
Więc przez to, że wszystkich poddał pod władzę Adama, więc przez to że Adam zgrzeszył, na wszystkich bez wyjątku spadł grzech i śmierć.
I przez to, że Jezus Chrystus, Bóg Ojciec wie o tym – i posyła Syna Swojego, który jest większy od Adama i jest w stanie u Adama usunąć Adamowy problem, ten który Adam sam usunąć nie może, to musi usunąć go Ten, który jest wyższy od Adama.
I w tym momencie Jezus Chrystus bierze i usuwa, że tak mogę powiedzieć, Adama i bierze cały lud. Dlaczego bierze?
Z tego samego aspektu jaki otrzymał Adam. Bóg mówi do Adama: panuj nad wszelkim stworzeniem powietrznym, lądowym i morskim, panuj nad ziemią.
A Bóg mówi do Jezusa: odkup wszelkiego człowieka, idź i uratuj wszelkiego człowieka, ze wszystkich plemion, narodów, ludów i języków.
I to jest też nakaz Boży, Ojciec nakazuje Synowi, ale wypełnienie woli Ojca jest miłosierdziem i radością Syna. Bo Syn niczego innego nie pragnie, jak tylko wypełnić wolę Ojca, która jest doskonała i ostateczna, i najdoskonalsza, i najlepsza.
Więc tutaj widzimy, że jak Adam otrzymał we władzę wszelkiego człowieka i zgrzeszył, tak Chrystus dostał nakaz od Ojca, aby odkupić wszelkiego człowieka i to On odkupuje.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik

Kwarki mają taką zdolność, że mimo odległości, są bezpośrednio ze sobą połączone, mogą znikać, mogą pojawiać się, mogą się teleportować.
Czy to są cuda? Nie.
Dla kwarków jest to naturalny ich stan istnienia. One tak się zachowują. One tak istnieją. Dla nich to jest całkowicie naturalne, że one pojawiają się i znikają, są, nie ma ich, najczęściej nie istnieją, istnieją wtedy, kiedy chcą istnieć, albo ktoś je przywołuje do tego istnienia, a jeśli ich nie przywołuje, to nie istnieją i dobrze im jest bez istnienia – czyli istnieją w Bogu.
Człowiek składa się z kwarków, a nie potrafi zachowywać się jak kwark, nie potrafi czynić cudów – dlatego, bo Bogu nie pozwala na to, aby się cuda działy w jego życiu, ponieważ zabrania to wolną wolą, swoją wolą.

Kwarki – ich naturalnym stanem jest nieistnienie.
To jest ciekawa sytuacja – ich naturalnym stanem jest nieistnienie.
One w naturalnym stanie nie istnieją,
to jest najlepszy ich stan,
one po prostu nie istnieją,
ich po prostu nie ma.

One istnieją tylko wtedy, kiedy człowiek chce, aby one tam były.

Kiedy je obserwuje, to obserwuje je w jaki sposób?
On konkretnie nadaje im jakiś kształt,
ponieważ obserwuje je:
w konkretnym świecie,
w konkretnym wymiarze,
w konkretnym stanie,
w konkretnej wibracji.

I ten świat niewidzialny przyjmuje pod wpływem woli człowieka jakiś kształt.
Taki jak on oczekuje.

Czyli kwark co odzwierciedla?

Kwark dokładnie odzwierciedla naturę obserwatora
Nie jakąś inną naturę
Kwark się nie pojawia w taki sposób w jaki on jest
tylko w taki sposób się pojawia
jak człowiek chce, żeby on był.

Czyli kwark dokładnie odzwierciedla taki stan,
jaki kształt jest woli człowieka,
natury człowieka,
psychiki człowieka,
żądań człowieka
i rozumienia czym jest materia.

Kwark istnieje tylko w tym stanie,
w momencie kiedy człowiek na niego patrzy.

Ale kiedy na niego nie patrzy,
ponownie wraca do nieistnienia,
bo to jest jego najlepszy stan.

Więc w tym momencie, gdy ten świat istnieje i cały czas jest dostrzegalny;
Czyż to nie jest wybryk kwarków?
Wybryk w ogóle natury?

Ponieważ kwarki najlepiej wolą nie istnieć,
a tutaj one cały czas istnieją.
Więc nie jest to ich naturalny stan,
wręcz nienaturalny,
one tego stanu nie lubią,
one trwają w takim stanie,
bo zostały schwytane w pułapkę magnetyczną woli człowieka
i wola człowieka nakazuje im trwać w pewnej konkretnej wibracji,
która nie jest ich ulubioną.

Ulubiona ich wibracja to jest nie istnieć
Czyli istnieć jak Bóg

Czyli dla nas nie istnieć
A dla Boga istnieć jak On

I ten świat istnieje tylko dlatego,
że wola człowieka nieustannie nakazuje kwarkom istnieć,
mimo że one by wolały nie istnieć.

Kwarki są, kiedy człowiek je obserwuje
Nie ma ich, kiedy ich nie obserwuje

Pojawiają się miliardy kilometrów czy lat świetlnych w innym miejscu, kiedy ktoś je obserwuje, i one tam się pojawią. Ten sam kwark, który właściwie nie jest tak do końca tym samym kwarkiem, ale tą samą energią, z której on powstał.
Gdy on wraca do pola energii, to znowu jest tą energią i nie ma formy, więc jedną energią.
Więc wszystkie kwarki istnieją w miejscu takim, gdzie zachowują przymioty punktu.

Punkt ma siłą rzeczy przymioty punktu.
Ale są rzeczy, które nie są punktem,
Ale mają przymioty punktu.

Przymioty punktu, to są takie sytuacje, że:
góra i dół znajduje się w tym samym miejscu,
lewa strona i prawa znajdują się w tym samym miejscu,
przód i tył znajduje się w tym samym miejscu,
i wewnętrzne i zewnętrzne znajduje się w tym samym miejscu,
mimo, że nie są punktem.

Czyli mają przymioty punktu.
A żeby mieć przymioty punktu,
to muszą być wszędzie.
W jednej chwili są wszędzie
I dlatego lewa i prawa strona się przenika
wewnętrzne i zewnętrzne się przenika,
góra i dół się przenika,
wszystko się przenika.
Dlatego, że mają znamiona punktu, zachowują się jak punkt, mimo że punktem nie są.
(…)
Więc znamiona punktu odzwierciedlają taką sytuację, że kwarki mimo że są odległe od siebie miliony kilometrów, mogą zachowywać ze sobą informacje bezwzględnie w tym samym czasie, w tej samej sekundzie, wiedząc o sobie wszystko, jakby nieustannie przenikały się.

One się przenikają dlatego, że mają znamiona punktu.
Porzuciły formę przestrzeni i czasu i stały się w miejscu bezczasowym.
Mimo, że mają przestrzeń, to mają znamiona punktu.
(…)
Człowiek składa się z kwarków, atomów z kwarków (kwarki są jeszcze mniejsze od atomów).
Składa się z kwarków.
Są to bardzo małe cząsteczki.
One znajdują się w jądrach atomów.
A może nawet się składa z jeszcze mniejszych cząsteczek.
W każdym bądź razie powiedzmy, że składa się z kwarków.

Kwarki potrafią znikać,
pojawiać się,
być w innym miejscu,
być połączone w tym momencie w odległości miliardów kilometrów,
tak jakby się trzymały za ręce i by wiedziały o sobie wszystko,
nie przeszkadza im przestrzeń i czas (…)
Zachowują się tak jakby czas i przestrzeń nie istniały,
że mimo że są odległe,
rozmawiają tak jakby po prostu nie było czasu i przestrzeni,
rozmawiają ze sobą widząc siebie nawzajem.

Kwarki mają taką zdolność,
że mimo odległości,
są bezpośrednio ze sobą połączone,
mogą znikać,
mogą pojawiać się,
mogą się teleportować.

Co to jest dla kwarków?
To są cuda?
Nie.
Dla kwarków jest to naturalny ich stan istnienia
One tak się zachowują
To jest naturalny ich stan istnienia
One istnieją w taki sposób,
ponieważ to jest naturalny ich stan istnienia
One tak istnieją
Dla nich to jest całkowicie naturalne,
że one pojawiają się i znikają,
są,
nie ma ich
Najczęściej nie istnieją
Istnieją wtedy, kiedy chcą istnieć
albo ktoś je przywołuje do tego istnienia
A jeśli ich nie przywołuje
to nie istnieją
I dobrze im jest bez istnienia
Czyli istnieją w Bogu

I najciekawszą sytuacją jest to,
że człowiek składa się z kwarków
i te kwarki w nim w dalszym ciągu to robią,
a człowiek tego nie robi,
mimo że jest z kwarków.

Człowiek składa się z kwarków, a nie potrafi zachowywać się jak kwark.
Ale kwark indywidualny w nim, potrafi się zachowywać w taki dziwny sposób.
Ale człowiek jako całość, która już składa się nie tylko z kwarków, ale już z komórek i składa się jako jeden cały organizm, który myśli; już nie robi tego co kwarki.
I zastanawia się, jak robić to, żeby robić to co kwarki.

Bo cały czas po prostu myśli o tym, jak wymyślić technologię, która będzie powodowała, że on będzie mógł się zachowywać jak kwark.

Wymyśla jedną maszynę, drugą maszynę, trzecią maszynę do tego, żeby czas przemierzać, żeby przestrzeń przemierzać, żeby przenikać przez ściany, żeby się teleportować, bo kwarki to potrafią, więc on wie, że on to potrafi, ale jednak nie potrafi.

Dlaczego nie potrafi?

I tutaj jest właśnie sytuacja bardzo ciekawa.
Ponieważ wolna wola człowieka zabrania kwarkom na pewnym poziomie w ogóle istnienia w takim stanie, bo łapie ich w tzw. klatkę magnetyczną, i utrzymuje kwarki tylko w jednym konkretnym stanie z powodu lęku człowieka.
Człowiek przez lęk swój, przez swoje myśli, że jest tym kim jest, utrzymuje kwarki w pewnym konkretnym stanie, a one tego stanu nie mogą zmienić, ponieważ zostały schwytane w klatkę magnetyczną jego woli.
I kwarki utrzymują się w tym stanie, a człowiek po prostu nadyma się i wszystko robi, aby wolą swoją zmienić stan kwarków w sobie.
A stan kwarku nie zmienia się, ponieważ człowiek mu na to nie pozwala.

Czyli człowiek nie potrafi czynić cudów,
dlatego bo na to sobie nie pozwala,
Bogu na to nie pozwala.

Bogu nie pozwala na to,
aby się cuda działy w jego życiu,
ponieważ zabrania to wolną wolą swoją.

Dlatego, że przez wolną wolę przypisał się do pewnego konkretnego stanu kwarkowego.
Czyli inaczej – do stanu istnienia, istnienia bo sam istnieje.
Więc nadał kwarkowi stan istnienia – korpuskularny.
I woli ten stan korpuskularny.
I dziwi się dlaczego ten kwark nie chce zmienić tego stanu.
A dlatego, ponieważ gdyby ten kwark zmienił stan,
to ten człowiek by zniknął,
a nie chce tego,
nie chce tego, żeby zniknął.

Więc sam, gdzieś w swojej naturze bardzo głębokiej,
wpływa nieustannie na stany kwarkowe,
że kwark ma zachowywać tylko i wyłącznie stan korpuskularny,
żeby tego stanu nie zmieniał.
To powoduje, że człowiek, mimo że składa się z kwarków, że tak mogę powiedzieć, ma zdolność lewitowania, przenikania, przemieszczania się w czasie, nieistnienia, a jednocześnie zachowania świadomości, to tego nie czyni, ponieważ swoją wolną wolą jest wybrykiem natury wszechświata.

Dlatego, że we wszechświecie materia nie istnieje dlatego ponieważ, że ma istnieć.
Materia dlatego istnieje,
ponieważ kwarki istnieją w pewnym konkretnym stanie istnienia,
przez wolną wolę zmuszone do takiego stanu.

One nie lubią trwać w stanie takim,
one wolą trwać w stanie wyższej natury,
a wyższą naturą jest Bóg.
A wyższa natura Boga
jest naturą niewidzialną,
czyli trwania w stanie gotowości,
w stanie niewidzialności,
w stanie energii.

To jest dla nich najlepszy i najdoskonalszy stan,
czują się najbardziej swobodnie,
a jednocześnie nie tylko swobodnie się czują,
ale są w stanie przymiotów punktu,
mają przymioty punktu,
czyli nie będąc korpuskularnym,
tylko będąc niewidzialnym,
czyli można powiedzieć,
Bożą naturą nie istniejącą dla naszego oka,
zajmują przestrzeń wszelką,
bo nie mają konkretnego stanu,
tylko zajmują wszelką przestrzeń.
Czyli są w tym momencie wszędzie, mimo że on jest jeden, to jest w tym momencie wszędzie, bo zajmuje przestrzeń energetyczną, że tak mogę to powiedzieć tak kolokwialnie, zajmuje przestrzeń energetyczną, czyli przestrzeń świadomości Bożej, wpisuje się w nią i przyjmuje jej naturę.
Więc jest we wszystkich miejscach naraz.
Więc on może się pojawić, gdzie chce.

Więc człowiek, gdy np. jest tutaj i chce znaleźć się w jednej chwili w Stanach Zjednoczonych, to w tym momencie musi się najpierw stać wszędzie, a później być tam.
Najpierw musi być wszędzie, czyli musi być nie tylko Stanach Zjednoczonych, musi być również na Marsie, musi być jednocześnie w jednej gwieździe, w piątej, w dziesiątej, we wszystkich gwiazdach, we wszystkich miejscach we wszechświecie musi być, a później dokonać wyboru, że chce być jednak w Stanach Zjednoczonych i już jest tam. I to trwa niezmiernie małą ilość czasu, dlatego że w miejscu kiedy on jest poza tym czasem, nie ma czasu. Tam czas nie płynie, płynie czas tylko w tej rzeczywistości.

I w tym momencie możemy uświadomić sobie, co powoduje, że człowiek nie zachowuje się jak kwark, mimo że zbudowany jest z kwarków?
Że kwarki mają tą naturę, ale człowiek jako już komórka, jako świadomość, nie ma tej natury?
Ma tą naturę.
Tylko że jego natura jest tak skonstruowana,
tak jego świadomość działa
i tak jego wola działa,
że ma jednak wpływ na kształt wszechświata.
Jego wola ma tak potężną siłę,
że wpływa na stan rzeczywistości kwantowej,
ma wpływ na to jak się kwarki zachowują i kwanty.
Nie wie o tym, bo to się nazywa tzw. rzeczywistością ustaloną.

Gdzieś na dnie człowieka istnieje cały czas stan, który nieustannie dba o to, aby człowiek czuł się materialny i wszystko czynił tak jakby był materialny. W ten sposób nieustannie swoje siły i całą wolę kieruje ku temu, aby jego świadomość zajmowała tylko stan korpuskularny.
Bo tego stanu korpuskularnego potrzebuje diabeł.

Fragment wykładu, Łódź, 30.04.2016r

Cały wykład dostępny jest w plikach mp3 pod linkiem:
chomikuj.pl/aygora/Dokumenty/Wykłady/2016/04+Kwiecień/Łódź 30.04.2016

Rzekł nam: „Pięć mądrych to są wiara, miłość, radość, pokój, nadzieja. Jeśli mają je ci, którzy wierzą we Mnie, stają się one przewodnikiem dla wierzących we Mnie i w Tego, który Mnie posłał. Ja jestem oblubieńcem, Mnie wyszły na spotkanie i ze Mną weszły do domu wesela, zasiadły z oblubieńcem i cieszyły się. Pięć głupich zasnęło, a obudziwszy się przyszły do domu wesela, stukały do bramy, gdyż zamknięto im. Płakały, że zostały wykluczone”.
(…)
Powiedzieliśmy Mu: „Panie, czy to jest ostatnie słowo? Kim są więc te głupie?”
Powiedział nam: „Słuchajcie. Rozsądek, poznanie, posłuszeństwo, cierpliwość i miłosierdzie, one to zasnęły w nich, w tych, którzy wierzą i wyznają Mnie, lecz nie pełnią mych przykazań. Ci, którzy śpią, pozostają poza królestwem i poza zagrodą pasterza owiec, a tego, kto pozostaje poza zagrodą, pożre wilk. Chociaż słyszał, umrze i wiele bólu, utrapienia i znoju spadnie na niego. Chociaż będzie strasznie męczony, choć będzie rozrywany i szarpany w długich i strasznych katuszach, nie będzie mógł szybko skonać´”.

Fragmenty Listu Apostołów 43 (54) – 45 (56)
APOKRYFY NOWEGO TESTAMENTU – Listy i apokalipsy chrześcijańskie
ks. Marek Starowieyski
© Wydawnictwo WAM – Księża Jezuici, 2001

Pobierz plik

DZIESIĘĆ PANIEN-CÓRKI BOGA
Dziesięć panien.
Pięć panien roztropnych to jest wiara, miłość, łaska, pokój, nadzieja.
A pięć nieroztropnych to jest poznanie, miłosierdzie, mądrość, posłuszeństwo, cierpliwość.
I co to znaczy?
Pięć panien roztropnych to jest nasza duchowa natura, gdzie Chrystus nieustannie trwa, który nabył nas i uczynił nas królestwem dla Boga. To jest wiara, miłość, łaska, pokój, nadzieja.
Nasza natura biologiczna, fizyczna, my w ogóle, to jesteśmy ci, którzy są zdolni do poznania wynikającego z wiary, do miłosierdzia wynikającego z miłości, do mądrości wynikającej z łaski, do posłuszeństwa wynikającego z pokoju i do cierpliwości wynikającej z nadziei.
Więc w tym momencie – objawianie wszelkiej natury w cielesnym naszym istnieniu.
Co to znaczy cielesnym?
Cielesnym to nie oznacza tylko biologicznym. Cielesnym oznacza tym, które jest potrzebne całemu naszemu funkcjonowaniu cielesnemu tutaj na świecie, rozumieniu, pojmowaniu, cielesnemu można powiedzieć, bo samo ciało nie przeklina i nie bluźni, to duch robi, a ciało się zachowuje podobnie bo podlega temu.
Kiedy owoce Ducha Świętego przez niego się przejawiają, to ono jest pierwszym bratem, współbratem, który je otrzymuje i wyraża.
A gdy jesteśmy złymi, to pierwszym, który dostaje cięgi. Tylko, że mówi: nie, nie, to nie jest niedobre, to jest dobre, bluźnij, przeklinaj. A później jest samo zniszczenie. Nie można bluźnić i przeklinać, bo to jest po prostu sięganie do panowania zła i ciemności w nas. Ludzie lubią niektórzy ciemność i zło, żeby w nich panowało, ale nie wiedzą co czynią, ponieważ gdy przyjdzie prawda, po prostu będą w opłakanym stanie, nie będą rozumieli co się z nimi dzieje.
I tutaj mówiąc o naturze dziesięciu panien, że to jest natura nasza fizyczna, fizyczno-duchowa i umysłowa, czyli zdolność poznawcza – tak można powiedzieć – dziesięć panien.
Czyli pięć panien nieroztropnych – to jest zdolność poznawcza, o której Jezus Chrystus mówi tak: mają w sobie zdolność poznania, zdolność miłosierdzia, zdolność mądrości, zdolność posłuszeństwa i cierpliwości, ale nie czynią tego, bo nie chcą tego robić.
Ponieważ są razem istniejącymi, cały człowiek jest dziesięciorgiem panien.
Pięć trwa w prawdzie, bo Chrystus nas nabył i uczynił nas królestwem. Z mocy Chrystusowej trwa w nas wiara, miłość, łaska, pokój, nadzieja. On jest tą mocą w nas, która nieustannie jest dla nas dostępna.
A pięć panien nieroztropnych to jest nasza cielesność. Jak widzimy w Ewangelii kanonicznej, pięć panien roztropnych oczekuje, a pięć panien nieroztropnych nie oczekuje. Czyli to jest też natura ludzka.
Czyli możemy powiedzieć to w taki sposób, że to jest jeden człowiek, tam czeka.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik

Odpocząłem w Bogu
i teraz moje działanie ma sens;
ma sens
czyli znalazłem sens życia

Sensem życia jest miłosierdzie,
które ma swoje źródło w miłości,
która odpoczęła w Bogu.

Dziecięctwo
Przez stawanie się nikim, słabym, bezsilnym, niezaradnym, bezradnym, bezbronnym, ufnym, oddanym i uległym Bogu, stajemy się podporządkowani Bogu.

Ponieważ wszystkie te stany, które są niedoskonałe, gdzie nie ma do końca dziecięctwa aż do samej uległości, one są warownią przeciwną Bogu, Bogu, który w nas jest doskonałym obrazem.
Są warownią skutków grzechu, które nieustannie chcą przetrwać, czyli nieustannie chcą kusić człowieka i zwodzić.

A człowiek musi nieustannie temu przeciwdziałać,
właśnie przez całkowicie inne siły, niż siły rządzące w tym świecie. Tak, przeciwne,
przez nicość, słabość, bezsilność, niezaradność, bezradność, bezbronność, ufność, oddanie i uległość Bogu.

W ten sposób kierujemy się ku siłom,
które są siłami kreującymi nas,
kształtującymi nas
wręcz w zrozumieniu naszym przez zaniechanie.
Przez zaniechanie, czyli przez oderwanie się od kształtu tego świata,
przez oderwanie się od grzechu i od skutków grzechu,
oderwanie się od skutków grzechów
i poddanie się doskonałemu obrazowi Bożemu.

W jaki sposób?

Przez miłosierdzie,
czyli przez patrzenie i
widzenie w drugim człowieku obrazu Bożego,
doskonałego obrazu tego człowieka,
który Chrystus w nim objawił w pełni,
który jest tylko w Chrystusie pełen.

I gdy w tego człowieka się wpatrujemy,
patrzymy,
widzimy całą swoją naturą,
to dzieje się, dzieje się przez miłosierdzie.

Miłosierdzie jest tą naturą porządkującą naszą wewnętrzną naturę istnienia.
Czyli kierującą nas na ścieżki kształtu Bożej Światłości,
czyli ruchu i odpocznienia Bożego,
Boga czyli ruchu i odpocznienia
czyli spoczęcia w Bogu,
a jednocześnie dziele Bożym w nas.

Czyli jednocześnie spoczywamy w Nim,
a jednocześnie jesteśmy w Nim w nieustannym dziele.
Czyli w Nim spoczywa nasza miłość.

Ruch i odpocznienie – czym to jest?

Spoczywa w Bogu nasza miłość, ale miłosierdzie jest nieustannym dziełem.
Nie ustaje miłosierdzie.
Miłość jest w pełni osadzona w Bogu,
która jest naszym najbardziej statycznym stanem, stałym stanem.
A miłosierdzie w tym momencie uzyskuje najgłębszy stan dzieła.
Jest jednocześnie ruchem i odpocznieniem.
Czyli miłość w Bogu jest odpocznieniem.
Czyli każdy kto Boga znajduje uzyskuje odpocznienie.
I uzyskuje pełne wyrażenie, wyrazistość natury Bożej przez nieustanny ruch miłosierdzia.

Dlatego jest ruchem i odpocznieniem.

Czyli odpocznieniem z powodu tego,
że znalazł miejsce w miłości i zjednoczył się na stałe z Bogiem,
a jednocześnie z Duchem,
bo nieustannie wyraża miłość przez miłosierdzie,
czyli aktywną miłość.

Więc nie ma ruchu bez odpocznienia i odpocznienia bez ruchu.

Nie ma miłości, która jest ostatecznym odpocznieniem bez ruchu, który jest nieustannym miłosierdziem.

Więc kiedy nieustanne miłosierdzie w nas się objawia,
to wtedy miłość odnajduje miejsce spoczynku,
serce nasze znajduje miejsce spoczynku,
przez to, że odnajdujemy ostatni doskonały stan naszego działania,
ostateczny stan naszego działania.

Czyli przestajemy cokolwiek czynić z powodu ciała i zmysłowości,
ale czynimy już tylko z powodu miłości.

O tym mówi święty Augustyn: kochaj i rób co chcesz.

Czyli:
Odpocząłem w Bogu
i teraz moje działanie ma sens
ma sens
czyli znalazłem sens życia

Sensem życia jest miłosierdzie,
które ma swoje źródło w miłości,
która odpoczęła w Bogu.

Znalazłem swój spoczynek w Bogu,
czyli tam znalazłem miejsce swojego istnienia.

A żyję ponieważ jestem miłosierny,
żyję ponieważ miłosierdzie we mnie
pała miłością aktywną do wszelkiego stworzenia.
Chcę każdemu przybliżyć Boga,
bo radością moją jest,
aby każdy mógł odpocząć,
spocząć w Bogu,
żeby serce każdego odpoczęło w Bogu,
a jednocześnie było aktywne tylko miłością Bożą,
tylko tą jedyną aktywnością,
żeby było aktywne tylko z powodu tego stanu
i żeby tylko wypoczęło z powodu tego stanu.

Czyli wypoczywa tylko z powodu miłości którą odnalazło i jedynym dziełem, czynnością serca jest miłosierdzie, czyli właściwy stan odpocznienia i właściwy stan dzieła.
[…]
Właściwy stan odpocznienia, aby nasze serce znalazło pełen spoczynek, pełną ciszę w miłości Boga, która jest największą ciszą i doskonałością.
A jednocześnie, żeby serce nasze wykonywało tylko jeden czyn, jedno dzieło najdoskonalsze, czyli miłosierdzie.
Żeby jednocześnie było w spoczynku doskonałym ostatecznym, a jednocześnie było w dziele jedynym ostatecznym świadczącym o tym, że spoczęło serce w doskonałości Bożej.

Jest powiedziane:
Serce nasze jest niespokojne do czasu aż nie spocznie w Bogu Panu swoim.

Gdy chcemy kochać człowieka
i widzieć w nim doskonałość
i widzieć w nim Chrystusa,
to nasze serce przez miłosierdzie
zdąża do ostatecznej ciszy i spokoju,
odpocznienia w Bogu Panu swoim,
do odpocznienia w ostatecznej miłości.

Ostateczna miłość jest nieustannym stanem spokoju,
a jednocześnie i nieustannym stanem dzieła,
nieustannym stanem stwarzania na obraz Boży,
więc nieustannym dziełem Syna Bożego,
który jest stworzony przez Boga po to,
aby ostateczny obraz miłości
przez miłosierdzie został odbity w jęczącym stworzeniu,
a w ten sposób człowiek uzyskał ostateczny stan człowieka chwały,
na którym chwała Boża w pełni się objawiła
i mógł człowiek obejrzeć swoje dzieło,
tak jak Bóg obejrzał swoje dzieło
i powiedział, że jest dobre.

Nie dzieje się to z powodu samego człowieka,
ale dzieje się z powodu Boga,
który w pełni odnajduje królestwo.

A tym królestwem jest człowiek

I odnajduje w pełni miejsce swojego istnienia
i w pełni swojego odpocznienia
i swojego ostatecznego dzieła.

Tym dziełem jest jęczące stworzenie
wydobyte ku doskonałości
w naturze człowieka chwały

A jednocześnie dziełem jest
nieustanne kształtowanie stworzenia
na wzór i doskonałość miłości,
która znalazła ostateczny spoczynek i spokój w Bogu.

Proszę Ducha Świętego, Chrystusa Pana, Boga Ojca, aby nieustannie w tej Trójcy Przenajświętszej kształtował nasze serca, nasze umysły, naszą duszę, nasze drogi, nasze poznanie, naszą mądrość i roztropność, nasze posłuszeństwo, naszą cierpliwość, abyśmy mogli znaleźć tą radość doskonałego zjednoczenia się z Bogiem Ojcem, który w Jezusie Chrystusie ma swoje pełne odnalezienie, osadzenie, gdzie w Chrystusie Panu Bóg znalazł swoje odpocznienie, a jednocześnie swoje dzieło.

Fragment wykładu, Łódź, 16.04.2016r

Cały wykład dostępny jest w plikach mp3 pod linkiem:
chomikuj.pl/aygora/Dokumenty/Wykłady/2016/04+Kwiecień/Łódź 16.04.2016

 

I odwalił kamień od grobu,
aby mogły wejść do miejsca życia,
do grobu życia,
do grobu, w którym jest życie i zmartwychwstanie,
gdzie jest to rubież nieba, rubież królestwa,
miejsce, gdzie królestwo Boże w pełni się objawia
i się w pełni wypełniło.

I nie weszły do grobu,
ale wyszły z grobu
do miejsca narodzenia,
do miejsca powstania,
do miejsca, gdzie zradzają się w Chrystusie,
dla Chrystusa,
gdzie stają się oblubienicami,
stają się niewiastami w pełni.

Pobierz plik

GRÓB JEZUSA CHRYSTUSA-WROTA DO NIEBA
Spotkanie w Murzasichle, które skończyło się niecały tydzień temu, na tym spotkaniu uruchomione zostały całkowicie nowe przestrzenie człowieka, całkowicie nowa relacja, głębsza relacja, dla niektórych niezmiernie głęboka, ale dla nas także zdecydowanie głębsza relacja z Bogiem.
Ponieważ Bóg objawia wedle Listu św. Pawła do Hebrajczyków rozdział 7 werset po 23 czy nawet może od wcześniejszego można zacząć, do końca, jest napisane, że:
– odkupienie grzechu pierworodnego i wszystkich grzechów wynikających z grzechu pierworodnego, które były wcześniej, jak to mówi św. Paweł: a grzechu przed odpuszczeniem się nie liczy, bo nie było prawa, przed prawem nie liczy się dlatego, bo nie było sumienia, które mogło by rozpoznać i się sprzeciwić. Dlatego było „ząb za ząb” i „oko za oko”. I nikt nie poczytywał grzechu za to, że tak jest.
Ale Chrystus powiedział:
Bądźcie miłosierni. Miłujcie swoich nieprzyjaciół.
I od tego czasu prawo „oko za oko, ząb za ząb” – prawo Hammurabiego – już nie jest prawem właściwym, ponieważ jest to prawo, które krzywdzi drugiego człowieka i tylko ukazuje, że jesteśmy ziemskimi i nie potrafimy być innymi i dbamy tylko o ziemską naturę swojej wygody.
Ale Chrystus ukazuje nam, że jesteśmy Niebianami, jesteśmy nimi, dosłownie jesteśmy nimi dlatego, że mamy duszę, która nie pochodzi z tego świata. Dusza jest stworzona przez Boga i jest niebiańską naturą i jej naturą jest prawo Boże, prawo Ojca.
Tak jak proszę zauważyć, jutro rozpoczyna się pierwszy dzień wjazdu Jezusa Chrystusa do Jerozolimy, czyli rozpoczyna się właściwie pierwszy werset Modlitwy Pańskiej:
Ojcze nasz, który jesteś w niebie.
Jezus Chrystus wjeżdża do Jerozolimy i mówi takie słowa:
Jeśli Mnie widzicie, to też Ojca widzicie, bo Ja i Ojciec jesteśmy jedno. On jest Moim Ojcem, a Ja jestem Jego Synem. Dlatego wołam do Niego: Ojcze Mój, który jesteś w niebie, Ojcze nasz, który jesteś w niebie. Wołam do Niego, ponieważ gdy na Mnie patrzycie widzicie Jego, ponieważ Ja i On – Ojciec jesteśmy jedno.
W poniedziałek jest właśnie dzień świętego imienia Boga, które w Synu nieustannie znajduje swoje miejsce i jest mocą światłości wewnętrznej. Więc słońcem Syna Bożego jest Bóg.
Więc uświadamiamy sobie zaraz Apokalipsę św. Jana rozdział 22 werset 5, gdzie jest napisane:
A w Nowym Jeruzalem nie będzie już słońca, ale będzie sam Bóg świecił. I nie będzie już światła lampy, ale sam Bóg będzie słońcem. I nie będzie już niczego podobnego do klątwy, czyli nie będzie już niczego co byłoby łamaniem prawa. Ale wszyscy, tak można by ogólnie powiedzieć za św. Pawłem i św. Augustynem:
Wszyscy będą kochać Boga z całej siły i robić co chcą.
Gdy będę miał już serce, będę miłował Pana swojego bez pamięci.
I tutaj możemy zacytować słowa świętego, właściwie nie świętego, ponieważ on powiedział, że do zbawienia nie jest potrzebny koniecznie kościół ziemski, Mistrz Eckhart – powiedział, że do zbawienia potrzebna jest miłość Boga i Boga wyznawanie. I dlatego nie został uznany świętym, ponieważ ukazał, że grzech pierworodny, który poczytuje kościół, nie jest potrzebny wcale do tego, aby być zbawionym, wręcz przeciwstawia się. A on opowiedział, właśnie, o kobiecie , która podeszła przecież do furty zakonu, mówi:
Gdybym miała serce, kochała bym Pana swojego z całej mocy,
Gdybym była służką, służyłabym bez pamięci,
Gdybym była żoną, miała bym męża, którego bym nieustannie uwielbiała,
Gdybym miała Pana, nieustannie bym Jemu służyła,
Gdybym miała serce,
Gdybym miał serce, bym kochał Boga swojego bez pamięci.
Gdy będę miał serce, będę kochał Boga swojego bez pamięci.
To jest właściwie podobne do Psalmu 51:
Ożyw we mnie serce, stwórz we mnie ducha nieśmiertelnego, nie odwracaj ode mnie swojego oblicza świętego, naucz mnie dróg swoich, abym nauczał przestępców, daj mi radość ze zbawienia.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik

To Chrystus wybawił nas, przywrócił nam odwieczną niebiańską doskonałość, tą którą mieliśmy ze zrodzenia. Przywrócił nam jedność z Bogiem, przywrócił nam łaski, przywrócił nam doskonałość, przywrócił nam czystość, przywrócił nam jedność z Bogiem przez Wieczne Przymierze.

Pobierz plik

CHRYSTUS PRZYWRÓCIŁ NAM NIEBIAŃSKĄ DOSKONAŁOŚĆ
Nasze spotkania mówią o ogromnej radości Chrystusa i naszej radości i całej ziemi, dlatego ponieważ Jezus Chrystus wybawił całą Ziemię.
Jak słuchamy kolęd, to w kolędach jest napisane: to Ten, który wybawił całą ziemię. Całą ziemię wydobył z grzechu pierworodnego. W kolędach jest przedstawione to z czego się ogromnie cieszymy – że żaden człowiek nie ma grzechu pierworodnego, bo uczynił to tylko sam Jezus Chrystus.
A także o tym mówi św. Jan Damasceński, który urodził się w 660 roku, a odszedł po 99 latach w 749 roku, gdzie bardzo wyraźnie przedstawia: a któż miałby wyzwolić człowieka z grzechu pierworodnego, któż miał uwolnić świat?
To właśnie On, KRZYŻ UWOLNIŁ CZŁOWIEKA, wszelkiego człowieka, to On przywrócił człowiekowi doskonałość niebiańską, to On przywrócił doskonałość pierwszego człowieka, to On przywrócił łaski, to On przywrócił doskonałość, to On przywrócił miłość, miłość, w której my jesteśmy zanurzeni.
On przywrócił nam wykonywanie prawa, które musimy wypełnić – a tym prawem jest wznoszenie stworzenia.
O tym w ogóle się w kościele nie mówi, że człowiek ma wznieść stworzenie.
Mówi o tym św. Paweł takie słowa: a przez to, że jesteśmy napełnieni Duchem Świętym, jesteśmy Synami Bożymi. Przez wykupienie i przez zanurzenie w Duchu Świętym, jesteśmy Synami Bożymi.
O Synach Bożych się niezmiernie mało mówi, bo nie wiadomo właściwie, o co z tymi Synami Bożymi chodzi. Czy oni mają sobie po prostu być?
Ale Synowie Boży nie mają tylko sobie być.
Ponieważ – proszę zauważyć, gdy spojrzymy na ta sytuację, że Bóg stworzył człowieka, na obraz Boży stworzył go, stworzył go, jako mężczyznę i niewiastę i posłał człowieka, aby całą ziemię wziął w posiadanie i panował nad zwierzętami, morskimi, lądowymi i powietrznymi, aby niósł temu wszelkiemu stworzeniu światłość Bożą i objawiał Boga Jedynego stworzeniu, które jest zdolne pojąć i pragnąć Boga – mówi tu dokładnie o stworzeniu, które jest w stanie pojąć i pragnąć Boga. Bo jest napisane, a stworzenie do dzisiaj jęczy z udręczenia w bólach rodzenia i oczekuje na Synów Bożych.
Więc, Bóg zapisał w stworzeniu jęczącym świadomość Synów Bożych i zdolność do oczekiwania i pragnienia wyzwolenia przez nich właśnie.
Czyli, stworzenie zostało uposażone w zdolność ufności, oddania, oczekiwania, a Synowi Boży – wypełniania prawa Bożego.
A tym prawem Bożym jest to prawo, które – jak Jezus Chrystus mówi: nie przyniosłem prawa znieść, ale je wypełnić – to jest to prawo, które Chrystus przyszedł wypełnić, czyli najpierw je przywrócić, aby je wypełnić.

Całość wykładu można pobrać w załączonym pliku.

Pobierz plik

Entropia duchowa; wzór doskonałego rozwoju człowieka.
Wszystko co nas otacza ulega entropii. Entropię świata widzialnego można przewidzieć z dużą dokładnością, pojmując tą dokładność entropią nieostateczną – niedoskonałą, natomiast duchowy – można powiedzieć kwantowy świat, cechuje nieznajomość entropii ostatecznej – doskonałej. Jest ona jak ruletka, wydaje się że nikt tym nie rządzi ale takie myślenie jest błędem. To entropia odkrywa tajemnice Bożej Obecności i Ingerencji, czyli Opatrzności. Wiara jest ponad entropią, jest życiem – trwaniem w porządku, który panuje nad czasem przyszłym-teraźniejszym, do którego zmierza cała teraźniejszość.

Entropia jest porządkowaniem świata według Praw Bożych, który jest ostateczną entropią wszystkiego. Entropia materii zdąża do porządku sprzed ingerencji człowieka w byt materialny, gdzie człowiek – obserwator – nieustannie ingeruje w świat kwantowy, będący u podstaw jego istnienia i codzienności. Entropii duchowej, także podlega świat materii, który przypuśćmy, że osiągnął już swój stan entropii. Co to znaczy? Myśli człowieka, jego emocje i pragnienia są poddane ostatecznej podstawie – przyczynie entropii – Bogu, przyczynie wszelkiego ruchu i spoczynku wszechrzeczy.

Dziecięctwo Boże to: Nicość, Słabość, Bezsilność, Niezaradność, Bezradność, Bezbronność, Ufność, Oddanie i Uległość. Te stany wprowadzają nas cielesnych, a przez to całą materię, w przestrzeń entropii ostatecznej – duchowej. Nadają Boży kształt chaosowi, któremu poddane jest życie ludzi na tej ziemi. W księdze Genesis w Starym Testamencie w rozdziale pierwszym zauważamy: 1 „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. 2 Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami.3 Wtedy Bóg rzekł: «Niechaj się stanie światłość!» I stała się światłość. 4 Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności. 5 I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą.”

[…]27 Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. 28 Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi». 29 I rzekł Bóg: «Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem. 30 A dla wszelkiego zwierzęcia polnego i dla wszelkiego ptactwa w powietrzu, i dla wszystkiego, co się porusza po ziemi i ma w sobie pierwiastek życia, będzie pokarmem wszelka trawa zielona». I stało się tak. 31 A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre. I tak upłynął wieczór i poranek – dzień szósty.

2.1 W ten sposób zostały ukończone niebo i ziemia oraz wszystkie jej zastępy [stworzeń]. 2 A gdy Bóg ukończył w dniu szóstym swe dzieło, nad którym pracował, odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął. 3 Wtedy Bóg pobłogosławił ów siódmy dzień i uczynił go świętym; w tym bowiem dniu odpoczął po całej swej pracy, którą wykonał stwarzając.” Chaos i pustka zostały poddane Woli i Świadomości Boga – Jego Słowu.

W ten sposób chaos, który jest entropią niedoskonałą, poddany Początkowi Wszelkiego Życia rozpoczyna wędrówkę, unifikację, przez Dziecięctwo Boże do Synów Bożych:” Rz.8.14 Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. 15 Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!» 16 Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. 17 Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale.

18 Sądzę bowiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić. 19 Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. 20 Stworzenie bowiem zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, 21 że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. 22 Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. 23 Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując – odkupienia naszego ciała. 24 W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni.”

Tak plan materii i ducha podlegają tym samym prawom, unifikując prawo rządzące makro i mikroświatem, czyli światem kwantowym i duchowym. On to leży u podstaw materii i jest rządzony tym samym prawem co świat widzialny, w którym żyjemy i doświadczamy swoimi zmysłami. Poddany będąc Owocom i Darom Ducha Świętego, poddaje nas entropii doskonałej. Wyrażeniem jej jest Modlitwa Pańska, w której zawarte jest wypełnienie ostateczne. Bóg w nas, bez granic.

Rzekł nam: „Pięć mądrych to są wiara, miłość, radość, pokój, nadzieja. Jeśli mają je ci, którzy wierzą we Mnie, stają się one przewodnikiem dla wierzących we Mnie i w Tego, który Mnie posłał. Ja jestem oblubieńcem, Mnie wyszły na spotkanie i ze Mną weszły do domu wesela, zasiadły z oblubieńcem i cieszyły się. Pięć głupich zasnęło, a obudziwszy się przyszły do domu wesela, stukały do bramy, gdyż zamknięto im. Płakały, że zostały wykluczone”.
(…)
Powiedzieliśmy Mu: „Panie, czy to jest ostatnie słowo? Kim są więc te głupie?”
Powiedział nam: „Słuchajcie. Rozsądek, poznanie, posłuszeństwo, cierpliwość i miłosierdzie, one to zasnęły w nich, w tych, którzy wierzą i wyznają Mnie, lecz nie pełnią mych przykazań. Ci, którzy śpią, pozostają poza królestwem i poza zagrodą pasterza owiec, a tego, kto pozostaje poza zagrodą, pożre wilk. Chociaż słyszał, umrze i wiele bólu, utrapienia i znoju spadnie na niego. Chociaż będzie strasznie męczony, choć będzie rozrywany i szarpany w długich i strasznych katuszach, nie będzie mógł szybko skonać´”.

Fragmenty Listu Apostołów 43 (54) – 45 (56)
APOKRYFY NOWEGO TESTAMENTU – Listy i apokalipsy chrześcijańskie
ks. Marek Starowieyski
© Wydawnictwo WAM – Księża Jezuici, 2001

 

Fragmenty wykładu z Łodzi z dnia 02.04.2016r

Dziesięć panien.

Pięć panien roztropnych to jest wiara, miłość, łaska, pokój, nadzieja.
A pięć nieroztropnych to jest poznanie, miłosierdzie, mądrość, posłuszeństwo, cierpliwość.

Co to znaczy?

Pięć panien roztropnych to jest nasza duchowa natura, gdzie Chrystus nieustannie trwa, który nabył nas i uczynił nas królestwem dla Boga.
To jest wiara, miłość, łaska, pokój, nadzieja.

Nasza natura biologiczna, fizyczna, my w ogóle, to jesteśmy ci, którzy są zdolni
– do poznania wynikającego z wiary,
– do miłosierdzia wynikającego z miłości,
– do mądrości wynikającej z łaski,
– do posłuszeństwa wynikającego z pokoju i
– do cierpliwości wynikającej z nadziei.

Więc w tym momencie objawianie wszelkiej natury w cielesnym naszym istnieniu.
Co oznacza cielesnym?
Cielesnym to nie oznacza tylko biologicznym.
Cielesnym oznacza tym, które jest potrzebne całemu naszemu funkcjonowaniu cielesnemu tutaj na świecie, rozumieniu, pojmowaniu cielesnemu można powiedzieć, bo samo ciało nie przeklina i nie bluźni, to duch robi, a ciało się zachowuje podobnie bo podlega temu.
Kiedy owoce Ducha Świętego przez niego się przejawiają, to ono jest pierwszym bratem, współbratem, który je otrzymuje i wyraża.
A gdy jesteśmy złymi, to pierwszym, który dostaje cięgi.
(…)

Cały człowiek jest dziesięciorgiem panien.

Pięć trwa w prawdzie, bo Chrystus nas nabył i uczynił nas królestwem.
Z mocy Chrystusowej trwa w nas wiara, miłość, łaska, pokój, nadzieja.
On jest tą mocą w nas, która nieustannie jest dla nas dostępna.

A pięć panien nieroztropnych to jest nasza cielesność.
Jak widzimy w Ewangelii kanonicznej, pięć panien roztropnych oczekuje, a pięć panien nieroztropnych nie oczekuje. Czyli to jest też natura ludzka.

Czyli możemy powiedzieć to w taki sposób, że to jest jeden człowiek, tam czeka.

Tylko natura ziemska nieustannie ma coś do załatwienia, innego, ważniejszego.
Natura Boża nieustannie czeka na przyjście Oblubieńca.
Gdy przychodzi Oblubieniec dusze wchodzą do królestwa Bożego, a duchy mówią w ten sposób:
– Ojejku, co się stało? Gdzie są nasze dusze? Musimy się teraz rozpaść albo iść do piekła.
– Ojejku, co się stało? Gdzieś się zagubiliśmy w naszej drodze. Tak zabiegaliśmy o wszystko, żeby mieć wszystko, żeby zjeść ciastko i jednocześnie je mieć, ale jakoś się nie udało.

Więc tu jest sytuacja taka, że jesteśmy zobligowani do tego, aby poznawać, aby mieć miłosierdzie, mądrość wynikającą z łaski, żeby mieć posłuszeństwo wynikające z pokoju Bożego, który w nas istnieje i żeby mieć cierpliwość wynikającą z nadziei.
Czyli z wiary poznanie, z miłości miłosierdzie, z łaski mądrość, z pokoju posłuszeństwo, z nadziei cierpliwość.
Cierpliwość czyli oczekiwanie nieustannie na naturę Bożą, na przyjście Boga, ale wypełniając wszystkie wcześniejsze, czyli nieustannie poznając.(…)
Cierpliwość jest ta ostatnia, ale cierpliwość jest wyrażeniem wszystkich tych, które są wcześniej. Czyli jeśli poszukujemy poznanie, miłosierdzie, mądrość czyli roztropność, posłuszeństwo, to wszystko jest związane z cierpliwością, oczekiwaniem czyli stosowaniem, a jednocześnie głęboką ufnością Bogu, że On nam to wszystko daje.

Dlaczego o tym dzisiaj mówię?

Dlatego, że te pięć panien roztropnych to jest nasza natura duchowa, natura Chrystusa w nas, która nieustannie trwa.
Chrystus nas nabył swoją świętą Krwią dla Boga swojego, ludzi ze wszystkich plemion, języków i narodów, uczynił nas królestwem dla Boga swojego i kapłanami nas też uczynił na tej ziemi.
Tam jest te nieustanne pięć panien roztropnych.

A pięć nieroztropnych, które muszą się stać roztropnymi; bo jest dziesięć córek Boga, jak to Chrystus powiedział, nie tylko pięć jest córkami Boga, ale te dziesięć są córkami Boga; i te pięć także muszą dojść do Boga, bo Bóg raduje się ze wszystkich dziesięciu, bo wszystkie dziesięć są naturą Bożą.

Więc musimy właśnie przez owoce Ducha Świętego, z całej siły uświadomić sobie tą sytuację, że wyrażanie owoców Ducha Świętego w cielesności, obdarowywanie brata ciało, nasze ciało owocami Ducha Świętego, nie jest możliwe bez pięciu panien nieroztropnych, które też są córkami Boga, które muszą stać się roztropnymi córkami.
A roztropnymi stają się dlatego ponieważ wyrażane w cielesności są owoce Ducha Świętego.
A tylko są wyrażane wtedy, kiedy rozumiemy poznanie, miłosierdzie, mądrość czyli roztropność, posłuszeństwo i cierpliwość.

W ten sposób zaprowadzamy porządek Boży i owoce Ducha Świętego są ściśle związane z rozumieniem jaką wartość i jaki sens mają owoce Ducha Świętego stosowane w cielesności, bo to jest zaprowadzanie porządku Bożego w całej naszej naturze ludzkiej razem z cielesnością, bo cielesność jest też przeznaczona do chwały.

Co to znaczy?

Że Jezus Chrystus zmartwychwstał, a to jest nasza przyszłość i obietnica w nadziei dana.
I natura zmysłowa behawioralna ona się opiera tej naturze, ale przestanie się opierać tej naturze wtedy, kiedy zrozumiemy i Duch Święty zacznie przenikać tą naturę behawioralną, ponieważ ona nie ma nad nami władzy, gdy Chrystus w nas jest władzą.(…)

I przychodzi Chrystus i mówi:
– Także jesteście córkami Boga i macie w sobie zdolność poszukiwania.

Pytają się uczniowie:
– Powiedz nam kim są córki, te dziesięć córek Boga, te które powiedziałeś – roztropne i nieroztropne.

Mówi Jezus Chrystus:
Roztropne to są te, które mają prawdę Bożą czyli wiara, miłość, łaska, pokój, nadzieja.
Nieroztropne to są te, które muszą postępować wedle wiary, miłości, łaski, pokoju, nadziei.
Ale tego nie poszukują, bo mają ważniejsze sprawy.

Ale są uzdolnione do poznania, miłosierdzia, mądrości, posłuszeństwa i cierpliwości.
Tylko tego nie robią.
Ale mają w sobie tą pełną zdolność.
Ponieważ wszystkie są córkami Bożymi, córkami Ojca.

Więc kiedy oddają się całkowicie Bogu, stają się jedną naturą.

Gdy pozwalamy Bogu Ojcu przeniknąć do członków i do komórek naszego ciała, On przenika je i czyni ciało zdolnym do wyrażania najgłębszych tajemnic Bożych i do cudów, które się dzieją w obecności tego brata ciało. A brat ciało nie przypisuje sobie tych zwycięstw i tych cudów ale wie, że to ten który przyszedł i jest, to On je wszystkie czyni te cuda.
(…)

Niepewność wynika tylko ze złego ducha, który tam na dnie siedzi i człowieka nieustannie dręczy niepewnością, złudzeniem, zmęczeniem, letniością, ograniczeniem, brakiem czasu. On nie pokazuje się w taki sposób, że warczy i ‘widłami dźga’, tylko pokazuje się w taki sposób, który do człowieka przemawia, w taki sposób, że:
– Rzeczywiście nie mam czasu. Rzeczywiście jestem zmęczony.
Tak jakby to były ludzkie myśli. Przez ludzkie myśli i serce przemawia, które jakoby mówi:
– No tak mam depresję. Tak, jestem zmęczony. No tak, nie jest mi po drodze. To tak jest.
Czyli działa niedowierzaniem, niszczy to wszystko.

A my musimy trwać w Chrystusie Panu z całej siły, bo tylko przez trwanie w Chrystusie Panu pokonujemy tą część.

Praca, zadanie, doświadczenie i próba.
On nam to daje.
Ta sytuacja zmęczenia jest próbą, doświadczeniem, pracą i zadaniem.

Nie możemy ustać w tym momencie, kiedy jest najbardziej to potrzebne.
Nie możemy ustać.
Musimy w tej chwili z całą siłą wykrzesać tą naturę radości i pragnienia duszy, która nieustannie pragnie Boga.

I to są owoce Ducha Świętego, którymi jest obdarowywany brat ciało.
A brat ciało je obdarowuje, ponieważ nie może ich zatrzymać, bo nie jest to możliwe.
Dlaczego?
Bo owoce Ducha Świętego nie mają w swojej naturze zatrzymania.

Bo drzewo nie ma owoców, żeby dla siebie zatrzymało.
Owoce jeśli ich nikt nie zrywa, to i tak same spadają.
Drzewo ma owoce, aby karmić i obdarowywać.
Drzewo zradza owoce dla obdarowywania.

Miłosierdzie, które jest w człowieku jest naturą obdarowania.
Miłosierdzie zawsze jest obdarowaniem, ono w naturze swojej ma obdarowywanie.

Dlatego jest zasada: mieć znaczy dawać, w Bożej naturze jeśli ktoś ma, to znaczy, że obdarowuje.
Jeśli, ktoś mówi, że ma, a nie obdarowuje, to nie ma.
(…)

Wspólne życie Boga i człowieka to wspólne dzieło dziesięciu panien,
to wspólne zdążanie w jednym celu,
to wspólne współistnienie,
to wiara, miłość, łaska, pokój, nadzieja,
które w pełni są objawiane w dziele człowieka na ziemi
przez córki nawrócone, roztropne;
te roztropne, które były nieroztropne,
które poznały swoje oddalenie,
odrzuciły oddalenie i przyjęły wiarę,
stały się zanurzone w poznaniu,
doznały poznania,
doznały miłosierdzia,
doznały mądrości,
doznały pokoju Bożego przez posłuszeństwo Bogu
i doznały cierpliwości,
to przez nadzieję
w pełni w nich znalazło pełne zrozumienie,
pełne rozwiniecie,
pełne ujawnienie.

Wspólne dzieło dziesięciu panien na chwałę Bożą to MIŁOŚĆ.

Cały wykład dostępny jest w plikach mp3 pod linkiem:
chomikuj.pl/aygora/Dokumenty/Wykłady/2016/04+Kwiecień/Łódź 2.04.2016