UZDRAWIANIE DUCHOWE

Ireneusz Wojciechowski

Nowe prawa coraz bardziej oddziałują na nasz świat nie tylko duchowy, ale głównie fizyczny. Wszystkie prawa wszechświata i prawa ziemskie w tej chwili muszą zostać zunifikowane, muszą zostać połączone. Do dzisiaj sytuacje były takie, że wszystko się musiało mocować, walczyć, zmuszać. A dzisiaj Bóg po prostu przychodzi i nam daje. Tylko, że człowiek nadal nie wie skąd ma wziąć. A Bóg mówi: wszystko to jest w Moich prawach, które przyszły, one są wszędzie, otaczają was dookoła. Tylko, że wy z powodu tych nowych praw chorzy jesteście, niespokojni, rozdarci, rozbici i umieracie. Ale tak naprawdę nie umiera w was nic, co jest tym co Ja daję, tylko umiera wszystko to czego Ja nie dałem. To co jest wewnątrz was jest żywe i prawdziwe, ale wasze ego, wasz duch ludzki pasł się na bezbronności tej wewnętrznej natury waszej. Dzisiaj Ja ją budzę, Ja jej daję siłę, i ona już nie jest do opanowania. Budzi się tajemnica wewnętrznego życia. Ale niemożliwym jest, aby nasza wewnętrzna natura – piękna córka ziemska, człowiek światłości, został obudzony inaczej i wydobyty inaczej, jak tylko przez władzę i potęgę mocy Bożej, czyli moc żywych Synów Bożych. Musimy być Synami Światłości, Synami Bożymi. My, którzyśmy uwierzyli całkowicie Bogu i jesteśmy w izdebce i wpatrujemy się nieustannie w oblicze Pańskie, nie mając pożądań, i żądań względem Boga, tylko chęć wypełniania Jego woli całkowicie. Jesteśmy tutaj gdzie jesteśmy, bo to On nas tu postawił, i my się w tym odnajdujemy w pełni. Kiedy wpatrujemy się w oblicze Pańskie, to te same sytuacje, które są dookoła prowadzą nas gdzie indziej niż by rozum poprowadził, bo oglądamy swoje życie wedle wiary kształtowane, a nie wedle widzenia. Dlatego mając tą własną izdebkę, będąc nieustannie wpatrującymi się w oblicze Pańskie, nie mamy potrzeby z niej wychodzić, jesteśmy w niej i jesteśmy w tajemnicy w Bogu. Bóg daje nam życie, umacnia nas w Chrystusie Panu, Bogu Ojcu, a my wykonujemy Jego wolę z całą starannością, z całą doskonałością, i żaden człowiek tego zmienić nie może, bo któż może zmienić wolę Bożą, ona i tak będzie, ona i tak się zrealizuje. Bóg zna zamiary, zna cele, zna wszystkie sytuacje, aby wszystkie rzeczy były takie, jakie mają być. Więc my trwamy w Bogu, a Bóg nas chroni. Będąc w izdebce, w tajemnicy jesteśmy z Nim zjednoczeni, a On daje nam w tajemnicy. W ten sposób trwamy nieustannie w jedności z Nim, to połączenie nasze wewnętrzne jest stałym połączeniem, my się wszędzie z nim poruszamy, mówimy, myślimy, śpimy – to połączenie nigdy nie zostanie rozłączone, ono jest nieustannie, kiedy się wpatrujemy w oblicze Pańskie i jesteśmy w izdebce, to się ono nigdy nie rozłączy, nie ustanie. I cokolwiek robimy, to zawsze dzieje się z woli Bożej. On mnie tu sprowadził, bym błogosławił, On błogosławi, ja tego zmienić nie mogę. To jest tajemnica błogosławieństwa, że On nieustannie nam błogosławi, a my trwając w tym błogosławieństwie trwamy w jedności z Bogiem, i dzieją się sprawy Boże w naszej obecności. Tak jak Chrystus Pan powiedział: jeszcze większe cuda uczyni Mój Ojciec Niebieski w mojej obecności, bo nie Ja je czynię, tylko Ojciec Mój czyni w mojej obecności. Tajemnica życia w Bogu jest bardzo istotna, i to jest tajemnica, która jest chroniona. Bóg chroni tajemnicę Nieba, do Nieba wchodzą tylko ci, którzy są zdolni i godni. Nie rzucajcie pereł między psy i wieprze. Kiedy wypełniamy wolę Bożą, Bóg prowadzi nas z dala od ścieżek wścibskich, złych, agresywnych, i oni nie znają naszych zamiarów, bo my ich po prostu nie mamy. Trwanie w chwale Bożej, w woli Bożej, jest tym, że wypełniamy wszystko i nie ma tam naszej potrzeby, my siebie sami nie posyłamy, wypełniamy wolę Bożą i oglądamy to, jak On nas kształtuje. Nie wszystkim podoba się ten kształt, który nabieramy z powodu Boga, ale to jest jedyny właściwy kształt, bo kształt akurat do dzieła takiego, jakie powinno być. Wszystko wypełnimy najbardziej doskonale, ponieważ będziemy wykonywali dzieło Pańskie, które niczego nie ominie, niczego nie zostawi, z niczym się nie zderzy, i gdy na oręż natrafi, ran nie odniesie, zawsze będzie potężne, silne, i nigdy nic go nie zatrzyma, zawsze wypełni wolę Boga. Iz 5:26-27: „On zatknie chorągiew dla dalekiego narodu i gwizdem wezwie go z krańców ziemi – i oto on przyjdzie rączy i lekki. Nie ma w nim słabego ani zmęczonego, nikt nie drzemie ani nie śpi, nikt nie odpina pasa ze swych bioder ani nie ma rozerwanego rzemyka u trzewików.”

Mdr 2:23-24: „Bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka – uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą.”

Stworzył Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył, jako mężczyznę i niewiastę; i chce nas przywrócić teraz do miejsca naszego stworzenia. W apokalipsie mówi: mam przeciw tobie, że odstąpiłeś od pierwotnej miłości. Pamiętaj więc skąd spadłeś i nawrócić się i pierwsze czyny podejmij. Miłość w człowieku istnieje od zarania dziejów, a miłość to są dwie natury jednoczące – miłość człowieka i miłość Boga. Miłość człowieka to jest jedna część, a miłość Boga druga część, i stanowią całość. Czyli sam sobie człowiek miłości dać nie może, ponieważ ma tylko jedną część miłości. Bóg jest tą drugą częścią. Więc miłość to tak naprawdę odnalezienie części, która potrzebuje całości. Święty Piotr zapiera się Jezusa Chrystusa w pretorium, ale to co pozostaje w świętym Piotrze, to nie wiedza, nie umiejętność, nie zdolność – ale zostaje miłość. I nie umie, nie jest zdolny nie potrafi, ale kocha, i to wyzwala go z udręczenia. Żadna umiejętność, żadna zdolność, żadne fajerwerki tego świata nie są w stanie tego zrobić, miłość natomiast tak. Prawdziwa miłość w człowieku, to część, która potrzebuje tej części, która potrzebuje całości. To zrozumiał syn marnotrawny, kiedy uświadomił sobie, że nie ma być komu wdzięczny, czyli że nie ma miłości, której mógłby się oddać. I uświadomił sobie, że jednak ma miłość w sobie, która stała się jego drogą, czyli otworzyła drogę do prawdy, do doskonałości, do miłości Ojca. Jesteśmy zobligowani do stworzenia siebie na wzór Boga, czyli abyśmy: przyoblekli nowego człowieka, który wciąż się odnawia ku głębszemu poznaniu Boga, według obrazu Tego, który go stworzył. A dzisiejszy świat ma idea fix, żeby się ukształtować na wzór SI, czyli chce się stać elementem peryferyjnym SI, i nie trzeba go do tego namawiać – ludzie sobie sami wszczepiają różne rzeczy pod skórę i do głowy, aby byli po prostu podobni do SI. A jednocześnie już tak bardzo mocno myślą algorytmami, stali się cybernetycznie przekształceni, ponieważ dzisiejszy świat podaje człowiekowi różne możliwości, aby mógł nieustannie uczyć się algorytmów od wszystkich narzędzi, które otrzymuje. Te narzędzia są po to, aby mu służyły, ale ludzie nieustannie bezczynnie wpatrują się w swoje komputery, i w swoje mini komputery komórki, wpatrują się, nie mając nawet potrzeby się wpatrywać, a się jednak wpatrują dlatego, że algorytmy ich skanują, i wchodzą w relacje z ich falami mózgowymi, poznając ich potrzeby, a jednocześnie też wpływając na nich. Ten wpływ już znany jest od dawna. Dzisiaj są nawet takie nowe trendy, że gry na telefonie jakoby poprawiają człowieka myślenie, że człowiek lepiej myśli, bo staje się jak komputer. A dzisiejsza SI to jest po prostu zbiór kalkulatorów, które zostały skupione w postaci jakby człowieka, i dzisiaj się daje temu osobowość. A to są tylko kalkulatory, maszyny obliczeniowe, i nie ma tam żadnej osobowości, one nie potrafią myśleć, one tylko liczą i liczą i liczą, aż okaże się, że liczą na to że człowiek będzie chciał się stać tylko takim kalkulatorem. Ludzie wchodząc w relację z SI, wchodzą w tą relację przez lęk, albo przez to, że chcą się stać podobni do niej. I nie ma tu znaczenia czy to jest lęk czy to jest podobieństwo, to są relacje, te relacje tworzą związki. Bo nie tylko miłość tworzy związek, ale także nienawiść, także lęk. Dlatego Chrystus mówi: Nie lękajcie się, ale wierzcie. Więc lęki tworzą związki, gdy ludzie się boją, tworzą związki, to są także relacje. I zauważcie jak silna to jest relacja – pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia – to są relacje, ścisłe, tak głębokie relacje, że dzisiaj ludzie się tych relacji nie mogą pozbyć, i ich rozwój wewnętrzny i pokonywanie swoich problemów polega na tym, aby dołożyć do tych relacji – do swojej pożądliwości ciała, pożądliwości oczu, i pychy tego życia – dołożyć jeszcze coś nowego, aby to po prostu ulepszyć, aby otrzymać to co się chce, aby się uspokoić i w ten sposób mieć wrażenie, że właśnie jest się tym lepszym człowiekiem. Ale Synowie Boży – oni nie są samowładni, ale mocą Bożą kierowani, w mocy Bożej są zanurzeni, moc Boża w nich jest ich życiem, ich mocą, ich prawdą, ich doskonałością, i pełnym istnieniem i życiem. Oni życia nigdy nie tracą. Będąc Synami Bożymi oglądamy nasze życie, które Bóg nam kształtuje, i jesteśmy tutaj, gdzie Bóg nas stawia. Jud 1:19-21: „Oni to powodują podziały, są cieleśni, Ducha nie mają. Wy zaś, umiłowani, budując samych siebie, na fundamencie waszej najświętszej wiary, w Duchu Świętym się módlcie i w miłości Bożej strzeżcie samych siebie, oczekując miłosierdzia Pana naszego Jezusa Chrystusa, ku życiu wiecznemu.”

Mdr 3:1-3: „A dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju.”

Jezus Chrystus mówi w taki sposób: Ja byłem w świecie gdzie jest zmysłowość ciała zmysłowość oczu i pycha tego życia. I oparłem się temu wszystkiemu, a jednocześnie śmierć ciała nie przyniosła Mi śmierci Mojej, ale ze śmiercią ciała została uśmiercona wasza duchowa zła natura i jej już nie macie. I wy jako istoty wewnętrzne nie jesteście istotami zmysłowymi, ale macie też zdolność poznawania tej części; nie poznawajcie jej, ona nie jest wam potrzebna taka, potrzebne natomiast wam jest to, co jest prawdziwe. Świat ciemności chce wam nieustannie podawać pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pychę tego życia, ale nie wam jest ona potrzebna, ona jest im potrzebna. Dlatego wam w darze, jako podstępną przysługę daje to wszystko, chce wam po prostu to dawać, żebyście za darmo to mieli i żebyście od tego się uzależnili bo potrzebne to jest ciemności. I mówi Jezus Chrystus nam przez świętego Jana takie słowa: dzieci, pozostawcie zmysłowość, w Niebie jej nie ma. (1 J 2:17: „Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki.”) Nie możemy narzekać na to co Bóg nam daje, bo to jest narzekanie tej części zmysłowej – pożądliwość ciała, pożądliwość oczu, i pycha tego życia narzeka na to, co się dzieje, bo inne ma plany wynikające z tego co widzi. I to nie jest tylko związane z widzeniem przez oczy tego świata, to jest także widzenie tego świata przez szemrane wartości przodków, którzy poumierali z powodu braku wiary w Boga. One gdzieś wewnątrz człowieka nastrajają jego widzenie, że widzi pewne rzeczy w tym świecie konkretnie dla zrealizowania pożądań swojego ciała, oczu i życia – pożądliwości ciała, pożądliwości oczu, i pychy tego życia. Każdy człowiek ma swoją komorę celną. Tą komorą celną jest cała natura podświadoma i wszystkie demony, upadli aniołowie i cały ten system podświadomy, jest tymi zbójami – i to jest ta komora celna. To jest to wszystko, co żyje pożądliwością ciała, pożądliwością oczu, i pychą tego życia, to jest to wszystko, co żyje tym problemem i oporem. Wszyscy na Ziemi mają swoją komorę celną, a w tej komorze celnej jest piękna córka ziemska. Tam musi wejść Syn Boży, aby człowiek światłości został przebudzony do życia. Jezus ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» On wstał i poszedł za Nim. Tutaj dostrzegamy tą sytuację, że gdy Jezus Chrystus wszedł do komory celnej, to Mateusz jest tam jak człowiek światłości, który zapomniał o swojej światłości, czyli nie zna swojej światłości, bo ta światłość została mu odebrana, zabrana, zniszczona przez upadłych aniołów, którzy chcą tylko jego mocy, a nie żadnej światłości. I gdy Jezus Chrystus wchodzi do komory celnej, i widzi Go Mateusz, to w jednej chwili następuje ta sytuacja, że w Mateuszu zmienia się światopogląd, zmienia się w nim wszystko, myśli już w całkowicie inny sposób. Jest wezwany przez moc światłości, bo Chrystus jest Światłością. Światłość go przenika, umacnia, i on już nie służy ciemności, zwraca się ku Światłości, staje się człowiekiem światłości, i idzie z Chrystusem kochać Człowieka. Święty Mateusz wychodzi i idzie, aby kochać ludzi. Został wydobyty z komory celnej spojrzeniem Chrystusa, bez słowa, spojrzał na niego Chrystus, a on widząc Go, doznał przemiany serca, obudzenia wewnętrznego życia, doświadczył, że jest człowiekiem wolnym i nie trzyma go tutaj nic. Bo Chrystus uwolnił go od pożądliwości ciała, pożądliwości oczu, i pychy tego życia. I zauważmy też tą sytuację w Pnp, gdzie mówi piękna córka ziemska: Cicho! Ukochany mój! Oto on! Oto nadchodzi! Biegnie przez góry, skacze po pagórkach. Umiłowany mój podobny do gazeli, do młodego jelenia. Oto stoi za naszym murem, patrzy przez okno, zagląda przez kraty. Czyli jest w innym miejscu, jest poza tym miejscem, jest wolny, staje i: Miły mój odzywa się i mówi do mnie: «Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź! 1 P 1:18-19: „Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostali wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy.”

Mdr 3:4-5: „Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności. Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich, Bóg ich bowiem doświadczył i znalazł ich godnymi siebie.”

Każda chwila życia Chrystusa jest wypełnianiem woli Boga, ponieważ nieustannie wpatruje się w oblicze Pańskie, nieustannie trwa w Bogu, i żadna decyzja, którą Jezus Chrystus podejmuje nie jest decyzją Jego. Mówię wam to, co od Ojca słyszę, i czynię to, co u Ojca widzę, nie mówię od siebie, mówię wam to, co u Ojca słyszę, i robię to, co u Ojca widzę. Jezus Chrystus będąc na Ziemi jest całkowicie zjednoczony z Bogiem Ojcem i wchodząc do komory celnej do Mateusza nie wchodzi z powodu tego, że jest to samowola, ale jest to ustanowione przez Boga, że taka się sytuacja ma wydarzyć, abyśmy mogli pojmować tajemnicę miłości Bożej, i tajemnicę także głębin. Nasze spotkania mówiły o zejściu do głębin, ale w tej chwili wzrastają już z głębin ku świadomości Chrystusowej mocy, ponieważ moc Chrystusowa właśnie tam ona wzrasta, tam ją słychać, tam ona się objawia z całą mocą, bo tylko ona jest tą mocą mogąca naprawić głębiny, wydobyć stamtąd piękne córki ziemskie, i przywrócić winnice do chwały niebieskiej, do chwały obecności żywego Boga. A wielu tam idzie, i siada za stołami, i z tymi którzy tam są, liczą pieniądze i myślą, że się tutaj dorobią właśnie i tam pozostaną. To są ludzie, którzy nie mają w sobie światłości, mimo że światłość przyszła do nich, ponieważ Chrystus przyszedł do nich, i każdego człowieka wyzwolił z udręczenia, wyzwolił z grzechu, i są wszyscy światłością, bo mają w sobie światłość. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej. Jezus Chrystus dał każdemu człowiekowi światłość, wyzwolił go z ciemności, aby mógł zdążać ku światłości, żeby mógł żyć. I każdy ma swoją komorę celną, którą jest dzisiejsza podświadomość, tylko że dzisiejszy świat każe się dogadywać z celnikami, że może też się coś tam da ugrać, zrobić, zarobić. Ale to nie chodzi o to, żeby taka sytuacja się działa. Gdy jesteśmy Synami Bożymi, zstępujemy do komory celnej w mocy światłości. Ponieważ Chrystus Pan, tak jak zstąpił na tą Ziemię w ciele człowieka, to do głębin zstępuje w ciałach Synów Bożych, On przyobleka się w Synostwo Boże, a my się przyoblekamy w Chrystusa. I tak samo można powiedzieć – że ciało ziemskie, które Chrystus Pan otrzymał, przyoblekło się w Chrystusa, ale Chrystus przyoblekł się w nie mocą Ducha Świętego, aby móc w tym ciele zachować pokój, stoczyć bitwę z grzechem tego ciała i stać się w pełni Synem Bożym – przez powstanie z martwych pełnym mocy Synem Bożym – początek Ewangelii według świętego Pawła (List do Rzymian). J 14:12-13: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu.”

Mdr 3:6-8: „Doświadczył ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę. W dzień nawiedzenia swego zajaśnieją i rozbiegną się jak iskry po ściernisku. Będą sądzić ludy, zapanują nad narodami, a Pan królować będzie nad nimi na wieki.”

Mając tą radosną prawdę o izdebce, a jednocześnie o komorze celnej, zauważcie że to są dwa pomieszczenia – jest komora celna i izdebka. Przebywajmy w izdebce, nie w komorze celnej! A jeśli idziemy do komory celnej, to bądźmy uzbrojeni w radość Pańską, zbroję Bożą, abyśmy tam poszli wydobyć piękną córkę ziemską, wydobyć człowieka światłości, aby tam wlać nowego ducha. Jak mówi księga Ezechiela: Dam im też serce jedno i ducha nowego wpuszczę do wnętrzności ich, a wydarszy z ciał ich serca kamienne, dam im serce cielesne. Aby chodzili w ustawach moich, a strzegli sądów moich i sprawowali się wedle nich, aby tak ludem mym byli, a ja Bogiem ich. Dzieło roztacza się wewnątrz nas, jest to tajemnica – niech nie wie lewica co czyni prawica – ponieważ zły nieustannie czycha, jak lew ryczy, aby porwać któregoś. Ta natura izdebki, jest to świadome wypełnianie woli Bożej. To jest jak postawa Mateusza, który wyszedł z komory celnej i wszedł do izdebki, i pozostał w niej już na zawsze – pozostał w wypełnianiu woli Bożej, i pozostał tym, który kocha człowieka miłością tą Bożą. Bo wyszedł z komory celnej z Jezusem Chrystusem po to, aby kochać człowieka tą doskonałą, Bożą miłością. W izdebce wpatrujemy się w oblicze Pańskie, a On zna wszystko i widzi całe życie, i człowiek nie jest posyłany przez rozum, który widzi świat, ale przez Boga, który świat dogląda. Ten świat widzi Bóg całkowicie w sposób doskonały. A poza izdebką, rozum ogląda ten świat takim, jaki by chciał uczynić i utworzyć, jakoby ten sam, a jakże inny. W izdebce będąc, jesteśmy poza lewicą – nie wie lewica co czyni prawica – ponieważ nie my myślimy, wybieramy, czy dokonujemy jakiegoś wyboru czy celu, tylko Bóg to czyni, a decyzja Boga i jego obecność nie jest znana dla lewicy. My będąc w izdebce, jesteśmy nieobecni dla lewicy. Lewica dostrzega nas tylko cieleśnie i nie widzi naszych zamiarów, bo my ich nie mamy, Bóg ma wszystkie nasze zamiary, Bóg ma wszystkie nasze dzieła. Dlatego wypełniając nieustannie wolę Bożą, jesteśmy wolni od zamiarów, ale gotowi do nieustannego dzieła Pańskiego we wszystkich sytuacjach, do których nas posyła, a gdy na oręż trafimy, rany nie odniesiemy, nie zderzymy się z niczym co by nas powstrzymało. Bo w tym momencie kiedy jesteśmy w woli Bożej, w Jego posłaniu, to mamy tą tajemnicę w sobie: Uporządkował je na zawsze, od początku aż w daleką przyszłość. Nie odczuwają głodu ani zmęczenia i nigdy nie porzucą swego zadania, żadne nie zderzy się z drugim i Jego słowom nigdy nie odmówią posłuchu. Jak bohaterowie pobiegną do szturmu, jak mężowie waleczni wdrapią się na mury, każdy z nich pójdzie swą drogą, a ze ścieżek swoich nie zstąpią. Jeden drugiego nie przyciśnie, każdy pójdzie swoim szlakiem. I choć na oręż natrafią, ran nie odniosą. To jest wypełnienie woli Bożej. Najważniejszą rzeczą jest, abyśmy byli w izdebce. A jeśli jesteśmy w komorze celnej, to musimy być uzbrojeni i Synami Światłości, Synami Bożymi, a wtedy natura wewnętrzna słyszy: Pójdź za Mną! I wychodzi, bo Chrystus Pan przyodziany w Synów Bożych, ożywia w nim życie, którego nie pamiętał, a którego pragnął, i w tej chwili stało się żywe, począł je realizować, wypełniać, objawiać życie, które w nim powstało. Ponieważ powstaje życie, które było utajone – dla Boga jawne, ale tam skryte – światłość, która przyszła, objawiła je – wszystko, co staje się jawne, jest światłemJ 5:19-20: „W odpowiedzi na to Jezus im mówił: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili.”

1 Tes 5:8-9: „My zaś, którzy do dnia należymy, bądźmy trzeźwi, odziani w pancerz wiary i miłości oraz hełm nadziei zbawienia. Ponieważ nie przeznaczył nas Bóg, abyśmy zasłużyli na gniew, ale na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.”

Wolą Pana jest, aby nieustannie pozostawać w izdebce, czyli nieustannie wpatrywać się w oblicze Pańskie, i to jest jedyna możliwość pełnego wypełnienia woli Bożej, ponieważ wtedy nie mamy zamiarów, ale wypełniamy Boże zamiary, czyli Bożą wolę, i spełnia się bez naszych zamiarów nasze życie. I jest spełnione doskonale, do najgłębszej doskonałości, ponieważ nie my rozpoznawaliśmy nasze cele, ale Ten, który nas rozpoznał, powołał, przeniknął, posłał. Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według Jego zamiaru. Więc pozostając w izdebce, pozostajemy nieustannie gotowi będąc staczać bitwę, tak jak Chrystus zstąpił do komory celnej, staczać bitwę i wydobywać z komory celnej naszą naturę zagubioną, która zajmuje się tym czego nie chce czynić, ale nie wie, że nie chce. Ale wtedy kiedy przychodzi Syn Boży, to wie że nie chce, i zaraz wie co chce czynić. Tak jak powiedziała Salome: Kim jesteś? Zjadłeś z mojego stołu, i wstąpiłeś do mojego łoża. Chrystus mówi: Powstałem z równego Sobie. A ona mówi: Oto ja służebnica TwojaMt 6:6-7: „Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani.”

2 Tes 1:5-6: „Są one zapowiedzią sprawiedliwego sądu Boga; celem jego jest uznanie was za godnych królestwa Bożego, za które też cierpicie. Bo przecież jest rzeczą słuszną u Boga odpłacić uciskiem tym, którzy was uciskają”

Ta tajemnica, która się objawia, ona jest także objawiona w tajemnicy Ezechiela (Biblia Brzeska): Dam im też serce jedno i ducha nowego wpuszczę do wnętrzności ich. Proszę zauważyć jaka tu jest niezmiernie ważna rzecz – serce i duch ukazane są nie jako zamienny aspekt, ale ukazane jest: dam serce, i wpuszczę ducha do wnętrzności. To jest znamienne, że Serce Chrystus Pan nam dał swoje, a do wnętrzności dał nowego Ducha. To się w tej chwili dzieje, to jest właśnie w tajemnicy głębin, objawiane jest tam, gdzie emocje, tam gdzie pożądliwość ciała, tam gdzie pożądliwość oczu, i pycha tego życia, tam objawiana jest także tajemnica wolności od tych właśnie wpływów, od tego zła, ona jest tam objawiona. Ale żeby stała się rzeczywistą naturą, to musi być pełniona wola Boża, i musimy stać się królestwem dla Boga. Kiedy człowiek się staje królestwem? – kiedy się całkowicie oddaje Bogu, i Bóg jest jego życiem, Bóg rozsądza w nim, działa, a człowiek dokonuje wszystkich dzieł zgodnie z tym, bo jest królestwem, czyli pełni wolę Bożą. Pełnienie woli Bożej polega na takiej sytuacji – otaczają nas różne sytuacje, my je widzimy, ale także te sytuacje widzi Bóg, i kiedy pozostajemy w izdebce nieustannie, nasze serce i wnętrzności nieustannie są oddane Bogu, to my wpatrując się w Jego oblicze, wykonujemy to co On nam nakazuje, a nie to co widzimy. Czyli gdy ludzie widzą swoje życie, to podejmują decyzje według tego co widzą, czyli takie jak życie ich nastraja. Ale kiedy są w izdebce, są zjednoczeni z Bogiem, i wpatrują się nieustannie w oblicze Pańskie. Bóg widzi te same rzeczy co człowiek, i człowiek wykonuje te dzieła zgodnie z zamysłem Bożym, a nie swoim. Więc wypełnianie woli Bożej polega na tym, że wszystkie te rzeczy, one są te same, które widzimy, tylko że jak człowiek patrzy swoim rozumem, to rozum nastraja go do dzieł, aby były one zgodnie z potrzebą rozumu i umysłu, dla niego i dla świata, który sobie stworzył człowieka końcówką peryferyjną, która wypełnia jego wolę. Ale gdy my wpatrujemy się w oblicze Pańskie, to Bóg w nas będący, widzi te same rzeczy, które nas otaczają – nasze rodziny, nasze dzieci, pracę zawodową, czy inną, wszystkie relacje i wszystkie sytuacje; tylko wypełniając wolę Bożą, życie nasze toczy się wedle zamysłu Bożego, ponieważ zgodnie z zamysłem Bożym dla nas i dla świata. Bóg słyszy mowę języka, i zna też zamysły, i skrytą mowę. Wszystko wie. Bóg wszystko doskonale czyni, i dotyka człowieka. Więc kiedy człowiek wpatruje się w oblicze Pańskie, czyli cały czas jest oddany Bogu – to jest to prosta sprawa – jest wielu ludzi, którzy już to robią, już nie muszą tego zmieniać, tylko trwać dalej w tej naturze, nieustannie oddawać się Chrystusowi Panu, Bogu Ojcu i Duchowi Świętemu, nieustannie być w tym stanie, ufać Bogu nieustannie, a Bóg kieruje ich życiem w taki sposób, aby było to dobre dla świata, dla niego, i dla wszystkich ludzi, i do tego, aby wypełnił wolę Bożą, mimo że w tym świecie żyje. Bo wola Boża w człowieku jest nieustanną jednością z Bogiem, i wykonujemy wszystkie czynności które dzieją się w naszym życiu, ale tak aby wola Boża się działa, a wola Boża jest to, jak chce Bóg aby to życie się toczyło, a nie my. Ludzie bardzo często zaniedbują wiele rzeczy, ale Bóg niczego nie zaniedba, bo zna wszystkie relacje, połączenia i wszystkie stany człowieka, i one są już tak uczynione, że czyniąc wolę Bożą, one nie będą zaniedbane. Mt 6:17-21: „Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się, i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się, i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje.”

2 Tes 1:7-8: „a wam, uciśnionym, dać ulgę wraz z nami, gdy z nieba objawi się Pan Jezus z aniołami swojej potęgi w płomienistym ogniu, wymierzając karę tym, którzy Boga nie uznają i nie są posłuszni Ewangelii Pana naszego Jezusa.”

Miłość do człowieka z powodu miłości Bożej, otwiera nas na miłość, i drogę do Boga niewidzialnego. 1 J 4:12: „Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała.” Dlatego Bóg przez widzialne otworzył nam drogę do niewidzialnego. Czyli Bóg Ojciec przysłał Syna swojego w widzialnej postaci, aby przez widzialnego otworzyć nam drogę do niewidzialnego, i żeby przez wiarę i miłość do niewidzialnego, umiłować człowieka widzialnego i Boga niewidzialnego. Bóg stworzył widzialne i niewidzialne, mówi święty Paweł: nas przemienił, wewnątrz niewidzialnych, ale uczynił też tymi, którzy mają widzialne ciało przekształcić w stan doskonałości, aby ono oglądało też chwałę Bożą. W komorze celnej jest pożądliwość ciała, pożądliwość oczu, i pycha tego życia, więc nie możemy żyć jak ci, którzy weszli do komory celnej i tam zostali, tylko jak Chrystus, który wszedł do komory celnej po to, aby wyjść stamtąd z odkupionym, z powołanym – z Mateuszem. I tu właśnie jest tajemnica taka, że komora celna będzie pozbawiona natury tej, która czyni ją panującą – przez wydobycie z niej tej, która tam nie została do niej przypisana, tylko została tam wepchnięta, zrabowana, umieszczona i uwięziona. Nasza natura wewnętrzna, ona jest dlatego w takim stanie, bo została uwięziona i udręczona, ale wielu ludzi na tym świecie, mimo że są we więzieniu, robią tam interes. Ale my, którzy jesteśmy świadomi wolności od grzechów, nie możemy mieć takiego złego postępowania, czyli nie możemy mieć ducha, który jest związany z pożądliwością ciała, pożądliwością oczu, i pychą tego życia, ponieważ to że jesteśmy bez grzechów, byłoby w ustach naszych kłamstwem. Są ludzie, którzy mówią, że są bez grzechu, bo chcą przynależeć do jakiejś grupy, do jakiegoś miejsca, które jest dobre i się dobrze sprzedaje, ale muszą w jakiś sposób tam zaistnieć, więc mówią, że nie mają grzechu, ale postępują fałszywie, ponieważ nie mają czystych intencji – nie są wolni od złego ducha, ponieważ nie uwierzyli Chrystusowi. Kto uwierzył Chrystusowi, że Chrystus uwolnił go od grzechu, jest wolny od ducha złego; jeśli ktoś uwierzył, że Chrystus usunął złego ducha, jest też wolny od grzechu. Musimy być prostolinijni i pamiętać o tym, że wszystko co nas otacza dookoła, Bóg widzi, i gdy będziemy wypełniać Jego wolę, to On w nas będzie wszystko czynił w sposób doskonały, aby przez nas wola Boża się spełniała i wypełniała, ponieważ nieustannie pozostając w izdebce, wpatrujemy się w oblicze Pańskie, i wszystkie wydarzenia które są dookoła, które są jawne dla Boga, dla nas też, ale nie podejmujemy decyzji z powodu tego co widzimy, tylko według Boga, któremu wierzymy. Doskonałą sytuacją jest to, że gdy wpatrujemy się w izdebce w oblicze Pańskie, a On widzi nasze życie, i wtedy my wypełniamy Jego wolę, zgadzamy się całkowicie z tym gdzie nas posyła, i co czynimy, ponieważ On zna nasze potrzeby. 1 J 2:17-20: „Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki. Dzieci, jest już ostatnia godzina, i tak, jak słyszeliście, Antychryst nadchodzi, bo oto teraz właśnie pojawiło się wielu Antychrystów; stąd poznajemy, że już jest ostatnia godzina. Wyszli oni z nas, lecz nie byli z nas; bo gdyby byli naszego ducha, pozostaliby z nami; a to stało się po to, aby wyszło na jaw, że nie wszyscy są naszego ducha. Wy natomiast macie namaszczenie od Świętego i wszyscy jesteście napełnieni wiedzą.”

Link do nagrania wykładu – 8.11.2024
Link do wideo na YouTube – 8.11.2024
Link do nagrania w Spotify – 8.11.2024

Dzisiejszy świat zabrania wiary, abyśmy się nie stali istotami niezniszczalnymi. Ale my właśnie mamy być tą istotą niezniszczalną. Jesteśmy nią z mocy Chrystusa, gdy wierzymy – jesteśmy wtedy żywi z Żywego czyli jesteśmy żywymi Boskimi istotami. Bo Synowie Boży nie są cieleśni w rozumieniu tego świata, ale cieleśni w rozumieniu ciała chwalebnego, które Chrystus objawił po Zmartwychwstaniu, i przebywał w nim na tej Ziemi przez 40 dni. Synowie Boży właśnie w taki sposób ostatecznie objawiają naturę wyzwolenia. Niektórzy mówią, że nasza praca już się zakończyła. Ale święty Paweł mówi przecież: nie, nie zakończyła się nasza praca, praca się dopiero rozpoczęła; dopiero wtedy gdy wydobędziemy jęczące stworzenie, i stanie się ono chwalebnym istnieniem, czyli Synami, dopiero nasza praca zostanie umocniona i osadzona. Czyli dokonane dzieło Pańskie. Chrystus przyszedł i zniósł przykazania, które były zewnętrznie ukazane, gdzie ludzie musieli zewnętrznie być Jemu posłuszni – pozbawił On mocy prawo przykazań wyrażone w zarządzeniach; zarządzenia to jest to co czytamy, rozumiemy i tak postępujemy. Ale On nie zniósł przykazań, aby człowiek ich nie stosował, tylko zniósł je dla rozumu, dla rozumienia rozumowego i umysłowego, a objawił że one w Nim mają swoją moc, i nakazał sercu. Chrystus przywrócił nam przykazania przez wiarę, bo zarządzenia to prawa, a wiara nie jest to prawo, tylko jest to nasz wybór wewnętrzny związany z Bogiem. Tylko przez wiarę i nadzieję skierowaną ku Bogu, jesteśmy w stanie przyjąć nadrzędną władzę Boga. Sam Bóg spowodował, że nasza wiara skierowała się ku Bogu i nadzieja nasza także skierowała się ku Bogu. Tylko Bóg mógł to uczynić; i Bóg to uczynił. Dlatego jesteśmy zdolni przez wiarę w Boga wznieść się ku górze, jesteśmy zdolni do Boga wzrastać (Kół 3.1-3). Ale tylko przez wiarę łączymy się z tą mocą, którą Chrystus w nas wzbudził, czyli że nasza wiara i nadzieja skierowane są ku Bogu (1P 1.21), i Bóg nigdy tego nie zmieni (Hbr 6.17-19). Tylko przez wiarę w Boga działa w nas wzrost duchowy. Kiedy chcemy sami to uczynić, to działa siła podprogowa, która wykorzystuje naszą potrzebę życia w Bogu, ale robi to w taki sposób, abyśmy nigdy jej nie poznali na zasadzie własnej umiejętności. Wytworzył się przez naturę podświadomą manipulator – manipulacja świadomością i wolą człowieka, aby zawsze myślał, że podejmuje decyzje suwerennie. Dlatego wolną wolę trzeba tutaj jasno przedstawić jako pragnienia podprogowe, które wpływają na człowieka jakoby suwerenne potrzeby, które nigdy nie są suwerenne, ale zawsze mają swoje działanie podprogowe. Dlatego człowiek nie wyzwoli się sam z tych problemów – bo to sam – zawsze jest diabelskie. Musimy nieustannie pamiętać o tym, co nam Chrystus uczynił, ponieważ ludzie zaczynając skupiać się na własnej umiejętności odkupienia, a nie nieustannie na Chrystusie Panu; zaczynają wchodzić na ścieżki samorealizacji, które kończą się u stóp Lucyfera. I jak to powiedział święty Piotr – że wykonywane są wszystkie czynności, które mają człowieka zbawić, ale jeśli one nie pomagają, to jak możemy się zbawić? – Chrystus mówi: dla człowieka jest to niemożliwe, Bóg zbawia. I jedynym wyjściem z tej sytuacji jest to, że człowiek nieustannie trwa w posłuszeństwie Bogu, tak jak Chrystus powiedział: jestem posłuszny Ojcu, i posłuszeństwo powoduje to, że wolna wola we Mnie nie działa, i że szatan nie ma nade Mną władzy, bo Ojciec nieustannie jest ze Mną, On przez posłuszeństwo otacza Mnie swoją potęgą i wolą i we Mnie działa. Jeśli człowiek jest w stanie określić cel, do którego zmierza i wytyczyć sobie ten cel, to nigdy to nie jest cel Boski. Czyli natura doskonałości i prawdy, która jest w człowieku, ona musi być bezwzględną siłą posłuszeństwa Bogu. Nie mogą być to umiejętności, bo przez umiejętności szatan czyni umysł człowieka takim, który myśli że potrafi, że umie, że jest w stanie, i człowiek w tym momencie wpada w pułapkę własnego rozumu. Nigdy przez swój rozum człowiek nie jest w stanie pokonać odgórnej natury, która jest w przestrzeni podświadomej i która nad nim w dalszym ciągu panuje i ma nad nim władzę. Ale kiedy Bóg działa, On to zniesie; Bóg zniesie ten nakaz. Przez posłuszeństwo Bogu, człowiek zdąża ku temu, czego nie jest w stanie pojąć, nie jest w stanie zrozumieć, a jednocześnie tym się staje – czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy Bóg przygotował tym, którzy Go miłują. 

Rz 4:4-5: „Otóż temu, który pracuje, poczytuje się zapłatę nie tytułem łaski, lecz należności. Temu jednak, który nie wykonuje pracy, a wierzy w Tego, co usprawiedliwia grzesznika, wiarę jego poczytuje się za tytuł do usprawiedliwienia,”

Hbr 3:12: „Uważajcie, bracia, aby nie było w kimś z was przewrotnego serca niewiary, której skutkiem jest odstąpienie od Boga żywego”

Chrystus mieszka w sercu człowieka, i rozpoznajemy Go przez dzieła serca. Gdy On w nas mieszka, to On tych dzieł dokonuje. Wewnątrz w człowieku istnieje miejsce, które jest bardzo czułe na to jak myślimy, i o czym myślimy. I w tym momencie kiedy jesteśmy posłuszni, to ono zajmuje właściwe miejsce, kiedy jesteśmy posłuszni Bogu, to jesteśmy we właściwym miejscu. Ale kiedy nasza myśl pobiegnie gdzieś do innego miejsca, to momentalnie ona zmienia to miejsce. To jest niezmiernie czułe miejsce, to jest najbardziej czuły kompas człowieka, odczuwa każde pragnienie i każdą myśl człowieka, i może człowiek zmienić swoje dążenie tylko dlatego, że jego kompas po prostu się zwichrował, zagubiły sie bieguny, które w nim działają; zagubił się. Dlatego posłuszeństwo musi być ponad wszystko. Kiedy człowiek jest w posłuszeństwie, to wtedy ta sytuacja ziemska, go nie zniszczy, ale ona jest wykonywana i wypełniana. Chrystus przeprowadza nas do tego miejsca, w którym jesteśmy, On objawia nam tajemnice – o pięknej córce ziemskiej i upadku pierwszego świata, że był to podobny upadek do upadku adamowego, z podobnej sytuacji; też sprzeniewierzenie się i sprzeciwienie się Bogu; a jednocześnie że jest to związane z naszą pracą i też z naszymi dzisiejszymi dolegliwościami, które człowieka dręczą, ponieważ nie jest usunięty, pokonany stary grzech. A żeby stary grzech usunąć, to musimy uwierzyć, że został nasz grzech przez Chrystusa usunięty, i dlatego nie mamy grzechu. My uwierzyliśmy w bezkompromisową, całkowicie wieczną i doskonałą naturę Boga, wszechpotęgę, wszechwładzę i wszechmoc Jego, gdzie posłał Syna swojego, uwolnił nas od grzechów, a my Mu uwierzyliśmy i tak żyjemy. I zauważamy, że to życie w pełni jest mocne, jawne, ugruntowane, i sam Chrystus o nie dba. A im bardziej  zanurzamy się w tajemnicę bezgrzeszności, światłości, prawdy i miłości, to tym bardziej sprzeciwia się nam kościół grzeszników; sprzeciwia się ten, który nie chce takiego obrotu sprawy, bo oni nawet nie wiedzą Kim jest Chrystus, wiedzą że to jest skrzynka, w której jest Chrystus, taki jakiego sobie wymarzą, bo nie mają pojęcia jak On tak naprawdę wygląda. Dzisiejszy kościół grzeszników nie chce i nienawidzi dzieła Chrystusowego, które się objawiło na człowieku, czyli nienawidzi samego Boga i nienawidzi Chrystusa, przez Jego dzieła, bo Jego dzieła wyrywają z korzeniami całe zło, które sprowadza dzisiejszy kościół grzeszników. A Chrystus objawił prawdziwy Kościół Chrystusowy Święty. I czy mądrą rzeczą jest na świecie, żeby ludzie stawiali opór Bogu, żeby stawiali opór Chrystusowi, żeby stawiali opór dziełom Bożym? – i żeby stawiali opór Jego prawdzie, mimo że On jest jedyną Prawdą, doskonałością i miłością. Czy jest to mądrą rzeczą? Jedyną mądrą rzeczą jest uznać i przyznać się do Jego dzieła, do Jego chwały, i chwalić Boga, bo to jest jedyna prawdziwa rzecz i dzieło, a nikt z tego powodu się nie zawstydzi. Hbr 12:25: „Strzeżcie się, abyście nie stawiali oporu Temu, który do was przemawia. Jeśli bowiem tamci nie uniknęli kary, ponieważ odwrócili się od Tego, który na ziemi mówił, o ileż bardziej my, jeśli odwrócimy się od Tego, który z nieba przemawia.”

Hbr 3:13: „lecz zachęcajcie się wzajemnie każdego dnia, póki trwa to, co „dziś” się zwie, aby żaden z was nie uległ zatwardziałości przez oszustwo grzechu.”

Zmieniają się prawa wszechświata. Ziemia i cała heliosfera wchodzi w nową przestrzeń oddziaływania nowych praw, a te prawa budzą wewnętrzną naturę. Te prawa są kompatybilne z wewnętrzną naturą, i energia, światło wewnętrzne jest kompatybilne z wewnętrzną naturą pięknej córki ziemskiej, czyli człowieka światłości. Człowiek światłości budzi się w sytuacji w jakiej jest, i nie dlatego, że w nim jest światłość, tylko dlatego że przyszedł czas przebudzenia, bo przyszła światłość zewnętrzna – przyszedł dzień i został ten człowiek zastany w sytuacji w jakiej jest. Więc przychodzi światło dnia na wszystkich ludzi. Mamy jednak mocniejszą prorocką mowę, a dobrze zrobicie jeśli będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w waszych sercach. Czyli mamy być pełni świadomi światłości Bożej aż do czasu, kiedy przyjdzie Ten, który jest światłem, i wtedy zastanie nas przy świetle, bo trwaliśmy przy świetle Chrystusowym, aby dzień gdy przyjdzie, abyśmy mogli wyjść ze światła na dzień. A ci, którzy nie mieli lampy – z ciemności wychodzą na dzień, i nagle ujawniają się ich złe postawy. Tamci, którzy trwają przy świetle, oni trwają przy świetle, aby złe postawy ich zostały wyrugowane, całkowicie usunięte, bo Chrystus Pan jest tą mocą, która ich całkowicie kształtuje i ustala i umacnia. Dlatego te przemiany, które w tej chwili następują, to jest to Trybunał Chrystusowy, jest to stan gdzie każdy musi spotkać się z wewnętrznym stanem siebie bez względu na to czy chce czy nie chce. Dlatego, że jego świadomość w tej chwili już w innym miejscu działa, w innym miejscu się ujawnia, ona się ujawnia dwa poziomy poniżej normalnej świadomości człowieka, i jest w tej chwili w głębinach. Człowiek był pod wpływem głębin, ale nie znał ich, zatwierdzał tylko ich pragnienia. Ale w tym momencie jest w środku tych pragnień, które już nie tylko wpływają na jego umysł, bo przedtem wpływały na jego umysł i jego psychikę, ale w tej chwili człowiek odczuwa bezpośrednie działanie tego zła na całą jego strukturę duchową. I jego duchowa natura odczuwa jak straszna i czarna jest tamta natura, i w konfrontacji ze światłem, jest ona wręcz spalana – duchowy człowiek odczuwa tą ciemność, a człowiek ciemności odczuwa rozpad – bo tu chodzi o te dwie strony. Gdy człowiek jest związany z ciemnością, to rozpad ciemności wywołuje w nim ból. Gdy jest związany ze światłem, ale nie dostatecznie mocno, ponieważ wymyślił sobie tę historię, to wtedy to przebudzenie powoduje u niego sytuację, że odczuwa on bardzo silny wpływ tej ciemności, i to wywołuje w nim ból. Ale gdy trwa w Bogu naprawdę i mocą Ducha Świętego jest nowym człowiekiem, to ani jedno ani drugie na niego nie wpływa, on jest zanurzony w chwale Bożej i jest chwałą Bożą, bo jest człowiekiem światłości, jest Synem Bożym. A Synowie Boży nie pochodzą z tego świata, więc żadne niesnaski na nich nie wpływają, ale oni mają moc i władzę nad tym światem. Oczywiście odczuwają procesy związane z pracą, czyli piękną córką ziemską, czyli inaczej można powiedzieć ciałem chwalebnym, czyli człowiekiem światłości, ale jest to niedogodność, i tak musimy to traktować. Nie możemy tego traktować inaczej. Człowiek duchowy jest jednocześnie na górze i jednocześnie na dole. Na górze znaczy w innym świecie, nie w świecie ziemskim, w świecie Boskim, tam gdzie Chrystus przebywa po prawicy Boga; i jednocześnie jest świadomy posłania, bo nie jest na dole z powodu tego że chce, tylko dlatego że jest posłany. Ga 6:8-9: „Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne. W czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy.”

Hbr 3:14: „Jesteśmy bowiem uczestnikami Chrystusa, jeśli pierwotną nadzieję do końca zachowamy silną.”

Chrystus przychodzi i zwycięża; nie dogaduje się. I mówi święty Paweł: jak On mnie zdobył, to ja też muszę zdobywać, nie dogadywać się – też idę zdobywać. Nasza natura wewnętrzna, głębiny o których mówi święty Paweł, one nie mają prawa się w niczym dogadywać – one muszą być zdobyte. Dlatego zdobywamy głębiny, a zdobywca nie wchodzi w żadne relacje z autochtonami i z tubylcami piekła, tylko idzie, zdobywa, i panuje. A panowanie i władzę i wielkość królestw pod całym niebiem, otrzyma lud święty Najwyższego, królestwo Jego będzie wiecznym królestwem, będą Mu służyły wszystkie moce i będą Mu uległe – bo je zdobył, i są Mu uległe, nie dogaduje się z nimi; panuje i są Mu uległe. Dlatego, kiedy my jesteśmy świadomi tego, że Chrystus nas zdobył, to nie jest to dobrowolny stan nasz, i nie jest to dobrowolność naszej postawy bycia w Chrystusie. Bo dobrowolność bycia w Chrystusie generuje synów buntu. Nie dostaliśmy propozycji, zostaliśmy zdobyci. Dlatego święty Paweł idzie zdobywać głębiny, mówi dokładnie, że też będzie zdobywał, jak został zdobyty. Czyli idzie postępować jak Ten, który go nabył – tak jak On nabył jego, tak on będzie nabywał, jak został zdobyty, to on także będzie zdobywał, bo inaczej nie byłby w prostej lini z Chrystusem, postępował by już we własny sposób. Chrystus go zdobył, więc też on zdobywać będzie. I nie myślę już o grzechach, które jakoby mnie ścigają, wierzę i dlatego wiem że nie mam ich, przede mną jest Zbawienie, nadzieja – Chrystus moją i naszą nadzieją. Mimo, że w głębinach jesteśmy w tej chwili, to musimy pozostawać w świadomości Odkupienia Bożego, i mamy traktować głębiny tylko jako niedogodność w dziełach, które czynimy, niedogodność a nie osobną pracę, którą mamy wykonać zapominając o tym kim jesteśmy. Jeśli jesteście odkupieni i jesteście w Chrystusie Panu, to Chrystus Pan daje wam Życie. I kiedy jesteście świadomi Odkupienia, i trwacie w Chrystusie Panu nieustannie, to różnego rodzaju sytuacje, które się zdarzają w waszym życiu, te pewnego rodzaju niedogodności, które się zdarzają – nie znaczy, że one mają was całkowicie zdeprymować, odrzucić, oderwać od prawdy Bożej. Wy trwacie w Chrystusie Panu, a Chrystus Pan uposaża was łaską, i ta niedogodność znika, jej nie ma, i okazało się, że to nie była nawet niedogodność. Mówiąc o niedogodności, ja tylko używam pewnego rodzaju stwierdzenia, aby pomóc odnaleźć drogę, pomóc uświadomić sobie jak ważną sytuacją i stanem jest Synostwo Boże, jak ważną sprawą jest o nim pamiętać, jak bardzo ważne jest aby w nim pozostawać, i nigdy go nie porzucać, a sprawa która jest tam w głębinach, jest sprawą najwyższej wagi, abyśmy wypełnili to dzieło, zdobyli całkowicie winnice, aby rodziły doskonały owoc. Stan ten, niedogodność, ludzie traktują jako życie trudne, życie nie do przeżycia, życie pełne cierpień, życie pełne depresji, życie pełne chaosu i pełne udręczeń, nie zdając sobie sprawy, że to są tylko niedogodności. Więc proszę zauważyć jak bardzo się musi zmienić świadomość człowieka, jak bardzo musimy być zanurzeni w Chrystusie Panu, jak bardzo głęboko musimy być Synami Bożymi, jak bardzo głęboko musimy uświadomić sobie, że jesteśmy wcielonymi nowymi istotami, wcielonymi w Synostwo Boże. I że dusze nasze przyobleczone w dary Męża stają się Synami Bożymi, czyli rycerzami na ostatnią bitwę stworzeni, aby miłością wydobyć tą, która jest w trudzie nagości cierpienia, przez demony i przez pierwszych synów Bożych, którzy upadli. Ponieważ ówcześni synowie Boży, którzy zostali kuszeni przez ducha mocarstwa powietrza, oni doznali niedogodność, ale tą niedogodność przekształcili na potrzebę, i upadli, a to były tylko niedogodności, i oni pomimo tej niedogodności mieli wykonać swoją pracę, i nie ulec kuszeniu. Obecni Synowie Boży świadomi są emocjonalnego stanu pięknej córki ziemskiej, ale ich potrzebą to nie jest. Oni mają potrzebę wypełnienia dzieła Pańskiego, ponieważ On jest jedyną prawdą. 2 Tes 3:13-16: „Wy zaś, bracia, nie zniechęcajcie się w czynieniu dobrze! Jeżeli ktoś nie posłucha słów naszego listu, tego sobie zaznaczcie i nie obcujcie z nim, aby się zawstydził. A nie uważajcie go za nieprzyjaciela, lecz jak brata go napominajcie! A sam Pan pokoju niech was obdarzy pokojem zawsze i na wszelki sposób! Pan niech będzie z wami wszystkimi!”

1 Kor 1:30: „Przez Niego bowiem jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem”

Wszyscy ludzie zostali odkupieni, tam gdzie nikt nie wiedział, nie pojmował i nie rozumiał – wszyscy zostaliście tam odkupieni. Więc nie ma ludzi bardziej odkupionych i mniej odkupionych. Jedną mocą Chrystusa zostali wszyscy zrównani w Nim, wszyscy przywróceni, bo Jezus Chrystus ze wszystkich usunął władzę Adama, i we wszystkich przywrócił władzę Boga. Nie dostał jeden więcej, drugi mniej, bo wszystko się dzieje przez wiarę, nie przez zasługi. Mówi święty Paweł: moi uczniowie, nie chlubcie się tym, że Chrystus was odkupił i jesteście lepsi od innych, bo ten sam Duch, który jest w was, także odkupił wszystkich tych, którzy nawet Go nie znali, więc jesteście zrównani z Nimi tym samym Duchem. Czyli wy, którzy rozumiecie Odkupienie, i ci którzy tego Odkupienia nie rozumieją, mają tego samego Chrystusa, i do tego samego Boga skierował was i ich Chrystus; więc jeśli wy będziecie uznawali się za lepszych od nich, to będziecie umniejszali chwałę Bożą im i Chrystusowi względem nich, i Bóg tego nie zostawi bez kary, bo uzna was za pysznych, że wam się bardziej należało, i spyta się: a dlaczego bardziej? – jakie macie większe zasługi? – że wasz umysł potrafił to zrozumieć? – ale wasz umysł nigdy nie był zdolny do Zbawienia i samodzielnej zdolności wstąpienia do Boga. To się nie liczy. Miałbym was chwalić za to, że jesteście mądrzejsi? Mam uznawać, że rozum jest w stanie dokonać odkupienia, i że umysł jest w stanie dokonać odkupienia? Nie! Chrystus Pan wszystkich czyni świętymi, wszystkich wyzwala z powodu tego, o czym człowiek nie wie – jak wielki jest człowiek w oczach Boga, i jak ogromnie wartościowy. Człowiek nie pojmuje dlaczego go Bóg odkupił, co tam w nim takiego jest, że jest warty tego dzieła. I namawiają człowieka, aby nie uwierzył Bogu, bo człowiek jakoby niewarty jest tego Odkupienia, ponieważ Bóg się pomylił, albo nie jest to tak, ponieważ żadnej wartości w człowieku nie ma. Ale my uwierzyliśmy Bogu całkowicie, że Bóg przysłał Syna swojego i uwolnił nas od grzechów, i jest to Jego dar dla nas, i Jego łaska w nas, które to się w nas objawiają, i są mocą naszej świętości. Tak – Jego dar i łaska Jego jest mocą naszej świętości! On sam jest mocą naszej świętości, naszej bezgrzeszności, i naszej niewinności. On sam to uczynił, bez niczyjej pomocy, sam to uczynił na rozkaz Ojca, a wiedział kim jest człowiek, tak jak Ojciec wie, kim jest człowiek. I dlatego kochał człowieka z powodu jego doskonałości, a niedoskonałość jego, nie ograniczała Go co do Odkupienia. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Jesteście tego warci! Hbr 2:11-13: „Tak bowiem Ten, który uświęca, jak ci, którzy mają być uświęceni, z jednego wszyscy. Z tej to przyczyny nie wstydzi się nazwać ich braćmi swymi, mówiąc: Oznajmię imię Twoje braciom moim, pośrodku zgromadzenia będę Cię wychwalał. I znowu: Ufność w Nim pokładać będę. I znowu: Oto Ja i dzieci moje, które Mi dał Bóg.”

1 Tes 5:9-10: „Ponieważ nie przeznaczył nas Bóg, abyśmy zasłużyli na gniew, ale na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który za nas umarł, abyśmy, czy żywi, czy umarli, razem z Nim żyli.”

Każdy człowiek, który żyje na tej Ziemi jest zobligowany, i ma nakaz wiary w Boga, bo został zdobyty przez Chrystusa Pana dla Życia i do Życia. A człowiek broni się przed tym Życiem. Nie przez pracę, nie przez uczynki, nie przez spowiedzi czy pokuty przychodzi Zbawienie, ale przychodzi przez wiarę. Wiara jednak okazuje się o wiele bardziej trudniejsza niż praca. Ludzie wolą często iść pod władzę prawa, niż wierzyć, bo gdy wierzą muszą całkowicie swoją świadomość skierować ku Bogu, wszystkie swoje siły, całe swoje pragnienie, i całą naturę ku Bogu, i zdążać ku Jemu Jedynemu z Miłości. I dlatego wielu ludzi powraca do prawa, albo nie chce wyjść z pod prawa, bo okazuje się, że jest łatwiejsze, bo nie muszą od siebie wymagać, bo robi to ktoś inny. Tylko, że nie mogą zostać zbawieni, ponieważ – prawo weszło niestety po to, by przestępstwo jeszcze bardziej się wzmogło. Dopiero, gdy wymagają od siebie wiary, to przestępstwo nie może działać, bo na to nie pozwalają. Gdy szukamy Ducha Świętego, to się On objawia, gdy szukamy opanowania, łagodności, wierności, dobroci, uprzejmości, cierpliwości, pokoju, radości i miłości – szukając tego wszystkiego, znajdujemy to, i to się w nas dzieje. Nie dzieje się dlatego że umiemy, tylko dlatego że Duch Święty w nas działa. Duch Święty, gdy Jemu ufamy, to On to w nas czyni, ponieważ dla człowieka ziemskiego, nie jest możliwym sięgnąć coś co jest poza przestrzenią natury ziemskiej, tylko dla duchowego jest to możliwe (1Kor 2.14-15). Ludzie, którzy nie chcą mieć Ducha Bożego, to słyszą co się do nich mówi, ale robią co innego, robią po swojemu te wszystkie sprawy (Mt 13:13). Tylko ci, którzy słyszą, i mają Ducha Bożego, kierują się we właściwy sposób, są jednocześnie na górze i na dole. Ci, którzy słyszą, ale chcą pozostać tylko przy swoim duchu, to chcą we własny sposób wszystko wykonać, więc nie są na górze, tylko są na dole (Mt 13:15). Poszli na dół, ponieważ słyszeli że, mają jakąś pracę do wykonania i chcą ją wykonać, bo uważają ją za to, że będą wielkimi potężnymi i mocnymi. Ale w tym momencie będąc na dole wpadają po prostu w ogromną ilość trudów, i wymagają od siebie różnych historii niestworzonych, i zaczynają sięgać do własnej wiedzy, własnej umiejętności, i coraz bardziej zanurzają się w trud, znój, cierpienie, i chaos, i nie wiedzą co się z nimi dzieje, a co gorsza czasami myślą, że wszystko jest w porządku i nie mają problemu, ale problem jest jeszcze większy, tylko go nie rozpoznają. Kiedy jesteśmy jednak głęboko w Duchu Bożym zanurzeni, kiedy jesteśmy w prawdzie Bożej, czyli słuchamy Boga, to wtedy nie jesteśmy rozumem, który może być tam albo tu, tylko kiedy jesteśmy w Duchu Bożym, to jesteśmy jednocześnie na górze i na dole jak jest napisane: Niebo jest Moim tronem, a Ziemia Moim podnóżkiem – czyli są one w Bogu połączone. Bóg połączył Ziemię i Niebo przez to, że uczynił je tzw strefą superpozycji, one są razem stworzone jako jedno dzieło Pańskie, Bóg je łączy i stanowią pełnię chwały Bożej. Tak jak zrobił to w taki sposób, że stworzył Niebo, a jednocześnie na Ziemi postawił piękną córkę ziemską, która jest światłością Nieba na Ziemi, aby Ziemia też znała i wypełniła swoją drogę, żeby się na niej droga Pańska objawiła. Więc w tym momencie, kiedy jesteśmy w prawdzie Bożej, przyjmujemy Chrystusa Pana, a nie umiejętność. Bo umiejętność powoduje to, że jesteśmy tylko rozumem i umysłem, i trwamy tylko w pewnym mozole pracy, który wymyślamy sobie do czego to służy. Ale to Bóg wie do czego to służy, nie my. Rz 10:1-4: „Bracia, z całego serca pragnę ich zbawienia i modlę się za nimi do Boga. Bo muszę im wydać świadectwo, że pałają żarliwością ku Bogu, nie opartą jednak na pełnym zrozumieniu. Albowiem nie chcąc uznać, że usprawiedliwienie pochodzi od Boga, i uporczywie trzymając się własnej drogi usprawiedliwienia, nie poddali się usprawiedliwieniu pochodzącemu od Boga. A przecież kresem Prawa jest Chrystus, dla usprawiedliwienia każdego, kto wierzy.”

2 Kor 5:14: „Albowiem miłość Chrystusa przynagla nas, pomnych na to, że skoro Jeden umarł za wszystkich, to wszyscy pomarli.”

Chrystus mówi do świętego Piotra: nikt nie może się zbawić, dla człowieka jest to niemożliwe, Bóg zbawia. Mimo, że Chrystus mówi te słowa, i chrzescijanie znają tą Ewangelię, to w dalszym ciągu i tak robią to co robią, bo nie ma komunikacji między naturą ich świadomą i naturą podziemną. Natura podziemna czyni co innego i natura świadoma, logiczna robi co innego. Są to odrębne dwa światy. Dlatego te dwa światy odrębne łączy Bóg, i czyni zależność inną. Człowiek w naturalny, cielesny sposób nie ma łączności nadrzędnej nad ciemnością, to ciemność ma władzę nadrzędną na jego rozumem, nad jego inteligencją, nad jego poznawaniem, i nad jego duchową naturą, która dokładnie jeszcze nie wie kim jest, bo się nie oddaje Bogu. Tylko Bóg jest w stanie tą naturę połączyć – łączy nadrzędnie naturę świadomości człowieka z naturą podświadomą głęboką, czyli piękną córką ziemską. I w ten sposób następuje odwrócenie władzy. Bo gdy nie następuje odwrócenie, czyli przywrócenie władzy, to występuje w dalszym ciągu działanie oddolne jako nadrzędne nad człowiekiem, i w ten sposób człowiek wykonuje dzieła ciemności, ale nie ma kompletnie świadomości, że to robi. Ponieważ ta natura podrzędna ale nadrzędna, ona potrafi manipulować rozumem człowieka w taki sposób, że wytwarza w nim pragnienie, czyli nakaz podświadomy, nakaz w przestrzeni podziemnej, który jest dla człowieka pragnieniem, a rozum jego ma do tego pragnienia dążyć; jego inwencja twórcza, wszystkie przestrzenie jego umysłu, woli, świadomości skierować ku temu, aby to się wydarzyło. W ten sposób stwarza się człowiekowi nierzeczywistą potrzebę, nie mającą nic wspólnego z prawdą. Przestrzeń podświadoma, ona potrzebuje tylko woli i zgody człowieka. A ta zgoda człowieka przychodzi przez wytworzenie w jego umyśle wizji tego, co może osiągnąć przez swoje pragnienia i swoje potrzeby. Ale nie są to potrzeby człowieka, to są w dalszym ciągu potrzeby natury podświadomej, która potrafi wpłynąć na człowieka, aby człowiek uznawał je jako swoje suwerenne pragnienia. Chrystus Pan, Bóg Ojciec, Duch Święty, daje nam pełną siłę swojej mocy, aby odwrócić tą sytuację. On nadrzędnie panuje nad siłą czterowymiarowego stanu upadłego; nad tym On panuje mocą swoją. I my w tym momencie porzucamy pragnienia natury podświadomej, które wpływają na człowieka podprogowo, w taki sposób, że człowiek pragnie czegoś, co nie jest jego potrzebą tak naprawdę, ale traktuje to jako swoją potrzebę, bo jest wpływ przez zmysły i hormony. Czyli pojawia się dopamina, oksytocyna, serotonina i wiele innych hormonów, aby realizować tą sytuację i mieć wielką radość z realizacji potrzeb tej przestrzeni i tych wizji – to jest ta manipulacja oddolna. I dlatego człowiek odgórnie nie może kierować tą naturą, bo to jest dla niego niemożliwe, bo on tego nie dostrzega, on nie widzi tej sytuacji, on może widzieć tą sytuację tylko w taki sposób, że są to jego pragnienia i jego potrzeby, które są jego potrzebami suwerennymi. Dlatego trzeba wolną wolę oddać Chrystusowi Panu, Bogu Ojcu i Duchowi Świętemu przez posłuszeństwo; posłuszeństwo znosi wolną wolę, dlatego że posłuszeństwo jest to porzucenie wolnej woli. Chrystus powiedział bardzo wyraźnie: nie wypełniam swojej woli, ale wolę Mego Ojca, który jest w Niebie, i który Mnie posłał. 

J 14:15-18: „Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze – Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie. Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was.”

2 Kor 5:15: „A właśnie za wszystkich umarł Chrystus po to, aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał.”

Musimy być w pełni świadomi świata światłości, czyli że jesteśmy Synami Bożymi, i zanurzając się w chwale Bożej, jesteśmy świadomi bezgrzeszności, czyli dzieła Chrystusowego, które się objawiło na nas i na świecie. Wiedza nas nie wyzwala, wyzwala nas wiara, czyli pełne poddanie się Bogu Ojcu. Przez wiarę Duch Boży w nas mieszka, ponieważ obecność Ducha Bożego w człowieku jest skutkiem wiary, i jest mocą, gdzie człowiek doświadcza bezgrzeszności, świętości, niewinności i doskonałości. To Duch Boży czyni, Duch Boży w nas czyni tą tajemnicę faktycznie istniejącą. Działanie Ojca jest przez przekonanie, nie przez widzenie i rozumienie, jest to przez przekonanie i pełne oddanie się Bogu, gdzie nie dokonuję żadnego wyboru, oprócz wyboru tego by trwać w posłuszeństwie Ojcu, posłuszeństwo jest nieustanne. Przez posłuszeństwo Bóg mnie tutaj postawił, postawił mnie przed dziełem w otchłani, bo ono jest dziełem niezmiernie ważnym(Rz 8:3-4). Ale ten świat nie chce żadnego dzieła w otchłani, on chce swoją wielkość, swoją pychę, swoją doskonałość, nie chce niczego innego. A swojej wielkości przecież zawsze żądał Lucyfer, i Bóg go strącił. Więc przez posłuszeństwo Bogu, i Duchowi Świętemu, i Jezusowi Chrystusowi, jestem tutaj gdzie jestem, i objawiam tajemnice, których nigdy, w żaden sposób człowiek nie byłby w stanie rozpoznać przez własny umysł i rozum, ponieważ są one przed nimi zamknięte. Te drogi stają się jawne z powodu posłuszeństwa, a nie umiejętności. Bóg nakazał nam wykonać dzieło wewnętrzne, bo zewnętrzne zostało wykonane przez Chrystusa. To dzieło jest dziełem nie rozumu, ale wiary, Synowie Boży działają w nas w głębinach przez wiarę, nie przez nasz rozum. Kto chce przez rozum to uczynić, nigdy nie będzie miał dostępu do Boga, zawsze będzie lucyferyczny, i zawsze będzie zagubiony (Ga 5:2-4). Synowie Boży działają w głębinach przez wiarę, nie przez umiejetność, i wszystkie te sprawy dzieją się przez wiarę! Synowie Boży są w głębinach, a nie doznają cierpienia, ponieważ wiara w głębinach objawia się w taki sposób, że jest to dla nich tylko zwykła niedogodność, niewielkie przeciwności, które tak naprawdę nie są druzgocące. Praca w głębinach musi być tak postrzegana – jako tylko i wyłącznie niedogodność, a nie jako udręczenie, umęczenie czy niemożliwą do wykonania. Synowie Boży w człowieku istnieją z wielką prostotą. Człowiek, który jest Synem Bożym, jest w tak wielkiej prostocie, w takiej ogromnej ciszy i spokoju, Synostwo Boże go tak prosto przenika, tak wielką naturą, że w dalszym ciągu istnieje w tych samych sprawach, w których Bóg go postawił, ale w sposób Boży;  najlepszy i najdoskonalszy. I pomimo niedogodności, nieustannie pozostaje w wierze, a te niedogodności nie przeszkadzają mu, a właściwie jeszcze bardziej umacniają go w wierze, aż przestają całkowicie istnieć. Taki człowiek przyobleczony jest w zbroję Bożą, a zbroją jest Chrystus i Bóg Ojciec, i on wchodząc w grzech głębin, nie jest narażony na uderzenia ciemności, bo jest w mocy światłości, której ciemność nie ogarnia. On tam jest panujący, i w ten sposób panowanie Boże w głębinach się rozszerza. Rz 8:14-19: „Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!» Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale. Sądzę bowiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, który ma się w nas objawić. Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych.” 

Link do nagrania wykładu – 2.11.2024
Link do wideo na YouTube – 2.11.2024
Link do nagrania w Spotify – 2.11.2024